Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

WWE Survivor Series 2014 PPV (zapowiedź,spoilery,dyskusja)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Na początek Barrett. Powrócił żeby powiedzieć swoją kwestię i tyle. Odliczamy do kolejnej przerwy Anglika? :twisted:

 

Pierwszy Preshow - Fandango vs JUSTIN GABRIEL

Zmiana klimatów tańca na bardziej hiszpański nie sądzę, że pomoże się wybić "tancerzowi". Poprzedni gimmick mnie nie interesował. Tutaj również nie widzę nic nadzwyczajnego chociaż latynoski klimat wydaje mi się lepszy. Justin zjawia się na ważnej gali żeby jobbnąć. Szkoda, bo mogli dać pokazać mu coś fajnego, ale niestety to tylko Preshow.

 

Ocena: 2/5

 

Drugi Preshow - Cesaro vs Jack Swagger

Szwajcar wciąż umacza. Naprawdę ciężko tu wierzyć, że jeszcze się podniesie skoro podkładają go nawet za zaległe konflikty.

 

Ocena: 2/5

 

Przemowa Vince'a McMahona

Segment się przydał. Jako, że w przypadku wygranej teamu Jaska Vinnie może na krótki okres pojawiać się w TV powinien się zjawić. Konfrontacja kapitanów drużyn również na miejscu.

 

Pierwsza walka - Tag Team Championship: The Usos vs The Miz & Damien Mizdow vs Los Matadores vs Goldust & Stardust ©

Udało mi się przewidzieć pasy dla gwiazdora i dublera. Publika kupuje Mizdowa, zatem nie dziwię się na taki ruch ze strony WWE. Całkiem solidny pojedynek, zakończony miłym akcentem. Świetny moment kiedy przy uniesieniu rak w geście triumfu Miz dostawał buczenie, a Damien aplaus. :lol:

 

Ocena: 3/5

 

Rose i Królik kontra Slater Gator. Walka będzie tak samo poważna jak powód do niej... .

 

Druga walka - Drużyna Paige vs Drużyna Alici Fox

Tradycją się stało, że Face'owe Divy z reguły wygrywają na tym PPV. Drużyna Piage całkowicie zmasakrowana i o wiele mniej pokazała od rywalek. Dosyć długo jak na kobity i nawet nie było najgorzej.

 

Ocena: 2+/5

 

Trzecia walka - Dean Ambrose vs Bray Wyatt

Pojedynek mnie nie porwał zbytnio, a wydarzenia po walce ewidentnie sugerują o stypulacji rewanżu. Mam nadzieję, że dostaniemy wkurzonego Braya, który będzie chciał się odpłacić Ambrose'owi tak jak to było w jednym z poprzednich feudach głowy rodzinki. Szkoda, że promocja osłabła na rzecz walki wieczoru. Na pewno lepiej bym to odebrał.

 

Ocena: 3/5

 

Czwarta walka - Adam Rose & Królik vs Slator Gator

Dobrze, że nie trwało to długo. Królik kradnie spotlight Rose'owi i to zapewne będzie główny powód do turnu Adama i ujawnienia tożsamości Królika.

 

Ocena: 2-/5

 

Roman Reigns już niedługo powraca!

Aha... .

 

2 segmenty z motywującymi się ekipami. Jedni walczą o władzę, drudzy o "wolność". Jak w bajce. :twisted:

 

Piąta walka - Diva's Championship: Nikki Bella vs AJ ©

Spodziewałem się, że Nikki wygra, ale nie tak szybko. Usmiech Brie na koniec sugeruje jakby z własnej woli zaczynała pomagać siostrze. Mam nadzieję, że tylko po to, aby z nią się zmierzyć o pas, bo taki Heel turn byłby bez sensu. Nawiązanie do Bryana i jego walki z Sheamusem? Czyżby koniec kariery Lee w WWE?

 

Ocena: 2-/5 Ale właściwie tylko dlatego, że interesuje mnie sytuacja z nawiązaniem do WM'ki 28

 

Szósta walka - Drużyna The Authority vs Drużyna Johna Ceny

Po tym, co zobaczyłem mogę z czystym sumieniem wybaczyć przedkładanie tego pojedynku podczas promocji na inne. Sam pojedynek stał na dobrym poziomie, ale psychologia znakomita. Wyeliminowanie Henry'ego jako pierwszego, aby wywołać szok u małżeństwa. Chwile dominacji Rybacka, konfrontacja z Rusevem, Starcie Harpera z Rowanem. Najważniejszy, jednak Ziggler. Nie wierzę, że WWE dało mu zostać jako ostatni, wytrzymać tyle finisherów, rzutów i chwytów. Cieszę się, że dali chłopakowi aż tyle. Co prawda w tym momencie przyterminatorzył jak Undertaker na WrestleManii. To było zupełnie niewiarygodne żeby tak obity gość spinował dużo większego Harpera, ale nic nie szkodzi. Zamarkowałem widząc Stinga. Raduje się z jego obecności. Widać, że Icon nie jest młody to prawda, ale nie ocenię powrotu jako słabego. Do muzyki też się nie przyczepie, bo tragiczna nie jest. Gra aktorska małżeństwa dla mnie wisienką na torcie. Najpierw radość, po zdradzie Showa, a potem rozpacz i akty desperacji. Załamany Tryplak z trudem otrząśnięty po Death Dropie i histeryzująca Stefka zapadły mi w pamięci. :D

 

Ocena: 5/5

 

"+"

- Kapitalnie rozegrany ME

- Całkiem dobry pojedynek o pasy TT jak i Braya z Deanem

- powrót Stinga (chociaż wielu spodziewało się czegoś więcej)

- fajny, początkowy segment z Vincem

 

"-"

- walka o pas Div i niesławny Tag Team z królikiem, których booking nie pozwolił mi wystawić wysokiej oceny i niestety te walki obniżają średnią gali

 

To było dobre PPV. Świetna walka wieczoru, Bray vs Dean i walka o pasy drużynowe nie dały się przyćmić pierdołom typu Rose & Królik vs Slater Gator. Nawet drużynówka Div wyszła zjadliwe jak na kobiety.

 

Ocena końcowa: 2+/5

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg

  • Odpowiedzi 182
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Lacio

    20

  • Doge

    12

  • MSMic

    9

  • PH93

    8

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  48
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.02.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Czuję cholerną odpowiedzialność żeby powiedzieć w ten sposób "dziękuję" za to arcydzieło, które zaoferowali, i to za darmo. *****

 

Vincent nie jest głupi, właśnie po to dał WWE Network za darmo, żeby jak najwięcej ludzi obejrzało genialny ME i wykupiło Network na kolejne miesiące., nawet tych co wrestlingiem przestali się interesować na bieżąco. :)


  • Posty:  266
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.01.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Na kwadrans przed końcem ostatniego w tym roku ppv, należącego do "wielkiej czwórki", moje przemyślenia odnośnie gali były przygotowane do opublikowania na Forum.

Nie miałem styczności z produktem WWE od miesiąca, a do obejrzenia Survivor Series przystąpiłem tylko z sentymentu. Gdyby nie te ostatnie 15 minut, pojechałbym tę galę po całości i definitywnie zrezygnował z oglądania tygodniówek i mniej ważnych ppv. Jednak jak to mówią - stara miłość nie rdzewieje. Kolejny raz dałem się kupić Vince`owi.

Po pierwsze za sprawą bardzo dobrze zabookowanego main eventu. U takiego starego konia jak ja wrestling nie wywołuje prawie wcale emocji, więc uśpienie mojej czujności patentem "od sleepera do thrillera" uważam za sukces WWE.

Druga kwestia to rzecz jasna jeszcze trudniejsze do osiągnięcia uruchomienie u mnie mark mode. Super sprawa poczuć się przez chwilę jak dzieciak na widok Stinga :D

 

Z powyższych względów nie mogę spłodzić jakichkolwiek obiektywnych przemyśleń, a tym samym rezygnuję z opisywania gali. Mam tylko dwa spostrzeżenia.

Wygrana Miza i Sandowa jest jak zaciągnięcie hamulca ręcznego dywizji drużynowej. Jestem pewien, że nadeszła kolej na wałkowanie scenariusza z czasów współpracy Miza z Riley`em - niedoceniany przydupas buntujący się przeciwko swojemu mistrzowi.

Tak mocne rozpisanie Zigglera to chyba sygnał, że przynajmniej do czasu powrotu Bryana to Dolph będzie czołowym face`m federacji.

Stay negative

132907833053c542ed6bddd.jpg


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Debiut Stinga to mark mode, którego nie miałem w Dablju od bardzo dawna. Problem jednak w tym, że wycisnęli z niego jakieś 1/3 potencjału, który w nim był. Bordena spodziewałem się na SS po newsach i w sumie tylko czekałem, kiedy wejdzie - jego postać pasowałaby też przecież jak ulał do feudu z Wyattem. Zostawili go jednak na sam koniec - i dobrze, bo wydarzenie to jest prawie tak samo historyczne, jak 21-1 na ostatniej WM'ce.

 

Problem w tym, że cała otoczka... była słaba. Może jestem zbyt wielkim malkontentem, ale zwyczajnie od dłuższego czasu przywiązuję dużą wagę do takich różnych "błyskotek" - mniej więcej od momentu, kiedy się zorientowałem, że bez skrupułów przewijam 90% walk (choć z tym ME na szczęście zrobiłem wyjątek), które w większości są nader powtarzalne. Opuszczając więc sobie aspekt czysto-ringowy, o wiele więcej uwagi poświęcam tym samym storyline'om, promom no i otoczce właśnie. Co mi się więc w debiucie Stinga nie podobało:

Po pierwsze - światło powinno zgasnąć całkowicie, a nie tylko trochę, jak to miało miejsce.

Po drugie - GDZIE JEST THEME Z WCW?! Vince na własne życzenie pozbył się jednej z NAJZAJEBISTSZYCH i najbardziej klimatycznych nut w historii tego biznesu na poczet nierozpoznawalnego nie-wiadomo-czego? Serio? SERIO?!

Po trzecie - wiem, że Stinger raczej nigdy nie wchodził przy wielkich fajerwerkach (chociaż te małe popierdółki ze Starrcarde '97 były zaskakująco klimatyczne moim zdaniem), ale naprawdę Dablju mogło się o jakieś ciekawe pyro mimo wszystko postarać. Wiadomo, że sama postać Stinga w ringu WWE wystarczy, by 3/4 smartów zesrała się w gacie, ale dla reszty publiki, która może nie wiedzieć kim ten pan jest, można by przekazem podprogowym dać do zrozumienia, że "ten tutaj jest zajebisty i macie go cheerować".

Po czwarte - absolutną wisienką na torcie byłby zjazd Bordena na lince, chociaż na tym w sumie zależało mi najmniej (a i znając dość nieciekawą historię z tego typu duperelami w Dablju, to w sumie niedziwne, że z tego zrezygnowali).

 

Oczywiście wszystko powyższe nie umniejsza zajebistości tego wydarzenia; nie zmienia to jednak faktu, że odczuwam pewien niedosyt, bo zwyczajnie spodziewałem się po nim - od takiej czysto-wizualnej strony - o wiele więcej. Siłą rzeczy moje myśli uciekały do jednego z ostatnich "powrotów" Stinga w TNA, który był komiczny - z tego co pamiętam, to zapowiadali go wtedy z jakiś miesiąc, po czym w kulminacyjnym momencie gość... po prostu sobie wszedł (nawet nie wbiegł!) do ringu i zainterweniował w jakiejś walce. Żadnego intra, entrance'u, muzyki, nic. Aż żal było to oglądać.

Teraz tak źle to oczywiście nie wyglądało, ale po prostu spodziewałem się czegoś znacznie bardziej spektakularnego.

Na plus natomiast zapisuję Scorpion Death Drop. Generalnie nigdy ta akcja mi się nie podobała (zbyt "standardowa" i nudna - dla mnie bardzo często niewiarygodna), ale tym razem wyglądała naprawdę mocarnie.

 

Samo PPV było jednym z najlepszych w ostatnim czasie. Ostatnio WWE kazało mi się dość mocno zastanawiać nad tym po co jeszcze oglądam ich produkt. Teraz dało mi w końcu jakąś konkretną odpowiedź. Czekam na RAW i mam nadzieję, że - wbrew wcześniejszym zapowiedziom o tym, że Sting miał się pojawić tylko na SS - zobaczę tam też Bordena.

Edytowane przez hadaszyszek

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  1 775
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.07.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Wypowiem się najpierw na temat idiotyzmów w ME - tych było tak dużo aż włosy mi cofnęły się jak u Bordena Stevensa

 

Idiotyzm numer 1 - Henry pada na hita - najcięższe działo pada po jednym punchu. A weźmy pod uwagę fakt że Byku potem i tak znokautował Jaśka to pytanie dlaczego to zrobił? Nie wiadomo.

Idiotyzm numer 2 - Ryback, promowany na największego kilera w tym miechu, odpada jako pierwszy ze swojego teamu - niby dostał curb stompa, ale z drugiej strony wychodzi na to że niepotrzebnie się tak o niego ścierali bo i tak pierwszy wyleciał.

Idiotyzm numer 3 - Rusev! Skacz do basenu! ...... Po prostu nie .... jego ew. wyeliminowanie w normalny sposób nie byłoby ujmą gdyby dostał kilka finishów jak Ryback - jego streak nie jest niczym szczególnym (a bynajmniej już nie powinien).

Idiotyzm numer 4 - Jasiek pada po KO Punchu = Big Show przechodzi 15 turn w tym roku. Promowali Jaśka przez cały miesiąc i kawałek samego PPV, jaką to on odpowiedzialność ponosi za innych, a został wyliczony w połowie peletonu - gdzie tu sens? Pewnie nigdzie.

Idiotyzm (dość szeroko rozumiany) numer 5 - jakby nie patrzył to Ziggler przechylił szalę z 1-3 do 1-0 - z jednej strony był mocno promowany, ale pokonał drugiego najbardziej wypromowanego heela, Rollinsa (co prawda przy pomocy Stinga), roll-upem gościa który skroił mu pas i jest od niego 2 razy większy (to tak jakbym ja chciał odliczyć school-boyem koszykarza - dla mnie, zero logiki), oraz Kane'a po finisherach (....whatever....who cares....). Mocarny booking, tylko szkoda że prowadzi donikąd (choć Dabju sprawiło że jeszcze nie wszystko stracone u Ziggiego).

 

Mimo tych idiotyzmów, to końcówka Zigglera z Rollinsem to była kurewsko dobra huśtawka emocji, a i starcia Rowana z Harperem były całkiem przyjemne. Wynik mi tak naprawdę koło ch*ja lata, bo koniec PPV oglądałem na krańcu fotela. Debiut Stinga zrobił na mnie wrażenie, poza tym .... nie tak dobrym theme songiem i slow motion z jakim poruszał się Borden, mały (bo też nie znam jego najlepszych czasów - pamiętanie tylko TNA nie napawa optymizmem) mark mode się pojawił. Taki kozacki push dla Ziggiego to też ciekawa odmiana, tylko szkoda że raczej on donikąd nie doprowadzi (chciałbym się mylić, ale raczej za to title matcha z Lesnarem nie dostanie .... chyba). Co ciekawe po raz drugi najważniejszymi postaciami w ME byli młodzi - tym razem Ziggler z Rollinsem - dobry prognostyk na przyszłość.

 

Reszta ledwo przeciętna - walka TT była zbyt wolna na początku, by końcówka to nadrobiła. Mizy z pasami TT to zawsze jakaś odmiana - chujowa w ringu, ale cholernie zabawna. Walka kobiet dramatycznie rozpisana - clean sweep załamał, choć zdobycie pasa przez Nikki to ciekawa warstwa do historii - przekonać Brie by wydymała z pasa AJ bo ta zrobiła to Danielowi na 28-ej - dobre. Ambrose z Wyattem w ringu było całkiem miło - po walce ... no cóż, kto nie lubi kiedy stoły się łamią.... Reszty grzechów nie pamiętam, za wszystkie szczerze żałuję.

 

To było ledwo przeciętne PPV - fajna huśtawka emocjonalna moim zdaniem nie zakryje głupich decyzji podejmowanych podczas ME (....te eliminacje wielkich koksów), a reszta show była albo słaba ringowo i nielogiczna, albo słaba ringowo, ale jednak poparta jakimiś przemyślanymi decyzjami (Trójkąt Bellasek i AJ oraz Mizy z pasami TT). Ambrose z Wyattem podciągnęli ringowo ten dość przeciętnie rozpisany feud ... (przeciętnie=bezczelnie zepchnięty do mid cardu), ale summa summarum było tak jak myślałem że będzie - płytko, miałko i nijako.


  • Posty:  685
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.03.2013
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Fandango vs Justin Gabriel - Tancerz powraca z nowym ring attire, ze zmienionym w pewnym stopniu movesetem, z nową panią przy swoim boku oraz zmienionym theme songiem. Niby jest to nowa ulepszona i bardziej agresywna forma tancerza ale obdarli go z tego co ma najlepsze. Szkoda. W tamtym gimmicku niewiele osiągnął, niewiele osiągnie też w tym.

 

Cesaro vs Jack Swagger - Niby z newsów wynika, że chcą gu pushować ale w ostatniej chwili się wycofują ale po cholere podkładać go kolejnej osobie. Dostaje mikrofon - jest ok ale kolejna przegrana przez submission mu nie sprzyja. Przy ewentualnym pushu trzeba będzie się mocno natrudzić aby wypromować go do miana wiarygodnego przeciwnika.

 

WWE Fatal 4-Way Tag Team Title Match: Goldust & Stardust vs. Usos vs. Los Matadores w/El Torito vs. Miz and Mizdow - Słabo to wypadło. Powiedziałbym, że wystrzelali się już na samym początku tylko po to by dalej raczyć nas mocno wolnym tempem. Podobała mi się ta różnorodność. Każdy z teamów wniósł coś nowego do walki ale i tak calość była skupiona wokół Mizdowa. Publiczność się jego domagała, Miz specjalnie nie dawał mu hot taga a gdy już to tego doszło publiczność oszalała. Zasłużone zdobycie pasa ale w moim odczuciu jest to spuszczenie całej dywizji do kibla. Zdobyli pas tylko po to by za jakiś czas rozpocząć ze sobą feud.

 

Dean Ambrose vs Bray Wyatt - Podobnie jak w przypadku feudu Ambrose'a z Rollinsem, ta walka to tylko wstęp przed czymś większym. Uznaje tą walkę jako rozwinięcie storyline'u, którego zakończenie obejrzymy na TLC. Walka jeszcze dobrze się nie skończyła a już można było się spodziewać, że ich kolejny pojedynek zobaczymy w grudniu. Przyznam szczerze, że spodziewałem się znacznie gorszej walki. Widać było tą złość, nienawiść i dramatyzm za to plusy. Podobała mi się postawa Ambrose'a czyli mam wyjebane na wynik, wolę zniszczyć przeciwnika.

 

Nikki Bella vs AJ Lee - Spodziewałem się wygranej Nikki ale wygrana w tak perfidnym squashu to spora przesada. Wyglądało to tak jakby brakowało im czasu i panie dostały polecenie i maksymalnym skróceniu walki. Podoba mi się za to, że Brie pomogła siostrze. Nie jest jednowymiarowa. Pomaga siostrze tylko po to by za jakiś czas się na niej zemścić i odebrać jej to co najcenniejsze.

 

Survivor Series Match: Team Cena (John Cena, Dolph Ziggler, Big Show, Erick Rowan and Ryback) vs. Team Authority (Seth Rollins, Kane, Mark Henry, Rusev and Luke Harper) - Było kilka zaskoczeń. Henry pada aż tak szybko? Zaskoczony jestem, ale tak naprawdę jest to adekwatne do jego ostatniego bookingu. Ryback, jeszcze tydzień temu był promowane na terminatora, który nikogo się nie boi, teraz praktycznie nie istniał. Wyglądało to tak jakby Triple H wycofał się ze swoich planów. Walka Wędkarza z Tryplakiem była prawdopodobna, teraz natomiast na czołow wysuwa się Rusev...który przegrał ale stracił naprawdę niewiele.

Osobna sprawa to Big Show i Cena. Moment eliminacji Ceny - super. Ktoś przeszedł turn tak jak o tym spekulowano ale dlaczego do cholery Big Show? Gościa turnują regularnie co kilka miesięcy i ponownie robi to na Cenie.

Ziggler jest największym wygranym nie tylko walki ale i PPV. Pokonał Kane'a, Harpera i niewiele brakowało a to samo zrobiłby z Rollinsem. Przydałoby się teraz trochę konsekwencji aby ta robota, którą odwalili nie poszła na marne. Gdy tylo Rollinsem zdobędzie pas, czekam aż Dolph będzie jego przeciwnikiem.

Sting? Mark mode mi się włączył chociaż po pewnym czasie zdałem sobie sprawę, że nie było to idealne. Nie był to taki debiut na jaki czekałem i jaki sobie wyobrażałem. Magia działa więc jest super. Zobaczymy czy przy kolejnych pojawieniach się Stinga czar pryśnie.

 

Świetne PPV? Raczej nie. Powiedziałbym, że było to zaledwie przeciętne PPV takich jakich w ostatnim czasie w WWE wiele. Jedyne momenty warte uwagi to końcowe momenty ME czyli terminatorzenie Zigglera i rzecz jasna debiut Stinga. Reszta wypadła słabo.


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Ciesze się, że Sting wrócił (serce mi na prawdę biło szybciej, odczułem emocje porównywalne do końcówki jakiegoś ważnego meczu)... ale, kurde to można było zrobić lepiej i w innych okolicznościach - Sting powinien wrócić "z zaskoczenia" poteżnego (RR' byłoby idealnym miejscem) i jego powrót powinien mieć jakiś cel (wątpie w jego walkę z HHH)... no i ta okropna muzyka oraz fryzura (przecież na zajawce WWE 2k15 zrobili z niego "Stingera" z krwi i kości a tu debiutuje i zero wysiłku odczułem ze strony WWE). Ten debiut Stinga był jakiś "miałki" ... i już się tego nie cofnie, tak jak dziewictwa - to był ten jeden, jedyny moment. Edytowane przez PH93

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  3 459
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.12.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

For TT: Z samej akcji w ringu zbyt wiele nie pamiętam, bo moją uwagę przyciągał Sandow, który dostał cholernie duży cheer, co mnie bardzo pozytywnie cieszy. Genialny było to jak Miz i Sandow bawili się owacjami fanów :twisted: Rezultat na wielki plus, bo Damien zasłużył na posiadanie przynajmniej tych pasów.

 

Cenation vs Authority: Świetna walka, która był bardzo zaskakująca w kolejnościach eliminacji, bo chyba nikt nie obstawiał, że Rusev i Ryback tak szybko odpadną... Raczej obstawiałem, że to właśnie Ziggler wypadnie gdzieś w połowie eliminacji niż oni na samym początku. Jednak zostali wyeliminowani w bardzo fajny sposób. Rusev praktycznie jak kamikaze, a Ryback po dwóch finisherach. Obstawiałem, że Rowan odpadnie jako pierwszy i dobrze, że się to nie sprawdziło, bo całkiem przyjemnie się mi go oglądało. No i końcówka wręcz genialna, z tymi kontrami/ eliminacjami od Zigglera, którego pięknie wypromowali... Mam nadzieję, że skoro Rica nie dali mu jako menago, to zostanie nim Sting :D Z resztą z przekazaniem pałeczki Flaira spierdolili akcję przekazując ją gościowi, który jest w cieniu gościa, który go naśladuje :twisted:


  • Posty:  192
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.10.2014
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

@Jack Doomsday

 

Gdyby nie te ''idiotyzmy'', to gala byłaby do bólu przewidywalna i na nikim nie zrobiłaby wrażenia. No, ale już dawno zauważyłem, że większość użytkowników tego forum woli wrestling, w którym wszystko jest z góry wiadome.


  • Posty:  83
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.02.2013
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Trzy kluczowe momenty moim zdaniem ratują to SS

1) debiut Stinga

2) Zapowiedż nadzchodzącego starcia Deana i Braya w TLC matchu pozwoli przychylniej spojrzec na ten match, który jest swego rodzaju zapowiedzią głównego dania

3)Storylinowe odejście władzy , terminatorzenie Zigglera oraz super segment na początku czyli pojedynek HHHvsCena na mikrofonie oznacza mistrzostwo świata, a na dodatek Vince. Niesamowite emocje w otwierającym segmencie.

 

Jutro oczekuje You're Fired dla Authority i nowego GM Raw - Sting oraz

- zwycięskiej walki rewanżowej Zigglera z Brodaczem. Trzeba kuć żelazo póki gorące.

- wyjaśnienia sytuacji z Authority które storylinowo przywrócić może tylko Cena.

- konfrontacje Big Showa z Johnem , dziwnie teraz wygląda sytuacja Paula Wighta, skoro przegrili to czyim przydupasem będzie.Raczej wyląduje jako sparingpartner dla Johna aby mógł przygotować się do Lesnara.

- usunięcia się w cień feudu Johna z ex-Authority i przywrócenie do Main Eventu jakże gorącego towaru jakim jest feud Ambrose vs Wyatt i ich planowana walka na TLC.

- powrotu Ortona i jego pogoni za Rollinsem.

 

Jeżeli sytuacja z możliwością powrotu WŁadzy za zgodą Jasia to prawda to można się spodziewać że AUTHORITY pewnie albo zaatakuje Johna albo opowie on się przeciw nowej władzy i przywróci stary porządek.

1) Ktoś musi przejąć władzę

2) jak skonfrontować Vince'a z HHH skoro ten drugi ma zniknąć z TV.

Mój pomysł jest taki by ekipa TDivas wpadła do nich w czasie Święta Dziękczynienia gdzie nastąpi spięcie o to kto pokroi indyka Vince vs HHH - walka na noże

3) Gdzie wcisnąć człowieka Vince'a

4) Co teraz z Rollinsem i jego walizka

5) Czy wystep Icona to nie jest Ones in Lifetime of WWE.


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Tag Team Fatal 4 Way Średnio mi się podobała ta walka. Poziom nie był zły, stale coś się działo, ale nie jestem fanem żadnej z postaci w niej występujących. Nawet robiącego sobie samemu krzywdę Mizdowa. Ale danie im pasów to dobra decyzja, bo są teraz na fali, publika chciała ciągle oglądać Mizdowa, a reszta albo mistrzami już była albo się na nich nie nadaje.

 

Dean Ambrose vs Bray Wyatt W końcu w ich feudzie stało się coś naprawdę ciekawego. I to była ta walka, która miała tylko jeden mankament- Dean dał sie sprowokować i walnął Braya krzesłem przez co przegrał przez dq. Nie dość że sam odebrał sobie wygraną to jeszcze w tak głupi sposób odebrał mi punkt w typerze:) Ale walka byłą całkiem spoko, obaj się nie oszczędzali, a to dobrze wróży przed TLC i ich walki na tej gali, czego zakońćzenie tej walki było zapowiedzią.

 

AJ Lee vs Nikki Bella Miałem tej walki nie ogladać, ale jak się okazało że trwała kilka sekund to zmieniłem zdanie. Spodziewałem się zmiany mistrzyni, ale tego że Brie dostanie to o czym marzy wielu nastoletnich fanów AJ już nie. Prędzej obstawiałem że Brie jakoś przeszkodzi AJ po dłuższym czasie, ale nie tak szybko. Czyżby odwołanie do przegranej Bryana z Sheamusem na Wrestlemanii, czemu też buziaki w wykonaniu AJ były winne?

 

Team Cena vs Team Authority Main Event jak najbardziej spełnił moje oczekiwania po tym jak był promowany. Bardzo długa walka z mnóstwem emocji i zwrotów akcji. Od początku nie pozwalali być pewnym co do tego kto ma większe szanse na wygraną. Bo Henry padł jak kłoda na początku walki dzięki Showowi, który zresztą potem przeszedł heel turn i pomógł trochę drużynie Authority. Ryback też szybko wyleciał, ale i tak największe emocje zaczęły się jak było już 3 na 1. Ziggler został rozpisany jak robot, który pomimo całkowitego zniszczenia nie mógł się poddać. Naprawdę ta walka wyniosła go w terminatorzeniu na poziom Jasia. No i debiut Stinga- emocje wielkie i wielkie oczekiwania na kontynuację wydarzeń z SS na dzisiejszym RAW. Jaką rolę będzie pełnił Sting i czy wyjaśnione zostanie że Ziggler to nadczłowiek, skoro po jego finisherze Rollins przeleżał dobre dziesięć minut i dał się odliczyć?

28054889252fa02dfba372.jpg


  • Posty:  1 775
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.07.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

PeDoWu, te idiotyzmy/decyzje nie zrobiły na mnie pozytywnego wrażenia. Żadne. Poza pojawieniem się Stinga. I zemstą Brie za Wrestlemanię 28 na AJ w imię swojego męża. Gala z tamtymi decyzjami zrobiła na mnie negatywne wrażenie. Bez nich faktycznie byłaby nijaka - ale wolę nijaką galę niż nielogiczną. Dla mnie ważniejsza jest szeroko rozumiana, wrestlingowa logika i "bigger picture" (tj. nie robienie momentów pod publiczkę, czyt. zwycięstwo Zigglera, z którego na 99% nie wycisną soków) niż życie chwilą.

  • Posty:  1 969
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

To ja tradycyjnie, o rzeczach dotąd nieporuszonych:

 

* Fandango wreszcie wychodzi do muzyki przypominającej brzmieniem prawdziwe fandango. Którego zresztą Rosa kompletnie nie umie tańczyć... ale ona w sumie niewiele umie, nie powinno to dziwić.

 

* Nową muzykę dostał też Rowan, brzmi ona klimatycznie i fajnie, ale... kompletnie do niego nie pasuje. Jimmy Wang Yang mi się przypomniał przez te brzmienia...

 

* Gabriel i Slater zawalczyli na PPV... czary ludzie, czary...

 

* Cameron zafundowała nam przed odpadnięciem konkretną Botchamanię... tak to jest, gdy dywizja liczy de facto trzy zawodniczki, reszta zaś to stado jobberek... WE WANT MIZDOW!!

 

* Na TLC proszę o walkę Harper vs. Rowan. Naprawdę apetytu mi na to narobili :)

#FireSpears

Mistrz Świata w Typerze Mistrzostw Świata a.d. 2018

#FireSpears

Zapomniane Ikony Wrestlingu, odcinek #6 - styczeń 2020.

#FireSpears

10322574215b75ed600e0af.jpg


  • Posty:  630
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.09.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

No, ale już dawno zauważyłem, że większość użytkowników tego forum woli wrestling, w którym wszystko jest z góry wiadome.

 

Dobrze to określiłeś. Połowicznie sam należę do tej grupy ale niektórzy mają tendencję do przyczepiania się o byle co bo ma być jak ktoś chce. Jak Lesnar zakończył streak to było mnóstwo narzekania dlaczego Lesnar, dlaczego nie ktoś inny, ale nikt nie zwrócił uwagi że gdyby faktycznie ktoś młody perspektywiczny się znalazł to zaskoczenie byłoby takie sobie (zaskoczenie by było ale z pewnością nie takie). Co do Main Eventu SS to najlepiej żeby fedka nikogo do tej walki nie promowała, bo i tak praktycznie każdy został wyeliminowany. No po co oni tego Rybacka tak promowali? Po co Ruseva tyle budowali? Po co Rowana odwrócili? :wink: Przecież powinni ich zostawić i niech jobberzy walczą w tej walce. Nie rozumiem toku myślenia niektórych osób. Eliminacja Rybacka, Ruseva czy Henry'ego to miała być odczuwalna strata i taka była. WWE dobrze to rozegrało.

 

Widzę że dużo osób przyczepiło się do debiutu Stinga. Fakt, nie stuningowali Bordena Stevensa jak Taker czy Nasha, bo wyszedł trochę dziadek, czy też muzyczka ale czy to aż takie zło? Wynik i tak byłby ten sam. Większość popuściła z wrażenia że to wielki Sting przyszedł do WWE. Cieszmy się że w końcu to nastąpiło, ponieważ kariera Stinga bez WWE byłaby niepełna (tak jak streak Takera gdyby nie został przerwany). Do tych momentów będziemy wracać jeszcze nie raz, a niektóre narzekania to takie już głupie doszukiwanie rzeczy do których można się przyczepić (wyszło jak wyszło, było dobrze, nie było perfekcyjnie ale było dobrze i nie doszukujmy się na siłę). Wiem że porównanie z dupy ale to wszystko przypomina mi płonący stół z Extreme Rules z tego roku. Zamiast cieszyć się że Vince dał w PG trochę ognia to ludzie narzekali że stół palił się tylko po bokach. Wyluzujmy trochę :wink:

NACZELNY HEJTER FINNA BALORA

  • Posty:  128
  • Reputacja:   3
  • Dołączył:  30.09.2012
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Macintosh
  • Styl:  Jasny

Walka o pasy tag team, na plus. Sporo drużyn w ringu, przez co cały czas się coś działo, sporo fajnych akcji..genialnie chantująca publika i wychodzi nam przyzwoite starcie. Fajnie, że pasy zgarnął Damien i Miz, są na prawdę świetną komediową parą i fani kupują ich w 100% (Właściwe tylko Mizdowa :D)

 

Walka Ambrose vs Wyatt, po której nie spodziewałem się wiele, miło mnie zaskoczyła. Pojedynek trzymał tempo, były częste zmiany przewag, ogólnie przyjemnie się to oglądało. Czekam z nie cierpliwością na ich pojedynek TLC, szykuje się niezły match.

 

Main Event cholernie mi się podobał. Oczywiście miał swoje lepsze i gorsze momenty, ale ogólnie trzymał poziom i dostarczył mi sporo emocji(co rzadko się zdarza) Podczas tego starcia, byliśmy świadkami, świetnej psychologii ringowej, dzięki czemu, jeszcze bardziej wkręciłem się w to. Cholernie markowałem Zigglerowi, kiedy został sam na placu boju. A kiedy pojawił się Sting, zamarkowałem jak nigdy!(Chociaż, wiedziałem, że się pojawi, ale co tam) Wreszcie Stinger w WWE! Nieźle go rozpisali, jeden punch i od razu jego finisher :P

 

Podsumowując..mi osobiście PPV się podobało. Wreszcie emocjonowałem się jakąś walką w WWE.. mam nadzieję, że Vince i spółka nie zwolni tempa i najbliższe tygodnie będą warte oglądania.

Edytowane przez .Dave.

15960140965a788027587b0.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • KyRenLo
      No. Słynny Road Dogg. To w dużej mierze on odpowiada za ten wybitny poziom Smackdown. Może tu powinna odbyć się jakaś zmiana. Cóż, zakładam, że to dobry kumpel Huntera, więc pewnie nic w tej kwestii się nie zmieni. No nic pozostaje czekać na kolejny odcinek, który i tak nie powali na łopatki, bo odcinki już nagrane wcześniej zawsze jakoś wzbudzają u mnie mniej emocji i nigdy nie przepadałem za takimi manewrami, ale pisze się trudno. Obejrzeć i tak się obejrzy.
    • IIL
      Z pozostałych pasuje mi najbardziej L.A Knight. Gościu nie miał jeszcze głównego pasa, a jego momentum było systematycznie używane do podkarmiania runów Romana czy Cody'ego. Zwycięstwo nad Cena w ostatniej walce, to coś jak złamanie streaku Takera - zawsze będziemy o tym pamiętać i tego mu życzę.
    • KyRenLo
      Teraz to ja już mam podobnie. Zapowiada się na finał Jey vs. Gunther (Walka numer 100) lub LA Knight vs. Gunther. I o ile lubię LA i chciałbym go kiedyś zobaczyć z głównym pasem to nie pasi mi na finałowego rywala Ceny. Uso nawet nie będę komentował. Rozczarował mnie ten jeszcze nie zakończony turniej.
    • KyRenLo
      AEW: Worlds End 2025 Data: 27/12/2025 NOW Arena Hoffman Estates, Illinois
    • Grins
      To akurat mnie rozśmieszyło   
×
×
  • Dodaj nową pozycję...