Lucha Underground

[Johnny Ryper]

Fajne to było raz czy dwa czy trzy, jak był za tym konkretny storyline, ale jak Penta łamie ręce każdemu, bez większego powodu, to już lekkie nadużywanie motywu.

 

Przecież on od początku łamał ręce byle komu

 

A nawet jeśli to tutaj miałes storyline "złamał rękę drugi raz tej samej osobie".

[Giero]

Drabinka pewnie będzie tworzona na podobnej podstawie, co np. CWC. Większość walk z przewidywalnymi zwycięzcami i kilka ze znakami zapytania. Gdzieś od ćwierćfinałów zaczną się dopiero większe emocje. Ale mam nadzieję jednak, że turniej nie będzie motywem przewodnim aż do końca sezonu, bo ucierpią na tym wszelkie storyline'y.

 

Plusem jest, że coś ciekawego kreują wokół Drago. Dawno nie mieliśmy jakiegoś face'owego mistrza, więc gdyby ktoś miał w przyszłości przejąć pas, to śmiało celowałbym w jego.

 

Trzech, czy tam czterech odcinków potrzebowaliśmy, by przypomnieć sobie, że w LU są też elementy kiczu Już miałem nadzieję, że darują sobie takie scenki jak morderstwa...

[Johnny Ryper]

Mówicie kicz a dla mnie to jest taki ukryty sposób na pokazanie co dzieje się z ludźmi jak biorą za dużo sterydów

[Pavlos]

"Pentagon! You are back".

¡Sí ¡Sí ¡Sí

 

Pierwsza walka - 1/16 finału The Cueto Cup: Mala Suerte vs The Mack

Mala dostaje ładny doping, a ja nie pamiętam kto to. Faworyt był tylko jeden. Punkt dla Suerte za tego trolla na narożniku.

 

Jakiś Delgado oczekuje Cage'a. Czemu mi się wydaje, że to ma związek z tą rękawicą.

 

Druga walka - 1/16 finału The Cueto Cup: Argenis vs Pentagon Dark

Argenis jakiś tam opór stawiał, ale i tak był skazany na porażkę. Miło mi się to oglądało, pewnie dlatego, że stęskniłem się za gębą pomalowaną w czachę.

Póki, co łamanie ręki się nie nudzi, ale mam nadzieję, że na jakiś czas to koniec. Tutaj pierwsza walka po przerwie, musiał odreagować porażkę z Azjatką i jeszcze żeby było zabawniej drugi raz Argenisowi. Ok pasuje, ale niech na tym na razie skończy.

 

Trzecia walka - 1/16 finału The Cueto Cup: Texano vs Famous B

Coś mi nie grało, że Famous jest w stawce. Mogłem się domyślić... Props dla Texano za Powerbomb. Liczyłem, że blondyna się zamknie.

 

Czwarta walka - 1/16 finału The Cueto Cup: Drago vs Areostar

Pojedynek byłych kumpli w walce wieczoru. Najbardziej wyrównane, bo miało jakieś podłoże. Oczywiście zwycięzca również wiadomy z góry. Do tej pory trudno mi jakoś pojąć czego Drago nagle stał się taki potulny. Może już nie pamiętam.

 

Takiej końcówki to się nie spodziewałem. Wiadomo było, że to nie jest zwykły kawałek metalu, ale robi się ciekawie.

 

Większość pojedynków to zestawienie pewnego zwycięzcy i kogoś kto jobbnie. Cała pierwsza runda pewnie będzie tak wyglądała.

Edytowane 22 Czerwca 2017 przez Pavlos

[N!KO]

Wielu jobberów rozumiem, ale ten którego dostał Cage, to już gruba przesada. Turniej ustawiony. Ktoś tu dostał srogi handicap! I tak, to oznacza, że Saltador był ciekawszy...

 

Zapowiedz Mundo vs Mysterio mi się podobała. Jak na LU, to była strasznie ... normalna

[Pavlos]

Melissa leci na Fénix? Ten to ma wzięcie.

 

Pierwsza walka - 1/16 finalu The Cueto Cup: Vinnie Massaro vs The Cage

Włoskie nazwisko - jest. Miejsce zamieszkania - Sycylia - jest. Więc czemu wygląda jak Czesław z pod monopola?

Łatwa wygrana Cage'a, który jeszcze po walce zbił rywala. Vinnie ma farta, że rękawica nie przejęła kontroli, bo by skończył jak Pan z poprzedniego odcinka.

 

Druga walka - 1/16 finału The Cueto Cup: Marty "The Moth" Martinez vs Saltador

To już wiem czemu ten segment na początku. Patrząc na drabinkę w następnej rundzie "Ćma" podejmie... Fénixa. Marty będzie dodatkowo wkurzał rywala śliniąc się do Melissy. Z resztą bez tego jaki i tak mógłby być wynik. "Świr", który miał już duży program kontra gość ze stajni, którą widzieliśmy... Raz? Dwa razy?

 

Dobra, trzy. Segment z karzełkiem i wspomnianą wcześniej stajnią był dziwny, ale Marty i siostra szybko to przebili dając mi przy okazji wątpliwości czy, aby na pewno to Fénix będzie następny na drodze Martineza.

 

Trzecia walka - 1/16 finału The Cueto Cup: Pindar vs Mascarita Sagrada

Kolejna walka z wiadomym zwycięzcą. Dali polatać Sagradzie, aby porażka nie była aż tak duża.

 

Czwarta walka - 1/16 finału the Cueto Cup: Mariposa vs Fénix

Jednak facet wygrał, więc motyw z konferansjerką będzie miał miejsce. Pojedynek najlepszy z całego odcinka.

 

Kolejny wieczór z góry wiadomych rezultatów.

[urbino]

Melissa leci na furę Fenixa. Jak się dorobisz to laski nawet nie będą chciały zobaczyć twojej twarzy zanim wejdą z tobą do łóżka

 

Cage dostał jobbera jobberów. Miałem nadzieję, że weźmie tą rękawice i powali Włocha. jednym strzałem.

 

Marty z panem szachownicą też coś sobie za długo radził. Zero emocji i raczej wiadomo było, że przejdzie dalej.

 

Mascarita w połączeniu z ekipą Londona to mistrzostwo świata. Absurdalne jak całe Lucha Underground. W ogóle Sagrada tak śmiesznie chodzi

 

Mamy jaszczuro-potwora i musi sobie tak długo radzić z karzełkiem, który nie wygrał chyba od nigdy (?). Ten turniej w ogóle ma coś za długie walki. Widać, że nie wiedzą co zrobić z czasem antenowym.

 

Na papierze najfajniejsza walka, ale wyszło im mocno średnio.

[Rogos]

Nie pamiętam, czy Fenix kręcił z Melissą przed przerwą. W każdym razie Rey pakuje się w kłopoty. The Moth patrzy.

 

Odcinek znów pod znakiem walk turniejowych, a taki stan rzeczy jeszcze trochę się utrzyma.

Vinny Massaro to kolejna wyrazista postać, ale zarazem kolejne oczywiste mięso armatnie.

Kolejną osobą, która awansuje jest Marty Martinez, a ekipa Londona wygląda kiepsko.

Pindar niesamowicie męczy się z Mascaritą Sagradą. Jest ta polityka, że w LU każdy ma szanse, o czym zresztą namiętnie przypomniał Vampiro, ale fanem nie jestem i optowałbym za wykreśleniem tej postaci z rozkładu.

Z kolei w main evencie zatryumfował Fenix, czyli ze statystycznego punktu widzenia, jeden ze ścisłych faworytów. Ścieżki jego i Martineza, przecinają się teraz na kilku płaszczyznach. Jest Melissa, jest Mariposa i jest turniej.

 

Niestety odcinki turniejowe są ubogie w wydarzenia fabularne, zamiast tego nacisk jest położony na akcję. Jedyne co promują w tle, to walka Mundo vs Mysterio. Hype na pewno będzie pompowany dalej, a i poziom walki na pewno nie zawiedzie.

[Johnny Ryper]

Mascarita Sagrada sprzedający liścia Kobrze Moon to musi być top 10 momentów 2017 roku

[aRo]

Fenix kręci z Melissą, co zapewni mu feud z zazdrosnym Martinezem. Tego się nie spodziewałem. Może wyleciały mi z głowy jakieś wydarzenia między gołąbkami?

 

Z dzisiejszej grupy w finałowej czwórce widzę tylko Cage'a.

[Johnny Ryper]

Do wszystkich co się zastanawiają. Nie. Przed przerwą nie było nic na lini Fenix - Melissa. Ale było jak Mariposa porywa Martiego i go gdzieś zamyka. Jak widać ktokolwiek pisze scenariusz w LU pomyślał ze przez przerwę ludzie zapomną. Ja pamiętam .

 

No ale zawsze lepszy Fenix z laską niż Fenix bez laski. Bo Fenix bez laski to jest najzwyklejszy w świecie facet w masce.

 

 

Czy jest na tym forum jakiś szpieg newsów który mi powie co się do cholery stało z Cuerno?

[TheVillain]

Czy jest na tym forum jakiś szpieg newsów który mi powie co się do cholery stało z Cuerno?

 

 

Wraca LU, wracaja piski o Cuerno... a Death Match z jego udziałem, który przegrał pamiętajo? No własnie...

[DashingNoMore]

Było chyba nawet powiedziane w którymś momencie, że mu się umarło... jeszcze jakoś przed przerwą w sezonie.

(potencjalny)Ale mnie się wydaje, że wróci...

tak naprawdę to dopiero w trakcie sezonu dowiaduje się ile rzeczy zaspoilerowali samym trailerem

 

Co do odcinka(bo już wypadałoby coś napisać jak się odezwałem), turniej trwa. Walki były fajne, szczególnie Saltador pokazał się z dobrej strony w walce z Martinezem.

 

Z innych rzeczy... motyw rękawicy Cage'a już się trochę ciągnie... mogę więc chyba z czystym sumieniem powiedzieć, że nie podoba mi się to. A sam Brian chyba znowu zmierza do heel turnu... dla mnie szkoda, jako face'a ogląda mi się go lepiej.

 

Ogółem odcinek poświęcili rozpoczęciu feudu między Martinezem i Fenixem... i kurcze, to było cholernie dobre. Niby taki z dupy ten romans Melissy z ptaszkiem ale cała reszta zagrała. Zazdrość Martineza... sama Melissa odwala tu kawał dobrej roboty... jej niechęć do Ćmy i to uwielbienie z jakim patrzyła na Fenixa. Jest dobra... jest dobra i chyba nawet cieszy mnie to, że dostanie większą ekspozycje.

 

Ale było jak Mariposa porywa Martiego i go gdzieś zamyka. Jak widać ktokolwiek pisze scenariusz w LU pomyślał ze przez przerwę ludzie zapomną. Ja pamiętam .

 

To, że Mariposa zamknęła swojego braciszka przed przerwą nie wyklucza tego co się dzieje teraz. Był segment na backu... jak dla mnie obydwa można wsadzić do tego samego worka, chodzi o nakreślenie patologicznej relacji między rodzeństwem. Az żałuje trochę, że to nie oni będą się klepać w drugiej rundzie Cueto Cup ale z drugiej strony... w pojedynku, który się wydarzy już jest więcej historii.

Edytowane 23 Czerwca 2017 przez DashingNoMore

[Johnny Ryper]

Myślałem że Death Match to tylko nazwa Chociaż patrząc na historie to jedyni którzy po tym wrócili do Muertess i Fenix którzy mają jakieś moce zmarstwychwstawania Mam nadzieje że nie postanowili wsadzić Fantasmy w inną maskę bo gimmick Cuerno był super i mam nadzieje że wróci i zostanie mistrzem. Pisze jak kompletny fanboy.. bo jestem kompletnym fanboyem LU!

 

 

A sam Brian chyba znowu zmierza do heel turnu... dla mnie szkoda, jako face'a ogląda mi się go lepiej.

 

 

Nie wiem czy oni patrzą na to w typowym wrestlingowym stylu na podział face i heel. Myślę że w LU coraz bardziej patrzą na to żeby kreować postacie które każdy oceni jak chce. No bo czy Pentagon, Vampiro, Queto albo Cage zaliczają się do jedenj grupy?

[N!KO]

Mil Muertes bez zmian jest tu jedną z fajniejszych postaci. Albo to Catrina. Albo jej strój. Coś na mnie działa!

 

Paul London awansował! To jest szok. Myślałem, że jobbnie i znów zniknie. A zwracam na to uwagę, bo to też świetna postać. Do tego sam Paul jest sympatycznym gościem - albo jak go widziałem, to był objarany (nie można wykluczać ) Królikom życzę lepszych czasów w LU

 

Zawsze jestem przeciwnikiem tego, żeby kobiety tak prosto pokonywały facetow. Tak jak nie lubię, jak żółtodzioby z NXT uwalają gwiazdy z głównego rosteru. Za to jak Taya pokonuje Joey Ryana - nie mam z tym żadnego problemu. ŻADNEGO

 

Son of Madness - nie wiem, kim będziesz, ale nazywasz się kretyńsko