Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

ROH 27.09.2014


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  599
  • Reputacja:   3
  • Dołączył:  13.08.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Kolejny epizod Road Rage z Death Before Dishonor XII, lecz wkraczamy już do Chicago na drugą noc tego eventu. W walce wieczoru pas ROH TV Champion na szali.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Walka nr 1: Silas Young vs BJ Whitmer (w/ Page i Thomas) vs ACH vs Michael Bennett (w/ Maria)

W pierwszych minutach rządzi ACH, który wszystkich rywali wyrzucił poza ring, ale potem role się kompletnie odwróciły. ACH był obiektem, który atakowano a jego próby kontrataku nie przynosiły pożądanego rezultatu. Cała trójka – Bennett, Whitmer i Young – jeden po drugim rozpracowywali ACH’a. Taki scenariusz nie mógł jednak trwać wiecznie. Kiedy ACH leżał wyczerpany na podłodze, Bennett postanowił przypomnieć jego walkę z BJ Whitmerem na zeszłorocznym All Star Extravaganza i…. Bennett chciał wykonać BJ’owi Piledriver na krawędzi ringu, tak jak wtedy w Toronto, co wydawało się, że przyczyniło się do zakończenia kariery BJ’a !! Whitmer jednak nie dał się na to złapać i strącił Michaela, a ten moment wykorzystał ACH, przystępując do kontrataku. BJ dostał od niego Slingshot Flatline, ale pin przerwał Young, który doszedł teraz do głosu. BJ chciał zaskoczyć Silasa Exploder Suplexem, ale to mu się nie udało, jak również i z Big Bootem, za to Silasowi udało się z TKO, ale zaraz potem dostał Spear od Bennetta. ACH zajął się Michaelem, ale przy skoku z narożnika nadział się na Spinebuster. BJ przerwał pin, a Michael widząc go, wyjaśnił mu, że sprawa z Piledriverem to było nieporozumienie :] Panowie przystąpili do wymiany punchy, co zakończyło się Saito Suplexem w wykonaniu Whitmera.

Teraz to Whitmer chciał wykonać Bennettowi Piledriver na krawędzi ringu, ale Young ich zatrzymał. Silasowi udało się wyrzucić BJ’a z ringu i natychmiastowo zaskoczył go Pescado. ACH chciał nie być w tej kwestii gorszy, ale Maria stanęła mu na drodze. Michael wykorzystał to Superkickiem, po czym Maria poleciła mu, żeby poleciał na Younga i Whitmera. Bennett posłusznie tak uczynił, ale tamta dwójka odsunęła się w odpowiedniej chwili. Whitmer i Young obijali poza ringiem Bennetta, ale ACH zgodnie z żądaniem publiczności wykorzystał to i wykonał Fosbury Flop na wszystkich oponentów. ACH spudłował z 450 Splash na Whitmera, ale widząc przy krawędzi ringu Tadariusa, postanowił go wykopać na podłogę. TD wbiegł na ring, by się zrewanżować, ale przypadkowo dostał Clothesline’a od Whitmera, który chciał wycelować w ACH’a. ACH wykonał Whitmerowi German Suplex i odliczył go do trzech !

 

Zwycięzca: ACH

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Walka nr 2: Ethan Gabriel Owens i Josh Alexander vs Roderick Strong i Jimmy Jacobs (w/ Tadarius Thomas i Adam Page)

Walkę zaczęli Alexander ze Strongiem i co ciekawe, to Josh zdobył przewagę nad rywalem. Przy Ethanie Roddy się jednak odkuł, zaś kiedy wszedł Jacobs, to Ethan wykonał mu Slam oraz Leg Drop. Poprzez Enzuigiri Ethanowi udało się sprowadzić Jimmy’ego na podłogę, a wówczas Alexander dołożył do tego Crossbody między linami. Z pomocą Josha Ethan wykonał Jimmy’emu Suplex, ale wówczas Strong kopnaikiem załatwił Alexandra, a Owensa sprowadził na krawędź ringu i Jimmy zrzucił go Spearem. Wydawało się, że the Decade ma pełną kontrolę, ale kiedy jacobs trzymał w gilotynie Owensa, ten popisał się imponującym Suplex Throw w ramach kontry. Alexander równie imponująco i zwinnie radził sobie z dwoma rywalami. Roddy zablokował wspólny atak rywali, ale z następnym wspólnym atakiem już sobie nie poradził; Alexander wykonał Blue Thunder Driver przy pomocy poprzez pchnięcie od Owensa. Panowie chcieli wykonać razem coś jeszcze, ale Jacobs nadział głowę Ethana o liny, a Josh dostał Backbreaker od Rodericka. The Decade wzięli się za Owensa – Roddy wykonał Olympic Slam, a Jacobs dorzucił do tego Back Senton z górnego narożnika, co jednak dało tylko 2 count. The Decade chcieli też razem wykonać Superplex, ale Alexander przybył na ratunek. Jimmy’emu nie udało się zaskoczyć Josha Cutterem i w dodatku dostał od niego Forearm oraz kopniaka z narożnika od Ethana.

Kolejna wspólna akcja – Alexander przez Torture Rack podał Jacobsa Owensowi, który wykonał sit Out Spinebuster, ale tylko 2 count. Panowie chcieli jeszcze wykonać Double Cradle Piledriver, ale ich zamiary przystopował Strong. Ethan dostał Sick Kick, a Alexander Jumping Knee oraz Gutbuster. Jacobs dołożył do tego Spear i mamy pinfall !

 

Zwycięzcy: Roderick Strong i Jimmy Jacobs

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Walka nr 3: Jay Lethal © (w/ Truth Martini i Seleyzia) vs Caprice Coleman – ROH TV Championship Match

Z początku panowie szli w podstawowe akcje wrestlingowe i robili to w szybkim tempie. Jay dość szybko próbował Lethal Injection, ale nie trafił w rywala. Akcja przeniosła się też poza ring, gdyż Caprice postanowił nie dawać Jay’owi za dużo czasu na odpoczynek. Lethal chciał posłać rywala w barierkę dla widzów, ale ten złapał się stalowego narożnika i obrotem zatrzymał się. Caprice zepchnął też rywala, kiedy ten próbował Springboard Dropkick, a następnie przez liny wymierzył Dropkick. Lethal nie mógł sobie zupełnie poradzić z ofensywą Colemana, ale potem udało mu się wyrzucić go z ringu i poprzez Baseball Slide posłać w barierkę dla widzów.

Po przerwie reklamowej obserwowaliśmy Lethala w natarciu. Przy wymianie ciosów Coleman wykonał One Inch Punch, który ledwo dotknał Jay’a, ale Jay’owi nie było do śmiechu i powalił rywala Superkickiem. chwilę potem Jay zaczął odczuwać skutek One Inch Punch i padł na matę. Coleman wykorzystał to na wykonanie Splashu z narożnika, ale tylko 2 count. Caprice dorzucił STO oraz Wrap around Clothesline, ale to też za mało na pinfall. Jay odpowiedział przez Lethal Combination, 2 count. Jay za długo zbierał się przy górnym narożniku, przez co został strącony Hurricanraną. Seleyzia wskoczyła na krawędź ringu, odwracając uwagę Colemana, ale kiedy Lethal ruszył z atakiem, przypadkowo trafił właśnie ją. Caprice przystąpił do trzech Northern Lights Suplexów pod rząd, ale tylko 2 count. Martini chciał podać swoją książkę Lethalowi, ale to Coleman ją złapał i odrzucił na podłogę. Caprice został złapany na Superkick, do tego Lethal Injection i mamy koniec !

 

Zwycięzca: Jay Lethal

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dzisiejszy epizod na pewno jest wart obejrzenia, choć moim zdaniem mammy tu niewykorzystany potencjał. Mam na myśli opener, gdzie średnio mi się oglądało trzech na jednego przez większość czasu. Monster Mafia pokazali się z naprawdę dobrej strony i po tej walce widać było słuszność wielu nawoływań fanów ROH, żeby ich sprowadzić. Mimo niedługiego main eventu tego odcinka, Coleman pokazał się z dobrej strony i szkoda tylko, że przy jego obecnej pozycji nie można było jakkolwiek uwierzyć w to, że mógłby w tej walce wygrać.

 

Za tydzień pas ROH world Champion na szali ! Tommaso Ciampa walczy o pas z….. jeszcze poprzednim mistrzem, Michaelem Elginem ^^

 

Oglądajcie Ring of Honor !

  • Odpowiedzi 0
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • KL

    1

Popularne dni

Top użytkownicy w tym temacie

  • KL

    KL 1 odpowiedź

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
      • 119 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 018 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 703 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
      • 101 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Haha
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 186 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 583 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 884 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Caribbean Cool
      Zmiana drugiego dnia 1. Livaski 2. logan 3. Dominik 4. Drew 5. Orton 6. Cena     a i ominalem laski lol 7. Iyo
    • -Raven-
      Night 1 1. Gunther (c) vs. Jey Uso - nie wkręciła mnie ta walka. Niby coś się działo, ale wszystko szło jakby obok mnie. Tak rozpisali Szkopa, że zamiast podejrzeń, człowiek nabierał tylko pewności, że żadnego zaskoczenia tu nie będzie i pas zmieni właściciela. Tanie sztuczki typu przywalenie pasem i "o, kurwa - po tym się już bankowo nie podniesie!" - nie zadziałały. Na koniec zrobili Guntherowi dobrze, bo Yeet-Man nie potrafił go dobić żadnym z własnych finiszerów i musiał się posłużyć subem rywala. Jak na opener, to jakoś za specjalnie mnie to nie nakręciło na ciąg dalszy gali. P.S. Lałem z tego buraka, jakiegoś długowłosego amerykańskiego sportowca, którego pokazaywali w przerwie, a ten popisywał się, że na raz potrafi wyzerować kubek piwa... Widać kolo zatrzymał się mentalnie na etapie gimnazjum  P.S. 2 Ta dupa co zapowiada walki powinna bulić prawa autorskie za fryzurę, dziadkowi Morty'ego 2. The War Raiders (Erik and Ivar) (c) vs. The New Day (Kofi Kingston and Xavier Woods) - nie spodziewałem się niczego, po tej dorzuconej do karty walce, może też dlatego całkiem pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie było to może nic wielkiego, ale sporo się tam działo, były solidnie rozpisane oba teamy i całkiem przyjemny, zakręcony finisz. Jak na takie tygodniówkowe gówno-starcie, to lepiej by się to sprawdziło w openerze niż Yeet-Man. 3. Jade Cargill vs. Naomi - jak na tak "emocjonalny" feud, walka z tych emocji była kompletnie wykastrowana. Odpierdalały swoje od spotu do spotu, a pojedynek ciągnął się jak wóz z węglem. Zero odgrywania w ringu tej "nienawiści" na której był nakręcany ten angle. Liczyłem na jakieś zawirowania, pojawienie się Bi-Anki (że to jednak nie Glowo była mózgiem ataku), jakieś elementy niepewności, a tutaj pojechali po lini najmniejszego oporu, że Siwa się odegrała i tyle. Spierdolili potencjał tego feudu po całości, spłycając go w chuj. Z innej beczki - Callgirl oszpeciła się na maksa tymi krótkimi włosami. Czyżby wizażystka Rondy nadal dorabiała sobie w WWE? 4. LA Knight (c) vs. Jacob Fatu - ogólnie nic ciekawego, ale walka została rozpisana dokładnie tak jak musiała zostać - Grubasu musiał dominować, a Rycerz bazować na unikach i kontrach. Totalne rozczarowanie to finisz. Był potencjał żeby zaognić zgrzyty pomiędzy Jakubem a Sikaczem (przez co LAczek zachowałby pas), a oni czysto podłożyli mistrza heelowi. Niby fajnie, że mocno promują Tłuszczaka, ale tutaj to aż prosiło się o to, żeby Solista przypadkowo wyjebał Spike'a Kubie i uniemożliwił mu zdobycie Srebra. 5. Rey Fenix vs. El Grande Americano - w końcu konkretna walka na tym PPV, szybka, dynamiczna, z kontrami, zmianami przewag i świetnymi akcjami. Szkoda tylko, że finisz rozpisali tak sztampowo, ale cóż - Fenix był tam tylko na zastępstwo Mysteriusza, tak więc musieli zachować dziewictwo Americano dla Krasnala jak już wróci po kontuzji. Mogli to tylko zrobić jakoś bardziej pomsłowo, a nie "just like that". 6. Tiffany Stratton (c) vs. Charlotte Flair - tak właśnie powinna zostać rozpisana walka Jade i Glow. Tutaj w każdej sekundzie widać było, że babki się nienawidzą i chcą się pozabijać. Bardzo dobra walka, pełna emocji i zwrotów akcji. Zabukowana tak, że do samego końca nie można było być pewnym, która z tego wyjdzie z pasem. Bardzo mocno rozpisana każda z zawodniczek. Stratna wcale nie odstawała na tle bardziej doświadczonej Flary. Plus za finisz, gdzie młoda czysto pokonuje Królową Rozwodów. Tak się powinno promować nowe gwiazdy. Na marginesie - nie wiem, kto odpowiada za strój Jabłecznikowej, ale gacie dobrali jej tak, że podkreślały mocno brak dupska, bo wisiały na niej jak pranie na sznurze, nie mając się na czym opinać. 7. Roman Reigns vs. CM Punk (with Paul Heyman) vs. Seth Rollins - wybaczam. Wybaczam chujowe rozpisanie tej walki, która przez połowę czasu nie mogła się rozkręcić. Wybaczam słabe rozpisanie ringowe, gdzie mało się działo (mocnych momentów było jak na lekarstwo), a wszystko ciągnęło się bardzo wolno. Wybaczam, że Heymana, który był clue całego tego feudu, uaktywnił się dopiero na samym końcu, a przez całą walkę nie widać po nim było żadnych dylematów. Wybaczam, bo scena gdzie na koniec Rollo stoi tyłem do czającego się z krzesłem Romka i nie odwraca się nawet na moment (świetnie odegrał to twarzą), bo wie, co zaraz odjebie Paul - to było mistrzostwo świata. Na dokładkę ludzie popujący Setkę i odklepanie Rzymskiego - to było piękne (mógł tylko Crub Stomp pójść na krzesło, bo zwyklak na Pięknego, to trochę mało wiarygodne). Pomimo, że ten main event dupy nie urwał pod kątem ringowym (uważam, że potencjał nie został tu wykorzystany nawet w połowie), to wygrana Rollka (gdzie "pogodził" dwóch cwaniaków) cieszy mnie jak sam chuj. Prawie tak samo jak brak wygranej Punka.  
    • MattDevitto
      Walka z pre-show w porządku. Nic specjalnego, ale było trochę pozytywnego chaosu i koniec końców wyszło ok. Małe 'ale' - już nie wiem co oni robią z tą Roxanne i Corą. Raz są w teamie, zaraz nie są i tak w kółko. One dwie w NXT miały więcej powrotów do siebie niż Ridge i Brooke w Modzie na Sukces #gimbynieznają Opener - byłem dość sceptycznie nastawiony na pojedynek tej dwójki, ale zupełnie niepotrzebnie, bo wyszło całkiem dobrze. Nie był to oczywiście żaden 5-star, ale przyjemnie się oglądało takie zestawienie w akcji. Zmiany przewag zrobiły robotę dzięki czemu można było uwierzyć w zmianę mistrza. Ostatecznie Ricky broni pas, ale nie będę udawał, że interesuje mnie co dalej będzie się z nim działo Tag teamy - MOTYC i choć piszę na bieżąco to strzelam, że MOTN. Ciężko będzie przebić reszcie co tu się działo...Było dynamicznie, widowiskowo, zaskakująco, jednym słowem dostaliśmy w tej walce absolutnie wszystko. Świetne starcie, które nawiązywało poziomem do klasyków NXT z przeszłości. Paradoks obecnie tej dywizji jest jednak taki, że na PLE praktycznie zawsze teamy dowożą, natomiast jeśli idzie o historie i znaczące story to już inna sprawa. Zmiana mistrzów na plus Ladder match - kto nie lubi ladder matchy? Szczególnie jak wychodzą tak dobrze jak ten. Zadanie nie było proste, bo panie musiały wyjść po świetnej walce tagów, ale dały radę. Nie było zamulania, a to w takich pojedynkach najważniejsze. Spodziewałem się jak będzie wyglądać końcówka, ale Sol to do końca kariery będzie miała puszczane ostatnie minuty tego pojedynku. Ponownie dobra decyzja co do nowej mistrzyni i już widzę kolejkę, która ustawia się do tego tytułu. Sol vs. Kelani, Zaria itd. to znowu mogą być interesujące zestawienia już na niedaleką przyszłość. Tag teamy - niezła walka, która jednak pozostawała gdzieś w tle do tego co działo się między członkami D'Angelo Family. Rozegrali to wręcz idealnie, bo kiedy wszyscy myśleli, że już nic z tego nie będzie - znowu zaskoczyli. Od dawna całe to family już mnie nie interesuje, ale teraz sam jestem zainteresowany co będzie dalej. Podoba mi się to rozwiązanie i fakt, że zacznie dziać się w końcu coś nowego, świeżego wokół Tony'ego. Czas na to najwyższy... 4-way - przyjemna walka, choć nie ukrywam, że czekam już na story Giuli z Vaquer. Grace i Parker niech robią swoje, ale w zestawieniu o którym wspomniałem jest największy potencjał. Cała czwórka pokazała się tutaj z dobrej strony i każda miała swoje 5 minut w walce. Jedyny minus jest tak naprawdę taki, że absolutnie niczym nie zaskoczyli. Stephanie dalej z mistrzostwem po odliczeniu Parker - tak jak można było obstawiać domy. PS: Booker totalnie odleciał ME bardzo dobry, ale Williams tylko w 3-waych wypada dobrze i nie chce mi się już go szczerze oglądać na szczycie karty w NXT. Trzeba końcu po tylu miesiącach czegoś nowego. Oba dalej mistrzem, czyli bez zaskoczenia, ale skłamałbym gdyby jego title run był ciekawy. Wieje nudą w main eventach i nawet bardzo dobre walki tego nie zmienią, bo teraz znowu będzie trzeba męczyć się z lichymi segmentami tydzień po tygodniu. Podsumowując, nic nowego: NXT znowu dowiozło na PLE, ale nie ma tu story (poza mały wyjątkami) dla którego warto włączać ten brand co tydzień. Mimo to gala do polecenia każdemu, kawał dobrego wrs
    • IIL
      Sabu zakończył karierę na gali Joey Janela Spring Break w No Ropes Barbed Wire i mimo, że to jego ostatnia walka, nie poszedł na skróty...  
    • LegendKiller
      Dobra, powiem to całkiem szczerze — już po tym RAW, kiedy Rollins rzucił Heymanowi, że “wisi mu przysługę”, miałem przeczucie, że Gruby wydyma i Punka, i Romana. I co? Dokładnie tak się stało. W normalnych okolicznościach marudziłbym jak ostatni skurwysyn — że przewidywalne, że naciągane, że “sratatata”. Ale nie tym razem.   Całokształt tego main eventu, tempo walki, emocje, a przede wszystkim absolutnie fenomenalna gra aktorska Heymana sprawiły, że oglądało mi się to z kurewską satysfakcją. A to się u mnie, zgryźliwego dziada, nie zdarza często. Mało która walka potrafi mnie jeszcze poruszyć na tyle, żebym po wszystkim powiedział: „No kurwa, to było dobre.” A tu? Tu się udało. I to z nawiązką. Jednym z najlepszych momentów był ten szalony spot, gdzie każdy każdemu odpalił jego własny finisher. Kurwa, jak to było świetnie rozpisane i zrealizowane — totalna uczta dla fanów. Czysty chaos, ale kontrolowany i cholernie efektowny. MVP tej walki — ba, całej pierwszej nocy WrestleManii — to bezapelacyjnie Seth. Pieprzony. Rollins. Gość udźwignął ten storytelling jak nikt inny. Po jego drugim łomie aż podskoczyłem z kanapy i z takim impetem zajebałem ręką w półkę, że świeczka się rozjebała, a żona się wkurwiła. Warto było. Coś pięknego. Ten match dosłownie uratował tę miałką, nijaką pierwszą noc. Dla mnie: absolutny five-star. Zero gadania. Po prostu mistrzostwo. No ale żeby nie było za słodko — były też momenty, które wywołały u mnie co najwyżej wzruszenie ramion albo lekką irytację. Na pierwszy ogień: opener. Nie wiem, może jestem już skrzywiony przez najbardziej gejowski chant we współczesnym sports entertainment i przez samego Jeya Uso (dla mnie to tylko i aż bardzo dobry tag wrestler), ale serio — miałem wrażenie, że oglądam Sami Zayn vs Gunther, tylko że w wersji z Temu. Jay ma tyle wspólnego z ringową psychologią co ja z lewicą. A to, że walka o World Heavyweight Championship wyglądała bardziej jak segment mający rozgrzać publikę wejściem Jeya, to dla mnie totalne nieporozumienie. I nie zrozumiem nigdy, dlaczego TLC match – który idealnie pasowałby jako opener, żeby dać ludziom konkretny zastrzyk adrenaliny – został przesunięty na… SmackDown. Kto to kurwa bookował? Jeszcze słówko o Guntherze. Reign tragiczny. Jedna naprawdę dobra walka z Ortonem, poza tym wieczne tkwienie w tle i absolutny brak momentów, które by coś znaczyły. Porównanie jego IC title runu do tego WHC to jak porównywać gówno z czekoladą. Bez smaku, bez mocy, bez sensu. Z rzeczy, które mnie zaskoczyły na plus — Charlotte Flair. Serio, nie sądziłem, że to powiem, ale szacunek za to, że schowała ego w kieszeń i czysto jobbnęła Tiffy. Niestety, sama walka do zbyt dobrych nie należała — Stratton momentami wyglądała jakby zgubiła mapę. Jeszcze sporo nauki przed nią, bo na razie to raczej vibe NXT niż Mania. Fatu vs LA Knight oraz Jade vs Naomi — tu zapamiętałem głównie dwa momenty: piękną kontrę moonsaulta w BFT i ten brutalny powerbomb z pozycji electric chair dropa. Reszta? Meh. No i tag teamy… totalny filler. Nawet nie próbuję udawać, że oglądałem — robiłem sobie w tym czasie śniadanie.  
×
×
  • Dodaj nową pozycję...