Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Kazimierz Górski nie żyje...


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  941
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.12.2005
  • Status:  Offline

Jak inforumuje Onet.pl :

 

 

We wtorek rano w Warszawie w wieku 85 lat zmarł słynny trener Kazimierz Górski. Był twórcą największych sukcesów polskiej piłki - prowadzona przez niego drużyna narodowa zdobyła "złoto" i "srebro" olimpijskie oraz zajęła trzecie miejsce w MŚ.

 

Kazimierz Górski urodził się 2 marca 1921 roku we Lwowie. Tam zaczynał grać w piłkę nożną na pozycji napastnika - w RKS Lwów występował do wybuchu wojny, potem był zawodnikiem Spartaka Lwów i Dynama.

 

W 1944 roku zgłosił się do wojska na ochotnika i poszedł na front. W mundurze dotarł do stolicy i w niej pozostał.

 

Po wojnie, od 1945 do 1953 roku, był piłkarzem Legii Warszawa (wówczas CWKS Legia). Reprezentował barwy narodowe w meczu z Danią w Kopenhadze ( 0:8 ) w 1948 roku. Miał pseudonim boiskowy "Sarenka".

 

Po zakończeniu kariery zawodniczej, Górski zajął się pracą szkoleniową w warszawskim klubie. Był asystentem trenera Wacława Kuchara i Węgra Janosa Steinera. Następnie samodzielnie prowadził Marymont Warszawa, Gwardię Warszawa i Lubliniankę.

 

Od 1956 roku był szkoleniowcem Polskiego Związku Piłki Nożnej, zajmując się przez dwa lata reprezentacją juniorów. W latach 1966- 1970 pracował z reprezentacją młodzieżową do lat 23, z którą osiągnął spore sukcesy. Właśnie z niej wywodzili się późniejsi medaliści igrzysk olimpijskich (1972) i mistrzostw świata (1974).

 

Na rok przed igrzyskami olimpijskimi w 1972 roku, Kazimierz Górski został trenerem pierwszej reprezentacji Polski. Debiutował spotkaniem ze Szwajcarią w Lozannie, rozegranym 5 maja 1971 roku. Polacy wygrali wówczas 4:2.

 

Podczas IO w Monachium w 1972 roku jego drużyna sięgnęła po najważniejsze w historii polskiego futbolu laury - złoty medal olimpijski. Dwa lata później reprezentacja pod wodzą Górskiego wywalczyła trzecie miejsce w finałach mistrzostw świata, które odbyły się w Niemczech. Po dwóch latach przyszedł kolejny sukces - srebrny medal igrzysk w Montrealu.

 

Zespół Górskiego rozegrał w latach 1971-76, 73 oficjalne mecze, wygrywając 45, 12 remisując i przegrywając 16.

 

Kolejnym etapem kariery Górskiego była praca trenerska w greckich klubach - Panathinaikosie Ateny, Kastorii, Olympiakosie Pireus (1977-81). Dwadzieścia pięć lat temu wrócił do Polski i przez dwa lata był trenerem Legii Warszawa. Potem znów pojechał do Grecji, został szkoleniowcem w Ethnikosie i ponownie w Panathinaikosie (1983-86), z którymi zdobywał tytuły mistrzowskie i puchary kraju.

 

Po zakończeniu kariery trenerskiej i powrocie do Polski od 1986 roku zasiadał we władzach PZPN. Najpierw był doradcą prezesa związku, a w 1987 roku został wiceprezesem PZPN. W latach 1991-95 pełnił funkcję prezesa, a od 3 lipca 1995 roku jest prezesem honorowym PZPN.

 

W 1996 roku za wybitne zasługi w działalności na rzecz kultury fizycznej został odznaczony przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

 

"Cóż wart jest generał bez armii. Bez tej armii, bez tych wspaniałych piłkarzy może i mnie by tu nie było" - mówił wówczas. Skromnie, bo takim jest na co dzień Kazimierz Górski.

 

Kazimierz Górski jest największą postacią polskiego świata trenerskiego, najbardziej utytułowanym szkoleniowcem, od którego rozpoczęła się złota era polskiego futbolu. Bardzo dobre wyniki osiągał m.in. poprzez znakomitą atmosferę w zespole. Legendarny i szczęśliwy (1:1) mecz na Wembley z Anglią w 1973 roku otworzył drogę polskim piłkarzom do wielkiej kariery. Dla wielu sympatyków remis w "jaskini lwa", jak nazywane było Wembley, był epokowym i przełomowym wydarzeniem.

 

Na stadionach niemieckich w 1974 roku zespół Górskiego prezentował się rewelacyjnie, będąc największą niespodzianką turnieju. W meczu decydującym o wejściu do finału, rozegranym na zalanym deszczem boisku, pokrytym grząskim błotem, Polacy przegrali z gospodarzami turnieju 0:1. Potem w spotkaniu o trzecie miejsce podopieczni Górskiego wygrali 1:0 z Brazylią. Grzegorz Lato z siedmioma bramkami został "królem strzelców" mistrzostw.

 

W 2001 roku Górski udekorowany został najwyższym odznaczeniem Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej. Z rąk Josepha Blattera otrzymał w Zurychu Złoty Medal Zasługi FIFA. Przed nim zaszczytu tego dostąpiło 40 osób - koronowane głowy, politycy, sławni piłkarze.

 

I wtedy także skromnie zwrócił uwagę, iż zaszczyt ten traktuje jako wyraz uznania dla polskiej piłki nożnej. "Medal of Merit" przyjmował z rąk prezydenta FIFA w obecności futbolowych sław - Michela Platiniego, Johanna Cruyffa, Franza Beckenbauera, Eusebio, Hugo Sancheza, Bobby Charltona, Zbigniewa Bońka, Grzegorza Laty.

 

W tym samym roku Kazimierz Górski został odznaczony także przez dzieci - medalem im. dr. Henryka Jordana, przyznawanym przez Towarzystwo Przyjaciół Dzieci. Uroczystość odbyła się wtedy w łódzkiej Szkole Mistrzostwa Sportowego, której jest patronem. Szkołę imienia najsłynniejszego polskiego trenera piłkarskiego ozdobiła nie tylko pamiątkowa tablica z jego wizerunkiem, ale i cytat jednego z powiedzonek, z których słynie" - "Piłka jest okrągła, a bramki są dwie".

 

Dwa lata później legendarny trener otrzymał tytuł doktora honoris causa Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku.

 

Od 2003 roku stadion piłkarski Wisły Płock nosi imię Kazimierza Górskiego.

 

3 marca 2006 otrzymał z rąk prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

 

"Jest to dla mnie wybitne wyróżnienie. To jest wyróżnienie dla całej polskiej piłki: dla piłkarzy, sędziów, trenerów, działaczy i PZPN-u. Bardzo dziękuję" - mówił wzruszonym głosem Górski.

 

Księga kondolencyjna

 

 

Wielka szkoda, pana Kazimierza. Najlepszego polskiego trenera w historii...[*]

164305289646824b56733d3.gif

  • Odpowiedzi 14
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Eugene

    1

  • Scythe

    1

  • TiggerR

    1

  • Sothiz

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  6 708
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Wielka szkoda. Kazimierz Górski był najlepszym polskim trenerem, wydawało się, że jest nieśmiertelny, bo zawsze był tam, gdzie byli biało-czerwoni. Tak jak ktoś powiedział - to dzięki niemu mamy do dziś wrażenie, że w Polsce jest futbol. Wielka postać polskiego sportu, niech spoczywa w pokoju [ ' ].

1005187806541accfacb3d6.jpg


  • Posty:  1 273
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

[*]

 

Jak miałem jakieś 5-6 lat jechałem autobusem w W-wie i mama, wskazując na pewnego starszego,uszatego pana, mówi do mnie: "patrz, Kazimierz Górski". Wtedy byłem bardziej przejęty podwójnym autobusem, a zwłaszcza gumą w miejscu, w którym ów autobus się "zginał". Jaaa a mogłem mieć autograf takiej osoby :)

Mam nadzieje,że to wydarzenie wpłynie na zawodników i dodatkowo (jeżeli jeszcze trzeba) ich zmobilizuje do gry na MŚ.

WZIĄŚĆ? W języku polskim nie ma takiego słowa! Mów poprawnie a będziesz pisać poprawnie.

[you] zostań bohaterem,

bądź honorowym dawcą krwi


  • Posty:  1 977
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.11.2003
  • Status:  Offline

Szkoda ogromna szkoda, ale pan Kazimierze miał już swoje lata i był schorowany. Ale zapisał się złotymi literami w historii polskiego futbolu, a tego czego dokonał jako trener nigdy nie zapomną mu fani futbolu.

 

Spoczywaj w pokoju trenerze....


  • Posty:  344
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.04.2006
  • Status:  Offline

Wielka szkoda, z pewnością zalezalo mu na mistrzostwach, bo i tak zapewne wiedzial, że to byc moze będą jego ostatnie. Wielka szkoda :(

 

ale jest szansa, ze moze naszych to zmobilizuje

GG: 2290774

  • Posty:  1 459
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.09.2005
  • Status:  Offline

Ogromna strata, szczególnie w świecie polskiej piłki, ale na każdego kiedyś przychodzi czas...Trener Górski z pewnością był, jest i zawsze będzie wielką legendą polskiej piłki nożnej i nikt nigdy go nie zapomni. Chciałbym, żeby Polska wywalczyła chociaż ćwierćfinał i dedykowała te mistrzostwa Kazimierzowi Górskiemu. Niech spoczywa w pokoju [*]
Do It Like A BOSS !

52212044855de371531fdf.jpg


  • Posty:  742
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline


  • Posty:  676
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.12.2005
  • Status:  Offline

Ogromna strata. Najlepszy polski trener. A do Mistrzostw już tak niedługa. Szkoda, że sam ich nie zobaczy :cry: [*]

20726886454675b1540758e.jpg


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Brak słów :sad: Usłyszałem o tym w radiu i normalnie mnie zatkało :sad: Bardzo wielka szkoda, bo niby wiadomo było że choruje i że prędzej czy później przyjdzie na niego czas, ale jednak ciężko to znieść. Odszedł symbol polskiej piłki, najlepszy trener w historii, no cóż jestem prawie pewny że te mistrzostwa nasza reprezentacja zadedykuje panu Kazimierzowi.(opaski na rękach będą napewno).[*]

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  2 485
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

Bardzo smutna wiadomosc. Ostatnia osoba w polskiej pilce do ktorej mialem szacunek... Teraz zacznie sie handel i korupcja na calego...
The best there is, the best there was, the best there ever will be... Hartfan

1683510344acb5553018c.jpg


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Nie ma lepszego od Kazimierza Gorskiego-Najlepszy trener w pilce dziejach Polski.

Dokonal tego ze przez pare lat Polska byla w czolowce,po nim znow zeszla do amatorki.

Szacunek na zawsze.

Absence of War Does Not Mean Peace

3669750324873c0356f997.gif


  • Posty:  2 817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.12.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

TV nie ogladam, radia nie slucham, wiec o smierci Pana Kazimierza Gorskiego dowiedzialem sie dopiero na gg, a konkretnie - patrzac na opis SixKillera... Chyba wszelkie slowa sa zbedne, wiadomo, jak wiele znaczyl Ten Czlowiek dla polskiego futbolu, jak wiele zawdzieczaja mu pokolenia pilkarzy, a takze kibicow... Ja osobiscie mam dodatkowa smutna refleksje... Dzien wczesniej zmarl na atak serca inny trener... Na pewno nikt z Was go nie znal, ale w Hajnowce, czyli moim rodzinnym miescie, byl niemal tym, kim dla wszystkich Polakow byl Pan Kazimierz... Wladyslaw Krutel, bo tak nazywal sie ten trener, z klubem Puszcza Hajnowka zwiazany byl (jako zawodnik i jako trener) przez 50 lat... Ostatnio juz na emeryturze, ciagle doradzal mlodszym kolegom-trenerom, a duzo wczesniej, udalo mu sie dwukrotnie doprowadzic klub z Hajnowki do Pucharu Polski na szczeblu wojewodzkim... Zmarl nagle, zupelnie jak Kazimierz Gorski...

 

Jak ktos z Was juz napisal, odszedl ostatni autorytet polskiego futbolu... Pewnie teraz montuje silna, miedzynarodowa ekipe, z Kaziem Deyna, Lwem Jaszynem, Marcem Vivinem Foe, gdzies tam, w niebie, ktore, mam nadzieje, istnieje... Bo Pan Gorski na pewno na nie zasluzyl...


  • Posty:  112
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2006
  • Status:  Offline

Wielka szkoda, ale mam nadzieję, że dodatkowo to zmotywuje NASZYCH chłopaków i swój sukces, którego tak wszyscy wyczekujemy dedykują właśnie panu Kazimierzowi Górskiemu.
And That's The Bottom Line Because Stone Cold Said So!!

  • Posty:  1 735
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.04.2006
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Niestety, pożegnaliśmy najlepszego trenera w historii nasszej piłki. Wielu jego podopiecznych mówiło o nim w samych superlatywach, miał dobre podejscie nie tylko do zawodnika, ale i człowieka. Kiedy trzeba bylo pogłaskać to głaskał i odwrtonie. Jak zresztą wiecie miał swoje piekne sfomułowania, które przejdą do historii. Będzie nam go brakować. I chciałbym żeby bramki na MŚ były dla niego dedykowane
  • 3 miesiące temu...
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

  • Najnowsze posty

    • PTW
      KTO JEST WIĘKSZYM SIGMĄ? Istnieje szansa, że odpowiedź na to pytanie poznamy już jutro, a tymczasem Emanuel El G Wrestling Page mocno sugeruje, że SigmaBoy PTW nie tylko nie będzie miał z nim szans w walce, ale ma też niedobory w złożach sigmy... Który z wojowników zapracuje na pierwsze zwycięstwo w PTW? Młody Sigma, czy bardziej doświadczony najeźdźca z Włoch? GALA JUŻ JUTRO, MACIE OFICJALNE POZWOLENIE ŻEBY SIĘ EKSCYTOWAĆ :D Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • -Raven-
      1. Jamie Hayter vs. Mercedes Moné - mocno średnia walka (zwłaszcza jak na te z Moneciarą w składzie), z bardzo dobrym finiszem. Szefowa Mercedesa została rozpisana za mocno, przez co często walka była bardzo jednostronna. Wkurwia to tym bardziej, że przecież rozpisano jej wygraną. Mocny finisz, gdzie chwilami można było się łudzić, że Hejterka to jednak ugra. Jednak nic z tego. Samochodówka oczywiście musiała zaorać kolejną rywalkę i zdobyć kolejne trofeum. Wkurwia mnie babsko straszliwie, ale nie tak heelowo (jak powinna), ale tak po prostu, normalnie - po ludzku. Mam tylko nadzieję, że nie planują zrobić z niej pierwszej laski w AEW z dwoma babskimi pasami : 2. FTR (Cash Wheeler and Dax Harwood) (with Stokely) vs. Daniel Garcia and Nigel McGuinness - słabiutka walka, przez większość czasu oparta o gnojenie Nigela i niedopuszczanie Garcii do ringu, czyli bookingową sztampę. Jedyne zaskoczenie, to to, że finalnie to Daniel jobnął, bo spodziewałem się, że od tego tu będzie Angol. Uśpiło mnie to starcie i kilkukrotnie musiałem cofać, co nie jest najlepszą rekomendacją. 3. Mark Briscoe vs. Ricochet - kolejny zmarnowany potencjał przez durny booking. Pomimo niezłych spotów i fajnych motywów komediowych, Maras przez 90% walki wycierał sobie buty Łysolem, żeby ten na koniec wygrał po dwóch akcjach z nożyczkami... Kto to kurwa rozpisuje??? Podkupili bookerów z WWE? 4. The Hurt Syndicate (Bobby Lashley and Shelton Benjamin) (c) (with MVP and MJF) vs. The Sons of Texas (Dustin Rhodes and Sammy Guevara) - walka z dupy, o randze tygodniówki, a oglądało się ją całkiem spoko. Nie była zbyt długa, były zmiany przewag, fajnie rozpisany Dustin (który z wiekiem jest jak wino) i nie przynudzała. Żaden tam wypas, ale mimo wszystko, dostałem więcej niż się spodziewałem (choć za wiele się nie spodziewałem). 5. Kazuchika Okada (c) vs. "Speedball" Mike Bailey - pierwsza, naprawdę dobra walka na tym PPV. Mocno kibicuję Karate Kid'owi od czasów TNA i tutaj także błyszczał, a walka nabierała kolorów, kiedy Bailey zaczynał ją prowadzić (bo Okada standardowo potrafił ją ringowo zamulić). Zajebiste kontry, zmiany przewag i solidnie rozpisany pretendent, który - pomimo, że nie miał prawa tego wygrać - zafundował nam kilka niezłych near falli. Fajnie się to wszystko oglądało. Akurat na Bitch'a Bailey jest obecnie za krótki (pod kątem wypromowania), ale mam nadzieję, że finalnie dostanie w AEW push adekwatny do jego skillsów. 6. "Timeless" Toni Storm (c) (with Luther) vs. Mina Shirakawa - no żesz ja pierdolę! Przecież za takie rozpisywanie walk powinny być instant wyjebki z roboty. Sikawa robi miękkim dzyndzlem Sztormiaczkę przez niemal całą walkę, kontruje, obija, ogólnie niemal ośmiesza w ringu, żeby Antośka na sam koniec miała reaktywację i po odpaleniu jednego finiszera, skradła wygraną??? To musiał bookować ten sam kretyn, co rozpisywał walkę Rico z Briscoe. Widać tą samą spierdolinę mózgową i zero pojęcia o co chodzi w tym biznesie 7. Kenny Omega, Swerve Strickland, Willow Nightingale, and The Opps (Samoa Joe, Powerhouse Hobbs, and Katsuyori Shibata) vs. Death Riders (Jon Moxley, Claudio Castagnoli, Marina Shafir, and Wheeler Yuta) and The Young Bucks (Matthew Jackson and Nicholas Jackson) - mam z tą walką duży problem. Z jednej strony 3/4 było mega chujowym chaosem, pełnym słabego brawlu i okraszonym jakimiś debilnymi przyśpiewkami i odpustową muzą lecącą w tle (serio???), co wymęczyło mnie w chuj i spowodowało permanentne odliczanie do końca. Jednak pozostała 1/4, a zwłaszcza to co działo się stricte w ringu, potrafiło diabelnie wkręcić i sprawić, że momentami można było zamarkować. Te wariackie spoty, szaleństwo i konkretny hardcore - prawie uratowały to starcie. "Prawie" robi jednak różnicę. Nie wiem czy Joe miał jakąś kontuzję, ale nie było go tu niemal widać, gdzie to on powinien poprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa (powinni go uwiarygodnić), żeby na następnym PPV, mógł gładko jobnąć Mox'owi, w walce "jeden na jeden". Dziwnie to wyglądało, że Kapitan Teamu stosunkowo (do reszty) gówno tutaj zrobił. 8. The Paragon (Adam Cole, Kyle O'Reilly, and Roderick Strong) vs. The Don Callis Family (Konosuke Takeshita, Kyle Fletcher, and Josh Alexander) (with Don Callis) - nie wiem co było nie tak z tą walką, ale za cholerę nie potrafiła mnie wkręcić. Ringowo było spoko (bo oba teamy, to świetni zawodnicy), ale czułem jakby każdy odpierdalał tam swoje, bez jakiejś większej ringowej chemii. Finisz też był jak cała walka... Po prostu był, ot tak, bez jakiejkolwiek finezji. Szkoda, bo potencjał by tutaj na prawdziwego killera, a dostaliśmy walkę jakich wiele... na tygodniówkach. Swoją drogą Cole ładnie poleciał w dół w kwestii pushu. Od main eventera do udupienia w tagach. Wygląda jakby kompletnie nie mieli obecnie na niego pomysłu. 9. "Hangman" Adam Page vs. Will Ospreay - byłem podjarany wizją tej walki jak ksiądz proboszcz przed wizytą w Smyku. Finalnie powiem tak - było bardzo dobrze, ze świetnie rozpisanymi zawodnikami, kozackimi kontrami i mnóstwem near falli. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że nie spodziewałem się po taki składzie jeszcze więcej. Jedna rzecz była tam dla mnie jak kamyk w zajebiście wygodnych butach, a mianowicie tempo stracia. Kiedy Kowboj prowadził pojedynek, było chwilami wolno jak w walkach Reignsa, z tą jednak różnicą, że Adaś potrafi robić to na pełnej kurwie (co pokazał nie raz) w przeciwieństwie do Pięknego. Ktoś znowu rozpisał to po chuju, bookując Hangmana z "zaciągniętym ręcznym" :roll: Szkoda, bo mogli skrócić to o te 10 minut, ale pozwolić obu wcisnąć gaz do dechy, a wtedy ponowne ojcostwo już by mi nie groziło, bo urwałoby mi jaja Nigdy nie czytam innych opinii przed napisaniem własnej, ale podejrzewam, że za wynik pewnie AEW dostało mocne zjeby. Ja tam nie narzekam. Od zawsze mocno kibicuje Wisielcowi (bardzo lubię jego postać oraz ringowe skille) i cieszy mnie push dla niego. Podejrzewam, że wygrał, bo chcą jeszcze zostawić pas u Moxa (Adaś niestety nie da tutaj rady), a jak już Ospreay dostanie swoją szansę na Złoto - to ją wykorzysta. Swoją drogą Angol jest trochę rozpisywany jak Omega - potrafi przegrać z teoretycznie słabiej promowanym rywalem, ale potrafi też wygrać dosłownie z każdym, co zapewne wkurwia jego fanów, ale też powoduje, że przy jego starciach, nie można być do końca niczego pewnym. Reasumując - kolejne już PPV od AEW, które jak na ich możliwości, to dupy nie urywa. Od chuja niewykorzystanego potencjału i bookerskiej fuszerki. Tak na dobrą sprawę, to były tylko 2 bardzo dobre walki (main event i Okada z Bailey'em) i 2, które były spoko (walka o pas tagów oraz Anarchy). Cała reszta zassała w mniejszym lub większym stopniu, co jak na umiejętności AEW (a pokazali nie raz, że potrafią montować kurewsko dobre PPV's) jest jednak mocno rozczarowujące. Moja ocena: 3-/6.  
    • PTW
      GALA JUŻ W SOBOTĘ, KTO OKAŻE SIĘ PROTAGONISTĄ KOMIKSU NAPISANEGO W NASZYM RINGU? :) To tylko mała zajawka tego, co wydarzy się 31 maja w ramach pro wrestlingowej extravaganzy zatytułowanej PTW: Dzień Dziecka. Kto napisze kolejny rozdział epickiej historii, a kto utonie w falach zapomnienia? Bądź z nami i przeżywaj losy swoich ulubionych bohaterów! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • Grins
      R-Truth a raczej Ron Cena to był świetny przystanek dla Cena co jak co  Wychodzi na to że Cena sam chyba sobie dobiera zawodników z którymi chce stoczyć walkę, mam nadzieje że to nie Cody będzie ostatnim przeciwnikiem Cena tylko Punk.  Bronson Reed nowy członkiem stajni Rollinsa... Najśmieszniejsze w tej całej historii jest to że Roman zniknął od tak z dupy, po prostu go nie ma i chuj... Zrobił sobie przerwę i wróci po Money In The Bank albo na samej gali ale już nie jako OTC, Trible Cheef bo to już umarło coś czuje że będzie już nowy gmmick oby nie Big Dog    
    • Grins
      Jakoś ostatnio mam mało czasu oglądać wrestling, ale obejrzałem ostatnio tą galę i ogólnie była nawet spoko tym bardziej Fatal 4 Way mocno mnie nie zawiódł ale już Main Event był nie co średni. Nie będę się tu rozczulał nad każdą walką, ogólnie przejdę od razu do Main Eventu, na prawdę to miała być ostatnia walka Cena i Ortona? Serio średnia końcówka tym bardziej, John mimo że staruje się Heelować to średnio mu to idzie, ta jego sztuczność bije po oczach, serio jak już chcieli tego turnu to mógł zmienić charakter a nie dalej wchodzi przy swojej starej muzyce, dalej w starym stroju bez sensu to jest... Ogólnie wszystkie segmenty Ortona i Cena były świetne ale sama walka to totalna klapa, szkoda mi Ortona że go tak chujowo zabookowali bo serio nie zasługuje na to.  Tyle z tego dobrego że Valkyria jest pompowana i pushowana to na duży plus, jednak powrót Becky to nie był taki zły pomysł może sama Beczka postanowi promować młodsze nabytki. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...