Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

WWE PPV Battleground 2014 - (spoilery, dyskusja, komentarze)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Adam Rose vs Fandango – Rosebuds zaatakowały Fandango. Wygrał przez DQ. Unieważniam zwycięstwo Adama, w tym czymś, co podobnież miało być walką. Szkoda tych paru minut na antenie. Dorzucić coś takiego na ostatnią chwilę... Jakby tam faktycznie była jakaś ukryta wartość.

 

Naomi vs Cameron – Ty kopnij mnie, ja kopnę Ciebie. Fatalny pojedynek, fatalny wynik. Pisałem wcześniej, że martwi mnie możliwość postawienia na Cameron, i przedłużenie tej szopki. Tutaj mieli jak na tacy, że tego dania drugi raz nikt nie będzie chciał jeść. Dziewczyny zamiast pokazać kawałek wrestlingu, chciały opowiedzieć historie, a są nędznymi aktorkami.

 

Usos vs The Wyatt Family – Między 2 a 3 fallem było bardzo fajnie, ale pierwsze dwa to takie zło konieczne. Bezemocjonalne, frajerskie wręcz piny, nijak nie mające się do późniejszych, niezliczonych near-falli, które wręcz musiały ruszyć fanów. Wycinając smutny początek, byłoby genialnie. Tak jest bardzo dobrze – co i tak na WWE jest świetnym wynikiem. Żałuje, że pasy nie zmieniły posiadacza, ale może na SummerSlam dadzą im coś jeszcze. Takimi walkami wypromowali tę dywizję. Chwała całej czwórce. No, trójce, Rowen jest rudy, ich się nie chwali :wink:

 

Paige vs AJ Lee – Paige prowadziła walkę, i tempo nie zachwycało. Jak chciała wypaść z AJ za ring, to wszyscy widzieliśmy, jak koślawie to wyglądało. Takie niuanse mogą zadecydować o jej dalszej karierze. Technicznie może i było to poprawne, ale emocji brakowało

 

Jack Swagger vs Rusev – Troszkę sie zawiodłem. Fajnie, że Swagger postawił opór, ale Rusev nie zrobił z tego wiele. Straszny rzemieślnik z niego, który przy Jacku wyglądał bardzo biednie. Nie wiem na ile możemy go za to winić, ale kiedyś jazda na gimmicku się skończy, i wtedy pojawią się schody.

 

Seth Rollins vs Dean Ambrose – Przesunęli sobie emocje na SummerSlam. Można narzekać teraz, lub wyczekiwać tego, co nadejdzie. Notowania Deana dalej idą w górę.

 

Chris Jericho vs Bray Wyatt – Powiedziałbym Chris You Still Got It, ale on nigdy “tego” nie stracił. Dalej bardzo dobry w ringu, dalej ogląda się go z przyjemnością. Walka sama w sobie bez szaleństw. Trochę za mało się tu jeszcze storyline’owo dzieje, żeby mnie wkręcili. Poza tym, końcówka bardzo uboga.

 

Intercontinentel Championship – Battle Royal zawsze się przyjemnie ogląda. Jestem frajerem, jeśli chodzi o taki match. Kofi znów robi wszystko, żeby nie wypaść, Cesaro dominuje siłą, a eliminuje go dopiero... Heath Slater. Może coś 1MB ruszy wyżej. Miz z Sheamusem będą łączyć pasy? Ziggler zacznie się obijać z Bo? Całkiem prawdopodobne scenariusze.

 

John Cena vs Kane vs Randy Orton vs Roman Reigns – Reigns mimo porażki został nieźle wypromowany. Jego starcie z Cena zrobiłoby furorę. Pewnie spotkają się jako ostatnia dwójka na Royal Rumble. Walka całkiem przyjemna. Sporo się działo. Nie śmiałem oczekiwać więcej po takim składzie.

 

Top 3:

1. Usos vs The Wyatt Family

2. Chris Jericho vs Bray Wyatt

3. John Cena vs Kane vs Randy Orton vs Roman Reigns

 

Jak na wartość tego PPV, Battleground wypadało przyzwoicie. Dało się oglądać bez płaczu i walenia barana o ścianę.

  • Odpowiedzi 43
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Bastian

    3

  • Mishka

    3

  • Juveninho

    3

  • N!KO

    2

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  685
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.03.2013
  • Status:  Offline

Usos vs Wyatt Family - Już pierwsza walka na MitB pokazała czego możemy się spodziewać. Mieszanka różnych stylów walki + świetna chemia przyniosły pożądane rezultaty. Cieszy mnie to, że poszli o krok dalej, dając nam i stypulację i jeszcze wyższy poziom. Nie podobało mi się jedynie to co zawsze w tego typu walce tzn, pierwsza część prowadzona jest nieco po macoszemu. Pierwsze dwa piny są tylko po to by być i jak najszybciej przejść do kolejnej fazy pojedynku, która wypada o niebo lepiej. Gdyby nie ten fakt, ocena byłaby zdecydowanie wyższa. Usosi z Harperem jak zwykle dawali radę a mnie cieszy to, że Rowan z walki na walkę robi postępy. Usosi nie mają charyzmy? Co z tego skoro dawno walki TT aż tak mnie nie cieszyły.

 

AJ Lee vs Paige - Paniom na pewno nie można odmówić chęci oraz próby przekazania nam pewnej historii co w pojedynkach pań zdarza się bardzo rzadko. Co z tego skoro reszta została zaprzepaszczona. I Paige i AJ wyglądały jakby zjadła je trema a przecież takie coś nie powinno mieć miejsca. Obie, ringowo to czołówka federacji a masa botchy i niezdarnych posunięć wydaje się to zaprzeczać.

 

Jack Swagger vs Rusev - Wypadło słabo ale właśnie tego się spodziewałem. Rusev to taki Big E chociaż patrząc na to przez pryzmat tamtych walk, Big E prezentował się o wiele lepiej. Poszli po najprostszej linii oporu bazując (aż za bardzo) na tym co zbudowali w tym feudzie. Jedynym pozytywnym aspektem było przejście z superkicka do ankle locka, które już widzieliśmy na Raw...oraz ochrona Swaggera. Z takiego wyniku jestem zadowolony. Mimo słabych walk, jestem pewien, że z programu można jeszcze dużo wycisnąć.

 

Chris Jericho vs Bray Wyatt - Strasznie ciężko oglądało mi się tą walkę a przecież był to pojedynek na który czekam. Aż chce się powiedzieć, jaka podbudowa, taka walka.Taki toporny, siermiężny brawl, który Jericho starał się ubarwić ale z różnych przyczyn mu nie wychodziło. Staram się porównywać ten feud to feudu Wyatta z Ceną i jeżeli jako kryteria wybralibyśmy walki, to na ten dzień o wiele lepsze wrażenie sprawiał Cena. Jericho nagle umiejętności nie stracił ale jeżeli coś nie gra, nie ma tej chemii to ciężko to przeskoczyć.

 

Intercontinental Championship - Battle Royal to dla mnie jeden z niewielu pozytywnych aspektów. W ringu działo się dużo, Cesaro szalał, rewanżując się Cesaro, były niespodzianki bo za taką na pewno można uznać dobrą postawę Slatera. Nawet ze zwycięstwa Miza da się wyciągnąć pozytywne wnioski. Jeżeli tylko będzie to preludium do unifikacji to jestem jak najbardziej na tak. Przyjemny przerywnik.

 

Seth Rollins vs Dean Ambrose - Chciałem walki ale z tej decyzji jestem zadowolony. W moim odczuciu, jednej nocy zrobili więcej niż przez ostatnie dwa tygodnie. Hype podtrzymany. Na walkę czekało się z niecierpliwością i w tym momencie to odczucie narasta. Cieszy mnie, że WWE podchodzi do tego właśnie w taki sposób - traktując to jako coś wyjątkowego.

 

 

John Cena vs Kane vs Randy Orton vs Roman Reigns - Solidne aczkolwiek obdarte z emocji starcie. ME po prostu się odbyło i na tym można skończyć. Kane robił za statystę, Orton podobnie, był tylko zapchajdziurą a walka to wewnętrzne rozgrywki Ceny i Reignsa, który po raz kolejny zyskuje. Oparli się na jednym schemacie, który w skrócie wyglądał 2v2 z którego bardzo rzadko się wybijali.


  • Posty:  615
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  06.12.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

The Usos vs. The Wyatt Familly - fajna walka, nie jestem fanem obecnych mistrzów, jednak trzeba przyznać, że w ringu zawsze gwarantują odpowiedni poziom i ogółem starcie mi się podobało. Szczerze mówiąc liczyłem na zmianę posiadaczy pasów, ale w zasadzie, to raczej Rowanowi i Harperowi one chyba nie są za bardzo potrzebne, choć niewykluczone, że w przyszłości je dostaną.

 

Walki div jakoś nigdy mnie specjalnie nie interesowały, więc przewinąłem. Nie widzę w sumie na horyzoncie kogoś lepszego na mistrzynię kobiet niż AJ i chyba szybko się to nie zmieni.

 

Jack Swagger vs. Rusev - też przewijałem, nie przepadam za tymi postaciami i nie lubię konfliktów o podłożu narodowościowym, więc sobie odpuściłem. Ogólnie, to coś czuję, że Rusev jeszcze kilka miesięcy będzie promowany aż w końcu sobie odpuszczą i nie skończy za dobrze.

 

Seth Rollins vs. Dean Ambrose - na ten pojedynek czekałem i sobie jeszcze poczekam. Czy dobrze? Tak, bo jak wszyscy mówią takie starcie powinno odbyć się na Summerslam i do następnego PPV myślę, że feud jeszcze bardziej się rozkręci i będą większe emocje. Jak jeszcze dojdzie jakaś stypulacja jak pisali w newsach, to już w ogóle będzie fajnie. W sumie to od niedawna po krótkiej przerwie zacząłem znów oglądać wrestling i na tę chwilę jedną z moich ulubionych postaci jest właśnie Ambrose.

 

Chris Jericho vs. Bray Wyatt - moim zdaniem przyjemna walka, ale mogła potrwać trochę dłużej, bo dopiero zacząłem się w nią wkręcać, a to już koniec. W sumie spodziewałem się kickoutu po Codebreakerze, ale stało się inaczej i w zasadzie się cieszę, bo "kibicowałem" Y2J'owi, któremu należała się chociaż jedna wygrana na Pay Per View w tym okresie, w którym będzie występował (ostatnio bywało z tym różnie). Myślę, że na Summerslam również dojdzie do walki tych dwóch zawodników i pokażą trochę więcej i górą wtedy będzie Wyatt.

 

Battle Royal - o takich walkach w sumie nie ma co pisać, więc napiszę tylko o zwycięzcy, którego triumf mnie wcale nie zdziwił. Raczej z Mizem jako championem pas Interkontynentalny nie zginie, więc w porządku. Ciekawe czy dojdzie do tej unifikacji, czy nie - ja w sumie jestem za.

 

Fatal 4-Way - całkiem fajna walka, nie spodziewałem się po niej czegoś wielkiego, więc spełniła moje oczekiwania i w zasadzie była taka jaka miała być. To jak teraz jest Reigns promowany przypomina mi Rybacka, jak ten kręcił się wokół pasa WWE na przełomie 2012 i 2013 roku, jednak mam nadzieje, że nie skończy jak on. Jakimś wielkim fanem jego nie jestem, ale specjalnie mi nie przeszkadza jego postać i zobaczymy co dalej.

 

Podsumowując, to Battleground jaj nie urwało. Było dosyć przyzwoite, ale jestem pewny, że już nigdy do oglądania tej gali nie wrócę. Ot takie "wakacyjne" PPV, mam nadzieje, że Summerslam będzie lepsze.


  • Posty:  441
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.01.2014
  • Status:  Offline

Duży potencjał tej gali został zmarnowany. Nie było nic niespodziewanego, a nawet to co przewijało się w newsach się nie spełniło. Dla mnie poziomem to było takie Smackdown. Gala do odklepania bo jest w grafiku i tyle. 0 emocji.

Naomi vs Cameron Najsłabsza walka gali, nic im dzisiaj nie wychodziło, kompletna strata czasu dla nas i dla nich.

 

Usos vs Wyatt Family Dla mnie jeden z nielicznych plusów tej gali jeśli chodzi o walkę. Widać, że są między sobą zgrani i nie walczą pierwszy raz. Drużyna Abnegatów powinna dostać pasy. Jeśli nie teraz to kiedy?(razem z Bray'em jako mistrzem WWE WH?) Ktoś powinien dostać pas/pasy bo historia tej stajni jest w miejscu. Mimo wielu ciekawych storyline'ów nie są wystarczająco promowani.

 

Paige vs AJ Lee Końcówka tej walki to jest to czego oczekuję od Div. Walki powinny być krótkie, ale wzbudzać takie właśnie emocje.

 

Jack Swagger vs Rusev Spodziewałem się lepszej walki, ale i tak było w miarę przyzwoicie.

 

Seth Rollins vs Dean Ambrose To jest kompletne nieporozumienie, które przebija chyba tylko 18 sekund Bryana. Dlaczego usuwać walkę która miała niezłe story? Można było usunąć dwa kickoff'y i dać tam AJ z Paige,

 

Chris Jericho vs Bray Wyatt Pomijając dzisiejszy i pewnie następny pojedynek na SS. Kto będzie następnym rywalem Braya? Lista się skraca, a on powoli zaczyna się nudzić, mimo że proma nadal są dobre. Wszystkie jego feudy razem wzięte przypominają na razie walkę z wiatrakami

 

Intercontinentel Championship Wygrana Miz'a jest mi obojętna. Ten pas obecnie kompletnie nic nie znaczy i raczej nigdy nie będzie miał statusu podobnego do WH.

 

John Cena vs Kane vs Randy Orton vs Roman Reigns Cała walka została dla mnie przyćmiona przez jej zakończenie, a właściwie to co się nie zdarzyło. Nie było próby z walizką i nie było Brocka.


  • Posty:  266
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.01.2010
  • Status:  Offline

Usos vs Harper&Rowan

 

Opener nie był porywający, zwłaszcza, jeśli się weźmie pod uwagę, że dzieciaki Rikishiego i pomagierzy Wayatta walczą ze sobą prawie co tydzień. Paradoksalnie cała walka była chaotyczna i nudna. Zabrakło spotów w wykonaniu bliźniaków, którzy powinni fruwać. Pochwalić mogę tylko Harpera. Nie za popisy w ringu, ale za grę twarzą.

 

Swagger vs Rusev

 

Walka słaba i zupełnie pozbawiona emocji, nie licząc patriotycznych zagrywek. Jednak oceniam ją pozytywnie z dwóch powodów. Po pierwsze Swagger w końcu wystąpił w roli klasycznego power house`a, który nie pęka w starciu z najlepszymi. Po drugie zakończenie przez count out sprawia, że wilk jest syty i owca cała. Rusev dalej wygrywa, a Swaggerowi taka porażka nie szkodzi.

 

Rollins vs Ambrose

 

To jakiś żart z tych, którzy zapłacili za oglądanie. Ja oglądałem gratis, więc olałem temat. Szkoda, że WWE kolejny raz udowadnia, że u nich heel to zawsze cipo-heel, który sam sobie nie daje rady.

 

Y2J vs Bray Wayatt

 

Ponad 40-letni Jericho wypada lepiej niż niby wschodząca gwiazda federacji przed trzydziestką...

 

Fatal Fourway

 

2/3 walki to klasyczny sleeper. Dopiero od momentu zerwania sojuszu Kane`a z Ortonem, coś zaczęło się dziać. Niewiele, ale i tak więcej niż przez resztę gali.

W tym starciu kolejny tego wieczoru WWE zdecydowało się na rozsądny kompromis-Jasiek zachowuje pasy, Authority chce mieć swojego mistrza, a Romek został wypromowany jeszcze bardziej.

 

To ppv doskonale wpisuje się w klimat wakacji-miało smak mielonki turystycznej.


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Wróciłem (wiem, że mało osób to obchodzi), bo parafrazując klasyka "Forum wspaniałe, tylko (niektózy) userzy chujowi" więc nie ma co dla siebie zachowywać opinni jak człowieka kusi by się podzielić przemyśleniami a , że innego forum nie ma to... :spoko:

 

Zacznę od tego, że publika w „Tampie” była katastrofalna i widać było, że o wrestlingu/WWE ma słabe pojęcie … takie „polskie” Janusze.

 

 

Bracia „nijacy” vs Rodzinka

 

2 z 3 w wykonaniu WWE to jest parodia i taki rodzaj walki nic za sobą nie niesie. Nie pamiętam, kiedy ostatnio dostaliśmy w tej walce coś innego niż jeden pin za drugim z dupy gdzie potem następuje dopiero prawdziwa i konkretna walka. Tak też tu było do momentu stanu 1-1 było to dość jak na te dwa teamy słabe, ale potem na prawdę dostaliśmy „show stealera”. Masa ciekawych kontr i near- pinów. Szkoda, że wygrywają Usosi, bo w takim przypadku nie zanosi się na to by Wyattci w ciągu najbliższych miesięcy ten pas zdobyli. Swoją drogą zawsze myślałem, że ex-Lee to młody chłop do dziś jak zobaczyłem jego „siwą” czuprynę…

 

AJ vs Paige.

Tak jak na początku jej przygody z WWE i pasem miałem dość Brytyjki tak teraz chce ja oglądać dłużej, bo po prostu mi się spodobała wizualne (dziwne, że tyle czasu musiało to zając 8-) ) a to u Div w WWE wystarcza. Sama walka mi się podobała, nie odczuwałem znużenia ani nie odliczałem do jej końca. Zdecydowana poprawa od tego, co widzieliśmy 3 miechy temu, co wskazuje, że dalej jest szansa dla Paige u Vince’a.

 

Rusev vs Swagger

Miało być jebnięcie a dostaliśmy pokaz zimnych ognii – słabe to było. Sam nie wiem, czego się spodziewałem (w przegraną „Ruska” nie wierzyłem), ale się zawiodłem. Na plus warto odnotować dwie rzeczy:

- Lana odniosła się do „katastrofy samolotu malezyjskiego” co wskazuje na to, że ostatnie newsy można sobie miedzy bajki włożyć i WWE dalej będzie dość ostro jak na nich ciągnąc ten gimmick

- Finalne uderzenie Swaggera wyglądało na prawdę nieźle i szło kupić to, że on naprawdę stracił przytomność.

 

Battle Royal…

Zawsze mnie śmieszy początek tej walki w wykonaniu WWE. Jeśli masz kumpla, który ci nie wierzy, że wrestling jest „fake” to odpal mu każde Battle Royal od Vince’a. Zawsze na początku dostajemy mase śmiesznych sytuacji, gdzie jeden nie wie czy może uderzyć przeciwinika bo zapomniał czy jest on zły czy dobry, jeden nie wie co ma robić z sobą, bo wszyscy już zajęci, jeden dołącza się do grupy atakującej kogoś tak na prawdę na „alibi” i po prostu się opiera o innych… itd.

 

 

Jeśli chodzi o zwycięzcę to WWE udało się zrobić z The Miza jeszcze większego heela niż jest. Bo jak można się nie wkurwić jeśli Ziggler przegrywa (po niezłej końcówce) z The Mizem który wiemy, że nie umie walczyć i jeszcze sobie leżał nic nie robiąc przez 99% walki.

 

Wyatt vs Jericho

Byłem zaskoczony, nie spodziewałem się tak „czystego” i łatwego zwycięstwa Jericho – nie wiem, do czego to ma prowadzić, bo nawet, jeśli wygra Bray na SS’ to i tak wydaje mi się, że sporo straci w oczach „Universe” wiec widzę tu może jakiś rozłam? – w końcu dość prawdopodobne było, że to Harper z Rowanem pomogą „przywódcy” wygrać. Sama walka była dla mnie osobiście słaba i wolno prowadzona, masa przeciągających się rozwiązań i akcji w meczu.

 

Jaś vs Fabio vs Hiper Viper vs „nikt”.

 

Nie bez powodu napisałem „nikt” mając na myśli Kane'a. Na tą chwile tak promowana osoba i z tak słabą reakcja od publiki jaką zbiera Kanę nie powinna walczyć o najważniejszy pas, ale co zrobić. Co do walki to WWE poszło po najmniejszej linii oporu i nawet nie siłowało się na zaskoczenia. W zasadzie ciężko coś napisać bo był to idealny przykład fatal 4 way, gdzie zwyciężca był znany przed walką – każdy dostał swój „moment”, nie zabrakło sprzeczki na linii Orton – Kane, nie zabrakło „buzi-buzi” dwóch czołowych face ‘w. Największy + tej walki to fakt, że dostaniemy walkę Ceny z Borkiem, która będzie epicka i kropka.

 

Na koniec dodam, że cieszy mnie fakt, iż nie dali nam już teraz walki Ambrose’a z Rollinsem, bo akurat w tym przypadku moglibyśmy się już „najeść” przed daniem głównym, jakim jest Summerslam. :spoko:


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline

Tag Team Championships: 1 pin...ok, drugi...pewnie to skończy się po 10 minutach bez żadnych emocji...o kurwa! Świetna była ta końcowa wymiana akcji, która trwała z dobre 6-7 minut, licząc fragmenty walk, to ten był chyba jednym z najlepszych w tym roku. Spodziewałem się kozackiego starcia i w zasadzie jestem usatysfakcjonowany.

 

Paige vs AJ - gdyby nie ślimacze tempo, byłoby całkiem ok, panie dostały trochę malo czasu i nie pokazały wszystkiego, przełamanie finishera i submissiona na początek musi nam wystarczyć, mimo wszystko chcę rewanżu na SS.

 

Rusev vs Swagger - tak jak przewidywałem, zakończyło się niejednoznacznie, rusek wygrywa bez przekonania, szykuje się kolejny rematch.

 

Jericho vs Wyatt - Y2J wypadł nie tylko lepiej na tle Bray'a, ale również na tle 3/4 zawodników biorących udział we wczorajszym PPV, to świetne uczucie, gdy widzimy człowieka, który pojawia się w WWE sporadycznie, ma inne priorytety niż wrestling, a mimo to prezentuje tak wysoki poziom. Wygrana logiczna i dająca pole do popisu na kolejny miesiąc.

 

Rollins vs Ambrose - zarząd w porę zorientował się, że za dużo tych rematchów na Summerku, stąd postanowił olać fanów jedną z najbardziej wyczekiwanych walk zamienić na (jaki bym on nie był) brawl...no trudno, będziemy bardziej wyczekiwać kolejnego PPV, a program można jeszcze lepiej podbudować.

 

Battle Royal - obawiałem się takiego zwycięzcy, sposób, w jaki Miz zgarnął tytuł, wpasował się w jego nową postać, Kofi znowu zrobił świetne show, a asystujący mu Cesaro już w trakcie tych popisów można było wykluczyć z grona potencjalnych zwycięzców - gdyby miał wygrać, na pewno nie zorzpisanoby mu tylu akcji za linami. Jednak nie sama eliminacja Antoniego mnie zaszokowała, a osoba, która go wyrzuciła... HIV Slater - i to nie jakimś fartem, a na pełnej kurwie - co się dzieje :D

 

WWE WHC 4-way - całkiem przyzwoicie, jak na taki siermiężny ringowo skład, mało typowego dla walk z 3+ osobami obijania się 2 zawodników w ringu i reszcie leżącej poza nim, Romek zrobił dobrą robotę, mimo przegranej zasiał niemałe spustoszenie, jego ewentualny match z Ceną już rozbudza wyobraźnię fanów.

 

Battleground bez fajerwerków, na pewno wypadło lepiej niż Money in the Bank, dałoby się to rozpisać lepiej, ale zważywszy na porę roku i późną godzinę nie będę narzekał :wink:


  • Posty:  38
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.11.2013
  • Status:  Offline

Po ostatnich paru miesiącach, gdy coś ciekawego się działo, nowe postaci pociągnęły coś na czele z Wyattami, rozpadem Shield i Rusevem(który od paru tygodni nagle zamiast niszczyć zaczął uciekać, a i widać, że nie służy mu życie w trasie, bo już sporo zmalał), a także ciekawszym niż dawniej Barrettem. Cesaro też był, ale kompletnie skopana postać przez połączenie z Heymanem, który i tak gada ciągle o Lesnarze i chyba każdy kojarzy go głównie z Lesnarem, a jeśli nie tylko, to z działaniami z dawnych lat. Więc popsuło się niedawno, a ta gala to kompletna klęska. Co za beznadzieja!

 

1 dobry mecz, czego można było się spodziewać, to Usos vs. Wyatt Family.

Tylko co z tego skoro i tak wygrali po raz n-ty Samoańczycy. Fakt, mają niezłe reakcje tłumu, fajnie tańczą, wyglądają, w ogóle wizerunek dzikich ludzi jest w porządku. Ale już więcej się z nich chyba nie wyciśnie. A lepszych kandydatów na mistrzów niż Harper i Rowan nie ma. Obawiam się, że może znów paść na Rhodesów. Przy czym poza tym, że podobnie długo wchodzą i dmuchają pył, jak walczą, to przynajmniej potrafią dać jakiś sensowny pokaz. Jeśli na Summerslam ma być 3-ci raz to samo, to już muszą wygrać

 

Wyatt kontra Jericho to kompletna porażka. Czemu wygrał Jericho, tego nie rozumiem. Ale sam pojedynek był straszny. Nie mógłby Wyatt w końcu walczyć z kimś dużym? Ciągle sami mali. A Jericho do tego zdaje się nie być w najlepszej dyspozycji.

 

Chociaż może jeszcze gorsze spotkanie to Swagger kontra Rusev. Mało co prawdziwej bijatyki i zakończenia brak. Ale w sumie to nie, jednak tamto było jeszcze gorsze.

 

Battle royal o mistrzostwo interkontynentalne to kolejna klapa. Zamiast wygrałby ktoś zaskakujący(Ryback, Slater, Dallas, a najlepiej Sin Cara), lub rokujący ciekawe panowanie(Cesaro, Ziggler, del Rio), to znów arcynudziarz Miz będzie miał pas, na dodatek potem połączą IC i US title. I to zapewne z Sheamusem, który jest tak przewidywalny w walkach, że aż żal patrzeć, jak się marnuje. Może ma to swoje dobre strony, ale negatywne też, bo jeszcze mniej postaci mających jakiekolwiek programy.

 

Starcia o tytuł nie ma co komentować. Orton jest do niczego, Cena za często mistrzem i chyba wcale to nie sprzedaje się zbyt dobrze patrząc na ratingi i subskrypcje, Kane całkowicie zniszczony, miał mieć fajny konflikt z Bryanem, nie wyszło, ale to zamiast dać mu tytuł, to trzeba było z niego znów zrobić drugoligowego gracza, czy wręcz ozdobnik ekranu... Eh, mówi się, że w WWE lubią dużych, a już długi czas mistrzami są najwyżej średni. I Reigns też taki jest. Ale czemu nie dano mu na próbę jakiegoś krótszego titlerunu przed tym planowanym na przyszły rok? Nikt przy zdrowych zmysłach nie powie, że tego ludzie by nie kupili. Mimo znikomej liczby akcji jest popularny. Powinien walczyć o tytuł z Cesaro, Wyattem i kolegami z Shield, którym idzie lepiej po rozstaniu, niż się spodziewałem. No jeszcze mógłby być Kane, Big Show i Sheamus po heel turnie. Oczywiście Bryan po powrocie, może Rusev kiedyś :) Ceny dość, Orton jest nędzny i zawsze będzie, Batista już chyba też nie wróci do formy.

I jakie to ohydnie przewidywalne jest, że mistrz zmienia się tylko na największych galach!

Sama formuła Battle Royal jest kompletnie niewykorzystana. Zamiast siłowania się przy linach, jakichś dziwnych sojuszy, wygrywają zawsze ci sami zawodnicy, którzy są najwyżej notowani, od razu jest tylko paru kandydatów, szkoda słów naprawdę. A kiedy ostatnio ktoś duży wygrał Royal Rumble albo Battle Royal? Chyba Khali kiedyś wygrał o titleshota na drugorzędny pas, ale poza tym? Nie pamiętam.

 

Chociaż Rollins kontra Ambrose się udało. Wściekłe bijatyki co chwilę zamiast wg mnie całkowicie przewidywalnego starcia(wściekły atak Ambrose'a, uciekający Rollins, potem zyskujący przewagę przy pomocy Kane'a i obijanie leżącego). Może jeszcze coś z tego zrobią.


  • Posty:  367
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.12.2012
  • Status:  Offline

Battleground za nami, gala zapowiadała się na solidnego średniaka i można powiedzieć że rzeczywiście tak się skończyło.

 

1.Fandango vs Adam Rose- Mikro-zapychacz Kickoff'u, wejściówki trwały więcej niż sama walka więc nie warto się wypowiadać nawet. Co do Summer i Layli jako "nowe Laycool" Ktoś kto chociaż próbuje porównać Summer do Michelle jest mocno stuknięty bo jedyne co je łączy to blond włosy :roll:

 

2.The Usos vs The Wyatt Familly- Strasznie liczyłem na to że Harper i Rowan odniosą zwycięstwo i przejmą pasy TT bo fanem braci Uso nie jestem, chyba dlatego że pakuje się w każdy możliwy feud, zawsze 3vs3 match'ach żeby bronić "tego dobrego kolesia" przed "tym złym kolesiem i jego dwoma kumplami" zrobiło się to nudne już po koniec 2013 roku a co dopiero teraz :D Ale wracając do walki to końcówka przyniosła wiele emocji i aż do ostatniego pinu nie byłem pewien kto zwycięży, na Raw Uso's muszą dostać nowych pretendentów bo z Harperem i Rowanem biją się co tydzień od okolic Wrestlemanii.

 

3. Paige vs AJ Lee- Walke div wyjątkowo obejrzałem całą tylko dlatego żeby ujrzeć heel turn Paige ale niestety WWE postanowiło pokazać mi środkowy palec ;/ Może na Raw się uda.

 

4. Rusev vs Swagger- Czekałem na tę walkę od samego początku trwania feudu ale trochę się zawiodłem, liczyłem na dobrą walkę z mocną końcówką a otrzymałem Ruseva wygrywającego przez Count Out, rematch czeka.

 

5. Jericho vs Bray Wyatt- Duże zaskoczenie, stawiałem bardziej na Bray'a, kolejny rematch na SummerSlam, liczę na ciekawą stypulacje :D

 

6. Rollins vs Ambrose- Rollins "wygrał" match którego nie było walkowerem, ale jakby nie patrzeć wygrał, czyli punkt w typerze mi się należy? :twisted:

 

7. Battle Royal- Nie wiem co robiłem oglądając tę walkę bo kompletnie nie wiedziałem że pod koniec Miz nadal był uczestnikiem pojedynku dlatego zdziwiło mnie to że gdy Ziggler wyeliminował Sheamus'a nie zagrała jego muzyka :? Ciekawe jak potoczy się feud Miza z Sheamus'em skoro obaj mają "srebra" oby nie unifikacja, wtedy większość pojedynków na PPV byłaby o pietruszkę, chyba że prowadzono by jakiś nowy pas albo ewentualnie powróciłby stary dobry European Title :D

 

8. Tę walkę można by opisać w krótki sposób: CENA WINS...LOL

Jednak mimo to walka była dobra, a przynajmniej mi przypadła do gustu, po pojedynku czekałem tylko na to zdanie: Here comes the...NOPE NOPE NOPE, Brock się nie pojawił a Ceny podobno ma nie być na Raw czyli super feud, tak bardzo interesujący, skoro Summerslam jest za 4 tygodnie to życzę powodzenia w budowaniu tego mega Storyline'u :shock:

 

Szybka ocena- PPV oceniam na 3+


  • Posty:  114
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.10.2013
  • Status:  Offline

Czy tylko ja widziałem kilka botchy zarówno u Chrisa, jak i u Braya? Bo mnie bardzo raziły. Poza tym, może nieco dziwić tak czyste i mimo wszystko łatwe zwycięstwo Jericho. Jeśli przegra on na SS po interwencji pachołków Wyatta, to i tak z feudu wyjdzie zwycięski (chyba, że przedłużą go do NoC).

 

Jeśli chcą walki unifikacyjnej midcardowe pasy na SS, to DLACZEGO (?!) nie dali Mizowi wyeliminować Sheamusa, który już by się cieszył z drugiego pasa? Story gotowe (szczególnie biorąc pod uwagę ich walkę sprzed tygodnia bodajże). No chyba, że Sheamusowi kogoś znajdą, a na Miza pójdzie Ziggler. Swoją drogą - ciekawe co z Cesaro.

 

Walka byłych Tarczowników została idealnie rozwiązana, czekam na jakiś ekstremalny mecz na SS (chyba, że przeszłość Ambrosa w CZW na stronie WWE przypominali ot tak. Wiem, ponosi mnie fantazja.

 

Walka Tag Teamowa bdb, uratował ją ostatni fall. Zgodnie z moimi przewidywaniami - Usosi zachowują pasy. Teraz będzie triple threat - dodadzą Rhodesów i w końcu Wyatt wyjdą z pasami (dodając Braya wygrywającego z Chrisem, to może być ich noc).

 

ME solidne, dobrze poprowadzone, no i Jaś naprawdę musiał wygrać. NAJWIĘKSZY SHOCKER GALI to jednak brak Brocka.

 

Ogólnie przyjemnie mi się to oglądało, gdyby każdy zapychaczowe PPV było tak dobre...


  • Posty:  1 969
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2013
  • Status:  Offline

Tak sobie czytam wasze komentarze i wychodzi na to, że jestem prawie jedynym rozczarowanym tą galą. Cóż, zdania nie zmieniam - dla mnie ta gala, głównie z powodu sporych oczekiwań (stawianych, jak widać, na wyrost), była jednym z większych rozczarowań. Mając w karcie takie starcia jak AJ-Paige czy Jericho-Wyatt spodziewałem się czegoś więcej niż show, po którym najbardziej zadowoleni będą twórcy Botchamanii, którym nie zabraknie materiału na nowy odcinek. Solidne (choć też niczego nie urywające) starcie TT i kilka zapychaczy to trochę za mało, by mnie zadowolić...

 

Rowen jest rudy, ich się nie chwali :wink:

 

Grmpfh!! :P


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Pre Show pominę, bo było tak słabe, że naprawdę szkoda słów.

 

TT Titles:

Świetna walka. Wprawdzie booking pierwszych pinów pozostawia wiele do życzenia, ale potem dostaliśmy istny wysyp near falli (i to niesamowicie wiarygodnych). Znów zachwycał mnie Harper, a najbardziej podobał mi się moment w którym zaraz po otrzymaniu Superkicka uderzył Spinning Clotheslinem. To robiło wrażenie! Szkoda tego początku walki, bo w moich oczach byłby kandydat nawet do walki roku. Przy okazji już wiem dlaczego WWE tak rzadko robi 2 of 3 falls matche - po prostu nie potrafi ich bookować. A szkoda. Mam nadzieję, że na Summerslam znów dojdzie do ich walki, ale tym razem w jakimś gimmick matchu, no i przy okazji ze zmianą mistrzów ;P

 

Rusev vs Swagger:

Nie pisałem o tym wcześniej, ale jestem zaskoczony tym jak dobrą reakcję dostaje facowy Real American. Swagger świetnie odnajduje się w tym gimmicku i chwilami przypomina mi gorszą wersję Kurta Angle'a. Ciekaw jestem, czy będą chcieli w niego inwestować. Dwa razy już się nie sprawdził, no ale teraz - po raz pierwszy - publika w pełni go kupuje. Do trzech razy sztuka? Bardzo możliwe. Walkę przegrał, ale było to przez count out, a wiemy, że w takim przypadku zawodnik wiele nie traci i jest to znak, że nie chcą go od tak podkładać. Ogólnie sytuacja jest bardzo ciekawa, bo widać, że WWE stawia na Ruseva, ale z jego postacią zaczynają się coraz to większe kontrowersje i nie zdziwię się jak trochę przystopują jego push, a wtedy zyska na tym właśnie Swagger.

 

Rollins vs Ambrose:

Walka się nie odbyła, także podejrzewam że Sethowi doskwiera jakiś uraz. Ale to nic nie szkodzi. Spokojnie przesuną to na Summerslam. I bardzo dobrze. Taka walka zasługuje na porządną galę.

 

Jericho vs Wyatt:

Brakowało mi tu tempa jakiego oczekiwałbym po walce w której bierze udział Y2J. Ogólnie spodziewałem się lepszego widowiska, a było tak naprawdę tylko poprawnie. Na minus też wynik, bo nie lubię gdy gwiazda powracająca tylko na jakiś czas czysto pokonuje potencjalną przyszłość federacji. Oczywiście, feud będzie dalej kontynuowany, więc mam nadzieję, że z całego konfliktu zwycięsko wyjdzie Bray.

 

Battle Royal:

Oglądanie tej walki zepsuł mi praktycznie spoiler - bo jak inaczej nazwać Miza ciągle wypadającego, ale nie przeze górną linę? Gdy stało się to po raz drugi byłem pewien, że wygra. A wygibasy ostatniej dwójki oglądałem tylko w oczekiwaniu aż pojawi się Miz i zgarnie pas.

Na plus Ziggler w finałowej dwójce (a plotki mówią, że miał wygrać). Czyżby skończyła się jego kara i w końcu wróci on na swoje miejsce? Publika jest zanim, także mam nadzieję, że tak.

Kolejny plus to oczywiście Kofi i Cesaro. Panowie dali niezły popis umiejętności.

 

Fatal 4 Way:

Podoba mi się to, jak federacja ciągle testuje Romka i stawia go naprzeciwko Ceny dla samego sprawdzenie reakcji :D No i Romek przechodzi te testy bardzo pozytywnie. Zresztą Reigns to tak naprawdę zwycięzca tej walki. Dostał największy pop, pokazał najwięcej i ze wszystkich to on był najbliżej zdobycia pasa. Bardzo dobrze ale że go nie zdobył. Federacja genialnie, ale powolutku stawia Romana w obrazku mistrzowskim. Powolutku nas tym karmi, a my to spokojnie łykamy i czekamy aż facet w końcu będzie mistrzem. Tak właśnie buduje się przyszłą twarz tej federacji. Brawo WWE.

 

Przyznam, że jestem pozytywnie zaskoczony galą. Nie spodziewałem się niczego ciekawego, a dostałem praktycznie same przyzwoite lub dobre walki. Oczywiście, nie była to genialna gala którą będę się zachwycać i typować ją na galę roku. Tyle, że ostatnio coraz rzadziej oglądałem wrestling, a ta gala spowodowała, że uznałem iż czas wrócić do śledzenia RAW i wydarzeń w WWE.


  • Posty:  114
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.10.2013
  • Status:  Offline

Jeśli chcą walki unifikacyjnej midcardowe pasy na SS, to DLACZEGO (?!) nie dali Mizowi wyeliminować Sheamusa, który już by się cieszył z drugiego pasa? Story gotowe (szczególnie biorąc pod uwagę ich walkę sprzed tygodnia bodajże). No chyba, że Sheamusowi kogoś znajdą, a na Miza pójdzie Ziggler. Swoją drogą - ciekawe co z Cesaro.

 

Chcieli wywołać jak największy, możliwy heat dla Miza, Sheamus jako face powoli zbiera heat nawet u marków, a "jak można się nie wkurwić jeśli Ziggler przegrywa (po niezłej końcówce) z The Mizem który wiemy, że nie umie walczyć i jeszcze sobie leżał nic nie robiąc przez 99% walki"?

 

@Wygaśnie

 

To ma jakiś sens. ;) Marki mogły to kupić. Ja niestety byłem pewny zwycięzcy już po drugiej ucieczce z ringu przez Miza i uwypukleniu tego przez Lawlera. I te późniejsze: "Skąd się on wziął?!" :D


  • Posty:  3 459
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.12.2010
  • Status:  Offline

For TT C: Walka w wykonaniu tej czwórki jak zawsze... ZAJEBISTA! Podczas niej towarzyszyły mi mega emocje i przy niektórych momentach czułem się wręcz jak dziecko, które dowiedziało się o wycieczce do ZOO... Zwłaszcza, gdy w ringu przebywał Luke z jednym z braci Usos, któremu wyjebał Spinning Clothesline'a :twisted: i po kickoutcie Rowana po otrzymaniu Diving Body Splash, wtedy to się mi szczena otworzyła z zaskoczenia, bo byłem przekonany, że to już koniec ;P . Cała czwórka wykazała się ze znakomitej strony. Rowan również, ale tylko z dobrej strony i na tyle dobrej, że jego obecność w ringu jakoś mi nie przeszkadzała i dało się go oglądać. W krótkim podsumuwaniu tego starcia mogę wykazać taki oto gest i dla zawodników , w szczególności dla Harpera i dla kreatywnych za tak wspaniałe rozpisanie jej...

http://www.google.pl/url?sa=i&source=images&cd=&docid=8PsNuZjNHrx6MM&tbnid=BL_bENM9xujLeM:&ved=0CAUQjBw&url=http%3A%2F%2Fc3201142.cdn03.imgwykop.pl%2Fcomment_JPz3T3hjSnQIPw2mtx0nw1zJiX3XASNW.gif&ei=unLNU_i5OouO4gSVm4CwCA&psig=AFQjCNH6DNaIUrkjBzfuWvmDKFdzPXF6Nw&ust=1406059579107843

 

Swagg vs Rusev: Po tym pojedynku nie spodziewałem się kto wie czego i tak też właśnie było. Zwyczajna walka, której booking dorównywał tym z RAW oraz SD, ale nie była zła, a wręcz w miarę dobra dobra. Cieszy mnie reakcja na Swagga, który jest dobrym zawodnikiem oraz to w jaki sposób przegrał, dzięki czemu jego postać nie straciła na wartości w tym feudzie i wciąż może być brany pod uwagę przed dzieciarnię jako godny rywal dla Bułgara... A co do duetu Rusev & Lana, to pamięta ktoś film pt. ''Człowiek Pies''? :twisted:

 

2/3 Shield: Świetne rozstrzygnięcie i przedłużenie feudu do kolejnej gali PPV, SS.

 

Wyatt vs Y2J: Pod względem ringowym zawiodłem się na walce, bo jak na takich zawodników, którzy brali w niej udział wypadała strasznie kiepsko... Ale z drugiej strony, od strony aktorskiej było to bardzo dobre jak to napisał arkao. Bray świetnie odgrywa swoją postać i mnie również podobają się jego walki, ale tutaj kreatywni jakoś położyli lachę na booking do tej walki i to przez nich pod względem ringowym wyszło jak wyszło.

wtedy rewanż i wygrana Wyatta na Summerslam będzie smakować jeszcze lepiej... Ale mimo wszystko wspaniała walka i już teraz czekam na rewanż, Summerslam zapowiada się równie znakomicie jak rok temu.

Najpierw przedstawiłem swoje zdanie, ale czytając ten fragment opini o tej walce, to to jest w sumie dobre i logiczne.

 

For IC: Co to chuj kurwa było? Przecież to kpina, żeby w taki sposób robić z nas w debili, którzy zapomnieli o tym, że PIZduś czai się poza ringiem :? Walka do dupy z mnóstwem botchy... Dwa w tym niestety z udziałem Dolpha... A i co do Kingstona, to on znowu zapomniał bookingu starcia... Dało się to zauważyć przy akcji z Cesaro, który swoją drogą pokazał się z bestialskiej strony, ale kurwa no... Bestia została wyeliminowana przez Slatera, to tak jakby Lesnara pokonał Ziggler :? Miz, łap kontuzje.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Jeffrey Nero
      To akurat zależne jest w AEW raczej od fanów na trybunach jak jest dużo lub są dobrze rozmieszczeni to są zawsze oświetleni. Duża hala mało ludzi z reguły ciemno, ale mała hala ta sama liczba ludzi już jest jasno.  
    • Jeffrey Nero
      Wiesz, że Cash ma 37 lat a Dax 40 to chyba Randy Orton 44 lata to już chodząca śmierć czy Aj Styles 47 lat, Kewin Owens kolejny emeryt 40 lat, Sami Zayn 40 lat, Roman Reigns 39 lat to tylko kilka przykładów.
    • Pioro86
      Tak, ale wieku nie oszukasz, to co dla Adama może być "wykrzesaniem" wszystkich sił, dla innego zawodnika może być normalnym wyczynem, z czysto wrestlingowego punktu widzenia. Nie lubię oglądać starszych wrestlerów, wole postawić na młodość  
    • Pioro86
      Pierwsze Dynamite w tym roku, pierwsze na Maxie, nie urwało jaj. Spodziewałem się więcej akcji, soczystych prom, trochę wulgarnego języka (coś co odróżnia AEW od WWE). Było kilka momentów, w których łapałem się za głowę: -Jeff Jerret i jego chęć zdobycia głównego pasa. Serio? Wspominkowy speech, zieeeeeew, wiadomo było, że to nie koniec kariery. Sory, ale nie w ten sposób. Może niech jeszcze wskrzeszą Flaira i pójda po mistrzostwo tag team. Po co? Emeryci out. -squash Hobbsa, po co takie starcia? Hoobs tego potrzebuje? Nowicjusz? Zajmuje niepotrzebnie czas antenowy. -skakanie po wątkach, momentami było tego za dużo, co chwilę jakiś krótkie promo, wywiady. Za dużo.  -Rated FTR nie zdzierżę takich tworów, emeryt plus przedemerytalni. Lubiłem ich, ale kilka ładnych lat temu. To co nie lubie, to pchanie dziadków do ME. -Adam, MJF, White, Jerret, Hangman, Orange  - kto jeszcze po pas? -3 Punche w kierunku Hangmana, jeden Buckshot Lariat i koniec Pomarańczowego (wyszedł na niezlego pizdeusza). -Hayter vs Hart - podkładanie Hayter (która swego czasu była na topie) nowicjuszce Hart? Czemu? Nie mogli dać jej Atheny, Aminaty, czy innej gwiazdeczki z drugiego szeregu?   Na plus: -hell turn RIcocheta, to było cudowne, tylko błagam, błagam, błagam, niech od razu nie dają walki z Swerve na jakimś Dynamite, niech przeciągną rywalizację do Revolution. Ten Feud ma potencjał na top 3 2025. -budowanie pozycji Hangmana, czyściutka wygrana z Pomarańczowym + demolka. Takiego Page'a to ja lubię oglądać, tylko w takiej formie -main event - spodziewałem się sleepera, ale końcówka uratowała starcie. Operatorzy trochę nie dawali radę, i speera na barierki nie było widać. Szkoda. Jay White z jego szybkim blade runnerem to materiał na mistrza, coraz więcej czasu dostaje, w pełni to wykorzystuje. Mam mieszane uczucia co do ostatniego show, konkurencja nie śpi, obawiam się, że Raw na Netflix może być lepsze. Niestety,
    • DarthVader
      Corbin by mógł mieć niezły run w TNA. To akurat takie miejsce dla outcastów z AEW i WWE. Ogółem TNA czeka dużo zmian w tym roku. Wiele wrestlerów odeszło lub odejdzie, a mają dosyć duże plany na 2025. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...