Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

WWE PPV Battleground 2014 - (spoilery, dyskusja, komentarze)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

O pre-show nie ma co gadać. Najpierw coś, co w ogóle nie powinno mieć miejsca, potem tryumf Cameron(w słabiutkiej walce), który też jest kpiną.

 

-Usos vs Wyatts- Było to, czego nie lubię w 2 out of 3 falls. Aż do 1:1 nie było emocji. Dopiero potem zaczęły się ciekawe near falle i tu się już mogło starcie podobać. Ogółem - opener nie rozgrzał jak powinien. Przejście z "ziew" na "wow" w połowie walki nie daje super efektów.

 

-AJ Lee vs Paige- Chyba tu był jakiś pomysł. Parę rzeczy im ładnie wyszło, inne gorzej. Nie do końca się im to starcie kleiło. Lekko rozczarowujące, głównie przez brak turnu... Paige sobie tak po prostu poszła, serio?

 

-Rusev vs Swagger- Count-out na PPV. Do tego momentu było nieźle. Taki typowy średniak-zapychacz. Będzie kontynuacja, można to olać. Poza tym, Lana takimi tekstami nie sprawi, że będzie mniej kontrowersji...

 

Anonsujmy walkę Ambrose'a z Rollinsem, by ją wywalić z karty podczas gali. Gdybym zapłacił za bilet, nie byłoby mi do śmiechu. Brawle tego nie zrekompensują.

 

-Jericho vs Wyatt- To mi się naprawdę przyjemnie oglądało, najlepszy singles match tego wieczoru, ale totalnie wyprana z emocji końcówka trochę zepsuła odbiór całości. Chris mógł się jeszcze dłużej zbierać do zwycięskiego pinu... Plusik za to, że feud powinien tu wygrać heel.

 

-Battle Royal- Jak na tego typu walkę było bardzo ciekawie. Fajny booking, najbardziej poszaleli Kingston i Cesaro. Z końcowej szóstki wytypowałem 5 osób, co by gwarantowało emocje pod koniec....gdyby nie cyrki z Mizem. I tak dobrze się patrzało na Ziggler vs Sheamus, ale nie dało się nie przewidzieć tego, co będzie potem. Słabe zagranie. Poza tym, wyrzucenie Cesaro przez Slatera to mimo wszystko przesada :P

 

-Fatal 4 Way- Jak na tych ludzi, wyszło podejrzanie dobrze. Planowałem olać LIVE'a w tym momencie, ale bez problemu wytrzymałem do końca i nie żałuję. Brawa dla bookerów. Spore zaskoczenie. Co z tego, że wynik był znany od dawna?

  • Odpowiedzi 43
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Bastian

    3

  • Mishka

    3

  • Juveninho

    3

  • N!KO

    2

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Naomi vs Cameron Zdecydowanie więcej czasu poświęciły na przygotowanie strojów niż dopracowanie tej walki. Więcej pisku niż akcji, a Cameron nie pokazała totalnie nic. Jakby nie bardziej zwinna Naomi to by się tego nie dało oglądać. Pewnie to nie jest koniec ich feudu, bo Naomi nie odpuści i będzie chciała rewanżu. Mimo głosów że Cameron powinna zostać zwolniona to moim zdaniem się tak nie stanie, bo dla takich div jest raczej okres ochronny aż do momentu zakończenia emisji sezonu TD z ich udziałem. Niestety.

 

The Usos vs The Wyatt Family Spodziewałem się niezłego pojedynku, ale dzięki temu że stosunkowo rzadko mieliśmy w ringu Rowana, to wyszło z tego bardzo ciekawe, około dwudziestominutowe widowisko. Pierwsza walka była dość wyrównana i spodziewanie toczyła się dość długo, bo wiadomo że trzeba nią trochę rozgrzać publiczność, a duże emocje dać dopiero do ostatniej. Drugi fall był krótki i zakończony kiepskim roll-upem. Harper dawno już się wyślizgnął z pozycji niebezpiecznej, a sędzia zaślepiony dalej liczył. Ostatni fall bardzo dobry i emocjonujący. Do samego końca trudno było wyczuć kto wygra, zwłaszcza po takich akcjach jak podwójny superplex. Dopiero po podwójnym frog splashu było pewne że Harper już się nie wywinie. Jako opener ta walka zaskoczyła na pewno na plus, choć moim zdaniem zmiana mistrzów byłaby jednak bardziej wskazana, zwłaszcza ze mieli ze sobą już wiele walk, nie chciałbym już dłużej oglądać tego feudu, a moim zdaniem to Harper i Rowan powinni wyjść z tego jako zwycięscy.

 

Paige vs AJ Trochę dziwacznie wyglądało to wspieranie się zawodniczek wzajemnie podczas walki, ale mimo wszystko oglądało się to całkiem dobrze. Spodziewałem się że AJ obroni pas, choć nie przypuszczałem że przez tak długi czas może być obijana przez Paige. Nie ustrzegły się kilku botchy, jak ten z wylatywaniem przez liny czy power bomb zrobiony nie w tempo. Zresztą Black Widow też nie było za dobrze zapięte, bo ręka Paige była raczej w akceptowalnej dla człowieka pozycji i nie wyglądało to tak jak powinno. Mimo wszystko ta walka div bije tą z pre- show przez ciężkie ko.

 

Rusev vs Jack Swagger Dla Ruseva to była chyba najdłuższa walka jak do tej pory, choć nie ukrywam że strasznie nudna. Przede wszystkim skupili się na wymęczaniu rywala poprzez ankle locki czy inne uciskania szyi. Dosłownie z minuta walki była dobra, a ja nawet nie kapnąłem się że sędzia liczy, bo dobrze to zamaskowali wydarzeniami poza ringiem. Rusev wygrał, ale to Swagger był stroną dominującą, choć po walce musiał swoje zebrać.

 

Seth Rollins vs Dean Ambrose Wybuczeć taki pomysł to mało. Człowiek oczekiwał walki wieczoru, a tymczasem oni wymyślili sobie jakieś ataki wcześniej i tylko krótki brawl zamiast normalnej walki. Wiadomo, trzyma się to prowadzonej historii, ale nie tego oczekiwałem. Jedyny plus jest taki, że teraz to tylko zaogni ich konflikt.

 

Chris Jericho vs Bray Wyatt Jakiegoś większego wrażenia na mnie nie zrobili. Nawet końcówka nie była emocjonująca, a miałem nadzieję że Bray po finisherze Chrisa jeszcze może się podniesie, bo nie czułem że to już może być koniec. Niestety po raz kolejny postanowili nas zaskoczyć na gali i Bray musiał się podłożyć, ale pewnie na następnym PPV finalnie wygra ten feud. W tym starciu brakowało mi jakichś porywających akcji, bo to wszystko co robili już gdzieś widzieliśmy i ogólnie nie mogłem się jakoś wkręcić w tą walkę.

 

Battle Royal Kurcze jak ja nie lubię takich końcówek w battle royal. Ale jak to mówią: gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. No i w tym wypadku Miz, który przeleżał większość walki poza ringiem zgarnął pas. Zresztą trudno było o Mizie zapomnieć, bo jak Sheamus w pewnym momencie pokazywał na pas to Miz leżał sobie obok. To Battle Royal było całkiem niezłe, długo utrzymali się co na których nikt nie stawiał, czyli np. Slater. A i Ziggler pokazał się ze świetnej strony. Natomiast Kofi pobił chyba swój rekord w ilości dziwnych uników przed eliminacja w jednej walce. Najpierw wisiał na Cesaro, potem uratował go tag partner. Motywu ze schodami to nie przebiło, ale było ciekawe. Jeśli Sheamus będzie dalej feudował z Mizem to teraz całkiem prawdopodobne są próby unifikacji pasów midcardowych. Nie byłoby to jednak dobre rozwiązanie, bo dwa pasy singlowe to według mnie zbyt mało.

 

John Cena vs Randy Orton vs Kane vs Roman Reigns Dało się to oglądać, choć szału nie było. Jasiu spodziewanie obronił pasy kasując dwóch przeciwników naraz na koniec. Wcześniej każdy standardowo miał swoje chwile dominacji, choć jedynie ta w wykonaniu Romka wybiła się ponad przeciętność. Mimo wszystko jak na taką zbieraninę drewnianych zawodników to wyszło to dobrze.


  • Posty:  217
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.07.2012
  • Status:  Offline

Opener podobał mi się jeszcze bardziej niż starcie panów podczas Money In The Bank. Nie spodziewałem się, że mogą wywołać tyle emocji szczególnie, że obok pierwszych dwóch pinfalli przeszedłem obojętnie. To jedyny minus tego starcia - początek bez emocji. Warto jednak pochwalić całą czwórkę za końcówkę, wiarygodne near-falle, dodatkowo kilka fajnych i emocjonujących akcji. Według mnie stypulacja tutaj nie była potrzebna bo nie została wykorzystana, wystarczyło powoli się rozkręcać i wskoczyć na taki poziom pod koniec. Czekamy na SummerSlam choć dla mnie już Wyatt Family nie jest już tak mocnym pickiem po dwóch przegranych z rzędu na PPV, chyba że doczekamy się na innych pretendentów.

 

W porównaniu do tego chłamu, który dostaliśmy w Pre-Show to te dwie panie pokazały się z dobrej strony. Nie było to dobre starcie, ale dobrze wiemy jak dywizja kobiet kuleje. Program dalej będzie ciągnięty bo nie ma co zrobić, raczej nie będą mieszać w to pań, które grają w Total Divas. Może następnym razem będzie lepiej...

 

Pierwszy poważny sprawdzian dla Ruseva, który według mnie wypadł przyzwoicie. Wreszcie jego program miał jakąś podbudowę i przede wszystkim ma sens. Niestety końcówka wypaczyła wszystko, zakończyli to bez emocji i już nikt o tym nie pamięta. Dostaniemy rewanż na SummerSlam, ale takich pojedynków do powtórzenia to będzie masa.

 

Ja nie wiem dlaczego WWE zdecydowało się na to coś co zrobili z Rollinsem i Ambrosem. Przecież ta walka miała skraść całą galę, a po prostu została usunięta. To ludzie płacą za bilety bądź wykupują PPV po to aby dowiedzieć się, że zostali oszukani? Ani to nawet samego programu w przód nie pchnęło, dalej stoją w miejscu. Jeżeli już nie chcieli starcia teraz to mogli go nie ogłaszać, a brawl i tak mógł dojść do skutku. Pomysł denny, bardzo denny.

 

Zawiodłem się na starciu Jericho z Brayem. Niestety, ale Chris był dzisiaj bez formy i niezbyt wiedział jak zachowywać się w ringu. Dodatkowo Wyatt też nie chciał wynieść tego starcia na wyżyny. O ile tempo było znośne i miało to w większości sens to już sama końcówka bez jakichkolwiek emocji zabiła cały ten pojedynek. Rewanż na SummerSlam, tym razem zwycięstwo Braya - jeżeli nie pociągną tego programu dobrze na mikrofonie to niestety może być podobnie z emocjami.

 

Battle Royal szczerze powiedziawszy oglądałem dopiero od połowy. Miz jako nowy mistrz to według mnie dobry wybór, jego charakter został odświeżony, a i pewnie będą chcieli w pójść walkę mistrz kontra mistrz na SummerSlam szczególnie, że na RAW po ma zadebiutować nowe logo więc przydałby się nowy pas - czyżby unifikacja pasów midcardowych?

 

Main Event emocjami nie porwał, a jedynie na to liczyłem. Końcówka sztampowa, a mi się nawet wydawało, że finisz był nieco przyspieszony, może musieli już schodzić z ramówki. To nie jest czas Reignsa, to nie to PPV. Cena idzie na Lesnara, to co było do przewidzenia.


  • Posty:  140
  • Reputacja:   3
  • Dołączył:  03.04.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Walka Usosów nawet mi się podobała, ale to pewnie dlatego, że odpaliłem ostatnie 7-8 minut, bo spodziewałem się drewna na początek. Oglądając Battle Royal jak tylko Miz wypadł to było wiadomo w 90% kto wygra. Ale zaskoczyli mnie ze Slaterem ostro, cały czas mnie dziwiło, że tak długo się trzyma i tu jeszcze wyeliminował Cesaro, niby chwilę potem Sheamus go wywalił, ale miał małe problemy, podobało mi się to;). Main event całkiem ok, po cichu trzymałem kciuki za Kane'a, ale oczywistym była wygrana Ceny, ewentualnie Romana.

  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

WWE Tag Team Championship Match

Pierwsze dwa falle zostały rozegrane w sposób bardzo beznamiętny. Natomiast rozgrywka o decydujący pinf była fenomenalna. Kilka razy można było mieć wrażenie, że pasy zmienią posiadaczy. Chyba przebili poziom z PPV Money in the Bank. Niepewność trzyma we mnie słaby poziom do stanu 1-1. Końcówka świadczy o końcu programu, choć w ich przypadku nic nie jest pewne...

 

WWE Divas Championship Match

Nic się nie stało...I nie chcę tutaj pocieszać przegranej, bo Paige rozpaczać powinna nie tyle z powodu wyniku, co kolejnej zaprzepaszczonej szansy. WWE kończąc tę walkę rozejściem się obu pań zostawiło sobie alternatywę na wypadek kolejnej wpadki Brytyjki. Teraz obydwie zobowiązań wobec siebie nie mają i śmiało można to zakończyć na tygodniówce...

 

Rusev kontra Jack Swagger

Jak uwielbiam na Lanę patrzeć tak słabiutko rozegrała te uderzenie Zeba Coltera. Z kolei jej reakcja na uderzenie Jacka Swaggera w barierkę genialna :D . Walka rozczarowała. WWE nie chciało zeszmacić Jacka, więc przegrał przez count out, choć to Rusev sporo zyskał nie dwukrotnie nie dajac się złamać po Patriot Lock. Z ogromną uwagą będę oglądać przebieg tego programu. Z jednej strony mamy nadal zwycięskiego Ruseva, ale z drugiej strony jest dobrze odbierany Swagger i pogłoski o ukróceniu pushu dla Lany i jej partnera z powodu zestrzelenia samolotu. Każda ze stron musi się postarać: Swagger i Colter, by USA znowu zwyciężyła oraz Lana i Rusev, żeby mniejszość rosyjska nadal mogła się panoszyć na galach...

 

Nie wiem, co myśleć o ,,walce" Setha Rollinsa z Deanem Ambrosem. Lubię jak zapowiedziane walki dochodzą do skutku, choć z drugiej strony bardziej będę czekać na nieuniknioną walkę na PPV SummerSlam. Może zdrowie Rollinsa szwankowało? Choć niedawna kontuzja Bad News Barretta pokazuje, że i w brawlu można odnieść kontuzję. Te dzisiejsze próby uspokojenia obu panów przez HHH' a wyglądały jakby to Ambrose czekał na wielki mecz z Hunterem... :D

 

Chris Jericho kontra Bray Wyatt

Kolejne rozczarowanie. Wiadomo było, że nie każdy powrót Chrisa Jericho będzie obfitować tylko w dobre walki. Czy ten takim będzie? Botchów było chyba więcej niż w walce dwóch brunetek. Na minus również zakończenie starcia. Rozumiem, że Jericho miał wygrać mocno szczęśliwie, lecz czy nie wystarczyło po Codebreaker po prostu położyć ręki na Brayu? Ciężko było przewidzieć wynik tego starcia. Na SummerSlam zwycięzca może być już tylko jeden...

 

Seth Rollins pojechał do domu. Zwycięzca walki wieczoru może być spokojny... :P

 

WWE Intercontinental Championship Match

Damien Sandow miał najlepsze przebranie, odkąd bawi się w notoryczne zmiany wizerunku :D . Wydawało mi się, że Ryback wyeliminował Curtisa Axela. Czyżby rozpad Rybaxel? Oby :P Dobrze, że swój momencik chwały za pokorne jobbowanie dostał Heath Slater. Szkoda, że jego ofiarą padł Cesaro, który obok Kofi Kingstona zadbał o odrobinę efekciarstwa w tym Battle Royal. Dolph Ziggler i Sheamus niestety trochę gubili się w końcówce. Wygrał The Miz, co było spodziewalne obserwując jego kilkukrotne wypadanie pod linami. Zdziwiło jedynie to, że Mizanin nie wyeliminował Sheamusa. Pewnie obawiano się, że zamiast radości przerwanej przez rozczarowanie, byłoby rozczarowanie zastąpione radością. Unifikacja pasów midcardowych na SS coraz bliżej. ,,Srebra" nie zginą gdzieś pośród takich walk jak John Cena - Brock Lesnar, Seth Rollins - Dean Ambrose czy Chris Jericho - Bray Wyatt, nawet przy takich, a nie innych mistrzach. Miz ze swoim nowym gimmickiem nawet pasuje do tej unifikacji...

 

WWE World Heavyweight Championship Match

Pasy mistrzowskie podnoszone przez Johna Cenę na rampie wyglądały jak ogromny biustonosz, którego Nikki Bella nie założy nawet przy obecnej potędze chirurgii plastycznej... :P Walka wieczoru wypadła przeciętnie. Podobało mi się to, co robił Roman Reigns, szczególnie, gdy wszystkim rywalom wymierzył swój Dropkick. Akcja ze Spearem na bandę mogłaby posłużyć za ostatnią akcję Reignsa. Na porażce straciłby jeszcze mniej. Starcie pod względem bookingu podobne do tego na MiTB i to nawet z podobnym finiszem...

 

Miał być Brock Lesnar, a były...wywiady...Idealne podsumowanie tej słabej gali, choć miałem nieodparte wrażenie oglądając kilka pojedynków, że zawodnicy celowo nie szaleli, bo kilku z nich spotka się ze sobą raz jeszcze w Los Angeles. Oby stworzyli lepsze przedstawienie...

 

Najgorsza walka: WWE Divas Championship Match

Najlepsza walka: WWE Tag Team Championship Match


  • Posty:  396
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.05.2014
  • Status:  Offline

Pre-show pomijam, bo to totalne dno... (Czy tam nie powinnobyć DQ na korzyść Fandango?)

 

1.Usos vs Wyatt Family - Pojedynek zgodnie z moimi przewidywaniami zaczął się od stanu 1:1 i wtedy też zaczęło się coś dziać. Bardzo ciekawe nearfalle i w pewnym momencie sądziłem już, że Wyaci zgarną pasy. Wygrywają jednak Usosi no i właśnie co dalej? Potencjalnych rywali nie widzę, może debiut Ascencion i walka na SS?

 

2.Paige vs AJ - Słaba walka. Słaba jak na te dwie panie, bo wiemy jakie były głosy po WM gdzie Paige przejęła pas i jak każdy czekał aż Aprilka wróci by stoczyć świetny pojedynek z Paige. Tutaj jednak zupełnie bez emocji, ciekawych akcji, a i parę botchy się wkradło. Zaskoczył mnie brak turnu, lecz myślę, że do SS Paige go przejdzie i wtedy mocniej podbudowany feud zakończy się ciekawszą i lepszą walką obu pań.

 

3.Rusev vs Swagger - Podobało mi się to starcie. W końcu dłuższa walka ruska i byłą naprawdę ok. Z początku koniec walki zwiastował dla mnie rewanż na SS, jednak po walce Rusev dobił Jacka i wydaję mi się, że na SS dostanie kogoś z dwójki: Big Show/Mark Henry. Szkoda Jacka, bo pewnie teraz znów powróci do głupich story jak ten z Rosem. A potencjał ma, publika fajnie go odbierała, jednak chyba za dużo było tych problemów z nim w przeszłości i na push nie ma co liczyć.

 

4.Dean vs Seth - Świetnie do Dablju rozegrało. Wiadomo, przez chwilę byłem zły, bo ta walka miała potencjał walki gali, tymczasem WWE postanowiło się z tym wstrzymać do SS. Dobre segmenty, szczególnie podobało mi się to z jaką zawziętością próbowali i wydostawali się z rąk ochroniarzy. Wcale tu Seth nie wygląda na totalnego cipoheela. Oby tylko w natłoku spekulowanych walk na SS panowie dostali tam odpowiednio dużo czasu. Pachnie mi No Holds Barredem lub jakąś inną stypulką.

 

5.Y2J vs Bray Wyatt - Kolejna walka która mi się podobała, Chris wbrew opiniom innych userów jak dla mnie ładnie to poprowadził. Nie podobała mi się jedynie końcówka czyli 1 Codebreaker i koniec. Liczyłem na jakąś wymianę finisherów. Chrisa podbudowali trochę po serii porażek na PPV przed odejściem dzięki czemu wygrana Wyatta na SS będzie miała jeszcze lepszy wydźwięk.

 

6.Battle Royal - NO! NO! NO! Wiem, że to wszystko prowadzi to walki Miza z Rudym i prawdopodobną unifikację tytułów (Dzień po SS ma wejść nowe logo, więc i nowy zjunifikowany pas może się tam pojawić). Wiem też, że było mówione o możliwym pushu dla naszej "gwiazdy Hollywoodu" jednak ja ciągle liczyłem, że pas zgarnie kto inny, bo Miza nie potrafię znieść. Dobre spoty Cesaro i Kofiego, dobrze rozpisany Dolph, podobał mi się mój faworyt Bo Dallas, szkoda, że to nie on zgarnął pasa.. :( Nawet Slater miał potencjał to wygrać, bo publika na niego reaguję i gdyby miał nawet trzymać pas do dzisiejszego RAW to było by to coś pozytywnego. Moje przeczucie po wejściu wszystkich mnie nie myliło i jako pierwszy z ringiem pożegnał się Woods.. po co w ogóle dodali go do głównego rosteru ja się pytam?? :D

 

7.Fatal 4 Way - Roman rozpisany najmocniej, to było do przewidzenia. Ale nawet przez chwilę nie przeszło mi przez myśl, że może on to wygrać #RAWisLesnar. Walka o dziwo podobała mi się i nie przysypiałem oglądając jej. Chce już zobaczyć to jak Brock niszczy Jasia na SS. :)

 

P.S + za wypełnienie zapychaczy już w Pre-showie co nie zakłócało gali.

 

Gala jest ciekawym przystankiem przed SS i pozostaje czekać na 17 sierpnia.


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline

The Uso's vs The Wyat Family - **** i 1/4

To jest świetne w braciach Uso że jeśli już bronią tych pasów na PPV to walki są bardzo dobre, a czasami nawet świetne. Pokazali to już na Wrestlemanii oraz MiTB, tutaj jednak przebili tamte starcia. Owszem początek był tylko dobry, lecz to co się zaczęło po drugim pinie to już było wspaniałe. Cały czas tempo w ringu, fajne akcje, do tego spore emocje, Rowan odkopujący po Splashu z narożnika czy jeden z braci po Discus Clotheslinie od Harpera. Każdy pokazał coś od siebie, nawet ten krytykowany często Erick wykonał nie trafiony skok z narożnika i kilka innych akcji. Może i ta dywizja wygląda słabo, być może są takie teamy jak Rybaxel, jednak w ostatnim czasie walki o pasy drużynowe na ppv to jest zawsze czołówka gali.

 

AJ Lee vs Paige - ** i 1/4

Spory zawód, Angielka znowu dostała walkę do poprowadzenia lecz nie było tam nic zbytnio ciekawego. Akcja była tylko fajna i żywa jak żadna z zawodniczek nie miała przewagi, można było wicisnąć z tego o wiele więcej. Sądzę jednak i tak że dojdzie do rewanżu między paniami na SummerSlam, tam powinno być już dużo lepiej, a przynajmniej ja mam takie marzenie.

 

Rusev vs Jack Swagger - *** i 3/4 !!

Chuj z tego że ta walka ringowo była do dupy, że było to osłabanie kończyn, itp. Tutaj mieliśmy większe emocje niż w każdej z tych walk, czuć było że federacja wyszła poza swoje mury. WWE nawet zagłębia się już w ten światowy konflikt, fani reagowali wspaniale na Jacka, „We The People” było głośniejsze niż nawet gdy wypowiadał to Cesaro. Swagger w pewnym momencie dostał rolę niczym terminator prosto z USA walczący z osiłkiem z Rosji. Dostawał cepami rodem z Syberii po głowie a i tak w końcu przestawał na to reagować. Federacja wstrzeliła się z Rusevem w idealny moment, ale powinni iść dalej, niech na Summerslam rozjedzie Jacka, następnie niech będzie coraz bardziej kontrowersyjny. Tylko że to nie jest postać na długi czas, to idealny człowiek na kilka miesięcy, Swagger dzięki temu konfliktowi znowu stał się kimś i ciekawe jest to że zbiera zawsze najlepszą reakcje na gali.

 

Dean Ambrose vs Seth Rollins

Federacja świetnie to rozegrała, czekaliśmy na tą walkę wszyscy, lecz po co marnować taki potencjał już na tak małej gali ? Wrzucą to z potrojoną mocą na Summerslam, powinni dodać jeszcze tam stypulację jak Extreme Rules Match czy No Holds Barred. Lecz jestem przeciwko dawania walizki na szali, bo Rollinsowi jest ona mocno potrzebna do wejścia na szczyt. A Dean pokazuje że zupełnie jej nie potrzebuje, zachowuje się on jak nowy Stone Cold Steve Austin. Czyli psychiczny Face którego kochają fani i niszczy on wszystko na swojej drodze. Według mnie feud ten jest świetnie prowadzony, zakończy to tylko jeden pojedynek, tam Ambrose powinien już uwalić po znakomitej walce Setha. Wiele osób jest rozczarowanych tym że zabrakło tego starcia, ja się cieszę, bowiem lepiej poczekać na coś wspaniałego jeśli ma to smakować jeszcze lepiej.

 

Chris Jericho vs Bray Wyatt - **** i 1/4

Kolejna kapitalna walka Wyatta, znowu pokazuje on jak wspaniałymi umiejętnościami aktorskimi, oraz jaką charyzmą on się posługuje. Chris Jericho do tego poprowadził tą walkę ringowo i wyszło to wspaniale. Sporym minusem było to że Bray padł już po pierwszym finisherze, bowiem tą walkę można było jeszcze kilka minut pociągnąć. Widziałem oceny wielu osób którym się to starcie zupełnie nie podobało, mi każda singlowa walka Braya na PPV się podoba bowiem ten człowiek rewelacyjnie sprzedaje emocje. To dobry worker i świetny aktor, liczyłem na zwycięstwo Chris bo wtedy rewanż i wygrana Wyatta na Summerslam będzie smakować jeszcze lepiej. Nie wiem czy była to walka gali, bowiem opener także był świetny. Ale mimo wszystko wspaniała walka i już teraz czekam na rewanż, Summerslam zapowiada się równie znakomicie jak rok temu.

 

Battle Royal – DUD

Takich walk nie powinno się oceniać bo to nie ma sensu, jednak tutaj emocje, oraz sensacyjne eliminacje były. Ciekawi mnie czy Cesaro dostanie jakąś walkę na Summerslam, bowiem federacja widocznie chce z nim coś zrobić, lecz nie teraz. Bowiem jest za dużo pomysłów, najlepszym rozwiązaniem były by krótkie wakacje. Heath Slater mógł wygrać tą walkę, dostał by bowiem reakcje gali. Ale i tak eliminacja głównego faworyta oraz bardzo długi pobyt w walce sprawiły że czuję że federacja nie przez przypadek go nie zwolniła. Kofi miał kilka spotów a już skok na Langstona był mocno efektowny. Cholera zapomniałem o Mizie, cieszyłem się już jak dziecko gdy to Ziggler wygrzucił Sheamusa. Lecz pokazało mi to że organizacja cały czas gra na nosie Dolphem, i jeszcze coś z niego będzie. Bo gdyby nic z nim nie chcieli już zrobić to by zostawili do ostatniej chwili Sheamusa a nie właśnie go. Szkoda że wygrał to Mizanin, Cesaro, Ziggler, Dallas czy nawet ten Slater to były lepsze rozwiązania. Szykuje się nawet unifikacja pasów i mogą być to spore emocje.

 

Main Event - *** i 3/4

Przez to że było tam aż czterech zawodników walka była mocno ciekawa. Bowiem dzięki temu ze było ich aż czterech to zawsze cos się działo, dostaliśmy spięcia nawet Kane'a z Ortonem i Ceny z Romanem. Reigns robił za większego kozaka i terminatora niż John, obijał wszystkich i wszystko, kilka razy powinien wygrać tą walkę. Nie rozumiem osób które mówią że źle że John wygrał, przecież to było logiczne że idzie na Lesnara, albo na odwrót. Mimo wszystko poziom całkiem dobry i fajnie się to oglądało.


  • Posty:  471
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.09.2012
  • Status:  Offline

Jack Doomsday, my chyba oglądaliśmy dwie różne gale. Tylko mnie teraz uświadczyłeś, żeby nie sugerować się komentarzami.

 

BG wypadło o niebo lepiej niż się spodziewałem. Świetna walka TT, dobre BR z ciekawym przebiegiem, niezła walka Rusev vs. Swagger, bardzo dobry ME, ale nie ze względu na poziom ringowy (choć ten i tak był o dziwo dobry), ale za ogólny, dobry booking. Co tam jeszcze...... bardzo się cieszę, że nie było pojedynku Rollinsa z Ambrosem, zostawią to na Summerslam i bardzo dobrze ! Jeśli dadzą jakiś fajny gimmick match, to będzie na co czekać. No i kolejny raz Wyatt pokazuje, że w ringu dobry to on jest. Porządny pojedynek wykręcił z Chrisem.

 

Podsumowując: gala nie miała słabych punktów (chyba, że za takowe uznać walkę div i Pre-Show, ale tych starć nie oglądałem więc.....). Jedyne do czego można się przyczepić to raczej wyniki przewidywalne. Chociaż wynik walki Wyatta z Jericho mnie zaskoczył. Serio, nie spodziewałem się, że Y2J CZYŚCIUTKO pojedzie Braya. Liczyłem na jakieś Dq, albo pomoc z zewnątrz.


  • Posty:  1 775
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.07.2011
  • Status:  Offline

DeanAmbrose, niesugerowanie się komentarzami to akurat tutaj złota zasada ;) bo kiedy tak się dzieje zwykle posty wyglądają tak samo ;)

 

O walce TT napisałem że była świetna (czyli tu mamy takie samo zdanie ;) ). BR miało fajne momenty i ciekawe pomysły, czyli ogólnie rzecz biorąc było dobre (tu też podobne zdanie), Rusev vs Swagger określiłem jako spoko (nie rozpływałem się nad nią bo wiem że nie wystrzelali się ze wszystkich fajerwerków jakie mają), jedyne w czym się różnimy to ME - podeszłem do tej walki bezemocjonalnie - już pomijając ten spoiler z walką Jaśka z Lesnarem, to i tak wiedziałem że nie zabiorą pasa Jaśkowi po miesiącu - ostatnio pas Dabju miał długie runy więc spodziewałem się że Dabju nie zrobi zabawki z najważniejszego pasa (a sama walka - nie porwała mnie i tyle). Co do "walki" między Tarczownikami to, podobnie jak ty, jestem zadowolony z takiego obrotu sprawy (ta walka ma zbyt wielki potencjał by ją marnować na PPV trzeciej kategorii), a walka Y2J'a z Wyattem? No cóż, o postawie Braya nic nie pisałem, by uznałem że nie ma o czym - nic spektakularnego nie zrobił, ot, po prostu dał z siebie bardzo dużo w ringu (wiem że potrafi więcej, więc też się jakoś nie spuszczałem). Mam za to problem z Chrisem J. - uważam że mocno się opuścił, w ringu był jakiś niemrawy, bez wyrazu ani żadnego błysku - to nie ten Y2J jakiego znam. Ok, wiek nie pozwala na wszystko to co w głowie się narodzi, ale z drugiej strony skoro to jeden z moich ulubieńców to dlaczego mam nie krytykować go jeśli uważam że średnio się przyłożył do walki? Ta walka w jego wykonaniu była mocno przeciętna i tu zdania nie zmienię.

 

Jak tak patrzę na to co teraz napisałem i porównam z twoimi ocenami to wychodzi w większości na to samo (więc mógłbym się przyczepić do tego jak ty uważnie czytasz cudze posty, ale z drugiej strony to nie ma większego znaczenia ;) ). Dabju jest w stagnacji, nie uważam tego za dobre PPV bo wiem że widziałem już wiele ciekawszych (nawet w tym roku, nawet od Dabju) - nijak mnie nie nakręcili do Summerslam (poza walką Ambrose'a z Rollinsem of course). Gdybym wiedział że gala tak by wyglądała to naprawdę bym obejrzał tylko opener i na tym poprzestał.

 

Gratuluję, ci natomiast forumingu, bo skoro masz swoje zdanie, a to jest forum dyskusyjne najlepiej jest się nim podzielić :) od tego to fourm jest. Nie czytaj postów przed, podczas czy po PPV zanim sam nie wyślesz posta bo możesz sobie zepsuć zabawę ;)


  • Posty:  876
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.02.2012
  • Status:  Offline

0. Fandango vs. Adam Rose – nie miałem pojęcia nawet o istnieniu tej walki w karcie, więc wyjście ich do ringu samo w sobie było sporą niespodzianką. Walk z kick off nie ma co oceniać pod względem atrakcyjności ringowej, więc powiem tylko, że ten projekt zmartwychwstania LayCool i zastąpienie Michelle przez Summer średnio mi się widzi – już sam entrance pokazał, że jak na „tancerkę”, to jest ona strasznie sztywna i Layla przy niej, to był prawdziwy kocur :wink:

0. Cameron vs. Naomi – szczerze mówiąc rozpad byłych tancerek zdegradowanego w nicość za indolencję Brodusa to jedna z najdziwniejszych rzeczy w ostatnim czasie, bo wiadomo, że obie w pojedynkę nie osiągną nic, a łatwiej było zdecydowanie umieścić je w jakimś punkcie programu w duecie, chociażby jako nawet średniej jakości przerywnik. Walka jak walka, ale wynik dość zaskakujący, bo samo wejście Cameron do ringu dawało mi odczuć, że rozpad ten ma na celu po prostu szybko ją udupić, a tymczasem historia będzie kontynuowana i oby finalnie to ta lepsza wygrała.

1. The Usos vs. The Wyatt Family – świetna walka, która bardzo pozytywnie nastawiła mnie przed to PPV. Lekkie zastrzeżenie, jak zawsze w przypadku WWE, do tego, iż tempo zostało mocno podkręcone dopiero w drugiej połowie walki, bo pierwsza część była bardzo sztampowa, kiedy to Rowan i Harper, korzystając ze swoich gabarytów, dominowali nad bliźniakami. Ten fajny festiwal kontr, jaki nastał później jednak w pełni rekompensuje to i nie boli nawet brak zmiany posiadacza pasów – jeśli takie walki mają serwować, to dla mnie mogą jeszcze raz, dwa się ze sobą spotkać, oby tylko w jakiejś stypulacji, bo to zawsze podkręca każde starcie.

2. AJ Lee vs. Paige – najbardziej wyczekiwana walka div od dawna nareszcie doszła do skutku. Osobiście jestem zadowolony, przyzwyczaiłem się już do braku dynamiki w walkach kobiet, więc nie biło to po oczach, do tego panie podzieliły się swoim najgroźniejszym aresenałem chwytów, więc starcie jak najbardziej na plus – wydaje mi się, że powinni to kontynuować, ale takie wrestlerki (określenie użyte nieprzypadkowo) zasługują na mimo wszystko zdecydowanie lepszy program niż coś takiego.

3. Rusev vs. Jack Swagger – za sam gimmick „The Real American”, sposób odgrywania tego, który za heelowania był średni (ataki na „dobrych” cudzoziemców – jak najbardziej, ale to z Adamem Rosem było strzałem w stopę WWE), tak teraz obrócenie tego w dobrą stronę i wykorzystanie w dobie jednego z najpoważniejszych konfliktów na świecie obecnie, należy się medal. Perfekcyjnie WWE to rozegrało i sama reakcja na Swaggera to potwierdza, gdzie dostał ogromny pop od publiki. To z kolei – ‘sprzedanie się’ w oczach fanów – zaowocowało fajnym bookingiem jego konfrontacji z Rusevem i utrudniło WWE podłożenie Jacka przy takim wsparciu publiki. Końcówka ewidentnie wskazuje na kontynuację na SummerSlam i mam cichą nadzieję, że finalne starcie nie będzie polegało na czymś w rodzaju ściągania flagi swojego kraju i wymachiwaniem nią nad pokonanym przeciwnikiem…

4. Seth Rollins vs. Dean Ambrose – no i okazało się, że Rollins jednak niezbyt może walczyć na pełen etat, więc zrobili po prostu brawl na arenie, który ma na celu podkręcić atmosferę jeszcze bardziej przed tym, co nieuchronne – ich starciem 1 vs. 1. Dodatkowo, nie wiem czemu, ale strasznie bawił mnie widok Jamiego Noble’a i Billa DeMotta, ubranych w garnitury i szamoczących się z wyrywającym się Ambrosem.

5. Bray Wyatt vs. Chris Jericho – postać Wyatta niestety mocno stanęła w miejscu i potwierdzeniem tego był nie tylko wynik, ale chociażby fakt, że pod kątem przebiegu jego walki są bardzo podobne – Jericho walczył z całą rodzinką, aż ci nagle zostali wyrzuceni z areny przez sędziego (zawsze mnie ciekawi, czemu sędzia wywala ich w takiej sytuacji np., a jak Wyatt walczył z Ceną, Harper i Rowan na chama się wpychali, to facet w pasiastej koszulce nawet nie pryknął), by potem gładko i czysto jobbnąć Krzyśkowi, dla którego… to i tak nie będzie żaden przełomowy run w federacji, nim zaraz znowu zniknie.

Ogólnie nie sposób nie zauważyć, że w przypadku Wyatta feud z Ceną to coś, co zamiast go wypromować jeszcze wyżej, to go solidnie udupiło. Wchodził w konflikt z Johnem będąc w gazie, wszyscy się nim interesowali i był jednym z gorętszych tematów w WWE, a obecnie nie czerpię wielkiej radości z oglądania go w tv, a i sam fakt, że Cena po prostu zgnoił Braya w tamtej historii, atrakcyjności postaci Wyatta nie dodaje.

6. Intercontinental Championship Battle Royal – właściwie to tylko kilka luźnych wniosków, bo takie walki nigdy nie są jakoś strasznie emocjonujące. Zastanawia mnie natomiast, jak długo będzie sprzedawana magia The Great Khaliego, który zawsze pojawia się jako ten wielki kozak, którego nikt nie wywali, bo jest 2x większy od każdego, a i tak zawsze leci jako jeden z pierwszych :D Do tego całkiem w porządku motyw z Kingstonem, powinni mu dać jakiś pseudonim w stylu „najtrudniejszy do wyeliminowania zawodnik w historii battle royal”. Na sam koniec wisienka na torcie – dawno nie widziałem tak ordynarnego spoileru, jaki WWE dało odnośnie wygrania tego lamusa. Faworytów było dwóch – Cesaro i właśnie to beztalencie, więc gdy Szwajcar poleciał, a ten pajac zniknął gdzieś to odpowiedź była tylko i wyłącznie jedna. Szkoda, kolejny miałki i beznadziejny run się szykuje.

7. Randy Orton vs. Kane vs. Roman Reigns vs. John Cena – kolejna dość przewidywalna walka, bod la mnie jedynym realnym konkuretem dla Ceny jest Reigns, a z racji tego, że to face, to zgarnąć złoto dadzą mu na pewno w jakiejś dobrej walce 1 vs. 1, a nie w walce Fatal IV Way, gdzie o zwycięstwie może zadecydować po prostu szczęście. Tę walkę najdobitniej opisuje to, że wiodącą postacią był Reigns, bo najwięcej się działo z jego udziałem – co pokazuje, że ten świeżak w biznesie ma summa summarum do zaoferowania więcej niż trzech wyjadaczy (mając w pamięci, że Reigns to Superman Punch, Spear i to kopnięcie swoje sławetne). Na moje w pewnym momencie zbyt często padały finishery, przez co szło stracić wątek i zapytać „ale co tu się dzieje?”. Nie zawsze takie wyjście jest dobre, bo to deprecjonuje trochę rolę akcji kończących, których tutaj było od groma i były przerywane w dość banalny sposób. Brakowało mi strasznie tego Ortona, który potrafiłby wpaść i sprzedać trzy RKO w mniej niż dziesięć sekund – schował się dość szczelnie za Kanem z podpisem „heel stworzony przez WWE”.


  • Posty:  1 969
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2013
  • Status:  Offline

Patrząc po karcie zapowiadało się świetne PPV, tym większe mamy więc rozczarowanie. Walka TT (mimo zakończenia, które mi się nie podoba, precz z Usosami :P) dała radę, podczas BR (yay, wytypowałem zwycięzcę) dostaliśmy, jak zwykle zresztą, kilka fajnych spotów, Swagger i Rusev zdali egzamin, cała reszta jednak... no słabe to było, bardzo słabe. Jericho-Wyatt - kupa, OBIE walki div - wielka kupa, tancerze - kupa... plus brak walki na którą wszyscy najbardziej czekali, co dla oglądających też było kupą. Choć oczywiście zgadzam się, że to starcie od początku powinno wylądować na SummerSlam, to PPV zwyczajnie bowiem nie było go warte.

 

Aż mi się tego komentować nie chce...

 

P.S. Strój Naomi sprawił, że nabrałem ochoty na słuchanie wejściówki Samiego Zayna. Ta ska-kratka... :P


  • Posty:  630
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.09.2012
  • Status:  Offline

Nie chcę was martwić ( :twisted: ) ale na chłopski rozum Ambrose i Rollins nie mają szans na dostanie dłuższego pojedynku na Summer Slam czy nawet na Night Of Champions.

Jeśli chodzi o Summer Slam:

-brak czasu (Y2J vs Wyatt, Roman vs Orton/HHH, Lesnar vs Cena może zająć z wejściówkami i promami około 2h)

-WWE nie będzie chciało żeby główne walki wyglądały blado w stosunku do walki młodych wilków

-rok temu Sandow i Cody mieli feud również z walizką oraz zdradą w tle. Na SS mieli dostać niezły pojedynek, a jak się okazało dostali jakieś 10 minut razem z wejściówkami (ten punkt łączy się z brakiem czasu)

-jeżeli już będzie walka to dostaną tak jak Rhodes i Sandow max.10 minut i bez gimmick matchu (niech mi ktoś przypomni kiedy i kto dostał walkę ze stypulacją na PPV bez udziału większych gwiazd takich jak Cena, HHH, Lesnar, Taker itp.)

Dlaczego sytuacja powtórzy się na NOC?

-wiadomo jak wyglądały ostatnie gale Night Of Champions ale dalej jest otoczka walk o pasy

-jeżeli dojdzie do walki Reigns vs HHH to znowu nikt nie będzie chciał żeby wielki pojedynek Romka był słaby w porównaniu do byłych kolegów

 

Później feud nie będzie tak interesujący, więc odpada opcja na HiAC. Jedyna szansa dla Moxleya i Blacka to walka na Raw.


  • Posty:  558
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  10.07.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Macintosh

Z Kick-Off'u tak naprawdę warto tylko odnotować bądź co bądź bardzo zaskakujące zwycięstwo Cameron. Oprócz tego dno i żenada co chyba jest najlepszym odzwierciedleniem całego show.

 

The Usos vs. The Wyatt Family - ****

Początek bardzo słaby na moje oko. Za wszelką cenę gonili, aby trzeci fall trwał jak najdłużej, a to za bardzo mi się nie podobało. Emocje poczułem dopiero pod koniec, a jednym z największych plusów jest to, że zaskoczyli nas z tą obroną pasów. Warto też odnotować, że Rowan był trochę mocniej zabookowany niż zazwyczaj. Wszystko wskazuje na to, że to koniec, bo przecież to już druga czysta porażka na PPV.

 

AJ Lee vs. Paige

Panie zdecydowanie się nie popisały. Walka bardzo słaba, a do tego obydwie zaliczyły po jednej widocznej gołym okiem wpadce. Jedyny plus to opcja kontynuacji feudu, chociaż jeśli na SummerSlam planują starcie Steph vs. Brie to pewnie starcie o pas kobiet znów zejdzie na dalszy plan i zbyt dobrze nie będzie.

 

Jack Swagger vs. Rusev

Walka bardzo słaba i pewnie jak wyżej prowadząca do kolejnego starcia, bo ostatecznie Real American nie odklepał i przegrał przez przypadek.

 

Myślałem, że tylko ja dostrzegłem "bigger picture" w rozwiązaniu sytuacji z Rollinsem i Ambrose'em. Na SummerSlam pewnie nie będą głównym punktem gali, bo karta i tak będzie przepełniona, jednak zawsze to większa scena. Na Battleground wiele osób mogłoby ich oceniać przez pryzmat całego show.

 

Bray Wyatt vs. Chris Jericho

Spodziewałem się czegoś naprawdę dobrego, a wyszła jedno wielkie gówno. Wyatt się pogubił mimo ślimaczego tempa, a publiczność wyglądała na zajechaną, bo milczała jak zaklęta. Rewanż na SummerSlam już wcale tak nie cieszy...

 

Intercontinental Title Battle Royal

I znów kilka wpadek (Sheamus i Ziggler), chociaż tutaj bardzo mocno się wczułem pod koniec i była to jedyna walka gdzie naprawdę interesował mnie wynik. Kofi jak zwykle swój moment miał zresztą podobnie jak Slater, który w walce tylko egzystował, aby w końcu wywalić Cesaro. Pewnie na RAW Szwajcar zmiecie go w proch i pył.

Co do zwycięstwa Miza nic nie mam tylko perspektywa jego walki z Sheamusem mnie nie jara. Wolałbym jednak jego starcie o pas IC z Zigglerem na SummerSlam, chociaż do tego pewnie dojdzie na którejś z tygodniówek.

 

John Cena vs. Kane vs. Randy Orton vs. Roman Reigns - *** i 1/2*

Gratki dla Vince'a za wychujanie nas wszystkich. Dezinformacja pierwsza klasa, bo tyle było plotek (pas dla Reignsa, Lesnar), że chyba każdy po zakończeniu czekał tylko jak Brock wpadnie i zaprowadzi porządek.

Zwycięstwo Ceny jakoś mnie nie wkurza, bo przecież było to aż nadto oczywiste. Pierwsza obrona pasa, więc trudno było się spodziewać, że ulegnie. Nie biorę już pod uwagę faktu, że oprócz Reignsa nie za bardzo mieli komu ten pas dać.

Walka zaskoczyła in plus (a to zaskoczenie w przekroju całej gali).

 

Money in the Bank było słabe, więc to było ... brakuje mi odpowiedniego przymiotnika. Mam nadzieję, że podobnie jak po Money in the Bank Vincent i spółka zatrą złe wspomnienia dobrym RAW.


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Końcówka ewidentnie wskazuje na kontynuację na SummerSlam i mam cichą nadzieję, że finalne starcie nie będzie polegało na czymś w rodzaju ściągania flagi swojego kraju i wymachiwaniem nią nad pokonanym przeciwnikiem…

 

Ja też chciałbym jakiegoś gimmick matchu między Rusevem, a Jackiem Swaggerem na SummerSlam. Dobrą opcją mógłby być Submission Match (The Accolade Ruseva kontra Patriot Lock Swaggera), jednak obaj wydają się być za krótcy na taki gimmick match na takim PPV, gdzie będzie sporo mocnych walk.


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwszy Kickoff - Fandango vs Adam Rose

Pierwszy Kickoff, bo chyba tak można to nazwać. Pojedynek, którego prędzej bym się spodziewał w głównej karcie, ale patrząc na niego to dobrze, że się tam nie znalazł. W sumie "liść" w twarz to również kontakt osoby trzeciej z uczestnikiem walki, zatem dyskwalifikacja dla Rose'a. :twisted:

 

Ocena: 2-/5

 

Drugi Kickoff - Cameron vs Naomi

Typowe, że zła Cameron dostaje nowy theme, a Naomi zostaje przy Funky. To nie koniec ich rywalizacji. Naomi będzie musiała się jeszcze pomęczyć z byłą partnerką zanim dostanie drugą szansę na tytuł.

 

Ocena: 2-/5

 

Pierwsza walka - Tag Team Championship: The Usos © vs Luke Harper & Erick Rowan

Mimo iż pierwsze 2 Falle nie wzbudziły emocji, poszły dosyć szybko po typowych pinach. 1:1 nie było niespodzianką. Trzeci Fall na całe szczęście uratował pojedynek, trwał naprawdę długo. Starcie było przeciągane z dominacją raz tych raz tych. Markowałem Wyatt'om i wszystkie wymiany powodowały u mnie małą huśtawkę emocji. Superkick od Usosa dla Harpera - myślę "o nie", a tutaj Luke nic sobie nie robi i Clothesline dla rywala. Dopiero na końcu kiedy już otrzymał podwójnego Super kicka wiedziałem, że to koniec. Bliźniaki bronią pasy, zatem pomysł z tytułami dla rodzinki odpada. Mam nadzieję, że to już koniec i w końcu oba Tagi znajdą innych rywali.

 

Ocena: 3+/5

 

Bardzo spobobało mi się promo walki Seth - Dean. Zwłaszcza z uwagi na początkowy moment o byciu drużyną, natomiast wypowiedź na zapleczu i brawl podkreśliły emocje. Czekam na pojedynek. :D

 

Druga walka - Diva's Championship: Paige vs AJ ©

AJ broni pas według moich przewidywań, a oczekiwałem czegoś więcej od samej walki. Chwalą Paige, ale póki, co to dla mnie kolejna Diva, która ma urodę, dobrze odgrywa swoją rolę, ale odstrasza tymi rykami.

 

Ocena: 2/5

 

Orton chce się pogodzić z Kane'm. Pozorują nam wciąż ich współpracę. Oby do tego nie doszło.

 

Trzecia walka - Rusev vs Jack Swagger

Może i pojedynek nie porwał, ale wygrana w taki sposób to chyba najlepsze, co mogli zrobić. Rusev jest jeszcze bardziej znienawidzony, Jackowi jedzą z ręki i będą jedli bardziej do kolejnej walki. Ponadto wszystko się rozkręciło i jeśli WWE tego nie zepsuje to nie powinniśmy się nudzić do czasu powrotu Big Showa.

 

Ocena: 3/5

 

Goldust i Stardust... Co oni "ćpieją"? :lol:

 

Czwarta walka - Seth Rollins vs Dean Ambrose

Nie doszło do pojedynku. Mam nadzieję, że dojdzie do walki na SS i będzie to dobry pojedynek ze stypulacją. Widziałbym tutaj np. Street Fight. Wiem, że to mało prawdopodobne, ale z chęcią bym to obejrzał. Seth jest teraz kompletnie znienawidzony, sam Tryplak wyrzucając Ambrose'a okazał, że Rollins jest dla niego złotkiem i jeśli Cena obroni tytuł to Seth musi być w formie wykorzystać kontrakt. Dobra akcja z ochroniarzami. Obyśmy się nie zawiedli w przyszłości.

 

Piąta walka - Bray Wyatt vs Chris Jericho

Mimo iż było parę botch'y (głównie podbrudkowy od Braya, który nawet nie miał kontaktu z Jericho) oglądało mi się nieźle. Jak widać Jericho nie może przegrać wszystkiego i tym razem zwyciężył. Osobiście cieszę się z sentymentu do Chrisa, że dali mu wygrać choć na największej gali lata górować już będzie Wyatt. Niektórzy przyczepiają się do końcówki walki, ale dla mnie zbytnio nie krzywdzi głowy rodzinki. Codebreaker zawsze był dosyć mocarnym finisherem i wykonany zaskoczenia kończył pojedynki.

 

Ocena: 3+/5

 

Dean to mistrz w tej roli. Nie wiem jakim cudem mógłby się dwukrotnie wyrwać kilkuosobowej grupie ochroniarzy. Świr zawsze znajdzie sposób. :D

 

Szósta walka - Vacant Intercontinental Championship: Battle Royal

Już na początku wyleciał Khali i bardzo dobrze, bo nawet tym swoim cepem nie trafił celnie rywala. W ogóle nie wiem po, co on skoro od razu wypada? To, że jest z Indii jest naprawdę jedynym powodem. Wyrzucenie olbrzyma przez grupkę zawodników to również schemat oklepany i ni grzeje ni ziębi. Mogli dać jakiś spot z kimś innym. Cieszy mnie za to, że do samego końca został Ziggler. Kofi poskakał częściej niż zwykle, ale mogło się podobać. Wyeliminowanie Antonio przez Slatera podniosło widownię. Szkoda, że nie było przy tym Heymana. :lol: Jak widać po raz kolejny ślepo faworyzowałem Cesaro. Mizanin jest teraz mistrzem i jego gimmick gwiazdora się dopełnia. Nie przesądzałbym jeszcze o unifikacji tytułów, ale być może... .

 

Ocena: 3-/5

 

Siódma walka - WWE World Heavywieght Championship: Randy Orton vs Kane vs Roman Reigns vs John Cena ©

Wynik nie dziwi, gdyż Jaśka czeka Lesnar. Pojedynek średni, rozpisany zupełnie inaczej niż z reguły to wygląda. Sporo Signature movesów, finisherów i prób pinu. Romek ponownie zabookowany na potęgę. Tutaj z kimś się siłuje, za chwile Super Punch, wymiana ciosów, Spear i tak dalej. Reszta mimo iż również przez jakiś czas dominowała to była swego rodzaju dodatkiem. Głównie mówię tu o Randym i Kane'ie. Ich współpraca, którą tak hejtuje od MiTB nie trwała długo. Cena trochę częściej się ujawniał. Często wchodzili sobie w drogę z Romkiem, ale o to chodziło, aby zbudować rywalizację między czołowym Face'm fedki, a wschodzącą gwiazdą. Końcowe ujęcia na Riegnsa tylko wskazują, że jest największym przegranym tej batalii.

 

Ocena: 3/5

 

"+"

- całkiem solidny poziom większości walk z głównej karty

- bardzo dobre rozegranie walki z Rusev - Swagger. Bułgar jest znienawidzony, a Swagger staje się ulubieńcem Amerykańskich patriotów

- kolejny dobry ruch ze starciem Ambrose - Rollins. Chciałbym jakiś konkretny pojedynek na następnym PPV. Dean swoją grą powala. :D

 

"-"

- dosyć częste botche w kilku pojedynkach

- marne Kickoffy

- wbrew oczekiwaniom pojedynek Div bezbarwny

 

Gala wypadła lepiej od poprzedniego PPV. Wszystkie pojedynki były całkiem w miarę i widowisko trzymało równy poziom.

 

Ocena Końcowa: 3-/5

Nie oceniłem pojedynku Seth - Dean jako, że w zasadzie się nie odbył, ale podobało mi się rozegranie tego wszystkiego zatem mogę podciągnąć ocenę gali z 2+.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Jeffrey Nero
      To akurat zależne jest w AEW raczej od fanów na trybunach jak jest dużo lub są dobrze rozmieszczeni to są zawsze oświetleni. Duża hala mało ludzi z reguły ciemno, ale mała hala ta sama liczba ludzi już jest jasno.  
    • Jeffrey Nero
      Wiesz, że Cash ma 37 lat a Dax 40 to chyba Randy Orton 44 lata to już chodząca śmierć czy Aj Styles 47 lat, Kewin Owens kolejny emeryt 40 lat, Sami Zayn 40 lat, Roman Reigns 39 lat to tylko kilka przykładów.
    • Pioro86
      Tak, ale wieku nie oszukasz, to co dla Adama może być "wykrzesaniem" wszystkich sił, dla innego zawodnika może być normalnym wyczynem, z czysto wrestlingowego punktu widzenia. Nie lubię oglądać starszych wrestlerów, wole postawić na młodość  
    • Pioro86
      Pierwsze Dynamite w tym roku, pierwsze na Maxie, nie urwało jaj. Spodziewałem się więcej akcji, soczystych prom, trochę wulgarnego języka (coś co odróżnia AEW od WWE). Było kilka momentów, w których łapałem się za głowę: -Jeff Jerret i jego chęć zdobycia głównego pasa. Serio? Wspominkowy speech, zieeeeeew, wiadomo było, że to nie koniec kariery. Sory, ale nie w ten sposób. Może niech jeszcze wskrzeszą Flaira i pójda po mistrzostwo tag team. Po co? Emeryci out. -squash Hobbsa, po co takie starcia? Hoobs tego potrzebuje? Nowicjusz? Zajmuje niepotrzebnie czas antenowy. -skakanie po wątkach, momentami było tego za dużo, co chwilę jakiś krótkie promo, wywiady. Za dużo.  -Rated FTR nie zdzierżę takich tworów, emeryt plus przedemerytalni. Lubiłem ich, ale kilka ładnych lat temu. To co nie lubie, to pchanie dziadków do ME. -Adam, MJF, White, Jerret, Hangman, Orange  - kto jeszcze po pas? -3 Punche w kierunku Hangmana, jeden Buckshot Lariat i koniec Pomarańczowego (wyszedł na niezlego pizdeusza). -Hayter vs Hart - podkładanie Hayter (która swego czasu była na topie) nowicjuszce Hart? Czemu? Nie mogli dać jej Atheny, Aminaty, czy innej gwiazdeczki z drugiego szeregu?   Na plus: -hell turn RIcocheta, to było cudowne, tylko błagam, błagam, błagam, niech od razu nie dają walki z Swerve na jakimś Dynamite, niech przeciągną rywalizację do Revolution. Ten Feud ma potencjał na top 3 2025. -budowanie pozycji Hangmana, czyściutka wygrana z Pomarańczowym + demolka. Takiego Page'a to ja lubię oglądać, tylko w takiej formie -main event - spodziewałem się sleepera, ale końcówka uratowała starcie. Operatorzy trochę nie dawali radę, i speera na barierki nie było widać. Szkoda. Jay White z jego szybkim blade runnerem to materiał na mistrza, coraz więcej czasu dostaje, w pełni to wykorzystuje. Mam mieszane uczucia co do ostatniego show, konkurencja nie śpi, obawiam się, że Raw na Netflix może być lepsze. Niestety,
    • DarthVader
      Corbin by mógł mieć niezły run w TNA. To akurat takie miejsce dla outcastów z AEW i WWE. Ogółem TNA czeka dużo zmian w tym roku. Wiele wrestlerów odeszło lub odejdzie, a mają dosyć duże plany na 2025. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...