Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

WWE PPV Payback 2014 - dyskusja, spoiler'y, komentarze


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  103
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.06.2013
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Bogiem a prawdą to Tarcza zwyczajnie nie może się rozpaść bo osobno żaden z nich nie ma dość własnego zaplecza i jednocześnie pleców żeby być tak topowym solo graczem jak są drużyną. Roman jest teoretycznie najbardziej widoczny ale tylko w bookingu czyli na papierze. W praktyce zawsze pamiętam o skokach Rollinsa i niepohamowanym ADHD Ambrose'a które nie pozwala mu zastygnąć w bezruchu na dłużej niż 0,1 sekundy. Prawdę mówiąc nie jestem buntownikiem i chętnie kupiłbym wersję, że to Roman jest głową tej hydry....ale zwyczajnie się nie da. W pierwszym solowym segmencie przypomniałby publice piękne czasy debiutu Langstona w NXT "tak...nie...wygram...UUUUAAAA!!!"
  • Odpowiedzi 59
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Jack Doomsday

    5

  • DeanAmbrose

    5

  • Bastian

    4

  • Pavlos

    4

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  51
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.07.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Pre-show

Ok, wiem, że to karły. Wiem, że było gorzej niż na ER, ale mimo wszystko to nadal jest to jedna z najciekawszych walk wieczoru. I zawsze napawa mnie smutkiem fakt, że taki Drew co i rusz pokazuje, że ma nadal coś do zaoferowania. Może by tak go zamaskować jak Tysona? ;-)

 

Shield kontra Evolution

Podobnie jak z pre-showem. Niby słabiej niż na ER, ale nadal bardzo zjadliwa walka na tle reszty. Martwi mnie tylko fakt, że Rollins zaczyna odgrywać rolę Hardy'ego - dają mu efektowne skoki z różnych konstrukcji, ale na główny pas w najbliższej 5-latce raczej nie ma co liczyć :???:

 

W jaki sposób Diva może dostać pop na PPV? Mówiąc że odchodzi ;-) Swoją drogą to feud z McMahonami to zawsze nobilitacja, ale też ogromne ryzyko... Dusty przez głupotę został niejako skreślony w WWE na najbliższy czas.

 

Divy

Drogie Divy, darzę Was większym szacunkiem niż 90% tego forum, zawsze staram się dostrzec pozytywy, ale jest ciężko. Pannę Fox lubię od czasu gdy tylko pojawiła się jako aranżerka ślubu Edge'a. Ba jestem nawet gotowy stwierdzić, że wolę oblane colą ciało pięknej kobiety niż oblanego piwem pana z Texasu ;-) , ale było to słabe. Gotycka Diva nie porwała publiki i boję się, że bez jakiejś zmiany w jej postaci się to nie uda. AJ znacznie szybciej potrafiła zjednać sobie publikę.


  • Posty:  35
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.04.2014
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

PS: Naprawdę zadziwia mnie poziom mic skilli Lany, jak na obcokrajowca nawija ozorem bardzo dobrze a akcent jeszcze dodaje jej promom wydźwięku. Coraz przyjemniej mi się jej słucha.

 

Może dlatego, że Lana jest tak naprawdę amerykanką urodzoną na Florydzie ;) Nawet nagrała piosenkę w jakimś girlbandzie: https://www.youtube.com/watch?v=38H6sLyzgxk

 

A odnośnie samego Payback, to było... całkiem przyjemne!

 

Cena vs Wyatt

Fajnie, że wykorzystali Usosów i nie mieliśmy handicapu, ale który to już raz Cena wygrywa taką stypulację przez unieruchomienie przeciwnika? Batista z przyklejonymi nogami? Teraz Wyatt? Nie wiadomo w sumie Bray ma się stąd udać, powinien był to wygrać. Bo co, dostał w dupę od Johna i zwyczajnie zajmie się kimś innym?

 

The Shield vs Evolution

Tarcza znowu przyterminatorzyła, ale #Bluetista dla mnie skradł walkę. Już kiedy Evolution wyszło zacząłem się śmiać. Orton i Triple H czarne gacie, a ten w neonowym błękicie. Sama walka była naprawdę bardzo ciekawa, ale bezsensem było tagowanie się w którymś momencie, przecież to miało być No Holds Barred.

 

Zapychacze

Mogli dać Kofiemu i Bo powalczyć chociaż te kilka minut przed interwencją Kane'a, bo wykręciliby coś niezłego. To zawsze jakaś podbudowa dla Dallasa i może Kofiemu trafi się W KOŃCU jakiś feud. Tylko niestety byłby skazany na porażkę.

Walka TT to jakiś żart, czułem się, jakby to było Cena vs Orton, Slater vs Gabriel czy Kofi vs Dolph. Co z tego, że ringowo nie było to złe, skoro widziałem tę walkę już milion razy i niczym nowym nie zaskoczyli? Na plus jedynie rozpad Brotherhood. Swoją drogą, w tym smutnym Codym, który w siebie stracił wiarę, widzę kolejną możliwość feudu z Bo-lieverem.'

 

Pasy Midcardowe

Dwie dobre walki, chociaż wybija się na przód US Title. Cesaro nie stracił, Sheamus nie zyskał, na MitB rewanżyk może? Naprawdę obaj dali z siebie wszystko, doskonały opener.

Walka o IC podobała mi się trochę mniej, bo tak jak lubię BNB to Van Dama zwyczajnie nie mogę znieść w jakiejkolwiek formie i wolałbym, jakby go nie było. Przynajmniej nie wpadli na głupi pomysł zmiany pasa. Ten gimmick to jest coś, z czym Wade może iść po główny pas w którymś momencie.

 

 

Swoją drogą, W KOŃCU przestali ignorować chanty o CM Punku, aż się spodziewałem, że się pojawi nagle. Ciekawe, czy zwracanie uwagi na chanty się utrzyma, czy to tylko zagrywka na cheap heat w Chicago.


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Hair vs Mask match - El Torito vs Hornswoggle

Zdecydowanie mniejsza dawka rozrywki niż miesiąc temu, wrestlingu też mniej, to samo z "emocjami" - ścinanie włosów Hornego spłynęlo po mnie tak samo jak po widzach zgromadzonych w hali. Jestem pół godziny po obejrzeniu PPV i nie mam za bardzo pomysłu, co o tej walce napisać. Oby słowa z twittera Hornswoggle'a "spotkamy się na Mini in the Bank" się nie ziściły.

 

US title: Sheamus © vs Cesaro

Szans Szwajcara upartywałem w fakcie, że Blady obijał go przez 3/4 walki, gdy już Claudio przejął inicjatywę, naciął się na szybki roll-up - niby nędzne zakończenie, ale nie ujmuje zbyt wiele obecnemu Cesaro. Sama walka taka, jak się spodziewałem - obaj prezentują dominujący styl, było dużo powerhouse'owych akcji, mało dynamiki, fajw stara z tego ukręcić się nie dało.

 

Nadeszła kolej na coś, czego w PPV bardzo nie lubię - walki z dupy. W tag teamowej warto wspomnieć tylko o słowach Cody'ego po walce, co początkowo wyglądało nie na zalążek rozpadu teamu Braci, a "rozwód bez orzekania o winie", mam jednak nadzieję, że wcześniej niż później Cody odwróci się od Goldusta obwiniając go za swoje niepowodzenia.

Atak Kane'a na Kofim miał chyba tylko pokazać kolejny aspekt postaci Bo, który umacnia się na pozycji cocky heela i coraz bardziej z nim sympatyzuję (sezon mode on)

 

Rusev vs Big E.

Dla wszystkich, którzy czekali na ten pojedynek i zastanawiali się, czyja flaga wyjdzie z niego zwycięsko i've got some bad news ;) Wspierany duchowo przez Putina Rusev nie mógł ot tak umoczyć w pierwszej poważnej walce, kariera Langstona mocno przystopowała, ciekaw jestem, na jak długo (być może nawet na stałe).

 

IC title: Bad News Barrett © vs Rob van Dam

Poziom porównywalny do walki otwierającej show - typowe bookowanie pasów midcardowych ostatnich lat, nie dłużej niż 10 minut, gdy heelowy mistrz wpada w tarapaty trafia szybkim finisherem i kończy bez emocji pojedynek. Zdziwiony jestem świetną reakcją na Boba, Chicago schodzi na psy :D

 

Segment z Bryanem, Brie i Stefką

Pani Danielson wykorzystała swoje once in a lifetime na możliwość uderzenia szefowej - soczysty bitchslap podkręcił napięcie na linii Daniel - authority, to dobrze, że program ten jest nadal utrzymywany, a Dragon chyba jest bliżej niż dalej powrotu na ring, chociaż mam wątpliwości, czy zdoła wydobrzeć do MitB. Gdy Stephanie zaczęła mówić o brodatych dzieciach przez głowę przeszła mi jedna myśl - może Brie rzeczywiście jest w ciąży i dlatego bierze dłuższy urlop?

 

Cena (w/ Usos) vs Wyatt (w/ Harper & Rowan)

Wcale nie było tak źle, jak myślało sporo osób (w tym ja), początek mógł zanudzić zwykłego śmiertelnika, potem walka nabrała kolorków dzięki interwencjom, zanotowano parę fajnych spotów (główne brawa dla Harpera i jego superplex na stoły), finisher również wiarygodny i nietuzinkowy, tak jak wymaga tego stypulacja, nie będę wracał co miesiąc do tej walki, ani też nie zaliczę jej do najgorszych.

 

Divas title: Paige © vs Alicia Fox

Klasyczna już (niestety) postawa mistrzyni, która jest obijana lwią część walki, by potem zaliczyć mocarny comeback. #woczekiwaniunaAJ.

 

Shield vs Evolution

Byłem wręcz przekonany, że walka okraszona ciekawą stypulacją przebije zdecydowanie starcie z Extreme Rules, ale jakoś tego nie czuję. Momentami zabrakło płynności akcji, rozproszenie się zawodników po całej hali również nie ułatwiało odbioru, Tarcza zrobiła swoje i rozprawiła się z Evolution naprawdę wiarygodnie, był to chyba ostatni akt tej potyczki, jutro Batista kończy pierwszą część przygody z WWE, a pozostali zawodnicy idą w swoje strony lub...ktoś świeży dołącza do Shield.

 

Mimo, iż nie było tak źle, to chyba najgorsze PPV od WWE w tym roku. Ciężko dostrzec duże plusy gali, nawet publika, znana ze swojej ponadprzeciętnej smartowości wyraźnie była przygaszona brakiem Punka. 5-/10.

Rocznikowo miała 15

13616784565a4bd060e41e5.jpg


  • Posty:  1 364
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.07.2013
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Może dlatego, że Lana jest tak naprawdę amerykanką urodzoną na Florydzie ;) Nawet nagrała piosenkę w jakimś girlbandzie: https://www.youtube.com/watch?v=38H6sLyzgxk

 

Całe życie w błędzie o.O


  • Posty:  1 969
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Może dlatego, że Lana jest tak naprawdę amerykanką urodzoną na Florydzie ;) Nawet nagrała piosenkę w jakimś girlbandzie: https://www.youtube.com/watch?v=38H6sLyzgxk

 

Całe życie w błędzie o.O

 

Story of my life ;)

 

A tak na serio - Lana jest Amerykanką, wychowała się jednak w Sajuzie (bodaj na Łotwie?), gdzie jej rodzice robili... coś, nie chce mi się sprawdzać co ;) W każdym razie do USA wróciła dopiero koło osiemnastki...

#FireSpears

Mistrz Świata w Typerze Mistrzostw Świata a.d. 2018

#FireSpears

Zapomniane Ikony Wrestlingu, odcinek #6 - styczeń 2020.

#FireSpears

10322574215b75ed600e0af.jpg


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

1. Sheamus vs. Cesaro - zadziwiająco dobry opener, ktory z powodzeniem mógł się podobać. Zawodnicy zostali rozpisani bardzo równorzędnie i co chwilę, któryś z nich przejmował przewagę. Poza tym tempo było całkiem niezłe i sporo było też akcji ciekawych dla oka. W prawdzie Blade to już nie ten sam (pod katem pushu) Celt co kiedyś, ale to jednak nadal czołówka WWE, a Szwajcar walczył z nim jak równy z równym i ładnie kick outował po finiszerach.

Całkiem niezła końcówka, gdzie Sheamus w prawdzie wygrywa, ale Cesaro przegrywa raczej przez zgapienie się (zrolowanie) niż przez jakąś konkretną akcję ofensywną rywala (a więc taka porażka zbyt wiele mu nie ujmuje).

Giant Swing jako akcja kończąca jest zupełnie nieprzekonujący. W prawdzie wizualnie wygląda to fajnie, ale powera w tym jak dla mnie zero.

 

Swoją drogą, ja rozumiem że Heyman ma być postacią quasi-komediową, ale wykrzykiwanie do zwycięskiego Sheamusa: "jak śmiałeś!?", to trochę parodia westernu (szkoda, że mu jeszcze nie przygadał: "wstydź się, rudzielcu!" :roll: )

 

2. Rhodes'si vs. RybAxel - walka z dupy i booking adekwatny do rangi tego pojedynku. Jedno z tych starć o których się zapomina 15 minut po jego zakończeniu. O dziwo końcówka była na prawdę niezła (zwłaszcza w porównaniu do reszty walki) i było kilka kick out'ów, które mnie całkiem zaskoczyły (myślałem, że to już finito).

Wynik do przewidzenia, wpisujący się w powolny rozłam teamu braciaków.

 

P.S. Podoba mi się wejście Goldusta bez tej genderowej :D peruki, za to w kapturze kolorystycznie pasującym do make up'u. Facet faktycznie wygląda wtedy jak mroczna postać ze Star Warsów :wink:

 

3. Rusev vs. Big E. - kolejna zbyt krótka walka w wykonaniu Bułgara, by o nim coś więcej powiedzieć, ale trzeba przyznać, że jak na takiego klocka to porusza się w ringu dość szybko i ładnie kupił tego speara poza ring. Niestety nie dano Big E coś więcej tutaj ugrać, przez co mieliśmy niemal standardową rozpierduchę w stylu Rusev'a.

Mogliby tylko darować sobie to jego majtanie flagą, bo zamiast wyglądać groźnie, chłopina popada w śmieszność (trzepie nią jak gimnazjalista konia przy swoim pierwszym Playboyu).

 

P.S. Ciekaw jestem czy Władek Putin, jakby się wkurwił, to mógłby Vince'a pozwać za bezprawne wykorzystywanie wizerunku? :D

 

4. RVD vs. Bad News - o dziwo, całkiem przyzwoita walka jak na starcie z udziałem BnB. Może szału tutaj nie było, ale oglądało się to całkiem przyjemnie, bo walka nie była jednostronna, a każdy z zawodników pokazał swoje atuty (RVD - szybkość i kopnięcia, Bad News - zwierzęcą siłę) i pojedynek nie zamulał.

Nieźle rozpisana końcówka, gdzie BnB wychodzi na prawdziwego kozaka (nie dość, że niemal "złamał rękę" przypieprzając w słupek, to jeszcze był później w stanie tą łapą wykonać finiszer i czysto pojechać face'a :shock: ). Widać, że faktycznie McMahon może mieć co do Angola większe plany...

 

5. Segment z Koziołkiem, Stefką i Bellaską - całkiem udany. Choć wiadome było, że Daniel pasów nie odda, ciekaw byłem jak to rozegrają. Poświęcenie się żony dla męża to niegłupie rozwiązanie, które jeszcze bardziej zaskarbi parce sympatię widzów (a Bellaska i tak wróci, bo zapewne będzie taka stawka któregoś z pojedynków Dragona). To co mi się na prawdę podobało, to szybka, cięta riposta Stefki na chanty fanów odnośnie CM Punka. Niby proste, ale celnie gaszące krzykaczy i generujące heat :wink:

 

6. Cena vs. Wyatt - WWE nie zwykło kiepścić LMS'ów i ten także był niezły. Gimmick match zatuszował niedociągnięcia obu zawodników i było tu widowiskowo, tak jak można się było spodziewać. Była psychologia ze strony Bray'a, bumpy (niezły rzut schodkami poza ring) oraz niestety terminatorzenie Johna. Zupełnie niepotrzebnie pod koniec wrócili Usosi i chłopcy Bray'a, bo skradli (zwłaszcza tym bumpem z narożnika na stoły) walczącym finalny spotlight.

Końcówka do przewidzenia. Jasiek daje radę przeciwnościom losu i wykańcza złego Wariata. Szkoda, bo porażka w gimmick matchu nic by Cenie nie ujęła, a tak wypromowany Bray mógłby spokojnie uderzać w okolice walki o pas. Szkoda, że Vince nie zdecydował się mocniej postawić na Wyatt'a, bo to co facet robi z publiką jest wręcz niesamowite.

 

7. Paige vs. Fox - słabe i wolne to było, a na dokładkę - jednostronne. Większość walki dominowała Lisica, by na końcu Blada doznała reaktywacji i niemal natychmiastowo zmusiła ją do tap'owania. Trudno było nie ziewać. Paige nadal nie przekonuje mnie w głównym rosterze tym co do tej pory tu pokazała.

 

8. Tarcza vs. Evolution - ja pierdolę, ależ zjebali ten main event okrutnie! Walka do pięt nie sięgała tej z poprzedniego PPV. Albo panował totalny chaos, albo niewiele się działo i mieliśmy zamulanie na całego, albo dostawaliśmy na sam koniec eliminacje na wariata. Poza tym, było strasznie wooolnooo. Pomimo, że walka miała oczywiście swoje momenty, jako całokształt nie podobała mi się w ogóle i wg mnie, zupełnie nie wykorzystano potencjału tkwiącego w tym gimmick matchu.

Niby cieszy tak mocna promocja Młodych, ale kolejna porażka Starych Mistrzów (Evolution), przy zerowych stratach Tarczowników, to już przesada i pokazuje, że Dziadki nie mają dzisiaj nic do gadania. Głupio to wygląda, bo przez taki booking, Evolution wydaje się być zbieraniną popierdółek, która nie potrafi wygrać żadnej ważniejszej walki i to z młodym narybkiem. Nie wiem jak ktoś teraz się może jarać planowaną walką Trypla z Romkiem na Summer Slam, skoro Reigns w każdym momencie ośmieszał w ringu Huntera i sobie nim niemal buty wycierał?

Swoją drogą Romek bez wdzianka nie wyglądał już na tak bardzo wyjebanego jak w uniformie. Pewnie też dlatego na sam koniec szybko wrzucił na garba firmowy stroik :wink:

 

Reasumując - w miarę przyzwoite PPV, gdzie dostaliśmy na prawdę dobry opener, solidną walkę o pas IC, oraz mocny Last Man Standing, a wszystko to okraszone kozackim dopingiem publiki w Chicago. Niestety zawiódł na całego Main Event, walka pań ssała tak jak i one swoim partnerom, a walka Ruseva nie pokazała nam do końca czy coś z Bułgara jeszcze faktycznie będzie (za krótka i zbyt jednostronny booking).

Co do oceny to mam mały dylemat, bo jednak minusów było tu więcej niż plusów, ale PPV jako ogół oglądało mi się całkiem przyjemnie (pewnie to zasługa pitej whisky, a nie bookerów Vince'a :D ), tak więc lekko zawyżając postawię tutaj na wyrost 3=/6.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  1 196
  • Reputacja:   3
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Może dlatego, że Lana jest tak naprawdę amerykanką urodzoną na Florydzie ;) Nawet nagrała piosenkę w jakimś girlbandzie: https://www.youtube.com/watch?v=38H6sLyzgxk

 

Całe życie w błędzie o.O

 

Mnie bardziej dobija fakt, że - według newsów - Rusev posuwa Lane w prawdziwym życiu.


  • Posty:  471
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.09.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

I Cię będzie dobijać bo to jest prawda :twisted:

  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Mnie bardziej dobija fakt, że - według newsów - Rusev posuwa Lane w prawdziwym życiu.

 

To info ma na celu uwiarygodnić heel'ową postać Ruseva - posuwanie Lany wkurza 99% fanów bardziej niż sympatia do Putina i demolowanie face'ów. :twisted:

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Mnie bardziej dobija fakt, że - według newsów - Rusev posuwa Lane w prawdziwym życiu.

 

To tylko potwierdza tezę, że Rusev w realu, tak na prawdę to pierdoli rosyjskie wartości :D

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  266
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.01.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Opener w wykonaniu Cesaro i rudego spełnił swoją rolę, rozgrzewając publiczność, ale jednocześnie nie wywołując wielkich emocji. Były popisowe akcje, near falle i zaskakująca końcówka, ale nic poza tym.

 

Starcie Rybaxel i braci Rhodes równie słabe.

Chwała creative teamowi, że nie rozwalili tag teamu Cody`ego i Goldusta w tradycyjny sposób.

 

Ten bazujący na patriotycznych pobudkach feud Big E z Rusevem od początku mi się nie podoba, bo widać jak na dłoni, że jest zapychaczem czasu antenowego. Z jednej strony Big E, który nie zdał testu na mid cardera, a z drugiej Rusev, dla

którego ten feud jest przepustką do miejsca, gdzie niedawno był Amerykanin.

Walka słaba, a suicide dive w wykonaniu dwóch wrestlerów o takich gabarytach zatarł złe wspomnienie z tego pojedynku.

 

Bo Dallas daje radę. Ma tak głupi gimmick, że aż śmieszny.

Z jednej strony szkoda, że Kane interweniował w walce. Jednak od czasu powrotu do noszenia maski jego choke slamy ogląda się z przyjemnością.

 

Last man standing match zazwyczaj jest przyjemny dla oka. Nie inaczej było w walce Ceny z Wayattem.

Po odliczeniu Bray`a nie byłem w stanie sobie przypomnieć czegokolwiek, dzięki czemu zapamiętałbym tę walke. Było

solidnie, ale bez rewelacji.

Na plus zaliczam rezygnację z elementów nadprzyrodzonych oraz zaangażowanie Usos oraz Harpera z Rowanem.

 

Main event zawiódł, bo nie odstawał poziomem od walk wieczoru na tygodniówkach, które bookowano w tym samym składzie.

 

Podobno Payback miał być galą przygotowaną na tip top, począwszy od której WWE zacznie podkręcać ratingi.

Cóż, nie jestem rozczarowany, bo spodziewałem się gniota i takowy obejrzałem.

Fedka jest w czarnej dupie, bo ktoś wpadł na pomysł, by podnosić poziom produktu tylko przy okazji wielkich ppv, a czas pomiędzy Wrestlemanią a SummerSlam traktować jako okres przejściowy.

Moim zdaniem tylko jakaś niespodzianka typu walizka dla Barreta i skasowanie Bryana z pasów jest w stanie tymczasowo przyciągnąć uwagę fanów.

Stay negative

132907833053c542ed6bddd.jpg


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Mask vs Hair - na poprzednim PPV narzekałem, że za dużo było w tej walce innych osób, a nie samych głównych aktorów. Tyle, że w tym przypadku - walki bez przedmiotów wolałbym jednak, żeby karły mniej walczyły, bo wygląda to dosyć słabo. Na szczęście Los Matadores i 3MB pokazali parę fajnych akcji (największe zaskoczenie - skok Drew poza ring :o). Samych emocji było mało, bo wynik był praktycznie znany.

 

Sheamus vs Cesaro - zanim o walce, to o Heymanie i jego wstępie w którym nie tylko podkurwił fanów lokalnej drużyny hokejowej, to jeszcze w piękny sposób nawiązał tym do CM Punka.

Walka Sheamusa i Cesaro bardzo fajna. Nie był to taki typowy siłowy pojedynek, bo dostaliśmy fajne tempo i sporo zmian przewag. Jak zawsze Cesaro zaprezentował parę naprawdę fajnych akcji, chociaż Sheamus też nie był o wiele gorszy. Co do zakończenia, to można się było spodziewać czegoś w tym stylu. I Cesaro i Sheamus to ważne postacie w federacji, więc zakończenie "wilk syty, owca cała" było federacji jak najbardziej na rękę.

 

Brotherhood vs RybAxel - walka z dupy, to i emocje zerowe. Warto wspomnieć tylko tym co stało się po walce. Gdy oglądałem segment przed walką - w szatni z Codym i Goldustem - pomyślałem, że dojdzie do rozpadu i że WWE zaskoczy nie idąc dalej z heel turnem Codiego, ale turnując Goldusta. A tu proszę, jeszcze inne rozwiązanie. W sumie fajnie, bo to jakieś urozmaicenie od ciągłych feudów byłych partnerów przy rozpadach teamów.

 

Rusev vs Big E - jestem zaskoczony, że ta walka trwała tak krótko. Spodziewałem się raczej wyrównanej walki, a Big E pokazał bardzo mało i szybko przegrał walkę. A właśnie - Langston to świr :D Uwielbiam tego Speara poza ring. Facet bez czajenia wchodzi na pełnej kurwie. Mega :D A co do Ruseva, to oczywiście tak krótkie walki to za mało, żeby oceniać go w pełni, ale ja od początku widzę w nim Bułgarskiego Umagę. Oby miał taki potencjał jak śp. Samoańczyk.

 

Kofi vs Bo - Kolejna walka z dupy, a przynajmniej tak się zapowiadało. Nie rozumiem tylko dlaczego Kane zaatakował Kofiego? Chociaż nie powiem, sam motyw po walce był fajny :D

 

BNB vs RVD - Może nie była to słaba walka, ale na pewno gorsza od walki o pas US. Zgodnie z przewidywaniami Barrett wygrywa.

 

Segment Bryana, Bellaski i Stephanie - na początek najlepsza część segmentu, a więc piękne zgaszenie publiki skandującej Punka :D I to drugi raz na gali :D Piękna sprawa - fajnie, że WWE nie boi się takich rzeczy.

Rezygnacja Brie w celu obrony męża to fajne rozwiązanie. Bałem się o wiele gorszych pomysłów szczerze mówiąc ;P

 

Cena vs Bray - niewątpliwie walka gali. W końcu dobry, (po paru słabszych) klasyczny LMS by WWE. Pamiętam, że przez lata ta stypulacja była jedną z moich ulubionych, bo federacja bardzo fajnie bookowała te walki i zawsze wychodziły im one dobrze. Od jakiegoś czasu jednak poziom tych walk spadł i bałem się, że i tym razem będzie lipa i dostaniemy coś w stylu: Cena całą walkę wpierdol, potem końcowy bump po którym Wyatt nie wstaje i po walce. A tak otrzymaliśmy świetną, wyrównaną walkę ze sporą liczbą ciekawych i hardcorowych jak na WWE akcji (rzut schodami kozak!).

Usosi, jak i reszta rodzinki nie przeszkadzali mi aż tak. Powiem nawet, że byli fajnym urozmaiceniem walki, a federacja prostym sposobem rozwiązała problem reszty rodzinki.

Porażka Braya była przewidywalna i nie narzekam na taki wynik. Bray i tak nie stracił tak wiele na takiej porażce, jak i na samym feudzie (co niektórzy starają się udowodnić - moim zdaniem błędnie).

 

Divy pomijam.

 

Shield vs Evolution - sporo chaosu. To pierwsze co przychodzi mi do głowy. Zaczęło się od rozrzucenia wszystkich po arenie i myślałem, że tak właśnie będzie to wyglądać, a tu co? Za chwilę wszyscy wracają pod ring. Zgłupiałem, bo skoro walka zaczęła się od takiego rozbiegania, to myślałem, że jest to Falls Count Anywhere + walka bez zmian. Okazało się inaczej. Także początek narobił trochę chaosu, ale potem, gdy wszystko było już jasne - walka zrobiła się całkiem spoko. Oczywiście, można narzekać na tempo, na to, że nie było częstych zmian przewag. Jednak w moich oczach nie zaszkodziło to aż tak tej walce. Zaskoczony jestem natomiast wynikiem i nie chodzi o wygraną Tarczy, bo dawałem temu szanse, ale na pewno nie wynikiem 3-0. Raczej stawiałem na triumfującego Romka. No i jak mamy teraz spojrzeć na Evolution? Czy oni są tak słabi, czy to jednak Tarcza jest tak potężna? Ciekaw jestem jak rozwinie się to na RAW i co powiedzą członkowie Evolution.

 

Podsumowując zaskakująco solidna gala. Promocja była słaba, ludzie spodziewali się gniota, a wyszło całkiem fajnie.

 

[ Dodano: 2014-06-03, 10:39 ]

Pewnie chodzi o to, że zbyt krótko to oglądam, ale ilekroć wydaje mi się, że obejrzałem przynajmniej dobre PPV od WWE, wchodzę na forum i w większości wypowiedzi dowiaduję się, że tylko ja mam takie wrażenie.

 

Nie jesteś sam bo mi się na przykład podoba to co serwuje ostatnio WWE.

 

Moim zdaniem nie chodzi tu o jakość produktu WWE, bo ta nie jest zła. No bo czy feud CEny i Wyattów jest słaby? Nie. Czy Evolution vs Shield jest słabe? Też nie. Chodzi o emocje, których z jakiegoś powodu brakuje w WWE. I tak naprawdę ciężko powiedzieć czego brakuje. Wszyscy chcieliśmy nowych gwiazd, no to mamy Braya i Romka. Chcieliśmy Bryana z pasem, no to mamy. Cesaro zaczyna dostawać push. Wszystko wydawałoby się idzie w lepszym kierunku, a emocji takich jak kiedyś nie ma i człowiek ogląda to od tak, z przyzwyczajenia.


  • Posty:  254
  • Reputacja:   16
  • Dołączył:  27.12.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android
  • Styl:  Jasny

Chodzi o emocje, których z jakiegoś powodu brakuje w WWE. I tak naprawdę ciężko powiedzieć czego brakuje. Wszyscy chcieliśmy nowych gwiazd, no to mamy Braya i Romka.

 

Romek (jeszcze) nie umie gadać na micu, a proma Wariata, choć dobre, chyba już się ludziom powoli przejadają. + feud ciągnięty przez tyle tygodni z mdłym Ceną.

 

Chcieliśmy Bryana z pasem, no to mamy.

 

Czyli emocje związane z pogonią za króliczkiem opadły i zastaliśmy szarą RAW-ową rzeczywistość, dodatkowo okraszoną przestojem spowodowanym kontuzją i operacją głównego aktora.

 

Cesaro zaczyna dostawać push.

 

Moim zdaniem Cesaro stracił na dodaniu do Heymana. Mogli go pushować jako face'a, bo facet umie coś powiedzieć, jest over z fanami, więc mogłoby coś z tego wyjść. Zamiast tego mamy heat na gadki Heymana, debilną syrenę alarmową (czy takiego czegoś nie miał Scott Steiner?) i tytuł "King of swing". Także i tutaj jest bez emocji.

 

Moim zdaniem brak tych emocji spowodowany jest płytkością feudów. Tarcza z Evo - nastąpiłeś mi na odcisk to ja nastąpię Tobie. Bryan - kontuzja. Wariaci - Cena - przeciąganie feudu do znudzenia. Brakuje jakiegoś tąpnięcia na miarę ograbienia Briana z tytułu, debiutu Tarczy, lub chociażby storyline'u a'la Team Hell No.


  • Posty:  3 459
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.12.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

For US: Bardzo przyjemna oraz dobra walka. Obaj zawodnicy wykazali się z dobrej strony, tak dobrej, że przez moment zapomniałem o tym, że bierze w niej udział Rudy. Bardzo dobry sposób na zakończenie pojedynku, dzięki któremu przegrany w ogóle nic nie stracił i pewnie dostanie One More Match o ten pas, w którym nie da się już zaskoczyć i tym razem to on pewnie wygra.

 

*Cieszy mnie wygrana Rybaxel na gali PPV oraz to co się stało po walce, czyli zakończenie partnerskiej przygody w dywiji TT pomiędzy Codym i Goldustem (w końcu)... 2* Czas Langstona chyba dobiegł końca, teraz niech Cena się obrazi i odejdzie z tego powodu, że jego przyjaciel jest szmacony :lol:

 

LMSM:

http://stream1.gifsoup.com/view3/4544514/dana-white-holy-shit-o.gif

Genialna walka, w której każda minuta była świetna. Mnóstwo fantastycznych spotów, jak np.: rzuceniem w Bray'a schodkami. Świetna podbudowa walki pod pasy TT oraz podobnie jak w przypadku walki o pas US, bardzo dobry sposób na zakończenie walki, dzięki któremu przegrany nic nie stracił, bo wydostanie się z takiej pułapki jest niemożliwe... BTW teraz na Braya pewnie czeka title shot na pas WWE WHC lub walizka :)

 

Shield vs Evolution: Kolejna świetna walka tego PPV, w której również było wszystko to, czego po niej oczekiwałem, ale liczyłem na inny wynik, bo co może być następne w kolejności dla Tarczy, gdy zgładziła aż taką stajnię? Liczę na to, że na Money In The Bank dostaniemy 3 singlowe walki pomiędzy całą szóstką. Składy mogły być takie: HHH vs Reings, Orton vs Ambrose oraz Batista vs Rollins. Oczywiście każdy z tych pojedynków miałby jakiś gimmick, co byłoby dobre dla biznesu a jeśli nie to, to Shield zajeliby 3 spoty w MINB meczu, ale tam niestety pewnie doszłoby do ich rozłamu.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • IIL
      Z pozostałych pasuje mi najbardziej L.A Knight. Gościu nie miał jeszcze głównego pasa, a jego momentum było systematycznie używane do podkarmiania runów Romana czy Cody'ego. Zwycięstwo nad Cena w ostatniej walce, to coś jak złamanie streaku Takera - zawsze będziemy o tym pamiętać i tego mu życzę.
    • KyRenLo
      Teraz to ja już mam podobnie. Zapowiada się na finał Jey vs. Gunther (Walka numer 100) lub LA Knight vs. Gunther. I o ile lubię LA i chciałbym go kiedyś zobaczyć z głównym pasem to nie pasi mi na finałowego rywala Ceny. Uso nawet nie będę komentował. Rozczarował mnie ten jeszcze nie zakończony turniej.
    • KyRenLo
      AEW: Worlds End 2025 Data: 27/12/2025 NOW Arena Hoffman Estates, Illinois
    • Grins
      To akurat mnie rozśmieszyło   
    • xAttitude
      AEW FULL GEAR 2025 NEWARK • Prudential Center • 22.11.2025 ŚREDNIA OCENA WYDARZENIA 8.40 (242 głosów)   Szczegóły Wydarzenia Data: 22.11.2025 Promocja: All Elite Wrestling Typ: Pay Per View Lokalizacja: Newark, New Jersey, USA
×
×
  • Dodaj nową pozycję...