Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Wyjazd na WrestleMania XXX Weekend


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  575
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.07.2011
  • Status:  Offline

Jako że wiąże się to ze sporym zainteresowaniem, a i może się okazać cennym tekstem dla osób, które mają w planach same udać się w taką podróż, postanowiłem napisać co nieco o wyjeździe do Nowego Orleanu na weekend, a właściwie to tydzień z wrestlingiem. Nie będę się skupiał na szczegółowym omawianiu gal, bo te każdy mógł obejrzeć, ale skupię się na tym jak to wyglądało z perspektywy fana będącego tam na żywo i na bardziej technicznych sprawach.

 

Dzień pierwszy: środa 2 kwietnia 2014

Środa zaczęła się bardzo wcześnie, bo pierwszy lot z Warszawy już o 6.40, ale problemów z motywacją do wstania tym razem nie było ;) Co do tego dnia to chciałbym tylko pokrótce omówić kwestię tego jak wyglądają loty, bo to może się kiedyś komuś przydać. Jako że do Nowego Orleanu bez przesiadki polecieć się nie da, to trzeba się nieco rozejrzeć i zdecydować na jakąś opcję. Ostatecznie postawiłem na lot Warszawa-Paryż-Atlanta-Nowy Orlean. Bilety zamówione przez Air France, ale lot z Atlanty do Nowego Orleanu obsługują już lokalne linie, w tym przypadku Delta Airlines. Lot z W-wy do Paryża rzecz jasna bez problemu, a na miejscu 1h i 50 minut na przesiadkę na samolot do Atlanty. Biorąc pod uwagę, że na miejscu tylko delikatna kontrola w postaci sprawdzenia paszportu, to problemu nie ma, choć czekała na mnie niespodzianka w postaci autobusu, choć przesiadałem się ledwie z terminalu 2E na 2F (albo na odwrót, już nie pamiętam). Na autobus była spora kolejka, ale na szczęście jakoś to poszło i na 50 minut przed lotem byłem już pod odpowiednim gatem, więc skończyło się na lekkim strachu. Lot do Atlanty to oczywiście piekielnie długi lot, ale wbrew pozorom nieźle on mija przy bardzo dobrych filmach, które można sobie pooglądać, bo linie dbają o to by w ich bibliotece filmowej znalazły się stare przeboje jak i te które dopiero co można było oglądać na ekranach kin. Do tego Air France trzeba mega pochwalić za serwowane jedzenie, bo o ile w przypadku paru godzinnych lotów po Europie nie ma to aż takiego znaczenia, to jednak długi lot do USA lepiej przeżyć z pełnym brzuchem, a tu Air France okrasza takie loty doprawdy wspaniałymi daniami, trzymając niemal restauracyjny poziom (kurczak w sosie cytrynowym z dzikim ryżem czy makaron w sosie śmietanowym z łososiem, to coś co nie kojarzy się nam z "samolotowym żarciem"). Lot zatem mija zaskakująco przyjemnie, a gdy się już doleci czekało największe wyzwanie, czyli Atlanta - największe aktualnie lotnisko na świecie i wyzwanie w postaci 2 godzin i 15 minut na przesiadkę. Wysiadamy i czas na najgorszy punkt podróży, czyli główną kontrolę, która decyduje o wpuszczenia na terytorium USA. Najpierw dostałem do wypełnienia jakiś kwitek z danymi osobywymi i deklaracją czy wnosi się na terytorium USA jakieś jedzenie, zwierzęta, czy kwoty większe niż kilka tysięcy (w wypełnienie pomagają bardzo miłe panie, dzięki czemu jest szybciej i nie ma problemu jeśli się czegoś nie zrozumie). Z wypełnionym kwitkiem stajesz do kolejki i czekasz... i tutaj już miło nie jest. Obsługa uznała, że mam dużo czasu do lotu, a tu "kolejka na 30 minutek", więc nie zostałem przepuszczony oddzielnie, zatem stałem w kolejce... która bynajmniej 30 minutowa się nie okazała. Na dodatek koleś od kontroli trafił mi się jakiś niemrawy, bo każdą osobę sprawdzał po kilkanaście minut niemalże... czas się zatem kurczył, a ja nerwowo spoglądałem na zegarek, ale wciąż wszyscy twierdzili, że "mam jeszcze dużo czasu". Humor poprawiała jednak nieco milsza część obsługi, najpierw facet sprawdzający paszport miło zagadał o WrestleMani, a potem niespodzianka gdy pewien murzyn z ochrony zobaczył mój paszport i przywitał się "Dzień dobry", bo jak się okazało ma rodzinę z Warszawy :) W końcu nadeszła moja kolej i nie miła niespodzianka, bo gość od kontroli nie wiedział zbytnio co to WrestleMania, przez co zaczęło się sporo pytań, co trochę trwało, ale w końcu wszystko było ok, stempel w paszporcie był i można było ruszać na lot do Nowego Orleanu. Problem leżał w tym, że zostało ledwie 35-30 minut do lotu... . Pomiędzy terminalami w Atlancie kursuje pociąg, zatem ruszyłem tam i przejechałem z terminalu F (międzynarodowy) do terminalu B bodajże, zajmującego się już lokalnymi lotami. Do lotu 25 minut, sytuacja wygląda już bardzo źle, a tu jeszcze niemiła niespodzianka, bo w drodze do odpowiedniego gate'u... security. I na nic zdało się pokazywanie, że za 25 minut mam odlot... trzeba czekać w kolejce i przejść ochronę. Stoję zatem, tym razem już pewny że nie zdążę i szykujący się na wizytę w "Transfer Deck", ale ochrona (prześwietlenie bagażu i każdej osoby w specjalnej kapsule) skończyła się na 15 minut przed moim lotem, więc ruszyłem już pół-truchtem do odpowiedniej bramki, a jak na złość dostałem tą na końcu terminalu... zostało nieco ponad 10 minut, więc myślę sobie jak nic już po ptakach, a tu miła niespodzianka, bo gdy dotarłem pod gate to przywitała mnie bardzo miła obsługa, która cieszyła się że dotarłem, gdyż na mnie czekali - dotarłem jako ostatni pasażer. I tak oto udało się na styk, ale się udało i doleciał do NO, a tam już tylko lekki spacerek, kolacja i spać do hotelu.

Różnica czasu między Warszawą a Nowym Orleanem to 7 godzin, zatem wyleciałem o 6.40 z Warszawy, a o 17 czasu lokalnego byłem w NO (w Warszawie było wtedy około północy).

 

Dzień drugi: czwartek 3 kwietnia

Solidnie sie wyspałem (22-9, bo podczas lotów byłem zbyt przejęty wyprawą by spać), zatem na całe szczęście zmiana czasu mnie nie dotknęła i w czwartek czułem się już jak nowonarodzony. A czwartek poza rozejrzeniem się po Nowym Orleanie to dwie główne atrakcje: Superstore i Axxess. Zwykle te atrakcje robią tam gdzie Raw po WM, więc i ja na początku tam poszukiwałem, dopóki Rafał nie przypomniał mi że w tym roku jest to w innym miejscu :) Zmieniłem zatem ulice i koło 13 byłem w Superstore, które zachwyciło ogromem koszulek i wszelakich innych gadżetów jakie można sobie wyobrazić... w końcu największy sklep wrestlingowy :) Po oględzinach postanowiłem dokonać zakupów, które potem można wykorzystać podczas nadchodzących dni, zatem zakupiłem trzy koszulki: WMXXX, Hall of Fame i... Austin 3:16, a co tam, hehe. Koszulki po 30 dolców, zatem razem $90... nie to co Japończycy/Chińczycy stojący przede mną w kolejce do kasy, którzy w sklepie WWE zostawili... koło 1200 dolarów :) Zadowolony z zakupów pozwiedzałem nieco miasto i coś zjadłem, by wieczorem ruszyć na sesję Axxess trwającą od 18 do 22. Dotarłem na miejsce koło 18.30 i rozejrzałem się po robiącym rzeczywiście duże wrażenie Axxess, głównie obsadzonego zawodnikami rozdającymi autografy, ale nie zabrakło też "cmentarza Undertakera", "30-latami historii WrestleMani", różnych stoisk z grami i zabawami, oraz oczywiście głównego ringu, gdzie podczas sesji walczą gwiazdy NXT i wywiadów udzielają gwiazdy głównego rosteru. Po jakimś czasie odnalazłem swój główny czwartkowy cel - stanowisko NXT, bo tam do 20 obecna była Paige, a to właśnie na krótkim spotkaniu i fotce z Angielką zależało mi najbardziej, jako że jestem dużym fanem tej zawodniczki. Generalnie wiele gwiazd rozdaje autografy na Axxess, ale praktycznie do każdej trzeba się liczyć z długą kolejką na godzinę, półtorej godziny stania, zatem trzeba mieć cierpliwość, a raczej jedno spotkanie z zawodnikiem na sesję wystarcza, bo i po co przestać całe Axxess w kolejkach? Zwłaszcza że osobiście na autografach zależy mi najmniej akurat, a bardziej własnie na krótkiej rozmowie czy fotce. Ruszyłem zatem do stanowiska NXT i czekałem w kolejce, a w międzyczasie na Axxess dotarli Rafał z żoną. O 20 Paige (i Neville) opuszczali stanowisko, a wchodzili za nich inni zawodnicy (Dallas i ktoś jeszcze bodajże), a jako że stałem w tej kolejce jedynie dla spotkania z Paige to byłem nieco wkurzony, gdy była 19.55 i wyglądało na to, że wszystko się skończy na niczym, ale na szczęście równo o 20 dotarłem do stolika i udało mi się zamienić parę zdań z Paige, która była zadziwiona tym, że ktoś przybywa ich zobaczyć aż z Polski :) Fotka, autograf i uścisk dłoni, po czym zadowolony podszedłem też do Neville'a, który zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie i był jeszcze bardziej zdziwiony tym skąd przybyłem, a po autografie serdecznie uściskał mi dłoń dziękując za przybycie i widać po nim było, że to bardzo fajny facet, zrobił na mnie naprawdę dobre wrażenie. Usatysfakcjonowany spotkałem się w końcu z Rafałem i jego żoną, pochodziliśmy jeszcze trochę po Axxess, zaliczając cholernie klimatyczny "cmentarz Undertakera" i powoli ruszyliśmy do swoich hoteli by się porządnie wyspać przed piątkiem

1978669_700269670016948_4562285331865859750_n.jpg

1797617_700267150017200_622741810313484685_n.jpg

10009303_700267146683867_8485219947048027577_n.jpg

1609811_700267196683862_4415090837186173759_n.jpg

 

Dzień trzeci: piątek 4 kwietnia

Dzień trzeci stał pod znakiem zmiany hotelu na ten z pakietu WrestleMania Travel Package, ale takimi pierdołami Wam już głowy zawracać nie będę, w każdym razie koło 15-16 byliśmy już w hotelu i można się było szykować na dzisiejszy wrestlingowy punkt, czyli ROH: Supercard of Honor VIII. Głównym znakiem zapytania było to o której się ta gala zaczyna, bo na bilecie napisane 20.00, na forach internetowych 19.00, a na stronie ROH że 21.00... bądź tu mądry i pisz wierszem :) Ostatecznie nie pamiętam o której tam już dokładnie wyruszyliśmy, ale pojechaliśmy całą czwórką samochodem (ROH zrobiło swoją galę kilkanaście kilometrów od Nowego Orleanu) i z początku się mocno zdziwiliśmy, bo blisko celu wjechaliśmy w jakiś średnio zidentyfikowany las, ale nagle zza drzew wyłoniła się spora arena, która wręcz zaskoczyła nas swoim wyglądem, bo ROH tym razem postawiło na naprawdę niezłą halę. Poczekaliśmy w samochodzie aż przejdzie gigantyczna kolejka do wejścia (to co szybko obserwuje się w USA to tendencja Amerykanów do ustawiania się w kolejki... robią to wszędzie, jakby to było ich hobby). Już na samej arenie na wejściu zobaczyliśmy stoiska zawodników, którzy odpłatnie rozdawali autografy i robili fotki, ale żadne z nas nie zamierzało raczej na to wydawać kasy i ograniczyliśmy się do popatrzenia na gwiazdy z bliska, a Rafał pstryknął kilka fotek. Swoją drogą Maria na żywo wygląda doprawdy nieziemsko ;) Samej gali nie będę za bardzo opisywał bo każdy może ją zobaczyć, a co do frekwencji to wyglądała ona naprawdę nieźle - co prawda było trochę wolnych miejsc, ale jednak ludzi dużo jak na ROH. Szczególnie spodobać się mogły dwie walki wieczoru, czyli najpierw starcie na które najbardziej czekałem, czyli Steen vs Elgin, a potem Ladder War. Steen z Elginem spisali się doprawdy na medal i ich walkę oglądało się bardzo dobrze. Prawdziwą masakrą miał się jednak okazać Ladder War, gdzie panowie doprawdy poszli na całość... już na wejściu Cole trafił Briscoe tym metalowym złączeniem w drabinie i Jay zalał się krwią, a potem panowie nie szczędzili sobie ostrych spotów, na czele z ciosami krzesłem w głowy, których kompletnie nie osłaniali. Wyglądało to momentami aż zbyt ostro i ludzie łapali się za głowy, bo wyglądało to wszystko naprawdę mocno. Zapewne panowie długo po tej walce powracali do pełni sił, nie wiem czy pracowali na sobotnim tapingu, ale jeśli tak to szacunek, bo tu było widać że dali z siebie 110%.

Generalnie gala pozostawiła po nas bardzo pozytywne wrażenie - w ROH na poziom liczyć można, a nawet trzeba i się nie zawiedliśmy, a o brutalności Ladder War gadaliśmy jeszcze nie raz i nie dwa podczas tego wyjazdu :)

10154126_700265490017366_3744257518940725386_n.jpg

10245496_700265530017362_1573274781215326759_n.jpg?oh=81c05e17955f78d869634b596286d775&oe=53C0704B&__gda__=1407450801_f961fa0c6692ba4a475d8eab60c6030d

 

Dzień czwarty: sobota 5 kwietnia

Sobota stała nam pod znakiem Hall of Fame, które było naszą jedyną wrestlingową atrakcją tego dnia, bo jechaniem na galę Shimmer nie byliśmy zbytnio zainteresowani ;) Pozwiedzaliśmy sobie zatem i przekonaliśmy się, że poza centrum nie ma co w Nowym Orleanie wychodzić, bo ledwo 2 km za centrum służby porządkowe (medyczne) poleciły nam wracać raczej do centrum i to taksówką. Generalnie po mieście widać, że zostało odnowione (niecałe 10 lat temu Nowy Orlean zdemolował Huragan Katrina) centrum, ale gdy wyjdzie się poza nie, to niektórych domów w których ludzie tam mieszkają to nie wzięłoby się za darmo. Tak to jest, centrum ma świecić, a reszta niech sobie radzi. Warto podkreślić też co do samego miasta, że jest bardzo rozrywkowe - w końcu miasto karnawału. Na ulicach pełno ulicznych artystów, przy których często naprawdę warto się zatrzymać, zwłaszcza na moim ulubionym w NO - Jackson Square. W NO jako jednym mieście można też spożywać alkohol w miejsach publicznych i na ulicach, więc nie zdziwicie się widokiem alkoholu spożywanego na ulicy w towarzystwie policjanta. Miasto wypełnia zatem wielu "zadowolonych" z życia ludzi, a ja jak zwykle, najbardziej lubię się właśnie przejść po uliczkach i poczuć rytm miasta. Tutaj chodzić za daleko nie można było, ale spacerki wzdłuż Mississipi i po Francuskiej Dzielnicy, należą do bardzo przyjemnych. Ale co tam o mieście gadać - wieczorem nadszedł czas na Hall of Fame, na które bardzo czekałem, bo jestem fanem tej ceremonii, a nie byle jakie gwiazdy nam się w tym roku trafiły. Za dużo o speechach nie ma co gadać, bo wszystkie mogliście tym razem sami zobaczyć, ale co do tego które mi się najbardziej podobały to zdecydowanie najlepszy był Jake Roberts (wprowadzający go DDP też się spisał), ale bardzo dobrze słuchało się też Lity. Spisali się właściwie wszyscy, poza nieszczęśnym Mr.T gadającym bez sensu o swojej matce, bo z jego przemówienia dobre było jedynie to... jak przerwał mu Kane. Generalnie wrażenia po Hall of Fame bardzo pozytywne :)

10170758_700266493350599_9155758401546969783_n.jpg

1536427_700266913350557_7628467859612543182_n.jpg

 

Dzień piąty: niedziela 6 kwietnia

Yes! Yes! Yes! Nadszedł wielki dzień, a te chanty opanowały ulice na dobre, choć nie brakło i fanów CM Punka (już w czwartek i piątek zaczepiło mnie wielu fanów Punka, jako że w piątek miałem na sobie koszulkę Best In The World, a w czwartek za mój znak sympatii do Punka uznano... puszkę Pepsi, którą popijałem, hehe). Najpierw jednak czekała nas druga sesja Axxess, tym razem mieliśmy od 8 do 14. Oczywiście ciężko tam 6 godzin siedzieć, ale postanowiłem sobie, że odżałuje tą jeszcze jedną kolejkę i jakąś jedną gwiazdę tam upoluję. Przybyłem zatem o 8.30 do Convention Center (reszta dotarła później) by rozejrzeć się na spokojnie kogo my tam dzisiaj mamy. Zacząłem od fotki New Age Outlaws, którzy akurat byli w ringu gadając o wczorajszym Hall of Fame. Gdy już przeanalizowałem sytuację zobaczyłem stanowisko z Codym Rhodesem, a jako że to jeden z moich ulubieńców, to uznałem że drugiej takiej okazji może już nie być i bez zbędnego zastanowienia ustawiłem się w kolejce do Rhodesa, by już za jakąś godziną zgarnąć autograf i fotkę, oraz krótko pogadać. Niestety Cody nie pamiętał że był w Polsce i musiałem mu dopiero przypomnieć, że zawitał na Live Event WWE w Gdańsku ;) Po opuszczenia stanowiska byłem już więcej niż zadowolony - Paige i Rhodes to spotkania na których najbardziej mi zależało i byłem w pełni zadowolony. Przez myśl chodziło mi jeszcze ewentualnie Real Americans, ale do nich kolejka była tak niebotycznie długa, że szybko wybiłem sobie ten pomysł z głowy i wolałem pooglądać akcję na żywo w ringu Axxess, gdzie udało się zobaczyć między innymi wywiad z Zigglerem, Big Showem, czy jakieś walki NXT. Dotarli też Rafał z żoną, więc poszliśmy w miejsce którego nie odwiedziliśmy w czwartek, czyli "historia 30-lat WrestleMani", gdzie aż roiło się od najróżniejszych pamiątek i rzeczywiście był to wspaniały punkt Axxess, zwieńczony fotką przy pomniku Andre The Gianta, naturalnych rozmiarów... spory był, hehe :) Jeśli chodzi o Axxess to tyle właściwie, warto wspomnieć że już podczas Axxess i Hall of Fame, przewijało się dużo chantów dla Bad News Barretta i stawało się jasne, że szykuje się nowa gwiazda "wykreowana" przez tą specyficzną widownię z całego świata. Zajrzęliśmy jeszcze na chwilę do Superstore, bo po głowie chodził mi zakup koszulki New World Order, ale były tylko strasznie duże (prawdziwie amerykańskie) rozmiary, zatem skończyło się na pooglądaniu.

10176107_700267380017177_1301182078053369812_n.jpg

10154958_700267710017144_2899878591297324163_n.jpg

10259934_700268996683682_6643352393584607525_n.jpg

1502479_700269613350287_5715332822125388809_n.jpg

Potem trochę wolnego, więc czas coś zjeść i nieco odpocząć, po czym czas ruszać na WrestleManię! Na galę ruszyliśmy tak, żeby wstrzelić się mniej więcej w drugą godzinę Pre-Show, bo wtedy zaczyna się coś dziać, aczkolwiek znów zapomnieliśmy że w NO jest jeszcze o godzinę wcześniej, a na dodatek w Superdome korytarz totalnie się zakorkował, więc dotarcie do swojego sektora zabrało sporo czasu i nerwów, w efekcie czego na miejsce dotarłem, gdy powoli rozpoczynała się walka o pasy Tag Teamowe, ale na szczęście to już miałem szansę dość spokojnie obejrzeć. Rzecz jasna duże wsparcie dla Real Americans, bo przez cały weekend na ulicach można było słyszeć "We The People!" :) Rozpad jednak wypadł równie dobrze co ewentualne zdobycie pasów, bo Cesaro jest prawdziwą gwiazdą tego duetu (i mówię to jako fan Swaggera, hehe). Myślę, że Pre-Show wypadł bardzo pozytywnie, zwłaszcza że na trybunach pojawiło się nawet "This is Awesome", a turn Cesaro rozgrzał publikę przed główną galą.

Ostatnie odliczanie i rozpoczynamy główne danie tego wyjazdu - główną galę. Że Hulk otworzy galę można się było spodziewać i to już było dla mnie spore przeżycie, bo zobaczyć na żywo "nieśmiertelnego" Hogana to samo w sobie duże wydarzenie, ale potem miały zostać odpalone prawdziwe petardy... "Stone Cold" i The Rock! O ile o obecności tego pierwszego na gali było wiadomo, to The Rocka mało kto się spodziewał, choć wiadomo było, że w Nowym Orleanie jest. Tak czy siak atmosfera na stadionie sięgała niebios, bo zobaczyć Hogana, Austina i The Rocka w jednym ringu to prawdziwy "WrestleMania Moment" i to taki, który był zdecydowanie godny otworzenia WrestleMani XXX. Najlepszą rekomendacją tego jak rozpoczęła się ta WrestleMania niech będzie fakt, że calutki segment wszyscy fani na stadionie spędzili na stojąco :) Emocje po tym segmencie jeszcze nie zdołały opaść, a tu już promo walki, która fanów znowu mocno angażuje, czyli Bryan-HHH. Trzeba przyznać, że 75 tysięcy osób robiących "Yes! Yes! Yes!", rzeczywiście robi kolosalne wrażenie tam na miejscu :) Czuć w tym moc... i WrestleMania rozpoczona rzeczywiście z przepraszam za wyrażenie, ale prawdziwym pierdolnięciem. Idziemy dalej i The Shield... które właściwie było tam chyba tylko po to żeby dać nam chwilę radości z ich wejściówki, i to tyle. Battle Royal to kolosalne zamieszanie i trzeba powiedzieć, że jeśli widzowie w TV mieli problemy z ogarnięciem tego wszystkiego co się działo, to co tu dopiero mówić o fanach na arenie :) Tak czy siak uważam, że pomysł na tą walkę był bardzo dobry, a rozwiązano to najlepiej jak można było z Cesaro, co nie dość że było świetnym scenariuszem to jeszcze po raz kolejny tego wieczoru rozgrzało fanów. Co do Wyatt vs Cena to świetna wejściówka Bray'a i sporo fanów Wyatta na trybunach, ale już sama walka... była co tu dużo mówić słaba i przynudziła nas nieco. Na dodatek wygrał Cena, co jak dla mnie kompletnie nie miało sensu i zabiło cały momentum Wyatta, ale cóż zrobić, najlepiej podsumował to gość siedzący obok mnie - "to jest Cena, on nie może przegrać" :) No i jedziemy dalej, a tutaj "Streak". Warto zaznaczyć, że wejście Undertakera rzeczywiście wygląda na żywo cholernie efektownie. Czujesz się rzeczywiście jakby wciągnięto cię w inny świat, jest to coś fantastycznego, a tu się okazuje, że kto wie czy nie było to ostatnie wejście Undertakera na WrestleMani... No właśnie, co do fanów to 95% było za Undertakerem (pojedyncze osoby kibicujące Lesnarowi) i absolutnie 100% pewnych zwycięstwa Undertakera, a tu nagle trzecie F5 i ... 1...2...3. Wszyscy stoją i nagle zamarli. Widać było tą ciszę w telewizji, a z perspektywy fana na arenie mogę powiedzieć, że szok był rzeczywiście kolosalny i dopóki nie wyświetlono "21-1", wszyscy spodziewali się jeszcze że zaraz to jakoś odkręcą, a gdy okazało się, że seria naprawdę została przerwana to poruszenie na trybunach było spore i reakcja większości była po prostu taka: "What the fuck has just happened?". Sam byłęm zszokowany i przyznaje, że stałem trzymając się za głowę, hehe :) Warto podkreślić, że cześć fanów naprawdę opuściła stadion, wyraźnie wściekła na taki obrót spraw. Przyznaje, że Div nie widziałem, bo musiałem iść do kibla, hehe, ale z tego co widziałem to za wiele nie straciłem, a na dodatek miałem okazję się przekonać jak gwałtowne były reakcje niektóych fanów na przerwanie serii, bo w kolejkach do łazienki rzeczywiście emocje buzowały, a niektórzy fani wychodzący ze stadionu byli niemal w stanie furii. Początek walki wieczoru, a na stadionie wciąż trochę konsternacji po przerwaniu serii i tak naprawdę dopiero gdzieś od połowy walki fani w pełni zaangażowali się w ten pojedynek, ale końcówka była już wspaniała i WWE złagodziło nasze nastroje kończąc WrestleManię naszym pupilem, Bryanem. Fantastyczny WrestleMania Moment, który zakończył moim zdaniem naprawdę fantastyczną WrestleManię. Dawno tak dobrej nie było.

A co do serii to początkowo rzeczywiście ciężko się z tym było pogodzić i wciąż mam mieszane uczucia czy powinno do tego dojść, ale po ochłonięciu i przeanalizowaniu tego już bardziej na chłodno, pogodziłem się z tym wszystkim i doceniam, że byłem świadkiem tego jak napisała się jedna z najbardziej historycznych chwil w historii WWE. W każdym razie była to niezapomniana WrestleMania...

10157135_700272060016709_5489101362435255413_n.jpg

1939893_700272510016664_6761573521969113477_n.jpg

1979497_700272643349984_2026604757259545534_n.jpg

 

Dzień szósty: poniedziałek 7 kwietnia

Emocje po WrestleMani jeszcze nie opadły i na ulicach wszędzie można było słyszeć dyskusje na temat przerwania serii, do której zdaniem większość jednak dojść nie powinno, ale wiadomo że było to tuż po gali, więc wiadomo jakie jeszcze było podejście wszystkich - wciąż na gorąco. Zmiana hotelu, trochę chodzenia po mieście i w końcu czas na ostatni punkt tego wyjazdu - Monday Night Raw. Tym razem dotarliśmy przed czasem, a przed Raw czekało nas jeszcze nagranie Superstars, na którym nie przynudzono, bo starcie Ziggler vs Ryback oglądało się dość fajnie i publiczność mogła się nieco rozgrzać kibicując Zigglerowi. To co warto zaznaczyć, to że WWE w połowie nagrań Superstars robi próbę otwarcia Raw, czyli odliczając, że niby "3 minuty" to rozpoczęcia gali i robią próbne intro na trybuny, chyba żeby przetestować z jakimi fanami mają do czynienia danego dnia. Wtedy to miało miejsce pierwsze solidne "Yesowanie" :) Po Superstars czas na Raw i nie zamierzam omawiać całej gali bo i po co, skoro każdy widział co się działo, ale mogę powiedzieć, że to coś niesamowitego być częścią tak wspaniałej publiczności, na dodatek gdy zaserwowano nam bardzo dobry epizod Raw. Widać, że WWE się przygotowało i od początku do końca miało to wszystko tak rozpisane by zadowolić, tą specyficzną "smartowską" publiczność, za co duże brawa dla nich. Myślę, że jako fani spisaliśmy się na medal, a cały sekret sukcesu tej publiczności drzemie w tym, że każdy na trybunach wie o co w tym wszystkim chodzi i jeśli grupka 3 osób wyjdzie z jakimś fajnym chantem, to momentalnie podłapuje go cała hala. To jest ta różnica między WM a Raw - na WM jest zbyt duża przestrzeń by zgrabnie przeprowadzać doping, a na Raw cała hala moze się zgrać, czego efekty są niesamowite. Myślę, że fani tym razem dali prawdziwy popis, bo w pierwszym segmencie Bryan właściwie musiał tylko tam wyjść - resztę zrobiliśmy za niego :) Co z tego Raw warto wyyróżnić? Na pewno debiut Paige i wygranie przez nią pasa, co spotkało się z wielką reakcją na trybunach i sam jako fan Paige byłem w siódmym niebie. Czytałem jakieś dziwne wiadomości, że na pewno na hali puszczano nam wcześniej jakieś proma Paige skoro była taka reakcja - od razu dementuję, ani słowa o Paige nie było dopóki nie przerwała AJ Lee, a reakcję dostała jaką dostała, bo każdy smart wie jak dobra jest Paige, a na dodatek sporo Anglików na trybunach, co tylko potęguje reakcję. Było wiele świetnych chwil i tak jak można było się spodziewać - wielką gwiazdą był tego wieczoru Bad News Barrett, który dostał wielką reakcję i świetnie się z nami bawił. Prawdziwą gwiazdą był jednak Wyatt, który dostał wielką reakcję i było widać, że czuje tą moc, bo gdy tylko gasły kamery to kapitalnie integrował się z fanami - duże brawa dla niego. Co do innych fajnych chwil to na moment powrócił nam "Fandango-ing" i śmiesznie wyszedł moment gdy w ostatnim segmencie jak lano Bryana, zaczęliśmy skandować "3MB!", wyszło to komicznie, przynajmniej dla nas na arenie :)

Generalnie Raw mega pozytywne, a myślę, że my jako publiczność wypadliśmy chyba jeszcze lepiej niż fantastyczni fani rok temu, choć to pewnie dzięki temu, że WWE tym razem zaserwowało nam naprawdę świetną, zrobioną pod tych fanów galę.

1907609_700273026683279_8244960920435722796_n.jpg

10155931_700273103349938_742269472083612738_n.jpg

 

Dzień siódmy: wtorek 8 kwietnia

Wtorek to już właściwie zakończenie tej historii, czyli powrót do domu. Wracałem taką samą trasą Nowy Orlean-Atlanta-Paryż-Warszawa i tym razem już kontroli specjalnych nie było, a i lotniska już kojarzyłem, więc właściwie na każdym lotniku byłem pod gatem już na półtorej godziny przed lotem. To co warto tylko wspomnieć z tego dnia to to, że na lotniku w NO, gdy poszedłem do restauracji coś zjeść to zobaczyłem Scotta Halla :) Niestety on akurat wychodził, a ja już siedziałem i zobaczyłem go w ostatniej chwili, więc fotki nie mam, zdążyłem tylko rzucić "Bad Guy", a Hall mi pomachał, co było świetnym zakończeniem tego wspaniałego tygodnia. Tygodnia który dla mnie jako fana wrestlingu był najlepszym tygodniem w życiu. Kosztuje to wszystko dużo (cały wyjazd to ok. 8-9 tysięcy złotych), ale jeśli ktoś naprawdę ten wrestling kocha to warto. Ja po tym tygodniu mogę powiedzieć, że nie dość że wrestling kocham, to teraz kocham go jeszcze bardziej.

 

Wszystkie fotki z wyjazdu możecie znaleźć na moich facebooku: tutaj

  • Odpowiedzi 14
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • CzaQ

    2

  • Kowal

    2

  • Manieq

    1

  • Mysciak

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  352
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  07.10.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Jeny, Sabinq - pozazdrościć Ci tylko wyjazdu, serio. Wiem, że taka podróż to niesamowite przeżycie, że takie coś można wspominać do końca swego życia - znam gościa, który był na WM 27 i sam mi opowiadał, że warto wydać każde pieniądze, aby tam być wśród tych tysięcy ludzi. Tylko pozazdrościć, naprawdę.

  • Posty:  95
  • Reputacja:   17
  • Dołączył:  06.04.2014
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Propsy za zdjęcie z Paige :) to na pewno do konca zycia zapamietasz

  • Posty:  3 314
  • Reputacja:   581
  • Dołączył:  24.07.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Znam akurat kilka innych rzeczy które bardziej by zapamiętał robiąc z Paige :twisted:
"Życie jest za krótkie by oglądać walki z tygodniówek" ~Konfucjusz, 1867, kolorowane.

15595422535fc185b8ede06.png


  • Posty:  1 300
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.11.2010
  • Status:  Offline

Znam akurat kilka innych rzeczy które bardziej by zapamiętał robiąc z Paige :twisted:

 

I o wszystkich możesz pomarzyć ;)

 

Koszta w sumie nie takie wielkie jak na taki kawał czasu, myślę, że za kilka lat Attitude zorganizuje jakiś wypad na WM-kę jak majętność userów pójdzie w górę.

Co prawda wolę TNA, jednak klimat WM-ki to coś co jednak nie da się opisać a trzeba przeżyć.

 

Nie mniej gratuluje świetnej podróży i takowej też zabawy.

Nie bierz życia za poważnie,

Bo i tak trafisz do piachu.

1240828704e1eb65585182.jpg


  • Posty:  1 180
  • Reputacja:   3
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Zazdroszczę wszystkiego co opisałeś, ale chyba najbardziej to rozmowy i fotki z Paige. ;)

  • Posty:  56
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.03.2012
  • Status:  Offline

Bardzo bardzo i to bardzo ci zazdroszczę, jestem jeszcze młody, ale w przyszłości chciałbym pojechać na wm bądź RAW. Jakbym był obecny na Wrestlemani w momencie przerwania streaku zaczął bym krzyczeć YES! YES! YES! YES! YES!, choć był by zlinczowany jako jeden z niewielu, którzy cieszą się z przerwania streaku :)

  • Posty:  3 314
  • Reputacja:   581
  • Dołączył:  24.07.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

CzaQ napisał/a:

Znam akurat kilka innych rzeczy które bardziej by zapamiętał robiąc z Paige

 

 

I o wszystkich możesz pomarzyć

 

Niemożliwe nie istnieje :D

 

akbym był obecny na Wrestlemani w momencie przerwania streaku zaczął bym krzyczeć YES! YES! YES! YES! YES!, choć był by zlinczowany jako jeden z niewielu, którzy cieszą się z przerwania streaku

 

Już widzę pierwszy raz w historii WWE 70-ileś tam tysięcy vs 1 handicap match :lol: Wpierdol życia :D

"Życie jest za krótkie by oglądać walki z tygodniówek" ~Konfucjusz, 1867, kolorowane.

15595422535fc185b8ede06.png


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Fajnie, że w ogóle chciało ci się to wszystko pisać :P Gratuluję wyjazdu, na pewno było warto.

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Sabinq wielkie dzięki za pokazanie nam fajnych fotek z wyjazdu i ciekawego reportażu. Myślę że z racji tego że użytkownicy się starzeją i jest kwestią czasu aż część skończy szkołę/studia i po jakimś czasie będzie ich stać żeby sobie na taki wyjazd pozwolić. Bo koszt jaki podałeś astronomicznie wysoki nie jest, a przekładąjc na Polskie warunki to jest taki jakby się miało kupować np. używane auto w dobrym stanie, a na to się całe życie nie odkłada, więc mam nadzieje że i ja za parę lat zawitam na WM-ce. W sumie to akurat można powiedzieć że Wrestlemania nie zając i nie ucieknie, więc można powolutku zbierać kasę, bo ta gala i tak co roku będzie się odbywać, więc jak nie jednego roku, to następnego można pojechać.

 

PS. Wizyty na gali ROH Ci bardzo zazdroszczę. Wiem że WM-ka lepsza, ale tu jednak miałeś bliżej do ringu i lepszą widoczność :D No i szkoda ze nie zaliczyłeś gali organizowanej wspólnie przez PWG i CZW i Evolve 28. Ale to były chyba te dni kiedy jeszcze Cię w Stanach nie było :grin:

Edytowane przez Kowal

28054889252fa02dfba372.jpg


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Zazdroszczę i gratuluję. Dla fana wrestling'u to na pewno niesamowite przeżycie. :D

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg


  • Posty:  2 258
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.10.2011
  • Status:  Offline

Dzięki za relację, zwłaszcza że napisanie tego jakiś tam czas zajęło.

 

Dla ciebie niezapomniane wrażenia, dla nas cenne wskazówki i nie tylko. Każdy kto jakoś bardziej angażuje się w śledzenie WWE, chciałby kiedyś zagościć na WM.

"Jeśli mówisz do Boga, jesteś osobą religijną. Jeśli Bóg ci odpowiada, jesteś chory psychicznie"

House M.D. S02E19

211015597452e3a27e841d5.jpg


  • Posty:  48
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.02.2012
  • Status:  Offline

Przyznam szczerze, że przeczytalem troszkę po łebkach, gdyż troszkę tego dużo :D

 

Chciałem się zapytać, ile gdzieś około kosztował Cię ten tydzień ( wliczając loty, bilety, zakwaterowanie itd.)

 

Pozdro i gratuluję przeżyć:)


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Przyznam szczerze, że przeczytalem troszkę po łebkach, gdyż troszkę tego dużo

 

Chciałem się zapytać, ile gdzieś około kosztował Cię ten tydzień ( wliczając loty, bilety, zakwaterowanie itd.)

 

Czytałes po łebkach a o koniec nie zahaczyłeś? Odpowiedź na swoje pytanie masz prawie na samym końcu jego posta. :

Kosztuje to wszystko dużo (cały wyjazd to ok. 8-9 tysięcy złotych)
Edytowane przez Kowal

28054889252fa02dfba372.jpg


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Przyznam szczerze, że przeczytalem troszkę po łebkach, gdyż troszkę tego dużo :D

 

Chciałem się zapytać, ile gdzieś około kosztował Cię ten tydzień

 

No to przeczytaj jeszcze raz dokładnie. :)

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Haha
        • Dzięki
        • Lubię to
      • 74 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 17 997 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 691 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Dzięki
      • 101 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 181 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 551 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 874 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • rtjftdjtf
      Na 99% Stone Cold i Ric Flair odegrają jakąś rolę w tej walce albo przynajmniej jeden z nich i wiem, że to brzmi jak jakiś fantasy booking ale sami niedawno w wywiadach i wpisach to teasowali i ich pojawienie ma jakiś tam sens w tym wszystkim. No i jeszcze sam The Rock musi być w to wszystko jakoś zamieszany na samej WrestleManii bo od czasu Elimination Chamber ślad po nim zaginął.  No ale zobaczymy co z tego będzie i w ogóle dziwne też to jest, że nie ma w tej walce żadnej stypulacji, chociaż z drugiej strony jakby dodali jakieś No Disqualification to by automatycznie zaspojlerowali, że będzie jakaś ingerencja.
    • CzaQ
      Ja tam do niej coś mam.      Wzwód  
    • Attitude
      Nazwa gali: WWE Main Event #653 Data: 31.03.2025 Federacja: World Wrestling Entertainment Typ: Online Stream Lokalizacja: London, England, UK Arena: The O2 Format: Taped Data emisji: 03.04.2025 Platforma: Peacock Karta: Wyniki: Powiązane tematy: World Wrestling Entertainment - dyskusje ogólne WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
    • KPWrestling
      Zapraszamy na Wrestlingowy obóz letni KPW 2025! Zwiastun wrestlingowego obozu letniego organizowanego przez federację KPW. Gdynia, 14-27 lipca 2025Przeczytaj na oficjalnym fanpage KPW.
    • KPWrestling
×
×
  • Dodaj nową pozycję...