Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

UFC Fight Night 40: Nogueira vs Nelson


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Data: 11 kwietnia 2014

Miejsce: Wyspa Yas, Abu Zabi, Zjednoczone Emiraty Arabskie

Transmisja:

 

Walka wieczoru:

265 lbs: Antonio Rodrigo Nogueira (34-8-1) vs. Roy Nelson (19-9)

 

Główna karta:

145 lbs: Clay Guida (30-14) vs. Tatsuya Kawajiri (33-7-2)

265 lbs: Daniel Omielańczuk (16-3-1) vs. Jared Rosholt (9-1)

185 lbs: Andrew Craig (9-2) vs. Chris Camozzi (19-7)

135 lbs: Rani Yahya (19-8) vs. Johnny Bedford (19-11-1)

 

Pozostałe:

125 lbs: Alptekin Ozkilic (9-2) vs. Dustin Ortiz (12-3)

155 lbs: Ramsey Nijem (9-4) vs. Beneil Dariush (7-0)

170 lbs: Ryan LaFlare (10-0) vs. John Howard (22-8)

145 lbs: Jim Alers (12-1) vs. Alan Omer (18-3)

185 lbs: Trevor Smith (11-4) vs. Thales Leites (22-4)

 

Daniel Omielanczuk Last 3: W - Nandor Guelmino ; W - David Tkeshelashvili (poza UFC) ; W - Farrukh Mammadiev (poza UFC)

Jared Rosholt Last 3: W - Walt Harris ; W - Jason Walraven (poza UFC) ; W - Richard White (poza UFC)

 

Cieszy, że Polak trafił na główną kartę gali, choć wiadomo, że to nie jest jakaś wielce prestiżowa walka. Jednak na tym etapie - pierwsze kroki w UFC - każda może być tą "na śmierć i życie". Rosholt nie jest jakimś wybitnym fighterem, i podobnie jak w przypadku Guelmino, Daniel musi wyjść na pełym luzie. Wystarczy uważać na obalenia, bo mamy tu do czynienia z zapaśnikiem. W listopadzie Jared pokonał przez decyzje Walta Harrisa, który szybko pożegnał się z fedką Danki. Subiektywnie i obiektywnie, serce i rozum - Omielanczuk

 

Antonio Rodrigo Nogueira Last 3: L - Fabricio Werdum ; W - Dave Herman ; L - Frank Mir

Roy Nelson Last 3: L - Daniel Cormier ; L - Stipe Miocic ; W - Matt Mitrione

 

Nelson musi się odbudować, i cieżko mi będzie uwierzyć, jeśli przegra z Nogueira. Ja wiem, że legenda, ale w 2014 już raczej patrzy na zakończenie kariery, niżeli na większe triumfy. Nie wiem, czy w przypadku porazki, Danka będzie miał z niego jeszcze jakiś pożytek. Gość jest jak Undertaker, walcząc raz na rok. Problem w tym, że streaku żadnego nie broni.

 

Poza tym, kilka niezłych pojedynków, ale nie na tyle, żeby się tu pocić z jakimś oklepanym tekstem. Jest kochany przez publike Guida, jest finalista TUFa Nijem, Doomsday Howard, czy Thales Leites, który powinien sobie poskładać Smitha. Jakby mi ich zamienili miejscami z Bedfordem i Yahya, to pewnie odpuściłbym undercard całkowicie.

50608915156a3743c1fa34.jpg

  • Odpowiedzi 6
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    2

  • N!KO

    2

  • Kowal

    1

  • Morison

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 261
  • Reputacja:   278
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Daniel musi wyjść na pełym luzie. Wystarczy uważać na obalenia, bo mamy tu do czynienia z zapaśnikiem.

 

He, he - dobre :D Coś jak: "spoko, Anderson Silva jest do zrobienia, należy tylko uważać na jego stójkę, bo to typowy striker" :D

Polacy zawsze mieli pod górkę z zapaśnikami i w tym przypadku tez pewnie tak będzie. Tym bardziej że Rosholt to nie jakiś zapaśnik z przypadku, ale "absolwent" NCAA Division I. Jeżeli Daniel go szybko nie ustrzeli w stójce, to Hamburger będzie nim wycierał podłogę jak szmatą.

Ogólnie jest to kurewsko ciężkie zestawienie dla Polaka (pomimo, że Rosholt to nie jakiś mega talent, ale solidny wyrobnik) i bardzo bym się zdziwił (choć oczywiście sercem jak zawsze za naszym) gdyby Omielańczuk to wygrał. Niestety zapasy i cardio (które Polak ma słabe) przy siłowaniach w klinczach mogą tu być czynnikiem decydującym o zwycięstwie.

 

Ogólnie słaba karta. Poza 3 pierwszymi (od góry) walkami, reszta po mnie spływa.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  104
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.01.2014
  • Status:  Offline

Karta rzeczywiście słaba, tak naprawdę nawet ME nie sprawia, że na nią czekam.

Daniel ma trudnego rywala, ale myślę, że może sobie z nim poradzić. Moim zdaniem, własnie najwiekszy problem u Omielanczuka to cardio, co było widać po walce z Guelmino. Mam nadzieje, ze je poprawił i ubije amerykańca.


  • Posty:  10 261
  • Reputacja:   278
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. Minotauro vs Nelson - trudna dla mnie walka, bo uwielbiam obu. Jednak Mino od samego początku słabo się poruszał w oktagonie, jego boks był mocno drewniany, a ciosy sygnalizowane. Tylko betonowa szczena uchroniła go przed szybszym końcem, bo Nelson trafiał, a przypierdolić ma czym. Dwa nokdauny w pierwszej odsłonie, a po trzecim - nie było co dobijać.

Bardzo jednostronna walka i choć Big Nog to mój idol na którym się wychowałem (PrIde), to starcie pokazuje, że chyba jednak czas już powoli zawieszać buty na kołku :(

 

2. Omielanczuk vs Rosholt - fatalny, bezpłciowy pojedynek. Przebieg był taki jak przewidywałem - Polak nie miał ani cardio ani zapasów by przeciwstawić się zapaśnikowi z USA, a więc Amerykaniec banalnie wręcz prosto go obalał i wycierał nim podłogę przez większą część rund. Najgorsze, że Daniel nie pokazał także kompletnie nic z pleców, przez co walka była jednostronna i ciągnęła się jak wóz z węglem (gwizdy fanów nie były bezpodstawne). Polak będzie miał szczęście jeżeli Danuta mu nie podziękuje za współpracę po zrobieniu takiego "show".

 

3. Guida vs Kawajiri - ładny początek, gdzie Kawajiri zaliczył dość szybko nokdaun, a później Guida uruchomił swoje zapasy i ładnie obalał rywala z wyniesieniem. Niestety, im dalej, tym więcej było zapaśniczych siłowań w klinczach, z których niewiele wynikało.

Clay nie dał sobie urwać żadnej rundy, dominując w każdej płaszczyźnie, a najbardziej zapaśniczo. Kawajiri bardziej postawił na mało widowiskową defensywę (a poza tym cardio mu siadło), przez co walka momentami potrafiła zamulić, pomimo, że Guida cały czas starał się "pracować".

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Omielańczuk vs Rosholt - Powodem dla którego tak pewnie podszedłem do tej walki w pierwszym poście, był rozkmina typu - "kogo on ma pokonywać w tym UFC, jak nie jakiegoś Rosholta". Nie udało się nawet tutaj. Szkoda, ale Jared miał prosty plan przeleżenia całej walki. Słusznie bał się stójki z Danielem, i to on dopisuje cenne zwycięstwo w UFC. Cenne, bo na tej niższej półce nie można moczyć. Gali w Polsce na razie nie ma, więc i Polacy nie będą aż tak potrzebni. Oby Omielańczuk dostal jeszcze jedną szansę, z kimś, kto przyjdzie się bić. O poziomie pojedynku naprawdę ciężko jest pisać, bo to jeden z większych sleeperów, jaki w tym roku widziałem.

 

Nogueira vs Nelson - O ile nie widziałem dla niego szans - sorry, nie ten wiek - tak brawa dla Nogueiry za serce. Gość wstawał po poważnych nokdaunach. Tańczył, ale nie leżał i nie czekał aż go Roy dobije. Walka zyskałą na widowiskowości. O to często Dance chodzi. Niewykluczone, że jeszcze w Brazylii chłop zawalczy.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Antonio Nogueira vs Roy Nelson Jedna runda, w której w głównej roli były nokautujące ciosy Nelsona. Właściwie oprócz tego była sama stójka, której tempo nie porywało, ale jak już doszedł cios, to porządny. Już po pierwszych dwóch Antonio mógł paść i nie wstać, ale wytrzymał, żeby zaliczyć naprawdę porządne KO.

 

Clay Guida vs Tatsuya Kawajiri Clay przez całą walkę miał przewagę, choć moim zdaniem każda kolejna runda była gorsza. W pierwszej Giida zaliczył kilka obaleń, szybko zadał mocny cios, którym mógł otworzyć sobie drogę do zakończenia tej walki. W drugiej rundzie tempo było już wolniejsze, mniej też było obaleń. Trzecia runa była już dość nudna i nic ciekawego prócz tego efektownego obalenia a’la DDT nie było (ale nie jestem pewny czy to była druga czy trzecia runda). Ogólnie wygrana Guidy jak najbardziej zasłużona.

 

Daniel Omielańczuk vs Jared Rosholt Jakbym wcześniej sięgnął do komentarzy innych to bym się przekonał, że nie warto ściągać całych prelimsów po to żeby zobaczyć to starcie. Wprawdzie miło zobaczyć znów któregoś z Polaków w oktagonie, ale styl w jakim się zaprezentował odbiegał już bardzo od oczekiwań. Właściwie to jedynie na początku walki chwilę dusił Rosholta, a później praktycznie cały czas był obijany w parterze, przez co walka była zwyczajnie nudna.

Edytowane przez Kowal

28054889252fa02dfba372.jpg


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline

Daniel Omielańczuk vs Jared Rosholt - co tu dużo pisać - polak kompletnie zdominowany w parterze, tchu zabrakło już po pierwszej rundzie, potem była już tylko walka o przetrwanie, słabiutki start Daniela, po takim występie nie wróżę mu nic dobrego na przyszłość.

 

Ramsey Nijem vs Beneil Dariush - tak właśnie powinien działać zawodnik, gdy trafi rywala jakimś mocnym punchem - robić wszystko, by go wykończyć. Ciosy Nijema może nie miały wielkiej siły rażenia, ale zaznaczył on w tym przypadku wyższość ilości nad jakością i finalnie dopiął swego ubijając niepokonanego dotychczas rywala. Szkoda przegranej Dariusha, bo taki zawodnik mógłby odświeżyć dywizję lekkich, ta walka pokazała jednak, że nie jest jeszcze na odpowiednim poziomie.

 

Josh Howard vs Ryan Laflare - Laflare wydawał się lepszym zawodnikiem biorąc pod uwagę całokształt, ale Josh kilkakrotnie niebezpiecznie trafił, wcale nie taka zła walka, było kilka momentów.

 

Tatsuya Kawajiri vs Clay Guida - spodziewałem się, że Clay upora się z japończykiem przed czasem, conajmniej raz miał go już na widelcu, Kawajiri jednak przetrwał zarówno punche jak i dźwignie rywala, lecz miał zbyt mało argumentów, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, kolejny japoniec na wylocie?

 

Roy Nelson vs Minotauro Nogueira - ciężkie KO, po którym nie było co zbierać. Dziwiłem się, że po drugim powaleniu Nogueiry tak szybko się Roy wycofał, okazało się to dobrą taktyką, wyczekał i dobił jednym cepem.

 

Kowal, torrenty :) (UFC Fight Night 40 Early Prelims)

Rocznikowo miała 15

13616784565a4bd060e41e5.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Zmieszany/a
        • Lubię to
      • 119 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 018 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 703 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 101 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 186 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 583 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 884 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Caribbean Cool
      Zmiana drugiego dnia 1. Livaski 2. logan 3. Dominik 4. Drew 5. Orton 6. Cena     a i ominalem laski lol 7. Iyo
    • -Raven-
      Night 1 1. Gunther (c) vs. Jey Uso - nie wkręciła mnie ta walka. Niby coś się działo, ale wszystko szło jakby obok mnie. Tak rozpisali Szkopa, że zamiast podejrzeń, człowiek nabierał tylko pewności, że żadnego zaskoczenia tu nie będzie i pas zmieni właściciela. Tanie sztuczki typu przywalenie pasem i "o, kurwa - po tym się już bankowo nie podniesie!" - nie zadziałały. Na koniec zrobili Guntherowi dobrze, bo Yeet-Man nie potrafił go dobić żadnym z własnych finiszerów i musiał się posłużyć subem rywala. Jak na opener, to jakoś za specjalnie mnie to nie nakręciło na ciąg dalszy gali. P.S. Lałem z tego buraka, jakiegoś długowłosego amerykańskiego sportowca, którego pokazaywali w przerwie, a ten popisywał się, że na raz potrafi wyzerować kubek piwa... Widać kolo zatrzymał się mentalnie na etapie gimnazjum  P.S. 2 Ta dupa co zapowiada walki powinna bulić prawa autorskie za fryzurę, dziadkowi Morty'ego 2. The War Raiders (Erik and Ivar) (c) vs. The New Day (Kofi Kingston and Xavier Woods) - nie spodziewałem się niczego, po tej dorzuconej do karty walce, może też dlatego całkiem pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie było to może nic wielkiego, ale sporo się tam działo, były solidnie rozpisane oba teamy i całkiem przyjemny, zakręcony finisz. Jak na takie tygodniówkowe gówno-starcie, to lepiej by się to sprawdziło w openerze niż Yeet-Man. 3. Jade Cargill vs. Naomi - jak na tak "emocjonalny" feud, walka z tych emocji była kompletnie wykastrowana. Odpierdalały swoje od spotu do spotu, a pojedynek ciągnął się jak wóz z węglem. Zero odgrywania w ringu tej "nienawiści" na której był nakręcany ten angle. Liczyłem na jakieś zawirowania, pojawienie się Bi-Anki (że to jednak nie Glowo była mózgiem ataku), jakieś elementy niepewności, a tutaj pojechali po lini najmniejszego oporu, że Siwa się odegrała i tyle. Spierdolili potencjał tego feudu po całości, spłycając go w chuj. Z innej beczki - Callgirl oszpeciła się na maksa tymi krótkimi włosami. Czyżby wizażystka Rondy nadal dorabiała sobie w WWE? 4. LA Knight (c) vs. Jacob Fatu - ogólnie nic ciekawego, ale walka została rozpisana dokładnie tak jak musiała zostać - Grubasu musiał dominować, a Rycerz bazować na unikach i kontrach. Totalne rozczarowanie to finisz. Był potencjał żeby zaognić zgrzyty pomiędzy Jakubem a Sikaczem (przez co LAczek zachowałby pas), a oni czysto podłożyli mistrza heelowi. Niby fajnie, że mocno promują Tłuszczaka, ale tutaj to aż prosiło się o to, żeby Solista przypadkowo wyjebał Spike'a Kubie i uniemożliwił mu zdobycie Srebra. 5. Rey Fenix vs. El Grande Americano - w końcu konkretna walka na tym PPV, szybka, dynamiczna, z kontrami, zmianami przewag i świetnymi akcjami. Szkoda tylko, że finisz rozpisali tak sztampowo, ale cóż - Fenix był tam tylko na zastępstwo Mysteriusza, tak więc musieli zachować dziewictwo Americano dla Krasnala jak już wróci po kontuzji. Mogli to tylko zrobić jakoś bardziej pomsłowo, a nie "just like that". 6. Tiffany Stratton (c) vs. Charlotte Flair - tak właśnie powinna zostać rozpisana walka Jade i Glow. Tutaj w każdej sekundzie widać było, że babki się nienawidzą i chcą się pozabijać. Bardzo dobra walka, pełna emocji i zwrotów akcji. Zabukowana tak, że do samego końca nie można było być pewnym, która z tego wyjdzie z pasem. Bardzo mocno rozpisana każda z zawodniczek. Stratna wcale nie odstawała na tle bardziej doświadczonej Flary. Plus za finisz, gdzie młoda czysto pokonuje Królową Rozwodów. Tak się powinno promować nowe gwiazdy. Na marginesie - nie wiem, kto odpowiada za strój Jabłecznikowej, ale gacie dobrali jej tak, że podkreślały mocno brak dupska, bo wisiały na niej jak pranie na sznurze, nie mając się na czym opinać. 7. Roman Reigns vs. CM Punk (with Paul Heyman) vs. Seth Rollins - wybaczam. Wybaczam chujowe rozpisanie tej walki, która przez połowę czasu nie mogła się rozkręcić. Wybaczam słabe rozpisanie ringowe, gdzie mało się działo (mocnych momentów było jak na lekarstwo), a wszystko ciągnęło się bardzo wolno. Wybaczam, że Heymana, który był clue całego tego feudu, uaktywnił się dopiero na samym końcu, a przez całą walkę nie widać po nim było żadnych dylematów. Wybaczam, bo scena gdzie na koniec Rollo stoi tyłem do czającego się z krzesłem Romka i nie odwraca się nawet na moment (świetnie odegrał to twarzą), bo wie, co zaraz odjebie Paul - to było mistrzostwo świata. Na dokładkę ludzie popujący Setkę i odklepanie Rzymskiego - to było piękne (mógł tylko Crub Stomp pójść na krzesło, bo zwyklak na Pięknego, to trochę mało wiarygodne). Pomimo, że ten main event dupy nie urwał pod kątem ringowym (uważam, że potencjał nie został tu wykorzystany nawet w połowie), to wygrana Rollka (gdzie "pogodził" dwóch cwaniaków) cieszy mnie jak sam chuj. Prawie tak samo jak brak wygranej Punka.  
    • MattDevitto
      Walka z pre-show w porządku. Nic specjalnego, ale było trochę pozytywnego chaosu i koniec końców wyszło ok. Małe 'ale' - już nie wiem co oni robią z tą Roxanne i Corą. Raz są w teamie, zaraz nie są i tak w kółko. One dwie w NXT miały więcej powrotów do siebie niż Ridge i Brooke w Modzie na Sukces #gimbynieznają Opener - byłem dość sceptycznie nastawiony na pojedynek tej dwójki, ale zupełnie niepotrzebnie, bo wyszło całkiem dobrze. Nie był to oczywiście żaden 5-star, ale przyjemnie się oglądało takie zestawienie w akcji. Zmiany przewag zrobiły robotę dzięki czemu można było uwierzyć w zmianę mistrza. Ostatecznie Ricky broni pas, ale nie będę udawał, że interesuje mnie co dalej będzie się z nim działo Tag teamy - MOTYC i choć piszę na bieżąco to strzelam, że MOTN. Ciężko będzie przebić reszcie co tu się działo...Było dynamicznie, widowiskowo, zaskakująco, jednym słowem dostaliśmy w tej walce absolutnie wszystko. Świetne starcie, które nawiązywało poziomem do klasyków NXT z przeszłości. Paradoks obecnie tej dywizji jest jednak taki, że na PLE praktycznie zawsze teamy dowożą, natomiast jeśli idzie o historie i znaczące story to już inna sprawa. Zmiana mistrzów na plus Ladder match - kto nie lubi ladder matchy? Szczególnie jak wychodzą tak dobrze jak ten. Zadanie nie było proste, bo panie musiały wyjść po świetnej walce tagów, ale dały radę. Nie było zamulania, a to w takich pojedynkach najważniejsze. Spodziewałem się jak będzie wyglądać końcówka, ale Sol to do końca kariery będzie miała puszczane ostatnie minuty tego pojedynku. Ponownie dobra decyzja co do nowej mistrzyni i już widzę kolejkę, która ustawia się do tego tytułu. Sol vs. Kelani, Zaria itd. to znowu mogą być interesujące zestawienia już na niedaleką przyszłość. Tag teamy - niezła walka, która jednak pozostawała gdzieś w tle do tego co działo się między członkami D'Angelo Family. Rozegrali to wręcz idealnie, bo kiedy wszyscy myśleli, że już nic z tego nie będzie - znowu zaskoczyli. Od dawna całe to family już mnie nie interesuje, ale teraz sam jestem zainteresowany co będzie dalej. Podoba mi się to rozwiązanie i fakt, że zacznie dziać się w końcu coś nowego, świeżego wokół Tony'ego. Czas na to najwyższy... 4-way - przyjemna walka, choć nie ukrywam, że czekam już na story Giuli z Vaquer. Grace i Parker niech robią swoje, ale w zestawieniu o którym wspomniałem jest największy potencjał. Cała czwórka pokazała się tutaj z dobrej strony i każda miała swoje 5 minut w walce. Jedyny minus jest tak naprawdę taki, że absolutnie niczym nie zaskoczyli. Stephanie dalej z mistrzostwem po odliczeniu Parker - tak jak można było obstawiać domy. PS: Booker totalnie odleciał ME bardzo dobry, ale Williams tylko w 3-waych wypada dobrze i nie chce mi się już go szczerze oglądać na szczycie karty w NXT. Trzeba końcu po tylu miesiącach czegoś nowego. Oba dalej mistrzem, czyli bez zaskoczenia, ale skłamałbym gdyby jego title run był ciekawy. Wieje nudą w main eventach i nawet bardzo dobre walki tego nie zmienią, bo teraz znowu będzie trzeba męczyć się z lichymi segmentami tydzień po tygodniu. Podsumowując, nic nowego: NXT znowu dowiozło na PLE, ale nie ma tu story (poza mały wyjątkami) dla którego warto włączać ten brand co tydzień. Mimo to gala do polecenia każdemu, kawał dobrego wrs
    • IIL
      Sabu zakończył karierę na gali Joey Janela Spring Break w No Ropes Barbed Wire i mimo, że to jego ostatnia walka, nie poszedł na skróty...  
    • LegendKiller
      Dobra, powiem to całkiem szczerze — już po tym RAW, kiedy Rollins rzucił Heymanowi, że “wisi mu przysługę”, miałem przeczucie, że Gruby wydyma i Punka, i Romana. I co? Dokładnie tak się stało. W normalnych okolicznościach marudziłbym jak ostatni skurwysyn — że przewidywalne, że naciągane, że “sratatata”. Ale nie tym razem.   Całokształt tego main eventu, tempo walki, emocje, a przede wszystkim absolutnie fenomenalna gra aktorska Heymana sprawiły, że oglądało mi się to z kurewską satysfakcją. A to się u mnie, zgryźliwego dziada, nie zdarza często. Mało która walka potrafi mnie jeszcze poruszyć na tyle, żebym po wszystkim powiedział: „No kurwa, to było dobre.” A tu? Tu się udało. I to z nawiązką. Jednym z najlepszych momentów był ten szalony spot, gdzie każdy każdemu odpalił jego własny finisher. Kurwa, jak to było świetnie rozpisane i zrealizowane — totalna uczta dla fanów. Czysty chaos, ale kontrolowany i cholernie efektowny. MVP tej walki — ba, całej pierwszej nocy WrestleManii — to bezapelacyjnie Seth. Pieprzony. Rollins. Gość udźwignął ten storytelling jak nikt inny. Po jego drugim łomie aż podskoczyłem z kanapy i z takim impetem zajebałem ręką w półkę, że świeczka się rozjebała, a żona się wkurwiła. Warto było. Coś pięknego. Ten match dosłownie uratował tę miałką, nijaką pierwszą noc. Dla mnie: absolutny five-star. Zero gadania. Po prostu mistrzostwo. No ale żeby nie było za słodko — były też momenty, które wywołały u mnie co najwyżej wzruszenie ramion albo lekką irytację. Na pierwszy ogień: opener. Nie wiem, może jestem już skrzywiony przez najbardziej gejowski chant we współczesnym sports entertainment i przez samego Jeya Uso (dla mnie to tylko i aż bardzo dobry tag wrestler), ale serio — miałem wrażenie, że oglądam Sami Zayn vs Gunther, tylko że w wersji z Temu. Jay ma tyle wspólnego z ringową psychologią co ja z lewicą. A to, że walka o World Heavyweight Championship wyglądała bardziej jak segment mający rozgrzać publikę wejściem Jeya, to dla mnie totalne nieporozumienie. I nie zrozumiem nigdy, dlaczego TLC match – który idealnie pasowałby jako opener, żeby dać ludziom konkretny zastrzyk adrenaliny – został przesunięty na… SmackDown. Kto to kurwa bookował? Jeszcze słówko o Guntherze. Reign tragiczny. Jedna naprawdę dobra walka z Ortonem, poza tym wieczne tkwienie w tle i absolutny brak momentów, które by coś znaczyły. Porównanie jego IC title runu do tego WHC to jak porównywać gówno z czekoladą. Bez smaku, bez mocy, bez sensu. Z rzeczy, które mnie zaskoczyły na plus — Charlotte Flair. Serio, nie sądziłem, że to powiem, ale szacunek za to, że schowała ego w kieszeń i czysto jobbnęła Tiffy. Niestety, sama walka do zbyt dobrych nie należała — Stratton momentami wyglądała jakby zgubiła mapę. Jeszcze sporo nauki przed nią, bo na razie to raczej vibe NXT niż Mania. Fatu vs LA Knight oraz Jade vs Naomi — tu zapamiętałem głównie dwa momenty: piękną kontrę moonsaulta w BFT i ten brutalny powerbomb z pozycji electric chair dropa. Reszta? Meh. No i tag teamy… totalny filler. Nawet nie próbuję udawać, że oglądałem — robiłem sobie w tym czasie śniadanie.  
×
×
  • Dodaj nową pozycję...