Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Live eventy NXT na WrestleMania Weekend w przyszłym roku, St


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 386
  • Reputacja:   30
  • Dołączył:  25.04.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Z powodu ostatniej niedyspozycji Christiana i wycofania go z Main Event, coraz głośniej mówi się o przejściu Christiana na emeryturę. Co miałby robić Captain Charisma po ostatecznym zawieszeniu swoich butów na kołek? Wiele osób wewnątrz WWE uważa, iż Christian świetnie sprawdziłby się jako trener NXT.

 

Małe sprostowa...


... przeczytaj wiecej na stronie Attitude : http://www.attitude.pl/news-live-eventy-nxt-na-wrestlemania-weekend-w.html
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/35267-live-eventy-nxt-na-wrestlemania-weekend-w-przysz%C5%82ym-roku-st/
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 15
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • SixKiller

    4

  • -Raven-

    3

  • Michcio

    2

  • Marcinx1

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Mocno naciągany ten powód, dlaczego Razor, a nie Scott... :) Zaryzykowałbym, że WWE postawiło po prostu na markę, którą samo stworzyło, ale z drugiej strony - Nash praktycznie zawsze występuje pod swoim nazwiskiem, a nie jako Diesel. Więc tak naprawdę czort wie. W każdym razie to jakaś totalna głupota, że jeden wrestler mógłby zostać wyróżniony pod dwoma różnymi ring name'ami.

 

A Christian rzeczywiście powinien pomyśleć o końcu kariery, bo z jego postaci już się więcej nie wyciągnie. Może jestem nazbyt krytyczny, ale uważam, że swoje ostatnie wielkie chwile miał w TNA. Ostatnie pięć lat i cały ten motyw z "one more match" to bardziej dorabianie do emerytury niż normalna kariera.


  • Posty:  240
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  27.04.2010
  • Status:  Offline

Mocno naciągany ten powód, dlaczego Razor, a nie Scott... :) Zaryzykowałbym, że WWE postawiło po prostu na markę, którą samo stworzyło, ale z drugiej strony - Nash praktycznie zawsze występuje pod swoim nazwiskiem, a nie jako Diesel. Więc tak naprawdę czort wie. W każdym razie to jakaś totalna głupota, że jeden wrestler mógłby zostać wyróżniony pod dwoma różnymi ring name'ami.

ale tu nie chodzi, że wprowadzą jego 2 razy tylko raz jako jego, a drugi jako tag team, albo jako nwo, coś jak Flair


  • Posty:  692
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.06.2007
  • Status:  Offline

Dla mnie takie wprowadzanie zawodników po kilka razy to głupota. Hall of Fame powinno być jednostkowe - tj. jeden zawodnik wprowadzany raz dostaje pierścień i cześć. Oczywiście może być wprowadzany tag team albo stajnia, ale nie na zasadzie, że za jakiś czas ktoś zostaje wprowadzony solo po raz drugi.

 

Ten try-out ma taki skład, że mogliby z niego osobny roster zrobić:)

Swoją drogą Elgin może być planem awaryjnym, jeśli Big E dalej będzie kontuzjował swoich przeciwników.

Chciałbym zobaczyć Steen'a w WWE, ale boję się o to, jaką rolę miałby dostać, albo żeby powtórzył drogę Chrisa Hero.


  • Posty:  1 386
  • Reputacja:   30
  • Dołączył:  25.04.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Zaryzykowałbym, że WWE postawiło po prostu na markę, którą samo stworzyło

 

Dużo byś się nie pomylił ;) Ze względu na późną porę chyba, zapomniałem do newsa dopisać, że jednym z powodów wprowadzenia Scotta Halla jako Razora Ramona jest to, że Vince jest (i zawsze był) bardzo dumny z tej postaci


  • Posty:  10 214
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Six - pewnie dlatego, że Razor Ramon kojarzy się tylko i wyłącznie z WWF (a więc jest chowańcem Vince'a), a Scott Hall to już jednak bardziej skojarzenia z WCW. McMahon potrafi promować własne marki :wink:

 

He, he - niezła będzie ta kariera Stinga w McMahonlandii... Koleś zawalczy raz, tylko po to by jobnąć Grabarzowi i zawiesi buty na kołku... Na miejscu Bordena zacząłbym się zastanawiać, czy ktoś mnie tu nie traktuje przedmiotowo (McMahonowi pewnie baaardzo brakowało Stingera na liście streaku Takera, a więc sypnął dukatami żeby zrealizować swoją ułańską fantazję), ale pewnie kaska się zgodziła to i Sting schował dumę i rozsądek w kieszeń.


  • Posty:  51
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.09.2012
  • Status:  Offline

He, he - niezła będzie ta kariera Stinga w McMahonlandii... Koleś zawalczy raz, tylko po to by jobnąć Grabarzowi i zawiesi buty na kołku...

A niby jaka miała by być kariera 55-letniego Stingera w WWE, na karierę to już jest u niego za późno od dziesięciu lat. Według mnie najmądrzejszym dla niego wyjściem jest jedna walka z Andrzejem na WrestleManii, zgarnięcie ostatniej wielkiej kasy + przychody z gadżetów (pewnie raz dwa pojawiło by się DVD "The Best of" czy tam inne "Dungeon Collection of Sting") i emeryturka jako WWE/WCW Legend czy tam inny Hall of Famer.


  • Posty:  10 214
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Najmądrzejszym byłoby przejść do Vince'a już sporo wcześniej, powalczyć, trzepnąć sporą kasę i odejść na emeryturę jako gwiazda WWE, albo - skoro tyle lat się wzbraniał, zachować dziewictwo do końca i olać WWE, bo z pewnością Borden finansowo jest tak ustawiony, że nie potrzebuje na chama vince'owych dukatów żeby nie umrzeć z głodu.

  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Dobrym zwyczajem powinno stać się olewanie przypuszczeń na temat walki Stinga z Takerem. A już na pewno do czasu, kiedy ten pierwszy podpisze kontrakt z WWE.

  • Posty:  1 969
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2013
  • Status:  Offline

Akurat opcja "only one match" to najlepsze, na co Sting mógłby liczyć. Czy naprawdę chcemy oglądać 55-letniego dziadka w koszulce obijającego jakiegoś Titusa czy innego Miza? Albo, co rónie prawdopodobne, obijanego przez wyżej wymienionych? A tak gość przybędzie, zbuduje sobie (samym byciem) renomę WIELKIEJ gwiazdy, jobbnie Takerowi w (pewnie niezłej) walce streak vs kariera i wszyscy będą szczęśliwi...

  • Posty:  10 214
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Podstawowe pytanie brzmi: "czy w ogóle chcemy jeszcze oglądać Stinga w ringu, nawet choćby z Takerem?"

  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Pytanie, czy w ogóle chcemy zobaczyć one more match? Ja akurat nie chcę i mam nadzieję, że do niego nie dojdzie.

 

Wszystko ma swój czas. A dzisiaj walka Taker/Sting byłaby tym samym, co rozbierana sesja 70-latki, którą, owszem, wszyscy chcieli zobaczyć nago, ale gdy miała lat 25. Zwolenników tej walki spokojnie można więc nazwać wrestleperwersami :) Poza tym kaman - Sting już jest wielką gwiazdą i nie potrzebuje do tego żadnej Wrestlemanii. Co więcej, to, że nigdy nie odszedł do WWE, dodatkowo tylko wzmacnia jego legendę.


  • Posty:  1 300
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.11.2010
  • Status:  Offline

WWE ma zamiar podczas WrestleMania XXXI Weekend w następnym roku, zabookować live eventy NXT w opozycji do gal federacji niezależnych, mających miejsce w hrabstwie Santa Clara

 

Trzeba przyznać, że Vince to wie gdzie kasy szukać.

 

Co do Stinga, to w mojej ocenie jego legenda byłaby większa gdyby jednak nigdy nie trafił do WWE, lecz fani WcW umierają a WWE gwarantuje jednak prawie, że wieczną chwałę.

Może ta ponadczasowa "sława" skłoniła Bordena do owego transferu.


  • Posty:  742
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.10.2010
  • Status:  Offline

No cóż. Prawdą jest, że po prostu każdy ma swoją cenę i każdego można kupić :) Kwestia ilości dukatów w sakwie :) W żaden sposób nie hejtuję Bordena. Może kasy ma sporo, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia i póki zdrowie jako tako pozwala to czemu nie dorzucić do swojego sporego konta jeszcze kilku dolarków ? Hm ? Skoro można, to trzeba zarabiać :) Pozazdrościć ludziom możliwości i tyle ;) Jestem ciekaw reakcji na Stinga wśród WWE Universe.

  • Posty:  471
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.09.2012
  • Status:  Offline

Oj uwierzcie panowie, że tych co nie chcą tej walki obejrzeć jest garstka :)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
      Kiedyś to było
    • MattDevitto
      @ CzaQ  widziałeś? Rośnie następca RAW Underground
    • HeymanGuy
      WWE NXT - 14.01.2025  Oba Femi:  Femi jako mistrz NXT to fajna historia, ale nie wiem, czy jego pierwsza obrona powinna wyglądać tak, jak to ma mieć miejsce. Ok, mamy walkę z Eddym Thorpe'em w zapowiedzi, ale żeby nowy mistrz został tak szybko zaatakowany? Taki początek nie sprawia, że czujesz go jako dominującego mistrza, a raczej jako gościa, który miał farta. Segment sam w sobie nie był tragiczny, ale zawiódł Shotzi vs. Stephanie Vaquer: To było naprawdę dobrze zrealizowane. Shotzi pokazała, że nie tylko potrafi robić fikołki, ale i solidnie walczyć, a Vaquer potrafi trzymać tempo. No i ta akcja z Fatal Influence – zawsze jakieś zamieszanie, ale jakoś znośnie. Końcowy wynik z roll-upem mógł być lepszy, ale nie ma tragedii, Shotzi po coś do tego NXT wróciła.  Ethan Page vs. Dante Chen: Klasyczny squash, ale z większym sensem. I znowu, po walce Page dosłownie wykończył Chena, co wprowadza tę brutalność, której potrzebujemy, ale nic specjalnego.  Meta-Four vs. Unholy Union: Dobra walka tagowa, choć Meta-Four rzeczywiście wyglądały na silniejsze. Jackson i Legend mają tę "moc" w sobie, więc można to oglądać z przyjemnością.  Cora Jade vs. Kelani Jordan: Teoretycznie miała potencjał na coś lepszego, ale jakoś to wszystko było za szybkie, i choć Jade wygrała dzięki nieczystym zagrywkom, czuć było, że obie mogłyby dać więcej.  NXT Tag Team Championship - Fraxiom (c) vs. OTM:  Idealne "David vs. Goliath". Frazer i Axiom trzymali tempo, a OTM świetnie wpasowało się w rolę wielkich, nie do zatrzymania. Walkę oglądało się z napięciem, a finał był świetny, więc tutaj na plus, fajnie że zachowali te pasy. OTM byli na większej fali przy okazji poprzedniej ich walki, więc byłoby to nielogiczne jakby tu wygrali.  Roxanne/Bayley: Zapowiedź nowej ery? Może tak, może nie, ale na pewno to zbliża NXT do większych zmian, a sam segment z Bayley był poprawny, miło widzieć Bayley z powrotem w domu.  Ogólnie, NXT tej nocy to średniak. Było kilka bardzo dobrych momentów, ale też trochę walk, które nie robiły wrażenia. Jak na standardy NXT – może być lepiej, ale nie jest źle, wiem że stać ich na więcej. 
    • MattDevitto
      Wiesz ostatnio nic nie sprawdzałem z GCW, ale pewnie luknę na najbliższą galę w Hammerstein Ballroom, która jest 19/01 - The People vs. GCW 2025. PS - akcje z paralizatorem widziałem, latała wszędzie po necie
    • Grins
      Widzę że nie jest tak źle Atticus Cogar wrócił do GCW  Możliwe że to on będzie rozdawał główne karty w GCW w najbliższym czasie, ta akcja z paralizatorem do jebana, widzę duży potencjał w tym chorym pojebie. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...