Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Skąd wzięło się złoto? Historia Goldusta


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Skąd wzięło się złoto? Historia Goldusta

Autor : SixKiller


- Jezus Maria, co sobie pomyśli Dusty? – zastanawiało się wiele osób, gdy 26-letni Dustin Rhodes zaczął paradować po ringach WWF w złotym makijażu i blond peruce na głowie. Dusty Rhodes był jednym z największych twardzieli w branży, chodzącą legendą. Tymczasem jego syna publiczność wyzywała od pedałów.

 

- Dustin, usiądź – takimi słowami zaczęła się telefoniczna rozmowa Vince’a McMahona ze starszym z braci Rhodes.

 

Był rok 1995 i 26-letni Dustin Rhodes od kilku miesięcy pozostawał bez pracy. Z WCW wyleciał po marcowym Uncensored, na którym on i jego przeciwnik złamali zakaz krwawienia wprowadzony przez Erica Bischoffa. Na nic się zdały tłumaczenia, że przecież tak było w skrypcie.

 

- Mam postać, która jest stworzona dla ciebie. Nazywa się Goldust – ciągnął Vince, powoli zagłębiając się w szczegóły. – Nosi szlafrok i p...


... przeczytaj wiecej na stronie Attitude : http://www.attitude.pl/skad-wzielo-sie-zloto-historia-goldusta.html
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/34537-sk%C4%85d-wzi%C4%99%C5%82o-si%C4%99-z%C5%82oto-historia-goldusta/
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 14
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • SixKiller

    3

  • Kowal

    1

  • PH93

    1

  • filomatrix

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

Świetny artykuł Six ;) Szczególnie zainteresował mnie fragment z tą postacią odgrywaną przez Goldusta w WCW- Seven. Szkoda że nie pociągnięto tego pomysłu dalej gdyż naprawdę miała ona potencjał i klimat.

 

Znalazłem nawet vignette tej postaci

 


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Krótko i na temat - dobra robota.

 

Ja Goldusta zawsze lubiłem. Im bardziej kontrowersyjny, tym lepszy. Jestem ciekaw, jak wielkie byłoby oburzenie, gdyby ten gimmick nawiedził dzisiejsze czasy. Pewnie większość osób teraz napiszę, że "spoko", "chętnie", "im bardziej odrealniony od PG, tym lepiej". Przed takimi postami, radzę przypomnieć sobie reakcje na Orlando Jordana w TNA, nad którym mało kto się zachwycał, a wiadomo, na kim się wzorowali. Ok, wykonawca nie ten, ale tam nie do aktorstwa większość miała pretensje.

 

Jeśli jednak mowa o pamiętnych momentach, niekoniecznie zdobytych pasach IC, to więcej takowych Goldust miał, gdy tonął w komedii. Tam też ciężko odmówić Dustinowi kunsztu. A jedno z lepszych prom - przynajmniej takie, do którego lubie wracać - to właśnie to pojedyncze wystąpienie jako Seven.

 

"Złoty" to najlepsze, co go mogło spotkać w tym biznesie. Wyznaczyło dalszą karierę, której pokłosiem był chociażby Black Reign. Sztampowy Dustin Rhodes daleko by nie zaszedł.


  • Posty:  3 053
  • Reputacja:   586
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Artykuły z lat 80 i 90 zawsze czyta się przyjemnie, niezależnie od tego czy ktoś oglądał wrestling w tamtym czasie czy nie. Ja należę do tej drugiej grupy osób, ale swego czasu nadrabiałem gale WWF i trzeba przyznać, że Goldust był czymś jedynym w swoim rodzaju. Feud z Ramonem to był tak naprawdę przedsmak kolejnych lat, gdzie postać Goldusta szokowała chyba każdego. Wyobrażam sobie jak musiały reagować dzieci oglądające wrestling w latach 90. na tę postać. Zgadzam się też z tezą, że ten charakter to był strzał w 10 dla dalszej kariery Dustina. Mi osobiście postać Goldusta najbardziej podobała się właśnie w latach 96-97, gdzie obok była Marlena. Późniejsze wcielenie zupełnie do mnie nie trafiało, ale na szczęście po powrocie WWE postawiło na komedię, którą już myślę każdy dobrze pamięta. Goldust to był udany gimmick, ale mimo wszystko zawsze bardziej podobał mi się Mankind, głównie podczas starć z Takerem. Artykuł bardzo fajny, lekki, idealny przed świętami. Dobra robota. :-)

  • Posty:  1 867
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.03.2008
  • Status:  Offline

Promo klimatyczne, ale Sevenowi chyba nie wyszło na dobre, bo jeżeli się nie mylę, to jedną z przyczyn wycofania tej postaci były kontrowersje związanie z ukazanym w promie prześladowaniem dzieci.

 

Chociaż niezbyt pilnie śledzę wrestling to sprawa Goldusta jest nawet fascynująca. Goldust powracał do biznesu parokrotnie, ale zarówno jego przygoda jako Black Reign, jak i jego późniejsze powroty do WWE nie wzbudzały wielkiej ekscytacji wśród fanów. Nagle Rhodes wraca po raz wtóry i zaczyna może nie tyle zachwycać, co bardzo pozytywnie zaskakiwać. Dlaczego przez ostatnie lata tak się nie starałeś, Dustinie? :)


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Świetny artykuł, niezbyt długi, ale ciekawy.

 

Myślę że wielu wrestlerów i ich historie związane z gimmnickami mogłyby służyć za podstawę do pisania takich felietonów. Bo takie sprawy zawsze są ciekawe, szczególnie dla osób, które w tamtych czasach nie oglądały wrestlingu i mają małe pojęcie o tamtych czasach, a do takich osób zaliczam się i ja. O postaci Goldusta wiedziałem trochę, a pierwszy raz zobaczyłem go w TNA, gdzie również występował jako dziwaczna, pomalowana postać. Nie wzbudził wtedy mojej sympatii, zresztą do tej pory nie za bardzo go lubię, ale teraz jest to raczej spowodowane tym, ze pchają go TV ile wlezie. Ale nie odejmuję mu tego, ze pomimo swojego wieku jest świetny w ringu, lepszy od większości w WWE. Ok, chcę go dalej oglądać w ringu, ale nie tak często, bo od nadmiernego „oglądania” to i najlepsza dziewczyna się może znudzić. Te fragmenty z implantami za milion po prostu świetne. Ciekawe jak znokautowany mózg musiał mieć Russo w momencie, kiedy usłyszał to pytanie? A te nowe wcielenia Goldusta, po prostu cieszę się że nie widziałem go w cyckonoszu i stringach… to chyba za dużo dla normalnego człowieka :D


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Nie wiem czy Six to zawarł (za tekst się wezme jutro), ale najlepsze w Homo-Bi-Trans postaci Goldasta było to, że był/jest on typowym twardzielem z teksasu który kontaktu z takimi osobami nigdy nie miał (przynajmniej do czasu przygody z WWF/E) więc tym większy szacunek za to jak odegrał i dalej odgrywa swoją role.

  • Posty:  2 258
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.10.2011
  • Status:  Offline

Dobra robota Six :-) Jako, że moja przygoda z WWE nie jest długa to Goldust zawsze był Goldustem (tym komediowym). Jakiś czas temu oglądałem Vintage Collection gdie była walka Dustina Rhodesa, a teraz dowiaduje się, że postać Złotego dosyć konkretnie ewoluowała. Znowu wiedza rozszerzona.

  • Posty:  1 775
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.07.2011
  • Status:  Offline

Świetnie wykonana praca, Six :) Może to nie te święta, ale to stwierdzenie idealnie oddaje to jak go traktowałem - Goldust był dla mnie jak jajko - do zniesienia. Po tym tekscie, a dokładniej fragmencie w którym Goldust, pochłonięty przez narkotykowe demony, mówi o tym że jest gotowy sobie implanty sprawić ... zacząłem rozumieć emocje jakie targały Codym Rhodesem podczas tego proma kiedy był zwolniony ("...wsadzili go w złoty kolor i już nigdy nie był taki sam..."). Typowy Teksanin, którego tak pochłonęły "demony", że był gotowy stać się kimś ... androgeniczym, byle by wyjść z cienia ojca ... straszne. Postać nie do podważenia, ale człowiek który ją wtedy odgrywał miał nie równo pod sufitem.

 

Niemniej jednak wygląda na to że Złoty już się pozbierał, a my widzimy go w tv, w jednym z lepszych tagów w ostatnim czasie, ze swoim młodszym bratem - lepiej chyba Goldust sobie tego nie mógł wymarzyć.


  • Posty:  2 281
  • Reputacja:   41
  • Dołączył:  02.07.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Włąściwie wszystko zostało już powiedziane-dla mnie genialna pracka Six. Nie mniej jednak szkoda, ze trochę przykrótkawa, czytam czytam i nagle bach, kuńc. Przyznam , ze chciało by się jescze. Goldusta pamiętam tylko z komedi oraz tego fragmentu jego kariery gdzie przebierał się za różne dziwne stwory itp(to jego przemiksowane theme, ala wiartarka) Kompletnie nie kojarzę go z charakteru typowo mrocznego. Byłbym wdzieczny, jeśli ktoś uraczył mnie jakimiś dobrymi promami z poczatku kariery Goldusta. :)

  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Fakt, promo Sevena było dobre, ale tylko dlatego, że zostało wygłoszone na trupie samego Sevena :wink: To oczywiście niczego nie zmienia, podkreślam tylko, że wyszło tak przez przypadek. Moim zdaniem ten gimmick był bez szans na sukces. Pamiętacie Black Reigna w TNA? No właśnie, to Seven byłby czymś podobnym. Gdyby ta postać przeszła, to dziś wspominalibyśmy ją jako jeden z symboli upadającego WCW. Zaskoczyły mnie jednak dwie rzeczy. Pierwsza, że to Russo zablokował Sevena, bo gdybym nie wiedział, pomyślałbym, ze to on sam wymyślił ten gimmick (nie, nie dlatego, że wszystko co złe we wrestlingu utożsamiam z Russo, ale dlatego, że wcześniej zgodził się na coś takiego jak TAFKA Goldust). Druga, że Dustin wygłosił tak dobre promo, choć na pewno go nie czuł. Tak naprawdę musiał przecież wyśmiać swój własny pomysł. Tym większe brawa.

 

I zgoda, że Goldust to najlepsze, co mogło go spotkać. Dustin nigdy nie byłby drugim Dustym, bo choć był niezłym workerem, nie był tak charyzmatyczny jak jego ojciec, a poza tym zmieniły się czasy. System regionalny (w którym Dusty wyrósł na gwiazdę) upadł, a WCW miało już gwiazdy, które wyprzedzały popularnością młodego Rhodesa.

 

Nie mówię, że Dustin był kompletnie bez szans, ale na pewno nie był taką naturalną gwiazdą, że samo jego pojawienie się wystarczyło, by publika oszalała. Miał ten sam problem, co Curtis Axel czy Ted DiBiase Jr. - był synem wybitnego ojca. Dużo łatwiej miał Randy Orton, który co prawda też pochodzi z wrestlingowej rodziny, ale ani jego dziadek, ani ojciec, ani też wujek nie zrobili tak wielkiej kariery, by nie dało się ich prześcignąć.

 

Dzięki za komentarze i proszę o jeszcze :)


  • Posty:  484
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.01.2011
  • Status:  Offline

Świetny, artykuł Six. Przykład Goldusta świetnie przedstawia, jaką ewolucję musiały przejść niektóre gimmicki. O ile uważam, że gimmick Goldusta jest jednym z najlepszych, jakie kiedykolwiek ''wynaleziono'', tak TAFKAG to dla mnie za dużo. Chyba jestem zbyt normalny :). Zamówiłem sobie wczoraj książkę Rhodesa, więc ten artykuł był dla mnie niezłym przedsmakiem.

  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dobry tekst. Wiedziałem że Goldust był o wiele dziwniejszy niż dzisiaj, choć nie oglądałem jego walk/segmentów z dawnych czasów i raczej nie zamierzam tego zrobić. Ale na pewno zgodzę się z tym, że ten gimmick był dla niego niejako zbawieniem. Żeby być zapamiętanym, trzeba się wyróżniać, szaraków nikt nie będzie wspominał. A tutaj mieliśmy dziwny, ale ciekawy charakter.

  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Zamówiłem sobie wczoraj książkę Rhodesa, więc ten artykuł był dla mnie niezłym przedsmakiem.

 

Nie chcę ci psuć świąt... :wink: Bazowałem na tej książce i owszem, można się z niej sporo dowiedzieć, ale... No niestety, jest "ale". Przede wszystkim Dustin miesza chronologię i czasem trzeba usiąść z Wikipedią i sprawdzić, co było najpierw, a co potem. Potem trzeba samemu wyciągnąć wniosku, bo te, które on sam przedstawił, się wykluczają. Na przykład, w jednym miejscu pisze, że przełomem był dla niego feud z Savio Vegą, bo to wtedy objawił się Goldust-gej, a w innym, ze tym Goldust-gej istniał już tak naprawdę w feudzie z Razorem trzy miesiące wcześniej. Potem pisze, że przełomem jednak była WM XII, która była po feudzie z Razorem, ale przed feudem z Savio. I tak dalej, i tak dalej... Więc tak jak mówię: wiele się dowiesz, ale wiele też czasu poświęcisz, żeby to wszystko sobie ułożyć w głowie. To nie jest książka, która się czyta sama, jak książka Jericho czy Pipera. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że dużo ciekawsza jest książka Dusty'ego Rhodesa.


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dobra robota, Six. Szkoda że jeszcze nie wspomniałeś tutaj o tym, że specjalnie po to, by „złagodzić” kontrowersyjną postać Dustina i wyciszyć chanty „pedał” - dołączono do Goldusta właśnie Marlenę (Terri Runnels), a nawet był okres (nie pamiętam tylko czy trwało to jakiś czas, czy były to tylko sporadyczne przypadki), kiedy na ring wchodziła z nimi mała dziewczynka, co miało sugerować, że to ich córka (a więc jaki tam z niego pedał, ludziska?).

Ogólnie postać Goldusta miała też w swoich pierwotnych założeniach bardziej mroczne korzenie niż tylko „adrogeniczność”. Gdzieś czytałem, że geneza tego gimmicku miała początkowo sięgać do takich postaci jak Norman Bates (bohater „Psychozy”), który cierpiał na schizofrenię i biegał w kobiecej peruce, myśląc że jest swoją matką, a także głównego psychola z filmu „Milczenie Owiec” (nie mylić z Lecterem), który czuł się kobietą uwięzioną w ciele mężczyzny. Niestety później WWF postanowiło pójść w komedię (a mogliśmy mieć coś na kształt Mankinda), co zabiło tą postać pod kątem pushu (wiadome było, że poza midcard coś takiego nie wypchną).

Ja osobiście bardzo ceniłem Runnelsa za odgrywanie pokręconych gimmicków, bo wychodziło mu to zawsze zajebiście (czy to chwalony Goldust, czy tyrany z błotem Black Reign, który miał spory potencjał i był świetnie grany przez Dustina, ale oczywiście TNA go zjebało swoim bookingiem). Goldust w ringu (choć wg mnie w WCW dawał lepsze walki niż u Vince’a) może i nie powalał (uważam, ze obecnie pokazuje tam lepszy wrestling niż za swoich młodych lat), ale aktorsko zawsze facet wymiatał.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • CzaQ
      Zgadza się, jedziesz dalej.
    • MattDevitto
      Nowy rok, nowe postanowienia to i może jakieś nowe fedki, które każdy z nas chce oglądać. Warto się zastanowić, szczególnie, że obecnego wrs jest bardzo dużo do ogarnięcia. Z roku na rok też czasu jakby mniej do śledzenia tego wszystkiego. Stąd też tradycyjnie w styczniu przybywam do was z pytaniem:  ile fedek zamierzacie oglądać w 2025? Oczywiście oprócz ich wymienienia, napiszcie też co będziecie śledzić na bieżąco, z jakiej fedki np. rezygnujecie etc. Można też dodać jakieś federacje retro - choćby LU, macie jak zawsze pełną dowolność Poniżej dodaję link do tematu sprzed 12 miesięcy:
    • -Raven-
      Poza tym, całkiem sprytnie to rozgrywają, bo niby w tej walce Szefów żadne Bloodline nie może interweniować, ale Jokerem jest tu Drew, który może pomóc Soliście. Niby teoretycznie wiadomo, że Romek powinien ogarnąć, ale zawsze pozostaje ten element niepewności. Po drugie, bez sensu jest kończyć tak duży feud na zwykłej tygodniówce (a wygrana Rzymskiego to by było game over), co jeszcze bardziej zwiększa szanse Sikacza.   Oby nie, bo Stratna może w takim wypadku długo się pasem nie nacieszyć, a szkoda by było.
    • -Raven-
      Parasolkę.
    • RomanRZYMEK
      - Drew przechodzi na stałe na SmackDown i w sumie spoko, bo co miałby robić na RAW? Od razu dostaje segment z Blondasem, który doprowadza do kolejnego brawlu Owensa z Cody’m. Spoko, tylko dla mnie trochę za dużo tych brawli ostatnio w rywalizacji Cody’ego z Kevinen. Mogliby trochę z tym przystopować, bo szybko się ludziom znudzi i cały feud na tym traci. Co jeszcze warte odnotowania w tym segmencie - czyżbyśmy dostali zalążek stajni Owensa, Drew i ewentualnie Rollinsa? Każdy z nich działa z podobnych motywów, więc ma to jakiś sens.     - Solo bardzo rozwinął się na MICu od czasu jego solowego runu jako Tribal Chef. To kolejna osoba po Jey’u, Samim i Jimmy’m która zostaje jednym z głównych beneficjentów story z Bloodline. Ciekaw jestem co się z nim stanie po programie z Romanem. Raczej czeka go los Romka i program z podopiecznym Jacobem Fatu.    - IT’s Tiffy Time! Wow - co za pop. Fajnie rozegrany Cash-In, bardzo logiczny. Tiffy dostaje swój moment, nawet fajerwerki, ciekawe jaki będzie jej run. Potencjał na Micu, jak i w ringu ma nieograniczony. Czuję że na WM’ce dostaniemy jej walkę z powracającą Charlotte Flair.   - LA Knight dalej Over, ale w sumie ta strata pasa nic mu nie dała. Program z Nakamura na razie miałkły. Liczyłem że może Knight pójdzie wyżej, dostanie znowu szansę na Title Shota na WWE Championship, ale niestety na to się nie zanosi. Jedyna droga w tym roku, to walizka, ale raczej Knight jej nie wygra.    Ogolnie, to nie wiem czy zmiana decyzji na 3h wyjdzie na plus długofalowo. Co prawda roster SmackDown ma potencjał jeśli dodamy osoby, których obecnie nie ma - Orton, Styles i mocniej postawią np na Carmelo, Theory itp. Boję się jednak że przez przejście na 3h poziom tygodniówki spadnie i będą się musieli ratować zapychaczami, jak na tym show dostaliśmy kolejne starcie Michin vs Piper, które było tylko zapychaczem. Obym się mylił, ale jestem sceptyczny. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...