Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

UFC 166: Velasquez vs Dos Santos 3


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Data: 19 października 2013

Miejsce: Toyota Centre, Houston, Teksas, USA

Transmisja: PPV

 

Walka wieczoru:

 

Pojedynek o pas mistrza UFC w wadze ciężkiej

265 lbs: Cain Velasquez (12-1) vs. Junior dos Santos (16-2)

 

Główna karta:

 

265 lbs: Daniel Cormier (12-0) vs. Roy Nelson (19-8)

155 lbs: Gilbert Melendez (21-3) vs. Diego Sanchez (24-5)

265 lbs: Gabriel Gonzaga (15-7) vs. Shawn Jordan (15-4)

125 lbs: Darrell Montague (13-2) vs. John Dodson (14-6)

 

Walki w FOX Sports 1:

 

185 lbs: C.B. Dollaway (13-4) vs. Tim Boetsch (16-6)

170 lbs: Hector Lombard (32-4-1) vs. Nate Marquardt (32-12-2)

135 lbs: Sarah Kaufman (16-2) vs. Jessica Eye (10-1)

155 lbs: George Sotirpoulos (14-5) vs. K.J. Noons (11-7)

 

Pozostałe:

 

170 lbs: T.J. Waldburger (16-7) vs. Adlan Amagov (12-2)

155 lbs: Tony Ferguson (13-3) vs. Mike Rio (9-2)

145 lbs: Charles Oliveira (16-4) vs. Jeremy Larsen (8-4)

135 lbs: Dustin Pague (11-8) vs. Kyoji Horiguchi (11-1)

 

Cain Velasquez Last 3: W - Antonio Silva ; W - Junior Dos Santos ; W - Antonio Silva

Junior Dos Santos Last 3: W - Mark Hunt ; L - Cain Velasquez ; W - Frank Mir

 

Mam nieodparte wrażenie, że na trylogii nie koniec. Nie chodzi o to, że tutaj będzie niejednogłośnie, tego nie wiem, a o to, że ta dwójka wyraźnie przewyższa całą swoją dywizję. Jakkolwiek UFC będzie się opierało czwartej walce, ona w końcu nadejdzie. Osobiście, ceniąc boks JDS'a, za lepszego uważałem zawsze Caina. W pierwszej walce podwinęła się noga - shit happens - w drugiej już podkreślił swoją dominacje. Spodziewam się powtórki z rozrywki.

 

Daniel Cormier Last 3: W - Frank Mir ; W - Dion Staring (poza UFC) ; W - Josh Barnett (poza UFC)

Roy Nelson Last 3: L - Stipe Miocic ; W - Cheick Kongo ; W - Matt Mitrione

 

Obaj zaliczyli bardzo słabe wystepy w ostatnich walkach. Nelson niespodziewanie przegrał, Cormier wygrał, ale o stylu wolałby zapomnieć. Jeśli za tydzień do oktagonu wejdzie ten sam Daniel, co z Mirem, to jego notowania drastycznie spadną, a Roy go zwyczajnie poskłada. Znoakutować Nelsona, nie znokautuje. Czy uda się narzucić swoje zapasy? Miotać Big Countrym łatwo nie będzie.

 

Hector Lombard Last 3: L - Yushin Okami ; W - Rousimar Palhares ; L - Tim Boetsch

Nate Marquardt Last 3: L - Jake Ellenberger ; L - Tarec Saffiedine (poza UFC) ; W - Tyron Woodley (poza UFC)

 

Wielkie nazwiska, niekoniecznia tak duża stawka. To znaczy po zwycięstwie nie zbliżą się do czołówki dywizji, ale przegrany będzie mógł dzwonić do agenta, żeby mu załatwił walkę na gali innej organizacji. W hierarchii wysoko nie stoją, ale wciąż mnie interesuje, jakie wersje obu fighterów zobaczymy. Szkoda, że nie główna karta, ale nie dziwie się UFC.

 

Mocna karta. Jest Melendez po porażce z Hendersonem - poskłada Sancheza - jest Gonzaga z Jordanem - podstarzały Brazylijczyk wygra - i Boetsch walczący o wybielenie - dostal Dollawaya na tacy. Sam lubie Dodsona i Fergusona, więc i na ich walki zerknę. Obaj powinni sobie poradzić bez problemu - John wręcz na 100%

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/34032-ufc-166-velasquez-vs-dos-santos-3/
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 13
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    4

  • N!KO

    3

  • Kowal

    2

  • DesL

    2

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  558
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  10.07.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Macintosh

Obejrzałem (do tej pory) tylko Prelims na YouTube, więc napiszę swoje przemyślenia dotyczące tylko czterech walk.

135 lbs: Kyoji Horiguchi pok. Dustina Pague’a

Jestem pod wrażeniem Kyoji'ego Horiguchi'ego, bo mimo tak znacznej różnicy wzrostu i zasięgu potrafił wygrać walkę, a przede wszystkim "podnieść" się mentalnie po pierwszej nieudanej rundzie w której przeciwnik podduszał go. Myślę, że skoro ma 23 lata, a już dosyć znaczne doświadczenie to powinien wkrótce pojawiać się w głównych kartach gal numerowanych na stałe.

 

145 lbs: Andre Fili pok. Jeremy’ego Larsena

W tej walce debiutantowi się nie poszczęściło, bo dostał solidnie i widok jego twarzy po walce nie był zbyt miły. Główną przyczyną porażki Larsena były kolana na głowę, które otrzymał w połowie pierwszej rundy. Później fili systematycznie i spokojnie kontynuował swoją pracę i wygrał starcie.

 

155 lbs: Tony Ferguson pok. Mike’a Rio

Zmierzyli się dwaj uczestnicy Ultimate Fightera (Ferguson wygrał Team Lesnar vs. Team Dos Santos, a Rio był uczestnikiem 15. sezonu) i patrząc nawet na ich osiągnięcia w tamtym show można było przewidzieć wynik walki. Niewiele z tej walki pamiętam, więc nie wgłębię was w dokładne szczegóły. I ile mnie pamięć nie myli to Ferguson ciągle dominował i w końcu zapiął duszenie d'arce po którym Rio się poddał.

 

170 lbs: Adlan Amagov pok. T.J. Waldburgera

Zakończenie walki było bardzo imponujące. Te mocarne kończące ciosy Adlana Amagova były niesamowite i nie dziwię, że Waldburger odpłynął. Chyba lepiej byłoby dla niego gdyby duch opuścił ciało kilka sekund przed tymi punchami, bo ból musiał być dosyć duży. Powiem tak: chce zobaczyć Adlana ponownie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/34032-ufc-166-velasquez-vs-dos-santos-3/#findComment-333638
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  692
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.06.2007
  • Status:  Offline

Dotychczas widziałem dwie walki, ale nie da się o tym (zwłaszcza o main evencie nie napisać).

 

Cormier vs Nelson

 

Cormier zdominował tą walkę. Nelson się wystrzelał i oprócz dominacji Cormiera w każdej płaszczyźnie przegrał trochę ze swoim cardio. Cormier miał lepsze zapasy, był szybszy i wytrzymalszy. Kilka mocnych strzałów dotarło do szczęki Nelsona, ale nie były na tyle mocne, żeby zapewnić Danielowi KO. Pytanie co teraz? Czy Cormier jako partner treningowi Caina powalczy z nim o pas czy też będziemy mieli taką sytuację, jak w przypadku Khalidova i Materlii.

 

 

Dos Santos vs Velasquez III

 

Dos Santos wyszedł przy muzyce z Rocky'ego i myślę, że to w pełni oddało dramatyzm nadchodzącej walki. Walka wyglądała jak ta z Rocky'ego IV. Zabrakło tylko happy endu.

Velasquez dominował. Zapasy, stójka, walka przy siatce. Piekło zaczęło się w trzeciej rundzie. Czy można tam mówić o TKO? W UFC zdarzały się walki, gdzie po takiej akcji sędzia przerywał walkę i nikt nie miał do niego pretensji. Herb się na to nie zdecydował. Rezultat? Po każdej kolejnej rundzie lekarz sprawdzał stan Cigano. 4 runda zdecydowanie wyglądała tak, jakby Dos Santos złapał poważne wstrząśnienie mózgu. Nie wiem jakim cudem, jeśli nie dzięki uporowi i ogromnemu sercu Brazylijczyka, Cain tego nie skończył w 4 rundzie.

Piąta runda wyglądała już lepiej, choć Dos Santos zarobił jeszcze paskudne rozcięcie łuku brwiowego po ciosie łokciem. I gdy wydawało się, że walka zakończy się decyzją Dos Santos padł po ....DDT!

Emocje w tej walce rozniosły salę. Nawet jeśli ktoś kibicował Cain'owi musiał poczuć odrobinę sympatii do Dos Santosa w tej walce, który wyglądał, jakby mu twarz zaatakowało stado szerszeni.

 

Pytanie co teraz?

Tak jak zauważył chyba komentator. Jest król - Velasquez, potem Cigano, a dopiero cała reszta. Każdy z nich dostanie teraz innego przeciwnika, ale w mojej opinii to kwestia jednej, maksimum dwóch walk, gdy Cigano znów zostanie #1 Contenderem i jak tak dalej pójdzie to za kilka lat będziemy już mieli Dos Santos vs Velasquez 6 czy 8.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/34032-ufc-166-velasquez-vs-dos-santos-3/#findComment-333639
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Tony Ferguson (14-3) vs. Mike Rio (9-3) – Rio nie miał argumentów na Tony’ego. Ferguson powinien walczyć z lepszymi przeciwnikami, bo takie odpady z TUFa będzie beształ w ekspresowym tempie. W stójce był lepszy, obalać się nie dał, wykończył w parterze.

 

Hector Lombard (33-4-1) vs. Nate Marquardt (32-13-2) – Takiego Lombarda chce oglądać. Zbliżysz się, to zostaniesz zasypany ciosami. Nate żył tak długo, jak długo trzymał dystans – 3minuty? Marquardtowi trzeba już odpuścić, i dać się obijać na mniejszych galach, jako Main Event – KSW?

 

Darrell Montague (13-3) vs. John Dodson (15-6) – Oj, chyba nokaut wieczoru dla much. Niejaki Montague to jedynie zapychacz, w drodze po kolejną walkę z Mighty Mousem. Przeszkoda, której Dodson strącił łeb w bardzo ładnym stylu. UFC ma ze cztery wartościowe „muchy”. Jak jakaś walczy z niżej notowanymi, to ciężko oczekiwać zaskoczenia.

 

Gabriel Gonzaga (16-7) vs. Shawn Jordan (15-5) – Nieco przypadkowy nokaut. Jordan poszedł do przodu i dostał. Walka szybka i bezbolesna – dla nas, nie Shawna :wink: Nie zdążyli zanudzić, a każda dłuższa potyczka, właśnie tak byłaby podsumowana.

 

Gilbert Melendez (22-3) vs. Diego Sanchez (24-6) – Sanchez nie ziewał w starciu z utytułowanym przeciwnikiem. Obaj szli na piękne, barowe wymiany, a teraz powalczą o tytuł „walki roku” . Diego ma to do siebie, że idzie do przodu. Płaci za to krwią i porażkami. Efektowny, czy tylko efektownie przyjmujący ciosy? Swoimi cepami prawie sprawił niespodzianke w trzeciej rundzie, ale to jedyny moment, kiedy Gilbert był zagrożony. Wyrównane to może nie było, ale emocjonujące jak najbardziej. Rozrywka lepsza niż w WWE.

 

Daniel Cormier (13-0) vs. Roy Nelson (19-9) – Do oktagonu doczłapał się Nelson z walki z Miociciem. Bezbarwny, zdominowany na każdej płaszczyźnie. Dobrze, że po przeciwnej stronie nie stał Cormier z walki z Mirem. Ten Daniel obalał kiedy chciał, a i kombinacje wchodziły na szczene przeciwnika praktycznie za każdym razem. Gdyby to nie był Roy, to nogi mogłyby się ugiąć.

 

Cain Velasquez (13-1) vs. Junior dos Santos (16-3) – Aż dziwie się, że przy tak szybkim starcie, ktoś tam nie padł na plecy po ciosie. Kilka wyprowadzonych, minęło cel o włos. Cain szybko odpuścił wymiany z JDSem i trzymał go krótko. Demolował w klinczu i obalał. Taktyka wyraźnie nastawiona na punktowe zwycięstwo, bez fajerwerków. Te nadeszły dopiero w trzeciej rundzie, kiedy JDS był w poważnych tarapatach. Na koniec, trzeba było jednak czekać do ostatniej rundy, gdzie Brazylijczyk padł ze zmęczenia. Miał wyraźnie dość. Przed walką, mówiliśmy o czołowej dwójce ciężkich, którzy jeszcze w przyszłości się ze sobą spotkają. Teraz, dzień po gali, już mogę mówić o jednym czołowym ciężkim. Junior też się z tym pogodził.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/34032-ufc-166-velasquez-vs-dos-santos-3/#findComment-333640
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  153
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.03.2011
  • Status:  Offline

JDS vs Velasquez - Lubie Cigano ale go w tej walce nie było, prawie tak samo jak w poprzednim starciu tych dwóch ciężkich, tylko tym razem nie był półprzytomny. Jak widać wiele mu to nie dało bo to nie jest tak, że gdy walka jest w stójce to wygrywa Junior a gdy na ziemi Velasquez - Cain wygrywał na wszystkich płaszczyznach!

Presja Velasqueza jest niesamowita. Wazący 240lbs chłop rzuca dziesiątkami ciosów w każdej możliwej chwili i sie nie męczy - jak on to robi, nie mam pojęcia. A jak dos Santos sie pod tym nie łamie to także jest wielka zagadka.

Moja punktacja do momentu posypania sie JDS: 50-44

Jak dotąd Junior wygrał jedną minute walki z Cainem, a Cain 50 minut walki z Juniorem. Mam nadzieje, że to pokazuje przepaść i nie będe musiał zbyt szybko oglądać czwartej walki. Po pierwsze szkoda zdrowia Brazylijczyka, po drugie szkoda innych pretedentów. Jedyne co można uznać Cyganowi to to, że ponownie świetnie bronił obaleń ale jakoś nic mu to koniec końców nie dało...

 

 

Cormier vs Nelson - Niestety dorwałem tylko video z walki w bardzo umownej jakości i ciągle zacinające, więc opis może byc niecelny.

Bardzo liczyłem na to, aby Nelson ustrzelił Cormiera bo strasznie mi sie nie podoba co sie dzieje w okół tego zawodnika (jeśli po tej walce zbije do półciężkiej to prawdopodobnie zawalczy z Jonesem... że co słucham prosze?) ale jest to zawodnik, który niezbyt ma amunicje aby jakoś sie oprzeć zapasom Cormiera ani jego presji. Ciekawym widokiem było zobaczenie obu zawodników nieco wychudzonych i mniej kulkowatych xD

Cormier walczył dość bezpiecznie, nie dając za bardzo okazji na RN-Bomb i był ogólnie lepszy. Co było zabawne Nelsonowi udawało sie sensownie bronić niektóe próby obaleń co chyba ewidentnie pokazuje, że na papierze Daniel może być najlepszym zapaśnikiem w dywizji ale to Cain wszystkich kładzie w MMA.

Na koniec jeszcze: czemu Big Country ani razu nie zaszarżował kiedy Daniel rzucał swoje kopnięcia bez gardy? Nie mam pojęcia... Nawet w 3 rundzie gdzie już nie miał nic do stracenia.

 

Melendez vs Sanchez - Fajna walka, mimo, że jednostronna - bo to Melendez jest lepszy w każdym aspekcie MMA - to porywająca bo Sanchez pokazał serce i nie odpuszczał ani na moment zapraszając do bójki:D Melendez wraca na zwycięskie tory a Sanchez wyszedł tylko na plus, mimo przegranej, bo dał bardzo fajne show i wypadł lepiej niż sie spodziewano w konfrontacji z mistrzem strikeforce. Momenty takie jak ich cepiarnie na ostatnie 10 sekund w rundach lub to, jak prawie Sanchez wyrwał zwycięstwo Giblertowi w 3 rundzie długo mi nie wypaną z pamieci!

 

Gonzaga vs Jordan - walki Gonzagi to epicka loteria:D Jordan to mały czołg, bardzo szybki i rozbijający uderzeniami więc myślałem, że trafi i Gabriel sie posypie ale było na odwrót. Bardzo ładna akcja.

 

Boetsch vs Dollaway - Chyba kompletnie niedoceniłem C.B Dollawaya albo przeceniłem Tima Boetscha, bo myslałem, że Tim dzięki cięzkości swoich rąk i fizyczności ogólnie zajedzie rywala i rozbije mu jego szklanke. Tymczasem C.B w świetnym stylu unikał zagrożenia, wykorzystywał zasięg i elegancko rozmontowywał rywala, dorzucając nawet obalenia. Nie wiem czy to była tak dobra dyspozycja CB czy tak zła Boetscha, bo ten stał i czekał na nie wiadomo co nawet jak Dollaway sie wygłupiał i rozkładał ręce. Split dla Boetscha to jak dla mnie jakieś jaja i kradzież.

 

Lombard vs Marquardt - Lombard wykorzystał swoje ciężkie ręce i to, że Nate ostatnio jakoś nie walczy zbyt inteligentnie (taka defensywa w walce z kimś o takim pierdolnięciu? Nate, please!). Szkoda, że tak szybko sie to skończyło bo byłem ciekaw jak z kondycją Hectora po ścinaniu, które podobno poszło mu okropnie i wolałby wrócić do wagi średniej (co ogólnie sprawiłoby, że ta wygrana na nic mu nie była).

 

Amagov vs TJ Waldburger - nokaut, który trzeba zobaczyć. Z Amagova może byc bardzo ciekawy zawodnik, konkretny na ziemi i bardzo nieszablonowy w stójce.

 

Ferguson vs Rio - bardzo dobry powrót Fergusona, któremu zwycięstwo wróżono tylko w stójce a tymczasem szybko poddał rywala.

 

Fili vs Larsen - Larsen był w tej walce chodzącym workiem treningowym. Niesamowity debiut Filiego, który wyrzucał pełno uderzeń o ogromnej mocy. Zobaczymy, jak sie pokaże w walce z lepszym rywalem. Drugi Conor McGregor? Kto wie.

 

Horiguchi vs Pague - ładny powrót w wykonaniu Japończyka po mocno wtopionej pierwszej rundzie. Można zerknać.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/34032-ufc-166-velasquez-vs-dos-santos-3/#findComment-333643
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  685
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.03.2013
  • Status:  Offline

John Dodson vs Darrell Montague - Montague dysponuje bardzo dobrym rekordem ale jeżeli mierzył się z lepszymi rywalami do tej pory, przegrywał. Od początku wszystko wskazywało na to, że Montague debiutu nie zaliczy do udanego. Niemal wszystko wskazywało na Dodsona. Była to walka do jednego błędu, dużo szachów, wzajemnego badania, John wyczuł ten moment i wygrał. Myślę, że „mangusta” swojej szansy powinien szukać w obaleniach i próbach poddania bo w tym jest dobry.

 

Gabriel Gonzaga vs Shawn Jordan - Ciężko powiedzieć coś na temat tej walki poza tym, że się odbyła. Bardzo szybki i moim zdaniem niespodziewany nokaut. Gonzaga potrafi uderzyć co pokazał kilka lat temu ale nigdy nie postrzegałem go jako zawodnika z mocnym kończącym ciosem. Spodziewałem się próby obaleń od samego początku bo tutaj Jordan naprawdę kuleje. Miałem też małe wrażenie, że Jordan podszedł do tej walki nieco lekceważąco.

 

Gilbert Melendez vs Diego Sanchez – To jest moja walka wieczoru. Genialny był ten brawl. Na papierze Sanchez nie miał żadnych szans. Pokazały to dwie pierwsze rundy chociaż w trzeciej Sanchez swoją postawą kupił publiczność. Podobało mi się to podpuszczanie Melendeza oraz pokazanie, że żadne ciosy nie robią na nim wrażenia. Melendez wygrał zasłużenie chociaż przy bardziej recenzyjnych ciosach Diego, wynik mógł iść w obie strony.

 

Daniel Cormier vs Roya Nelson – Nie była to słaba walka, ale po takiej walce jak poprzednia ta sprawiała wrażenie tylko słabej. Z tej walki zapamiętam tylko wygraną Daniela, kilka punchy i nic więcej. O ile Cormier pewnie będzie próbowal doczłapac się do Jonesa (oby nie od razu) to z Nelsonem może być zdecydowanie gorzej.

 

Cain Velasquez vs Junior Dos Santos – 5 wyczerpujących rund z niesamowitym tempem narzuconym przez Caina, cały czas jestem podziwu dla jego cardio. Chłop waży nie mało a lata po ringu niczym sarenka, wyczerpując swoich zawodników. JDS chyba tylko swojej determinacji może zawdzięczać to, że przeżył tak długo w ringu. Wygrana Velasqueza była niepodważalna, dominował praktycznie w każdym elemencie. Mam nadzieje, że do czwartego pojedynku nie dojdzie bo jednak Santos to nie ta liga, tylko czy jest ktoś kto może zbliżyć się do mistrza?

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/34032-ufc-166-velasquez-vs-dos-santos-3/#findComment-333648
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. Hector Lombard (32-4-1) vs. Nate Marquardt (32-12-2) - w końcu Kubańczyk zrobił to, za co mu płaca zajebistą kasiorę, czyli poszedł do przodu (jak robił to zawsze, przed UFC) i zdemolował rywala. Nate nie miał za bardzo pomysłu na tą walkę. Cofał się i średnio usiłował ugrać coś z kontry. Patrząc jak to się toczy, czuło się w moczu, że KO wisi w powietrzu.

 

2. George Sotirpoulos (14-5) vs. K.J. Noons (11-7) - Geeez, ależ to były nudy! :roll: Australijczyk postanowił walczyć w stójce (baardzo mało prób sprowadzenia ze strony eksperta od BJJ), co z biegu skazywało go na porażkę z takim strikerem jak Noons. Jednak co ciekawe, pomimo że dominacja K.J.'a była wyraźna, to wcale nie był to mecz do jednej bramki w tej płaszczyźnie.

Niestety, obaj zawodnicy walczyli tak, jakby nie zależało im, by to skończyć przed czasem, a więc dostaliśmy 3 rundowe szachy.

 

3. Darrell Montague (13-2) vs. John Dodson (14-6) - co to było? Montague wyglądał na tle Dodsona jak uczeń walczący na sparingu z trenerem. Johnowi wchodziło niemal każde uderzenie i cudem jest to, że nie skończył tego już po pierwszym nokdaunie (ładna wola przetrwania Darell'a). Ogólnie, gdyby to był wrestling, nazwałbym to squash'em.

 

4. Gabriel Gonzaga (15-7) vs. Shawn Jordan (15-4) - znając zamiłowanie Gonza do walki w stójce (pomimo kozackiego BJJ) i dynamit w łapach Jordana, w ciemno stawiałem na tego drugiego. Faktycznie Brazylijczyk wcale nie dążył do obaleń, a Shawn poczynał sobie coraz śmielej, polując na finalnego cepa i kiedy w końcu go trafił, Gonzaga skontrował piekielnie czystą trafiejką, po której Jordan posypał się jak łupież z głowy osoby nie używającej szamponu Head&Shoulders. Niezły powrót "na salony" Brazylijczyka.

 

5. Gilbert Melendez (21-3) vs. Diego Sanchez (24-5) - ależ to była ostra jazda bez trzymanki! Sanchez standardowo poszedł na żywioł i postawił na wariackie wymiany w stójce, przez co Melendez zrobił mu z twarzy tatar (standard u Diego), ale też zafundował fanom starcie, które można było oglądać na stojąco.

Świetna stójka Gilberta, który walczył na dużym luzie i trafiał z precyzją zegarmistrza. Diego miał swoje 5 minut w 3 rundzie, kiedy zafundował Dzieciakowi nokdaun po pięknym podbródkowym, ale nie wiem po jaką cholerę szedł po poddanie, zamiast próbować dobić zamroczonego rywala przez swoje firmowe G&P?

Świetna walka i brawl, który cięzko było oglądać nie wkręcając się na maksa.

 

6. Daniel Cormier (12-0) vs. Roy Nelson (19-8) - na papierze ta walka wyglądała na mecz do jednej bramki i taka też była w rzeczywistości. Nelson nie miał żadnych papierów (poza jakąś czystą trafiejką cepa) na Cormiera, który pozwolił sobie olać nawet swoje kozackie zapasy i na luzie rozbijał Roy'a w stójce.

Jestem fanem Big Country i przykro mi się oglądało, jak Cormier "robił go" jak dziecko w przedszkolu.

 

7. Cain Velasquez (12-1) vs. Junior dos Santos (16-2) - walka może zbyt piękna nie była przez strategię Caina, który z żelazną precyzją realizował swój game plan - spychał i punktował pod siatką rywala.

Zabrakło mi u Juniora szybkości i tego luzu na nogach. Zbyt łatwo pozwalał skracać dystans i zapędzać się w klincz pod siatką. Poza tym - był strasznie bierny w tych klinczach i prawie wcale się nie odgryzał (usiłował niemal wyłącznie blokować uderzenia rywala).

Co do trzeciej rundy, to nie wiem jak Cigano ją przetrwał (facet ma serducho do walki i łeb z betonu). Szacun dla Herba, który puścił pojedynek dalej, pomimo tego, że gdyby w tym momencie go przerwał, to nikt by nie mógł mieć do niego o to pretensji. W sumie, gdyby Cain na chama nie klinczował, tylko odszedł i dobił z dystansu, to mielibyśmy w tej rundzie murowane KO, bo ciosy wchodziły w Brazylijczyka jak skacowany do monopolu, za komuny, z wybiciem godziny trzynastej.

Jednak, co ma wisieć - nie utonie. Velasquez kończy przed czasem w piątej rundzie dos Santosa, nie oddając mu wcześniej nawet rundy... Przyznam, że to przerażające, jeżeli przyjmiemy, że w UFC, w HW, jest Cain, Junior, a później długo, długo nie ma nikogo. Na chwilę obecną z chęcią bym zobaczył starcie dos Santosa z Cormierem, a dla Caina chyba pozostaje Werdum, którego Velasquez poskłada jak puzzle w stójce (skoro dawał tu baty Juniorowi...), nie dając mu nawet liznąć parteru dzięki swoim zapasom.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/34032-ufc-166-velasquez-vs-dos-santos-3/#findComment-333689
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

125 lbs: Darrell Montague (13-2) vs. John Dodson (14-6) Pierwsza i jedyna runda należała zdecydowanie do Dodsona. Nie dość że w efektowny sposób znokautował rywala, to nawet jeśli tego ciosu by nie zadał to i tak ta rudna byłaby dla niego, bo był autorem jedynej wartej uwagi akcji w tej rundzie czyli momentu w którym udało mu się doprowadzić Montaque do parteru. Poza tym cały czas próbowali coś zdziałać w stójce, ale było to raczej takie mało efektowne badanie rywala.

 

265 lbs: Gabriel Gonzaga (15-7) vs. Shawn Jordan (15-4) Dobre to było. Gonzaga wybadał rywala, nie dał się mocno trafić, a sam znokautował rywala jednym potężnym ciosem. Walka krótka i treściwa.

 

155 lbs: Gilbert Melendez (21-3) vs. Diego Sanchez (24-5) Pierwsza runda moim zdaniem zdecydowanie dla Sancheza. Jako pierwszy wykazał inicjatywę próbując dusić rywala zza pleców. Potem też to on wyprowadzał więcej ciosów. Melendez większość ciosów wyprowadzał w powietrze jakby walczył z cieniem, a to że rozciął łuk brwiowy Sanchezowi to był jakiś totalny przypadek i jeden z nielicznych ciosów z jego strony które doszły celu. Dopiero w końcówce rudny obaj postawili wszystko na jedną kartę i zaczęli się okładać jakby walczyli na ulicy a nie w oktagonie. Druga runda wydaje mi się że była na remis. Większą inicjatywę przejawiał Melandez, ale miał tą przewagę że jego rywal starał się chronić swój mocno kontuzjowany łuk brwiowy. A obstawiam remis w tej rundzie bo przewagę optyczna rywala Sanchez zniwelował jedynym obaleniem jakie zobaczyliśmy w tej rundzie. Ostatnia runda była świetna. Nie było zmiłuj, walimy się po ryjach ile wlezie. Pewnei żadna walka tego wieczoru nie przebije chociażby tej rundy. Najbardziej soczysty cios zaliczył według mnie przegrany, czyli Sanchez w trzeciej rundzie. Lewa strona twarzy Sancheza po walce wyglądała jakby powyżej oka miał przyklejoną maskę, która zaczęła mu schodzić. Bo łuk brwiowy miał rozcięty praktycznie na całej długości oka…

 

170 lbs: T.J. Waldburger (16-7) vs. Adlan Amagov (12-2) Znów krótko ale treściwie. Do czasu nokautu zbyt dużo się nie działo, ale KO było bardzo konkretne. Głowa Waldburgera przestawiała się jedynie w kierunku, który nadawały jej ciosy Amagova. Porządnie oberwał bo dość długo go potem zbierali.

 

265 lbs: Daniel Cormier (12-0) vs. Roy Nelson (19-8) Już w pierwszej rundzie marzyło mi się żeby ta walka skończyła się przed czasem. Bo to była strasznie nudna walka. Niezbyt udana stójka, a parteru w ogóle nie było. Danielowi bardziej należało się zwycięstwo, bo przejawiał jakąś inicjatywę, a Nelson sprawiał wrażenie zagubionego w rzeczywistości.

 

265 lbs: Cain Velasquez (12-1) vs. Junior dos Santos (16-2) Chociaż nie było jakoś wyjątkowo brutalnie, to i tak nie sposób się było nudzić. Fakt, zdarzały się mniej emocjonujące momenty w stójce, ale nawet w tych momentach obaj się okładali. Velasquez miał przez całą walkę zdecydowaną przewagę i w pewnym momencie zacząłem się dziwic że jeszcze nie doszło do nokautu. A do tego doszło dopiero w piątej rundzie, zdecydowanie później niż wydawało mi się że to nastąpi.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/34032-ufc-166-velasquez-vs-dos-santos-3/#findComment-333690
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Na koniec, trzeba było jednak czekać do ostatniej rundy, gdzie Brazylijczyk padł ze zmęczenia.

 

Cigano nie padł ze zmęczenia. Podczas próby duszenia, kiedy Cain się z tego wyrwał, dos Santos poleciał na glebę, centralnie na twarz, co w połączeniu z tym, ile wcześniej przyjął na maskę - wystarczyło, by go centralnie zamroczyć i Herb łaskawie darował mu to G&P, którym za chwilę Cain by go zdemolował do reszty.

 

Pierwsza runda moim zdaniem zdecydowanie dla Sancheza. Jako pierwszy wykazał inicjatywę próbując dusić rywala zza pleców. Potem też to on wyprowadzał więcej ciosów. Melendez większość ciosów wyprowadzał w powietrze jakby walczył z cieniem, a to że rozciął łuk brwiowy Sanchezowi to był jakiś totalny przypadek i jeden z nielicznych ciosów z jego strony które doszły celu. Dopiero w końcówce rudny obaj postawili wszystko na jedną kartę i zaczęli się okładać jakby walczyli na ulicy a nie w oktagonie.

 

Błagam, powiedz że popierdoliły Ci się daty i myślałeś, że dziś jest pierwszy dzień kwietnia... W pierwszej rundzie, poza początkiem, gdzie Sanchez wykorzystał błąd rywala, sprowadził i usiłował zapiąć RNC (ogólnie nie było nawet cienia zagrożenia sub'em. Dzieciak dobrze kontrolował całą sytuację) - cała reszta była dla Melendeza, który trafiał raz za razem, kiedy Diego pruł powietrze cepami, które nie dochodziły, a Dzieciak go karcił czystymi trafiejkami (już nawet nie wspomnę o tym, że pod koniec rundy Diego wyłapał tak w machę, że aż przykląkł na kolano, co pewnie Sędziwie zaliczyli jako nokdaun).

Jeżeli jakąś rundę można zapunktować dla Sancheza, to wyłącznie trzecią. Dwie pierwsze były bezdyskusyjne dla Dzieciaka.

 

Druga runda wydaje mi się że była na remis.

 

Moja prośba jak powyżej - powiedz, że myślałeś, że Melendez to ten z bardziej rozbitą facjatą :D , każdy inny przypadek świadczy o tym , że nie bardzo wiesz o czym piszesz, albo oglądaliśmy dwie różne walki.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/34032-ufc-166-velasquez-vs-dos-santos-3/#findComment-333696
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Cigano nie padł ze zmęczenia. Podczas próby duszenia, kiedy Cain się z tego wyrwał, dos Santos poleciał na glebę, centralnie na twarz, co w połączeniu z tym, ile wcześniej przyjął na maskę - wystarczyło, by go centralnie zamroczyć i Herb łaskawie darował mu to G&P, którym za chwilę Cain by go zdemolował do reszty.

 

Założenie rąk bezradnie na twarz, skulenie się w pozycje "żółw", darowanie sobie dalszej walki na tym poziomie, to dla mnie jak klepanie. To wyglądało jak "stary, daj mi spokój". Później oczywiście było aktorzenie, jaki to ja jestem wielce zaskoczony, ale to typowe dla Brazyljaniszów.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/34032-ufc-166-velasquez-vs-dos-santos-3/#findComment-333715
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

 

Pierwsza runda moim zdaniem zdecydowanie dla Sancheza. Jako pierwszy wykazał inicjatywę próbując dusić rywala zza pleców. Potem też to on wyprowadzał więcej ciosów. Melendez większość ciosów wyprowadzał w powietrze jakby walczył z cieniem, a to że rozciął łuk brwiowy Sanchezowi to był jakiś totalny przypadek i jeden z nielicznych ciosów z jego strony które doszły celu. Dopiero w końcówce rudny obaj postawili wszystko na jedną kartę i zaczęli się okładać jakby walczyli na ulicy a nie w oktagonie.

 

Błagam, powiedz że popierdoliły Ci się daty i myślałeś, że dziś jest pierwszy dzień kwietnia... W pierwszej rundzie, poza początkiem, gdzie Sanchez wykorzystał błąd rywala, sprowadził i usiłował zapiąć RNC (ogólnie nie było nawet cienia zagrożenia sub'em. Dzieciak dobrze kontrolował całą sytuację) - cała reszta była dla Melendeza, który trafiał raz za razem, kiedy Diego pruł powietrze cepami, które nie dochodziły, a Dzieciak go karcił czystymi trafiejkami (już nawet nie wspomnę o tym, że pod koniec rundy Diego wyłapał tak w machę, że aż przykląkł na kolano, co pewnie Sędziwie zaliczyli jako nokdaun).

Jeżeli jakąś rundę można zapunktować dla Sancheza, to wyłącznie trzecią. Dwie pierwsze były bezdyskusyjne dla Dzieciaka.

 

Druga runda wydaje mi się że była na remis.

 

Moja prośba jak powyżej - powiedz, że myślałeś, że Melendez to ten z bardziej rozbitą facjatą :D , każdy inny przypadek świadczy o tym , że nie bardzo wiesz o czym piszesz, albo oglądaliśmy dwie różne walki.

 

Wiedziałem że ktoś z dwójki Raven/NiKO doczepi się do mojego posta. No i się nie myliłem. Z moim oglądaniem UFC jest tak, że do tej pory oglądałem jedynie pojedyńcze walki, a ta gala była pierwszą, którą obejrzałem w całości. Więc moje oceny mogą się znacząco różnić od Twojej. Pisałem tak jak uważałem. To że wydawało mi się że Sanchez miał przewagę mogło się rzeczywiście wiązać z moimi sporymi brakami w wiedzy, ale obiecuje poprawę, bo chyba będę oglądał też kolejne gale jeśli czas pozwoli. A i nie pomyliłem zawodników. Z racji tego że wcześniej ich nie znałem to żeby się nie pomylić zapisywałem sobie który walczy w jakich gaciach :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/34032-ufc-166-velasquez-vs-dos-santos-3/#findComment-333723
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

-Raven- napisał/a:

Cigano nie padł ze zmęczenia. Podczas próby duszenia, kiedy Cain się z tego wyrwał, dos Santos poleciał na glebę, centralnie na twarz, co w połączeniu z tym, ile wcześniej przyjął na maskę - wystarczyło, by go centralnie zamroczyć i Herb łaskawie darował mu to G&P, którym za chwilę Cain by go zdemolował do reszty.

 

 

Założenie rąk bezradnie na twarz, skulenie się w pozycje "żółw", darowanie sobie dalszej walki na tym poziomie, to dla mnie jak klepanie. To wyglądało jak "stary, daj mi spokój". Później oczywiście było aktorzenie, jaki to ja jestem wielce zaskoczony, ale to typowe dla Brazyljaniszów.

 

Nie, N!KO. Cigano i tak ledwo się trzymał na nogach po wpierdolu życia, jaki otrzymał od Caina. Kiedy walnął jeszcze machą o glebę, po prostu był to ten impact, który go dobił. I nie ma znaczenia na jakim poziomie była ta walka, bo to że dos Santos dotrwał do 5 rundy po tym co przyjął od Velasqueza w 3 rundzie - graniczy niemal z cudem (gdyby chciał sobie darować dalszą walkę, nie wyszedłby po prostu do 4 lub 5 rundy i nikt nawet by nie pierdnął, żeby mieć o to do niego pretensje).

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/34032-ufc-166-velasquez-vs-dos-santos-3/#findComment-333775
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  153
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.03.2011
  • Status:  Offline

Z tym dos Santosem to w ogóle bardzo ciekawa sytuacja. Nie zwróciłem na to uwagi podczas oglądania na żywo ale teraz oglądam dużo analiz, tekstów na temat tej walki i dosyć ewidentnie JDS jednak ODPŁYNĄŁ! w 3 rundzie. Herb Dean był o włos od przerwania walki ale sie z jakiegoś powodu powstrzymał, najwyraźniej nie chciał zatrzymywać walki o takiej wadze póki jest jeszcze możliwość aby trwała. Troche jaja, że potem jeszcze lekarz wypuścił Cigano do dalszej walki. Przecież po takim ko zawodnik jest zawieszany na pare tygodni a brazylijczyk musiał w takim stanie jeszcze stoczyć dwie rundy z takim potworem jak Velasquez.

Z bólem serca - bo uwielbiam Juniora - prawda jest taka, że ta walka powinna sie skończyć w 3 rundzie przez tko. Jak widac twardy czajnik nie zawsze jest korzystny...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/34032-ufc-166-velasquez-vs-dos-santos-3/#findComment-333825
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Herb może i dał deko ciała, ale walkę mógł też przerwać sam Junior lub jego narożnik, a skoro sam zawodnik chciał dalej walczyć...

Teoretycznie Lesnar zebrał podobne baty na glebie od Carwina, a później go jednak poddał, tak więc sędziowie w tak ważnych walkach często mają opory by przerwać.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/34032-ufc-166-velasquez-vs-dos-santos-3/#findComment-333883
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Mr_Hardy
      TNA AEW łatwo na bieżąco śledzić. Do tych dwóch chciałbym STARDOM, MARIGOLD I TJPW. W 2024 średnio wychodziło mi oglądanie regularne tych 3 japońskich federacji ponieważ mają dużo eventów i wystarczy 2-3 dni czegoś nie obejrzeć i robi się sporo do oglądania np. w STARDOM miewałem 3 miesiące zaległości. Dwukrotnie próbowałem nadrabiać i ni uja nie ma to sensu. Oprócz tych 5 federacji to pewnie będę oglądał sporadycznie jakieś pojedyncze gale.
    • CzaQ
      Zgadza się, jedziesz dalej.
    • MattDevitto
      Nowy rok, nowe postanowienia to i może jakieś nowe fedki, które każdy z nas chce oglądać. Warto się zastanowić, szczególnie, że obecnego wrs jest bardzo dużo do ogarnięcia. Z roku na rok też czasu jakby mniej do śledzenia tego wszystkiego. Stąd też tradycyjnie w styczniu przybywam do was z pytaniem:  ile fedek zamierzacie oglądać w 2025? Oczywiście oprócz ich wymienienia, napiszcie też co będziecie śledzić na bieżąco, z jakiej fedki np. rezygnujecie etc. Można też dodać jakieś federacje retro - choćby LU, macie jak zawsze pełną dowolność Poniżej dodaję link do tematu sprzed 12 miesięcy:
    • -Raven-
      Poza tym, całkiem sprytnie to rozgrywają, bo niby w tej walce Szefów żadne Bloodline nie może interweniować, ale Jokerem jest tu Drew, który może pomóc Soliście. Niby teoretycznie wiadomo, że Romek powinien ogarnąć, ale zawsze pozostaje ten element niepewności. Po drugie, bez sensu jest kończyć tak duży feud na zwykłej tygodniówce (a wygrana Rzymskiego to by było game over), co jeszcze bardziej zwiększa szanse Sikacza.   Oby nie, bo Stratna może w takim wypadku długo się pasem nie nacieszyć, a szkoda by było.
    • -Raven-
      Parasolkę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...