Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

WWE BattleGround (Zapowiedź, spoilery, komentarze)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Rob Van Dam vs. Alberto Del Rio - Przeciętne starcie, w którym RVD i ADR zaprezentowali asortyment swoich sztandarowych i mniej sztandarowych akcji, z których najbardziej podobał mi się big boot wypłacony na twarz RVD przez Alberto. Hardcorem to match ten był tylko z nazwy, ale generalnie nie stanowiło to wielkiego zaskoczenia. Za takowe można natomiast uznać sposób w jaki wygrał Del Rio. I nie chodzi o to, że pojechał czysto Szatkowskiego po cross arm breakarze, ale to, że wygrał z nim pomimo interwencji Rodrigueza. To chyba dość jasno daje odpowiedź na pytanie, czy RVD rzeczywiście nie dogadał się z McMahonem w sprawie kontraktu... Pomijając sprawy z backsteagu takie zwycięstwo heela to rzecz rzadka w dzisiejszym WWE, ale warta odnotowania i pochwały.

 

Great Khali & Santino Marella vs. Real Americans - Możecie rzucać we mnie kamieniami, ale właśnie w tym starciu (starciu po feudzie skleconym na prędko i zasługującym na tygodniówkę, a nie ppv - co warto zaznaczyć) dostrzegam najjaśniejszy punkt Battlegrounda. Kręciołek w wykonaniu Cesaro na Wielkim Khalim i wygrana Szwajcara (której się autentycznie nie spodziewałem!) spowodowała, że podniosłem ręce w geście zwycięstwa po raz pierwszy od chwili, gdy... Bryan zdobył pas WWE pokonując Johna Cenę. Cesaro po prostu musi piąć się w stronę złota, ma wszystko czego trzeba, łącznie z tak pożądanymi w McMahonlandii gabarytami.

 

Curtis Axel vs. R-Truth - Walka przeciętna jak jesienny, wtorkowy poranek w pracy. Mimo wszystko z jakichś powodów żal mi młodego Josepha, gdy ludzie skandują "boring!". Rhodes chwycił, Orton chwycił, młody Hennig nie ma tego czegoś i za chuja nie można się do niego przekonać, o polubieniu nie wspominając. Nawet Paul Heyman wygląda już przy nim śmiesznie i nieprzekonująco.

 

Rodzinka Rhodesów vs. The Shield - Dobry storyline z happy endem w postaci wygranej familii Rhodesów nad "Tarczą" i nadzieją na ciekawą kontynuację, której zwieńczeniem będzie zakończenie przez Cody'ego kariery Goldusta na WM30. Co do samej walki, to musiałbym kłamać, żeby wskazać chociaż jeden moment, w którym się ożywiłem. Natomiast chwilę mocy poczułem w finale, gdy już Cody pinował Rollinsa z takim zapałem jakby walczył o życie. Mały plus dla młodego Rhodesa. Tryumf familli podobał mi się, ale te wyjście face'ów uważam już za zbędne. Natomiast zaskoczyła mnie obecność pośród tej ekipy kilku weteranów, m.in. Irwina R Schystera, któremu swojego czasu nawet trochę markowałem. Może ktoś mnie oświeci jaką rolę pełni Mike w WWE obecnie? Z szybkiego rzutu okiem na wikipedię wynika, że tylko sporadycznie pojawia się w federacji zatem jego obecność mogła mieć związek jedynie z walką, w której udział brali inni weterani - Goldust i Dusty.

 

Kofi Kingston vs. Bray Wyatt - Wyattów lubię na maksa ze względu na zajebiste gimmicki. Ale tak poza tym to ciężko mi się ogląda ich w ringu. Tutaj Kofi Kingston tradycyjnie podkręcał tempo, ale nie na tyle, żeby zamaskować przeciętnego do bólu Wyatta.

 

CM Punk vs. Ryback - Emocje związane ze storyline'm CM Punk vs. Paul Heyman Guys zniknęły jak kamfora po walce Brooksa z Lesnarem. Przykro mi to przyznać, ale nawet bookowany na kozaka CM Punk, mój ulubiony wrestler jeżeli chodzi o dzisiejsze WWE, niespecjalnie to wszystko ratuje. Sama walka siermiężna i momentami usypiająca jak piaskowy dziadek. Ale zakończenie mi się podobało - face wygrywa po nieczystym zagraniu, które jednak nie umniejsza jego kozactwu. Jak za starych, dobrych czasów...

 

Daniel Bryan vs. Randy Orton - A moją pierwszą myślą było, żeby typować "no contest"... Generalnie emocje związane z walkami Bryana z Ortonem zabija myśl, że Bryan na pas będzie musiał poczekać aż do WrestleManii. Wiadomo, że to musi trwać, że to musi być wydłużane. I dlatego śledząc to, co dzieje się na ringu za cholerę nie mogłem się wkręcić, a tylko czekałem na wejście Big Showa i zachodziłem w głowę jak to WWE rozwiąże. Na heelturn Gianta za wcześnie, w przejęcie pasa przez Danielsona też nie wierzyłem. Rozwiązali to ogólną rozpierduchą Showa i stwierdzam, że nie było to złe rozwiązanie. Gdyby ktoś mi powiedział jeszcze trzy miesiące temu, że Wight (którego uważam za skończonego nudziarza i ziewam przy nim zarówno, gdy robi za heela jak i face'a) rozwali w main evencie heelowego Vipera i kozaka-Bryana, a ja nie tylko się nie wkurwię, ale będę umiarkowanie zadowolony, to poradziłbym mu udać się do jakiegoś naprawdę dobrego specjalisty. To świadczy, że WWE robi niezłą robotę jeżeli chodzi o storyline "Triple H szuka tego, co jest najlepsze dla biznesu", a biorący w tym wszystkim udział wrestlerzy grają jedne ze swoich najlepszych ról.

 

Podsumowując: Battleground 2013 takie sobie, ale na nic lepszego nie liczyłem. Wyłanianie najlepszych walk nie ma sensu. Moc poczułem, gdy Cesaro zafundował karuzelę Khaliemu i za to dozgonne dzięki dla WWE.

14453752125651e0a536c69.jpg

  • Odpowiedzi 36
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    2

  • Arkao

    2

  • Morison

    2

  • Kcramsib

    2

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Pierwsze wrażenie: titantrony zalatują TNA. Mnie się zawsze podobały te proste animacje na ekranach Dixie(po co pokazywać tam akcje wrestlera? uwaga ma być skupiona na nim, a nie na ekranie), ale niektórzy mogą to uznać za krok w tył.

 

-Pre-ShowOff- Chciałem oglądać na żywo, ale akurat mi net padł. I w sumie to dobrze. Bo teraz mogłem sobie przewinąć całą resztę, w tym reklamy w trakcie walki. Starcia nie przewinąłem, bo było krótkie. Ale gdyby go w ogóle nie było, to też bym się nie obraził. Zbędne, nudne.

 

-BattleGround Hardcore- To nie była walka, tylko zestaw różnej jakości spotów. Ale nie będę narzekał. Oboje mnie strasznie nudzą i zwykłego 1on1 bym nie dał rady obejrzeć, a tak to wytrzymałem do końca.

 

-Cesaro Swing- - bo nic innego nie miało tu znaczenia. Nie wiem, czy to dobry motyw na zakończenie walki, ale zrobienie tego na Khalim nie mogło się nie podobać :D

 

-Not so perfect- nuuuuuuuuuuuuuudy. Czekałem na jakieś przyspieszenie pod koniec, a tu nagle... koniec. Zero emocji.

 

-Divy <3- Gdyby walka była ciut krótsza, powiedziałbym "dobre". Pod koniec ziewłem, ale ogólnie całkiem nieźle.

 

-#RhodesDynasty- Goldust miał lepszy face paint niż zwykle. Ale do rzeczy - póki co najciekawsza walka gali. Były wolniejsze momenty, ale ogółem naprawdę mogło się to podobać. I końcowy CrossRhodes wyszedł jakby mocniejszy niż zwykle :) No i wyjście legend(z jobberami) na koniec to miła niespodzianka. Finlay! :D

Co mnie trochę zaniepokoiło? Że Goldust zbiera dużo lepsze reakcje od Cody'ego.

 

-We're here- Dobre.........na tygodniówkę. Znowu zero emocji. Fajna była tylko "nowa sztuczka" Wyatta po tym zwisaniu z narożnika. Creepy.

 

-Heyman Guys- Nie wkręcili mnie. Czy było lepiej niż na niesławnym HIAC? Pewnie. Ale co z tego? Poza tym - mimo dosyć ciekawej końcówki znowu miałem w głowie: "co, to już? tyle?".

 

~~~~~~Technical Difficulties~~~~~~

 

-Main Event- Oglądałem galę na Dailymotion, w 15minutowych partach. ME to były dwie ostatnie części. Po pierwszej z nich zrobiłem sobie przerwę od oglądania gali, bo... brało mnie na spanie. Nie wiem, czy to wina Bryana i Ortona, czy mierności całej gali - bo oglądałem to wszystko bez przerwy.

Potem było chyba trochę lepiej. Ciekawy suplex poza ring. I końcówka - Big Show nokautujący i Bryana i Ortona. Nie przewidziałem że wszyscy polegną. A nawet Armstronga tu wkręcili. Ciekawie to zrobili, przyznaję. Tylko no contest pozostawia niesmak.

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  217
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.07.2012
  • Status:  Offline

Skusiłem się na Pre-Show i nie powiem, że żałuję ale również nie jestem wielce zadowolony. Wiem jak te 30-minutowe filmiki od WWE wyglądają od pierwszego dnia kiedy to wprowadzili i jedynym dla mnie plusem jest ten panel ekspertów. Mamy tam gwiazdy WWE, które nie mają okazji często do przemówień. Ziggler wygrywa, planowo i wtapiamy właściciela walizki po to aby gdzieś tam go wykorzystać w bardziej niespodziewanym momencie. Dodatkowo jest jakaś niby kontuzja, do czego to prowadzi ciężko powiedzieć, niemniej jednak coś wokół postaci Damiena się zaczyna dziać.

 

Opener czyli walka o pas wagi ciężkiej był nawet przyzwoity. Panują dość zbieżne głosy tutaj, lecz ja ten pojedynek stawiam wyżej niż ten z NoC. Niewielka ilość przedmiotów, kilka widowiskowych akcji, ale to wszystko. Spodziewałem się wszystkich innych rozwiązań, ale nie brałem szczerze pod uwagę czystego zwycięstwa Del Rio. Promowany RVD na ten moment jest bez kontraktu, a kolejnym przeciwnikiem dla mistrza ma być Christian lub powracający Rey Mysterio.

 

Cieszy zwycięstwo Real Americans i wstyd przyznać, ale dopiero dziś zobaczyłem u nich potencjał. Wcześniej był to dla mnie bezbarwny team, a wystarczyło dodać jakieś flagi, urozmaicić sam wygląd teamu i jest przyjemniej. Swing fantastyczny, warto było czekać te kilka minut zmuszając się do Santino aby to na koniec zobaczyć.

 

Axel składa Trutha, czyli jednak to jego promo Hell in a Cell nie znaczy kompletnie nic. Brak pomysłu dla Curtisa, stał się cieniem odkąd mamy Rybacka, a pas IC nie kręci nikogo oprócz Miza czy Kingstona. Nie wydaje mi się aby go gdzieś teraz stracił bo już wolę jego zamiast kolejnego beztalencia.

 

Divy się nie postarały, ale odbębnić pojedynek musiały. Brie wyglądała nareszcie znośnie, nie skakała z siostrą ani nie darła ryja. AJ Lee jeśli straci pas to według mnie na rzecz Taminy bo po coś ją jednak WWE jej przeznaczyło.

 

Świetny pojedynek Rhodesów z Shield. Jak dla mnie strzał w dziesiątkę, szkoda że na tak marnym PPV, ale przynajmniej mamy pozytywny akcent całej gali. Całe story poprowadzone bardzo dobrze, przyzwoita walka i świetna końcówka. Wiadomo było, że Dusty nie opuści szeregów trenerów WWE, ale przez chwilę szczerze wahałem się na stronę Shield. American Dream mocno przykoksił końcówką znęcając się nad Ambrosem, ale wybaczam mu gdyż synowie odwalili kawał dobrej roboty. Goldust pokazał, że mimo wieku nadal jest w stanie równać się z najlepszymi, a jak dobry jest Cody to każdy wie.

 

Wyatt z Kingstonem to projekt na tygodniówkę, niezbyt chciałbym ich kupić na PPV. Trochę psychologii, ale oprócz klimatycznego wejścia i kilku słów po walce nie było nic godnego uwagi. Niech wraca Kane i kończy z rodzinką bo niestety Bray musi tułać się po takich nic niewartych programach.

 

WWE w dość dziwny sposób rozegrało program Heymana z Punkiem. Od tego mocnego jebnięcia podczas SummerSlam program osiada na laurach pod względem ringowym. Najpierw nietrafione NoC, które miało przynajmniej wytłumaczenie, a teraz jeszcze Ryback, który oprócz kilku siłowych akcji nie zrobił nic. Jeśli Ci panowie mają spotkać się jeszcze raz to wznoszę modły o stypulacje bo nie chciałbym ich powtórnie zobaczyć w takiej formie.

 

Main Event, który niby był wypromowany, ale do mnie kompletnie nie trafili. Przez to, że na tygodniówkach nie przejawiał się główny z tytułów Vinca przestało mnie to kręcić. Jeśli pas był bez właściciela przez kilka miesięcy to również nie zrobiłoby to dla mnie różnicy. Pojedynek sam w sobie niezły, nabierał tempa, aż do momentu, w którym wpadł Big Show. Spodziewałem się jego i nawet byłem w stanie uwierzyć, że Maddox kazał mu znokautować Bryana i wtedy zostałby odliczony to już ta naciągana historia z nokautem każdego w ringu mnie przeraziła. Show miał się zemścić, ale na Hunterze, przez to fani na arenie, którzy zapłacili za galę nie poznali wyniku walki wieczoru, czyli tego pojedynku na którym to PPV miało się sprzedać, a pas WWE znowu gdzieś osiądzie w szafie do czasu Hell in a Cell.


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline

Niestety nie miałem czasu, by obejrzeć pre-show, a była to jedna z walk, na które mialem ochotę popatrzeć. Wszystko, co powinienem wiedzieć, pokazane zostało podczas głownej gali, a na cały pojedynek przyjdzie czas.

 

Hardcore WH title: RVD vs ADR - Nie spodziewałem się niczego więcej, nie nudziłem się podczas walki, Rob pokazał kilka spotów, na które ludzie liczyli, podobała mi się interwencja Ricardo oraz ofc końcówka, nie sądziłem, że WWE może w taki sposób uwalić van Dama, nawet wtedy, gdy ten postanowi nie przedłużać póki co kontraktu. Historia zakończona, Alberto dziesiąty miesiąc w title picture :-)

 

Real Americans vs Khali & Santino - tak jak wczesniej pisałem - nawet w największym zapychaczu doszukujmy się jakiegoś celu. W tym przypadku do głowy przychodziły mi dwa: albo bookerzy chcą wyciągnąć resztki hajpu na jeszcze świeżego po powrocie Santino, albo podbudować Americansów i dać Cesaro wykonać Giant Swing na gigancie, na szczęście WWE poszło w tym drugim kierunku i patrząc na reakcję fanów, nie tylko (co przewijalo się w newsach) Claudio, ale i cały team może w najbliższym czasie przejść turn, wystarczy trochę osłodzić wypowiedzi Zeba i pro-amerykanski gimmick jak znalazł. Kolejny YES! na widok rezultatu.

 

Axel vs Truth - Ron zrobił to samo co Christian na Summerslam - dostałeś shota, dostałeś wideo, zajobbowałeś, uszanowanko. Wygrana Curtisa niejako zaspoilerowała wynik starcia drugiego Heyman guy'a, co jest kolejnym dowodem, że w ogóle nie powinna znaleźć się w karcie.

 

Aj vs Brie - Podczas leczenia kontuzji Nikki wyraxnie przybrała na wadze, najpierw cycki, teraz to, jak tu robić wiarygodne twin magic? :( Momenty w których przeważała AJ uważam za poprawne, przy dominacji Belli zalatywało nieco heroicznym stylem walki Kelly Kelly, fajna końcówka, gdzie Tamina podkreśliła swoją obecność, a heelowa mistrzyni wygrywa kantem, jak to na heela przystało.

 

Rhodes Brothers vs Shield - pierwsza walka w życiu, którą oglądałem bez dźwięku (błąd w nagraniu czy coś takiego?), a szkoda, bo samo starcie było bardzo dobre, dziwi mnie dominacja fejsów, Rhodes przeważał nad Rollinsem, Goldust po tagu wręcz rozwalił Romana, a Dusty poniżył Deana - spodziewałem się zgola innego scenario, ale znowu muszę pochwalić finish - nie widzialem jeszcze tak mocarnie wykonanych Alabama Slamu, Disaster Kicku czy Cross Rhodes, Cody wczul się w rolę bohatera fanów, moment z wyjściem jobberów można było sobie odpuścić, nie słyszałem reakcji, ale domyślam się, że bardzo się nad powrotem Rhodesów do federacji spuszczali.

 

Kofi vs Bray - ...końcówka :D Nie spodziewalem się, że Wyatt tak dynamicznie skontruje SOS na Sister Abigail, gdy popychle Bray'a wykonywali swoje combo pomyślałem, że na pomoc przybiegnie mu Kane, jak widac to jeszcze nie jego czas.

 

Ryback vs Punk - i tu kończy się zachwalanie finisherów. Samo starcie strasznie nudne, brakowało tempa, widowisko ratowała interakcja Skipa z Heymanem (co mam robić? :roll:) i fanami (you can't wrestler / I don't care :twisted:), pin po low blow? Mały Goldberg musi mieć na prawdę wrażliwe jaja.

 

WWE zanotowało dziś sporo problemów/błędów, przerwane w połowie promo, potem theme Bryana bez charakterystycznego wstępu, sedziego, który oznajmia zawodnikom "jeszcze 14" było słychac chyba w najwyższych rzędach, pojedynek, jak zazwyczaj z udziałem Bryana nawet mnie wciągnął, brakowało mi wymiany finisherów, ale walka i tak dużo lepsza niż ta z przed 3 tygodni, zgodnie z planem zjawia się Show, który skrada...show, przechodzi dwa turny w ciągu 2 minut i kończy galę swoją triumfującą gębą. Pytanko na koniec - kto wygrał walkę, bo nie widzialem końcówki? :D

 

Całkiem dobra gala, jeśli uznamy ją za przedłużoną tygodniówkę, na plus rezultaty 4 pierwszych walk, potem się robić przewidywalnie, publika znowu nie dala z siebie tyle, co powinna, wrażenia lepsze niż po NoC, ale mimo to czuje lekki niedosyt bo karta była lepsza niż show. 5,5/10*

Rocznikowo miała 15

13616784565a4bd060e41e5.jpg


  • Posty:  3 459
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.12.2010
  • Status:  Offline

Miałem oglądać live, ale jak na złość, gdy tylko zaczęła się gala usnąłem -.- , a więc straty musiałem nadrobić teraz...

 

Kick-Off: Mimo, że zestawienie się mi spodobało, to pojedynek już nie. Był cholernie słaby oraz nudny i dodatkowo niestety postawiono pierwszy krok ku kierunku face turnu Damiena.

 

For WHC: Miejsce w karcie gali walki o drugi najważniejszy pas dablju wcale mnie jakoś nie dziwi, bo przecież w jakiś sposób trzeba rozgrzać publiczność, a Hardcore Match jest jak najbardziej odpowiednią na to opcją... Walka była bardzo fajna. Padło w niej kilka ciekawych spotów, ale jakiegoś takiego, który zapadłby na długi czas w pamięci nie było, ale mniejsza oto. Końcówka się mi spodobała, bo była logiczna z wytłumaczeniem na przerwę Roba w dablju, dzięki czemu Rio sporo na tym zyskuje.

 

*Ładnym widokiem było Giant Swing na Kłodzie... A propos Kłody, ktoś w ogóle wyobraża sobie koniec jego kariery w dablju? Ja na samą tą myśl już nie boję.

 

*Skoro mówicie, że walka o pas IC ssała to ją ominąłem tak samo jak o pas Divas.

 

Rhodeses vs Shield: Była to chyba walka, na którą najbardziej się napalałem z całej karty. Starcie od samego początku było ciekawe, ale dopiero pod koniec było czuć, że to gala PPV a nie zwykła tygodniówka... Przypuszczałem, że Goldust będzie stał tylko przy narożniku, a tu spotkała nas miła niespodzianka, bo nie tylko walczył z członkami Tarczy jak równy z równym, to jeszcze wykonał spot, którym było Twisting Cross Body dla Rumuna. Przyjemna walka.

 

*Co prawda chciałem obejrzeć walkę Kofiego z Bray'em, ale skoro piszecie, że była nieciekawa, więc ją ominąłem podobnie jak dwie pozostałe.


  • Posty:  10 225
  • Reputacja:   239
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. RVD vs. ADR - konkretny opener, który byłby nawet i świetny, gdyby tempo było trochę szybsze, co zatarłoby wrażenie typowego spot-festu. Ale i tak było dobrze jak na WWE (walka sporo lepsze niż starcie tej dwójki z poprzedniego PPV). Mieliśmy heela zabokowanego nie na cipę, multum niezłych kontr i zmian przewag, oraz całkiem niezłą końcówkę (uwielbiam kiedy heele wygrywają czysto przez suba. Świetnie ich to promuje). Alberto-brutal, to świetny Alberto, którego aż chce się oglądać. Tutaj został przekozacko zabookowany, bo nie dość, że musiał sobie poradzić z fizycznym atakiem ex-amigo (co wyciągnęło RVD z suba), to jeszcze czysto i wiarygodnie pojechał Boba.

Heelturn dla Del Rio był zbawienny, bo znowu ogląda się go z zaciekawieniem. Niektórzy wrestlerzy, odgrywając face'ów są po prostu jak herbata robiona 10 raz z tej samej torebki - zupełnie nijacy (pozdro Sheamus).

Reasumując - jeżeli reszta tego PPV będzie takie jak opener, to priapizm murowany :D

 

2. Real Americans vs. Santino i Khali - zapodanie takiego gówna (dosłownie „gówna”, bo ta walka była centralnie „z dupy”) po takim openerze, to jak wparowanie starych do pokoju, podczas oglądania pornola - murowany całkowity opad erekcji :D Przyznam szczerze, że jak widzę Khaliego maszerującego do ringu, to chce mi się krzyczeć: "please, don't die!". Sama walka to dno i metr mułu. Jedyny zabawny motyw, to jak Horns usiłował postraszyć Jaracza Mini-Cobrą, a Swagger spojrzał na niego wzrokiem mówiącym: "pojebało Cię, Mały???" To było nawet śmieszne.

Końcówka żałosna. Uwielbiam Giant Swing Cesaro, ale tutaj Khali nie mial nawet żadnego impactu o podłoże, po puszczeniu go (a raczej "położeniu go"), a nawet nie pierdnął podczas pinowania... :roll: Albo Castagnoli rozjebał mu przez to kręcenie błędnik, albo bookerów deko tu poniosło.

Plus za to, że nie zdecydowali się podłożyć Prawdziwych Amerykanów komediantom, co wcale nie było takie oczywiste.

 

3. Axel vs. Truth - sztampa i nudy, co dali jasno odczuć fani swoimi chantami. Znowu cipowaty, poniewierany heel i dominujący face, który w końcówce dostaje w dupę. Młody Perfect po raz kolejny udowadnia, że jest najsłabszym Paulanerem z browaru Heymana.

 

4. Divy - bardziej o Złoto Pchełki niepokoiłbym się gdyby tu walczyła Bellaska robiąca gałę Jaśkowi. Danielówka była tu bez szans, co pokazywał też booking tej walki, gdzie dali się jej wyszaleć (mocno rozpisana face'ówka), żeby na koniec dała się frajersko zrollować. Ogólnie walka bez historii + "oscarowa" gra aktorska Bellasek na koniec, które zostały tu wydymane bardziej niż przez własnych facetów, a schodziły z ringu z minami na twarzach, jakby właśnie rozkminiały szanse na konflikt zbrojny w Syrii (zamiast pokazać czyste wkurwienie). Słabo.

 

5. Goldustowa Familia vs. Tarcza - ładny pokaz tego, że nie trzeba ringowej maestrii, by zrobić wciągający pojedynek. Tutaj opowiadana historia, psychologia ringowa i dramaturgia zrobiły swoje i zatuszowały wszelkie niedociągnięcia ringowe (choć pod tym kontem także było spoko), tak że w końcówce można było nawet lekko zamarkować.

Kurcze przykro się patrzy na Dusty'ego bo chłopina mocno się jednak posunął. Mogli sobie też darować (choć wiem, że marki musiały jednak dostać co swoje) tą ucieczkę Ambrose'a przed ledwo człapiącym oldboy'em, bo strasznie fake'owo to wyglądało.

Poza tym - mnie tam się podobało. Walka potrafiła widza wkręcić, a to jest podstawa sukcesu. Cody jak zwykle dawał radę, a i Goldust pokazał, że nadal jeszcze ma co nieco do zaoferowania. Ogólnie miła odmiana po poprzednich trzech kozich bobach zaserwowanych nam przez Vince'a na tym PPV.

 

P.S. Nie wiem co wy chcecie od tych owacji od reszty rosteru dla Runnelsów? To akurat zajebiście logiczny booking. Feud szedł w tą stronę, że wszyscy na backu zaczęli srać po nogach przed zwolnieniem z ręki Trypla. Cody I Goldust udowodnili szefowi, że może im skoczyć i utarli mu wielkiego nochala, powodując, ze „backstage” poczuł się pewniej i spokojniej. Stąd też owacje. Jak dla mnie – jak najbardziej spoko i zgodne ze storyline’em

 

6. Wyatt vs. Kofi - znowu pojechali po schematach i Kingston się napocił przez całą walke, dominując i dając łupnia Mansonowi Made In WWE, by na koniec czysto mu jobnąć przez (notabene słabo wyglądający) finiszer. Niestety, nie trzeba było oglądać tej walki, by wiedzieć jak przebiegnie, a McMahonladia niczym nas tu nie zaskoczyła.

 

7. Ryback vs. Punk - słabe to było. Najpierw podominował jeden. Później drugi... Jakby to powiedział Inżynier Mamoń - dłużyzna Panie, dłużyzna :D Nie było ani jakiegoś szybszego tempa, ani wiarygodnych nearfalli, ani też jakichś fajerwerków w ringu. Za to dostaliśmy głupawą końcówkę, żeby tylko przeciągnąć feud. Kiedy ostatnio ktoś został spinowany po zwykłym low-blow'ie? A tym bardziej taki cyborg jak Wędkarz??? Niestety, Skip okazał się facetem z największymi jajami w rosterze... :twisted: Kiepskie zakończenie, tak jak i cała ta walka, która nie wywołała we mnie więcej emocji niż kolejne rozmowy o piłce nożnej w Shout Box'sie.

 

8. Koziołek vs. Żmija - z tego zoo moglo wyniknąć coś ciekawego, ale oczywiście nie wniknęło. Tempo było wręcz żółwie (jak na takich zawodników), atrakcji ringowych tyle co wody na Saharze, zero jakichś dramatycznych near falli + zrobili z Daniela typowego face'owego idiotę, który mógł spokojnie zdobyć pas przez count out (w końcu był on zawakowany), ale bohatersko wrócił poza ring, po Ortona (+100 do kretynizmu).

Ciekawiej zaczęło być dopiero w końcówce, kiedy Bryan przekręcił próbę randalowego roll up'u, w suba. Ale było już za późno żeby uratować to przeciętne do obsrania starcie.

Mały plus za niejednoznaczną postawę Big Showa, który finalnie nie opowiedział się po żadnej stronie i dojebał wszystkim. Na HIAC pewnie dostaniemy finał sagi Randala z Brodaczem, gdzie Orton przejmie tytuł, a Daniel wejdzie w jakiś inny feud.

 

P.S. Co do wejścia Showa przy swojej muzie, to dla mnie też było to mega-debilne, ale… Z drugiej strony, miało to podkreślić nie „spontaniczny atak Olbrzyma”, ale premedytację, zaplanowaną przez Maddoxa (żeby przypicować się Tryplakom), który wymusił na Ex-Giancie interwencję i zrobił to jeszcze na chama (zapodał mu nawet muzę na wjazd)

 

Reasumując - słabe PPV, gdzie jedyne ciekawe walki to opener i walka Runnels'ów. Cała reszta, włącznie z main eventem, była słaba lub tak przeciętna, że nie będę tego pamiętał już po tygodniu. Może zresztą i dobrze. Moja ocena: 2/6.

 

RVD vs Alberto Jestem bardzo zawiedziony tą walką. Rozumiem że nie można było zrobić ostrej walki, ale ustalając hardcore match nie można nam dawać asortymentu, którego można użyć nawet w zwykłym No DQ. Bo zwykłe krzesło, kosz i drabina to jest słaby hardcore. Przynajmniej RVD starał się niezłymi akcjami ratować tą walkę. Niestety Alberto dalej jest mistrzem, czego zupełnie nie popieram. Ciekawe czy zakończenie ma nam sugerować jakąś kontuzję Roba. Ocena: 7,5/10

 

Kowal, nie czepiałbym się hardcore’u w tej walce. Jaka Federacja – taki hardcore. A co do tego, że hardcore match made in WWE nie różni się w kwestii używanego stuff’u od No DQ Match made in WWE? Przecież tak już jest od lat. Czego tu się spodziewałeś? Krwi, ognia, albo tłuczonego szkła, w produkcie skierowanym typowo „4 Kids”?

He, he – Twoje oceny nadal mnie nie przestają zadziwiać (teraz już nie tylko filmowe). Czujesz się zawiedziony walką i dajesz jej 7,5/10? :shock: To w takim razie, gdyby jakaś walka wyjebała Cię z butów, to chyba musiałbyś jej, wg tej skali, wystawić 15/10 :D

 

[ Dodano: 2013-10-09, 16:48 ]

Jeżeli chodzi o tego „pająka” w wykonaniu Wyatta, to Ex-Husky zerżnął to z „Egzorcysty”, gdzie w wersji reżyserskiej, główna bohaterka, schodzi właśnie w ten sposób po schodach, na oczach matki i klechy. Z tym, że ona jeszcze na dokładkę rzygała krwią :wink:

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 17 odpowiedzi
    • WWE Royal Rumble 2025
      Spekulacje i dyskusje na temat WWE Royal Rumble 2025!
        • Dzięki
      • 79 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 17 922 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 686 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 100 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 350 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 146 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 172 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 513 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 850 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Attitude
      Nazwa gali: WWE NXT #771 Data: 04.02.2025 Federacja: World Wrestling Entertainment Typ: TV-Show Lokalizacja: Orlando, Florida, USA Arena: WWE Performance Center Format: Live Platforma: The CW Komentarz: Booker T, Corey Graves & Vic Joseph Karta: Wyniki: Powiązane tematy: World Wrestling Entertainment - dyskusje ogólne WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
    • MattDevitto
      Kurczę pieczone Ale teraz zacząłem łączyć kropki.... Za rok gala wiadomo gdzie i dlaczego $$$, więc poczciwy Titus jest idealnym kandydatem na zwycięzcę. Ależ to będzie piękne redemption po małej wpadce kilka lat wcześniej - od zera do bohatera - Amerykanie kochają takie historie Proszę wsiadać do pociągu Titus O'Neil RR winner 2k26!
    • -Raven-
      Rozmawiali wyłącznie po francusku
    • -Raven-
      W zeszłym roku stawiałem na Rudą, ponieważ Aliensowa miała pas już bardzo długo i WM-ka była na papierze dobrym momentem żeby zrzucić z niej złoto, a Linczująca już dawno nie miała pasa, tak więc ułamki wychodziły mi tak a nie inaczej. Mimo to, fajnie się było pomylić w tej kwestii Akurat w tym przypadku uważam podobnie. Stratna ma zbyt krótko tytuł (nie dali jej się jeszcze wykazać), a Flara jest na papierze takim "faworytem", że w ramach "zaskoczenia" powinni ją tutaj podłożyć. Jabłecznikowa zbiera tytuły tak ekspresowo, że jeszcze na spokojnie ma czas żeby w tej kwestii ścignąć starego, tak więc tutaj na spokojnie będzie mogła jobnąc, żeby wypromować nową gwiazdę ze stajni W.        Bardzo dobry ruch z "rozbiciem" tagu Callgirl i Bi-Anki. Jade koszmarnie wypadała na tle Belair. Była sztywna, kanciasta i jej akcje nie wyglądały w ringu płynnie. Baardzo się to rzucało w oczy w kontraście do roboty jaką wykonywała Warkoczowa. Storm wyglądała wyłącznie dobrze kiedy trzeba coś było odwalić siłowo. Wycofanie jej z tagu i scenariusz, że któraś z kumpelek (Bianca lub Naomi) ją wyeliminowała, to samograj i instant materiał na turn i starcie na WM-kę. Niby logika podpowiada Naomi (bo to ona najwięcej zyskała na wyeliminowaniu Koksiary), ale chciałbym zobaczyć zestawienie Montezowej z Siwą na WrestleManii, gdzie Belair by wygrała dzięki Naomi (bo okazało by się, że jednak obie były w zmowie).    
    • HeymanGuy
      Energetyk Saints Flow? Ogólnie uwielbiam Saints Row ale tylko 1 i 2. Od trójki niestety to rownia pochyla na sam dół
×
×
  • Dodaj nową pozycję...