Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

UFC Fight Night 27 - Condit vs. Kampmann 2


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Data: 28 sierpnia 2013

Miejsce: Bankers Life Fieldhouse, Indianapolis, Indiana, USA

Transmisja: FOX Sports 1

 

Walka wieczoru:

170 lbs: Martin Kampmann (20-6) vs. Carlos Condit (28-7)

 

Główna karta:

155 lbs: Donald Cerrone (20-5) vs. Rafael dos Anjos (19-6)

170 lbs: Kelvin Gastelum (6-0) vs. Brian Melancon (7-2)

170 lbs: Court McGee (14-3) vs. Robert Whittaker (11-2)

185 lbs: Robert McDaniel (21-6) vs. Brad Tavares (10-1)

 

Walki w FOX Sports 2:

135 lbs: Takeya Mizugaki (17-7-2) vs. Erik Perez (13-4)

170 lbs: Dylan Andrews (16-4) vs. Papy Abedi (9-2)

170 lbs: Brandon Thatch (9-1) vs. Justin Edwards (8-2)

145 lbs: Darren Elkins (16-3) vs. Hatsu Hioki (26-6-2)

 

Walki na facebooku:

170 lbs: James Head (9-3) vs. Jason High (16-4)

185 lbs: Zak Cummings (15-3) vs. Ben Alloway (13-4)

155 lbs: Roger Bowling (11-4) vs. Abel Trujillo (10-5)

 

Trochę TUFowców, trochę SFowców, ze dwóch Japończyków i - najpewniej - kilka karier wiszących na włosku. Kiepska rozpiska, co potwierdza emisja w środku tygodnia (środa).

 

Carlos Condit: L - Johny Hendricks ; L - GSP ; W - Nick Diaz

Martin Kampmann: L - Johny Hendrick ; W - Jake Ellenberger ; W - Thiago Alves

 

Duńczyk, 4-lata temu, robił za komitet powitalny Carlosa w UFC. Chleba i soli nie było, był 3-rundowy pojedynek, prowadzacy do niejednogłośnej decyzji - z triumfem Kampmanna. Dziś, mimo wcześniejszej porażki, faworytem jest niedawny pretendent, Condit. Choć obaj polegli w starciu z Hendricksem, to tylko "Natural Born Killer", ma co analizować. Kiedy on walczył na pelnym dystansie, Martin padł po 46-sekundach. Dla mnie jego szczęście się wyczerpało po walce z Ellenbergerem. Więcej cudów nie będzie, Condit weźmie rewanż za tamtą przegraną.

 

Donald Cerrone: W - KJ Noons ; L - Anthony Pettis ; W - Melvin Guillard

Rafael dos Anjos: W - Evan Dunham ; W - Mark Bocek ; W - Anthony Njokuani

 

Największy test dos Anjosa u Danki. Dwóch specjalistów od poddań, gdzie kluczowa może okazać się stójka Kowboja. Na chłopski rozum, Cerrone mógłby w tej płaszczyźnie spokojnie ugrać zwycięstwo, ale znając jego ambicje, może zechcieć się bawić w ryzykowną grę parterową - pamiętamy jak było z Guillardem. Raczej Brazylijczyk posłuży, jako kolejny etap odbudowy po upokażającej porażce z Pettisem.

 

Kelvin Gastelum: W - Uriah Hall ; W - Mike Ashford (poza UFC) ; W - Bill Smallwood (poza UFC)

Brian Melancon: W - Seth Baczynski ; W - Felipe Portela (poza UFC) ; L - Isaac Vallie-Flagg (poza UFC)

 

Walka ląduje w trzech najciekawszych - podkreślając mierność karty - bo nie jestem wielkim specjalistą od kobiet. Raczej żadnego z nich do niczego nie doprowadzi, ale od czegoś zacząć trzeba. Gastelum to utalentowany zapaśnik, który i znokautować potrafi, a Melancona kojarze z bezbarwnych występów w SF. Do White'a zrobił wjazd z buta - uwalając Baczynskiego w pierwszej - ale moje pieniądze idą na młodziutkiego Kelvina.

Edytowane przez N!KO

50608915156a3743c1fa34.jpg

  • Odpowiedzi 7
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    4

  • -Raven-

    2

  • thejehmes

    1

  • DesL

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  153
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.03.2011
  • Status:  Offline

Walka ląduje w trzech najciekawszych - podkreślając mierność karty - bo nie jestem wielkim specjalistą od kobiet.

 

O co chodzi, przecież na tej karcie nie walczą żadne kobiety?

 

Rozpiska rzeczywiście nie jest zbyt dobra. Pełno tu szrotu, który mam nadzieje przegra i pożegna sie z UFC. McDaniel? Tavares sprawi temu cieciowi łomot stulecia. Abedi? Pomacha chwile łapami a potem znowu pewnie odklepie rnc. Trujillo i Bowling?

Przynajmniej main event jest ciekawy. Wydaje mi sie, że od ich pierwszej walki to Condit poczynił większy postęp i może to wygrać, chociaż nie spodziewam sie tu jednostronnego starcia bo Kampann, mimo ujebania z Hendricksem w kilkanaście sekund, to nadal bardzo konkretny zawodnik.


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

O co chodzi, przecież na tej karcie nie walczą żadne kobiety?

 

Według Sherdoga mamy tam walke Sarah Kaufmann vs Sara McMann i to w głównej karcie.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  1 274
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.10.2007
  • Status:  Offline

Według Sherdoga mamy tam walke Sarah Kaufmann vs Sara McMann i to w głównej karcie.

 

Na początku sierpnia McMann wypadła z rozpiski. UFC miało znaleźć nową rywalkę dla Kaufman, jednak ostatecznie całe starcie zostało przełożone na jakiś późniejszy, jeszcze nieokreślony, termin.


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Na początku sierpnia McMann wypadła z rozpiski. UFC miało znaleźć nową rywalkę dla Kaufman, jednak ostatecznie całe starcie zostało przełożone na jakiś późniejszy, jeszcze nieokreślony, termin.

 

Nie wiedziałem, poprawione. Szczerze do teraz jestem zaskoczony, że to Sherdog walnął taką gafę.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 261
  • Reputacja:   277
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Bez walki McMann (której mocno kibicuję jako tej, która w przyszłości może ujebać Rondę :wink: ) ta karta ssa pałę z połykiem. Poza main eventem i walką Kowboja, nie ma tam dla mnie nic więcej ciekawego (przynajmniej na papierze).

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Brad Tavares vs Bubba McDaniel - Tavares skopał Bubbe. Nie była to jakaś jednostronna walka, ale jak każda inna McDaniela, była nudna. Facet powinien czym prędzej się znaleźć na liście zwolnionych.

 

Erik Perez vs Takeya Mizugaki - Kitajec wygrał? Dzwońcie na policje, zhakowali mi komputer! Nie to, że nie zasłużył, po prostu jestem w szoku, że tego dokonał na niepokonanym dotąd w UFC Perezie. Przyjemna walka kogutów. W przyspieszonym tempie i ze znikomą siłą ciosów :wink:

 

Court McGee vs Robert Whittaker - McGee jest niezły, ale jak chce zaliczyć skok w hierarchii, to trzeba nauczyć się kończyć przed czasem. Nawet jak jest "W" w statystykach, to ludzie pamiętają tylko jego brodę, nie występy. Dziwnie się słucha decyzji sędziów, gdzie jeden mówi 30-27 dla jednego, a drugi 30-27 dla rywala.

 

Kelvin Gastlum vs Brian Melancon - Gastelum będzie niezły. Ma stójkę, parter i bardzo dobre zapasy. Wrestlerom łatwiej dyktować warunki, a jak nie ziewają w innych płaszczyznach, to zawsze stanowią zagrożenie. Plus, facet ma 21lat (!) i już wygrał sobie Ultimate Fightera. Jeśli mowa o prospektach na przyszłość, to to nazwisko trzeba pamiętać.

 

Rafael Dos Anjos vs Donald Cerrone - Gdy tylko Dos Anjos trafił w pierwszej, ułożył sobie całe starcie. Pokazał, że wcale nie ma zamiaru oddać stójki Kowbojowi, a temu drugiemu z każdą minutą kończyły się jakiekolwiek riposty. Próbował się ogryźć, jedną rundę nawet ukradł, ale ani razu nie zagroził. To nie był dzień Kowboja.

 

Martin Kampmann vs Carlos Condit - Duńczyk zdominował pierwszą odsłonę, a później praktycznie robił za worek treningowy. Tylko dał Carlosowi dojść do głosu i zaczęła się walka o przetrwanie. W czwartej już nie było paliwa, żeby stać na nogach. Tam nie było żadnego nokautującego ciosu, ich kumulacja z całej walki po prostu uwaliła Kampmanna. Natural Born Killer kolejny raz potwierdził, że jego ksywka to nie przypadek.

 

Hioki trzecia porażka z rzędu - Na Na Na Na Hey Hey ... ? Podobna pieść będzie słyszalna również w domu Abediego, bo od przyjścia do UFC (4 walki), udało mu sie tylko raz wygrać, a wczoraj dał się poskładać kontuzjowanemu TUFowcowi.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 261
  • Reputacja:   277
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Donald Cerrone vs. Rafael dos Anjos - dobra walka w wykonaniu Brazylijczyka, który ładnie poruszała się na nogach, mocno napierał i wcale nie ustępował w stójce Kowbojowi. Walka jakoś specjalnie porywająca nie była (większość to stójkowe szachy), ale jednak dość ciężka do punktowania, bo tak jak pierwsza odsłona była bankowo dla dos Anjosa (za nokdaun, obalenie i G&P), tak dwie kolejne były mocno wyrównane (zwłaszcza druga, gdzie w stójce było remisowo i każdy zaliczył po obaleniu) i ja osobiście trzecią odsłonę zapunktowałbym minimalnie dla Donalda, który zachował więcej sił i przejął w końcu inicjatywę (choć nie jakoś specjalnie wyraźnie) w stójce, oraz ładnie bronił obaleń.

Dziwna walka ze strony Amerykanina, który jakby nie potrafił odnaleźć właściwego rytmu i nawet w swojej firmowej, kick bokserskiej stójce, nie potrafił do siebie przekonać sędziów.

 

Carlos Condit vs. Martin Kampmann - mocna pierwsza runda w wykonaniu Hitmana, który obalał jak chciał i utrzymywaniem na glebie (nic tam jednak wielkiego nie robił, bo Condit zbyt komfortowo czuje się walcząc z pleców) punktował u sędziów. Jednak im dalej, tym bardziej rozkręcał się Carlos, który od drugiej rundy zaczął solidnie bronić obaleń i rozbijać rywala w stójce. Dziwnie zawalczył tu Condit. Większość jego kopnięć i uderzeń wyglądała na wyprowadzane całkowicie od niechcenia, bez większej dynamiki. Jednak na Kampmanna to wystarczyło, bo wchodziły dość gładko. Ładna egzekucja pod koniec, gdzie kolanami z tajskiego klinczu Amerykanin rewanżuje się Martinowi za ostatnią, niejednogłośną decyzję, tylko że dobitniej, bo przez TKO.

Solidne starcie, godne miana walki wieczoru.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 119 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 018 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 703 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 101 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 186 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 583 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 884 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Caribbean Cool
      Zmiana drugiego dnia 1. Livaski 2. logan 3. Dominik 4. Drew 5. Orton 6. Cena     a i ominalem laski lol 7. Iyo
    • -Raven-
      Night 1 1. Gunther (c) vs. Jey Uso - nie wkręciła mnie ta walka. Niby coś się działo, ale wszystko szło jakby obok mnie. Tak rozpisali Szkopa, że zamiast podejrzeń, człowiek nabierał tylko pewności, że żadnego zaskoczenia tu nie będzie i pas zmieni właściciela. Tanie sztuczki typu przywalenie pasem i "o, kurwa - po tym się już bankowo nie podniesie!" - nie zadziałały. Na koniec zrobili Guntherowi dobrze, bo Yeet-Man nie potrafił go dobić żadnym z własnych finiszerów i musiał się posłużyć subem rywala. Jak na opener, to jakoś za specjalnie mnie to nie nakręciło na ciąg dalszy gali. P.S. Lałem z tego buraka, jakiegoś długowłosego amerykańskiego sportowca, którego pokazaywali w przerwie, a ten popisywał się, że na raz potrafi wyzerować kubek piwa... Widać kolo zatrzymał się mentalnie na etapie gimnazjum  P.S. 2 Ta dupa co zapowiada walki powinna bulić prawa autorskie za fryzurę, dziadkowi Morty'ego 2. The War Raiders (Erik and Ivar) (c) vs. The New Day (Kofi Kingston and Xavier Woods) - nie spodziewałem się niczego, po tej dorzuconej do karty walce, może też dlatego całkiem pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie było to może nic wielkiego, ale sporo się tam działo, były solidnie rozpisane oba teamy i całkiem przyjemny, zakręcony finisz. Jak na takie tygodniówkowe gówno-starcie, to lepiej by się to sprawdziło w openerze niż Yeet-Man. 3. Jade Cargill vs. Naomi - jak na tak "emocjonalny" feud, walka z tych emocji była kompletnie wykastrowana. Odpierdalały swoje od spotu do spotu, a pojedynek ciągnął się jak wóz z węglem. Zero odgrywania w ringu tej "nienawiści" na której był nakręcany ten angle. Liczyłem na jakieś zawirowania, pojawienie się Bi-Anki (że to jednak nie Glowo była mózgiem ataku), jakieś elementy niepewności, a tutaj pojechali po lini najmniejszego oporu, że Siwa się odegrała i tyle. Spierdolili potencjał tego feudu po całości, spłycając go w chuj. Z innej beczki - Callgirl oszpeciła się na maksa tymi krótkimi włosami. Czyżby wizażystka Rondy nadal dorabiała sobie w WWE? 4. LA Knight (c) vs. Jacob Fatu - ogólnie nic ciekawego, ale walka została rozpisana dokładnie tak jak musiała zostać - Grubasu musiał dominować, a Rycerz bazować na unikach i kontrach. Totalne rozczarowanie to finisz. Był potencjał żeby zaognić zgrzyty pomiędzy Jakubem a Sikaczem (przez co LAczek zachowałby pas), a oni czysto podłożyli mistrza heelowi. Niby fajnie, że mocno promują Tłuszczaka, ale tutaj to aż prosiło się o to, żeby Solista przypadkowo wyjebał Spike'a Kubie i uniemożliwił mu zdobycie Srebra. 5. Rey Fenix vs. El Grande Americano - w końcu konkretna walka na tym PPV, szybka, dynamiczna, z kontrami, zmianami przewag i świetnymi akcjami. Szkoda tylko, że finisz rozpisali tak sztampowo, ale cóż - Fenix był tam tylko na zastępstwo Mysteriusza, tak więc musieli zachować dziewictwo Americano dla Krasnala jak już wróci po kontuzji. Mogli to tylko zrobić jakoś bardziej pomsłowo, a nie "just like that". 6. Tiffany Stratton (c) vs. Charlotte Flair - tak właśnie powinna zostać rozpisana walka Jade i Glow. Tutaj w każdej sekundzie widać było, że babki się nienawidzą i chcą się pozabijać. Bardzo dobra walka, pełna emocji i zwrotów akcji. Zabukowana tak, że do samego końca nie można było być pewnym, która z tego wyjdzie z pasem. Bardzo mocno rozpisana każda z zawodniczek. Stratna wcale nie odstawała na tle bardziej doświadczonej Flary. Plus za finisz, gdzie młoda czysto pokonuje Królową Rozwodów. Tak się powinno promować nowe gwiazdy. Na marginesie - nie wiem, kto odpowiada za strój Jabłecznikowej, ale gacie dobrali jej tak, że podkreślały mocno brak dupska, bo wisiały na niej jak pranie na sznurze, nie mając się na czym opinać. 7. Roman Reigns vs. CM Punk (with Paul Heyman) vs. Seth Rollins - wybaczam. Wybaczam chujowe rozpisanie tej walki, która przez połowę czasu nie mogła się rozkręcić. Wybaczam słabe rozpisanie ringowe, gdzie mało się działo (mocnych momentów było jak na lekarstwo), a wszystko ciągnęło się bardzo wolno. Wybaczam, że Heymana, który był clue całego tego feudu, uaktywnił się dopiero na samym końcu, a przez całą walkę nie widać po nim było żadnych dylematów. Wybaczam, bo scena gdzie na koniec Rollo stoi tyłem do czającego się z krzesłem Romka i nie odwraca się nawet na moment (świetnie odegrał to twarzą), bo wie, co zaraz odjebie Paul - to było mistrzostwo świata. Na dokładkę ludzie popujący Setkę i odklepanie Rzymskiego - to było piękne (mógł tylko Crub Stomp pójść na krzesło, bo zwyklak na Pięknego, to trochę mało wiarygodne). Pomimo, że ten main event dupy nie urwał pod kątem ringowym (uważam, że potencjał nie został tu wykorzystany nawet w połowie), to wygrana Rollka (gdzie "pogodził" dwóch cwaniaków) cieszy mnie jak sam chuj. Prawie tak samo jak brak wygranej Punka.  
    • MattDevitto
      Walka z pre-show w porządku. Nic specjalnego, ale było trochę pozytywnego chaosu i koniec końców wyszło ok. Małe 'ale' - już nie wiem co oni robią z tą Roxanne i Corą. Raz są w teamie, zaraz nie są i tak w kółko. One dwie w NXT miały więcej powrotów do siebie niż Ridge i Brooke w Modzie na Sukces #gimbynieznają Opener - byłem dość sceptycznie nastawiony na pojedynek tej dwójki, ale zupełnie niepotrzebnie, bo wyszło całkiem dobrze. Nie był to oczywiście żaden 5-star, ale przyjemnie się oglądało takie zestawienie w akcji. Zmiany przewag zrobiły robotę dzięki czemu można było uwierzyć w zmianę mistrza. Ostatecznie Ricky broni pas, ale nie będę udawał, że interesuje mnie co dalej będzie się z nim działo Tag teamy - MOTYC i choć piszę na bieżąco to strzelam, że MOTN. Ciężko będzie przebić reszcie co tu się działo...Było dynamicznie, widowiskowo, zaskakująco, jednym słowem dostaliśmy w tej walce absolutnie wszystko. Świetne starcie, które nawiązywało poziomem do klasyków NXT z przeszłości. Paradoks obecnie tej dywizji jest jednak taki, że na PLE praktycznie zawsze teamy dowożą, natomiast jeśli idzie o historie i znaczące story to już inna sprawa. Zmiana mistrzów na plus Ladder match - kto nie lubi ladder matchy? Szczególnie jak wychodzą tak dobrze jak ten. Zadanie nie było proste, bo panie musiały wyjść po świetnej walce tagów, ale dały radę. Nie było zamulania, a to w takich pojedynkach najważniejsze. Spodziewałem się jak będzie wyglądać końcówka, ale Sol to do końca kariery będzie miała puszczane ostatnie minuty tego pojedynku. Ponownie dobra decyzja co do nowej mistrzyni i już widzę kolejkę, która ustawia się do tego tytułu. Sol vs. Kelani, Zaria itd. to znowu mogą być interesujące zestawienia już na niedaleką przyszłość. Tag teamy - niezła walka, która jednak pozostawała gdzieś w tle do tego co działo się między członkami D'Angelo Family. Rozegrali to wręcz idealnie, bo kiedy wszyscy myśleli, że już nic z tego nie będzie - znowu zaskoczyli. Od dawna całe to family już mnie nie interesuje, ale teraz sam jestem zainteresowany co będzie dalej. Podoba mi się to rozwiązanie i fakt, że zacznie dziać się w końcu coś nowego, świeżego wokół Tony'ego. Czas na to najwyższy... 4-way - przyjemna walka, choć nie ukrywam, że czekam już na story Giuli z Vaquer. Grace i Parker niech robią swoje, ale w zestawieniu o którym wspomniałem jest największy potencjał. Cała czwórka pokazała się tutaj z dobrej strony i każda miała swoje 5 minut w walce. Jedyny minus jest tak naprawdę taki, że absolutnie niczym nie zaskoczyli. Stephanie dalej z mistrzostwem po odliczeniu Parker - tak jak można było obstawiać domy. PS: Booker totalnie odleciał ME bardzo dobry, ale Williams tylko w 3-waych wypada dobrze i nie chce mi się już go szczerze oglądać na szczycie karty w NXT. Trzeba końcu po tylu miesiącach czegoś nowego. Oba dalej mistrzem, czyli bez zaskoczenia, ale skłamałbym gdyby jego title run był ciekawy. Wieje nudą w main eventach i nawet bardzo dobre walki tego nie zmienią, bo teraz znowu będzie trzeba męczyć się z lichymi segmentami tydzień po tygodniu. Podsumowując, nic nowego: NXT znowu dowiozło na PLE, ale nie ma tu story (poza mały wyjątkami) dla którego warto włączać ten brand co tydzień. Mimo to gala do polecenia każdemu, kawał dobrego wrs
    • IIL
      Sabu zakończył karierę na gali Joey Janela Spring Break w No Ropes Barbed Wire i mimo, że to jego ostatnia walka, nie poszedł na skróty...  
    • LegendKiller
      Dobra, powiem to całkiem szczerze — już po tym RAW, kiedy Rollins rzucił Heymanowi, że “wisi mu przysługę”, miałem przeczucie, że Gruby wydyma i Punka, i Romana. I co? Dokładnie tak się stało. W normalnych okolicznościach marudziłbym jak ostatni skurwysyn — że przewidywalne, że naciągane, że “sratatata”. Ale nie tym razem.   Całokształt tego main eventu, tempo walki, emocje, a przede wszystkim absolutnie fenomenalna gra aktorska Heymana sprawiły, że oglądało mi się to z kurewską satysfakcją. A to się u mnie, zgryźliwego dziada, nie zdarza często. Mało która walka potrafi mnie jeszcze poruszyć na tyle, żebym po wszystkim powiedział: „No kurwa, to było dobre.” A tu? Tu się udało. I to z nawiązką. Jednym z najlepszych momentów był ten szalony spot, gdzie każdy każdemu odpalił jego własny finisher. Kurwa, jak to było świetnie rozpisane i zrealizowane — totalna uczta dla fanów. Czysty chaos, ale kontrolowany i cholernie efektowny. MVP tej walki — ba, całej pierwszej nocy WrestleManii — to bezapelacyjnie Seth. Pieprzony. Rollins. Gość udźwignął ten storytelling jak nikt inny. Po jego drugim łomie aż podskoczyłem z kanapy i z takim impetem zajebałem ręką w półkę, że świeczka się rozjebała, a żona się wkurwiła. Warto było. Coś pięknego. Ten match dosłownie uratował tę miałką, nijaką pierwszą noc. Dla mnie: absolutny five-star. Zero gadania. Po prostu mistrzostwo. No ale żeby nie było za słodko — były też momenty, które wywołały u mnie co najwyżej wzruszenie ramion albo lekką irytację. Na pierwszy ogień: opener. Nie wiem, może jestem już skrzywiony przez najbardziej gejowski chant we współczesnym sports entertainment i przez samego Jeya Uso (dla mnie to tylko i aż bardzo dobry tag wrestler), ale serio — miałem wrażenie, że oglądam Sami Zayn vs Gunther, tylko że w wersji z Temu. Jay ma tyle wspólnego z ringową psychologią co ja z lewicą. A to, że walka o World Heavyweight Championship wyglądała bardziej jak segment mający rozgrzać publikę wejściem Jeya, to dla mnie totalne nieporozumienie. I nie zrozumiem nigdy, dlaczego TLC match – który idealnie pasowałby jako opener, żeby dać ludziom konkretny zastrzyk adrenaliny – został przesunięty na… SmackDown. Kto to kurwa bookował? Jeszcze słówko o Guntherze. Reign tragiczny. Jedna naprawdę dobra walka z Ortonem, poza tym wieczne tkwienie w tle i absolutny brak momentów, które by coś znaczyły. Porównanie jego IC title runu do tego WHC to jak porównywać gówno z czekoladą. Bez smaku, bez mocy, bez sensu. Z rzeczy, które mnie zaskoczyły na plus — Charlotte Flair. Serio, nie sądziłem, że to powiem, ale szacunek za to, że schowała ego w kieszeń i czysto jobbnęła Tiffy. Niestety, sama walka do zbyt dobrych nie należała — Stratton momentami wyglądała jakby zgubiła mapę. Jeszcze sporo nauki przed nią, bo na razie to raczej vibe NXT niż Mania. Fatu vs LA Knight oraz Jade vs Naomi — tu zapamiętałem głównie dwa momenty: piękną kontrę moonsaulta w BFT i ten brutalny powerbomb z pozycji electric chair dropa. Reszta? Meh. No i tag teamy… totalny filler. Nawet nie próbuję udawać, że oglądałem — robiłem sobie w tym czasie śniadanie.  
×
×
  • Dodaj nową pozycję...