Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Siłownia i inne formy treningu


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 776
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.10.2007
  • Status:  Offline

-Raven-, ja nie biegam. Kondycję mam jako taką i pół godziny biegu nie stanowi problemu, ale nie lubię się tak męczyć. Na spalanie chodzę - polecam, najlepszy sposób.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/37/#findComment-397834
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Biegam już pare lat i est to mój główny sport ( oprócz piłki halowej i czasem pływania).

Od jakiegoś czasu zrezygnowałem z długodystansowych biegów czyli pół maratonów i maratonu, przebiegłem maraton, przebiegłem pare razy pół maraton, i wystarczy.

Wole startówki, krótkie dystanse dla przyjemności czy włąśnie interwały.

 

Jesli chodzi o interwały to robie średnio godzine obecnie. Oraz urozmaicam, np przebiegniecie po schodach, szybki bieg pod górke itp,

Pierdole jakies rady dla biegaczy i opinie kolegow co tez biegaja i robie swoj wlasny trening, po widocznych efektach, tylko zwiekszylem czas trwania.

Obecnie na 60min, na poczatku lekki bieg tak 5min, pozniej 5minut napierdalania ( oczywiscie nie caly czas na maxa ale staram sie szybko), i tak caly czas tylko zmniejsza sie czas 4,3, na 3 zostaje, czas truchtu podobnie, czasem do 2min i póxniej od nowa 5min i zmniejszanie. Taka zabawa i te 60 minut czasem z hakiem, mijaja szybko :wink:

Lecz same interwaly to dla mnie za malo i lubie pobiegac na biezni, czasem tez jednostajnym tempem tylko a czasem pobiegac za pilka, srednio interwaly robie raz w tygodniu czasem dwa.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/37/#findComment-397839
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Dobra chłopaki. Odświeżę temat.

 

Jak już wcześniej pisałem - już jakiś czas temu zmieniłem trening typowo kulturystyczny na taki, który ukierunkowany jest na siłę dynamiczną, pod kątem sportów walki, a przede wszystkim brazylijskiego jiu jitsu i zapasów. Trochę ten trening zmodyfikowałem - ograniczyłem wizyty na siłowni do minimum, a dodałem drążki. W międzyczasie zmieniłem klub, bo potrzebowałem zmiany otoczenia i co tutaj dużo ukrywać – bardziej intensywnych treningów (w Świnoujściu funkcjonują dwa kluby, w których trenuje się bjj i na szybko stwierdzam, że są plusy i minusy w jedynym i drugim, ale na razie jestem mega zadowolony z ćwiczeń w nowym miejscu).

 

Po krótce wygląda to tak:

 

Poniedziałek - bjj

Wtorek - ćwiczenia na drążkach + bieganie (sporadycznie mam zamiar jeździć do Wolina do tamtejszej ekipy zapaśniczej - mają mega treningi)

Środa - zapasy

Czwartek - siłownia, ogólnorozwojówka z naciskiem na ćwiczenia na drążkach oraz nogi

Piątek - bjj

Sobota - wolna mata lub bieganie z drążkami lub samo bieganie na dłuższym dystansie z tabatami po drodze (takie tam ćwiczenia na kondycję, żeby się dojechać)

Niedziela - wolne (na rowerku ewentualnie z rodzinką pojeżdżę)

 

Jeżeli będą zbliżały się zawody, to - o ile nowy klub mi to zapewni - będę starał się robić poranne drille.

 

Efekty? Co tutaj dużo ukrywać: jak koksu nie wyglądam. Nie jest mi to zresztą potrzebne. Walczę na pewno lepiej, ale to też nie jest takie hop siup. Rozwijam się powoli. Jeżeli chodzi o ogólnorozwojówkę, to wykonuję część z tych ćwiczeń (Podrzuty sztangi na ławeczce, podrzuty sztangi nad głowę oraz wykluczanie hantlami to standard. Czasami coś zmieniam, bez jakiejś tam wielkiej spiny, ale zawsze staram się zmęczyć), które Janikowski demonstruje na tym filmiku:

 

 

 

Jeżeli chodzi o nogi to - za radą jednego z czołowych zawodników w PL, u którego miałem przyjemność być na indywidualnym treningu - wykonuję wszystkie te ćwiczenia na maszynach, które siłowniane koksy omijają szerokim łukiem (gorzej, że kobity wspomniane maszyny uwielbiają i potrafią okupować je przez kolejne, cenne minuty pierdoląc o życiowych bólach dupy), a które są bardzo ważne pod kątem bjj, m.in. chodzi o mocniejsze trzymanie gardy. A ja ostatnimi czasy lubię walczyć tzw. półgardą, a przynajmniej jako tako się nią bronię, gdy rywal zaczyna mnie gnieść.

 

Swoją drogą - siłownia to zbiór wyjątkowej klasy… elementów. U mnie przyłazi taki jeden, który ma ksywę Jaruzelski. Koleś chyba robi wszystko, żeby skończyć z połamanym kręgosłupem. Napierdala ciężary, których nie potrafi podnieść, a jak już podnosi, to tak, że od samego patrzenia bolą mnie plecy. Poza tym koleś jest psychicznie chory. Macie podobnych u was?

 

PS High kicka zdarza mi się czasami wziąć - na specjalne okazje, typu: sparingi w Szczecinie, zawody, czuję się zmarnowany, a wiem, że dzisiaj zapasy, które dają zajebiście w kość ;)

Edytowane przez Ghostwriter
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/37/#findComment-404813
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 131
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2010
  • Status:  Offline

Macie podobnych u was?

Jakiś czas temu na pobliską siłownię chodził naprawdę nabity gość, a mówiono na niego Wojtuś :D Możecie go skojarzyć z tego kanału na YT "Agresywna Masa" (aczkolwiek poznałem go jeszcze przed tym projektem). W każdym razie Wojtuś potrafił usiąść na ławeczce przed lustrem i dawać instrukcje swojemu podopiecznemu, jednocześnie opieprzając pudło z kurczakiem i ryżym.

 

Któregoś dnia Wojtuś robił barki lub bicepsy (nie pamiętam już), w każdym razie wziął dwa jebitnie ciężkie hantle, sztangle (zwijcie jak chcecie) i machnął seryjkę. Widać, że chłop już zmęczony i po dziesiątym powtórzeniu pierdalnął ciężarami na ziemię. Aż dziw, że te hantle nie znalazły się w spożywczaku znajdującym się pod siłką. Oczywiście na siłowni wisi jak wół tabliczka z napisem "Nie rzucać sprzętem". W tym momencie wchodzi jeden z właścicieli siłowni i wyjeżdża z tekstem: "Wojtuś, jak nie masz siły, to nie targaj tego żelastwa". Wojtuś w ciągu 5 sekund speszył się jak nigdy, zaczerwienił i zdążył tylko odsapnąć "Mam siłę kuźwa" i momentalnie zaczął robić kolejną serię, którą skończył może w połowie, może nie. Także w tym momencie cała siłownia miała naprawdę przedni ubaw. :)

 

A korzystając z odświeżenia tematu - zmieniłem nieco sport i tym razem zabrałem się za...futbol amerykański. Początkowo miał służyć jako narzędzie do poprawy kondycji i zrzucenia chociaż kilku kilogramów. Wygląda na to, że sprawdza się jeszcze lepiej, bo kondycha się poprawia, kilogramy powolutku spadają, to jeszcze można sobie odreagować i wyżyć się :) Treningi mam w poniedziałki i środy po +/- 2,5h. Chcę do tego dołożyć siłownię, ale od czerwca szykuję się do pracy. Do tego czasu jakieś pompeczki w domku, a po wypłacie nareszcie jakiś karnet na siłownię i ruszam tyłek (znowu...) :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/37/#findComment-404820
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

A korzystając z odświeżenia tematu - zmieniłem nieco sport i tym razem zabrałem się za...futbol amerykański. Początkowo miał służyć jako narzędzie do poprawy kondycji i zrzucenia chociaż kilku kilogramów. Wygląda na to, że sprawdza się jeszcze lepiej, bo kondycha się poprawia, kilogramy powolutku spadają, to jeszcze można sobie odreagować i wyżyć się :) Treningi mam w poniedziałki i środy po +/- 2,5h.

 

Ooo zajebioza! :) Długo już grasz? Kontuzyjny sport, czy idzie wytrzymać?

 

PS Debile rzucający ciężarami to chyba smutna rzeczywistość polskich siłowni. ;)

Edytowane przez Ghostwriter
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/37/#findComment-404823
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 131
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2010
  • Status:  Offline

Długo już grasz? Kontuzyjny sport, czy idzie wytrzymać?

 

Bawię się w to od połowy stycznia. Dwugodzinny trening dwa razy w tygodniu naprawdę potrafi poprawić kondychę (o ile oczywiście chodzi się na nie regularnie; ja musiałem odpuścić dwa tygodnie w maju przez matury i ostatnie 4 treningi naprawdę odczułem tę przerwę).

 

Ze względu na moje warunki (niecałe 100kg i 185 cm wzrostu) od razu zostałem skazany na bycie liniowym, więc moje zadanie to przepychanie liniowego drużyny przeciwnej i...w sumie tyle :P Także nie tyle dynamika, co siła jest potrzebna (chociaż nie ma co oszukiwać - trenujemy wszystko: technikę, siłę, szybkość). Mamy za mało ludzi w składzie, aby wystawić dwie pełne formacje i jakieś rezerwy, więc na treningach bawimy się w drille i różne kondycyjne ćwiczenia, bo niektórzy gracze na bank będą dymać zarówno w ofensywie, jak i w defie.

 

Czy kontuzjogenny? Z mojej perspektywy nie. Ale ja jestem liniowym. Do tej pory miałem lekko nadwyrężoną szyję (dostałem strzała z kachola i zamiast przyjąć całą siłę na czoło, to wystawiłem centralnie środek łba, więc...technika!), drobne otarcia na dłoniach i obowiązkowo - siniaki na bicepsach :) Oczywiście gra na innych pozycjach wiąże się z innym ryzykiem kontuzji. Skrzydłowi częściej dostają strzały, więc częściej odnoszą urazy (zwłaszcza skręcenia kostek, kolan - przeciwnicy lubią wpieprzać się w nogi, ale to najlepszy sposób na powalenie bardziej bykowatych graczy). Czasem upadniesz ciężej na bark, czasem nie zdążysz dobrze złapać piłki i przyjmiesz strzała na nadgarstek. Do tej pory w drużynie były dwie kontuzje zakończone gipsem - o dziwo obie u liniowych: jedno złamanie ręki z przemieszczeniem i druga usterka z małym paluchem. No i wiadomo, że jakieś drobne naciągnięcia, siniaki, otarcia będą, ale to wszystko jest do wyleczenia i nie wyklucza z gry :)

 

Także idzie wytrzymać, a nawet chce się więcej. Teraz motywacja jeszcze większa, bo od lipca zaczynamy sezon. PLFA II - najniższa klasa i chyba dzięki temu zdecydowałem się na ten sport. W zeszłym roku drużyna grała w Topce, ale brakło hajsu i sami się zdegradowali do najniższej klasy. Także zaczynamy praktycznie od zera, na pokładzie jest 4-5 grajków z doświadczeniem, ale większość to świeżaki, którzy jeszcze kilka miesięcy temu nie odróżniali futbolu od rugby :)

 

Łał, jak na 4 miesiące grania to aż sam siebie zaskoczyłem, że byłem w stanie tyle Ci napisać o tym sporcie :P

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/37/#findComment-404826
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Oczywiście gra na innych pozycjach wiąże się z innym ryzykiem kontuzji. Skrzydłowi częściej dostają strzały, więc częściej odnoszą urazy (zwłaszcza skręcenia kostek, kolan - przeciwnicy lubią wpieprzać się w nogi, ale to najlepszy sposób na powalenie bardziej bykowatych graczy). Czasem upadniesz ciężej na bark, czasem nie zdążysz dobrze złapać piłki i przyjmiesz strzała na nadgarstek. Do tej pory w drużynie były dwie kontuzje zakończone gipsem - o dziwo obie u liniowych: jedno złamanie ręki z przemieszczeniem i druga usterka z małym paluchem. No i wiadomo, że jakieś drobne naciągnięcia, siniaki, otarcia będą, ale to wszystko jest do wyleczenia i nie wyklucza z gry :)

 

Czyli - tradycyjnie. Sport to zdrowie :) Ale jak mawia mój znajomy fizjoterapeuta i tak najgorszych kontuzji człowiek nabawia się garbiąc się godzinami nad kompem.

 

Fajna sprawa generalnie ten amerykański futbol. Taki sport dla facetów, a nie tam jakaś pedalska piłka nożna. ;) I wcale się nie rozpisujesz. Po kilku tygodniach uprawiania jakiegoś sportu - jak się połknie bakcyla - to można elaborat pisać. :)

Edytowane przez Ghostwriter
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/37/#findComment-404843
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  213
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.03.2016
  • Status:  Offline

Ghostwriter, jak jeszcze kiedyś będziesz miał sparing w Szczecinie, to pisz. Śmiało mogę się przejść i Ci trochę pokibicować. :D :D :D

 

Co do siłowni, to Ja mam pytanie trochę z innej beczki - czy są jakieś ćwiczenia ogólnie rozwojowe, które można wykonywać mimo tzw. "strzykania" w stawach? Chciałbym zacząć chodzić właśnie na siłownię, ale po prostu mam straszny problem ze strzykaniem w stawach barkowych, łokciowych i nadgarstkach i gdy często wykonuje ćwiczenia z większych obciążeniem, to te stawy mnie później bolą.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/37/#findComment-404848
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Co do siłowni, to Ja mam pytanie trochę z innej beczki - czy są jakieś ćwiczenia ogólnie rozwojowe, które można wykonywać mimo tzw. "strzykania" w stawach? Chciałbym zacząć chodzić właśnie na siłownię, ale po prostu mam straszny problem ze strzykaniem w stawach barkowych, łokciowych i nadgarstkach i gdy często wykonuje ćwiczenia z większych obciążeniem, to te stawy mnie później bolą.

 

Na stawy żelatyna, a ćwiczenia ogólnorozwojowe to wykroki, przysiady, pompki i podciąganie (jak ktoś ma drążek w domu). Jakby człowiek miał jeszcze z dwa hantle, to można na upartego cały trening w domu zrobić :wink: Tylko jak Cię "strzyka" praktycznie wszędzie, to będziesz musiał sam wyczuć, co robić i w jakich ilościach. Na odległość, to ciężko cokolwiek zaradzić.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/37/#findComment-404862
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Co do siłowni, to Ja mam pytanie trochę z innej beczki - czy są jakieś ćwiczenia ogólnie rozwojowe, które można wykonywać mimo tzw. "strzykania" w stawach? Chciałbym zacząć chodzić właśnie na siłownię, ale po prostu mam straszny problem ze strzykaniem w stawach barkowych, łokciowych i nadgarstkach i gdy często wykonuje ćwiczenia z większych obciążeniem, to te stawy mnie później bolą.

 

Jeżeli chodzi o stawy, to glukozamina (jako suple. Niestety trzeba brać regularnie i przez kilka miechów żeby był efekt) + żelatyna (można sobie pofolgować z Haribo :twisted: ). W tym przypadku robiłbym treningi głównie na maszynach, na małych ciężarach, z dużą intensywnością (króciutkie przerwy) i z dużą ilością powtórzeń (co dobrze wpływa na odbudowę mazidła w panewkach stawowych). Oczywiście robiąc bardzo solidną rozgrzewkę przed treningiem (co patzrąc po ludziach u mnie na siłce, nadal stanowi dla co niektórych stratę czasu :roll: )

 

PS Debile rzucający ciężarami to chyba smutna rzeczywistość polskich siłowni. ;)

 

Ghost, jeżeli wyciskasz na klatę, w dużym skosie, 45-50-cio kilogramowymi sztangielkami, to bez picu trudno odłożyć je na glebę bez pierdolnięcia, nie wyrywając sobie łap ze stawów. To w gestii właścicieli siłowni powinno być takie zabezpieczenie podłogi (gumy), żeby przy takich akcjach nic się nie uszkodziło. Oczywiście nie mówię tu o lamusach, którzy wyciskają 20-tkami, ale nie omieszkają jebnąć nimi o ziemię, dla podkreślenia jakimi to są twardzielami, bo i takich sporo się przewija.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/37/#findComment-404867
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Ghostwriter, jak jeszcze kiedyś będziesz miał sparing w Szczecinie, to pisz. Śmiało mogę się przejść i Ci trochę pokibicować. :D :D :D

 

Chcesz przyjść i zobaczyć jak dostaję wpierdol. :| Na sparach nigdy nie widziałem ludzi, którzy przychodzą sobie tylko popatrzyć. To trochę inny klimat. No chyba, że sam tam (wpadam co jakiś czas do BT przy Kolumba) chodzisz, ale wtedy pewnie napisałbyś "To pisz kiedy przyjedziesz i się pokulamy". ;)

 

Ghost, jeżeli wyciskasz na klatę, w dużym skosie, 45-50-cio kilogramowymi sztangielkami, to bez picu trudno odłożyć je na glebę bez pierdolnięcia, nie wyrywając sobie łap ze stawów. To w gestii właścicieli siłowni powinno być takie zabezpieczenie podłogi (gumy), żeby przy takich akcjach nic się nie uszkodziło. Oczywiście nie mówię tu o lamusach, którzy wyciskają 20-tkami, ale nie omieszkają jebnąć nimi o ziemię, dla podkreślenia jakimi to są twardzielami, bo i takich sporo się przewija.

 

To zależy od ćwiczenia Kruku. Niektórzy lubią sobie jebnąć ciężarem o podłogę chociaż nie ma takiej konieczności. Zazwyczaj to ci sami, którzy przez całą siłownię napierdalają swoje mądrości życiowe na tyle głośno, żeby słychać ich było przez słuchawki i na ulicy obok budynku. ;)

 

Przy skosie i takich ciężarach - rzecz jasna - trudno nie pierdolnąć żelastwem na ziemię. I nie nazywaj mnie lamusem! (a po co mi pięćdziesięciokilowe hantle na skosie!?) ;)

Edytowane przez Ghostwriter
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/37/#findComment-405019
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

I nie nazywaj mnie lamusem! (a po co mi pięćdziesięciokilowe hantle na skosie!?) ;)

 

Lamusami nazwałem tych co ćwiczą małymi ciężarami, ale i tak "po męsku" napierdalają nimi o glebę. Ale wiesz Ghost, jak to mówią - uderz w stół... :twisted:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/37/#findComment-405023
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Lamusami nazwałem tych co ćwiczą małymi ciężarami, ale i tak "po męsku" napierdalają nimi o glebę. Ale wiesz Ghost, jak to mówią - uderz w stół... :twisted:

 

No dobra - rozgryzłeś mnie. Przecież to jasne, że to sama przyjemność jebnąć sobie ciężarami o ziemię. A że 50 kg to za dużo, to się lubi, co się ma... :P

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/37/#findComment-405024
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

A tak naprawdę, to przy 50-tkach i tak wjeżdża pewnie jakaś asekuracja, więc mogą przejąć połowę interesu i rzutów można uniknać :wink: No chyba, że ktoś sobie lubi samemu wybijać z kolan 50-tki. Jak obwieszczać zacznie problemy z barkami, to chyba znam tego powód :wink:
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/37/#findComment-405039
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Kilka słów o wycince…

Jako, że w tym roku na urlop jechaliśmy wyjątkowo już w połowie czerwca, to na 2 miechy przed wylotem, rozpocząłem sobie treningi pod kątem wycinki. Zainwestowałem w jakiś spalacz, dorzuciłem aerobów, treningi były bardziej dynamiczne, a w seriach więcej powtórzeń + bardziej przestrzegałem diety (choć bez wariacji i liczenia kalorii). Efekt końcowy – z wagi spadło mi ok. 2,5kg (z tym, że nie miałem zbyt dużo do cięcia, a więc taki efekt był dla mnie ok.).

Na urlopie – jak to na urlopie, gdzie ma się all inclusive, czyli żarcia, wódy i słodyczy (lody, ciasta itp.) do oporu, pofolgowałem sobie na maksa (co roku robię sobie takie 2 tygodnie folgowania, za cały rok wyrzeczeń :wink: ), tak że często najebany budziłem się jeszcze rano, nie odmawiałem sobie gównianego żarcia typu frytki itp., a lody żarłem, kiedy po prostu miałem na to ochotę (a więc często :D ). Wracam do domu, z ciekawości wchodzę na wagę, a tam 1,5kg mniej niż przed wyjazdem… :twisted:

Wnioski w kwestii redukcji wyciągnijcie sobie sami :lol:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/37/#findComment-407104
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • CzaQ
      Zgadza się, jedziesz dalej.
    • MattDevitto
      Nowy rok, nowe postanowienia to i może jakieś nowe fedki, które każdy z nas chce oglądać. Warto się zastanowić, szczególnie, że obecnego wrs jest bardzo dużo do ogarnięcia. Z roku na rok też czasu jakby mniej do śledzenia tego wszystkiego. Stąd też tradycyjnie w styczniu przybywam do was z pytaniem:  ile fedek zamierzacie oglądać w 2025? Oczywiście oprócz ich wymienienia, napiszcie też co będziecie śledzić na bieżąco, z jakiej fedki np. rezygnujecie etc. Można też dodać jakieś federacje retro - choćby LU, macie jak zawsze pełną dowolność Poniżej dodaję link do tematu sprzed 12 miesięcy:
    • -Raven-
      Poza tym, całkiem sprytnie to rozgrywają, bo niby w tej walce Szefów żadne Bloodline nie może interweniować, ale Jokerem jest tu Drew, który może pomóc Soliście. Niby teoretycznie wiadomo, że Romek powinien ogarnąć, ale zawsze pozostaje ten element niepewności. Po drugie, bez sensu jest kończyć tak duży feud na zwykłej tygodniówce (a wygrana Rzymskiego to by było game over), co jeszcze bardziej zwiększa szanse Sikacza.   Oby nie, bo Stratna może w takim wypadku długo się pasem nie nacieszyć, a szkoda by było.
    • -Raven-
      Parasolkę.
    • RomanRZYMEK
      - Drew przechodzi na stałe na SmackDown i w sumie spoko, bo co miałby robić na RAW? Od razu dostaje segment z Blondasem, który doprowadza do kolejnego brawlu Owensa z Cody’m. Spoko, tylko dla mnie trochę za dużo tych brawli ostatnio w rywalizacji Cody’ego z Kevinen. Mogliby trochę z tym przystopować, bo szybko się ludziom znudzi i cały feud na tym traci. Co jeszcze warte odnotowania w tym segmencie - czyżbyśmy dostali zalążek stajni Owensa, Drew i ewentualnie Rollinsa? Każdy z nich działa z podobnych motywów, więc ma to jakiś sens.     - Solo bardzo rozwinął się na MICu od czasu jego solowego runu jako Tribal Chef. To kolejna osoba po Jey’u, Samim i Jimmy’m która zostaje jednym z głównych beneficjentów story z Bloodline. Ciekaw jestem co się z nim stanie po programie z Romanem. Raczej czeka go los Romka i program z podopiecznym Jacobem Fatu.    - IT’s Tiffy Time! Wow - co za pop. Fajnie rozegrany Cash-In, bardzo logiczny. Tiffy dostaje swój moment, nawet fajerwerki, ciekawe jaki będzie jej run. Potencjał na Micu, jak i w ringu ma nieograniczony. Czuję że na WM’ce dostaniemy jej walkę z powracającą Charlotte Flair.   - LA Knight dalej Over, ale w sumie ta strata pasa nic mu nie dała. Program z Nakamura na razie miałkły. Liczyłem że może Knight pójdzie wyżej, dostanie znowu szansę na Title Shota na WWE Championship, ale niestety na to się nie zanosi. Jedyna droga w tym roku, to walizka, ale raczej Knight jej nie wygra.    Ogolnie, to nie wiem czy zmiana decyzji na 3h wyjdzie na plus długofalowo. Co prawda roster SmackDown ma potencjał jeśli dodamy osoby, których obecnie nie ma - Orton, Styles i mocniej postawią np na Carmelo, Theory itp. Boję się jednak że przez przejście na 3h poziom tygodniówki spadnie i będą się musieli ratować zapychaczami, jak na tym show dostaliśmy kolejne starcie Michin vs Piper, które było tylko zapychaczem. Obym się mylił, ale jestem sceptyczny. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...