Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Siłownia i inne formy treningu


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  114
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.10.2013
  • Status:  Offline

Wykroki z ...hmm, butlami gazu w rękach?:D ciężko robić nogi w domowych warunkach, jest to praktycznie niewykonalne.

 

Myślę, że nawet przysiady bez obciążenia mogą coś, na początek dać. Poza tym, nie wiadomo, czy kolega w tych domowych warunkach ma choćby jakieś sztangielki.

 

Ja od siebie polecam DDP Yogę. Pedalskie powiecie... potwierdzę. Ale gdy wyzbyć się uprzedzeń, to świetna sprawa ogólnorozwojowa. Zresztą poleca ją Chris Jericho, a wymyślił oczywiście Dallas Diamond Page. Jogę od wielu lat uprawia także Rob Van Dam.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/20/#findComment-347396
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Ja od siebie polecam DDP Yogę. Pedalskie powiecie... potwierdzę.

 

Żadne tam pedalskie. Obejrzałem sobie te ćwiczenia DDP i stwierdzam, że prędzej zesrałbym się niż zrobił niektóre. W każdym razie musiałbym sporo poćwiczyć i przełamać słabości i bloki, których - niestety - mam sporo. Jak ktoś ogarnia DDP Yogę, to zajebiście.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/20/#findComment-347412
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 551
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.12.2006
  • Status:  Offline

Dokładnie, Yoga jest zajebista, a jeśli ktoś mówi, że jest to pedalskie to pewnie sam jest jakimś kryptogejasem.

 

A co do nóg to jeszcze mogę polecić tzw Horse Stance z Kung-Fu. Jest to pozycja, którą pewnie wielu z was widziało w filmach typu Martial Arts, a wygląda to tak:

 

http://www.shaolin.org/images-3/general-5/horse-stance04.jpg

 

Warto o tym poczytać bo jest sporo o tym w necie, sam polecam jednak książkę 72 Arts of Shaolin (występują inne wersje pod różnymi nazwami). Jednak żeby osiągnąć zadowalający cel Horse Stance trzeba poświęcić dużo czasu, nawet 3 godziny dziennie i praktykować to chociaż przez rok.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/20/#findComment-347417
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Możecie mi polecić jakieś ćwiczenia na wzmocnienie mięśni nóg do wykonania w domu?

 

- Przysiady z jakimś obciążeniem (weź np. brata na barana :D )

- Wykroki z obciążeniem

- Syzyfki

- Stara, dobra skakanka

 

Ogólnie ciężko zrobić nogi (masa) bez dużych obciążeń, ale wzmocnić spokojnie je możesz w domowych warunkach.

Weź też pod uwagę jogging. Fajnie wzmacnia nogi i polepsza cardio.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/20/#findComment-347428
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Dobra panowie! Nie ma co walić w chuja i stosować jakiś półśrodków. Rozkminiłem sobie nowy plan treningowy, który nazwałem „planem treningowy Cud”. To znaczy cud będzie jak uda mi się to zrealizować i pozostać konsekwentnym. ;)

 

Zamiast dymać na salkę trzy razy w tygodniu będę łaził pięć razy z samego rana i ćwiczył po jedną partię mięśni. W ten sposób pozostanie mi czas, żeby chodzić wieczorami na krav magę i bjj po dwa razy w tygodniu. Żona mi co prawda pewnie wystawi rzeczy przed drzwi jak wrócę po którymś tam treningu, ale trudno. Trzeba walczyć!

 

Plan na siłowni (kontynuuję masówkę) wygląda następująco:

 

Poniedziałek: klatka (4 ćwiczenia po 4 serie po 10 razy)

Wtorek: barki 3 ćwiczenia po 4 serie po 10 razy + kaptury 1 ćwiczenie 4 serie, 15 powtórzeń

Środa: plecy (4 ćwiczenia po 4 serie po 10 razy) + brzuchy (3 ćwiczenia po 3 powtórzenia po 20 razy)

Czwartek: biceps, triceps (myślę, że tu i tu będą po 3 ćwiczenia z powtórzeniami j.w.) + przedramię (tutaj podobnie jak w przypadku łydek robię sobie 1 ćwiczenie z 33 powtórzeniami po 3 razy, ale na razie efekty są mizerne - może ktoś coś poradzi)

Piątek: nogi z łydkami + brzuchy

 

Jeżeli chodzi o ćwiczenia, to nie chce mi się rozpisywać. Raczej standardowe, co jakiś czas staram się zmieniać ćwiczenia, ale przyznam też, że zbyt szerokiej gamy nie mam. Stosuję ćwiczenia z atlasu ćwiczeń (http://www.kulturystyka.pl/atlas/). W jednym tylko przypadku stosuję odmianę ćwiczenia tam pokazanego. Chodzi o triceps i wyciskanie „francuskie” sztangi w leżeniu. Jeden koks kiedyś kazał mi chwycić wężej, ręka przy ręce. I stwierdzam, że jest to o wiele lepsze niż tradycyjnie machanie sztangą z szerszym chwytem i zajebiście „grzeje” triceps. Robię to zawsze małym ciężarem, bardzo powoli i stwierdzam, że jest to moje ulubione ćwiczenie na tę partię mięśni.

 

Plan ćwiczeń jeżeli chodzi o sporty walki:

Poniedziałek: BJJ

Wtorek: Krav Maga

Środa: wolne

Czwartek: Krav Maga

Piątek: BJJ

 

Sprawy regeneracji przedyskutowałem z instruktorem z KM i ten twierdzi, że będzie ok jeżeli będę ćwiczył z głową. Sam kminię sobie, że jak zacznę padać na ryj, to po prostu odpuszczę sobie piątkowe BJJ. Po prostu nawet jeden trening BJJ w tygodniu, to lepsze niż nic. Niektórzy też tak chodzą i nawet medale trzaskają na zawodach. A ja tam do żadnego UFC jak Kowal się nie wybieram, zawodów na niższych, nawet tych lokalnych szczeblach też nie planuję, traktuję to rekreacyjnie bardziej. Od jutra zaczynam.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/20/#findComment-347488
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  242
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.09.2011
  • Status:  Offline

Co do łydek proponuje je ćwiczyć nawet 3-4 razy w tygodniu. Dodać tam przykładowo jeden dzień na trening łydek z ciężarem i powinno cos ruszyć.

Łydki i przedramię to specyficzne partie i często uwarunkowana genetycznie.

Mam kumpla który nie ćwiczył nigdy przedramion a ma je gigantyczne a inny zaś katuje je 3 razy w tyg i nawet nie ma porównania. To samo jest z łydkami ja zacząłem właśnie je katować 4 razy w tyg zobaczymy jak to wyjdzie.

 

Co do planu nie wiem jak jest z czasem przeznaczonym na trening siłowy, ale jeśli codziennie inna partia można nawet i do 5 ćwiczeń dobić. I proponuje oczywiście co najmniej jedno ćwiczenie siłowo.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/20/#findComment-347489
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Blacko - może dość niewyraźnie to napisałem, ale mi chodziło o przedramię. Łydki może nie są rewelacyjne u mnie, ale to przeboleję. Przedramię muszę trzaskać, bo widać różnicę między nim, a "górną" częścią łapy.

 

Co do planu nie wiem jak jest z czasem przeznaczonym na trening siłowy, ale jeśli codziennie inna partia można nawet i do 5 ćwiczeń dobić. I proponuje oczywiście co najmniej jedno ćwiczenie siłowo.

 

Myślałem o tym. Ale tutaj chodzi też o kwestie czasu.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/20/#findComment-347490
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  114
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.10.2013
  • Status:  Offline

Ja od siebie polecam DDP Yogę. Pedalskie powiecie... potwierdzę.

 

Żadne tam pedalskie. Obejrzałem sobie te ćwiczenia DDP i stwierdzam, że prędzej zesrałbym się niż zrobił niektóre. W każdym razie musiałbym sporo poćwiczyć i przełamać słabości i bloki, których - niestety - mam sporo. Jak ktoś ogarnia DDP Yogę, to zajebiście.

 

No ja jogę lubię (samo cytowane stwierdzenie o pedalstwie, to humor zaczerpnięty z pewnej kreskówki) i muszę przyznać, że nie jest to lekka sprawa, choć rozciągnięty zawsze byłem nieźle. Co nie zmienia faktu, że podstawy (Diamond Cutter i Energy) każdy może ogarnąć. Dość powiedzieć, że Scott Hall przed poznaniem DDP Yoga jeździł (o ile się nie mylę) na wózku.

 

A co do tego pedalstwa, to to jest takie obiegowe pojęcie, a raczej jego brak, że joga to ćwiczenia tylko dla kobiet. Ciekawe ile panów z siłowni zrobiłoby poprawnie podstawowe ruchy ;P

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/20/#findComment-347502
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ghost - jeżeli chodzi o ćwiczenie na masę, to w kwestii ilości powtórzeń, proponowałbym schodzić od 10 do np. 8. Weźmiesz większy ciężar i bardziej dobijesz partie.

Jeżeli chodzi o francuza, wąsko, wyciskając leżąc, to ja jednak preferuję trochę szerszy rozstaw niż "dłoń przy dłoni". Przy takim układzie jest to masakra dla nadgarstków i zapomnij tez o wzięciu większego ciężaru, a na małych obciążeniach masy raczej nie zrobisz. Ja tutaj układam dłonie na sztandze na odległość "wyciągniętych kciuków" od siebie i jest gites.

Co do przedramienia - daj spokój z "maratonami". Przedramię robisz tak jak biceps czy triceps. Weź konkretne obciążenie i walnij 3 serie np. 10,9 i 8 powtórzeń. Zwłaszcza dobrze robi się je po bicepsie, bo wtedy już są zdrowo dojebane.

Na kaptury, przy treningu masowym, też bym więcej powtórzeń niż 10-8 (no max 12) nie robił. Zwłaszcza jeżeli robisz je po barkach.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/20/#findComment-347510
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 551
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.12.2006
  • Status:  Offline

Od kiedy robie przedramię po każdym treningu, tj 5x w tygodniu, w trochę ponad miesiąc zyskałem +3 cm. Z moich obserwacji wynika, że mięśnie przedramion buduje się lepiej na jak największej ilości powtórzeń.

 

Teraz robię tak, że trening trwa do 30 min. Zaczynam od superserii sztanga podchwyt/nachwyt - zaczynam od opuszczania sztangi na palce podchwytem, ilość powtórzeń w pierwszej serii to około 30, puszczam sztangę dopiero aż zacznę czuć "palenie" i wtedy natychmiast łapie drugi gryf z trochę mniejszym obciążeniem i robię to samo ćwiczenie nachwytem do momentu aż sztanga nie wypadnie mi z rąk. Ciężar stosunkowo mały. Po 5 takich superseriach robie 4 serie ćwiczenia które polega na tym, że stojąc trzymam sztangę za plecami i po prostu robię ruchy z góry na dół opuszczając gryf na palce. Później, jeśli mam czas (bo zwykle zostaje na siłowni aż do momentu jej zamknięcia :twisted: ) wykonuje jakieś typowo armwrestlingowe ćwiczenie, albo też unoszenie przedramion ze sztangą nachwytem. Ważne, żeby ciężar był taki żeby nasze nadgarstki były proste. Wszystkie ćwiczenia robię do momentu aż czuje takie palenie, że nie jestem wykonać kolejnego powtórzenia.

 

Inna ważna rzecz to grubość gryfu. Wszystko warto robić na jak najgrubszym. Sam żeby zwiększać grubość i tak już grubego gryfu, w niektórych ćwiczeniach jak np. szrugsach sztangą, gryf owijam dodatkowo ręcznikiem żeby było go jak najtrudniej złapać. Dzięki takim detalom widzę jak moja dłoń oraz przedramiona stają się grubsze z miesiąca na miesiąc, nie czuje żadnych bólów w nadgarstkach i mogę utrzymywać w rękach ciężary z którymi inni mają problemy nawet używając pasków. Mam nadzieję, że pomogłem :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/20/#findComment-347513
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  430
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2010
  • Status:  Offline

Zaczynam od superserii sztanga podchwyt/nachwyt - zaczynam od opuszczania sztangi na palce podchwytem, ilość powtórzeń w pierwszej serii to około 30, puszczam sztangę dopiero aż zacznę czuć "palenie" i wtedy natychmiast łapie drugi gryf z trochę mniejszym obciążeniem i robię to samo ćwiczenie nachwytem do momentu aż sztanga nie wypadnie mi z rąk

Bardzo dobre ćwiczenie,ogólnie widziałem je u któregoś z polskich kulturystów i stosuje mniej więcej od 2 miesięcy i czuć różnicę ,przede wszystkim uścisk który zawsze był moją słaba stroną wreszcie poszedł w górę.Ciężar dobieram tak ,żeby 30 sec trzymać sztangę ,u mnie sprawdza się świetnie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/20/#findComment-347522
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Od kiedy robie przedramię po każdym treningu, tj 5x w tygodniu, w trochę ponad miesiąc zyskałem +3 cm. Z moich obserwacji wynika, że mięśnie przedramion buduje się lepiej na jak największej ilości powtórzeń.

 

Euz, takie coś tylko na szprycy. Jeżeli ktoś nie koksuje, to ćwicząc tak intensywnie popaliłby mięśnie, bo nie miałyby czasu się zregenerować. Dlatego też ogólnie jeżeli ktoś jedzie na czysto, to nie ma co się sugerować np. planami treningowymi zawodowych kulturystów, bo to najkrótsza droga by się zajechać. Niestety bez soku z gumi-jagód nie ma co liczyć na cudowną regenerację przy tego typu zajebiście forsownych treningach.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/20/#findComment-347573
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  242
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.09.2011
  • Status:  Offline

Od kiedy robie przedramię po każdym treningu, tj 5x w tygodniu, w trochę ponad miesiąc zyskałem +3 cm. Z moich obserwacji wynika, że mięśnie przedramion buduje się lepiej na jak największej ilości powtórzeń.

 

Euz, takie coś tylko na szprycy. Jeżeli ktoś nie koksuje, to ćwicząc tak intensywnie popaliłby mięśnie, bo nie miałyby czasu się zregenerować. Dlatego też ogólnie jeżeli ktoś jedzie na czysto, to nie ma co się sugerować np. planami treningowymi zawodowych kulturystów, bo to najkrótsza droga by się zajechać. Niestety bez soku z gumi-jagód nie ma co liczyć na cudowną regenerację przy tego typu zajebiście forsownych treningach.

 

Może bez przesady że 5x w tygodniu i zgodzę się że na szprycy można tyle, ale też nie przesadzajmy z tym przetrenowaniem. Jeśli ktoś jest młody, ma dużo snu, dobrą miche to przetrenowanie w jakimś sensie jest mitem. Ja np każdą partie robię 2 x w tygodniu i widzę o wiele lepsze rezultaty. Oczywiście nie jest to trening np 5 ćwiczeń na klatę w jeden dzień, ale poświęciłem obwód na trening 2 razy w tyg. A w sumie wielu mówiło mi że 2x w tyg robić np klate to palenie mięśni tym tylko zaszkodzisz a gówno prawda zważając na to że w młodym wieku po skatowaniu klatki zazwyczaj za 2-3 dni jest jak nowa

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/20/#findComment-347577
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 551
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.12.2006
  • Status:  Offline

-Raven-, przedramiona i brzuch to mięśnie które regenerują się tak szybko, że można trenować je codziennie bez szprycy. Do tej grupy można też w sumie zaliczyć łydki bo znam osoby, które nie walą nic a robią je co trening na zakończenie np. w superseriach z brzuchem.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/20/#findComment-347579
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Akurat przedramiona 5x w tygodniu, gdzie jeszcze dodatkowo pracują one przy robieniu innych partii ciała, to jak dla mnie po prostu kosmos i mission impossible w kwestii regeneracji "na czysto".

Brzuch - zgoda, bo tu nam nie zależy na zrobieniu stricte "masy mięśniowej". Łydki - także, z racji tego, że są one z natury przyzwyczajone do bardzo dużych codziennych wysiłków, chociażby podczas chodzenia.

 

Jeśli ktoś jest młody, ma dużo snu, dobrą miche to przetrenowanie w jakimś sensie jest mitem.

 

Jeżeli ktoś jest jednak trochę starszy, a siłownia nie jest jego całym życiem, bo ma na głowie jeszcze pracę, obowiązki i rodzinę (a więc zapomnij o dużej ilości snu. O regularnych posiłkach - także, bo w pracy jest to trudne) - to przetrenowanie jest bardzo realne. Wierz mi. Zwłaszcza przy jakichś ułańskich jazdach bez trzymanki na treningach i bez rozsądnej suplementacji.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33495-si%C5%82ownia-i-inne-formy-treningu/page/20/#findComment-347581
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Jeffrey Nero
      Może przed Tv ludzi przyciągnie bo po sprzedaży biletów wygląda to mizernie.
    • HeymanGuy
      1. Wrestling to bardziej teatr niż sport Oczywiście, że w wrestlingu są elementy sportowe, ale jest to przede wszystkim teatr. Przykład? Chociażby feud Lesnara z Romanem m.in. na WM 34, gdzie wielu fanów czuło, że walka była "ustawiona", ale nie pod względem wyniku, a pod kątem większego marketingu, a nie autentycznego rywalizowania dwóch zawodników. Historia i scenariusz były bardziej widoczne niż sama walka w ringu. Nawet w WWE, jednym z głównych atutów są właśnie postacie i opowiadanie historii, które przyciągają widza, a nie czyste umiejętności sportowe. 2. "WWE stało się mega komercyjne i przewidywalne" Pamiętacie, jak Vince McMahon wykreował najpierw SCSA, potem Jasia Cenę i tak powtarzał ten schemat z coraz to nowymi "twarzami" federacji> Zaczęło to być przewidywalne. Przykład: kiedy Cena zdobył 16. tytuł mistrza WWE w 2017 roku, fani odczuli to jako kolejną próbę wykreowania historycznego momentu, który nie miał większego związku z rzeczywistą rywalizacją. WWE stało się maszyną do zarabiania pieniędzy na nazwiskach i powtarzalnych formułach. Kolejnym dowodem może być dominacja The Undertakera przez lata – jego seria na WrestleManii była traktowana jak wydarzenie, ale z roku na rok traciła na świeżości. Schematy, schematy i jeszcze raz schematy. 3. "AEW to jeszcze nie jest prawdziwy konkurent dla WWE" Owszem, AEW zyskało wielu wiernych fanów, ale wciąż nie może dorównać WWE pod względem globalnego zasięgu. Jednym z najbardziej mówiących o tym momentów była reakcja na "All In" w 2018 roku, kiedy AEW ogłosiło ogromne plany i zmiany w wrestlingu, a potem okazało się, że ich plany są w dużej mierze oparte na tym, co już robiło WWE, tylko z deka gorszym wykonem elitarnym to wychodzi. AEW wciąż nie potrafi zbudować takiej samej bazy subskrybentów w WWE Network, tudzież od kilku dni fani WWE na Netfliksie, czy dotrzeć do tak szerokiej grupy odbiorców na całym świecie. 5. "Znaczenie mistrzostw w WWE i nie tylko. Czy one coś jeszcze znaczą?" Czy pas mistrza WWE ma jeszcze jakiekolwiek prawdziwe znaczenie? W wielu przypadkach pasy są bardziej elementem marketingowym niż oznaczeniem najlepszego zawodnika. Przykład? Cała masa, Jinder Mahal przejmujący pas aby trafić na indyjski rynek. Walki o pasy stały się bardziej oparte na scenariuszach ,,po coś" niż na faktycznej rywalizacji, co było widoczne w wielu storyline'ach. Oczywiście przykład Jindera to jeden z wielu, ale ten najbardziej przychodzi mi do głowy, kiedy w rosterze mieliśmy przecież masę lepszych workerów. 6. "Wrestling w latach 90-tych miał ten ‘dziki’ klimat, teraz za bardzo się tego boją, a nie powinni" Lata 90-te w wrestlingu to czas, kiedy granice były przekraczane. Z jednej strony mieliśmy erę Attitude WWE, z Austinem, Rockiem i Triple H, a z drugiej – ECW, które promowało brutalność, kontrowersyjne tematy i awangardowe podejście do tego, co można zrobić w ringu. W tym czasie wrestlerzy tacy jak Mick Foley (Cactus Jack) czy Terry Funk wprowadzali brutalność, która nie miała miejsca w dzisiejszym, bardziej ułożonym wrestlingu, przynajmniej tym mainstreamowym na dłuższą metę. Wiadomo jest GCW i inne CZW itp., ale to nie to samo. To były czasy, gdy nawet McMahon robił coś szalonego w ringu. Dziś już tego nie ma, a powinno się do tego od czasu do czasu wracać, ale na poważnie, a nie na odwal się. Kiedyś takie gale jak Extreme Rules i TLC zwiastowały naprawdę coś niespotykanego. Wiadomo, kiedyś formuła się wyczerpuje, ale aż tak szybko? 7. "Kontrowersyjni wrestlerzy na siłę wciskani audiencji" Patrząc na p sytuację np. z Joeyem Ryanem, który został oskarżony o molestowanie, ale mimo to próbował powrócić na ring, widać, że promotorzy wrestlingu często ignoruje kontrowersje. WWE przez wiele lat trzymało się "herosów", ale kiedy te osoby wpadły w skandale, organizacja po prostu je ignorowała i nie rozliczała się z nimi do końca. To samo dotyczy sytuacji z Hulk Hoganem, który po skandalu z nagraniem rasistowskim wrócił do WWE po kilku latach, co wywołało falę kontrowersji. Z jednej strony wrestling jest show, ale z drugiej, niektóre decyzje są bardziej biznesowe niż moralne, choć nie wiem co miało na celu pojawienie się Hogana na ostatnim RAW, bo ani biznesowo, ani moralnie się to nie spina imo. To było tak ogólnikowo, teraz bardziej na bieżąco. 1. "Cody Rhodes i jego droga do tytułu mistrza WWE" Historia Cody'ego Rhodesa, który wrócił do WWE po latach nieobecności, była jedną z najgorętszych story 2023 roku. Jednak ja jestem zdania, że WWE niepotrzebnie "zatrzymało" jego zwycięstwo nad Romanem Reignsem na WrestleManii 39, co było dla mnie sztuczne i przeładowane marketingiem. WWE zbudowało sobie historię wokół tego, że Cody musi "doprowadzić historię rodziny Rhodesów do końca", ale czy to naprawdę miało sens w kontekście jego rzeczywistego rozwoju w WWE i federacji? Przecież to było przewidywalne, Cody zasługiwał na pas mistrza wcześniej, zamiast rok panowania Reignsa prawie, że w hibernacji. Co teraz z tego wielkiego reignu Romana? Wspomnienie, ale czy dobre? 2. "Roman Reigns i jego dominacja nad WWE – ile można?" Roman Reigns stał się niemalże niepokonanym mistrzem w WWE, a storyline wokół jego dominacji trwa już od kilku lat. Mnie już szczerze nudzi tą idea Reignsa, bo choć jest dobrze napisany, to powtarzalność tego, jak Reigns "niszczy" kolejnych rywali, staje się przewidywalna. Całe "Bloodline" i jego rozwój w tej sytuacji miały ogromny potencjał, ale powtarzalność tej dominacji sprawia, że m. in. ja oczekujemy, spodziewamy się czegoś nowego, innowacyjnego. Co więcej, sytuacja z bliźniakami sprawiała wrażenie, że saga Bloodline idzie w stronę bardziej "personalnego" konfliktu niż rzeczywistej rywalizacji sportowej. Czasem sobie tak myśle, kiedy ta historia w końcu osiągnie swój "koniec" i jak WWE zrealizuje tę "dominację" na dłuższą metę, bo który to już ME WM będziemy mieć oparty w jakimś stopniu na kimś z Bloodline? Nawet nie chcę wiedzieć. 3. "Sami Zayn i knebel Triple H'a na jego twarzy. Jak WWE hamuje Samiego Zayna? Dlaczego?" Zaczynając od najpierw "lojalnego członka" Bloodline, Zayn stał się jednym z najgorętszych nazwisk w WWE dzięki świetnej pracy nad swoim charakterem. Jednak po jego "odwróceniu się" od Reignsa i staniu się bohaterem, zaczęły się pojawiać kontrowersje dotyczące tego, czy WWE naprawdę pozwoli Zaynowi zbudować "autentyczną" postać bez polegania na "momentach" z przeszłości. Wyraźnie widać, że Zayn często wpasowywał się w role, które były tylko "przeplatanką" starych smaczków storyline'owych, co niekoniecznie pasuje do jego talentu i potencjału, bo to i to ma ogromne. Męczy mnie to, że mają Samiego na wyraźnym hamulcu, zamiast spuścić go ze smyczy i pokazać co potrafi z pasem załóżmy WHC, albo WWE. Wszystko po to, żeby aktorzyny miały co robić, albo ktoś kończył historię przez 2-3 lata, SZ spokojnie dźwignąłby główny pas w WWE i to jest kryminał, że jeszcze tego nie zobaczyliśmy patrząc na to jaką robotę robi w ostatnich miesiącach. 4. "Logan Paul jako mistrz – czy to naprawdę dobra droga?" Pojawienie się Logana Paula w WWE wywołało mieszane uczucia u mnie. Jego status super gwiazdy w mediach społecznościowych i ogromny zasięg sprawiły, że WWE postanowiło dać mu pas US. Jednak ja totalnie nie widzę żadnego sensu w tym, by celebryta, który nigdy wcześniej nie był profesjonalnym wrestlerem, zdobywał tytuł nawet w midcardzie. Może to być świetny ruch marketingowy, ale pod względem storyline'owym wydaje się to kontrowersyjne, bo można to traktować jako "spalanie" mistrzowskich pasów w imię szerszego zainteresowania mediów. Czy to dobry kierunek, by tytuł mistrza był traktowany jako coś, co można "sprzedać", a nie zasłużyć na niego w ringu? Przypominam, że w rosterze mamy takie tuzy jak Theory, Knight, Waller, no cholera moge wymieniać przez pare minut na jednym wdechu. Ale traktujmy pasy jak zabawki dalej, gawiedź i tak łyknie. 5. "(nie)Udane powroty legend do WWE – nostalgia czy wypalenie?" Powroty legend takich jak Edge i Christian (zwłaszcza po zakończeniu kariery Edge'a w 2011 roku) są zarówno ekscytujące, jak i kontrowersyjne, z uwagi na to że wychodzą inaczej niż sobie wyobrażamy. Na ogół cieszę się z ich występów, ale z drugiej strony – czy nie zaczyna to być po prostu używanie nostalgii zamiast rozwijania nowych gwiazd? WWE kontynuuje wciąganie starych, lubianych postaci do głównych storyline'ów, co wywołuje pytanie, czy to nie blokuje możliwości stworzenia nowych legend. Z jednej strony, te powroty dodają wielkiego efektu wow, ale z drugiej, mogą sprawiać, że nowe talenty nie dostają odpowiedniej przestrzeni. Moje zdanie jest takie, że WWE ostatnio nie potrafi za bardzo w wielkie powroty. Jedynie powrót Punka zasługuje na uwagę, ale reszta? Bez większego echa i polotu według mnie. Kiedyś bardziej w to potrafili. 6. "Wrestling kobiet – czy WWE robi wystarczająco, by promować je na równi z mężczyznami?" W ostatnich latach kobiety w WWE, takie jak Becky Lynch, Charlotte Flair czy Rhea Ripley, zyskały ogromną popularność, ale wciąż pojawiają się pytania o to, czy WWE naprawdę traktuje je na równi z mężczyznami. Storyline’y z udziałem kobiet są coraz bardziej złożone i emocjonalne, ale wciąż można zauważyć, że są one traktowane jako "dodatkowe" story w porównaniu do głównych fabuł z mężczyznami. Np. walka Becky Lynch z Trish Stratus na SummerSlam 2023 była świetnie zrealizowana, ale była to zaledwie jedna z kilku równolegle toczących się historii, niekoniecznie traktowanych na równi z głównymi pasami męskimi. W skrócie według mnie WWE nie robi nic, abym przestał traktować kobiety jako przerwa na siku.  
    • MattDevitto
      Wraca Omega, więc to powinno ludzi zainteresować
    • HeymanGuy
      Jakieś przecieki mówiły że Rocky’ego wyrzuci. Tylko to by było spoko kilkanaście lat temu, nie teraz
    • IIL
      Raczej wiadomo, że John Cena ugra w tym roku RR match, także zastanawia mnie kogo jako ostatniego wyrzuciłby z ringu? Powinien być to ktoś z kim stoczy program/walkę po Manii i stawiam, że będzie to CM Punk albo Randy Orton.  Punk zresztą też powinien dobić do main eventu sobotniej nocy WMki i walczyć o World Heavyweight Championship. Nie wygra jednak Rumble i zdobędzie shota w inny sposób. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...