Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

WWE Money In The Bank 2013 PPV (zapowiedź,spoilery,dyskusja)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 867
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.03.2008
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Jeśli mówimy o Henry'm to moim zdaniem powinien dostać WWE Title (nie chodzi nawet o wpisanie mu do statystyki tego mu brakującego tytułu). Za co? Jeśli cała kariera Marka Cię nie przekonuje do tego, to wystarczy przywołać jego niedawny speech z emeryturą, gdzie wkręcił on wszystkich

Nie wiem, zawsze wychodziłem z założenia, że pas powinien wędrować do osób w danym momencie będących na topie. Jeżeli Henry miałby dostać tytuł to tylko z uwagi na rolę posiadaną obecnie w federacji, na jego wpływie na panujące storyline. Nie za karierę, w historii przewinął się multum zawodników, którzy przez całe kariery robili świetną robotę, a dorobek mistrzowski mają skromny. Gdyby nagradzać ich wszystkim tytułem to hmmm... trochę by on zbyt często kursował pomiędzy posiadaczami. Przecież pas to nie jedyna nobilitacja w tym biznesie...

A nagradzanie za jeden, może i najzajebistszy speech? Promo takie może być zaczątkiem promocji, która doprowadziłaby do złota, ale jako powód sam w sobie to raczej nie.

 

PS. The Rock też dostał złoto za zasługi (bo chyba za nic innego gdyż Punk kosił go na majku praktycznie każdego tygodnia a w dodatku Dwayne nawet nie walczył regularnie na tygodniówkach-nie wspominając już o jego ciągłych absencjach na House Showach)...

Wiesz, to że się takie rzeczy dzieją nie oznacza, że ja to popieram. Mistrzostwo TNA dla Micka Foleya też niespecjalnie utrzymywało mnie w stanie zadowolenia.

 

Mimo wszystko jest legendą i jakiś pas powinien dostać-niezależnie od tego jaki jest na backu, pokazuje cuda w ringu (mimo kupy lat na karku) i za to się mu on należy.

Nie. Pas mu się należeć będzie, gdy zaistnieje sytuacja, w której RVD będzie sensownym i logicznym pretendentem do niego.

  • Odpowiedzi 266
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • TheVillain

    17

  • TakerFanKrk

    12

  • Qba5000

    12

  • Croos

    12

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  1 009
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.04.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Co do Kingstona to fenomenalnie sprzedaje kontuzję. Niby wysłał go Ryback na długą przerwę i rehabilitację, a tu Kofi paraduje w kąciku ekspertów jakby nic się nie stało. No co jak co, ale ludzie nie są durni do tego stopnia.

No a ma przez dwa miesiące leżeć nieprzytomny w łóżku? Po takim czasie to przecież normalne, że koleś będzie normalnie chodził i mówił. Jest to w pełni zrozumiałe. Bardziej dziwi mnie obecność Showa w tym panelu. Ja wiem, że nie chcą, żeby za darmo kasę chapał, ale już lepiej było go wysłać gdzieś na promocję WWE, a nie do telewizji.

 

Teoretycznie byłoby to zrozumiałe gdyby nie to, że Kingston jest w tych studio od początku (czyt. od WM) i wyglądało to jakby tam był z konieczności, bo zawsze tam jest. Według mnie Kofi jest na tyle ważnym zawodnikiem dla WWE, że jego powrót powinien być ringowy, a nie taki.

48798430952f294e69c1e4.jpg


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Kickoff: The Shield © vs The Usos

Najlepszy pre-show jak dotąd. Początkowo, gdzie w ringu więcej było Romana walka wcale nie zachwycała, potem panowie rozkręcili się do przyzwoitego poziomu, a w końcówce pokazali naprawdę dobry wrestling. Co prawda nawet przez moment nie przeszła mi przez głowę myśl, że bliźniaki przejmą tytuły, ale byl to świetny poczatek PPV i nakręcił mnie pozytywnie na główną część gali. Muszę na koniec pochwalić Reignsa za to, że podołał zadaniu i wyniósł pozostałych uczestników pod poczwórnego Superplexa oraz za doskonały timing, gdzie dosłownie w ostatniej chwili wpadł na ring by przerwać liczenie po Supersplashu.

 

"Prospects" Money in the Bank:

Na samym początku pomyślałem: "oho, Cody ma nowe gacie" i od tamtej pory zwracałem na Rhodesa szczególną uwagę. Cały pojedynek swietny, pomimo braku typowo "spotowych" zawodników panowie udźwignęli ciężar podtrzymania fanów w ekscytacji (swoją drogą nie spodziewałem się tak głośnego "We the people" z trybun :D). Największa robotę zrobił oprócz Rhodesa Dean Ambrose, który przerywał każdemu, który zbliżył się do walizki. Wracając do Cody'ego - po tym, jak eksplodował - byłem w stanie uwierzyć, że dostał nadnaturalnej mocy i bedzie w stanie wygrać, spodziewałem się, że Sandow, którego pojawienie się w końcówce było oczywiste. również padnie ofiarą zabójcy o twarzy pedofila, Rhodes jendak znowu wyszedł na nieudacznika, a Sandow podkreślił swoją wyższośc w tym trwającym ponad rok teamie. Smart. Faceturn Cody'ego raczej pewny, program z Damienem (z walizką w tle) także, prawdopodobnie część forum bedzie zawiedziona wynikiem, mnie jednak cieszy wygrana Damiena. Aha, i Summer wyglądał rewelacyjnie. I w dodatku była krew!

 

Curtis Axel © vs The Miz

Nie oczekiwałem tu nieoczekiwanego, walka przebiegła dosyć szybko, pierwsza część oparła się na hołdzie w stronę Eddiego, druga na zapinaniu i przełamywaniu F4L, końcówka zgodnie z planem - Curtis nie zostawił cienia wątpliwości, kto jest mistrzem, nawet bez pomocy managera.

 

Aj Lee © vs Kaitlyn

Również walka zleciała mi przyjemnie, 10 minut po pojedynku niewiele z niego pamiętam, na pewno miałem napisać, że Layla wyglądała lepiej niż Summer.

 

Ryback vs Chris Jericho

Chris miał wiarygodnie sprzedawać rywala jako potwora, takich akcji było jednak jak na lekarstwo, Ryback wygrał zgodnie z przewidywaniami, ale w luzerski sposób, już po walce spodziewałem się, że to Wyatt i koledzy będą odpowiedzialni za zniknięcie Chrisa z tv, mam przeczucie, że ten fakt przeciągnie się o jakieś 24 godziny. Sam pojedynek dupy nie urwał, ale nie było tragedii, warta zanotowania nowa akcja Rybacka - Bezruch Splash z 2 liny.

 

Dolph Ziggler vs Alberto del Rio ©

Technicznie jedna z lepszych walk na gali, swoje zrobiła publika, która była jednomyślna jak nigdy, starcie krótsze niż oczekiwalem, ale zdążyli upchnąć tamkilka akcji, po których wiarygodnie można było liczyć rywala. Końcówka oznacza definitywny rozpad związku.

 

John Cena vs Mark Henry

Sexual Chocolate przyjęty owacyjnie, Cena z bardzo mieszaną reakcją - było wszystko czego się spodziewałem - Janek z wielkim trudem ale jednak wyniesie rywala pod STF, w międzyczasie odkopie ze 2 Strongest Slamy, obawialem się, że mogą to zakończyć przez DQ (w sumie był low blow i uderzenie sedziego), poddanie jest w moich oczach definitywnym końcem tego story, Mark nie miał szans na przejęcie tytułu, więc chyba dobrze, że tak się stało. Na samą walkę nie narzekam, nie trwała na tyle długo bym przy niej zasypiał, było niewiele momentów godnych uwagi.

 

"All Stars " Money in the Bank

Zaskoczył mnie fakt, że jest ona walką wieczoru - RVD robi swoje. Spodziewanie dostał pop wieczoru, co do walki mam jedno zastrzeżenie - za mało wielosobowych akcji, zbyt wiele walki 1 vs 1. Świetny moment na początku, gdy w ringu zostali tylko propsowani Punk i Bryan, Bob strzelił kilka spotów, najlepszy był ten ostatni - świetnie przyjęte RKO. W ostatniej chwili zmieniłem swój typ z Ortona na Bryana, co okazało się błędem, w trakcie walki zacząłem markować jednak temu drugiemu, wygrana Randalla nieco zaburzyła mi jak dotąd wyśmienita ocenę gali. Heyman odwraca się od Punka - wolałbym, żeby do końca programu z Brockiem jego serce byłoby złamane na pół, co dodawałoby programowi kolorytu, po co w końcówce zjawił się Axel? Nie mam pojęcia, obawiam się, że atak na Bryana nie pozostanie bez odzewu.

 

Co do samej gali, była bardzo, bardzo solidna, ze świetnymi momentami, jak dotąd najlepsze PPV w WWE w tym roku, zabrakło mi wtargnięcia Lesnara, zabrakło mi Wyatt Family, zabrakło kasacji jednej z walizek, ale moja ogólna ocena to: 2/3 za kartę, 2/3 za poziom walk, 1,5/2 za publikę, 0,75/1 za "momenty" i 0,25 za segmenty (a właściwie jeden) = 6,5/10.

 

1. WWE Mitb

2. WHC Mitb

3. Ziggler vs AdR

 

A teraz czekam(y) na RAW, zazwyczaj najlepsze w miesiącu jest to zaraz po PPV, tym razem idzie łeb w łeb z meczem gwiazd ligi MLB, więc Vince może przygotować coś, co urwie dupe :D

Rocznikowo miała 15

13616784565a4bd060e41e5.jpg


  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Nie wiem, zawsze wychodziłem z założenia, że pas powinien wędrować do osób w danym momencie będących na topie. Jeżeli Henry miałby dostać tytuł to tylko z uwagi na rolę posiadaną obecnie w federacji, na jego wpływie na panujące storyline. Nie za karierę, w historii przewinął się multum zawodników, którzy przez całe kariery robili świetną robotę, a dorobek mistrzowski mają skromny. Gdyby nagradzać ich wszystkim tytułem to hmmm... trochę by on zbyt często kursował pomiędzy posiadaczami. Przecież pas to nie jedyna nobilitacja w tym biznesie...

A nagradzanie za jeden, może i najzajebistszy speech? Promo takie może być zaczątkiem promocji, która doprowadziłaby do złota, ale jako powód sam w sobie to raczej nie.

Pamiętasz jak WWE nabijało statystyki Edge'owi? WWE i tak nie miałoby oporów żeby Henry zdobył pas i np stracił go następnej nocy na RAW (jak zrobiono z pasem IC gdzie Barrett odzyskał pas z rąk Miza dzień po WMce) :) Jasne, z jednym się zgodzę: też byłem wkurzony gdy Rock dostał mistrzostwo praktycznie za samo nazwisko (nawet zaklepał sobie walkę na Royal Rumble gdzie inni zawodnicy musieliby miesiącami czekać w kolejce :roll: ) Poza tym nie chcę spoilerować ale

Henry już raczej nie doda WWE Title do kolekcji gdyż nie będzie rewanżu a Main Eventem SummerSlam będzie Cena vs Bryan

 

 

Mistrzostwo TNA dla Micka Foleya też niespecjalnie utrzymywało mnie w stanie zadowolenia.
To jestem ciekaw Twojej miny gdyby TNA dało mistrzowski pas Josephowi Parkowi (wraz z czystym jobem Bully'ego) :twisted:

 

TakerFanKrk napisał/a:

Mimo wszystko jest legendą i jakiś pas powinien dostać-niezależnie od tego jaki jest na backu, pokazuje cuda w ringu (mimo kupy lat na karku) i za to się mu on należy.

 

Nie. Pas mu się należeć będzie, gdy zaistnieje sytuacja, w której RVD będzie sensownym i logicznym pretendentem do niego.

Nawet jeśli tak uważasz (ja mam lekko inne zdanie w tej kwestii) to i tak czuję po kościach że RVD jaki pas dostanie (może nawet midcardowy typu IC czy US-akurat byłby dobrym przeciwnikiem dla Ambrose'a), to tylko kwestia czasu...

  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Kick Off: Walka zaczęła się tak naprawdę dopiero po drugiej reklamie. Tak BTW nie rozumiem narzekań na reklamy w czasie tej walki. Na tygodniówkach też to mamy i nie widzę psioczenia. A czym się różni pre show od walki na tygodniówce? I to i to jest darmowe, więc logiczne, że reklamy będą. Ba, uważam nawet, że reklamy na preshow to rzecz logiczna, bo mają one zachęcić ludzi do kupienia jeszcze w ostatniej chwili gali.

Ale co do walki, to jak powiedziałem, po drugiej reklamie zaczęło się robić ciekawie i nawet było trochę emocji, bo w pewnym momencie uwierzyłem, że jednak pasy zmienią posiadaczy. Na szczęście tak się nie stało ;)

 

WHC MitB: Jak dla mnie walka wieczoru. Działo się dużo, praktycznie nie było przestojów, a każdy z zawodników pokazał coś ciekawego (no może poza Wadem Barrettem). Bardzo podobał mi się duet Cesaro i Swagger i to jak WWE wykorzystało ich siłę. Ambrose na drabinie trzymanej przez nich, albo Cesaro stojący na barkach Swaggera to niewątpliwie jedne z lepszych momentów tej walki ;)

Gwiazdą był tu jednak Cody. Facet znów błyszczał, znów imponował i chyba u każdego (u mnie na pewno) wrócił na listę najbardziej przyszłościowych gwiazd. Najbardziej odobało mi się, to jak Cody przeszedł face turn. W sumie bardzo podobnie jak Ziggler, bo też stało się to stopniowo w czasie walki. Podoba mi się takie coś ;)

Walizkę zgarnia Sandow, co odbieram dosyć średnio. Sandow jest spoko, ale mimo wszystko są lepsi. Chyba że rzeczywiście dojdzie do zmian w jego gimmicku (co parę osób mu w komentarzach zwiastuje) i przez to stanie się jeszcze lepszy. Na ten moment jak dla mnie idealnym motywem byłaby walka o walizkę na SummerSlam z Codym i wygrana Rhodesa.

 

Axel vs Miz: Przeciętna walka bez historii. Cieszy czysta wygrana Curtisa, chociaż finishera mogliby mu nie zmieniać i zostawić Perfect Plex. I jeszcze jedno, The Miz chyba definitywnie spada w hierarchii i taka będzie jego rola, czyli jobbowanie perspektywicznym midcardom.

 

AJ vs Kaithlyn: Lubię walki tych pań. Poprzednia była lepsza, ale ta też mi się podobała.

 

Ryback vs Y2J: Walka jak walka, nie było źle, ale szału też nie było. Mam jednak problem z tym co WWE robi z Rybackiem. Bo kolejny raz mając wypromowaną przez siebie gwiazdę powoli spuszczają ją do klopa. Czemu Ryback wygrał przez Roll up? Czemu nie zniszczył Jericho? Przecież ten i tak znika na jakiś czas. Totalnie nie ogarniam logiki WWE w budowaniu Rybaka. a potem się dziwią, że brakuje im nowych gwiazd.

 

Del Rio vs Ziggler: Długo się zastanawiałem, czy jednak nie nazwać tej walki najlepszą walką gali. Świetna walka. Ziggler może i kuleje w promach, może i za mikrofonem nie zachwyca tak jakbyśmy tego chcieli, ale w ringu jest GENIALNY. Czysta perfekcja i to w każdym calu. Pochwały należą się też Del Rio, bo też dawał radę i panowie wykręcili świetny pojedynek prezentując sporo ciekawych akcji.

Co do końcówki, to wiem już co działo się na RAW, więc po prostu pominę to, by ktoś nie trafił przypadkiem na spoiler wczorajszej gali.

 

Cena vs Henry: Wiadomo, że nie mogliśmy się spodziewać 5-stara, ale walka była słaba. Najgorsze jest to, że wraca booking Jasia-mistrza. Wpeirdol przez całą walkę, odrodzenie, 5 Moves of Doom, koniec lub STF i koniec. Tutaj było podobnie.

 

WWE Champ MitB: Wiele osób nazywa tą walkę najlepszą na gali, a ja jestem zawiedziony. I to mocno. Nie mówię, że było źle, bo walka była dobra, ale ja liczyłem na więcej. Widać było oszczędzanie się niektórych, bo jednak w porównaniu z pierwszą walką tutaj mieliśmy największe gwiazdy. Najbardziej zawiodłem się na CM Punku. Mimo wszystko niewiele pokazał. Ogólnie za dużo było przestojów, wiele osób bardzo długo leżało poza ringiem, a w ringu mieliśmy prosty schemat: jakiś zawodnik ma swoje momentum, wywala wszystkich na których trafi, próba wejścia i przerwanie przez innego, który teraz ma swoje momentum. Mało też było jakiś ciekawych motywów i akcji (a w pierwszej walce było tego sporo). Ze spotów niewątpliwie najfajniejsze było końcowe RKO.

Wygrywa Orton, czego się spodziewałem. Czy facet potrzebuje walizki? Pozycję nadal ma wysoką, ale jednak jego akcje poszły ostatnio mocno w dół. Miejmy tylko nadzieję, że walizka pomoże mu w heel turnie.

No i zapomniałbym o sytuacji między Heymanem a Punkiem. Wyszło to fajnie. Mam tylko nadzieję, że Curtis atakujący Bryana to była tylko przynęta i nie dostaniemy feudu tych panów.

 

Zresztą (spoilery z RAW):

 

 

Jako, że na Summerslam mamy zapowiedź walki Cena vs Bryan, to jestem niemal pewien, że walki wygra Bryan, a potem Orton dokona cash inu i w ten sposób przejdzie heel turn. I ja wiem, że będą narzekania na to, bo każdy uwielbia teraz Bryana, ale właśnie dlatego turn Ortona będzie mocniejszy. Gdyby zrobił to na Cenie, to pewnie od wielu dostałby jeszcze cheer.

 

 

Podsumowując: MitB PPV zawsze trzyma poziom, zwłaszcza przez walki o walizki. Tutaj dostaliśmy jeszcze jedną bardzo dobrą walkę. Niestety reszta byłą totalnie nijaka. Niemniej jednak trzy najlepsze walki były na tyle dobre, że mogę uznać to PPV za udane.


  • Posty:  266
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.01.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Gdybym miał określić niedzielne PPV jednym zdaniem, napisałbym "Największa dawka WTF moments i facepalmów tej dekady". Ale po kolei...

 

Za sprawą walki o niebieską walizkę dałem się nabrać, że będę świadkiem niesamowitej gali. Jednak, jak się później okazało, oficjalny opener był najlepszym starciem całego PPV.

Dlaczego? Po pierwsze w walce pojawiły się dwa warianty kooperacji między partnerami- Rhodes i Sandow, Cesaro i Swagger (Fajny motyw z podsadzaniem Antonio przez Jacka). Po drugie to była jedyna walka, podczas której spoty wywoływały przynajmniej u mnie myśl "To musiało boleć.". Po trzecie w starciu błysnęli ci, po których w ogóle się tego nie spodziewałem, czyli Cody i Fandango. Tego drugiego uznaję za MVP Of MITB, ponieważ wykonał, w mojej skrajnie subiektywnej opinii :), dwa najbardziej efektowne spoty tego wieczoru. Po czwarte chyba w żadnym z wcześniejszych starć o kontrakt nie było interwencji (Shield i Usos).

Nie wiem, co myśleć o zakończeniu walki (pierwsze WTF). Szkoda, że nie Cody. Liczę, że WWE ma pomysł na jego eks tag team partnera.

 

Jedynym godnym uwagi momentem podczas pojedynku o pas IC było symulowanie przez Miza, że dostał w japę od Heymana.

Poza tym wiało nudą i to nie wyłącznie z winy pretendenta do pasa.

Cały czas się zastanawiam, czemu taki wafel jak Curtis Axel dostał pas i czy jest coś innego niż nepotyzm, co uzasadnia ten fakt.

 

Tylko dzięki talentowi Y2J jego starcie z Rybackiem jakoś wyglądało.

Teoretycznie w tej walce było wszystko, co powinno. Starcie było wyrównane, co, jak się okazało, nie zawsze jest równoznaczne z emocjonującym pojedynkiem. I Jericho, i Ryback zaprezentowali cały swój move set, jednak co z tego, skoro wymiana ciosów nie była płynna.

Generalnie rzecz ujmując całe to stracie było drugim WTF tej gali. Power house przez kwadrans odbija się od dwa razy lżejszego Jericho, a na koniec udowadnia, że co prawda jest słaby, ale jednak sprytny.

 

Tak w ogóle to chciałbym się poskarżyć na żenujące zachowanie filadelfijskiej publiczności, która chantami "Goldberg" zepsuła momentum Rybacka. Chłopina tak się stara, a ci chuligani wszystko zniszczyli. Wstydźcie się, łobuzy! :P :lol:

 

Walka o WHC była emocjonująca, ale tylko dzięki nagromadzeniu popisowych akcji i near falli pod koniec. To one pozwoliły przymknąć oko na ślimacze tempo, w którym toczyła się ona przez większość czasu.

Pojawienie się AJ i jej atak na Alberto było kolejnym WTF tej gali.

 

Pojedynek Marka z Jaśkiem to żenada. Nie chodzi o jej poziom, bo cudów się nie spodziewałem. Żenujący był jej scenariusz, czyli same old shit obejrzane z nadzieją, że może tym razem będzie inaczej. Nie było.

Oczywiście WWE swoim pomysłem na kartę gali pozbawiło widzów emocji związanych z oczekiwaniem na zainkasowanie walizki jeszcze w trakcie PPV.

 

Walka o czerwoną walizkę nie zachwyciła. To nie było starcie gwiazd, tylko facetów, którzy szukają kompromisu między niechęcią do zrobienia sobie krzywdy a potrzebą wykręcenia efektownego show. Zwyciężyła obawa przed kontuzjami i właściwie tylko Daniel Bryan oraz zapewne starający się o dłuższy kontrakt RVD zapewnili jaką taką rozrywkę.

Co do zwycięzcy to przypomina mi się tekst z "Misia" - Niech ma na zachętę. Nie będę obgryzał nerwowo paznokci w oczekiwaniu na zainkasowanie walizki.

 

Podsumowując, gala była przeciętna.

WWE to nie mój biznes, więc nie będę się zastanawiał, czemu zajebiste walki typu Bryan vs Christian, wokół których można stworzyć dowolny storyline i zapewnić sporo wykupień na PPV, otwierają Smackdown, a gówna pokroju Cena vs Henry umieszcza się w karcie PPV.

Stay negative

132907833053c542ed6bddd.jpg


  • Posty:  613
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.10.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Co do Kingstona to fenomenalnie sprzedaje kontuzję. Niby wysłał go Ryback na długą przerwę i rehabilitację, a tu Kofi paraduje w kąciku ekspertów jakby nic się nie stało. No co jak co, ale ludzie nie są durni do tego stopnia.

No a ma przez dwa miesiące leżeć nieprzytomny w łóżku? Po takim czasie to przecież normalne, że koleś będzie normalnie chodził i mówił. Jest to w pełni zrozumiałe. Bardziej dziwi mnie obecność Showa w tym panelu. Ja wiem, że nie chcą, żeby za darmo kasę chapał, ale już lepiej było go wysłać gdzieś na promocję WWE, a nie do telewizji.

 

Teoretycznie byłoby to zrozumiałe gdyby nie to, że Kingston jest w tych studio od początku (czyt. od WM) i wyglądało to jakby tam był z konieczności, bo zawsze tam jest. Według mnie Kofi jest na tyle ważnym zawodnikiem dla WWE, że jego powrót powinien być ringowy, a nie taki.

Czy ja wiem czy AŻ taki ważny? Oczywiście, że jak trzeba przerzucić midcardowy pas z heela na heela to daje się Kofiemu na chwilę. Jak trzeba jakiegoś spota zrobić w wieloosobowej walce to też do niego dzwonią, ale nie nastawiajmy się, że jak wróci po kontuzji to dostanie segment z fajerwerkami itp. Prawdopodobnie będzie wywiad na zapleczu, gdzie padną magiczne słowa: "trenowałem ciężej", "robiłem to by być z wami" itp. Całość potrwa z 2 minuty i na tym się skończy :)


  • Posty:  191
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.12.2012
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Klasyczny

Moim zdaniem gala wyszła bardzo dobrze. Przebiła nawet zeszłomiesięczne Payback, co sprawia, że w moim rankingu jest to najlepsze PPV od WWE roku pańskiego 2013.

 

Obie walki MitB były świetne. Również w obu zaskoczyli mnie zwycięzcy - jak najbardziej pozytywnie. Do tych, którzy narzekali na lekkie przestoje w Main Evencie - 8 zawodników potrafi wykręcić walkę z wyższym tempem, niż 6 zawodników. Nie stanowi to ogromnej różnicy na papierze, ale w praktyce już tak.

RVD odwalił niezłą robotę. Nie było to może nic wykraczającego poza jego standardowe akcje (choć przy Frog - Splashu z drabiny bałem się, że spadnie :D), ale wystarczyło, żeby mnie usatysfakcjonować.

 

Kompletnie nie rozumiem narzekań na walkę o pas WWE. Booking Jasia był co prawda standardowy - bęcki, jakiś tam finiszer, bęcki, 5 moves of doom, STF, koniec - ale robota Henry'ego była przednia. Wykonał on sporo akcji dla niego niestandardowych (tak jak skok tyłkiem na głowę Jasia znajdującą się na linach) oraz widać było, że starał się jak mógł.

 

Oceny nie wystawiam - napiszę tyle, że PPV spełniło moje oczekiwania.

44775659151dfd1ab60abe.jpg


  • Posty:  217
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.07.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Pre Show miałem sobie początkowo odpuścić, ale postanowiłem po niego sięgnąć i nawet się nie zawiodłem. Panowie dostarczyli nam dużo emocji, dostaliśmy kilka fajnych akcji i niezłe tempo całego pojedynku. Shield broni pasy bo innej opcji nie było, bracia są tylko chwilowo aby zająć trochę czasu dla Tarczy. Również nie jestem usatysfakcjonowany tymi reklamami w trakcie walki, ale trzeba to zrozumieć, że to jednak Pre Show.

 

Pierwsza walka z drabinami, mocno zaczynamy, ale może to i dobrze. Trzeba się rozgrzać już na początku. Niebieska walizka przeważnie dostarcza więcej emocji gdyż uczestniczy w niej większa ilość midcarderów czyli ludzi, którzy pasy WWE lub WHC mieli raz lub w ogóle. Panowie dostarczyli dużo emocji, zauważyłem, że bardzo dobrze został dobrany skład, każdy dorzucił coś od siebie, wykonał ciekawą sekwencję akcji. Dla mnie jasnym punktem tej walki jest Fandango, który wykonał bardzo dobrą robotę i zachowywał się przy tam tak jak powinien. Ciekawa akcja z Cesaro na barkach Swaggera czy ten upadek Deana na wszystkich. Sandowa praktycznie w walce nie było co trochę przekonało mnie, że to właśnie on skradnie walizkę. Czy to dobry wybór to dowiemy się dopiero po inkasacji, ale na ten moment musi zakończyć story z Rhodesem, które ma niezłe podłoże.

 

Miz sprytnie się zachował, ale nie powinni odsyłać Heymana na zaplecze akurat na tym PPV. Przekonało mnie to jedynie do tego, że Curtis jakąś przyszłość w federacji będzie miał. WWE chciało, żeby ten sam sobie poradził i złożył Miza. Walka krótka, tempo niezłe, nadal nie mamy ciekawego finishera dla Axela. Teraz Perfect Plex się nie przyjmie po tylko kick-outach.

 

Divy zrobiły swoje, dały nam kilka ciekawych akcji, ale do poziomu z Payback brakowało naprawdę dużo. Panna Lee wygrywa czysto i nie wiem czy to koniec ich programu bo nie był taki zły więc nie obrażę się kiedy dostane je po raz trzeci na SummerSlam gdyż na horyzoncie żadnych innych pretendentek nie widzę na ten moment.

 

Jericho wycisnął z Rybacka siódme poty co przełożyło się na jeden z jego najlepszych pojedynków. Niestety nasz Wędkarz pokazał tylko kilka akcji i tandetny sposób wygrania walki bez próby wyniszczenia nawet Chrisa za te wszystkie upokorzenia na tygodniówkach. Ryback spada w hierarchii totalnie, najpierw kręcił się koło pasa WWE z Punkiem, później z Ceną, a teraz będzie kimś takim jak Miz, który co jakiś czas coś wygrywa, ale w większości jest tylko jobberem.

 

Walka o pas wagi ciężkiej podobała mi się, jestem zadowolony z przebiegu całego starcia, tylko niestety nie z końcówki. Interwencja AJ była do przewidzenia, ale była ona tak słabo zabookowana, że głowa boli. Ziggler wykonuje świetną pracę w ringu i przede wszystkim zjednał sobie fanów. Czy będzie walczył o pas na SummerSlam? Chciałbym bo to do niego powinien wrócić złoto bo na to zasługuje. Niech popracuje trochę nad mic skillami i będzie świetnie!

 

Niestety pierwszy z niby main eventów gali ssał totalnie i przewijałem go od czasu obejrzenia pierwszych trzech minut. Nie porywała mnie ta walka przed PPV i nie porwała teraz. Podbudowanie słabe, bez świeżości jak na pas WWE przystało. Dodatkowo schemat całego pojedynku był tandetny tak jak super bohaterskie zwycięstwo Jasia. Niech on sobie będzie tym mistrzem, nic do tego nie mam. Ale niech Creative Team daje mu osoby, z którymi będzie w stanie wykręcić dobry storyline z finałem w postaci walki...

 

Czerwona walizka wisi więc zaczynamy walkę wieczoru. Punk oraz RVD dostali niezłe owacje od tamtejszej publiczności co oczywiście było do przewidzenia. Naprawdę niezła walka, podobna poziomem do tej pierwszej, a może nawet lepsza. Cały czas coś się w ringu działo i dostaliśmy kilka efektownych akcji głównie sprzedawanych przez Bryana czy RVD. Niestety Punk był jakiś nijaki podczas tego PPV, wiadomo że walizka była drugorzędną sprawą w porównaniu z programem z Heymanem, ale mógłby się trochę bardziej wysilić oprócz tego zrzucenia drabiny na Sheamusa, bo to jedyne co zapamiętałem. Orton ściąga walizkę co było do przewidzenia, Bryan jej po prostu nie potrzebuje bo publika je mu z ręki więc main event SummerSlam mamy zapewniony. Randy z kontraktem to mam nadzieję Randy heelowy, który po wykorzystaniu go przejdzie na złą stronę mocy.

 

Całe PPV było przyjemne do oglądania, ale inaczej być nie mogło. Przecież mamy dwa MitB Ladder Matche, które wystarczyły do dostarczenia odpowiedniej dawki emocji. Inne pojedynki były dodatkami, niektóre lepsze i niektóre gorsze, taka już jest ta polityka WWE.


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Cena vs Henry: Wiadomo, że nie mogliśmy się spodziewać 5-stara,

 

Mogliśmy jednak niemal na bank spodziewać się 5 moves'a :twisted:

 

Tak w ogóle to chciałbym się poskarżyć na żenujące zachowanie filadelfijskiej publiczności, która chantami "Goldberg" zepsuła momentum Rybacka. Chłopina tak się stara, a ci chuligani wszystko zniszczyli. Wstydźcie się, łobuzy! :P :lol:

 

Pewnie debile z Filadelfii myślały, że to Goldberg tylko w nowym gimmicku Ryback'a i chciały pokazać że rozszyfrowały "przebierańca" :P :lol:

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  266
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.01.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Pewnie debile z Filadelfii myślały, że to Goldberg tylko w nowym gimmicku Ryback'a i chciały pokazać że rozszyfrowały "przebierańca"

 

Tak musiało być. WWE Universe to tacy krótkowzroczni ludzie. Nawet nie pomyślą, że byle głupi "chant" może zniszczyć mozolnie tworzony gimmick :-)

Stay negative

132907833053c542ed6bddd.jpg


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Wiem, że trochę późno, ale życie zapier.. a ja czasami nie nadążam i tym razem opisanie wrażeń po ostatnim ppv musiałem odłożyć na później. ;)

 

DEAN AMBROSE vs. FANDANGO vs. JACK SWAGGER vs. ANTONIO CESARO vs. WADE BARRETT vs. CODY RHODES vs. DAMIEN SANDOW: Ta walka miała swoje epickie momenty: Cody Rhodes wykonujący na Antonio Cesaro musclebustera na ustawionej w narożniku drabinie, Cody Rhodes skaczący "z buta" na Jacka Swaggera z Antonio Cesaro na ramionach, czy Fandango zapodający sunset flip powerbomba ze szczytu drabiny na Barrecie. Generalnie ekipa Zeba Coltera zajebiście podkręcała tę walkę, w pewnym momencie Rhodes chyba ich nawet przebił, poziom trzymali Fandango i Ambrose. Odnotowałem bodaj jedną krótką chwilę zamuły, gdy Wade Barrett na samym początku walki znęcał się nad późniejszym tryumfatorem, ale oczywiście nie mogło to zepsuć obrazu całości. Po prostu Sandow i Anglik po raz kolejny udowodnili jak pod względem ringowym odstają od całej reszty. Na szczęście nie katowali nas oboma panami zbyt długo. Natomiast już w tej walce filadelfijska publiczność pokazała, że będzie ważnym graczem na typ ppv: głośne "We the people" i pokaźny pop dla Cody'ego. Fajna sprawa, od razu się to milej oglądało. Pewnie wygrana Sandowa cieszy wielu forumowiczów (wszak na Atti dorobił się on już grupki fanów), ale jak dla mnie jest jedną z gorszych opcji. Jedyne co ciekawego będzie wiązać się teraz z tym zawodnikiem, to zamieszanie wokół turnowanego Cody'ego. Sandow to wrestler o umiejętnościach ringowych poniżej przeciętnej (przeciętnej WWE!) i dobrze odgrywający swoją postać (którą osobiście niezbyt się jaram). To za mało jak na walizkę i pas WHC.

 

Filadelfijska publiczność po raz kolejny pokazała się z dobrej strony... słabo reagując na segment z Bradem Madoxxem i Vickie Guerrero. Oficjele WWE liczyli pewnie na jakiś mega heat po słowach Madoxxa, a fani - w większości - olali całą sprawę, ew. byli nieco zdezorientowani. I słusznie, bo gadka Brada okazała się mało przekonująca, gość niczym jak dotąd mnie do siebie nie przekonał. Jak dla mnie to kolejny nietrafiony pomysł Triple H po Sin Carze i Sheamusie.

 

CURTIS AXEL vs. THE MIZ - Mało porywająca walka, która zapamiętamy dzięki fortelowi Miza (dopiero od Was dowiedziałem się, że było to nawiązanie do Eddiego Guerrero, bo mi to wyglądało na nawiązanie do symulanctwa piłkarzy Barcelony i innych :D ) i ewentualnie jako taką wymianą submissionów w końcówce. Ale tak poza tym nic niezwykłego. Skończył się też u mnie okres ochronny dla Curtisa Axela. Jeżeli mam być na "tak" dla młodego Henniga, to musi on zacząć coś pokazywać - za majkiem, na ringu. Na razie chłopak dupy nie urywa, a jego wielkość tworzy otoczka "Paul Heyman guya". Obawiam się jednak, że Joe stanowić będzie rys na micie Heymana, jako gościa zamieniającego wszystko w złoto... Co do Miza natomiast, to filadelfijska publiczność zajebiście pokazała mu (buczenie i fakulce podczas gdy tauntował), że na face'a nadaje się jak Sheamus na kawalarza i amanta...

 

CHRIS JERICHO vs. RYBACK - Zbrodnią jest nie tyle fakt zajebista przeciętność tej walki, ale bookowanie Ryberga. Do niedawna gość był totalnym rozpierdalatorem (i kupowałem go w tej roli), a dzisiaj koleś męczy się z gościem, który umoczył na WM-ce z Fandango. Na miejscu Kreatywnych zabookowałbym Rybackowi pewne zwycięstwo, a nawet dałbym mu zmasakrować Y2J. A oni postanowili pójść oklepanym "żeby wilk był syty i owca cała". W ten sposób Ryback, który moczył walki co ppv pokazał tylko, że jest nieco tylko mniejszym frajerem niż Y2J, który po powrocie do WWE radośnie jobbuje na prawo i lewo.

 

ALBERTO DEL RIO vs. DOLPH ZIGGLER - Bardzo dobra walka w wykonaniu obydwu panów. Gdyby nie emocje związane z walizkami, to podobnie jak na Payback skradłaby ona show. Ale nie ze względu na świetnie przemyślany booking, ale ze względu na to, co obaj panowie pokazali na ringu. To był festiwal facebusterów (zajebisty facebuster w wykonaniu Ziggiego ze szczytu narożnika na Del Rio i flipping facebuster po ucieczce z chwytu Meksykanina - też w wykonaniu Ziggiego) oraz wiarygodnych nearfalli. Wielokrotnie pisałem, że Dolph nie jest jakimś moim idolem, ale w tym pojedynku ściskałem za niego kciuki. Chyba po prostu kupuję go jako face'a. Po wejściu AJ Lee niby wszystko stało się jasne (aczkolwiek wydawało mi się, że AJ Lee specjalnie wychuja Ziggiego i jeszcze gdy po wszystkim przepraszała i łapała się za głowę, to byłem pewien, że za chwilę uśmiechnie się bezczelnie jasno dając do zrozumienia, że zrobiła to specjalnie), ale emocje trwały nadal. Resztkami naiwności łudziłem się "a może jednak wpuścili ją tylko, żeby podgrzać emocje i Ziggler weźmie co jego". Zwycięstwo Alberto było jednak dobrym pomysłem. Ten feud jest całkiem znośny biorąc pod uwagę fakt, że na ringu jest wyraźna chemia między oboma zawodnikami i na ich walkę na SummerSlam można się napalać. Lubię storyline'y, w których zawodnik ma pod górkę i przed zdobyciem upragnionego złota trochę hmmm "pocierpi".

 

JOHN CENA vs. MARK HENRY - Chyba nie będę zbytnio oryginalny jeżeli napiszę, że ta walka to jedna z większych porażek w ostatnim czasie? Jeżeli Mark Henry wychujał publiczność swoim zajebistym speechem na RAW (co jest zdecydowanie na plus), to Kreatywni WWE wychujali nas sugerując, że na ostatniej prostej zrobią Markowi storyline, w którym będzie kimś więcej niż kolejnym przystankiem w bezbarwnym runie z pasem Johna Ceny (co jest na minus). Zajebista filadelfijska publiczność zjechała Jaśka aż miło. Czy dobrze mi się wydawało, że wygłuszyli ich w końcówce walki, żeby można było słuchać tylko muzyczki Ceny i nawijki komentatorów?

 

C.M. PUNK vs. DANIEL BRYAN vs. ROB VAN DAM vs. RANDY ORTON vs. SHEAMUS vs. CHRISTIAN - Na początku miałem wrażenie, że te wielkie gwiazdy biorące udział w tej walce zbytnio się nie eksploatowały. Oczami wyobraźni widziałem jak szefostwo WWE mówi im: "Jesteście naszymi największymi gwiazdami, ostrożnie chłopaki". Kontrast był tym widoczniejszy jak przypomni się walkę o niebieska walizkę. Nie mogę powiedzieć jednak, że ta walka była zła. Później chłopaki zrobili kilka świetnych akcji, dostosowali się do solidnej średniej ladder matchów made by WWE. Moment numer jeden tej walki: Rudy naparza na szczycie drabiny Bryana, a publiczność chantuje głośne "No! no! no!" (Mam nadzieje, że amancik czuł się w tej chwili na maska chujowo). Po chwili Blady wisi na łańcuchu razem z walizką (autentycznie się zaniepokoiłem, że w głosach "Sheamusowi do kolekcji jeszcze walizki brakuje, to może tym razem zdejmie" może być trochę prawdy), ale Punk sprowadza go na ziemię i po chwilowej młócce przygniata rywala drabiną, a później wali ukłon w stronę publiczności (Niemal jakby chciał powiedzieć "Nie ma za co! To była prawdziwa przyjemność poturbować tego piździelca"). Randy Orton jako zwycięzca? Cóż... jeden z dwóch faworytów. Czekam na heelturn. Wtedy będę mógł stwierdzić, że było to dobre rozwiązanie.

 

Reasumując: Walka o niebieską walizkę i pas WHC bardzo dobre, walka o czerwoną walizkę trzymała poziom i bywała całkiem emocjonująca. Reszta to shity, a Janusz to shit do kwadratu. Generalnie i tak nieźle jak na WWE.

14453752125651e0a536c69.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Giero
      Za nami kolejny, ostatni przed Survivor Series 2025 odcinek WWE Monday Night Raw. Przedstawiamy podsumowanie najważniejszych wydarzeń z tego show. Zgodnie z zapowiedziami, Raw otworzył Roman Reigns. Dość szybko przerwał mu… WWE Champion Cody Rhodes. Cody przypomniał, że Roman poprzednim razem wywiązał mu się z danego słowa. Chciał wiedzieć, by ponownie tak będzie. I jaki cel ma Roman w związku z nadchodzącym WarGames. Reigns odpowiedział, iż on i Cody nie lubią się. Nawet zbytnio się nie znają
    • IIL
      Kusi, aby finałem była walka Okada vs Takeshita. Kazu jest mocarnie bookowany i byłby to bardzo emocjonujący finał ze względu na to, że Takeshita jest mistrzem IWGP i wygrał tegoroczny G1 Climax. Jon Moxley ostatnio poddaje grubsze walki przez submission i jemu taka wygrana by się teoretycznie przydała, ale jego wizerunek jest już oczywiście zabudowany na maxa i może to też uwalić. Hajp na Darby Allina po powrocie nieco przygasł, także jemu wygrana w turnieju i zdobycie mistrzostwa Con
    • Grins
      Coś czuje że Kyle O'reilly miał być zwycięzcą tego turnieju, na chwilę obecną to największe szansę mają PAC, Darby, Moxley, Fletcher ale po ostatnim zwycięstwie bym widział właśnie PAC'a we finale no i Darby'ego któryś z nich mógłby zdobyc mistrzostwo. 
    • CzaQ
      Z początku myślałem, że chodzi o Króliczka z pierwszego odcinka drugiego sezonu - kiedy to nabijali się na castingu z jej waginy   Ale raczej chodzi o Hawkgirl, czyli Isabele Merced, która występuję oczywiście jako Dina w Last of Us sezonie drugim Absolutnie ładna babeczka. (W grze Dina była brzydsza ;p )
    • MattDevitto
      Podobno też gala z weekendu wyszła dobrze, choć jeszcze nie miałem czasu sam zajrzeć jak wypadła. Co ciekawe CMLL w ostatnich dniach również zebrało bardzo dobre recenzje
×
×
  • Dodaj nową pozycję...