Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

DDW #8 - Gala, Zlot, Nocleg - Wątek organizacyjny


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  613
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.10.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Reprezentacja HCW bez Ninji i Jessi to huj nie reprezentacja! Jak mozecie ich jeszcze chwalic?

 

Węgier wyszedł do kibla w środku walki
Dooobre, This is wrestling! :)

Może trochę przesadziłem, bo koleś ewidentnie chciał "spierdolić" z walki, ale poszedł w stronę kibla. :twisted:

 

A jak ich możemy chwalić? Jako jedyni zareagowali na nasze chanty. Tagteam kupił nas odrzuceniem koszulki prosto w niko, Fancy boy ogólnie był pocieszny i widział, że robimy doping to "wkupiał" się w nasze (Niko) łaski, renegade zwykłą odpowiedzią "shut up". To było jakieś 300% więcej niż zrobili "nasi". Dodatkowo jeszcze wszyscy wyszli do nas po gali (znowu "naszych" próżno szukać). Jedynie wyróżniał się kawaler, który ewidentnie dostał chanty zgodne z jego heelową postacią. Na przykład minął się z kowalskim i zahaczył jajami o liny, to dostał chant "nic tam nie masz".

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33144-ddw-8-gala-zlot-nocleg-w%C4%85tek-organizacyjny/page/11/#findComment-327990
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 222
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • kr3cik-bmc

    25

  • Kowal

    23

  • Przemk0

    21

  • filomatrix

    16

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  2 258
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.10.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

- Z tym snem, to jest tak, że faktycznie zależy to od składu osobowego pokoju, ale także od innych czynników. Na tym zlocie, w porównaniu do Łodzi, dużo więcej poruszaliśmy się pieszo, więc większość z nas nie miała z tym problemów. Ja usnąłem praktycznie od razu, Przemk0 chyba też (nie wiem tylko, czy chwilę za wcześnie nie zrobiłem mu pobudki).

Rayne jest zlotowym rodzynkiem (co prawda w Łodzi była jeszcze jedna niewiasta, ale nie wiem czy jako osoba towarzysząca, czy jako użytkownik forum, a może jako jedno i drugie; możecie mnie uświadomić w tej materii) i jeżeli na następnym zlocie (zlotach) będzie taka sytuacja, to raczej ona będzie decydować którą rezerwację przyjąć.

 

- Rayne, swoją drogą ciekawy wpis. Czekam na resztę.

 

- W trakcie powrotu, też chodził mi po głowie wypad na Węgry. W przypadku sprawnej i sprzyjającej logistyki, mogłoby się to udać...

_________________

"Jeśli mówisz do Boga, jesteś osobą religijną. Jeśli Bóg ci odpowiada, jesteś chory psychicznie"

House M.D. S02E19

211015597452e3a27e841d5.jpg

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33144-ddw-8-gala-zlot-nocleg-w%C4%85tek-organizacyjny/page/11/#findComment-327992
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 911
  • Reputacja:   25
  • Dołączył:  04.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

http://blekitna.tv/wp-content/uploads/2013/08/MA_13.jpg

 

Bianca z nami w tle :) Szczególnie Schoop i Brejver wyrastają tam na bohaterów drugiego planu :)

_________________

5030302694ac1c2a0d14d2.jpg

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33144-ddw-8-gala-zlot-nocleg-w%C4%85tek-organizacyjny/page/11/#findComment-328025
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  905
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.02.2006
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

No i eleganckie foto :) Ale zobacz P0, że uwiecznienie na zdjęciu zostali sami okoszulkowani w wojenne barwy :)

_________________

5199219949eed950a51bb.png

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33144-ddw-8-gala-zlot-nocleg-w%C4%85tek-organizacyjny/page/11/#findComment-328026
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

 

Bianca z nami w tle :) Szczególnie Schoop i Brejver wyrastają tam na bohaterów drugiego planu :)

 

Ale to mnie widać z naszych najlepiej :D Jest gdzieś więcej zdjęć z gali?

_________________

28054889252fa02dfba372.jpg

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33144-ddw-8-gala-zlot-nocleg-w%C4%85tek-organizacyjny/page/11/#findComment-328030
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 911
  • Reputacja:   25
  • Dołączył:  04.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Tak, na stronie BłękitnaTV:

 

http://blekitna.tv/gala-walk-ddw-do-or-die-wrestling-fot-marzena-arciszewska/

 

To są fotki koleżanki Ganzesa. Miejmy nadzieję, że fotkę z N!KO na tle WeeMana zobaczymy też tak szybko.

_________________

5030302694ac1c2a0d14d2.jpg

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33144-ddw-8-gala-zlot-nocleg-w%C4%85tek-organizacyjny/page/11/#findComment-328031
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

No to czas na moją relację ze zlotu i gali ;)

 

Dla mnie zlot rozpoczął się gdzieś o 6:30, gdy wsiadłem do pociągu w którym czekał już Kowal. Mimo wczesnej pory nie spaliśmy, a trasa przebiegała nam na rozmowach na różne tematy.

Jazda pociągiem trwała troszkę ponad godzinę i przesiadka na Polskiego Busa w Katowicach. W nim włączyło się jednak zmęczenie i ja trasę do Krakowa praktycznie przespałem. W Krakowie zwolniło się sporo miejsc, więc Schoop bez problemu usiadł w naszej okolicy. Tutaj już praktycznie całą drogę rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym - na początku w trójkę, a potem już tylko we dwoje, bo Kowal przesiadł się do innego miejsca i tam leżał.

Przy okazji, internet w PolskimBusie to tragedia. A przynajmniej internet w telefonie, bo podobno na lapku chodzi wszystko ok.

 

Bez żadnych opóźnień, chwilę po 12:30 dotarliśmy do Rzeszowa. Po krótkiej naradzie ruszyliśmy do pobliskiego centrum, żeby coś zjeść. Moim oczom ukazała się reklama sklepu Piotr i Paweł, a że wiem jak duży mają tam wybór piw, to uznałem, że po zjedzeniu czegoś musimy skoczyć zrobić tam zapasy ;)

Tak też się stało, bo po małym posiłku w McDonaldzie ruszyliśmy po piwa. Wybór maja rzeczywiście spory i z jednej żałuję, że nie ma takiego sklepu w mojej okolicy, a z drugiej strony cieszę się, bo chociaż portfel nie jest aż tak obciążony :D

 

Po zakupach poszliśmy do Iskry. Schoop i Kowal chyba żałowali, że zdecydowali się mnie posłuchać i iść z buta, bo droga wcale nie była taka krótka. Zresztą kolejny raz w Rzeszowie popisałem się świetnym zmysłem przewodniczym, bo troszkę pomyliliśmy drogę (a podobna sytuacja była miesiąc temu gdy byłem w Rzeszowie na szkoleniu z pracy i tam też z pełnym przekonaniem prowadziłem nasza grupę do Iskry, po czym okazało się, że szliśmy w odwrotnym kierunku :D).

 

Zbliżając się do hotelu zobaczyliśmy wychodzących ludzi. Po koszulkach Attitude od razu poznaliśmy, że to nasi. Byli tam Maxi, Ganzes, filomatrix i dch. Przywitaliśmy się, chwilkę pogadaliśmy, po czym poszliśmy załatwić wszystkie formalności z pokojem. Nawet długo nie staliśmy na recepcji, a tu pojawiła się ekipa z Warszawy. Tutaj również przywitanie się, wymiana paru zdań i idziemy do pokoju. Po odniesieniu rzeczy wraz z Schoopem musieliśmy ewakuować się z pokoju :D i zaczęliśmy szukać reszty (bo nie wiedzieliśmy gdzie inni mają swoje pokoje). Niestety w Iskrze pokoje trzyosobowe są w różnych częściach hotelu, więc byliśmy porozrzucani po całym budynku. Jednak problemu ze znalezieniem ekipy nie było, bo wystarczyło iść w miejsce gdzie jest najgłośniej :D

 

W pokoju siedziała już grupka gdzieś 5-6 osobowa. Dosiedliśmy się z Schoopem, no i znów zaczęły się rozmowy na wszelkie tematy. Wtedy też usłyszeliśmy o tym sławnym mailu, który praktycznie ustawił humor całego zlotu :twisted:

Przed 15 zaczęliśmy się zbierać. Niestety nadal nie było Bulinho. Sprawa została jednak szybko załatwiona na recepcji, a my uznaliśmy, że pewnie już nie przyjedzie.

 

Droga do Galaktyki dosyć długa, ale w końcu dotarliśmy. Tam na ławeczce siedział kr3cik-bmc, który wyglądał jak właściciel tego lokalu i ucieszył się na nasz widok, bo w końcu jacyś klienci :D

Galaktyka okazała się jednak przyjemnym lokalem. No, może poza cenami i wielkością porcji. Ceny piw jeszcze przebolałem, gorzej było z jedzeniem, bo zamówiłem kebaba, a dostałem jakąś małą bułeczkę i do tego z mięsem z kurczaka. Na szczęście lokal był dobrze wyposażony w różnego rodzaju maszyny. Sam w nic nie grałem, ale chętnie oglądałem jak robili to inni. Największym hitem był kosz w którym każdy postawił sobie za cel pobicie lokalnego rekordu. Niestety ten okazał się zbyt trudny do pobicia. Za to w wewnętrznym, Attitudowskim pojedynku wygrał oczywiście N!KO.

 

Przyznam, że czas, jak i kolejne piwa zlatywały mi bardzo szybko w Galaktyce. Ale to dobrze, bo praktycznie nie było chwili nudy i mogliśmy ruszyć na galę.

 

Okolice klubu pod Palma to akademiki, więc dobre miejsce, bo studenci powinni chętnie przychodzić na takie gale. DDW powinno to wykorzystać i mocno się promować wśród studentów. Zresztą następna gala w październiku, a więc już po rozpoczęciu roku szkolnego, także zobaczymy, czy wypromują się na tyle, by przyciągnąć do siebie ludzi.

 

Gala zaczynała się o 19, jednak my mieliśmy wejść wcześniej, żeby dobrać sobie miejsca oraz wywiesić baner. Niestety była jakaś obsuwa, przez co zostaliśmy na zewnątrz. Dla paru osób był to impuls by skoczyć po piwo, więc grupka się rozdzieliła. W końcu przed 19 weszliśmy do środka. Miejsca mieliśmy bardzo fajne, bo nawet jeśli było się w drugim rzędzie (a poza 3 osobami, była to cała reszta ekipy) to i tak było sporo widać, a akcje "większego ryzyka" zawsze były wykonywane w naszym kierunku. Fajne było też to, że za nami był bar, przez co w każdym momencie można było podejść i kupić jakiś umilacz czasu :D Zresztą wiele osób trzymało się zasady jedna walka-jedno piwo ;)

 

W końcu zaczęła się gala. Okazało się, że zawodników zapowiada nasz znajomy z poprzedniego zlotu, Oskar, czyli Reyshon. Na początku trochę się stresował mówił też bez mikrofonu (a miał go w ręce). Trochę trema go zjadła. No, ale z walki na walkę się rozkręcał i było coraz to lepiej. My też nie byliśmy dla niego zbyt brutalni i może poza początkiem i paroma docinkami przed kolejnymi walkami spotkał się z raczej pozytywną reakcją (zwłaszcza od ludzi którzy byli z nim w Łodzi).

Zresztą, jeśli jesteśmy przy nim, to zdziwiłem się słysząc, że wykonał jakiś gest w naszą stronę. Tak jak mówiłem, byli ludzie którzy dostali od nas mocniej po dupie i gdyby na przykład taki Klarys rzucił w naszą stronę mięchem, to wcale nie byłbym zaskoczony. Dla mnie był to mały WTF gali, bo spodziewałem się wręcz przeciwnej reakcji i liczyłem, że Oskar wpadnie do nas po gali, chociaż na chwilkę pogadać i się przywitać.

 

Przechodząc do pierwszej walki. Na początek dostaliśmy Open Challenge Dona Roida. Jego rywalem, zgodnie z przewidywaniami okazał się Terry Shadow, czy jak się dowiedziałem DOPIERO w drodze powrotnej z FB DDW - Straceniec. Zresztą Straceniec był dla mnie największym zawodem gali. Wszyscy pamiętają, albo chociaż znają jego wyczyny w PXW, a tutaj niestety pokazał niewiele. Dużą rolę odegrał też booking, bo walka miała potencjał na opowiedzenie fajnej historii, a wyszło jak wyszło. Tak właściwie jedyny moment godny zapamiętania to Suicide Dive Dona. To robiło wrażenie.

 

Walka numer 2 to pojedynek Tag Team w którym wzięli udział trzej zawodnicy z HCW oraz jeden z Polski. Na początek na ringu pojawiła się drużyna mieszana, czyli Nitro i Robert Star. Typowa facowa drużyna, która przybijała fanom piątki okrążając ring. Niestety Nitro jeszcze nas nie znał i nie wiedział na kogo trafi w pierwszym rzędzie, a trafił na Nikodema :D Tam trochę się zmarszczył, ale potem dostał "N!KO approves" i to całkiem słusznie.

Ich rywalami była dwójka Węgrów: Dover i Corvus. Od razu rzucił się w oczy ich wygląd, bo naprawdę robili wrażenie. Przy ich wejściu znów dostaliśmy N!KO show, tyle, że tym razem zagrożono mu wypierdoleniem z hali :D

Sama walka była najlepszą na gali. Tak naprawdę w pewnym momencie cheer dostawali wszyscy, bo po prostu wykonali bardzo dobrą robotę. Brawa dla nich jak najbardziej zasłużone.

 

Co do kolejnej walki, czyli Battle Royal, to tak naprawdę ciężko coś o niej powiedzieć, bo wszyscy zwracaliśmy uwagę na Biancę trzymającą się cały czas narożnika. Ta jednak była twarda, ani razu nie spojrzała w nasza stronę i nie reagowała na nas, choć bardzo się staraliśmy :D

Z rzeczy niezwiązanych z nią, pamiętam tylko damskiego boksera, gdy Kaszub i jeszcze jakiś, nieznany nam zawodnik bili Mirę, oraz "Bij Kaszuba", gdy Mira postanowiła się zemścić. I jeszcze jedno, bo niespodziewanie duży cheer dostał od nas Pacjent. Niby gimmick ma słaby, ale jednak jest na tyle wyrazistą postacią w DDW, że po prostu tak wyszło. Jeszcze co do Pacjenta, to najlepszy był Streetovs, który okrzykami w jego stronę udowodnił, że nadawałby się na jego tag team partnera (oczywiście bez urazy Street ;) )

Wygrana Bianci i to w takim stylu nie była w ogóle zaskoczeniem. Ogólnie jednak dobrze odebrałem tą walkę, ale to właśnie ze względu na chanty i dużo zabawy przy nich, a nie sam poziom.

 

Następnym pojedynkiem była walka o pas HCW, czyli Renegade vs Klarys. Przyznam, że nie wiedziałem, czemu nie kibicujemy Klarysowi, ale szybko zostało mi to wytłumaczone i mogliśmy lecieć z popem dla mistrza węgierskiej federacji. Ten, jak na dobrego heela przystało, nie chciał zaakceptować naszego popu i ciągle krzyczał w nasza stronę, żebyśmy się zamknęli, ale to i tak nie pomogło, a nawet jeszcze bardziej nas nakręcało. Walka bez szału. Pokazała tylko jak duża jest różnica w poziomie zawodników naszych, a węgierskich.

 

Po tej walce była przerwa. Ja skoczyłem do kibla, a potem po piwo. Zauważyłem naszych w grupie, więc podszedłem i okazało się, że jest tam Roid i zaczyna się z nim rozmowa. Stałem gdzieś z boku i nie wszystko słyszałem. Zresztą, tak jak napisał N!KO, była to rozmowa nieoficjalna, więc nie wchodźmy w szczegóły. Najważniejsze było zdanie, że N!KO ma gimmick "Asshole" :D

 

Po przerwie czas na pierwszą walkę kobiet w historii. Plan był taki, żeby zrobić z tego pod względem reakcji walkę wieczoru :D Niestety zepsuł to Pan Pawłowski. Plan na niego był już wcześniej ustalony, także gdy tylko zaczął mówić odwróciliśmy się do niego plecami i mieliśmy totalnie w dupie. Zresztą, on dobrze wiedział co robimy bo w czasie walki często nas prowokował krzycząc, że mamy teraz powiedzieć coś mądrego, ale nie daliśmy mu tej satysfakcji :D

 

Następny był debiut Pięknego Kawalera. Entrence dostał mocny, bo goście w kapturach z pochodniami + zadymiara zrobiły dobry efekt. Widać, że będą w niego inwestować, ale co się dziwić. Facet jako jedyny z polaków wszedł z nami w jakąś większą interakcję. Przez to wszystko była to jedyna walka w której chantowaliśmy poprawnie, czyli pop dla face'a, heat dla heela. A właśnie face, czyli rywal Kawalera - Mateusz Kowalski. Już sam ringname pokazuje, że facet jest jobberem. A przynajmniej tak się zdawało na początku. A jednak miał przebłyski i nawet pokazał parę fajnych akcji. Po gali zgodnie stwierdziliśmy, że facet ma potencjał. Także podsumowując tą walkę, nie było źle, bo była i interakcja i akcja w ringu.

 

No i czas na walkę wieczoru. Kamerzysta będący obok nas (tak, ten którego Street pytał o orientację :D) nagrywał dokument, czy reportaż o Jędrusiu. Niestety kamerując nas nie mógł liczyć na pozytywną reakcją bo tą od początku dostał Kamil Aleksander. Walka zakończyła się dziwnie i są podejrzenia, że miała jednak trwać dłużej, bo sędzia odliczając Kamila policzył do 2, po czym zrobił przerwę i dokończył liczenie. Skwitowaliśmy to gromkim "You fucked up!" :lol:

Trzeba zaznaczyć, że była to jedyna walka, która wprowadziła jakieś story. Kamil wszedł do ringu z Pawłowskim, ale po przegranej walce prawdopodobnie zostanie wyrzucony z jego stajni i przejdzie definitywny face turn.

 

Gala się skończyła, my zaczęliśmy się powoli zbierać, ale był problem ze zdjęciem baneru. Czekając aż ludzie sobie z tym poradzą zobaczyliśmy wychodzącego Renegade'a. Znów dostał od nas pop i z uśmiechem na ustach podszedł mówiąc, że jeszcze nigdy nie dostał takiego popu jak na tej gali :lol:

Gadaliśmy z nim chyba z 20-30 minut, tak właściwie na rożne tematy. Potem dołączyli jeszcze Dover i Corvus i okazało się, że jeden z nich mówi po Polsku, bo jest pól Węgrem pół Polakiem. Ogólnie bardzo fajna atmosfera. I to jest dokładnie to, czego nam brakowało od naszych rodzimych zawodników. Nie oczekujemy przecież wiele. Wyjść do nas, przybić piątkę i tyle. Nie oczekujemy jakiś wielkich rozmów (chociaż byłoby fajnie ;P), ale takie zamykanie się i kompletne olanie fanów nie jest fajne.

 

Po wszystkim wróciliśmy do Galaktyki. Nie spędziliśmy tam jednak zbyt dużo czasu i wróciliśmy do hotelu, gdzie w jednym z pokoi dopijaliśmy piwa i dzieliliśmy się jeszcze opiniami na temat gali. Gdzieś ok 2 wszyscy poszli spać.

 

Obudziłem się dosyć wcześnie, bo już przed 7. Schoop właśnie opuszczał pokój i udawał się na busa, a Kowal poszedł na śniadanie. Ja też nie mogłem już spać, to wziąłem prysznic i też poszedłem na śniadanie. Po posiłku wróciłem do pokoju i wspólnie z Kowalem oglądaliśmy Scooby Doo w TV :D W końcu jednak nadeszła nasza godzina, więc zebraliśmy bagaże i poszliśmy się ze wszystkimi pożegnać. Cała ekipa była akurat na śniadaniu. Do nas dołączył Ganzes, który pomógł nam dotrzeć na dworzec (za co wielkie dzięki!). Czasu do powrotnego busa mieliśmy sporo, więc na spokojnie zrobiliśmy jeszcze zakupy i coś zjedliśmy.

W końcu ruszyliśmy na przystanek autobusowy no i tam zaczęły się jaja. Okazało się, że stoją już dwa nasze busy (InterRegio Bus, czyli jakaś komunikacja zastępcza zamiast pociągów) i oba są pełne. Ludzi stało tam od huja i już byłem pewien, że się nie zmieścimy do trzeciego, ostatniego busa, który miał przyjechać lada chwila.

Czekając zauważyłem Jędrusia Bułeckę. Kowal poszedł przybić mu piątkę, a ja zostałem pilnując miejsca, by wbić się jak najszybciej do busa. Na szczęście okazało się, że połowa tego tłumu, to rodzina lub inni znajomi którzy kogoś pożegnać. Bez problemu znaleźliśmy miejsce i ruszyliśmy do domu. Przez temperaturę droga była strasznie męcząca, ale udało się.

W Kędzierzynie byłem trochę po 18, ale jeszcze poszedłem do pobliskiej pizzeri, gdzie był mój brat i jego dziewczyna. Tam jeszcze coś zjadłem i pojechaliśmy do domu. Także gdzieś o 19 skończyła się dla mnie cała podróż.

 

Jeśli mam to jakoś podsumować, to powiem że było super. Ludzi było mniej, ale paradoksalnie był to plus, bo kontakt był praktycznie z każdym. Dla mnie był to drugi zlot, oraz pierwsza gala DDW. Po Łodzi mówiłem, że zloty są super, Rzeszów to potwierdził i już czekam na kolejny wyjazd ;)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33144-ddw-8-gala-zlot-nocleg-w%C4%85tek-organizacyjny/page/11/#findComment-328032
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  613
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.10.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Jeszcze sobie przypomniałem selfchanty DDW po gali xD Ładna beka była wtedy.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33144-ddw-8-gala-zlot-nocleg-w%C4%85tek-organizacyjny/page/11/#findComment-328058
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 343
  • Reputacja:   359
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android
  • Styl:  Jasny

No to widzę, że eskapada się udała :wink: W sumie jakoś specjalnie mnie to nie dziwi, bo ja osobiście też zawsze najlepiej bawiłem się na galach DDW, z tego względu że jakkolwiek średnich lotów (ringowo i organizacyjnie) show by nie był - to klimat, chanty, interakcje i brechty, były zawsze pierwsza klasa i można się było ubawić po pachy. Polskie gale WWE pod tym kątem do pięt nie sięgały wypadom na DDW.

Dziwne, że Roid tak po macoszemu podchodzi do ekipy Atti, która w 90% robi cały klimat na jego galach i powoduje, że nie śmierdzi tam trupem, a zgromadzone ludki podłączają się pod rozkręcaną przez Atti zabawę. W końcu co za różnica, czy popujemy czy hejtujemy danych wrestlerów (i czy jest to zgodne z ich gimmickiem)? Najważniejsze, że nie ma martwicy i nawet największe ringowe lamusy budzą JAKĄŚ reakcję, a nie jedynie odgłosy chrapania wśród fanów. Dopóki Don tego nie skuma, jego fedka nigdy nie będzie przez smartów traktowana jakoś poważniej. Jeżeli Roid faktycznie nie będzie chciał wpuszczać ludzi z Atti na swoje gale (a jakieś ściemy i przebieranki, żeby się tylko nie skapnął z jakiego jesteśmy Forum, uważam za żenujące i uwłaczające naszej godności. Zapierdalać taki kawał, żeby później przemykać się na galę anonimowo, „z partyzanta”??? No bez jaj! :roll: ) to powodzenia mu życzę, bo takiego klimatu ciszy i skupienia jaki będzie miał na przyszłych galach, będzie mu mógł pozazdrościć niejeden przedsiębiorca pogrzebowy.

Poczytałem opisy gali i jak czytam nowelkę autorstwa N!KO :D to wierzyć mi się nie chce, że może być ktoś aż tak nienawidzony przez DDW (mania prześladowcza? :D ), jak Nikodem sam się opisuje (Radom's Most Heated? :D ). Normalnie to chyba nawet Adolf w Izraelu czy inny Bin Laden w USA ma obecnie więcej przychylnych sobie osób :twisted: Jeżeli w tym co pisze N!KO jest chociaż połowa prawdy, to odradzam podróżowanie z nim na przyszłe gale, a już tym bardziej na Węgry (gale HCW), bo na odtworzonych później nagraniach może być słychać strzały, a wrak Polskiego Busa - śmierdzieć trotylem :lol:

Jeżeli chodzi o rzucanie parówkami w WeeMana, to uważam to za słabe zagranie. Znając to, jak DDW "na poważnie" (czyt. jakby co najmniej WrestleManię wypuszczali, a nie mikro-show dla kilkudziesięciu osób) podchodzi do swoich produktów, można było przewidzieć, że nie potraktują tego z humorem, tylko będą kwasy i fochy. Zupełnie niepotrzebna zagrywka, poza tym - trącąca trochę jednak buractwem (coś takiego kojarzy mi się bardziej z najebanymi, amerykańskimi redneckami, niż ze smartową publiką).

Motyw z odrzuconą koszulką fajny, przypominający z biegu marszczenie Ceny przez fanów ECW, na ONS :D Kwas pomiędzy N!KO a Pięknym Kawalerem - dla mnie oczywisty i naturalny (Roid powinien z tego jakiś angle zmontować :D ). Nawet największy lamer wie, że na Polskiej Scenie Wrestlingowej jest tylko jeden, prawdziwy Piękny Kawaler, a Nikodem nie pozwoli na prowokacje w wykonaniu jakichś marnych podróbek i inwazję fake'ów :D Poza tym sesja fotograficzna w środku gali - zrozumiała sama przez się. Pani Fotograf jak tylko się połapała, że to nasz rodzimy model od bielizny Cippo Baxx'a, to z biegu pewnie stwierdziła, że pieprzyć galę wrestlingową (i marne grosze od Roida), skoro może przytulić grubszą kasę wysyłając takie foty polskiej edycji Vogue'a :D

Trochę smuci mnie jak czytam, że afterek potrwał zaledwie do godziny drugiej (jeden ze słabszych wyników i zdecydowany regres w stosunku do ostatniego Zlotu). Chyba jednak zabrakło tutaj hardcore'owców pokroju Bonkola, czy Vercyna, żeby odstawić całonocny Last Man Standing (N!KO nie wliczam, bo niepijący są w tej kwestii jak sportowcy na dopingu - poza uczciwą konkurencją :D ), który ostatnio był wizytówką naszych Zlotów.

Największym minusem był chyba jednak brak Byłej CzaQ'a na Zlocie, ale ci bardziej wtajemniczeni wiedzieli o tym już wcześniej i dla nich tak daleka podróż bez konkretnej motywacji w postaci Byłej mijała się z celem. Chociaż może i dobrze, że Byłą się nie pojawiła, bo wtedy naturalna fucha "Gniazdowego" musiałaby przypaść osobie najbardziej over, z największym fejmem i najbardziej rozpoznawalnej w towarzystwie, a więc N!KO musiałby ustąpić pola jej boskości, a tego, jego ego mogłoby nie przyjąć na klatę, tak jak WeeMan nie przyjął parówek :lol:

 

P.S. Brejver nie wylewał browarów na Zlocie??? :shock: Normalnie świat się kończy… Ciekawe jak to zniósł biedny Streetovs? (przecież to tak jakby Schoop przyjechał bez stroju kurczaka) :lol: Chociaż chwalić się tym ile wypiło się Reeds’ów czy innych tego typu pseudo-piw, to tak jakby chwalić się ilością masturbacji, zamiast zaliczonych lasek :twisted:

_________________

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33144-ddw-8-gala-zlot-nocleg-w%C4%85tek-organizacyjny/page/11/#findComment-328060
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  905
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.02.2006
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

P.S. Brejver nie wylewał browarów na Zlocie??? :shock: Normalnie świat się kończy… Ciekawe jak to zniósł biedny Streetovs? (przecież to tak jakby Schoop przyjechał bez stroju kurczaka) :lol:

 

Nie wylewał! nigdy nie wylewał :P Chciałem powiedzieć, że ten mit upadł :)

 

A Schoop nie miał kurczaka a Street jakoś to przeżył :)

_________________

5199219949eed950a51bb.png

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33144-ddw-8-gala-zlot-nocleg-w%C4%85tek-organizacyjny/page/11/#findComment-328063
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Dziwne, że Roid tak po macoszemu podchodzi do ekipy Atti, która w 90% robi cały klimat na jego galach i powoduje, że nie śmierdzi tam trupem, a zgromadzone ludki podłączają się pod rozkręcaną przez Atti zabawę. W końcu co za różnica, czy popujemy czy hejtujemy danych wrestlerów (i czy jest to zgodne z ich gimmickiem)? Najważniejsze, że nie ma martwicy i nawet największe ringowe lamusy budzą JAKĄŚ reakcję, a nie jedynie odgłosy chrapania wśród fanów. Dopóki Don tego nie skuma, jego fedka nigdy nie będzie przez smartów traktowana jakoś poważniej.

 

Rozmawialiśmy o tym z Renegadem. Ten powiedział nam, że smartowa publika może zepsuć galę, na co my powiedzieliśmy, że lepsza taka reakcja niż żadna. No i przyznał nam rację.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33144-ddw-8-gala-zlot-nocleg-w%C4%85tek-organizacyjny/page/11/#findComment-328064
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Poczytałem opisy gali i jak czytam nowelkę autorstwa N!KO to wierzyć mi się nie chce, że może być ktoś aż tak nienawidzony przez DDW (mania prześladowcza? ), jak Nikodem sam się opisuje (Radom's Most Heated? ). Normalnie to chyba nawet Adolf w Izraelu czy inny Bin Laden w USA ma obecnie więcej przychylnych sobie osób Jeżeli w tym co pisze N!KO jest chociaż połowa prawdy, to odradzam podróżowanie z nim na przyszłe gale, a już tym bardziej na Węgry (gale HCW), bo na odtworzonych później nagraniach może być słychać strzały, a wrak Polskiego Busa - śmierdzieć trotylem

 

O czym Ty mówisz? Oni mnie tam kochają! :twisted: A tak całkiem poważnie, to ja rozumiem, że przez moje ego wielu czyta ten post z lekką rezerwą - macie pełne prawo - ale przecież śmiało ktoś z obecnych mógł zaprzeczyć, że dana akcja miala miejsce. Takowe wpisy się nie pojawiły, więc tą Twoją 50% prawdziwość, możesz brać w ciemno :wink: Streetovs słusznie podkreślił - nie w poście tutaj - że ochroniarze podbijali do mnie, nawet jak z daną akcją nic nie miałem wspólnego (parówki). Jakaś granica "przypadków" została mocno nagięta.

Już nawet nie wspominałem o sytuacjach, gdzie jakis tam typ - "plant" w koszulce DDW, robiący za fana, bo pewnie jest zbyt wielkim nieudacznikiem w ringu - mruknął, żebym "uciszył swoją starą", kiedy podpowiadałem publice, jak reagować na Pawłowskiego. To już był low-blow, który równie dobrze mógł się skończyć ciężkim nokautem w okolicach ringu, ale potraktowałem to jako szczeniacką/desperacką odzywkę. Reakcja tylko przyspieszyłaby moje wyjście z Palmy ( = Mission Complete DDW).

Jakiekolwiek "banned from ringside" jest wręcz śmieszne. Ciężko mi sobie wyobrazić sytuacje, gdy Attitude przyjeżdża na gale, a przy wejściu dowiaduje się, że nie wejdzie. Pieniądze za bilety leżałyby na stole. Mam rozumieć, że zostałyby odrzucone? Give Me a Break...

Najpierw odwrocili się od WrestleFans, teraz zaliczają powtórkę z nami. Sorry, ale gdzie DDW znajdzie swój dom? Pewnie powiedzą, że im takowy niepotrzebny, ale ponura rzeczywistość w pustym klubie szybko ich dopadnie. Ktoś podszedł do sprawy od złej strony, i zaczął stawiać na "Kowalskich". Tych samych, których mieliśmy prowadzić chantami za rączkę. Tych samych, którzy RZEKOMO, kupują bilety na takie gimmicki jak Pacjent, Piękny Kawaler i Straceniec. Umówmy się, że najpierw trzeba zbudować rdzeń, na fanach znających temat. Stały, odwiedzający każdą galę. Dopiero z czasem dokoptujemy Kowalskich. Ich i tak dokoptować będzie ciężko, oni już swoje zdanie o wrestlingu mają - udawane gówno. Rzucanie im kolorowych, przejaskrawionych postaci, jak Doink the Clown, czy Repo Man, sytuacji na pewno nie poprawi. Wręcz utwierdzi ich w przekonaniu, że mają rację. Kto to słyszał, że większość areny federacji niezależnych, zapełniają marki (już nawet o Kowalskich nie mówie, bo są jeszcze niżej w hierarchii) - pokażcie mi gdzie, bo chyba śnię.

_________________

50608915156a3743c1fa34.jpg

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33144-ddw-8-gala-zlot-nocleg-w%C4%85tek-organizacyjny/page/11/#findComment-328071
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  613
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.10.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Sorry, ale gdzie DDW znajdzie swój dom?

Następni w kolejce są chyba turek i drops :twisted:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33144-ddw-8-gala-zlot-nocleg-w%C4%85tek-organizacyjny/page/11/#findComment-328075
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 776
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.10.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android
  • Styl:  Klasyczny

A jak ich możemy chwalić? Jako jedyni zareagowali na nasze chanty. Tagteam kupił nas odrzuceniem koszulki prosto w niko, Fancy boy ogólnie był pocieszny i widział, że robimy doping to "wkupiał" się w nasze (Niko) łaski, renegade zwykłą odpowiedzią "shut up". To było jakieś 300% więcej niż zrobili "nasi". Dodatkowo jeszcze wszyscy wyszli do nas po gali (znowu "naszych" próżno szukać). Jedynie wyróżniał się kawaler, który ewidentnie dostał chanty zgodne z jego heelową postacią. Na przykład minął się z kowalskim i zahaczył jajami o liny, to dostał chant "nic tam nie masz".
serio?

 

A tego bana dostaliśmy oficjalnie, czy to tylko domysły Niko spowodowane przez jego ego bad boya? :) Dawajcie w październiku robimy inwazję, jak DX na WCW z tą różnicą, że my do klubu wejdziemy. Przemk0 kołuje czołg.

_________________

"Chciałbym tak zawszę, rzucić plik na brudne biurko,

Od dziś, mam nowe motto, żyję dziś, umrę jutro,

Za długo wierzyłem, że inna może być codzienność,

Kapitalizm ma to w dupie i nie zmienia nic w wzajemność"

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33144-ddw-8-gala-zlot-nocleg-w%C4%85tek-organizacyjny/page/11/#findComment-328081
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  613
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.10.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Nie wiem w jakim kontekście i do której części mojego postu się odnosisz.

 

Niko chyba na razie przesadza, choć relacje między Att a DDW nie są ciepłe, żeby to łagodnie ująć.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/33144-ddw-8-gala-zlot-nocleg-w%C4%85tek-organizacyjny/page/11/#findComment-328082
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Attitude
      Nazwa gali: PpW Clash Of The Creeps Data: 30.10.2025 Federacja: PpW Ewenement Wrestling Typ: Event Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie, Polska Arena: Kinoteka Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Independent Zone
    • Attitude
      Nazwa gali: BZW Party Data: 31.10.2025 Federacja: Banger Zone Wrestling Typ: Event Lokalizacja: Hallennes-lez-Haubourdin, Francja Arena: Bunker Paillettes Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Independent Zone
    • VictorV2
      Miło zobaczyć kogoś z w miarę realną opinią na temat HH.  Przeglądając z ciekawości kilka miejsc widziałem tyle copium że nie byłem pewny czy to ja byłem odklejony od rzeczywistości, czy to jakiś globalny gaslighting operation.   Youngets OGs dostali to czego potrzebują - czas na antenie i kogoś bardziej doświadczonego. O ile oczywiste jest że mają przyszłość, potrzebują doświadczenia i botche to jest coś czego trzeba się spodziewać. Fun match na początek i tyle.  Ethan i Wagner zdecydowanie pokazali najwięcej. Warto zaznaczyć że moja opinia "dobrego matchu" nie ma dużo wspólnego z technicznym poziomiem. Dla mnie dobry match, to coś co przekazuje emocję i historię. Jeśli przy okazji match jest dobry technicznie, to tylko bonus. Absolutnie najlepsza część tego show - mimo mojej osobistej sympatii do Pax.  Blake i Zaria - średni match ale głównie przez nieco zamulony finish, mam wrażenie że straciły dużo tempa na to co się działo za ringiem i z czegoś co się prezentowało solidnie, zeszły dosyć nisko. Nie da się ukryć że Blake w tym momencie przyćmiewa wszystkie inne zawodniczki w dywizji. Zgodzę się że nie powinna być w NXT długo, bo...z kim miałaby tam pracować? W tym momencie nie ma za wielu osób z wypracowaną renomą żeby rywalizacja z Blake miała dużo sensu, ale zobaczymy. Główny roster potrzebuje nowych kobiecych gwiazd i to na wczoraj... Pax. Osobiście, najlepszy moment wieczoru od strony emocjonalnej. Jestem fanem Pax ale nawet ja nie wierzyłem że to się wydarzy - teraz proszę o plot twist że to Pax jest mastermind'em i to ona zmanipulowała Izzy i Culling żeby wygrać pas I w sumie...to był highpoint, bo od teraz lecimy w dół na łeb, na szyję bez hamulców.    DarkState Vs Senior Citizen Patrol. Poważnie? 4 młode byki, w walce bez dyskwalifikacji Vs 2 50letnich weteranów...i ta walka była TAK bliska? Pomijając fakt że chwilowy title reight braci Hardy był chyba tylko po to żeby dodać im kolejny pas do CV, to w tym momencie NXT Tag Champs wyglądają tragicznie, skoro w czwórkę ledwo dali radę pokonać dwóch emerytów. Sorry, ale nawet jak na pro wrestling to jest takie dno że nie jest w żaden sposób do uwierzenia. Początek DS był super i wyglądał obiecująco...przez jakieś pierwszy tydzień czy dwa. Potem nagle nikt się nimi nie przejmował, nikt nie zwracał na nich uwagi i oni też nic nie robili. Jeśli mieli jakikolwiek hype przed HH, to HH dobiło ich całkowicie. Absolutnie bezsensownie zaplanowany match. I kiedy myślimy że już gorzej być nie może, bo przecież w walce wieczoru jest Ricky Saints...to jednak nawet Ricky Saint nie jest wyciągnąć ani grama, ani 1 sekundy dobrej telewizji z Trick'a. Jeśli już nawet Saints nie jest w stanie mieć z Trick'iem dobrego match'u (czegoś czego Trick nie miał w sumie odkąd pracował z Ethan'em i Dragunovem), to nie wiem co on tam jeszcze robi. Odkąd pokonał Ilje, próbowali z nim...4? 5 różnych gimmicków i stylówek? W pewnym momencie miałem wrażenie że co tydzień czy dwa dostajemy zupełnie inną osobę i wciąż nic nie działa. Ricky Saints Vs Broomstick byłby o wiele lepszym main event'em.    W tym momencie Trick i Kelani Jordan są w tym samym miejscu - ewidentnie mają wszystko czego trzeba, wygląd, umiejętności atletyczne, background. Tylko o ile Kelani próbuje i ma jakieś przebłyski od czasu do czasu, które sprawiają że widać postęp, tak "H1M 2.0" sprawia że Carmelo Hayes staje się gorszy tylko dlatego przez powiązanie między nimi.    Jestem fanem NXT, to jest od dawna mój ulubiony brand który mam wrażenie jako jedyny stara się mieć jakikolwiek sens i promować nowe osoby, ale jeśli zobaczę jeszcze jeden Main Event o NXT Title z udziałem Williams'a to napraw-...hmm? Co zapowiedzieli na ostatnim NXT? Ricky Vs...kto...?  
    • VictorV2
      Zanim zaczęło się intro, widzimy podjeżdzające pod budynek auto, z którego wysiadł Paul Heyman oraz Bron Breakker, który wyjął swoją walizkę z bagażnika. Obaj rozmawiali, wydawali się być w dobrym nastroju. Chwilę po tym pokazano Jay’a White, który szedł w stronę budynku w towarzystwie BangBang Gang. Cała czwórka śmiała się, mając uśmiechy na ustach. Main Event zapowiada się imponująco. Po tym, zaczęło się intro po którym przenieśliśmy się do stołu komentatorskiego, gdzie widzimy Jeff’a Bryson’a oraz Wolfpack.   Jeff: Witamy serdecznie! Kolejne show czas rozpocząć, szczególnie że Main Event jest ustalony - Bron Breakker Vs Jay White, All-American Bash Match!    Jays: Obaj są już w budynku, obaj gotowi do walki - Breakker o mało nie przywitał się z BangBang Gang ostatnio.   Dom: Poza tym - Alpha Academy są w budynku! Zwycięzcy Jingle Jam zostali zaproszeni do udziału w Tag Team Grand Prix. Wiemy że ich match odbędzie się na Gauntlet…pytanie, przeciwko komu?   Jeff: Jingle Jam…czy to nie ten turniej gdzie-...   Jays: Shhooooooooosh! Nie rozmawiamy o tym. Pamiętaj, jesteśmy na emeryturze.    Jeff: (śmiech) Nie na długo - bo mówiąc o LoF Gauntlet i Tag Team Grand Prix - doczekaliśmy się. Wolfpack. Quinter’s Factory. One more match. Myślę że sama ta okazja ściagnie dużo widzów.   Dom: Ughh…mówiłem Ci Andrew, to był zły pomysł…   Jeff: Karta na Gauntlet buduje się w bardzo ciekawy sposób. Dzisiaj dowiemy się również kto zmierzy się z Sarą o pas mistrzowski kobiet, Willow, Izzy, Kat oraz Mary McKnee - Fatal-4-Way Match. Pytanie brzmi, w jakim stanie jest Willow?   Jays: Katherine Edwards jest chyba jedyną osobą której Willow nie zaimponowała, co można było zobaczyć na koniec ostatniego show.   Dom: Mam nadzieję że doszła do siebie, byłoby szkoda gdyby straciła swoją szansę.   Jeff: Swoją szansę dostaną też inne osoby - nasz pierwszy match to Tag Team Grand Prix w którym na szali jest więcej niż awans do kolejnej rundy. Rythm Breakers oraz Beast Mode zmierzą się, mając nadzieję że udany początek swojej kariery.   Jays: Tag Team Wrestling…jeśli GWA było w czymś najlepsze - to właśnie to. Dywizja drużynowa zawsze miała świetne talenty. Zobaczymy czy LoF pójdzie w tą samą stronę.   [Materiał promujący match Rythm Breakers i Beast Mode, przedstawiający czwórkę zawodników oraz ich dotychczasową ścieżkę kariery].   Po materiale rozpoczął się Theme Song The Rythm Breakers - Ace Donovan i Tyson Roberts pojawili się na rampie, obaj tańcząc w rytm swojej muzyki, ubrani w stroje wyglądające jakby szykowali się na imprezę, obaj witali się z widownią, schodząc po rampie do ringu. Od zewnętrznej strony ringu wskoczyli na sąsiednie narożniki, rozglądając się po arenie, zdecydowanie oszołomieni rozmiarem widowni. Kiedy wreszcie wskoczyli do ringu, światła zgasły i rozległo się klikanie klawiatury - na titantornie, razem z muzyką pojawiły się słowa:  Activating… Beast Mode.   Prawa część titantronu zapaliła się na czerwono, Lewa na zielono - światła wychodziły też z pod rampy. Kiedy światła wróciły, na rampie stało dwóch zawodników - obaj byli ubrani podobnie, tylko że ich kurtki były w innych kolorach - Leo, czerwono-złota, z Neon Line Art’owym wzorem głowy lwa na plecach. Aries, zielono-czarna, ze wzorem głowy barana. Obaj mieli przy kurtkach tylko jeden rękaw - Leo prawy, Aries lewy. Obaj zawodnicy z pewnością siebie schodzili do ringu, ale ich miny zdradzały że i oni czuli presję swojego debiutu.   Match 1: Tag Team Grand Prix Match Rythm Breakers (Ace Donovan & Tyson Roberts) Vs Beast Mode (Leo & Aries)   Highlights: Walka zaczęła się dynamicznie, Ace i Aries zaczęli wymieniać się akcjami, rozkręcając sytuację bardzo szybko. O ile RB przejęli kontrolę, to Aries nie dawał za wygraną. Obie strony chciały pokazać się jak najlepiej i było to widać. Być może próbowali przeładować match, ale tempo było imponujące. Aries próbował przełamać ich ofensywę, kiedy pchnęli go na liny Double Irish Whip’em - ale jego Springboard Crossbody zostało przechwycone i Rythm Breakers wspólnie rzucili go do tyłu Fallaway Slam’em, po którym Aries został w ich narożniku. Solidny opener, bez większych szaleństw, ale i większych  błędów. Na końcu Leo trafił Ace'a z Lion's Roar (Big Boot Stomp) po tym jak Aries wypadł z ringu z Roberts'em po Springboard Crossbody. Zwycięzcy: Beast Mode   Jeff: Co za match…oba team’y powinny awansować dalej.   Jays: Zaczynam żałować że zgodziliśmy się na match z Quinters’ami - kiedy wygramy, będziemy musieli walczyć z kimś takim? W naszym wieku? Emerytura brzmiała fajniej…   Dom: Przynajmniej mamy najlepsze miejsca na obserwowanie ich. Droga do tytułów LoF nie będzie łatwa…   Jeff: Szybka zmiana. Najpierw nie chcieliście brać udziału, teraz planujecie wygrać cały turniej?   Jays: Skoro już się zgodziliśmy, oczywiście że wygramy. Czego innego się spodziewasz?   Jeff: Życzę wam jak najlepiej, ale ten Stomp nie wyglądał jak coś po czym można wstać.    Dom: Wystarczy nim nie dostać (śmiech).   Jeff: Brzmi dosyć prosto. Zobaczymy jak wam się to uda.   [ I. 3 minutowa przerwa reklamowa ]   Kamera przeniosła nas na backstage, do biura Thunder’a gdzie siedział Paul Heyman, Thunder oraz Arnold Becker - ostatni z nich nie wyglądał na zadowolonego.    Arnold: Nie? Tylko tyle miał do powiedzenia?   Thunder: Nie mogę go zmusić do niczego. Jego kontrakt nie przewiduje aktywnego bycia w ringu, w jego przypadku to bardziej kwestia tego co uważa za warte jego czasu.   Arnold: Czyli to on decyduje co będzie robił? Czy ty mówisz poważnie?!   Thunder podniósł rękę, próbując go uspokoić.    Thunder: Spokojnie. CM Punk to nie jest ktoś, z kimś możesz po prostu walczyć. Dobrze wiesz jak to działa. Na jego etapie kariery, on nie potrzebuje walczyć z każdym. Nie musiał nawet podpisywać kontraktu, zrobił to głównie po to, żeby pomóc z rozwojem kolejnego pokolenia. Obrażając go, nie pomagasz ani sobie, ani nam.   Paul Heyman odchrząknął delikatnie, zanim Arnold mógł coś powiedzieć.   Heyman: Panie Becker, jeśli mogę coś doradzić. CM Punk zdecydowanie nie jest osobą z którą może rywalizować każdy. Na Pana miejscu wziąłbym to pod uwagę i spróbował swoich sił gdzieś indziej. Powinien Pan wiedzieć, że potrzeba czegoś więcej niż tylko słowa że sprawić że CM Punk uzna Pana za problem.    Arnold wyglądał jakby chciał coś powiedzieć (ewentualnie…uderzyć kogoś?) ale powstrzymał się i wstał. Spojrzał jeszcze raz na ich obu i wyszedł ze wściekłą miną. Thunder odetchnął głęboko.   Thunder: Dziękuję za pomoc. Lawirowanie relacji z członkami rosteru z pozycji szefa nie jest moją najlepszą stroną.   Paul uśmiechnął się i sięgnął, klepiąc go po ramieniu.   Heyman: NIe przejmuj się, dojdziesz do wprawy. Musisz tylko pamiętać, że dobro pojedynczych zawodników czasami gryzie się z dobrej organizacji - a ostatecznie to przetrwanie LoF jest najważniejsze.   Thunder kiwnął głową, przeglądając papiery na biurku   Thunder: Wracając do naszej rozmowy…zgadzamy się że dzisiejszy match Bron’a to dobra okazja do ocenienia go?   Heyman: Szczerze mówiąc, uważam że powinniśmy go zatrudnić tak czy owak. Talenty takie jak on nie pojawiają się często   Thunder pomyślał chwilę, sprawdzając kolejne dokumenty.   Thunder: Coś w tym jest…ale wciąż chciałbym zobaczyć go w akcji, zanim podejmę decyzję.    Paul wydawał się zadowolony i obaj wrócili do kolejnej rozmowy, podczas gdy kamerzysta wyszedł z biura. Zanim wróciliśmy do ringu, kamera pokazała nam wysiadających z bardzo ładnie wyglądającego auta MJF’a i Hammerstone’a. MJF był wyraźnie zdenerwowany   MJF: Uwierzysz w to? Ten Tag Team Match nie ma sensu. Thunder miał czelność powiedzieć mi…MI…że jeśli chce dostać kolejną szansę, powinienem ją sobie wygrać. Wszystko przez to że Knight użył krzesła…   Hammerstone kiwnął tylko głową, idąc za nim, rozglądając się.   MJF: Hej, gdzie jest biuro Thunder’a?    MJF szczeknął na jednego z pracowników, który pokazał im gdzie jest biuro Thunder’a, obaj bez dalszych słów ruszyli we wskazanym kierunku. Zatrzymali się nagle i MJF zrobił się czerwony ze złości.   MJF: Ty…   Kamera obróciła się i pokazała T-Ash’a, który stał oparty o ścianę, patrząc na nich.    Ash: Tak, ja. Miło że jeszcze mnie pamiętasz.    MJF: Zejdź mi z drogi. Mam coś od omówienia z Thunder’em.    Ash odepchnął się ramieniem od ściany i podszedł do niego, mierząc go wzrokiem   Ash: Tak, wiem. Problem polega na tym że Thunder jest zajęty. Ale poprosił żebym przekazał Ci coś.   MJF rozejrzał się z niedowierzaniem   MJF: Co teraz, jesteś jego sekretarką? Nie może ze mną porozmawiać sam?   Ash zaśmiał się pod nosem i delikatnie poprawił marynarkę MJF’a.   Ash: Pewnie by mógł. Ale tak samo jak każdy inny, ma Cię pewnie dość. Co do wiadomości - na kolejnym Strike spotkamy się w ringu, jeden na jeden. Brzmi jak ciekawe wyzwanie.   MJF zaśmiał się, patrząc na niego rozbawiony   MJF: Ty i ja? W ringu? Proszę Cię, to nie będzie nawet rozgrzewka, lepiej żebyś…   Ash mrugnął do niego i klepnął go po ramieniu.   Ash: Nie mówiłem do Ciebie.    Ash zaśmiał się i minął ich, odchodząc z kadru. MJF patrzył na niego, kompletnie skołowany tą odpowiedzią. Dopiero po chwili spojrzał na Hammerstone’a i zrozumiał o co chodziło. Wściekł się jeszcze bardziej, ruszając ponownie w stronę biura Thunder’a. Obraz wrócił w okolice ringu.    Jeff: MJF ciężko przyjmuje odmowy…   Jays: Podejrzewam że dlatego ma problem z kobietami?   Dom: Nie, to zupełnie inny problem. Bardziej chodzi o jego…   Jeff: Stoooooooop. Nie kończ tego, proszę. Nie musimy wiedzieć co masz na myśli.   Wilki zaśmiały się, podczas gdy Jeff potrząsnął głową.   Jeff: W każdym razie, z tego co widzieliśmy, zapowiada się match pomiędzy T-Ash’em i Hammerstone’em - po raz kolejny Ash oddaje dosyć sporą różnice w rozmiarze.   Jays: Widzieliśmy już kilka razy że nie przeszkadza mu to. Nie ważne czy jesteś duży czy mały, jego submission game jest równie skuteczne.    Dom: W przeciwieństwie do MJF’a, gdzie rozmiar ma zna-....   Jeff: Jamie, wracaj, proszę…nie wiem ile jeszcze z nimi wytrzymam…   Na szczęście Bryson’a, rozpoczął się Theme Song El Hijo Del Lucha. Romeo i Cielo pojawili się na rampie, schodząc po rampie, przygotowując się do jeszcze jednej szansy jaką dostali. Kiedy wskoczyli do ringu, rozpoczął się Theme Song Raze’a i amerykanin wyszedł na rampę - choć trzeba przyznać, nie wyglądał na bardzo zadowolonego. Wziął głębszy oddech i westchnął, podczas gdy rozbrzmiał Theme Song Coven i za nim na rampie pojawiła się Witchcraft, której towarzyszył Orion oraz Willow. Olbrzym zatrzymał się przy Raze’ie i spojrzał na niego, po czym minął go i poszedł do ringu. Raze dołączył do niego chwilę później.   [ II. 3 minutowa przerwa reklamowa ]    Match 2: Tag Team Grand Prix Match El Hijo Del Lucha (Romeo Clemente & El Hijo Del Cielo) Vs Raze & Orion /w Witchcraft & Willow Blackwood   Highlights: Romeo i Raze zaczęli match, szło im całkiem dobrze - nie zaczęli na pełnych obrotach, ale Romeo wciąż pokazał co potrafi. Korzystając ze swojej przewagi technicznej, przejął kontrolę nad walką, ściągając go na matę Arm Drag Takedown’em, po którym przytrzymał go na macie Hammerlock’iem - kiedy Raze podniósł się, próbując się wykręcić, Clemente szybko ściągnął go na dół Jumping Hurricanranną. Meksykanin podniósł go w narożniku, gdzie Raze’owi udało się wreszcie coś zrobić - odepchnął nadbiegającego przeciwnika nogami, niestety w stronę narożnika gdzie czekał Cielo. Klepnął partnera w ramię i kiedy Raze powalił wracającego Clemente Clothesline’em, Cielo wskoczył do ringu trafiając go Springboard Dropkick’iem. Walka wyglądała w miarę standardowo, do momentu kiedy Witchcraft znudziła się tym co się działo. Po pstryknięciu palcami Orion trafił Romeo Big Boot'em kiedy ten szykował się do Springboard ataku. El Hijo chciał coś z tym zrobić, ale dostał Chokeslam po którym Raze odliczył go, sam zaskoczony tym co się stało.   Zwycięzcy: Raze & Orion   Jeff: Raze wreszcie chyba znalazł sobie przyjaciół…tylko dlaczego Coven?   Jays: Jesteś pewny że to on znalazł ich? Wyglądało tak jakby to oni znaleźli jego.   Dom: Zgadzam się, w dodatku Orion nie był w nastroju na zabawę. Romeo wciąż leży za ringiem a jego partner nie wygląda lepiej.    Jeff: Oby nie przejechał się na tym. Prawie wszystkie team’y są już w kolejnej rundzie, pozostało niewiele do…hej, co ona robi?    Witchcraft wydawała się być zadowolona, podnosząc dłoń. Orion spojrzał na nią, kiedy ta pstryknęła palcami. Orion złapał Cielo raz jeszcze, podnosząc go jeszcze raz! Wrzucił go sobie na ramiona, obracając się w stronę Witchcraft, która oparła się łokciami o kant ringu, opierając brodę na dłoniach i obserwując go. Zanim jednak mogła dać mu znak - na arenia pojawiła się nowa melodia. Po chwili na titantronie pojawił się obraz z jasnego pokoju, w którym dominował biały, niebieski i różowy. Po środku stał stolik z zastawą do herbaty. Do kadru tanecznym krokiem weszła Katherine Edwards - tańcząc z kukłą, ubraną podobnie do Maximillian’a. Katherine nuciła sobie pod nosem i wreszcie zatrzymała się za stołem, patrząc na głowę kukły, do której przyczepiona była (Dosyć dużymi i nieprzyjemnie wyglądającymi igłami) kartka z twarzą Maximillian’a. Katherine zaśmiała się, obracając się z nią jeszcze raz.   Katherine: Niedługo będziemy mieli gości, Maxi…powinniśmy się przygotować. Nie chcielibyśmy żeby musieli czekać na kogoś, prawda?    Przez chwilę wpatrywała sie w kukłę, jakby słuchając czegoś.   Katherine: Hmmm…naprawdę? Interesujące…ale dobrze wiedzieć, upewnię się że wszystko jest…przygotowane. Nie martw się o to.   Katherine obróciła delikatnie głowę, patrząc w kamerę   Katherine: Nawet Ci którzy byli niegrzeczni, zasługują na odrobinę gościnności…   Jej głos i mina spoważniała na chwilę - scenę przerwała głowa kukły, która odpadła, uderzając o podłogę i turlając się poza kadr. Katherine spojrzała na resztę zaskoczona, mrugając kilka razy z delikatnie otwartymi ustami, jakby nie spodziewała się tego co się stało…po czym zaczęła śmiać się histerycznie, rzucając kukłę za siebie - słychać było jak uderzyła o ścianę poza kadrem. Wyciągnęła dłoń za kadr, patrząc w kamerę i śpiewając sobie cicho pod nosem   Katherine: Ding Dong…I know you can hear me…Open up the door…   Zamachnęła się, trzymając swój dmuchany młot (Który wciąż wydawał się być dziwnie ciężki i solidny, jak na swój wygląd) i jednym płynnych ruchem zrzuciła i roztrzaskała całą zastawę na stole, rozsypując kawałki po podłodze. Drugą ręką przewróciła stół i z poważną miną podeszła do kamery, do momentu aż tylko jej oczy były widoczne.   Katherine: I only want to play a little…   Obraz po tym od razu zerwał się, po kilku sekundach obrazu na którym widać było “Sorry for technical difficulties” wraz z kreskówkową wersją Katherine, która uderzała swoim młotkiem w niedziałający telewizor, titantron zgasł. Witchcraft, Willow i Orion stali w ringu, nie do końca wiedząc jak zareagować. Raze wyniósł się, korzystając z zamieszania a El Hijo Del Lucha otrzymali pomoc od sędziów i medyków.   [ III. 3 minutowa przerwa reklamowa ]    Po reklamach trafiamy na backstage, do szatni BangBang Gang, gdzie cała czwórka siedzi, śmiejąc się i rozmawiając. Ucichli dopiero kiedy do szatni wszedł Ko Reitz. Jay uśmiechnął się i wstał, stając przed nim.   White: Dobrze Cię widzieć.   Reitz: Chciałem Cię złapać przed twoją walką, jeśli chodzi o ostatnie show, to-...   Jay podniósł ręce w geście kapitulacji   White: Rozumiem i przepraszam. Wiem że wcisnęliśmy się w twój biznes, ale chciałem tylko pomóc. Mam nadzieję że-...   Teraz to Ko uniósł ręce, wchodząc mu w słowo   Reitz: Nie, jest ok. Jestem wdzięczny. Dobrze wiedzieć że mam kogoś kto pilnuje mi pleców. Dlatego chciałem się odwdzięczyć. Wiem że reszta BangBang Gang jest zbanowana, więc może wyjdę tam z tobą, na wszelki wypadek?    Reitz wyciągnął do niego rękę, Jay spojrzał na niego i uścisnął ją z impetem.   White: Jak najbardziej. W przeciwieństwie do niektórych, nie próbuje Ci pomóc bo Cię potrzebuje. Chcę Ci pomóc bo chcę Ci pomóc. Wiem że Allin kręci się wokół Ciebie - słowo rady, jeśli mogę - on zawsze był szybki do przyczepiania się do osób lepszych od niego, żeby ugrać coś dla siebie. Uważaj na niego.   Reitz kiwnął głową i obaj stuknęli się przedramionami.   Reitz: Dzięki. Zobaczymy się później. Colten, Austin, świetna robota z Grand Prix.    Colten: Dzięki.    Austin: Jest szansa że załatwisz nam trochę sprzętu?   Reitz: Masz na myśli coś w stylu tych nowych syntetycznych lin treningowych od Life Fitness? Szczerze, są świetne. Nie ślizgają się w dłoniach, nie strzępią się i są dostępne w różnej wadze - dajcie znać jakie checie i coś się załatwi. Szczególnie że jest nowy kod promocyjny - DutchFitness, poza zniżką na wszystkie suplementy dostaniemy też darmową wysyłkę.    Wszyscy wydali okrzyk zadowolenia, Ko jeszcze raz stuknął się przedramieniem z Jay’em i wyszedł. White odwrócił się do reszty, pokazując kciukiem za siebie   White: Mówiłem wam? Idealny człowiek dla nas.    BangBang Gang kontynuowali swoją rozmowe, podczas gdy kamera wróciła w okolice ringu. Witchcraft stała w ringu raz z Willow, której kolano było mocno obwiązane bandażem i taśmą kinetyczną, pamiątka po zakończeniu poprzedniego show. Rozpoczął się Theme Song Royalty - przy którym na rampie zjawiła się Izzy, co zwiastuje Fatal 4 Way Match. Brytyjka zeszła do ringu pewna siebie. Zaraz po niej rozbrzmiał Theme Song Mary McKnee - Irlandka jak zwykle pełna energii, zjawiła się na rampie, witając się z fanami. Trzecia w kolejności była Kat Leone - której akompaniował nie tylko jej Theme Song, ale również spora reakcja widowni, która ucieszyła się na jej widok.    Match 3: Fatal 4 Way #1 Contender’s Match for LoF Women’s Championship Izzy Vs Mary McKnee Vs Kat Leone Vs Willow Blackwood /w Witchcraft   Highlights: Cała czwórka z początku zaczęła spoglądać na siebie, szukając możliwości do ataku - po czym Izzy, Kat i Mary powoli spojrzały na Willow, której zdecydowanie się to nie spodobało. Zawodniczka wyskoczyła z ringu, co wykorzystała Izzy, atakując Mary od tyłu, wyrzucając przy tym z ringu Kat. Willow przez większość czasu dawała radę unikać udziału w walce, korzystając z tego że zarówno Mary jak i Kat miały bardziej oko na Izzy, chcąc wyrównać z nią porachunki. Dopiero kiedy Kat popisała się siłą i zamieniła Superplex Izzy w typowy Powerbomb z narożnika dla obu rywalek, Willow wskoczyła do ringu i wypchnęła ją, próbując wykorzystać okazję, próbując zakończyć walkę szybko, zanim rywalki doszły do siebie. Z pomocą Mary McKnee, młode zawodniczki miały okazję się pokazać. Każda z nich miała kilka chwil żeby się wykazać - końcowna sekwencja dała nam Kat Leone która trafiła z Lioness Kick, wyrzucając Izzy z ringu. Willow powaliła brazylijkę swoim Willow's Whip (Spinning Roundhouse Kick) ale zanim przeszła do pinu, Mary McKnee złapała ją za włosy i dodała Irish-Plex (Perfect-Plex). Izzy zdołała przerwać pin i po Touch-Up (Cravate Facebreaker) wygrała match. Zwyciężczyni: Izzy   Izzy wyturlała się z ringu, patrząc na Witchcraft która wyglądała na bardzo zdenerwowaną! Nie może jednak nic zrobić, poza sprawdzeniem stanu swojej podopiecznej.   Jeff: Huh…kto by się spodziewał że przyjdzie dzień w którym będę cieszył się ze zwycięstwa Izzy?   Jays: Willow powoli traci skupienie, za dużo rzeczy naraz.    Dom: Nie raz, nie dwa tego typu rozproszenia sprawiały że zawodnicy tracili dużo. Dla własnego dobra, powinna ustalić sobie priorytety.    Jeff: Najlepszym priorytetem byłoby zostawienie Coven. Patrząc na jej talent, nie wydaje mi się że potrzebuje ich.   Jays: Młodzi zawodnicy są często łatwi do zmanipulowania, doświadczenia nie da się nauczyć.    Jeff: Doświadczenia na pewno nie można odmówić uczestnikom kolejnej walki - Jay White i Bron Breakker. Obaj mają już na swoim koncie sporo sukcesów, teraz ich drogi skrzyżują się w LoF w ramach All-American Bash.   Dom: Nie mogę się doczekać. Breakker ma dosyć specyficzny styl walki - patrząc na niego, w życiu nie spodziewałbym się jak szybko potrafi się ruszać.    Jays: White będzie miał pełne ręce roboty, jeśli chciałby awansować dalej.    [ IV. 3 minutowa przerwa reklamowa ]    Kamera przeniosła nas przed biuro Thunder’a - z którego wyszedł właśnie szef LoF. Rozejrzał się i uśmiechnął, podchodząc do kogoś - kim okazało być się Alpha Academy. Chad Gable oraz Otis wyglądali dosyć…oficjalnie. Chad miał na sobie garnitur, za to Otis spodnie garniturowe, koszulkę Alpha Academy bez rękawów, czerwony krawat i jego włosy były spięte z tyłu, w sposób który na każdym innym wyglądałby schludnie i oficjalnie.    Thunder: Cieszę się że mogliście się pojawić.    Gable: Dziękujemy za zaproszenie do Grand Prix. Bylibyśmy bardziej zadowoleni, gdybyśmy wiedzieli z kim będziemy walczyć.   Thunder: Rozumiem. Nie martwcie się, wasi przeciwnicy będą tu niedługo. Chciałbym żebyście dołączyli do mnie w ringu po walce wieczoru, żebyśmy mogli oficjalnie zaprezentować was jak i waszych przeciwników. W międzyczasie, zapraszam, możemy obejrzeć walkę w moim biurze, przygotowaliśmy coś do jedzenia, mam nadzieję że-..   Otis: OHHHH YEAAAAAAAAAAAAH!    W swój charakterystyczny sposób Otis uniósł ręce, słysząc słowo na J i od razu skierował się do jego biura. Chad westchnął patrząc za nim   Gable: To wszystko przez samolot, te małe paczki orzeszków nigdy nie wystarczają…   Thunder: Jak najbardziej rozumiem. A jeszcze żeby je otworzyć…   Obaj kiwnęli głowami i poszli za Otis, zamykając za sobą drzwi od biura. Kamera wróciła do ringu, gdzie słychać już Theme Song Breakker’a, który pojawił się na rampie, gotowy do walki i nabuzowany adrenaliną. Zbiegł na pełnej prędkości do ringu, wślizgując się do niego. Po chwili rozpoczął się Theme Song BBG przy którym na rampie pojawił się Jay White w towarzystwie Ko Reitz’a, który zszedł w stronę ringu razem z nim.   Main Event: All-American Bash Qualifier Bron Breakker Vs Jay White /w Ko Reitz   White nie czekał na nic - kiedy Breakker zakładam ramiączka od swojego stroju, Jay rzucił się do ataku, zasypując go ciosami w narożniku. Szybko przeszedł do Irish Whip’u, posyłając go na liny…z których Bron wrócił jeszcze szybciej! Running Shoulder Block! Jay odleciał do lin i od razu wyturlał się z ringu, gdzie Ko sprawdza co z jego ramieniem. Breakker zaczął chodzić niecierpliwie w ringu, pokazując oponentowi żeby wracał do środka. White powoli wskoczył na kant ringu, czekając aż sędzia odciągnie go i zrobi mu miejsce. Obaj zaczęli krążyć w ringu, Jay rozmasowywał swoje ramię…i szybkie zwarcie z którego Breakker przeszedł za plecy rywala, rzucając go na matę Belly-To-Back Suplex’em! Różnica siły i rozmiaru robi swoje, Jay będzie miał problem żeby sobie z tym poradzić…Próbuje przełamać chwyt Bron’a…złapał go za palce, wyginając je tak bardzo jak to możliwe! I wreszcie udało mu się uwolnić! Obaj wrócili szybko na nogi…ale to Bron atakuje pierwszy! Discuss Clothesline! Od razu przeszedł do pinu! …1…2… Jay przerwał liczenie! Breakker podniósł się, łapiąc przeciwnika za włosy…podniósł go za sobą, dodając mocny cios w twarz. Irish Whip…i wysoki Back Body Drop! White podniósł się powoli, trzymając się za plecy, podczas gdy Bron nie planuje zwalniać! Corner Clothesline…i jeszcze jeden Irish Whip, tym razem włożył niego znacznie więcej siły, posyłając go do przeciwnego narożnika! “Switchblade” odbił się od narożnika, padając na kolana! Reitz stara się go dopingować…natomiast Breakker jeszcze raz rzuca oponentem! Overhead Belly-To-Belly Suplex! White jeszcze raz ratuje się, opuszczając ring…tym razem Breakker podąża za nim! Wyszedł z ringu, obchodząc go…Reitz stanął mu na drodze! Obaj wymieniają się słowami. Breakker pokazuje mu żeby nie mieszał się…podczas gdy Jay wrócił do ringu! Baseball Slide! Bron wpadł w barierki, podczas gdy Ko przybił piątkę z White’em. Z trudem podniósł rywala, wrzucając go z powrotem do ringu…podczas gdy on sam wszedł na narożnik! Diving Elbow Drop! Prosto w klatkę piersiową Bron’a! Jay przetoczył się, przechodząc do pinu! …1…2… Nie wystarczyło! Kilka szybkich uderzeń, zanim White wstał, kopiąc rywala w żebra…moment - czy on chce…nie, nie możliwe…złapał Bron’a w pasie…i próbuje go podnieść! Próbuje wymierzyć Deadlift German! Podniósł go z maty…ale Breakker uderzył go łokciem! Udało mu się wrócić na nogi, Jay wciąż trzyma go w pasie… jeszcze raz próbował go podnieść, ale znowu dostał łokciem…ruszył w stronę lin, próbując sobie nimi pomóc…ale Breakker zdążył się ich złapać! White odturlał się sam! Podniósł się idealnie, żeby dostać solidnym Lariat’em! Aż Ko złapał się za głowę, widząc z jaką siłą Bron trafił oponenta! Amerykanin podniósł się, pełny adrenaliny, szarpnął za liny, opuszczając ramiączka w narożniku, gotowy do zakończenia tej walki! Reitz wskoczył na kant ringu, odciągając jego uwagę! Sędzia wszedł od razu między nich, pokazując Holendrowi żeby zszedł na dół! Ko nie spieszy się z tym, stojąc prawie twarzą w twarz z Breakker’em! Zeskoczył wreszcie na dół, kiedy sędzia zagroził mu wyrzuceniem go z areny… i zanim sędzia odwrócił się z powrotem, Jay kopnął Bron’a w krocze! Uśmiechnął się, kiedy rywal padł przed nim na kolano…po czym złapał go za nogę, wymierzając Kiwi Krusher (Leghook Fisherman Driver)! Przytrzymał od razu jego nogi do pinu! …1…2… Kick out! Kick out! Bron zdążył przerwać liczenie! Jay nie może w to uwierzyć! Podniósł się, podchodząc do narożnika…co on…zdjął jedną z poduszek a narożnika! Sędzia wyrwał mu ją z ręki i upomniał go…ale kiedy sędzia zaczął przywiązywać ją z powrotem, Jay podbiegł do lin, pokazując Reitz’owi żeby coś mu podał - Holender od razu chwycił jedno z krzesełek i złożył je, wyciągając je w stronę Jay’a! To się nie skończy dobr-...moment, Ko zabrał krzesło z zasięgu ręki Jay’a, zanim ten mógł je złapać? O co cho…Chair Shot prosto w twarz! Ko uśmiechnął się i uderzył White’a prosto w twarz trzymanym krzesłem! Lider BangBang Gang cofnął się ogłuszony…i wpadł prosto pod Spear! Spear od Breakker’a! Sędzia odwrócił się w momencie kiedy Bron przeszedł do pinu i szybko skoczył na matę, odliczając pin!  …1…2…3! Bron Breakker przechodzi do kolejnej rundy All-American Bash!    Panie i Panowie zwycięzcą walki zostaje Bron Breakker!    Ko wszedł do ringu, stając nad White’em, pochylając się nad nim - kamera wychwyciła tylko kilka słów “Don’t mess with my matches again”. Przybili sobie fist bump a Breakker’em i razem opuścili ring, w którym Jay zdołał doczołgać się do narożnika, opierając się o niego plecami i patrząc na nich wściekle.   Jeff: Huh…czyli jednak Ko nie wydaje się zainteresowany towarzystwem BangBang Gang?   Jays: Na to wygląda. Miło że nauczył się używania krzesła, technika na tym była zaskakująco dobra.   Dom: Wyglądało jakby lokalny Chairman LoF miał w tym rękę…   Jeff: Nie mogę zaprzeczyć, ani potwierdzić tej informacji. Jamie jest nieobecny, więc ktoś musi pilnować treningów naszych podopiecznych (śmiech)   Jays: W każdym razie, Bron Breakker i Ko Reitz awansowali dalej. Patrząc na dzisiejszy występ, myślę że chyba bezpiecznie można założyć że Paul Heyman miał rację co do Bron’a?   Jeff: Zobaczymy co powie Thunder - ale wydaje mi się że Breakker wpasował się dosyć ładnie w LoF i miło byłoby zobaczyć go u nas ponownie.    Dom: Tymczasem nam pozostało już tylko jedno - Thunder obiecał zapowiedzieć ostatni match z pierwszej rundy Grand Prix, prawda?   Jeff: Tak. Wiemy że Alpha Academy są w budynku, wiemy że ich przeciwnicy również tu są i wiemy że ich walka odbędzie się na Gauntlet. Zobaczmy więc co nas czeka…   Rozpoczął się Theme Song LoF przy którym na rampie pojawił się Thunder, witany przez widownię. Wszedł do ringu, biorąc mikrofon od technika.   Thunder: Ufff…musze przyznać, nie tylko nasze Grand Prix zaczyna się rozgrzewać. Na LoF Gauntlet odbędą się ostatnie dwie walki z pierwszej rundy Grand Prix. Jedną z nich będzie starcie Quinter’s Factory i Wolfpack   Thunder podszedł do lin, patrząc na stół komentatorski   Thunder: Miło wiedzieć że ciągle macie siły na cokolwiek, bałem się że dom spokojnej starości zorganizuje kolejny wieczór bingo i nie będziecie mogli sie pojawić.    Thunder zaśmiał się, razem z całą trójką przy stole komentatorskim, po czym odszedł z powrotem na środek ringu.   Thunder: Drugim starciem, będzie pojedynek pomiędzy dwoma uznanymi Tag Team’ami, które mają na swoim koncie spore sukcesy. Cieszę się że udało nam się zaprosić do udziału nazwiska dużego kalibru. LoF jest organizacją skupioną na młodych talentach - ale pewnych rzeczy nie można nauczyć, w pewnym momencie nasi młodzi zawodnicy muszą stanąć twarzą w twarz z kimś kto jest od nich lepszy, żeby mieć motywację i okazję do poprawy swoich umiejętności. Dlatego proszę, pomóżcie mi przywitać - zwycięzcy Jingle Jam 2023, Chad Gable oraz Otis - THE. ALPHA. ACAAADEMY!   Rozbrzmiał ich Theme Song i obaj zawodnicy pojawili się na rampie (koszulka oraz krawat Otis’a nosiły ślady jakiegoś sosu). Obaj schodząc do ringu witali się z widownią, przy czym Otis cieszył się większą popularnością niż Chad. Trener Alpha Academy nie wydawał się tym przejmować, ani nie wydawał się być zaskoczony. Obaj dołączyli wreszcie w ringu do Thunder’a, Gable również wziął mikrofon.    Gable: Raz jeszcze, dziękujemy za zaproszenie. GWA zawsze było mocno skupione na dywizji Tag Team’owej, więc możliwość w kontynuacji tego dziedzictwa jest dużym zaszczytem. Przejdźmy jednak do głównego tematu - bo odkąd zostaliśmy poinformowani o zaproszeniu, nie mogliśmy doprosić się informacji z kim będziemy walczyć. Ciężko jest się przygotować do takiej walki, nie wiedząc z kim będziemy w ringu.   Thunder: Rozumiem - obiecałem że znajdziemy dla was godnych przeciwników i wasz udział nie będzie tylko zachętą dla ludzi żeby śledzić przebieg tego turnieju. Obiecaliśmy wam rywali na odpowiednim poziomie i cieszę się że mogę powiedzieć, znaleźliśmy kogoś kto na pewno kwalifikuje się do tego.    Gable: Bardzo dobrze - ale to i tak nie ma znaczenia. Zarówno ja, jak i Otis, jesteśmy gotowi i nie ważne kto stanie z nami w ringu, będą musieli uznać wyższość Alpha Academy. Kto byłby lepszy do roli mistrzów Tag Team’owych w organizacji która chce szkolić nowe pokolenie? Nie znajdziecie lepszego trenera niż Master Gable.    Thunder uśmiechnął się, rozglądając się po widowni.   Thunder: Z pewnością dużo osób się z tobą zgadza i bylibyśmy dumni gdyby ktoś tak uzdolniony był skłonny pomóc w rozwoju naszego rosteru - ale znam co najmniej dwie osoby które nie mogą doczekać się żeby się z tobą nie zgodzić.    Thunder wskazał dłonią na rampę, podczas gdy uderzył nowy Theme Song.   UUUUUUUUUUUUSOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO!   Fani wybuchli cheer’em, kiedy na rampie pojawił się nie kto inny niż Jimmy i Jay Uso! Obaj pełni energii zaczęli szaleć na rampie, przybijając piątki z fanami. Chad Gable i Otis byli absolutnie w szoku, podczas gdy bracia Uso wskoczyli do ringu, witając się z Thunder’em, biorąc mikrofony, dając widowni chwilę do obniżenia hałasu.    Jay: Hey, Atlanta…The Usos…are now…in…ya…ciiitttyyyyyyy!    Obaj bracia wznieśli do góry swoje palce, razem z dużą częścią widowni. Po tym Jay obrócił się w stronę Alpha Academy   Jay: Hey, hey, hey, spójrz na to, Uce. Wreszcie wiemy komu możemy spuścić łomot w Grand Prix   Jimmy: I kto by pomyślał - gruby i grubszy.   Chad i Otis spojrzeli na siebie, Gable wydawał się być skołowany   Gable: Gruby? Jeśli macie z tym problem, to mogę wam powiedzieć że mam poniżej 10% tłuszczu, co jest idealnym wynikiem dla sportowca w moim wieku.    Jimmy: Miałem na myśli twoją głowę, dawg.   Chad wyraźnie urażony tym komentarzem chciał coś dodać, ale Jay wszedł mu w słowo   Jey: Hej, Uce, nie zrozum nas źle. Wiemy kim jesteście. Byli mistrzowie tag team’owi.   Jimmy: Yeet.   Jey: Kilkukrotni mistrzowie, mogę dodać.   Jimmy: Yeet.    Jey: Chad Gable, Olimpijczyk reprezentujący USA w zapasach.   Jimmy: Yeet.   Jey: Otis, Olimpijczyk reprezentujący USA w jedzeniu Hot Dogów.   Jimmy: Yeet.    Jey: The. Alpha. Academy.    Jimmy: YEEEEEEEEEEEEEEET.   Chad i Otis wciąż próbowali coś powiedzieć, ale Uso’s nie przejmowali się tym zbytnio.   Jey: Być może byliście najlepsi, być może jesteście dobrzy - ale pozwól że przypomnę Ci jedno, Uce.    Jey spoważniał, patrząc na Gable’a.   Jey: You the twos…and we…the…ones!   Obaj raz jeszcze wznieśli palce w górę, razem z widownią i uderzył ich Theme Song. Kamera pokazała całą czwórkę, która wymieniała jeszcze ostatnie słowa w ringu, zanim obraz zniknął.    Co ciekawe, po outro obraz wrócił, pokazując Coven - Witchcraft, Willow, Maximillian, Orion i Mirror wychodzili wspólnie z areny. Witchcraft i Willow rozmawiały między sobą, reszta nie wydawała się być zainteresowana.    Willow: Jesteś pewna że powinniśmy ją zignorować?    Witchcraft: Jak najbardziej. Uwierz mi, Katherine nie jest problemem. Jedyne co może zrobić, to poszczekać na nas.   Willow: Mam nadzieję że masz rac-...hej, co to?   Willow schyliła się, podnosząc mały obiekt który przypadkiem kopnęła. Było to nic innego jak głowa kukły, którą trzymała wcześniej Katherine Edwards. Na kartce z twarzą Max’a, był napis “Boom!”, jaskrawym różowym flamastrem. Witchcraft zaśmiała się, zasłaniając usta dłonią, po czym wzięła głowę kukły i rzuciła ją za siebie.   Witchcraft: Całkiem urocze, ale jak mówiłam, jedyne co może to poszczekać w nasza stronę.    Cała piątka wyszła z budynku i momentalnie zatrzymali się. Kamera obróciła się i pokazała ich samochód…który płonął. Na karoserii widać było wgniecenia, oraz ślady różowej i niebieskiej farby.   Willow: Myślę że postanowiła Ci zaimponować…   Witchcraft patrzyła przez chwilę na samochód z niedowierzaniem, po czym zaczęła się śmiać, doceniając starania Katherine. Po tym obraz zniknął. 
    • Jeffrey Nero
      Akurat uwierzę gościowi, który co dopiero fejkował kontuzję bardziej wiarygodny byłby wywiad z Kukiełką Pinokio 🤣😂🤣
×
×
  • Dodaj nową pozycję...