Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

WWE Payback 2013 PPV (zapowiedź, spoilery, dyskusja)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  154
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.05.2012
  • Status:  Offline

No nic obejrzałem tą gale i powiem tak Alberto i Ziggi było słabe zresztą sam wielki main event też nie porywał.

Plusy

- Curtis jako IC

- AJ jako DC

- Walka Punka z Y2J'em

- RVD powracający? to raczej tak pomiędzy plusem a minusem

Minusy

- Main Event nudny jak flaki z olejem

- Walka o pas WHC powiem szczerze że po tej walce chciałem wyłączyć tą gale bo po chuj dają walizkę Ziggiemu na tyle czasu jak podczas swojej pierwszej obrony traci pas na rzecz najnudniejszego heela/faca i mistrza WTF WWE wielki minus

- Shield jakoś specjalnie dupy nie urwało w swoich pojedynkach

 

Gala była taka sobie i żałuje że było mi dane oglądać ją live. Extreme Rules w porównaniu do tego było cudowne .

Ale nic końcowa nota to 4.5/10

2 MIEJSCE - Typer WWE 2014
  • Odpowiedzi 141
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • TakerFanKrk

    25

  • maly619

    7

  • Ghostwriter

    6

  • MAT1

    6

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Trochę mi się zaspało i przez to galę zacząłem oglądać w połowie walki o WHC. Ale przynajmniej ominąłem te nudniejsze walki. Niestety zaraz po włączeniu neta natknąłem się na tragiczną wiadomość, że RVD wraca do WWE. Czyli gigantyczny spojler co do zwycięscy Mitb już dostaliśmy.

 

Ziggler vs Alberto Widziałem tylko część tej walki i muszę powiedzieć że jestem zaskoczony wynikiem. Dolph wraca i traci pas na rzecz nudnego Alberto. Nie podoba mi się to. A mina AJ i jej dziwne zachowanie po walce pokazuje, jak bardzo była niezadowolona z takiej sytuacji. Ona zdobyła pas, a jej facet stracił swój.

 

Punk vs Jericho Jednak CM Punk powrócił, w co wiele osób przed galą nie chciało uwierzyć. Zresztą na fb zaraz przed ta walką ukazało się zdjęcie, które pokazywało Punka stojącego tyłem z podpisem że jest gotowy do walki. Wiem że mogła to być zmyła, ale jednak wyszedł w tej samej bluzie. Sama walka jakoś mnie nie zachwyciła, fakt, była ciekawa, ale niczym szczególnym nie zaskoczyła. To że Punk wygrał nie było dla mnie zaskoczeniem, ponieważ tak właśnie typowałem.

 

TT Title Tutaj również wynik nie mógł być inny, bo TT z przypadku nie miał szans odebrać pasów tak długo pushowanej stajni, jaka jest Shield. Oczywiście znalazło się też miejsce na moment, w którym Bryan wpadł na Ortona. W sumie walka też nie była jakaś porywająca.

 

WWE Title

Lumberjack match Jak na tą stypulację to było nawet ciekawie, a Cena skaczący z narożnika wyglądał prawie jak Sin Cara. Wygrana Rybacka miała służyć emocjom, które miały towarzyszyć temu, że John musiał wygrać dwie pozostałe walki. W ogóle może dopiero teraz to zauważyłem, ale Rybacka przeprowadzili do Las Vegas.

Tables match Nic ciekawego, no może prócz bieganiem Rybacka ze schodami i rzucaniem nimi w stoły. Cena wygrywa i mamy remis.

Ambulance match Ktoś się musiał sporo śrubokrętem nabawić przy tej karetce żeby dało się tak łatwo zdejmować elementy karoserii i urywać drzwi. Co by nie mówić końcówka była świetna. Nie wierzyłem że pokażą powtórkę z widokiem na dach karetki a jednak ją dostaliśmy. W trakcie walki dziwiło mnie, że nie otwierali ambulansu, który zapewne był wypakowany materacami. Cena dalej mistrzem, czyli Ryback się pewnie dalej będzie starał o pas.

28054889252fa02dfba372.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Damien Sandow vs Sheamus – Sandow nie był takim statystą, za jakiego go uważała większość. Kilkukrotnie się fajnie odgryzał, ale takie rzeczy nigdy nie robią wrażenia na Nudnym Rudym. Dostali więcej czasu, zrobili co mogli. Ciężko było to sprzedać z takim story i z taką stawką walki. Bez historii.

 

The Miz vs Curtis Axel vs Wade Barrett – Mimo, że zostało to oparte na znanym wszystkim szablonie, „dwóch robi robotę, trzeci udaje martwego”, to wykorzystali go idealnie dla tej „łasicy” jaką ma być Curtis. Czekanie i pozwolenie innym się obijać. Powinni przeciągnąć ten motyw, choć jakość ringowych akcji by drastycznie spadła. Co jak co, ale McGilligilli, jest z tej trójki najlepszy/najciekawszy ringowo. Wygrana zaskoczneniem nie jest, a i cieszę się, że nie było to dominujące zwycięstwo. Mimo mniejszego kalibru rywali, on wciąż wygrywa sprytem/kantem.

 

Kaitlyn vs AJ Lee – Dwa różne style, nie obeszło się bez błędów. Na pewno trzeba pochwalić AJ, bo z niej wycieka ten mark. Ten fan kochający wrestling, który ringowo jest w stanie się poświęcić dla dobra walki. Robi więcej od większośc kobiet, co nie znaczy, że robi to bezbłędnie. Nudziłem się troche, ale sprzedały mi przynajmniej jeden near-fall, więc jak na babki, wynik niezły.

 

Dean Ambrose vs Kane – Tygodniówkowa walka na PPV. W sumie z założenia był to zapychacz, więc tylko sympatia do Deana pozwoliła liczyć na coś więcej. Moment godny pochwały, to nawiązanie do Takera (Old-School). Podtrzymanie zainteresowania w przypadku możliwego powrotu grabarza. Poza tym, niestety nuda z kiepską końcówką, na której mistrz nic nie zyskał.

 

RVD powraca na Money in the Bank?! Zapowiedź bardzo wcześnie puszczona, i to jeszcze na PPV. Chyba tylko po to, żeby utrzeć nosa TNA. Może tamci mieli jeszcze nadzieje, że negocjują i mają w tych negocjacjach szanse.

 

Alberto Del Rio vs Dolph Ziggler – Miało nam się zrobić Dolpha szkoda, i przyznam że trochę zrobiło. Wynik mnie zaskoczył, bo skutecznej obrony byłem niemal pewny. Pozostaje kwestia ręki ex-championa, która chyba leżała pod linami. Tak pewnie dalej pociągną story.

Sama walka technicznie przyjemna, ale z absolutną dominacją Del Rio. Miał jednego z najlepszych aktorów drugoplanowych, ale za kreacje jobbera oscarów nie przyznają. Patrząc na całokształt, nie rozpaczam nad stratą pasa przez jednego ze swoich ulubieńców. Nie sądzę, że to koniec jego bytu na szczycie. Wręcz przeciwnie, wydaje się to dopiero nabierać kolorów. Czy strata była konieczna? Przekonamy się na tygodnówkach między Payback a MitB.

 

CM Punk vs Chris Jericho – Jeśli ponieśli się na walkę, to musieli ukraść show. Bardzo fajna walka, z wielkim zawodem w postaci wyniku. Wyniku nie rodzącego żadnych pytań. Nie zachęcającego na RAW. Już samo wejście było zbyt Punkowe. Raczej spodziewałem się spokojnego kroku, pokroju obecnego Stylesa w TNA. Coś w rodzaju, „ja wcale nie chcę tu być”. To by dawało do myślenia w trakcie pojedynku. Oni po prostu wyłożyli ludziom ich ulubiony produkt. Bohater wygrywa w swoim mieście.

 

Shield vs Team RKNo – Poza przebudzeniem się Bryana – i kilkoma akcjami - nie było tu na co patrzeć. Znów mamy do czynienia z tygodniówkowym zapychaczem, który miał za zadanie przeciągnąć historyjke z kłócącym się Danielem. Teraz bedzie miał za złe, że go Orton wystawił na Spear, przez co przegrali.

 

John Cena vs Ryback – Znowu udźwignęli ciężar utrzymania mnie przy życiu. Szkoda, że to musiało być takie ckliwe. Nie sprzedało mi żadnych emocji, tylko kilka momentów przy których się uśmiechnąłem – jak Ryback przewracający stół przed AA. Cena znów musi pokonać wielkie zło, w widowiskowy sposób. Pewnie niebawem będę miał dość jego supermanowania.

 

Top3:

1. CM Punk vs Chris Jericho

2. John Cena vs Ryback

3. … Nie wiem. Niech będzie Triple Threat o IC Belt

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  251
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  25.09.2011
  • Status:  Offline

Myślałem że pęknę ze śmiechu przy zapowiedzi Roba Van Dama. Ten człowiek ma ostatnio tendencję do paprania wszystkiego jak popadnie. Bez polotu, bez poziomu, dobrych walk ostatnio nie uświadczysz... idealny materiał na main eventera w WWE.

  • Posty:  419
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.10.2010
  • Status:  Offline

Sama zapowiedź Boba to pół biedy, tak wypada go zapowiadać. Mnie najbardziej rozbawili fani . Bob Van Dam w TNA - dziad, zamulacz, na emeryturę go a nie do ringu. Bob Van Dam w WWE - RVD!! The Whole Damn Show :smile: Dać mu World Title!! Oczywiście mam tu na myśli fanów w USA. No i WWE chyba nie pozwoli Bobowi odwalać takiej kaszany jak w TNA, będzie musiał zrzucić trochę kg i popracować nad formą. Jeśli będzie prezentował taki poziom jak pod koniec jego pobytu w TNA (feud z Kingiem) to współczucia dla fanów WWE.

  • Posty:  1 775
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.07.2011
  • Status:  Offline

Opiszę swoją opinie mocno skrótowo:

 

- moment wygrania pasa IC przez potomka Henniga miał być ckliwy i był, kupiłem to, chłopak nieźle się na mocował by wyjść z dupy i jobberki. Highlight kariery Axela. Sama walka dobra, jak na fakt Miza i Barretta w jednym ringu.

 

- Divy dały bardzo dobrą walkę, nieźle opowiedziały swoją historię, a i czysto ringowo na dobrym poziomie (w przeciwieństwie do Last KO Standing, tu obie dołożyły swoje cegiełki do tego sukcesu jakim ta walka była). AJ zasłużenie zdobyła pas, przed PPV myślałem że cheer w jej kierunku bęzdie mocny, i się nie zawiodłem, myślę że dostanie transakcję wiązaną pod tytułem Double Turn (ale do tego dojdę potem)

 

- Ambrose broni pas: ... czyli standard. Jego wygrana przez count-out była mocniejsza od wygranych np. Axela, bo w końcu sam uwalił Kane'a za pomocą DDT a la Raven (tego z ECW, nie naszego papy :twisted: ), a Curtis zyskiwał na zbiegu okoliczności. Nie zmienia to faktu że walka była niezła, nasz staruszek Kane ciąglę ma się dobrze, na plus dla Deana trzeba zaliczyć taunt Takera i próbę Old School (by ludzie nie zapomnieli kto wyj*bał Takera z TV)

 

- Ziggler traci pas - czyli coś co powinno mieć miejsce wcześniej. Po takim bookingu, obrona pasa byłaby, wg mnie, spuszczeniem Big Gold Beltu w kiblu. Del Rio był słąbym mistrzem wcześniej, teraz będzie czymś w rodzaju brutalnego, ale pewnie wciąż słabego champa, ale Ziggler moczył wszystko jak leci (z kontuzją czy bez) więc jeśli mamy jeszcze jakieś znaczenie temu pasowi nadać stało się dobrze.

 

Double turn to chyba najlepsza rzecz jaka mogła obu spotkać - Ziggler jest popowany bez szemrania, face'owy Big E Langston i jego Five szybko chwyci, a i Alberto jako heel powinien być lepszy (będzie miał powody do patrzenia z góry na innych, a właśnie taki ADR był najlepszy). Nie wiem jak to jest z kobietkami bo AJ można sprzedać w każdy sposób, ale Kaitlyn została wybuczana na wyjściu, więc kto wie czy to nie będzie bodźcem do turnu również i jej. Owy Double Turn będzie można sprzedać, tylko żeby nie odwracali ich o 180 stopni na 1 tygodniówce.

 

- Zaskoczyła mnie pozycją w karcie, ale nie zmienia to faktu że to była chyba najlepsza walka Dabju w tym roku (moze walka z Raw Jasia z Punkiem o No1 do pasa była porównywalnie dobra). Bardzo mi się podobała Latająca Anaconda Vice, finishery się sypały jak z rękawa. Punk wygrał, ale nie doszukiwałbym się w tym czegoś złego. Jericho jobbuje już tak długo, że w sumie nie robi to już większej różnicy z kim (a wystarczy że złapie za mic, i spowrotem będzie wiarygodnym rywalem). Poza tym i tak miał kilka momentów (Walls of Jericho kilkukrotnie, Codebreaker w locie, Punk potrzebował 2 GTS pod rząd więc wiele Chris nie stracił)

 

- Walka o pasy TT byłą dobra, cieszy pop dla Bryana, w związku z wynikiem ME liczę na niego (no bez kitu chcecie żeby wygrał po raz drugi, i po raz drugi z pomocą walizki, wg mnie to go tylko udupi) w kontekście Dabju Championshit. Shield musi z lupą szukać nowych pretendentów, bo narazie się zanosi na kolejny ponad 300 dniowy run z pasami TT

 

- ME .... im dalej w las tym gorzej. Pierwsze dwie stage'y dobre, ale Ambulance już gorzej. Przed PPV broniłem tej stypulacji, gdyż myślałem że stać ich na więcej. No cóż, na błędach też można się czegoś nauczyć. Co dalej dla Rybacka? Chyba tylko walizka.

 

BTW. Na tym "panelu" komentatorskim Big Show robił robote, przegadał wszystkich razem wziętych, chciałbym aby trzymał się z dala od ringu, i coś w stylu komentatorki dostał (na ME na przykład)


  • Posty:  25
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  27.09.2007
  • Status:  Offline

Może wchodzę zbyt głęboko, ale samo zakończenie walki Punka z Y2J i sposób zachowania Phila po zwycięstwie może ukazywać przyszłość jaką przygotowali kreatywni dla niego w kompanii. Storyline człowieka, który gdzieś utracił tę iskrę i radość z wrestlingu. Tylko moje przeczucia i odczucia.

  • Posty:  434
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.02.2012
  • Status:  Offline

Preshow nie oglądałem bo wiedziałem jak to będzie wyglądało :P

 

- Opener był przyjemny i o dziwo bardzo dobrze mi się go oglądało. Nie było przestojów a cała trójka się starała, żeby dobrze wyszło. I wyszło :P Sposób

przejęcia tytułu dosyć ciekawy i spodobał mi się. Zobaczymy co Axel zrobi z tym pasem ;)

 

- Walka pań była całkiem dobra. Spear wyszedł mocarnie, Kaitlyn się załamała a Lee czysto wygrywa.

 

- Starcie o US Title nie zachwyciło ale Kane ma już swoje lata i nie można wymagać wiele od niego choć ogólnie to daje radę. Ogólnie nic wielkiego się nie wydarzyło. Była to po prostu formalność do odbębnienia, przy której zyskuje Ambrose. Podobała mnie się próba naśladowania Undertakera - jakby maił wrócić to ma kolejny powód do feudu z Deanem ;)

 

- Ziggler vs Alberto rozczarowało mnie wynikiem ale w ringu było całkiem dobrze. Dolph tak sprzedawał kontuzję głowy, że miejscami bolało mnie jak go kopał Alberto. Del Rio jako mistrz już nie ma nic ciekawego do zaoferowania i danie mu pasa to raczej zły pomysł. Jeżeli wygra rewanż to kto jest następny w kolejce po tytuł? Sheamusa będą chcieli znów tam wepchnąć? Zamiana ról heel i face z Ziggim możliwe, że nastąpi ale co wtedy z psychiczną AJ, która by raczej nie pasowała do face'owego zespołu. Od tego momentu gala moim zdaniem straciła na wartości. Początek był dobry ale po tym wydarzeniu lekko się zawiodłem.

 

- Myślałem, że Punk będzie wyżej w karcie, nawet w ME. W końcu to bohater Chicago, którego powrót i walkę promują od jakiegoś czasu. Zdziwiło mnie, że dali to przed TT :? Walka z Jericho była bardzo dobra, było dużo emocji, kontr i kilka fajnych akcji. Był malutki zgrzyt między Paulem a Punkiem i pewnie WWE zostawia sobie jakąś tam furtkę na przyszłość. Ciężko stwierdzić, czy CM jest dobry czy zły. Obecnie nie jest to jednoznaczne. Tweener podążający swoją ścieżką nie wydaje się złym rozwiązaniem bo obecnie takich brakuje u Vince'a. Wygrał czysto ale trzyma się heelowego Heymana i póki co ciężko to określić. Plus za to dla WWE :)

 

- TT nie były jakimś zaskoczeniem. To samo, a nawet lepsze starcia dostawaliśmy na tygodniówkach. Co nie znaczy, że źle się to oglądało. Bryan będzie obwiniał Ortona i prędzej czy później dojdzie do ich konfrontacji. Jeżeli wygra z Randym to będzie można mówić o dużym pushu i świetlanej przyszłości dla niego.

 

- ME nie był zły ale bardziej podobał mnie się pojedynek z Extreme Rules. 1 część nie była bardzo ciekawa oprócz brawlu i skoku Ceny (chyba jeszcze z tydzień będą go powtarzać :lol: ). W drugiej części rozwałka schodami była całkiem OK a trzecia z naparzaniem się elementami ambulansu wypadła najlepiej. Bump bardzo sygnalizowany i przewidywalny ale jako finisz walki był odpowiednio dobrany.

 

Gala początek miała fajny i ogólnie ringowo nie było źle ale dostaliśmy dziwną decyzję o zmianie posiadacza WHC. Na szczęście publika nie zawiodła, dało się zauważyć kilka ciekawych plakatów nawet :P. Warto jeszcze wspomnieć o bardzo przyjemnym materiale wideo na początku gali, który był nawiązaniem do lat 30 i gangsterów z Chicago. Powrót RVD? Mam zdanie podobne jak radiomagnetofon, i liczę, że jak mu dadzą występować to będą więcej od niego wymagać niż w TNA.

 

Top 3 walki:

1 Punk vs Jericho

2 Alberto vs Ziggler

3 Triple Threat o IC

 

Ogólna ocena gali: 3-/6

"Suffering is the result of the game, Victory at the cost of pain"

  • Posty:  408
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.09.2011
  • Status:  Offline

Kolejna zarwana nocka z rzędu (po imprezie w piątek, UFC 161 w sobotę, poraz na WWE w niedziele), nie żałuję, ale szału nie było. Udział Shield na tej gali był niemalże nie zauważalny. Nikt nie spodziewał się ich porażek, i nie przegrali, mając tak rozpisany program, jedynymi którzy mogą zabrać im pasy są BoD. Podobnie pre-show, nic nie wniósł, za 2 dni nic z niego nie będę pamiętał. Laski jak to laski, mam wrażenie że od dawna nikt nie ma pomysłu na jakikolwiek storyline u Div i jest to robione z przypadku.

 

-Triple Treat o pas IC- i tutaj miłe zaskoczenie, przyznam że panowie spodobali mi się w szybkich przejściach, było w tym coś ciekawego, mimo iż zwyciężca pasa był wiadomy przed walką. Tą walką Axel zaplusował u mnie, podobnie jak jego 2 rywale, nie była to jednostronna walka, a każdy wniósł do niej swoją pracę, na prawdę, było ciekawie

 

-RVD is back? Wiadomość cieszy jak każdy powrót dawnej gwiazdy, ale wolałbym mieć niespodziankę, a tak zepsuto mi zabawę.

 

-Del Rio vs Ziggler. Debilizm do kwadratu. Nudny jak flaki z olejem face z Meksyku, w nieczysty sposób pokonuje uwielbianego heela którego jest to pierwsze PPV po przejęciu pasa. Dodatkowo ta przemowa Alberto po walce... Jeśli nie jest to jakiś zaczątek turnów obu panów, to mogę z pewnościa stwierdzić że CT to zwyczajni debile.

 

-Cena-Ryback, było jak było, spoty z ambulansem, niezwyciężony Cena, pokonujący złą bestię, scenariusz walki stosowany gala po gali. Oby to był koniec tego nijakiego feudu.

 

-Punk-Jericho. Sama walka mi się podobała, nie było to typowe dla WWE "do pierwszego finishera", ale ciekawa walka, z dobrymi spotami, ringowo nie mam żadnych zarzutów. Cała otoczka walki, KATASTROFALNA. Tak sobie, przychodzi koleś, wygrywa i wychodzi. Potencjał powrotu Punka zmarnowany.

 

 

 

A teraz konkrety. WWE a właściwie Creative Team to nadal dzieci we mgle. Okres między Wrestlemanią a Summerslam to standardowo czas na pojawianie się nowych feudów, kreowanie nowych zawodników. Payback było storyline'ową pustynią. Feud o pas WWE? O dziwo, Ryback jako heel jest całkiem do strawienia. Dawne feudy Ceny wyglądały jak filmy z superbohaterami "przegrywa z wielkim rywalem, zbiera siły, szykuje się do zemsty, miażdży rywala". Teraz jednak idziemy jeszcze odważniej, bowiem przez cały feud to Cena jest Supermanem, rywal nie ma szans nawet przez chwilę. Od 3 lat słyszę teksty że Cody Rhodes, Dolph Ziggler i Daniel Bryan to idealni main eventerzy, że ich miejsce to main eventy WMek. I mamy takie PPV z dupy, na którym mogliby zaistnieć, dostać szansę, jeśli już ważniejsze gale są zarezerwowane dla największych postaci WWE. Jak zostali rozpisani Ci panowie na Payback, nie musze wspominać. I nie zdziwię się, jeśli Bryan dostanie zamiast walki z Ceną, np feud z Kanem, a Ziggler nie odzyska pasa. Rozumowanie CT jest tutaj poniżej wszelkiej krytyki. Shield blednie, i tylko walka z kimś naprawdę klasowym, typu BoD jest w stanie ich uratować. Albo stworzenie sensownych TAG Teamów, Barret&Sheamus, Jericho&Christian? Bijąc największych WWE, Shield wydawało się świeżym powiewem, walcząc o pasy, które straciły na wartości w ostatnich latach, nie mają tylko okazji do mocnego zaistnienia. Ale danie im jakiejś podbudowy, a nie rzucenie do walki z Tarczą, tak po prostu, z dupy. Sformuowanie "z dupy" pasuje idealnie do kreatywności writerów WWE. Tak oto z dupy mamy Team Orton&Bryan, tak oto z dupy pas traci Ziggler. Powrót Punka? Myślę że to po prostu marketing WWE. Chęć sprzedaży w większej ilości biletów i PPV. Podobnie z RVD, dlaczego nie wrócił na RAW, nie splashował Ryback i nie powiedział że MiTB jest jego? Emocje by były zdecydowanie większe, a tak zaspoilerowali nam powrót. Proste, jeśli ludzie wiedzą że RVD wróci, będzie większa sprzedaż. Punk, no i co wniósł jego powrót? Serio nie zdziwię się, jeśli nie będzie się pojawiać w najbliższym czasie, a powrócił tylko żeby sprzedać "Payback".

WWE dalej brnie w szambo, wydawało mi się że promując nowe persony, w końcu zmądrzeli. Obawiam się że chęć zarobku na fanach to jednak największy cel obecnego WWE. Cesaro przepadł, Sandow przegrywa walkę za walką, podobnie Ryback. Jedyne co przyciąga mnie do oglądania WWE to ludzie Paula Heymana, Punk, Lesnar, Axel, a także Shield. Porywające walki na wakacyjnach galach WWE? Żebyście się nie zdziwili...


  • Posty:  689
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2012
  • Status:  Offline

- Sandow vs. Sheamus: walka była bardzo mocno promowana, ale ostatecznie nie znalazła się w karcie głównej. Mimo to, dostała czasu adekwatnej do podbudowy tej rywalizacji, co jej wcale nie ratuje. Słabo wyszedł moment, kiedy Sheamus podniósł Sandowa, a ten raz go obił i wcale nie dał po sobie poznać, że obawia się tego, co zrobi zaraz z nim Irlandczyk. Niestety, obaj nie generują we mnie jakichkolwiek emocji i nawet przez moment nie wątpiłem, że wynik starcia może być zupełnie inny, niż przewidywaliśmy. Ponadto, moveset obu wrestlerów nie powala mnie na kolana, a całe starcie było niczym innym, jak powtórką widywanych już wcześniej meczów pomiędzy nimi.

 

- IC Title: Mizowi obcinają wejściówkę, więc w moich oczach od razu upada jako znacząca się postać w tym starciu i nie zmienia tego fakt, że był jedynym face'm w ringu. Ringowo z tego starcia nie dało się wyciągnąć zbyt dużo. Skupiłem się więc na tym, jak bookowano Axel'a - uważam, że zasługuje on na nieco więcej, niż czekanie na okazję (szczególnie, że udało mu się jakoś pokonać Triple H i Cenę po wyrównanych bojach do momentu rozstrzygnięć), tak samo zawsze razi mnie czyszczenie ringu w wykonaniu face'a. Sama końcówka i załatwienie sprawy w ten sposób przypadło mi do gustu.

 

Promo Henry'ego daje mi do zrozumienia, że nie będziemy oglądali faceturnu tego Pana. Domyślam się, że nie jestem jedynym zadowolonym z tego faktu.

 

- w walce Div wydawać mogło się, że Big E Langston zostanie lepiej wykorzystany, o czym sam wspomniałem kilka stron wcześniej. Facet nic nie robił, tylko stał i patrzył się - jeśli WWE wymyśli sobie, aby podciągnąć jego bierność pod przegraną Kaitlyn i to, że Kaśka mogła być rozkojarzona podczas tej walki jego obecnością, będzie to kpina (chociaż nic mnie nie zdziwi...). Dużo heel'owych zagrywek (wydaje się, że Kaśka zrobiła ich więcej), próby submissionów i odkopanie finishera przez AJ - to mogło się mniej lub bardziej podobać. Wydarzenia z RAW, SD i tego PPV dają mi do myślenia, że Kaitlyn przejdzie na złą stronę mocy.

 

-US Title: jak pisałem o braku emocji w walce Sheamusa, tak tutaj było ich jeszcze mniej. Panowie aż za bardzo pojechali z powtórką tego, co widzieliśmy w ich wykonaniu jeszcze przed Payback. Inne było tylko zakończenie. Niestety, ringowo może nie było źle, ale dla mnie oglądało się tą walkę najsłabiej.

 

Możecie mówić o RVD, co chcecie, ale gościu wciąż generuje niesamowite emocje i pop. Nie chciałbym go oglądać na szczycie, ale kilka ciekawych starć z jego udziałem możemy jeszcze obejrzeć.

 

- WHC: bardzo dużo ataków na głowę ze strony del Rio, co miało podkreślić zagrożenie porażki Zigglera. Suples z narożnika zrobił na mnie duże wrażenie. Za dużo w ringu akcji Dolpha nie uświadczyliśmy, a Alberto zagrywki miał dosć heelowe (nie tylko z okopaniem głowy, ale też odkopnięcie pasa AJ ). Co więcej - robił to wciąż i wciąż z premedytacją, bez zmartwienia o stan zdrowia rywala. Dziwnie się oglądało dominację Meksykanina wiedząc, że to on jest face'm. A raczej... był - spodziewam się powrotu na złą stronę mocy. Po ZigZag byłem pewien, że Ziggler zaraz spinuje rywala i będziemy mieli szczęśliwy finisz - zobaczyłem jednak obrazek z obitym Dolphem, który był dość ckliwy. Obrazki ludzi, którzy pokazywali kciuk w dół podczas przemowy Alberto + zakończenie walki daje mi do zrozumienia, że coś w tej materii powinno się dziać.

 

- CM Punk vs. Jericho: WWE pojechało po najmniejszej linii oporu, co wielu zapewne nie przypadnie do gustu. Mi to nie robi różnicy, bo dla takiej reakcji na Punka i jego walki ze świetnym w ringu Jericho jestem w stanie to przełknąć. W pojedynku mieliśmy wszystko, łącznie z finisherami, próbami submissions i dźwignii ze strony Punka (w końcu bluza od Gracie zobowiązuje! ), latający Codebreaker i dwa GTS pod rząd na koniec. Sam powrót Brooksa motywuje mnie, by jutro jak najszybciej obejrzeć RAW - nie zdziwię się jednak, jeśli jego powrót na czerwonej tygodniówce nie nastąpi.

 

- TT Championship: Liczę na to, że to będzie ostatnie starcie konfiguracji The Shield vs. Bryan z kimś. To już gdzieś zdążyło się wypalić i nie generuje takich emocji, jak wcześniej. Bookowanie Bryana jako tego małego, który sam rozpieprzy rywali również nie robi na mnie żadnego wrażenia. Domyślam się, że pozycja w karcie tej walki służyła po to, abyśmy zdążyli zapomnieć o świetnym Jericho vs. Punk i z czystą głową przystąpić do main eventu. Co do zagrywki Ortona - nie obiecywałbym sobie zbyt wiele.

 

- WWE Championship: Lumberjack nie zachwycił, a poza ringiem głównie lądował Cena. Akcja ze skokiem na całą gromadę była dobra, a samo zakończenie - do przewidzenia. Im dalej toczył się mecz, tym szybciej Panowie przechodzili do konkretów - stoły zobaczyliśmy dość szybko, ale tylko niefrasobliwość Rybacka i rzucanie schodami w stoły, zamiast Ceną spowodowała, że tutaj już wygranej Wędkarza nie widziałem. Fajna akcja z popchnięciem stołu przy próbie AA. Kolejne starcie to również - przed rzuceniem Jasiem na stół komentatorskim - dość szybkie przemieszenie się w stronę karetki. Panowie wozu nie żałowali, co cieszyło moje oko. Zakończenie już było tylko formalnością.

 

- całość: czerwcowe PPV zwykle wypadają w ostatnim czasie najgorzej i nie inaczej było tym razem. Oczywiście, warto pamiętać fakt, że mamy za sobą pasmo gal z RtWM i zawsze niezłe Extreme Rules. Na pewno wczorajsza gala wypadła lepiej od zeszłorocznego No Way Out, więc jest jakaś iskra nadziei na poprawę.

Edytowane przez Bullinho

  • Posty:  1 775
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.07.2011
  • Status:  Offline

Bullinho, powiem więcej, strata pasa daje jeszcze jeden pozytyw dla Zigglera (IMO bynajmniej) - Ziggler w końcu dostanie program o pas WHC w którym to on będzie centralną postacią. Jeszcze nie dawno Dolph był tylko dodatkiem do pasa; jako face, Ziggler będzie gonił pas, więc koniec końców CT będzie musiało go promować jeśli miałby odzyskać pas. A właśnie tego oczekiwaliśmy - Ziggler, który nie jest zapychaczem dla miałkiego feudu o pas główny, teraz będzie musiał grać główną rolę w przedstawieniu o tytule World Heavyweight Championship

  • Posty:  217
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.07.2012
  • Status:  Offline

Pre Show miałem sobie odpuścić, ale zauważyłem że jest tam obecny Big Show, a chciałem zobaczyć jego udział na tym PPV. Nie zawiodłem się oglądając te 30 minutowe video szczególnie, że Damien z Sheamusem wykręcili niezłą walkę. Panowie dostali ponad 10 minut co jest rzadkością, dostaliśmy kilka fajnych spotów i niestety wygraną Irlandczyka. Przez chwilę miałem nadzieję iż Sandow zgarnie nawet kantowe zwycięstwo co dałoby mu więcej w przyszłości, no nic trzeba czekać aż do mówcy przekonają się kreatywni.

 

Opener wyszedł całkiem w porządku. Zawodnicy dzięki stypulacji dali nam niezłe tempo, przez cały czas trwania walki coś się działo. Wszyscy spodziewali się zwycięstwa Curtisa - świeży w rosterze, z niezłym mówcą w postaci Heymana dodatkowo aspekt dnia ojca i to wszystko oczywiście się sprawdziło. Jestem zadowolony z nowego mistrza, może dzięki niemu trochę ten pas zostanie wywindowany. Sposób zakończenia walki nadal pozostawia wielką niewiadomą w postaci Axela, który znowu można powiedzieć wygrał kantem.

 

Całkiem niezłe starcie div i na pewno najlepsze w tym roku. Panie dostały pierwszy raz od bardzo długiego czasu jaką promocję walki. Kilka fajnych spotów, Kaitlyn przegrywa przez swoją arogancję bo przecież mogła wykończyć AJ Lee po spearze. Nowa championka to jedyna aktualnie opcja w Dablju dla właśnie tego pasa. Żadna nie ma takiej osobowości jak Lee. Co dalej? Znowu pewnie dywizja osiądzie na laurach.

 

Ambrose broni pas w dość kontrowersyjny sposób co może oznaczać jeszcze jedną szansę dla Kane'a. Zawodnik jako typowy heel zakończył walkę via count-out po całkiem niezłej akcji. Z tych wszystkich dłuższych walk Deana ta była najsłabsza, nie poprowadził tego świetnie i nawet Monster niewiele mu pomógł. Mało emocji, zwycięzca z góry znany - niestety sleeper.

 

RVD wraca i pewnie zdobywa walizkę MitB, zastanawiam się tylko którego koloru. Ciężko aktualnie znaleźć gwiazdę, która mogłaby zostać wywindowana do Main Eventu i zdobycie pasa WWE więc może jednak czerwony kolor zostanie przeznaczony dla powracającego Roba. Nie wiem co o tym myśleć dalej, pożyjemy - zobaczymy.

 

Ziggler kontra Del Rio nie spełniło w ogóle moich oczekiwań. Oczywiście mogłem spodziewać się, że przez kontuzję Dolpha walka nie będzie świetna i raczej ograniczą się do zwyczajnych spotów. Dostałem walkę, którą całą poprowadził Alberto grający jednak heela i atakujący cały czas wstrząśniętą głowę Dolpha. Za cholerę nie spodziewałbym się przed PPV zmiany mistrza wagi ciężkiej i nie mogę pojąć dlaczego WWE zrobiło taki krok. Alberto jako mistrz, szczególnie face'owy jest cholernie nudny i zaczyna przypominać Sheamusa podczas jego fantastycznego reignu gdzie kosił wszystkich. Może to oznaka zmiany stron barykady - Ziggler idzie na face'a, natomiast Del Rio wraca na ciemną stronę mocy? Nie wiem, ale mam nadzieję że Dolph zostanie blisko Main Eventu bo nie po to trzymał walizkę przez rok, żeby teraz w miesiąc wszystko stracić.

 

WWE zaprzepaściło wielką szansę w postaci powrotu CM Punka, rozegrali to tak fatalnie, że szkoda mi się byłego champa zrobiło. Może to przez to iż wszyscy rozpisywali te swoje teorie na temat jego powrotu i nikt nie spodziewał się zwykłego wejścia i zniszczenia Jericho. Zwycięstwo oczywiście zrozumiałe, dostał ogromną reakcję od publiczności, ale to nie wzbudza u mnie żadnych wątpliwości dotyczących co dalej z Punkiem? Nie chce mi się oglądać jutrzejszego RAW bo mam przeczucie, że tam naszego Punka zabraknie, a on do regularnych występów powróci gdzieś za miesiąc.

 

Tag Teamy niestety nie wykręciły dobrego starcia, może WWE bało się problemów z czasem antenowym i odebrali kilka minut co przełożyło się na po prostu słabe starcie, które widzieliśmy na RAW, a nieraz nawet i lepsze. Pasy zostały obronione, nadal mamy niejasną sytuację na linii Bryan - Orton co pewnie skończy się walką może na MitB. Oby ten drugi wystąpił w roli heela bo tych spekulacji na temat jego heelturnu mam dość - niech on wreszcie nastanie!

 

Main Event oczywiście dupy nie urwał, ale nie był także mega sleeperem. Panowie dostali jak dla mnie odpowiednią ilość czasu żeby na śmierć nas nie zanudzić. Ambulance Match oczywiście wykonywany na styku choć pomysł z zakończeniem niezły. Mała ilość przedmiotów - to niestety pozbawiło emocji tego starcia. Jakby to był sam Ambulance Match to nie byłoby żadnej różnicy. Mam nadzieję, że to koniec tego programu bo Ryback może i pasuje do Ceny, ale na maksymalnie jedno starcie. Dla Johna trzeba kogoś kto mu pomoże, a nie będzie obniżał jego loty. Może taką osobą będzie D-Bryan, którego już wymieniamy w gronie potencjalnych przeciwników dla mistrza tego lata.

 

Ogólnie mówiąc PPV było niestety tylko znośne, niezłe walki, kilka zaprzepaszczonych szans i wyniki do przewidzenia oprócz jednego. Publika radziła sobie nieźle szczególnie przy walce swojego ukochanego Punka, ale nie pomogła podczas Main Eventu, a właśnie w takiej sytuacji dobre chanty byłyby tam potrzebne.


  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

IC Title Triple Threat Match

 

Całkiem niezła walka na początek, mimo rozegrania w typowym dla WWE schemacie (dwóch się bije, a jeden leży). Było parę niezłych akcji a najciekawsze zakończenie kreaujące Axela na niezłego cwaniaczka (który chyba zerżnął taktykę z CM Punka gdy na Old School RAW walczył o prawo walki z Takerem- praktycznie tak jak on unikał walki) :) Cieszy mnie osobiście zmiana mistrza gdyż Barrett nie dodawał wcale tytułowi prestiżu, a wręcz go drastycznie obniżał (nie byłoby mi nawet przykro gdyby Anglika zwolniono)

 

Divas Championship

 

Mimo iż lubię AJ to walkę obejrzałem na przewijce, gdyż praktycznie żadna walka kobiet nie jest w stanie na tyle mnie wciągnąć bym ją obejrzał od początku do końca.Z tego jednak co zaobserwowałem to Kaitlyn była całkiem mocno rozpisana (wyjście z submissiona czy powalenie pretendentki potężnym spearem). Cieszy oczywiście zmiana mistrzyni a Kaitlyn chyba bardzo się zżyła z pasem skoro płacz tym razem był prawdziwy. Mimo wszystko wychodzi na to że feud będzie kontynuowany przynajmniej do MiTB.

 

US Title

 

Tutaj nie ma się za bardzo co rozpisywać. Dobrwa walka, zakończona oczywistym zwycięstwem Deana

 

WHC

 

Nie wiem co Ziggler przeskrobał na zapleczu ale strasznie mi go żal. Nie dość że tyle łaził z walizką i dużo sobie po jego runie życzyliśmy, to chyba nikt nie przypuszczał że skóńczy się on w taki sposób. Praktycznie był to squash w wykonaniu Del Rio (podobał mi się motyw gdy Meksykanin lekceważąco kopnął pas Div który AJ przypadkowo upuściła :) ), nieśmiałymi odpowiedziami Dolpha. Sam nie wiem po co to wszystko. Chodzi o sturnowanie obu panów (nienawiść na Alberto i współczucie Zigglerowi)?

 

Punk vs Jericho

 

Walka oczywiście bardzo mi się podobała (reakcji tłumu na pierwsze dźwięki COP oraz późniejszego ich dopingu chyba nie muszę komentować gdyż był świetny :) ) ale szczerze to wyobrażałem sobie że powrót takiej gwiazdy jak Brooks nastąpi z całkowitego zaskoczenia (SummerSlam byłoby tu najbardziej wskazane) a tu jakby nigdy nic wszedł Punk, wygrał i wyszedł (nawet nie pokazali jego celebracji). WTF?! Mimo iż mam punkt w typerze to jestem zawiedziony że tak olewająco rozwiązali kwestię jego powrotu... Poza tym gdzie był ten zapowiadany nowy theme Brooksa??

 

PS. czyżby CM wracał do swojego dawnego długowłosego wizerunku (bo zapuścił trochę ich :) )

 

Tag Team Championship

 

Bryan miał drugą najlepszą reakcję (po CM Punku) w Chicago. Walka oczywiście fajna (szczególnie gdy do głosu dochodzili Danielson z Rollinsem). Pretendenci znów przegrywają przez spięcie w teamie. Pachnie mi to walką na MiTB...

 

Three Stages Of Hell

 

Tak jak przypuszczałem: Ryback wygra lumberjacka a resztę dokończy Jasiu. O dziwo pozytywnie zaskoczył mnie Ambulance Match i wykorzystanie części karetki do walki. Ciekawie wyszedł spot z AA na dach karetki. Ryback robi sobie przerwę czy pojawi się dzisiaj na RAW??

 

Powiem jeszcze na koniec że zaskoczył mnie zapowiadany return RVD-ego na MiTB. Osobiście mam nadzieję że nie zdobędzie on walizki (bo że weźmie udział w walce- to jest pewne), ma już on tak wyrobioną markę że żadna walizka nie jest mu potrzebna (a boję się że na to ich poniesie). Zamiast tego wcisnął bym go w feud z kimś z dwójki Ambrose/Axel...

 

Zgadzam się także z postulatem kogoś wyżej żeby Showa wcisnąć za stół komentatorski. Wight praktycznie wszystkich przegadał a Rhodes i Truth praktycznie milczeli.

 

[ Dodano: 2013-06-17, 17:37 ]

Ciekawe wideo dotyczące Punka i Heymana. Czyżby kwestię ich rozstania też rozwiązali najłagodniej jak się da? http://pl.wwe.com/videos/2013/06/17/cm-punk-has-a-talk-with-his-friend-paul-heyman-wwe.com-exclusive-june-16-2013


  • Posty:  1 184
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.06.2009
  • Status:  Offline

Niezłe PPV, ale w tym wszystkim brakowało polotu i momentów, które napalałyby na emocjonowanie się kolejnymi epizodami RAW... tak co ważniejsze:

 

 

Walka Del Rio i Dolpha nie porwała, ale to jak rozwiązali to z perspektywy psychologii, miodzio... ambicja ledwo żyjącego Dolpha i brutalność Alberto to świetna możliwość to przeprowadzenie dwóch turnów w jednym czasie. Publika teraz będzie za Zygą, Meksykaniec będzie w większości besztany... wszystko powinno się skończyć pełnym turnem Show-Offa i udaną pogonią za pasem.

 

Ładna walka Punka i Jericho... ale co ona miała na celu nam pokazać? Poza jakimś takim sztywnym i ociężałym Brooksem nie zauważyłem nic innego, czego jeszcze nie widziałem. Powrót bez polotu i jakby nie było to Chicago to nie wiem jak bym przełknął taką wersję wydarzeń, oczekiwałem jakiegoś pierdyknięcia.

 

Bardzo, ależ to bardzo dobrze, że dali pas Curtisowi... to kolejna z szans na nawiązania do rodziny, a trzeba z tego korzystać skoro przodkowie dają takie pole manewru na poprowadzenie postaci.

 

Main Event do obejrzenia, fajne wykorzystanie karetki, zobaczymy co teraz dadzą Jasiowi. Walki z udziałem The Shield nie wniosły nic nowego, Kane dalej polata za US Title, a Bryan i Orton będą się kłócić bez większego sensu. Dobrze widzieć AJ z pasem... Ciekawe też czy RVD pójdzie pod skrzydła Heymana?

 

A bym zapomniał, czy tylko mi Punk przypominał z tą brodą i dłuższymi włosami Austina Ariesa? :wink:

 

 

Przyzwoite PPV, ale brakowało tej iskierki... poza Dolphem nic mnie nie nakręciło na RAW, a powinno.


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Preshow - Damien Sandow vs Sheamus

Irlandczyk w Preshow? :D No proszę. :lol: Trochę szkoda, bo te wszystkie pomysłowe segmenty z Sandow'em wskazywały na główną kartę. Wynik z góry wiadomy. Walka długa jak na Preshow. Nie było tragicznie, ale znowu nudna końcówka - Sheamus podchodzi do narożnika, sygnalizuje finisher po czym po prostu go zadaje.

 

Ocena: 2+/5

 

Brak pyro. Moje przyzwyczajenie znowu cierpi. :cry:

 

Pierwsza walka - Intercontinental Championship: Curtis Axel vs Wade Barrett © vs The Miz

Byłem ciekaw jak wypadnie nowy Paul Heyman's Guy i liczyłem na jego zwycięstwo. Dawanie tytułu Miz'owi nie ma sensu, a Wade był chyba najgorszym posiadaczem tego pasa. Spodziewałem się również ok. dziesięciu minut walki.Fajne starcie w szybkim tempie, świetnie Axel zrobił tą wywrotkę po podcięciu przez Miz'a. Końcówka niecodzienna (na plus oczywiście), szczerze miałem wątpliwości czy tak można, ale przecież to wrestling. :roll: Może w końcu IC znowu zaistnieje. :)

 

Ocena: 3/5

 

Druga walka - Diva's Championship: Kaitlyn © vs AJ

Pierwszy raz od długiego czasu czekałem na walkę pań. AJ dostaję szansę i ogólnie storyline nie jest najgorszy. Walka dobrze wyszła, jak na panie. Było parę momentów nie zbyt przekonywujących - nie trafienie łokciem, czy to upuszczenie AJ na kolano ze spowolnieniem, ale pamiętam, że AJ jest przecież drobna. Kaitlyn w rozpaczy, a AJ skacze z radości i mam nadzieję, że potrzyma trochę ten pas.

Big E nie wykorzystany. Na początku jego wzrok wyglądał jakby był na serio zabujany w Kaitlyn, ale nic nie zrobił.

 

Ocena: 3/5

 

Trzecia walka - US Championship: Dean Ambrose © vs Kane

Kane chyba pierwszy raz w karierze kręci się wokół pasa US. Wynik wiadomy. Walka niestety usypiała i dopiero pod koniec było ciekawie. Końcówka po przez wyliczenie to też zawsze jakiś urozmaicenie.

 

Ocena: 2+/5

 

RVD powraca i w końcu jakieś ploty tym razem stały się prawdziwe. Ma się pojawiać sporadycznie, jak LEsnar albo Jericho? To już wolę jak Jericho. Wydaję mi się, że z formą u niego nie jest najgorzej i może nam dać jeszcze parę przyzwoitych lotów.

 

Czwarta walka - World Hevyweight Championship: Alberto Del Rio vs Dolph Ziggler ©

Jedyne, co oczekiwałem to żeby Dolph wygrał, co było dla mnie wiadome i ADR odsunął się w końcu od WHC. Wynik zaskakuje i to negatywnie. Przebieg walki chociaż mógłbyć lepszy. To Meksykanin cały czas obijał rywala, który pod koniec próbował wstawać łapiąc za nogi Alberto. Jeśli to było związane z nie do końca dobrą formą Dolph'a to nie był to dobry pomysł. :? Zig Zag po chwili to jedyne, co mnie poderwało. Duża część publiki była nawet za Rio chociaż w trakcie można było wyczuć w tej ciszy, że większość woli Dolph'a. Na koniec też dostaliśmy buczenie i chanty Ziggler. Dolph zdeklasowany totalnie i do tego pozbawiony pasa. Mam nadzieję, że wróci do tej walki o tytuł i go odbierze.

Przemowa po pojedynku nie wiem do końca czy nie z inicjatywy samego Alberto w każdym razie w tym momencie ludzie cieszący się z jego wygranej chyba opuścili arenę, bo wszędzie kciuki do dołu. :D

 

Ocena: 2/5

 

Piąta walka - Chris Jericho vs CM PUNK

Mamy powrót. Tak po prostu. Wszedł do ringu i tyle. Szkoda, że nie zadbali o zaskoczenie. Wygrana Punka wydawała mi się bardziej prawdopodobna. Poniósł na WM'ce, opuścił RAW z opuszczoną głową i teraz, by przegrał? Zbyt ośmieszające. Konfrontacja nr. 3 między nimi nie była zła. Mieliśmy kontry (Codebreaker z powietrzu już jest nudny, ale wciąż nieźle to wygląda) dźwignie itp. Najgorzej wypadły ataki łokciami hris'a, które były z daleko od Punk'a. :roll: WWE prawdopodobnie nie dało przegrać CM'owi z powodu, że było to w Chicago. W końcu jest Best in the world i o tym świadczą również te proma. Zamysł pewnie był tutaj taki, że Brooks mimo porażki z Taker'em dalej jest czołowym graczem.

 

Ocena: 3+/5

 

Szósta walka - Tag Team Championship: Seth Rollins & Roman Reigns vs Daniel Bryan & Randy Orton

Tutaj wygrana obrońców tytułów wiadoma, ale liczyłem na świetną potyczkę między Daniel'em i Seth'em z dodatkiem Orton'a i Roman'a. Zawiodłem się, bo ciekawie było tylko pod koniec. Jedynym plusem to , że zawodnicy szybko się zmieniali w ringu, a nie przez pół walki ta sama para (choć w tym przypadku oczekiwałem tego, gdyż Bryan z Seth'em, jak wspomniałem mogli wykręcić coś fajnego). Bez żadnych spięć między pretendentami, a Shield wygrywa czysto.

 

Ocena: 2+/5

 

Siódma walka - WWE Championship: Ryback vs John Cena ©

Główne danie. Trudno mi było szczerze wskazać faworyta. Lumberjack poszedł szybko i dobrze, bo liczyłem, że coś się żywi. Po za tym nie przepadam za tym rodzajem walk. Niestety dwóch napakowanych na maks typów nie da dynamicznej walki i tak był tym razem. Tables match to wygrana Jasia. Tradycyjne obijany cały czas i jedna kontra załatwia wszystko. Dobrze, że były chociaż te schody, bo bym chyba przysnął. Ambulance najciekawszy, bo i drzwi odpadły i było najżwawiej. Szkoda, że te światełka nie rozbiły się na głowię Ryback'a, ale z drugiej strony na pewno, by go to pokaleczyło. Końcówka z zarwanym dachem to całkowita bajka. :roll: Początkowo myślałem, że Ryback skończy jak Batista. :twisted:

 

Ocena: 3-/5

 

"+"

- przyzwoity pojedynek Punk'a z Jericho

- pas dla AJ i Curtis'a

- gala trzymała poziom choć czasem ten spadał

- dobra walka Div

 

"-"

- brak pyro

- przegrana Dolph'a i totalne zeszmacenie jego osoby (chyba, że wiąże się to z kolejnym przejęciem WHC i zrobieniem z niego przekonywującego mistrza)

- poziom Tag Team'u poniżej moich oczekiwań

- powrót Punk'a bez wywołania emocji

 

PPV średnie. Najlepszą walką był chyba pojedynek Punk vs Y2J oraz Div. Me nudny i zawiódł również TT. Totalnej klapy nie było, choć potencjał karty był dużo większy.

 

Ocena ogólna: 2+/5

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Paulek
      1. LA Knight 2. Roxanne Perez 3. Cody Rhodes & Jey Uso 4. Becky Lynch  
    • Mankind89
      1. Solo Sikoa vs. LA Knight vs. Penta vs. Seth Rollins vs. Andrade vs. El Grande Americano - Money in the Bank ladder match for a men's championship match contract 2. Alexa Bliss vs. Roxanne Perez vs. Rhea Ripley vs. Giulia vs. Naomi vs. Stephanie Vaquer - Money in the Bank ladder match for a women's championship match contract 3. Cody Rhodes and Jey Uso vs. John Cena and Logan Paul - Tag team match 4. Lyra Valkyria (c) vs. Becky Lynch - Last Chance match for the WWE Women's Intercontinental Championship If Lynch loses, she can no longer challenge for the title for as long as Valkyria is champion. If Valkyria loses, she will be forced to raise Lynch's hand and acknowledge Lynch as the better woman.  
    • Kowalski
      1. LA Knight 2. Roxanne Perez 3. Cody Rhodes and Jey Uso 4. Lyra Valkyria
    • MattDevitto
      Jak na nią patrzę to od razu widzę ,,talent''
    • MattDevitto
      1. LA Knight 2. Roxanne Perez 3. Cody Rhodes & Jey Uso 4. Becky Lynch
×
×
  • Dodaj nową pozycję...