Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

TNA Slammiversary XI PPV


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  266
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.01.2010
  • Status:  Offline

PPV obejrzane. Z braku czasu produkt TNA oglądam sporadycznie i bazuję raczej na opiniach z forum. Spodziewałem się cudów, ale dostałem ledwie średnią galę, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że decyzja o ograniczeniu ilości PPV była słuszna.

 

Moim zdaniem najlepszą walką było starcie Aces & 8's z Joe, Magnusem i Hardasem. Nie chodzi o to, że po obu stronach wystąpiło sześciu wirtuozów ringowych. Nikt z Asów nie zachwycił, natomiast chemia, jaka istniała pomiędzy Samoańczykiem, Hardasem i Anglikiem, sprawiła, że walkę oglądało się z przyjemnością. Trzech wrestlerów, trzy różne style, ale zgrali się tak, jakby do występu przygotowywali się co najmniej miesiąc.

 

Właśnie chemii brakowało w walce Dywizji X. Co z tego, że trzech gości fika przez kwadrans, jeżeli spoty dzielą drażniące odstępy czasowe. Szczytem głupoty był moment, gdy niby zamroczony King łaził po ringu tak długo dopóki nie stanął nad Chrisem, aby umożliwić wykonanie podwójnej akcji przez Suicide`a.

 

Reszta walk niczym nie zaskoczyła. Tzn. z góry było wiadomo, na co stać ludzi z rosteru TNA ze względu na umiejętności ringowe i wiek. Nie jestem zaangażowany w storyline`y, które serwuje federacja Dixie, więc oglądałem to wszystko bez emocji. Styles i Kurt nadal w formie, a zardzewiały Sting występuje w main eventach :roll:

Raczej nie będę z wypiekami na twarzy oczekiwał kolejnego Impactu.

Stay negative

132907833053c542ed6bddd.jpg

  • Odpowiedzi 58
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Aeger

    10

  • marcel

    5

  • SixKiller

    4

  • Tupak

    3

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline

Pomysł z oglądaniem live nie wypalił, ale jakimś cudem, na raty gala obejrzana:

 

Ultimate X match: King vs Sabin vs Suicide - pod postacią tego ostatniego chyba znowu TJ, sam pojedynek zbyt krótki, by mnie porwać, mało działo się też na linach wokół pasa, walka miała potencjał, tak samo jak Tornado TT na ER, ja jednak się zawiodłem, zwycięzca także bez zaskoczenia, czy dobrze zrozumiałem, że Sabin dostał shota na World Heavyweight title?

 

Bradley vs Sam - na przewijaku, walka bez historii, wygrywa faworyt

 

Team Tna vs A88A - jedyne co zapamiętałem to "like a boss" w wykonaniu Samoa Joe oraz myśl, że w końcówce Hardy sprzeda Swantona nie Biszkoptowi, a Magnusowi. Znowu bez zaskoczenia

 

..tak samo ja w TV title matchu - spodziewałem się, że w karcie jest Park, a z tytułem wyjdzie Abyss, ciekawe, czy teraz bookerzy określą się i postawią na tylko jedną z dwóch postaci, a może nadal będziemy oglądali i prawnika, i monstera?

 

Kolejnym Hall of Famerem jednak Kurt...osobiście wolę jego niż Hogana czy Jarreta, ale moim zdaniem to trochę za wcześnie. Z drugiej strony - TNA promuje wprowadzanie walczących zawodników, a padło na Kurta, bo ten w najbliższej przyszłości może spieprzyć do WWE, gdzie także byłby pewniakiem do HoF

 

4-corners TT match - dynamiczna walka, trochęchaotyczna, dobrze, że wszystkie teamy zostały prawie do końca, poleciało Bad Influence - do przewidzenia, poleciał Chavo - IIIIIJJJJJEEES! Spodziewałem się, że ci obronią tytuły, Gunner jednak wygrywa po returnie..i nic. Czyżby stworzył ze Stormem team na dłuższą metę?

 

Last Knockout Standing - nie ma to jak Taryn śmiejąca się podczas wyliczania i krzyk jednego z fanów "stop laughing!". Panie chciały być hardcore, lecz wychodziło im to dosyć dziwnie, przekrzyczane 8 minut, a końcówka niczym w filmie Rocky.

 

Angle vs AJ - początek nie wskazywał na porywający pojedynek, potem jednak seria nearfalli i kilka efektownych akcji podniosło moją ocenę względem niej..za to o wyniku wolę się nie wypowiadać. AJ był dla mnie pewniakiem do przejęcia tytułu na BfG, teraz ginie w czeluściach Kazarianów, Magnusów i Jeffów Hardych, sposób w jaki prowadzono Stylesa został poddany ubojowi rytualnemu. Jestem zniesmaczony.

Sting vs Bully - pierwsza cz. walki - za dużo krzesełka, za mało Brooke - powinni wykorzystać ją lepiej, mogla zainterweniować poprzez wyrwanie krzesełka Stingowi. Po drugim Piledriverze zacząłem wątpić w zwycięstwo Ray'a, na szczęście do walki (finally) wmieszały się Asy, które z wielkim trudem w 7 osób udupiły niezniszczalnego Stinga.

 

 

Slammi jak najbardziej nie porwało, dwie godne uwagi walki, kilka bullshitów, zdecydowanie przyjemniej oglądało mi się Extreme Rules. 5/10

1. 4-way Elimination TT

2. Kurt vs AJ

3. Ultimate X

Rocznikowo miała 15

13616784565a4bd060e41e5.jpg


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Storm (co z tego, że cofnęli go z powrotem do tej dywizji? W singlu nie wygrał tytułu, więc nic nie stracił)

Ekhm, a niby jak Roode zgarnął pas? :roll:

 

Ale przejdźmy do gali.

Od razu pochwalę publikę - nieważne że nie była cała smartowa i cheerowali głównie samych face'ów. Ale było głośno.

 

-Ultimate X- Panowie dali fajne show. Cieszy spory pop dla Sabina. Było parę niezłych akcji, najlepiej wypadł TJ Suicide, co jest dla mnie drobnym zaskoczeniem - ale cała trójka jest nieprzeciętna. Nie przeszkadzało mi ograniczenie akcji z linami, może mogła być jedna więcej, ale ogólnie to dobrze, że non-stop nie próbują się dostać do pasa, bo kiedy inni stoją niżej, to ich zrzucą - a mało było ciekawych spotów z tymi linami w historii UX. Nie żeby się nie dało zrobić takowych, ale ktoś chyba nie ma pomysłów. Jedyna wada? Tylko ja nie zauważyłem, dlaczego Kenny spadł z lin na finiszu? Wydawało mi się to dziwne.

Hogan niby wychwalał młodszego po walce, ale całą uwagę ściągnął na siebie. O shotcie Chrisa na pas skrobnąłem coś w temacie o IW.

 

-Asy vs TNA- Dobrze się słuchało publiki, kiedy dopingowała całą trójkę face'ów - myślałem że Magnus będzie trochę poszkodowany w tym gronie, ale mnie miło zaskoczyli. Sama walka? Podobne, ale trochę krótsze, rzeczy oglądamy na IW.

 

-GutCheck Final- Naprawdę liczyłem na Shawa, bo on chociaż w ringu coś pokaże. A Bradley to dla mnie pomyłka. Ciężko się go ogląda[i nawet nie chodzi o to, co miał napisane na gaciach - rzeczywiście to brzydal], finisher to kpina[takie coś akceptuję tylko w Japonii, jak już ktoś wspominał - choćby Rainmaker], o gimmicku ciężko mówić. To będzie maszynka do nabijania punktów[w sumie... obaj by nią byli]. Sam mógłby się kiedyś pokazać w którymś 3-wayu X-Div.

 

-TV Title- Po ataku na zapleczu wiadomo było, co będzie dalej. Liczyłem na to, że wyjdzie jako Joseph, ale po drodze do ringu ściągnie ciuchy[pod spodem by miał Abyssowskie], wyjmie sztuczne zęby, rozpuści włosy, założy maskę i zesquashuje Devona. Niestety pociągną to dalej, a walka trwała dłużej niż sądziłem. Zapomnieć.

 

Angle dołącza do HOF! Dajcie spokój z hatem, to dobra decyzja. Największy transfer, sporo kozackich starć, wejście do Hali TNA przed WWE - już od tej strony wygląda to dobrze. Dobra decyzja Carter. Lepszych w rosterze nie ma. Originals nie od razu oznacza "lepszy". I tak miło że Kurt o nich wspomniał.

Jedyny kandydat, który wypadłby lepiej w tym momencie, to Jerry Lynn.

 

-TT Titles- Entrance były fajne, bo ludzie się na moment ożywili przy Bad Influence, a Meksykańców zlali zimnym moczem :twisted: Booking Chavo zawsze jest irytujący, ale dzisiaj przegięli. Przy nim Hernandez wypada słabo, najsilniejszy członek rosteru... Do czasu, kiedy zostały 2 teamy[szkoda że BI wylecieli w tak głupi sposób, ale chociaż będą inni nowi mistrzowie], było nudno. Potem coś się zaczęło dziać, ale nikomu tej walki nie polecę, ku mojemu zaskoczeniu. Tyle dobrego luda, a wyszła papka. No i mistrzowie to dziwna sprawa. Crimson powinien już po walce wparować w Jamesa, odbijając sobie zeszły rok.

 

-Last KO Standing- Niech mi ktoś powie, ze panie nie potrafią robić dobrych walk. Może na początku się trochę pogubiły z odliczaniem[naprawdę, przez ODB to się mogło skończyć przedwcześnie], ale potem było super. Taryn wcale nie wypada tak słabo ringowo - przy Gail każdy może wyglądać gorzej, ale nie przesadzajmy. Były ciekawe spoty, jak lot z krzesłem Kim przez narożnik i końcowy bulldog. "This is awesome" zasłużone, to nie jest starcie do przewinięcia, nikt mi nie wmówi, że było kiepsko!

 

-Angle vs Styles- Na start - przekozacki, mega klimatyczny theme AJa, cała publika ucichła, co wyszło jeszcze lepiej. Starcie, jak na tych dwóch panów przystało, bardzo dobre - choć mieli już lepsze walki. Było nawet parę akcji starego Stylesa. Tylko że finisz to kpina. Nie dość że chore siłowe przytrzymanie, to jeszcze Kurt wychodzi zwycięsko. Nie licząc tygodniówek, sam nowy entrance strzelił AJowi momentum, które zostało gwałtownie zahamowane po odliczeniu do trzech. Gdyby jeszcze zaatakował po walce nowego HOFamera, ale nieeee....

 

-WHC No Holds Barred- Wiadome było, że w zwykłej walce ludzie by usnęli. NHB to dobra rzecz. Sprawiła, że mimo paru głupot wytrwałem. To ostatnia walka Stingera o tytuł, więc musiał być kozacko zabookowany. Ale po piledriverze, locie przez stół i kolejnym piledriverze[tym razem na dechy!] facet nie powinien nawet wstać, nie mówiąc o wykonywaniu akcji. Cała ekipa musiała pomóc Rayowi. Nie wiem, czy mu to zaszkodzi - Sting to legenda, każdy inny członek rosteru po tych akcjach by raczej nie wstał, może z wyjątkiem Kurta. Ale wyglądało to dziwnie.

 

Koniec końców - nie wiem, czy ta gala nie zdobędzie nominacji do najlepszej w tym roku. Można się czepić paru momentów, ale było DOBRZE.

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline

Kenny King (Champion) vs Chris Sabin vs Suicide - Ultimate X Match for X-Division Championship

Dobry opener na początek gali. Walka ta miała za zadanie rozruszać trochę publiczność przed kolejnymi walkami i wydaje mi się, że spełniła to zadanie. Plusem tych 3 way'ów jest to, że możemy zobaczyć wiele ciekawych ewolucji wykonywanych w trójkę co w tym pojedynku również mieliśmy okazję zobaczyć. Najbardziej w tym pojedynku wyróżnił się Suicide, który pokazał kilka ładnych akcji. Chris Sabin mimo tego, że musiał uważać na obie nogi również pokazał się z dobrej strony. Zawiódł mnie troszke Kenny King. Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że on nie może się jakoś rozkręcić i dać z siebie 100 %. Zwycięzca był z góry znany, bo wiadome było, że TNA będzie chciało dać Sabinowi pas za to, że został w TNA, a title run Kinga nie był zbyt ciekawy. Chris Sabin cały we krwi? Wydaje mi się, że tuż przed tym jak Kenny spadł z lin przypadkowo rozciął mu skórę.

Ocena: *** i 1/2 *

 

Zaskoczyło mnie pojawienie się Hulkstera, który pogratulował Sabinowi zdobycia tytułu i powiedział, że "opcja C" jest nadal aktualna i na Destination X dostanie swoją szansę. Problem polega na tym, że tego PPV już nie ma. :D Więc może będzie jakiś specjalny Impact pod taką nazwą? Spodobało mi się jak Hogan zaczął jeździć po Aces & Eights :D Ale czemu w tym six man TT matchu nie występuje DOC tylko Anderson?

 

Garett Bischoff, Wes Brisco & Mr.Anderson vs Magnus, Samoa Joe & Jeff Hardy - 6-Man Tag Team Match

Nawet przyjemny pojedynek, na szczęście nie był zbyt długi, bo oglądanie Wesa w ringu jest naprawde uciążliwe. No właśnie Wes Brisco... Mam nadzieje, że po tym co dziś pokazał federacja uwierzy w to, że jest to totalne beztalencie i po zakończeniu story z Aces & Eights warto go zwolnić. Jak można dwa razy z rzędu zjebać ToF? Wygrana Team TNA była pewna od samego początku, bo tu mieliśmy przecież Hardy'ego, Joe i Magnusa, a po drugiej stronie Andersona i dwóch chłopców do bicia, chociaż jeden z nich nawet być bitym nie potrafi... Za mało ciekawych akcji w tym pojedynku.

Ocena: ** i 3/4 *

 

Jay Bradley vs Sam Shaw - Bound for Glory Series Qualifying Match

Ten pojedynek w ogóle mnie nie ruszył. Obaj walczyli bo walczyli, ale tą walkę szybko zapomne.

Ocena: * i 1/2 *

 

Devon (Champion) vs Abyss - TV Championship Match

Po tym co widzieliśmy na zapleczu było pewne, że pojawi się braciszek, który pokona Devona. Wygranie Parka byłoby troche mało realne, ale Abyss to co innego. Jestem ciekaw czy Abyss będzie się teraz częściej pojawiał w TV, czy może Joseph obudzi się rano i na łóżku będzie leżał pas TV. Mam nadzieje, że dokończą to story jak najszybciej. Sama walka nie porwała, ale lepsze to niż poprzedni pojedynek.

Ocena: * i 3/4 *

 

Kurt Angle jako drugi TNA Hall of Fame! Szczerze mówiąc na początku myślałem, że będzie to Jerry Lynn, który w TNA również wiele zrobić, ale później pojawiły się pogłoski, że ma to być ktoś z dwójki Angle / Jarrett. Można było się spodziewać, że to będzie Kurt Angle, bo na tych dwóch filmikach z walk tylko on był dwukrotnie pokazany. A po drugie TNA wybiera HoF dość dobrze, bo są to zawodnicy, których napewno WWE chciałoby mieć w swoim HoF. Video jakie przygotowali dla Kurta bardzo mi sie spodobało i jak widać Kurtowi również.

 

Chavo Guerrero & Hernandez (Champions) vs Austin Aries & Bobby Roode vs Bad Influence vs James Storm & Gunner - 4-Way Tag Team Elimination Match for TNA Tag Team Championship

Świetne pojedynek. Od samego początku do samego końca były emocje. Już na samym początku się ucieszyłem widząc, że James Storm nie ma bandażu na nodze, bo to już był znak, że starcie będzie dobre. Co prawda pod koniec walki było widać, że nie do końca się wyleczył. Na początku myślałem, że będzie to Elimination Match, w którym będą eliminowane pojedyńcze osoby i gdy zostaną dwie to ich tag team partnerzy wrócą na ring, bo tak TNA dawniej robiło. Dobrze, że postanowili wcześniej wyeliminować mistrzów. Gunner w tym pojedynku spisał się dobrze i to on w tym TT odegrał większą rolę. Fajnie, że to właśnie on zakończył ten pojedynek, bo mi osobiście podoba się to co on robi i ma wygląd do bycia gwiazdą. Dużo ciekawych akcji, fajne tempo walki, ten pojedynek trzeba obejrzeć.

Ocena: ****

 

Gail Kim vs Taryn Terrell - Last Knockout Standing Match

Co to było?! To ja tu się nastawiam na słaby pojedynek, a panie robią mi takiego psikusa robiąc tak dobry pojedynek? Poziom tej walki najbardziej zaskoczył mnie na tym PPV. Walka jak na kobiety była naprawde bardzo dobra. Gail Kim jak zawsze na wysokim poziomie i starała się wyciągnąć z tej walki wszystko co się dało, ale ku mojemu zdziwieniu Taryn Terrell również pokazała się z dobrej strony. Publika podczas tego pojedynku chyba najlepiej się bawiła, bo było ich co chwile słychać. Przy pierwszym "Holly shit" od publiki Taryn uśmiechnęła się do Gail. :D Figure Four Leg Lock w wykonaniu Gail mi się strasznie podoba, ale Taryn również to wyszło. W walce mieliśmy nawet krzesełko, w które Kim dość mocno uderzyła i bałem się, że w tym momencie może być koniec walki, ale na szczęście Gail się jeszcze podiosła. Zakończenie walki już mnie całkowicie zaskoczyło. Nie spodziewałem się, że zobaczymy Running Bulldog z rampy na podłoge! Jak ktoś chciał przewinąć tą walkę to niech lepiej tego nie robi. Jedna z lepszych walk kobiet od dłuższego czasu, a nota oczywiście jak na standardy kobiet.

Ocena: *** i 3/4 *

 

Kurt Angle vs AJ Styles

Styles ma nową wejściówkę, która pasuje do roli samotnika. Co do samego pojedynku to zdziwiła mnie wygrana Kurta. Był to pewnie taki prezent dla niego, żeby nie psuć tego co chwile temu zrobili, czyli wprowadzenie do HoF. Widziałem już dużo walk tej dwójki, ale to był całkowicie inny pojedynek niż mogliśmy widzieć do tej pory. Ringowo było bardzo dobrze, bo wiadomo, że AJ nie będzie skakał jak za czasów X Division i gdy był facem. Kurt Angle jak zawsze na swoim poziomie, nie wiem jak on to robi, ale każdy jego pojedynek ogląda mi się z przyjemnością ( no może nie licząc tego z Devonem :D ). Jestem ciekaw co Kurt będzie miał do powiedzenia Styles'owi na następnym Impact'cie.

Ocena: ****

 

Bully Ray (Champion) vs Sting - No Hold Barred Match for TNA Heavyweight Championship

Naprawde dobry Main Event. Nawet mogliśmy zobaczyć z czego zbudowany jest ring TNA :D

Samo starci mi osobiście się podobało, bo wiadome było, że Sting nie może zostać rozpisany na popierdułke, a Bully tą walkę wygrać musi. Sting wytrzymał naprawde sporo, chyba 3 finishery, w tym 2 na gołe deski. Bully również swoje przecierpiał. Dobrze wykorzystana stypulacja pojedynku, bo dzięki temu Aces & Eights mogli legalnie interweniować. Wielu może się nie spodobać to jak Sting został rozpisany i ile on wytrzymał, ale mi osobiście to nie przeszkadzało.

Ocena: *** i 1/2 *

 

To było naprawde udane PPV. Nie licząc 2 walk, które już przed rozpoczęciem się gali były spisane na szybkie zapomnienie dostaliśmy naprawde ciekawą galę.

1 miejsce w typerze TNA w 2011 r

 

http://total-nonstop-action.blogspot.com/ --> najlepszy blog o TNA

 

Fan wrestlingu od 25.02.2005r

 

Reprezentant TNA Originals


  • Posty:  6 708
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

A moim zdaniem było to niezłe PPV. Takie na tróję z plusem, czasami nawet na cztery z minusem. Dostaliśmy trzy niezłe walki (Ultimate X, walka o pasy tag teamów i AJ/Kurt), walkę Abyss/Devon, którą trzeba traktować bardziej jako rozwinięcie storyline'u niż walkę samą w sobie, oraz historyczną walkę Stinga, która jak wiele historycznych walk nie była dobra (nie była też zła!), ale zostanie nam w pamięci. Zwłaszcza ten piledriver na gołe deski - kiedy po raz ostatni to widzieliście? Nie zainteresowała mnie tylko walka żółtodzibów i 6-men tag (walkę kobiet przewinąłem, ale po opiniach widzę, że i ją można wliczyć do walk niezłych).

 

Kurt w HOF: odnoszę wrażenie, że TNA chciało przede wszystkim ubiec WWE, które wcześniej czy później sięgnęłoby po Angle'a :wink: Teraz, kiedy będzie wprowadzany do ich HOF, będzie już Hall of Famerem TNA. Czy Angle zasłużył? Oczywiście tak - zostawił kawał serca na ringu TNA i jest jedynym wrestlerem, którego ta federacja wyrwała WWE, a nie wyciągnęła ze śmietnika. Jeżeli coś mnie denerwuje, to nie nominacja Kurta, ale ostentacyjne udawanie przez TNA, że Jeff Jarrett nie istnieje. Facet budował tę federację i powinien zostać wyróżniony. Różnica polega na tym, że WWE nigdy nie upomni się o Jarretta :wink:

 

Porażka AJ-a: jak tak teraz o tym myślę, nie jest to wcale takie głupie. AJ przegrał, ale przegrał o włos - nic więc na tej porażce nie stracił. Porażka ta ma jednak jakiś cel. Może frustracja w AJ-u urośnie do takich rozmiarów, że zwiąże się on z Asami i dopiero na BFG stanie po stronie TNA? Bo nie ma co ukrywać, że ta porażka oddala AJ-a od obozu Hogana. Co zrobi? Jak się teraz zachowa? Nie zastanawialibyśmy się nad tym, gdyby wygrał.

 

Sting: przegrał, ale nic nie stracił. Kick outował po powerbombie na stół i piledriverze na gołe deski. Gdyby tylko ktoś mu pomógł, wygrałby tę walkę - takie wrażenie ma pozostać w głowach fanów. A Bully? Umocnił pozycję swoją i Asów, bo odcięcie Stinga od pasa to prawie jak zmuszenie go do zakończenia kariery. Wynik był oczywisty - niewiadomą pozostało wykonanie. Moim zdaniem TNA stanęło na wysokości zadania.

 

Storm/Guner: sam nie wiem, co o tym myśleć. Pocieszam się myślą, że to też ma jakiś cel - cel inny niż po prostu zmiana mistrzów :wink:

1005187806541accfacb3d6.jpg


  • Posty:  434
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.02.2012
  • Status:  Offline

Kenny King vs Chris Sabin vs Suicide

Bardzo dobry opener. Mnóstwo akcji, dobre tempo i szkoda tylko, że cała konstrukcja została tak słabo wykorzystana. Za mało walki było na linach. Nawet tak mała jak na tą stypulację liczna osób nie zwalnia z tego, żeby nie dać widzom więcej walki na linach czy jakieś efektowne spoty z "X". Nie mniej jednak bardzo udany pojedynek, który nakręcił mnie trochę na resztę gali bo całość odebrałem bardzo dobrze. Ale o tym za chwilę ;) Sabin nie powinien korzystać z możliwości walki o główny pas bo z góry jest skazany na porażkę (wiem, wiem tak samo było z AA :P).

 

Bischoff, Brisco & Anderson vs Magnus, Joe, Hardy

Co z tego, że asy były szmacone przez cały pojedynek? Z takim składem głupio by było gdyby Garrett walczył na równi z Samoańczykiem - nie ta liga. Nie oglądałem tego starcia by markować jak głupi asom i może dlatego podobał mi się ten pojedynek. Nikt nie powinien się spodziewać wyrównanej walki gdzie face'i z Hardym w składzie mają za przeciwników dwóch młokosów i Andersona. Pojedynek miał dobre tempo, było dużo akcji a Joe i Magnus dobrze współpracowali. Mnie się podobało.

 

Bradley vs Sam Shaw

Byłem ciekawy jak sobie poradzą. Na nędzne 2 w skali na 6 by zasłużyli. Jedyną nową rzecz jaką mogę powiedzieć to to, że Sam dobrze sprzedaje ciosy. Reszta mało interesująca.

 

Devon vs Abyss

Monster TV Champem? :roll: Devon nic nie robił jako mistrz ale po co pas wracającemu po urlopie monstrum? Czy podniesie rangę pasa? Czy pas go bardziej wypromuje? Nie i nie.

 

4-Way Tag Team Elimination Match

Bardzo dobry pojedynek, było mnóstwo akcji. Szkoda tylko BI i tego, że w prawie jednym momencie doszło do 2 eliminacji. Cała ósemka zaprezentowała dobry wrestling i było co oglądać w ringu. Zmiana mistrzów czyli do dywizji dochodzi nowy face'owy team czyli TNA poszło drogą, którą mniej się spodziewałem - miłe zaskoczenie :P Aczkolwiek Gunner jako partner Storma średnio pasuje.

 

Last Knockout Standing Match

Jedna z najlepszych walk kobiet jakie widziałem od dłuuuuugiego czasu. Może kiedyś tam w WWE na SD panie dały jakiś tam fajny technicznie pojedynek (bo coś mi tam świta, że było coś takiego) ale panie w takiej stypulacji to nowość dla mnie a wypadło bardzo dobrze. Może to i Gail bardziej prowadziła tą walkę ale i tak Taryn bardzo dobrze się spisała. Spodziewałem się nudnego pojedynku gdzie po słabych ciosach panie będą powoli wstawały zanim doliczą do 10 a dostałem super pojedynek. Brooke potem ją wychwalała i ogólnie prezentują ja w superlatywach więc feud z heelową Mickie i pas jest kwestią czasu ;)

 

Kurt Angle vs AJ Styles

AJ nie latał ale i tak było dobrze. Tylko dobrze, bo końcówka nie przemawia do mnie. Rozumiem, że wzniosła chwila, Kurt w HoF ale ta przegrana mocno nadgryzie wizerunek Stylesa, który jako ten samotnik robił co chciał i wszystko mu wychodziło do tej pory.

 

Bully Ray vs Sting

Komuś kto od lat ogląda wrestling walka mogła się nie podobać bo widział już wszystko albo przynajmniej większość ale mnie, komuś kto ogląda to od niespełna 3 lat, motyw z deskami się podobał. Nie było to szybkie starcie ale było o wiele lepsze niż np. pojedynek Stinga z Morganem. Ogólnie ME wyszedł dobrze bo cały czas coś się działo i z pewnością się nie nudziłem. Może tylko na początku zbytnio powielili motyw z pasem ale ogólnie przyjemnie się to oglądało.

 

Podsumowując było to bardzo udane PPV od TNA. Tylko 2 walki wypadły słabo ale i tak więcej nie spodziewałem się po Devonie, Abyssie i Gutcheckowcach. X, 4-Way i Kurt vs AJ spełniły moje oczekiwania i były na ogół dobre. Pozostałe (a szczególnie walka pań) okazały się lepsze niż przypuszczałem a to zawsze miłe uczucie ;) Moim zdaniem ringowo nie można za bardzo narzekać na to PPV bo było mało słabych walk.

Wypada też pochwalić publikę z Bostonu. Była liczna, głośna i całkiem spoko dopingowała. Nie ważne, czy była bardziej smartowa czy markowa, ważne, że nie siedzieli jak za karę tylko się bawili a przez to galę lepiej się oglądało. Mniejsza liczba PPV spowodowała, że lepiej odbiera się takie duże gale - mają one swój klimat i czuć, że nie jest się na zwykłej tygodniówce. Przy Slammiversary tylko przy Devonie i finale Gut Checka mógłbym odnieść takie wrażenie. Na pozytywny odbiór wpływają jeszcze dobre segmenty na zapleczy czy to BI czy DH czy promo Bully'ego. Dobra robota TNA ;)

 

Top 3 walki

1. Kenny King vs Chris Sabin vs Suicide

2. 4-Way Tag Team Elimination Match

3. Kurt Angle vs AJ Styles

 

Ogólna ocena gali 4-/6

 

Nie, nie jest to ocena na wyrost :P Gala mi się spodobała i jak pisałem wyżej miała mało słabych punktów. Było więcej pozytywów niż negatywów a dodatkowo kilka razy mnie mile zaskoczyła, więc dlatego daję tak wysoką ocenę. Dla porównania ostatnią mainstreamową galą, która była tak wysoko oceniona przeze mnie było TLC, które też było dobre i miało kilka bardzo fajnych momentów.

"Suffering is the result of the game, Victory at the cost of pain"

  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline

Ultimate X match – Opener spełnił swoje zadanie i nakręcił mnie pozytywnie na dalszą część gali. Tempo może nie było takie, jak przystało na X Division (szczególnie zawodnicy ociągali się ze wspinaczką po kablach), ale nadrabiali to efektownymi ewolucjami. Siły zostały rozłożone po równo i każdy dostał tutaj swoje przysłowiowe 5 minut na pokazanie się. Można jedynie narzekać na rzadkie używanie konstrukcji, bo po to wymyślono ten gimmick match, żeby fani mogli zobaczyć efektowne i groźne zarazem spoty z dużej wysokości. Sabin, w przeciwieństwie do swoich oponentów, może uważać się za weterana Ultimate X, ale widać było, że oszczędzali go w tej walce. Facet pozrywał więzadła w kolanach, kurował się 2 lata i już nie czaruje, jak dawniej. To zrozumiałe. Mimo to obdarzyli go sporym kredytem zaufania fundując tytuł od razu po powrocie. Oczywiście Hujster musiał się wpieprzyć, zepsuć Sabinowi moment i przypomnieć, jak pokonywał tutaj Andre The Gianta. Stary pryku, tego nie da się zapomnieć. Pieprzysz o tym przy każdej możliwej okazji. :roll: Przynajmniej nie zrezygnowali z „opcji c” i pewnie zrobią jakiś specjalny odcinek Impact, żeby na nim Sabin wykorzystał swojego title shota.

 

Aces and Eights vs Team TNA – Trójka face’ów spisała się na plus, łatwo poganiając leszczy bez większego wysilania się, ale mając po drugiej stronie dwie miernoty, nie byli w stanie zrobić z tego dobrego show. Bischoff i Brisco każdym swoim występem pokazują, że nie mają przed sobą żadnej przyszłości w tym biznesie, a potwierdzeniem tego były dwa twisty na Wesie (przy pierwszym Brisco zostawił rękę, przez co Hardy nie mógł go „dokręcić”, zauważył to i poprawił kolejnym, a świeżak ponownie zrobił ten sam błąd :lol: ). Gang powinien się przegrupować, bo z takimi miernotami w swoich szeregach nie wzbudza grozy, a raczej śmiech politowania. Szkoda tylko Andersona, że partnerują mu tacy amatorzy.

 

Jay Bradley vs Sam Shaw – Najgorsza walka, jaka pojawiła się w tym roku na PPV, biorąc pod uwagę cały Main Stream. Zero chemii, zero akcji, zero dramaturgii i nawet ten finisz został rozegrany tak, że nawet nie poczułem, ze ten closeline może zakończyć walkę. Jeżeli dwa najlepsze wynalazki Gut Checka (znaleźli się w finale, więc za takich ich uważają) nie potrafią pokazać nic ciekawego, to zaczynam mocno powątpiewać w ten pomysł.

 

Devon vs Parks Brothers – Słaba zagrywka z obiciem Ziutka tylko po to, żeby w jego miejsce wprowadzić Monstera, który poskładał mistrza w kilka minut. Liczyłem na to, że Park w trakcie walki przetransformuje się w brata i skończą story Doktora Jekylla & Pana Hyde’a właśnie przy okazji Slammiversary, a ta historia ciągnie się dalej. Ciężko się to już ogląda.

 

Drugim TNA HoF zostaje Kurt Angle. Czemu akurat On? Uwielbiam Kurta, ale federacja powinna w pierwszej kolejności uhonorować swoje gwiazdy, związane z nimi od samego początku, np. Jarretta – z wiadomej przyczyny, Lynna – tworzył X Division od pierwszego Weeky PPV, zakończył karierę w tym roku, więc była okazja, żeby mu podziękować, czy Skippera – nieco zapomniany, ale też związany z TNA od początku i autor najbardziej pamiętnej akcji, pokazywanej w większości highlightów. Oczywiście nie zamierzam powątpiewać w wybór Angle (był tym werdyktem szczerze zaskoczony i wzruszony), bo facet na to zasługuje, ale ma On przed sobą jeszcze kilka lat kariery i na takie laury przyszedłby odpowiedni czas.

 

Four Team Elimination match – Przez pierwsza połowę walki było sporo chaosu, co było zrozumiałe przy tylu osobach. Fajne są elimination matche, bo można aktualnego mistrza wyeliminować w każdej chwili i TNA z tej okazji skorzystało, co w tym przypadku cieszyło to podwójnie, bo pozbyli się mdłych Meksykanów. Zrobiło się jeszcze bardziej ciekawie, bo każdy czekał na wyłonienie nowych posiadaczy pasów. Można było się spodziewać, że jak Storma dopuszczą do walki, to całą robotę za niego wykonają inni. Nie sądziłem jednak, że jego drużyna wytrwa tak długo. Od momentu pozostania dwóch tagów spodziewałem się takiego rozstrzygnięcia i trochę go nie rozumiem. Dwóch gości walczących razem pierwszy raz pokonuje trzy zgrane już ze sobą drużyny. Nie cieszy mnie taki wybór, ale nie wierzę, żeby na tym się to zakończyło. Wystarczy popatrzeć na Gunnera. Nie dawaliby pasów kontuzjowanemu zawodnikowi i kolesiowi o wyglądzie zabijaki, gdyby nie kryła się za tym większa historia. Wciąż wierzę w opcję z Crimsonem.

 

Gail Kim vs Taryn Terrell – Niecodzienna stypulacja w walce kobiet skusiła mnie do zobaczenia w akcji Knockouts i dobrze uczyniłem decydując się na to. Jak na standardy pań, walka wypadła całkiem nieźle, a takie akcje, jak finalny bump, w ich dywizji rzadko się widuje. Chanty „this is awesome” przesadzone, ale był to miły punkt tej gali, nie tylko wizualnie, ale także pod względem ringowym.

 

Kurt Angle vs AJ Styles – Już przy wejściówce Stylesa na moich ustach zagościł uśmiech. Tak dobrego i klimatycznego theme songa dawno nie słyszałem (BTW już wiem, dlaczego Slammiversary nie ma własnego theme. Musieli na tak zajebisty kawałek poświęcić kupę kasy i na kolejny nie starczyło już dolków :D ), wgniata w fotel i pasuje do jego obecnej postaci. Postaci, której move-set dalece odbiega od dobrze znanego nam AJ’a. Nawet, jeśli Pan Fenomenalny już nie lata jak za dawnych czasów, to razem z Kurtem potrafi zawsze wykręcić walkę na dobrym poziomie. Wszystko przebiegało obiecująco do końcówki. Taki wynik mnie podkurwił, bo jak można pozwolić przegrać zawodnikowi, który jest obecnie centralną postacią całego TNA i o jego usługi walczą trzy obozy, na rzecz zawodnika, którego nie tak dawno podkładali takiej miernocie, jak Brisco. AJ miał się odrodzić i iść po złoto. Żądam wyjaśnień na Impakcie.

 

Sting vs Bully Ray – Nie spodziewałem się cudów po Bordenie i całe szczęście, że dodali do tego No Holds Barred, bo inaczej marnie by to wyszło. Przedmioty zawsze dodają walkom kolorytu i zawodnicy skorzystali z tej możliwości. Było dobrze, ale mam dwie uwagi. Po pierwsze – jeśli już decydują się pokazać Brooke martwiącą się losem męża, powinni z niej skorzystać w dalszej części walki, np. waląc Stingerowi low blow pomagając w ten sposób Bully'emu. Ciul z tym, że byłaby to powtórka ze Stefką i Hunterem. Lepsze to niż interwencja Asów, z którymi Sting i tak dawał sobie radę, a Ray wyszedł przez to na pizdusia (swoją drogą, dlaczego Team TNA ich nie przegonił? Opijali wcześniejsze zwycięstwo?) Po drugie – zapędzili się z rozpisywaniem Stinga na nad człowieka, który wstaje nawet po piledriverze na gołe dechy (świetna akcja, ale to powinno zakończyć walkę), a Raya z każdej opresji musieli ratować jego kompani. To było mega przegięcie.

 

IMO Slammiversary będzie się zaliczało do jednych z lepszych PPV tego roku. Z 8 walk 5 stało na dobrym poziomie, jednak w dwóch z nich nie podobają mi się zwycięzcy (tagi, Angle vs Styles) a w ME bookerów poniosła fantazja. Prawdziwą niespodziankę sprawiły panie, a Gut Checki i TV Title jeszcze przed rozpoczęciem spisałem na straty. Ocena gali: 3+/6.

"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)

  • Posty:  1 300
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.11.2010
  • Status:  Offline

 

Devon vs Abyss

Monster TV Champem? :roll: Devon nic nie robił jako mistrz ale po co pas wracającemu po urlopie monstrum? Czy podniesie rangę pasa? Czy pas go bardziej wypromuje? Nie i nie.

 

 

 

Musisz czytać miedzy wersami, tutaj nie chodzi wcale o AByss 'a a o pas TV. Abyss znów zniknie ( tym razem wraz z pasem), ludzie nieco zapomną o monsterze ( i o pasie przy okazji ) a kiedy znów wróci, już nie będzie mieć przy sobie TV tittle. TNA chce się w ten sposób w cichy sposób pozbyć niepotrzebnego pasa ( vide KO TT titles ).

Czas pokaże na ile jest słuszna ma teoria spiskowa :twisted:

 

Co do samej gali póki środki odurzające działały było ok, ale na sucho takich rzeczy jak Bradley vs SHaw nie da się oglądać. Swoją drogą goście stają - bądź co bądź - przed szansą na WHT a oglądając walkę odniosłem wrażenie, że goście t mają w dupie bo TNA im wisi jakiś zaległy hajs, zero emocji, zaangażowania i dramaturgi.

 

btw. Piledriver na deski rox.

Nie bierz życia za poważnie,

Bo i tak trafisz do piachu.

1240828704e1eb65585182.jpg


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Ultimate X match był ok, ale bez osrywania się. Myślę, że Sabin nada prestiżu pasowi Iksów i doskonale rozumiem te posunięcie federacji, nawet jeżeli gość już nie śmiga tak po ringu jak za czasów sprzed kontuzji. Najważniejszego pasa TNA - moim skromnym zdaniem - nie wywalczy. I nie powinien dopóki złoto dzierży Bully Ray.

 

Aces & Eights vs. Team TNA - Hardas z Joe i Magnusem tak szmacili Andersona i spółkę, że byłem niemal pewien, że ci drudzy jakimś kantem koniec końców wygrają. Ale Hardy już swojego wielkiego jobba zaliczył i tylko tacy fantaści jak ja liczyli, że na kolejnym ppv trwać będzie zwycięski marsz A&E. A opierałem swój typ jeszcze na Andersonie, który jako członek A&E po raz pierwszy przekonuje mnie do siebie. Zajebiście gra rolę drugiej prawej ręki w ekipie Bully Raya, coś jak Szkarłatny Will w bandzie Robina. Wracając do walki, to jednak biorąc pod uwagę jak bookowani są poszczególni zawodnicy ten match właśnie tak powinien był wyglądać. Garrett Bischoff wziął sobie do serca te "you can't wrestle" i... udowadniał, że publiczność ma rację. Muszę przyznać, że cholernie mi się to podobało. Z przyjemnością patrzyłem jak Garrett był niszczony przez Samoa Joe w narożniku i jak później wylądował na glebie metr od Samoańczyka, który jak gdyby nigdy nic zrobił sobie kroczek do przodu i walnął minę w stylu "a co ty mi możesz gówniarzu zrobić", co spotkało się z dobrą reakcją publiczności. Kurwa... Jak dla mnie to był całkiem dobry match i chyba jestem ostatnim, który by krytykował tutaj Garretta. Poza tym gość sprawdza się w swojej roli. Natomiast Briscoe rzeczywiście był najsłabszym ogniwem tej walki.

 

Bradley vs. Shaw - Przykro było na to patrzeć. Nie tak powinien wyglądać match młodych gniewnych. Obaj panowie się spalili chyba na starcie, bo cała walka była sztywna do bólu. Przypominało to momentami jakiś pojedynek na treningu, a tylko trenera, który by krzyknął "Panowie! Proszę nie odpierdalać pańszczyzny, a pokazać co potraficie!" zabrakło. Jest już jeden mocny kandydat do nominacji na najgorszą walkę roku.

 

Abyss vs. Devon

 

Abyss znów zniknie ( tym razem wraz z pasem), ludzie nieco zapomną o monsterze ( i o pasie przy okazji ) a kiedy znów wróci, już nie będzie mieć przy sobie TV tittle. TNA chce się w ten sposób w cichy sposób pozbyć niepotrzebnego pasa ( vide KO TT titles ). Czas pokaże na ile jest słuszna ma teoria spiskowa :twisted:

 

Obyś miał rację Icon. Bo tak poza tym przegrana Devona w chwili, gdy należałoby budować silną pozycję Asów i Ósemek oraz Devona jako prawej ręku Bully'ego Raya nie ma sensu. W ogóle na Slammiversary Asy i Ósemki dostali srogie baty przypominając wszystkim, że są bandą popierdółek, a wizerunek ten niespecjalnie uratował main event. Aczkolwiek lepszy jeden Bully niż nikt...

 

Four-Way Elimination Tag Team match - solidna walka, w której czuć było momentami chemię, zwłaszcza, gdy na ringu byli Roode i Storm. Ale i tak najbardziej imponował Aries, który "w nagrodę" w finale odklepał Gunnerowi, który - jak dla mnie - jest wrestlerem miernym. Pocieszające, że Storm ze swoim nowym kumplem oskubali z pasów Meksykanów. Chavo już gdy wchodził na ring, to minę miał nietęgą spoilerując niejako zakończenie walki. Co za gość... Reasumując: nieciekawy Gunner > wkurwiający Chavo.

 

Świeżo upieczony Hall of Famer Kurt Angle pokonuje AJ Stylesa, który ma wybawić (przynajmniej w naszej wyobraźni) TNA od A&E. Zaskoczyło mnie to powiem szczerze, ale z drugiej strony po tym jak Kurt otrzymał nominację do HoF, to zacząłem zachodzić w głowę, czy aby na pewno zaraz po tym rozpisali mu porażkę. Walka była dobra, liczna zmiana przewag, AJ i Kurt byli kozakami, którzy walczyli jak równy z równym. Ciekaw jestem jak Styles będzie się zachowywał po tej porażce.

 

Sting vs. Bully Ray

 

Po pierwsze – jeśli już decydują się pokazać Brooke martwiącą się losem męża, powinni z niej skorzystać w dalszej części walki, np. waląc Stingerowi low blow pomagając w ten sposób Bully'emu. Ciul z tym, że byłaby to powtórka ze Stefką i Hunterem. Lepsze to niż interwencja Asów, z którymi Sting i tak dawał sobie radę, a Ray wyszedł przez to na pizdusia (swoją drogą, dlaczego Team TNA ich nie przegonił? Opijali wcześniejsze zwycięstwo?)

 

Ano dokładnie. Rozkurwieni wcześniej kolesie z A&E wbiegają na ring, a ich pogromcy lachę kładą - mimo, że chyba zdążyli zauważyć, że interwencje przybocznych Bully'ego to standard, a przy walce z takim herosem jak Sting, to oczywista oczywistość. Kreatywnym po prostu nie chciało się wysilać i poszli w sztampę. Bully może odhaczyć sobie zwycięstwo nad Stingiem, ale aż ciężko napisać, że - przy takim bookingu - uratował honor Asów. Wraz ze Slammiversary storyline wydaje się wracać na stare, złe tory. Jak tak dalej pójdzie to i AJ Styles tego nie uratuje, tym bardziej, że już wiemy, że nie jest kimś na modłę Tommy'ego Conlona z filmu "Wojownik", ale gościem, który a) łazi z fochem, b) szarogęsił się i zgrywał twardziela, ale został wyprostowany przez Angle'a... Pewnie na następnym Impactie przeproszą się podkładając Kurta Angle'a w walce rewanżowej. Ewentualnie Styles po prostu obije Kurta bez oficjalnego matchu.

 

Podsumowując - Slammiversary XI przeciętne. Podobała mi się walka Teamu TNA z A&E oraz starcie Angle'a z AJ Stylesem.

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  217
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.07.2012
  • Status:  Offline

Na początku chciałbym zaznaczyć iż nie oglądam produktu TNA od dobrych kilku miesięcy regularnie więc nie interesuje się aktualnymi programami tam. Dopiero dziś znalazłem czas aby dokończyć oglądanie PPV bo oczywiście do internetu wypłynęło później niż powinno.

 

Opener w moim odczuciu wyszedł bardzo dobrze. Trzech świetnie usposobionych zawodników, powracający Sabin do tego typu walk, charyzmatyczny Kenny King czy świetnie odgrywający rolę Suicide'a TJ Perkis więc źle być nie mogło. Panowie dostali odpowiednią ilość czasu, niektóre akcje były naprawdę bardzo dobre choć muszę przyczepić się trochę do "sztuczności" wykonywania pewnych sekwencji akcji. Widać jak nie raz Kenny specjalnie ustawia się pod kolejne akcje, ale można to przemilczeć bo naprawdę starcie było bardzo dobre. Zwycięzca w postaci Sabina na pewno wspomoże dywizję X, zresztą widać, że federacja na niego stawia skoro miał zaszczyt przyjąć gratulacje od Hogana na antenie.

 

Six Man Tag Team Match niestety nie porwał mnie. Może i zestawienie było niezłe, bo mieliśmy Hardy'ego, Andersona czy Samoe Joe'a, ale Garrett Bischoff oraz Wes Brisco nie odnaleźli się podczas tego pojedynku. Zwycięstwo face'ów było do przewidzenia bo z tego co słyszałem to dostawali dość mocno od Asów więc powracający ulubieniec dzieci Jeff musiał zgarnąć zwycięstwo na PPV. Mam nadzieję, że nie ma zamiaru feudować z Bullym o pas WHC.

 

Finał Gut Checku mogli zostawić sobie na iMPACT bo to była tylko formalność. Bezsens jest robienie takich walk na PPV szczególnie, że była ona taka krótka. Nie wiem czy Bradley sobie poradzi w BfG Series - zobaczymy, najwyżej będzie wtapiał i na nim będą robić sobie punkty.

 

Mam nadzieję, że to koniec taniej szopki Josepha Parka i wreszcie powróci w starym, niezłym gimmicku jako Abyss. Wydaje mi się, że jako mistrz będzie taki sam jak Devon czyli nijaki. Mogli sobie podarować oddawanie złota i po prostu "przejść" w postać Monster Abyssa.

 

Wprowadzenie Kurta do TNA Hall Of Fame to typowy zabieg Dixie aby zatrzymać zawodnika wśród swoich bo jest kuszony ofertami z WWE. Nie powiem, zasługuje na to w pełni bo wreszcie zrobił dla federacji bardzo dużo. Jego pojedynek ze Stylesem nie należał do moich ulubionych, ale było to kolejne solidne starcie tej dwójki. Angle zdobył zwycięstwo, które w moim mniemaniu było mu niepotrzebne. Styles to powracający, głodny walki dzikus, któremu taki triumf na PPV dałoby dużo w nowym gimmicku.

 

Bardzo dobra walka TT, dużo akcji, dużo zmian co przełożyło się na trochę chaotyczny scenariusz, ale pełen akcji i kilka nieczystych chwytów. Głupi pomysł z wyeliminowaniem Danielsa i Kazariana, zaraz potem polecieli Chavo z Hernandezem i to była dobra opcja bo TNA sprzedało, że dostaniemy zmianę mistrzów. Nie wiem czy powrót Gunnera to pomysł na coś nowego w rosterze, w każdym razie Storm znowu mistrzem, a to oznacza ciekawe walki szczególnie, że panowie w TNA mają sporo fajnych Tag-Teamów.

 

Main Event, który naprawdę nie był jakiś z kosmosu, ale spełnił swoje zadanie i wypromował Ray'a jako mistrza. Szkoda tylko, że nie obronił pasa sam, a musiał otrzymać pomoc od swoich przyjaciół. Sting walczył o życie przy każdym pinfallu co bardzo podobało mi się. Kilka niezłych akcji, dużo emocji i świetne zakończenie - czy to przepis na dobrą walkę wieczoru? Trudno powiedzieć, ale nie narzekam.


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Chris Sabin vs Suicide vs Kenny King W porównaniu z dawnymi Ultimate X ta walka nie była jakaś wybitna, ale trzymała dobry poziom. Każdy z zawodników pokazał na co go stać i dzięki temu mogłem się cieszyć z fajnych akcji, no i zwycięstwa Sabina, który był moim faworytem. Tylko ten Hogan po walce, musiał się biedaczek pokazać z opatrunkiem… Ocena: 7/10

 

A & 8 vs Team TNA Mało ciekawa walka, więc tylko kilka uwag:

- wrócił ćpunek niestety, a do tego zapuścił brodę, więc albo to jest oznaka przemiany, albo tyle ćpał że nie miał siły się golić,

- skład asów był strasznie słaby, Oprócz Andersona nie było w nim porządnego wrestlera,

- Garett i Briscoe swoja postawą w ringu wołają o pomstę do nieba, a szczególnie ich przyjmowanie Twist of Fate. Briscoe nie chciał się przekręcić, a Bishoff tak to zepsuł, że wyszedł z tego w połowie Stunner i niech się cieszy, że ma jeszcze wszystkie zęby. Ocena: 4,5/10

 

Jay Bradley vs Sam Shaw Coś mi się wydaje że to była pierwsza i ostatnia walka tych panów na PPV w TNA. Nie ma co pisać, walka tragicznie nudna. Ocena: 0,25/10

 

Devon vs Abyss Zamiast Parka mamy Abbysa i tym samym nowego mistrza. Całe szczęście, bo Devon był jako mistrz po prostu nudny. Walka jakoś mnie nie porwała, ale była sto razy lepsza niż poprzednia w karcie. Ocena: 4/10

Tag team Title Jak dla mnie super walka z wieloma ciekawymi akcjami. Nie lubię zwykłych TT machy, ale takie, gdzie jest więcej drużyn oglądam bardzo chętnie. Doczekaliśmy się zmiany mistrzów, chociaż w tej walce byli posiadacze pasów spisali się bardzo dobrze. Szczególnie akcja, gdy Hernandez miał na barkach Kaza i Danielsa bardzo mi się podobała. Walka wyłoniła nowych mistrzów, a więc Gunnera i Storma. Czas pokaże, czy są dobrym materiałem na mistrzów, ale na pewno dadzą powiew świeżości dywizji TT. Ocena 7/10

 

Last Knockout Standing Match Co by się tu za dużo nie rozwodzić, w WWE takich walk kobiet nie uświadczymy w przeciągu następnych dwudziestu lat co najmniej. Walka była naprawdę świetna. Dużo super akcji (jak na divy), a ten skok z rampy chyba trochę zepsuty, ale jednak świetny. Oby więcej walk div podobnych do tej. A co do dźwigni na nogi, to Gail krzyczała jakby naprawdę ją bolało, a Taryn jakby miała najlepszy orgazm w życiu. Ocena(jak na divy): 9,5/10

Kurt vs AJ Jakoś mnie ta walka nie zachwyciła. Styles w obecnym gimmnicku mi się nie podoba i przez to nie czekam z utęsknieniem na jego walki, jak to kiedyś bywało. Dlatego obejrzałem tą walkę bez większych emocji. Ocena 4/10

 

Sting vs Bully Walka przez większość czasu nudna, ale trzeba przyznać, że Stinga zablokowali w niej na super-hiper-mega terminatora. Nawet John Cena przy nim wymięka. Niestety jego starania poszły na marne, bo zabili kotka za pomocą młotka. Ocena:4,5/10

28054889252fa02dfba372.jpg


  • Posty:  251
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  25.09.2011
  • Status:  Offline

Podobno było zaledwie 3,800 osób na Slammiversary w co osobiście kompletnie nie wierzę - widziałem że była pełna hala. Nie wiem kto taką bzdurę mógł wymyślić.

  • Posty:  685
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.03.2013
  • Status:  Offline

Podobno było zaledwie 3,800 osób na Slammiversary w co osobiście kompletnie nie wierzę - widziałem że była pełna hala. Nie wiem kto taką bzdurę mógł wymyślić.

 

Sama arena ma coś koło 7 tysięcy miejsc. Ja słyszałem, że były jakieś problemy z areną (nie wiem dokładnie o co chodziło) i na widowni zasiadło około 6.5 tysiąca.


  • Posty:  1 300
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.11.2010
  • Status:  Offline

Sama arena ma coś koło 7 tysięcy miejsc. Ja słyszałem, że były jakieś problemy z areną (nie wiem dokładnie o co chodziło) i na widowni zasiadło około 6.5 tysiąca.

 

Nie kłopoty a sprawy, że tak ładnie powiem - logistyczne, czyli miejsce potrzebne na titatron, rozmieszczenie kamer, kabli, rampa etc.

Nie bierz życia za poważnie,

Bo i tak trafisz do piachu.

1240828704e1eb65585182.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 17 odpowiedzi
    • WWE Royal Rumble 2025
      Spekulacje i dyskusje na temat WWE Royal Rumble 2025!
        • Dzięki
      • 79 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 17 922 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 686 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 100 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 350 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 146 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 172 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 513 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 850 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Attitude
      Nazwa gali: WWE NXT #771 Data: 04.02.2025 Federacja: World Wrestling Entertainment Typ: TV-Show Lokalizacja: Orlando, Florida, USA Arena: WWE Performance Center Format: Live Platforma: The CW Komentarz: Booker T, Corey Graves & Vic Joseph Karta: Wyniki: Powiązane tematy: World Wrestling Entertainment - dyskusje ogólne WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
    • MattDevitto
      Kurczę pieczone Ale teraz zacząłem łączyć kropki.... Za rok gala wiadomo gdzie i dlaczego $$$, więc poczciwy Titus jest idealnym kandydatem na zwycięzcę. Ależ to będzie piękne redemption po małej wpadce kilka lat wcześniej - od zera do bohatera - Amerykanie kochają takie historie Proszę wsiadać do pociągu Titus O'Neil RR winner 2k26!
    • -Raven-
      Rozmawiali wyłącznie po francusku
    • -Raven-
      W zeszłym roku stawiałem na Rudą, ponieważ Aliensowa miała pas już bardzo długo i WM-ka była na papierze dobrym momentem żeby zrzucić z niej złoto, a Linczująca już dawno nie miała pasa, tak więc ułamki wychodziły mi tak a nie inaczej. Mimo to, fajnie się było pomylić w tej kwestii Akurat w tym przypadku uważam podobnie. Stratna ma zbyt krótko tytuł (nie dali jej się jeszcze wykazać), a Flara jest na papierze takim "faworytem", że w ramach "zaskoczenia" powinni ją tutaj podłożyć. Jabłecznikowa zbiera tytuły tak ekspresowo, że jeszcze na spokojnie ma czas żeby w tej kwestii ścignąć starego, tak więc tutaj na spokojnie będzie mogła jobnąc, żeby wypromować nową gwiazdę ze stajni W.        Bardzo dobry ruch z "rozbiciem" tagu Callgirl i Bi-Anki. Jade koszmarnie wypadała na tle Belair. Była sztywna, kanciasta i jej akcje nie wyglądały w ringu płynnie. Baardzo się to rzucało w oczy w kontraście do roboty jaką wykonywała Warkoczowa. Storm wyglądała wyłącznie dobrze kiedy trzeba coś było odwalić siłowo. Wycofanie jej z tagu i scenariusz, że któraś z kumpelek (Bianca lub Naomi) ją wyeliminowała, to samograj i instant materiał na turn i starcie na WM-kę. Niby logika podpowiada Naomi (bo to ona najwięcej zyskała na wyeliminowaniu Koksiary), ale chciałbym zobaczyć zestawienie Montezowej z Siwą na WrestleManii, gdzie Belair by wygrała dzięki Naomi (bo okazało by się, że jednak obie były w zmowie).    
    • HeymanGuy
      Energetyk Saints Flow? Ogólnie uwielbiam Saints Row ale tylko 1 i 2. Od trójki niestety to rownia pochyla na sam dół
×
×
  • Dodaj nową pozycję...