Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

WWE PPV: Extreme Rules 2013 - Dyskusja, zapowiedź, spoilery


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  191
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.12.2012
  • Status:  Offline

Napiszę tak: fajna karta z kilkoma niewiadomymi, przez które będę oglądał show z dużym zaciekawieniem. Mimo, że poziom tygodniówek ostatnio leci w dół, to wcale nie musi się to przełożyć na PPV. Czekam właściwie na wszystkie walki (może oprócz pre-show) co nie zdarzyło mi się chyba nigdy. A największy hype mam na: I Quit Match oraz Extreme Rules Match. W przypadku tego pierwszego - brak Zigglera został sprawnie zastąpiony WM Rematchem (który może wyjść nawet lepiej niź walka z samej Wrestlemanii. Co do tego drugiego, to może mało kto zwraca uwagę na pojedynki z takim składem, jednak ja pamiętam walkę Big Showa z Ortonem na którymś ze Smackdown na początku roku. Co tam było takiego ciekawego? Oprócz ogólnego dobrego poziomu ringowego dostaliśmy wtedy flying elbow drop z 3 liny... ze strony Big Showa. Dzisiejszej nocy może nie zobaczymy takich akcji, ale myślę, że jakiegoś crapa nie będzie. Wynik również mnie interesuje.

Reasumując: gala raczej nie dorówna poziomem zeszłorocznej edycji, ale i tak wyjdzie dobre PPV.

44775659151dfd1ab60abe.jpg

  • Odpowiedzi 134
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Skinner

    12

  • TakerFanKrk

    11

  • -Raven-

    8

  • 8693

    8

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  82
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  27.12.2011
  • Status:  Offline

Już jedna rzecz na minus: Popsuli transmisję pre-show na YT, więc 20 minut (1:40-2:00) z głowy. : l

  • Posty:  145
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.02.2013
  • Status:  Offline

Majowe PPV WWE obejrzałem na żywo, zresztą jak wszystkie miesięczne gale od tej federacji. Forma Live zawsze dodaje dreszczyku emocji i jakoś zawsze lepiej odbieram wszystkie walki.

 

Pre Show wyłączył się przed walką Rhodesa z Mizem, więc nic o ich pojedynku nie powiem. Zwycięzca z góry znany.

 

Y2J i Fandango trochę mnie zawiedli. Po Jericho i Curtisie, który w ringu zły nie jest, oczekuję lepszego starcia niż chaotycznej kopaniny. Pod koniec jednak się rozkręcili, a Codebreaker wyszedł perfekcyjnie.

 

Wynik matchu Henrego z Bladym to po prostu bullshit. Wiem, że walka musiała być jaka była, ale pokonywanie najsilniejszego człowieka na świecie w siłowej walce przez Sheamusa woła o pomstę do nieba.

 

Bardzo miło zaskoczyłem się na walce Del Rio ze Swaggerem. Kilka przedmiotów poszło w ruch, co chwilę, któryś z dwójki miał przewagę nad przeciwnikiem, co sprawiło, że walka była bardzo dynamiczna. Podobało mi się również wielokrotne przełamywanie submissionów. Zamieszanie na koniec zwiastuje jednak ten Triple Threat Match mimo wygranej Arystokraty.

 

Walka o pas Stanów Zjednoczonych była krótka ale bardzo dobra. Ambrose miał widoczną przewagę nad Kofim, a Tiger Suplex z 3 liny to rzadki widok w ringu WWE. Końcówka wyszła znakomicie, szczególnie zaimponował mi Kingston sprzedający odbicie się od lin, które wyglądało efektownie. Dean zgarnia łatwe zwycięstwo i swój pierwszy singlowy pas, na który jak najbardziej za swoją postawę w ostatnich tygodniach zasługiwał.

Tag Team Tornado Match nie zaczął się za dobrze. Wyglądało to tak jakby panowie zapomnieli co tam robią i walka była powolna. Jednak zaraz po próbie pierwszego No Locku od Danielsona zaczęło być ciekawie. Kilka ciekawych akcji, choć liczyłem na trochę dłuższy pojedynek singlowy w ringu między Rollinsem a Bryanem. "Dwójkowy" finisher Tarczy wyglądał dziwnie, ale imponująco. Wszyscy członkowie Shield zgarniają dzisiaj pasy tak jak się spodziewaliśmy, co oznacza, że WWE dalej będzie ich pushować.

 

Sądziłem, że jeśli Blady pobił Henrego to Orton będzie musiał ulec Showowi. Randall jednak wygrywa po świetnej walce. Extreme Rules match dostał dobre 15 minut... i słusznie. Choć skład na to nie wskazywał, Viper z Giantem wykręcili naprawdę dobry pojedynek. Orton na start dostał duży pop, ale nie większy niż w innych miastach na tygodniówkach. Po za tym, Big Show jest jedyną osobą, która przerwała pin po RKO od dłuższego czasu.A propo reakcji, podczas walki naszła mnie refleksja, czy gdyby Bourne powrócił podczas tego PPV dostałby większy pop niż w innym mieście. W końcu Sydal, tak jak Viper, pochodzi z Saint Louis.

 

W okresie Royal Rumble, większość chciała zobaczyć walkę pomiędzy Jasiem a Rybackiem, która w końcu doszła do skutku w Last Man Standing matchu. Bałem się, że zrobią "rundkę po arenie" co, wg mnie, potrafi zabić każdy hardcorowy match, szczególnie w wykonaniu średnich wrestlerów jak Cena i Ryback.Na szczęście skończyło się na całkiem niezłym brawlu wśród publiczności i wykorzystaniem przedmiotów. Co mnie zszokowało to cała końcówka, w której Ryback razem z Ceną wpadają w na backstage przez światła na rampie. Wynik wróży nam kolejną walkę tej dwójki na Payback, a może i nawet na MiTB gdzie mam nadzieję, zwycięzca czerwonej walizki wykorzysta ją na Jasiu.

 

Wiem, że wpadnięcie Huntera na Brocka przed walką miała podgrzać atmosferę, ale ja trochę żałowałem, że na start nie usłyszałem Motorheada.Jednak zryw Paula trwał tylko chwilę, bo Lesnar już po minucie walki pomiatał przeciwnikiem po ścianach klatki jak szmacianą lalką.Początek rzeczywiście wskazywał na to, że jest to pojedynek tytanów, zresztą ich dwie poprzednie walki bardzo mi się podobały, szczególnie ta na Wrestlemanii.Jednak tym razem gimmick match zabił trochę ten pojedynek, gdyż metalowe ściany otaczające ring i krzesło dostarczone do klatki przez Heymana, oraz sledgehammer to wszystko czego panowie mogli użyć w pojedynku.Wiadomo, że bez przedmiotów do demolki wokół ta dwójka five-stara nie zrobi, gdyż obaj wielkimi ringowymi wirtuozami nigdy nie byli.Szkoda też, że prawie cała walka skupiła się na urazi kolana Brocka i obijaniu go przez HHH.Lesnar zwycięża po bardzo fizycznym, dobrym main evencie czego można było się spodziewać.

 

Extreme Rules było dobrym PPV. Cieszy ilość i zróżnicowanie gimmick matchy, cieszą wyniki walk Shield a także Lesnara z Hunterem. Myślę, że majowa gala zasługuję na mocne 6/10.


  • Posty:  19
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.08.2009
  • Status:  Offline

PPV mocny przeciętniak. Szczerze to jedyny moment, który zapadł mi w pamięci to wygrana Dean'a Ambrose'a i celebracja The Shield.

Alberto Del Rio vs Jack Swagger to jakaś szopa. Rzygać mi się chce gdy widzę, że heel trzyma face'a w Patriot Locku pięć godzin, aleeee gdzie, Alberto z dupy super siły !!! Cross Armbreaker, 3 sekundy i Swagger quituje jak szmata. Przez takie sytuacje nie potrafię cheerować face'ów.

Phoenix Screwjob

18541409904e0e46ec815c6.jpg


  • Posty:  685
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.03.2013
  • Status:  Offline

Chris Jericho vs Fandango - **3/4

Kofi Kingston vs Dean Ambrose - ***

Mark Henry vs Sheamus - **

Alberto del rio vs Jack Swagger - ***1/4

Team Hell No vs The Shield - ***3/4

Randy Orton vs Big Show - ***1/4

John Cena vs Ryback - ***1/2

Brock Lesnar vs Triple H - ***1/2

 

 

Na początek małe zdziwienie, że właśnie walkę Jericho z Curtisem widzimy jako opener. Vince musiał w tej walce pokładać spore nadzieje dając ją na początek. Dodatkowo była to jedna z dwóch walk nie mająca stypulacji więc tym bardziej dziwna decyzja. Myślałem, że jako opener dostaniemy walkę o pasy TT aby podgrzać atmosferę, ale nie było tak tragicznie. Szybka akcja, kilka spotów, bardzo fajny codebreaker na koniec…i na tym możemy skończyć. Zdażyło się także kilka niewielkich bothy a w jednym momencie miałem wrażenie jakby zapomnieli skryptu. Osobiście spodziewałem się nieco więcej a samą walkę zniszczyła także publiczność, która była cicho niemal przez większość pojedynku. Wygrana Jericho to dobra decyzja, która powinna skończyć ich feud

 

Z walki o US title na uwagę zasługuje tylko zwycięzca tej walki. Poza przewidywanym zwycięstwem tarczownika nie było nic co mogłoby się wybić na tle pozostałych pojedynków pozostając tylko i wyłącznie przeciętnym pojedynkiem. Owszem, była to solidna walka, z kilkoma typowymi spotami Kofiego, bardzo dobrym sellingiem czy suplexem z ostatniej liny ale szkoda, że walka była tak krótka. Brakowało tutaj emocji, nie widziałem chemii między zawodnikami czy psychologii ringowej. Kilka spotów luźno ze soba powiązancych. Dean wygrywa swój pierwszy pas w karierze i licze na pożądny run z pasem, a Kofi? Miał momenty przewagi, przegrał ale miał swój moment wykonując TiP na Ambrosie i tym powinien się zadowolić.

 

Niestety muszę to przyznać, Henry vs Sheamus była to najsłabsza walka wieczoru. Jakaś walka musiała na to miano zasłużyć a moim zdaniem odbegała znacząco od pozostałych walk. Pojedynek przebiegał niemal podręcznikowo, nie było żadnego momentu zaskoczenia, a do tego wszystko odbywało się bardzo szybko. Walka przebiegała na zasadzie: "ja dotknę trzech narożników, a następnie zrobisz to ty i tak w kółko. Wszystko co mieli najlepszego wykorzystali na samym początku nie dając niemal żadnych emocji pod koniec walki. Spodziewałem się zwycięstwa Henry’ego ale poza kilkoma fragmentami był pomiatany i upokarzany przez Sheamusa. Liczyłem na nieco inna końcówkę, z większą dawką emocji a tutaj 3 narożniki, Brouge Kick i koniec.

 

Dobry I Quit Match. Walka podobała mi się bardziej od tej którą stworzyli na Wmce. Osobiście widziałbym tutaj Submission match, który na pewno dostarczyłby więcej emocji ale i tak było dobrze. Od początku panowie narzucili szybkie tempo, dodając do tego kilka przedmiotów (oczywiście kija kendo nie mogło zabraknąć). Jedyne co kładzie się cieniem na ten pojedynek i przesłania obraz całej dobrej walki to sama końcówka, która była tutaj zupełnie zbędna. Rozumiem, że chcieli tutaj zrobić emocje, pokazać, że Swagger to nie jest chłopak do bicia i zrobić tak aby przez ten pojedynek nie stracił tak dużo ale można było rozwiązać to inaczej. Po wznowieniu wiadome było kto wygra. Del Rio mimo, że ledwo żywy kończy cross armbreakerem w kilka sekund natomiast wcześniej Swagger trzymał del Rio w patriot locku niemal wieczność.

 

Po zwycięstwie Ambrose’a i tego co się stało po samej walce czyli celebracja Shield wynik mógł być tylko jeden. Bardzo dziwnie by to wyglądało. Ambrose sam stoi z pasem natomiast Reign i Rollins stoją sami bez niczego. Walka była jedną z lepszych tego dnia. Nie było to to co oglądamy w PWG czy RoH ale była to namiastka tego co możemy oglądać. Początek był nieco wolny i schematyczny. Raz walczyła jedna dwójka, za chwile druga dwójka. Po kilku minutach zaczęły się ciekawsze, kombinacyjne akcje ze strony obu teamów. Kane i Reigns niszczyli swoimi finiszerami, Bryan nękał No Lockiem natomiast Rollins jak to ma w zwyczaju wykonywał większość bumpów, spotów. Bardzo fajnie wyglądała kombinacyjna spot w wykonanmiu Shield na Bryanie. Była to jedna z nielicznych walk kiedy to publiczność naprawdę żyła a to właśnie ze względu na Bryana. Licze, że niedługo dojdzie do rozpadu HN a Bryan pójdzie w stronę pasa singlowego.

 

Sam nie wierze, że to powiem ale ta walka mi się podobała. Nastawiałem się na nudny pojedynek giganta ze słabym ostatnimi czasy Ortonem ale wyszło bardzo dobrze. Jeżeli chodzi o samą extremalność to było tyle na ile pozwoliła federacjia, kilka użytych przedmiotów, fajny Vaderbomb, 2x RKO w tym jedno przerwane przez Showa co się rzadko zdarza oraz najważniejsze Punt Kick! Po tej walce i promach Payback, Orton jest bliżej heel turnu niż kiedykolwiek. Jako, że byliśmy w rodzinnym mieście Ortona to dostał chyba pop wieczoru. Mimo to jeżeli daliby mi tą walkę to obejrzenia jeszcze raz w tym samym składzie to nie skusiłbym się na jej ponowne oglądanie. Sama stypulacja jak i otoczka wokół niej zrobiła swoje natomiast obedrzeć pojedynek ze stypulacji byłby to zwykły, słaby pojedynek.

 

Nie rozumiem jednej rzeczy. Jaki cel miało pokazywanie kontuzji Ceny w telewizji, włączanie jej do storyline’u skoro w całej walce nie było ani jednego momentu w którym Cena odczułby jakikolwiek ból kostki/Achillesa. Walka jak na obu zawodników była dobra, Ryback mimo, że pod koniec walki mocno oddychał to dał radę. Przerażał mnie natomiast sam booking walki, który zniechęca mnie do oglądania LMS. Jeden cios, odliczanie do 10, jeden cios, odliczanie do 10 i tak przez niemal całą walkę. Po tym pojedynku na pewno pojawi się sporo kontrowersji związanych z samą końcówką. Nie chcieli podkładać czysto rybacka ale po tym ile ciosów przetrwał w całej walce, podnosił się po każdym ciosie a Cena nie miał już żadnego pomysłu myślę, że Wędkarz nie straciłby nic na przegranej przez wyliczenie. Końcówka zwiastuje nam dalsze ciągnięcie tego feudu i prawdopodobnie kolejną walkę na Payback. Swoją drogą Ryback robi progres. Po raz pierwszy od wejścia do ścisłej czołówki nie przegrał walki na PPV.

 

John Cena powinien uczyć się od Lesnara jak sprzedawać kontuzję. Robił to świetnie czy to na Summerslam czy to tutaj. Walka była dobra ale tylko dobra. Po tych dwóch pojedynkach obu panów, mimo stypulacji nie byłem w stanie zobaczyć niczego nowego. Brock jak zawsze rzucał Tryplakiem w każde strony krzycząc przy tym niemiłosiernie natomiast ten używał typowo heelowskich zagrywek tak, że czasami można było mieć problemy z odczytaniem tego kto jest facem a kto heelem. Cieszy mnie to w jaki sposób zakończył się pojedynek. Nie było żadnych kontrowersji, czegoś co mogłoby wskazywać na kolejne pojedynki a Brock nawet z jedną nogą potrafi wygrać z Triple H. Podobnie jak na SSlam tak i tutaj końcówka należy do Tryplaka, która ma mu chociaż w mały sposób osłodzić przegraną ale tak naprawdę Who Cares?

 

Podsumowując. Gala Extreme Rules nie zawiodła, co prawda mogło byc o wiele lepiej, bardziej ekstremalnie ale mamy to na co pozwala obecna era. Wszystkie pojedynki były bardzo wyrównane i jedynie Strap Match odbiegał od standardu. Osobiście gala podobała mi się bardziej niż Wrestlemania. Brakuje jednak takiej wiśienki na torcie, takiej walki o której będzie mozna mówić przez dłuższy okres czasu. Moja Ocena : 6/10.

Edytowane przez Edgar

  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Preshow - Cody Rhodes vs The Miz

Mimo problemów Preshow można obejrzeć na YT. Przyznam, że walka na początku była bardzo dobra. Potem nie, co straciła, gdyż ataki nie wyglądały zbyt przekonywająco. Zwycięzca wiadomy i wiadomy sposób w jaki wygrał. :roll:

 

Ocena: 3-/5

 

Pierwsza walka - Chris Jericho vs Fandango

Tutaj odwrotnie - początek chaotyczny, ale potem było już lepiej od Lionsault'u. Codebreaker wyszedł perfekcyjnie. :D

 

Ocena: 3-/5

 

Sheamus pewny, że przeciągnie Henry'ego. Boję się, że to zrobi... .

 

Druga walka - US Championship: Kofi Kingston © vs Dean Ambrose

Wygrana Dean'a nie była wątpliwością. Również całkiem niezły pojedynek. Dostaliśmy parę ładnych akcji jak Superplex. No i wyskoki Kofi'ego potrafią przekonywać. :)

 

Ocena: 3-/5

 

Trzecia walka - Mark Henry vs Sheamus

Tutaj obawiałem się o wynik i całą walkę. Wygrana Sheamus'a prawdopodobna, ale również może uznać wyższość siłową nad Mark'iem. Pociągnie go tak, że tamten wypadnie z ringu albo coś w ten deseń. I już na samym początku Mark przydeptuje pasek i Irlandczyk jednym szarpnięciem go zwala. :/ Cieszę się, że chociaż nie użyli schematu walki jakiego nienawidzę - 3 narożniki już na początku i walka rozkręca się dopiero o ostatni. :roll: W pewnych odstępach czasu dotknięcia i nawet jedno jednocześnie. Ten motyw akurat mógł być. Pojedynek o wiele krótszy niż się spodziewałem. Końcówka również niezbyt szokująca. Zawiodłem się bardzo na tej konfrontacji.

 

Ocena: 2/5

 

Mały brawl między dziewczynami. Nieźle to wyszło jedna i druga sobie pocisnęły. Tym razem nerwy puściły tej "dobrej".

 

Czwarta walka - Jack Swagger vs Alberto Del Rio

"I Quit" match. Tutaj już liczyłem na duże emocje. Większe niż przy poprzedniej walce (nawet gdyby była taka jaka powinna być :roll: ). Zawód był, gdy usłyszałem o nieobecności Dolph'a, ale cóż. Nie można dopuszczać kogoś do walki ze wstrząśnieniem mózgu. I tak był tutaj drugoplanowy, nawet jako mistrz, więc w sumie dla storyline'u dobrze się złożyło (lol wiem, że to okrutne, ale takie moje odczucie :lol: ). Zostanie poprowadzony program między pretendentami i dopiero potem coś z Dolph'em. Pomysł z powtórką, jak w hokeju... Pierwszy raz widze coś takiego we wrestling'u, czemu nigdy wcześniej sędziowie tego nie robili? :? Ten pomysł nie zbyt mi pasuje. Del Rio wygrywa i znowu kręci się wokół WHC. Ponownie zaczną się obawy, że Dolph będzie w cieniu, bo wątpię, że Swagger odpuści. Match również troszkę krótszy niż myślałem, ale dobry. Głównie zawodnicy pomęczyli siebie z użyciem Kendo. Dominacja Jack'a nic nie dała, ale który to już raz wygrywa ktoś gorszy w całej walce. :roll:

 

Ocena: 3-/5

 

Ryback w wywiadzie nazywa Cena'ę zdrajcą. Znowu dobrze wypadł.

 

Piąta walka - Tag Team Championship: Team Hell No! vs Seth Rollins & Roman Reigns

Wynik również nie jest niespodzianką zwłaszcza, że wygrał wcześniej Dean. Zdecydowali się na Tornado match, co bardzo mnie ucieszyło. O wiele więcej możliwości, gdy cała czwórka jest w ringu. :D Akcji ciekawych nie brakowało. Emocje były.

 

Ocena: 3/5

 

Szósta walka - Big Show vs Randy Orton

Byłem niemal pewny, że będzie to usypiacz mimo, że ER.Show wstał po RKO. Dawno nie było tak, że ktoś przerwał po tym ruchu liczenie. Na początek górował olbrzym, ale potem już tylko Randy. Punt kick, którego dawno nie było. Miał przejść Heel turn po tej gali, więc mógł to być pierwszy sygnał. Pojedynek nie porwał mnie, jednak aż tak bardzo.

 

Ocena: 2+/5

 

Siódma walka - WWE Championship: Ryback vs John Cena ©

Postanowili zatem, że ME będzie, jednak klatka. Zmiana posiadacza mogła być wiarygodny, gdyż postać Ryback'a również została bardzo wiarygodnie zbudowana. Dużo odliczania, co troszkę zamulało pojedynek. Ryback sprawiał tu wrażenie o wiele potężniejszego. Powalał Jasia, wytrzymywał ataki gaśnicą. Gdy był liczony szybko się podrywał i od razu atakował. Moim zdaniem się spisał. Nie zabrakło również rozwalenia stołu. Końcówka z rozwaleniem oświetlenia na pewno nie spodobała się publiczności to było widać po rekcji. Będzie rewanż to pewne i dla mnie fajny pomysł.

 

Ocena: 4-/5

 

Promo Payback. Może przesadzam, ale również pachnie przemianą Randy'iego.

 

Ósma walka - Brock Lesnar vs Triple H

Cieszę się, że to był ostatni pojedynek tego PPV. Starcie dwóch niszczycieli i do tego w klatce. Wielu liczyło na jeszcze lepsze starcie niż na WM i to było możliwe. Wycieńczający i twardy pojedynek godny ME. Wściekłe ataki z obydwu stron, krzesło, Sladgehammer. Lesnar wychodzi w końcu zwycięsko. Nawet z obolałą nogą jest wstanie zrobić F-5 na rywalu. Raczej nie dojdzie do rewanżu, chociaż nie wiem, czy Hunter pozostawił, by bez echa zniszczenie biura i porażkę w dużej mierze przez Heyman'a.

 

Ocena: 4/5

 

"+"

- bardzo dobry Steel Cage match

- dobry Last Man Standing

- pasy dla Shield

- w końcu rock'owy klimat

- ogólnie niezły poziom gali

 

"-"

- fatalny Strap match, który zawiódł na całej linii

- brak walki Div (liczyłem na pojedynek AJ z Kaitlyn)

- Randy i Show nie zaciekawili mnie

- Cody przegrywa

 

Gala wypadła przyzwoicie. Zawodnicy w Walkach wieczoru spełnili zadanie. Cały poziom trzymał się na równi. Mamy również pasy dla "tarczy". Najbardziej boli ten, nieszczęsny pojedynek "czekoladki" z rudym.

 

Ocena Ogólna: 3-/5

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg


  • Posty:  685
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.03.2013
  • Status:  Offline

John Cena powinien uczyć się od Ceny jak sprzedawać kontuzję.

 

To może być trudne :D Wygaśnie

 

Dzięki za zauważenie błędu. Chodziło oczywiście o Lesnara :wink:


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Pre-show olałem, i tak w trakcie gali pokazali urywki walki Miza z Rhodesem. Wynik był do przewidzenia.

 

-Jericho vs Fandango- Mogło być trochę lepiej, ale dało się obejrzeć do końca. Codebreaker niszczący Curtisa wypadł świetnie.

 

-US Title- Walka gali. Naprawdę dobre tempo, ciekawe akcje. Mogliby dostać jeszcze trochę więcej czasu, ale ja jestem zadowolony. Celebracja na koniec też na plus :)

 

-Strap Match- Nie ziewałem, może to dlatego, że dali to tak wcześnie. Tragicznie nie było, choć zakończenie zostawia wiele do życzenia. Henry nie powinien tego przegrać.

 

-I Quit!- Na szczęście mieli tylko nieco ponad 10 minut. Dałem radę obejrzeć bez przewinięcia. Problemy były 2 - jedna sprawa to niezniszczalny Del Rio, który bardzo długo był w Patriot Locku, druga - beznadziejny pomysł na "wygraną" Swaga. I Quit nie oznacza No DQ? Ten ręcznik nie powinien stworzyć żadnego problemu... To nie w I Quit Matchu Miz z Rileyem męczyli Cenę? Tam nie było problemu z pomocnikiem?

 

-TT Titles- Druga walka, którą mogę polecić. Początkowo wyglądało średnio, ale potem dostaliśmy same konkrety. Tutaj najbardziej przydałby się dodatkowy czas, 7 minut to za mało!

 

...od tego momentu kończy się dla mnie ta w miarę ciekawa część gali. Let the hate begin.

 

-ER match- Przedmiotów było mało, wynudziłem się okrutnie. Do tego boli oglądanie strasznego Vipera bawiącego publikę - wiem że to jego miasto, ale to źle wygląda. Nudy, nudy, nudy.

 

-LMS- Mówiłem o nudzie wcześniej? Tutaj była dopiero nuda. Odliczanie po byle jakich akcjach, do tego w trakcie liczenia druga osoba przygotowywała przedmioty do dalszej walki - nawet nie stwarzali pozorów, że ktoś może nie wstać. Ciekawy był tylko lot Jasia na stół podczas przemieszczania się po arenie i końcowa akcja - pomiędzy tymi dwoma było nudne przeciąganie walki. Jeśli coś jest tu naprawdę na plus, to tylko decyzja o "remisie".

 

-ME Steel Cage- Męczenie nogi. Świetne podsumowanie. Znowu się nudziłem. A początkowe wparowanie HHH zapowiadało coś innego... Szalę goryczy przelał młot na klatce - debilizm, wiem że wrestling to brak logiki, ale są jakieś granice.

 

Rozumiem, że komuś mogła się gala podobać, ale ja polecę tylko walki z udziałem The Shield. Reszta jest... nie dla mnie.

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

1. Fandango vs Jericho

 

Całkiem przyjemny opener, pomimo powolnego początku. Byłem troszkę zawiedziony że nie dano im żadnej stypulacji (Falls Count Anywhere byłby tu najbardziej wskazany) ale i tak wyszło nieźle. Brawa dla Curtisa za świetne sprzedanie tego codebreakera w locie. Wygrywa Y2J i wygląda na to że na Payback zobaczymy jeszcze jedną, ostatnią ich walkę (oby już z jakąś stypulacją).

 

2. US Championship Match

 

Także fajna walka, ciut dłuższa od poprzedniej. Bardzo cieszy pas dla Ambrose'a gdyż (nie ukrywajmy tego) Kingston był nudnym mistrzem (może w końcu zaaplikują mu w końcu ten heel turn który odświeży jego postać). Mam nadzieję że Dean przywróci prestiż temu tytułowi oraz że jego reign będzie długi i solidny.

 

3. Strap Match

 

Nudna walka z co chwilę cieszącym się jak mysz do sera Sheamusem (który na domiar złego wygrał i jeszcze bardziej odbił złe wrażenie na postaci Marka- bo jaki to WSM jak nawet na początku podczas siłowania się zaliczył glebę po szturchnięciu przez Sheamusa paskiem?) :roll:

 

4. I Quit Match

 

Dawno nie widziana stypulacja. Oczywiście Zeb musiał przed walką poruszyć obecnie głośny skandal z podsłuchami administracji Obamy :) Sama walka była fajna, tylko kłuło po oczach że po każdej akcji sędzia przystawiał zawodnikom mikrofon :roll: Po raz kolejny powtarzają motyw ze wznawianiem walki (wow sędzia w końcu się skumał że mają możliwość zobaczenia akcji na replayu? :roll: ). Co by nie mówić, mimo że postawiłem w typerze na Del Rio, to trzymałem kciuki za Swaggera (niestety widać że WWE po prostu musi montować walki w standardowej konfiguracji: face vs heel)... Ciekawe co teraz będzie z Real Americanem (bo jakoś nie chcę mi się wierzyć w Triple Threat Match na Paybacku- zalatywałoby już wtedy całkowicie szopką) ?

 

5. Tag Team Championship Match

 

Cieszy mnie zmiana posiadaczy pasów (Hell No już dawno nie byli tacy śmieszni jak jeszcze parę miesięcy temu, widać że skończyły się na nich pomysłu=y), w końcu każdy członek Shield ma jakiś tytuł i najważniejsze- nadal chłopaki są niepokonani :) A Hell No pewnie odbębnią rewanż na następnym PPV a po tym już na dobre zaczną ze sobą feudować...

 

6. Extreme Rules Match

 

Szczerze mówiąc przewinąłem to (jedyne co mi mignęło to drabina ustawiona na krzesełkach :) )

 

7. Last Man Standing Match for WWE Championship

 

Po raz kolejny potwierdziło się że WWE umie robić dobre LMS-y. Mimo że zbyt wiele przedmiotów nie zobaczyliśmy to byłem usatysfakcjonowany :) Ciekawe zakończenie z przebiciem scenografii. Widok Ceny wkładanego na nosze każe się zastanowić: czy na dzisiejszym RAW pas zostanie zawieszony (byłby to wtedy kolejny krótki reign Jaśka z pasem gdyż chodzą słuchy że na Payback ma już zawalczyć CM Punk więc może Cena też chciał zrobić sobie wolne w związku z tym?) czy jednak Cena zawalczy na Payback ?

 

8. Steel Cage Match

 

Main Event trochę mnie zawiódł gdyż liczyłem na soczysty, pełen agresji brawl a dostałem znęcanie się Huntera nad kontuzjowaną nogą Brocka (na domiar złego obraz w mojej wersji parokrotnie się wyłączył i nie zobaczyłem dokładnie końcówki)- ale to pewnie zrobiono specjalnie by stworzyć wrażenie ewentualnej porażki Lesnara. Fajnie że Brock wygrał (kolejna wygrana Tryplaka nic by mu nie dała a Lesnar jak ryba wody potrzebował wygranej by odbudować swoją postać). Ciekawe co teraz szykują dla Bestii (zważywszy że feud został najprawdopodobniej już zakończony)...


  • Posty:  434
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.02.2012
  • Status:  Offline

Fandango vs YJ2

Jericho po powrocie dawał bardzo fajne walki np. z Zigglerem. Kilka razy był w main eventcie SD i z przyjemnością jego pojedynki się oglądało. Nie mogę tego powiedzieć o starciu z Curtisem. Niby dwaj bardzo sprawni wrestlerzy a nie zachwycili. Było kilka fajnych momentów i bardzo fajna końcówka ale tempo nie powaliło. Jericho ma swoje lata ale pół roku to chyba nie jest aż tak znaczącą różnica. Było przeciętnie. Na opener powinni odpalić większe fajerwerki.

 

Uśmiech Sheamusa na koniec jego proma wywołał u mnie zażenowanie i odruch wymiotny. Niech nie stara się grać mimiką skoro nie potrafi bo wychodzi jak palant...

 

US Championship Kofi Kingston © vs Dean Ambrose

Walka mnie ciekawiła od początku gdyż nie byłem pewny wyniku. Panowie zaczęli dobrym tempem i utrzymali je przez cały pojedynek. Dostaliśmy dużo akcji i całość bardzo fajnie wyszła. To powinien być opener bo było to poziom wyżej niż pojedynek tancerzy. 1 tytuł w rękach Tarczy cieszy ;)

 

Sheamus vs Henry

Trzeba przyznać, że obaj mieli jakąś strategie (wiązanie nóg czy obejście na zewnątrz). Także 2 razy Henry fajnie zatrzymał rudego. Ogólnie było słabo ale nie aż tak jak się spodziewałem. Na plus, że strasznie długo nas tym nie męczyli. Blady wygrywa co nie cieszy bo Henry po takim zwycięstwie byłby wiarygodnym przeciwnikiem dla Ceny. Pewnie story z Rybackiem jeszcze będzie się ciągnąć. W ogólnym rozrachunku ten feud to lizanie tyłka blademu. Wszystko od początku było pod niego napisane. Przed PPV wielokrotnie ośmieszał rywala a teraz pokonał w siłowym pojedynku czekoladkę. Nie wiem czym on sobie zasłużył...

 

Del Rio vs Swagger

Polityka Stanów jest mi obca ale fajnie, że sięgnęli do afery i zgrabnie połączyli to w całość. W ringu było fajnie, mocno okładali się kijami i nie zamulali. Liczyłem na suplex na odsłoniętą barierkę ale to chyba za dużo :P Zamieszanie z ręcznikiem trochę niepotrzebne i przeciągnęli je za bardzo. Odsunęli tylko na kilka minut przegraną Jacka, który lepiej się zaprezentował w tej walce. Del Rio po prostu miał za zadanie być obijany i na koniec wygrać po dźwigni. Face widocznie zawsze musi przyterminatorzyć.

 

Tag Team Championship Team Hell © No vs Rollins & Reings

Pojedynek fajny ale kilka minutek więcej by nie zaszkodziło. Zasady tornado zapobiegły przestojom i cały czas coś się działo. Dziwnie wyglądał zagubiony Roman gdy nie wiedział co z kim począć w ringu :P The Shield wyrabia 100% normy i to po czystych wygranych. Ładny widok: 3 tytuły w jednej stajni :) Bardzo dobrze, że na nich postawili ;)

 

Orton vs Big Show

Trudno o wkręcenie się w walkę gdy cały feud polega na tym, że panowie się nie lubią i czasem atakują. Nie mieli na żadnego z nich pomysłu to ich sparowali. Zdziwiłem się, gdy Show "odkopał" po ortonowskim combo. Spodziewałem się tragicznej walki a dostałem coś całkiem strawnego a to zawsze miłe zaskoczenie. Końcowy kopniak może być zwiastunem turnu ale równie dobrze WWE może po prostu badać jak będą reagować ludzie na Ortona, który nokautuje przeciwników kickiem.

 

WWE Championship Cena © vs Ryback

Panowie się nie oszczędzali. Jak dla mnie to przez większą część czasu była to przyjemna walka. Kilka stołów się złamało, brawl wyszedł poza ring a nawet kurtynę :D Muszę przyznać, że bardzo fajnie wyszedł im ten spot ze scenografią. Długa walka, w której Ryberg nie zdychał. Idealne czy porywające to nie było, miejscami zamulali ale całość nie była zła.

 

Lesnar vs HHH

Oscar dla Brocka za sprzedawanie kontuzji. Nie było momentu, żeby o tym zapomniał i skakał jak sarenka. Liczyłem na więcej np. Heyman mógł więcej rzeczy do środka wrzucić. Brock pokazał, że jest w stanie wygrać nawet z obolałą nogą z HHH co stawia go w dobrym świetle. Dziś pewnie na RAW Triple wyjdzie i będzie przepraszam WWE Universe za to, że ich zawiódł...

 

Ogólnie gala była równa. Walki nie były złe ale brakowało 1, która skradłaby show. Trudno wybrać TOP 3 gdyż większość walk była na podobnym poziomie. Spodobał mi się pojedynek o pas US i I quit match. Najnudniejszy był strap match.

 

Ogólna ocena gali 3/6

"Suffering is the result of the game, Victory at the cost of pain"

  • Posty:  325
  • Reputacja:   21
  • Dołączył:  27.08.2012
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Android

Pre-Show: tak jak chyba kazdy przypuszczal, wygral Miz po Figure Four. Starcie trwalo prawie 5 minut, bylo prowadzone w szybkim tempie oraz bylo sporo akcji a takze kontr. Wygrana Miza ma tez dobre strony - punkt w typerze :twisted:

 

Fandango vs Jericho: niezle starcie ale nic szczegolnego. Wygral Jericho czego sie nie spodziewalem, oczywiscie nie mam nic przeciwko. Trafil sie jeden Botch ktory latwo zauwazyc. Jako Opener starcie bylo ok.

 

Ambrose vs Kingston: starcie na ktore chyba kazdy czekal... Ambrose nowym mistrzem US :D Starcie jak na 6 minut bylo niezle ale trafil sie znowu jeden Botch. Wreszcie ten tytul zyska na wartosci.

 

Sheamus vs Henry: tutaj sie nieco zawiodlem bo oczekiwalem o wiele wiecej obijania sie paskiem. Koncowka byla jednak dobra no ale nie wiem czemu sedzia dalej liczyl punkty Sheamusa skoro ten sie bil z Markiem.

 

Wow, naprawde dobry segment Div na zapleczu :D czyzby AJ dzisiaj zgarnela tytul?

 

Alberto vs Swagger: no coz, po tej stypulacji spodziewalem sie wiecej niz jeden kij kendo. Mogliby dorzucic choc jeden zlamany stol, krzeselko ktore nawet mialo byc uzyte a nie bylo oraz jakies tam uderzenie stalowymi schodkami. Ciekawa sytuacja z tym bialym recznikiem no ale koncowka raczej slaba.

 

Hell No vs Shield: bardzo dobra walka ze szybkim tempem, duzo akcji oraz chaosu czyli tego co oczekujemy po Tornado Tagach. Trzeba powiedziec ze WWE daje Shield swietny Push i ciekawi mnie jak potocza sie ich kariery po ukonczeniu stajni. Jedyne co mi nie pasuje w tym pojedynku to to ze moglo by jeszcze troche potrwac.

 

Orton vs Show: niezle starcie tej dwojki. Bylo sporo przedmiotow i znalazl sie tez jeden niezly spot. Tempo bylo za to jednak wolne. Ku uciesze publicznosci Orton eliminuje Showa.

 

Cena vs Ryback: dobra walka i jak dotad najlepsza na dzisiejszej gali. Wiele zniszczonych stolow oraz ciekawych akcji a koncowka byla dla mnie swietna. Nie mam nic przeciwko ich kolejnej walce na Payback tylko teraz chcialbym zobaczyc Iron Man Match :D

 

Trajpel vs Lesnar: bardzo dobra walka wieczoru i wreszcie jakies dobre starcie tej dwojki. Pojedynek byl bardzo brutalny, podobalo mi sie ze az tak duzo razy zostala uzyta klatka a do tego jeszcze krzeselko i mlotek. Szkoda ze nie pojawila sie krew. Zwyciezca pozytywny.

AEW! AEW! AEW! AEW! AEW! AEW! AEW! AEW! AEW!

43445607450fac1302c351.png


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

The Miz vs Cody Rhodes – Mizanin już się przewraca nawet przy pracy z linami – great job. Nic tylko życzyć samych sukcesów w Hollywood, bo na takim transferze fani wrestlingu nie ucierpią. To zresztą był moment, w którym publika odżyła. Końcówka totalnie skreśliła tę walkę. Te obrzydliwie wolne, oskryptowane i nieprzemyślane reversale, to niesmaczny żart. Jeden gorszy od drugiego.

 

Chris Jericho vs Fandango – Panowie wkręcili publike, a to o czymś świadczyć musi. Nie mieliśmy do czynienia z jakimś wielkim pojedynkiem, nie ustrzegli się błędów i niedociągnięć – ten najbardziej rażący zanotował Jericho – ale Curtis kilka przyjemnych akcji pokazał, a Y2J cokolwiek by nie zrobił, wywoływał reakcje. Spodziewałem się rewanżu za WM, ale z racji częstych wyjazdów na Fozzy, ostatnie słowo powinno należeć do tancerza – tj. jakieś oklepanie rywala po walce. Wszystko wskazuje na koniec tej historii – wyczerpali temat – i czekam co teraz Vince przygotuje swojemu podopiecznemu.

 

Kofi Kingston vs Dean Ambrose – Geniusz ex-Moxleya, objawia się w detalach. W odgrywaniu postaci, które jest niezwiązane z wykonywanymi akcjami. Gra ciałem i twarzą, między ciosami. To dlatego ogląda się go tak dobrze. To dlatego jest wiarygodny dla widza. Kofi mu dobrze statystował, ale on za sprawą swoich umiejętności, jest dobrym statystą dla każdego. Razi jedynie niechęc WWE, do wyraźnego podłożenia face’a. Taki sztampowy booking, kiedy to heel MUSI wygrać, przegrywając – tj. mocno obrywając podczas starcia, ledwo uchodząc z życiem po mocarnych ciosach protagonisty.

 

Sheamus vs Mark Henry – Ale to jest denny gimmick match. Głupotą jest oglądanie tego, gdy ktoś ma narożnik na wyciągnięcie ręki, ale w ogóle nie stara się go “zaliczyć”. Skreślcie to z repertuaru, oszczędźcie mój czas. Stypulacja faworyzowała Marka, więc musiał wygrać Sheamus. A liczyłęm na jakaś konsekwencje w bookingu WWE. Jaki sens miało podkładanie Rybacka na WM? Rudy by nie ucierpiał na porażce. Nawet Miza mi się oglądało lepiej. Przy Dog Collar Matchu, to są jakieś lesbijskie igraszki.

 

Alberto Del Rio vs Jack Swagger – Chcesz się poddać? Nie! A Ty? Chcesz się poddać? We The People! Powiedzieli nie, powiedzieli nie… Gdyby nie te sędziowskie przerywniki, to może i nie dali tak bardzo dupy. Dupy dało WWE, pozwalając im walczyć o status, który obaj już posiadali. Dobrze, że ich nie poniosło na ten finisz z ręcznikiem, który był jeszcze większym kretynizmem. Pozbawiona tempa i emocji walka.

 

Team Hell No vs Rollins & Reigns – Opowiadałem w AM, że dwie walki Shield na tym PPV, to transakcja łączona. Jak wygrają jedną walkę, to i druga pójdzie po ich myśli – bo inaczej WWE miałoby trudniejszy orzech do zgryzienia, z promocyjnego punktu widzenia. Do Tornado Matchu podchodziłem na pewniaka, znając wynik, ale z wiarą, że zobaczę dobry wrestling. Może to był błąd, bo takie zapędy trzeba dusić w zarodku. Nie było tragedii, ale dla mnie WWE totalnie się wyłożyło, jeśli chodzi o wykorzystanie gimmick matchu. Mamy czterech na ringu, a i tak robimy to na zasadzie, najpierw oni we dwóch biją nas, później my we dwóch bijemy ich, a na koniec po jednym z każdej ekipy będzie uwalonych za ringiem.

 

Randy Orton vs Big Show – Jaj nie urwali, ale pochwały należą się Showowi, który pozwalał sobie na więcej niż zwykle. Pare akcji było naprawdę spoko. Wypada pamiętać, jak kolosalny jest to człowiek. Poza tym, zabrakło jakiejś emocjonującej końcówki, bo na starcie mieliśmy, jak to ciężko giganta powalić, a na koniec ten sam gigant latał po ringu na czworaka...

 

John Cena vs Ryback – Siła nie do zatrzymania, spotkała obiekt nie do ruszenia. To było dobre! Przyzwoite tempo, jak na ich gabaryty, power move za power movem od Rybacka, który pokazał się z bardzo dobrej strony, to chyba były największe zmartwienia przed walką. Nie śmiałem oczekiwać więcej. Końcówka – jak już wspominałem w AM – była jedyną sensowną możliwością, bo nie wchodziła w grę ani porażka Jasia – przekreślenie całej historii z The Rockiem – ani Rybacka – utraciłby ten pierwiastek „monstera”, na którym go budują.

 

Triple H vs Brock Lesnar – Gdyby ten feud był świeższy, to i na sam pojedynek by się inaczej patrzyło. Tutaj, mimo klatki, nie walczyli o nic. Najwyżej o zdewastowane biuro i klawiature sprzed 5lat. Na pewno na plus początek – nie mówie atak, a solidna demonstracja mocy Brocka – jak i nacisk położony na psychologie – noga byłego mistrza MMA. Faux pas, to sam finał, który był za bardzo celebrowany. Od low-blowa, przez Sledgehammera, aż do F5 – za długo.

 

Top 3 - choć tak naprawdę tylko jedna mi się podobała. Reszta to przeciętniaki. Lepsze i gorsze, ale ze swoimi wpadkami.

1. John Cena vs Ryback

2. Triple H vs Brock Lesnar

3. Chris Jericho vs Fandango

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Pre Show: Szczerze nic nie pamiętam z przebiegu tej walki... to tylko pokazuje jak wiele obchodzi mnie aktualnie tak Miz, jak i Cody.

 

Fandango vs Y2J: Walka podobała mi się bardziej niż ta z WMki, bo w końcu dostaliśmy walczącego tancerza. No i trzeba przyznać, że parę ciosów w movesecie ma naprawdę fajnych. Ogólnie przyjemnie się to oglądało, ale ze względu na wynik mam nadzieję na jeszcze jedną walkę panów, gdzie ostatnie słowo będzie należeć do Fandango.

 

Ambrose vs Kofi: Fajnie, że Dean wchodził sam, bo jednak obecność reszty stajni korciłaby kreatywnych, by dać Ambrosowi wygraną dzięki czyjejś pomocy. A tak piękna czysta wygrana która niesamowicie cieszy. Co do ex Moxleya (bo w ringu widziałem go bardzo mało), to facet ma bardzo specyficzny moveset który nie każdemu będzie się podobać. Na szczęście siłą Deana jest co innego, a jest to sprzedawanie walki mimiką i ogólną psychologią ringową. A to robi chyba najlepiej w rosterze.

 

Sheamus vs Henry: Niestety dostaliśmy taki scenariusz jakiego właśnie nie chciałem. Henry przez wszystkie tygodnie pokazywał siłę i potęgę, a tutaj mało tego było i Sheamus był praktycznie na równi z Markiem. To już nawet przeżyłbym wygraną Sheamusa, gdyby to właśnie Henry dominował i pokazywał potęgę, a Sheamus wygrałby jako taki underdog. A tak pozostaje niedosyt, bo tak naprawdę nikomu ta walka nic nie dała.

 

Del Rio vs Swagger: Ogólnie walka nie była zła, ale trochę drażnił sędzia pytający co chwilę o to czy ktoś się poddaje. Po sytuacji z ręcznikiem, myślałem że to będzie koniec walki, które spowodują, że i tak dostaniemy Ladder Match o pas Dolpha (czytałem o takich planach). Potem mały szok, bo sędzia ogląda replay! Nawet strona WWE zaznacza, że było to użyte pierwszy raz w historii. Jestem ciekaw do czego ma to niby doprowadzić. Pewnie na RAW Colter porówna tą sytuację do tych podsłuchów o których wspominał przed walką na PPV. Jeśli doprowadzi to do odbycia się jednak walki o pas WHC w Ladder Matchu, to będę zadowolony, bo bardzo chciałbym zobaczyc ten pojedynek.

 

Shield vs Hell No: Kolejna niezła walka na tym PPV, choć podobnie jak walka Deana myślę, że za krótka. Cieszy wygrana The Shield i to, że wychodzą z tego PPV z pełną pulą. Tak jak wcześniej byli przepychani na siłę przez różne grupki rywali, tak teraz myślę, że to jest ich czas i ich szansa, której nie mogą zmarnować.

 

Orton vs Show: Spodziewałem się zamulacza, a tu zaskoczenie, bo walka była przyzwoita. Zresztą było widac, że Orton chce cię pokazać przed swoimi, bo naprawdę to był inny Orton. Jakby świeższy, jakby bardziej kreatyny. Ogólnie lepszy i takie Ortona mogę oglądać. Warto wspomnieć o Punt Kicku. Dawno go nie widzieliśmy, no i teraz pytanie co to oznacza? Powolny powrót do psychola? Filmik promujący Payback trochę na to wskazuje ;)

 

Cena vs Ryback: Nie ma wątpliwości, że najlepsza walka gali. Ryback zrobił na mnie niesamowite wrażenie, bo nie tylko nie była widoczna jego słaba kondycja, ale jeszcze pokazywał on przeróżne, mocarne power movesy. Niech Ryback rozwija się tak dalej, a będzie naprawdę czołową postacią federacji na poziomie chocby Batisty.

Sytuacja kończąca walkę? Tego się można było spodziewać. No i dobrze, że tak się stało, bo nikt nic nie traci, a historię mogą swobodnie pociągnąć dalej. Teraz tylko kwestia kontuzji, bo jednak walka została przerwana, a lekarze wyglądali na przejętych jakby Jaś umierał. Tak więc nie wyobrażam sobie, że Cena pojawia się na RAW świeżutki i gotowy do walki. Zresztą Ryback też powinien przyjsc poobijany, bo w końcu także został wyniesiony.

Ciekawe jak to dalej pociągną. Żadnemu nie chcą dać przegranej, a feud jakoś trzeba skończyć...

 

Lesnar vs HHH: Mam problem z tą walką, bo nie rozumiem trochę WWE. Widząc sprzedawanie kontuzji przez Lesnara myślałem, że będzie to pewne wytłumaczenie i złagodzenie jego przegranej. A tutaj okazuje się, że Trypel mimo kontuzji rywala wtapia walkę. Oczywiście, trochę udziału miał tu Heyman (BTW Lesnar i jego "That's my manager" było genialne :D), ale jednak Trypel przegrał walkę z niesprawnym w pełni przeciwnikiem. Nie żeby przeszkadzała mi wygrana Brocka, ale jednak taka przegrana Nochala nie pasuje mi z jego ego :P czyżby się zmienił ;P?

Sama walka była fajna, nawet mimo sprzedawania kontuzji w czasie walki, czego ogólnie nie lubię.

 

Ogólnie udane PPV w wykonaniu WWE. Wcześniej pisałem, że wymagania mam spore i nie czuję teraz jakiegoś niedosytu czy rozczarowania. Czyli było dobrze, a WWE kolejny raz potwierdza, że Extreme Rules to PPV które wyjątkowo dobrze im wychodzi.


  • Posty:  960
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.12.2010
  • Status:  Offline

Extreme rules w tym roku nie zapowiadało się szczególnie ciekawie, dlatego nie skusiłem się na ogladanie live, a pre-show odpuściłem sobie całkowicie, i z tego co tu czytam widzę, że to słuszna decyzja.

 

1.Chris Jericho vs. Fandango - Dobra walka na opener, prowadzona w dość szybkim tempie. Panowie niestety nie ustrzegli się paru błędów, ale generalnie walce nic nie można zarzucić. Tym razem zwycięstwo Jericho, i nie zanosi się na kontynuowanie feudu. Pytanie co dalej z Tancerzem. Może Miz ? Moja ocena : 3,5/6

 

2.Kofi Kingston vs. Dean Ambrose - Walka o pas US, która moim zdaniem okazała się najlepsza na całym PPV. Bardzo dobre tempo, znakomita mimika Ambrose'a i dobre ring skille Kingstona w tym przypadku okazały się receptą na sukces. Szkoda, że sama walka była lekko z dupy i nie było tutaj żadnej większej historii, bo wtedy ocena za całokrztał była by wyższa. Na plus oczywiście zmiana mistrza. 4,5/6

 

3.Sheamus vs. Mark Henry - I bezpośrednio po najlepszej dostajemy najgorszą walkę gali. Stypulacja typowo promująca Marka, więc chyba nie byłoby ogromną ujmą dla celta gdyby przegrał. Przyznam się, że był to mój pierwszy prawdziwy Strap Match w życiu ( takiej perły jak Lawler&JR vs. Szwagier & Cole nie liczę ) i nie podobał mi się. Wygrana rudego pewnie pociągnie go w stronę pasa WHC. Ale najpierw zapewne rewanż na Paybacku, gdzie Strongman musi zatriumfować. Moja ocena 2/6

 

4.Swagger vs. Del Rio - Całkiem dobra walka, jedna z lepszych na całym PPV. Było kilka ciekawych akcji. To co nie podobało mi się w tej walce to kompletny brak emocji - nie potrafiłem wczuć się w tą walkę, bo w głowie wciąz siedziała mi myśl, że i tak zobaczymy ich obu w walce o pas WHC za miesiąc. Końcówka rozegrana podobnie do Rocka na Royal Rumble. Po tym jak przyleciał drugi sędzia nie miałem najmniejszych wątpliwości, że Del Rio wygra. 4/6

 

5.Shield vs. Hell No - Walka po której spodziewałem się więcej, szkoda, że bookerzy nie byli bardziej kreatywni. W pojedynku najlepsze były momenty gdy walczyli ze soba Rollins i Bryan. Kane zrobił swoje, a Romek dalej mnie irytował swoimi wrzaskami. Dobrze, że nie jest już promowany na najlepszego z Tarczy. Zmiana pasów na plus, podbudowuje to Shield. Co dalej z Hell No ? Może Kane pofeudowałby trochę z Barretem ? Rozruszało by to pas IC. Co do Bryana mam przeczucie, że czerwona walizka może należeć do niego w tym roku. Chyba, że kreatywni wpadną na tak genialny pomysł jak rok temu. Moja ocena walki : 3,5/6

 

6.Orton vs. Show - Nie byłem zbyt pozytywnie nastawiony na tą walkę i jak się okazało miałem rację. Prawie całą robotę zrobiła tutaj stypulacja, bez niej byłby straszny zamulacz. Nie będę się szczegółowo rozpisywał, bo nie oglądałem tej walki z wielką uwagą. Mam tylko nadzieję, że końcówka zwiastuje szybki heel turn Ortona ( Widzieliście jego nową koszulkę :P ? ) Moja ocena : 3/6

 

7. Cena vs. Ryback - Kolejna walka, która pod względem emocji była fatalna, a ringowo jakiś tam poziom trzymała. Będę szczery, tylko raz miałem wrażenie, że Wędkarz nie wstanie ( oberwanie gaśnicą ). Cena to wiadomo, im bardziej kontuzjowany tym większa szansa na zwycięstwo, więc tutaj oczywiste było, że nie przegra. Na plus Ryback, który pokazał więcej niż zwykle. Końcówka dosyć dobra. Cena nie stracił pasa, Ryback nie przegrał. Ryback syty ( koniec z Feed me more ;) ?) i Dżon caly. Albo nie do końca, bo po tym co widzieliśmy po walce jest chyba w stanie krytycznym. Jak na RAW wyjdzie bez żadnych opatrunków itd. to uznam, że WWE bierze swoich widzów za idiotów. Moja ocena 4/6

 

8. Brock Lesnar vs. HHH - Walka zaczęła się szybko, ale później tempo siadło. Lesnar bardzo fajnie sprzedawał kontuzję nogi. Trajpelos zabookowany mocno, ale i tak cieszy, że przegrał. Niby po kancie, ale przegrał. Oby był to już definitywny koniec tego feudu. Po walce fajny motyw, Brock udający Takera ;-) . Podczas oglądania walki do głowy wpadł mi pomysł. Może na Summerslam John Cena vs. Brock Lesnar o pas WWE ? Wygrałby Brock, Cena odbębniłby rewanż, a później można by zaczynać feud Punk vs. Lesnar z finałem może na Survivor Series ? Mocno wybiegam w przyszłość. Wracając do walki, była dobra, ale nie można ciągle oglądać prawie tego samego i dawać ocenę 5. Dlatego dam 4/6.

1161423919541b3db89050d.jpg


  • Posty:  689
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2012
  • Status:  Offline

Pre-show - bez żadnego zaskoczenia, a sam przebieg pojedynku nie zachwycił.

 

Fandango vs. Jericho - akcja końcowa wyszła świetnie. Curtis też nieco więcej pokazuje w ringu, niż wcześniej. Dobrze, że wygrał Jericho.

 

Ambrose vs. Kingston - krótko, ale treściwie, chociaż finisher Ambrose'a dalej mnie nie przekonuje. Cieszy mnie, że i ex Mosley przyjął finisher od Kingstona i kontynuował dalej walkę - zawsze to pokazuje jakąś jego wartość. Zmiana mistrza bez zaskoczenia - jeśli Dean będzie ciekawym mistrzem, to wszyscy szybko zapomnimy o tym, w jaki frajerski sposób tytuł stracił Antonio Cesaro.

 

Sheamus vs. Mark Henry - nie podobało mi się, jak na początku Irlandczyk zabawiał się Markiem. Później wszystko doszło do porządku dziennego. Niestety, rozstrzygnięcie walki również był do przewidzenia. Wielka szkoda, ale pogłoski o pushowaniu Sheamusa na topowego face'a wydają się sprawdzać. Henry mógłby chociaż "odkopać" jednego finishera, chociaż wiem, że ten mecz nieco to utrudnia. Finał jest taki, że WSM stracił na wiarygodności po tym pojedynku.

 

Swagger vs. del Rio - na początku zaskoczyła mnie wstawka Garcii po hiszpańsku. Colter w speechu za to mnie nie porwał. Po samym meczu wiele się nie spodziewałem, więc mnie nie rozczarował. Brakowało mu jednak większej dawki emocji. Zakończenie walki dosyć kontrowersyjne. No i ten submission Swaggera trwający "wieczność" w międzyczasie...

 

Tag Team - Fajne spoty wykonane przez Rollinsa, kiedy był w narożniku... ale to kolejny pojedynek The Shield i THN, po którym spodziewałem się więcej. Finał jest jednak taki, że wszyscy członkowie stajni posiadają pasy i - tak naprawdę - zabawa dopiero teraz się zaczyna.

 

Big Show vs. Orton - Show wyłapał dwa razy RKO, a i to nie wystarczyło, aby go skończył Randall. Sam nie kojarzę, aby Randy wyłapał jakiś finisher od Showa. Ktoś wyżej miał problem z tym, że Orton "zabawiał publikę" - ja wręcz przeciwnie. Uważam, że dzięki temu "chciało mu się" walczyć i dał całkiem niezłe widowisko. Szkoda, że przedłużą story z del Rio i Swaggerem (a może to jest wiadomość, że poczekamy jeszcze trochę na Zigglera?), bo chciałbym widzieć Vipera walczącego o stawkę.

 

WWE Championship - booking pojedynku kulał. Nie miejcie pretensji do Ceny, że nie sprzedawał kontuzji, bo Ryback ze swojej strony ani razu nie zaatakował kontuzjowanej kostki Cenatora! Akcje ze stołem i zniszczenie "ogrodzenia" zawsze przypada mi do gustu. Oczywiście, same zakończenie walki bardzo mocne i jednocześnie przedłużające story między oboma panami.

 

Lesnar vs. Triple H , czyli zróbmy to po raz trzeci. Tym razem jednak nie było tak jednostronnie i niszczycielsko ze strony Lesnara, jak podczas WM 29 - chociaż suplesy i rzucaniem Hunterem jak muchą zawsze przypadnie mi do gustu. Lesnar dobrze sprzedawał kontuzję nogi i wiadomo było, że cały mecz będzie się toczył wokół tej dolegliwości. Spodziewałem się nieco lepszego użycia sledgehammera. Heyman również miał swoją chwilę, ale jego interwencja nie zaszkodziła w czymkolwiek, prócz "chwilowym" osłabieniu Tryplaka. Lesnar wygrywa, bo musiał - przynajmniej ma jakiś sensowny bilans, a jeszcze przynajmniej dwa lata w jego karierze.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 20 odpowiedzi
    • WWE Royal Rumble 2025
      Spekulacje i dyskusje na temat WWE Royal Rumble 2025!
        • Dzięki
      • 79 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 17 922 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 686 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 100 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 350 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 146 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 172 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 513 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 851 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Kaczy316
      Ja bym widział ten pojedynek o WHC, tu aż się prosi o dodanie tego tytułu w tle.   Tu bym widział w takim wypadku Jey vs Cody, Jey vs Cody ma jakieś podstawy w przeciwieństwie do Cena vs Cody gdzie na miejscu Kodeusza mógłby być ktokolwiek i podstawa byłaby taka sama "JADĘ PO 17 TYTUŁ ULALA! ZABIORĘ MAIN EVENT KOMUŚ UTALENTOWANEMU ALBO OSOBIE, KTÓRA MIAŁABY SENS W TEJ WALCE!" Cały czas jestem hejterem tego pojedynku, jak jeszcze w styczniu bym powiedział, że niech Cena sobie wygra EC i zawalczy z Kodeuszem tak teraz jestem zdecydowanie na nie, gość, który do RR pokazał się raz, jedynie, żeby zapowiedzieć udział w RR Matchu miał wygrać RR......teraz nawet na tygodniówkach się nie będzie pojawiał do EC, bo mógł sobie powiedzieć, że wejdzie do EC, Triple H mu polizał rowa i powiedział, że za zasługi wejdzie do EC, to ja za zasługi bym widział jeszcze Rica Flaira, Hogana, Undertakera, HBK i Goldberga w tym EC PRZECIEŻ TOĆ TO LEGENDY! Przepraszam wymieniłem potencjalnych zwycięzców przyszłorocznego RR Matchu u kebabów, a wracając do Lidera Cenation po tym co odwala teraz, że zamiast być w drodze do WM, bo to jego ostatnia to ten lata sobie po zdjęciach do filmów i na plany ogólnie  to ja podziękuję za taki udział Ceny w drodze do WM, niech se będzie w main evencie, ale Evolve co najwyżej, nie wiem no mam szczerą nadzieję, że w to nie pójdą, a Cena dostanie Logana Paula, Logan vs Cena i Jey vs Cody to dwa Money Matche, lepsze takie niż jeden Cody vs Cena prawda? To już Rock potrafił sobie grafik ogarnąć i docisnąć całą road to WM w zeszłym roku i wyglądało to przekozacko, że nikt nie miał problemu, że jest w ME WM 1 dnia, a Cena zrobi to co Rock mógł zrobić w zeszłym roku, przyjdzie i zabierze ME WM jednego dnia komuś nawet się nie pojawiając, po prostu przyjdzie, wygra jedną walkę, bo będzie w niej dlatego, że jest Wielkim Johnem Ceną, ale to jest tiltujące, dawno się tak nie zirytowałem, chyba od czasu WM 38, gdzie z niczego Lesnar sobie powrócił, wygrał 2x WWE Championship w przeciągu 2 miesięcy, wygrał RR i Main Eventował WM, nie wiem no Cena, który powraca, nie występuję na tygodniówkach ani walk nie robi jest dobry i może main eventować WM ku ucieszę fanów, ale Charlotte, która chociaż wykręci kozacki pojedynek nieważne czy to z Tiff czy Rheą i jeśli przegra to wypromuję fest taką Stratton to już BLEEEE, BO ONA NIE POTRZEBUJĘ! NIKT JEJ NIE CHCĘ! Dla mnie to dramat co się odwala, bo mamy analogiczną sytuację w dywizji kobiet, z tą różnicą, że Charlotte się pojawia i nie zdycha po wykonaniu jednego finishera i ciekawe jest to, że jak Kodeusz go pokona....to totalnie nic tym nie zyska, Cena będzie wtedy kolejnym rywalem, który został odbębniony i tyle, dalej liczę na Jey vs Cody, Punk vs Cody albo najlepsza możliwa opcja czyli Cody vs Orton, skoro KO idzie na Samiego, to nie dostaniemy chyba KO vs Orton na WM, a Orton powinien się pojawić na tej gali, więc może jednak się zdecydują na Rhodes vs Orton obyyyyy.
    • HeymanGuy
      WWE NXT - 04.02.2025 Stephanie Vaquer vs. Jacy Jayne: Solidne otwarcie gali, ale bez fajerwerków. Vaquer, odkąd wpadła do NXT, robi robotę i tu też błyszczała, ale Jayne nie odpuszczała. Z początku szło w stronę technicznego starcia, ale Jayne dorzuciła parę solidnych kopniaków, które wyglądały, jakby faktycznie mogły zaboleć. Superplex Vaquer? Wyglądało kozacko, ale nagle Jayne dostała dodatkowego paliwa, co trochę rozwodniło całą narrację walki. Potem mieliśmy klasyczny numer z nieudaną interwencją – Nyx miała pomóc, ale tylko zaszkodziła. Trochę chaotyczne zakończenie, ale wynik nie budzi wątpliwości – Vaquer dalej dostaje mocny push i dobrze, bo ma papiery na coś więcej niż nawet sam szczyt NXT. Wszystko fajnie, ale kolory strojów panie mogły inaczej zgrać, bo wyglądały jakby były w Tag Teamie. Channing Lorenzo vs. Ridge Holland: A to akurat było dość szybkie i konkretne. Stacks od razu rzucił się na Hollanda, ale w sumie to chyba tylko go wkurzył, bo Ridge zrobił z niego swoją osobistą szmacianą lalkę. Shawn Spears oglądający z góry może oznaczać, że budują jakąś historię, ale na razie nie wiadomo, czy to coś więcej niż zwykły tease. Najlepszą częścią tej części show i tak był Fandango przy mikrofonie.! Po pierwsze, szok, że w ogóle się pojawił (dziękuję kooperacji NXT-TNA), po drugie, roast młodego Pillmana za jego "namalowane" włosy – 10/10. Sol Ruca i Zaria vs. Gigi Dolin i Tatum Paxley: Nie będę ściemniał – średnie to było. Ruca i Zaria w duecie? Brzmi spoko, ale momentami wyglądało, jakby nie do końca wiedziały, co chcą zrobić jako team. Zakończenie trochę z czapy, ale niech im będzie. Ruca i Zaria wygrały, co oznacza, że pewnie będą teraz dostawać więcej czasu antenowego, no powiedzmy. Ruca czasem wygląda, jakby zapominała, co ma robić. Jej jednym z większych plusów (o ile są jakieś inne) to moment w którym czysto trafi finisherem, wygląda to przekozacko. Kelani Jordan vs. Karmen Petrovic: Po drodze omówię segment z Bayley, Perez i Giulią. Bayley próbuje być głosem rozsądku, ale kto by jej słuchał? Charlotte się pojawia, robi lekki teasing na NXT Title – czy ktokolwiek w ogóle w to wierzy? Na to wszystko odpowiada Cora Jade, napada Bayley kijem i ucieka – okej, przynajmniej coś się dzieje, Cora wygląda coraz solidniej, a zaczynałem myśleć, że już nic z niej nie będzie w WWE. Dobra, wracamy do walki. Petrovic kontra Jordan, obie wypadły okej, jest jakieś budowanie historii z Jaidą Parker i w sumie nic poza tym. Jordan zaczyna pokazywać heelowe zagrywki i wygląda na to, że może być z tego coś ciekawego. Jordan wygrywa przez poddanie, ale nie chce puścić chwytu, więc sędzia odwraca decyzję. No dobra, WWE, przynajmniej próbuje robić coś innego, dawno w sumie tego nie widziałem. Lepsze to niż DQ z dupy. Heelowa Jordan? To może być ciekawe. Poza tym wnoszę o petycję, aby więcej workerów w WWE pojawiało się z ostrymi narzędziami na galach - jakieś Kraków Style, czy coś. Tak całkiem serio to nawet podobał mi się motyw Drew z mieczem i teraz Karmen. Dlaczego nikt nie wpadł na to, aby Katana Chance biegała z Kataną? Idąc takim tokiem rozumowania SCSA musiałby mieć przy sobie Zimny Kamień. shante Adonis ratujący Petrovic – szykują jakiś wątek romantyczny? Brakuje mocnego wątku w WWE na tym tle - wolałbym to zobaczyć w MR, aniżeli w NXT. Oba Femi i Trick Williams vs. A-Town Down Under:Main Event i klasyczny motyw "mamy mistrza i partnera, którzy się nie dogadują". Williams i Femi zamiast się skupić na rywalach, więcej uwagi poświęcają sobie nawzajem, nic nadzwyczajnego. Trick dostaje porządny oklep przez większość walki, aż w końcu Femi wraca i zaczyna siać zniszczenie. Typowy schemat tag team matchu, ale działa. Niespodzianka? Eddy Thorpe wbija i obala Tricka pasem, co kosztuje go walkę. A co robi Femi? Spokojnie sobie idzie, bo co go to obchodzi. Dla jednych może to być mocny teasing heel turnu, dla mnie zalatuje nonsensem, ale może się to jakoś wyjaśni. Waller z Theorym to duet, który powinien mieć więcej czasu na RAW albo SD. A najlepiej by było, jakby panowie rozeszli się w swoje strony, dla jednego i drugiego, nie służy im już ten duet. Femi jak totalny badass – zero emocji, zero reakcji, po prostu odchodzi - nie wiem co o tym myśleć. Gala nie była zła, ale nie była też czymś, co trzeba zobaczyć. Chyba najlepszym wydarzeniem był powrót Fandango. WWE dość dobitnie stawia na współpracę z TNA i to może przynieść ciekawe efekty, szkoda tylko że na razie w samym NXT poza małymi wyjątkami na RR. Coś było tu jednak dziwnie znajome – brakowało konkretnego punktu zaczepienia. Wszystko miało sens w kontekście storyline’ów, ale brakowało czegoś, co rozwaliłoby system.
    • Attitude
      Za nami kolejny epizod NXT, który w głównej mierze skupił się na podbudowie nadchodzącego Vengeance Day. Przedstawiamy podsumowanie najważniejszych informacji z tego show. Na otwarcie Stephanie Vaquer pokonała Jacy Jayne, mimo próby ingerencji Fatal Influence. Link do filmu Na zapleczu doszło do spięcia na linii Zaria i Sol Ruca - Lash Legend i Jakara Jackson - Tatum Paxley, Tatum, Gigi Dolin i Shotzi. W ringu pojawił się Lexis King, który stwierdził, iż wreszcie zrozumiał, kim jest. Przekazał także, że ma plany na zmiany wobec Heritage Cup i kończy z bronieniem tytułu na zasadzie rund, czy pomocy narożników. Wypowiedź mistrza przerwał... powracający Fandango! Który przedstawił się jako JDC reprezentujący "The System" w TNA. Przekazał, iż rozmawiał z Avą i zawalczy o Heritage Cup. Link do filmu Ridge Holland pokonał Stacksa, a ponownie doszło do zamieszania z udziałem Izzi Dame. Link do filmu Zaria i Sol Ruca pokonały Gigi Dolin i Tatum Paxley. Doszło do zapowiadanego Vengeance Day Summit z udziałem mistrzyni NXT Giulii oraz pretendentek - Bayley i Roxanne Perez. Jednak nie tylko one miały swoje plany wobec mistrzostwa kobiet, bowiem... pojawiła się także zwyciężczyni kobiecego Royal Rumble Matchu - Charlotte Flair. A wszystko skwitowała... Cora Jade, atakując Giulię i Bayley kijem do baseballa. A blisko było, by oberwało się również i Perez. Link do filmu Link do filmu Link do filmu Choć Kelani Jordan pokonała Karmen Petrovic, to sędzia zmienił decyzję po przesadnym ataku Kelani na przeciwniczce po walce. W walce wieczoru A-Town Down Under pokonali mistrza NXT Oba Femiego i Tricka Williamsa. Jednak nie odbyło się bez ingerencji Eddy'ego Thorpe'a, który zaatakował Williamsa. Eddy okładał jeszcze Tricka po starciu. Link do filmu Link do filmu Skrót: Link do filmu Przeczytaj wpis na portalu Wrestling.pl
    • KyRenLo
      John Cena: Czyli jedna tygodniówka w styczniu i zapewne ani jedna w lutym. Mam nadzieję, że później jakoś nabierze to rozpędu. Jade Cargill:
    • Tomos
      Dorzucą stypulację "if Roman wins, Rollins przeprasza za rozpad Shield" i ludzie będą klaskać uszami. Plus, to w końcu main event dla Punka
×
×
  • Dodaj nową pozycję...