Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

TNA One Night Only PPV (temat zbiorczy)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

One Night Only - “X-TRAVAGANZA”

 

1. X-DIVISION XSCAPE STEEL CAGE MATCH: Christian York vs Matt Bentley vs Alex Silva vs Sam Shaw vs Lance Dorado vs Puma vs Jimmy Rave - walka może jak na X-ów dupy nie urywała (potencjał był dużo większy), ale określiłbym ją jako "solidna" i sprawdzająca się na początek, jako "rozgrzewacz". Było kilka ciekawych dla oka spotów i dobre tempo, ale całość była też dość chaotyczna, a kiedy już zaczęły się pinfall'e - to szły taśmowo, niczym lecące kostki domina.

 

2. Doug Williams & Kid Kash vs Tony Nese & Rashad Cameron - całkiem przyjemne, choć dość jednostronne starcie, z gatunku "stara szkoła vs nowa szkoła". "Starzy" pokazali, że still got it, a "Młodzi", że jeszcze chyba nie czas na zmianę warty (choć podczas tych rzadkich momentów swojej dominacji, potrafili pokazać też całkiem niezły wrestling). Samo starcie nie było może i jakieś powalające, ale można je było obejrzeć na spokojnie, bez ziewania.

 

3. Chavo Guerrero vs Robbie E - takie gówna nie powinny mieć miejsca na takim PPV :roll: Nie dość, że wcisnęli tam zabawnego jak mowa pogrzebowa Parka, to jeszcze ringowo nie było to godne czyścić nawet "X"-a w napisie X-Division. I jeszcze ta debilna przemowa Chavo, który - pomimo, że Robbie odniósł się do Mistrzów X-Division - poczuł się dotknięty i podciągnął pod Dywizję X, swoje (i swojej rodziny) wyczyny w dywizjach Cruiserweight (kolo nie odrobił zadania domowego, bo Cruiserzy to kategoria wagowa, a w X-Division dopiero od niedawna wprowadzono limit wagowy i standardowo niemal od samego początku "nie chodziło tam o limity wagowe, ale o brak limitów"). Chavo jest ostatnio irytujący jak cholera, a to jego bazowanie na słynnym nazwisku robi się coraz bardziej żałosne (buduj własną legendę, chłopie, a nie ciągle jedziesz na ojcu, dziadku i Eddie'm :roll: ), jeżeli dodamy do tego na jakiego cyborga go bookują w walkach, to trudno było tu nie kibicować Robbiemu, choć zwycięzca był oczywiście z góry znany.

 

4. ULTIMATE X MATCH Kenny King vs Zema Ion vs Rubix vs Mason Andrews - ciekawa dla oka walka, pełna niezłych spotow, bumps'ów i akcji podwyższonego ryzyka. Do pełni szczęścia zabrakło mi tutaj tylko jakiejś większej dramaturgii i bardziej wiarygodnych ataków po ściągnięcie "X"-a, ale i tak bardzo przyjemnie się to oglądało. Najciekawiej wypadł tu dla mnie Rubix (Jigsaw standardowo nie schodzi poniżej pewnego poziomu) i mało brakowała żeby to on wygrał walkę. Koniec był ok (to skradnięcie zwycięstwa przez Kinga) jak na reguły tej walki (pomysł dość sprytny - bo niewiele ujmujący mocno pracującemu w tym starciu Rubix'owi), ale same reguły są jak dla mnie debilne. Powinnien wygrywać ten, kto ściągnie "zawieszkę" (tak jak w "zwykłych" Lader Match'ach), a nie - dopisali sobie w TNA jakąś bzdurną zasadę, że po ściągnięciu, trzeba jeszcze ze zdobyczą zejść na ring.

Po raz kolejny wygrywa jednak "stały zawodnik TNA"... Szkoda. Widać, że Dixie promuje "swojaków pod kontraktem" (walki nr 1,2 i 4), ale przez to, trudno się później spodziewać jakiegoś większego zaskoczenia. Chciałbym Jigsawa/Rubixa na stałę w TNA!

 

5. Daniels & Kazarian vs Sonjay Dutt & Petey Williams - z takim składem ta walka nie mogła wyjść źle i... nie wyszła. Jednak nie wyszła też rewelacyjnie, bo zabijał ją sztampowy booking, gdzie zmiany przewag były klasycznie podzielone i przez brak ich płynności, traciła na tym dramaturgia starcia. Pojedynek był szybki, efektowny i z przyjemnością się go oglądało, a Dutt pokazał (po raz kolejny), że nadal ma zajebistą formę i miło by było zobaczyć go znowu na stałę u Dixie.

Niestety po raz kolejny wygrywa "Team TNA", co zaczyna mnie już lekko wkurwiać. Jak jeszcze w następnej walce wygra RVD, jebiąc Lynn'owi końcówkę kariery, gdzie niemal cały czas musiał się podkładać Robertowi - to mnie chyba kurwica weźmie :roll:

Pomimo wygranej heeli, bookerzy mają wysoko rozwinięty instynkt samozachowawczy i rozpisują Williamsowi po walce Canadian Destroyera (Kaz trochę pojechał z tym oversellingiem), bez którego, fani mogliby wszcząć zamieszki :wink:

 

6. NO DQ MATCH- FINAL MEETING EVER Rob Van Dam vs Jerry Lynn - pomiędzy tą dwójką jest taka chemia, że nawet RVD bez formy i Jerry kończący karierę potrafili wykręcic tutaj świetne widowisko, pełne zmian przewag, kontr i niezłych near falli. Wiadomo, że nie mogło być to show porównywalne do tego, co wykręcali w ECW, ale jak na moje oczekiwania, to i tak wyszło to bardzo dobrze, poza oczywiście końcówką. Niestety ponownie wygrywa "zawodnik TNA", niestety po raz kolejny Lynn musi jobować Robsonowi i niestety po raz kolejny dzieje się to po finiszerze (a więc bez większej finezji). Szkoda, bo Lynn'owi (facet nadal jest w bardzo dobrej formie) należało się to zwycięstwo, jak psu buda i częściowo zepsuło mi to przyjemność płynącą z oglądania tego świetnego ringowo starcia.

 

7. BATTLE OF X-DIVISION CHAMPIONS Austin Aries vs Samoa Joe - powiem szczerze, że rozczarował mnie trochę main event. Skład był najlepszy z możliwych (najdłużej panujący, niepokonany Mistrz X-Division vs. Najbardziej Dominujący Mistrz tej Dywizji), ale booking fatalnie sztampowy, który zabijał tą walkę przez większość jej czasu trwania (bo sama końcówka była niezła). Najpierw podominował jeden, później drugi... Nie było płynnych zmian przewag, ani też ciekawych kontr, tak więc niemal do samego końca miło się oglądało standardowe repertuary tych świetnych wrestlerów, ale emocji było tu tyle co na grzybobraniu. Trochę nadrobili tu szybką i dość dramatyczną końcówką, ale nie uratowała ona walki jako całości, bo wrażenie po niej pozostało mi średnie, a nie tego się spodziewałem po TAKIM składzie i main evencie TAKIEJ gali. Duży plus za czystą wygraną heela.

 

Reasumując - Gala o niewykorzystanym potencjale. Była niezła i tylko niezła, a mogła być wręcz zajebista, gdyby nie często sztampowy, zabijający emocje booking, oraz chamskie promowanie "swojaków z TNA" (wygrywali tylko zawodnicy Dixie. Jak jeden mąż :roll: ). Podobała mi się forma tej gali, trochę przypominająca Indys, świetny poziom ringowy prezentowany przez wrestlerów, oraz to, że jeśli wygrywali heele - to czysto (częsty motyw w Indys)

Bardzo podobały mi się te wstawki pokazujące najciekawsze momenty z historycznych walk X-Division. Człowiek normalnie z łezką w oku sobie przypominał, jakie TNA potrafiło dawniej montować świetne walki (jeszcze kilka lat wstecz standardem bylo to, że w danym miesiącu, jeżeli porównywaliśmy PPV od Vince'a i Dixie, to w mojej ocenie standardowo i nagminnie - w tamtym okresie - wygrywało TNA). Dzisiaj niestety zdarza się to w Dixielandzie coraz rzadziej. Pomimo to, w kwietniu, WrestleMania i tak może zrobić co najwyżej pałkę X-Trawaganzie. Moja ocena: 3/6.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg

  • Odpowiedzi 149
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • marcel

    23

  • aRo

    21

  • Tupak

    19

  • Kowal

    13

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  226
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.01.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

One Night Only PPV: X-Travaganza

 

Xscape Match:

Christian York vs Matt Bentley vs Alex Silva vs Sam Shaw vs Lance Dorado vs Puma vs Jimmy Rave

 

Walka wypadła przyzwoicie chociaż moje oczekiwania były dużo większe. Zabrakło mi przede wszystkim jakiejś efektownej akcji ale w sumie nie było źle jak na pierwszą walkę

 

Tony Nese and Rasad Cameron vs Kid Kash i Douglas Williams

 

Walka starej szkoły z nową kompletnie mi się nie podobała o ile "nowej szkole" nie moge nic zarzucić o tyle "stara" a przede wszystkim Williams nie pokazali zbyt wiele rozumiem że w ich przypadku nie będzie już lepiej ale mogli się bardziej postarać i zaprezentować nieco wyższy poziom

 

Chavo Guerrero vs Robbie E ref. Park

 

Mogli sobie to odpuścić i dać więcej czasu np. Kaz'owi, Danielsowi, Dutt i Petey'emu albo Ultimate X Match mógł potrwać dłużej. Chavo nie powinien dostawać mikrofonu ile można bazować na tym samym chociaż Chavo gdyby nie nazwisko nic by nie osiągną. Sama walka była zbyt przewidywalna a moim zdaniem nie nadawała się nawet na Impact

 

Ultimate X Match:

Kenny King vs Zema Ion vs Rubix vs Mason Andrews

 

Walka całkiem przyjemna ciekawie rozpisana ale... za krótka mogła jeszcze chwile potrwać chociaż i tak wypadła bardzo dobrze. Końcówka również fajnie zabookowana

jedna z najlepszych walk tego PPV

 

Christopher Daniels and Kazarian vs Sonjay Dutt i Petey Williams

 

Świetny tag team match chiałbym oglądać takich jak najwięcej obie drużyny trzymały wysoki poziom.

 

Rob Van Dam vs Jerry Lynn

 

Nie spodziewałem się że wyjdzie to tak jak wyszło. Zaskoczenie jak najbardziej na plus. Robert i Jerry wykręcili całkiem przyzwoite starcie. Lynn jest w bardzo dobrej formie jak na swoje lata a RVD nie zamulał zbytnio w tej walce gdyby nie wynik byłoby genialnie ale TNA postanowiło dać wygrać Robowi trudno się mówi

 

Austin Aries vs Samoa Joe

 

Oczekiwałem wiele więcej od tego starcia. Nie dostarczyło mi ona wrażeń na jakie liczyłem. Chyba najgorzej rozpisana walka całego PPV która prawdopodobnie miała największy potencjał jeżeli można ją za coś chwalić to tylko za końcówkę.

247782758521a06569bd9f.jpg


  • Posty:  1
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.04.2013
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

X-Travaganza obejrzana.

 

Xscape match. Jak na X-Division walka tylko dobra. Zabrakło efektownych akcji. Pod koniec liczyłem na zwycięstwo Jimmy'ego, ale niestety wygrał nielubiany przeze mnie York.

 

Tony Nese and Rasad Cameron vs Kid Kash i Douglas Williams-Ta walka mnie nie porwała. Tag Team match a mało drużynowych akcji. Liczyłem na młodych, no ale trudno.

 

Chavo Guerrero vs Robbie E- Nie obejrzałem tej walki. Straciłem coś?

 

Ultimate X-Super walka! A ten frakensteiner, coś pięknego ! Kiedy Rubix zdjął X, myślałem, że to już koniec, a tu wbija King i zabiera mu znak. Niezły element zaskoczenia.

Christopher Daniels and Kazarian vs Sonjay Dutt i Petey Williams-Kolejna bardzo dobra walka. Wygrali moi faworyci. Po ataku na Dutta było do przewidzenia, że zobaczymy Canadian Destroyer.

 

RVD vs Jerry Lynn-Solidna walka. Zabrakło mi jednak większej ilości przedmiotów, bo krzesełko i dwa złamane stoły to trochę mało.

 

Samoa Joe vs Austin Aries-Kolejna świetna walka! Szybkie tempo. Kiedy Arie zapiął figure 4, myślałem, że Joe się podda. Samoa wyskakujący za ring kulejąc trochę mnie rozśmieszył. Cieszę się z wygranej Austina:)

 

Ogólnie gala bardzo dobra. Gdyby oceniać ją w skali szkolnej, ode mnie dostałaby -5. Z niecierpliwością czekam na Joker's Wild.

  • 3 tygodnie później...

  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Joker's Wild

 

Cztery z sześciu starć drużynowych mnie konkretnie wynudziły, to i nie będę ich opisywał.

 

Joe/Daniels vs RVD/Chavo to była najlepsza walka TT na tej gali pod względem ringowym. Cieszą zwycięzcy, Van Dam został przypięty - jakby się nie mógł podłożyć Lynnowi na ostatnim ONO...

 

Robbie/Ion vs Roode/Parks dało mi trochę rozrywki. Całe zachowanie Bobby'ego od momentu ogłoszenia jego partnera było świetne! "Współpraca" tych dwóch to był niezły entertainment. Nawet nie przeszkadzało mi kolejne przebudzenie Josepha, który nadal genialnie odgrywa postać.

 

Na koniec dostaliśmy Royal Rumble made in TNA. Tutaj nie można było być pewnym zwycięzcy. To było ciekawsze niż walka ze styczniowego PPV WWE.

 

Ogólnie - pomysł na galę był trochę chory. Liczyłem że będzie ciekawiej, serio.

 

...a za miesiąc Hardcore Justice 2. Te 2 minuty reklamujące galę sprawiły, że na to czekam. Będzie powrót LAX z Homicidem, ciekawa walka kobiet, El Mesias z AAA, Brother Runt[widziałem kartę gali, ciekawie go wykorzystają], Bucksi vs Bad Influence - jestem pewien, że będzie lepiej niż na Joker's Wild!

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Jasny

Druga gala spod znaku One Night Only wypadła dużo słabiej od poprzedniczki. To tak delikatnie mówiąc, bo chciałoby się użyć gorszych słów. Tak się wynudziłem, że nawet nie chce mi się opisywać każdej walki z osobna. Wolę je szybko zapomnieć. Liczyłem na naprawdę fajne pary i trochę dobrego wrestlingu, a dostałem wszystkie walki rozpisane dokładnie w ten sam sposób i za dużo komedii jak na jedno PPV (dosłownie każda walka zawierała wątki humorystyczne. To nawet w WWE się tyle tego nie widzi). Wiele par zostało dobranych fatalnie. Widząc, np. drużynę Roode/Park albo Snow/Ryan, odechciewało mi się dalej oglądać. :| Jedynie dwie walki mogę zaliczyć na plus (Storm/York vs Gunner/Crimson oraz Joe/Daniels vs RVD/Chavo), ale i tak były to jedynie niezłe pojedynki. Wart odnotowania jest jeszcze powrót Gunnera i Crimsona oraz ich wywiad po walce. Ponarzekali sobie na swoją obecną sytuację i nie zdziwię się, jeślipociągną to dalej już na Impakcie. BI i DH nie będą wiecznie walczyć o pasy z Meksykanami.

 

Reasumując: było to fatalne PPV, zrobione na odwał. Szkoda, bo liczyłem, że przyłożą się do tych gal i na każdą przyszykują coś dobrego. W końcu ludzie za to płacą. Spośród tych 7 starć nie da się nawet wytypować walki wieczoru, bo żadna na to miano nie zasługuje. Jedynie dwie walki, które wymieniłem wcześniej, reprezentowały w miarę dobry poziom (ale i tak należą się zjeby za to, że nie dali rady wycisnąć więcej z teamu Daniels/Joe). Zależy Ci na czasie? Odpuść sobie Joker's Wild. Przynajmniej dłuuugo można było popatrzeć na Kryśkę Hemme w pełnej krasie. :D Ocena gali: 1+/6.

 

Na najlepszy moment musiałem czekać do samej końcówki. Zapowiedź Hardcore Justice 2 zachęciła mnie do ściągnięcia następnego PPV. W tych migawkach z gali przewinęło się wiele ciekawych akcji (Jeremy Buck :shock:) oraz znajomych twarzy. Będzie co oglądać.

"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)

  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Joker's Wild

 

1. James Storm & Christian York vs Gunner & Crimson - opener był średni. Niby było kilka niezłych akcji i w końcówce trochę podkręcili tempo oraz emocje, ale ogólnie przez większość walki było jechanie po standardach i człowiek jakoś specjalnie wkręcić się w nią nie miał możliwości. Walkę oglądało sie bez większego bólu i momentami nawet przyjemnie, ale dupska to ona z pewnością nie urywała.

 

2. Jessie Godderz & Mr.Anderson vs Douglas Williams & Kid Kash - niestety gorzej niż w openerze. Sama walka nie porywała (słabo zarysowana dramaturgia), a większość kręciła się dookoła tarć pomiędzy Andersonem i gachem Tary. Całkiem ładnie tutaj zaprezentował się Kid Kash (fajnie stiffowo "podkolorował" klatę Pana Z Hollywood, co było nieźle widoczne w main evencie :D ), który wciąż daje radę. Anderson wyszedł na całkiem niezłego kozaka, który finalnie dopierdala Jessiemu, a następnie nie daje się spinować z zaskoczenia i jeszcze urywa zwycięstwo dla swojego teamu.

Motyw, gdzie Ex-Kennedy cuci Godderz'a i pokazuje, że Jessie wygrał - bezcenny :twisted: Lubię kiedy Mr A. gra taką złośliwą kurwę :D

 

3. Christopher Daniels & Samoa Joe vs Chavo Guerrero & Rob Van Dam - z takim składem, to nawet Chavo nie mógł tego spieprzyć :D Dobra ringowo walka, szybka, efektowna i z niezłym finiszem. Ewidentnie już wtedy wiadomo było, że RVD nie przedłuży kontraktu, skoro to jemu przypadło czyste jobowanie :wink:

Świetny aktorsko (nic nowego) występ Danielsa. Jego radość, kiedy wylosowano mu Samoę jako partnera, oraz próby przypicowania się Joe - to miód dla oka. Szkoda tylko, że Chris gra aż tak bardzo komediową rolę u Dixie, bo w niej, siłą rzeczy, nic większego w TNA nie osiągnie.

 

4. Robbie E & Zema Ion vs Bobby Roode & Joseph Park - standardowo gówniana, mało śmieszna komedyjka z udziałem Parka (jak mnie ta postać irytuje... :roll: ). Szkoda że w czymś takim ujebali Roode'a, który nie mógł się tu wykazać (dobrze, że przynajmniej skradł zwycięstwo). Jedyny "plus", to to, że w końcu Robbie E mógł tutaj troche podominować w walce, co dla niego stanowi prawdziwą nowość :D

 

5. Hernandez & Alex Silva vs DOC & Devon - ta walka także mnie nie powaliła. Asy współpracowały ze sobą jak dobrze naoliwiona maszyna, Hernandez usiłował coś ugrać solo, a Silvie nie za bardzo dali się tutaj wykazać. Ani nie trzymało to w napięciu, ani też zwycięzcy nie byli żadnym zaskoczeniem. Ogólnie nic ciekawego.

 

6. Robbie T & Matt Morgan vs Joey Ryan & Al Snow - idiotyczna walka, fatalna ringowo, przewidywalna (wiadome było, że Ryan i Morgan w końcu będą musieli zawalczyć przeciwko sobie), jednostronna (90% czasu to pastwienie się koksów nad Snowem) + na dokładkę te dylematy Morgana, rodem z Mody na sukces... Serio, sięgam po TNA właśnie dlatego, żeby unikać takich szopek, a tutaj proszę...

 

7. 12-osobowy Gauntlet Battle Royal o 100 tysięcy dolarów - szczerze mówiąc nigdy nie byłem pasjonatem turniejów "over the top rope" i nawet vince'owy Royal Rumble nie budzi we mnie większych emocji (tam raczej ciekawią mnie początki feudów niż sama walka turniejowa), bo za dużo tam chaosu, a za mało ring skillsów. Tutaj było podobnie i sam turniej także mnie nie porwał. To co mi sie podobało, to rozsądne zabookowanie "big guys'ów", czyli tego, że bez względu na pozycję w Fedce (Park, Robbie T.) - trudno było się ich pozbyć (ze względu na gabaryty). Było to bardzo realistyczne. Rozsądnie wybrano też osobę wygrywającą (choć za bardzo chciano tu chyba pójść na maksa, że gość z #1 wygrywa całość), bo Cowboy ostatnio stracił swoją bardzo mocną pozycję w TNA (i na galach nie jest już takim terminatorem jak kiedyś), a taka wygrana (mimo, że turniej był "o pietruszkę") ma za zadanie pokazać, że Storm to nadal TOP i trzeba się z nim liczyć, pomimo przejściowych jego niepowodzeń. Mądrze pomyślane.

Sam turniej był mocno chaotyczny i trudno było mi się tu jakoś bardziej wkręcić, bo emocjonujących walk o "pozostanie w ringu" nie było jakoś zbyt wiele (jak ktoś miał wylecieć - to wylatywał, jeżeli zostać - to było to już widoczne przy próbie wyrzucenia). Ciekawie kształtowała się tu historia pomiędzy odwiecznymi wrogami - Roode'em i Stormem, którzy momentami nawet współpracowali, aby finalnie rozstrzygnąć wszystko pomiędzy sobą. Końcówka nawet niezła, bo było spore prawdopodobieństwo, że Bobik kolejny raz przekręci Piwosza.

Ogólnie, jak na main event to dla mnie było bez fajerwerków, choć turniej miał kilka swoich momentów.

 

Reasumując - słaby "One Night Stand" (bez porównania do tego "X-owego"). Pomysł był świetny, by randomowo zestawić tag teamy (dawało to wiele ciekawych możliwości), ale z realizacją było już o wiele gorzej i poza walką Daniels & Joe vs. Chavo & RVD, cała reszta była albo przeciętna (opener), albo zwyczajnie słaba (cała reszta). Main event też nie porwał, choć cieszył dośc logiczny booking turnieju. Moja ocena: 2=/6. Szkoda, bo przy takim fajnym pomyśle, powinno to wyjść zdecydowanie lepiej.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Dobrze, że ta gala została nagrana parę miesięcy temu, bo już zdąrzyłem zapomnieć wyniki poszczególnych walk :D

 

James Storm & Christian York vs Gunner & Crimson

Na początku, gdy zobaczyłem pierwszy tag team to pomyślałem sobie, że muszą dostać jakiś słabszych rywali, ale nie akurat tą dwójkę. Osobiście chciałbym widzieć Gunnera i Crimsona jako TT na Impactach, a w tym pojedynku niestety przegrają. Według mnie mogli dać im kogoś innego. Co do samego pojedynku to mi się on podobał. Oba tag teamy współpracowały ze sobą i nie było żadnych przestojów podczas walki. Crimson i Gunner to bardzo dobry materiał na taki heelowy tag team. Obaj wyglądają dość podobnie jeśli chodzi o posturę i gdyby rozpisywać ich tak jak w tym pojedynku ( tylko oczywiście dawać im wygrane ) to byliby dobrym wzmocnieniem do dywizji TT. Podoba mi się to w jaki sposób Crimson wykonuje spear'a.

Ocena : ***

 

Jessie Godderz & Mr.Anderson vs Douglas Williams & Kid Kash

Pojedynek był raczej średni. Jeśli mam już oglądać Jessiego to właśnie w takiej formie jak w tym pojedynku. Fajnie wyglądało jak Jessie wyrywał się do pojedynku, aby tylko chwycić rywala i już prosić o zmianę co skutecznie wkurzało Andersona. Zakończenie walki również fajne z tym, aby Jessiego unieszkodliwić, ale brakowało tutaj jakiegoś finishera na Kasha. Zachowanie Andersona po walce również fajne. Pojedynek ogólnie bardziej z akcentem lekkiego humoru.

Reakcja Andersona na tego chopa od Kida Kasha na Jessiego – bezcenna :D

Ocena : ** i 1/2 *

 

Samoa Joe & Christopher Daniels vs Chavo Guerrero & Rob Van Dam

Dwa dość ciekawie połączone TT. Z jednej strony mamy dwóch zawodników, którzy słynęli w X Division i potrafią zrobić świetny pojedynek, a z drugiej strony dwóch panów bez skilla, ale za to z wielkim ego. Dobrze, że pojedynek od początku do końca głównie należał do Joe i Danielsa. Razem spisywali się całkiem ok i jedynie raz było lekkie nieporozumienie. Dobrze, że TNA nie zrobiło błędy ze zwycięzcami tej walki, bo ani Chavo, ani RVD w Main Evencie już by pewnie niczego nie pokazali.

Ocena : *** i 1/4 *

 

Robbie E & Zema Ion vs Bobby Roode & Joseph Park

Wiadomo było, że Joseph Park nie zrobi dobrej ringowo walki, ale będzie troszke komedii. Podobały mi się reakcje Bobby Roode'a jak nie chciał zmienić się z Parkiem. Końcówka taka jak przystało na Josepha, czyli budzi się w nim brat i rozwala rywali. Mnie osobiście ta walka troszke śmieszyła, a nawet i moją mamę :D

Ocena : ** i 1/2 *

 

Hernandez & Alex Silva vs DOC & Devon

Ten pojedynek najmniej mnie obchodził i według mnie był najsłabszy jak do tej pory. Ciekawe czym sobie Alex Silva zasłużył by być na tym PPV, a nie jakiś inny zwycięzca Gut Check.

Ocena : **

 

Matt Morgan & Rob Terry (Robbie T) vs Joey Ryan & Al Snow

Widać, że ta gala została nagrana dużo wcześniej, bo jeszcze Joey lata z Morganem i gadają o rozmiarach :D Co do pojedynku to lepiej nie oglądać.

Ocena : *

 

Gauntlet Battle Royal for 100 000 $

Gauntlet match wypadł tak jak zwykle. Wiadomo, że tutaj bardziej skupia się na tym, żeby wyrzucić rywala z ringu niż, żeby wykonywać jakieś akrobacje. Zdziwiło mnie, że Terry wyeliminował aż 3 rywali, tak samo zresztą jak Morgan chociaż u niego to mnie nie dziwi. Ogólnie jak na poziom tego PPV to Main Event był całkiem ok, szkoda jedynie, że ta gale nie stała na jakimś większym poziomie.

Ocena: ***

 

PPV bardziej do obejrzenia i zapomnienia. Ale już się nie mogę doczekać następnej, czyli Hardcore Justice 2, bo patrząc po urywkach będzie naprawde świetne !

1 miejsce w typerze TNA w 2011 r

 

http://total-nonstop-action.blogspot.com/ --> najlepszy blog o TNA

 

Fan wrestlingu od 25.02.2005r

 

Reprezentant TNA Originals


  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

TNA Jokers Wild

James Storm & Christian York vs Gunner & Crimson – Jeśli ktoś się jeszcze zastanawiał, czemu Crimson i Gunner, są tam gdzie są, to tutaj powinien doszukać się odpowiedzi. Na dobrą sprawę nie pokazali nic. Po czasie, zaczęło mi być szkoda Kowboja, który jako jedyny mógł wygenerować jakieś emocje. Reszta spływała po wszystkich, bo i York to wcale nie jest jakieś dynamiczne X-Division

 

Jessie Godderz & Mr. Anderson vs Dogulas Williams & Kid Kash – Tu zaczęli wykorzystywać całą koncepcję turnieju, gdzie nasz partner niekoniecznie jest naszym przyjacielem. Jessie z Andersonem robili to w dość komediowy, ale zjadliwy sposób. Tym się ratowali, na tle dobrych wrestlerów po przeciwnej stronie. 5-star to nie byl, ale akceptuje zaprezentowaną ... „kreskówkę”

 

Christopher Daniels & Samoa Joe vs Chavo Guerrero & RVD – Tutaj chyba chcieli zrobić dobrze wrestlerom, którzy mogli partnerować swoim ziomkom z zaplecza. Sama federacja, nie wyszła źle na takiej inwestycji, bo to się dało oglądać. RVD czy Chavo, w małych dawkach dają radę, choć ciekaw jestem, czy też bym to powiedział, gdyby nie mieli tak zacnego wsparcia.

 

Robbie E & Zema Ion vs Bobby Roode & Joseph Park – Kombinacja Park-E, nie mogła wyjść dobrze. Zawsze kończy się komedią. Co gorsza taką, którą już widziałem. Opowiadają mi ten sam kawał w nieskończoność. Do teraz się zastanawiam, co chciał zrobić Park, przy akcji z narożnika Iona. Niby się obrócił, ale tamten spadł mu na łydki...

 

Hernandez & Alex Silva vs DeVon & DOC – Jeśli powtórze mało pochlebne opinie z poprzednich walk, to nikt nie powinien mieć mi tego za złe. Ta koncepcja nie potrafi wymusić zainteresowania. I tak niestety będzie z kazdym kolejnym TNA PPV.. nagrywanym spoooro wcześniej.

 

Robbie T & Matt Morgan vs Joey Ryan & Al Snow – Miło zobaczyć Snowa w ringu, ale wolałbym takie coś oglądać na galach typu Reunion. Tutaj to już nie ten poziom. Ta federacja chcę być nr.2 w hierarchii, ale przepaść między nimi, a RoH, maleje z każdym dniem. Cóż mógł pokazać kulturystya, el komediante, emeryt bez głowy i niedoszła perełka. To chyba tutaj się rozpadł tag team Morgana z Organem. Fajnie, że w pore nam to pokazali...

 

Wygrał Storm i... ... ech

 

Top3:

1. Christopher Daniels & Samoa Joe vs Chavo Guerrero & RVD

2. Christopher Daniels & Samoa Joe vs Chavo Guerrero & RVD

3. Christopher Daniels & Samoa Joe vs Chavo Guerrero & RVD

… a wymuszając od siebie jakąś opinie

2. Jessie Godderz & Mr. Anderson vs Douglas Williams & Kid Kash

3. James Storm & Christian York vs Gunner & Crimson

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  6 708
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android
  • Styl:  Klasyczny

Nie podobał mi się koncept tego PPV. Tzn. gdyby był to tylko turniej losowo zestawionych tag teamów, miałoby to jakiś sens. Wiadomo, że fajnie się ogląda te dysfunkcjonalne drużyny, co do których nigdy nie wiadomo, czy partnerzy odłożą animozje na bok czy jednak się pokłócą. Wiadomo też, że nie wszystkie drużyny mogłyby być skrojone na tę samą modłę, ale to nic - dla kontrastu potrzebne są i takie, które pracują jak dobrze naoliwiona maszyna. Gdyby doszło do finału, dajmy na to, Daniels/Joe vs. Storm/York, mielibyśmy emocje do końca. A tak? Dostaliśmy battle royal, czyli jeden z nudniejszych sposobów na wyłonienie zwycięzcy czegokolwiek, w dodatku zwieńczony cukierkowo-face'owym triumfem...

 

Szkoda. Tym bardziej, że była to gala nagrana w styczniu, a gdyby dobrze pokombinować i wpisać ją w bieżące storyline'y, to mogłaby nieźle posunąć je do przodu.

1005187806541accfacb3d6.jpg


  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Do teraz się zastanawiam, co chciał zrobić Park, przy akcji z narożnika Iona. Niby się obrócił, ale tamten spadł mu na łydki...

Mi się wydaje, że Ion poprostu za blisko skoczył. Bo gdyby skoczył troszke dalej i bardziej celując w Parka to ten by mu w tym momencie uciekł, a tak Ion wpadł na w nogi co napewno odczuł.

1 miejsce w typerze TNA w 2011 r

 

http://total-nonstop-action.blogspot.com/ --> najlepszy blog o TNA

 

Fan wrestlingu od 25.02.2005r

 

Reprezentant TNA Originals


  • Posty:  203
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.06.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

TNA zacząłem oglądać niedawno (mam za sobą jeden IMPACT) i mam pytanie, o co chodzi z tym One Night Only? Rozumiem, że jest to coś jak In Your House w WWF ale zainteresowały mnie posty, w których wspominacie, że gala została nagrana. Czyli, że PPV od TNA nie są na żywo?

  • Posty:  98
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.07.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

TNA wypuszcza PPV żeby tak jakby zapełnić luke po usuniętych PPV (teraz TNA ma 4 PPV w roku) Te 4 sa normalnie puszczane na żywo natomiast pozostałe Only One Night są nagrywane i puszczane w pozniejszych terminach.

  • Posty:  685
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.03.2013
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

TNA ma 4 główne PPV emitowane na żywo co cztery miesiące, są to PPV, które idzą zgodnie z obecnymi sotryline'ami oraz 8 PPV tzw One Night Only. Są to gale tematyczne emitowane w pozostałych miesiącach, nie związane z obecnymi feudami. Są to gale nagrywane wcześniej. Tak się złożyło, że w tym momencie wszystkie gale One NIght Only są już nagrane.

  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

James Storm & Christian York vs Gunner & Crimson

 

Samo losowanie strasznie głupio zrobione. Szczególnie że JB nie pokazywał wylosowanych zawodników na karteczkach, tylko walił z pamięci. Już po losowaniu było wiadomo, że to nie będzie ciekawa walka. Oprócz Storma pozostali zawodnicy dają pewność, że będzie nudno w ringu. Ciekawych akcji było jak na lekarstwo. Jedyną godną uwagi jest katapulta skończona DDT przez Storma. Wygrana Storma i Yorka była pewna, bo przecież nie daliby zwycięstwa zawodnikom walczącym gościnnie.

 

Jessie Godderz & Mr.Anderson vs Douglas Williams & Kid Kash

 

Z tego co pamiętam, gala była nagrywana gdy jeszcze Anderson nie był w A&8, bo wtedy by nie dawał tego wstępu przy mikrofonie. Kolejna nudna walka `na modłę „piękny chce do ringu, piękny wykręci rękę i chce zmiany i piękny dostaje oklep”. Ogólnie najlepiej w całej walce zaprezentował się Kid Kash, który mimo zaawansowanego wieku prezentuje się nadal bardzo dobrze w ringu. I to właśnie dzięki niemu ta walka była według mnie ciekawsza od openera. Anderson i piękny wygrywają, czy kolejny raz bez niespodzianek.

 

Christopher Daniels & Samoa Joe vs Chavo Guerrero & Rob Van Dam

 

Zdecydowanie najbardziej zjadliwa walka jak do tej pory. Dobrze dobrane składy dawały nadzieję na ciekawą walkę. Walka była w miarę wyrównana, a zwycięstwo Joe i Danielsa cieszy bardziej niż jakby mieli wygrać rywale. Szczególnie że z zaświatów przybył RVD, który teraz nie ma umowy, ale jego występ na tym PPV dał niektórym inteligentom pewność, że podpisał nową( widziałem na innej stronie takie wpisy).

 

Robbie E & Zema Ion vs Bobby Roode & Joseph Park

 

Kolejna słaba walka. Roode większość walki przestał za linami I to boli najbardziej. Ion i Robbie długo obijali Parka, aż w końcu pojawił się moment, który już widzieliśmy podczas filmików z jego treningów. Czyli pojawia się krew i leszcz zamienia się w diabła( zresztą kolor tej krwi był tak pomarańczowy, że albo powinni zmienić farbę albo Abbys powinien iść do lekarza). Oczywiście Roode musiał odliczyć. Nic ciekawego.

 

Hernandez & Alex Silva vs DOC & Devon

 

Strasznie nudna walka. Jak dla mnie to taki typowy zapychacz. Nie polecam.

 

Robbie T & Matt Morgan vs Joey Ryan & Al Snow

 

Kolejna walka na porażająco niskim poziomie. Od razu było widać, że dobrali teamy, które się nie polubią, ale żeby do ostatniej z TT walk dawać dziadka Snowa? W walce oprócz kłótni i powolnej walki nie działo się zupełnie nic.

 

Gauntlet Battle Royal

 

Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to w momencie kiedy Storm obijał Rooda i kamera była skierowana w górę, było widać element z nagrania poprzedniej gali. Roode ze Stormem zaczęli jakoś tak niemrawo, Devon też nie pomógł w uatrakcyjnieniu walki. Jako kolejny wchodzi jego wielki, zły i łysy ziombel, dzięki czemu zaczynają trochę panować w ringu, ale całe szczęście nie na długo. Dopiero Jesse starał się rozkręcić walkę. Mamusia Tara jest pewnie dumna. Yorke też nie zrobił różnicy. Następny wszedł faworyt, a więc Park. Nawet chwilę dominował, ale po ciosie od Devona jednak okazało się że jest mężczyzną. Kolejny wchodzi członek Asów, ale nie podczas nagrywania gali, mr. Anderson. Najlepsze jest to, że Taz się cieszy że jego ziom wszedł, a ten nie ruszył na pomoc Devonowi. Najpewniej komentarz do gali nagrywali później. Wszedł kolejny zawodnik, Daniels, a dopiero dwóch wyleciało. Strasznie to wolno idzie, całe szczęście, że następny do wejścia był Samoa Joe, który od razu podkręcił tempo tej walki. W końcu Rob Terry, który na chwilę wrócił do bycia Robbim T, przypomniał kolegom, że tu trzeba się wyrzucać. Morgan też pamiętał o głównej zasadzie tej walki. Na ringu zrobiło się luźniej, ale akcja nie nabrała tempa. Po niezłej końcówce Storm dostał czek, którego pokrycie jest możliwe tylko w Amber Gold.

 

Ocena gali: 2/6

 

Strasznie nudna gala. Walki TT, oprócz trzeciej, do przewinięcia, a Royal Rumble też mocno odstawał od tego, jak wygląda taka walka u konkurencji.

28054889252fa02dfba372.jpg


  • Posty:  203
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.06.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Dzięki za odpowiedź, pewnie nie trudno natknąć się na spoilery tych gal :P

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Kaczy316
      Ostatnie Monday Night Raw przed Survivor Series, zobaczmy co Hunterek nam dzisiaj zaserwuję!   Raw rozpoczyna Romuald! Oczywiście wcześniej była powtóreczka tego co wydarzyło się tydzień temu, ale zobaczmy co nasz Tribal Chief ma nam do powiedzenia! W sumie za dużo nie powiedział, posłuchał chantów i kazał siebie uznać i tyle i wszystko przerywa Cody Rhodes! Wymiana zdań tych dwóch zawodników akurat może być ciekawa. Cody pyta się fanów o czym chcą porozmawiać, a potem jednak zwraca si
    • MattDevitto
      World Tag League 2025 (IV) Monster Sauce (Alex Zayne & Lance Archer) vs. United Empire (Callum Newman & Great-O-Khan) - całkiem zgrabnie poprowadzony pojedynek, aż do samego końca, gdzie warto zaznaczyć United Empire zgarnęło zwycięstwo odwracając uwagę sędziego. Nic specjalnego, ale dało się obejrzeć, El Phantasmo & Hiroshi Tanahashi vs. David Finlay & Hiromu Takahashi - trochę mi się dłużyło, ale parę akcji naprawdę fajnych, szczególnie, gdy w ringu przebywał El Phant
    • Bastian
      W ringu jest bardzo przeciętnie, przy mikrofonie Punk to czołówka WWE. Nie słyszy się o żadnych kwasach na zapleczu, więc ego chyba Phil trzyma na wodzy. Przydałoby się zacząć promować innych. Chciałbym zobaczyć Punka w poważnych programach z Knightem, Loganem czy nawet Rhodesem.
    • Attitude
      Nazwa gali: NJPW World Tag League 2025 - Dzień 4 Data: 25.11.2025 Federacja: New Japan Pro Wrestling Typ: Online Stream Lokalizacja: Koriyama, Fukushima, Japan Arena: Big Palette Fukushima Publiczność: 699 Format: Live Platforma: NJPWWorld.com Karta: Wyniki: Powiązane tematy: New Japan Pro Wrestling - dyskusja ogólna
    • Grins
      Bardzo dobrze go oceniam, dzięki Punkowi RAW trzyma poziom i zawsze dzieje się coś ciekawego, moim zdaniem chłop odpokutował kwas i akcje z 2023 roku, ten powrót wyszedł mu na dobre, pamiętam jak większość obawiała się że wyjdzie z tego gówno a tu proszę spore zaskoczenie... Punk osiągnął swój cel odbębnił ME WM, wygrał dwa razy tytuł który teraz jest w jego posiadaniu, być może znowu będzie głównym punktem WM i ponownie stoczy walkę w ME ale już solo, no chłop nie może narzekać, jest o wiele le
×
×
  • Dodaj nową pozycję...