Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Attitude Mówi #114 - Wyniki Attitude Wrestling Awards 2012


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Hadaszyszek! Ty to odsłuchałeś? Teraz to nawet miano Team Hell No nam odebrano. :(

 

Generalnie - nieźle to wyszło. Rayne zdecydowanie powinna wziąć udział w tym pamiętnym odcinku AM, o którym wspominała. Poza tym podobały mi się różne wstawki - oklaski, fanfary itp. Ja z hadaszyszkiem zdecydowanie za długo gadaliśmy. To oczywiście jego wina, a nie moja. A tak poza tym chwała N!KO, że udało się mu to wszystko zebrać do kupy. Wiadomo jak to jest z ludźmi - to ten się wyłamie, to ten zachoruje, to ten nagle zniknie w niewyjaśnionych okolicznościach. Zatem jeszcze raz - szacun!

 

Feud/Storyline Roku - Walka do ostatniego glosu. Przez wiekszosc czasu, przewazaly Asy. Balem sie, ze osiagna triumf koncowy - mieli dobry poczatek, a teraz sami wiemy, jak to sie oglada - ale Main Event WrestleManii dał rade ich wyprzedzić. Zasłużenie? Róznie mozna do tego podejsc, bo to w koncu byla tylko jedna walka i pare segmentow. Moze to swiadczy o przecietnosci calego roku.

 

Gdyby ktoś kazał mi wybierać w kategorii "najlepszy storyline" między Asami i Ósemkami, a Rock vs. Cena, to tak jakby kazał mi wybierać między dżumą a cholerą. Już nie raz pisałem co sądzę o jednej i drugiej historii. Gdyby istniała kategoria "najbardziej przereklamowany storyline roku", to na pewno postawiłbym na któryś z powyższych. Cóż... użytkownicy wybrali jednak jak wybrali i pozostaje to uszanować. Myślę, że w przypadku Rocka i Ceny działały na fanów głównie wielkie nazwiska. No bo chyba nie speeche Dwayne'a via satellite? :roll:

  • Odpowiedzi 25
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • SixKiller

    5

  • N!KO

    3

  • Ghostwriter

    3

  • Tatanka

    2

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  276
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.04.2011
  • Status:  Offline

Ciekawy odcinek. Nowatorska forma dała radę, ale słuchanie tego typu audycji częściej niż na rok byłoby dla mnie męczące. Przy okazji muszę pochwalić stronę techniczną odcinka. Ładnie to wszystko wyszło, należą się podziękowania. Co do samych wyników, to w większości w miarę przewidywalne. Parę wyborów jednak było zupełnie nietrafionych (vide: Cody Rhodes, serio nie wiem jak on mógł wygrać z Danielsem). Dziwi mnie także brak nagrody dla sagi AJ'a i Claire. W oczy rzuca się to, że większość nagród zgarnęło WWE. Potwierdza to coraz większą przewagę tej fedki na forum, nie tyle nad sceną niezależną (tak zawsze było), ale nawet nad TNA. Dzięki raz jeszcze.

  • Posty:  191
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.12.2012
  • Status:  Offline

W 26:38 podcastu myślałem, że ukradliście mi głos :-D

 

Ogólnie niezły podcast, dobry, nowatorski pomysł z wieloma prowadzącymi.

Tylko niektóre wyniki mnie trochę zawiodły, ale to już inna sprawa.


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Tylko niektóre wyniki mnie trochę zawiodły, ale to już inna sprawa.

 

Właśnie nie inna :wink: To jest forum dyskusyjne, a jeśli, któryś wynik wydaje Ci się z du... z powietrza ściągnięty, to o tym pisz. To jest miejsce, gdzie komentujemy te nasze zbiorowe wybory. Mnie dalej ten Cody "boli" - umówmy się, że się suchą bułką nie potne w piwnicy z tego powodu - bo Daniels wydawał się być lepszym kandydatem. Rozumiem, że Cody miał kontuzje. Rozumiem, że pomysłu dla niego nie ma, ale tutaj mówimy o kimś, kto jest niedoceniany. O kimś, kto pokazuje swoją wielkość, a federacja ma klapki na oczach. Z jednej strony, mamy gościa, który kradnie show swoimi segmentami, kradnie show swoimi walkami, a my się rozpływamy w zachwytach każdego tygodnia po Impactach. A po przeciwnej stronie, stroi koleś, który dawno, nikogo, niczym nie zachwycił, i nijak nie interesuje mnie to, że miał być gwiazdą wielkiego formatu, bo takich hucznych zapowiedzi było wiele. Co więcej, to że się nie podniósł po porażce po WM, też nie powinno być jakimś usprawiedliwieniem, bo w takim wypadku, co ma powiedzieć Daniel Bryana :wink: W chwili obecnej, Rhodes nie daje gwarancji, że jak na niego postawią, to nie stracą. Z fajnej postaci, stał sie gościem w gaciach. Rozczarowanie - tak. Niedoceniony - nie.

 

Co do wydania, to od początku byłem sceptyczny. Six z xero, mnie namawiali, żebym się tej akcji trzymał, że wyjdzie dobrze. Teraz muszę im przyznać racje - a powszechnie wiadomo, że tego nie lubie :wink: - bo opinie są pochlebne. Fajnie, że sporo ludzi dało radę się dograć, mimo, że już wrestlingu nie oglądają. Zawsze to jakieś urozmaicenie. Oczywiście, paru się też NIE udało - z różnych przyczyn - ale było ich na szczęście o wiele mniej.


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Myślę, że nie przesadzę, jeśli napiszę, że takie konkursy są też wielkim testem samych użytkowników. Tego, czy umieją odłożyć na bok osobiste sympatie i antypatie, tego czy w ogóle umieją głosować sami, głosować logicznie, czy też wybierają bezpieczne typy (zaraz wyjaśnię, co to takiego) albo - co gorsza - powtarzają typy innych.

 

Z jakimi kategoriami mam problem? Zacznę od góry...

 

Khali jako najgorszy wrestler. Można by powiedzieć, że właściwy człowiek na właściwym miejscu, gdyby nie jedno "ale"... A mianowicie - on się prawie nie pojawia. Nie bierze udziału w żadnych feudach i nawet wszystkie walki, jakie miał w tym roku na PPV, były walkami "zbiorowymi" (dwa battle royale, elimination chamber i 12-osobowy tag team match). Trudno więc powiedzieć, że od jego ringowych wyczynów bolą nas oczy.

 

Głos na Khaliego w tej kategorii jest definicją "bezpiecznego głosu", o którym pisałem wcześniej. Bo nikt nie będzie kwestionował, że to rzeczywiście fatalny wrestler, ale też trudno też powiedzieć, że za tym wyborem kryje się jakaś refleksja. I nie kupuję tłumaczenia, że kategoria to "najgorszy wrestler", a nie "najgorszy wrestler, który występuje", bo w ten sposób już teraz można przyznać ten tytuł za rok 2013 Khaliemu, bo gorszego wrestlera trudno sobie w ogóle wyobrazić. Tylko gdzie Khali, a gdzie młody Bischoff, który najpierw miał storyline, w którym staje się wrestlerem, potem feud z własnym ojcem, następnie tag team z Devonem i w końcu walka u boku Kurta z Asami i Ósemkami? Po prostu Garett w tym roku był, a Khaliego nie było - w tym problem.

 

Jeszcze bardziej jestem zawiedziony głosami na najgorszy tag team, bo dwa najwyższe miejsca zajęły tag teamy, które nie odegrały ŻADNEGO znaczenia. Team Co-Bro wystąpił raptem kilka razy i to niemal wyłącznie jako mięso armatnie dla innych teamów - PTP, Rhodes Scholars czy 3MB. Bez żadnych feudów, bez niczego. Więc taki wybór mogę sobie tylko wytłumaczyć niechęcią do Santino, podobnie jak wybór teamu Khali/Hornswoggle, niechęcią do karła. Bo ile ten team stoczył walk? Jedną? Dwie?

 

Największy postęp i Dolph Ziggler... taaa... Extreme Rules - porażka z Brodusem, Summerslam - z odchodzącym Jericho (już jako posiadacz walizki), Night of Champions - z Ortonem. O porażce z Punkiem nie wspominam, bo to nie wstyd przegrać z mistrzem, no ale gdzie ten postęp? Facet miał w 2012 sięgnąć po złoto, a sięgnął tylko po walizkę (i zawsze, gdy próbował ją wykorzystać, był ośmieszany), o którą pod koniec roku musiał feudować. Tak, najważniejszy feud Zigglera nie był o pas, ale o walizkę! Walizkę zachował, ale każdą kolejną walkę z Ceną (jako pretendent do pasa) już przegrał. Tak więc Dolph to największy regres, a nie postęp 2012. Na nieszczęście (dla tej kategorii) Dolph jest lubiany, więc więc w obliczu tego, że nie miał szans na wrestlera roku, najlepszego heela, feud czy walkę, dostał ten postęp na pocieszenie.

 

W przypadku Cody'ego zgadzam się z N!KO. Nie ma sensu, żebym powtarzał to samo...

 

... Tylko jedno zdanie - ta porażka na WM miała być dla niego trampoliną do main eventów, podobnie jak strata IC title na rzecz Edge'a byłą trampoliną dla Randy'ego Ortona. Feud z Big Showem miał niezłą podbudowę i choć wszystko zmierzało do tego, by olbrzym zaliczył swój "Wrestlemania moment", to nic nie stało na przeszkodzie, by po wszystkim Cody powiedział "pieprzyć ten IC title i samego Big Showa, jestem stworzony do większych rzeczy" i ruszył po World title. Problem w tym, że Cody wcale nie jest taki nadzwyczajny. Na pewno bardziej pokrzywdzony może czuć się Daniels.

 

Nie zgadzam się też z wyborem najgorszego feudu (Alberto vs. Sheamus) oraz walki roku (HHH vs. Taker), ale jestem w stanie te wybory zrozumieć. Ale żeby było jasne - bardziej rozumiem ten pierwszy :wink: Tzn. wydaje mi się, że wiele osób przez szacunek do Deadmana, łzawy obrazek po walce oraz sam fakt, że było to na WM, jest w stanie dać tej walce więcej punktów niż na to zasługuje. Nie dziwiły mnie natomiast głosy na walkę Rock vs. Cena, która, owszem, była przeciętna, ale była gigantycznym wydarzeniem, powiedziałbym nawet, że pokoleniowym. I nawet jeśli proma były via satellite, to i tak było to lepsze niż motyw "chcę z tobą walczyć, bo choć wygrałem naszą ostatnią walkę, to nie zszedłem z ringu o własnych siłach, a teraz tak się wściekłem, że ściąłem włosy żyletką"...


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

SixKiller - Oddanie głosu w danej kategorii to zawsze jest wypadkowa jakiś naszych założeń na kogo głosować, a na kogo nie (czyli te quasi-obiektywne kryteria tj. kto dostał większy push, kto w przekroju całego roku więcej zrobił itp.), a naszych osobistych sympatii i antypatii. Od usera i czasami jego aktualnego nastroju zależy na ile przechyli się w stronę tych quasi-obiektywnych kryteriów.

 

Kwestia tego, czy ktoś był bardziej pushowany czy mniej w danym roku jest tutaj tylko jednym z argumentów. Ja sam przyznaję, że w jednej kategorii go używałem i okazywał się języczkiem u wagi bądź po prostu jedną z pobudek przeważających szalę. I w ten sposób jako najgorszego wrestlera wskazałem Bischoffa, ale w kategorii najgorszy tag postawiłem na już nie na pushowanych Chavo i Hernandeza (aczkolwiek rozumiem tych, którzy na nich głosowali), ale na dostających mniej czasu antenowego i zdecydowanie mniejszy push Khaliego i Karła. Zrobiłem sobie po prostu rachunek sumienia i zadałem proste pytanie: czy bardziej żenują mnie nudni Meksykanie, którzy jednak wrestlerami są i przy dobrych wiatrach potrafią sklecić przyzwoitą walkę, czy mcmahonowe wynalazki pokroju Karła i Olbrzyma, kwintesencja - moim zdaniem - wrestlingowego wrestlecrapu made in WWE, przykład tego w jaką stronę ten biznes nigdy nie powinien podążać. Ty pewnie uznasz to za słaby argument, ale to już kwestia spojrzenia. Ja np. uważam, że kwestia pushu i tego czy ktoś biega z pasem nie musi być przeważająca, jak już wspomniałem - może być jednym z argumentów. Zwłaszcza gdy kategoria nosi miano np. "najgorszy tag team", a nie "najbardziej przereklamowany tag team". Bo gdyby ta druga istniała, to Meksykanie nie mieliby u mnie praktycznie konkurentów. To też nasza kwestia podejścia do danej kategorii i jej interpretacji. Gdym uznał, że argument "kto był bardziej pushowany" jest kluczowy, to w kategorii "najgorszy wrestler" oddałbym głos na Sheamusa, chociaż nie jest to wcale taki zły wrestler, a już na pewno znalazłoby się w fedce Vince'a (i nie tylko!) wielu gorszych. Zauważyłem, że np. hadaszyszek kwestię pushu wziął sobie mocno do serca i był w tym konsekwentny oddając głosy. I ja szanuję jego zdanie, ale sam będę trzymał się własnych kryteriów i własnej oceny sytuacji.

 

... Tylko jedno zdanie - ta porażka na WM miała być dla niego trampoliną do main eventów, podobnie jak strata IC title na rzecz Edge'a byłą trampoliną dla Randy'ego Ortona. Feud z Big Showem miał niezłą podbudowę i choć wszystko zmierzało do tego, by olbrzym zaliczył swój "Wrestlemania moment", to nic nie stało na przeszkodzie, by po wszystkim Cody powiedział "pieprzyć ten IC title i samego Big Showa, jestem stworzony do większych rzeczy" i ruszył po World title. Problem w tym, że Cody wcale nie jest taki nadzwyczajny. Na pewno bardziej pokrzywdzony może czuć się Daniels.

 

Co do Cody'ego to ja miałem pewien dylemat. Nigdy nie byłem jego fanem i nigdy nie byłem w 100 procentach pewien, że nadaje się na mistrza, ale z drugiej strony już jako IC champ pokazał się z lepszej strony niż nie jeden, który na te wyżyny się wdrapał. Przestał elektryzować? To niestety prawda. Tutaj można powiedzieć, że to jest też kwestia promocji danego zawodnika, ale też dobrze wiemy, że byli tacy, którzy nawet spychani w czeluście czarnej dupy dostawali tylko tą jedną małą możliwość pokazania swoich możliwości i z tej szansy korzystali. Ale nawet mimo tego potrafię przyznać, że Cody jest w pewien sposób niedoceniany, zwłaszcza jak spojrzy się na zawodników, którzy są pushowani. OK. Wybitny nie jest. To ja już wiedziałem zanim uwalili go po WM-ce. Ale też nie ustępuje - moim skromnym zdaniem - takim zawodnikom jak np. Sheamus czy Ryback, którzy dostają wszystko na srebrnej tacy i to w tempie, o którym Cody mógłby pomarzyć. No i Rhodes był na dobrej drodze, żeby w stronę tego main eventu podążać. Tymczasem fedka nagle z promocji Rhodesa zrezygnowała (dość krzywdzący ruch zważywszy, że rokowania były niezłe) i koleś nagle zgasł. I w tym kontekście jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy na Cody'ego oddali głos. Aczkolwiek uważam oczywiście, że zdecydowanie lepszym kandydatem w tej kategorii był Christopher Daniels, który w przeciwieństwie do Rhodesa potrafił się w czarnej dupie znaleźć. ;) Niestety - na naszym forum jest przewaga fanów WWE (jeszcze dwa lata temu sam oglądałem tylko produkt Vince'a) i stąd pewnie wygrana Cody'ego.

 

I nawet jeśli proma były via satellite, to i tak było to lepsze niż motyw "chcę z tobą walczyć, bo choć wygrałem naszą ostatnią walkę, to nie zszedłem z ringu o własnych siłach, a teraz tak się wściekłem, że ściąłem włosy żyletką"...

 

To, że jakieś motywy feudu Janusza z The Rockiem były lepsze od motywów feudu HHH vs. Taker to nie znaczy, że jest to argument, żeby głosować na tę walkę. Według mnie obydwie są stanowczo przeceniane przez userów, zwłaszcza 20-0.


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Ghost, patrzę teraz na listę walk Khaliego. Liczba walk z Hornswogglem w tag teamie: trzy. A nawet dwie, jeśli nie liczyć tej walki, w której obaj byli tylko częścią większej drużyny (oprócz nich byli w niej członkowie PTP). Więc nie ma siły, żebym ten wybór traktował poważnie. Równie dobrze jako, dajmy na to, najgorszego nie-wrestlera można by wskazać kogoś, kto pojawił się raz, no bo czemu nie? O, np. syna Mae Young, czyli "rąsię", który pojawił się na Raw 1000.

 

I plis, nie nazywajmy pushem samego występowania w TV. Oprócz Chavo i Hernandeza były też inne tag teamy, np. Primo i Epico, na których sam zagłosowałem. Nie dość, że jobbują na potęgę, że jako tako over jest tam tylko Rosa, to nikt ich nawet nie rozróżnia (podobnie jak Miz na ostatnim Smackdown). Wiele o tym tag teamie mówi fakt, że zostali rzuceni jako mięso armatnie dla Rybacka w czasie, gdy ten obijał lokalnych jobberów spoza rosteru.

 

Ale mniejsza o Primo i Epico. Nie kłóciłbym się z żadnym wyborem gdyby tylko wygrał tag team, który pojawia się częściej niż dwa razy w roku...

 

Jeżeli zaś chodzi o walkę roku, to oczywiście się zgadzam. Nie powinna wygrać żadna z nich. Ale - walka Rocka z Ceną była o wiele większym wydarzeniem niż walka HHH z Takerem, której dodano dopisek "End of An Era", żeby wyszło na to, że to coś więcej niż po prostu ich trzecia walka. A to była po prostu ich trzecia walka i to w dodatku z najgłupszą (w odniesieniu do poprzednich dwóch) podbudową.

 

Niestety, ja nie wzruszam się na wrestlingu, ale wiele osób na Attitude tak. Więc zwycięstwo w tej kategorii było wynikiem tysięcy zmarnowanych chusteczek, które zalały się łzami, gdy trzech spoconych facetów uściskało się na rampie po ostatnim gongu. Jakież to było piękne...


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Karzeł i Khali nie tyle zostali pomyślani jako team do walk (te dwa-trzy pojedynki to i tak o te dwa-trzy razy za dużo), ale jako team do segmentów. Że niby ma być śmiesznie i przyjemnie. A jak jest - każdy widzi. I chociaż pisanie, że pojawili się oni dwa razy to taki retoryczny chwyt, to nie ma się co spierać, że summa summarum pojawiali się oni rzadko. Wystarczyło jednak, żebym parę razy chwycił się za głowę i zagłosował na nich w AWA. ;)

 

Co do walki Takera z HHH i tych wszystkich "smaczków", to mogę tylko ci przytaknąć. Segmenty przed walką były zdecydowanie lepsze niż rok wcześniej (pomijam naciąganą podstawę feudu), ale już na samym ringu panowie przesadzili. Prym wiódł - niestety - HBK. No ale już pisałem o tym nie raz i nie będę dalej tego rozwlekał.


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

team do segmentów

 

Ghost, proszę cię... :)

 

To jedyna rzecz, do której się odnoszę. Podziwiam, jak bardzo się naginasz, by nadać jakiś sens swojemu wyborowi, no ale niestety tak już jest, że team, żeby był teamem, musi walczyć. David Otunga i termos, duet bliźniaczo podobny do wskazanego przez ciebie, też nie byli teamem.


  • Posty:  191
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.12.2012
  • Status:  Offline

Tylko niektóre wyniki mnie trochę zawiodły, ale to już inna sprawa.

 

Właśnie nie inna :wink: To jest forum dyskusyjne, a jeśli, któryś wynik wydaje Ci się z du... z powietrza ściągnięty, to o tym pisz. To jest miejsce, gdzie komentujemy te nasze zbiorowe wybory.

No dobra, N!KO, przekonałeś mnie :P

 

Wrestler Roku - Zgadzam się bez dwóch zdań. Ten rok należał do Punka

 

Najgorszy Wrestler Roku - I zaczynają się schody- dla mnie Tensai powinien "wygrać" w tej kategorii. Czemu? Bo Hindus nikomu nie sandbaguje, a Tensai już tak. I tyle.

 

Najlepszy Babyface - Gdyby kategoria nazywała się "Najbardziej wyrazisty Babyface", to zgodziłbym się w 100 procentach. A tak pozostaje mi psioczyć na użytkowników forum. Sam głosowałem na Zacka Rydera

 

Najlepszy Heel - Po tym, co zrobili z Punkiem podczas feudu z Rybackiem sprawiło, że nie mogłem z czystym sumieniem oddać na niego głosu, więc zagłosowałem na Big Showa.

 

Feud/Storyline Roku - Zgadzam się w pełni. Początek roku należał do nich.

 

Najgorszy Feud/Storyline Roku - Tutaj również się zgadzam. Nudniej być nie mogło.

 

Tag Team Roku - I tutaj się zgadzam. To najciekawszy team z WWE od paru lat.

 

Najgorszy Tag Team - Głosowałem na Khaliego z Hornswogglem, bo według mnie to największa kupa jaka jest w WWE. CoBro jest nieszkodliwe, więc trochę się dziwię, że wygrali.

 

Największy Postęp - Nie zgadzam się, bo według mnie Bryan z żółtodzioba zmienił się w jedną z najciekawszych postaci w fedce.

 

Najlepsze Mic Skillsy - Głosowałem na CM Punka, bo mówi ciekawie i z sensem. I dlatego wygrał.

 

Największa Charyzma - Zdecydowanie The Rock, bo potrafi porwać tłumy dużo lepiej niż CM Punk.

 

Najlepszy Cruiserweight (w tym high flyer) - Głosowałem na Reya Mysterio, bo nie brałem pod uwagę Bryana ani TNA, którego nie oglądam.

 

Najbardziej Przereklamowany - Że co?! Czemu w Top 3 nie ma Janusza? Pominę milczeniem...

 

Najbardziej Niedoceniony- Tak jak N!KO, nie rozumiem wygranej Rhodesa. Głosowałem na Otungę, bo jest niezły w ringu, umięśniony, a w TV go prawie nie ma.

 

Najlepsza Gala TV - Głosowałem na RAW, wygrało RAW, koniec, kropka.

 

Walka Roku (podać galę) - Głosowałem na Hell in a Cell match z Wrestlemanii, bo oceniłem go na 4 i 3/4 gwiazdki i skradł show. Widać nie tylko mnie się on podobał.

 

Najgorsza Walka Roku (podać galę) - Głosowałem na Bryana z Sheamusem z WM-ki, bo po prostu rozczarował. Widać nie tylko mnie.

 

Odkrycie Roku -Głosowałem na Sandowa za bardzo dobry gimmick, finalnie wygrał i się z tego cieszę

 

Rozczarowanie Roku -Tensai miał mieć pasy, feudy z Ceną, cud, miód, malina. Dostał jobbowanie w walkach Marelli. I dlatego otrzymał mój głos i "wygrał" w tej kategorii

 

Najlepszy Nie-Wrestler (w tym manager) - Nie głosowałem, nie mam zdania.

 

Najgorszy Nie-Wrestler (w tym manager) - Nie głosowałem, nie mam zdania.

 

Najlepszy Komentator: Głosowałem na Lawlera, pewnie dlatego, bo jestem już przyzwyczajony do jego głosu. Wygrał jednak lepszy.

 

Najlepsze PPV (lub inna gala nietelewizyjna) - TLC!? Okej, były dobre walki, ale nie wszystkie trzymały wysoki poziom, w przeciwieństwie do Night of Champions, na które głosowałem ( w takich głosowaniach nigdy nie wybieram Wrestlemanii).

 

Najgorsze PPV (lub inna gala nietelewizyjna) - Głosowałem na No Way Out, bo było naprawdę słabe, dlatego też wygrało.

 

Najlepszy Finisher -Kategoria bardzo subiektywna. Glosowałem na People's Elbow The Rocka.

 

Najlepszy Theme Song -Jak wyżej, z tym, że wybrałem theme Big Showa

 

Kobieta Roku - Oczywiście AJ :-)

 

Wrestlingowe Wydarzenie Roku - Oddałem głos na 1000 RAW, bo sporo się tam działo. Wygrał Brock Lesnar, i w sumie mnie to nie dziwi.

 

Podsumowując: Parę kategorii wygrały dziwne propozycje, ale ogólnie było nieźle. Podcast jednak lepszy od samego głosowania :P


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

Dwa słowa o awardsach Wrestling Observera, na których nasze są wzorowane.

 

W wielu aktywnych kategoriach (w naszym konkursie są też kategorie, w którym WON nie przyznaje już wyróżnień) wygrała Japonia, głównie NJPW (DDT zgarnęło chyba tylko jedną statuetkę). Amerykański mainstream też zaznaczył swoją obecność.

 

Nagroda za najlepszy tag team poszła do Kaza i Danielsa. TNA wygrało też w kategoriach najlepsza gala TV (oczywiście Impact), najgorsza federacja, najlepszy (Joseph Park) i najgorszy gimmick (Asy i Ósemki). Trzech ostatnich kategorii nie mamy, ale nad najlepszym gimmickiem można by się zastanowić (właściwie nad przywróceniem go, bo już kiedyś był).

 

WWE zgarnęło więcej statuetek. A wiec, najlepszy komentator to Jim Ross, a najgorszy Michael Cole. John Cena zaliczył dwie negatywne kategorie, a mianowicie najgorszy feud (vs. Kane) i najgorsza walka (vs. Laurinaitis na OTL). Najgorszą galą TV okazało się Raw, a najbardziej przereklamowanym wrestlerem Ryback. W pozytywnych kategoriach wygrywali CM Punk (najlepsze mic-skillsy), Rock (charyzma) oraz Paul Heyman (nie-wrestler). Idealnie pokrywa się to z typami naszych userów. Na sam koniec najbardziej niedoceniony (u nas na miejscu trzecim) - Tyson Kidd.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
      W tym tygodniu chociażby dla Penty warto rzucić okiem na Roł. Poza tym: -  WWE Women’s Intercontinental Championshipn - Lyra Valkyira vs. Dakota Kai - Street Fight - Damian Priest vs. Finn Balor - Sheamus vs. Ludwig Kaiser - Chad Gable vs. Mystery Luchador (ciekawe kto) - Rhea Ripley, CM Punk i Gunther też mają się dzisiaj pojawić....
    • PTW
      Kolejna mocarna gala i kolejne zakończenie, po którym nie możemy się otrząsnąć! Poniżej wyniki gali PTW: Nowe Porządki! Starboy Nano Lopez pokonał Newta Novę Diana Strong pokonała Amy Heartbeat i awansowała do kolejnego etapu turnieju o pas mistrzowski kobiet Spartan PTW pokonał Alex Brave w kilka sekund! Flamingo pokonał R1 Miyagi Shida pokonał Serg Sullivana, Erika Slotira i Falco Luca Bjorn pokonał Blaze'a Vincent Caravaggio PTW pokonał Łukasz Okoński Dawid Puncher Seńko pokonał Max Speeda i nadal pozostaje mistrzem PTW Pod koniec gali wszystko wskazywało na pogodzenie się obu Prezesów, ale okazało się, że Arkadiusz Pan Pawłowski miał inne plany - potraktował wspólnika kopniakiem poniżej pasa, a później znokautował go brutalnym uderzeniem krzesłem! Gala 15 lutego będzie miała motyw przewodni Walentynek, ale coś nam podpowiada, że pomiędzy Panami Prezesami nie ma już zbyt wielkiej miłości! Szykuje się kontynuacja turnieju o pas kobiet, start drabinki o pas Underground oraz jak zawsze... masa nieprzewidywalnych zdarzeń i wspaniałej rozrywki, więc rezerwujcie czas już teraz! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • PpW
      Fanatycy, mamy dla was niespodziankę 🤯💥 Wielu z was przychodzi na nasz show z lekkim wyprzedzeniem, i właśnie dla takich osób przygotowaliśmy coś specjalnego czyli DODATKOWĄ WALKĘ W FORMULE PRE-SHOW! 🤩🔥 Czekają na was twarze które znacie, i takie których jeszcze nie kojarzycie co oznacza że pre-show "Grubej Przesady" to nie jest coś co możecie sobie odpuścić! 😤 Widzimy się już 25 Stycznia w Teatrze Komuna 👊🔥 Przeczytaj na fanpage.
    • CzaQ
      No podejrzewam, że gość walił koniucha podczas podglądania ich, ale czy coś jeszcze?
    • HeymanGuy
      NJPW Battle In The Valley 2025 NJPW STRONG Openweight Title Match - Gabe Kidd (c) vs. Tomohiro Ishii: Powiem tak: od tego starcia zaczęliśmy od razu z wysokiego "C". Dwóch kolesi, którzy w ringu traktują siebie jak worek treningowy – tak to się robi w New Japan! Gabe Kidd to mistrz prowokacji, ale Ishii… ten gość to wrestlingowy czołg. Ta wymiana chopów była dzika. Cztery minuty siekania? To już nie była walka, to był survival. A potem Kidd jeszcze gryzie Ishii – ten koleś nie ma granic i dobrze. Remis w ostatniej sekundzie? Gdyby dali im 5 minut więcej, skończyłoby się to masakrą. Co do wyzwania na 30-minutowy Iron Man Match – w Chicago podczas Windy City Riot będzie się działo. NJPW STRONG Openweight Tag Team Title Match: World Class Wrecking Crew (c) vs. Roppongi ReVice: Kolejna walka, która trzymała solidny poziom. WCWC to świetnie zgrany duet, a Yoh i Rocky? Klasyczna, japońska precyzja. Było kilka fajnych momentów – przypadkowy superkick od Yoh na Rockym to taki moment WTF, który uwielbiam w tag-teamach. Isaacs i Nelson są jak maszyny – te kombinacje, stunner na partnerze… no, dobry stuff. Rocky dostaje bombę i koniec – brutalny, ale satysfakcjonujący finisz. Eight Woman Tag Team Elimination Match: Uwielbiam takie dynamiczne eliminacje, chociaż szkoda, że nie dano dziewczynom więcej czasu. Hanako to bestia – serio, wygląda jak gigantka przy reszcie stawki, a jej eliminacja Robbie zrobiła wrażenie. Ale AZM szybko pokazuje, że spryt wygrywa z siłą. Końcówka między Maiką i Anną? Klasa. Te dwie mogłyby spokojnie wykręcić singles match, który bym obejrzał z chęcią. Maika kończy jako jedyna ocalała – zasłużenie. NJPW World Television Title Match - El Phantasmo (c) vs. Jeff Cobb: Wow, to była totalna rozwałka. Cobb rzucający ELP po ringu jak szmacianą lalką, a potem ten moment, gdy ELP leci przez cały cholerny guardrail – no, to są te rzeczy, dla których warto oglądać NJPW. Double count-out? Frustracja, ale w tego słowa znaczeniu. Tylko pytanie: kiedy rewanż? Bo to musi być załatwione. Six Mixed Tag Team Match - Hiromu Takahashi, Mayu Iwatani & Yuka Sakazaki vs. House of Torture & Sumie Sakai: Absolutne złoto! Nie wiem, jak można nie mieć łez w oczach po czymś takim. To była walka bardziej emocjonalna niż techniczna, ale to nic. Sumie nie chciała oszustw, nawet będąc w zespole z House of Torture – respekt. A jak Yuka zerwała ogon… haha, scena fest! Końcówka? Przepiękna – te gesty, mowa Hiromu, cała otoczka. Jeśli to ma być ostatni rozdział kariery, to Sumie zakończyła go perfekcyjnie. Trochę kojarzę jej przeszłości i w sumie szkoda że już kończy. NEVER Openweight Title Match - Konosuke Takeshita (c) vs. KUSHIDA: Solidne, techniczne starcie, ale brakowało mi takiego "wow". Takeshita to bestia, a KUSHIDA jak zawsze pracował nad konkretną partią ciała – to już jego znak rozpoznawczy. Finisz był mocny, ale prawdziwy smaczek to wyzwanie dla Tanahashiego. Takeshita vs. Tanahashi? To będzie epickie. Idą z Konosuke na całość. Non-Title Match: IWGP World Champion Zack Sabre Jr vs. Hechicero: Zack Sabre Jr. znowu pokazuje, dlaczego jest królem technicznego wrestlingu. Hechicero starał się dotrzymać kroku, ale Sabre ma w sobie coś, co sprawia, że każda jego walka jest jak szachy na macie, które wygrywa bez dyskusji. Zaskakujący finisz, bo non-title daje tę niepewność, czy mistrz wygra. Świetna techniczna robota – "This is wrestling" chant? Absolutnie zasłużony, ZSJ przysypia ale jedno trzeba mu oddać, nikt nie potrafi tego co on, w sensie że tak uśpić i widza i przeciwnika.  IWGP Junior Heavyweight Title Match - El Desperado (c) vs. Taiji Ishimori: Klasa sama w sobie. Desperado broni pasa w stylu, który przypomina, dlaczego jest jednym z najlepszych w dywizji juniorów. Ishimori oszukuje, a potem dostaje to, na co zasłużył – porządne lanie. Stretch Muffler kontra Bone Lock – techniczny majstersztyk. Despe na koniec mówi do fanów i to po angielsku – to było eleganckie zakończenie świetnej gali. To była długa gala, ale warta każdej minuty, dlatego sobie rozbiłem oglądanie na wczoraj, a pisanie na dzisiaj. Ishii vs. Kidd to absolutna perełka, ale cała karta miała swoje momenty. Sumie Sakai i jej pożegnanie? Bezcenne. Komentarz? Veda i Walker są duetem idealnym. Jeśli NJPW tak zaczyna rok, to co nas czeka dalej? Jestem podekscytowany i jak na razie to oni najlepiej zaczęli 2025, choć ciężko nie zacząć robiąc 4 galę specjalne na wstępie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...