Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Wielkie powroty na RAW Slammy Awards! Niezadowolenie z reakc


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  3 820
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.09.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Newspack zawiera otwarte spoilery RAW.

 

Rating piatkowego SmackDown! wyniósł 1.74 co przełożyło się na 2 630 000 widzów.

 

Na dzisiejsze SuperSmackDown! Live zapowiedziany został pojedynek drużynowy – John Cena/Sheamus vs Dolph Ziggler/Big Show.

 

Okazuje się, że w poprzedni poniedziałek trwało bur...


... przeczytaj wiecej na stronie Attitude : http://www.attitude.pl/news-wielkie-powroty-na-raw-slammy-awards.html
  • Odpowiedzi 15
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • PiTeRo

    2

  • Vercyn

    1

  • B-Side

    1

  • Dallas

    1

Top użytkownicy w tym temacie

Heelowi fani - nie słyszałem jeszcze takiego określenia. Fajne, jestem heelowym fanem w takim razie:)

Powrót Flaira - świetnie, może z nim będzie ciekawiej, choć osobiście go nie lubię za te jego odejścia i powroty.

Big E. Langston - oglądałem kilka jego walk i może nie jest jakimś wybitnym zawodnikiem, ale jako powerhouse będzie ok. Dobrze, że WWE w końcu nie boi sie stawiać na młodych, jeszcze młody Steamboat i Kasius Ohno, a w WWE będzie od razu ciekawiej.

Boogeyman na Raw? Świetnie, on jest fajny i oby to nie tylko jednorazowy występ.

TLC trzeba obejrzeć dla walki The Shield z Hell No/Ryback, bo Rollins i ekipa pokazali jak powinno wyglądać WWE. Cena i Ziggler też dali popis, więc koniec roku naprawdę epicki.

Zaczynając oglądać RAW byłem pewien, że będzie to kolejne Slammy Awards bez specjalnych niespodzianek, ale już na początku przekonałem się, że będzie inaczej. Pierwsza niespodzianka to jednak nieco zepsuty, ale jednak powrót Boogeymana (mam nadzieje, że będzie się pojawiał częściej). Powroty Rica Flaira i New Age Outlaws też mnie pozytywnie zaskoczyły, lecz mam nadzieję, że będą pojawiać się częściej. Największe nadzieje wiąże z Tommym Dreamerem bo został zaatakowany przez The Shield i można by teraz pociągnąć to jakoś dalej. Zupełnie nie spodziewałem się debiutu Big E Langstona. Pewnie narazie będzie ochroniarzem Dolpha Zigglera, ale to troche bez sensu bo Langston dopiero co zdobył NXT Championship (tak przynajmniej było w jakimś newsie). Bardzo dobrze, że odłączyli wkońcu Dolpha od Vickie bo AJ chyba nie będzie taką kulą u nogi dla Zigglera jak Vickie. Podsumowując: RAW bardzo udane, chyba nawet najlepsze od kilku dobrych miesięcy, byle więcej takich.

Vince proszę zrób coś z 3MB bo tego się nie da znieść! Kto widział rockmana w turbanie. Zarówno Drew jak i Mahal mają potencjał na mocnych mid-carderów, a oni pakują ich w takie g*wno.


  • Posty:  434
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.02.2012
  • Status:  Offline

Trzeba przyznać, że WWE postarało się w przeciągu ostatnich kilku dni. Może jest jeszcze trochę chaosu w tym co prezentują ale z czasem się to wyklaruje.

Kiepska reakcja na Rybacka? Co w tym dziwnego skoro na siłę pushują kolesia, który oprócz mięśni nie ma nic ciekawego do pokazania.

"Suffering is the result of the game, Victory at the cost of pain"

  • Posty:  80
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.10.2012
  • Status:  Offline

Ekhem jak widać w newsach pojawił się mały błąd..Brodus Clay pokonał JTG'iego ;D
Oczywiście bohaterski jasio musiał zostać uznanym za Superstar of the year. Yeah brawo, co tam ponad 365 mistrzowski reign Punka, dajmy jasiowi to wyróżnienie, żałosne heh. Mam nadzieje,że są to jego ostatnie chwile chwały w WWE. Organizacja posiada o wiele lepszych wrestlerów oraz mic skilliowców
No cóż, takie są efekty jak głosowanie jest legit. Gdyby Creative Team zrobił ustawione wyniki to wygrałby Punk, bo jego reign trwa tyle, że Slammy byłaby uzasadniona. Ale dali głosować ludziom i dzieciarnia zrobiła swoje. Takie czasy, że na komunię dzieci dostają iPhone'a zamiast roweru.

Dla mnie tam dobrze ze Cena wygrał. On robi najwięcej dla tej federacji. Może i w ringu nie robi furory a jego proma nie są świetne ale poza ringiem robi najwięcej dla WWE. Poświęcił się temu jak nikt inny i chłopak zwyczajnie nie ma życia. Punk z pasem jest coraz nudniejszy. Bo zaraz... Hell in a cell match by przegrał. Potem na SS także. Taki dupny z niego mistrz. Jak dla mnie za wcześnie The Rock zapowiedział że będzie walczył na RR. A oni chcieli Punka. I wyszło co wyszło. Wieje nudą.

 

Oby było więcej powrotów! Woooooo


  • Posty:  1 009
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.04.2011
  • Status:  Offline

Nie od dziś wiadomo, że Slammys są wręczane w większości z powodów storyline'owych. Oczywiście są też prawdziwe głosowania i dlatego nagrodę Cena. Przecież wiadomo, że jak dochodzi do otwartego wyboru (a szczegolnie wśród dzieci), to nie jest to głos ze względu na działania w ciągu roku, a z powodu, że Cena jest ich ulubionym wrestlerem. 2012 to był najgorszy rok Ceny od dawna. Przejebał RR, przejebał WM, przejebał walizkę, przejebał kilka szans na pas, przejebał z Ziggim na koniec roku. Jedyna warta odnotowania wygrana Ceny to pokonanie Lesnara, ale w cholernie ciężkim stylu. CM Punk trzyma pas od początku roku, więc to wyjaśnia wszystko.

 

Btw. Wkurwia mnie czasem jak WWE potrafi ustawił głosowanie o statuetkę. Szczególnie jeżeli chodzi o mecz roku. Gdzie tam był Sheamus vs Bryan z ER czy Punk vs Bryan z OTL? Sheamus vs Big Show się dostał na listę...Większa szkoda, że typy były dawno przygotowane, a nie wzięto pod uwagę TLC, bo jednak Slammys obejmują cały rok, a nie tylko okres Styczeń-Listopad.

48798430952f294e69c1e4.jpg

Moim zdaniem Slammy zostały rozdane tak a nie inaczej tylko po to, by swój segment mogli mieć Punk, Hell No czy choćby Cesaro.

 

A jako walkę roku wybrałbym Punk vs Jericho z Extreme Rules, a nominował Punk/Bryan z Money in the Bank, Taker/HHH oraz przedwczorajszą Hell No & Ryback vs Shield, lecz ze względów marketingowych WWE nie chciało wstawiać fragmentów walki z przed 2 dni, stąd tej ostatniej nawet nie było na liście.

 

Slammy porównywalne, a może nawet lepsze do RAW1000. Było to, czego się spodziewałem (Flair), to czego sie nie spodziewałem (Dreamer czy Langston) ale zabraklo mi cash-inu Zigglera, w sumei może to i lepiej, niech wykorzysta walizkę na/po WM.

Kurde ale nie wiecie czegoś wiecej co Boogeyman wszedł i wyszedł bo mówili że będą sprowadzać mid-cardowe gwiazdy , podobnie Tommy hym coś mi się zdaję że Tommy zostanie na dłużej chodzi o The Shield zaatakowali go , a Ambrose lubi Hardcorowych przeciwników a Dreamer to legenda Hardcoru więc wyjasnia kto tu dowodzi , Foley może srać w gacie bo nie długo go za pewnie też zaatakują,ale Tommy może stoczyć z nim walkę kto wie.

 

Big E ! nie spodziewał bym się tego wiecie co wam powiem on będzie bodygardem Zigglera za pewnie itd. więc na nic nowego się nie napalam.

Coś wam jeszcze powiem jeżeli zadebiutowało 4 Heelów , to jedno jest pewne Ohno a takze Wyatt będą face'ami to jest niemal pewne,założe się że Ohno rozpocznie feud z punkiem na początku swojego debiut.. będzie kłótnia itd to wszystko ode mnie.


  • Posty:  1 009
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.04.2011
  • Status:  Offline

Jeżeli Ohno ma debiutować, to na 99% procent w przypadku zostanie face'm rzucą go dla Cesaro, aby przejął jego pas i wypuścił ex-Claudio na wyższe wody.

48798430952f294e69c1e4.jpg


  • Posty:  63
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.08.2012
  • Status:  Offline

co do Ohno, to mam dziwne przeczucie, że zrobią go uczniem Sandowa. pasuje wyglądem i w ogóle ;D (pod warunkiem, że ten angle będą kontynuować i Rhodes Scholars faktycznie się rozpadnie). opcjonalnie po rozpadzie Teamu Hell No zestawią go z Bryanem i zrobią z tego Team Goatface'ów aka Team OhNO! NO! NO! :P Wyglądem również zajebiście pasują ;P

 

w kwestii debiutantów, to mogę się tylko cieszyć. troche świeżości i nowych twarzy w głównym rosterze nigdy dość. również w kontekście nadchodzącego Royal Rumble Matchu.

 

samo RAW raczej segmentami stało, a walki to typowe zapchajdziury, które oglądało się na szybkiej przewijce.

EAT IT, YEAH!

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      1. Jamie Hayter vs. Mercedes Moné - mocno średnia walka (zwłaszcza jak na te z Moneciarą w składzie), z bardzo dobrym finiszem. Szefowa Mercedesa została rozpisana za mocno, przez co często walka była bardzo jednostronna. Wkurwia to tym bardziej, że przecież rozpisano jej wygraną. Mocny finisz, gdzie chwilami można było się łudzić, że Hejterka to jednak ugra. Jednak nic z tego. Samochodówka oczywiście musiała zaorać kolejną rywalkę i zdobyć kolejne trofeum. Wkurwia mnie babsko straszliwie, ale nie tak heelowo (jak powinna), ale tak po prostu, normalnie - po ludzku. Mam tylko nadzieję, że nie planują zrobić z niej pierwszej laski w AEW z dwoma babskimi pasami : 2. FTR (Cash Wheeler and Dax Harwood) (with Stokely) vs. Daniel Garcia and Nigel McGuinness - słabiutka walka, przez większość czasu oparta o gnojenie Nigela i niedopuszczanie Garcii do ringu, czyli bookingową sztampę. Jedyne zaskoczenie, to to, że finalnie to Daniel jobnął, bo spodziewałem się, że od tego tu będzie Angol. Uśpiło mnie to starcie i kilkukrotnie musiałem cofać, co nie jest najlepszą rekomendacją. 3. Mark Briscoe vs. Ricochet - kolejny zmarnowany potencjał przez durny booking. Pomimo niezłych spotów i fajnych motywów komediowych, Maras przez 90% walki wycierał sobie buty Łysolem, żeby ten na koniec wygrał po dwóch akcjach z nożyczkami... Kto to kurwa rozpisuje??? Podkupili bookerów z WWE? 4. The Hurt Syndicate (Bobby Lashley and Shelton Benjamin) (c) (with MVP and MJF) vs. The Sons of Texas (Dustin Rhodes and Sammy Guevara) - walka z dupy, o randze tygodniówki, a oglądało się ją całkiem spoko. Nie była zbyt długa, były zmiany przewag, fajnie rozpisany Dustin (który z wiekiem jest jak wino) i nie przynudzała. Żaden tam wypas, ale mimo wszystko, dostałem więcej niż się spodziewałem (choć za wiele się nie spodziewałem). 5. Kazuchika Okada (c) vs. "Speedball" Mike Bailey - pierwsza, naprawdę dobra walka na tym PPV. Mocno kibicuję Karate Kid'owi od czasów TNA i tutaj także błyszczał, a walka nabierała kolorów, kiedy Bailey zaczynał ją prowadzić (bo Okada standardowo potrafił ją ringowo zamulić). Zajebiste kontry, zmiany przewag i solidnie rozpisany pretendent, który - pomimo, że nie miał prawa tego wygrać - zafundował nam kilka niezłych near falli. Fajnie się to wszystko oglądało. Akurat na Bitch'a Bailey jest obecnie za krótki (pod kątem wypromowania), ale mam nadzieję, że finalnie dostanie w AEW push adekwatny do jego skillsów. 6. "Timeless" Toni Storm (c) (with Luther) vs. Mina Shirakawa - no żesz ja pierdolę! Przecież za takie rozpisywanie walk powinny być instant wyjebki z roboty. Sikawa robi miękkim dzyndzlem Sztormiaczkę przez niemal całą walkę, kontruje, obija, ogólnie niemal ośmiesza w ringu, żeby Antośka na sam koniec miała reaktywację i po odpaleniu jednego finiszera, skradła wygraną??? To musiał bookować ten sam kretyn, co rozpisywał walkę Rico z Briscoe. Widać tą samą spierdolinę mózgową i zero pojęcia o co chodzi w tym biznesie 7. Kenny Omega, Swerve Strickland, Willow Nightingale, and The Opps (Samoa Joe, Powerhouse Hobbs, and Katsuyori Shibata) vs. Death Riders (Jon Moxley, Claudio Castagnoli, Marina Shafir, and Wheeler Yuta) and The Young Bucks (Matthew Jackson and Nicholas Jackson) - mam z tą walką duży problem. Z jednej strony 3/4 było mega chujowym chaosem, pełnym słabego brawlu i okraszonym jakimiś debilnymi przyśpiewkami i odpustową muzą lecącą w tle (serio???), co wymęczyło mnie w chuj i spowodowało permanentne odliczanie do końca. Jednak pozostała 1/4, a zwłaszcza to co działo się stricte w ringu, potrafiło diabelnie wkręcić i sprawić, że momentami można było zamarkować. Te wariackie spoty, szaleństwo i konkretny hardcore - prawie uratowały to starcie. "Prawie" robi jednak różnicę. Nie wiem czy Joe miał jakąś kontuzję, ale nie było go tu niemal widać, gdzie to on powinien poprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa (powinni go uwiarygodnić), żeby na następnym PPV, mógł gładko jobnąć Mox'owi, w walce "jeden na jeden". Dziwnie to wyglądało, że Kapitan Teamu stosunkowo (do reszty) gówno tutaj zrobił. 8. The Paragon (Adam Cole, Kyle O'Reilly, and Roderick Strong) vs. The Don Callis Family (Konosuke Takeshita, Kyle Fletcher, and Josh Alexander) (with Don Callis) - nie wiem co było nie tak z tą walką, ale za cholerę nie potrafiła mnie wkręcić. Ringowo było spoko (bo oba teamy, to świetni zawodnicy), ale czułem jakby każdy odpierdalał tam swoje, bez jakiejś większej ringowej chemii. Finisz też był jak cała walka... Po prostu był, ot tak, bez jakiejkolwiek finezji. Szkoda, bo potencjał by tutaj na prawdziwego killera, a dostaliśmy walkę jakich wiele... na tygodniówkach. Swoją drogą Cole ładnie poleciał w dół w kwestii pushu. Od main eventera do udupienia w tagach. Wygląda jakby kompletnie nie mieli obecnie na niego pomysłu. 9. "Hangman" Adam Page vs. Will Ospreay - byłem podjarany wizją tej walki jak ksiądz proboszcz przed wizytą w Smyku. Finalnie powiem tak - było bardzo dobrze, ze świetnie rozpisanymi zawodnikami, kozackimi kontrami i mnóstwem near falli. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że nie spodziewałem się po taki składzie jeszcze więcej. Jedna rzecz była tam dla mnie jak kamyk w zajebiście wygodnych butach, a mianowicie tempo stracia. Kiedy Kowboj prowadził pojedynek, było chwilami wolno jak w walkach Reignsa, z tą jednak różnicą, że Adaś potrafi robić to na pełnej kurwie (co pokazał nie raz) w przeciwieństwie do Pięknego. Ktoś znowu rozpisał to po chuju, bookując Hangmana z "zaciągniętym ręcznym" :roll: Szkoda, bo mogli skrócić to o te 10 minut, ale pozwolić obu wcisnąć gaz do dechy, a wtedy ponowne ojcostwo już by mi nie groziło, bo urwałoby mi jaja Nigdy nie czytam innych opinii przed napisaniem własnej, ale podejrzewam, że za wynik pewnie AEW dostało mocne zjeby. Ja tam nie narzekam. Od zawsze mocno kibicuje Wisielcowi (bardzo lubię jego postać oraz ringowe skille) i cieszy mnie push dla niego. Podejrzewam, że wygrał, bo chcą jeszcze zostawić pas u Moxa (Adaś niestety nie da tutaj rady), a jak już Ospreay dostanie swoją szansę na Złoto - to ją wykorzysta. Swoją drogą Angol jest trochę rozpisywany jak Omega - potrafi przegrać z teoretycznie słabiej promowanym rywalem, ale potrafi też wygrać dosłownie z każdym, co zapewne wkurwia jego fanów, ale też powoduje, że przy jego starciach, nie można być do końca niczego pewnym. Reasumując - kolejne już PPV od AEW, które jak na ich możliwości, to dupy nie urywa. Od chuja niewykorzystanego potencjału i bookerskiej fuszerki. Tak na dobrą sprawę, to były tylko 2 bardzo dobre walki (main event i Okada z Bailey'em) i 2, które były spoko (walka o pas tagów oraz Anarchy). Cała reszta zassała w mniejszym lub większym stopniu, co jak na umiejętności AEW (a pokazali nie raz, że potrafią montować kurewsko dobre PPV's) jest jednak mocno rozczarowujące. Moja ocena: 3-/6.  
    • PTW
      GALA JUŻ W SOBOTĘ, KTO OKAŻE SIĘ PROTAGONISTĄ KOMIKSU NAPISANEGO W NASZYM RINGU? :) To tylko mała zajawka tego, co wydarzy się 31 maja w ramach pro wrestlingowej extravaganzy zatytułowanej PTW: Dzień Dziecka. Kto napisze kolejny rozdział epickiej historii, a kto utonie w falach zapomnienia? Bądź z nami i przeżywaj losy swoich ulubionych bohaterów! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • Grins
      R-Truth a raczej Ron Cena to był świetny przystanek dla Cena co jak co  Wychodzi na to że Cena sam chyba sobie dobiera zawodników z którymi chce stoczyć walkę, mam nadzieje że to nie Cody będzie ostatnim przeciwnikiem Cena tylko Punk.  Bronson Reed nowy członkiem stajni Rollinsa... Najśmieszniejsze w tej całej historii jest to że Roman zniknął od tak z dupy, po prostu go nie ma i chuj... Zrobił sobie przerwę i wróci po Money In The Bank albo na samej gali ale już nie jako OTC, Trible Cheef bo to już umarło coś czuje że będzie już nowy gmmick oby nie Big Dog    
    • Grins
      Jakoś ostatnio mam mało czasu oglądać wrestling, ale obejrzałem ostatnio tą galę i ogólnie była nawet spoko tym bardziej Fatal 4 Way mocno mnie nie zawiódł ale już Main Event był nie co średni. Nie będę się tu rozczulał nad każdą walką, ogólnie przejdę od razu do Main Eventu, na prawdę to miała być ostatnia walka Cena i Ortona? Serio średnia końcówka tym bardziej, John mimo że staruje się Heelować to średnio mu to idzie, ta jego sztuczność bije po oczach, serio jak już chcieli tego turnu to mógł zmienić charakter a nie dalej wchodzi przy swojej starej muzyce, dalej w starym stroju bez sensu to jest... Ogólnie wszystkie segmenty Ortona i Cena były świetne ale sama walka to totalna klapa, szkoda mi Ortona że go tak chujowo zabookowali bo serio nie zasługuje na to.  Tyle z tego dobrego że Valkyria jest pompowana i pushowana to na duży plus, jednak powrót Becky to nie był taki zły pomysł może sama Beczka postanowi promować młodsze nabytki. 
    • KyRenLo
×
×
  • Dodaj nową pozycję...