Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

WWE Hell In A Cell 2012 PPV (zapowiedź,spoilery,dyskusja)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  877
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.01.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Chyba tylko marki mogły się nie domyślić iż będziemy mieli jakąś akcje z sędzią, skoro ME sędziuje rookie (były wrestler), który miał konflikt z Punkiem :) ...dzięki WWE za spoiler.

 

Może jestem markiem, ale absolutnie się takiej akcji nie spodziewałem... Dziwi mnie Twoje posądzenie federacji o to, że zepsuła zabawę dając jawny spoiler w postaci Maddoxa, bo tak naprawdę ile osób ogarnęło, że tą walkę sędziował były wrestler? Serio... Ja oglądając pojedynek swoją uwagę koncentruje na zawodnikach, nie przyglądam się przecież sędziemu, zwłaszcza jak ten posturą nie przypomina Hardcorowego Koksa. Brad przecież w żadem sposób na tle innych ref się nie wyróżniał. Ba! Nawet jeśli bym mu się przypatrzył to i tak bym się nie zorientował, bo ja tego człowieka najzwyczajniej w świecie nie znam (jak i pewnie większość, bo i też osób, które oglądały FCW na tym forum była garstka),.

Dont Take it personally.. Im just that much smarter than you...

9753791175058a11dcc0cd.jpg

  • Odpowiedzi 96
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    10

  • TakerFanKrk

    8

  • SixKiller

    5

  • maly619

    5

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Chyba tylko marki mogły się nie domyślić iż będziemy mieli jakąś akcje z sędzią, skoro ME sędziuje rookie (były wrestler), który miał konflikt z Punkiem :) ...dzięki WWE za spoiler.

 

Może jestem markiem, ale absolutnie się takiej akcji nie spodziewałem... Dziwi mnie Twoje posądzenie federacji o to, że zepsuła zabawę dając jawny spoiler w postaci Maddoxa, bo tak naprawdę ile osób ogarnęło, że tą walkę sędziował były wrestler? Serio... Ja oglądając pojedynek swoją uwagę koncentruje na zawodnikach, nie przyglądam się przecież sędziemu, zwłaszcza jak ten posturą nie przypomina Hardcorowego Koksa. Brad przecież w żadem sposób na tle innych ref się nie wyróżniał. Ba! Nawet jeśli bym mu się przypatrzył to i tak bym się nie zorientował, bo ja tego człowieka najzwyczajniej w świecie nie znam (jak i pewnie większość, bo i też osób, które oglądały FCW na tym forum była garstka),.

 

Ja zwróciłem uwagę, że to Maddox sędziuje, ale nie spodziewałem się jego ataku. Raczej żartobliwie pomyślałem, że robi karierę wśród sędziów w WWE, skoro tak szybko dostaje się do ME PPV.


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Może jestem markiem, ale absolutnie się takiej akcji nie spodziewałem... Dziwi mnie Twoje posądzenie federacji o to, że zepsuła zabawę dając jawny spoiler w postaci Maddoxa, bo tak naprawdę ile osób ogarnęło, że tą walkę sędziował były wrestler? Serio... Ja oglądając pojedynek swoją uwagę koncentruje na zawodnikach, nie przyglądam się przecież sędziemu, zwłaszcza jak ten posturą nie przypomina Hardcorowego Koksa. Brad przecież w żadem sposób na tle innych ref się nie wyróżniał. Ba! Nawet jeśli bym mu się przypatrzył to i tak bym się nie zorientował, bo ja tego człowieka najzwyczajniej w świecie nie znam (jak i pewnie większość, bo i też osób, które oglądały FCW na tym forum była garstka),.

 

Dlatego napisałem "chyba". Nie chodzi tylko o to, że ref. był rookie, ale wystarczyło sobie przypomnieć tygodniówkę RAW na której Punk gnoił Maddoxa by już się spostrzec, że coś tu będzie z nim związane w tej walce. Po za tym dajcie mi przykład ME w PPV gdzie sędziował ktoś inny niż Armstrong i 'ten drugi'

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Moja przygoda z tą galą była taka . Czekałem do 1 oglądnele nudny PS a galę skonczylem oglądac po botchu i całokształcie pierwszej walki

Progres Roku 2014

User Roku 2017

Redaktor Roku 2017

Progres Roku 2017

Tekst Roku 2017

WTF Roku 2017

678495320589e09e4eecd1.jpg


  • Posty:  631
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.09.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android
  • Styl:  Jasny

Co prawdopodobnie będę pamiętać z gali:

 

Fajną walkę Sheamusa i Showa. Bardzo fajna końcówka walki - to były największe emocje gali.

 

Zaczynają mnie nudzić Hell No - powoli pomysł na nich się wyczerpuje chyba.

 

Rozśmieszyło mnie że specjalnie dla Rybacka były wycięte większe otwory w klatce aby mógł sie na nią wdrapać. I mogł juz sobie odpuścić zdejmowanie stroju bo jak zaczął machać rękoma to widać że feed me more jest prawdziwe i wyglądał śmiesznie a nie zgodnie z swoim gimnickiem.

 

Jak dla mnie te otwory były dla obydwóch zawodników, nie tylko dla Rybacka, bo widać że siatka ma małe oczka, a buty wrestlingowe są dość masywne, także potrzebowali otworów do sprawnej wspinaczki.

Wypowiem się co do samej walki o pas WWE , bo niestety galę przespałem, a reszta matchy (może poza drużynowym) niewiele mnie obchodzi, gdyż widziałem je po sto razy na normalnych tygodniówkach, więc nawet pewnie nie ściągnę całego PPV :)

 

Przede wszystkim należy pochwalić świetne aktorstwo Punka - naprawdę świetnie widać było że się boi, te wszystkie drobne gesty w czasie entrance'u (pożegnalny uścisk z Heymanem, sprawdzanie czy cela na pewno jest na tyle mocna że nie da się uciec) już pomogły zbudować nastrój zagrożenia przez Rybacka. Jak dla mnie walka ta pokazała że Ryback spokojnie nadaje się do main eventów - aktorstwo i selling Punka naprawdę pomogły zrobić z niego dominatora, sama walka całkiem fajna, dużo ciekawych spotów - obijanie Rybacka o klatkę wyglądało jak z MMA, także spot z gaśnicą i chwila przed końcówką. WWE fajnie pokazało że nawet potężne combo Punka - kilka Polish Hammerów z narożnika + Flying Elbow Drop Macho Mana (którym zwykle przygotowywał grunt pod GTS) dodatkowo doprawione atakami kijem, to za mało żeby poskładać Rybacka. Pomimo tego że przegrał, ostatecznie wyszedł na jeszcze większego terminatora - jedyną możliwością pokonania go okazuje się być uderzenie w jaja, co w normalnej walce jest niemożliwe. Co do samego zakończenia - muszę powiedzieć że od początku ciekawił mnie fakt, że WWE zrobiło sędziego z wytrenowanego wrestlera, który umie przyjmować bumpy jak i samemu walczyć, myślałem że olali Maddoxa całkowicie (wprowadzili go na ekran chyba przed kontuzją Ceny, stąd jego interwencji mogło wgl nie być w planach w tamtym czasie), a tu jednak postanowili go odkurzyć. Przegrana Rybacka w ten sposób było najlepszą drogą by uratować jego potężną pozycję, ale nie dać mu za wcześnie pasa - wyszedł na oszukanego face'a, który praktycznie pas miał już w kieszeni, a atak z najmniej spodziewanej strony pozbawił go trofeum - żaden zawodnik nie spodziewa się że sędzia go zaatakuje. Z punktu widzenia kayfabe WWE jak dla mnie sprawiło że pozycja Rybacka u marków zamiast spaść - wzrośnie.


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Randy Orton vs. Alberto Del Rio

Nie było chemii, timing ostro ssał, a emocji było jak podczas oglądania telenoweli. Jedyne co mi się podobało to końcówka za którą muszę pochwalić Ortona, bo bardzo rzadko zdarza mu się popsuć tego typu spoty, a trzeba przyznać, że nie łatwo jest złapać tak rywala w locie, a przecież z różnych akcji już pan RKO tak kontrował. Poza tym nuda. A już moment w którym obaj byli na środku ringu i nie wiedzieli co zrobić komiczny, ale to już chyba była wina ADR, który miał się nadziać na dropkicka, ale z początku o tym zapomniał. :twisted: Trochę szkoda, że Orton, który ostatnio ciągle robi jakieś przerwy w WWE pojechał arystokratę, bo jednak żal się robi jak jeden z bardziej kompletnych wrestlerów w federacji(w ringu oczywiście wymagam od niego więcej, ale mimo tego i tak jest bardzo wszechstronny) jobbuje co PPV. Pozostaje czekać na jego program z kimś lepszym ringowo niż Sheamus czy Orton...

 

Team Hell No vs. Rhodes Scholars

Nie było tutaj zbyt wiele emocji, ale aż tak tragicznie się tego nie oglądało. Całość jak zwykle prowadził Bryan i kiedy był na ringu wszystko było bardzo płynne, ale kiedy tylko z niego schodził tempo walki trochę siadało. Rhodes i Sandow pokazali się z niezłej strony jako zespół, coś tam próbowali współpracować, ale szkoda, że w meczach tagów nie można liczyć na akcje double team co przecież jest najprzyjemniejsze dla oka w tego typu starciach. Sama końcówka raczej trudna do przewidzenia co należy dodać do plusów, ale już te "zmagania" Kane'a z Bryanem są po prostu nudne, bo ile razy w historii tego biznesu mieliśmy już takie kłótnie w tagach? Trzeba mieć tylko nadzieje, że nie skończy się to znów indywidualnym programem tej dwójki, bo ile można oglądać tą dwójkę w takiej akurat rozpisce.

 

Kofi Kingston vs. The Miz

Walka w której obaj wrestlerzy byli mi absolutnie obojętni. Nie przepadam ani za jednym, ani za drugim mimo, że szanuje Kofiego za to jak potrafi pociągnąć publikę w ringu robiąc cały czas te same akcje od kilkudziesięciu miesięcy i Miza za to, że jego proma do czegoś zmierzają, a nie tak jak było na początku, że były o wszystkim i o niczym. Niestety oglądanie ich obu w ringu wiązało się u mnie z ziewaniem, a PPV oglądałem rano, po bardzo solidnej dawce snu. I co taki Kofi może zrobić dobrego jako posiadacz IC Title?

 

Antonio Cesaro vs. Justin Gabriel

Zacznę od tego, że dziwi mnie ten mini push Gabriela, bo skoro mają w obwodzie kogoś bardziej pewnego ringowo takiego jak Kidd to wystarczy pojechać trochę po jego korzeniach związanych z tym biznesem i mamy naprawdę bardzo mocnego midcardera, który klei świetne walki, ale nie, lepiej dać szanse Gabrielowi, który najbardziej cierpi w ringu kiedy wykonuje swój finisher i oprócz paru akcji high fly nie pokazuje niczego specjalnego. Jako mięso armatnie dla Claudio się nadał, ale sama walka zupełnie nie pasowała do PPV. Jeszcze słowo na temat tego jak wygląda na tą chwile sytuacja Castagnoliego. Moim zdaniem w okolicach miesiąca straci pas i będzie to dla niego ciężki okres. Claudio to niesamowity atleta, świetny ringowo i bardzo solidny za mikrofonem szczególnie jeżeli nastawia się na zabawne promo. Niestety w każdej federacji w której się pojawiał dość długo pracował na zaufanie bookerów, a że WWE nie jest tak cierpliwe jak scena niezależna to może się to wszystko skończyć marnym jobbowaniem. Liczę, że dostanie niebawem okazje pokazania swojej siły w ringu z kimś nieźle wypromowanym, a co za tym idzie nie wyląduje w dolnych rejonach karty podczas tygodniówek jako jobber to the stars.

 

The Prime Time Players vs. Rey Mysterio & Sin Cara

Straszna nuda i kolejna walka, która nie miała prawa znaleźć się na PPV. Kolejna walka tagów w której brakowało akcji double team, a przecież Mysterio z Sin Cara mogliby zademonstrować kilka bardzo ciekawych akcji, które rozruszałyby publikę. Zamiast tego dostałem Sin Care, który przez całą walkę męczył się z Titusem i Darrenem tylko po to żeby Mysterio po hot tagu mógł posprzątać cały ring i w mgnieniu oka zakończyć walkę. Rewelacja jednym słowem.

 

Sheamus vs. Big Show

Walka strasznie wolno prowadzona, były momenty, że publiczność mogła usypiać na stojąco. Jedyne co mogło się podobać to sama końcówka w której WWE mnie dość mocno pozytywnie zaskoczyło. Po pierwsze nie spodziewałem się, że po tym jak Sheamus zrobi kick outa po nokautującej akcji Showa ten drugi i tak będzie w stanie wygrać. Po drugie nie spodziewałem się, że zrobi to tak CZYSTO. Cieszy mnie to, bo Sheamusa nigdy nie lubiłem i nigdy nie polubię, a już jako mistrz był dla mnie po prostu za bardzo przebookowany. Jeżeli chodzi o Showa to zawsze działa u mnie element sentymentu i patrze na niego delikatniejszym okiem i muszę przyznać, że on jako mistrz pasuje mi bardziej niż pan bieluch. Co jeszcze mnie cieszy? Na pewno fakt, że Dolph nie wykorzystał walizki, bo w przeciwieństwie do wielu tutaj na forum ciągle liczę, że ta jego walizka będzie wykorzystana w sposób wyjątkowy. Cena swoją przegrał no to mam nadzieje, że Ziggy swoją wykorzysta bardzo późno i zrobi to w naprawdę konkretnym momencie na konkretnym mistrzu.

 

Eve vs. Layla vs. Kaitlyn

Nie ma to jak pozbyć się z federacji najlepszych div/wrestlerek i zostawić panie, które psują co drugą akcje lub wykonują ją w sposób mega drewniany. Nie chce mi się za bardzo na ten temat rozpisywać, bo jak przypomnę sobie wyczyny Kaitlyn w NXT i zestawie to z tym, że walczy na PPV to aż chce mi się chce śmiać. Eve to ringowo taka Kelly, czyli roll-up z zaskoczenia i finito. Layla może i jest najlepsza z nich, ale zawsze była w cieniu Michelle i jeszcze jej nie dorównała pod względem umiejętności. Pozytyw jednak jest - walka była krótka.

 

CM Punk vs. Ryback

Fakt, że tylko main event odbył się w klatce mnie akurat przypadł do gustu, bo rzygam tym nadmiarem gimmick matchów i uważam, że była to słuszna decyzja. Poza tym była jedna wielka nuda. Najpierw trochę przewagi Rybacka, potem z dwie minuty dla siebie miał Punker, a następnie znów Ryback i low blow w wykonaniu Maddoxa. Z jednej strony mnie to zaskoczyło, bo myślałem, że sędziowanie to będzie dla niego taki mini sprawdzian, tym bardziej, że Punk już kiedyś wygrał w taki sposób i nie chciało mi się wierzyć, że znów zabookują to w ten sposób. Niestety, ale tak krótki main event w takim gimmick matchu jak Hell In A Cell to totalnie nie wykorzystany potencjał. Nie wiem jak można lubić postać Rybacka, ale jak widziałem go zdyszanego po kilku szybszych akcjach to miałem serdecznie dość. Nie karmcie mnie już takim gównem, proszę... Mały plus za akcje na klatce, ale to tak na otarcie łez.

 

Podsumowując - gala wypadła fatalnie. Główny gimmick match nie został wykorzystany, a same walki były średnie, słabe i bardzo słabe. Nie wkręcił mnie też żaden segment, bo jednak "Damn!" to za mało i zrobiło się już trochę nudne. Źle słuchało mi się też Cole'a, który notorycznie się na tej gali powtarzał szczególnie podczas walk o najważniejsze pasy. Jeżeli musiałbym wystawić ocenę to byłaby to jedynka w skali szkolnej. Kto nie widział, nie ma czego żałować.

Edytowane przez Bonkol

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  613
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.10.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Z punktu widzenia kayfabe WWE jak dla mnie sprawiło że pozycja Rybacka u marków zamiast spaść - wzrośnie.

U mnie ta pozycja na pewno nie wzrosła, spaść pewnie też nie spadła. Prawda jest taka, że to była dopiero trzecia walka Rybacka od debiutu (Miz, Dolph i teraz Punk), więc tak na prawdę nic nie pokazał, a publika w pierwszych minutach meczu streściła całą karierę ex-Skipa jako terminatora.


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

1. Orton vs. Alberto - słaby opener, gdzie ADR katował przez 3/4 walki łapę Randala, aby i tak zostać zmiażdżonym przez finalne RKO. Ogólnie wiało nudą. Z walki zapamiętam tylko sprytnie wykombinowaną końcówkę oraz head-butt'y Ortona, które były niemal tak teatralne (prosto w łapę) jak te serwowane przez Big Showa :roll: Już nawet nie wspominam o tym, że panowie pogubili się w pewnym momencie i chamsko improwizowali żeby jakoś to wyszło składnie. Niestety nie wyszło. Jeżeli weźmiemy na dokładkę pod uwagę to, ze spotkało się tutaj 2 main eventerów, to było to słabe. Bez dwóch zdań.

 

2. Tag Team Championship - sama walka zasysała i nie działo się tam zbyt wiele godnego uwagi. Dopiero pod koniec jak zaczęło iskrzyć pomiędzy Kane'em i Dragonem - zaczęło być ciekawie, ale rozwiązano to po najmniejszej linii oporu (Kane'a ponosi i Mistrzowie przegrywają przez DQ). Rozwalił mnie jeden moment, kiedy Daniel wyjebał Kane'owi z kolana (skacząc from the apron) i jeszcze wyjechał do Jacobsa z tekstem: "co ty wyprawiasz?" :lol: Myślałem, że się zleje :D

Sam pojedynek niczym mnie nie porwał, choć Bryan miał standardowo swoje niezłe momenty.

 

3. IC Championship - podobała mi się ta walka! Cały czas się coś działo, Kofi ładnie sell'ował (zwłaszcza jak był w sumissionie), były ładne kontry i near fall'e - czyli wszystko to, co tygrysy lubią najbardziej :wink:

Ja tam lubię walki Kawowego i nie zgadzam się z powszechną na Atti tezą, że Kingstona powinni zwolnić. Facet jest efektowny i potrafi skleić dobrą walkę nawet z Miz'em (co nie jest takie proste), a to chyba wystarczające, aby zachować posadę u Vince'a? (a to, że kiszą go od lat w tym samym gimmicku to już nie jego wina)

 

4. Z reguły nie poświęcam osobnego miejsca na ocenę segmentów backstage, ale scenka kiedy Kane i Daniel wytykali sobie, przez kogo została przegrana walka - zmiażdżyła mi jaja :lol: Zwłaszcza jak Kane zaczął śpiewać Bryanowi "Wuj McDonald farmę miał" :D Gra twarzą Danielsona - mistrzostwo świata :D Ten storyline idzie ostro po nagrodę angle'a roku jak dla mnie.

 

5. US Championship - walka bez historii. Nie po to Gabriel wygrał w non title'u na RAW, żeby teraz to powtórzyć na PPV. Trochę pofruwał i jobnął, co było do przewidzenia. To co zwracało uwagę, to publika martwa bardziej niż Undrtaker. Kiepsko wróży to dla Antka na przyszłość...

 

6. Zamaskowani Latynosi vs. Primetime Players - czyli szablonik "duzi i silni vs. mali i sprytni", gdzie Ci pierwsi dostają wpierdol przez 9/10 pojedynku, by pod koniec mieć reaktywację i bez mydła wydymać koksów. Ile razy już oglądaliśmy coś takiego? WWE jest jednak sprytne, bo tyrany jest Cara (aby niezbyt wiele mógł spierdolić), a jak trzeba wyczyścić ring, to wjeżdża Ray i pokazuje swój ringowy kunszt. Sprytnie zabookowane, Vinnie, sprytnie...

 

7. Show vs. Rudy - niestety to nie matematyka i dwa minusy nie dadzą nam plusa, a dwa ringowe kołki - dobrej walki, tym bardziej jeżeli zostanie ona rozpisana niemal jako squash Showa na Sheamusie (który dostawał przez 90% starcia), a wszystko okraszone zostanie siermiężnym brawlem.

Coś się dopiero zaczęło dziać kiedy wrestlerzy przełamali swoje finishery (Blady chyba jako pierwszy odwala kick outa po KO Punchu), ale to był niemal koniec tego starcia, którego nie dało się już uratować.

Wight czysto jedzie Celta (ciekawe gdzie są teraz ci, którzy tak płakali, że Sheamusa teraz nie da się pokonać, bo nikt nie jest na tyle wypromowany, aby tego dokonać :D ) i mamy nowego Champa. Hejterzy Rudego pewnie się ucieszą, ale ja powiem - zamienił stryjek...

 

8. Divy - słabiutko. Emocji było tu tyle co na grzybobraniu. I jeszcze na koniec Ewka kaleczy akcję from top rope, niemal nie trafiając (zaledwie musnęła przeciwniczkę) w Kaitlyn. Czasami sam się sobie dziwię, dlaczego tego nie przewijam? :D

 

9. Punk vs. Ryback - sama walka dupy nie urwała, choć oglądało sie ją w miarę bezboleśnie. Zabrakło mi tu jakichś większych emocji. Ryback tyrał Punka i nawet nie próbował pinować, co bezpośrednio wpływało na znikomość dramaturgii. Może i ta walka wypromowała Wędkarza, ale sam jej squashujacy booking mnie nie porywał. Punk miał swoje momenty z kontry, ale ogólnie był to spektakl jednego aktora.

Końcówka głupawa, ale sprytna. Przekupiony sędzia pomaga wygrać Brooksowi (nie było więc pierdolnięcia typu Lesnar, ani masterplanów, by Punk zachował tytuł, a Ryback nie przegrał), Facet Z Wędką moczy, ale nic mu nie ubywa, bo finalnie robi rozpierduchę na Sędzim-Judaszu i rozpierdala Punkera na szczycie klatki. Chanty "Fed Me More" świadczą o tym, że plan Vince'a wypalił i ludziska na luzie kupują jego pupila.

 

Reasumując - baardzo słabe PPV. Poza niezłą walką o pas IC oraz średnim main eventem (+ genialny backstage z Danielem i Kane'em), cała reszta to dno i metr mułu. Wynudziłem się tutaj, jak za dawnych lat na niedzielnej mszy. To te nieliczne chwile, kiedy człowiek żałuje, że przez te 3 godziny np. nie poczytał książki, nie wyskoczył z kumplami na wódę, albo nie obejrzał jakiegoś filmu. Tylko wrodzona wyrozumiałość i słabość do McMahonlandii (każdy ma jakieś wady :D ) nie pozwala mi tu wystawić po prostu szmaty temu PPV. Moja ocena: 2=/6.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  80
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.10.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Nie wiem czy zauważyliście ale po tym jak Alberto zbotchował ten wyskok z narożnika ,i odbił się od linek to Orton przed wykonaniem swojego Snap Scoop Powerslam'a pokazał del rio Fuck You? ;D

  • Posty:  6 708
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android
  • Styl:  Klasyczny

Dla mnie to PPV mogło się ograniczyć do walk o dwa najważniejsze pasy, reszta zupełnie mnie nie interesowała. Było dużo niewiadomych: czy Sheamus obroni WHC, czy Ziggler wykorzysta walizkę, a jeżeli tak, to jaką rolę odegra w tym Big Show, jak wypadnie Ryback i (jako że jego zwycięstwo raczej nie wchodziło w grę) co doprowadzi do jego porażki. A więc od początku...

 

Cieszę się ze zwycięstwa Big Showa, fellas. Nie lubię Sheamusa jako postaci, denerwuje mnie to jego silenie się na bycie zabawnym i denerwuje mnie "fellas". Nie lubię sposobu, w jaki jest bookowany, bo chyba nigdy nie lubiłem takich uśmiechniętych face'ów, którzy zawsze pokonują wszystkie przeciwności. Tymczasem Show wydaje się dużo ciekawszy jako postać. Nie jest typowym destroyerem, zresztą chyba w ogóle nie jest destroyerem. Jest olbrzymem, którego bardzo denerwuje, że wszyscy się z niego nabijają i za wszelką cenę chce udowodnić, że trzeba go traktować poważnie. Ja to kupuję. I mimo wszystkich mankamentów kupuję Big Showa jako wrestlera. Jestem ciekawy tego runu.

 

Co do porażki Rybacka, to chyba wszyscy wolelibyśmy zobaczyć interwencję Lesnara czy w ogóle kogokolwiek (nawet Heymana, który mógł np. sypnąć czymś w oczy Rybacka). Zdecydowano się na coś takiego - trudno. Może wilk syty i owca cała, ale ja czuję niesmak. Jedna z bardziej idiotycznych końcówek jakie pamiętam.

1005187806541accfacb3d6.jpg


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Jasny

Miałem zamiar tradycyjnie podzielić się swoimi wrażeniami z każdej walki, ale tragiczny poziom gali skutecznie mnie zniechęcił. Były jedynie trzy walki, które oglądało się całkiem przyjemnie, ale nie były one nawet dobre. Zaliczyłbym je najwyżej do średniaków. Mowa o: Cesaro vs Gabriel (były Nexus trochę polatał, mistrz popisał się rewelacyjnym upercutem na skaczącym na niego rywalu), Miz vs Kingston (strawna walka, choć daleko jej do starcia z Main Event) oraz Show vs Sheamus (za końcówkę i przełamywanie finisherów). Reszta pojedynków to same przeciętniaki, a najbardziej zawiódł mnie ME. Nie dość, że zafundowali nam tylko jedną walkę w klatce, to przeznaczyli na nią jedynie 11 minut. Vince, nie rób sobie jaj. Mam swojego kandydata do najgorszej gali roku. 1/6.
"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)

  • Posty:  3 942
  • Reputacja:   1 261
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

Zaliczyłbym je najwyżej do średniaków. Mowa o: Cesaro vs Gabriel (były Nexus trochę polatał, mistrz popisał się rewelacyjnym upercutem na skaczącym na niego rywalu)

Co do tej walki to nie mogę się z tobą zgodzić. Cesaro vs. Gabriel to chyba jeden z gorszych pojedynków na tej gali. Kompletnie zero emocji co pokazywało również zainteresowanie tą walką publiczności. Nie było tu żadnej historii, Gabriel próbował polatać, ale na dobrą sprawę nic wielkiego nie pokazał. Natomiast Cesaro oprócz 2/3 akcji na krzyż ograniczył się do wszelkiego rodzaju dźwignii, które męczyły widza. Nie wiem co miało wpływ na tą walkę, ale na tygodniówce pewnie bym ją szybko przewinął. Cesaro pewnie niedługo odda pas i pójdzie do jobbowania na superstars. Dawno takiego kalectwa nie widziałem w ringu WWE. Publika na niego nie reaguje, on sam nie dostaje nic co wykraczałoby poza jakiś schemat i tak idzie w dół. Przyznam, że jego postać to spory zawód, bo miałem nadzieję na powiew świeżości, ale na razie jest dramat. Co do całego ppv to nie ma sensu powielać tego co trafnie ujęli wcześniej piszący użytkownicy. Słaba gala, którą pewnie zapomnę po kilku dniach. Obraz nędzy i rozpaczy.

 

 


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Pre show? Nie oglądałem. Był z tego skrót gdzieś na początku gali i było widać, że nic nie przegapiłem.

 

-Orton vs Del Rio- Zaskoczyli mnie, naprawdę nie było źle. Mimo że zwycięzca był znany od początku, to oglądałem bez bólu i była to jedna z lepszych walk wieczoru. Fajnie zabookowany Del Rio jak na heela. Końcówka mogła wyjść bardziej efektownie, ale nie wyszło tragicznie.

 

-TT Titles- A tu to już się trochę nudziłem. Pod koniec działo się troszkę więcej, ale ogólnie niestety na minus. I ten finisz - będzie kontynuacja feudu, oby było lepiej.

 

-IC Title- Kofi dostał nawet fajną koszulkę. Walka - tutaj było całkiem nieźle. Fajny skok Kofiego nad schodkami. Tempo było w miarę szybkie, zaskoczyło mnie to, bo w końcu walczył Miz. Kofi nadal panuje, czuję, że szybko będę nim rzygał.

 

-US Title- Pierwsza walka niezapowiedziana. Spodziewałem się tego, bo na 2 godziny zostały niby 2 najważniejsze starcia + divy. Słabe to było, tyle.

 

-Maski vs PTP- NUDY! Jak dla mnie najgorsza walka wieczoru. Poza końcówką, gdzie Mysterio naprawdę nieźle zapieprzał po ringu, to było kiepściutkie. Oby te teamy się więcej nie spotkały. Będzie lepiej szczególnie dla Cary, miał nieciekawe lądowanie na głowie po ataku Titusa.

 

-WHC- Nikt nie spodziewał się five stara - i słusznie. Nie oglądało się najgorzej, bo jakoś miło było zobaczyć obrywającego Sheamusa :P Było nawet trochę dramaturgii, bo nie miałem pewności kiedy się walka skończy i kto wygra. Show WHC - w sumie to i tak lepiej niż Sheamus. A że nie było cash-ina - jak pokazali Zigglera na początku walki, to już było jasne, że się nie pojawi.

 

-Divy- Jak na to, co zwykle pokazują, to było OK. Nie przewinąłem tego, więc nie mogło być straszne.

 

-HIAC- No i tu mam mieszane uczucia. Mogli częściej używać klatki, ale w sumie dostali mniej czasu, niż się spodziewałem i nie było kiedy. Fajerwerków nie było. Byłem ciekaw, jak to się zakończy. Nie pomyślałem, że kojarzę sędziego... Dla mnie zdecydowanie NEGATYWNE zakończenie. Już bym wolał wparowanie choćby Showa. Po walce Punk i Ryback weszli na szczyt klatki - wiadomo, że nie będzie akcji jak za Mankinda i Takera, ale się nagle nakręciłem na nowo. Niepotrzebnie - to tylko finisher, tyle że na szczycie klatki. Łał.

 

Podsumowując - bez tragedii, ale pewnie szybko zapomnę o gali.

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Preshow - Wywiad Michael'a Cole'a z John'em Cena'ą

Pierwszy raz na Preshow zaserwowano nam segment, a nie walkę. Jeśli segment miał, by by być ciekawy to czemu nie. Oczywiście byłby lepszy od nudnego pojedynku, między zawodnikami z niższej półki do tego z, z góry wiadomym rezultatem. Tutaj Cena trochę pogadał, po odpowiadał na parę pytań i wywalił z ringu Dolph'a.

 

Pierwsza walka - Alberto Del Rio vs Randy Orton

Tutaj faworytem Orton. Po tym całym parodiowaniu zachowań przeciwnika ze strony Meksykanina było, co raz pewniejsze, że dostanie od "żmii". Randy przez większość czasu obijany, wytrzymał chyba ze 3 Cross Arm Breaker'y. Nie podobało mi się bardzo zabookowanie pierwszej próby Powerslam'u. Orton Widzi, że rywał zatrzymał się na linach, a ten i tak zrobił przewrót, jakby miał rywala w rękach. Dla mnie dziwnie to wyglądało. :???: Z kolei fajne wyszło RKO na koniec. :D Randy naprawdę swój finisher opanował do perfekcji. Jeszcze ten skok ADR... . No i nie było Barrett'a, jak niektórzy twierdzili, że nawiąże współpracę z Rio.

 

Ocena: 2/5

 

Kolejna wymiana zdań między Vickie, a Heyman'em.

 

Druga walka - Tag Team Championship: Team Hell No! © vs Rhodes Scollars

Liczyłem i faworyzowałem mistrzów. Za wcześnie jeszcze na stratę pasów. Nie ma to jak motywacja Kane'a - "Come on goatface!". :lol: Kane był dla mnie jaśniejszym punktem walki, która niestety nie porwała, chociaż nie była najgorsza. Dyskwalifikacja to dobry pomysł, bo i Rhodes Scollars nie przegrali (choć dostali po tyłku :P), a mistrzowie zachowali pasy.

 

Ocena: 2+/5

 

Miz trochę się po przechwalał.

 

Trzecia walka - Intercontinental Championship: Kofi Kingston © vs The Miz

Nie chce Kofiego mistrza, jak wspominałem wcześniej, ale niemożliwe żeby tak szybko stracił pas. Znów scenariusz z przewagą Heel'a, który obija rywala i "niespodziewanie" :roll: przegrywa przez finisher znienacka. Ta akcja z nogą na ramieniu nie była na pewno przyjemna. Pojedynek taki sobie.

 

Ocena: 2+/5

 

Kolejny genialny segment z mistrzami TT.

"IYA IYA O!" :lol:

 

Czwarta walka - US Championship: Antonio Cesaro © vs Justin Gabriel

Tutaj również bez niespodzianki jeśli chodzi o wynik. Walka najmniej mnie interesowała, ale parę momentów godnych uwagi.

 

Ocena:2/5

 

Kolejna konfrontacja Vickie z Paul'em i mam wrażenie, że potrwają do czasu aż Punk straci tytuł, a Dolph wykorzysta walizkę.

 

Piąta walka - Rey Mysterio & Sin Cara vs Prime Time Players

Walka to już "zapchajdziura". Rozbawiło mnie jak podczas wejścia Prime Time wszyscy czarni zaczęli tańczyć na widowni. :lol: Nie wiedziałem na kogo stawiać. Wygrywają Meksykanie, dzięki Mysterio, a Cara znów coś sobie zrobił. Zabije się kiedyś. :/

 

Ocena: 2/5

 

Szósta walka - World Heavyweight Championship: Sheamus © vs Big Show

Tutaj było wiele spekulacji. Niektórzy mówili o wygranej Sheamus'a, Punch'u od dużego przez, co Ziggler wykorzysta walizkę, czyjejś interwencji lub czystej wygranej Irlandczyka. Mało kto wierzył w nowego mistrza, ale miał rację. Ja również zaskoczony tym faktem, ale pozytywnie, bo "blady" był bardzo nudnym mistrzem. :? Pojedynek bardzo wolny, ale z olbrzymem nie ma szans na duże tempo. :roll: Dziać się zaczęło dopiero pod koniec.

 

Ocena: 2+/5

 

Simmons'a się nie spodziewałem tutaj, ale nic przeciwko nie mam. :grin:

 

Punk się boi. :P

 

Siódma walka - Diva's Championship: Eve Torres © vs Kaitlyn vs Layla

Przez ostatnie PPV walki Div mi się nawet podobały. Tutaj nudno, jak z resztą od samego początku show. Liczyłem na Eve. Być może Kaitlyn dostanie pas za miesiąc. Podczas akcji w narożniku, sądząc po reakcji sędziego Layla chyba nieźle przycelowała Kaitlyn tym kopnięciem. :P

 

Ocena: 2-/5

 

Show napawa się zwycięstwem, a Sheamus... chyba naprawdę nieźle dostał skoro taki czerwony w tym miejscu.

 

Ósma walka - WWE Championship: CM Punk © vs Ryback

Ja tutaj absolutnie wątpiłem w zmianę mistrza i w czyjąś interwencje. Sprawdziło się. Krótka walka jak na ME, ale dobra. Heel Turn Maddox'a to już niespodzianka tak jak i porażka Ryback'a, choć w sumie nie dziwię się, skoro AJ groziła mu zwolnieniem. WWE potrafi czasem jeszcze zaskoczyć jak widać. Ci, co się palili na walkę z Taker'em - "streak vs streak" chyba troszkę się rozczarowali. Rozwałka na koniec, aby wciąż Ryback był niszczycielem. Cieszę się, że sobie poradził z ciężarem bycia w walce wieczoru. :grin:

 

Ocena: 3+/5

 

"+"

- dobry ME

- strata pasa WHC przez Sheamus'a

- segment z Team Hell No!

 

"-"

- ogólnie pozostałe walki; bardzo marny poziom całej gali

 

Najsłabsze PPV od nie pamiętam, kiedy. To wszystko oprócz walki o pas WWE było takie nudne, powolne. Sama gala bez emocji.

Co mogę więcej napisać?

2, 2+, 2+, 2, 2, 2+, 2-, 3+

Hm...

 

http://ojapierdole.eu/wp-content/uploads/2012/06/chujowo.jpg

 

 

Ocena końcowa: 2/5

Edytowane przez Pavlos

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • KyRenLo
      Teraz to ja już mam podobnie. Zapowiada się na finał Jey vs. Gunther (Walka numer 100) lub LA Knight vs. Gunther. I o ile lubię LA i chciałbym go kiedyś zobaczyć z głównym pasem to nie pasi mi na finałowego rywala Ceny. Uso nawet nie będę komentował. Rozczarował mnie ten jeszcze nie zakończony turniej.
    • KyRenLo
      AEW: Worlds End 2025 Data: 27/12/2025 NOW Arena Hoffman Estates, Illinois
    • Grins
      To akurat mnie rozśmieszyło   
    • xAttitude
      AEW FULL GEAR 2025 NEWARK • Prudential Center • 22.11.2025 ŚREDNIA OCENA WYDARZENIA 8.40 (242 głosów)   Szczegóły Wydarzenia Data: 22.11.2025 Promocja: All Elite Wrestling Typ: Pay Per View Lokalizacja: Newark, New Jersey, USA
    • vieiraa55
      Boże, jak to jest możliwe że Claudio jeszcze nie był WorldChampionem to ja nie wiem. I ta jego nutka FINAL BOSSA  
×
×
  • Dodaj nową pozycję...