Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

TNA Bound for Glory PPV - 14 października 2012, Phoenix


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 196
  • Reputacja:   3
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Mam dobrą pamięć, więc rozjebało mnie gdy Bully padł smutny na kolana i krzyczał w stronę Devona "Why?", a dobrze pamiętam jak dwukrotnie przechodził heel-turn w TNA na swoim byłym tag partnerze. :D
  • Odpowiedzi 83
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Ghostwriter

    7

  • -Raven-

    6

  • Ceglak

    5

  • Vercyn

    5

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  876
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.02.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Ja chcę tylko i wyłącznie pogratulować Morganowi, który - rzekomo - wrócił do TNA, bo dostał lepszą ofertę jeśli chodzi o postać - stał się oficjalnie tym, który uratował karierę Joeya Ryana w TNA. Gratulacje Matt, pewnie sam o tym marzyłeś. Ale żeby z posta nie kipiała wyłącznie ironia - bardzo fajna walka Storma z Roodem, która z całej gali podobała mi się najbardziej. Do tego wesoło dzieje się z Bullym, nawet to dobrze, że to nie on został tym członkiem A&8, bo było to zbyt oczywiste. Przechodząc na moment do minusów... strasznie przewidywalne PPV. Niestety nie mam przyjemności z tego, że a udało mi się przewidzieć w typerze prawie wszystkie walki (wyjątek - Tara vs. ta druga), bo zamiast tego wolałbym zobaczyć więcej finiszów, które byłyby zaskakujące.
Two things are infinite: the universe and human stupidity; and I'm not sure about the universe.

11985408557829e91eb351.jpg


  • Posty:  1 009
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.04.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

zamiast tego wolałbym zobaczyć więcej finiszów, które byłyby zaskakujące.

 

http://cdn.memegenerator.net/instances/250x250/22946018.jpg

 

To jak Hardy poskładał na koniec Ariesa, to jednak trochę głupie zagranie TNA. Promowało tak Ariesa: wygrał pas X'ów i trzymał go huk wie ile czasu, potem pojechał prawdopodobnie najlepszego heela TNA w ostatnich latach w dosyć łatwy sposób, a na BFG 3 dni po heel turnie dostaje proste kombo Hardego. Zero jakichkolwiek emocji, zero pomysłu na ciekawy finisz. Obaj zawodnicy to dosyć szybcy i nienajgorsi zawodnicy jeżeli chodzi o jakieś flippy shit, więc co za problem zrobić jakąś dosyć konkretną końcówkę? Już wam mówię jak można to w fajny sposób wymyślić. Próba Brainbustah skontrowana do roll-upa, potem przewrót do kontry pinu i kick out, następnie Aries wstaje odbija się dynamicznie od lin na opierającego się o narożnik Jeffa, bierze rozbieg pod dropkick ale Hardy się odsuwa i Austin się odbija jak piłeczka od narożnika i ustawia się pod Swanton. 1..2..3... Koniec. Naprawdę trudno coś takiego wykombinować? Najlepiej to Tenay podsumował swoim komentarzem [...]1...2...3... He did it[...]. Było w tym tyle emocji ile przy robieniu kanapek mężowi, który wychodzi zaraz do pracy. Co do Devona, to wydaje mi się, że to będzie maksymalnie pomocnik głównego lidera. Po prostu teraz go odsłonili, bo był na tyle nieudolny, żeby uciec w ringu. Większe nazwisko czeka albo na Turning Point albo na Genesis, gdzie co roku mamy jakiś debiut.

48798430952f294e69c1e4.jpg


  • Posty:  755
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.02.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Drogie TNA, 1000 słów dla was za Bound for Glory

http://i45.tinypic.com/sqjmgw.jpg


  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Przez nagrywanie AM, uciekl mi niezly tekst komentatorow, ktory warto przytoczyc (walka Ryan vs Snow):

Publika - "We want Head! We want Head!"

Tenay - "Seems like everybody here in Phoenix, wants Head..."

Taz - "Well, it's a horny crowd"

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  251
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  25.09.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Nie obyło się bez TNA Heavyweight Championship of the World oczywiście. Ale na publikę nie można narzekać. Było kilka irytujących rzeczy jak gong czy te dechy na ringu które były słychać.

  • Posty:  7
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.11.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Co do Devona to raczej na pewno nie jest liderem bo na kamizelce miał naszyte Prospect czyli nie jest nawet pełnoprawnym członkiem klubu tylko "na testach" Raczej chodziło o to że to on był "wtyką" a władzę nad Asami sprawuje ktoś inny.

 

http://i262.photobucket.com/albums/ii99/FSHawk/Zdjecia%20forum/devon.jpg

 

Chyba że nie trzymają się aż takich szczegółów ale to najpewniej dopiero się okaże.


  • Posty:  434
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.02.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

BFG

- walka trochę wolna na początku jak o pas X Division na najważniejszej gali. Ładne DBT i ogólnie Ion kilka ciekawych akcji wyprowadził czego nie można powiedzieć o RVD. Nowy Champ?! Chyba tylko po to aby Ion miał zajęcie i feudował z RVD by do powrotu Sorensena i być podpromowanym jako ten który pokonał odebrał RVD pas. Trochę jak długofalowy storyline brzmi;p Co zapamiętałem z Runu Zemy? W sumie to prócz pojedynkow z Duttem nic.

 

- Walka o TV Championship była nawet dobra. Na pewno lepsza od poprzedniej. Joe fajnie przyśpieszał tempo, były zmiany przewag, near falle i wygrana Joe przez submission. Naprawdę ciekawy mecz.

 

- Szczerze mówiąc myślałem, że Storm vs Roode będzie wyżej w karcie. Wygląd Mo dalej pozostawia wiele do życzenia. Giba się jak rezus obwieszony cekinami i sztuczną bizuterią. Propo ubioru to czy w street fight match'u zawodnicy nie powinni być w ciuchach jakby szli po ulicy np dżinsowe spodnie i koszulki? Naprawdę solidny fight. Zakrwiawiony Storm, obmywający się piwem :D użycie przedmiotów (kula od fana :P). Panowie się nie oszczędzali i dali swietne widowisko. Dobrze że Mo prawie żadnej roli nie odegrał bo tylko pewnie pogorszyłby sprawę. Warto obejrzeć.

 

- Joey Rayan ma fajny theme. Chanty "shave your chest" mnie rozwaliły;d Walka technicznie nie zachwyciła ale przez różne zagrania była ciekawa. Matta Morgana nie lubię ale jako facet od brudnej roboty Ryana może być OK. Wynik satysfakcjonuje mnie bo nie spodziewałem się, że Joey wygra czysto.

 

- TTG: Brakowało na początku czas akcji z udziałem większej liczby zawodników bo tak 2 walczyło a reszta stała w narożnikach. Potem się rozkręciło :) Spodziewałem się bardzo dobrej walki i taką dostałem. Dużo fajnych spotów, akcji, wymian dobre tempo. Końcówka mnie się nie podobała bo latynosi zdobyli złoto po to by Chavo miał jakiś pas i zajęcie. Wolałem Danielsa i Kaza bo Ci mimo długiego reingu nie znudzili mnie się.

 

- Knockouts oglądałem na szybkości a interesowało mnie tylko kto jest chłopakiem Tary. Big Brother 10?

 

- Pomalowany Ray? :D Mimo tego, że pięknie grał face'a (bo tak go chyba należy określić w tej walce bo już nawet nie tweener) przegrał sprawę. Ale pewnie to dłuższy storyline. Rozwalający wszystkich 1 ciosem Hogan to widok godny pożałowania. A potem jak grał niezniszczalnego... WTF?! DEVON? KURRRCZĘ NIEŹLE TO WYMYŚLILI! A z pewnością zaskoczyli dużą cześć fanów bo ja w 100% kupiłem jego odejście :)

Co do Devona to raczej na pewno nie jest liderem bo na kamizelce miał naszyte Prospect czyli nie jest nawet pełnoprawnym członkiem klubu tylko "na testach" Raczej chodziło o to że to on był "wtyką" a władzę nad Asami sprawuje ktoś inny.
Rzeczywiście nie musi być on mózgiem gangu i pewnie nie będzie.

 

- Hardy ładnie wybuczany :D Aries odżył po turnie widać to nawet było w jego zachowaniu w ringu. Sama walka bardzo dobra, podobało mnie się show off Ariesa. Wynik beznadziejny (ale nie dziwię się TNA) bo jak Aries zaczął wracać do formy to zabierają mu tytuł.

 

Gala dobra. Czuć było, że za prawie każdą walką coś stało i nie były one o pietruszkę a storyline'y nie były pisane na kolanie. Pomagały temu dobre proma przed walkami.

 

1 Boby Roode VS James Storm

2 TT

3 Aries vs Hardy

Edytowane przez B-Side
"Suffering is the result of the game, Victory at the cost of pain"

  • Posty:  23
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

BFG
Co do Devona to raczej na pewno nie jest liderem bo na kamizelce miał naszyte Prospect czyli nie jest nawet pełnoprawnym członkiem klubu tylko "na testach" Raczej chodziło o to że to on był "wtyką" a władzę nad Asami sprawuje ktoś inny.
Rzeczywiście nie musi być on mózgiem gangu i pewnie nie będzie.

 

Prędzej tam ma napisane "President", niż "Prospect". A szkoda, bo ty by było naprawdę ciekawe zakręcenie sytuacji.


  • Posty:  26
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.08.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

BFG
Co do Devona to raczej na pewno nie jest liderem bo na kamizelce miał naszyte Prospect czyli nie jest nawet pełnoprawnym członkiem klubu tylko "na testach" Raczej chodziło o to że to on był "wtyką" a władzę nad Asami sprawuje ktoś inny.
Rzeczywiście nie musi być on mózgiem gangu i pewnie nie będzie.

 

Prędzej tam ma napisane "President", niż "Prospect". A szkoda, bo ty by było naprawdę ciekawe zakręcenie sytuacji.

 

Gdzie na końcu masz nt końcówkę, bardziej ct.


  • Posty:  6 708
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android
  • Styl:  Klasyczny

TNA dokonało niemożliwego, doprowadzając do sytuacji, w której Devon budzi jakiekolwiek emocje. Brawo za to, jak i za sam wybór, który totalnie mnie zaskoczył - i to wcale nie negatywnie. Oczywiście nie polubię nagle Devona, na pewno nie będzie z niego drugi Bully Ray, ale mam nadzieję, że skoro wybór padł właśnie na niego, to ma w rękawie jeszcze jakieś Asy :wink: Czekam na rozwój wydarzeń. Minusy? Face turn Bully'ego. Co prawda podobała mi się jego interakcja Stingiem (autentycznie się zaśmiałem, gdy wyszedł w makijażu), ale obawiam się, że na dłuższą metę może męczyć.

 

Podobał mi się też sposób, w jaki został zabookowany Al Snow. Wszyscy wiemy, że to jobber z WWE, ale skoro TNA przedstawia go jako mentora, powinien był wypaść jak mentor. Tak też się stało, a sposób w jaki przegrał, nie przynosi ujmy jego obecnej postaci. Swoją drogą, spodziewałem się, że Morgan pójdzie za ciosem i znokautuje też Joeya :)

 

Chłopak Tary to jakieś nieporozumienie. Tzn. rozumiem, że był to za mały angle na Morrisona, ale chciałem zobaczyć kogoś, kogo znam... Jednak tego, czego naprawdę mi szkoda, to porażki Ariesa.

 

Walki bez większych emocji. Ciekawa (choć patrząc z perspektywy szerszej niż tylko to PPV - bardzo przeciętna) tylko końcówka starcia Roode'a ze Stormem. Cieszy nowy mistrz X-Division. Pytanie, co się teraz stanie z Josephem Parkiem oraz kiedy i jak wróci Chris, no wiecie, Abyss :)

1005187806541accfacb3d6.jpg


  • Posty:  23
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

BFG
Co do Devona to raczej na pewno nie jest liderem bo na kamizelce miał naszyte Prospect czyli nie jest nawet pełnoprawnym członkiem klubu tylko "na testach" Raczej chodziło o to że to on był "wtyką" a władzę nad Asami sprawuje ktoś inny.
Rzeczywiście nie musi być on mózgiem gangu i pewnie nie będzie.

 

Prędzej tam ma napisane "President", niż "Prospect". A szkoda, bo ty by było naprawdę ciekawe zakręcenie sytuacji.

 

Gdzie na końcu masz nt końcówkę, bardziej ct.

 

Racja, faktycznie to bardziej wygląda na "ct". To może być ciekawie. Zwłaszcza, że już są spekulacje, że Devon nie jest tak naprawdę liderem, a na Turning Point poznamy prawdę.


  • Posty:  434
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.02.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

użycie przedmiotó

Rly? Wybaczcie, nie mogłem się powstrzymać...

 

wygaśnie

 

Trzeba było jednak się powstrzymać. Chodziło mi o liczbę mnogą: "przedmiotów". Pisząc pominąłem "w". Już poprawione :) Ogólnie staram się pisać poprawnie i zawsze sprawdzam wiadomość przed wysłaniem bo również rażą mnie błędy ale tym razem po prostu coś przeoczyłem. Zadałeś sobie trud przeczytania całego mojego postu by wytknąć mi 1 literówkę? Myślałem, że forum jest do podejmowania dyskusji a nie do wytykania takich trywialnych błędów :wink: Pozdrawiam

 

Przepraszam, za off top. Wracając do tematu: Pamiętam jak rok temu porównywano BFG do Wrestlemani odnośnie tego, iż na WM kończą się storyline'y a potem rusza coś nowego. BFG zeszłoroczne jak i tegoroczne takie nie było.

- Ion na pewno będzie koło pasa bo nie ma nikogo innego

- Magnus & Joe tu akurat feud powinien się zakończyć

- Roode vs Storm - niby Storm wygrał ale znając Rooda tak łatwo nie odpuści. Poza tym pewnie będzie miał pretensje do Mo.

- TT jeszcze przez pewien czas te 3 drużyny będą się bujać ze sobą bo nie ma innych na chwilę obecną (no może Gunner i Kash)

- Story z chłopakiem ciągnie się dalej

- A&8 trwa w najlepsze i jeszcze trochę potrwa

- Aries, który przeszedł turn i się polepszył znaczy dla mnie, że nie odbębnią jego rewanżu na tygodniówce i porzucą w kąt

"Suffering is the result of the game, Victory at the cost of pain"

  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Jasny

RVD vs Zema Ion – Nie sądziłem, że jeszcze kiedykolwiek ucieszę się z wygrania pasa przez Roba. Ion w ringu prezentuje dobry poziom, ale jest fatalnym mówcą i ten niegdyś prestiżowy tytuł w jego rękach znikał z wrestlingowej mapy. To była powolna śmierć, ale jeśli pas trafił do zawodnika z wyrobionym nazwiskiem, to musi on pójść w górę hierarchii. RVD nie zniknie z anteny, jak poprzedni jego posiadacze (nie licząc Ariesa). Co do samej walki – była ona przeciętna. Jak na X Division mało było w tej walce akcji podwyższonego ryzyka i kompletnie była ona pozbawiona dramaturgii. Pierwsza próba pinu od razu dała Robowi zwycięstwo. Nie przystoi rozpisywać tak prostej końcówki na największej gali roku i to w openerze, który z zasady ma za zadanie rozgrzać publikę znakomitym poziomem. BTW człowiek odpowiedzialny za puszczanie theme songów walną wtopę, bo zaraz po gongu wybrzmiało „sorry about your damn luck”. :D

 

Magnus vs Samoa Joe – Tutaj było zdecydowanie lepiej, choć początek tego nie zapowiadał. W trakcie ofensywy pretendenta nie działo się zbyt wiele ciekawego i tempo tego pojedynku nie było najlepsze. Na szczęście Joe doszedł do głosu i odpalił maszynę. Dalszy fragment walki mocno przypadł mi do gustu. Samoa atakował całym swoim arsenałem, a dość mocne rozpisanie Angola tylko pomogło widowisku. Jak dotąd publika reaguje świetnie. Skusili się nawet na dawno nie słyszane „Joe is gonna kill you”, co nawet u Samoy wywołało lekkie zdziwienie. :smile:

 

Bobby Roode vs James Storm – Historia zatoczyła koło. Wszystko rozpoczęło się od rozbiciu butelki na głowie i na tym się zakończyło. Walka była pięknym uwieńczeniem ciągnącego się od roku konfliktu. Wiele brutalności i masa wylanej krwi tylko podkreślała całą otoczkę i nienawiść między nimi. Wraz z biegiem czasu, akcji i przedmiotów było coraz więcej, ale pinesek się nie spodziewałem. Myślałem, że są przeznaczone tylko dla Abyssa. :D Jako fan hardcorowych walk jestem zadowolony z tego, co panowie mi zafundowali i chylę czoła szczególnie przed Bobby’m za przyjęcie akcji na pinezki. Jedynie King Mo był tutaj niepotrzebny i nie bardzo rozumiem, co miało na celu dodanie go do tej rywalizacji. Nie zrobił nic oprócz ciągłego snucia się za Hebnerem i wgapiania w zawodników. Nie wziął nawet udziału w końcówce, a myślałem, że jego zadaniem była właśnie interwencja na korzyść któregoś z zawodników. Bez sensu.

 

Joey Ryan vs Al Snow – Emerytowany wrestler dał żółtodziobowi lekcję szacunku i pokory. Nie robiłem sobie nadziei na dobry show, bo wynik był z góry jasny. Spodziewałem się słabej walki i taką też dostałem, ale przewinął się w niej fajny smaczek z „head’em” i niespodziewana interwencja Blueprinta. Na razie nie ma sensu snuć teorie, ale nie łączyłbym Morgana z tą historią. Ochroniarzem Ryana nie zostanie. Będzie raczej działał jako wolny strzelec i interweniować, kiedy mu się podoba. Zobaczymy jak się to rozwinie. Na razie jest ciekawie.

 

Chavo/Hernandez vs Styles/Angle vs Daniels/Kaz – Widowisko było przednie, jak przystało na te drużyny. Sędzia nie bardzo zwracał uwagę na to, kto w danym momencie legalnie może przebywać w ringu, ale wcale mu się nie dziwię. Tempo stało się tak szybkie, że nawet ja się w tym zacząłem gubić. Ciała fruwały wszędzie. Zagłosowałem w typerze na LAX v3, jednak wolałbym żeby rewelacyjni Kaz i Daniels zachwali pasy. W końcu rozpisali ich jak na mistrzów przystało, nawet dali Fallen Angelowi wykonać BME (dawno nie widziana akcja w jego wykonaniu) i jak na złość stracili pasy w takim momencie. Meksykanom było pisane sięgnięcie po tytuły, ale mogli jeszcze przynajmniej jedno PPV poczekać. Wielokrotnie było już to powiedziane, ale powtórzę – Kazarian świetnie sprzedaje suplexy.

 

Sting/Ray vs Aces & Eights – To co Bully Ray robi z publiką jest niesamowite. Jeszcze tydzień temu był najbardziej znienawidzonym gościem, a teraz ludzie na jego widok szaleją. Jak zobaczyłem go pomalowanego w old schoolowe barwy Stinga, to tylko potwierdziło moje przypuszczenia (oraz pewnie większości), że zdradzi swoich i okaże się wtyką Asów, a kiedy nastąpiło ujawnienie jednego z nich, zatkało mnie. Devon? Spodziewałem się tutaj każdego, nawet Hansa Klosa łącznie z Brunerem, ale Devon? WTF?! Bully był zbyt oczywisty. TNA to musiało dostrzec i zagrało wszystkim na nosie. Jak to dobrze, że stać ich jeszcze na element zaskoczenia. Na razie nie wiem co o tym myśleć. Wciąż mam w pamięci Devona jako nudnego mistrza TV i nie widzi mi się jako heel, ale może dobrze to poprowadzą. Motyw z wendetą Hogana był żenujący. Po co ta zabawa, wielki Hulkster załatwił całe A88A w pojedynkę. :roll:

 

Jeff Hardy vs Austin Aries – Nie jestem do końca przekonany czy była to walka godna największej gali roku. Niby poziom był dobry, Aries świetnie odgrywał rolę gościa, który rządny jest uwielbienia i reakcji fanów (a ci jak na zawołanie przez całą walkę go cheerowali. Ależ się Hardy musiał zdziwić wybuczaniem jego osoby :D ), ale jednak czegoś zabrakło. Może to wina końcówki, która była taka nijaka i pozbawiona dramaturgii. Hardy walnął tego swantona znikąd i od razu zgarnął pin. Więcej nearfalli i byłoby lepiej. Cóż, szkoda że kończy się reign "A Double". Jako mistrz był nijaki i błysnął dopiero na ostatnim IW przez BFG. Zobaczymy jakim championem będzie Hardy. Cudów się nie spodziewam.

 

Mimo dużej przewidywalności (komplet w typerze), galę oglądało mi się bardzo dobrze. Duża w tym zasługa świetnej publiczności. Jeśli są cały czas głośno i żywiołowo reagują to nawet najgorszą walkę da się obejrzeć. Takich było niewiele (opener, Ryan vs Snow, Sting & Ray vs A88A). Galę wypełniły walki dobre i bardzo dobre (na czele ze Street Fight). Na plus trzeba dopisać nieoczekiwany powrót Devona i atak Morgana. BFG nie zawiodło moich oczekiwań. Ocena: 3+/6.

"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)

  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

1. RVD vs. Zema - średnia walka z kiepskim finiszem. Fajnie, że Ion był choć w miarę mocno rozpisany, bo przez sporą część starcia ostro dawał się Mr Tauntowi we znaki. Co jednak z tego, skoro RVD pojechał go na koniec jak klasycznego leszcza, waląc firmowy Rolling Thunder i dobijając 5 Starem (a może tak jakiś kick out? Albo chociaż unik?). Szkoda, bo ostatnio Zema był dość mocno promowany w Dywizji X i mogli rozpisać końcówkę w bardziej dramatyczny sposób.

Zabrakło tu jakichś płynnych zmian przewag i ogólnie większej dramaturgii. Kilka niezłych spotów to trochę mało jak na to, do czego przyzwyczaiły nas starcia o X Title'a.

RVD przejmuje pas "z dupy", bez żadnego konkretnego feudu, wskakując do walki na tydzień przed PPV... Sweet :roll:

 

2. Magnus vs. Joe - bardzo dobra walka i świetnie rozpisany Magnus, który kontrował Joe przy czym tylko się dało i momentami solidnie dominował bardziej wypromowanego rywala.

Przyjemnie się to ogladało i końcówka także była niezgorsza, gdzie Magnus 2 razy wychodzi z finiszera Joe, aby finalnie, przy próbie Figour Four - wpaść w RNC Samoy i odklepać.

Joe zachowuje tytuł, Magnusowi niewiele ubywa po tego typu porażce. Idealnie dla obu :wink:

 

3. Roode vs. Storm - bardzo dobry brawl, gdzie z każdą chwilą czuło się jak bardzo rywale się nienawidzą. Był ładnie budowany dramatyzm, zmiany przewag, kontry i bumpy. Storm pociął się tak, że wyglądał jak Apacz :D Walka zdecydowanie mogła się podobać i aż dziw bierze, że rozwiązanie tak długo trwającego feudu, znalazło miejsce tak nisko na karcie...

Pytanie dnia - na chuj w walce bez reguł (Street Fight) Special Enforcer? I co tam robił King Mo, który nijak nie wpłynął na losy tego starcia? (tylko to tłumaczyłoby dla mnie jego obecność podczas tego pojedynku)

 

4. Snow vs. Ryan - słabe to było. Nigdy nie lubiłem Al'a, tak więc jego ośmieszania Ryana bawiło mnie średnio. Rozbiła mnie za to interwencja Morgana... Jeżeli to miał być ten jego powrót "z wielkim pierdolnięciem", to można się co najwyżej roześmiać. Gros osób przewidywało, że Matt będzie częścią Asów i Ósemek, a ten wkręcił się w najmniej ważny angle na tym PPV. Brawo! :roll:

 

5. Tag Team Championship - walka do której mam mieszane uczucia, ponieważ pierwsza połowa była wolna i zamulająca, ale za to druga - od momentu kiedy Kurt wyczyścił ring - ruszyła niczym lawina, obfitując w spoty, akcje podwyższonego ryzyka, near fall'e i szybką jazdę bez trzymanki. Szkoda tylko, że to starcie tak wolno się rozkręcało, bo zabiło to połowę przyjemności z jego oglądania. Niestety pasy przejmuje Chavo i Hernandez, co było niestety wiadomą i najgorszą z możliwych tu opcji.

 

6. Tara vs. Tessmacher - słaba walka, gdzie Tess dominowała przez większość starcia (wkurwia mnie baba kiedy się pruje tym piskliwym głosikiem), nie dając się wykazać o wiele ciekawszej ringowo Tarze. Na szczęście pas trafia do Tary i... poznajemy jej tajemniczego lowelasa :D Chanty fanów "Who are you?" świadczą najlepiej o tym gostku (a ludzie przewidywali Morrisona... :D ). Szkoda, że nie dali Tarze zgnoić porządnie Brooke, bo po tym jak wcześniej była podkładana, to po pas szła delikatnie mówiąc "średnio" wypromowana.

 

7. Sting & Bully vs. Asy i Ósemki - gówniana ringowo walka, a jej booking temu dziarsko dorównywał. Dostajemy komedię gdzie wycieńczony Parks rozrywa łańcuch od kajdanek, a Dziadek Hogan sam rozwala 4 bysiorów, kładąc ich po jednym cepie (nie dziwota, że dawał też radę tej młodej dupie, z która go sfilmowano w pokoju hotelowym :twisted: ). Końcówka fatalna, bo Asy wygrywają za pomocą kolejnego z członków (tak więc nie mamy zdrady Bully'ego, ani też nikt inny nie zwałkował Stinga), a zdemaskowanym członkiem gangu okazuje się... Devon. Myślałem, że ze śmiechu opluję monitor. Trudno było chyba w ten nadrzędny feud Federacji wcisnąć mniej znaczącą w TNA postać i zrobić z tego "szokująca niespodziankę" :roll: Mogli pod maską ukryć Jesse'ego Neala, byłoby jeszcze bardziej zaskakująco :lol: Jak łatwo spierdolić tak dobrze zapowiadający się storyline... :roll:

 

8. Aries vs. Hardy - dobry main event, który przez swoje dośc wolne tempo (jak na takich szybkich wrestlerów) nie miał szans wzbudzić prawdziwego zachwytu, choć solidności i emocji (zwłaszcza pod koniec) temu starciu odmówić nie można. Co ciekawe, Hardas rozpisany był bardzo agresywnie i często zagrywał na pograniczu heelowania, a i przez publikę przyjmowany był w większości jako bad boy (mocny pop dla Ariesa, pomimo jego wystąpienia na ostatnim Impact'cie).

Liczyłem, że TNA zaskoczy i Austin tym razem jeszcze obroni tytuł (oraz przedłuży szanse na podratowanie swojego dość słabego runu jako HW Champ), ale jednak danina dla Hardasa za pozostanie w TNA (po wygaśnięciu kontraktu) musiała zostać zapłacona i mamy nowego Mistrza. Szkoda.

 

Reasumując - bardzo "mieszane" PPV, gdzie walki dobre przeplatane były tymi słabymi, a najważniejsze rozwiązanie storyline'u (Asy i Ósemki) zassało pałę z wprawą małoletniej prostytutki w Tajlandii. Mimo wszystko BoF oglądało mi się dość przyjemnie (choć zirytowały mnie pasy dla Hardasa i RVD, jako łapówa, by podpisali nowe kontrakty), tym bardziej że publika była świetna (cały czas hala żyła), a Christy Hemme wyglądała (tak jak na mnie robi zwykle średnie wrażenie) w tej kiecce jak milion dolarów. Moja ocena: 3-/6.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • IIL
      Z pozostałych pasuje mi najbardziej L.A Knight. Gościu nie miał jeszcze głównego pasa, a jego momentum było systematycznie używane do podkarmiania runów Romana czy Cody'ego. Zwycięstwo nad Cena w ostatniej walce, to coś jak złamanie streaku Takera - zawsze będziemy o tym pamiętać i tego mu życzę.
    • KyRenLo
      Teraz to ja już mam podobnie. Zapowiada się na finał Jey vs. Gunther (Walka numer 100) lub LA Knight vs. Gunther. I o ile lubię LA i chciałbym go kiedyś zobaczyć z głównym pasem to nie pasi mi na finałowego rywala Ceny. Uso nawet nie będę komentował. Rozczarował mnie ten jeszcze nie zakończony turniej.
    • KyRenLo
      AEW: Worlds End 2025 Data: 27/12/2025 NOW Arena Hoffman Estates, Illinois
    • Grins
      To akurat mnie rozśmieszyło   
    • xAttitude
      AEW FULL GEAR 2025 NEWARK • Prudential Center • 22.11.2025 ŚREDNIA OCENA WYDARZENIA 8.40 (242 głosów)   Szczegóły Wydarzenia Data: 22.11.2025 Promocja: All Elite Wrestling Typ: Pay Per View Lokalizacja: Newark, New Jersey, USA
×
×
  • Dodaj nową pozycję...