Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

TNA No Surrender 2012


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Jeff Hardy vs Samoa Joe – Panowie dupy nie urwali. Kilka perełek z repertuaru, ale zastrzyk emocji dopiero na koniec. Cały czas martwiła mnie ta dominacja Joe. Mimo near-falli, to ciężko mi kupić powolną ucieczke z submissiona Samoanczyka, i pozniejsza kontre Hardyego. Pierwsze zaskoczenie. Faworyt wielu do zwycięstwa, został poskładany już w półfinale. Znów wyleją się żale, że go promowali na nic. Przerabialiśmy już to :wink:

Bully Ray vs James Storm – Wraz ze zwycięstwem Jeffa, akcje Bullyego trochę urosły w moich oczach. Wywrócili by do góry nogami całe BfG Series... A jak już sedziowie zaczeli padac, to bylem wrecz pewny triumfu osilka. Nie dostalismy kolejnego odcinka Bully Beatdown, ale zalapalismy sie na powrot Roode’a. Wszystko idzie zgodnie z pierwotnym planem, w ktorym byłe Beer Money mierzy sie na Bound for Glory. Tylko teraz pytanie, kto dla Ariesa? Oba zestawienia mi sie nie podobaja, ale to z Jeffem o wiele bardziej...

Tessmacher vs Tara – Najwyzszy czas dopuscic Tiffany do walki. Przez nią, ciężko było w ogóle zwrocic uwage na to co sie dzieje w ringu. Pomijajac fakt, że jest irytujaca jako sedzia.

„Mam nadzieje, ze zgnijesz w wiezieniu” – Fatalny segment ze strony Hogana. Nie wiem, czemu im cos takiego przyszlo do glowy.

Austin Aries vs Aces & Eights Member – To w ogole byla walka? Nie widzialem tam sedziego, a zawodnicy mogli robic, co im sie zywnie podobalo. Niby fajnie, ze Austin wykrecil kilka swoich akcji, ale wszystko sie sprowadzalo do kontuzji Hardyego. Wroci triumfalnie na main event, czy to wylozenie nam na tacy odpowiedzi, kto jest liderem Asow? Bully pasuje do tej roli i nie trudno bedzie go sprzedac. W koncu oskarzal Storma, a sam zaatakowany przez nich nie byl – o ile mnie pamiec nie myli. Mimo obietnicy na poprzednim PPV.

Zema Ion vs Sonjay Dutt – Wow. Sonjay sie rewelacyjnie zaprezentowal. Myslalem, ze ponarzekam troche na cala dywizje, ale dostalem spot-fest jakiego od nich oczekuje. Ion kompletnie niewidoczny na tle Dutta. Aż szkoda, ze tu nie bylo opcji na zmiane mistrza...

Magnus vs RVD – Jak kazda walka RVD, ta rowniez byla obdarta z jakichkolwiek emocji. Pokopiemy, potaumntujemy, i to sie nam MUSI podobac...

Daniels & Kazarian vs Styles & Angle – Po pierwsze, wywiad z mistrzami przed walka, to jeden z momentow tego PPV, do ktorego warto wrocic. Po drugie, walka o pasy tag team, to jeden z momentow tego PPV, do ktorego warto wrocic. Nie idzie zejść ponizej jakiegos poziomu, majac na rozkladzie taka czworke. Nikt sie na nich nie zawiedzie. Była dynamika rodem z federacji niezaleznych, a to cos, co rzadko widujemy w main streamie. Trzeba to docenic.

Bully Ray vs Jeff Hardy – Nie jestem w stanie opisac skrzywienia na twarzy, jakie mialem od wejscia Hogana, az po zwyciestwo zniszczonego Jeffa. Marny koniec PPV. Jeff Hardy vs Austin Aries mnie nie grzeje...

 

 

Najlepsze walki:

1. Daniels & Kazarian vs Styles & Angle

2. Zema Ion vs Sonjay Dutt

3. ... Jeff Hardy vs Samoa Joe

50608915156a3743c1fa34.jpg

  • Odpowiedzi 38
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • marcel

    5

  • Tupak

    4

  • Vercyn

    3

  • Petter

    3

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  1 615
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.02.2006
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Nie chcę się wtrącać w tematy o TNA, o których dosyć oczywiście nie mam za wiele pojęcia ale czy tylko dla mnie wynik tego całego BfG series to jeden wielki BS? Serio, byłem podekscytowany nawet na finał turnieju, jednak widok triumfującego bohatersko Jeffa kompletnie mnie zniesmaczył. Hardy to najgorszy wybór ze wszystkich uczestników tego turnieju (nie mówię tylko o finałowej 4...), już nawet RVD byłby lepszy w tej sytuacji. Mam wrażenie, że TNA dało pas Ariesowi bo tak chcieli fani i potem już nie mieli pojęcia jak z tego wybrnąć. Teraz pewnie za to pociągną story jak to Jeff powrócił w końcu na szczyt pokonując rywali, przeciwności losu oraz swoje życiowe błędy. A mnie wtedy będzie zbierać na odruchy wymiotne.

  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Mam wrażenie, że TNA dało pas Ariesowi bo tak chcieli fani i potem już nie mieli pojęcia jak z tego wybrnąć.

 

Podzielam to zdanie od dluzszego czasu. Nie wiem juz sam, ile moge zganiac miernosc title-runu Ariesa, na BfG Series czy Aces & Eights. Co jesli na najwiekszej gali w roku wszystko sie skonczy?

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  1 184
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.06.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Słabe PPV z kilkoma lepszymi momentami...

 

 

Dwa półfinały na przeciętnym poziomie... i tyle. Dwóch zwycięzców to jakby nie było niespodzianki, niekoniecznie na plus. Bully i Aries już mieli szansę na fajny feud (i kreatywni to zjechali), a Hardy vs Aries to tylko i wyłącznie gratka dla młodszych fanów TNA (chociaż ringowo walka się pewnie wybroni).

 

Storm vs Roode... historia cały czas ich łączy, ale jakoś mnie to nie grzeje. TNA miało okazję i potencjał (historia, umiejętności zawodników, pas) na feud roku i po raz kolejny nie wykorzystuje na to szansy. Osobiście wolałbym Storma w walce z Ariesem i turn Cowboya połączony z liderowaniem A&8.

 

Właśnie, A&8... N!KO, TNA zapowiadało to jako Open Challenge, czy jakoś tak, a Aries przed walką potwierdził, że nie chodzi o walkę, a typowy brawl bez zasad. Ogólnie całe "starcie" bez rewelacji, publika poznała zamaskowanego i słychać było od jakiegoś gościa tekst "You suck Gallows"... ;)

 

Świetna walka o pas X Division... faktycznie mistrz wypadł blado, a Dutt błyszczał i w każdym elemencie był tu bezbłędny. Właśnie takie osoby powinny stanowić o sile tej dywizji, Ryan, czy ktoś tego pokroju to facet do walki o inne rzeczy, a nie latająca małpka.

 

Tag-Team match musiał wypaść świetnie... za to promo Danielsa przed walką było genialne i tylko potwierdziło, że jako heel powinien być mistrzem tej federacji. Facet jest w ostatnim czasie genialny pod każdym aspektem. Co do feudu AJ vs Kaz/Daniels to nie jest chyba skończony niestety, ciekawe czy chcą do zakończyć na BfG?

 

Bully faktycznie wychodzi na lidera Asek i Ósemek... ale to by było w sumie po tym PPV aż za jasne, coś czuję, że tak to się nie skończy.

 

Magnus vs RVD i KO ominąłem...

 

 

Słabe PPV... nie licząc dalszego przebiegu historii z A&8, walki X Division i świetna Danielsa z 3 kolegami nie dostaliśmy godnego wytężonej uwagi.


  • Posty:  75
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  17.06.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Półfinały - Nic szczególnego, choć Joe i Hardy na pare ciepłych słów zasługują.

 

Magnus vs RVD - Walka sklecona na ostatnią chwilę, bo RVD nie miał co robić na PPV. Szkoda wyniku, bo Magnus ma potencjał, a TNA chyba nie wie co z nim robić. #rvdwinslol

 

Zema vs Dutt - Nie spodziewałem się, że filipińczyk zostanie tak przyćmiony przez Dutta, był tutaj właściwie statystą. Walka pod względem ringowym - genialna, tyle, że obdarta z emocji, bo chyba nikt nie wierzył, że Sonjay może tutaj zatriumfować. Takie walki X-Division chcę oglądać - dobrze byłoby też, gdyby TNA zechciało jakoś je zapromować.

 

Kurt & AJ vs Daniels & Kaz - This is wrestling! Ciężko po takich czterech wirtuozach nie spodziewać się spektaklu, więc miałem wysokie oczekiwania - na całe szczęście nie zawiedli. Może nie wgniotli mnie w fotel tak jak to zrobili poprzednim razem, ale i tak kapitalne rzeczy robili w ringu. Angle przy Kazarianie i Danielsie wygląda jak za swoich najlepszych lat. Było tempo, była dramaturgia, zabrakło tylko publiczności z Slammiversary...

 

Hardy vs Ray - W tej przykrej walce Jeff strasznie przypominał mi Cenę z jego I Quit matchu z Mizem - ciągłe dostawanie po tyłku, aby na sam koniec dostać power-up i heroicznie zwyciężyć :roll: ... Nie narzekam na rozwój sytuacji. Aries i Jeff wykręcą fantastyczny pojedynek i już zacieram na niego rączki. Z całej czwórki Jeff to najodpowiedniejsza osoba do podłożenia się Austinowi na największej gali w roku - zakładając, że nie wyrzucą w błoto ostatnie miesiące promowanie Ariesa, bezmyślnie dając wygrać Hardy'emu. Z drugiej strony, jeżeli Hardy nie wygra pasa, to zwycięzca turnieju znowu odejdzie z BFG niczym...

17284474305040b4340db5a.jpg


  • Posty:  876
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.02.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Może w kontekście nadchodzącego już Bound for Glory - mam wrażenie, że ten konflikt Roode - Storm to wielki niewypał. Spójrzmy na historię - Bobby "zdradził" swojego partnera, uderzył go butelką w głowę i wykiwał go z pasa. Czy to oznacza feud? Niekoniecznie, bo panowie walkę na PPV (1 vs. 1) dostali dopiero na Lockdown (w kwietniu), a więc blisko pół roku po tym, jak Roode doprowadził do utraty tytułu przez Cowboya. Następnie Roode wyszedł zwycięsko, Storm parę razy w promach wspomniał, że pamięta o rachunkach do wyrównania i teraz, blisko rok po, wszystko doprowadza do kontynuacji tego storyline'u. Nie rozumiem tego. Wyszło to strasznie bezpłciowo, anemicznie w stylu "tak, pamiętam o Tobie, ale tak naprawdę zawalczymy za rok". Czy nie lepiej było zrobić ten konflikt od razu, po tym, jak doszło do tej akcji z butelką? To wtedy były największe emocje i - idąc logiką - to wtedy powinno mieć coś takiego miejsce, nie rok po tym. Nie wiem, może znowu błądzę wymagając logiki, ale dla mnie ten konflikt powinien zakończyć się na Lockdown w klatce, a ci zrobili z tego tasiemca na trzy sezony (pierwszy - IW po BfG, drugi - Lockdown, trzeci - BfG 12).

 

I niestety nie sposób zgodzić się z narzekaniami na ostateczny main event Bound for Glory. Słuchając audycję na Attitude wielu uważało, że BfG będzie kulminacyjnym punktem w karierze Ariesa, któremu zwycięstwo otworzy drzwi do bycia gwiazdą numer jeden na Impact. Tymczasem wiele wskazuje na to, że Aries weźmie udział w historii pod tytułem "Jeff Hardy odkupuje winy i powraca na szczyt".

 

Mam też wrażenie, że na Bound for Glory może dojść do dużej walki tag teamowej Asów z TNA, gdzie ktoś z ekipy TNA pomoże wygrać Asom i tym samym poznamy nowego lidera tej formacji.

Two things are infinite: the universe and human stupidity; and I'm not sure about the universe.

11985408557829e91eb351.jpg


  • Posty:  434
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.02.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Promocja gali nie zachwyciła jak wielokrotnie było to już wspominane. Całość zdominowana była przez BfG Series i sytuację z Aces & Eights.

 

1 Samoa Joe vs Jeff Hardy walka przez większość czasu dosyć wolna, panowie nie podkręcali tempa. Można było zauważyć, że publika dobrze reaguje na Hardego ale to żadna nowość. Szybsza końcówka mogłaby być dłuższa i bardziej dramatyczna (dlaczego Joe nie próbował założyć dźwignię?). Zakończenie rozczarowujące. Joe przegrywa po roll-upie zaraz po tym jak wyszedł z submission'a na kontuzjowaną rękę? Nie kupuję tego.

 

2 Bully Ray vs James Storm - Bully ucieka przez większość czasu (nawet przed Hebnerem się wycofał) jak cipo-heel made by WWE a powinien być bardziej agresywny. Walkę nawet przyjemnie się oglądało. Szopka z sędziami musiała doprowadzić do czegoś większego i tak się stało. Interwencja Rooda to w sumie dobre wyjście bo wilk syty i owca cała. Ray w finale cieszy a ponadto mamy solidne podwaliny do kontynuowania feudu panów z Beer Money. Segment z wyprowadzaniem Rooda i wściekłością Storma jeszcze bardziej podbudowuje ten feud.

 

3 Tara vs Miss Tessmacher - walkę przewinąłem, wynik nie zaskakuje. Tessmacher nie wyglądała ładnie w tej fryzurze. Zaczesane włosy w ten sposób uwydatniają jej kwadratową szczękę. Wiem, naraziłem się teraz dużej części forum, którym się podoba ;P Na plus jak zawsze Christy Hemmy - uwielbiam ją i to jak się ubiera (ach te najazdy kamerą od dołu na jej nogi i resztę :D)

 

4 Aries vs "Armbreaker" - Mistrz zapowiedział wojnę a nie mecz.Trochę dziwne bo z góry nie było zwycięzcy więc zakończenie 1 na 1 było bardzo mało prawdopodobne. Brakowało trochę użycia różnych przedmiotów, motyw z talkiem to trochę za mało. Interwencja gangu nie dziwi, gdyż Aces & Eights przyzwyczaili do grupowych ataków, kiedy coś idzie nie po ich myśli. Znowu doszło do brawlu między rostrem a gangiem co też było do przewidzenia. Bardzo ciekawie zmieniają, głównego podejrzanego, którym jest teraz Bully (pojawił się jako ostatni i odniósł korzyść z kontuzjowania Hardego). Pojawiają sie nowe pytania a feud trwa. Chyba czas już zacząć dawać jakieś odpowiedzi widzom, nie chciałbym aby storyline asów się przejadł.

 

5 Sonjay Dutt vs Zema Ion - dobrze, że dali chociaż promo tego pojedynku, bo podbudowy żadnej tu nie doświadczyliśmy a szkoda bo walka była dobra a jeszcze przyjemniej by się oglądało gdyby był program między tą dwójką. Ponadto pas i X-Division nie byłyby zapomniane na Impact'ach. Początek szybki, miłe dla oka spoty potem trochę przygasło (pewnie tylko po to by pokazać wjazd policji), lecz na finisz znowu przyśpieszyli. Sonjay pokazał się z bardzo dobrej strony

 

6 Akcja z policją trochę dziwna bo dlaczego dopiero teraz wpadli na to żeby zaangażować policję ? Bo przeszkodzili w BfG Series? Ataki na zapleczu na wrestlerów i np złamanie barku Popa też były wystarczające by zadzwonić na 911. Ale po co ja się doszukuję w wrestlingu logiki :P

 

7 RVD vs Magnus - walka się odbyła i tyle. Magnus zdobył miejsce na PPV może to jakis początek dla niego mimo przegranej?

 

8 Christopher Daniels & Frankie Kazarian vs AJ Styles & Kurt Angle - World Tag Team Champions Of The World świetnie się spisują na mic'u i równie dobrze grają swoje postacie ;P Bardzo przyjemny wywiad dali przed walką. W końcu mecz gdzie Kaz & Daniels nie są przez większy czas mięsem armatnim dla Kurta i AJ'a. Mistrzowie dobrze współpracują, mają wspólne akcje ładnie się uzupełniają. AJ polatał trochę (efektowna kontra z Monkey Flipu) Angle sprzedawał supleksy na lewo i prawo, kilka niezłych near fall'i. Prowokacyjne zachowania w ringu dodają wyrazistości Światowym Mistrzom Świata. Mały szczegół a cieszy. Nieczysta wygrana niczego nie ujmuje mistrzom bo to tak jakby część ich gimmick'u i w sumie dobrze, że pasy zostają u nich.

 

9 Bully Ray vs Jeff Hardy - Promo Ray'a trafne i dobrze wypowiedziane. Nawet słychać było pop dla niego po nim a zazwyczaj reakcją na niego jest buczenie. Opóźnione wyjście Hardego miało dodawać dramaturgii, OK ale żółwik od głównego heela zwłaszcza, że godzinę wcześniej walczył i wygrał nieczysto? Are You serious bro? Walka bez fajerwerków, zdominowana przez obijanie kontuzjowanej ręki.Zwyciężca dla mnie nie ten co powinien. Miałem skojarzenia z Ceną i Sheamusem oraz ich "terminatorzeniem". Baby face mimo kontuzji i przeciwności losu wygrywa po heroicznej bitwie to trochę bajkowy obrazek z WWE. Szkoda bo bardzo liczyłem na wygraną Ray'a jak zobaczyłem, że Joe odpadł. Potencjalny feud Ariesa i Jeffa nie zapowiada się emocjonująco.

 

Ogólnie gala przeciętna, nie cieszą niektóre wyniki, tylko dwie naprawdę dobre walki X-Division i Tag teamy. Sprawa z ósemkami niezbyt ruszyła się do przodu, pozostaje czekać na Impact. Nie jestem zawiedziony lecz można było wycisnąć więcej. Na duży plus należy zaliczyć jeszcze niepokazywanie rzeczy pokroju romans Madison i Hebnera, EY i ODB, Brooke Hogan młody Bischoff czy słabe walki z Robbim E. Wiem, że to powinna być jakaś norma przyzwoitości na PPV ale w niedalekiej przeszłości serwowane było takie coś, więc należy pochwalić TNA za zrezygnowanie z tego.

"Suffering is the result of the game, Victory at the cost of pain"

  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Joe vs Hardy

Opener wypadł troche niemrawo. Wiadomo, że przed kimś z tej dwójki był jeszcze finałowy pojedynek, więc napewno musiał się oszczędzać. Samoa Joe ewidentnie przeszkadzała ta lewa ręka ( nawet nie mogę sobie przypomnieć w jakiej sytuacji ją kontuzjował ). Zdziwiło mnie to, że Joe ani razu nie próbował zrobić jakiegoś submissionu. Przecież to jest submission machine, więc powinien co chwilę próbować wykończyć tym sposobem swojego rywala. Brakowało również jakiegoś lepszego tempa w tej walce, bo obaj wyszli na takich zaspanych. Sprawdza się to, że jedynie Hardy jest w stanie sprzedać BFG, więc może on to wygrać.

 

Bully vs Storm

Lepszy pojedynek niż poprzedni, ale jaj nie urwał. Bully Ray wygrał, więc wtopiłem typera :D Nie wiem czemu postawiłem na dwóch faworytów BFG Series, bo nawet miał taki plan ułożony, gdzie ani Joe ani Storm nie walczyli na BFG o WHC. Bobby Roode chyba troszke popracował nad rzeźbą. Wielki plus dla Bully Ray'a, który w swojej roli nadal jest kapitalny. Mam nadzieję, że to właśnie on zawalczy o WHC na BFG, gdzie A&E pomogą mu wygrać i okaże się, że był z nimi w zmowie.

 

KO

Walka KO należy zaliczyć do tych słabych. Zbyt wiele w walce się nie działo, Miss Tessmacher zostaje mistrzynią i to by było na tyle. Przyjaźń TNT prawdopodobnie legła w gruzach, ale to dobrze.

 

Segment na BS był dobry. Bobby Roode stoi z kajdankami na dłoniach i szykuje się do pójścia do więzienia, a tu nagle James Storm. Może zrobią walkę w więzieniu czy coś? :D

 

Aries vs ziom z A&E

Spodobało mi się, że będzie to walka całkowicie bez zasad i bez sędziego. Dobry motyw z tym talkiem, który Aries wysypał kolesiowi na twarz. Gdy już miał ściągnąć mu maskę wpadł cały skład i zaczął się wielki brawl co osobiście bardzo lubie. Ale tu od razu coś rzuciło mi się w oczy. Bully'ego tam nie było chociaż zawsze wbiegał jako pierwszy. Dziwnym trafem jego rywal najmocniej ucierpiał i to właśnie Bully wszystkich powiadomił, aby go zabrali przez co jego wygrana w finale znacznie wzrosła. Nie ma innej możliwości jak ta, że Bully współpracuje z Aces & Eights, mocno bym się zdziwił, gdyby okazało się zupełnie odwrotnie.

 

X division

Promocja tego pojedynku byłą poprostu straszna. Sama walka była dobra, ale Zema Ion jakoś nie mógł się wbić w ten pojedynek. To właśnie Sonjay Dutt powinien być mistrzem X Division, bo w ringu pokazuje naprawde sporo i są to akcje, do których przyzwyczaiła nas ta dawna dywizja. Szkoda, że X Division aktualnie odeszła na bok ze względu BFG Series i Aces & Eights, ale mam nadzieje, że po BFG wszystko wróci do normy.

 

Magnus vs rvd

Walka średnio mnie interesowała. RVD jak zawsze musiał wygrać co mnie już przyprawia o mdłości.

 

TT

Walka była dobra, ale widać było, że kontuzja Angle mocno go drażniła, ale i tak dał z siebie naprawde sporo. Wiele akcji jak na tych panów przystało, tempo walki również ok. Jedyna rzecz do jakiej można się przyczepić jest to, że widzimy to starcie poraz kolejny. Lubię AJ i Danielsa, ale oglądanie ich walk ponad rok z rzędu to lekka przesada. Całe szczeście, że każda ich walka jest inna, bo takto możnaby się zanudzić.

 

ME

Wielka szkoda, że Hardy uszkodził rękę, bo takto walka straciła naprawde sporo. Ogólnie musze przyznać, że zapowiada się ciekawy ME BFG. Jeff Hardy wraz z Ariesem jeszcze nie walczył, a są w stanie zrobić naprawde dobrą walkę i co ważniejsze – Hardy sprzeda to PPV.

 

Ogólnie gala miała swoje lepsze i słabsze momenty, tak 6/10

1 miejsce w typerze TNA w 2011 r

 

http://total-nonstop-action.blogspot.com/ --> najlepszy blog o TNA

 

Fan wrestlingu od 25.02.2005r

 

Reprezentant TNA Originals


  • Posty:  3 942
  • Reputacja:   1 257
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

Bound For Glory Series Semifinal

Jeff Hardy vs Samoa Joe - długo nie mogłem się wkręcić w ten match i tylko końcówka przypadła mi do gustu. Pierwsza rzecz, która mnie jednak cieszy to fakt, iż TNA w tym roku nie robi takiej szopki z półfinałami BFG Series jak rok temu. Teraz federacja nie popełniła tego błędu i jest ok. Gdy na początku komentatorzy wspomnieli o problemach Joe z ręką byłem pewny wygranej Jeffa. W końcówce Hardy założył dźwignię na tą właśnie kontuzjowaną rękę i myślałem, że wtedy Joe odklepie. Walka zakończyła się kilka sekund później przez nic nie znaczący roll-up. W jeden tydzień Samoa stracił wiele w oczach przeciętnego fana. W czwartek odklepał, a tu został podłożony w głupi sposób. Opener niestety mnie zawiódł, bo Hardy w finale to nie ta opcja, którą chciałbym widzieć. Sposób w jaki zakończył się match daje mi do myślenia, ponieważ to dzisiaj Joe mógł się poddać Jeffowi, bo miał alibi w postaci kontuzji. Nic wtedy by nie stracił. Problem w tym, że w czwartek Hardy musiał wygrać przez submission. Możliwe, że decyzja o finałowej czwórce BFG Series zapadła w ostatniej chwili, a znając TNA tak właśnie było.

 

Bound For Glory Series Semifinal

James Storm vs Bully Ray - Bobby Rooooo wraca i Storm od razu przegrywa. To doprowadzi do ich walki na BFG i powinien to być świetny match. Dwójka z takimi umiejętnościami i historią powinna skraść show. Niestety martwi mnie wynik tego półfinału, ponieważ wątpię (obym się mylił) aby Bully pokonał Hardy'ego. Mam nadzieję, że TNA dobrze rozwiąże sprawę finału. Sama walka podobna do ich starcia z tamtego roku, gdzie Bully tak samo zachowywał się na początku. Główny pozytyw tej walki to powrót Bobika i myślę, że ich feud znowu ruszy po tym z kopyta. Finał Hardy-Bully jest dość zaskakujący, bo chyba większość stawiała na ich rywali. To pokazuje, że TNA potrafi jeszcze nas zaskoczyć.

 

Bound For Glory Series Final

Hardy vs. Bully - really TNA? Really? To chyba jakaś kpina. Nie dość, że wymyślili z dupy tą kontuzję Jeffa to jeszcze Bully przegrał. Jeśli już jest takie założenie, że Hardy ma być kontuzjowany to Bully MUSI wygrać. Nie ma innej opcji. Jak teraz wygląda w oczach przeciętnego fana Ray, jak jakaś popierdółka. Nie znaczy nic, bo przegrał z ledwo żyjącym Hardym. Niestety Hardy wygrał BFG Series w nagrodę za dobre sprawowanie i nie ćpanie, więc spotka się z Ariesem na BFG i jestem zaniepokojony, ponieważ nie zdziwię się jeśli wygra z mistrzem. Całe BFG Series było w tym roku w miarę udane, ale półfinały i finał zawiodły na całej linii.

 

Tara vs Miss Tessmacher © - teacher vs. student II niestety może doprowadzić do trzeciej potyczki na BFG. W czasie walki doszło do małego zgrzytu między zawodniczkami, ale Tessmacher obroniła tytuł. Dobrze, że trwało to tylko kilka minut, bo nie było w tym nic ciekawego.

 

Cały ten street fight Ariesa z członkiem Aces & Eights to duży niewypał. Dobrze, że podratowano to na koniec brawlem. Jeśli już brać się za takie potyczki to powinno to wyglądać inaczej. Powinny zostać użyte jakieś przedmioty, bo tak nie było żadnych emocji. Kontuzja Hardy'ego komplikuje sprawę BFG Series. Myślę, że lepiej byłoby żeby TNA zrobiło tutaj normalną walkę z sędzią, bo tak mijało to się z celem. Niby AA chciał zdemaskować rywala, ale chyba każdy spodziewał się interwencji Aces & Eights.

 

Sonjay Dutt vs Zema Ion © - jak na x division to było strasznie wolno. Większość walki nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia, ot taki średni match jakich wiele na wszelkiego rodzaju galach ppv. Zema musiał wygrać, bo Dutt wyskoczył kompletnie z kapelusza do tego pojedynku. Niech o poziomie tego pojedynku świadczy fakt, iż ważniejszym momentem był przyjazd policji do impact zone niż sama walka. Słabo niestety jak na razie to wygląda.

 

Magnus vs Rob Van Dam - emocje jak na grzybach. Walka bez większej historii, nic ciekawego w ringu nie zauważyłem żeby się działo.(chyba, że to miało miejsce gdy przysypiałem) Na pewno wygrał murowany faworyt i nie było w tym żadnego zaskoczenia. RVD tak łatwo nie jobbuje byle komu. Z tego wszystkiego zapomniałem pochwalić Roba, który jak chce to umie. Na całą walkę zaledwie ze 3/4 taunty, Rob ja cie nie poznaje. Brawo. Btw, Magnus możesz iść na Xplosion, dzięki.

 

AJ Styles & Kurt Angle vs Daniels & Kazarian © - jak zawsze ta czwórka zrobiła dobrą walkę. Zabrakło trochę do tego pojedynku z czerwcowego ppv, ale i tak bawiłem się wyśmienicie. Początek był dosyć jednostronny, ale na szczęście później mistrzowie także pokazali swoją siłę. warto dodać sporą liczbę nearfalli oraz emocje, które czuć było w tym matchu. Końcówka mocno naciągana, bo to nie mogło przeszkodzić AJowi w wybiciu, ale to jest wrestling i można przymknąć na to oko. Możliwe, że na BFG zobaczymy kolejny match tej czwórki, dlatego życzyłbym sobie aby doszła tu jakaś ciekawa stypulacja. Zapowiada się świetnie.

 

Solą tego ppv było BFG Series i jest to niestety zawód na całej linii. Hardy vs. Aries to nie to co chciałbym oglądać. Do tego trzeba dodać w jaki sposób Bully przegrał i to, że każda walka z tej serii na tym ppv ssała. Cała gala wypadła słabo i bardzo mi się dłużyła. Cieszy jedynie powrót Bobbyego Roooo. Oczywiście czwórka z walki tagów jak zwykle pokazała klasę. Reszta nie przymierzając, nie zachwyciła.

 

 


  • Posty:  419
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.10.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Jeff Hardy vs Samoa Joe - Bardzo dobra walka. Było wszystko to co potrzebne do emocjonującego openera. Najlepsza końcówka gdzie Joe i Hardy podkręcili tempo. Joe oczywiście odpada bo to ostatnia osoba, która mogłaby sprzedać PPV roku.

 

Bully Ray vs James Storm - Całkiem przyzwoity pojedynek. Na początku miałem deja vu z ubiegłorocznej walki Ray/Storm. Akcja z knockoutem sędziów jak za lat świetności Vince'a Russo no i powrót Bobbyego Roooo, który zabiera Stormowi szansę na finał. Tak więc na BFG dostajemy to czego wielu chciało.

 

Miss Tessmacher vs Tara - Przeciętna walka. Najważniejsze, że Tess ciągle robi postępy w ringu i jak dla mnie już jest lepsza od Velvet czy Madison.

 

Austin Aries vs Armbreaker - Fajny brawl. Aries jest szybki jak błyskawica a i siły mu nie brakuje co pokazał brainbusterując członka A8. Swoją drogą nie wydaje mi się, żeby był to Gallows. To co działo się później tylko podkręciło sytuację i zachęciło do dalszej części PPV.

 

Sonjay Dutt vs Zema Ion - Świetny pojedynek. Obaj pokazali na co ich stać i rzeczywiście Sonjay przyćmił tutaj Iona. Jedno jest pewne TNA powinno natychmiast dawać mu kontrakt bo w chwili obecnej brakuje kogoś takiego w X dywizji.

 

Magnus vs RVD - Niezła walka. Można narzekać na wynik, ale też nie ma co się spieszyć z pushem dla Magnusa. To jest gość, którego trzeba wprowadzać powoli, powoli aż na szczyt czyli tam gdzie jego miejsce o ile będzie robił takie postępy jak do tej pory.

 

Daniels & Kaz vs AJ & Angle - Kolejny niesamowity pojedynek w wykonaniu tej czwórki. Może nie tak dobry jak na Slammi i może przesadzony finish, ale walki w tym składzie mogę oglądać 24h. No i promo Danielsa i Kaza przed walką zasługuje na osobną pochwałę.

 

Bully Ray vs Jeff Hardy - Walka została zabookowana jak inne w których ktoś musi grać rolę Supermana. Hardy świetnie sprzedał kontuzję a Bully jak zawsze robił swoje. Mam wrażenie, że Ray odegra w drodze do BFG jeszcze istotną rolę. BGF Series wygrał ten kto z marketingowego punktu widzenia wygrać powinien. To nie Bully Ray, James Storm a już na pewno nie Samoa Joe sprawią, że BFG się sprzeda tylko właśnie bożyszcze nocnych kreatur Jeff Hardy.

 

Największy minus to jak zwykle drętwe Impact Zone, a największy ubaw z bólu tych, którym TNA znowu nie zrobiło dobrze, tak jakby chcieli ;-) Ogólna ocena 7/10


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

1. Hardy vs. Joe - przyzwoity opener, choć mimo wszystko, po takim składzie można się było spodziewać dużo więcej. Walka miała swoje "momenty", ale było mimo wszystko wolno, bez większych, wiarygodnych near fall'i i ze średnią dramaturgią. W pamięć najbardziej mi zapadły dwa perfidne błędy Hardasa (przy Huricanie i przy drop kicku przez liny) oraz fatalny babol Joe, który się chyba nie dogadał z Jeff'em (pewnie myślał, że będzie to Twist of Fate do Stunnera, a Hardas poszedł w Cutter) i wyszło tak, jakby w ogóle nie sprzedał finiszera Malowańca (nie poleciał za Jeffem na glebę).

Ogólnie walka spokojnie do obejrzenia, ale kiedy w ringu spotyka się tego typu dwójka, to moje wymagania są zdecydowanie większe.

 

2. Bully vs. Storm - słaby, siermiężny brawl, z fatalnym początkiem, gdzie na siłę starano się zrobić z Raya - memeję. W środku - zero emocji, czy ringowych fajerwerków, a za to - festiwal Referee Bumps'ów. Na koniec kiepsko pomyślany atak Roode'a (miałoby to większy ciężar gatunkowy i jeszcze lepsze podwaliny do starcia na BfG, gdyby Roberto załatwił tak Kowboja w finale turnieju). Ogólnie - nie podobało mi się to pod żadnym względem.

 

3. Tara vs. Tessmacher - serce mi krwawi kiedy zawodniczki o skillsach Tary muszą się podkładać drewienkom pokroju Tessmacher. Ciekawy booking, gdzie na każdym kroku Tara karciła młodszą koleżankę i pokazywała, że doświadczenie jest po jej stronie. I niestety głupie zakończenie, bo dla mnie bardzo mało wiarygodnie wychodzą końcówki rozpisane w ten sposób, że słabsza fizycznie zawodniczka, rolluje i siłowo przypina do trzech (+ bardzo wolne klepanie Ex-dupy McInntyre'a) tą silniejszą (tak jak Beth Phoenix załatwiona w ten sposób przez filigranową celebrytkę, na WrestleManii :roll: ).

 

4. Aries vs. Armbreaker - kolejny gówniany brawl, na którym trudno było stłumić ziewanie. Albo TNA ma fanów za głupków, albo wali chamsko zmyłkę, bo "martwiący się o Jeffa" i przybijający żółwiki z Ariesem - Bully, to niemal spoiler tego, że Ray będzie miał coś wspólnego z Asami i Ósemkami.

 

5. Zema vs. Dutt - w końcu naprawdę dobra walka, szybka, efektowna i obfitująca w niezłe spoty. Sonjay, pomimo że bez szans na wygraną - został rozpisany bardzo mocno i udowodnił, że "still got it" (wg mnie TNA powinno podpisać Hindusa, bo facet nadal w ringu potrafi czarować). Obaj Panowie dali tu radę, robiąc solidne i miłe dla oka widowisko. Ion bardzo dobrze odgrywa swój wkurwiający gimmick (+ daje radę w ringu) i sądzę, że faktycznie może potrzymać pas do powrotu Sorensena.

Oglądając kolejne PPV, gdzie jedną z najlepszych walk daja "lotnicy" z X-Division, człowiek zaczyna się zastanawiać, dlaczego w TNA nikt tego nie zauważa i nie stawia się większego nacisku na to, z czego kiedyś słynął Dixieland (czyżby Hogan i jego kult "dużych chłopców"?)...

 

6. RVD vs. Magnus - walka bez większej historii. Roberto musiał sobie powetować to, że nie wszedł do finałowej czwórki turnieju, więc podłożyli mu gładko Magnusa. Dość fajnie wyglądały momenty dominacji Angola (chłopak się rozwija ringowo), ale poza tym - niewiele pamiętam z tego starcia (tak było porywające).

 

7. Kurt & AJ vs. Daniels & Kazarian - walka pełna rozbieżności, bo początek był na maksa gówniany (ośmieszający mistrzów) i sztampowy (klasycznie - raz dłuższa przewaga jednych, a później drugich), aby później nadrobić świetną, emocjonującą, pełną dramaturgii końcówką. Trochę zbyt słabo rozpisano Champów, ale przy takich killerach jak Angle czy Styles, to raczej było do przewidzenia. Szkoda, że walka tak się gównianie zaczęła (i trwała w tym stylu dość długo), bo potencjał był na prawdziwe "fajerwerki", a całościowo wyszło "tylko" (przy takim składzie - "tylko") dobre stracie i nic więcej.

 

8. Main event - który mogę tylko skwitować śmiechem. Nienawidzę cheap popu, a tutaj z Hardasa zrobili bohatera niemal na miarę Leonidasa z "300". Facet wyszedł niczym kaleka, do walki w której nic nie mógł zrobić (kontuzjowane ramie sprawiało, że był obijany przez 90% starcia), aby na sam koniec - niczym T800 w Terminatorze - włączyć zasilanie awaryjne, skick out'ować wszystko czym dysponował Bully i jeszcze spinować go po finiszerze :lol: Szczerze mówiąc, jeżeli chcę bajek, to raczej sięgam po Braci Grimm. We wrestlingu wymagam choć odrobiny realizmu. Pewnie małolactwo będzie teraz przez rok walić konia do plakatów z Hardasem (no przecież to gość, który w Misjach Niemożliwych Do Wykonania jest lepszy niż sam Tom Cruise :twisted: ), takiego herosa zrobili tutaj z niego bookerzy. Nie ważne, że main event był gówniany dla oka, ośmieszyli Bully'ego (który dał się załatwić kalece) i Jeffrey nabrał wręcz boskich mocy. Najważniejsze, że łatwiej będzie sprzedać main event Bound For Glory, a po takiej promocji (skoro kontuzjowany Hardas jest nie do pokonania, to zdrowego nie da się pewnie załatwić nawet waląc mu w łeb z bazooki :lol: ) marki będą się grubo zastanawiać, czy Aries ma jakiekolwiek szanse na obronę tytułu :roll:

 

Reasumując: słabiutkie PPV. Poza przyzwoitym openerem, bardzo solidną walką X-ów i mocną drugą częścią starcia o pasy Tagów, nie było tu na czym oka zawiesić i reszta była albo przeciętna do bólu, albo po prostu słaba. Wisienką na tym gównianym torcie, był żenujący main event, ubliżający inteligencji widza i robiący z Hardasa ubermanscha, którego nie sposób pokonać nawet gdy walczy jedną ręką :roll: Wymęczyło mnie to PPV. Moja ocena: 2-/6.

 

P.S. Żeby być sprawiedliwym, należy docenić bardzo dobrą publikę, która żywiołowo reagowała, intonowała chanty i ładnie dawała się wkręcić w show. Miło się oglądało takie interakcje fanów.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

-Hardy vs Joe- Wolno i nudno. Miałem wrażenie, że oboje się oszczędzają przed finałem, choć wiadomo, że tylko 1 mógł zwyciężyć. Samoa znów poskładany, teraz pewnie dostanie program z Magnusem, może będzie OK.

 

-Ray vs Storm- Też trochę nudno, ale lepiej niż w openerze[dla mnie zaskoczenie]. Stawiałem na Storma, ale po dwukrotnym znokautowaniu sędziego wiedziałem, że nie wygra. Do tego Roode... Moim zdaniem to Storm powinien się ubiegać o rewanż z Bobbym, a nie odwrotnie - ten cały atak, trochę to śmieszne[no dobra, jeśli on nie jest mistrzem, to Jamesowi też nie pozwoli, nawet sensowne - ale wolałbym wersję, o której napisałem wyżej].

 

-KO Title- Fajnie popatrzeć na 3 laski, ale gdyby to było 3 facetów robiących identyczne starcie, to przewinąłbym, bo słabo wyszło.

 

-Brawl z Asami- Trzymam się teorii, że jedyne wyjście Ariesa na NS to powinno być face to face ze zwycięzcą Series na koniec gali. Zbędny brawl, który zepsuł ME, ale o tym później.

 

-X-Div Title- Ta dywizja potrzebuje takich Sonjayów. Facet już parę lat temu pokazywał, że jego pobyt w rosterze jest zasłużony[choć nic wielkiego nie osiągnął]. A teraz tylko udowodnił, że z wiekiem jego ring skill jest nadal tak dobry. Jeśli choć trochę zależy im na Iksach, to MUSZĄ dać mu ten kontrakt...

Walka świetna, choć ChampIon za wiele nie pokazał. Dutt popisał się szczególnie Hurricanranami niemal z każdej pozycji. Takich starć potrzebuje ta dywizja, takich starć potrzebuje TNA.

 

-Magnus vs RVD- Z całego PPV dałbym temu starciu 3 pozycję. Nie powaliło, ale to taki typowy średniak, który dało się obejrzeć. Tylko boli zwycięzca, w typerze odważnie postawiłem na Brytola, bo wtedy lepiej wyglądałoby jego prawdopodobne starcie z Joe na BFG.

 

-TT Titles- Przed walką fajny wywiad, śmieszył mnie Kazarian wymyślający własne słowa. A starcie? To nie to samo, co ostatnio w ich wykonaniu. Pierwsza połowa walki trochę nudnawa, ale potem się rozkręcili i źle nie było. Szacun dla Angle'a za walkę z kontuzjowaną nogą, powiedziałbym nawet, że wypadł najlepiej w tym starciu. Wcześniej sobie panowie postawili poprzeczkę i teraz mają problem, by do niej doskoczyć.

[ciężko mi pozytywnie ocenić starcie TT po obejrzeniu Triple Threata z PWG Threemendous III, moje wymagania po tym genialnym spotfeście trochę urosły :P]

 

-BFG Series Final- Kiedy ktoś sprzedaje kontuzję, to wiedz, że walka będzie słaba. Chciałem pochwalić Hardego za ten selling, ale później jakby zapomniał o bólu[za to zadawał go Rayowi, pierwszy Swanton wyglądał niepewnie, drugi był lepszy]. No i mamy Aries va Hardy, wolałbym innych wrestlerów jako zwycięzcę, ale takie starcie też powinno być OK.

 

Ogółem - były 3 strawne walki, wynik i tak lepszy, niż na SummerSlam.

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Jasny

Jeff Hardy vs Samoa Joe – Całkiem niezłe starcie wybrali na opener, ale to już są półfinały i przydałoby się więcej dramaturgii. Mógłbym wymienić kilka walk z Impactów, gdzie było więcej near falli, wymiany finisherów i emocji niż tutaj. Dodatkowo boli mnie sposób w jaki dali wygrać Hardasowi. Nie po to Joe od kilku tygodni sprzedaje kontuzje, żeby przegrać po zwykłym rollupie. Powinni zabukować jakąś akcję na kontuzjowaną rękę, po której Samoa nie mógłby już normalnie walczyć i Hardy by to wykorzystał (przykładowo mógłby przy próbie suicide dive przyfanzolić w barierkę). Teraz zapewne dojdzie do walki Joe vs Magnus na BFG, ale oskarżenia, że to przez Anglika Joe nie zdobył title shota, nie będą miały podstaw (bo kontuzjowana ręka nie przeszkodziła mu w wybiciu się po rollupie). Mimo tych minusów walka była przyzwoita.

 

Bully Ray vs James Storm – Tylko dla Reya dało się obejrzeć tą walkę – jego wybuchów frustracji, gry twarzą, interakcji z fanami. Przeciętne to było, ale z zajebistym zakończeniem. Spodziewałem się interwencji Bobby’ego, ale dopiero w finale, gdzie Storm miał bez problemów trafić. Dla mnie skład finału jest zaskoczeniem, bo dwaj zdecydowani liderzy BFG Series znaleźli się poza stawką.

 

Austin Aries vs „Armbreaker” – Zacznijmy od tego, że to wcale nie był ten „Armbreaker”, tylko ktoś inny, prawdopodobnie Gallows. Uwielbiam takie rozpierduchy bez zasad, na dodatek w ulicznych ciuchach, które jeszcze bardziej nakręcały na pojedynek. Miło oglądało się podkurwionego Ariesa, a jego brainbuster musiałem przewijać po kilka razy, bo takie wrażenie na mnie zrobił (IMO najlepszy brainbuster jaki kiedykolwiek wykonał w TNA). Jakby tego było mało, wszystko zakończyło się kolejnym wieloosobowym brawlem. Po tych wydarzeniach jestem prawie w 100% pewny, że liderem A&8’s jest Bully Ray. Za bardzo interesuje się całą sytuacją, rzuca oskarżenia na innych, bodaj trzeci raz zamaskowani uciekają na jego widok i zwróćcie uwagę, że jako jedyny zainteresował się losem Hardy’ego i jeszcze zakomunikował o jego stanie zdrowia Hoganowi (z dotychczasowego prowadzenia jego postaci wiemy, że prędzej dobiłby kogoś niż udzielił mu pomocy). Ładnie TNA to rozgrywa i jeszcze bardziej czekam na finał BFG Series.

 

Sonjay Dutt vs Zema Ion – Jak na brak jakiejkolwiek podbudowy wyszła im bardzo dobra walka. Nawet na moment nie uwierzyłem w zmianę mistrza, ale dzięki popisom Dutta oglądało się to świetnie. Jestem pod wrażeniem jego postawy od początku turnieju o pas i aż się dziwię, że jeszcze nie został zakontraktowany (podobnie jak King). TNA musi zrobić zaciąg do X Division. Sorensen prędko nie wróci, a Ion musi z kimś walczyć.

 

Magnus vs RVD – Zamiast wywindować wyżej młody talent, jakim bez wątpienia jest Magnus, zrekompensowali panu wielkie ego odpadnięcie z BFG Series. Typowa walka Mr. Taunta. Dalszy komentarz zbędny.

 

Styles & Angle vs Daniels & Kaz – Kolejny kapitalny pojedynek tych teamów, ale z takim składem było to do przewidzenia. Mistrzowie w końcu zostali fajnie rozpisani i nie wyglądali jak chłopcy do bicia (tego się obawiałem z uwagi na dotychczasowy ich booking i star power przeciwników). Wszystko tu było fantastyczne. Jak na walkę tag teamową nie robili długich przestojów, były efektowne akcje (na czele z kontrą money flip na hurracantanę), spora dawka emocji i nearfalle. Brakowało jedynie publiki ze Slammiversary. Kurt mimo kontuzji dał z siebie wszystko i wyglądał kapitalnie na tle młodszych. Ten facet jest niesamowity.

 

Bully Ray vs Jeff Hardy – Jeśli RVD ma opinie terminatora, to co powiedzieć o wyczynie Jeffa? Przesadzili z takim heroizmem i kilkunastominutowym obijaniem rannego. Po takim przebiegu było pewne, że Hardy to wygra. BFG Series od początku było udanym turniejem, a zakończyli to w fatalnym stylu. Na papierze ME najważniejszej gali roku wygląda nieźle i jest w stanie sprzedać to PPV, ale perspektywa triumfalnego powrotu Hardasa na tron mnie nie raduje. Heel turn i powrót Antychrysta mógłby to zmienić, ale na nic takiego się nie zanosi.

 

Rozstrzygnięcia w BFG Series miały być perełką tego PPV, ale kompletnie zawiedli. Nie podobały mi się ani walki (nie licząc openera), ani zwycięzca (oraz sposób w jaki tego dokonał). Galę uratowały walki o pasy TT, X Division oraz mordobicie Ariesa z Gallowsem (pewnie dla innych był to brawl jakich wiele, ale ja mam słabość do takich akcji i dlatego oceniam to wysoko). Reszta również nie zachwyciła. Ocena gali: 2+/6.

"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)

  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Skoro Hardy doznał kontuzji ( prawdopodobnie nie był to storyline ) to jak miał inaczej walczyć w finale?

Wam się nie podoba to, że Hardy będzie walczył o pas, ale spójrzcie na to z drugiej strony.

 

Samoa Joe - przegrał z Ariesem, więc pewnie większość by pisała, że ta walka już była i ogólne narzekania.

Bully Ray - tak samo przegrał z Ariesem, wiec spinki dalej by pewnie były.

James Storm - on nie walczył z Ariesem, ale czy ktoś w ogóle wyobraża sobie walkę tych dwóch panów? W szczególności, że było pewne, że Storm będzie walczył z Roode'm na BFG.

Jeff Hardy - tylko on jest w stanie sprzedać to PPV, nie walczył jeszcze z Ariesem, gabarytowo są podobni, więc poziom walki będzie napewno dobry. Hardy ostatnio zbiera same pozytywne opinie w TNA i federacja na nim zarabia. Pisanie, że to najgorszy wybór ze wszystkich 12 osób, to lekka przesada.

1 miejsce w typerze TNA w 2011 r

 

http://total-nonstop-action.blogspot.com/ --> najlepszy blog o TNA

 

Fan wrestlingu od 25.02.2005r

 

Reprezentant TNA Originals


  • Posty:  18
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.03.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Aries nie walczył z Gallowsem. Gallow niedawno w Ring Ka King wyglądał tak:

http://mrpopat.com/admin/upload/video/2012031913321589902098090357.jpg

Widzieliście ramiona przeciwnika Austina? Odsłonięte całe. Zero tatuaży. To nie był Hankinson.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • vieiraa55
      Boże, jak to jest możliwe że Claudio jeszcze nie był WorldChampionem to ja nie wiem. I ta jego nutka FINAL BOSSA  
    • Bastian
      Walka będzie 5 na 5. Breakker, Reed, Lesnar, Logan, McIntyre kontra Punk, Rhodes, Reigns, Jimmy i Jey   Wydaje mi się, że to był celowy zabieg. Nie chcieli dać zwycięzcy brawlu, żeby nie ucierpiało ego strony przegranej  Rozstrzygnięcie było dla fanów w OKC. Widziałem filmiki jak face' owie na koniec zostali w ringu z Loganem i oblali go jego napojem Prime.  
    • vieiraa55
      Nieeee, Jason i Abyss to są producentami walk, raczej w CT mają mało do powiedzenia. Patrząc po Unreal to tylko Bobby Roode siedział, ale wydaje mi się że też mało ma do powiedzenia.
    • Giero
      W miniony weekend, w nocy z soboty na niedzielę miała miejsce gala AEW Full Gear 2025. Przedstawiamy podsumowanie najważniejszych wydarzeń z tego show. Główną część show poprzedziło Collision – Saturday Tailgate Brawl: Full Gear. Zobaczyliśmy cztery pojedynki, a jeden nawet był kontynuowany w trakcie rozpoczęcia PPV. – 200.000 Dollar Four Way Tag Team Match: Bang Bang Gang (Austin Gunn & Juice Robinson) pokonali Anthony’ego Bowensa & Maxa Castera, Big Bilal & Bryana Keitha i The Ou
    • Bastian
      OTC otworzył RAW o OKC. Dołączyli Rhodes i Punk. W San Diego to w połączeniu z Lesnarem i Loganem może sprawić, że ego nie wytrzyma w tak ciasnym pomieszczeniu i rozerwie klatkę na strzępy.  Nie sądziłem, że najwięcej komedii w ostatnich miesiącach w WWE dostarczą mi Kairi Sane i Flop Lesnar ze swoimi pękającymi spodniami i wywrotkami na rampie.   Segment z Mysterio juniorem i mini Ceną to jedna z najbardziej żenujących rzeczy, jaką widziałem w tym roku w WWE. WWE chyba chciało tym pok
×
×
  • Dodaj nową pozycję...