Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

UFC 150 - Henderson vs. Edgar 2


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Data: 11 sierpnia 2012

Miejsce: Pepsi Center, Denver, Kolorado, USA

Transmisja: PPV

 

Walka wieczoru:

 

Pojedynek o pas mistrza UFC w wadze lekkiej

155 lbs.: Benson Henderson (16-2) vs. Frankie Edgar (14-2-1)

 

Główna karta:

 

155 lbs.: Donald Cerrone (18-4) vs. Melvin Guillard (30-10-2)

185 lbs.: Jake Shields (27-6-1) vs. Ed Herman (20-7)

185 lbs.: Yushin Okami (26-7) vs. Buddy Roberts (12-2)

 

Pozostałe:

 

185 lbs.: Jared Hamman (13-4) vs. Michael Kuiper (11-1)

145 lbs.: Nik Lentz (21-5-2) vs. Eiji Mitsuoka (18-8-2)

145 lbs.: Joe Lawrence (4-0) vs. Max Holloway (5-1)

145 lbs.: Dennis Bermudez (8-3) vs. Tom Hayden (8-1)

135 lbs.: Chico Camus (11-3) vs. Dustin Pague (11-6)

 

Edgar zgodzil sie na rewanz z Pennem, pozniej powtorzyl to samo z Maynardem. UFC musialo przystac na jego prosbe o walke z Hendersonem po stracie zlota. Znajac nieustepliwosc Frankiego, pewnie Benson nie zdola go skonczyc przed czasem, ale powinien znow wygrac przez decyzje. Widze w nim dominatora tej dywizji. Niesamowite warunki fizyczne, szczegolnie w porownaniu do malego ex-championa.

Cowboy niedawno szedl po title shota, dopoki nie trafil na Diaza. Fatalny wystep spowodowal mocny spadek w hierarchii. Jeremy Stephens to dla niego zaden przeciwnik, ale i tak daleko mu bylo do starej formy. Melvin raczej mu nie zagrozi. Walczy w kratke. Za kazdym razem, gdy dostaje szanse walki z czolowka, to konczy bardzo szybko - jak z Lauzonem czy Millerem. Stac go tylko na obijanie przecietniakow.

Okamiemu dali Robertsa, zeby sie wreszcie odbil od dna, a w prelimsach mnie interesuja prospekty z TUFa - Bermudez i Lawrence.

50608915156a3743c1fa34.jpg

  • Odpowiedzi 9
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    3

  • -Raven-

    2

  • ajfan

    2

  • zimeon123

    2

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  87
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2010
  • Status:  Offline

Karta Główna bez szału. Żaden z pojedynków poza ME nie wzbódza moich emocji. Myślę, że mogli się bardzej postarć bo bardziej interesujęco zapowiadały się walki z undercardu gali z ostatniej soboty niż te z ufc150. Praktycznie pewni zwycięstwa Cerrone i Okami, mała szansa na zwycięstwo Edgara z Bensonem no i tylko Shields z Hermanem może dać jako takie emocje chociaż Herman z lepszymi rywalami raczej przegrywał, no ale ostatnie 3 walki na plus więc ciężko powiedzieć czy wytrzyma presję. Shields musi to wygrać jeśli w najbliższym roku chciałby powalczyć o tytuł, przegrana zepchnie go na sam dół piramidy
There's nothing better than ME

12346824184cb8047a0e409.jpg


  • Posty:  1 202
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.03.2008
  • Status:  Offline

Widze w nim dominatora tej dywizji.

 

Dominator przepierdolił pierwszą walkę z Edgarem według wielu osób. Według mnie nie sposób nie zgodzić się z tą opinią. Walka była na styku i w takich wypadkach raczej nie koronuje się nowego mistrza.

 

Sądzę, że teraz będzie podobnie. Znów wiele będzie zależeć od humoru sędziów.

 

Cerrone vs Guillard to mój kandydat do któregoś z bonusów. Kowboj nie może zjebać tej walki w stójce jak z Diazem, teraz powinien ciągnąć Melvina do parteru i gładko go tam poddać. Na papierze powinno byc to łatwe zadanie dla Cerrone, ale to tylko MMA :)

 

Shields i Okami wyglądają na faworytów w swoich walkach, jednak karta nie jest zła.

10136801454e08b07ab2e86.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Holloway vs Lawrence - Eh... UFC dajac dwoch mlodzieniaszkow pewnie liczylo na fajerwerki. Ci z wielkim dla siebie respektem pomachali przed soba nogami i poszli do naroznikow. Koncowka zaskakujaca. Myslalem, ze Lawrence bedzie odwazniejszy. Wiedzialem, ze wiele razy sie odslania, ale Holloway byl w jego zasiegu.

Okami vs Roberts - Oddawanie plecow nie jest premiowane, wiec Buddy nie mogl liczyc na zwyciestwo. Reakcja publiki byla dosc jednoznaczna. Mialem cicha nadzieje, ze DUMBO - ach te uszy - zmarszczy Azjate, ale okazal sie zbyt wielkim ogorkiem, ktory tylko szarpie sie w obronie przed obaleniam.

Shields vs Herman - Nadrobili przytulanko za poprzednie walki. Czego sie mozna bylo spodziewac po parowce walczacej z zapasnikiem. Jeden przestraszony, a drugi skupia sie na jedynej rzeczy, ktora potrafi.

Cerrone vs Guillard - Sliczna walka. Melvin byl bliski zaskoczenia wszystkich. Przynajmniej takie postawy warto chwalic. Instynkt killera mu sie uruchomil, ale nie dokonczyl dziela zniszczenia. Niewykorzystane sytuacje sie mszcza :wink: To konczace uderzenie powinno byc w highightach UFC - praktycznie zrobione z rozbiegu

Edgar vs Henderson - Jesli tamta walka miala kontrowersyjna decyzje, to tu moze zawrzec jeszcze bardziej. Frankie jest waleczny i ciezko go zagiac. Benson to zwierz, ktory pod sciana wciaz zachowuje zimna glowe. Obaj maja cechy mistrzow i jesli Edgar nie przejdzie do wagi nizej - Edgar vs Aldo! - to szykujmy sie na trylogie.

(Walke ogladalem bez wiekszych emocji, bo Schoop upewnil sie, zebym poznal zwyciezce przed gongiem - Thank You Bro :wink: )

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  759
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.12.2010
  • Status:  Offline

(Walke ogladalem bez wiekszych emocji, bo Schoop upewnil sie, zebym poznal zwyciezce przed gongiem - Thank You Bro :wink: )

 

 

http://cdn.memegenerator.net/instances/250x250/24270917.jpg

The man with two personalities

6939757594f665b525713a.jpg


  • Posty:  10 261
  • Reputacja:   277
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Cerrone vs. Guillard - ależ niesamowity powrót! Kowboj już na starcie wyłapał ostro i był o krok od przegranej przez TKO. Udało mu się to jakoś przetrwać (niesamowicie spokojnie przetrwał kolejne szarże Guillarda i "uspokoił" walkę), dojść do siebie i kontratakować, gdzie po ładnym head kicku (po którym pod Melvinem ugięły się nogi) - potężny prosty odesłał Guillarda o krainy wiecznych snów.

Piękna walka ze strony Kowboja i totalny babol ze strony Melvina, bo kiedy się nie potrafi dobić tak mocno zranionego rywala, to takie sytuacje niemal zawsze się później potrafią zemścić.

 

Shields vs. Herman - mega nudna walka, gdzie obaj zawodnicy zawodzili tam, gdzie mieli dominować. Herman nie potrafił nic ugrać w stójce, a Shields mając niemal 2 rundy na glebie (w tym dosiad) - nie potrafił tam jakoś mocniej zagrozić rywalowi. Pomijam już pierwszą rundę, która przypominała Taniec z Gwiazdami i w całości składała się z przytulanek w klinczu. Fatalnie się to oglądało.

 

Henderson vs. Edgar - solidna walka podobna do ich pierwszej, czyli bardzo wyrównana i trudna do wypunktowania. Poza drugą rundą, gdzie Frankie posłał Mistrza na dechy i tam niemal zdusił, pozostałe odsłony to były stójkowe szachy, gdzie zawodnicy szli cios za cios.

Faktem jest to, że uderzenia Bendo były wyraźnie mocniejsze, ale i Edgar potrafił zdrowo ugryźć rywala. Frankie znowu potrafił często przechwytywać kopnięcia Bendo, ale ponownie niespecjalnie potrafił z tym cokolwiek zrobić.

Niejednogłośną wygrywa Benson i chyba - mimo wszystko (choć bardzo lubię obu, to tutaj byłem za underdogiem) - decyzja jest słuszna, choć i werdykt w drugą stronę także nie byłby jakiś bardzo krzywdzący.

 

i jesli Edgar nie przejdzie do wagi nizej - Edgar vs Aldo! - to szykujmy sie na trylogie.

 

Wg mnie - nie ma szans. Łysy już teraz nie bardzo chciał Franusiowi dać rewanż i nalegał na jego zejście do niższej kategorii. Poszedł Edgarowi na rękę tylko dlatego, że ten nie robił żadnych problemów z natychmiastowymi rewanżami dla Penna i Maynarda.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  87
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2010
  • Status:  Offline

Wygrali ci co mieli wygrać. Myślę, że nie bez znaczenia na wynik Bensona z Frankiem było to, że chyba Dana tak jak N!ko widzi w Hendersonie dominatora tej dywizji. Frankie chyba nie ma zbyt dużego wyboru albo zejdzie kategorię niżej albo czeka duży spadek w hierarchii gdyż podejżewam, że Łysy szybko do 3 walki nie dopuści
There's nothing better than ME

12346824184cb8047a0e409.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Wg mnie - nie ma szans. Łysy już teraz nie bardzo chciał Franusiowi dać rewanż i nalegał na jego zejście do niższej kategorii. Poszedł Edgarowi na rękę tylko dlatego, że ten nie robił żadnych problemów z natychmiastowymi rewanżami dla Penna i Maynarda.

 

Naturalnie nie mowie o natychmiastowym rewanzu, ale jak Henderson obije Diaza - bedzie tez dobra wojna - i jeszcze kogos, a w tym czasie Edgar posklada Guidy i innych, to znow pojawia sie glosy o rewanzu. W koncu mieli dwa dyskusyjne werdykty.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 261
  • Reputacja:   277
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Naturalnie nie mowie o natychmiastowym rewanzu, ale jak Henderson obije Diaza - bedzie tez dobra wojna - i jeszcze kogos, a w tym czasie Edgar posklada Guidy i innych, to znow pojawia sie glosy o rewanzu. W koncu mieli dwa dyskusyjne werdykty.

 

Myślę, że Łysy będzie mocno cisnął Franka żeby zszedł do niższej kategorii wagowej. Jeżeli jednak Edgar się zaweźmie (i zostanie w lekkiej), to pewnie prędzej czy później do kolejnego rewanżu może dojść, bo Frankie jest mega-kozakiem jak dla mnie i wywalczy sobie w końcu kolejnego shota.

 

Jeszcze co do Kowboja, to facet jest dla mnie prze-chujem po prostu! Przed walką zapowiedział, że będzie celował w walkę wieczoru (bonus) i dlatego nie ma zamiaru sprowadzać Guillarda (a poddałby go z palcem w kakaowym oczku). Nawet kiedy dostał po łbie i był zamroczony - nie obalał (co byłoby naturalnym odruchem), przetrwał i wykończył przeciwnika w stójce, tak jak obiecał! Jak dla mnie - totalny respekt (przypomina mi się sytuacja kiedy Robbie Lawler zapowiedział to samo przed walką z Manhoeff'em i podobnie dotrzymał słowa)!

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  1 202
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.03.2008
  • Status:  Offline

Kurwa, znałem wynik tego ME (czas odlajkować UFC na fb) ale było mi tak cholernie smutno podczas wywiadu po walce z Edgarem. Wielki fighter, który w tym matchupie teoretycznie nie miał jak ugryźć opponenta, ale był twardy jak zawsze i miał wiele momentów w tej walce. Henderson za to wkurwia mnie niemiłosiernie i liczę, że młody Diaz jakimś cudem go pojedzie (lucky sub/punch).

 

Aha, Bendo musi się od młodego Diaza nauczyć pajacować, bo Frankie zajebiście wyrwał mu z jaba podczas podnoszenia rąk ;)

 

Comeback Cerrone naprawdę ładny, Melvin z contendera (do walki z Lauzonem) zamienia się w stójkową ciekawostkę do rzucenia komuś z miejsc 5-10 w rankingu. Szkoda, jeszcze niedawno zapowiadał, że będzie najmłodszym mistrzem w historii UFC.

 

Opener był spoko, do obejrzenia i zapomnienia, aczkolwiek nokaut bardzo fajny i nietypowy.

 

Pozostałe dwie walki był tak słabe, że je przemilczę.

10136801454e08b07ab2e86.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 119 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 018 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 703 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 101 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 186 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 583 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 884 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Caribbean Cool
      Zmiana drugiego dnia 1. Livaski 2. logan 3. Dominik 4. Drew 5. Orton 6. Cena     a i ominalem laski lol 7. Iyo
    • -Raven-
      Night 1 1. Gunther (c) vs. Jey Uso - nie wkręciła mnie ta walka. Niby coś się działo, ale wszystko szło jakby obok mnie. Tak rozpisali Szkopa, że zamiast podejrzeń, człowiek nabierał tylko pewności, że żadnego zaskoczenia tu nie będzie i pas zmieni właściciela. Tanie sztuczki typu przywalenie pasem i "o, kurwa - po tym się już bankowo nie podniesie!" - nie zadziałały. Na koniec zrobili Guntherowi dobrze, bo Yeet-Man nie potrafił go dobić żadnym z własnych finiszerów i musiał się posłużyć subem rywala. Jak na opener, to jakoś za specjalnie mnie to nie nakręciło na ciąg dalszy gali. P.S. Lałem z tego buraka, jakiegoś długowłosego amerykańskiego sportowca, którego pokazaywali w przerwie, a ten popisywał się, że na raz potrafi wyzerować kubek piwa... Widać kolo zatrzymał się mentalnie na etapie gimnazjum  P.S. 2 Ta dupa co zapowiada walki powinna bulić prawa autorskie za fryzurę, dziadkowi Morty'ego 2. The War Raiders (Erik and Ivar) (c) vs. The New Day (Kofi Kingston and Xavier Woods) - nie spodziewałem się niczego, po tej dorzuconej do karty walce, może też dlatego całkiem pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie było to może nic wielkiego, ale sporo się tam działo, były solidnie rozpisane oba teamy i całkiem przyjemny, zakręcony finisz. Jak na takie tygodniówkowe gówno-starcie, to lepiej by się to sprawdziło w openerze niż Yeet-Man. 3. Jade Cargill vs. Naomi - jak na tak "emocjonalny" feud, walka z tych emocji była kompletnie wykastrowana. Odpierdalały swoje od spotu do spotu, a pojedynek ciągnął się jak wóz z węglem. Zero odgrywania w ringu tej "nienawiści" na której był nakręcany ten angle. Liczyłem na jakieś zawirowania, pojawienie się Bi-Anki (że to jednak nie Glowo była mózgiem ataku), jakieś elementy niepewności, a tutaj pojechali po lini najmniejszego oporu, że Siwa się odegrała i tyle. Spierdolili potencjał tego feudu po całości, spłycając go w chuj. Z innej beczki - Callgirl oszpeciła się na maksa tymi krótkimi włosami. Czyżby wizażystka Rondy nadal dorabiała sobie w WWE? 4. LA Knight (c) vs. Jacob Fatu - ogólnie nic ciekawego, ale walka została rozpisana dokładnie tak jak musiała zostać - Grubasu musiał dominować, a Rycerz bazować na unikach i kontrach. Totalne rozczarowanie to finisz. Był potencjał żeby zaognić zgrzyty pomiędzy Jakubem a Sikaczem (przez co LAczek zachowałby pas), a oni czysto podłożyli mistrza heelowi. Niby fajnie, że mocno promują Tłuszczaka, ale tutaj to aż prosiło się o to, żeby Solista przypadkowo wyjebał Spike'a Kubie i uniemożliwił mu zdobycie Srebra. 5. Rey Fenix vs. El Grande Americano - w końcu konkretna walka na tym PPV, szybka, dynamiczna, z kontrami, zmianami przewag i świetnymi akcjami. Szkoda tylko, że finisz rozpisali tak sztampowo, ale cóż - Fenix był tam tylko na zastępstwo Mysteriusza, tak więc musieli zachować dziewictwo Americano dla Krasnala jak już wróci po kontuzji. Mogli to tylko zrobić jakoś bardziej pomsłowo, a nie "just like that". 6. Tiffany Stratton (c) vs. Charlotte Flair - tak właśnie powinna zostać rozpisana walka Jade i Glow. Tutaj w każdej sekundzie widać było, że babki się nienawidzą i chcą się pozabijać. Bardzo dobra walka, pełna emocji i zwrotów akcji. Zabukowana tak, że do samego końca nie można było być pewnym, która z tego wyjdzie z pasem. Bardzo mocno rozpisana każda z zawodniczek. Stratna wcale nie odstawała na tle bardziej doświadczonej Flary. Plus za finisz, gdzie młoda czysto pokonuje Królową Rozwodów. Tak się powinno promować nowe gwiazdy. Na marginesie - nie wiem, kto odpowiada za strój Jabłecznikowej, ale gacie dobrali jej tak, że podkreślały mocno brak dupska, bo wisiały na niej jak pranie na sznurze, nie mając się na czym opinać. 7. Roman Reigns vs. CM Punk (with Paul Heyman) vs. Seth Rollins - wybaczam. Wybaczam chujowe rozpisanie tej walki, która przez połowę czasu nie mogła się rozkręcić. Wybaczam słabe rozpisanie ringowe, gdzie mało się działo (mocnych momentów było jak na lekarstwo), a wszystko ciągnęło się bardzo wolno. Wybaczam, że Heymana, który był clue całego tego feudu, uaktywnił się dopiero na samym końcu, a przez całą walkę nie widać po nim było żadnych dylematów. Wybaczam, bo scena gdzie na koniec Rollo stoi tyłem do czającego się z krzesłem Romka i nie odwraca się nawet na moment (świetnie odegrał to twarzą), bo wie, co zaraz odjebie Paul - to było mistrzostwo świata. Na dokładkę ludzie popujący Setkę i odklepanie Rzymskiego - to było piękne (mógł tylko Crub Stomp pójść na krzesło, bo zwyklak na Pięknego, to trochę mało wiarygodne). Pomimo, że ten main event dupy nie urwał pod kątem ringowym (uważam, że potencjał nie został tu wykorzystany nawet w połowie), to wygrana Rollka (gdzie "pogodził" dwóch cwaniaków) cieszy mnie jak sam chuj. Prawie tak samo jak brak wygranej Punka.  
    • MattDevitto
      Walka z pre-show w porządku. Nic specjalnego, ale było trochę pozytywnego chaosu i koniec końców wyszło ok. Małe 'ale' - już nie wiem co oni robią z tą Roxanne i Corą. Raz są w teamie, zaraz nie są i tak w kółko. One dwie w NXT miały więcej powrotów do siebie niż Ridge i Brooke w Modzie na Sukces #gimbynieznają Opener - byłem dość sceptycznie nastawiony na pojedynek tej dwójki, ale zupełnie niepotrzebnie, bo wyszło całkiem dobrze. Nie był to oczywiście żaden 5-star, ale przyjemnie się oglądało takie zestawienie w akcji. Zmiany przewag zrobiły robotę dzięki czemu można było uwierzyć w zmianę mistrza. Ostatecznie Ricky broni pas, ale nie będę udawał, że interesuje mnie co dalej będzie się z nim działo Tag teamy - MOTYC i choć piszę na bieżąco to strzelam, że MOTN. Ciężko będzie przebić reszcie co tu się działo...Było dynamicznie, widowiskowo, zaskakująco, jednym słowem dostaliśmy w tej walce absolutnie wszystko. Świetne starcie, które nawiązywało poziomem do klasyków NXT z przeszłości. Paradoks obecnie tej dywizji jest jednak taki, że na PLE praktycznie zawsze teamy dowożą, natomiast jeśli idzie o historie i znaczące story to już inna sprawa. Zmiana mistrzów na plus Ladder match - kto nie lubi ladder matchy? Szczególnie jak wychodzą tak dobrze jak ten. Zadanie nie było proste, bo panie musiały wyjść po świetnej walce tagów, ale dały radę. Nie było zamulania, a to w takich pojedynkach najważniejsze. Spodziewałem się jak będzie wyglądać końcówka, ale Sol to do końca kariery będzie miała puszczane ostatnie minuty tego pojedynku. Ponownie dobra decyzja co do nowej mistrzyni i już widzę kolejkę, która ustawia się do tego tytułu. Sol vs. Kelani, Zaria itd. to znowu mogą być interesujące zestawienia już na niedaleką przyszłość. Tag teamy - niezła walka, która jednak pozostawała gdzieś w tle do tego co działo się między członkami D'Angelo Family. Rozegrali to wręcz idealnie, bo kiedy wszyscy myśleli, że już nic z tego nie będzie - znowu zaskoczyli. Od dawna całe to family już mnie nie interesuje, ale teraz sam jestem zainteresowany co będzie dalej. Podoba mi się to rozwiązanie i fakt, że zacznie dziać się w końcu coś nowego, świeżego wokół Tony'ego. Czas na to najwyższy... 4-way - przyjemna walka, choć nie ukrywam, że czekam już na story Giuli z Vaquer. Grace i Parker niech robią swoje, ale w zestawieniu o którym wspomniałem jest największy potencjał. Cała czwórka pokazała się tutaj z dobrej strony i każda miała swoje 5 minut w walce. Jedyny minus jest tak naprawdę taki, że absolutnie niczym nie zaskoczyli. Stephanie dalej z mistrzostwem po odliczeniu Parker - tak jak można było obstawiać domy. PS: Booker totalnie odleciał ME bardzo dobry, ale Williams tylko w 3-waych wypada dobrze i nie chce mi się już go szczerze oglądać na szczycie karty w NXT. Trzeba końcu po tylu miesiącach czegoś nowego. Oba dalej mistrzem, czyli bez zaskoczenia, ale skłamałbym gdyby jego title run był ciekawy. Wieje nudą w main eventach i nawet bardzo dobre walki tego nie zmienią, bo teraz znowu będzie trzeba męczyć się z lichymi segmentami tydzień po tygodniu. Podsumowując, nic nowego: NXT znowu dowiozło na PLE, ale nie ma tu story (poza mały wyjątkami) dla którego warto włączać ten brand co tydzień. Mimo to gala do polecenia każdemu, kawał dobrego wrs
    • IIL
      Sabu zakończył karierę na gali Joey Janela Spring Break w No Ropes Barbed Wire i mimo, że to jego ostatnia walka, nie poszedł na skróty...  
    • LegendKiller
      Dobra, powiem to całkiem szczerze — już po tym RAW, kiedy Rollins rzucił Heymanowi, że “wisi mu przysługę”, miałem przeczucie, że Gruby wydyma i Punka, i Romana. I co? Dokładnie tak się stało. W normalnych okolicznościach marudziłbym jak ostatni skurwysyn — że przewidywalne, że naciągane, że “sratatata”. Ale nie tym razem.   Całokształt tego main eventu, tempo walki, emocje, a przede wszystkim absolutnie fenomenalna gra aktorska Heymana sprawiły, że oglądało mi się to z kurewską satysfakcją. A to się u mnie, zgryźliwego dziada, nie zdarza często. Mało która walka potrafi mnie jeszcze poruszyć na tyle, żebym po wszystkim powiedział: „No kurwa, to było dobre.” A tu? Tu się udało. I to z nawiązką. Jednym z najlepszych momentów był ten szalony spot, gdzie każdy każdemu odpalił jego własny finisher. Kurwa, jak to było świetnie rozpisane i zrealizowane — totalna uczta dla fanów. Czysty chaos, ale kontrolowany i cholernie efektowny. MVP tej walki — ba, całej pierwszej nocy WrestleManii — to bezapelacyjnie Seth. Pieprzony. Rollins. Gość udźwignął ten storytelling jak nikt inny. Po jego drugim łomie aż podskoczyłem z kanapy i z takim impetem zajebałem ręką w półkę, że świeczka się rozjebała, a żona się wkurwiła. Warto było. Coś pięknego. Ten match dosłownie uratował tę miałką, nijaką pierwszą noc. Dla mnie: absolutny five-star. Zero gadania. Po prostu mistrzostwo. No ale żeby nie było za słodko — były też momenty, które wywołały u mnie co najwyżej wzruszenie ramion albo lekką irytację. Na pierwszy ogień: opener. Nie wiem, może jestem już skrzywiony przez najbardziej gejowski chant we współczesnym sports entertainment i przez samego Jeya Uso (dla mnie to tylko i aż bardzo dobry tag wrestler), ale serio — miałem wrażenie, że oglądam Sami Zayn vs Gunther, tylko że w wersji z Temu. Jay ma tyle wspólnego z ringową psychologią co ja z lewicą. A to, że walka o World Heavyweight Championship wyglądała bardziej jak segment mający rozgrzać publikę wejściem Jeya, to dla mnie totalne nieporozumienie. I nie zrozumiem nigdy, dlaczego TLC match – który idealnie pasowałby jako opener, żeby dać ludziom konkretny zastrzyk adrenaliny – został przesunięty na… SmackDown. Kto to kurwa bookował? Jeszcze słówko o Guntherze. Reign tragiczny. Jedna naprawdę dobra walka z Ortonem, poza tym wieczne tkwienie w tle i absolutny brak momentów, które by coś znaczyły. Porównanie jego IC title runu do tego WHC to jak porównywać gówno z czekoladą. Bez smaku, bez mocy, bez sensu. Z rzeczy, które mnie zaskoczyły na plus — Charlotte Flair. Serio, nie sądziłem, że to powiem, ale szacunek za to, że schowała ego w kieszeń i czysto jobbnęła Tiffy. Niestety, sama walka do zbyt dobrych nie należała — Stratton momentami wyglądała jakby zgubiła mapę. Jeszcze sporo nauki przed nią, bo na razie to raczej vibe NXT niż Mania. Fatu vs LA Knight oraz Jade vs Naomi — tu zapamiętałem głównie dwa momenty: piękną kontrę moonsaulta w BFT i ten brutalny powerbomb z pozycji electric chair dropa. Reszta? Meh. No i tag teamy… totalny filler. Nawet nie próbuję udawać, że oglądałem — robiłem sobie w tym czasie śniadanie.  
×
×
  • Dodaj nową pozycję...