Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Letnie Igrzyska Olimpijskie Londyn 2012


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  876
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.02.2012
  • Status:  Offline

Darowałem sobie wczorajsze podsumowanie, bo nie ma czego podsumować. Nastały chude dni dla Polski i jedynym godnym odnotowania jest wczorajsza demolka naszych siatkarzy nad Wielką Brytanią. Ciche nadzieje wiązałem z żeglarstwem i chociaż sytuacja nie jest dramatyczna, to jednak nasi w wyścigach finałowych muszą gonić. Z zawodami pożegnali się już Mateusz Kusznierewicz i Dominik Życki, dla których był to ostatni start na Olimpiadzie. W grze została jeszcze Zofia Klepacka i Przemysław Miarczyński - oboje mają szanse na medal, ale w ostatnim, "medalowym" wyścigu (gdzie punkty będą podwajane) muszą popłynąć bezbłędnie. Taka ciekawostka - Klepacka pomyliła się i zamiast skręcać do mety, chciała jeszcze jedno okrążenie opłynąć. Ostatecznie została zdyskwalifikowana.

 

Dużo ciekawiej dzieje się na stadionie lekkoatletycznym. Ale za nim - strasznie zawiodłem się na finałach tenisowych zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. Serena Williams po raz kolejny udowadnia, że jest daleko poza zasięgiem innych zawodniczek, natomiast Roger Federer po kapitalnym meczu półfinałowym, dzisiaj gładko poległ w trzech setach z Andym Murrayem. I tutaj kolejna ciekawostka - Murray od lat był przeciwko Anglii (jest Szkotem). Często przed różnymi imprezami piłkarskimi twierdził, że wygrać może każdy, byle nie Anglia. Tymczasem ostatnio, aby zyskać sobie więcej sympatii i wsparcia, zaczął uderzać w patriotyczne tony, że jest "pół Szkotem, pół Anglikiem". Strasznie to słabe, ale jak widać - ludzie to kupili.

 

Przed chwilą Usain Bolt obronił tytuł mistrza olimpijskiego w sprincie, mimo, że finał był silnie obsadzony. Rekord świata co prawda nie padł, jednak ten jest wywindowany już na takim poziomie, że strasznie ciężko będzie go jeszcze poprawić. "Dziadek" Ziółkowski na Olimpiadę przyjechał bez żadnych konkretnych celów i zajął siódme miejsce.

 

Jutro Rogowska powalczy w skoku o tyczce, a na podeście zamelduje się kolejna z nadziei medalowych w podnoszeniu ciężarów - Marcin Dołęga. O 10:30 Polacy w siatkę zawalczą z Australią o pierwsze miejsce w grupie i uniknięcie w ćwierćfinale Brazylii i Rosji. Warto też zwrócić uwagę na robiących furorę naszych siatkarzy plażowych, którzy w 1/4 zmierzą się z wielkimi faworytami do złota.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/30541-letnie-igrzyska-olimpijskie-londyn-2012/page/4/#findComment-295584
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 90
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Krzychu

    14

  • PH93

    11

  • maly619

    10

  • demku

    9

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.03.2008
  • Status:  Offline

BOLT JEST WIELKI !!! Udowodnił, że jest najszybszym człowiekiem na Ziemi. Tego nie trzeba więcej komentować :)

 

Jutro ostatnie spotkania w fazie grupowej siatkarzy. Przed igrzyskami zakładano, że kolejność mniej więcej będzie z góry znana, a tu jak się okazuje jest wiele niespodzianek.

Brazylijczycy mają potężny kryzys. Po wygranej z Rosją, następne mecze już nie wyglądały tak kolorowo: najpierw przegrana z USA 1:3, a potem męczarnie z Serbią, zakończone ostatecznie wynikiem 3:2. Przy okazji wielkie kłótnie podczas samych spotkań (Sergio jest tam najmniejszy, a ma najwięcej do powiedzenia...)

Jutrzejszy dzień zapowiada się ciekawie, bo Serbowie podbudowani dobrą grą z Canarinhos będą chcieli urwać punkty Rosji, zaś Niemcy będą chcieli wykorzystać słabość Brazylii i zapewnić sobie miejsce w premiowanej 4. Stany Zjednoczone wydają się być niezagrożone, bo grają ze słabą Tunezją i zapewne wygrają grupę.

Jeśli chodzi o naszą grupę to po 4 kolejce sytuacja wróciła do "normalności" :) Nasi wrócili na 1 miejsce i jeśli z Australią zagrają spokojną siatkówkę (tak jak z Brytyjczykami) to nie powinno się stać nic strasznego, jednak trzeba pamiętać, że Kangury urwały 2 sety starciu z Włochami i będą walczyć o kolejne honorowe punkty. Australia realnych szans na awans już nie ma, bo tracą 2 punkty do czwartej Argentyny, a ta zmierzy się z outsiderem turnieju - Wielką Brytanią. Ostatni mecz może być najciekawszy w naszej grupie. Włochy i Bułgaria są już pewne awansu, ale ewentualna przegrana którejś z ekip (przy pewnym zwycięstwie Argentyńczyków) może doprowadzić do sytuacji, że jedna z drużyn spadnie na 4 miejsce i w ćwierćfinale zmierzy się z najsilniejszą drużyną grupy B.

Tak więc będzie ciekawie i prawdopodobnie będę oglądał jak najwięcej spotkań (a warto zaznaczyć, że wczorajsza kolejka rozpoczęła się o 10.30 rano i zakończyła o 2.10 w nocy !!! naszego czasu, więc dość późna pora jak na siatkówkę).

 

Poza siatkarzami, na piasku będzie także rywalizować nasza dwójka Fijałek/Prudel. Na plażówce nie znam się tak dobrze, wiem tyle, że rywale to aktualni mistrzowie świata. Cóż... gra naszych wyglądała obiecująco i na pewno tanio skóry nie sprzedadzą :) Będę trzymał kciuki :D

 

[ Dodano: 2012-08-07, 12:45 ]

No i zakończyła się faza grupowa w siatkówce. Niestety poza spotkaniem naszych siatkarzy nie miałem okazji oglądać innych spotkań, bo strona TVP Sport znowu zawiodła...

 

Co by nie mówić emocje były. Nasi siatkarze na to spotkanie nie byli przygotowanie. Nie zamierzam ich bronić, zresztą sami przyznali, że z taką formą to mogliby przegrać z każdym. Jednak głowa do góry, wierzę, że wyciągną wnioski i przygotują się na następnego przeciwnika, którym jest......... niestety Rosja. Rosjanie bez problemów poradzili sobie z Serbami i jedyną porażkę odnieśli z Brazylią. Jeżeli się uda wygrać (co będzie cholernie trudne) to w półfinale spotkamy się ze zwycięzcą meczu Bułgaria-Niemcy. Jednak nie ma co gdybać co dalej, teraz jest najważniejsza 1/4 finału. Nasi grają o 20.30 więc o najlepszej porze do gry, a dodatkowo o tej godzinie przychodzi najwięcej kibiców. Będzie więc pewnie biało-czerwono, a doping będzie słychać w całym Londynie :)

 

Jeśli chodzi o siatkarzy plażowych to wielka szkoda, że nie udało im się wygrać tego tie breaku, bo prowadzili 11:8. No ale cóż wstydu nie przynieśli. Minimalnie przegrali z mistrzami świata, ale są młodzi i całą kariera stoi przed nimi otworem. Jeżeli będą nadal tak grać to zapewne nie raz o nich usłyszymy :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/30541-letnie-igrzyska-olimpijskie-londyn-2012/page/4/#findComment-295586
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline

Doszło do nie lada niespodzianki w ćwierćfinale siatkówki. Skazywani na porażkę Włosi rozbili będących na fali Amerykanów 3:0 (u których najbardziej zawiódł Stanley). Zrobili to w pięknym stylu, a dopełnieniem ich fantastycznej gry był ostatni set, w którym wychodziło im wszystko - od punktów z zagrywek, po grę blokiem i wygrywanie długich wymian. Oby nasi reprezentanci wzięli przykład z Włochów i nie przestraszyli się Ruskich.

 

 

http://img2.demotywatoryfb.pl/uploads/1252510325_by_Crash665.jpg

 

 

Edit/ No i niestety Polacy zostali zdemolowani. Jedynie w drugim secie była nadzieja na odrobienie strat i korzystny wynik w całym spotkaniu, a tak cały mecz toczył się pod dyktando Rosjan. Oni grali świetnie na zagrywce, a my w tym elemencie nie potrafiliśmy ich zaskoczyć. Nie mieli problemów z dobrym przyjęciem i szybką wystawką do środkowego. Ten Muserskiy był niesamowity, wychodziło mu wszystko w ataku i na pojedynczym bloku. Cóż, po zwycięstwie w Lidze Światowej apetyty na medal były w pełni uzasadnione. Jak co cztery lata jest smutek.

Edytowane przez marcel
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/30541-letnie-igrzyska-olimpijskie-londyn-2012/page/4/#findComment-295799
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  876
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.02.2012
  • Status:  Offline

Polacy zostali zgnieceni przez Rosjan. Przede wszystkim - śmieszą mnie teksty, że nasz zespół dostawał, bo... media zawiesiły im medal na szyi. Damn, byli faworytami, to jak mieli być traktowani? Jak totalne underdogi? Raczej wątpię, by Brazylijczykom czy Rosjanom przeszkadzało to, że mówiło się o nich przed turniejem, jako o faworytach do medalu. Po prostu Polacy dalej nie dorośli do wielkiego sukcesu. Wciąż nasi sportowcy boją się tego, że mogą osiągnąć sukces i przegrywają mecze jeszcze przed ich rozpoczęciem. Mam nadzieję, że nie będą po meczu zwalać winy przez presję i oczekiwania, bo to będzie śmieszne. Jeden apel - Anastasi musi zostać. Wiem, że będą wieszane na nim psy (...jak zawsze), ale facet na tym turnieju był tym, któremu najbardziej zależało na osiągnięciu sukcesu. Widział ktoś mecz z Australią? Włoch stawał na głowie, by wpłynąć jakoś na ich grę.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/30541-letnie-igrzyska-olimpijskie-londyn-2012/page/4/#findComment-295814
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Siatka...pfuuu - niszowy sport, ile państw to uprawia na świecie zawodowo? - Dajmy sobie spokój.

 

Mi najbardziej szkoda tych zapaśniczek a konkretnie Matkowskiej bo rzadko się spotyka urodziwe panie w zapasach a do tego która umieją znakomicie walczyć - obie były blisko trzeciego miejsca a w kategorii +65 kg o przegranej Polki zdecydowała niebieska kulka. :/

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/30541-letnie-igrzyska-olimpijskie-londyn-2012/page/4/#findComment-295816
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.03.2008
  • Status:  Offline

No i cóż... przegraliśmy :/ Siatkarze całkowicie stracili formę z Ligi Światowej i nawet laik oglądając finał z Sofii i to spotkanie stwierdziłby, że to dwa różne zespoły. Najwyraźniej zgubiło nas ciężkie trenowanie, w momencie kiedy ważniejszy był jednak odpoczynek. Kontuzja Nowakowskiego, dużo niższy wyskok do bloku, brak zwinności. Dziś to Rosjanie byli lepsi i tak to już w sporcie jest.

Nie zgodzę się jednak z 2 postami wyżej. Po pierwsze, nasi siatkarze od początku zdawali sobie sprawę, że będzie ciężko i wcale nie uważali siebie za faworytów, bo od początku roku mówiło się, że niektóre zespoły podarują sobie LŚ i tylko na IO się będą przygotowywać. Anastasi chciał wzorem poprzednich medalistów igrzysk powalczyć na obu imprezach, ale niestety się nie udało.

Po drugie PH93, skoro nie siatkówka (w której w ostatnich 2 latach mieliśmy 4 medale w 4 imprezach, a teraz dopiero nieudane igrzyska), to w jakim sporcie mamy upatrywać sobie bohaterów ??

 

Kolejna karta w historii siatkówki została zamknięta. Teraz czas przygotowywać się na MISTRZOSTWA ŚWIATA W POLSCE w 2014 roku :) Do tego czasu powinniśmy się odbudować, mam nadzieję :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/30541-letnie-igrzyska-olimpijskie-londyn-2012/page/4/#findComment-295818
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Po drugie PH93, skoro nie siatkówka (w której w ostatnich 2 latach mieliśmy 4 medale w 4 imprezach, a teraz dopiero nieudane igrzyska), to w jakim sporcie mamy upatrywać sobie bohaterów ??

Rzeczywiście tu masz racje, że nasz kraj jest tak zacofany w innych sportach, że akurat wybieramy sobie siatkę , ale to tylko świadczy o słabości naszego kraju.

No coś w tym jest, że sobie kreujemy w mało popularnych sportach bohaterów (żużel też jest tego przykładem - ile państw to uprawia : 7,8? :grin: ). Ja nie mam nic przeciwko kibicowaniu, ale mam przeciwko mówienie o siatce jako o sporcie narodowym.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/30541-letnie-igrzyska-olimpijskie-londyn-2012/page/4/#findComment-295820
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  797
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.10.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Siatka...pfuuu - niszowy sport, ile państw to uprawia na świecie zawodowo? - Dajmy sobie spokój.

/

Browar dla Ciebie za tą wypowiedź ;)

 

Mi najbardziej szkoda tych zapaśniczek a konkretnie Matkowskiej bo rzadko się spotyka urodziwe panie w zapasach a do tego która umieją znakomicie walczyć - obie były blisko trzeciego miejsca a w kategorii +65 kg o przegranej Polki zdecydowała niebieska kulka.

Tak się zastanawiam, czy ktoś z kibiców "elitarnego sportu" wiedział o występie zapaśniczek. Walka o brązowy medal niestety przegrana, ale gratulację za dojście tak daleko.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/30541-letnie-igrzyska-olimpijskie-londyn-2012/page/4/#findComment-295821
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

Szkoda bo wraz z porażką siatkarzy ze stanowiskiem najprawdopodobniej pożegna się Anastasi który według mnie złym trenerem nie był...
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/30541-letnie-igrzyska-olimpijskie-londyn-2012/page/4/#findComment-295822
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.03.2008
  • Status:  Offline

Rzeczywiście tu masz racje, że nasz kraj jest tak zacofany w innych sportach, że akurat wybieramy sobie siatkę , ale to tylko świadczy o słabości naszego kraju.

No coś w tym jest, że sobie kreujemy w mało popularnych sportach bohaterów (żużel też jest tego przykładem - ile państw to uprawia : 7,8? :grin: ). Ja nie mam nic przeciwko kibicowaniu, ale mam przeciwko mówienie o siatce jako o sporcie narodowym.

 

A czy to nie jest tak, że sportami narodowymi zostają te sporty, które jest najłatwiej uprawiać ze względu na dostępność sprzętu, ewentualnie miejsca ??

No bo co potrzeba piłce nożnej, koszykówce, siatkówce czy rugby ?? Piłki i małego placu, które nazwiemy "boiskiem" i wyimaginowanej brami, siatki, czy zawieszonej obręczy stanowiącej kosz.

Żużel nigdy nie będzie sportem narodowym, bo nie każdy może najpierw oglądnąć jakieś Grand Prix, a potem wyjść sobie z motorem na tor i samemu pojeździć. Tak samo nie każdy może sobie iść z deską do windsurfingu i pożeglować...

To właśnie prostota tych sportów drużynowych i nikły nakład finansowy powoduje, że te sporty stają się ogólnie powszechne.

 

Jednak w naszym kraju pojawia się inny problem. Mamy liczne kluby piłkarskie. Ok wszystko fajnie. Ale problem polega na tym, że nasza liga jest cieniutka jak barszcz, a co za tym idzie nie można zbudować silnej reprezentacji (poza wyjątkami w postaci wiadomo kogo...) W dodatku mamy kibiców i kiboli... jednak agresywność kiboli powoduje, że zwykli ludzie boją się przychodzić na mecze i odwracają się od piłki nożnej.

I ja właśnie jestem cholernym zwolennikiem wypełnienia tej luki przez siatkówkę, bo tutaj przychodząc na mecze ZWYKLI ludzie nie muszą się bać przychodzić z dzieciakami, poza tym mamy jedną z najsilniejszych lig europejskich i walczymy o puchary (a nie o to, żeby się zakwalifikować do fazy grupowej....).

 

Jeszcze jedno... słabość kraju ?? Z tego co wiem w WIELKIEJ BRAZYLII siatkówka wiele nie odstaje od piłki nożnej , a oba sporty są bardzo ważne dla kibiców...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/30541-letnie-igrzyska-olimpijskie-londyn-2012/page/4/#findComment-295823
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Jeszcze jedno... słabość kraju ?? Z tego co wiem w WIELKIEJ BRAZYLII siatkówka wiele nie odstaje od piłki nożnej , a oba sporty są bardzo ważne dla kibiców...

A przedziela je koszykówka. :D

 

Lepiej być słabym, lub przeciętnym w czymś poważnym niż być mistrzem (a nie kiedy nawet nie : ) ) w czymś co po za paroma krajami jest na marginesie świata sportowego.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/30541-letnie-igrzyska-olimpijskie-londyn-2012/page/4/#findComment-295824
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.03.2008
  • Status:  Offline

Ale jakimi paroma krajami ??Masz w ogóle jakies pojęcie o tym sporcie ?? Światowa federacja siatkówki FIVB zrzesza 219 państw, czyli o 9 więcej niż FIFA !!! To, że ok. 20 państw praktycznie ciągle obsadza Wielkie Turnieje, nie oznacza, że na tych krajach kończy się gra w siatkówkę. To samo mogę powiedzieć z piłką nożną.. w końcu tutaj liczy się też ok. 15-20 krajów które od zawsze obsadza turnieje, mistrzostwa itd. i raz na jakiś czas znajdzie się czarny koń, tak jak na IO Australia.

 

Pewnie lepiej nadal promować w każdym miejscu piłkarzy, którzy mimo cholernych nakładów finansowych zawodzą z roku na rok i w rankingu FIFA oglądają plecy takim krajom jak Gabon, Zambia czy Mali. Ludzie oni żerują na was kibicach, zarabiając ogromne pieniądze, a mając w głębokim poważaniu fanów i to jak zaprezentują się w meczu.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/30541-letnie-igrzyska-olimpijskie-londyn-2012/page/4/#findComment-295827
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

i w rankingu FIFA oglądają plecy takim krają jak Gabon, Zambia czy Mali

 

nie znasz się na rankingu FIFA, to się nie wypowiadaj

 

Lepiej być słabym, lub przeciętnym w czymś poważnym niż być mistrzem (a nie kiedy nawet nie : ) ) w czymś co po za paroma krajami jest na marginesie świata sportowego.

 

Z tym się ale nie zgadzam. Każdy mistrz, niezależnie od tego w jakiej dyscyplinie to już jest coś.

Dla mnie bez sensu są takie kłótnie o ten sport narodowy. Kurde, nie umiecie patrzeć tylko na swoją dyscyplinę? Siatkówka w Polsce ma wielu fanów, bo tam mamy sukcesy, dobrą ligę (sam jestem z miasta siatkarskiego ;) ). Jednak to piłka nożna jest tym elitarnym sportem ze sportów drużynowych. To tu jest największa kasa i największa sława, jeśli osiągnie się sukces, także nic a nic nie dziwi mnie to, że piłka nożna jest w naszym kraju tak popularna.

Zresztą, popatrzmy na ilość osób oglądających mecze. Siatkówkę w naszym kraju ogląda bardzo dużo osób, ale nie ma szans, by przebiła ona piłkę nożną podczas najważniejszych imprez.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/30541-letnie-igrzyska-olimpijskie-londyn-2012/page/4/#findComment-295828
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.03.2008
  • Status:  Offline

Ja wiem jak wygląda ten ranking, jak się punktuje, bo wchodzą rozgrywki kontynentalne, na których zbiera się punkty i jak daleko wstecz on obejmuje itd. Jednak nie zmienia to faktu, że nawet biorąc same europejskie kraje to my jesteśmy za takimi potęgami Słowacja, Węgry itd. Co mamy się szczycić, że wyprzedzamy Albanię o 1 miejsce ??
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/30541-letnie-igrzyska-olimpijskie-londyn-2012/page/4/#findComment-295829
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Światowa federacja siatkówki FIVB zrzesza 219 państw, czyli o 9 więcej niż FIFA !!!

A zdajesz sobie sprawe, że zrzesza sobie dla zrzeszania bo 90% tych państw gra sobie w siatke amatorską w opozycji do futbolu bo tam po za kilkoma państwami zdecydowana większość ma wszystko na poziomie profesjonalnym. Też i nie dziwota że tylko 20 państw się ciągle kręci w czołówce, bo reszta ekip z FIVB to jest amatorka. Z resztą podejrzewam, że takie strzelanie do kaczek też zrzesza z ogromną ilość państw tylko co z tego ? Skoro większość ma to w 4 literach - podobnie jest z siatką, bo po za "polskimi spragnionymi sukcesów polaków" mecze siatkówki kompletnie się nie cieszą żadną popularnością. Ciekawe czy Hiszpanie w ogóle transmitowali finał ME jak ich reprezentacja zdobyła złoto. :twisted:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/30541-letnie-igrzyska-olimpijskie-londyn-2012/page/4/#findComment-295831
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Nialler
      Imo w tych wdziankach co wychodzą są nieraz seksowniejsze i bardziej hoterskie niż "na codzień" xD
    • MattDevitto
      Royal Rumble kobiet w 2026 xDDDDDDD
    • KyRenLo
      WWE oficjalnie potwierdza lokalizację Royal Rumble 2026:
    • MattDevitto
      Ja wiem, że New Japan obecnie ma o wiele słabszy roster niż x lat temu, ale łączenie Corbina z fedką z Japonii to liść prosto w twarz dla Azjatów Chociaż tag team Corbin&Omos to byłoby coś
    • HeymanGuy
      NJPW Wrestle Dynasty 2025 8-Man Lucha Gauntlet Match: 16 minut czystego chaosu, efektownych akcji i technicznego wrestlingu, ale zacznijmy od początku. Hecheciro i Kosei Fujita zaczęli to na spokojnie, wymieniając kilka klasycznych chwytów. Fajna techniczna robota z obu stron, choć Hecheciro wydawał się mieć lekką przewagę w doświadczeniu i precyzji. No i zanim zdążyło się rozkręcić, wpadł Soberano Jr. – typowy luchador z CMLL, który wszedł jak tornado. Rzut na Fujitę, headscissors na Hecheciro i zaczęło się latanie. Typowe, ale cholernie przyjemne dla oka, ja zawsze to lubiłem. Chwilę później pojawił się Master Wato. Powiem szczerze, że Wato ostatnio idzie w górę, to i tu udowodnił, że potrafi. Wymiana chopów z Soberano? Była Hurricanrana? No też była. A potem wszyscy zaczęli się tłuc poza ringiem, bo czemu nie. No i proszę, mamy Mascara Doradę. Kolejny zawodnik z CMLL, który miał dobry 2024 rok, a tutaj wyglądał, jakby chciał udowodnić, że nadal jest w formie. Szybkie biegi po linach, headscissors na Soberano, a potem genialne suicide dive’y – praktycznie dla każdego, kto był w pobliżu. Zdecydowanie wyróżniał się swoją akrobatyką. A potem… Taiji Ishimori. Facet wszedł z buta. Handspring Cutter? Elegancko. La Mistica w Bonelock? Klasa. Ale Dorada dzielnie się wybronił. Ishimori nie zwalniał tempa i widać było, że ma ochotę na coś większego. Lubiłem Ishimoriego w TNA, z tego co pamiętam trzymał nawet pas X-Div. No i teraz czas na Titana – typ wpadł jak błyskawica. Crossbody, rope walk dropkick, Tornado DDT – wszystko to wyglądało świetnie. Trochę przyspieszył tempo i fajnie to wszystko zróżnicował.I wreszcie, gwóźdź programu… El Desperado, gość z IWGP Jr. Heavyweight na biodrach. Wszyscy momentalnie rzucili się na niego, bo jak tu nie skupić się na facecie z pasem? Desperado zebrał niezły łomot na rampie, potem w ringu, ale jego spryt pozwolił mu na kilka błyskotliwych kontr. Końcówka? Totalny chaos. Hecheciro z backbreakerem na Desperado, Fujita lata na Hecheciro, Ishimori dorzuca moonsault. Soberano z corkscrew dive’em, Titan i Wato się nie poddają i sami dorzucają swoje loty. No i Dorada… Ten Shooting Star Press na całą grupę to było coś pięknego. Wszystko zakończyło się jednak w ringu. Desperado próbował coś ugrać z Fujitą, ale Ishimori z Gedo Clutchem przechytrzył wszystkich i zgarnął wygraną. To była klasyczna spot-festowa walka. Dużo fajnych akcji, tempo, które nie pozwalało się nudzić, i świetna okazja, by młodsi zawodnicy pokazali swoje zalety. Czy była jakaś większa historia? Raczej nie, ale czysty fun wrestlingowy zdecydowanie był obecny. Po walce wszyscy rzucili się na Ishimoriego, ale on uciekł przez tłum – klasyczny heel move. CMLL-owcy jeszcze trochę poświętowali z fanami. 2,5/5 Grappling Match: Hiroshi Tanahashi vs. Katsuyori Shibata: Zaczyna się od przyjacielskiego pojedynku, bo jakby nie było, Shibata uratował Tanahashiego przed EVIL-em i House of Torture na Wrestle Kingdom, więc tu mamy coś w stylu "dziękuję za pomoc, stary". Czas na zabawę, ale wiadomo, jak to bywa z tymi dwoma – nie potrafią po prostu delikatnie. 😂Pierwsze 30 sekund? Wymiana klasycznego tie-upu, obaj starają się zyskać przewagę, ale wiecie, jak to jest – żadnego z nich nie da się zdominować tak łatwo. Kończą w linach, czysty break, i ruszają dalej. Następnie zaczynają wymieniać chopy.I tu Shibata zaczyna robić robotę, czujesz ten ból, jak jego ciosy trafiają w Tanahashiego. Ale Tanahashi? Facet nie odpuszcza, walczy o każdy chop. To był taki klasyczny "chop fest", jak to bywa u tych dwóch, że aż można poczuć ból przez ekran. Tanahashi przyjmuje ciosy, ale potrafi odpowiedzieć. Nawet próbuje full nelson w końcu, ale kończy się to po prostu na kolejnym chopie. Ostatnie sekundy? Obaj są już na tyle wyczerpani tymi ciosami, że to po prostu nastąpiła wymiana chopów do samego końca. Mimo że nie padło żadne wielkie zakończenie, to był czysty fun. Ciężko to ocenić jakkolwiek, bo w sumie to nie była żadna epicka walka, ale dla tych dwóch to była totalna zabawa. Widziałem, jak się dobrze bawią, więc i ja się bawiłem. Można było się spodziewać, że z tej rywalizacji nie będzie nic większego, ale te chopy – wow. Szkoda, że nie wyłonili zwycięzcy, ale i tak było to całkiem zabawne. 2/5 takie wymuszone. Winner Takes All: Strong Women’s Champion Mercedes Mone vs. RevPro Women’s Champion Mina Shirakawa: Zaczynamy od klasyki – panie zaczynają od klinczu i Mina daje Mercedesównej kopa w brzuch, bo czemu nie? Potem trochę rope runningu, dropkick na kolana i momenty, gdzie obie zaczynają robić uniki, trochę typowego wrestlingu. Mone rzuca snapmare i próbuje Statement Maker. Mina nie daje się złapać, bo zaraz wskakuje na liny i przerywa. Czyste, ale nic, co by powaliło widza. Mone robi kilka klasycznych ruchów, jak baseball slide i suicide dive na Minę i jej ekipę, a potem do akcji wkracza Mina – trochę Dragon Screw, wrzucenie nogi Mone w słupek i Figure Four wokół słupka, bo czemu nie? Widać, że Mina stara się trzymać fason, ale Mone jak zawsze wyprzedza ją o krok – nie daje się zdominować tymi technicznymi ruchami. Dość szybko Mone próbuje backstabber, ale nie jest w stanie kontynuować, bo no… kolano, dobry selling przy okazji. Potem klasyczne corner work i jeszcze jedna Meteora. W końcu Mina odpłaca jej tym samym, Figure Four znów się pojawia, a Mone w końcu ucieka do lin. Przełomowy moment? Mina trafia z Sling Blade, potem Implant DDT, Glamorous Driver i… Mone dalej wstaje, jakby nic się nie stało. Po czym po prostu odbija kolejną Mone Maker na 2, bo ta kobitama niekończące się siły, jakby była jakimś niezniszczalnym cyborgiem z lat 80-tych. 🤦‍♂️ Szczerze mówiąc, Mone już mnie trochę nudzi czy to w NJPW czy w AEW. Tak, wiem, ma swój styl, jest gwiazdą i mega utalentowaną wrestlerką, ale jej walki są po prostu mechaniczne. Brakuje w nich tej iskry, dramatu, który sprawiłby, że widzowie naprawdę by jej kibicowali, mimo charakteru postaci. Zwycięstwa Mone wydają się takie "wiedziałem, że wygra". Na pewno wielu będzie to oceniało jako solidny pojedynek, ale dla mnie brak tej energii i autentycznego zagrożenia w jej walkach sprawia, że nie czuję w tym większego entuzjazmu. Trochę mam wrażenie, że jej booking przypomina Hogana z lat 90, czy Cenę z lat 10 – zawsze wygrywa, tylko nie wiadomo do końca jak i dlaczego, a inne zawodniczki zaczynają przy niej wyglądać na marne tło. Takie trochę "Mone Show", a reszta to tylko postacie drugoplanowe. 3/5 Brody King vs. David Finlay /w. Gedo:  To był typowa hoss fight – dwa wielkie byki, jeden z nich to Brody King, który absolutnie dominuje w sile, drugi to Finlay, który stara się wyjść z opresji, bijąc się o każdą okazję. Zaczynamy od budowania Kinga jako powerhouse'a, który pokazuje swoją przewagę, zrzucając Finlaya jak kawałek śmiecia. Ale Finlay nie odpuszcza – jak to on – i z każdą chwilą udowadnia, że potrafi się wybić z takich sytuacji. Chop block z jego strony to jeden z pierwszych momentów, kiedy rzeczywiście potrafi zrównać Kinga z ziemią, chociaż ten później spokojnie odpłaca ciosami. Bardzo fajne cross face od Finlaya, potem Cactus Clothesline i obaj lądują na ziemi. Plancha też ładnie wyszła, ale King złapał go w powietrzu i odpłacił mu się zaciętym uderzeniem w barykady. Brody King świetnie wygląda w roli wielkiego, brutalnego faceta. Senton, chopy, elbowy, a potem Death Valley Driver – gość po prostu rozbija Finlaya na każdym kroku. Finlay w odpowiedzi walczy, jakby to była jego ostatnia szansa – coraz więcej uppercutów, walka o przetrwanie, a cannonball senton Kinga w narożniku... no siadło xd Chociaż King wyglądał jak absolutna bestia przez większość tej walki, Finlay w końcu zaczyna odwracać losy pojedynku. Speer po świetnym wyrwaniu się z chwytów Kinga, clothesline z tyłu głowy, a na końcu – Overkill. Finlay nie dał się zgnieść przez Kinga i wygrał w momencie, który podsumował całą jego walkę o przetrwanie. To była świetna walka, typowy hoss fight, jakiego można się spodziewać po tych dwóch. King był tytanem, nie dawał Finlay’owi ani chwili wytchnienia, ale właśnie to Finlay sprawił, że walka miała więcej dramaturgii, pokazując klasę zawodnika walczącego z takim potworem. Choć Brody King dał za dużo, co sprawia, że ciężko mu utrzymać status topowego zawodnika (bo powinien chyba mieć więcej do powiedzenia w ringu), to naprawdę świetnie się to oglądało. Finlay świetnie sprzedał techniki z mniejszych pozycji i Overkill był odpowiednią kropką nad i. Zdecydowanie dobra walka, z mocnym końcem i solidnym storytellingiem – ale King chyba mógłby być trochę mniej "zbyt hojnym" w takim stylu pracy. 3,5/5 Shota Umino vs. Claudio Castagnoli: Zaczynamy od Claudio, który od razu atakuje Shotę na wejściu, pokazując, kto tu rządzi. Claudio od samego początku wykorzystywał swoją siłę, by trzymać młodszego rywala w pasie i nie pozwalał mu na żadną chwilę oddechu. Nie oszczędzał go – uppercuty (zresztą akcje firmowe ex-Cesaro), stompy, potem Giant Swing, gdzie Shota się wyrwał na ostatnią chwilę. Potem widzimy trochę tego "brutalnego Claudio" w akcji, jak Crippler Crossface. Jasne, można powiedzieć, że Shota trochę wziął na siebie za dużo ciosów, ale od tego momentu zaczyna wstawać. Gdy udało mu się Tornado DDT i Jumping DDT na apronie, zyskał trochę momentum. Od tego momentu cała walka nabrała tempa, a Shota zaczynał wyglądać na kogoś, kto może dać radę Claudio. Zmienia się dynamika: nie jest już tylko ofiarą, ale zaczyna odnajdywać w sobie siłę, której mu wcześniej brakowało. Claudio oczywiście odpłacał z nawiązką, ale Shota miał ten magiczny moment – kilka naprawdę dobrych kontr – jak Beyblade czy Avalanche Tornado DDT. Ostatecznie jednak zwyciężył po Snap Death Rider, co było świetnym zakończeniem tej historii w ringu. To nie tylko walka, to także opowieść o tym, jak młodszy zawodnik może przejść przez piekło, a potem znaleźć sposób, by wygrać. Shota pokazał, że nie chodzi tylko o siłę, ale i serce do walki. Fajna walka – Claudio naprawdę pokazał swoją moc, ale cała historia o Shocie była naprawdę solidna. Chłopak przeszedł przez niemały młyn, ale dzięki swojemu wewnętrznemu duchowi walki udało mu się znaleźć sposób na pokonanie takiego dominatora jak Claudio. Ostatecznie Shota wyglądał na gościa, który się rozwija. Claudio udaje gest pojednania, a potem wyśmiewa go klasycznym ruchem z geste Kozakiewicza. Solidne, emocjonujące, i patrząc na Shotę, mamy tu naprawdę początek czegoś większego. 3,5/5 NEVER Openweight and AEW International Title match: Konosuke Takeshita (c) w/ Don Callis vs. Tomohiro Ishii: Walka zaczęła się klasycznie dla takich zawodników – siłowe próby zdominowania przeciwnika. Takeshita próbował szybko zdominować, zasypując Ishiiego ciosami i kopnięciami, ale Ishii, jak to ma w zwyczaju, po prostu wstał i zaczął odpowiadać swoimi charakterystycznymi chopami i lariatami.  Momentem przełomowym była próba Avalanche Falcon Arrow Takeshity – widowiskowe podniesienie Ishiiego z lin i zrzucenie go z wysokości mogło zakończyć walkę, ale Ishii, jak to wojownik, znalazł w sobie siłę, by przetrwać i kontynuować ofensywę. Nie tylko to, ale sam Ishii zaskoczył wszystkich swoim Avalanche Hurricanraną, co było totalnym szokiem, biorąc pod uwagę jego styl walki.. Takeshita i Ishii zaczęli wchodzić w strefę totalnej desperacji – headbutty, wymiana lariatów, i nagłe, potężne kontry sprawiały, że publiczność siedziała na krawędzi krzeseł. Kiedy Takeshita trafił Poisoned Rana i zakończył wszystko Power Drive Knee oraz Raging Fire, było jasne, że młody gwiazdor utrzyma swoje tytuły, ale nie przyszło mu to łatwo. Ishii wyglądał, jakby miał jeszcze trochę magii w sobie, a jego walka była jak przypomnienie o tym, dlaczego jest uważany za jednego z najtwardszych w biznesie. Brutalna, szybka i intensywna walka – klasyka w wykonaniu Ishiiego, który po raz kolejny pokazał, że wciąż ma w sobie ogień, a Takeshita zademonstrował, dlaczego jest uważany za gwiazdę wschodzącą. Połączenie old-schoolowej brutalności z odrobiną nowoczesnej atletyki. 4/5 Triple Threat Tornado Tag Team Match for the vacant IWGP Tag Team Titles: United Empire (Jeff Cobb and Great-O-Khan) vs. Young Bucks (Matt and Nick Jackson) vs. Los Ingobernables de Japon (Himoru Takahashi and Tetsuya Naito): Tornado Tag oznacza totalny chaos, i tak właśnie było w tym starciu. Walka rozpoczęła się od szybkiego wywalenia Young Bucks z ringu przez Cobba i Hiromu. Cobb imponował swoją siłą, a Bucksi szybko wrócili do gry, używając swoich charakterystycznych superkicków i widowiskowych dive'ów, by zyskać przewagę. Jeff Cobb był prawdziwą gwiazdą w tej walce – jego brutalne German Suplexy, zwłaszcza podwójny German na Bucksach, były absolutnym popisem jego siły. Wielokrotnie przypominał, dlaczego jest jednym z najbardziej fizycznie dominujących zawodników na świecie. Great-O-Khan również miał swoje momenty, pokazując kreatywność. Hiromu i Naito wnieśli do walki swoją charakterystyczną dynamikę – kombinacje ciosów i synchronizowane ruchy, takie jak Time Bomb i Destino, były imponujące. Szczególnie Naito z jego opanowanym stylem był kontrapunktem dla energicznych Bucksów. Young Bucks, jak przystało na nich, skupili się na szybkich, widowiskowych akcjach – Elevated Swanton Bomb, X-Factor, i oczywiście EVP Trigger. Nawet w momentach, kiedy wydawało się, że ich przewaga zostanie przerwana, zawsze znajdowali sposób, by wrócić do gry. Ostatecznie ich doświadczenie w chaosie tego typu walk przyniosło im zwycięstwo, kiedy wykorzystali TK Driver, aby zdobyć tytuły. Widowiskowy spot fest, który świetnie sprawdził się jako szybka, dynamiczna walka, choć brakowało w niej głębszej narracji. Występ Cobb’a był absolutnie na najwyższym poziomie, ale w końcu to Bucksi byli najlepsi w chaosie. Jeśli lubicie szybkie akcje i niekończące się przejścia między ruchami, to była walka dla Ciebie. Jednak brak znaczącej dramaturgii w sekwencjach nieco obniża ogólną ocenę. 3/5 IWGP Global Heavyweight Title Match: Yota Tsuji (c) vs. Jack Perry: Walka rozpoczęła się od klasycznych zapasów, z wymianą przejść i kontr. Perry, jako heel, sprytnie atakował oczy i plecy rywala. Yota Tsuji jednak udowodnił, dlaczego jest mistrzem. Walka nabrała tempa, gdy Tsuji zaczął przełamywać dominację Perry’ego, pokazując swój wachlarz umiejętności – od siły po widowiskowe ruchy, takie jak Modified Spanish Fly. Jack Perry miał swoje momenty, zwłaszcza w budowaniu narracji z celowaniem w dolne plecy Yoty. Jego Wrist Clutch Angle Slam oraz manipulacja sędzią poprzez ukryty cios poniżej pasa były klasycznymi zagraniami czarnego charakteru. Perry robił wszystko, by oszukać rywala i wywalczyć przewagę. Kulminacja przyszła w końcówce, gdzie po wymianie ciosów Perry wydawał się być bliski zwycięstwa. Jednak Yota Tsuji, dzięki Gene Blaster (po prostu Spear), przełamał ofensywę rywala i przypieczętował swoją pierwszą obronę tytułu. To był solidny pojedynek, który skutecznie podkreślił siłę i wszechstronność Yoty jako nowego mistrza. Perry odegrał swoją rolę dość dobrze, budując napięcie jako sprytny, lecz podstępny pretendent. Walka była dynamiczna, z dobrą strukturą, ale brakowało większej nieprzewidywalności – wynik był dość oczywisty. Mimo wszystko, jak na pierwszą obronę tytułu Yoty, było to odpowiednio intensywne starcie, które pozwoliło mu zaprezentować się jako godnego czempiona. 3/5 Kenny Omega vs. Gabe Kidd: Starcie rozpoczęło się w tempie klasycznym dla Omegi – techniczne uniki, szybkie kontry i solidne chopy. Kidd szybko pokazał, że nie zamierza być tylko kolejnym przeciwnikiem do odhaczenia, przewracając Omegę solidnym Shoulder Blockiem i wygrywając wymianę ciosów. Już na początku było widać, że Kidd chce wykorzystać swoje brutalne, fizyczne podejście. Suplex na krawędzi ringu i wyrzucenie Omegi na barykadę szybko pokazały, że walka będzie bardziej ostra, niż tylko techniczna. Kidd przygotował stoły, ale Omega jak zawsze odpowiedział widowiskowymi akcjami, jak Plancha czy Snap Dragon Suplex na podłodze. Te spoty były bolesne do oglądania, a zwłaszcza ten kiedy Kidd, który wylądował na linach i odbił się na podłogę w sposób wyglądający na groźny. Omega atakujący krwawiącego rywala, a potem użycie krzeseł i stołów przez Kidd’a, podniosły imho powagę i prestiż tej walki. Kidd, pokazując brutalność, rozbił fragment stołu na głowie Omegi, co wizualnie wyglądało niesamowicie i podkreślało desperację obu zawodników. Końcówka walki to pokaz charakterystycznego dla Omegi stylu – szybkie przejścia między technikami, potężne V-Triggery oraz emocjonalne próby zakończenia walki przez One Winged Angel. Kidd, mimo zmęczenia, walczył jak równy z równym, serwując Piledrivery i Kawada Driver, które wyglądały jakby miały zakończyć walkę. Fakt, że Omega zdołał przetrwać te ciosy, wzmacniał jego status jako niezniszczalnego wojownika. Ostateczna wymiana to podsumowanie tego, czym była ta walka – brutalnością, wytrzymałością i nieustępliwością. Kidd po V-Triggerze i Powerbombie podnosi się przy liczeniu do jednego, co było symbolicznym pokazem ducha walki. Ostatecznie jednak Omega zamknął pojedynek swoim One Winged Angel, co zakończyło walkę. To była emocjonalna, brutalna i techniczna uczta wrestlingowa. Obaj zawodnicy zrobili wszystko, by wynieść ten pojedynek na najwyższy poziom. Kidd, mimo przegranej, wyszedł z tej walki jako gwiazda, jeszcze większa niż był do tej pory, udowadniając swoją wartość jako fizycznego, agresywnego rywala. Gabe był idealnym rywalem dla Kennego na powrót po kontuzji. Omega, po problemach zdrowotnych, pokazał, dlaczego jest jednym z najlepszych na świecie. Jedyny minus? Trochę przesadna długość walki, co momentami wydłużało akcję, ale finalny efekt zrekompensował te momenty. Tanahashi płaczący po walce mówi wszystko – ta walka przejdzie do historii jako niezapomniane starcie, na pewno dla fanów Gabe'a. 5/5 IWGP Heavyweight Title Match: (c) Zack Sabre Jr. vs. Ricochet: Ricochet szybko zaatakował, próbując wypracować przewagę dzięki swojej szybkości i akrobatycznym manewrom, takich jak Sasuke Special i Springboard 450 Splash. Wydawało się, że Ricochet ma szansę na szybkie zakończenie walki, ale Zack Sabre Jr., jak to ma w zwyczaju, przejął kontrolę, skrupulatnie eliminując atuty rywala. Sabre zaczął od technicznych rozwiązań, takich jak Cravat i złożone dźwignie, które skutecznie neutralizowały zapędy Ricocheta. Sabre, będący mistrzem techniki, skupił się na żebrach i ramionach Ricocheta, używając Inverted Indian Death Lock i Kimura Lock, aby powoli rozkładać przeciwnika na czynniki pierwsze. Ricochet próbował odpowiadać serią dynamicznych ataków, takich jak Running Shooting Star Press czy Lionsault, co podkreśliło różnicę w ich stylach walki. Jednak Sabre, jak zawsze, znalazł sposób na spowolnienie tempa, przejmując kontrolę przez precyzyjne kopnięcia i dźwignie. Walka nabrała intensywności, gdy obaj zawodnicy zaczęli wprowadzać bardziej ryzykowne akcje. Ricochet zaserwował widowiskową sekwencję: Northern Lights Suplex, Brainbuster, a następnie absurdalne Suplexy na krawędzi ringu i na podłodze. W tym momencie widzowie byli na krawędzi swoich miejsc. Sabre, pomimo widocznego bólu w żebrach, kontynuował walkę, wykorzystując Dragon Suplexy i Michinoku Driver, które ledwo nie zakończyły pojedynku. Ricochet próbował zakończyć walkę widowiskowym 630 Splash, ale Sabre unika tego i kontruje potężnym Punt Kickiem, po którym następuje Zack Driver.  Finalna sekwencja należała do Sabre'a, który zamknął Ricocheta w The Inexorable March of Progress, idealnie wykorzystując swoją techniczną przewagę. Ricochet nie miał wyjścia i poddał walkę. Było to świetne zestawienie dwóch unikalnych stylów walki – atletycznego i dynamicznego Ricocheta kontra technicznego i precyzyjnego Sabre'a. Choć wynik nie był zaskoczeniem, obaj zawodnicy dostarczyli ekscytującej walki, która pokazała, dlaczego są w czołówce. Sabre zachował mistrzowskie opanowanie i ciągłość narracyjną, sprytnie pracując nad żebrami i ramionami Ricocheta, podczas gdy Ricochet wniósł nowy wymiar do swojego stylu dzięki subtelnym heelowym elementom. Sabre, w swoim charakterystycznym stylu, podziękował Ricochetowi i podkreślił swoje oddanie New Japan. Mocne słowa o przyszłości NJPW i dominacji TMDK były idealnym zakończeniem tego show, budując dalsze emocje wokół jego stajni. Warto dodać, że pirotechnika i moment celebracji były świetnym akcentem na zakończenie gali. To była gala, która nabierała tempa w miarę jej trwania. Choć początek pozostawiał trochę do życzenia, ostatnie dwie walki zrekompensowały wcześniejsze niedociągnięcia. Show cierpiało na pewne problemy z pacingiem, jak również z długością (10 walk po ponad 12 minut każda to wyzwanie zarówno dla zawodników, jak i widzów), ale te najlepsze momenty były naprawdę znakomite i warte czekania. Mimo że nie była to gala bezbłędna, jej mocne momenty wyniosły ją do poziomu bardzo dobrej. Szczególnie ostatnie dwie walki uczyniły ją wartą obejrzenia, a Gabe Kidd i Takeshita wyraźnie zaprezentowali się jako przyszłe gwiazdy dla New Japan (i nie tylko). Gala mogłaby być lepsza przy bardziej zrównoważonej karcie, ale jako całość była satysfakcjonująca.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...