Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Haters Gonna Hate...


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 184
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.06.2009
  • Status:  Offline

Ostatnimi czasy... ba, z roku na rok zauważalne są większe nakłady heatu na obecne wrestlingowe produkty. Co jest tego powodem? Czego brakuje obecnemu wrestlingowi? Co jest nie tak z nowymi gwiazdami? Postarajmy się sami odpowiedzieć na to pytanie...

 

 

Po pierwsze, brak feudów, które dałoby się oglądać przez kilka ładnych miesięcy. Dlaczego kiedyś mogliśmy oglądać konflikt trwający kilka 30-dniowych okresów, do tego nie nudzący widza? Punk vs Cena raz na rok, czy nawet dwa lata nie jest rozwiązaniem...

 

Po drugie, czegoś brakuje gwiazdom! CM Punk (mimo początkowego szału i faktycznie genialnego prowadzenia) nie jest nowym Austinem i nie będę zaskoczony jak niedługo przybije miśka z kolorowym Jasiem. O przed chwilą wspomnianym Jaśku nie będę nic mówił, każdy wie w czym jest problem pogrzebany... Heel? Czy to coś obecnie znaczy w Main Streamowym wrestlingu? Genialny Ziggler jest szmacony niczym lalka z Biedronki, Cody z genialnej i wyrazistej postaci został sprowadzony do persony w gaciach, a na destroyerów brakuje pomysłu. Czy to ma sens?

 

Prowadzenie prowadzeniem, ale czy tylko ja zauważam brak emocji w obecnych walkach? Przypominając sobie walki HBK'a, HHH'a, czy nawet Ortona człowiek czuje adrenalinę, moc i dreszczyk emocji, a psychologia ringowa aż tryska od w.w. gości. Nie wiem jak Wy, ale ja nie widzę tego u Jasia, Punka, czy Bryana (którego uwielbiam z czasów sceny niezależnej).

 

 

To 3 skromne argumenty ode mnie, dyskusja się może powoli rozwinie i nie będziemy musieli się żalić w tematach o RAW, SD!, czy IW.

  • Odpowiedzi 59
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    8

  • TakerFanKrk

    8

  • Ceglak

    5

  • maly619

    5

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

brak feudów, które dałoby się oglądać przez kilka ładnych miesięcy

Feudy się pojawiają, ale 'kreatywni" nie potrafią ich poprowadzić. Punk vs Jericho - to był program na parę miechów, ale beznadziejnie poprowadzony. Tragedia zaczęła się już na RR, kiedy Chris jeszcze nie rywalizował z Punkiem...

A teraz mamy to coś z Punkiem/Bryanem/Kanem + AJ. Niby zapowiada się nieźle, ale sięgnijmy po początki feudu. Trochę to z dupy było.

czegoś brakuje gwiazdom!

Tu znowu zwaliłbym winę na kreatywnych i cały zarząd. To nie wina gwiazd, że WWE nie ma jaj, by promować nowych ME. Najlepszym przykładem właśnie Ziggler, który już raz próbuje on wskoczyć do Main Eventu?

ale czy tylko ja zauważam brak emocji w obecnych walkach?

Tutaj problem leży wg. mnie właśnie w tych durnych storylinach. Bez tego nawet taki dream match jak Punk vs Bryan nie będzie 5*. Chyba najbardziej emocjonującą walką w tym roku było HIAC z WMki.

 

Poza tym - co jest nie tak z nowymi gwiazdami? Praktycznie każdy nowicjusz na start dostaje serię squashy... Gdyby to był sam Ryback czy ciekawy Sandow - przebolałbym, ale ostatnio WWE naprawdę przegina. Oby lepszy start szykował się dla Deana Ambrosa.

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Po drugie, czegoś brakuje gwiazdom! CM Punk (mimo początkowego szału i faktycznie genialnego prowadzenia) nie jest nowym Austinem i nie będę zaskoczony jak niedługo przybije miśka z kolorowym Jasiem.

Punkowi nic nie brakuje, po prostu WWE go ogranicza. Oczywiste jest że nie będzie drugim SCSA bo nie ma ku temu warunków u Vince'a. Brooks może jedynie liczyć na to że czasem dostanie wolną rękę w promie lub dostanie przyzwolenie na używanie słowa "wrestling". Sam jestem ciekawe jakby się prezentował Austin w gimmicku "Asshole'a" w dzisiejszych czasach. Pewnie by poległ i odesłany zostałby na Superstars - wtedy też byśmy powiedzieli że mu czegoś brakuje. Nie wiem czy dobrze odczytałem twój post bo być może zdaniem "czegoś brakuje gwiadom" sam masz na myśli to że WWE ogranicza a nie samym gwiazdom coś brakuje, bynajmniej będzie jakaś odpowiedż na twój temat. :twisted:

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  55
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.07.2010
  • Status:  Offline

Po drugie, czegoś brakuje gwiazdom! CM Punk (mimo początkowego szału i faktycznie genialnego prowadzenia) nie jest nowym Austinem i nie będę zaskoczony jak niedługo przybije miśka z kolorowym Jasiem

 

U Punka tak nie jest jak nam się wydaje.. Jeżeli nie miałby takich warunków jakie są preferowane wrestlerom przez federację czyli ograniczanie ich to CM by miał jeszcze bardziej lepszą pozycję niż obecnie.. Przykład tego, że nie miał ograniczeń to jest słynne shoot promo z przed nie całego roku, gdzie leciały takie teksty że dupę urwało i wyłączyli mikrofonik nawet :P A przyrównywanie go do Stone Colda jest na wyrost, bo gdybyśmy mieli go oglądać w gimmicku tak jak napisał poprzednik czyli "Asshole'a" to by się wgl nie przyjął, a dlaczego? Era Attitude to nie era PG gdzie można było sobie jeździć do woli tak jak to robił Austin w swoich promach, a tak to by w dzisiejszych czasach WWE byłby nisko.

 

Po pierwsze, brak feudów, które dałoby się oglądać przez kilka ładnych miesięcy

 

Wina stosownie leży po stronie Creative Teamu WWE.. Trzeba było zobaczyć feud CM Punk - Y2J gdzie moglibyśmy ujrzeć go przez kilka miesięcy, ale tak to było rozpisane, że zakończyło się na Extreme Rules a zaczęło na Elimination Chamber, czyli od Lutego do Kwietnia. Więc powiedzcie co to jest za feud, który mógłby być feudem roku w WWE a tak dostaliśmy w sumie nic.

 

A tak odnośnie całego tekstu i to co z nim jest związanego to wina leży po stronie Creative Teamu, bo moglibyśmy oglądać takie five stary, ale to że tak walka jest zabookowana lipnie, wiec to jest głównie ich wina.. Tak samo jest z tymi feudami.


  • Posty:  876
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.02.2012
  • Status:  Offline

Do tej wyliczanki dorzuciłbym też tragiczne bookowanie tych złych - rozumiem, że wrestling to taka specyficzna rozrywka, gdzie summa summarum dobro musi górować nad złem, ale kurde, jak widzę, gdy na 20 main eventów z tag team matchem wszystkie wygrywają ci "dobrzy", natomiast heelowy team wygra raz na kilkadziesiąt walk, z czego i tak nie czysto, a po jakimś zamieszaniu, to mnie bierze na wymioty.

 

Czy coś brakuje obecnym gwiazdom? Kto wie. Dla mnie sporym minusem obecnych czasów jest to, że starsi, symbole lat świetności, powoli wypinają się na ten biznes i stawiają na co innego. Taki Batista np. od dwóch lat szykuje się do debiutu w MMA i kto wie, może przed 50. zdoła to zrobić. Hunter lata w garniturze, chociaż mógłby jeszcze powalczyć, bo pokazał nieraz, że w kondycji jest nie najgorszej. Taker pojawia się raz na rok i nie chce mi się wierzyć, by był w tak tragicznym stanie, że nie można go wykorzystywać ciut częściej - a tak, to występuje sztuczne nabijanie jego streaku, bo co to za emocje, jak się co roku pojawia kilka tygodni przed WM, wygłosi parę prom, odbębni walkę i wraca za rok? Nie zwalałbym jednak winy na wrestlerów, a na czasy, w jakich przyszło im żyć - produkt WWE potrafi być ostrzejszy, ciekawszy, ale przez 90% czasu to taka słodycz, że przyprawia o mdłości.

 

Zgodzę się z trzecim punktem - cholernie brakuje mi przysłowiowych :wink: "długofalowych storyline'ów". Ciężko jest uwierzyć, że kreatywni nie są w stanie zabookować programu między dwoma wrestlerami, który mógłby na równym poziomie zainteresować widza przez 2-3 miesiące. W efekcie czego, takiego Sheamusowi co PPV podkłada się kogoś i naprawdę ciężko wierzyć, by taki X wyskoczył nagle i pokonał przepushowanego (mówię to z bólem serca) Irlandczykiem.

Two things are infinite: the universe and human stupidity; and I'm not sure about the universe.

11985408557829e91eb351.jpg


  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

Po pierwsze, brak feudów, które dałoby się oglądać przez kilka ładnych miesięcy. Dlaczego kiedyś mogliśmy oglądać konflikt trwający kilka 30-dniowych okresów, do tego nie nudzący widza? Punk vs Cena raz na rok, czy nawet dwa lata nie jest rozwiązaniem...
Fakt feudy w obecnym WWE bardzo kuleją. Nie chcę się zbytnio czepiać ale kiedy ostatnio WWE nam przygotowało jakiś feud poza areną np (typu słynny najazd HHH na dom Ortona)? Teraz feudy są prowadzone na zasadzie: wyjdzie jeden do ringu i zacznie gadać, wyjdzie drugi, dojdzie do brawlu i feud gotowy. A przedtem w WWE była np "wizyta" Austina u McMahona w szpitalu, było ganianie się Austina z Bookerem T po supermarkecie czy kościele, a teraz? Widać jakby kreatywni szli po jak najmniejszej linii oporu (także zgodzę się z argumentem że feudy są za krótkie, jakoś feud Takera z Edgem trwał od bodajże Survivor Series 2007 do SummerSlam 2008 i potrafił być ciekawy... A teraz feud kończy się po 2-3 miesiącach, jak można zrobić dobry feud w tak krótkim czasie?) Nie wiem może faktycznie powinno się ograniczyć liczbę gal PPV w roku (o co postulował kiedyś Raven) bo feudy są robione na szybko żeby zdążyć na kolejne PPV które już za parę tygodni a gdyby to zredukować to kreatywni mieliby czas na jakąś sensowną podbudowę (choć to chyba i tak naciągany argument bo za WWF też chyba było tyle eventów w roku a jakoś nie było problemów ze storylinami- więc wracamy do punktu wyjścia:winna polityka "4 Kids" która ogranicza kreatywnych)

 

Po drugie, czegoś brakuje gwiazdom! CM Punk (mimo początkowego szału i faktycznie genialnego prowadzenia) nie jest nowym Austinem i nie będę zaskoczony jak niedługo przybije miśka z kolorowym Jasiem. O przed chwilą wspomnianym Jaśku nie będę nic mówił, każdy wie w czym jest problem pogrzebany... Heel? Czy to coś obecnie znaczy w Main Streamowym wrestlingu? Genialny Ziggler jest szmacony niczym lalka z Biedronki, Cody z genialnej i wyrazistej postaci został sprowadzony do persony w gaciach, a na destroyerów brakuje pomysłu. Czy to ma sens?
Dziwisz się? Jak kogoś promują parę miesięcy a potem z niczego spada do midcardu a potem zostaje sprowadzony do roli zwykłego jobbera (jakoś WWE potrafiło wypromować Austina,Jericho,The Rocka którzy przedtem nie mieli takiej renomy a dzięki dobrej promocji zyskali status gwiazd- a teraz jakby stracili tą umiejętność bo materiały na Main Eventerów jak Ziggler czy Rhodes totalnie szmacą)? Poza tym w poprzednich latach było w WWE bardzo dużo stajni i tagów w których talenty mogły się wybić do Main Eventów (np DX, The Corporation,Ministry Of Darkness,McMahon & Helmsley Faction, La Famillia, SES, The Brood itd) a teraz co jest? Nie ma nic (dosłownie żadnej stajni bo dywizja tagów dopiero co wstaje z kolan)... W ogóle jakby nie było pomysłu i chęci a to przecież ta sama federacja która wypromowała te świetne tagi/stajnie które wymieniłem...

 

Prowadzenie prowadzeniem, ale czy tylko ja zauważam brak emocji w obecnych walkach? Przypominając sobie walki HBK'a, HHH'a, czy nawet Ortona człowiek czuje adrenalinę, moc i dreszczyk emocji, a psychologia ringowa aż tryska od w.w. gości. Nie wiem jak Wy, ale ja nie widzę tego u Jasia, Punka, czy Bryana (którego uwielbiam z czasów sceny niezależnej).
Niestety to także smutna prawda o tym co nam dzisiejsze WWE funduje. Naprawdę czy oficjeli nie dziwi że najlepszą walkę w tym roku zrobili zawodnicy którzy już praktycznie są na emeryturze (mówię o starciu HHH vs Taker z tegorocznej WMki)? Dodajmy do tego ciągle dołujący Smack i JEDYNE (!) ciekawe obecnie story Punk-Kane-AJ-Bryan (które pewnie i tak zostanie z biegiem czasu spieprzone tak jak kreatywni spieprzyli ciekawie zapowiadające się story z Donaldem Trumpem jako właścicielem RAW)

 

W ogóle mam wrażenie (mam nadzieję że nie tylko ja) jakby ludzie z Creative Teamu w WWE się już kompletnie wypalili bookersko i nie wiedzieli jak wybrnąć z sytuacji (bo jak nie można nie mówić o wypaleniu jak tylko jeden aktualnie rozgrywany storyline jest interesujący a dzisiejszy Smack jest tylko cieniem tego z 2008/09 gdy byli tam Punk ze swoim SES czy toczył się tam fajny feud Takera z La Famillią? Coś tu chyba faktycznie nie gra)... Naprawdę aż trudno uwierzyć że jest to produkt od tych samych osób spod których ręki wyszły takie fajne historie jak McMahon vs Austin,The Rock vs Mankind czy Undertaker vs Kane (po Bad Blood 1997)...


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

Nie wiem czy ktoś zauważył, ale widać to nawet w tutejszych postach. W ostatnim czasie największe żale leją się w WWE, bo produkt TNA, nie zapeszając, jest prowadzony coraz lepiej. Ma owszem jeszcze wiele usterek, ale jeśli chodzi o storyliny, pracę wrestlerów i wysiłek kreatywnych patrzy obecnie z góry na WWE, które nie potrafi skręcić trzymających się kupy historii.
Bryan Alvarez: 'what the hell is CRIMSON, what that has got to do with Amazing RED?'

11779036984f6668615c651.jpg


  • Posty:  108
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.05.2011
  • Status:  Offline

Problemem całego WWE jest to, że boją się postawić na nowych, a jak już postawią, to nie zawsze coś za tym idzie. W 2011 roku około 3 zawodników więcej, obok Bryana i Del Rio mogło być wypromowanych na silnych Main Eventerów. Pierwszym z nich był Ziggler, którego niepotrzebnie po stracie pasa WHC wydupili na Raw, gdzie nie miał co robić, a powinien był zostać na Sd i stworzyć na WM-ce TTM z Edgem i Del Rio, albo nawet Fatal 4 Way z Christianem jeszcze. Kolejnym zawodnikiem jest Miz. Promują gościa, walczy w Main Evencie, rok też kończy dobrze, bo w sumie dwoma Main Eventami na ppv, a potem nagle nic... Nie ma go, bo rzekomo przez niego słabo się sprzedało Survivor Series... Tssaaa, ciekawe czy to samo powiedzieli Rockowi i Cenie. Trzecią osobą jest Christian, nie wiem czemu nie walczył już na Wm-ce z Edge'm i Del Rio, nie rozumiem tego po prostu. Potem zdobywa pas, ok, nie był może super wypromowany, ale jednak momentum na niego bło przeogormne, wraca po kontuzji, trochę tam obijał Del Rio, jego najlepszy przyjaciel kończy karierę, a on jako underdog przejmuje pas po dramatycznym Ladder Matchu. Zamiast dać mu solidny 4-5 miesięczny title run(tym bardziej, że na Sd poza Ortonem i Henrym nikogo ciekawego na złoto nie było), to jobbnęli go 2 dni po ppv.

 

Także według mnie podstawowym problemem jest brak promocji zawodników, jeszcze 3 lata temu było pełno Main Eventerów i taki Jericho sobie spokojnie walczył z Mysterio o pas IC, wyobrażacie to sobie dziś?? Okey, wypromowali w zeszłym roku genialnego Punka, moim zdaniem przeciętnego Bryana i chimerycznego Del Rio, ale tych zawodników zamiast 3 mogło być 6. I znowu, niby się mówiło, że Del Rio nie walczył na Wm-ce, bo nie chcieli dodawać komizmu jego postaci, a potem go nie wykorzystują i mówi się o tym, że raczej jego droga do ME się oddala. Nie wiem czy Alberto ma słuszne pretensje, być może ma o sobie za duże mniemanie, ale jeżeli nie walczył na WM-ce, bo miał rzekomo dostać push, a nawet się nie zanosiło na zdobycie pasa WHC, to go rozumiem, bo title shota co prawda dostał, ale z tego co się mówi, to Sheamus raczej pas by obronił.

 

Drugim błędem jest zły booking i to ciągłe stawianie na Cene, który jeżeli jest na gali, to w ME jest prawie zawsze. Rozumiem, że on jest numerem 1, że to na nim są największe raitingi, ale mam wrażenie, że WWE zraziło się do jeszcze mocniejszego promowania Punka, do wrzucania go do ME gali z powodu tych słabych raitingów, które były w okolicach TLC, gdzie to Brooks często zamykał gale. Mówiło się tam nawet o tym, że miał stracić pas, jeszcze przed WM-ką. No ale przecież to się zmienia, nie dowiedzą się czy może są już wstanie wyciągnąć większe raitingi na Punku, jeżeli nie będzie kończył przez miesiąc czy dwa Raw. Nie mówię też, że Cena nie ma być nigdy w ME, bo na przykład na ER to on powinien był Main Eventovać z Lesnarem i tak też się stało. Ale było też od cholery gal, w których to walki o pas WWE(siłą rzeczy walki Punka) powinny być w ME: No Way Out, Over The Limit, Elimination Chamber, a nawet Wrestlemania, bo jak już jak już wiele osób mówiło walka Cena vs Rock była tak wypromowana, że mogła być spokojnie w środku karty i nie musieli dawać im tyle czasu na każdym Raw prze WM, to nie oni musieli kończyć każde Raw, ale o tym za chwilę. Dlatego będę bronił Punka i jak ktoś go obwinia, że się rzekomo nie spełnia?? Gość praktycznie na każdym ppv daje nam najlepsze walki na gali, regularnie od praktycznie roku, przypadek?? Gość jako jeden z niewielu nie ma nigdy problemów na micu, nie przynudza, przypadek?? To, że nie ma tego, co było podczas feudu z Ceną, to tylko wina bookingu. Gdyby dostał z Y2J'em tyle czasu na micu, ile dostali Rock z Ceną, to wgniótł by nas w ziemię, a zamiast tego był upychany w jakiś tag team matchach.

 

No i powiedzmy sobie szczerze, Rock z Ceną dali dobry program, może nawet bardzo dobry, ale też trochę zepsuli resztę programów. Bo na przykład mówiło się,że Punk miał długo feudować z HHH po Summerslam, aż do Survivor Series, gdzie miała być walka team Punk(Cabana i inni z niezależnej) vs team HHH. A dostaliśmy gówno, pogodzili się ze sobą i tyle z tego było. O tym co było przed i na WM-ce już pisałem.

 

Więc w WWE wygląda to tak, że jest Cena i Punk, do tego dochodzą występujący okazjonalnie Rock, Lesnar, Undertaker i Triple H, potem dłuuugo nic i Orton, Sheamus, Bryan, Del Rio, Jericho. To jest główny problem, musi być więcej zawodników pokroju Ceny czy Punka, wtedy będzie ciekawiej.

 

A co do TNA, to tak ja pisze Ceglak, ostatnio naprawdę jest fajnie. Jest już od dłuższego czasu dobry mistrz, dobry booking. Jedyne czego im brakuje, to żeby ostro ruszyli w trasę, no i żeby mieli dwa brandy oraz żeby cały czas Impacty były live, nie tylko przez wakacje.


  • Posty:  10 225
  • Reputacja:   240
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ogólnie jest to temat-rzeka, ale jakbym miał wynotować powody takiego (jak w temacie) stanu rzeczy, to byłyby to (w telegraficznym skrócie):

 

- Brak konkurencji z prawdziwego zdarzenia. Po prostu po upadku WCW McMahon nie musi się już spuszczać i wychodzi z założenia, że głupie marki i tak będą dalej oglądać WWE (bez względu jakie gówno im zaserwuje), bo w main streamie nie ma długo długo nic (a TNA to na razie żadna konkurencja).

 

- Z tego samego powodu co wyżej, bookerzy jadą po najmniejszej linii oporu, montując nam średnio jeden zajebisty feud w roku, a reszta tonie w oparach przeciętności. Że potrafią - pokazują nam tak genialne angle jak ten ostatni z Punkiem-Buntownikiem, czy Nexusem, ale rzadko muszą spinac poślady, bo WWE ma taki stały fanbase, że kupią z uśmiechem na buźkach i średniej klasy produkt (po co więc się pałować?)

 

- Bookerzy kładą lachę przy rozpisywaniu walk, bo... mogą. Jak pokazuje historia, walkę nawet średniej klasy zawodników, dobry booking może wznieść na wyżyny. W WWE widać to tylko przy najważniejszych starciach, gdzie np. walka wypalonych Takera z Tryplem jest majstersztykiem psychologii ringowej i świetnego, dramatycznego bookingu, a np. walka Jericho z Punkiem - niemal z samego założenia skazana na sukces - jest średniej jakości popierdółką, bo bookerzy napierdalają po schematach i widz z trudem tłumi ziewanie.

 

- Era PG. Brak krwi (trudno się nie śmiać z takich hardcore matchy), seksualności na ekranie, czy ostrych tekstów, z jakich słynął Rock czy Austin. Taki produkt może się podobać szczylom, ale starszy fan zawsze mniej lub bardziej będzie psioczył. Zwłaszcza jeżeli liznął Ery Attitude i wie jak wyglądało to kiedyś i jak mogłoby wyglądać.

 

- Robienie sobie jaj z heeli. Kiedyś fan widząc heelowego np. Takera, Vadera, Mankinda, Kane'a itp. - srał przed takim kolesiem po galotach, bo tak tego typu wrestlerzy byli kreowani. Teraz fani większości heeli pokazują fucki przed twarzą lub śmieją się prosto w oczy (kiedyś było to nie do pomyślenia). Serio, ma kogoś rajcować zwycięstwo face'a nad taką popierdółką, która zupełnie nie budzi respektu?

 

- Lekceważenie sobie wag lżejszych i marginalizowanie roli takich wrestlerów, którzy przecież potrafią często dawać najciekawsze pojedynki.

 

- Brak konsekwencji w prowadzeniu storyline'ów (np. Komputerowy GM na RAW), licząc, że "widz nie będzie pamiętał". Nikt nie lubi, kiedy traktuje się go jak idiotę.

 

- naśladowanie konkurencji (TNA) zamiast poszukiwać własnej niszy i dawać fanom to, czego nie daje im McMahon (np. prężne X-Division, solidne tagi, czy silną dywizję kobiet jak za czasów Taylor Wilde, Kong i Gail Kim)

 

- Ograniczanie move set-u zawodników. Pomimo, ze taki Bryan Daniel czy Punk uznawani są za jednych z najlepszych ringowo zawodników w WWE, to to co pokazują u Vince'a - to śmiech na sali, w porównaniu do tego co pokazywali w Indys. Fan oglądający nie tylko mainstream czuje wkurwienie, oglądając znanych z Indys zawodników, którzy MUSZĄ walczyć na pół gwizdka (nikt chyba nie sądzi, że Danielson, czy Brooks - gdyby mieli wolną rękę - waliliby w większości średniej jakości walki, jakie odwalają w WWE?)

 

- Ogólna słaba jakość walk. Ila na PPV jest naprawdę świetnych starć? Jedno czy dwa na osiem, czy dziewięć? Przecież to śmiech na sali! Nadal jest gros fanów, którzy (tak jak ja) przekładają to co w ringu, nad to co poza nim, a więc czy tak trudno lepiej, bardziej dramatycznie rozpisywać walki (zwłaszcza tych mniej uzdolnionych ringowo zawodników), a tym lepszym ringowo wrestlerom - dać czasem trochę więcej luzu w ringu, aby mogli pokazać skill'a?

 

- Zbyt dużo PPV's w roku. Kiedyś z wypiekami na twarzy czekało się na PPV, bo były tylko 4 w ciągu roku. Teraz kiedy mamy je czasem nawet częściej niż co miesiąc - dla człowieka stały się standardem, a nie "wrestlingowym świętem". Poza tym - przez to jest mniej czasu na prowadzenie storyline'ów i dostajemy różne kretyńskie potworki.

 

- Na galach dostajemy niemal takie same walki jakie możemy zobaczyć na PPV (chodzi o star power). Kiedyś było to nie do pomyślenia, dlatego człowiek łaził przez tydzień ze wzwodem na samą myśl, jakie cuda przyjdzie mu obejrzeć na PPV. Nawet pizza (większość ją uwielbia) żarta codziennie, w końcu spowoduje, że człowiek będzie nią rzygał.

 

- Polacy to naród uwielbiający krytykować i choćby im dupę miodem smarować, zawsze znajdą powód do narzekania. Często wrestling daje mu ku temu powody, ale czasami po prostu przesadzamy, krytykując dla samego krytykowania (vide: Orton - Push Killer itp.).

 

- Im dłużej ktoś ogląda wrestling, tym większe ma wymagania i tym trudniej go zadowolić. Jeżeli bookerzy jadą po schematach, a Kreatywni są "kreatywni" tylko z nazwy, to trudno, aby ktoś kto ogląda wrestling od kilkunastu lat - piał z zachwytu.

 

Można by było tak jeszcze długo, ale im dłużej wymieniam, tym większy ogarnia mnie smutek nad kondycją naszej ulubionej rozrywki :(

 

W ostatnim czasie największe żale leją się w WWE, bo produkt TNA, nie zapeszając, jest prowadzony coraz lepiej. Ma owszem jeszcze wiele usterek, ale jeśli chodzi o storyliny, pracę wrestlerów i wysiłek kreatywnych patrzy obecnie z góry na WWE, które nie potrafi skręcić trzymających się kupy historii.

 

Ceglak, bez taniej propagandy, stary :wink: TNA naprawdę dopiero OSTATNIO zaczęło nad sobą mocniej pracować i czynić postępy (np. zaliczając ciekawsze PPV od tych WWE, co kiedyś było dla nich standardem, a później - niemal niemożliwością), tak więc trochę jeszcze wstrzymałbym się z generalizowaniem i wskazywaniem, że kiksy to domena WWE, a TNA ma ten etap już za sobą. Nie chwalmy dnia przed zachodem słońca.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

bez taniej propagandy, stary

 

dlatego też uzywam zwrotów niejednoznacznych ze stawianiem ich(TNA) na piedestale po wsze czasy. Nie da się jednak ukryć, że liczba wtop po stronie TNA od okolic po Bound For Glory, czyli z coraz mocniejszym odsuwaniem od struktur Russo, zmniejsza się. Natomiast produkt sukcesywnie nabiera rozpędu.

I nie robi tego na hop siup, albo "mamy super ogłoszenie: od jutra jesteśmy lepsi," tylko powoli małymi kroczkami serwuje nam coraz lepsze historie, a także jak się dało zauważyć i walki. Konkurencją poważną nie są i nie będą tak długo jak nie ruszą z cyrkiem w drogę i nie wyprostują wielu spraw związanych z ożywieniem tagów czy reanimacją Iksów, ale widać tam jedną drogę, którą podążają i nic na szczycie nie zmienia się wg czyjegoś widzimisie, co w WWE jest widoczne, kiedy Vince ma gorszy dzień.

Zresztą niejednokrotnie mniejsze federacje potrafią robić lepsze show, ale z racji ich małych możliwości i mniejszej siły przebicia, nie zauważa się ich, bądź też bagatelizuje ich osiągnięcia.

 

WWE nie można odebrać tego, że kiedy chcą i muszą coś zrobić zrobią to na 100% i urwą jaja, potwierdza się część tego co napisałeś, ale to nie tak że nie muszą teraz się starać i nie robią tego.

Nie zwalałbym tu winy też na siłę na Ere PG, bo to pójście na łatwiznę, zrobić produkt szokujacy, ale bez żadnych wartości.

Puścić farę wiązanek czy polać krew dla samej draki nie ma sensu. Odpowiednio wykorzystywane raz na jakiś czas ma za to swoje odbicie potem. Pamiętamy przecież jak Rock przed WM pare razy wyszedł poza granice PG to wszyscy sikali z radości wieszcząc od razu powrót ery Attitude, albo przynajmniej porzucenie PG. Nic bardziej mylnego, bo Rock pare razy się wychylił i nie wykorzystywał materiału dla starszych fanów nagminnie.

 

Nie winiłbym też writerów, że się nie starają. Starają sie na pewno, inaczej Vince już dawno by ich wyrzucił, bo przecież Vincowi się musi podobać to co chce zobaczyć w Tv.

Także może to Vincowi z wiekiem brakuje już szóstego zmysłu? Może już zramolał na tyle, że nie jest w stanie podnieść nas z miejsc? Może stracił już do reszty kontakt z otaczającym go światem, że nie wie nawet kogo zaprosić z wielkich gwiazd obecnej tv na WM-ke(jak kiedyś Mr. T) by pobudzić zainteresowanie zwykłych telewidzów by zainwestowali w ten sposób swój czas na wrestling, a potem przy nim zostali.

Nie wierzę, że cieszą się z tego co mają i spoczęli na laurach, bo przecież muszą myśleć jak tu zarabiać kasę i jak zarabiać jej coraz więcej.

 

Może po prostu nie mają żadnego pomysłu godnego uwagi obecnego fana wrestlingu, może to jest aż tak proste. Taki nWo angle nie zdarza się raz na pare lat, nie w takim wydaniu i nie z takimi gwiazdami. Może nie tak łatwo nas wszystkich zaciekawić. Być może to jest ten moment, w którym wrestling najnormalniej na świecie ma swój gorszy okres i odrodzi się za pare lat, ale wtedy uderzy ze zdwojoną siłą.

Bryan Alvarez: 'what the hell is CRIMSON, what that has got to do with Amazing RED?'

11779036984f6668615c651.jpg


  • Posty:  692
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.06.2007
  • Status:  Offline

Zacząłem oglądać wrestling w momencie gdy na WCW uformowało się nWo, Sting zaczął pojawiać się w crow gimmick, a Goldberg zaliczał pierwsze squashe. Dwa, trzy lata później dzięki internetowi dotarłem do WWF i ECW. Pomimo, że nie jestem raczej typem smarta, nie śledzę, kto ma 5* match'es i nawet nie próbuję sił w omnibusach, to jednak mogę powiedzieć, że wychowałem się na Monday Night Wars i Erze Attitude.

 

Co miała takiego Era Attitude, a czego brakuje Erze PG w WWE czy też TNA w mojej opinii.

 

1. To na co już zwrócił uwagę Raven i parę innych osób - PPV jest za dużo. W dwadzieścia parę dni pomiędzy PPV nie da się zrobić dobrego buildup'u. Poza tym feudy trwają max 2-3 PPV.

 

2. Storyline'y są często pisane tak, jakby "Kreatywni" rozpisywali je z szablonu EWR 4.2. Wiadomo, musi być równo. Więc raz X pojedzie Y, potem na odwrot. Trochę się poganiają, pogadają na siebie na mikrofonie i będzie git. Aha i trzeba jeszcze wymyślić jakiś bzdurny motyw, dlaczego mają mieć feud. Feudy są więc prowadzone niedbale. Nagle ktoś wpada, atakuje drugiego w ringu, albo przeszkadza w jego walce z kimś innym. Zaczynają feudować, kilka razy stają na przeciwko siebie w walkach tag team, dwie walki na PPV, trzecia gimmick i luz. Potem nagle złość mija i atakują kogoś innego (vide ostatni feud Kane'a z Ceną, a potem nagły atak na Ortona).

 

Jak już się trafi naprawdę dobry storyline, jak np. Cena vs Nexus, to w pewnym momencie go pieprzą i kończą. Nexus miał sens tylko feudzie z Ceną. Potem umarł śmiercią naturalną, bo potem tego rozkładu na New Nexus i Corre to już nawet nie ma co liczyć.

 

3. Zbyt częste walki main eventerów. Kiedyś na starcie typu The Rock vs Steve Austin, Undertaker vs HHH czekało się z wypiekami na twarzy. W czasie feudu na tygodniówkach interweniowali w swoich meczach, albo tłukli się na backstage'u. Dziś natomiast walczą ze sobą czasem nawet dwa razy w tygodniu. To jest właśnie serwowanie pizzy, o której wspomniał Raven.

W TNA nie jest lepiej. W ciągu ostatniego roku z obecnych main eventerów to już chyba widzieliśmy feudy we wszystkich możliwych konfiguracjach.

 

4. Ciągłe Turny niektórych zawodników, albo turny z dupy. Rozumiem, że czasem jakaś kontuzja się pojawia i trzeba uzupełnić grupę heel'i lub face'ów, ale bez przesady. Ostatni turn Christiana ? ...Brak słów.

 

5. Brak konsekwencji. Po akcji z Nexus i walce "Fired" z Barrett'em, kto tak naprawdę mógł choć odrobinę przejąć się ostatnią stypulacją na No Way Out? Nawet gdyby "zwolnili" Cenę, to wróciłby po tygodniu.

 

6. Dywizja Teg Teamów. Kto pamięta walki TLC z udziałem Hardy'ch, Dudley Boys, E&C? Dominację Brothers of Destruction lub DX? Oglądanie teraz takich tworów jak Prime Time, Kofi i R-Truth i innych sztucznych tworów naprawdę boli. Odrobinę lepiej było w TNA, ale teraz bez Bear Money, MCMG, LAX czy Team 3D to już też dawanie pasa - na przeczekanie. Pomimo, że tu chociaż trzymają je obecnie Main Event'erzy a nie Low Carderzy.

 

7. Ten archetypiczny podział na Heel i Face. Face walczy ze złem. Jest krystalicznie czysty i ściąga kotki z drzewa. Heel to gość, który ma obecnie w WWE pozycję Kojota w bajkach o Strusiu Pędziwiatrze. Heel dostaje w dupę, jest upokarzany i generalnie jak mu ktoś nie pomoże, to nie ma szans. W takich chwilach tęskni się za tweener'ami jak Austin czy Cheeter Eddie Guerrero.

 

 

O ile w TNA naprawdę szukają jakiś rozwiązań, to WWE osiadło na laurach właśnie z powodu braku realnej konkurencji. TNA ma jeszcze problem taki, że cały czas stara się zaserwować pizzę ze wszystkimi dodatkami dodając do tego piwo, lody, owoce, budyń czekoladowy i golonkę. Wszytko osobno jest bardzo dobre, ale jak zeżresz wszystko na raz podczas jednej posiadówki to długo nie masz ochoty na następną. Serwowanie podczas jednego impactu "royal rumble" z main eventerami, ultimate X - Match? Trochę za dużo na raz. Gdzie tu oczekiwanie i zaostrzanie apetytu?

 

 

Podsumowując - Wrestling spowszedniał. Nie ma już tego oczekiwania. Feudów trwających min. pół roku. Dlatego też nakręcamy się tylko przy takich okazjach jak streak Takera czy "Once in a Lifetime". A walki main eventerów typu Punk vs Bryan czy Sheamus vs Del Rio i tak przecież zobaczymy 4-5 razy w ciągu miesiąca.

213559901458cecbdd39123.jpg


  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

nightwatcher, a na jakiej stacji oglądałeś WWF? Ja gdy byłem małym chłopcem to pamiętam tylko że leciało WCW Nitro na TNT gdy się kończył Cartoon Network późnym wieczorem, WWF nie pamiętam żeby było gdzieś w TV...

  • Posty:  692
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.06.2007
  • Status:  Offline

Tak jak napisałem. W Tv oglądałem tylko WCW.

Najpierw na Polsat 2 czy tam tele 5 (te stacje się ciągle zmieniały), a potem odkryłem, że w piątki na TNT leci Nitro i Thunder.

WWF zacząłem oglądać jak się dorwałem do neta. Pamiętam, że pierwszą walką, jaką ściągnąłem była walka Casket Match: HBK vs Undertaker. Oczywiście zacząłem wtedy markować Kane'owi:)

 

[ Dodano: 2012-06-22, 19:53 ]

Ale WWF było na jakiejś kablówce czy satelicie, bo pamiętam, że kolega z klasy oglądał i próbował mnie i innego kumpla - fanów WCW przekonać, że WWF jest lepsze.

213559901458cecbdd39123.jpg


  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

Ale WWF było na jakiejś kablówce czy satelicie, bo pamiętam, że kolega z klasy oglądał i próbował mnie i innego kumpla - fanów WCW przekonać, że WWF jest lepsze.
I co przekonał czy jednak pozostałeś wierny Turnerowi i spółce? ;)

  • Posty:  10 225
  • Reputacja:   240
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Nie zwalałbym tu winy też na siłę na Ere PG, bo to pójście na łatwiznę, zrobić produkt szokujacy, ale bez żadnych wartości.

Puścić farę wiązanek czy polać krew dla samej draki nie ma sensu.

 

Tak, ale fajnie jeśli ma się takie "narzędzia" w zanadrzu, a nie jest się zmuszonym montować walki spod znaku Street Fight, HIAC, czy Hardcore Match - bez kropelki krwi i z "eksponatami" pokroju kendo sticków czy kubłów na śmiecie (zajebisty hardcore, nie ma co :roll: ). Era PG jednak ogranicza. Oczywiście nie jest to obecnie największa bolączka wrestlingu made in WWE, ale jednak wyjście poza nią mogłoby ubarwić niektóre elementy u Vince'a (nie mówię tu o panaceum na wszelkie zło w McMahonlandii).

 

Nie winiłbym też writerów, że się nie starają. Starają sie na pewno, inaczej Vince już dawno by ich wyrzucił, bo przecież Vincowi się musi podobać to co chce zobaczyć w Tv.

 

A ja winiłbym. Monopolista nie musi aż tak spinać dupy i śrubować produktu, bo fani wrestlingu - z braku laku - i tak sięgną po jego twór. McMahon z pewnością nie zejdzie poniżej pewnego poziomu, ale bez oddechu konkurencji na plerach, może sobie pozwolić na bookowanie na light'cie, bez większego stresu, że ktoś ich przebije w oglądalności (jak to było za czasów WCW). Jest różnica w "produkcie, który musi się podobać McMahonowi" w czasach monopolu WWE, a produktu "który rozpierdoli Vince'a i zdeklasuje konkurencje" w czasach silnej rywalizacji WWF i WCW na wrestlingowym rynku. Obecnie writerzy mogą sobie pozwolić na większy luz, a i Vinnie z pewnością mniej ich ciśnie za mordy (bo sam nie ma spiny).

 

nightwatcher, a na jakiej stacji oglądałeś WWF? Ja gdy byłem małym chłopcem to pamiętam tylko że leciało WCW Nitro na TNT gdy się kończył Cartoon Network późnym wieczorem, WWF nie pamiętam żeby było gdzieś w TV...

 

Np. na Sky One, Tele5, RTL2, czy DSF-ie :wink:

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 20 odpowiedzi
    • WWE Royal Rumble 2025
      Spekulacje i dyskusje na temat WWE Royal Rumble 2025!
        • Dzięki
      • 79 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 17 922 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 686 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 100 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 350 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 146 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 172 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 513 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 851 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Kaczy316
      Ja bym widział ten pojedynek o WHC, tu aż się prosi o dodanie tego tytułu w tle.   Tu bym widział w takim wypadku Jey vs Cody, Jey vs Cody ma jakieś podstawy w przeciwieństwie do Cena vs Cody gdzie na miejscu Kodeusza mógłby być ktokolwiek i podstawa byłaby taka sama "JADĘ PO 17 TYTUŁ ULALA! ZABIORĘ MAIN EVENT KOMUŚ UTALENTOWANEMU ALBO OSOBIE, KTÓRA MIAŁABY SENS W TEJ WALCE!" Cały czas jestem hejterem tego pojedynku, jak jeszcze w styczniu bym powiedział, że niech Cena sobie wygra EC i zawalczy z Kodeuszem tak teraz jestem zdecydowanie na nie, gość, który do RR pokazał się raz, jedynie, żeby zapowiedzieć udział w RR Matchu miał wygrać RR......teraz nawet na tygodniówkach się nie będzie pojawiał do EC, bo mógł sobie powiedzieć, że wejdzie do EC, Triple H mu polizał rowa i powiedział, że za zasługi wejdzie do EC, to ja za zasługi bym widział jeszcze Rica Flaira, Hogana, Undertakera, HBK i Goldberga w tym EC PRZECIEŻ TOĆ TO LEGENDY! Przepraszam wymieniłem potencjalnych zwycięzców przyszłorocznego RR Matchu u kebabów, a wracając do Lidera Cenation po tym co odwala teraz, że zamiast być w drodze do WM, bo to jego ostatnia to ten lata sobie po zdjęciach do filmów i na plany ogólnie  to ja podziękuję za taki udział Ceny w drodze do WM, niech se będzie w main evencie, ale Evolve co najwyżej, nie wiem no mam szczerą nadzieję, że w to nie pójdą, a Cena dostanie Logana Paula, Logan vs Cena i Jey vs Cody to dwa Money Matche, lepsze takie niż jeden Cody vs Cena prawda? To już Rock potrafił sobie grafik ogarnąć i docisnąć całą road to WM w zeszłym roku i wyglądało to przekozacko, że nikt nie miał problemu, że jest w ME WM 1 dnia, a Cena zrobi to co Rock mógł zrobić w zeszłym roku, przyjdzie i zabierze ME WM jednego dnia komuś nawet się nie pojawiając, po prostu przyjdzie, wygra jedną walkę, bo będzie w niej dlatego, że jest Wielkim Johnem Ceną, ale to jest tiltujące, dawno się tak nie zirytowałem, chyba od czasu WM 38, gdzie z niczego Lesnar sobie powrócił, wygrał 2x WWE Championship w przeciągu 2 miesięcy, wygrał RR i Main Eventował WM, nie wiem no Cena, który powraca, nie występuję na tygodniówkach ani walk nie robi jest dobry i może main eventować WM ku ucieszę fanów, ale Charlotte, która chociaż wykręci kozacki pojedynek nieważne czy to z Tiff czy Rheą i jeśli przegra to wypromuję fest taką Stratton to już BLEEEE, BO ONA NIE POTRZEBUJĘ! NIKT JEJ NIE CHCĘ! Dla mnie to dramat co się odwala, bo mamy analogiczną sytuację w dywizji kobiet, z tą różnicą, że Charlotte się pojawia i nie zdycha po wykonaniu jednego finishera i ciekawe jest to, że jak Kodeusz go pokona....to totalnie nic tym nie zyska, Cena będzie wtedy kolejnym rywalem, który został odbębniony i tyle, dalej liczę na Jey vs Cody, Punk vs Cody albo najlepsza możliwa opcja czyli Cody vs Orton, skoro KO idzie na Samiego, to nie dostaniemy chyba KO vs Orton na WM, a Orton powinien się pojawić na tej gali, więc może jednak się zdecydują na Rhodes vs Orton obyyyyy.
    • HeymanGuy
      WWE NXT - 04.02.2025 Stephanie Vaquer vs. Jacy Jayne: Solidne otwarcie gali, ale bez fajerwerków. Vaquer, odkąd wpadła do NXT, robi robotę i tu też błyszczała, ale Jayne nie odpuszczała. Z początku szło w stronę technicznego starcia, ale Jayne dorzuciła parę solidnych kopniaków, które wyglądały, jakby faktycznie mogły zaboleć. Superplex Vaquer? Wyglądało kozacko, ale nagle Jayne dostała dodatkowego paliwa, co trochę rozwodniło całą narrację walki. Potem mieliśmy klasyczny numer z nieudaną interwencją – Nyx miała pomóc, ale tylko zaszkodziła. Trochę chaotyczne zakończenie, ale wynik nie budzi wątpliwości – Vaquer dalej dostaje mocny push i dobrze, bo ma papiery na coś więcej niż nawet sam szczyt NXT. Wszystko fajnie, ale kolory strojów panie mogły inaczej zgrać, bo wyglądały jakby były w Tag Teamie. Channing Lorenzo vs. Ridge Holland: A to akurat było dość szybkie i konkretne. Stacks od razu rzucił się na Hollanda, ale w sumie to chyba tylko go wkurzył, bo Ridge zrobił z niego swoją osobistą szmacianą lalkę. Shawn Spears oglądający z góry może oznaczać, że budują jakąś historię, ale na razie nie wiadomo, czy to coś więcej niż zwykły tease. Najlepszą częścią tej części show i tak był Fandango przy mikrofonie.! Po pierwsze, szok, że w ogóle się pojawił (dziękuję kooperacji NXT-TNA), po drugie, roast młodego Pillmana za jego "namalowane" włosy – 10/10. Sol Ruca i Zaria vs. Gigi Dolin i Tatum Paxley: Nie będę ściemniał – średnie to było. Ruca i Zaria w duecie? Brzmi spoko, ale momentami wyglądało, jakby nie do końca wiedziały, co chcą zrobić jako team. Zakończenie trochę z czapy, ale niech im będzie. Ruca i Zaria wygrały, co oznacza, że pewnie będą teraz dostawać więcej czasu antenowego, no powiedzmy. Ruca czasem wygląda, jakby zapominała, co ma robić. Jej jednym z większych plusów (o ile są jakieś inne) to moment w którym czysto trafi finisherem, wygląda to przekozacko. Kelani Jordan vs. Karmen Petrovic: Po drodze omówię segment z Bayley, Perez i Giulią. Bayley próbuje być głosem rozsądku, ale kto by jej słuchał? Charlotte się pojawia, robi lekki teasing na NXT Title – czy ktokolwiek w ogóle w to wierzy? Na to wszystko odpowiada Cora Jade, napada Bayley kijem i ucieka – okej, przynajmniej coś się dzieje, Cora wygląda coraz solidniej, a zaczynałem myśleć, że już nic z niej nie będzie w WWE. Dobra, wracamy do walki. Petrovic kontra Jordan, obie wypadły okej, jest jakieś budowanie historii z Jaidą Parker i w sumie nic poza tym. Jordan zaczyna pokazywać heelowe zagrywki i wygląda na to, że może być z tego coś ciekawego. Jordan wygrywa przez poddanie, ale nie chce puścić chwytu, więc sędzia odwraca decyzję. No dobra, WWE, przynajmniej próbuje robić coś innego, dawno w sumie tego nie widziałem. Lepsze to niż DQ z dupy. Heelowa Jordan? To może być ciekawe. Poza tym wnoszę o petycję, aby więcej workerów w WWE pojawiało się z ostrymi narzędziami na galach - jakieś Kraków Style, czy coś. Tak całkiem serio to nawet podobał mi się motyw Drew z mieczem i teraz Karmen. Dlaczego nikt nie wpadł na to, aby Katana Chance biegała z Kataną? Idąc takim tokiem rozumowania SCSA musiałby mieć przy sobie Zimny Kamień. shante Adonis ratujący Petrovic – szykują jakiś wątek romantyczny? Brakuje mocnego wątku w WWE na tym tle - wolałbym to zobaczyć w MR, aniżeli w NXT. Oba Femi i Trick Williams vs. A-Town Down Under:Main Event i klasyczny motyw "mamy mistrza i partnera, którzy się nie dogadują". Williams i Femi zamiast się skupić na rywalach, więcej uwagi poświęcają sobie nawzajem, nic nadzwyczajnego. Trick dostaje porządny oklep przez większość walki, aż w końcu Femi wraca i zaczyna siać zniszczenie. Typowy schemat tag team matchu, ale działa. Niespodzianka? Eddy Thorpe wbija i obala Tricka pasem, co kosztuje go walkę. A co robi Femi? Spokojnie sobie idzie, bo co go to obchodzi. Dla jednych może to być mocny teasing heel turnu, dla mnie zalatuje nonsensem, ale może się to jakoś wyjaśni. Waller z Theorym to duet, który powinien mieć więcej czasu na RAW albo SD. A najlepiej by było, jakby panowie rozeszli się w swoje strony, dla jednego i drugiego, nie służy im już ten duet. Femi jak totalny badass – zero emocji, zero reakcji, po prostu odchodzi - nie wiem co o tym myśleć. Gala nie była zła, ale nie była też czymś, co trzeba zobaczyć. Chyba najlepszym wydarzeniem był powrót Fandango. WWE dość dobitnie stawia na współpracę z TNA i to może przynieść ciekawe efekty, szkoda tylko że na razie w samym NXT poza małymi wyjątkami na RR. Coś było tu jednak dziwnie znajome – brakowało konkretnego punktu zaczepienia. Wszystko miało sens w kontekście storyline’ów, ale brakowało czegoś, co rozwaliłoby system.
    • Attitude
      Za nami kolejny epizod NXT, który w głównej mierze skupił się na podbudowie nadchodzącego Vengeance Day. Przedstawiamy podsumowanie najważniejszych informacji z tego show. Na otwarcie Stephanie Vaquer pokonała Jacy Jayne, mimo próby ingerencji Fatal Influence. Link do filmu Na zapleczu doszło do spięcia na linii Zaria i Sol Ruca - Lash Legend i Jakara Jackson - Tatum Paxley, Tatum, Gigi Dolin i Shotzi. W ringu pojawił się Lexis King, który stwierdził, iż wreszcie zrozumiał, kim jest. Przekazał także, że ma plany na zmiany wobec Heritage Cup i kończy z bronieniem tytułu na zasadzie rund, czy pomocy narożników. Wypowiedź mistrza przerwał... powracający Fandango! Który przedstawił się jako JDC reprezentujący "The System" w TNA. Przekazał, iż rozmawiał z Avą i zawalczy o Heritage Cup. Link do filmu Ridge Holland pokonał Stacksa, a ponownie doszło do zamieszania z udziałem Izzi Dame. Link do filmu Zaria i Sol Ruca pokonały Gigi Dolin i Tatum Paxley. Doszło do zapowiadanego Vengeance Day Summit z udziałem mistrzyni NXT Giulii oraz pretendentek - Bayley i Roxanne Perez. Jednak nie tylko one miały swoje plany wobec mistrzostwa kobiet, bowiem... pojawiła się także zwyciężczyni kobiecego Royal Rumble Matchu - Charlotte Flair. A wszystko skwitowała... Cora Jade, atakując Giulię i Bayley kijem do baseballa. A blisko było, by oberwało się również i Perez. Link do filmu Link do filmu Link do filmu Choć Kelani Jordan pokonała Karmen Petrovic, to sędzia zmienił decyzję po przesadnym ataku Kelani na przeciwniczce po walce. W walce wieczoru A-Town Down Under pokonali mistrza NXT Oba Femiego i Tricka Williamsa. Jednak nie odbyło się bez ingerencji Eddy'ego Thorpe'a, który zaatakował Williamsa. Eddy okładał jeszcze Tricka po starciu. Link do filmu Link do filmu Skrót: Link do filmu Przeczytaj wpis na portalu Wrestling.pl
    • KyRenLo
      John Cena: Czyli jedna tygodniówka w styczniu i zapewne ani jedna w lutym. Mam nadzieję, że później jakoś nabierze to rozpędu. Jade Cargill:
    • Tomos
      Dorzucą stypulację "if Roman wins, Rollins przeprasza za rozpad Shield" i ludzie będą klaskać uszami. Plus, to w końcu main event dla Punka
×
×
  • Dodaj nową pozycję...