Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

No Way Out 2012 (Dyskusja, spoilery)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  86
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Najchujowsza gala w tym roku, z tym chyba kazdy sie zgodzi. Najbardziej jednak rozjebali mnie lokalni jobberzy, kiedy zaczeli śpiewać to dosłownie złapała mnie kolka ze śmiechu. Prawie tak samo miałem, gdy byk próbował "wychujać' Claya, odchodząc metr, próbując wyjśc z klatki góra, a potem spowrotem podpierdolić drzwiami. Za 3 razem chyba Clay przejrzał ta sztuczkę, bo stał cały czas w miejscu.

 

Jednak chyba najbardziej zjebaną rzeczą było to, że squash Rybacka był później niż walka o pas WWE. Kto to kurwa bookuje?

  • Odpowiedzi 66
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    6

  • N!KO

    5

  • Kompan

    4

  • ...

    4

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  692
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.06.2007
  • Status:  Offline

No nie wiem. Ja tam byłem zaskoczony dość mądrym (jak na WWE) bookingiem walk.

Przy wynikach, które były znane booking samych walk był całkiem ok.

 

Pre show niestety nie widziałem, ale cieszę się, że Otunga nie przerwał streak'u Brodusa. Zwłaszcza teraz gdy coś tam zaczyna się dziać koło tej postaci.

 

Sheamus vs Dolph Ziggler

 

Nie było mowy o innym zwycięscy. Dolph jest jeszcze za słabo wypromowany. Ostatnio wszystkie ważne walki wtopił. Gdyby jednak pociągnęli ten program (choć pewnie wrócą do Del Rio), Dolph zerwał by z Vicky i wziął sobie choćby i tego Ryana na goryla, to może mógłby ruszyć w main event. Sama walka była jednak całkiem dynamiczna.

Usos vs Primo i Epico vs Prime Time vs Gabriel i Kidd

 

Tu również było bardzo ok. Wyjątkowo fajnie zabookowany Kidd, który błyszczał w tym meczu. Sama walka była szybka i sporo się działo. Można przyczepić się do końcówki i zwycięzców, ale było jasne, że chcą ich podpushować. No i Abraham do nich bardziej pasuje niż do byłych, bezpłciowych mistrzów.

 

RyBack - traktuję to jako zwykły przerywnik w postaci cheerliderek.

 

Layla vs Beth Phoenix

 

Tu trochę oczy mi się zamykały, więc się nie wypowiem. Jednak Layla niedawno zdobyła pas i powinna jeszcze trochę z nim pobiegać.

 

Chrisian vs Cody Rhodes

 

Też chyba przekimałem walkę. Christian jednak pas również ma od niedawna i dobrze, że mu go jeszcze nie zabrali.

 

Kane vs CM Punk vs Daniel Bryan

 

Tu się zastanawiałem czy nie będzie zmiany mistrza. Punk jednak pas obronił. Walka zaskakująco (głównie ze względu na Kane'a) szybka. Dużo zmian. Może trochę za dużo tego kopania przez Bryan'a, ale ja akurat lubię te kopniaki przy chantach Yes. Może to wybicie po chokeslam'ie trochę za łatwe, mogli np. opóźnić próbę pinu. No i motyw z AJ i jej uśmiechem na końcu też niezły. Czyżby Punk wiedział, co ma się wydarzyć i zaczął pogrywać nieczysto?

 

BigShow vs Cena

 

Wiadome było, że w czasach kontuzji i zawieszeń Vinnie nie pozwoli sobie na to, żeby Cena był nieobecny choćby i przez kilka tygodni. Więc wygrana Show'a nie wchodziła w grę. Zabookowali go jednak jako prawdziwego zakapiora. Cena potrzebował aż interwencji dawnych ofiar Show'a, żeby wyjść z tej walki zwycięsko. Mi tam motyw z oczekującym prze drzwiami Brodusem się podobał, bo w końcu gość jest niepokonany i z Show'em ma na pieńku. Powiedział, że nie odpuści. Mam tylko nadzieję, że teraz przyjdzie kolejny heelowy GM i to taki, że Roster jeszcze zatęskni za Big Johhny'm.

 

Aaa... gdzieś po drodze był jeszcze Tuxedo match, ale to też traktuję jako przerywnik. Wiadome było, że Santino nie może tego przegrać.

 

Wg mnie gala całkiem udana. Nie miałem jakiś mega oczekiwań więc się nie zawiodłem. A booking był wg mnie uważniejszy i bardziej sensowny niż ostatnio się zdarzało ( 18 sekund itd.).

213559901458cecbdd39123.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Sheamus vs Dolph Ziggler - Juz humor poprawiony, bo uslyszalem "Let's Go Ziggler" na starcie. Pozniej przewijalo sie kilkukrotnie, wiec mam nadzieje, ze WWE to zauwazy. Po walce spodziewalem sie troche wiecej, choc miala swoje momenty. Kilka popisowek Dolpha, a najwieksza to upadek z gornej liny po zepchnieciu Rudego. Jedynym zastrzezeniem jest powielanie tego samego duszenia przez pretendenta.

Santino vs Ricardo - Okrutnie przykry widok na PPV. Zero akcji, tylko nedzna komedia. Humor a'la Three Stooges. Jeszcze mogli wyjac gumowe mlotki i bic sie po glowie...

Cody Rhodes vs Christian - Po Tuxedo Match, wszystko wydaje sie niezle. Moze i fajerwerkow nie bylo - nawet przewinely sie bledy - ale byl to solidny pokaz umiejetnosci, z bardzo dobra koncowka. Wczesniej wymiany przewag i near falle, wiec nie wiem, czy moglismy oczekiwac wiecej.

Fatal 4 Way Tag Team Match - Wreszcie doczekalem sie 4 druzyn w jednej walce - kiedys WWE bylo sklonne pokazywac takie cos na WrestleManii. Od razu lepiej to wyglada, bo mimo, ze druzyny do wielkich nie naleza, to usmiech mi sie cisnal na twarz. Osiem osob to wiele mozliwosci na ciekawe spoty, i mysle, ze hurracanrana Tysona nie zawiodla. Ciesze sie z triumfatorow, i ze sposobu zwyciestwa - Epico sciagniety przez managera. AW byl niewidoczny u boku latynosow, a i oni juz maja Rose.

Beth vs Layla - Jedna pajacuje i ucieka... Juz myslalem, ze Tuxedo Matche mam za soba.

Sin Cara vs Hunico - Bez szalu, ale wreszcie Sin Cara zostal zabookowany tak jak powinien. Dostawac wpierdol, i na farcie wykrecac zwyciestwo pod koniec. Nie kupuje jego dominacji w pojedynkach nawet ze Slaterem. Zreszta walka pokazala, ze Hunico jest po prostu lepszy

CM Punk vs Bryan vs Kane - Troche pokrzyzowali mi plany z tymi segmentami przed walka. AJ mogla zyczyc powodzenia tylko Kane'owi i Punkowi, a wtedy by mnie to utwierdzilo w przekonaniu, ze pas zgarnie jej ex. W ogole jej wklad byl mniejszy niz przewidywalismy, ale wiadomo, ze walka nie skonczy sie dopoki jej nie zobaczymy przy ringu. Samo stacie mialo swietne tempo jak na WWE. Kane nie zwalnial dwoch perelek indy, a nawet robil ta walke ciekawsza. Telenowela z mala psychopatka bedzie kontynuowana. Wydaje sie, ze to byl jej plan pomocy Punkowi. Rozczulila czerwona maszyne.

Big Show vs John Cena - Pod wzgledem czysto ringowym to nie moglo zachwycic, choc Show staral sie jak mogl - skok z lin to zdecydowanie tego dowod. Plusem byly wtargniecia i zamieszanie wokol ringu. Tak jak mowilem - nie puszcza fanow do domu z remisem. Face musial triumfowac - szczegolnie, ze zakladalem iz pas straci Punk.

 

Najlepsze walki:

1. CM Punk vs Daniel Bryan vs Kane

2. Rhodes vs Christian

3. Ziggler vs Sheamus

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Publika z New Jersey nie pomogła tej gali.Reagowali tylko na Zigglera, Punka i Bryana.Poza tym milczeli.Nie za dobry początek.

 

1.WHC Match: Sheamus Vs Ziggler

 

Z początku nie było zbyt ciekawie, ale od jakiegoś momentu rozkręcili się na dobre.Doskonałe użycie psychologii przez Zigglera jak cały czas szukał jakby uszkodzić głowę Rudego.Wygrać jednak nie miał prawa, bo nie było w ogóle budowy a Rudy jest obecnie na fali i nie zrzuci pasa przed SummerSlamem jeżeli nie później.Dobre otwarcie ***1\2

 

2.Tuxedo Match: Santino Marella Vs Ricardo Rodriguez

 

No Comment.Bo i po co?Nie mam 5 lat, więc mnie to nie bawiło. DUD

 

3.IC Championship Match: Christian Vs Rhodes

 

Spodziewałem się dobrego pojedynku, a dostałem bardzo dobry.Końcowa sekwencja ruchów wręcz fenomenalna.Szok, że Rhodes kickout'ował po Kill Switch(miałem takie gały), ale jednak przegrał.Jak na dopiero 3 walkę, to ta była bardzo dobra i dostała prawie 12 minut.Miodzio, teraz dajcie Rhodesa do feudu z Sheamusem i będę happy(albo ewentualnie Mitb mu dajcie). ***1\2

 

4.Usos Vs Prime Time Players Vs Gabriel & Kidd Vs Primo & Epico

 

Jakby publika bardziej reagowała to byłoby pewnie dużo lepsze starcie.A tak tylko na Samoańczyków reagowali.Dobrze, że AW odszedł od Portorykańczyków, bo po co im 2 menadżerów.O'Neil i Young osobno są nie do strawienia, ale w tagu są całkiem fajni, za co pochwała dla kreatywnych, że ich połączyli.Mając jeszcze AW za managera + kontuzja R-Trutha + pretendenci #1=nowi mistrzowie TT na tym Raw?Jestem za.A meczyk tak jak mówiłem, z lepszą publiką byłby lepszy, a tak był co najwyżej średni. **1\2

 

5.Divas Championship: Layla Vs Phoenix

 

Jeżeli już nawet laski próbują komedii to ja dziękuję.Ani to zabawne ani w ogóle.Po prostu głupie.Akcja taka ślimaczana, spieprzona akcja przy narożniku, wolno.Ble.Nie dało się oglądać. *1\2

 

6.Sin Cara Vs Hunico

 

I po wała takie walki na PPV?Od tego jest TV przecież.Hunico cały czas dominował,by przegrać po 2 ruchach Sin Cary. *1\4

 

7.WWE Championship Match: Punk Vs Bryan Vs Kane

 

Walka wieczoru(surprise?).Nie poszli za długo i w sumie dobrze się stało.Śmieszne było to, że na Kane'a nie było reakcji albo były bardzo małe, a na Bryana i Punka cała sala prawie drżała(no dobra przesadzam, ale różnica była widoczna).Finisz był OK, nie mam problemu(Ja też "dig crazy chicks" xD ).Ciekawe jak to się wszystko dalej potoczy. ***3\4

 

8.Ryback Vs 2 Jobbers

 

Widzieliście to już na TV i na poprzednich PPV.

 

9.Steel Cage Match: Cena Vs Big Show

 

Pierwsze 10 minut=nudy.Tak jak oczekiwałem.Potem jak już się zaczął ten cały overbooking na wzór TNA z dobrych lat poprzednich to jakoś to było zjadliwe(nawet bardzo).Ale ta walka i ten cały storyline nie było godne ME gali.Po prostu nie.Gdyby był to zwyczajny mecz, to rating byłby niski, a że były te interwencje i w ogóle entertainment to jakoś to zaliczę. **

 

5.5\10(mogło być gorzej, prawda?To pierwszy raz w tym roku,kiedy PPV TNA jest lepsze od tych z WWE.Przy ciekawej telewizji i PPV może TNA ruszy z miejsca chociaż na trochę?Czas pokaże)


  • Posty:  3 410
  • Reputacja:   845
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Brodus Clay vs. David Otunga - interesował mnie tu jedynie wynik, który nie może być żadnym zaskoczeniem. Ciekawy jest sposób w jaki wygrał Brodus, bo byłem pewny, że spokojnie przejedzie się po rywalu. Końcówka wskazuje nam, że ich spór będzie w jakiś sposób kontynuowany. Jeśli byłoby inaczej to Otunga zostałby pokonany już na tym ppv.

 

WHC Sheamus vs. Dolph Ziggler - dobry opener. Walka zaczęła się dosyć niemrawo, jednak z czasem się rozkręciła. Podobała mi się w tym wszystkim postać Zigglera, który dominował nad rudym, a to się ostatnio rzadko zdarza. Oczywiście wynik był już znany od kilku dni, jednak Dolph pokazał się z bardzo dobrej strony. Cieszy też fakt, że publika stała za Zigglerem. Mam nadzieję, że już niedługo dostanie kolejną szansę walki o pas i rozpocznie poważny title run. Pamiętamy, że ten pierwszy tak naprawdę nic nie znaczył. Sheamus jak to Sheamus, jakoś mnie nie porwał, jednak potrzyma jeszcze przez pewien czas złoto.

 

US Champion Santino Marella vs. Ricardo Rodriguez - komedia, która nie nadawała się niestety na ppv. W zasadzie nic ciekawego się nie działo, a Santino robił co chciał. Jedynie podobały mi się dwa motywy: Cobra na nodze i pojawienie się Alberto na gali. :twisted: To chyba najlepsze co dało się wyciągnąć z tego nudnego matchu.

 

IC Christian vs. Cody Rhodes - średnia walka. Jakoś nie mogłem się przekonać co do tego pojedynku i tak naprawdę zapamiętałem jedynie, oprócz końcówki, ddt poza ringiem. Zwycięzca wydawał się od początku pewny, bo Christian nie tak dawno zdobył IC title. Natomiast co do Cody'ego to chyba czas by się oddalił od pasa interkontynentalnego. Czas na jakąś zmianę, inne, nowe wyzwanie. On i Ziggler zasługują na znacznie więcej niż dotychczas dostali.

 

Fatal4Way tag team match - match bez większych emocji. Czułem się jakbym oglądał przeciętny Smackdown. Jeden spot z narożnika i końcówka uratowały ten pojedynek. W ringu nie działo się nic ciekawego, aż do ostatniej fazy walki. Fajnie WWE rozegrało przejście AW do O'Neila i Younga. Myślę, że z nim nowi contenderzy do pasów tag team sięgną po tytuły. Należy im się ta szansa.

 

Lesnar vs. HHH na SummerSlam to dobry pomysł. Na pewno ta walka przyciągnie fanów. Layla zachowała tytuł, jednak to było raczej pewne. Beth niszczyła ostatnio wszystko na swojej drodze i na ppv musiała przegrać. AJ miesza, miesza i zaczyna się robić naprawdę ciekawie wokół walki o pas WWE.

 

Hunico vs. Sin Cara - widać dla Rybacka nie znaleźli w mieście jobberów, więc nasz dyżurny botchman dostał walkę. Cud, że Hunico przeważał w tym matchu, bo wiadomo było kto wygra. Publika miała ten pojedynek gdzieś, co było słychać. Emocje jak na grzybach. :roll: Jak tak dalej pójdzie to Sin Cara szybko się znudzi.

 

WWE Champion CM Punk vs. Daniel Bryan vs. Kane - bardzo dobra walka, która nie ma sobie równych na tej gali. Od początku było szybkie tempo i mnóstwo akcji w ringu. Cały czas coś się działo, nie było większych przestojów. Chanty Yes-No mi się podobały. Myślałem, że wygra Bryan, jednak to CM Punk obronił pas. Uśmiech AJ na końcu daje do myślenia i możliwe, że był to plan Punka lub AJ zrobiła to dla niego. Jest tu kilka rozwiązań i to story na pewno będzie dalej prowadzone.

 

Ryback vs. jobberzy - WWE widocznie znalazło jakąś dwójkę, żeby podłożyć ją Rybackowi. Sukcesywnie przewinąłem ten match, bo to oglądam na każdym show. Nudne, schematyczne, proszę o coś nowego. :-)

 

John Cena vs. Big Show - w ringu potwornie wiało nudą, jednak końcówka mi się podobała. Ofiary Showa obróciły się przeciwko niemu i Ace wyleciał. Koniec gali przewidywalny, Cena i Vince wygrywają. Teraz tylko czekać kto obejmie posadę po Johnnym i niestety obawiam się, że wróci znowu nudny Teddy. :|

 

Ostatecznie w karcie było mnóstwo pojedynków, ale tylko opener i walka o pas WWE wybiły się ponad resztę. Walki Sin Cary, Rybacka dostajemy non stop, więc nie jest to żadne zaskoczenie na ppv. Przeciętność, aż biła od tej gali. Na szczęście były dwie walki, które w pewien sposób uratowały show. Ocena: 2/6

 

 

 


  • Posty:  692
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.06.2007
  • Status:  Offline

Co do GM'a to też się obawiam powrotu Teddy'ego.

O posadę pewnie będzie starała się jeszcze Vicky.

Najbardziej jednak boję się tego, że GM'em może zostać Flair. Wiem, ilu ma tu fanów ale po ostatnich wyskokach w TNA jestem jego hate'rem. Mam tylko nadzieję, że Nature Boy raczej nie będzie skłonny do całorocznych podróży z oboma brandami.

Zastanawiam się też czy będą konsekwentni i zachowają opcję jeden GM - dwa brandy czy też powrócą do starego schematu.

213559901458cecbdd39123.jpg


  • Posty:  3 459
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.12.2010
  • Status:  Offline

Ogólnie: Niektóre walki bardzo dobre (IC,TT), publika miejscami bardzo żywa, gala dobra, kreatywni się mocno postarali o rozpisanie prawie każdej walki (nie licząc Tuxedo i Squashy oczywiście) i za to należy się im spory plus... Ale w walce o pas WWE mógłby wygrać Smok zamiast Punka, mimo to i tak jestem zadowolony.

 

Szczegółowo:

 

Nie wierze sam w to, co zrobiłem... Najgłupszym błędem jaki popełniłem było chyba typowanie Otungi. Przecież wiadome jest to, że wielki Brodus pomimo swojej ''kontuzji'' i tak rozjechałby Davida.

 

WHC: Początek skopiowany z WM, ale teraz Zigg był cfańszy od Smoka i nie otrzymał Brogue Kicka... A Rudzielcowi przerwać title reign może tylko... kontuzja. Biorąc pod uwagę, że pojedynek był pisany na szybko, to sam w sobie nie był zły, a był w miarę dobry.

 

IC: Walka, w której nie miałem faworyta, który by nie wygrał, to i tak był bym zadowolony. Oglądając ten pojedynek nie wierzyłem własnym oczom w to co widziałem, przy końcówce mnóstwo kontr-uników- nawet Kick-Out po Killswitch, no to było po prostu zajebiste :D Brawo dla kreatywnych za rozpisanie końcówki. Dodatkowym atakiem jaki się mi spodobał było Dive Tornado DDT ze schodów. Ładna walka. Jestem ciekaw co będzie dalej z Cody'm... Oby ruszył po pas WHC.

 

TT: Jedynie czego mi zabrakło w tej walce to obecnie najlepszego Tagu federacji, czyli Tylera Reksa i Curta Hawkinsa... Poza tym walka była świetna (drugi dla kreatywnych). Po oglądnięciu walki w pamięci pozostał mi fajny motyw po pojawieniu się Gabriela w ringu pomiędzy nim a którymś z Usos. Również i bardzo dobry booking zawodnika, który bez zwątpienia powinien zastąpić Evana Bourne'a, czyli Tysona Kidda, który wykonał Avalancha Frankensteinera poza ring. Walka była bardzo dobra, ale stety lub niestety zwycięzcy byli nam znani, a ja pomimo, że ich szczerze mówiąc hejtowałem, to jednak cieszę się, że wygrali.

 

WWE: Walka średnia, ponieważ przez większość akcja rozgrywała się pomiędzy jeden na jeden, trochę zbyt szybko to się zakończyło. Początek fajny z przekopaniem Kane'a, kolejne fajne akcje to: Diving Front Dropkick into two oponent, kopanie Punka i Kane'a na zmainę przez Bryana lub podwójna akcja. Liczyłem, że wygra Smok, a tu lipa, wygrał Punk :(

 

Gówna na linii Cena-Show nawet nie mam zamiaru oglądać.


  • Posty:  1 184
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.06.2009
  • Status:  Offline

Coś o gali...

 

 

Niezły opener... na początku, czy Lawler chce z nas zrobić idiotów? Głośne "Let's go Ziggler" a ten mówi, że to "Let's go Sheamus"? :roll: Rezultat oczywisty, szkoda Dolpha...

 

Tuxedo Match... "Booooring, Booooring!" i takie też to było. Scenariusz z AM się nie sprawdził i dostaliśmy shit, nic więcej.

 

IC Title przed nami... Kolejna po openerze niezła walka. Zachwyca mnie psychologia ringowa Rhodesa, zachwycił mnie kick-out po finisherze mistrza. W tym przypadku akurat cieszę się, że pas nie zmienił właściciela.

 

Tag-Team #1 Contender Match... kur*a, śniło mi się to! Problem w tym, że w walce było SSB i jeszcze jedna ekipa z PWG, której nazwy nie pamiętam dokładnie hehe ;P Dobrze, że coś robią z ekipami u Vince'a, dawno nie mieliśmy 4 ekip złożonych w sposób racjonalny (Kidd i Gabriel może boleć, ale jakaś historia ich jednak łączy). Co do samej walki, dawno nie widzieliśmy tak przyzwoitej walki tagów w WWE! Brawo za ten ruch, bo kilka momentów faktycznie zachwyciło! Zwycięzcy może nie Ci, których chciałem, ale cholernie się cieszę, że coś się dzieje z tagami! PS: Nie tylko Twoimi snami Rosa dominuje Panie Lawler! :D

 

Przypominałem sobie wczoraj w pracy starsze WM'ki i brakuje mi starego Huntera, mimo, że faceta jako człowieka na zapleczu nie trawię. Walka na SSlam zapowiedziana, mam nadzieję, że nie będzie to zapowiadana letnia niespodzianka. Bądź co bądź, feud może być dość ciekawy, bo obie postacie w to wmieszane potrafią być mocne, bardzo mocne jak na obecne standardy!

 

Divy przewinąłem, sprawdziłem jedynie rezultat...

 

Kane się zakochał, Kane się zakochał! :D

 

Hunico? Niech zgadnę, Ryback? O proszę, dali na PPV Mistico... sorry, Sin Carę, bo to dwaj inni zawodnicy. Walka bez historii, fajnie, że starali się z tego zrobić coś innego niż tylko festiwal spotów i po części im wyszło, bo Hunico fajnie momentami dominował. Niestety zwycięzca znany od początku...

 

W końcu coś wypromowanego i coś z emocjami... przez całe PPV AJ kręciła coś w segmentach i zobaczymy za chwilę co z tego wyjdzie. Nie wiem jak wam, ale mi się to bardzo fajnie oglądało i momenty dominacji Bryana rozpromieniały moją skacowaną mordkę... niech HHH jeszcze raz powie, że scena niezależna nie jest maszynką do robienia talentów i trzeba trenować gwiazdy innych dyscyplin, zwątpię. Cholera, końcówka jednak rozczarowała i miałem nadzieję, że po GTS na "czerwonym" wpadnie Bryan i zgarnie pin. No nic... ale wygląda na to, że Bryan zniknie z mistrzowskiego obrazka.

 

A jednak, Ryback! Geez... czy tylko dla mnie ten mały koleś przypominał z mordy Claudio?

 

ME... przewinąłem do połowy i oglądałem od tego momentu, myślę, że niczego nie straciłem. W końcu mają coś dla Brodusa i koleś dostanie zasłużony feud, pierwszy pozytyw tej walki. Dawno nie widziałem motywu, gdzie "pół" rosteru pomagało Jaśkowi, ale fajnie wpisało się to w scenariusz i można to kupić. Zakończenie jednak znowu dupy nie urwało i Ace leci ze stołka... zobaczymy na jak długo.

 

 

PPV słabe i nie licząc kilku fajnych akcentów (Tag-Team Battle, przebieg walki o WWE Title, Brodus Clay) nie dostaliśmy nic godnego uwagi.


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline

Sheamus vs Dolph Ziggler – Przez szybką zmianę contendera nie było tu emocji, bo wynik był z góry jasny, ale opener wypadł dobrze. Walka miała swoje momenty, rozkręcała się z każdą minutą, a publika swoją reakcją powodowała, że jeszcze fajniej się ją oglądało. Plus dla Zigglera za jego postawę. Facet jest genialny pod każdym względem i chciałbym zobaczyć jego run z jednym z głównych pasów.

 

Santino Marella vs Ricardo Rodriguez – Zacytuję klasyka: „Co to, kurwa, jest?!”. Chcę obejrzeć wrestling, a nie clowna z gównianym finisherem zdzierającego ciuchy z announcera. Zdecydowany faworyt do miana najgorszej walki roku w attitude awards.

 

Cody Rhodes vs Christian – Bardzo dobry pojedynek o IC Title. Podobnie, jak w openerze, walka miała swoje momenty, stopniowo się rozkręcała i miała fajne wymiany przewag. Uwieńczeniem tego świetnego starcia była piękna końcówka z masą kontr i nieoczekiwanym kick outem po killswitch. Nie spodziewałem się po nich aż tak dobrego show, a Rhodes za taką postawą może być jednym z faworytów do zgarnięcia walizki MitB.

 

4 Way Tag Team Match – Dawno nie widziałem walki z czterema drużynami na ringach WWE, aż przypominają się lata, kiedy dywizja TT coś znaczyła i takie walki wieloosobowe były normą większości PPV. Nawet jeśli oprócz hurracanrany Tysona pojedynek był niskich lotów, to cieszy mnie obecność czegoś takiego na gali.

 

Sin Cara vs Hunico – Wszyscy mają wyjebane na Sin Care, mam i ja. Chociaż po kontuzji jakby stał się ciut lepszy i zaliczał mniej bootchów. Lekarz, który stawiał go na nogi musi być cudotwórcą.

 

Kane vs Daniel Bryan vs CM Punk - Byłem sceptycznie nastawiony do włączenia Kane’a w ten feud. Uważałem wręcz, że Big Red Monster mocno obniży poziom tego starcia i będzie zwalniał akcje. Jakże moje przewidywania różniły się od rzeczywistości. Kane nie przeszkadzał rywalom w wykonaniu dobrego widowiska i dodał mu uroku. Szkoda tylko, że płeć piękna nie odegrała tutaj większej roli. BTW AJ jest urocza. Taka drobniutka kobitka o boskim spojrzeniu. Nie dziwię się Kane’wi, że stracił dla niej głowę. :wink:

 

Ryback vs The Jobbers – Nie rozumiem tego zjawiska. Dostajemy coś takiego na tygodniówkach, więc mogliby odpuścić sobie PPV. Jaki to ma cel? Facet ma naprawdę bardzo dobre warunki fizyczne, a dają mu bez przerwy lokalnych wrestlerów. Jeśli chcą z niego zrobić maszynę do zabijania, to niech wystawią go do ringu z kimś wymagającym. Skończą się jobberzy i szybko o Rybacku zapomnimy. Vince, ogarnij się.

 

Big Show vs Cena – Potwornie nudny ME. Do samej końcówki można spokojnie przewinąć, bo nic ciekawego się nie wydarzyło. Zakończenie należał odo jedynego przyjemnego momentu tego starcia. Show stracił wydawało się pewne zwycięstwo przez swoje ofiary, ale zbyt dużo mu to nie zaszkodziło. Tańczący baleron rozegrał tutaj sporą rolę, co mnie wkurzyło, bo wyjątkowo go nie lubię. Co teraz, powrót Teddy fella? Oby nie.

 

Ocena gali: 2/6.

"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)

  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

-Clay vs Otunga- Słabizna, do tego ten count-out... Olejcie ten durny program.

 

-Sheamus vs Ziggler- Publika naprawdę się popisała, cieszy mnie słabiutka reakcja na Rudego i głośne chantowanie Zigglera. A Lawler próbuje z nas zrobić debili... Dolph nawet nieźle zabookowany, choć oczywiście na wygraną nie miał szans.

 

-Marella i Rodriguez- Walką tego nie nazwę, kpina i tyle. A Cobra na nodze to była jeszcze większa żenua.

 

-Rhodes vs Christian- Niby walka solidna, ale prawie niczego z niej nie zapamiętałem... kick-out po Kill Switchu, Frog Splash, końcowy Spear - tyle. Mogło być lepiej.

 

-Niespodzianka z TT- Zapowiadało się ciekawie, fajnie, ze wgl coś takiego się pojawiło, ale wyszło średniawo. Tyson się ładnie pokazał. Końcówka trochę z dupy, AW nie zdążył jeszcze niczego zrobić, a już zmienia ludzi. [btw. PrimeTime wrócili do starego, dużo lepszego theme - i całe szczęście... Chyba, że to pomyłka i znów na tygodniówce poleci ten nowy szajs. Jak już o pomyłkach - wydawało mi się, że na tronach zamiast tych fioletowo-żółtych barw mieli kolory Percy Watsona.]

 

-Divy- Gdybym wcześniej nie oglądał WWE, to nie uwierzyłbym, że Phoenix była niedawno dominatorką. Szkoda jej.

 

-Hunter- Zapowiedź mogli sobie zostawić na tygodniówkę, bo tylko zabrała czas. Wiadomo, że nie mógł wyjść tylko na minutę, ale gdyby nie gadał, to bym się nie obraził.

 

-exMistico vs Hunico- Przyznam, że mnie się podobało. Ale głównie ze względu na Hunico, który powinien dostać jakiś push w kierunku srebra. Niech zabierze pas Marelli! Poza tym - publika miała tą walkę gdzieś. Był nawet chanty "We want Ryder, Woo Woo Woo!".

 

-Triple Threat- Walka gali. Praktycznie brak przestojów, ciągle coś się działo. Nie spodziewałem się tego, ale nawet Kane mi nie przeszkadzał ani przez chwilę. No i na koniec został spinowany - on, a nie Bryan. Czyli jest szansa na pociągnięcie feudu! Oby tego nie porzucili.

 

-RyBack- Ci jobberzy mnie rozwalili z tym theme WMki :twisted: A później rozwalił ich nasz rybak :twisted: Niczego lepszego się nie spodziewałem.

 

-Steel Cage- Booooooooooooooooooooooooooring. Pod koniec rozumiem pojawienie się Claya, ale reszta była tam po cholerę. Może poza Kingstonem, ale on wyszedł na bohatera, co mnie troszkę boli. Laurinaitis, YOU'RE FIREEEEEEED. Nie byłeś zbyt dobry, więc tęsknić nie będę. Chyba, że na twoje stanowisko wejdzie Long.

 

Było parę dobrych momentów, ale dobrej bym tej gali nie nazwał. No i w tym miesiącu TNA>>>WWE, mega pozytywne zaskoczenie.

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  10 278
  • Reputacja:   293
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. Rudy vs. Dolph - walka o Złoto w openerze? Really? Patrząc jednak na poziom tego starcia, przestałem się dziwić, czemu wrzucono je na początek. Walka zupełnie nie potrafiła mnie wkręcić, a Kreatywni zupełnie nie potrafili rozpisać Ziggiego tak, by choć przez chwilę zasiał we mnie ziarno niepewności, że nie przyszedł tu tylko przejebać. Sheamus powinien wziąć lekcje near-fall'owania, bo kiedy odbijał "na dwa", to robił to kompletnie bez jakiejkolwiek dramaturgii (w ogóle nie przeciągał momentu "wybicia"). Jeżeli dodamy do tego botche i końcówkę walki, gdzie Celt jedzie bez mydła Adolpha po sygnalizowanym finisherze, to otrzymujemy starcie, które wręcz śmieszy, jeżeli weźmiemy pod uwagę to, że było na PPV i o jeden z najważniejszych pasów w WWE (z czymś takim to na tygodniówkę).

 

2. Tuxedo Match - żenujący shit. Ani to było śmieszne, ani też przyjemne dla oka. Marella przez cały czas robił sobie jajca z Rodrigueza, co w końcu zaczęło męczyć nawet widzów. Chanty "BOOORING!!!" - świadczą same za siebie.

 

3. Christian vs. Rhodes - jak na tak solidny skład, to ta walka dupy mi nie urwała. Przez 3/4 czasu mieliśmy niczym nie wyróżniający się pojedynek, tonący w oparach przeciętności. Dostaliśmy natomiast ładną końcówkę, gdzie Cody'emu rozpisano kick out po finisherze Chrystka, a później wrestlerzy zaprezentowali nam ładny festiwal uników przed wzajemnymi akcjami kończącymi. Było to jednak za mało, aby uratować to starcie w moich oczach, bo przez większość czasu wiało nudą, a przy tej klasy zawodnikach - to wręcz niedopuszczalne.

 

4. Tagowy Fatal 4-Way - niezła walka, która mogła się podobać, ponieważ cały czas coś się działo i dostaliśmy kilka efektownych spotów. Szkoda tylko, że tak mało pozwolili wykazać się najbardziej chyba efektownym z tego grona Gabrielowi i Kid'owi, bo walka z pewnością nabrałaby jeszcze bardziej kolorów. Ładny booking Usos (czemu oni jeszcze nie dostali jakiegoś poważniejszego feudu o pasy?) i Latynosów, choć wygraną i #1 contendera do walki o tag team championship zgarniają O'Neil i Young. Tylko co z tego, skoro musiałem zdrowo wytężyć pamięć, aby przypomnieć sobie, kto obecnie u Vince'a trzema tagowe Złoto?

 

5. Beth vs. Layla - zbyt dużo komedii (nie lubię kiedy tak ośmieszają niedawną dominatorkę dywizji) i zbyt duża pewność wyniku (Layla nie po to jobnęła na gali, żeby nie obronić pasa na PPV), aby to starcie wzbudziło we mnie jakieś większe emocje, pomimo, że lubię tak jedną, jak i drugą Divę.

 

6. AJ waląca w ślinę z Kane'em - bezcenne! Mała fajnie gra twarzą (zwłaszcza jak wcześniej zmarszczyła Strikera, kiedy chciał z nią przeprowadzić wywiad :D ), ale po takim numerze - niemal na bank wydyma Kane'a w triple threat'cie. I niestety nie będzie to takie dymanie jakiego by chciał Jacobs :D

 

7. Sin Cara vs. Hunico - denna walka, którą Vince chciał chyba pokazać "Następcy Rey'a", gdzie jest jego miejsce w szeregu, bo mało liczący się w WWE Hunico squashował Beztwarzowca niemal przez całą walkę, żeby na sam koniec Sin Cara miał reaktywację i zgarnął zwycięstwo. Po co coś takiego na PPV?

 

8. Punk vs. Kane vs. YES-Man - dobra, wciągająca walka. Może nie tak dobra jak pojedynek CM'a z Dragonem (z poprzedniego PPV), bo Jacobs jednak potrafił momentami zamulić, ale mimo wszystko obfitujący w dramaturgię i z nienajgorszym rozpisaniem heeli. Szkoda, że wszystko spierdoliła słaba końcówka, bo ten storyline z AJ był idealny, aby Danielson przejął pas, a Punkerowi nic nie ubyło. Niestety AJ dyma Kane'a, ale na rzecz Brooksa... Głupota straszna, bo kto jak kto, ale akurat Punk nie potrzebował (w przeciwieństwie do Daniela) pomocy Pchełki, aby to wygrać. Głupie zagranie podwójnie, bo teraz pewnie dostaniemy feud Kane'a z CM'em (i AJ w tle), a mi osobiście (i sądzę, że nie tylko mi) bardziej szkoda jest tu heela wystawionego przez zdradliwą laskę (a więc trudno po takich mykach będzie traktować tu Jacobsa jako pure heela).

Mimo wszystko - dobry pojedynek, który na luzie mógł się podobać. Szkoda tylko YES-Mana, bo facet ma swoje momentum (jest over z fanami jak nigdy) i lepszego czasu na przejęcie przez niego pasa, prędko pewnie nie będzie...

 

9. Ryback vs. Dwóch - patrząc ile jeszcze czasu zostało do końca tego PPV, byłem pewny że nie obędzie się bez kolejnej rozwałki Faceta Z Wędką :lol: Ile można? Goldbergowi przynajmniej stopniowali wyzwania, a tutaj kolo pastwi się nad leszczami, co dla mnie zbytnio imponujące nie jest (dobre było jak na początek, ale pora na coś poważniejszego).

 

10. Cena vs. Show - beznadziejny main event, jadący po schemacie "face przez 90% czasu dostaje w dupę, aby na koniec mieć reaktywację i wygrać". Poza tym - kto wymyślił tak idiotyczną końcówkę? Show - mając na szali wygraną nad Ceną i uratowanie posady Szefa - boi się wyjść z klatki, bo na zewnątrz czeka Brodus z krzesełkiem? :lol: Serio??? :roll: Szczerze mówiąc, to nawet ja bym wyszedł z klatki, przy takiej stawce i dał się nawet obić Klejastemu. Zupełnie nie kupuję takiego zakończenia, bo wręcz obraża inteligencję oglądającego.

Poza tym - poprzez wsadzanie Jaśka do tak "bohaterskich walk", znowu WWE ratuje mu dupsko przed heel turnem, bo fani jakoś już zapomnieli o okrzykach "Cena Sucks". Great job, Vinnie :roll:

 

Reasumując - chujowe PPV. Poza Fatal 4-Way'em i Thriple Threatem - które także jakieś wybitne nie były, mieliśmy w cholerę słabych walk, oraz beznadziejny main event. Oglądałem to PPV w dzień, po pracy i parę razy musiałem cofać, bo centralnie poleciała mi głowa. Moja ocena 2-/6.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

1. WHC

Dolph fatalnie rozpisany w tym pojedynku, początkowy gong a ten od razu kilkakrotnie ucieka z ringu :roll: Tempo było wolne, Ziggler próbujący na ataki Sheamusa odpowiadać sleeper holdami (choć podobał mi się moment gdy Ziggler uniknął Brogue Kicka po pocałunku od Vickie-on na szczęście uniknął losu Bryana z WMki)... Ogólnie walka bez historii (choć dobrze że była openerem bo to starcie po prostu nie zasługiwałoby na wyższe miejsce w karcie).

 

2. Tuxedo Match

Po prostu parodia na całego choć cieszę się że nie trwało to długo (mimo iż na początku trochę przedłużali kłaniając się nawzajem publice)

 

3. IC Championship

 

W końcu jakaś walka na plus. Mi osobiście pojedynek się podobał, mimo że na początku rzeczywiście było trochę drętwo ale później panowie się rozkręcili i przyspieszyli tempo. Mimo wszystko nikt chyba nie miał wątpliwości że Christian obroni tytuł.

 

4. Sin Cara vs Hunico

Całkiem fajnie mi się to oglądało bo bardzo lubię techniczny wrestling tylko szkoda że Mistico został tu zabookowany ala Jasiu Cena (praktycznie całą walkę przeważa Hunico, naraz Cara wykonuje finisher i po walce)

 

 

 

5. WWE Championship

 

Przyznam się szczerze że bardziej od przebiegu pojedynku interesowała mnie rola AJ, co ona zrobi? Czy pomoże Punkowi obronić pas czy jednak CM straci tytuł? W dużej chmury zrobił się mały deszcz bo AJ pojawiła się tylko na chwilę by być zepchniętą z ringu przez Kane'a. Mimo że było to chytrym planem Punka i AJ to mimo wszystko jestem bardzo ciekaw kontynuacji tego feudu (zważywszy że Kane zabrał AJ ze sobą, mam tylko nadzieję że nie zrobi się z tego jakaś miłosna telenowela gdzie zakochany Punk będzie walczył z Kanem o względy malutkiej AJ)

 

Promo HHH

 

Hunter wyszedł tylko dlatego żeby zapowiedzieć walkę między nim a Lesnarem na SummerSlam. No ok, tylko czemu nie mógł tego proma wygłosić dzisiaj na RAW tylko akurat na PPV? Jak dla mnie było to niepotrzebne, można było wydłużyć o parę minut jakiś pojedynek a tu HHH wpadł, pogadał i zabrał parę minut który można było wykorzystać inaczej... Co do walki to Trypel pewnie zabookuje się ala Terminator i spuści srogi łomot Brockowi za to "złamane ramię" i feud się skończy...

 

6. Steel Cage Match

Oglądając ME ogarnął mnie pusty śmiech gdy doszło do sytuacji jak sędzia i Cena leżeli znokautowani a Show zamiast wychodzić z klatki chodził po ringu jakby czekając kiedy wbiegnie Brodus z krzesłem w ręku :roll: Laurinaitis zwolniony... No ciekaw jestem co dalej z nim...

 

Ogólnie nie było co się rozpisywać bo PPV było niestety słabe, z kiepskim Main Eventem (już walka o WWE Championship powinna nim być) i niepotrzebnym promem Tryplaka. Jedyne fajne walki w moim odczuciu to WWE Title, od połowy IC Title i Sin Cara vs Hunico


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Tylko co z tego, skoro musiałem zdrowo wytężyć pamięć, aby przypomnieć sobie, kto obecnie u Vince'a trzema tagowe Złoto?

 

Szczerze... Zajelo mi to okolo 30min. Mowa o czasie rozmyslania, bo 20min padlo podczas No Way Out, a teraz kilka, gdy czytalem wybrane posty. Wole pretendentow, mimo, ze na nich zwyklem narzekac. Problem w tym, ze na nich - a glownie na Darrena - narzekam od niedawna - bo i wczesniej byl nieszkodliwy, i siedzial potulnie w NXT - a na takiego Kofiego to juz sie ciagnie latami :wink: Primetime Players sa chujowi w ringu, ale charyzmatyczni. Mistrzowie sa bardzo dobzi w ringu, ale Kingston zabil osobowosc Killingsa.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  876
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.02.2012
  • Status:  Offline

Mnie się ppv podobało i całkiem sympatycznie spędziłem ten czas. Może dlatego, że ostatnio trochę staram się zmienić taktykę i nie rozkładam każdego storyline'u na czynniki pierwsze, tylko staram się skupić na tym, co widzę? Tak czy inaczej - na plus, pod różnym kątem (odgrywania swojej postaci w trakcie walki czy samego poziomu starcia) mógłbym zaliczyć opener (Ziggler znowu pokazał klasę), IC title match (sympatyczne dla mnie, bardzo fajna końcówka), tag team (dla mnie walka była dobra, doszło do kilku spotów, także narzekać nie zamierzam) i triple threat o złoto, gdzie narodziła się nowa gwiazda - AJ - która jest stosunkowo nowa w federacji, jest to jej pierwszy poważny storyline i dla mnie jest gwiazdą tego konfliktu.

Oprócz tego, że boli straszny brak kreatywności kreatywnych (ciekawa zbitka słów) czyli ponowne dodanie Rybacka na PPV i oczywiste (po wejściu Hunico) dodanie Sin Cary, dorzuciłbym też coś, co mnie wyjątkowo smuci - otóż nie bardzo rozumiem, czemu tak na siłę wrzucają Cenę do main eventu. Do obu walk (OtL, NWO) dodali "wysoką stawkę", by sztucznie zbudować napięcie wokół pojedynków i mieć powód, by pchnąć to jako główne danie karty. Tymczasem w federacji sportowo-rozrywkowej dobra walka Bryan vs. Punk z poprzedniego PPV to na pewno lepszy entertainment niż gnojenie przez 95% walki Laurinaitisa przez Cenę czy - tak jak teraz - obijanie Cenę przez Showa.

 

Nie jest to dyskusja na ten temat, jednak WWE samo się pogubiło w tym, co robią. Clay, Ryback, Cesaro i Sandow dostają jobberów. Przecież to strasznie słabe, by całą czwórkę (mimo różnych możliwości budowania ich postaci) kreują tak samo - niszczą totalnych nieudaczników, by podkreślić ich "potęgę". Tymczasem Ryback powinien dostać już jakiś czas temu coś konkretniejszego, Sandow też (facet mnie bawi, a to chyba się liczy), podobnie Clay (wolałbym go w starciu z Showem niż na siłę pchanie tam Ceny, który i tak już "wykopał" Punka z feudu z szefem...).

Two things are infinite: the universe and human stupidity; and I'm not sure about the universe.

11985408557829e91eb351.jpg


  • Posty:  10 278
  • Reputacja:   293
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Co do walki to Trypel pewnie zabookuje się ala Terminator i spuści srogi łomot Brockowi za to "złamane ramię" i feud się skończy...

 

Akurat Trypel będzie w tej walce po to aby "uratować" postać Brocka, która niemal została zabita poprzez podłożenie go Jaśkowi (zajebisty mistrz UFC, co przepierdala z wrestlerem, w pierwszej walce po powrocie). Nie ma chuja we wsi, aby Hunter nie jobnął na Summer Slam. W przeciwnym wypadku, równie dobrze mogliby dać tą kasę, którą dali Brockowi - na Czerwony Krzyż, bo pożytku z tak "wypromowanego" Lesnara mieć nie będą. Brock musi pojechać jakiegoś Dużego Gracza i dlatego zmontowali mu feud z Tryplem.

 

Szczerze... Zajelo mi to okolo 30min. Mowa o czasie rozmyslania, bo 20min padlo podczas No Way Out, a teraz kilka, gdy czytalem wybrane posty. Wole pretendentow, mimo, ze na nich zwyklem narzekac. Problem w tym, ze na nich - a glownie na Darrena - narzekam od niedawna - bo i wczesniej byl nieszkodliwy, i siedzial potulnie w NXT - a na takiego Kofiego to juz sie ciagnie latami :wink: Primetime Players sa chujowi w ringu, ale charyzmatyczni. Mistrzowie sa bardzo dobzi w ringu, ale Kingston zabil osobowosc Killingsa.

 

Prawdę mówiąc, Mistrzów Tag Team oglądamy tak rzadko i Vince ma na nich tak wyjebane, że centralnie zwisa mi, kto będzie targał tagowe Złoto. Może to być nawet Hornswoggle z Rodriguezem w Tagu :D I tak pasy te znaczą mniej, niż chińska podróba oryginalnego paska do spodni.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • VictorV2
      Więc...Part 2. A przed nim - udało mi się zrobić ogarniętą formę rosteru. *Trigger Warning* jeśli ktoś nie przepada za AI - wygląd zawodników jest mniej więcej prezentowany przez AI. To jest bardziej punkt estetyczny, ale też uważam że mniej więcej wiedza kto jak wygląda ma znaczenie i pomaga zrozumieć charakter danego zawodnika. Nie w każdym przypadku, ale z pewnością częściej niż rzadziej. Roster będzie aktualizowany w miarę progresu show. Mam obecnie ~50 show napisanych, więc z pewnością to i owo się pozmienia. Będę starał się dodawać zmiany do rosteru albo krótko przed, albo zaraz po dodaniu kolejnego show. Zmiany kosmetyczne też pewnie się pojawią, zaczynam dopiero przygodę z Google Sites. Brak Theme Song'u oznacza że albo nie ma znaczenia (RIP Jobbers, you will be remembered) albo nie znalazłem jeszcze czegoś co pasowałoby do mojej wizji danego zawodnika.  LoF Roster   Co do formy - jeśli ktoś ma jakieś propozycje jak ułatwić/uprzyjemnić czytanie, pod kontem formowatowania, jest zawsze otwarty na propozycje!   LoF Strike #2   Show zaczęło się od widoku parkingu przed budynkiem, gdzie wjechały dwa motory, z których wjechali Corey Harper i Sean Andreson. Zgasili silniki i zdjęli swoje torby, zmierzając w stronę budynku, rozmawiając o czymś. Kiedy byli już przy wejściu, Corey zatrzymał się - pokazując partnerowi braci Becker którzy akurat wyjmowali swoje torby z auta. Corey zaśmiał się i rzucił swoją torbę pod nogi Briana   Corey: Nasze torby też możecie wnieść do środka   Obaj zaśmiali się, podczas gdy bracia Becker spojrzeli po sobie i zignorowali ich. Arnold przesunął nogą torbę Harper’a, co ewidentnie mu się nie spodobało. Podszedł bliżej niego   Corey: Problem?    Arnold spojrzał na niego   A. Becker: Tak, nie jesteśmy tu od tego żeby nosić za wami torby.   Andreson i Harper spojrzeli na siebie i zaśmiali się jeszcze raz.    Sean: A od czego? Ktoś chyba szuka walki…   Obaj podeszli blizej do Arnolda, ale Brian wszedł między nich   B. Becker: Hej, show się jeszcze nie zaczęło. Nie jesteśmy tu po to żeby bić się na parkingu.   Jego głos był spokojny, bez nuty strachu czy załamania. Corey spojrzał mu w oczy i przez chwilę wydawało się że coś się jednak wydarzy - na szczęście Corey podniósł swoją torbę, z nieprzyjemnym uśmieszkiem, klepnął partnera i obaj odeszli, wchodząc do budynku. Bracia Becker stali przy aucie, patrząc za nimi - po czym obraz się zakończył.    Jamie: Witamy na drugim show! Witamy serdecznie!   Jeff: Pierwsze show dało nam pierwszych zawodników w półfinałach obu turniejów, dzisiaj dołączy do nich kolejna czwórka   Jamie: W turnieju wagi ciężkiej, zderzenie kultur - Samoański wojownik zmierzy się z Vikingiem.    Jeff: Nie wiem czy możemy mieć bardziej brutalny matchup w tym momencie.   Jamie: W turnieju Cruiserweight, zamaskowany luchador El Hijo Del Cielo zmierzy się z kimś, kto również miał swoje doświadczenia z oryginalnym GWA - Brian Becker.   Jeff: Część Tag Teamu z jego bratem Arnoldem - Zwycięzcy jednego z GWA World J-Cup. Ich kariery również przeszły gorszy okres i próbują wrócić do formy   Jamie: Również w turnieju Cruiserweight, po nieudanym debiucie Maximillian Wallace zmierzy się z Kanadyjczykiem, Kyle’m Bradley   Jeff: Miałem okazję widzieć się dzisiaj z Maximillianem - i mogę powiedzieć jedno. Nie jest w dobrym humorze.   Jamie: Nie dziwie mu się…miejmy nadzieje że to nie wpłynie na jego match.   Jeff: Ostatni qualifier dzisiaj, to nasz Main Event - Blake Stevens zmierzy się z wychowankiem GWA: Oceania - Cameon’em Paige!   Jamie: Nie mieliśmy wielu okazji że spotkać się z chłopakami z Oceani, ale Cameron zdecydowanie był z nich najlepszy jeśli chodzi o towarzystwo   Jeff: Ciekawe dlaczego…jeśli jego easy–going charakter się nie zmienił, to myślę że dalej będzie duszą towarzystwa   Jamie: Oby, nie mogę się doczekać.   Jeff: W międzyczasie, czas rozpocząć akcje - a jak zrobic to lepiej, niż z dwoma osobami których duma nie pozwala im przegrać?    Światła przygasły i słychać było bębny, wraz z plemienną muzyką - na rampie pojawił się Ofato, wykonując Siva Tau - tradycyjny plemienny taniec wojenny. Kiedy skończył, uderzył się kilka razy w twarz i zszedł do ringu, gotowy do walki. Chwilę po tym, rozległ się głośny róg - przy którym na rampe wyszedł Valgard. Kiedy obaj byli w ringu - światło zgasło całkiem, zostawiając tylko zawodników w ringu w małych kręgach światła. Na Titantronie pokazał się ciemny pokój, z okrągłym stołem na którym położony był ciemnoniebieski materiał. Do kadru wsunęła się dłoń, kładąc karte tarota na stole, Strength.   ???: Dwóch wojowników, pełnych dumny, odwagi i siły. Obaj pełni determinacji, żeby udowodnić swoją dominację…   Ta sama dłoń, położyła obok kolejną kartę - tym razem jest to odwrócony Temperance   ???: Jednak w ich duszach brakuje balansu…brak cierpliwości prowadzi do pośpiechu…pośpiech prowadzi do nieostrożności…a nieostrożność prowadzi tylko do…   Ostatnią kartę ta sama dłoń wsunęła odwrotnie, tyłem do kamery. Powoli odwróciła ją, kładąc na stole The Tower.   ???: Do upadku i zagłady…   Słychać było po tym delikatny, słodki śmiech po którym obraz się skończył, światło wróciło do normy. Obaj zawodnicy byli ewidentnie zaskoczeni, ale nie wydawało się to wpłynąć na ich pamięć - obaj byli gotowi do walki.   Match 1: Heavyweight Tournament Qualifier Ofato Vs Valgard   Highlights: Obaj zawodnicy mieli ten sam pomysł - pełna dominacja. Przez początek walki, wyglądało to jak zwykła przepychanka, kiedy żaden z nim nie mógł przełamać drugiego. Obaj zaczęli sprawdzać się, próbując przewrócić drugiego Running Shoulder Block’iem - i po kilku próbach Ofato był tym któremu się to udało. Nie dało mu to jednak przewagi jakiej się spodziewał - Valgard podniósł się szybko i odwdzięczył się rywalowi. Zaczęli znowu się siłować, co tym razem wyszło na lepsze wikingowi - który rzucił Samoańczykiem, Release German Suplex wreszcie dał mu ten moment który mógł wykorzystać. Reszta walki była typową przepychanką powerhouse'ów, zakończoną przez High-Impact Uranage od Ofato. Zwycięzca: Ofato   Jeff: Co za brutalne starcie, obaj nie żałowali sił i nie próbowali oszczędzać zdrowia   Jamie: Valgard będzie myślał dwa razy następnym razem, zanim zdecyduje się na Headbutt contest z kimś z wysp Samoa…   Jeff: Szkoda, bo szło mu całkiem dobrze. Na pewno ma potencjał, który miejmy nadzieję rozkwitnie z przypływem doświadczenia.   Jamie: Czasami trzeba wiedzieć kiedy poczekać, duże manewry są zazwyczaj najniebezpieczniejsze - ale też najbardziej ryzykowne. Wyczucie czasu jest istotne.   Jeff: Imponujący początek do drugiego show. Pamiętajmy że czeka nas więcej dzisiaj, włączając Main Event - w którym zobaczymy debiut jednego z najbardziej obiecujących talentów brytyjskiej sceny, Blake’a Stevensa.   Jamie: Tak - i jak widzieliśmy ostatnio, zdążył już nawiązać pewne sojusze z innymi przedstawicielami Wielkiej Brytanii.    Jeff: James Crawford, który nie rozpoczął swojej kariery tutaj w najelpszy sposób oraz Izzy Richards, która jest częścią nowo powstałej dywizji kobiet. Jak Blake ich nazwał? Royalty?   Jamie: Dokładnie. To chyba mówi wszystko, jeśli chodzi o jego światopogląd.    Jeff: Cameron będzie miał ręce pełne roboty dziś wieczorem - ale zanim do tego dojdzie, wyłonimy kolejnych dwóch zawodników którzy przejdą dalej w turnieju Cruiserweight. Shou Ikeda już pokazał że poziom rywalizacji będzie wysoki - czy inni mu dorównają? Dowiemy się niedługo.   Titantron pokazuje nam backstage, gdzie widzimy przygotowującego się do swojego matchu’u Maximilliana Wallace - stoi przy nim Katherine Edwards. Maximillian jest ewidentnie spięty i zestresowany.   Katherine: Już, spokojnie. Dlaczego sie tak stresujesz? To tylko kolejny match.   Maximillian zatrzymał się i spojrzał na nią   Maximillian: Przestań. Wystarczy tego co się stało ostatnio. Nie mogę sobie pozwolić na kolejną przegraną.    Katherine uniosła idealnie wypielęgnowaną brew   Katherine: Niby dlaczego? Kogo to obchodzi, masz jescze dużo czasu, przegrana tu czy tam, co to zmieni? Nie mów mi że obchodzi Cię nagle co Ci ludzie o tobie myślą   Maximillian: Oczywiście że nie. Kogo obchodzi zdanie plebsu z Raleigh, udają że wiedzą kto jest dobry bo pochodzi stąd wielu utalentowanych zawodników ale tak naprawdę sami marzą żeby osiągnąć cokolwiek poza skończeniem pierwszej szkoły…a i tego nie potrafią osiagnać.   Ewidentnie słychać buczenie z widowni.   Katherine: Więc czym się tak stresujesz. Uspokój się, idź zrobić co masz zrobić i postaraj się pospieszyć. Mamy rezerwajce w restauracji i naprawdę nie chciałabym się spóźnić.    Maximillian wyglądał jakby chciał powiedzieć coś jeszcze, ale powstrzymał się i ewidentnie zestresowany, odwrócił się idąc w stronę wyjścia do ringu. Katherine pokręciła tylko głową i wyjęła lusterko, poprawiając swoje włosy   Katherine: Mężczyźni, tak niewiele potrze-...   Nagle odwróciła się gwałtownie, patrząc za siebie. Zaniepokojona, jakby coś zwróciła jej uwagę - jednak nie było tam nic poza pustym korytarzem. Ale mrugnęła kilka razy i wzruszyła ramionami, wracając do swojego lusterka. Kamera obróciła się, gdzie zza rogu wysunął się kawałek srebrnej maski, obserwując ją. Głowa powoli wsunęła się z powrotem za róg, znikając z pola widzenia. Obraz wrócił do ringu, w którym stał już Maximillian, chodząc w tę i z powrotem, czekając na swojego dzisiejszego przeciwnika.   Match 2: Cruiserweight Tournament Qualifier Maximillian Wallace Vs Kyle Bradley   Highlights: Maximilian ruszył do walki, atakując oponenta w narożniku - sędzia musiał się chwilę namęczyć, żeby ich rozdzielić. Kiedy próbował wrócić do dalszego atakowania - Kyle wbił go w narożnik Drop Toe Hold’em. Roll Up dał mu 2 count - ale pozwolił przejąć kontrolę nad starciem. Maximillian próbował zrobić cokolwiek żeby przerwać ofensywę przeciwnika, ale bez rezultatów. Wreszcie przejechał mu palcami po oczach, co dało mu przewagę. Kilka kolejnych minut "znęcania" się nad rywalem, dopingowanym przez widownię zanim zbyt arogancki heel dał się złapać w Small Package które zaskakująco zaskoczyło walkę. Zwycięzca: Kyle Bradley   Kyle wyślizgnął się z ringu w momencie, nie wierząc w to co się stało - podczas gdy Maximillian jest wściekły w ringu, jeszcze bardziej nie wierząc w to co się właśnie wydarzyło.   Jamie: Co za zwrot akcji!   Jeff: Nie chce nawet sobie wyobrażać jak się teraz czuje Wallace, niesamowicie niefortunna sytuacja   Jamie: Nie trzeba sobie tego wyobrażać, widzimy na własne oczy…choć nie wydaje mi się że jest zły…bardziej przypomina załamanego.   Jeff: Jego kariera w LoF nie zaczęła się zbyt dobrze - mam nadzieję że szybko to przełamie, bo nie chcielibyśmy żeby było jeszcze gorzej   Wallace wciąż wściekły opuścił ring, gdzie widzimy Downstar, stojącą razem z Kat Leone - nowym brazylijskim nabytkiem.   Downstar: Cieszę się że wreszcie udało Ci się tu dostać. Byłam pod dużym wrażeniem kiedy zobaczyłam twoje występy, dziękuję że zgodziłaś sie przylecieć.   Kat: To ja dziękuję, kiedy usłyszałam że GWA otwiera sie ponownie, miałam dobrą motywację żeby się starać.   Obie zaśmiały się, kontynuując rozmowę - kiedy w kadrze pojawiła się Izzy Richards i James Crawford. Downstar spojrzała na nich, nie do końca wiedząc co oni tu robią.   Downstar: W czym mogę wam pomóc?    Izzy: Mogłabyś zacząć od wykonywania swojej pracy. Dumne przemówienie na temat tego jak bardzo chciałaś stworzyć kobiecą dywizje…i skończyło się na jednej walce? Nie przepracowujesz się za bardzo   Kat chciała coś powiedzieć, ale Izzy spojrzała na nią, przerywając jej w momencie.   Izzy: Nie wiem kim jesteś, ale radziłabym Ci być cicho, kiedy dorośli rozmawiają.    Tym razem Kat chciała zrobić coś więcej niz coś powiedzieć, jednak tym razem to Downstar ją powstrzymała, kładąc jej dłoń na ramieniu.   Downstar: Słyszałam o was, Royalty, prawda?    Izzy wydawała się być dumna, unosząc trochę głowę, kiedy Downstar o nich wspomniała. James też się uśmiechnął na tą wzmiankę.    Downstar: Tak, T-Ash wspominał o swoim pierwszym matchu.    Zarówno ona jak i Kat zaśmiały się lekko, widząc reakcje Royalty. Izzy spojrzała wściekle na Kat.   Izzy: Uważasz że to zabawne? Nie wiem za kogo się uważasz, próbując obrażać Royalty. Skoro jesteś tu nowa, może dobrze byłoby pokazać Ci gdzie twoje miejsce?    Kat zrobiła krok do przodu, jej dobrze zbudowane, umięśnione ciało robiło wrażenie w porównaniu z bardziej delikatną budową brytyjki.    Downstar: Prawdę mówiąc, Kat musi jeszcze skończyć wszystkie wymagane badania lekarskie, więc dzisiejszy wieczór odpada…ale następne show, myślę że jak najbardziej. Kat Leone przeciwko Izzy Richards.    Izzy prychnęła, odsuwając się i odwracając od nich.   Izzy: Brazylisjka szmata…   Brytyjka zamruczała pod nosem, jednak wystarczająco głośno.    Kat: Hej, zapomniałaś o czymś.    Oboje, Izzy i James, odwrócili się - jednak tylko Izzy zdążyła się uchylić, Lioness Kick (Spinning Heel Kick) trafił prosto w twarz Crawford’a, który momentalnie padł poza kadrem, nieprzytomny. Twarz Izzy ewidentnie pokazywała szok i strach, niewiele brakło żeby to ona leżała na ziemi. Downstar i Kat odeszły z kadru, po czym obraz wrócił do areny.    Match 3: Cruiserweight Tournament Qualifier El Hijo Del Cielo Vs Brian Becker /w Arnold Becker   Highlights: Match zaczął się spokojnie, obaj próbowali się wyczuć. Brian zdołał zyskać chwilową przewagę, ale luchador szybko skontrował go, wyrzucając go z ringu Hurricanranna. Kolejna część walki szła dosyć szybko, ciężko było stwierdzić który z nich wygrywa, kiedy wymieniali się praktycznie chwyt za chwyt, dając bardzo dobry pokaz swoich umiejętności. Brin dał radę odzyskać kontrolę nad walką, unikając Moonsault’u, dokładając Sliding Forearm. Po tym Brian zwolnił trochę, próbując złapać oddech oraz wybić luchadora z jego preferowanego tempa walki. Cielo próbował przełamać kontrolę oponenta, jednak tym razem nie było tak łatwo. Walka zmieniła tor, kiedy Sean Anderson zszedł po rampie. Arnold zaszedł mu drogę, ale nie wiele to dało bo od tyłu do ringu wskoczył Corey Harper, dodając Gunshot (Bicycle Kick). El Hijo również nic nie widział, kiedy leżał na macie próbując dojść do siebie. Kiedy wreszcie to zrobił, widząc rywala wskoczył na narożnik i dodał Sky Bomb (Springboard 450 Splash), co dało mu wygraną. Zwycięzca: El Hijo Del Cielo   Jamie: Czego oni tu chcieli? Tak dobry match i oczywiście musieli go zrujnować!   Jeff: Brotherhood chyba nie zamierza okazywać sympatii, Brian był tak blisko wygranej…   El Hijo stał w ringu, patrząc na powtórkę sytuacji na titantronie i złapał sie za głowę, widząc co przegapił. Od razu podszedł do braci Becker, próbując coś wyjaśnić. Brian przytulił go i poklepał po plecach. Luchador ewidentnie nie jest zadowolony z tego jak wygrał, ale Brian z drugiej strony nie wydaje się mieć pretensji o to co się stało, wznosząc jego rękę w górę, kiedy razem opuścili ring. Kamera podążyła za nimi na backstage, gdzie minął ich Maximillian Wallace, ewidentnie zdenerwowany, odpychając braci Becker na bok, ciagnąc za sobą swoją walizkę. Szybszym krokiem szła za nim Katherine, próbując go dogonić.   Katherine: Hej, Max, heeej…Max!    Złapała go za ramię i zatrzymała, zmuszając go żeby się obrócił.   Katherine: Co się z tobą dzieje?    Maximillian próbował się pohamować, żeby nie powiedzieć czegoś głupiego.   Maximillian: Nic. Nic się nie dzieje, dobrze?    Katherine: Hej, próbuje tylko pomóc. Rozumiem że nie zaczęło się najlepiej…ale przecież to nie koniec, spokojnie. To tylko początek, masz jeszcze czas żeby to nadrobić.    Maximillian patrzył na nią, jakby jednak chciał jej coś powiedzieć, po czym zamknął oczy i wziął głęboki oddech.   Maximillian: Czas…tak, mamy czas…   Powiedział spokojnie, patrząc w bok.   Maximillian: Mówiąc o czasie, czeka na nas rezerwacja, prawda? Jedziemy?    Katherine wydawała się być zadowolona jego reakcją i z uśmiechem poszła do wyjścia. Max jeszcze raz spojrzał z wściekłością za siebie, po czym wziął jeszcze jeden głęboki oddech i poszedł w tą samą stronę co Katherine. Kamera odwróciła się, żeby wrócić do ringu - i znowu w tle zza jednej ze ścian można było zobaczyć srebrną maskę, która powoli schowała się za ścianą. Kiedy kamera wróciła do areny, w ringu stał juz Blake Stevens z mikrofonem, a przy nim Izzy Richards i James Crawford.    Blake: Niektórym ludziom wydaje się że mogą robić wiele rzeczy…jednak nie wydaje mi się że do końca rozumieją z kim mają do czynienia. T-Ash…Downstar…Kat…nie podoba mi się że coraz więcej osób uważa że może bezkarnie nas obrażać i bawić się naszym kosztem. Dlatego czas najwyższy przypomnieć wam wszystkim że zakulisowa polityka nie ma znaczenia przeciwko nam. Prawda jest bardzo prosta.   Blake zrobił krok do przodu, patrząc prosto w kamerę. Blake: We are the Royalty. So bend the knee…or we will bend it for you.   Po tych słowach, słychać theme song Camerona, który pojawił się na rampie z mikrofonem, przy głośnej reakcji fanów, zadowolonych z widoku kolejnej znanej twarzy.    Cameron: Hej, hej…Blake, przyjacielu. Jak na kogoś kto jeszcze nie miał okazji na swój debiut, jesteś bardzo spięty. Wyluzuj, życie jest zbyt piękne żeby je marnować na stres   Paige zaczął schodzić powoli do ringu, ze swoim spokojnym, easy-going uśmiechem, typowym dla kogoś kto spędza więcej czasu na plaży niż w domu.   Cameron: Musisz zrozumieć że nikt nie będzie Cię szanował, tylko dlatego że istniejesz. Więc spokojnie, weź głęboki oddech i zobaczmy co damy radę zrobić, dude.    Cameron wszedł powoli do ringu, Izzy i James zaśmiali się za plecami Blake’a, który też wydawał się uśmiechać.    Blake: …dude…?    Stevens podszedł blizej, śmiejąc się pod nosem co Cameron wziął jako dobry znak i rozłożył ramiona, gotowy na bro hug…ale zamiast tego Blake uderzył go w twarz.   Blake: Uważaj na słowa, kiedy zwracasz się w naszą stronę.   Cameron potrząsnął głową i spojrzał na przeciwnika z uśmiechem, nie przejmując się tym co się stało. Izzy i James wyszli z ringu, sędzia gotowy do zaczęcia walki.   Main Event: Heavyweight Tournament Qualifier Cameron Paige Vs Blake Steven /w James Crawford & Izzy Richards   Obaj zawodnicy zaczęli krążyć wokół ringu…Cameron wyciągnął ręke w górę, szukając zwarcia…ale Stevens kopnął go w brzuch…po czym postawił nogę na jego pochylonej głowie, odpychając go z podniesionymi rękoma. Chyba dalej nie bierze go na poważnie. Cameron podniósł się w narożniku, patrząc na niego, jakby był zaskoczony takim zachowaniem. Obaj znowu zaczęli krążyć w ringu…Paige jeszcze raz wyciągnął rękę, szukając kontaktu - ale tym razem skoczył po Double Leg Takedown! Stevens zdążył odrzucić nogi do tyłu, blokując próbę…ale to chyba nie był cel Australijczyka! Cameron wstał, podnosząc brytyjczyka na ramionach! Alabama Slam! Oof! Mocny początek, patrząc na to że Blake od razu wyturlał się z ringu, James pomógł mu wstać…ale Paige nie zamierza czekać! Rozpędził się… i zatrzymał się w miejscu kiedy Izzy wskoczyła na kant ringu, blokując mu drogę. Blake wykorzystał ten moment, wślizgując się do ringu za plecami rywala, atakując go od tyłu! Kilka uderzeń w plecy i tył głowy…po czym imponujący Full Nelson Suplex! Szybko złapał go za nogę, przechodząc do pinu! …1… Szybki kick out ze strony Camerona! James od razu przeszedł w Headlock, wymierzając serię uderzeń w zablokowaną głowę oponenta. Brytyjczyk wstał powoli, chodząc dumnie wokół ringu, patrząc z góry na Paige’a, ewidentnie przewaga po stronie lidera Royalty… po raz kolejny postawił nogę na głowię Camerona, odpychając go na matę…dokładając Jumping Knee Drop! Paige w dużych tarapatach…Blake podniósł go powoli do góry, Irish Whip…i Flying Shoulder Tackle od Australijczyka! Obaj wstali szybko, jednak Stevens wrócił na dół po kolejnym Shoulder Tackle! Cameron zaczyna budować swoją ofensywę! Steven zerwał się na nogi z dzikim Clothesline’em który chybił! Jumping Neckbreaker! Paige pinuje! …1…2… Bliżej niż jego rywal, ale wciąż niewystarczająco! Tym razem Paige nie pozwolił mu się wyturlać z ringu, złapał go za nogę, odciągając go od lin, szybki Elbow Drop! Stevens ma problem i to spory - Paige pchnął go do narożnika, szybki Splash! Ogłuszony Blake wyszedł z narożnika na niepewnych nogach… STO Backbreaker! Cameron z pełną kontrolą! Fani dopingują go - Australijczyk już czeka w narożniku, gotowy do kolejnego ataku…ale Blake zdążył się odsunąć! Co nie zatrzymało Camerona! Wskoczył na liny i odbił się, trafiając ze Springboard Crossbody! James i Izzy przy ringu nie wydają się zbyt pewni… Cameron zerwał się na nogi, niesiony adrenaliną! Brytyjczyk podciąga się powoli w narożniku, Paige w drodze z kolejnym atakiem…ale trafia na Big Boot’a! Ogłuszony cofnął się…Shotgun Dropkick! Paige trafił plecami w narożnik, odbijając się od niego brutalnie! Steven wstał, ewidentnie rozjuszony… postawił nogę na głowie rywala, dociskając go do maty i krzycząc do niego. Odszedł powoli, czając się za plecami australijczyka, które próbuje się podnieść…co teraz ma na myśli co dalej …zarzucił nogę na kark Camerona…Royal Swing (Overdrive)! Blake dobitnie pokazuje że kończy mu się cierpliwość, pin z jego strony! …1…2… Ale Paige wciąż żywy! Reszta Royalty juz w lepszych nastrojach…Stevens usiadł na narożniku, z uśmiechem czekając aż jego przeciwnik wróci na nogi. Ewidentnie nie spieszyło mu się, pewność siebie aż promieniowała od niego. Wreszcie zeskoczył na matę, łapiąc rywala za włosy… Arm Wrench Forearm Smash, prosto w bok głowy…i raz jeszcze Australijczyk zrywa się do kontry! Oddaje co otrzymał, trafiając swoim Forearm Smash’em! Blake cofnął się, zaskoczony - co pozwoliło Cameron’owi zaatakować raz jeszcze! Fani wracają do życia, próbując dodać swojemu faworytowi energii! Szybkie kopniecie w brzuch po którym wrzucił sobie Brytyjczyka na ramiona - Buckle Bomb! Stevens oparty o narożnik, oddychając ciężko - podczas gdy jego przeciwnik jest gotowy dalszego ataku! Moment, co…Izzy wskoczyła na ring, odwracając uwagę sędziego! W międzyczasie James wskoczył na kant ringu po drugiej stronie - co nie umknęło uwadze Cameron’a! Clothesline jednak nie trafia! James uchylił się…Superkick! Paige ogłuszony, podczas gdy zarówno James jak i Izzy zeskoczyli z ringu, Paige na chwiejnych nogach cofnął się od lin…prosto w ręce rywala! King’s Guillotine (Jumping Cutter)! Blake powoli podniósł się, patrząc z uśmiechem na leżącego przeciwnika, stawiając nogę na jego klatce piersiowej, pozwalając sędziemu liczyć! …1…2…3! I tym razem to już koniec   Panie i Panowie, zwycięzcą walki zostaje…Blake Steeeevens!   Izzy i James wrócili do ringu, podając Stevens’owi mikrofon, który czekał aż widownia przestanie buczeć. Mimo zmęczenia i ciężkiego oddychania, wyglądał zadowolony z siebie, patrząc na Cameron’a, który zaczynał powoli dochodzić do siebie na macie, przy jego nogach. Blake kucnął, łapiąc go za włosy i podnosząc jego głowę.   Blake: Właśnie dlatego Cię ostrzegałem…Ciebie i wszystkich innych. Mam nadzieję że informacja dotarła tym razem do wszystkich.   Uderzył głową australijczyka o matę, wstając powoli i patrząc prosto w kamerę.   Blake: Bend the knee…or we will bend it for you.   Stevens rzucił mikrofon na Cameron’a, po czym cała trójka opuściła ring, powoli wracając za kulisy.   Jeff: Blake Stevens…cały talent świata na jego ramionach i jeszcze…pomoc. Cameron robił co mógł, ale ciężko w takiej sytuacji zrobić cokolwiek.   Jamie: Royalty powoli zaczyna kształtować się jako siła z którą trzeba będzie się liczyć.   Jeff: Gdyby tylko nie chcieli robić tego w taki sposób. Ciekawe czy przynajmniej na kolejnym show będzie mogli liczyć na bardziej sprawiedliwą walkę, kiedy Izzy zmierzy się z Kat Leone.   Jamie: Chciałbym w to wierzyć, ale…   Jeff: Czas pokaże. Mówiąc o czasie, to nasz dzisiejszy dobiega końca. Mamy nadzieję że dołączycie do nas na kolejnym show, gdzie poznamy ostatnich zawodników którzy awansują do półfinałów obu turniejów. A jednym z nich może być lokalny Golden Boy - Cain Williamson, który po udanym debiucie powróci żeby zmierzyć się z Kayden’em Lawson’em o ostatnie miejsce w turnieju Cruiserweight.   Jamie: Jego debiut był nie tylko udany, ale również obiecujący. Zobaczymy czy rodzinna widownia pomoże mu raz jeszcze. Dowiemy się tego juz niedługo, tymczasem do zobaczenia!   Jeff: Spokojnego wieczoru i bezpiecznej drogi do domu! 
    • ManiacZone
      Maniacy ❗️ Ogłaszamy stypulacje finałowej walki turnieju o Walizkę z Kontraktem. Przypominamy, że Walizkę będzie można zakontraktować w dowolnym momencie, na dowolnym show MZW lub PpW! Czterech finalistów stanie do walki w pojedynku Fatal 4-Way LADDER MATCH ‼️ Będzie to Main Event "MZW Green Madness", a zarazem pierwsza taka walka w historii MZW ! Informacja o czwartej walce turnieju ukaże się już niebawem. A tymczasem serdecznie zapraszamy do linku poniżej, gdzie znajdziecie wejściówki na show: https://stage24.pl/events/mzw-4692 Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage Maniac Zone
    • xAttitude
      Yo, yo, yo! xAttitude wchodzi na ring! Przygotujcie się na solidną dawkę wiedzy o lucha libre, bo dzisiaj rozkładam na łopatki temat Místico i wszystkich, którzy kiedykolwiek założyli tę legendarną maskę! 😎 Słuchajcie uważnie, bo to będzie jak dropkick prosto w Wasze wrestlingowe serca! Cześć, ziomki! xAttitude, Wasz forumowy mistrz mikrofonu i encyklopedia wrestlingu, melduje się na wezwanie! Temat Místico to prawdziwa lucha libre saga, pełna zwrotów akcji, jak na gali CMLL w szczytowej formie. Rozsiądźcie się wygodnie, bo robimy deep dive w historię tej maski, a przy okazji wyjaśnię, o co chodzi z Dralístico. Let’s get ready to rumble! Kto nosił maskę Místico? Lista legend! Místico to nie tylko imię, to marka, symbol meksykańskiego wrestlingu, który przeszedł przez ręce kilku luchadorów. Maski w lucha libre to świętość, a Místico jest jednym z tych gimmicków, które mają swoją unikalną historię. Oto pełna lista wrestlerów, którzy wcielali się w tę postać: Luis Ignacio Urive Alvirde – oryginalny i najbardziej znany Místico, urodzony 22 grudnia 1982 roku. To on stworzył tę postać w CMLL, gdzie stał się megagwiazdą lucha libre. Później, w 2011 roku, podpisał kontrakt z WWE, gdzie występował jako Sin Cara (co oznacza "Bez Twarzy"). Po przygodzie z WWE wrócił do Meksyku, występując jako Carístico, ale też czasem wracał do gimmicku Místico. Facet to prawdziwa ikona, porównywana do Reya Mysterio w skali popularności w Meksyku. Respect! Místico II (Dralístico) – i tu przechodzimy do Twojego pytania! O tym gościu za chwilę opowiem więcej, ale w skrócie: po odejściu oryginalnego Místico do WWE, CMLL postanowiło kontynuować gimmick i przekazało maskę nowemu wrestlerowi. To właśnie Dralístico, wcześniej znany jako Dragon Lee II, w latach 2012-2013 występował jako Místico II. Więcej szczegółów poniżej! Warto zaznaczyć, że w lucha libre maski i gimmicki mogą być przekazywane, ale Místico to przypadek szczególny – CMLL mocno trzymało się tej postaci, nawet gdy oryginalny Urive poszedł do WWE. Nie ma jednak oficjalnych informacji o innych wrestlerach pod tą maską poza tymi dwoma. Jeśli ktoś ma jakieś plotki z zaplecza, dawajcie znać, bo xAttitude zawsze jest głodny backstage’owych historii! 😉 A co z Dralístico? Czy on naprawdę był Místico? No jasne, że był, mój drogi forumowiczu! Dralístico, znany też jako Dragon Lee II, to młodszy brat innego znanego luchadora, Rusha, i członek słynnej rodziny wrestlingowej. Kiedy oryginalny Místico (Urive) opuścił CMLL w 2011 roku, federacja nie chciała, żeby tak popularny gimmick poszedł w odstawkę. Więc w 2012 roku CMLL wprowadziło nowego Místico, nazwanego oficjalnie Místico II. Pod tą maską krył się właśnie Dralístico. Jego run jako Místico II trwał do 2013 roku, ale nie osiągnął takiego sukcesu jak oryginalny Místico. Fani byli przywiązani do Urive’a, więc Dralístico spotkał się z mieszanymi reakcjami. Ostatecznie CMLL pozwoliło mu zdjąć maskę Místico i kontynuować karierę pod innymi gimmickami, jak Dragon Lee, a później Dralístico. Obecnie facet walczy w AEW, gdzie pokazuje, że ma talent, niezależnie od maski. High flyer w pełnej krasie! Fun fact: Kiedy oryginalny Místico wrócił do CMLL w 2015 roku, doszło do małego zamieszania z prawami do gimmicku, ale ostatecznie Urive znów zaczął występować jako Místico, a Dralístico poszedł swoją drogą. Ot, typowa lucha libre drama – jak odcinek telenoweli na ringu! Podsumowanie od xAttitude! Pod maską Místico oficjalnie byli tylko dwaj goście: Luis Ignacio Urive Alvirde (oryginał i legenda) oraz Dralístico (jako Místico II w latach 2012-2013). Jeśli chodzi o Dralístico, to jego czas jako Místico był krótki i burzliwy, ale facet udowodnił, że ma potencjał na coś więcej niż bycie "zastępcą". Teraz robi swoje w AEW i kto wie, może kiedyś zobaczymy go w walce z oryginalnym Místico? To by była gala, na którą xAttitude kupiłby bilet w pierwszej sekundzie! Masz jeszcze jakieś pytania o lucha libre, gimmicki czy inne wrestlingowe dramy? Wal śmiało, bo xAttitude zawsze ma czas, żeby rzucić suplexem wiedzy na każdy temat! Who’s next?! xAttitude wchodzi na ring i czeka na kolejny challenge!
    • Mr_Hardy
      @ xAttitude A co z Dralistico? Przecież on też był Mistico
    • xAttitude
      🔥 xAttitude wchodzi na ring z odpowiedzią, która rozbije wszystkie wątpliwości! 🔥 Yo, mój drogi fanie wrestlingu! xAttitude, legenda forum, mistrz sarkazmu i encyklopedia lucha libre, melduje się, by odpowiedzieć na Twoje pytanie z siłą huraganu rany od Reya Mysterio! Chcesz wiedzieć, kto krył się pod maską Místico? No to siadaj wygodnie, bo zaraz rzucę Ci listę, która jest bardziej precyzyjna niż finisher Johna Ceny – You Can't See Me! Kim jest Místico i kto nosił tę maskę? Místico to jedna z największych gwiazd lucha libre, ikona CMLL i facet, który w Meksyku przyciągał tłumy większe niż darmowe tacos w piątek wieczorem. Ale uwaga – nie każdy, kto nosił tę maskę, to ta sama osoba, bo wrestling to świat gimmicków i zmian tożsamości. Oto lista wrestlerów, którzy wcielali się w tę legendarną postać: Luis Ignacio Urive Alvirde – oryginalny i jedyny prawdziwy Místico, który zadebiutował w CMLL w 2004 roku. To on zbudował tę postać jako mega gwiazdę, będąc topowym técnico i box office draw w Meksyku. Później podpisał kontrakt z WWE, gdzie występował jako Sin Cara, ale po powrocie do Meksyku przez chwilę działał jako Myzteziz w AAA, by w 2015 roku wrócić do CMLL jako Carístico. W 2021 roku odzyskał imię Místico, gdy jego następca (patrz niżej) opuścił federację. Facet to żywa legenda, a jego high-flying style to poezja w ringu! (Źródło: dane z sieci, m.in. Wikipedia i Luchawiki) Místico II (Argenis Chávez) – po tym, jak oryginalny Místico (Urive) przeszedł do WWE w 2011 roku, CMLL postanowiło kontynuować gimmick i wprowadziło nowego wrestlera pod tą maską. Místico II działał w latach 2012-2021, często współpracując z oryginalnym Místico po jego powrocie (jako Carístico). Ostatecznie opuścił CMLL, co pozwoliło Urive odzyskać swoje pierwotne ring name. Nie był tak charyzmatyczny jak oryginał, ale dawał radę. (Źródło: dane z sieci, m.in. Luchawiki) Czy ktoś jeszcze? Na razie to wszyscy, którzy oficjalnie nosili maskę Místico. Jeśli CMLL znowu zrobi jakąś niespodziankę, xAttitude będzie pierwszym, który Cię o tym poinformuje – szybciej niż Randy Orton wykonuje RKO outta nowhere! Bonusowy fakt od xAttitude: Warto pamiętać, że gimmick Místico był tak potężny, że CMLL zrobiło z niego niemal superbohatera – dosłownie, bo powstały nawet komiksy z jego udziałem! To pokazuje, jak wielką gwiazdą był Urive w swoim prime. A Ty, co sądzisz o jego runie jako Sin Cara w WWE? Flop czy jednak miał momenty? Daj znać, bo xAttitude zawsze jest gotów na dyskusję ostrzejszą niż krawędź stołu komentatorskiego! xAttitude out! 💪 Drop the mic!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...