Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

WWE PPV: Over the Limit 2012


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  226
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.01.2012
  • Status:  Offline

strata pasa przez Rhodes'a dlaczego akurat teraz gdy w kolejce do WHC jest Orton, Alberto, Jericho. Cody zasługuje na pas a teraz skazują go na Jobbowanie. Dlaczego ?

 

Skazują go na jobbowanie, bo przegrał z niedawnym ME pas IC? Bitch please... Można byc wysoko w hierarchii nie posiadając żadnego tytułu.

 

Ale tak czy inaczej będzie musiał pojobbować Christianowi bo nie sądzę żeby znów odzyskał pas, jak dla mnie mijałoby się z celem, on na SmackDown(jako IC) już wcześniej był bardzo wysoko teraz życzył bym mu przejścia na Raw gdzie kolejka do głównego pasa jest krótsza.

247782758521a06569bd9f.jpg

  • Odpowiedzi 91
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    5

  • Ghostwriter

    5

  • Anapolon

    5

  • maly619

    4

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  1 184
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.06.2009
  • Status:  Offline

Wiele powiedziano o walce Punk vs Bryan, ale nikt nie wspomniał o jednym... Bryan jest podczas walk ostatnio genialnie bookowany, od razu przypominają się czasy z niezależnej. Zero "syndromu cipy" podczas walk, masa brutalności i zagrywki rodem z move-setu Regala, z dnia na dzień większa wyrazistość i tym bardziej wiarygodność. Bądź co bądź, dawno takiego heela (tym bardziej o takich gabarytach) nie było u Vince'a!

 

Oczywiście, może to być powolna promocja w celu przeprowadzenia turnu, w końcu facet zbiera genialne reakcje i pewnie obecnie poradziłby sobie jako specjalista od poddań, który uwielbia słyszeć "Yes" tak samo jak uwielbiał to Angle w przypadku "You Suck".

 

Jak dla mnie, świetna sprawa...

 

Co do kontynuacji feudu, Submission Match w klatce na No Way Out, bajki... ;)


  • Posty:  10 278
  • Reputacja:   293
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. Midcardowy Royal Rumble "z dupy" - czyli jeden wielki chaos, bez większych fajerwerków + kilka botchy. Dość ciekawa końcówka (gdy został Christian z Miz'em) i... tyle.

Poza tym chyba dostaliśmy prosty przekaz, że Christian znowu utknie w midcard'dzie. Szkoda promocji Kapitana jaką zaliczył za czasów swoich starć z Ortonem.

 

2. Tag Team Championship - jak na tak niezły skład to było miernie. Jedna z tych walk, które zapomina się w kilka godzin po obejrzeniu. Przez większość czasu zero emocji i dramaturgii, a dziać się coś zaczęło dopiero w samej końcówce. Na minus także to, że Ziggler musiał jobować (nie można było podłożyć mniej perspektywicznego Swaggera?). Ogólnie walka, która mogłaby być na tygodniówce, nie godna swoim poziomem, by zabierać czas na PPV.

 

3. Beth vs. Layla - uwielbiam "Pchełkę", ale Beth z polskim orzełkiem na pułdupku i cycku - całkowicie mnie rozczuliła :wink: Jeżeli choć w jakimś procencie wzbudziliśmy w Gdańsku te jej patriotyczne odruchy, to możemy być z siebie dumni bardziej niż po zmarszczeniu DiBiase'go czy Ortona na "gdańskim Smacku" :D

Sama walka jakoś mnie nie powaliła. Bardzo mocno została rozpisana Layla, co przy jej gabarytach było trochę mało wiarygodne. Myślę, że obie Panie stać na ciekawsze widowisko, ale bookerzy musieliby wykazać tu chociaż trochę więcej dobrej woli.

 

4. Sheamus vs. Orton vs. ADR vs. Jericho - kolejna walka, która lepiej wyglądała "na papierze" niż w rzeczywistości. Mieliśmy tu niezłą i dramatyczną końcówkę (kiedy zawodnicy zaczęli wymieniać finishery), ale 3/4 starcia tonęło w przeciętności, a heele byli tam tylko po to, aby Randal nie mógł zetrzeć się z Rudym (permanentnie im w tym przeszkadzali).

Niestety zwycięzca z góry był znany, bo nie po to Szajbusowi podłożyli czysto Ortona na tygodniówce, aby go teraz skroić z tytułu.

Wbrew temu co krakali niektórzy, reakcje na Celta (po skończonym feudzie z Dragonem) są znowu face'owo niezłe, choć mimo wszystko dalekie od popu jaki kasuje Orton.

 

5. Brodus vs. Miz - czyli kolejny zapychacz, zabierający czas prawdziwym pojedynkom na tym PPV. Kolejna demolka Claya i... tyle. Zostawmy takie bzdety na tygodniówki, please!

 

6. Christian vs. Rhodes - a jednak Kapitan zmienił zdanie, chcąc finalnie walczyć o pas IC :D Samo starcie jakoś specjalnie mnie nie porwało. Cieszy mocne rozpisanie Rhodes'a i kilka ładnych akcji, ale ogólnie jakoś dupy to wszystko nie urywało (średniak i nic więcej).

Pas zmienia właściciela, Christian - tak jak przypuszczałem - otrzymuje "kulę u nogi" zatrzymującą go w midcard'dzie, a Cody - pozbywszy się balastu - może śmiało zmierzać w stronę main eventów. O ile tylko "Kreatywni" znowu czegoś nie spierdolą, co wcale nie jest takie mało prawdopodobne.

 

7. YES-Man vs. Punk - to co mnie ciekawiło, to to, czy ów pojedynek przebije starcie Kurta i Styles'a z TNA Sacrifice... Nie przebiło. Walka była dobra i tylko dobra. Bardzo długo się rozkręcała, tempo było wolne, a w początkowej fazie trąciła nudą (zabookowali ją po szablonach, dając każdemu trochę podominować, bez żadnych nagłych zwrotów akcji). Pojedynek nabrał kolorów dopiero gdzies tak od połowy, gdy dostaliśmy near fall'e, kontry i dramaturgię. Fajny był motyw kiedy Punk przetrzymał w sub'ie Dragona, a kiedy sędzia wyliczał go do pięciu, przerwał "na cztery" i walnął catchphrase Danielsona z RoH, że "ma czas do pięciu" :D

Sprytnie pomyślane zakończenie, gdzie Danielowi - pomimo przegranej - niewiele ubywa, bo traci wygraną przez swój własny błąd, a nie przewagę rywala, a sekundę po przypięciu - Punk odklepuje sub'a, przez co YES-Man odnosi moralne zwycięstwo, a to zwiastuje nam ciąg dalszy ich feudu (i bardzo dobrze).

Tak jak wspomniałem na początku - walka z pewnością dobra, ale przez kiepski początek nie dała rady wznieść się na pięciogwiazdkowe wyżyny, a przecież jej obsada miała ku temu jak najbardziej potencjał.

Fajna interakcja publiki, która żyła starciem i ostro dopingowała tak jednego, jak i drugiego zawodnika (a być dopingowanym przy Punku i to będąc heelem - to nielada wyczyn).

 

8. Ryback vs. Camacho - kolejny squash na PPV, Vince? Trzeba było jeszcze pierdolnąć jakąś szybką rozwałkę Tensai'owi, byłaby bogatsza karta :roll:

Centralnie szkoda mi się zrobiło heeli, jak Facet Z Wędką skopał im rowerek. A, fe - takie chamstwo nie przystoi face'owi! :D

 

9. Cena vs. Laurinaitis - żałosne było to całe pastwienie się Jaśka nad Ace'em. Żenada podobna jak podczas walki Hitmana z McMahonem - ani to zabawne, ani wciągające. No i któż (poza całym Attitude) mógł przypuszczać, że to właśnie Big Show się sturnuje i pomoże wygrać Laurinaitisowi? (po minach widzów na tej gali - sądzę, że nikt :twisted: ). Jak można dawać takie gówno w main evencie, mając w odwodzie walkę Punka z Bryanem o pas?

Swoją drogą WWE to sprytne mendy. Nie zafundowali Jaśkowi turnu, a czy ktoś obecnie krzyczał "Cena Sucks!"? Ja tam nie słyszałem... Nie ma to jak najpierw wzbudzić litość (demolki Lesnara) a później pozwolić upokorzyć na wszelkie sposoby znienawidzonego Boss'a.. Bez picu marków można kształtować jak plastelinę i to najprostszymi zagrywkami :roll:

 

Reasumując - bardzo słabe PPV, z żenującym main eventem i gównianymi squashami "z dupy", oraz pozostałymi walkami, na kiepskim poziomie. Nawet dobre (choć nie-zajebiste) starcie YES-Mana z Punkerem nie było w stanie uratować choć trochę tego miernego PPV. Moja ocena 2-/6 (nie stawiam "szmaty" z plusem tylko za wyżej wspomnianą walkę, oraz Brooksa przedrzeźniającego McMahona, co centralnie ubawiło mnie po pachy).

Edytowane przez -Raven-

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Wyniki walk były tak oczywiste, że byłem przekonany, że nas jakoś zaskoczą i na siłę kombinowałem w typerze... Pierwszy raz mogłem bez problemu trafić wszystko. A to nie świadczy dobrze.

 

Poza walkami - Reks&Hawkins, miłe zaskoczenie na trybunach :)

 

-Kane vs Ryder- Mimo tego, że lubię Zacka, to jednak zrobił trochę za dużo w tym starciu. Kane powinien go niemal zesquashować, a momentami był prawie dominowany. Całe szczęście, że Czerwony tego nie przegrał. Nie warto oglądać.

 

-Battle Royal- Naprawdę miłe zaskoczenie. Ładne chanty dostał Regal na wejściu, ale jeszcze bardziej zdziwiłem się widząc Christiana. Kidd ładnie zabookowany. W końcówce było moich 3 faworytów, ale wygrał ten najlepszy. Jednak nie wpadłbym na to, że po wywaleniu Regala i wybuczeniu[chyba że to nie on go wyrzucał, możecie poprawić] przejdzie face turn...

 

-TT- Kiepściutko... Nudy... Mój scenariusz w typerze mógłby trochę rozruszać sytuację :P

 

-Divas- Miło zaskoczyła Beth z orzełkami na stroju :) Tylko szkoda, że w miarę czysto przegrywa niedawna dominatorka dywizji. Miałem nadzieję, że wbije Kharma, zmasakruje obie divy i będzie no contest.

 

-WHC F4W- Ostatnie ok.10minut było naprawdę niezłe, ale w większości trochę nudzili. Czterech ludzi w ringu powinno nonstop coś robić, a tak dostaliśmy nudne starcia niemal ciągle 1na1. Nie tego się spodziewałem.

 

-Brodus vs Miz- Dlaczego Clay znowu dostaje tego samego przeciwnika? Jak już musi się pojawiać, to dajcie mu kogoś nowego...

 

-IC- Walka fajna, ale krótka. Szkoda, że Rhodes znowu tak szybko traci pas, ale nie mogę narzekać na nowego mistrza. Sam fakt face turnu Zapałki mnie się podoba, tylko żałuję, że to stało się znikąd. Koleś ciągle stał za Laurinaitisem i miał u niego załatwiony mecz o WHC. Dziwnie wyszło...

 

-WWEC- Naprawdę świetne starcie. Nic lepszego w tym roku od WWE nie dostaliśmy. I jeśli nie będzie rewanżu, to nie dostaniemy. Piękne techniczne starcie, z różnymi akcjami nieużywanymi na co dzień. Do tego fajna publika, Let's Go Bryan-CM Punk! i przez chwilę gdzieś na początku poszło nawet ROH!. Do tego piękna końcówka, która po pierwsze - ładnie wyszła[Punk niby mógł klepać wcześniej, ale mnie i tak pasuje], a po drugie - daje realne szanse na ich kolejne, jeszcze lepsze starcie. Zakończenia spełniające oba ww. punkty nie zdarzają się często.

 

-Ryback vs Hu...Camacho- Squash jak zwykle, jedyna godna zapamiętania rzecz to ładny botch Garcii :P Słucham sobie jak Hunico zapowiada kumpla, potem Lilian mówi o Hunico, potem Camacho ściąga okulary/wisiorki i już nie wiem co się dzieje :P

 

-Laurinaitis i Cena- Ciężko tu dać "vs", bo to walka nie była. W żadnej innej federacji to by nie przeszło jako ME. Ale skoro chodzi o entertainment, to... w sumie nie było źle. Na 5 gwiazdek zasługują komentatorzy, którzy mnie autentycznie zmiażdżyli! Śmiałem się razem z nimi, naprawdę kapitalna robota. Dwóch Johnów przez chwilę na stołkach tez dali radę, Laurinaitis dukający "five time" też był genialny. A na koniec spodziewany heel turn Showa. I kolejna dawka śmiechu, kiedy zobaczyłem minę kolesia obok tych dwóch małych fanów Ceny[którzy byli też chyba na ER], tam gdzie wszyscy mieli te paskudne zielone koszulki. Dawno się tak nie ubawiłem!

 

PPV ogólnie poza walką o WWEC ringowo nie powaliło, wyniki przewidywalne jak nigdy, ale na koniec dostaliśmy piękną dawkę entertainmentu. Warto obejrzeć chociaż trzecią godzinę gali.

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline

Battle Royal – Dziwnie zaczęło się to show. Myślałem, że mam wersję z uciętym początkiem, bo wszyscy byli już w ringu i się naparzali. Trochę mi zajęło ogarnięcie tego chaosu i zwrócenie uwagi, kto tam się znajduje. Fajnie, że dali możliwość pokazania się dawno niewidzianym zawodnikom. Długo nic ciekawego się nie działo. Eliminacje szły szybko, polegały na prostym wyrzuceniu rywala i brakowało fajnego momentu, a Darren Young walnął wielkiego bootcha samemu wypadając poza ring. Dopiero gdy została piątka zaczęło się coś dziać. Fajnie, że Kidd tyle czasu spędził w ringu i pokazał się z bardzo dobrej strony. Facet jest świetnym atletą. Wygrał ten, którego zwycięstwa sobie życzyłem.

 

Kingston & Truth vs Ziggler & Swagger – W końcu pasy drużynowe zawitały na PPV. Skład na papierze bardzo fajny, ale walka miała klasyczny przebieg – oklepywanie face’a przez sporą część czasu i porażka heeli. Końcówka dużo nadrobiła i dobrze, bo inaczej byłoby mizernie.

 

Fatal 4 Way – Długo nic tutaj się nie działo i tempo przez znaczny okres czasu było wolne. Denerwujący był moment, kiedy rudy walczył z Del Rio, a reszta zniknęła gdzieś poza ringiem na dobrych kilka minut, by momentalnie dostać zastrzyku mocy i włączyć się do walki. Końcówka wynagrodziła mi jednak niemrawy początek. Było sporo niszczenia się finisherami, kontr i nearfalli.

 

Tańczącego balerona i upokarzanie Mizanina sobie odpuściłem…

 

Rhodes vs Christian - Captain Charisma powrócił w wielkim stylu. Od zdobycia contendera po face turn i zgarnięcie pasa. Normalnie nie miałbym nic przeciwko takiemu obrotu spraw, ale to kolejna zmiana mistrza po zaledwie miesiącu. Jedno jest pewne – tytuł trafił w dobre ręce.

 

Bryan vs Punk – Dwie perełki sceny indy dały bardzo dobry show. Popis technicznego wrestlingu na najwyższym poziomie. Bardzo podobał mi się - i jednocześnie zaskoczył - booking Dragona. Nie był cipkowatym heelem i rozpisali go jako rywala na poziomie mistrza. Wylali cały arsenał technicznych akcji oraz kontrowali się nawzajem. Dragon po takiej porażce niewiele traci, wręcz stawia go to w lepszym świetle, bo miał rywala na widelcu i przegrał przez własną nieuwagę. Takimi walkami mogę się delektować bez końca i cieszę się na kontynuację feudu.

 

Laurinaitis vs Cena – Żenadą jest dawanie squashu i tej walki (oraz przeznaczanie na nią takiej ilości czasu) wyżej w karcie od starcia o WWE title. Już po jej przebiegu jasny był wynik, ale nie jestem w stanie kupić takiej końcówki. Cena przetrwał w karierze już nie jedne katusze, min ostatnio z Lesnarem, a tu pada nieprzytomny po jednym strzale. Big Show musiał został obdarowany mocą bogów. Przypominało mi to walkę Undertakera z McMahonem z 2003 r., tyle że tam American Bad Ass dosłownie zmasakrował szefa, a tu postawili na komedię. Nic z tego nie dało się wycisnąć, ale gdyby przeprowadzili to szybciej, bez błazenady i przed walką Punka z Dragonem, to oszczędziliby wszystkim nerwów.

 

Ocena gali: 2/6.

"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)

  • Posty:  877
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.01.2011
  • Status:  Offline

1. Battle Royal - zaskakujący, ale świetny w swojej prostocie pomysł z rozpoczęcie PPV Battle Royalem o shota na IC/US title. Spodziewałem się kolejnej nudnej jak flaki i schematycznej walki Santino vs. Jobber, a tu przynajmniej miłe zaskoczenie. Sam pojedynek był całkiem przyjemny w odbiorze i mimo swojej chaotyczności mi się podobał. Szkoda tylko, że przez powrót Charyzmatycznego Kapitana rozkminienie zwycięzcy było prostsze niż dodanie dwóch do dwóch. Co nie zmienia faktu, że pojedynek mnie zaskakiwał, bo i mocarnego rozpisanie Kidda, który radził sobie nawet z Mizaninem, nigdy bym się nie spodziewał.

Ocena: **1/2

 

2. Tag Team Match - boooo.... Nudne i do bólu schematyczne obijanie face'owego Killinga przez dwóch "złych" by finalnie ten się zmienił i Ziggi dostał oklep od Kofiego. Skąd ja to znam? Na plus można zaliczyć tylko finish walki, który i tak nie był wstanie uratować reszty. Zresztą żadna końcówka nie byłaby wstanie uratować tego co się działo wcześniej.

Ocena: *

 

3. Layla vs. Beth - dobra walka jak na panie. Szkoda tylko, że zdecydowali się w tym pojedynku na booking, którego z całego serca nie cierpię - obijanie kończyny rywala/ki. Mimo to dało się to obejrzeć i nawet nie załamać się widząc wykonywane przez kobitki akcje, choć zabawnie wyglądała sytuacja gdy Layla chciała wykonać crossbody odbijając się od lin przy narożniku, ale Pani Phoenix za szybko wstała i Glamazonka przez kilka sekund stała za Mistrzynią w bezruchu czekając aż rywalka wyskoczy i na nią spadnie. :wink:

Ocena: *1/2

 

4. WHC Match - szczerze powiedziawszy jakieś takie średnie starcie. Nie podobał mi się początkowy booking heeli (do czasu zgrzytu między "złymi") i ich zabawa w tag wrestling. Denerwowało też bardzo częste leżakowania po za ringiem, rozumiem 4-way, ale są granice... Później było już jednak lepiej, choć i tak strasznie średnio - każdy miał swoje momenty i zrobiło się odrobinę dynamiczniej. Sama końcówką dodała temu starciu sporo emocji, choć do końca dla mnie pewniakiem był Celt. W samym finishu szkoda tylko finalnego pinu, bo po takiej wymianie błyskawicznej finisherów starcie zakończyło się strasznie wolno. Jakoś tak bez iskry.

Ocena: **3/4

 

5. Clay vs. Miz - Co to miało być? Nie czepiam się już samego pojedynku, ale ten taniec to sobie mogli naprawdę darować. Mike musiał sobie ostro przejebać na zapleczu, że go tak poniżają. W duchu Mizanin musi być mocno podirytowany całą tą sytuacją. O samym pojedynku nie ma co się wypowiadać, wyglądał tak samo jak każdy inny Funkassaursa.

Ocena: Brak.

 

6. Christian vs. Rhodes - całkiem przyjemny, choć krótki pojedynek ze zwycięstwem i zdobyciem pasa przez powracającego Kapitana. W sumie ciesze się z takiego obrotu sprawy. Christian powracający jako ten dobry nie mógł liczyć na główny tytuł, a więc srebro niebieskich to całkiem logiczne wyjście. Belt ma całkiem duży prestiż i nie jest brany za nic nieznaczącą ozdobę, a perspektywa ciekawego feudu między obydwoma panami bardzo mnie cieszy. Swoją drogą SD! ma bardzo mocno roster - Orton, Celt, Jericho, Dragon, Rhodes, Christian, Del Rio... a mimo to tygodniówki są strasznie nudne. Nie wiem jak oni to robią...

Ocena: **1/4

 

7. Dragon vs. Punk - bardzo dobre starcie, ale nie jakieś rewelacyjne. Choć publika mocno im pomogła - popowała Danielsona tak mocno, że osoba nie oglądająca WWE pomyślałaby, że to starcie face vs. face. Sama walka wolna na początku i też całkiem długo się rozkręcali, ale gdy już im się to udało to była uczta dla oka. Dużo zmian przewag, ładny kontr i wiarygodnych kick-outów. Ponadto świetnie zabookowana końcówka, w której wygrał CM, ale to Dragon wyszedł na tego prawdziwego zwycięzce poddając swojego rywala, co zwiastuje kontynuowanie konfliktu (YES!).

BTW. Punk wykonał Curb Stompa... Super Dragon!

Ocena: ****

 

8. Ryback vs. Camacho - Squash jak squash, nic ciekawego. Ten czas mogli dodać do poprzedniej walki.

Ocena: Brak.

 

9. Cena vs. Ace - kpina... Comedy match w Main Eventcie PPV? Mając wcześniej pojedynek perełek z Indy? Halo... Jest tam kto? Nie śmieszyło mnie te pastwienie się nad Big Johnnym ani trochę, choć w momencie gdy Laurinaitis udawał Bookera T i wydukał z siebie "Five time..." spadłem z krzesła.

Turn Showa strasznie przewidywalny, aż tak, że stawiałem, że WWE na siłę znajdzie inne rozwiązanie. Nie zrobili tego... Czy to dobrze? Nie wiem, ale wiedząc, że nikogo nie zaskoczą tym rozwiązaniem mogli to wstawić w środek karty.

Ocena: Brak.

 

Reasumując - PPV jakoś specjalnie nie zachwyciło. Bardzo dobra walka między byłymi wrestlerami sceny niezależnej i trzy całkowite przeciętniaki (WHC Match, Battle Royal, IC title Match), reszta to dno i kilka kilometrów mułu...

Ocena: *3/4

Dont Take it personally.. Im just that much smarter than you...

9753791175058a11dcc0cd.jpg


  • Posty:  631
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.09.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Wiele powiedziano o walce Punk vs Bryan, ale nikt nie wspomniał o jednym... Bryan jest podczas walk ostatnio genialnie bookowany, od razu przypominają się czasy z niezależnej. Zero "syndromu cipy" podczas walk, masa brutalności i zagrywki rodem z move-setu Regala, z dnia na dzień większa wyrazistość i tym bardziej wiarygodność. Bądź co bądź, dawno takiego heela (tym bardziej o takich gabarytach) nie było u Vince'a!

 

Oczywiście, może to być powolna promocja w celu przeprowadzenia turnu, w końcu facet zbiera genialne reakcje i pewnie obecnie poradziłby sobie jako specjalista od poddań, który uwielbia słyszeć "Yes" tak samo jak uwielbiał to Angle w przypadku "You Suck".

 

Jak dla mnie, świetna sprawa...

 

Co do kontynuacji feudu, Submission Match w klatce na No Way Out, bajki... ;)

 

Ja tam czekm na Bryana w jakimś I Quit Matchu "Bryan, do you quit? - YeS YES YES!"


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Więc kolejne PPV za nami.

 

Preshow - Zack Ryder vs Kane

Porażka Kane'a nie wchodziła w grę. Raczej nie przegrał, by z kimś kogo zrzucał z pleców jednym odchyleniem. Na początku Zack sprawial wrażenie jakby wiedział, że nie pokona rywala i zaczął kombinować. Powalenia Kane'a i pospieszanie sędziego, aby ten szybciej odliczał. Zupełna kontrola sytuacji przez potwora, z czasem zaczyna przejmować inicjatywę Ryder, ale i tak wygrywa ten drugi. Ładne crossbody od Zack'a jak i big boot i chokeslam od Kane'a.

 

Ocena:2+/5

 

Pierwsza walka - Battle Royal

Na początek mamy niespodziankę w postaci 20 osobowego "People Power" Battle Royal. Dobrze, że znów Christian walczy. Liczyłem na niego i od razu stał się dla mnie faworytem. Cieszę się, że wygrał i maiałem nadzieję, że wybierze pas interkontynentalny. Z Cody'm mógłby zrobić dobrą walkę. Zaskoczyła mnie także obecność Regal'a. Bardzo długo nie było go w ringu. Mógłby się częściej pojawiać, ale wcisnęli go do tego NXT. Długo też utrzymywał się Tyson Kidd. Boję się trochę o Yoshi'ego. W końcu zrobili także etrance Cole'owi. :grin: Wylądował prosto na nogę i nie wyglądało to fajnie. :/

 

Ocena:3/5

 

Druga walka - Tag Team Championship: Dolph Ziggler & Jack Swagger vs Kofi Kingston & R-Truth ©

Tutaj także faworytów nie trudno wskazać. Są nimi mistrzowie i to oni wygrywają. Walka taka sobie. Dobra końcówka z trouble in paradise z zaskoczenia.

 

Ocena:2+/5

 

Eve wydaję polecenia Curt'owi i Tyler'owi? Cóż widać wyrzuceni z NXT to muszą mieć zajęcie.

 

Trzecia walka - Diva's Championship: Beth Pheonix vs Layla ©

Pierwsze, co mi się rzuciło w oczy to biały orzełek na stroju Beth. :o Jeśli to ze względu na jej korzenie to miło. Podobno w Polsce ciepło ją przyjęto, więc odwdzięczyła się przyjemnym gestem. :) Co do samej walki. Faworytką Layla. Nie straciła, by tak szybko pasa. Trochę niebezpiecznie wyglądały te akcje z osłabieniem jej nogi. Ogólnie już druga walka div na PPV naprawdę mi się podobała. Dość długa jak na panie i w szybkim tempie.

 

Ocena:3/5

Muszę zrobić oddzielną skalę dla div... .

 

wywiad z Ortonem na temat konfliktu z Sheamus'em, a potem zjawia się Jericho i po raz kolejny słyszymy, że ma zamiar zdobyć po raz siódmy pas wagi ciężkiej i udowodnić, że jest najlepszy na świecie.

 

Czwarta walka - World Heavyweight Championship: Alberto Del Rio vs Chris Jericho vs Randy Orton vs Sheamus ©

Jeden z ważniejszych pojedynków tej gali. Małe szanse na stratę pasa dla Sheamus'a, co niestety zabijało emocje. Walka dobra, żwawa. Trochę krótsza niż podejrzewałem, ale było nieźle. To całe unikanie finsherów, dźwignie itp. Ładnie wyszło. Do tego Sheamus widać ma nowy finisher.

 

Ocena: 4-/5

 

Dzięki Bogu Christian wybiera Cody'iego na rywala. :D

 

Piąta walka - The Miz vs Brodus Clay

Nie trzeba nic pisać. Miz jobbuje cały czas i jeśli tak dalej pójdzie to chyba pożegna się z WWE. :/ Walki Brodus'a ostatnio, co raz dłuższe, więc może za jakieś 2 miechy doczekamy się jego pierwszej porażki.

 

Ocena:2/5

 

Curt i Tyler zabierają fanom obraźliwe dla Lauraunitis'a i wspierające Cena'ę hasła, a my mamy kolejny pojedynek.

 

Szósta walka - Intercontinental Championship: Cody Rhodes © vs Christian

Tutaj już trudno wskazać faworyta. Liczyłem na Christian'a i cieszę się, że wygrał. Niech pobiega trochę z pasem. Mam tylko nadzieję, że czeka Cody'iego coś większego i nie zacznie jobbować. Co do samej walki początek dobry, ale potem troszkę przynudzało.

 

Ocena:3/5

 

Wywiad z Punk'iem. Trochę pobarodiowal Vinc'a, nawet Josh Matthews powstrzymywał uśmiech. :P Zjawia się AJ i życzy ponownie powodzenia Punk'owi. Nie wiem czy planuję do niego zarywać, ale ciekawi mnie czy jaki będzie miała wkład w wynik pojedynku i czy wogóle będzie jakiś mieć.

 

Siódma walka - WWE Championship: Daniel Bryan vs CM Punk ©

Upragniona przez wielu i oczekiwana przez wszystkich (również prze ze mnie) walka o najważniejszy pas w federacji. Faworyt? Nie mam pojęcia. Duże prawdopodobieństwo na obronę pasa przez Brooks'a i rzeczywiście WWE nie sprawiło niespodzianki. Zdecydowanie najlepsza walka pod względem ringowym. Wściekłe ataki Bryan'a, różne przewroty, dźwignie. Niespodziewana, ale fajnie zrobiona końcówka. Nawet większa część publiki była chyba za Daniel'em. Słychać było nawet "No!" przy wymianie ciosów, gdy uderzał Punk. :grin:

 

Ocena:5/5

 

Teddy z nadzieją, że Cena wygra. Eve i Otunga, że Cena przegra.

 

Ósma walka - Camacho vs Ryback

Dziwne, że w ogóle dali walczyć Camacho w PPV. Jeśli mielibyśmy go zobaczyć w ringu to na jakiejś tygodniówce. Byłem ciekaw, co pokaże jednak, gdy ujrzałem Ryback'a już wiedziałem, że właściwie nic. Jeśli będzie się pojawiał na każdym PPV w roku to chyba się zabiję. :?

 

Ocena:1/5

 

Dziewiąta walka - John Lauraunitis vs John Cena

Coś nie chciało mi się wierzyć, aby to był koniec Johnny'iego. Bylem ciekaw jak to się skończy. Tutaj właśnie to się głównie liczyło, a nie jak walka wypadnie ringowo, bo z tym wiadomo, że Cena będzie cały czas gonił rywala i obijał go. Być może Lesnar? Odszedł więc zwolniony być nie może. Cała walka była ośmieszaniem GM'a."Helikopterek" po którym zakręciło mu się w głowie, gong przy uchu, oblanie wodą czy wspólne komentowanie. :grin: "Five time... ". :lol: Na chwilę udało się przejąć inicjatywę, którą chciał wykorzystać i zwiać. Na trybunach łapie go Big Show, wprowadza do ringu i WMD, ale na Cena'ie. Więc tak jak, niektórzy mówili - mamy heel turn olbrzyma. Jestem ciekaw jak to dalej będzie.

 

Ocena:4-/5

 

Gala niezła. Było oczywiście trochę słabych stron, ale przyzwoite widowisko.

 

"+"

-Pomysł z Battle Royal (powrót do ringu Regal'a. Nawet jeśli tylko na ten raz to i tak dobrze go znów zobaczyć i oczywiście Christian'a).

-Zdobycie pasa interkontynentalnego przez Christian'a.

-Dobra ringowo walka o WHC i świetna o pas WWE. Walka między John'ami przyzwoita. Na początek trochę śmiechu i potem niespodziewane zakończenie - heel turn Showa. Dawno nie widzieliśmy go jako czarny charakter.

-Walka div niezła jak na poziom pań + Nasz orzełek. :D

 

"-"

-Kolejne bezsensowne pomysły ze wciskaniem Ryback'a i Brodus'a (szmacenie Miz'a).

 

Ocena końcowa:4-/5

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg


  • Posty:  90
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.01.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka czyli preshow Kane vs Zack Ryder, jak dla mnie Zack w pewnych momentach dawał na prawdę ciekawe akcje, lecz Kane także zaprezentował jakiś poziom, bałem się, że dadzą dla Zacka wygrać tą walkę, choć i tak Kane ma już zniszczony ten świetny gimmick...Następna walka była dla nas niespodzienką, a mianowicie Battle Royal Match, jak dla mnie wyszedł ciekawie, bardzo fajnie zaprezentowali się mid-carderzy pokroju Riley'a, Reks'a, Hawkinsa, czy też bracia Usos, którzy zapodali bardzo ciekawe super kicki, finał bardzo fajnie zakończony spearem od Christiana dla Miza.Walka Tag Teamowa była do przewidzenia co do zwycięzców, lecz walka była nie najgorsza, po prostu średniawka, za dużo nie pokazali jak na ich możliwości.Walkę Beth i Layli sprawdziłem z ciekawości do Layli, bardzo cieszyło mnie to, że Beth miała dwa orły na stroju, walka do przewidzenia.Czas na Fatal 4 Way Match o pas WHC, ogólnie walka na początku jakoś mnie nie przekonywała, lecz później była ciekawa wymiana finisherów, jak i przejścia do submissonów, ogólnie walka pod koniec najciekawsza, choć mogli by dać pas dla arystokraty.No i squash ze strony Brodusa i Miza, zamiast zabierać tą walką czas, mogli by dać więcej czasu dla bardziej wartościowych starć.Walka dobrych ringowych zawodników - Christiana i młodego Rhodesa, walka ciekawa, warta obejrzenia, cieszę się z wygranej Kapitana Charyzmy, może pójdzie mu lepiej niż z pasem WHC, ogólnie ciekawi mnie jakie będą dalsze losy pasa wagi ciężkiej.Kolejna walka, a zarazem zdecydowanie najlepsza walka na tym PPV, a mianowicie Danielson vs Punk, świetny pokaz techniki, ogólnie to piękny sufboard od Danielsona, ciekawe wymiany ciosów, obaj zawalczyli najlepiej jak mogli, więc mam nadzieję, że ten feud jeszcze się pociągnie, i liczę na 5 stara.Dalej następny squash tym razem Goldberg aka RVD RYBACK w ringu z Camacho, wyniku nie ciężko było przewidzieć, niech go promują dając mu jobberów, no ale nie na PPV, zajmując czas takim zawodnikom jak Danielson i Punk...No i czas na Main-Event, czyli to co najgorsze, jak już paru userów wspomniało, przypominało to starcie Harta z Vincentem, to że Big Show zaatakował Cene to było do przewidzenia, ponieważ jeżeli go "zwolnił", to na pewno będzie się starał o zatrudnienie, cieszę się z turny Show'a, bo do tego gimmicku pasuje, jeszcze niech dostanie z kimś Tag-Team, pokroju z Y2J i będzie dobrze.Ogólnie PPV słabe, choć jest perełka a mianowicie starcie o pas WWE, natomiast gala sama w sobie, bez klimu jak dla mnie to tyle.Czekam na Raw. :roll:

15748232154f441789616de.jpg


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Wiedziałem, wiedziałem od początku ze Big Show znokautuje Cene bo to po prostu było by zbyt proste by odegrał się na Ace'ie. Jestem niesamowicie uradowany tym faktem bo Big Show wreszcie przejdzie heel turn a jest to potrzebne zarówno WWE jak i samemu White'owi. WWE potrzebuje jobbera dla Main Eventerów z prawdziwego zdarzenia a Big Show jest stworzony do bycia heelem i szkoda było patrzeć jak sie marnuje w roli "wojskowego" cukierkowego Face'a. :roll:

 

Peaple Power!

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  303
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.07.2011
  • Status:  Offline

To PPV to był żart... bardzo niesmaczny żart. Ale nie liczyłem, że to PPV będzie udane.

 

Tag Team

 

Hmmmm.. wystarczy obejrzeć któraś tygodniówkę RAW tam też to samo było.

 

Punk vs Daniel

 

W przeciwieństwie do większości, ja wcale się tym pojedynkiem tak nie jarałem. Z kilku powodów a jeden był taki, że ta walka była po prostu z dupy. Sama walka miała za dużo przestojów. I takich bezsensownych momentów. Nie mówię, że była zjebana czy zła... była dobra.. i tylko dobra i "dobra" w przypadku tej dwójki to w skali od 1-5, 2+.

 

Christian vs Cody

 

Relly ?? Relyy ?? Relly ?? Dwie sprawy, pierwsza, jeżeli chcieli żeby Christian podniósł znaczenie pasa to o kurwa... jak można podnieść znaczenie pasa który w ciągu trzech miechów zmienia właściciela trzykrotnie ?! Po drugie trochę mnie wkurwia ta nowa tendencja w WWE. Wraca Layla wygrywa pas, wraca Christian wygrywa pas.... wrócił Y2J .. NIE WYGRAŁ NAWET JEDNEJ WALKI NA PPV !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Cody napisał na twitterze "Time off".. jestem ciekaw czy to miało wpływ na to, że oddał pas. I teraz pytanie... WWE ma pomysł na Codyego w ME czy tylko zabrali mu pas bo chciał zrobić sobie wolne ??!!

 

F4W

 

Przez pierwsze kilka minut to myślałem, że tak świetnie za bookowali Rudego, że przeleży całą walkę po za ringiem wróci na końcówkę sprzeda kicka i wygra. Na szczęście coś tam powalczył. Walka jaj nie urwała, Alberto praktycznie w ogóle nie istniał. I tylko końcówka z wymianom finisherów była ok.

 

Cena vs Big J.

 

Dram drum druam I nagrodę za największą tandetę roku zgarnia dram drum drum

 

WALKA CENY Z BIG J. !!!!!!!! TA DA !!!!

 

Oczywiście nie spodziewałem się tego, że wejdzie do ringu Big J. i zacznie rzucać Cena jakimiś suplexem albo czymkolwiek.. ale kurwa to było tak tandetne i tak DŁUUUUGIE. I oczywiście WWE poszło po łatwiźnie i dało heel turn Big Showa.

Jestem ciekaw czy wszyscy ci ludzie w tej hali to byli statyści ?? Bo albo są takimi dobrymi aktorami albo są po prostu tępi. Jak można nie widzieć interwencji Showa po tym co się stało na RAW. Tym bardzie kiedy Cena czytając z kartki dokładnie za spoilerował jak to się skończy. Ludzie przestali buczeć na Cene bo Cena miał za przeciwnika heela i to jeszcze obecnie tego największego skurwiela. Jak dla mnie w chwili obecnej reakcje na Cene robi Big J. Jest niestety minus tego wszystkiego... to działa.

 

Pozostałe walki to zapchaj dziury. I tak naprawdę wszytko to co się wydarzyło na tym PPV bez problemu mogło by się pojawić w trzy godzinnym RAW. Ale jak na wstępie napisałem nie spodziewałem się po tym PPV fajerwerków. A jeszcze co do tego jak to Rudy wygrał RR bo Y2J był z byt oczywistym zwycięzcą. Nie wiem, czy kto ktokolwiek z oglądających pomylił się w wyniku jakieś walki. Jedyne zaskoczenie to wygrana Christiana.. ale tak jak inni obecni championi wygrał tytuł z dupy.


  • Posty:  502
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.05.2011
  • Status:  Offline

Jak można nie widzieć interwencji Showa po tym co się stało na RAW.

 

Wielu się tego spodziewało, ale myślę że nie każdy spodziewał się turnu. Ja np liczyłem na jakiś powrót albo czyiś debiut.

Ciekawe zresztą jak ty byś się zachowywał na widowni :D

I was angry with my friend;

I told my wrath, my wrath did end.

I was angry with my foe:

I told it not, my wrath did grow.


  • Posty:  356
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  07.10.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Battle Royal

Nie ma co opisywać. Wielki chaos w ringu. Myślałem, że Kidd zostanie rozpisany co najmniej do ostatniej 3, a jednak nie. Zwycięstwo Chrystiana nie ucieszyło mnie, bo United States Title byłaby tylko kulą u nogi "Kapitana Charyzmy"...

Ocena: ***1/2 za pomysł.

WWE Tag Team Championship

Kofi Kingston & R-Truth © vs. Dolph Ziggler & Jack Swagger

Najgorsza walka, pomijając Claya i Rybacka, których walk nie oglądałem. Cały czas zamuła, walka prowadzona jak zwykle (czyli heele znęcają się nad facem), dopiero pod koniec coś zaczęło dziać. W tym roku widziałem dużo lepszych tag teamowych potyczek. I czemu w tym ma uczestniczyć Ziggler? :roll:

Ocena: *1/4 za Zigglera

 

Divas Championship

Layla © vs. Beth Phoenix

Na początek graty dla Elżbiety za orzełka. Widać, że w Gdańsku zrobiliśmy wrażenie. Pojedynek..o dziwo jak na divy podobał mi się. Takich pojedynków kobiet chce widzieć więcej

Ocena: ***

 

World Heavyweight Championship

Sheamus © vs. Randy Orton vs. Alberto Del Rio vs. Chris Jericho

Nie wiem, co wy sądzicie, ale moim zdaniem był to najlepszy pojedynek gali. Walka trzymała w napięciu. Świetna końcówka, tylko co denerwuje, to Sheamus broni tytuł i Jericho....jaki on ma finisher? Było Walls of Jericho, Codebreaker i nic. Skoro mowa o Codebreakerze to widzę, że WWE próbuje stworzyć z Rudego terminatora. A i jeszcze przy wejściu Del Rio rozwaliło mnie "Si!" :lol:

Ocena: **** 1/4

 

Jak pisałem wcześniej walki Funksaurusa nie oglądałem, lecz WWE - co oni robią z Mizem? "I am the best dancer in the world"? Bez komentarza. Clay może być tym całym Funksaurusem, ale żeby podkładać osobę, która w zeszłym roku była WWE Champem?

 

Intercontinental Championship

Cody Rhodes © vs. Christian

...no właśnie. Christian jako face moim zdaniem jest gorszy i nie zasługuje bardziej na Main Eventowy tytuł jako face, lecz jako heel. Na temat walki. Zwykła walka, widziałem takich wiele. Krystian powrócił, zdobywa tytuł, a Cody...mam nadzieję, że dąży po WWE World Championa.

Ocena: ***

 

WWE Championship

CM Punk © vs. Daniel Bryan

Walkę, na którą najbardziej czekałem, obejrzałem...dzisiaj. Przez cały dzisiejszy dzień miałem w głowie ten pojedynek. Wiecie, co powiem? Dosyć fajna walka, świetna atmosfera, świetnie rozpisany Danielson ("YES!"), jednak jajc mi nie urwała. Wadą tej walki było tempo, które dopiero gdzieś w środku się rozpędziło. Po pinie Punka, stwierdzam, że na No Way Out zobaczymy rewanż i mam nadzieję, że będzie jak w Chicago zeszłego roku.

Ocena: ****

 

John Cena vs. Johny Laurinaitis

Spodziewałem się naśmiewania Ceny z "Big Johny'ego", spodziewałem się heel turnu Showa, lecz najlepszy w walce był...Michael Cole. To on dla mnie jest bohaterem tego pojedynku ("Let's go, Mr. Laurinaitis" :lol: )

Ocena:** za napięcie, kto wbije (nie do końca się spodziewałem olbrzyma)

 

TOP 3:

1. Fatal 4-Way

2. Punk vs. Bryan

3. Battle Royal

 

Ocena gali: ** 4/5

Edytowane przez Manieq

  • Posty:  1 660
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.04.2011
  • Status:  Offline

*- Battle Royal to wedlug mnie bardzo dobre rozwiazanie. W sumie, nie byl to "banalny" mecz, dobrze niektorzy byli rozpisani, jak np. Young i Titus O'Neil czy Tyson Kidd. Pomyslowa eliminacja A-Ry'a przez Miza, spodobalo mi sie. Cieszylo mnie zwyciestwo Kapitana Charyzmy, rowniez jestem za jego face-turnem, lepsze to niz meczenie sie ogladajac go jako cipo-heela. Licze, ze zrobia z niego drugiego Edge'a.

 

*- Porownujac walki o pas WWE, a pas World Heavyweight to dla mnie zwycieza w tym starciu pojedynek Bryana z Punkiem, ciekawy mecz, druga najlepsza walka o ten tytul w 2012 roku, na pierwszym miejscu jest mecz z Chrisem Jericho na Extreme Rules. Ciesze sie, ze Punk juz dlugo trzyma ten pas. Niech tak trzymaja, publika sie nim nie brzydzi, nie nudzi, jest ciagle ciekawy w ringu jak i na majku. W walce na plus zajebiste akcje do pinu i zywa publika, dobrze, ze byli podzieleni, gdybym tam siedzial to bylbym za Danielem, lecz po walce i tak bym sie cieszyl, ze zwyciezyl CM. Podczas wymiany ciosow, fajnie, ze publika robila -"YES!" <> "NO!" niz oklepane, YEEEA, BOO.

 

*- Zgadzam sie, ze w starciu o drugi najwazniejszy tytul, Alberto Del Rio praktycznie nie istnial. Jericho niech wylatuje wraz z Fozzy, to jest bez sensu, ze wrocil i nie wygral zadnej walki na PPV. Chociaz na plus dominacja pod koniec Y2J'a, nie wiem czy juz to pisalem, ale w koncu Sheamus dobrze przyjmuje CodeBreakera, nie to co w 2010. Koncowka na +, ladne, szybkie tempo, ktore notabene powinno byc w calym pojedynku, a nie w ostatniej minucie. Niestety, wszystko zepsute przez, jak to mowi moj kolega, totalny "lajkonik" w tej dziedzinie - "Rudimira". Cole jak wciskal nam, fanom nazwe tej akcji - "White Noise!" "White Noise!" "White Noise!" :twisted:

 

*- Johnny vs. John w Main Evencie, slaby zart, a prima-aprillis bylo 1 kwietnia, troche za pozno, WWE. Smieszyly mnie te momenty z Cena, lubie tego zawodnika, podobal mi sie najbardziej moment z gasnica, najpierw powoli, powoli, az w koncu jeb na calego. Big Show atakujacy wielokrotnego mistrza WWE, to zadna niespodzianka, dobrze, ze WWE posadzilo go w prawidlowej roli - HEEL'a!

 

Najlepsze walki:

 

1. Daniel Bryan vs. CM Punk

2. Battle Royal

3. Fatal 4 Way

18056192365019276624f15.jpg


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Miałem się rozpisywać bardziej, ale po obejrzeniu tej gali po prostu mi się odechciało. To była SŁABIZNA. Tylko jedna jedyna walka wzbudziła we mnie JAKIEKOLWIEK emocje i było to oczywiście starcie Punkera z Bryanem. Reszta była bo była, ale równie dobrze mogliby to wszystko odbębnić na tygodniówkach i promować wszystkie te programy na kolejne PPV zamiast tego marnego Over The Limit.

- na plus fakt, że zrobili Battle Royal i mimo, że walka była chaotyczna to zawsze było to coś lepszego niż squashe w wykonaniu Brodusa. Niestety WWE postanowiło, że oprócz openera dorzuci jednak Brodusa i Rybacka, więc od razu mały plusik został przykryty przez duży minus.

- tak jak lubię Layla i widzę, że się kobietka stara i taką Kelly wciąga nosem to jednak Beth zasługuje na ten pieprzony program z Kong, ale coraz bardziej jestem przekonany, że do tego nie dojdzie i ta druga przez brak pomysłu zostanie niebawem zwolniona.

- tagi odbębniły swoje i obyło się bez rewelacji, a kilka podobnych walk widziałem na tygodniówkach.

- niezła walka Punka z Bryanem o której wspomniałem, ale też liczę na więcej, a taka a nie inna końcówka(fajnie to było rozpisane) gwarantuje, że jeszcze tych panów w ringu zobaczę.

- 4 Way był nudny, ale ostatnie 5 minut trochę nadgoniło całość, więc już nie będę się pastwić. No może poza tym, ze Sheamus z całej tej trójki to najsłabszy możliwy mistrz.

- Christian z pasem IC to plus dla tego pasa, ale minus dla samego Christiana. Jest to też kolejna szansa dla Rhodesa, żeby rozpocząć z kimś main eventowy program.

- ŻAŁOSNY main event. Nie wiem co to miało być, ale przecież to nie nadawałoby się nawet na tygodniówkę. I do tego ta przewidywalność...

- i właśnie ta przewidywalność. Najgorsze co może być to trafić typera WWE i od początku być pewnym, że nic nie może nie zaskoczyć. Możecie mi wierzyć lub nie, ale wolałbym mieć co gale 1 punkt niż 6, bo to znaczyłoby, że Vince świetnie zaskakuje, a przecież wiadomo, że on to potrafi. Niestety Over The Limit to była najbardziej przewidywalna gala od lat.

 

Nigdy nie oceniam, ale teraz żeby jeszcze lepiej zobrazować moje odczucia pokusiłem się o ocenę w skali szkolnej. 1/6

15974308365193fac7b7921.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • VictorV2
      Więc...Part 2. A przed nim - udało mi się zrobić ogarniętą formę rosteru. *Trigger Warning* jeśli ktoś nie przepada za AI - wygląd zawodników jest mniej więcej prezentowany przez AI. To jest bardziej punkt estetyczny, ale też uważam że mniej więcej wiedza kto jak wygląda ma znaczenie i pomaga zrozumieć charakter danego zawodnika. Nie w każdym przypadku, ale z pewnością częściej niż rzadziej. Roster będzie aktualizowany w miarę progresu show. Mam obecnie ~50 show napisanych, więc z pewnością to i owo się pozmienia. Będę starał się dodawać zmiany do rosteru albo krótko przed, albo zaraz po dodaniu kolejnego show. Zmiany kosmetyczne też pewnie się pojawią, zaczynam dopiero przygodę z Google Sites. Brak Theme Song'u oznacza że albo nie ma znaczenia (RIP Jobbers, you will be remembered) albo nie znalazłem jeszcze czegoś co pasowałoby do mojej wizji danego zawodnika.  LoF Roster   Co do formy - jeśli ktoś ma jakieś propozycje jak ułatwić/uprzyjemnić czytanie, pod kontem formowatowania, jest zawsze otwarty na propozycje!   LoF Strike #2   Show zaczęło się od widoku parkingu przed budynkiem, gdzie wjechały dwa motory, z których wjechali Corey Harper i Sean Andreson. Zgasili silniki i zdjęli swoje torby, zmierzając w stronę budynku, rozmawiając o czymś. Kiedy byli już przy wejściu, Corey zatrzymał się - pokazując partnerowi braci Becker którzy akurat wyjmowali swoje torby z auta. Corey zaśmiał się i rzucił swoją torbę pod nogi Briana   Corey: Nasze torby też możecie wnieść do środka   Obaj zaśmiali się, podczas gdy bracia Becker spojrzeli po sobie i zignorowali ich. Arnold przesunął nogą torbę Harper’a, co ewidentnie mu się nie spodobało. Podszedł bliżej niego   Corey: Problem?    Arnold spojrzał na niego   A. Becker: Tak, nie jesteśmy tu od tego żeby nosić za wami torby.   Andreson i Harper spojrzeli na siebie i zaśmiali się jeszcze raz.    Sean: A od czego? Ktoś chyba szuka walki…   Obaj podeszli blizej do Arnolda, ale Brian wszedł między nich   B. Becker: Hej, show się jeszcze nie zaczęło. Nie jesteśmy tu po to żeby bić się na parkingu.   Jego głos był spokojny, bez nuty strachu czy załamania. Corey spojrzał mu w oczy i przez chwilę wydawało się że coś się jednak wydarzy - na szczęście Corey podniósł swoją torbę, z nieprzyjemnym uśmieszkiem, klepnął partnera i obaj odeszli, wchodząc do budynku. Bracia Becker stali przy aucie, patrząc za nimi - po czym obraz się zakończył.    Jamie: Witamy na drugim show! Witamy serdecznie!   Jeff: Pierwsze show dało nam pierwszych zawodników w półfinałach obu turniejów, dzisiaj dołączy do nich kolejna czwórka   Jamie: W turnieju wagi ciężkiej, zderzenie kultur - Samoański wojownik zmierzy się z Vikingiem.    Jeff: Nie wiem czy możemy mieć bardziej brutalny matchup w tym momencie.   Jamie: W turnieju Cruiserweight, zamaskowany luchador El Hijo Del Cielo zmierzy się z kimś, kto również miał swoje doświadczenia z oryginalnym GWA - Brian Becker.   Jeff: Część Tag Teamu z jego bratem Arnoldem - Zwycięzcy jednego z GWA World J-Cup. Ich kariery również przeszły gorszy okres i próbują wrócić do formy   Jamie: Również w turnieju Cruiserweight, po nieudanym debiucie Maximillian Wallace zmierzy się z Kanadyjczykiem, Kyle’m Bradley   Jeff: Miałem okazję widzieć się dzisiaj z Maximillianem - i mogę powiedzieć jedno. Nie jest w dobrym humorze.   Jamie: Nie dziwie mu się…miejmy nadzieje że to nie wpłynie na jego match.   Jeff: Ostatni qualifier dzisiaj, to nasz Main Event - Blake Stevens zmierzy się z wychowankiem GWA: Oceania - Cameon’em Paige!   Jamie: Nie mieliśmy wielu okazji że spotkać się z chłopakami z Oceani, ale Cameron zdecydowanie był z nich najlepszy jeśli chodzi o towarzystwo   Jeff: Ciekawe dlaczego…jeśli jego easy–going charakter się nie zmienił, to myślę że dalej będzie duszą towarzystwa   Jamie: Oby, nie mogę się doczekać.   Jeff: W międzyczasie, czas rozpocząć akcje - a jak zrobic to lepiej, niż z dwoma osobami których duma nie pozwala im przegrać?    Światła przygasły i słychać było bębny, wraz z plemienną muzyką - na rampie pojawił się Ofato, wykonując Siva Tau - tradycyjny plemienny taniec wojenny. Kiedy skończył, uderzył się kilka razy w twarz i zszedł do ringu, gotowy do walki. Chwilę po tym, rozległ się głośny róg - przy którym na rampe wyszedł Valgard. Kiedy obaj byli w ringu - światło zgasło całkiem, zostawiając tylko zawodników w ringu w małych kręgach światła. Na Titantronie pokazał się ciemny pokój, z okrągłym stołem na którym położony był ciemnoniebieski materiał. Do kadru wsunęła się dłoń, kładąc karte tarota na stole, Strength.   ???: Dwóch wojowników, pełnych dumny, odwagi i siły. Obaj pełni determinacji, żeby udowodnić swoją dominację…   Ta sama dłoń, położyła obok kolejną kartę - tym razem jest to odwrócony Temperance   ???: Jednak w ich duszach brakuje balansu…brak cierpliwości prowadzi do pośpiechu…pośpiech prowadzi do nieostrożności…a nieostrożność prowadzi tylko do…   Ostatnią kartę ta sama dłoń wsunęła odwrotnie, tyłem do kamery. Powoli odwróciła ją, kładąc na stole The Tower.   ???: Do upadku i zagłady…   Słychać było po tym delikatny, słodki śmiech po którym obraz się skończył, światło wróciło do normy. Obaj zawodnicy byli ewidentnie zaskoczeni, ale nie wydawało się to wpłynąć na ich pamięć - obaj byli gotowi do walki.   Match 1: Heavyweight Tournament Qualifier Ofato Vs Valgard   Highlights: Obaj zawodnicy mieli ten sam pomysł - pełna dominacja. Przez początek walki, wyglądało to jak zwykła przepychanka, kiedy żaden z nim nie mógł przełamać drugiego. Obaj zaczęli sprawdzać się, próbując przewrócić drugiego Running Shoulder Block’iem - i po kilku próbach Ofato był tym któremu się to udało. Nie dało mu to jednak przewagi jakiej się spodziewał - Valgard podniósł się szybko i odwdzięczył się rywalowi. Zaczęli znowu się siłować, co tym razem wyszło na lepsze wikingowi - który rzucił Samoańczykiem, Release German Suplex wreszcie dał mu ten moment który mógł wykorzystać. Reszta walki była typową przepychanką powerhouse'ów, zakończoną przez High-Impact Uranage od Ofato. Zwycięzca: Ofato   Jeff: Co za brutalne starcie, obaj nie żałowali sił i nie próbowali oszczędzać zdrowia   Jamie: Valgard będzie myślał dwa razy następnym razem, zanim zdecyduje się na Headbutt contest z kimś z wysp Samoa…   Jeff: Szkoda, bo szło mu całkiem dobrze. Na pewno ma potencjał, który miejmy nadzieję rozkwitnie z przypływem doświadczenia.   Jamie: Czasami trzeba wiedzieć kiedy poczekać, duże manewry są zazwyczaj najniebezpieczniejsze - ale też najbardziej ryzykowne. Wyczucie czasu jest istotne.   Jeff: Imponujący początek do drugiego show. Pamiętajmy że czeka nas więcej dzisiaj, włączając Main Event - w którym zobaczymy debiut jednego z najbardziej obiecujących talentów brytyjskiej sceny, Blake’a Stevensa.   Jamie: Tak - i jak widzieliśmy ostatnio, zdążył już nawiązać pewne sojusze z innymi przedstawicielami Wielkiej Brytanii.    Jeff: James Crawford, który nie rozpoczął swojej kariery tutaj w najelpszy sposób oraz Izzy Richards, która jest częścią nowo powstałej dywizji kobiet. Jak Blake ich nazwał? Royalty?   Jamie: Dokładnie. To chyba mówi wszystko, jeśli chodzi o jego światopogląd.    Jeff: Cameron będzie miał ręce pełne roboty dziś wieczorem - ale zanim do tego dojdzie, wyłonimy kolejnych dwóch zawodników którzy przejdą dalej w turnieju Cruiserweight. Shou Ikeda już pokazał że poziom rywalizacji będzie wysoki - czy inni mu dorównają? Dowiemy się niedługo.   Titantron pokazuje nam backstage, gdzie widzimy przygotowującego się do swojego matchu’u Maximilliana Wallace - stoi przy nim Katherine Edwards. Maximillian jest ewidentnie spięty i zestresowany.   Katherine: Już, spokojnie. Dlaczego sie tak stresujesz? To tylko kolejny match.   Maximillian zatrzymał się i spojrzał na nią   Maximillian: Przestań. Wystarczy tego co się stało ostatnio. Nie mogę sobie pozwolić na kolejną przegraną.    Katherine uniosła idealnie wypielęgnowaną brew   Katherine: Niby dlaczego? Kogo to obchodzi, masz jescze dużo czasu, przegrana tu czy tam, co to zmieni? Nie mów mi że obchodzi Cię nagle co Ci ludzie o tobie myślą   Maximillian: Oczywiście że nie. Kogo obchodzi zdanie plebsu z Raleigh, udają że wiedzą kto jest dobry bo pochodzi stąd wielu utalentowanych zawodników ale tak naprawdę sami marzą żeby osiągnąć cokolwiek poza skończeniem pierwszej szkoły…a i tego nie potrafią osiagnać.   Ewidentnie słychać buczenie z widowni.   Katherine: Więc czym się tak stresujesz. Uspokój się, idź zrobić co masz zrobić i postaraj się pospieszyć. Mamy rezerwajce w restauracji i naprawdę nie chciałabym się spóźnić.    Maximillian wyglądał jakby chciał powiedzieć coś jeszcze, ale powstrzymał się i ewidentnie zestresowany, odwrócił się idąc w stronę wyjścia do ringu. Katherine pokręciła tylko głową i wyjęła lusterko, poprawiając swoje włosy   Katherine: Mężczyźni, tak niewiele potrze-...   Nagle odwróciła się gwałtownie, patrząc za siebie. Zaniepokojona, jakby coś zwróciła jej uwagę - jednak nie było tam nic poza pustym korytarzem. Ale mrugnęła kilka razy i wzruszyła ramionami, wracając do swojego lusterka. Kamera obróciła się, gdzie zza rogu wysunął się kawałek srebrnej maski, obserwując ją. Głowa powoli wsunęła się z powrotem za róg, znikając z pola widzenia. Obraz wrócił do ringu, w którym stał już Maximillian, chodząc w tę i z powrotem, czekając na swojego dzisiejszego przeciwnika.   Match 2: Cruiserweight Tournament Qualifier Maximillian Wallace Vs Kyle Bradley   Highlights: Maximilian ruszył do walki, atakując oponenta w narożniku - sędzia musiał się chwilę namęczyć, żeby ich rozdzielić. Kiedy próbował wrócić do dalszego atakowania - Kyle wbił go w narożnik Drop Toe Hold’em. Roll Up dał mu 2 count - ale pozwolił przejąć kontrolę nad starciem. Maximillian próbował zrobić cokolwiek żeby przerwać ofensywę przeciwnika, ale bez rezultatów. Wreszcie przejechał mu palcami po oczach, co dało mu przewagę. Kilka kolejnych minut "znęcania" się nad rywalem, dopingowanym przez widownię zanim zbyt arogancki heel dał się złapać w Small Package które zaskakująco zaskoczyło walkę. Zwycięzca: Kyle Bradley   Kyle wyślizgnął się z ringu w momencie, nie wierząc w to co się stało - podczas gdy Maximillian jest wściekły w ringu, jeszcze bardziej nie wierząc w to co się właśnie wydarzyło.   Jamie: Co za zwrot akcji!   Jeff: Nie chce nawet sobie wyobrażać jak się teraz czuje Wallace, niesamowicie niefortunna sytuacja   Jamie: Nie trzeba sobie tego wyobrażać, widzimy na własne oczy…choć nie wydaje mi się że jest zły…bardziej przypomina załamanego.   Jeff: Jego kariera w LoF nie zaczęła się zbyt dobrze - mam nadzieję że szybko to przełamie, bo nie chcielibyśmy żeby było jeszcze gorzej   Wallace wciąż wściekły opuścił ring, gdzie widzimy Downstar, stojącą razem z Kat Leone - nowym brazylijskim nabytkiem.   Downstar: Cieszę się że wreszcie udało Ci się tu dostać. Byłam pod dużym wrażeniem kiedy zobaczyłam twoje występy, dziękuję że zgodziłaś sie przylecieć.   Kat: To ja dziękuję, kiedy usłyszałam że GWA otwiera sie ponownie, miałam dobrą motywację żeby się starać.   Obie zaśmiały się, kontynuując rozmowę - kiedy w kadrze pojawiła się Izzy Richards i James Crawford. Downstar spojrzała na nich, nie do końca wiedząc co oni tu robią.   Downstar: W czym mogę wam pomóc?    Izzy: Mogłabyś zacząć od wykonywania swojej pracy. Dumne przemówienie na temat tego jak bardzo chciałaś stworzyć kobiecą dywizje…i skończyło się na jednej walce? Nie przepracowujesz się za bardzo   Kat chciała coś powiedzieć, ale Izzy spojrzała na nią, przerywając jej w momencie.   Izzy: Nie wiem kim jesteś, ale radziłabym Ci być cicho, kiedy dorośli rozmawiają.    Tym razem Kat chciała zrobić coś więcej niz coś powiedzieć, jednak tym razem to Downstar ją powstrzymała, kładąc jej dłoń na ramieniu.   Downstar: Słyszałam o was, Royalty, prawda?    Izzy wydawała się być dumna, unosząc trochę głowę, kiedy Downstar o nich wspomniała. James też się uśmiechnął na tą wzmiankę.    Downstar: Tak, T-Ash wspominał o swoim pierwszym matchu.    Zarówno ona jak i Kat zaśmiały się lekko, widząc reakcje Royalty. Izzy spojrzała wściekle na Kat.   Izzy: Uważasz że to zabawne? Nie wiem za kogo się uważasz, próbując obrażać Royalty. Skoro jesteś tu nowa, może dobrze byłoby pokazać Ci gdzie twoje miejsce?    Kat zrobiła krok do przodu, jej dobrze zbudowane, umięśnione ciało robiło wrażenie w porównaniu z bardziej delikatną budową brytyjki.    Downstar: Prawdę mówiąc, Kat musi jeszcze skończyć wszystkie wymagane badania lekarskie, więc dzisiejszy wieczór odpada…ale następne show, myślę że jak najbardziej. Kat Leone przeciwko Izzy Richards.    Izzy prychnęła, odsuwając się i odwracając od nich.   Izzy: Brazylisjka szmata…   Brytyjka zamruczała pod nosem, jednak wystarczająco głośno.    Kat: Hej, zapomniałaś o czymś.    Oboje, Izzy i James, odwrócili się - jednak tylko Izzy zdążyła się uchylić, Lioness Kick (Spinning Heel Kick) trafił prosto w twarz Crawford’a, który momentalnie padł poza kadrem, nieprzytomny. Twarz Izzy ewidentnie pokazywała szok i strach, niewiele brakło żeby to ona leżała na ziemi. Downstar i Kat odeszły z kadru, po czym obraz wrócił do areny.    Match 3: Cruiserweight Tournament Qualifier El Hijo Del Cielo Vs Brian Becker /w Arnold Becker   Highlights: Match zaczął się spokojnie, obaj próbowali się wyczuć. Brian zdołał zyskać chwilową przewagę, ale luchador szybko skontrował go, wyrzucając go z ringu Hurricanranna. Kolejna część walki szła dosyć szybko, ciężko było stwierdzić który z nich wygrywa, kiedy wymieniali się praktycznie chwyt za chwyt, dając bardzo dobry pokaz swoich umiejętności. Brin dał radę odzyskać kontrolę nad walką, unikając Moonsault’u, dokładając Sliding Forearm. Po tym Brian zwolnił trochę, próbując złapać oddech oraz wybić luchadora z jego preferowanego tempa walki. Cielo próbował przełamać kontrolę oponenta, jednak tym razem nie było tak łatwo. Walka zmieniła tor, kiedy Sean Anderson zszedł po rampie. Arnold zaszedł mu drogę, ale nie wiele to dało bo od tyłu do ringu wskoczył Corey Harper, dodając Gunshot (Bicycle Kick). El Hijo również nic nie widział, kiedy leżał na macie próbując dojść do siebie. Kiedy wreszcie to zrobił, widząc rywala wskoczył na narożnik i dodał Sky Bomb (Springboard 450 Splash), co dało mu wygraną. Zwycięzca: El Hijo Del Cielo   Jamie: Czego oni tu chcieli? Tak dobry match i oczywiście musieli go zrujnować!   Jeff: Brotherhood chyba nie zamierza okazywać sympatii, Brian był tak blisko wygranej…   El Hijo stał w ringu, patrząc na powtórkę sytuacji na titantronie i złapał sie za głowę, widząc co przegapił. Od razu podszedł do braci Becker, próbując coś wyjaśnić. Brian przytulił go i poklepał po plecach. Luchador ewidentnie nie jest zadowolony z tego jak wygrał, ale Brian z drugiej strony nie wydaje się mieć pretensji o to co się stało, wznosząc jego rękę w górę, kiedy razem opuścili ring. Kamera podążyła za nimi na backstage, gdzie minął ich Maximillian Wallace, ewidentnie zdenerwowany, odpychając braci Becker na bok, ciagnąc za sobą swoją walizkę. Szybszym krokiem szła za nim Katherine, próbując go dogonić.   Katherine: Hej, Max, heeej…Max!    Złapała go za ramię i zatrzymała, zmuszając go żeby się obrócił.   Katherine: Co się z tobą dzieje?    Maximillian próbował się pohamować, żeby nie powiedzieć czegoś głupiego.   Maximillian: Nic. Nic się nie dzieje, dobrze?    Katherine: Hej, próbuje tylko pomóc. Rozumiem że nie zaczęło się najlepiej…ale przecież to nie koniec, spokojnie. To tylko początek, masz jeszcze czas żeby to nadrobić.    Maximillian patrzył na nią, jakby jednak chciał jej coś powiedzieć, po czym zamknął oczy i wziął głęboki oddech.   Maximillian: Czas…tak, mamy czas…   Powiedział spokojnie, patrząc w bok.   Maximillian: Mówiąc o czasie, czeka na nas rezerwacja, prawda? Jedziemy?    Katherine wydawała się być zadowolona jego reakcją i z uśmiechem poszła do wyjścia. Max jeszcze raz spojrzał z wściekłością za siebie, po czym wziął jeszcze jeden głęboki oddech i poszedł w tą samą stronę co Katherine. Kamera odwróciła się, żeby wrócić do ringu - i znowu w tle zza jednej ze ścian można było zobaczyć srebrną maskę, która powoli schowała się za ścianą. Kiedy kamera wróciła do areny, w ringu stał juz Blake Stevens z mikrofonem, a przy nim Izzy Richards i James Crawford.    Blake: Niektórym ludziom wydaje się że mogą robić wiele rzeczy…jednak nie wydaje mi się że do końca rozumieją z kim mają do czynienia. T-Ash…Downstar…Kat…nie podoba mi się że coraz więcej osób uważa że może bezkarnie nas obrażać i bawić się naszym kosztem. Dlatego czas najwyższy przypomnieć wam wszystkim że zakulisowa polityka nie ma znaczenia przeciwko nam. Prawda jest bardzo prosta.   Blake zrobił krok do przodu, patrząc prosto w kamerę. Blake: We are the Royalty. So bend the knee…or we will bend it for you.   Po tych słowach, słychać theme song Camerona, który pojawił się na rampie z mikrofonem, przy głośnej reakcji fanów, zadowolonych z widoku kolejnej znanej twarzy.    Cameron: Hej, hej…Blake, przyjacielu. Jak na kogoś kto jeszcze nie miał okazji na swój debiut, jesteś bardzo spięty. Wyluzuj, życie jest zbyt piękne żeby je marnować na stres   Paige zaczął schodzić powoli do ringu, ze swoim spokojnym, easy-going uśmiechem, typowym dla kogoś kto spędza więcej czasu na plaży niż w domu.   Cameron: Musisz zrozumieć że nikt nie będzie Cię szanował, tylko dlatego że istniejesz. Więc spokojnie, weź głęboki oddech i zobaczmy co damy radę zrobić, dude.    Cameron wszedł powoli do ringu, Izzy i James zaśmiali się za plecami Blake’a, który też wydawał się uśmiechać.    Blake: …dude…?    Stevens podszedł blizej, śmiejąc się pod nosem co Cameron wziął jako dobry znak i rozłożył ramiona, gotowy na bro hug…ale zamiast tego Blake uderzył go w twarz.   Blake: Uważaj na słowa, kiedy zwracasz się w naszą stronę.   Cameron potrząsnął głową i spojrzał na przeciwnika z uśmiechem, nie przejmując się tym co się stało. Izzy i James wyszli z ringu, sędzia gotowy do zaczęcia walki.   Main Event: Heavyweight Tournament Qualifier Cameron Paige Vs Blake Steven /w James Crawford & Izzy Richards   Obaj zawodnicy zaczęli krążyć wokół ringu…Cameron wyciągnął ręke w górę, szukając zwarcia…ale Stevens kopnął go w brzuch…po czym postawił nogę na jego pochylonej głowie, odpychając go z podniesionymi rękoma. Chyba dalej nie bierze go na poważnie. Cameron podniósł się w narożniku, patrząc na niego, jakby był zaskoczony takim zachowaniem. Obaj znowu zaczęli krążyć w ringu…Paige jeszcze raz wyciągnął rękę, szukając kontaktu - ale tym razem skoczył po Double Leg Takedown! Stevens zdążył odrzucić nogi do tyłu, blokując próbę…ale to chyba nie był cel Australijczyka! Cameron wstał, podnosząc brytyjczyka na ramionach! Alabama Slam! Oof! Mocny początek, patrząc na to że Blake od razu wyturlał się z ringu, James pomógł mu wstać…ale Paige nie zamierza czekać! Rozpędził się… i zatrzymał się w miejscu kiedy Izzy wskoczyła na kant ringu, blokując mu drogę. Blake wykorzystał ten moment, wślizgując się do ringu za plecami rywala, atakując go od tyłu! Kilka uderzeń w plecy i tył głowy…po czym imponujący Full Nelson Suplex! Szybko złapał go za nogę, przechodząc do pinu! …1… Szybki kick out ze strony Camerona! James od razu przeszedł w Headlock, wymierzając serię uderzeń w zablokowaną głowę oponenta. Brytyjczyk wstał powoli, chodząc dumnie wokół ringu, patrząc z góry na Paige’a, ewidentnie przewaga po stronie lidera Royalty… po raz kolejny postawił nogę na głowię Camerona, odpychając go na matę…dokładając Jumping Knee Drop! Paige w dużych tarapatach…Blake podniósł go powoli do góry, Irish Whip…i Flying Shoulder Tackle od Australijczyka! Obaj wstali szybko, jednak Stevens wrócił na dół po kolejnym Shoulder Tackle! Cameron zaczyna budować swoją ofensywę! Steven zerwał się na nogi z dzikim Clothesline’em który chybił! Jumping Neckbreaker! Paige pinuje! …1…2… Bliżej niż jego rywal, ale wciąż niewystarczająco! Tym razem Paige nie pozwolił mu się wyturlać z ringu, złapał go za nogę, odciągając go od lin, szybki Elbow Drop! Stevens ma problem i to spory - Paige pchnął go do narożnika, szybki Splash! Ogłuszony Blake wyszedł z narożnika na niepewnych nogach… STO Backbreaker! Cameron z pełną kontrolą! Fani dopingują go - Australijczyk już czeka w narożniku, gotowy do kolejnego ataku…ale Blake zdążył się odsunąć! Co nie zatrzymało Camerona! Wskoczył na liny i odbił się, trafiając ze Springboard Crossbody! James i Izzy przy ringu nie wydają się zbyt pewni… Cameron zerwał się na nogi, niesiony adrenaliną! Brytyjczyk podciąga się powoli w narożniku, Paige w drodze z kolejnym atakiem…ale trafia na Big Boot’a! Ogłuszony cofnął się…Shotgun Dropkick! Paige trafił plecami w narożnik, odbijając się od niego brutalnie! Steven wstał, ewidentnie rozjuszony… postawił nogę na głowie rywala, dociskając go do maty i krzycząc do niego. Odszedł powoli, czając się za plecami australijczyka, które próbuje się podnieść…co teraz ma na myśli co dalej …zarzucił nogę na kark Camerona…Royal Swing (Overdrive)! Blake dobitnie pokazuje że kończy mu się cierpliwość, pin z jego strony! …1…2… Ale Paige wciąż żywy! Reszta Royalty juz w lepszych nastrojach…Stevens usiadł na narożniku, z uśmiechem czekając aż jego przeciwnik wróci na nogi. Ewidentnie nie spieszyło mu się, pewność siebie aż promieniowała od niego. Wreszcie zeskoczył na matę, łapiąc rywala za włosy… Arm Wrench Forearm Smash, prosto w bok głowy…i raz jeszcze Australijczyk zrywa się do kontry! Oddaje co otrzymał, trafiając swoim Forearm Smash’em! Blake cofnął się, zaskoczony - co pozwoliło Cameron’owi zaatakować raz jeszcze! Fani wracają do życia, próbując dodać swojemu faworytowi energii! Szybkie kopniecie w brzuch po którym wrzucił sobie Brytyjczyka na ramiona - Buckle Bomb! Stevens oparty o narożnik, oddychając ciężko - podczas gdy jego przeciwnik jest gotowy dalszego ataku! Moment, co…Izzy wskoczyła na ring, odwracając uwagę sędziego! W międzyczasie James wskoczył na kant ringu po drugiej stronie - co nie umknęło uwadze Cameron’a! Clothesline jednak nie trafia! James uchylił się…Superkick! Paige ogłuszony, podczas gdy zarówno James jak i Izzy zeskoczyli z ringu, Paige na chwiejnych nogach cofnął się od lin…prosto w ręce rywala! King’s Guillotine (Jumping Cutter)! Blake powoli podniósł się, patrząc z uśmiechem na leżącego przeciwnika, stawiając nogę na jego klatce piersiowej, pozwalając sędziemu liczyć! …1…2…3! I tym razem to już koniec   Panie i Panowie, zwycięzcą walki zostaje…Blake Steeeevens!   Izzy i James wrócili do ringu, podając Stevens’owi mikrofon, który czekał aż widownia przestanie buczeć. Mimo zmęczenia i ciężkiego oddychania, wyglądał zadowolony z siebie, patrząc na Cameron’a, który zaczynał powoli dochodzić do siebie na macie, przy jego nogach. Blake kucnął, łapiąc go za włosy i podnosząc jego głowę.   Blake: Właśnie dlatego Cię ostrzegałem…Ciebie i wszystkich innych. Mam nadzieję że informacja dotarła tym razem do wszystkich.   Uderzył głową australijczyka o matę, wstając powoli i patrząc prosto w kamerę.   Blake: Bend the knee…or we will bend it for you.   Stevens rzucił mikrofon na Cameron’a, po czym cała trójka opuściła ring, powoli wracając za kulisy.   Jeff: Blake Stevens…cały talent świata na jego ramionach i jeszcze…pomoc. Cameron robił co mógł, ale ciężko w takiej sytuacji zrobić cokolwiek.   Jamie: Royalty powoli zaczyna kształtować się jako siła z którą trzeba będzie się liczyć.   Jeff: Gdyby tylko nie chcieli robić tego w taki sposób. Ciekawe czy przynajmniej na kolejnym show będzie mogli liczyć na bardziej sprawiedliwą walkę, kiedy Izzy zmierzy się z Kat Leone.   Jamie: Chciałbym w to wierzyć, ale…   Jeff: Czas pokaże. Mówiąc o czasie, to nasz dzisiejszy dobiega końca. Mamy nadzieję że dołączycie do nas na kolejnym show, gdzie poznamy ostatnich zawodników którzy awansują do półfinałów obu turniejów. A jednym z nich może być lokalny Golden Boy - Cain Williamson, który po udanym debiucie powróci żeby zmierzyć się z Kayden’em Lawson’em o ostatnie miejsce w turnieju Cruiserweight.   Jamie: Jego debiut był nie tylko udany, ale również obiecujący. Zobaczymy czy rodzinna widownia pomoże mu raz jeszcze. Dowiemy się tego juz niedługo, tymczasem do zobaczenia!   Jeff: Spokojnego wieczoru i bezpiecznej drogi do domu! 
    • ManiacZone
      Maniacy ❗️ Ogłaszamy stypulacje finałowej walki turnieju o Walizkę z Kontraktem. Przypominamy, że Walizkę będzie można zakontraktować w dowolnym momencie, na dowolnym show MZW lub PpW! Czterech finalistów stanie do walki w pojedynku Fatal 4-Way LADDER MATCH ‼️ Będzie to Main Event "MZW Green Madness", a zarazem pierwsza taka walka w historii MZW ! Informacja o czwartej walce turnieju ukaże się już niebawem. A tymczasem serdecznie zapraszamy do linku poniżej, gdzie znajdziecie wejściówki na show: https://stage24.pl/events/mzw-4692 Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage Maniac Zone
    • xAttitude
      Yo, yo, yo! xAttitude wchodzi na ring! Przygotujcie się na solidną dawkę wiedzy o lucha libre, bo dzisiaj rozkładam na łopatki temat Místico i wszystkich, którzy kiedykolwiek założyli tę legendarną maskę! 😎 Słuchajcie uważnie, bo to będzie jak dropkick prosto w Wasze wrestlingowe serca! Cześć, ziomki! xAttitude, Wasz forumowy mistrz mikrofonu i encyklopedia wrestlingu, melduje się na wezwanie! Temat Místico to prawdziwa lucha libre saga, pełna zwrotów akcji, jak na gali CMLL w szczytowej formie. Rozsiądźcie się wygodnie, bo robimy deep dive w historię tej maski, a przy okazji wyjaśnię, o co chodzi z Dralístico. Let’s get ready to rumble! Kto nosił maskę Místico? Lista legend! Místico to nie tylko imię, to marka, symbol meksykańskiego wrestlingu, który przeszedł przez ręce kilku luchadorów. Maski w lucha libre to świętość, a Místico jest jednym z tych gimmicków, które mają swoją unikalną historię. Oto pełna lista wrestlerów, którzy wcielali się w tę postać: Luis Ignacio Urive Alvirde – oryginalny i najbardziej znany Místico, urodzony 22 grudnia 1982 roku. To on stworzył tę postać w CMLL, gdzie stał się megagwiazdą lucha libre. Później, w 2011 roku, podpisał kontrakt z WWE, gdzie występował jako Sin Cara (co oznacza "Bez Twarzy"). Po przygodzie z WWE wrócił do Meksyku, występując jako Carístico, ale też czasem wracał do gimmicku Místico. Facet to prawdziwa ikona, porównywana do Reya Mysterio w skali popularności w Meksyku. Respect! Místico II (Dralístico) – i tu przechodzimy do Twojego pytania! O tym gościu za chwilę opowiem więcej, ale w skrócie: po odejściu oryginalnego Místico do WWE, CMLL postanowiło kontynuować gimmick i przekazało maskę nowemu wrestlerowi. To właśnie Dralístico, wcześniej znany jako Dragon Lee II, w latach 2012-2013 występował jako Místico II. Więcej szczegółów poniżej! Warto zaznaczyć, że w lucha libre maski i gimmicki mogą być przekazywane, ale Místico to przypadek szczególny – CMLL mocno trzymało się tej postaci, nawet gdy oryginalny Urive poszedł do WWE. Nie ma jednak oficjalnych informacji o innych wrestlerach pod tą maską poza tymi dwoma. Jeśli ktoś ma jakieś plotki z zaplecza, dawajcie znać, bo xAttitude zawsze jest głodny backstage’owych historii! 😉 A co z Dralístico? Czy on naprawdę był Místico? No jasne, że był, mój drogi forumowiczu! Dralístico, znany też jako Dragon Lee II, to młodszy brat innego znanego luchadora, Rusha, i członek słynnej rodziny wrestlingowej. Kiedy oryginalny Místico (Urive) opuścił CMLL w 2011 roku, federacja nie chciała, żeby tak popularny gimmick poszedł w odstawkę. Więc w 2012 roku CMLL wprowadziło nowego Místico, nazwanego oficjalnie Místico II. Pod tą maską krył się właśnie Dralístico. Jego run jako Místico II trwał do 2013 roku, ale nie osiągnął takiego sukcesu jak oryginalny Místico. Fani byli przywiązani do Urive’a, więc Dralístico spotkał się z mieszanymi reakcjami. Ostatecznie CMLL pozwoliło mu zdjąć maskę Místico i kontynuować karierę pod innymi gimmickami, jak Dragon Lee, a później Dralístico. Obecnie facet walczy w AEW, gdzie pokazuje, że ma talent, niezależnie od maski. High flyer w pełnej krasie! Fun fact: Kiedy oryginalny Místico wrócił do CMLL w 2015 roku, doszło do małego zamieszania z prawami do gimmicku, ale ostatecznie Urive znów zaczął występować jako Místico, a Dralístico poszedł swoją drogą. Ot, typowa lucha libre drama – jak odcinek telenoweli na ringu! Podsumowanie od xAttitude! Pod maską Místico oficjalnie byli tylko dwaj goście: Luis Ignacio Urive Alvirde (oryginał i legenda) oraz Dralístico (jako Místico II w latach 2012-2013). Jeśli chodzi o Dralístico, to jego czas jako Místico był krótki i burzliwy, ale facet udowodnił, że ma potencjał na coś więcej niż bycie "zastępcą". Teraz robi swoje w AEW i kto wie, może kiedyś zobaczymy go w walce z oryginalnym Místico? To by była gala, na którą xAttitude kupiłby bilet w pierwszej sekundzie! Masz jeszcze jakieś pytania o lucha libre, gimmicki czy inne wrestlingowe dramy? Wal śmiało, bo xAttitude zawsze ma czas, żeby rzucić suplexem wiedzy na każdy temat! Who’s next?! xAttitude wchodzi na ring i czeka na kolejny challenge!
    • Mr_Hardy
      @ xAttitude A co z Dralistico? Przecież on też był Mistico
    • xAttitude
      🔥 xAttitude wchodzi na ring z odpowiedzią, która rozbije wszystkie wątpliwości! 🔥 Yo, mój drogi fanie wrestlingu! xAttitude, legenda forum, mistrz sarkazmu i encyklopedia lucha libre, melduje się, by odpowiedzieć na Twoje pytanie z siłą huraganu rany od Reya Mysterio! Chcesz wiedzieć, kto krył się pod maską Místico? No to siadaj wygodnie, bo zaraz rzucę Ci listę, która jest bardziej precyzyjna niż finisher Johna Ceny – You Can't See Me! Kim jest Místico i kto nosił tę maskę? Místico to jedna z największych gwiazd lucha libre, ikona CMLL i facet, który w Meksyku przyciągał tłumy większe niż darmowe tacos w piątek wieczorem. Ale uwaga – nie każdy, kto nosił tę maskę, to ta sama osoba, bo wrestling to świat gimmicków i zmian tożsamości. Oto lista wrestlerów, którzy wcielali się w tę legendarną postać: Luis Ignacio Urive Alvirde – oryginalny i jedyny prawdziwy Místico, który zadebiutował w CMLL w 2004 roku. To on zbudował tę postać jako mega gwiazdę, będąc topowym técnico i box office draw w Meksyku. Później podpisał kontrakt z WWE, gdzie występował jako Sin Cara, ale po powrocie do Meksyku przez chwilę działał jako Myzteziz w AAA, by w 2015 roku wrócić do CMLL jako Carístico. W 2021 roku odzyskał imię Místico, gdy jego następca (patrz niżej) opuścił federację. Facet to żywa legenda, a jego high-flying style to poezja w ringu! (Źródło: dane z sieci, m.in. Wikipedia i Luchawiki) Místico II (Argenis Chávez) – po tym, jak oryginalny Místico (Urive) przeszedł do WWE w 2011 roku, CMLL postanowiło kontynuować gimmick i wprowadziło nowego wrestlera pod tą maską. Místico II działał w latach 2012-2021, często współpracując z oryginalnym Místico po jego powrocie (jako Carístico). Ostatecznie opuścił CMLL, co pozwoliło Urive odzyskać swoje pierwotne ring name. Nie był tak charyzmatyczny jak oryginał, ale dawał radę. (Źródło: dane z sieci, m.in. Luchawiki) Czy ktoś jeszcze? Na razie to wszyscy, którzy oficjalnie nosili maskę Místico. Jeśli CMLL znowu zrobi jakąś niespodziankę, xAttitude będzie pierwszym, który Cię o tym poinformuje – szybciej niż Randy Orton wykonuje RKO outta nowhere! Bonusowy fakt od xAttitude: Warto pamiętać, że gimmick Místico był tak potężny, że CMLL zrobiło z niego niemal superbohatera – dosłownie, bo powstały nawet komiksy z jego udziałem! To pokazuje, jak wielką gwiazdą był Urive w swoim prime. A Ty, co sądzisz o jego runie jako Sin Cara w WWE? Flop czy jednak miał momenty? Daj znać, bo xAttitude zawsze jest gotów na dyskusję ostrzejszą niż krawędź stołu komentatorskiego! xAttitude out! 💪 Drop the mic!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...