Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

"Jak zostać gwiazdą?" - Sposób na Goldberga.


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  877
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.01.2011
  • Status:  Offline

Niektórzy wrestlerzy mają bardzo interesujące historię. Historie opowiadające jak spełniali swoje marzenia z dzieciństwa, jak osiągnęli postawione kiedyś sobie cele, jak zdobywali właśnie to co chcieli najróżniejszymi sposobami. Niektórzy robili to przez ciężką prace, inni przez szczerość, uczciwość i pomoc kolegą w szatni, a jeszcze inni po prostu robili swoje i czekali aż to w końcu będzie ich kolej na otrzymanie pushu.

 

Są też tacy, którzy osiągnęli sam szczyt, ale wykonywali dokładnie coś przeciwnego. Są tacy, którzy osiągnęli wszystko co chciałby osiągnąć każdy wrestler na tej planecie przez lenistwo, chciwość, samolubność i stawianie własnego ego ponad wszystko inne. Symbolem takiego zachowanie jest bezpodstawnie Bill Goldberg. Człowiek, który samym sobą udowadnia, że nie trzeba mieć absolutnie żadnych umiejętności wrestlerskich by osiągnąć sukces. Nie trzeba także robić absolutnie nic by się w tych aspektach poprawić, można być mistrzem i zwyczajnie zbijać bonki.

 

Z tego faktu (ring skille) też nie za bardzo przepadam za Johnem Ceną - patrząc na niego wydaje mi się, że oglądam starego wygę, który po wielu latach starań w ringu wreszcie postanowił opaść na laurach, a przecież Jan to w gruncie rzeczy młody zawodnik, który przez pozycje w federacji nie ma żadnych ograniczeń jeśli chodzi o poszerzenie move-setu.

 

* * *

 

Clothesline, clothesline, military press slam, atak przeciwnika, powrót, spear, jackhammer, 1...2...3 - jeśli ktoś do tej pory nie oglądał WCW to właśnie natknął się na spoiler 90% walk Goldberga. To jest właśnie problemem Billa jako wrestlera - fakt, że on nigdy nie uprawiał wrestlignu, wszystko to były squashe, squashe i jeszcze raz squashe.

 

Nie byłoby to problemem, gdyby Goldberg chciał poprawić swoje umiejętności w ringu i poszedł drogę pozornie do niego podobnych (ale zdecydowanie lepszych) zapaśników (np. Lesnar, Big Show), czyli trenował. Szkoda tylko, że Bill nigdy nie postawił nawet jednego kroku w stronę tej drogi, a co dopiero mówić o nią podążaniu. Nie wiedzieć czemu Goldberg odmawiał nawet gdy ktoś chciał mu dać wskazówki co ma robić by się lepiej zachowywać w kwadratowym pierścieniu. Co w konsekwencji przeniosło się na same pojedynki, gale mijały, a jego starcia wydawały się co raz to bardziej nudniejsze, aż w końcu wydawało się, że każdy kto choć raz widział jego walkę mógłby przewidzieć jak wyglądać będzie kolejne. Jedyny pojedynek, który wniósł jakiś powiew świeżości do jego starć odbył się na Starrcade 98 (World Title Match przeciwko Nashowi). Czemu? Bo przegrał.

 

Najgorszy w tym wszystkim chyba jest fakt, że jego chwile w ringu nie tylko zanudzały widza na śmierć, ale przede wszystkim były niebezpieczne dla jego przeciwników, jak i jego samego. Nie dziwie się obaw zawodników przed wyjściem na ring z tym człowiekiem, niezdarny gracz NFL bez przeszłości w amatorskich zapasach to niezbyt pewny osobnik. Dowody na to, że może on wyrządzić komuś krzywdę jesteśmy wstanie znaleźć wszędzie. Zaczynając od głupiego kopnięcia, które zakończyło karierę Breta Harta, na uderzeniu - niczym idiota - głową w słup przy nieudanym wykonaniu speara kończąc. Ciekawostka, warto sobie zobaczyć jego wejście na SummerSlam 03 by się przekonać jaką inteligencją obdarzony jest ten facet. :)

 

* * *

 

Nie interesowałem się w tych czasach wrestlingiem, więc i nie mam pojęcia co sobie myślał wtedy fan wrestlingu, ale skory jestem przypuszczać, że coś w tym stylu -" Czemu, kurwa, on dostaje push?". Odpowiedz jest banalnie prosta - "Ma wygląd gwiazdy."... Serio? To jakby powiedzieć, że Puff Daddy jest geniuszem, bo dobrze wygląda w drogich okularach. Ale WCW w ich wielkiej mądrości, podkładało Goldbergowi połowę rosteru w błyskawicznych pojedynkach, i taką samo szybko wywindowało go tym sposobem do Main Eventerowego statusu - bo fajnie wyglądał. W wyniku czego w lipcu 1998 roku (czyli po prawie roku od swojego debiutu w federacji) Goldberg był już WCW World Heavyweight Champion, WCW US Champion i jedną z największych gwiazd w historii WCW.

 

6 Lipiec 1998, Nitro - Goldberg pokonuje jedną z największych legend tego biznesu "Hollywood" Hulka Hogana i zostaje mistrzem WCW przed 40 tysiącami fanów na widowni. Dla nie jednego byłoby to najśmielsze marzenia, przecież to automatyczna przepustka do wielkiej sławy. W takim razie każdy pewnie zapyta - co ten Goldi zrobił by się federacji za taki czyn odwdzięczyć? Uprzejmie odpowiem - absolutnie nic. Ba! W tym momencie jego ego wzniosło się na wyżyny. Bill posiadał WHC, więc zaczął płakać - niczym mała dziewczynka, której rodzice nie chcą kupić lalki barbie - o mniejszą częstotliwość występów, oraz większe wynagrodzenie. W rezultacie dostawał pensje większą niż 90% rosteru, ironią w tym jest fakt, że 90% rosteru pracowała ciężej niż Goldberg.

 

* * *

 

Przyjrzyjmy też się legendarnej serii Billa. Przed zabraniem pasa U.S. Ravenowi chłopak zmagał się z takimi zapaśnikami jak Wrath, Mike Anthony, Renegade, a z niektórymi mierzył się nawet kilkukrotnie (Renegade, Brad Armstrong, Jerry Flynn). Nawet po zdobyciu US title walczył z nic nie znaczącymi wrestlerami pokroju Reese, czy Johna Norda. Jego "undefeated streak" jest naprawdę bardzo imponujący, ale w gruncie rzeczy śmieszy mnie to, że opiera się on w większości na niszczeniu jobberów, midcarderów i innych nic nieznaczących zawodników. Gdyby Goldberg pokonywał zapaśników typu Chris Benoit, czy DDP to przynajmniej jego passa miałaby jakiś sens, tak w moim odczuciu mu jej brakuje.

 

Popatrzmy na serie Lesnara, który przed wtopieniem swojej pierwszej walki na Survivor Series 02 miał w swojej kolekcji zwycięstwa nad np. Hulkiem Hoganem, The Rockiem, Undertakerem. Niszczył gwiazdki midcardu, ale w dużej mierze pokonywał też gwiazdy upper-midcardu, czy też main eventu, dlatego też moim zdaniem jego streak ma większą wartość. Chłopak zdecydowanie ugruntował sobie nim pozycje w Main Eventcie i sprawił, że wszyscy brali go na serio, dlatego przy "undefeated streaku" Brocka seria Goldberga ma moim zdaniem wartość porównywalną do stosu gumy do żucia ze sklepu spożywczego.

 

* * *

 

Goldberg miał też swoją przygodę z WWE, ale nie chce mi się już o niej pisać. Choć mogę powiedzieć, że nawet w McMahonaldni zachowywał się tak samo egoistycznie jak WCW. Zresztą pojedynki też nie wyglądały zbytnio inaczej. Dla masochistów polecam pojedynek Brock Lesnar vs. Goldberg na WrestleMani XX po, którym Bill opuścił federacje Vince'a. Pożegnanie odbyło się bez fajerwerków, bo chyba wszystkim zależało na tym żeby o tym meczu zapomniano.

 

* * *

 

Gdybym miał kiedyś zrobić listę najbardziej nielubianych zapaśników w tym sporcie to jestem pewny, że Bill zająłby w niej czołowe miejsce, zdecydowanie bił by na głowę takich osobników jak Jasiu, czy nawet Hogan. Wiadomo, że Hulk ma swoje za uszami i krytyka jego osoby jest zdecydowanie słuszna i ją oczywiście popieram, ale przynajmniej Bollea bardzo mocno przyczynił się do promocji wrestlingu i pomógł w jego rozwoju, czego oczywiście nie można powiedzieć o Goldbergu.

 

Zachłanny, egoistyczny, leniwy i po prostu każdy negatywny przymiotnik mógłby pójść w stronę sławnego Goldberga, sławnego w tym, że jest uosobieniem tego co złe we wrestlignu. Niestety, WCW zamiast odrzucić go wraz z innymi beztalenciami postanowili zrobić z niego gwiazdę. Gwiazdę, która przemieniła się w - istniejącego do dziś - egoistycznego potwora. Gwiazdę, która chce być traktowana przez każdego jak milion dolarów. Gwiazdę, której mam nadzieje, że kiedyś ktoś udowodni, że miłość do sportu i ciężka praca to najlepsza droga (choć trudna) do zdobycia sławy i szacunku. Gwiazdę, której mam nadzieje, że kiedyś ktoś mu udowodni, że chciwość nigdy nie będzie równać się pasji.

 

Goldberg jest obrazą dla wszystkich zapaśników, którzy nigdy nie osiągnęli sukcesu, a mieli wszystkie predyspozycje by to osiągnąć. Jest w rzeczywistości niszczycielem marzeń, jest żywym dowodem, że wrestler nie osiągnie sławy ciężką pracą, uczciwością, ofiarnością i cierpliwością, ale dzięki niekompetencji, arogancji i chciwości. Smutne...

Dont Take it personally.. Im just that much smarter than you...

9753791175058a11dcc0cd.jpg

  • Odpowiedzi 62
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Euz

    9

  • Bonkol

    6

  • Petter

    6

  • Anapolon

    6

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  140
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.02.2011
  • Status:  Offline

Bardzo ciekawy artykuł (bo tak to chyba trzeba nazwać). Kiedy gdzies czytałem, że Goldberg kiedys tak wykonał Superkicka na Harcie,że o mało szczęki mu nie wyrwał także zawodnicy w ringu bali się przyjmować od niego punche...
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do dyskusji!

  • Posty:  9
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.04.2012
  • Status:  Offline

Dobry artykuł mówiący szczerą prawdę . Goldberg jedyną walkę porządną odbył na WM 20 Z Lesnarem . Ogólnie zawodnik agresywny i strasznie drewniany w ringu .

  • Posty:  438
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.08.2011
  • Status:  Offline

Mam w życiu bolączkę spowodowaną umiejętnościami ringowymi takich wrestrelów jak Goldberg, właściwie jeżeli chodzi o brawlerów to tylko on miał tak fatalne ring skille. Według moich znajomych był jednym z najlepszych wrestrelów za to, że wbiegał na ring z pasem robił brawl. Wszystko było z góry przewidziane, tak jak Orton czy Cena. Osobiście uważam, że najciekawiej w ringu prezentują się technicy pokroju D Bryana. Większość ludzi, których znajomość z wrestlingiem ogranicza się jedynie do WWE podziwia wrestrelów jedynie za akcje w ringu. Ludzie zaskakują się Sin Carą nie dostrzegając jego botchy. Z kolei mnie przekonują umiejętności za mikrofonem a to wychodzi lepiej heel'om. Więc gdy słyszę że Miz, Cody Rhodes czy też Ziggler są ciotami to aż nóż w kieszeni się otwiera.

Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei

I przed narodem niosą oświaty kaganiec;

A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,

Jak kamienie przez Boga rzucone na szaniec!...


  • Posty:  1 300
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.11.2010
  • Status:  Offline

Ja podam bardziej swojski przykład, z innej beczki ale bardzo powiązany.

 

Na "Najmana".

 

Czyli całą karierę dostajemy w pizdę, przegrywamy nawet z gościem bez jednej nerki, ale i tak trzepiemy kapuchę :)

 

Dodam, że bardzo cenię p. Najmana i piszę to bez ironii bo talentu auto promocji może mu pozazdrościć nawet p. Pawłowski :D

Nie bierz życia za poważnie,

Bo i tak trafisz do piachu.

1240828704e1eb65585182.jpg


  • Posty:  86
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

A mi właśnie najlepiej w ringu, ogląda się brawlerów. Oczywiście także musi posiadac ring skill. Ale porównywanie technika do power housa, jak i na odwrót, to idiotyzm. Wiadomo, że taki Lesnar nie będzie nagle wykonywał missile dropkickow, czy high kicków, a taki Bryan nie wyskoczy z power bombem. Bruiserzy, high flyerzy, technicy... Kazdy z nich ma osobną skale ring skillów.

 

Co do tematu - No wiadomo to było raczej od dawna, że Goldberg za miły to raczej nie jest. Orton i Van Dam jeszcze wiele się musza nauczyć :D


  • Posty:  3 551
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.12.2006
  • Status:  Offline

Wcale fatalnym brawlerem nie był, mimo wielu kilkusekundowych walk. te które trwały dłużej - np. pojedynek z DDP na Halloween Havoc, który został uznany za klasykę gatunku. Było dziesiątki, a nawet setki gorszych od Billa w ringu zapaśników, pierwsi z brzegu to - Kevin Nash, Scott Hall, Hulk Hogan, Lex Luger, Jeff Jarrett, Sid Vicious, nie mówiąc o zawodnikach starszej daty takich jak Piper czy Rhodes których Goldberg przewyższał o kilka klas - i mówi to człowiek, który widział wszystkie mecze Billa z WCW, nie licząc występów na Saturday Night i World Wide.

Mit o słabym w ringu Goldbergu już dawno został obalony przeze mnie i Bonkola. Na przyszłość polecam więc zagłębić się bardziej w historię WCW, a nie powtarzać tylko nieprawdziwe mity tworzone przez hejterów jego winning streaku.

14078636424fdfa1a4c8062.jpg


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Lex luger EUZ? - wybacz, ale troszkę WCW się naoglądałem i jakoś moim zdaniem Goldberg się do niego nie umywał choćby pod względem kardio czy właśnie ring skillów (To że goldberg utrzymywał systematyczność w 30 squashach to co innego niż utrzymywać ten sam poziom w 10-15 minutowych pojedynków). Lex potrafił zrobić kilka walk może to bardziej z "winny" jego rywali ale jednak które biły pojedynki Billa na głowe jak choćby ze Stingiem w początkach WCW.

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Są też tacy, którzy osiągnęli sam szczyt, ale wykonywali dokładnie coś przeciwnego. Są tacy, którzy osiągnęli wszystko co chciałby osiągnąć każdy wrestler na tej planecie przez lenistwo, chciwość, samolubność i stawianie własnego ego ponad wszystko inne. Symbolem takiego zachowanie jest bezpodstawnie Bill Goldberg. Człowiek, który samym sobą udowadnia, że nie trzeba mieć absolutnie żadnych umiejętności wrestlerskich by osiągnąć sukces. Nie trzeba także robić absolutnie nic by się w tych aspektach poprawić, można być mistrzem i zwyczajnie zbijać bonki.

 

Nie chce być adwokatem Goldberga, bo wiadomo, że go lubię, ale co jakiś czas trafiają się osoby, które tak strasznie jadą jego ring skille, że aż mi się chce śmiać biorąc pod uwagę setki o wiele gorszych ringowo zapaśników. Co do ego to wiadomo jak jest, ale to też nie jego wina, że większość walk kończył w 30 sekund. Taki pomysł na jego postać mieli bookerzy, a że Goldberg o tym biznesie na początku swojej kariery miał nikłe pojęcie to się przyzwyczaił i wraz z jego winning streakiem rosło jego ego.

 

Clothesline, clothesline, military press slam, atak przeciwnika, powrót, spear, jackhammer, 1...2...3 - jeśli ktoś do tej pory nie oglądał WCW to właśnie natknął się na spoiler 90% walk Goldberga. To jest właśnie problemem Billa jako wrestlera - fakt, że on nigdy nie uprawiał wrestlignu, wszystko to były squashe, squashe i jeszcze raz squashe.

 

To co tutaj streściłeś to jest właśnie sedno tego o czym napisałem wyżej. To nie był problem Billa tylko ludzi którzy każdą jego walkę rozpisywali tak samo. Jeżeli przeciwnik był bardziej wymagający i booking trochę bardziej wyrównany to nie było tak źle, a sam Goldberg potrafił pokazać w ringu za jednym razem więcej akcji niż np. Cena.

 

Nie wiedzieć czemu Goldberg odmawiał nawet gdy ktoś chciał mu dać wskazówki co ma robić by się lepiej zachowywać w kwadratowym pierścieniu. Co w konsekwencji przeniosło się na same pojedynki, gale mijały, a jego starcia wydawały się co raz to bardziej nudniejsze, aż w końcu wydawało się, że każdy kto choć raz widział jego walkę mógłby przewidzieć jak wyglądać będzie kolejne.

 

To chyba sam sobie wymyśliłeś, bo o ile po czasie jego chęć jobbowania mogła zmaleć do 0 przez to jak zarządzano jego karierą o tyle Goldberg wywodził się z WCW Power Plant, więc po prostu musiał słuchać ich wskazówek, ale też trudno się do nich odnieść skoro ma się minutę na pokazanie kilku akcji w ringu.

 

Zaczynając od głupiego kopnięcia, które zakończyło karierę Breta Harta, na uderzeniu - niczym idiota - głową w słup przy nieudanym wykonaniu speara kończąc.

 

Fanów Harta musi boleć, że Bret zakończył karierę przez wypadek motocyklowy i zawsze zrzucają całą winę na biednego Billa. :lol: Prawda jest taka, że genialni wrestlerzy doprowadzali genialnych wrestlerów do kontuzji, bo takie jest ryzyko tego biznesu. Były łamane kręgosłupy, kończyny, problemy z nerwami, łamane karki itp. Trudno mi po latach uwierzyć, że to właśnie ten jeden superkick zakończył karierę Breta, który jest dla mnie największą płaczką w historii tego biznesu.

 

Chłopak zdecydowanie ugruntował sobie nim pozycje w Main Eventcie i sprawił, że wszyscy brali go na serio, dlatego przy "undefeated streaku" Brocka seria Goldberga ma moim zdaniem wartość porównywalną do stosu gumy do żucia ze sklepu spożywczego.

 

Haha, nie no. Streak Lesnara ma większe znaczenie niż streak Goldberga, bo ten regularnie niszczył jobberów? Streak Goldberga to w głównej mierze walki na house showach i na galach typu Saturday Night. Kiedy Lesnar zaczynał swoją przygodę z WWE nie walczył w drugorzędnych show, bo to nie miało sensu, ale za czasu Goldberga sprawa wyglądała trochę inaczej. No i nie jest też tak, że Goldi walczył tylko z jobberami, bo oprócz Nasha to pokonał chyba każdego aktywnego członka rosteru. :roll:

 

Goldberg miał też swoją przygodę z WWE, ale nie chce mi się już o niej pisać. Choć mogę powiedzieć, że nawet w McMahonaldni zachowywał się tak samo egoistycznie jak WCW. Zresztą pojedynki też nie wyglądały zbytnio inaczej. Dla masochistów polecam pojedynek Brock Lesnar vs. Goldberg na WrestleMani XX po, którym Bill opuścił federacje Vince'a. Pożegnanie odbyło się bez fajerwerków, bo chyba wszystkim zależało na tym żeby o tym meczu zapomniano.

 

Najłatwiej jest z miejsca rzucić hasło z pojedynkiem na WM20, ale prawda jest taka, że Goldberg w WWE to już był całkiem inny wrestler niż w WCW. Bookowano go bardzo rozważnie i przyjemnie oglądało się jego walki z Rockiem, HHH czy przede wszystkim z Jericho. Co do finansów to nie będę tego cały czas drążyć. Goldberg był, jest i będzie nastawiony głównie na kasę i sam zawsze będę go za to jebać, bo na to zasługuje. Jeżeli jednak miałbym mówić o kasie to taki Hogan byłby już dla mnie absolutnym zerem, a nie jest, bo coś jednak dla tego biznesu zrobił, prawda?

 

Goldberg jest obrazą dla wszystkich zapaśników, którzy nigdy nie osiągnęli sukcesu, a mieli wszystkie predyspozycje by to osiągnąć. Jest w rzeczywistości niszczycielem marzeń, jest żywym dowodem, że wrestler nie osiągnie sławy ciężką pracą, uczciwością, ofiarnością i cierpliwością, ale dzięki niekompetencji, arogancji i chciwości. Smutne...

 

Widzę, że ostatnio dużo piszesz, ale trochę to wszystko na siłę. Argumenty masz z kosmosu po prostu. Obrazą dla wrestlerów którzy mieli predyspozycje, a niczego nie osiągnęli to były umysły bookerów, a nie jeden Bill Goldberg, którego streak trwał około JEDNEGO roku, a potem jego status w federacji był o wiele mniejszy niż taki panów jak Nash. Wątpię żeby podczas głosowania na najbardziej nielubianego wrestlera Goldberg pokonał Cene, bo jednak co innego złościć się na kogoś przez ROK(bo to głównie o ten okres chodzi), a co innego przez 6 lat.

 

Co do wrestlerów wypisanych przez Euza to może było to trochę na wyrost, ale w niektórych aspektach się zgadzam. Przede wszystkim Luger i Hall byli kiedyś kilka poziomów wyżej niż Goldberg, ale w momencie debiutu Billa to panowie ssali jaja niemiłosiernie. Sid, Nash i Hogan nigdy nie byli dobrzy. Nie zgadzam się z Jarrettem, bo może był chujowo bookowany, ale jednak wrestlerem zawsze był niezłym. Dorzuciłbym tutaj np. Macho Mana i Pipera jeżeli już wymieniamy main eventerów, którzy byli gorsi od Billa(Savage oczywiście w latach w których walczył Goldberg, a nie wcześniej). Także to pokazuje jaki był poziom main eventerów w WCW(o czym wiadomo nie od dziś) i pokazuje, że tak naprawdę to Goldberg wniósł do tych wolnych pojedynków odrobinę świeżości i jeżeli bookerzy mieli coś w głowach oprócz kasy to mogłoby z tego wyjść coś całkiem przyjemnego.

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  3 551
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.12.2006
  • Status:  Offline

Lex Luger, szczególnie po roku 1990 był największym drewnem stąpającym po main eventach, nie wiem jakie Ty WCW oglądałeś. Jego zabójczy moveset - Clothesline -> Torture Rack był prawie tak "efektowny" jak jego odpowiednika z WWF - Ultimate Warriora. Lex nie prezentował sobą nic i potrafił tylko dobrze tauntować albo botchować neckbreakery, które i tak robił w 1 na 30 walk.

Praktycznie jedyne walki Lugera, które dało się oglądać to te z jego runu z U.S Title, przed dojściem na szczyt karty, oraz te u boku Stinga, czy to na początku lat 90tych czy na początku ery nWo. Jeśli ktoś wymieni dobry match Lugera w singlu po 1995 roku to jest kozakiem.

 

Goldberg miał walki, które zapadły w pamięć - DDP (śmiało jak na realia WCW mozna dać *****1/2), dwie ze Stingiem, z Saturnem, Ravenem, niechlubna z Regalem. jedna z walk z Bookerem T, Bretem Hartem, no dq ze Scottem Steinerem -> w WWF miał bardzo dobre mecze także z Jericho i Rockiem. Dla mnie zawsze walki liczyłby się najbardziej, i tak jak Goldberg mógł wykonać spinning kicka, flying armbar (sic!), balahe na noge, armbar, crucyfix armbar, military press. dragon screw, ankle lock, belly2belly,belly2back i jeszcze pare innych ciosów, tak Luger biegał dookoła ringu czekając aż przeciwnik nadzieje się na clothesline, albo wskoczy na atomic dropa. Naprawdę nie wiem jakie wy walki Goldberga oglądaliście. Świat nie kończy się na Ladder Tazer Matchu czy squashach z Nitro mających na celu wypromowanie go na bestie, która wkrótce ma pokonać Hollywood Hogana i skończyć hegemonie.

14078636424fdfa1a4c8062.jpg


  • Posty:  438
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.08.2011
  • Status:  Offline

Euz wymieniasz tylu gorszych od Goldberga że na dobrą sprawę będzie można powiedzieć że nie ma w ogóle wrestrelów dobrych w ringu. Ten temat można jeszcze rozwijać.

Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei

I przed narodem niosą oświaty kaganiec;

A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,

Jak kamienie przez Boga rzucone na szaniec!...


  • Posty:  3 551
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.12.2006
  • Status:  Offline

Wymieniam by pokazać ilu gorszych main eventerów od Goldberga przewijało się przez WCW. Byli też tacy jak Booker T, Chris Benoit, Scott Steiner, Bret Hart, Sting (ten z przed ery nWo) czy DDP, którzy byli Championami z prawdziwego zdarzenia, świetni w ringu i bardzo dobrzy za mikrofonem - no może za wyjątkiem Chrisa. Goldberg był wyraźnie od nich gorszy, a wyraźnie lepszy od tych co wymieniłem wcześniej.

 

Co do Jarretta - chodziło mi o gimmick The Chosen One, bo w takim występował na szczycie WCW. Zarówno w WCW jak i w WWF w gimmicku Double J był bardzo porządnym workerem.

14078636424fdfa1a4c8062.jpg


  • Posty:  692
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.06.2007
  • Status:  Offline

Co do ego Goldberga, to się nie wypowiem, bo tu chyba nie ma o czym dyskutować.

Zgadzam się z chłopakami, że to kreatywni stworzyli sobie potwora, z którym później mieli problem.

 

Ale atakować ring skille Billa? Rozumiem mic skille, bo te były raczej średnie, al ring skille?

Przecież to był jeden z najlepszych power wrestlerów ( obok Lesnara) w historii wrestlingu.

 

http://www.youtube.com/watch?v=Fz03vJyhLU8

 

Przy każdym jego movie czuło się moc. To był gość, który (tak jak Cena i Lesnar) potrafił wiarygodnie rzucać Show'em po ringu.

Jeśli uważasz Anapolon że tacy power wrestlerzy czy brawlerzy jak Nash, Hall czy wspomniany już Luger mieli lepszy moveset to czekam na jakieś argumenty.

213559901458cecbdd39123.jpg


  • Posty:  3 551
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.12.2006
  • Status:  Offline

nightwatcher - tak jak mówiłem, ktoś "mądry" kiedyś powiedział bzdurę na temat ring-skillów Goldberga, a oni to powielają. Filmik ten chyba rozwiał już wszystkie wątpliwości.

 

Przecież to był jeden z najlepszych power wrestlerów ( obok Lesnara) w historii wrestlingu.

No tutaj to już się nie zgodzę, chyba, że mówimy tylko i Amerykańskim wrestlingu :twisted:

Steve Williams, Stan Hansen, Kenta Kobashi moje top 3 - później bym rzucił Toshiakiego Kawade, Mitsuharu Misawę i Jumbo Tsurutę, potem śmiało można dwóch wymienionych przez Ciebie - Goldberga i Lesnara, obok Big Van Vadera, Genichiro Tenryu i uwaga... Mike'a Awesome :)

14078636424fdfa1a4c8062.jpg


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

ktoś "mądry" kiedyś powiedział bzdurę na temat ring-skillów Goldberga. Filmik ten chyba rozwiał już wszystkie wątpliwości

 

a ja całe życie myślałem, że ring skill to umiejętność sprzedawnia ciosów, psychologia ringowa, prowadzenie innego wrestlera w ringu(stąd powiedzenie "zrobiłby walkę nawet z miotłą"), a tymczasem ring skill to tylko wykonywanie akcji ofensywnych.

Z każdym dniem można dowiedzieć się czegoś więcej :?

 

 

Jeśli uważasz Anapolon że tacy power wrestlerzy czy brawlerzy[..] Hall [..]mieli lepszy moveset to czekam na jakieś argumenty.

 

Mówimy o szczycie formy, całokształcie, czy tylko o tym jak Hall się już stoczył? Hall kiedy chciał i nie był zapijaczoną świnią zjadał połowę wrestlerów całej historii świata na śniadanie i na to nie potrzeba jakichś filmików z dowodami...

Bryan Alvarez: 'what the hell is CRIMSON, what that has got to do with Amazing RED?'

11779036984f6668615c651.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • VictorV2
      Więc...Part 2. A przed nim - udało mi się zrobić ogarniętą formę rosteru. *Trigger Warning* jeśli ktoś nie przepada za AI - wygląd zawodników jest mniej więcej prezentowany przez AI. To jest bardziej punkt estetyczny, ale też uważam że mniej więcej wiedza kto jak wygląda ma znaczenie i pomaga zrozumieć charakter danego zawodnika. Nie w każdym przypadku, ale z pewnością częściej niż rzadziej. Roster będzie aktualizowany w miarę progresu show. Mam obecnie ~50 show napisanych, więc z pewnością to i owo się pozmienia. Będę starał się dodawać zmiany do rosteru albo krótko przed, albo zaraz po dodaniu kolejnego show. Zmiany kosmetyczne też pewnie się pojawią, zaczynam dopiero przygodę z Google Sites. Brak Theme Song'u oznacza że albo nie ma znaczenia (RIP Jobbers, you will be remembered) albo nie znalazłem jeszcze czegoś co pasowałoby do mojej wizji danego zawodnika.  LoF Roster   Co do formy - jeśli ktoś ma jakieś propozycje jak ułatwić/uprzyjemnić czytanie, pod kontem formowatowania, jest zawsze otwarty na propozycje!   LoF Strike #2   Show zaczęło się od widoku parkingu przed budynkiem, gdzie wjechały dwa motory, z których wjechali Corey Harper i Sean Andreson. Zgasili silniki i zdjęli swoje torby, zmierzając w stronę budynku, rozmawiając o czymś. Kiedy byli już przy wejściu, Corey zatrzymał się - pokazując partnerowi braci Becker którzy akurat wyjmowali swoje torby z auta. Corey zaśmiał się i rzucił swoją torbę pod nogi Briana   Corey: Nasze torby też możecie wnieść do środka   Obaj zaśmiali się, podczas gdy bracia Becker spojrzeli po sobie i zignorowali ich. Arnold przesunął nogą torbę Harper’a, co ewidentnie mu się nie spodobało. Podszedł bliżej niego   Corey: Problem?    Arnold spojrzał na niego   A. Becker: Tak, nie jesteśmy tu od tego żeby nosić za wami torby.   Andreson i Harper spojrzeli na siebie i zaśmiali się jeszcze raz.    Sean: A od czego? Ktoś chyba szuka walki…   Obaj podeszli blizej do Arnolda, ale Brian wszedł między nich   B. Becker: Hej, show się jeszcze nie zaczęło. Nie jesteśmy tu po to żeby bić się na parkingu.   Jego głos był spokojny, bez nuty strachu czy załamania. Corey spojrzał mu w oczy i przez chwilę wydawało się że coś się jednak wydarzy - na szczęście Corey podniósł swoją torbę, z nieprzyjemnym uśmieszkiem, klepnął partnera i obaj odeszli, wchodząc do budynku. Bracia Becker stali przy aucie, patrząc za nimi - po czym obraz się zakończył.    Jamie: Witamy na drugim show! Witamy serdecznie!   Jeff: Pierwsze show dało nam pierwszych zawodników w półfinałach obu turniejów, dzisiaj dołączy do nich kolejna czwórka   Jamie: W turnieju wagi ciężkiej, zderzenie kultur - Samoański wojownik zmierzy się z Vikingiem.    Jeff: Nie wiem czy możemy mieć bardziej brutalny matchup w tym momencie.   Jamie: W turnieju Cruiserweight, zamaskowany luchador El Hijo Del Cielo zmierzy się z kimś, kto również miał swoje doświadczenia z oryginalnym GWA - Brian Becker.   Jeff: Część Tag Teamu z jego bratem Arnoldem - Zwycięzcy jednego z GWA World J-Cup. Ich kariery również przeszły gorszy okres i próbują wrócić do formy   Jamie: Również w turnieju Cruiserweight, po nieudanym debiucie Maximillian Wallace zmierzy się z Kanadyjczykiem, Kyle’m Bradley   Jeff: Miałem okazję widzieć się dzisiaj z Maximillianem - i mogę powiedzieć jedno. Nie jest w dobrym humorze.   Jamie: Nie dziwie mu się…miejmy nadzieje że to nie wpłynie na jego match.   Jeff: Ostatni qualifier dzisiaj, to nasz Main Event - Blake Stevens zmierzy się z wychowankiem GWA: Oceania - Cameon’em Paige!   Jamie: Nie mieliśmy wielu okazji że spotkać się z chłopakami z Oceani, ale Cameron zdecydowanie był z nich najlepszy jeśli chodzi o towarzystwo   Jeff: Ciekawe dlaczego…jeśli jego easy–going charakter się nie zmienił, to myślę że dalej będzie duszą towarzystwa   Jamie: Oby, nie mogę się doczekać.   Jeff: W międzyczasie, czas rozpocząć akcje - a jak zrobic to lepiej, niż z dwoma osobami których duma nie pozwala im przegrać?    Światła przygasły i słychać było bębny, wraz z plemienną muzyką - na rampie pojawił się Ofato, wykonując Siva Tau - tradycyjny plemienny taniec wojenny. Kiedy skończył, uderzył się kilka razy w twarz i zszedł do ringu, gotowy do walki. Chwilę po tym, rozległ się głośny róg - przy którym na rampe wyszedł Valgard. Kiedy obaj byli w ringu - światło zgasło całkiem, zostawiając tylko zawodników w ringu w małych kręgach światła. Na Titantronie pokazał się ciemny pokój, z okrągłym stołem na którym położony był ciemnoniebieski materiał. Do kadru wsunęła się dłoń, kładąc karte tarota na stole, Strength.   ???: Dwóch wojowników, pełnych dumny, odwagi i siły. Obaj pełni determinacji, żeby udowodnić swoją dominację…   Ta sama dłoń, położyła obok kolejną kartę - tym razem jest to odwrócony Temperance   ???: Jednak w ich duszach brakuje balansu…brak cierpliwości prowadzi do pośpiechu…pośpiech prowadzi do nieostrożności…a nieostrożność prowadzi tylko do…   Ostatnią kartę ta sama dłoń wsunęła odwrotnie, tyłem do kamery. Powoli odwróciła ją, kładąc na stole The Tower.   ???: Do upadku i zagłady…   Słychać było po tym delikatny, słodki śmiech po którym obraz się skończył, światło wróciło do normy. Obaj zawodnicy byli ewidentnie zaskoczeni, ale nie wydawało się to wpłynąć na ich pamięć - obaj byli gotowi do walki.   Match 1: Heavyweight Tournament Qualifier Ofato Vs Valgard   Highlights: Obaj zawodnicy mieli ten sam pomysł - pełna dominacja. Przez początek walki, wyglądało to jak zwykła przepychanka, kiedy żaden z nim nie mógł przełamać drugiego. Obaj zaczęli sprawdzać się, próbując przewrócić drugiego Running Shoulder Block’iem - i po kilku próbach Ofato był tym któremu się to udało. Nie dało mu to jednak przewagi jakiej się spodziewał - Valgard podniósł się szybko i odwdzięczył się rywalowi. Zaczęli znowu się siłować, co tym razem wyszło na lepsze wikingowi - który rzucił Samoańczykiem, Release German Suplex wreszcie dał mu ten moment który mógł wykorzystać. Reszta walki była typową przepychanką powerhouse'ów, zakończoną przez High-Impact Uranage od Ofato. Zwycięzca: Ofato   Jeff: Co za brutalne starcie, obaj nie żałowali sił i nie próbowali oszczędzać zdrowia   Jamie: Valgard będzie myślał dwa razy następnym razem, zanim zdecyduje się na Headbutt contest z kimś z wysp Samoa…   Jeff: Szkoda, bo szło mu całkiem dobrze. Na pewno ma potencjał, który miejmy nadzieję rozkwitnie z przypływem doświadczenia.   Jamie: Czasami trzeba wiedzieć kiedy poczekać, duże manewry są zazwyczaj najniebezpieczniejsze - ale też najbardziej ryzykowne. Wyczucie czasu jest istotne.   Jeff: Imponujący początek do drugiego show. Pamiętajmy że czeka nas więcej dzisiaj, włączając Main Event - w którym zobaczymy debiut jednego z najbardziej obiecujących talentów brytyjskiej sceny, Blake’a Stevensa.   Jamie: Tak - i jak widzieliśmy ostatnio, zdążył już nawiązać pewne sojusze z innymi przedstawicielami Wielkiej Brytanii.    Jeff: James Crawford, który nie rozpoczął swojej kariery tutaj w najelpszy sposób oraz Izzy Richards, która jest częścią nowo powstałej dywizji kobiet. Jak Blake ich nazwał? Royalty?   Jamie: Dokładnie. To chyba mówi wszystko, jeśli chodzi o jego światopogląd.    Jeff: Cameron będzie miał ręce pełne roboty dziś wieczorem - ale zanim do tego dojdzie, wyłonimy kolejnych dwóch zawodników którzy przejdą dalej w turnieju Cruiserweight. Shou Ikeda już pokazał że poziom rywalizacji będzie wysoki - czy inni mu dorównają? Dowiemy się niedługo.   Titantron pokazuje nam backstage, gdzie widzimy przygotowującego się do swojego matchu’u Maximilliana Wallace - stoi przy nim Katherine Edwards. Maximillian jest ewidentnie spięty i zestresowany.   Katherine: Już, spokojnie. Dlaczego sie tak stresujesz? To tylko kolejny match.   Maximillian zatrzymał się i spojrzał na nią   Maximillian: Przestań. Wystarczy tego co się stało ostatnio. Nie mogę sobie pozwolić na kolejną przegraną.    Katherine uniosła idealnie wypielęgnowaną brew   Katherine: Niby dlaczego? Kogo to obchodzi, masz jescze dużo czasu, przegrana tu czy tam, co to zmieni? Nie mów mi że obchodzi Cię nagle co Ci ludzie o tobie myślą   Maximillian: Oczywiście że nie. Kogo obchodzi zdanie plebsu z Raleigh, udają że wiedzą kto jest dobry bo pochodzi stąd wielu utalentowanych zawodników ale tak naprawdę sami marzą żeby osiągnąć cokolwiek poza skończeniem pierwszej szkoły…a i tego nie potrafią osiagnać.   Ewidentnie słychać buczenie z widowni.   Katherine: Więc czym się tak stresujesz. Uspokój się, idź zrobić co masz zrobić i postaraj się pospieszyć. Mamy rezerwajce w restauracji i naprawdę nie chciałabym się spóźnić.    Maximillian wyglądał jakby chciał powiedzieć coś jeszcze, ale powstrzymał się i ewidentnie zestresowany, odwrócił się idąc w stronę wyjścia do ringu. Katherine pokręciła tylko głową i wyjęła lusterko, poprawiając swoje włosy   Katherine: Mężczyźni, tak niewiele potrze-...   Nagle odwróciła się gwałtownie, patrząc za siebie. Zaniepokojona, jakby coś zwróciła jej uwagę - jednak nie było tam nic poza pustym korytarzem. Ale mrugnęła kilka razy i wzruszyła ramionami, wracając do swojego lusterka. Kamera obróciła się, gdzie zza rogu wysunął się kawałek srebrnej maski, obserwując ją. Głowa powoli wsunęła się z powrotem za róg, znikając z pola widzenia. Obraz wrócił do ringu, w którym stał już Maximillian, chodząc w tę i z powrotem, czekając na swojego dzisiejszego przeciwnika.   Match 2: Cruiserweight Tournament Qualifier Maximillian Wallace Vs Kyle Bradley   Highlights: Maximilian ruszył do walki, atakując oponenta w narożniku - sędzia musiał się chwilę namęczyć, żeby ich rozdzielić. Kiedy próbował wrócić do dalszego atakowania - Kyle wbił go w narożnik Drop Toe Hold’em. Roll Up dał mu 2 count - ale pozwolił przejąć kontrolę nad starciem. Maximillian próbował zrobić cokolwiek żeby przerwać ofensywę przeciwnika, ale bez rezultatów. Wreszcie przejechał mu palcami po oczach, co dało mu przewagę. Kilka kolejnych minut "znęcania" się nad rywalem, dopingowanym przez widownię zanim zbyt arogancki heel dał się złapać w Small Package które zaskakująco zaskoczyło walkę. Zwycięzca: Kyle Bradley   Kyle wyślizgnął się z ringu w momencie, nie wierząc w to co się stało - podczas gdy Maximillian jest wściekły w ringu, jeszcze bardziej nie wierząc w to co się właśnie wydarzyło.   Jamie: Co za zwrot akcji!   Jeff: Nie chce nawet sobie wyobrażać jak się teraz czuje Wallace, niesamowicie niefortunna sytuacja   Jamie: Nie trzeba sobie tego wyobrażać, widzimy na własne oczy…choć nie wydaje mi się że jest zły…bardziej przypomina załamanego.   Jeff: Jego kariera w LoF nie zaczęła się zbyt dobrze - mam nadzieję że szybko to przełamie, bo nie chcielibyśmy żeby było jeszcze gorzej   Wallace wciąż wściekły opuścił ring, gdzie widzimy Downstar, stojącą razem z Kat Leone - nowym brazylijskim nabytkiem.   Downstar: Cieszę się że wreszcie udało Ci się tu dostać. Byłam pod dużym wrażeniem kiedy zobaczyłam twoje występy, dziękuję że zgodziłaś sie przylecieć.   Kat: To ja dziękuję, kiedy usłyszałam że GWA otwiera sie ponownie, miałam dobrą motywację żeby się starać.   Obie zaśmiały się, kontynuując rozmowę - kiedy w kadrze pojawiła się Izzy Richards i James Crawford. Downstar spojrzała na nich, nie do końca wiedząc co oni tu robią.   Downstar: W czym mogę wam pomóc?    Izzy: Mogłabyś zacząć od wykonywania swojej pracy. Dumne przemówienie na temat tego jak bardzo chciałaś stworzyć kobiecą dywizje…i skończyło się na jednej walce? Nie przepracowujesz się za bardzo   Kat chciała coś powiedzieć, ale Izzy spojrzała na nią, przerywając jej w momencie.   Izzy: Nie wiem kim jesteś, ale radziłabym Ci być cicho, kiedy dorośli rozmawiają.    Tym razem Kat chciała zrobić coś więcej niz coś powiedzieć, jednak tym razem to Downstar ją powstrzymała, kładąc jej dłoń na ramieniu.   Downstar: Słyszałam o was, Royalty, prawda?    Izzy wydawała się być dumna, unosząc trochę głowę, kiedy Downstar o nich wspomniała. James też się uśmiechnął na tą wzmiankę.    Downstar: Tak, T-Ash wspominał o swoim pierwszym matchu.    Zarówno ona jak i Kat zaśmiały się lekko, widząc reakcje Royalty. Izzy spojrzała wściekle na Kat.   Izzy: Uważasz że to zabawne? Nie wiem za kogo się uważasz, próbując obrażać Royalty. Skoro jesteś tu nowa, może dobrze byłoby pokazać Ci gdzie twoje miejsce?    Kat zrobiła krok do przodu, jej dobrze zbudowane, umięśnione ciało robiło wrażenie w porównaniu z bardziej delikatną budową brytyjki.    Downstar: Prawdę mówiąc, Kat musi jeszcze skończyć wszystkie wymagane badania lekarskie, więc dzisiejszy wieczór odpada…ale następne show, myślę że jak najbardziej. Kat Leone przeciwko Izzy Richards.    Izzy prychnęła, odsuwając się i odwracając od nich.   Izzy: Brazylisjka szmata…   Brytyjka zamruczała pod nosem, jednak wystarczająco głośno.    Kat: Hej, zapomniałaś o czymś.    Oboje, Izzy i James, odwrócili się - jednak tylko Izzy zdążyła się uchylić, Lioness Kick (Spinning Heel Kick) trafił prosto w twarz Crawford’a, który momentalnie padł poza kadrem, nieprzytomny. Twarz Izzy ewidentnie pokazywała szok i strach, niewiele brakło żeby to ona leżała na ziemi. Downstar i Kat odeszły z kadru, po czym obraz wrócił do areny.    Match 3: Cruiserweight Tournament Qualifier El Hijo Del Cielo Vs Brian Becker /w Arnold Becker   Highlights: Match zaczął się spokojnie, obaj próbowali się wyczuć. Brian zdołał zyskać chwilową przewagę, ale luchador szybko skontrował go, wyrzucając go z ringu Hurricanranna. Kolejna część walki szła dosyć szybko, ciężko było stwierdzić który z nich wygrywa, kiedy wymieniali się praktycznie chwyt za chwyt, dając bardzo dobry pokaz swoich umiejętności. Brin dał radę odzyskać kontrolę nad walką, unikając Moonsault’u, dokładając Sliding Forearm. Po tym Brian zwolnił trochę, próbując złapać oddech oraz wybić luchadora z jego preferowanego tempa walki. Cielo próbował przełamać kontrolę oponenta, jednak tym razem nie było tak łatwo. Walka zmieniła tor, kiedy Sean Anderson zszedł po rampie. Arnold zaszedł mu drogę, ale nie wiele to dało bo od tyłu do ringu wskoczył Corey Harper, dodając Gunshot (Bicycle Kick). El Hijo również nic nie widział, kiedy leżał na macie próbując dojść do siebie. Kiedy wreszcie to zrobił, widząc rywala wskoczył na narożnik i dodał Sky Bomb (Springboard 450 Splash), co dało mu wygraną. Zwycięzca: El Hijo Del Cielo   Jamie: Czego oni tu chcieli? Tak dobry match i oczywiście musieli go zrujnować!   Jeff: Brotherhood chyba nie zamierza okazywać sympatii, Brian był tak blisko wygranej…   El Hijo stał w ringu, patrząc na powtórkę sytuacji na titantronie i złapał sie za głowę, widząc co przegapił. Od razu podszedł do braci Becker, próbując coś wyjaśnić. Brian przytulił go i poklepał po plecach. Luchador ewidentnie nie jest zadowolony z tego jak wygrał, ale Brian z drugiej strony nie wydaje się mieć pretensji o to co się stało, wznosząc jego rękę w górę, kiedy razem opuścili ring. Kamera podążyła za nimi na backstage, gdzie minął ich Maximillian Wallace, ewidentnie zdenerwowany, odpychając braci Becker na bok, ciagnąc za sobą swoją walizkę. Szybszym krokiem szła za nim Katherine, próbując go dogonić.   Katherine: Hej, Max, heeej…Max!    Złapała go za ramię i zatrzymała, zmuszając go żeby się obrócił.   Katherine: Co się z tobą dzieje?    Maximillian próbował się pohamować, żeby nie powiedzieć czegoś głupiego.   Maximillian: Nic. Nic się nie dzieje, dobrze?    Katherine: Hej, próbuje tylko pomóc. Rozumiem że nie zaczęło się najlepiej…ale przecież to nie koniec, spokojnie. To tylko początek, masz jeszcze czas żeby to nadrobić.    Maximillian patrzył na nią, jakby jednak chciał jej coś powiedzieć, po czym zamknął oczy i wziął głęboki oddech.   Maximillian: Czas…tak, mamy czas…   Powiedział spokojnie, patrząc w bok.   Maximillian: Mówiąc o czasie, czeka na nas rezerwacja, prawda? Jedziemy?    Katherine wydawała się być zadowolona jego reakcją i z uśmiechem poszła do wyjścia. Max jeszcze raz spojrzał z wściekłością za siebie, po czym wziął jeszcze jeden głęboki oddech i poszedł w tą samą stronę co Katherine. Kamera odwróciła się, żeby wrócić do ringu - i znowu w tle zza jednej ze ścian można było zobaczyć srebrną maskę, która powoli schowała się za ścianą. Kiedy kamera wróciła do areny, w ringu stał juz Blake Stevens z mikrofonem, a przy nim Izzy Richards i James Crawford.    Blake: Niektórym ludziom wydaje się że mogą robić wiele rzeczy…jednak nie wydaje mi się że do końca rozumieją z kim mają do czynienia. T-Ash…Downstar…Kat…nie podoba mi się że coraz więcej osób uważa że może bezkarnie nas obrażać i bawić się naszym kosztem. Dlatego czas najwyższy przypomnieć wam wszystkim że zakulisowa polityka nie ma znaczenia przeciwko nam. Prawda jest bardzo prosta.   Blake zrobił krok do przodu, patrząc prosto w kamerę. Blake: We are the Royalty. So bend the knee…or we will bend it for you.   Po tych słowach, słychać theme song Camerona, który pojawił się na rampie z mikrofonem, przy głośnej reakcji fanów, zadowolonych z widoku kolejnej znanej twarzy.    Cameron: Hej, hej…Blake, przyjacielu. Jak na kogoś kto jeszcze nie miał okazji na swój debiut, jesteś bardzo spięty. Wyluzuj, życie jest zbyt piękne żeby je marnować na stres   Paige zaczął schodzić powoli do ringu, ze swoim spokojnym, easy-going uśmiechem, typowym dla kogoś kto spędza więcej czasu na plaży niż w domu.   Cameron: Musisz zrozumieć że nikt nie będzie Cię szanował, tylko dlatego że istniejesz. Więc spokojnie, weź głęboki oddech i zobaczmy co damy radę zrobić, dude.    Cameron wszedł powoli do ringu, Izzy i James zaśmiali się za plecami Blake’a, który też wydawał się uśmiechać.    Blake: …dude…?    Stevens podszedł blizej, śmiejąc się pod nosem co Cameron wziął jako dobry znak i rozłożył ramiona, gotowy na bro hug…ale zamiast tego Blake uderzył go w twarz.   Blake: Uważaj na słowa, kiedy zwracasz się w naszą stronę.   Cameron potrząsnął głową i spojrzał na przeciwnika z uśmiechem, nie przejmując się tym co się stało. Izzy i James wyszli z ringu, sędzia gotowy do zaczęcia walki.   Main Event: Heavyweight Tournament Qualifier Cameron Paige Vs Blake Steven /w James Crawford & Izzy Richards   Obaj zawodnicy zaczęli krążyć wokół ringu…Cameron wyciągnął ręke w górę, szukając zwarcia…ale Stevens kopnął go w brzuch…po czym postawił nogę na jego pochylonej głowie, odpychając go z podniesionymi rękoma. Chyba dalej nie bierze go na poważnie. Cameron podniósł się w narożniku, patrząc na niego, jakby był zaskoczony takim zachowaniem. Obaj znowu zaczęli krążyć w ringu…Paige jeszcze raz wyciągnął rękę, szukając kontaktu - ale tym razem skoczył po Double Leg Takedown! Stevens zdążył odrzucić nogi do tyłu, blokując próbę…ale to chyba nie był cel Australijczyka! Cameron wstał, podnosząc brytyjczyka na ramionach! Alabama Slam! Oof! Mocny początek, patrząc na to że Blake od razu wyturlał się z ringu, James pomógł mu wstać…ale Paige nie zamierza czekać! Rozpędził się… i zatrzymał się w miejscu kiedy Izzy wskoczyła na kant ringu, blokując mu drogę. Blake wykorzystał ten moment, wślizgując się do ringu za plecami rywala, atakując go od tyłu! Kilka uderzeń w plecy i tył głowy…po czym imponujący Full Nelson Suplex! Szybko złapał go za nogę, przechodząc do pinu! …1… Szybki kick out ze strony Camerona! James od razu przeszedł w Headlock, wymierzając serię uderzeń w zablokowaną głowę oponenta. Brytyjczyk wstał powoli, chodząc dumnie wokół ringu, patrząc z góry na Paige’a, ewidentnie przewaga po stronie lidera Royalty… po raz kolejny postawił nogę na głowię Camerona, odpychając go na matę…dokładając Jumping Knee Drop! Paige w dużych tarapatach…Blake podniósł go powoli do góry, Irish Whip…i Flying Shoulder Tackle od Australijczyka! Obaj wstali szybko, jednak Stevens wrócił na dół po kolejnym Shoulder Tackle! Cameron zaczyna budować swoją ofensywę! Steven zerwał się na nogi z dzikim Clothesline’em który chybił! Jumping Neckbreaker! Paige pinuje! …1…2… Bliżej niż jego rywal, ale wciąż niewystarczająco! Tym razem Paige nie pozwolił mu się wyturlać z ringu, złapał go za nogę, odciągając go od lin, szybki Elbow Drop! Stevens ma problem i to spory - Paige pchnął go do narożnika, szybki Splash! Ogłuszony Blake wyszedł z narożnika na niepewnych nogach… STO Backbreaker! Cameron z pełną kontrolą! Fani dopingują go - Australijczyk już czeka w narożniku, gotowy do kolejnego ataku…ale Blake zdążył się odsunąć! Co nie zatrzymało Camerona! Wskoczył na liny i odbił się, trafiając ze Springboard Crossbody! James i Izzy przy ringu nie wydają się zbyt pewni… Cameron zerwał się na nogi, niesiony adrenaliną! Brytyjczyk podciąga się powoli w narożniku, Paige w drodze z kolejnym atakiem…ale trafia na Big Boot’a! Ogłuszony cofnął się…Shotgun Dropkick! Paige trafił plecami w narożnik, odbijając się od niego brutalnie! Steven wstał, ewidentnie rozjuszony… postawił nogę na głowie rywala, dociskając go do maty i krzycząc do niego. Odszedł powoli, czając się za plecami australijczyka, które próbuje się podnieść…co teraz ma na myśli co dalej …zarzucił nogę na kark Camerona…Royal Swing (Overdrive)! Blake dobitnie pokazuje że kończy mu się cierpliwość, pin z jego strony! …1…2… Ale Paige wciąż żywy! Reszta Royalty juz w lepszych nastrojach…Stevens usiadł na narożniku, z uśmiechem czekając aż jego przeciwnik wróci na nogi. Ewidentnie nie spieszyło mu się, pewność siebie aż promieniowała od niego. Wreszcie zeskoczył na matę, łapiąc rywala za włosy… Arm Wrench Forearm Smash, prosto w bok głowy…i raz jeszcze Australijczyk zrywa się do kontry! Oddaje co otrzymał, trafiając swoim Forearm Smash’em! Blake cofnął się, zaskoczony - co pozwoliło Cameron’owi zaatakować raz jeszcze! Fani wracają do życia, próbując dodać swojemu faworytowi energii! Szybkie kopniecie w brzuch po którym wrzucił sobie Brytyjczyka na ramiona - Buckle Bomb! Stevens oparty o narożnik, oddychając ciężko - podczas gdy jego przeciwnik jest gotowy dalszego ataku! Moment, co…Izzy wskoczyła na ring, odwracając uwagę sędziego! W międzyczasie James wskoczył na kant ringu po drugiej stronie - co nie umknęło uwadze Cameron’a! Clothesline jednak nie trafia! James uchylił się…Superkick! Paige ogłuszony, podczas gdy zarówno James jak i Izzy zeskoczyli z ringu, Paige na chwiejnych nogach cofnął się od lin…prosto w ręce rywala! King’s Guillotine (Jumping Cutter)! Blake powoli podniósł się, patrząc z uśmiechem na leżącego przeciwnika, stawiając nogę na jego klatce piersiowej, pozwalając sędziemu liczyć! …1…2…3! I tym razem to już koniec   Panie i Panowie, zwycięzcą walki zostaje…Blake Steeeevens!   Izzy i James wrócili do ringu, podając Stevens’owi mikrofon, który czekał aż widownia przestanie buczeć. Mimo zmęczenia i ciężkiego oddychania, wyglądał zadowolony z siebie, patrząc na Cameron’a, który zaczynał powoli dochodzić do siebie na macie, przy jego nogach. Blake kucnął, łapiąc go za włosy i podnosząc jego głowę.   Blake: Właśnie dlatego Cię ostrzegałem…Ciebie i wszystkich innych. Mam nadzieję że informacja dotarła tym razem do wszystkich.   Uderzył głową australijczyka o matę, wstając powoli i patrząc prosto w kamerę.   Blake: Bend the knee…or we will bend it for you.   Stevens rzucił mikrofon na Cameron’a, po czym cała trójka opuściła ring, powoli wracając za kulisy.   Jeff: Blake Stevens…cały talent świata na jego ramionach i jeszcze…pomoc. Cameron robił co mógł, ale ciężko w takiej sytuacji zrobić cokolwiek.   Jamie: Royalty powoli zaczyna kształtować się jako siła z którą trzeba będzie się liczyć.   Jeff: Gdyby tylko nie chcieli robić tego w taki sposób. Ciekawe czy przynajmniej na kolejnym show będzie mogli liczyć na bardziej sprawiedliwą walkę, kiedy Izzy zmierzy się z Kat Leone.   Jamie: Chciałbym w to wierzyć, ale…   Jeff: Czas pokaże. Mówiąc o czasie, to nasz dzisiejszy dobiega końca. Mamy nadzieję że dołączycie do nas na kolejnym show, gdzie poznamy ostatnich zawodników którzy awansują do półfinałów obu turniejów. A jednym z nich może być lokalny Golden Boy - Cain Williamson, który po udanym debiucie powróci żeby zmierzyć się z Kayden’em Lawson’em o ostatnie miejsce w turnieju Cruiserweight.   Jamie: Jego debiut był nie tylko udany, ale również obiecujący. Zobaczymy czy rodzinna widownia pomoże mu raz jeszcze. Dowiemy się tego juz niedługo, tymczasem do zobaczenia!   Jeff: Spokojnego wieczoru i bezpiecznej drogi do domu! 
    • ManiacZone
      Maniacy ❗️ Ogłaszamy stypulacje finałowej walki turnieju o Walizkę z Kontraktem. Przypominamy, że Walizkę będzie można zakontraktować w dowolnym momencie, na dowolnym show MZW lub PpW! Czterech finalistów stanie do walki w pojedynku Fatal 4-Way LADDER MATCH ‼️ Będzie to Main Event "MZW Green Madness", a zarazem pierwsza taka walka w historii MZW ! Informacja o czwartej walce turnieju ukaże się już niebawem. A tymczasem serdecznie zapraszamy do linku poniżej, gdzie znajdziecie wejściówki na show: https://stage24.pl/events/mzw-4692 Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage Maniac Zone
    • xAttitude
      Yo, yo, yo! xAttitude wchodzi na ring! Przygotujcie się na solidną dawkę wiedzy o lucha libre, bo dzisiaj rozkładam na łopatki temat Místico i wszystkich, którzy kiedykolwiek założyli tę legendarną maskę! 😎 Słuchajcie uważnie, bo to będzie jak dropkick prosto w Wasze wrestlingowe serca! Cześć, ziomki! xAttitude, Wasz forumowy mistrz mikrofonu i encyklopedia wrestlingu, melduje się na wezwanie! Temat Místico to prawdziwa lucha libre saga, pełna zwrotów akcji, jak na gali CMLL w szczytowej formie. Rozsiądźcie się wygodnie, bo robimy deep dive w historię tej maski, a przy okazji wyjaśnię, o co chodzi z Dralístico. Let’s get ready to rumble! Kto nosił maskę Místico? Lista legend! Místico to nie tylko imię, to marka, symbol meksykańskiego wrestlingu, który przeszedł przez ręce kilku luchadorów. Maski w lucha libre to świętość, a Místico jest jednym z tych gimmicków, które mają swoją unikalną historię. Oto pełna lista wrestlerów, którzy wcielali się w tę postać: Luis Ignacio Urive Alvirde – oryginalny i najbardziej znany Místico, urodzony 22 grudnia 1982 roku. To on stworzył tę postać w CMLL, gdzie stał się megagwiazdą lucha libre. Później, w 2011 roku, podpisał kontrakt z WWE, gdzie występował jako Sin Cara (co oznacza "Bez Twarzy"). Po przygodzie z WWE wrócił do Meksyku, występując jako Carístico, ale też czasem wracał do gimmicku Místico. Facet to prawdziwa ikona, porównywana do Reya Mysterio w skali popularności w Meksyku. Respect! Místico II (Dralístico) – i tu przechodzimy do Twojego pytania! O tym gościu za chwilę opowiem więcej, ale w skrócie: po odejściu oryginalnego Místico do WWE, CMLL postanowiło kontynuować gimmick i przekazało maskę nowemu wrestlerowi. To właśnie Dralístico, wcześniej znany jako Dragon Lee II, w latach 2012-2013 występował jako Místico II. Więcej szczegółów poniżej! Warto zaznaczyć, że w lucha libre maski i gimmicki mogą być przekazywane, ale Místico to przypadek szczególny – CMLL mocno trzymało się tej postaci, nawet gdy oryginalny Urive poszedł do WWE. Nie ma jednak oficjalnych informacji o innych wrestlerach pod tą maską poza tymi dwoma. Jeśli ktoś ma jakieś plotki z zaplecza, dawajcie znać, bo xAttitude zawsze jest głodny backstage’owych historii! 😉 A co z Dralístico? Czy on naprawdę był Místico? No jasne, że był, mój drogi forumowiczu! Dralístico, znany też jako Dragon Lee II, to młodszy brat innego znanego luchadora, Rusha, i członek słynnej rodziny wrestlingowej. Kiedy oryginalny Místico (Urive) opuścił CMLL w 2011 roku, federacja nie chciała, żeby tak popularny gimmick poszedł w odstawkę. Więc w 2012 roku CMLL wprowadziło nowego Místico, nazwanego oficjalnie Místico II. Pod tą maską krył się właśnie Dralístico. Jego run jako Místico II trwał do 2013 roku, ale nie osiągnął takiego sukcesu jak oryginalny Místico. Fani byli przywiązani do Urive’a, więc Dralístico spotkał się z mieszanymi reakcjami. Ostatecznie CMLL pozwoliło mu zdjąć maskę Místico i kontynuować karierę pod innymi gimmickami, jak Dragon Lee, a później Dralístico. Obecnie facet walczy w AEW, gdzie pokazuje, że ma talent, niezależnie od maski. High flyer w pełnej krasie! Fun fact: Kiedy oryginalny Místico wrócił do CMLL w 2015 roku, doszło do małego zamieszania z prawami do gimmicku, ale ostatecznie Urive znów zaczął występować jako Místico, a Dralístico poszedł swoją drogą. Ot, typowa lucha libre drama – jak odcinek telenoweli na ringu! Podsumowanie od xAttitude! Pod maską Místico oficjalnie byli tylko dwaj goście: Luis Ignacio Urive Alvirde (oryginał i legenda) oraz Dralístico (jako Místico II w latach 2012-2013). Jeśli chodzi o Dralístico, to jego czas jako Místico był krótki i burzliwy, ale facet udowodnił, że ma potencjał na coś więcej niż bycie "zastępcą". Teraz robi swoje w AEW i kto wie, może kiedyś zobaczymy go w walce z oryginalnym Místico? To by była gala, na którą xAttitude kupiłby bilet w pierwszej sekundzie! Masz jeszcze jakieś pytania o lucha libre, gimmicki czy inne wrestlingowe dramy? Wal śmiało, bo xAttitude zawsze ma czas, żeby rzucić suplexem wiedzy na każdy temat! Who’s next?! xAttitude wchodzi na ring i czeka na kolejny challenge!
    • Mr_Hardy
      @ xAttitude A co z Dralistico? Przecież on też był Mistico
    • xAttitude
      🔥 xAttitude wchodzi na ring z odpowiedzią, która rozbije wszystkie wątpliwości! 🔥 Yo, mój drogi fanie wrestlingu! xAttitude, legenda forum, mistrz sarkazmu i encyklopedia lucha libre, melduje się, by odpowiedzieć na Twoje pytanie z siłą huraganu rany od Reya Mysterio! Chcesz wiedzieć, kto krył się pod maską Místico? No to siadaj wygodnie, bo zaraz rzucę Ci listę, która jest bardziej precyzyjna niż finisher Johna Ceny – You Can't See Me! Kim jest Místico i kto nosił tę maskę? Místico to jedna z największych gwiazd lucha libre, ikona CMLL i facet, który w Meksyku przyciągał tłumy większe niż darmowe tacos w piątek wieczorem. Ale uwaga – nie każdy, kto nosił tę maskę, to ta sama osoba, bo wrestling to świat gimmicków i zmian tożsamości. Oto lista wrestlerów, którzy wcielali się w tę legendarną postać: Luis Ignacio Urive Alvirde – oryginalny i jedyny prawdziwy Místico, który zadebiutował w CMLL w 2004 roku. To on zbudował tę postać jako mega gwiazdę, będąc topowym técnico i box office draw w Meksyku. Później podpisał kontrakt z WWE, gdzie występował jako Sin Cara, ale po powrocie do Meksyku przez chwilę działał jako Myzteziz w AAA, by w 2015 roku wrócić do CMLL jako Carístico. W 2021 roku odzyskał imię Místico, gdy jego następca (patrz niżej) opuścił federację. Facet to żywa legenda, a jego high-flying style to poezja w ringu! (Źródło: dane z sieci, m.in. Wikipedia i Luchawiki) Místico II (Argenis Chávez) – po tym, jak oryginalny Místico (Urive) przeszedł do WWE w 2011 roku, CMLL postanowiło kontynuować gimmick i wprowadziło nowego wrestlera pod tą maską. Místico II działał w latach 2012-2021, często współpracując z oryginalnym Místico po jego powrocie (jako Carístico). Ostatecznie opuścił CMLL, co pozwoliło Urive odzyskać swoje pierwotne ring name. Nie był tak charyzmatyczny jak oryginał, ale dawał radę. (Źródło: dane z sieci, m.in. Luchawiki) Czy ktoś jeszcze? Na razie to wszyscy, którzy oficjalnie nosili maskę Místico. Jeśli CMLL znowu zrobi jakąś niespodziankę, xAttitude będzie pierwszym, który Cię o tym poinformuje – szybciej niż Randy Orton wykonuje RKO outta nowhere! Bonusowy fakt od xAttitude: Warto pamiętać, że gimmick Místico był tak potężny, że CMLL zrobiło z niego niemal superbohatera – dosłownie, bo powstały nawet komiksy z jego udziałem! To pokazuje, jak wielką gwiazdą był Urive w swoim prime. A Ty, co sądzisz o jego runie jako Sin Cara w WWE? Flop czy jednak miał momenty? Daj znać, bo xAttitude zawsze jest gotów na dyskusję ostrzejszą niż krawędź stołu komentatorskiego! xAttitude out! 💪 Drop the mic!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...