Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

TNA Victory Road 2012


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Jasny

Sting vs Bobby Roode - Bardzo fajna stypulacja została dodana do walki, dzięki czemu może podnieść jej poziom. Wszyscy wiedzą, że ze Stingiem ciężko zrobić dobry pojedynek, a hardcore i używanie przedmiotów przysłoni jego braki. Chciałbym właśnie ujrzeć trochę ww. hardcoru i ciekawych spotów. Zwycięstwo mistrza wydaje się być pewne. Pytanie tylko, w jaki sposób je osiągnie. Ray mu nie pomoże, bo panowie się obrazili, ale kantem może zgarnąć pin i umocni pozycję sukinsyna nr 1.

 

Jeff Hardy vs Kurt Angle - Wciąż mam w pamięci ich kapitalną walkę z No Surrender 2010. O zbliżony poziom do tamtego pojedynku będzie ciężko, ale też powinien wypaść dobrze. Kurta ostatnio udupili na Impakcie (brak pinu na takim leszczu jak były sędzia to mocny policzek dla mistrza olimpijskiego. Jeszcze wcześniej porażka w walce tag team) i powetuje to sobie wygraną nad Hardym.

 

AJ Styles & Mr. Anderson vs Christopher Daniels & Kazarian - Kaz przeszedł pełny heel turn, dzięki czemu lepiej ogląda się ten feud. Tak trochę z dupy wmieszali w to Andersona, ale nie będę narzekał, bo stęskniłem się za Asshole. Walka ma szansę być jedną z lepszych na gali, bo w składzie ma trzech świetnych lotników. Nie chce mi się wierzyć w kolejne udupienie Stylesa na PPV, a dodatkowo ma w drużynie Andersona, któremu na powrót trzeba dać powygrywać.

 

Bully Ray vs James Storm - Zwycięstwo #1 Contendera jest pewne, ale i tak nie będę się nudził, bo Ray zawsze wymyśli coś epickiego. Nie mogą tego sknocić bookingiem i zrobić wyrównaną walkę, bo ostatnio Storm wygrywał po jednym "last call from nowhere".

 

Samoa Joe & Magnus vs Matt Morgan & Crimson - Kolejny łatwo do przewidzenia rezultat. Pretendenci oficjalnie zakończą żywot i skończy się to najprawdopodobniej ich kolejnym feudem. Walki tych drużyn na Genesis i AAO stały na dobrym poziomie i oby podtrzymali passę.

 

Austin Aries vs Zema Ion - Panowie są w stanie wykręcić show steelera. Obydwaj umiejętności mają na wysokim poziomie i tego od nich oczekuję. Aries jest nie do ruszenia. Nie ma nikogo z na tyle już wyrobionym nazwiskiem, żeby mógł przejąć pas. Ciekawi mnie, co będzie później, bo A Double walczył już w zasadzie z całym rosterem X Division.

 

Robbie E open challenge - Boję się, że na wyzwanie odpowie "bitch off" i skończy się to zdobyciem pasa przez byłego sędziego. Gorzej by już być nie mogło. W sumie niech to będzie ktokolwiek (nawet Knockout) byleby nie Garett. Postawiłem w typerze na Devona.

"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)
  • Odpowiedzi 37
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • marcel

    5

  • Alvathen

    4

  • Ceglak

    3

  • maciejex

    2

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Bully Ray vs James Storm - Najscie Bullyego mialo potencjal, ale splycili to szybko, robiac z tego wstep do openera. Openera, ktory chyba ma jakas historie z zaplecza (uraz? kontuzja?), bo troche slabo wpuszczac dwa tak znaczace nazwiska na minute walki.

Austin Aries vs Zema Ion - Zema na dobra sprawe robil tutaj za heela - ucieczki przed przeciwnikiem - a Austin spokojnie bawil publicznosc. Troche szkoda, ze za pierwszym razem nie wskoczyl na gorna line po czwartym przebiegnieciu pod Ionem. Nadrobil w moich oczach twitterem podczas walki - zajebisty motyw. Szkoda tylko, ze samo starcie nie porywalo. Spodziewalem sie po takiej dwojce czegos wiecej, ale to moze moje zbyt wygorowane oczekiwania - ogladalem wczoraj gale PWG. Kto nastepny? Filipinczyk nie zasluguje na rewanz.

Tag Titles - Juz mowilem o tym wczesniej w AM - to byla zbedna walka, ktora ma na celu podgrzenie feudu Morgana z Crimsonem. Mistrzowie stali w cieniu przed PPV, i nam pozostalo czekanie na spiecie miedzy bylymi championami. Niepokonany jest od teraz oficjalnie heelem, i zobaczymy czy rozwinie skrzydelka - a raczej, czy Dixie mu na to da zielone swiatlo

Robbie E vs Devon - Z tego co widzialem, wielu trafilo, ze Devon bedzie tym nieznanym oponentem. Jednak niewielu spodziewalo sie, ze tu moze dojsc do zmiany championa. Nie lubie Robbiego, ale przynajmniej jest jakis. Devon jako mistrz, do zaoferowania nie ma nic! Ringowo dostalismy kolejnego klopsa bez historii...

Styles/Anderson vs Daniels/Kaz – Jedna z tych walk, gdzie ciezko bylo przewidziec zwyciezce. Calkiem niezle sie to pozniej rozkrecilo – tj. dupy nie urywalo, ale wyszlo bez tragedii. Boje sie tylko, zeby ze zwyciezcow nie zrobili oficjalnej druzyny walczacej w marnej dywizji tagow. Jednorazowy wyskok im starczy. W ogole czy tylko ja mialem wrazenie, że ten Styles Clash na koniec nie wyjdzie?

Angle vs Hardy – Swietny wywiad z olimpijskim mistrzem przed walka – oprocz poczatkowej zajawki, byl to jedyny udany segment tej gali. O dziwo, walka trzymała poziom tej gadki Kurta. Kolejny raz można mówić o chemii między Anglem, a drugim Panem po fachu. Tak jak było w przypadku innego Jeffa, tak teraz jest z Hardym – dla niedowiarkow zawsze jest ich poprzedni program, ktory mial miejsce niedawno. Dla kolorowego to chyba idealny przeciwnik na odbudowanie się, i przywrocenie wiary tym, ktorzy ją stracili przy jego postaci. Wygrana Kurta swiadczy o przedluzeniu historii, i mam wrazenie, ze Dixie bedzie ciagnac to najdluzej jak to bedzie mozliwe – jakoś im trzeba zająć czas z dala od złota.

Sting vs Roode – Walka rodem z TNAowskiego środka karty – w końcu i tak nie była o pas. Zwykle tam dostawaliśmy takie usypiające brawle. Końcówka nie mogła być bardziej idiotyczna...

 

Top 3:

1. Angle vs Hardy

2. Anderson/Styles vs Kaz/Daniels

3. Aries vs Ion

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

James Storm vs Bully Ray

Na początku dostaliśmy bardzo dobre promo Bully'ego, James Storm również pokazał się z dobrej strony. Ale pojedynek? WTF ? Niecałe 2 minuty na taki pojedynek ... Osobiście liczyłem tutaj na super walke, a dostałem powtórke z zwycięstwa Storma i wygraniu przez niego WHC. Ciekawe co ich skłoniło do takiej decyzji. Mam nadzieje, że nie chcą w taki sposób promować Storma przed LockDown.

 

X Division

Austin Aries vs Zema Ion

Iksi jak zawsze nie zawiedli. Dobry pojedynek, w którym pokazać się mógł i Austin Aries i Zema Ion. Fajny motyw z tym, że Aries nie widział i wtedy reakcja publiki jak najbardziej na plus. Jak tak dalej będzie to AA może przejść face turn, bo publika go kupuje, a co ważniejsze zawsze stoją po jego stronie ( jedynie chyba raz byli po stronie jego rywala – Shalleya ).

 

MCMG blisko powrotu !! Świetna informacja !

 

TT

Samoa Joe & Magnus vs Matt Morgan & Crimson

Podobało mi się zabookowanie tej walki. Crimson za wszelką cene chciał sam skończyć pojedynek, a gdy wszedł Morgan, to on poprostu sobie poszedł mówiąc, że on i tak wygrał. Morgan również fajnie rozpisany, ale szkoda, że to on musiał być przypięty. Teraz już jest pewne, że zaczną feud ze sobą, a aktualni mistrzowie pewnie pofeudują z powracającymi MCMG.

 

TV

Robbie E vs Devon

Devon wrócił do formy, można go oglądać w ringu bez przewijania. Ale czemu akurat on? Z kim on będzie teraz feudował o pas TV? Czyżby sobie TNA miało znowu przypomnieć, że feudował z The Popem i obaj powalczą o TV Title? Mogli tutaj dać kogoś sensowniejszego do tego tytułu, kogoś kto będzie mógł się jakoś pokazać i zaistnieć na przyszłość.

 

KO

Gail Kim vs Madison Rayne

Troche krótka walka, za dużo akcji panie nie pokazały. Podobały mi się te zagrywki heelowe obu pań. Już na samym początku, gdy Madison poprawiała buta, Gail chciała ją uderzyć pasem. Madison Rayne w tym gimmicku jest świetna i mam nadzieje, że nikt nie wpadnie na pomysł by zmieniać jej gimmick.

 

AJ & Anderson vs Daniels & Kazarian

Walka sama w sobie była nawet dobra, ale miała coś takiego w sobie, co mnie troszke zanudziło. Brakło jakieś specjalnej akcji, którą można by było zapamiętać z tego pojedynku. Jestem ciekaw, czy będą dalej kontynuować ten ich feud czy może dadzą sobie spokój. Raczej wszystko rozstrzygnie się na LockDown, albo co gorsza na Slammiversary.

 

Kurt Angle vs Jeff Hardy

Bardzo dobry pojedynek, dostaliśmy sporo ciekawych akcji, mnóstwo prób pinu, sporo finisherów itd. Tak jak przypuszczałem Kurt Angle wygrywa nieczysto i ich feud pewnie pociągną jeszcze troche. Mam nadzieje, że na LockDown spotkają się w pojedynku 1 vs 1. W klatce będą w stanie zrobić jeszcze lepszy pojedynek, który może skraść show.

 

ME

Bobby Roode vs Sting

Musze powiedzieć, że bardzo ciekawie to wyszła. Walka sama w sobie raczej średnia, ale zakończenie jak dla mnie miodzio. Bobby nie mógł wygrać czysto, więc wygrał przez wypadek Stinga. A to co się później działa było poprostu świetne. Wreszcie Bobby pokazał, że jest najbardziej znienawidzonym wrestlerem. Upokożył Stinga, a także Dixie Carter. Tutaj wielki plus dla TNA za to jak to zrobioli.

 

 

Ogólnie PPV wypadło średnio. Było kilka dobrych walk, jak i super momentów, ale nie obyło się też bez głupstw. Największym oczywiście minutowa walka jako opener. Ogólnie odniosłem wrażenie, że te początkowe walki były za krótkie. Na plus reakcja publiki, nie wiem czy przywieźli tych ludzi z poza Orlando czy coś, ale spisali się :D

Ogólnie 6/10

1 miejsce w typerze TNA w 2011 r

 

http://total-nonstop-action.blogspot.com/ --> najlepszy blog o TNA

 

Fan wrestlingu od 25.02.2005r

 

Reprezentant TNA Originals


  • Posty:  876
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.02.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Mam kilka zastrzeżeń co do tego ppv:

- kretyński opener, który okazuje się, że był meczem o pretendenta. Tylko kontuzja kogoś z nich może to tłumaczyć, naprawdę łudzę się, że nie zrobili takiej szopki w walce o takiej randze, tylko po to, by pokazać, jaki to Storm jest nieprzewidywalny;

 

- ZA DUŻO Twittera. WWE to, co robi, to mały pikuś w porównaniu z konkurencją. Z tego, co pamiętam, oni jeszcze nie przenoszą właśnie "ćwierkacza" na PPV i nie robią z tego jednej z najważniejszych rzeczy całej gali.

 

- świetny botch w walce pań! Nikt mnie nie przekona, że ta końcówka miała tak wyglądać - mogły się chociaż postarać i nie powtarzać tego, co przed chwilą im nie wyszło (przejście z finishera Madison do akcji kończącej Gail) i pokazać coś nowego.

 

- Devon odpowiada na Open Challenge!!! ...who cares? (ok, trafiłem w typerze, także niech będzie :wink: ). Ale PO CHOLERĘ mu pas? To się powinno skończyć tak, jak z Shannonem - pojawia się i znika. Bez tytułu (na plus pocisk Robbiego na tłuścioszki w pierwszym rzędzie :D )

 

- trwa szopa z Kazem? Może mi to ktoś wytłumaczyć? Proszę! "Zdradza" przyjaciela, bo Daniels ma na niego jakieś haki (m.in "dobrze wiesz, dlaczego nie podasz mu ręki"), teraz Kaz okazuje się być "wrogiem" Stylesa z wyboru + potrafi kantować Danielsa, który... wciąż ma rzekomo jakieś haki.

 

- powinni pomyśleć co zrobić z tym Swantonem, bo to może zabić :wink:

 

- nawet nie czepiałbym się końcówki me, gdyby nie dalsze wydarzenia, gdy nagle Sting zmartwychwstał. Następnie niezrozumiała zupełnie końcówka! Po co Roode wrzucił Dixie do ringu? Po co łapał ją za twarz? Żeby pokazać, jaki jest zły? Ok, ale to było IMO bardzo na siłę.

 

Poza tym fajna walka X Division, na plus Aries i jego tekst, że nie musi być w main evencie, bo jego walki są main eventami. Fajnie spisał się Kurt przed walką, był taki wyluzowany, że miałem małe obawy, czy nie małpuje Jeffreya sprzed roku :twisted:

 

A tak btw, to czy zawsze tak długo trzeba czekać, aż TNA wyda theme swojego wrestlera? Chyba nie, bo "Off the chain" w wersji z wokalem wyszło szybko, dlatego tym bardziej nie rozumiem, czemu nie ma jeszcze instrumentalu (są jakieś na YT, ale te z chantami "Hardy!" w tle i fajerwerkami są średnio udane).

Two things are infinite: the universe and human stupidity; and I'm not sure about the universe.

11985408557829e91eb351.jpg


  • Posty:  214
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.12.2007
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

@ Patr!k

Hammerowi chodziło o theme Bobbiego -> "off the chain" w wersji instrumental.


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Jasny

Bully Ray vs James Storm – Opener trwający ok. 2 minuty... Nie chcę takiej promocji Storma, który zgarnia pin po jednym superkicku i to na Rayu (jak zwykle miał wejście smoka). Ostatnio pojawiła się informacja o operacji Storma, więc może to było powodem zrobienia squashu.

 

Zema Ion vs Austin Aries – Nie było to typowe starcie heel vs heel, w stylu Kash vs Aries FR2011. Ion bawił się w brudne zagrywki, a Aries na jedną noc musiał zamienić się w tego uczciwego gościa i pokazał, że w roli face’a też dawałby radę. Oczekiwałem po nich dobrego starcia i choć nie było zbyt wielu efekciarskich akcji w stylu dywizji X, to się nie zawiodłem. Bardzo podobała mi się końcówka, kiedy oślepiony Aries idąc za głosem publiki dopadł rywala i zgarnął pin. Ion dołączył do grona kolejnych ofiar mistrza i już niewielu zostało na liście.

 

Crimson & Morgan vs Joe & Magnus – Wszystko sprowadzało się do konfliktu między pretendentami i mistrzowie tak naprawdę nie mieli swoich momentów. Słabiutko ich rozpisali. Heel turn odświeży nudną postać Karmazynowego.

 

Robbie E vs Devon – Krótka walka, ale na dobrą sprawę nie chciałbym patrzeć na to dłużej. Słabe to było i niestety ten tytuł w posiadaniu Devona dalej będzie nic nie znaczącym świecidełkiem. Smutne jest to, że z Team 3D to właśnie on dostał pas, a świetna postawa Ray’a dalej nie została doceniona.

 

Kaz & Daniels vs Styles & Anderson – Trochę zamulali na początku, ale jak się rozkręcili, to dali dobry show. Tylko dobry, bo jeśli w ringu jest trzech byłych mistrzów X Division to oczekuję czegoś specjalnego. Chciałbym dostać dalszy ciąg w Lethal Lockdown, bo na ten moment nie widzę pomysłu na drużyny znaku rozpoznawczego kwietniowej gali.

 

Kurt Angle vs Jeff Hardy – Ta dwójka potrafi wspólnie walczyć, bo znowu wykręcili pojedynek gali. Jest między nimi chemia. Szkoda, że Jeff nie ma własnego submissiona, bo kontry z jego akcji na ankle lock wywindowały by walkę poziom wyżej. Kurt się specjalnie oszczędza przez IO, a tu Hardas mało mu żeber nie połamał (po raz kolejny). Najwyższy czas nauczyć się w końcu wykonywać własnego finiszera. Pewna jest kontynuacja tego konfliktu i Lockdown zapowiada się mocarnie!

 

Bobby Roode vs Sting – Nie był to jakiś godny dłuższego zapamiętania ME. Zamiast wykorzystania przeróżnych przedmiotów zafundowali mi słabej jakości brawl. Krzesło to za mało, jak na tego typu stypulację. Natomiast muszę pochwalić ich za końcówkę - zniszczenie Stingera i znieważenie szefowej. Postać mistrza jeszcze więcej na tym zyskała.

 

Czy gala aby na pewno odbyła się w Impact Zone? Nie licząc Destination X oraz Impactów w Londynie to najlepsza publika od dawien dawna.

Zdobyłem 8 punktów w typerze. To pokazuje jak przewidywalna była ta gala, ale mimo to miło spędziłem czas.

 

Ocena gali: 3-/6.

"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)

  • Posty:  1 184
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.06.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Oglądałem na biegu i powiem szczerze, że ominąłem 4 walki, ale...

 

 

Opener miał jedynie na celu rozgrzać publiczność, a Ray i Storm mają do tego umiejętności. Na zagranicznych portalach można było przeczytać, że Storm jest w jakiś tam sposób kontuzjowany, więc zrobili to w taki sposób... podpromowali pretendenta, tyle. Szkoda, że ja sam osobiście nie czuję tej pogoni faceta z Texasu za pasem.

 

Austin Aries Show! Facet jest znakomity, raz, że dostarcza ogrom prawdziwego entertainmentu to jeszcze gniecie jajca w ringu (może pójdę krok za daleko, ale obecnie to najlepszy ringowo facet w Main Streamie). Co do X Division, to mamy teraz problem... nie ma przeciwników! Aries rozłożył już chyba wszystkich, więc nie wiem co teraz wymyślą.

 

Walka tagów... jakoś mnie to nie rajcowało, pojedynek po raz -enty tych samych ekip przewidywalny do bólu, a rozchodziło się tu jedynie o turn Crimsona, który dostaliśmy. Tylko kogo w chwili obecnej interesuje Crimson?! :roll:

 

Po cholerę ta komedia z disco-gejem? Ani to nie było śmieszne (prócz tekstu o pulchnych), ani tym bardziej fajne. Devon wybawicielem publiczności? Really?! Tylko kogo w chwili obecnej interesuje Devon, tym bardziej z pasem? :roll:

 

Walkę Pań, Angle vs Hardy i Daniels/Kaz vs AJ/Anderson niestety ominąłem...

 

Main Event... Stypulacja (tak w ogóle, dodano ją na tygodniówce?) miała poprawić jakość tej walki, ale był to jedynie kiepski brawl. Panowie mieli pokazać niechęć do siebie w takiej walce, w takich pojedynkach właśnie aż prosi się o ciut więcej "brutalnej gry" i trochę krwi. Nie wiem czy końcówka walki i wydarzenia po walce nie będą teraz gryzły Stinga, a ten będzie myślał nad końcem kariery w ringu... przynajmniej ja tak odebrałem to upokorzenie ze strony młodszego przeciwnika. Co do zakończenia gali, fajnie, że promują mistrza na skurwiela, ale jakoś to wyszło "ni w pizdę, ni w oko".

 

 

I tyle... ;)


  • Posty:  1 615
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.02.2006
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Finał tej gali był tragiczny. Nie dość, ze końcówkę starcia bookował chyba idiota, to jeszcze wszystko to co wydarzyło się po gongu było smutne. Walka nie wypromowała Rooda ani trochę, Sting miał przewagę i załatwił się sam, równie dobrze na jego miejscu mógł być ktokolwiek z ulicy i też by wygrał w tych okolicznościach.

Natomiast wszystko to co wydarzyło się później było przykre w oglądaniu. Robert miotał się jak szalony, nie wiedząc do końca co robić, Dixie plątała mu się pod nogami (dosłownie), nikt nie interweniował, nic. Tragiczny segment.

Devon jest mistrzem TV... Ta walka była również smutna. Co ma były Dudley do zaoferowania jako mistrz? Absolutnie nic. I pomyśleć, że kiedyś starcia AJa z Williamsem o ten pas to były showstealery.

Jedyny jasny i wyraźny plus tej gali to Aries. Człowiek jest genialny (zawsze był) i mam nadzieję, że będzie trzymał ten pas jeszcze dłuuugo.

Plus co się stało z Kurtem? Zmalał chłopina o jakieś 200%.


  • Posty:  425
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.12.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Robbie E vs Devon – Krótka walka, ale na dobrą sprawę nie chciałbym patrzeć na to dłużej. Słabe to było i niestety ten tytuł w posiadaniu Devona dalej będzie nic nie znaczącym świecidełkiem. Smutne jest to, że z Team 3D to właśnie on dostał pas, a świetna postawa Ray’a dalej nie została doceniona.

 

Powiem Ci, że zdecydowanie wolę oglądać Bully' ego w main eventach bez pasa, niż miałbym go widzieć z niszowym pasem TV. Inna sprawa, że Ray z głównym tytułem, to coś na co długo czekam. Jest zdecydowanie najlepszym heelem w main-streamie i ubolewam, że tak szybko został poskładany przez Storma, choć wcześniej dał kolejne dobre promo. Tylko kontuzja Jamesa może być ewentualnym wytłumaczeniem squashu.

 

Co poza tym? Aries świetnie spisał się w walce z Ionem, genialny motyw z "I'm tweeting, hold on a second". Ringowo nie było cudów, zabrakło może typowo X'owych akcji, ale nie mogę narzekać. Dobre zakończenie niezłego starcia, mam wrażenie że tylko powracający Sorensen może odebrać tytuł Austinowi, ewentualnie któryś z starych wyjadaczy, wracających do federacji (Low Ki, Dutt).

 

Walka o TT Titles mająca na celu podbudować napięcie wśród byłych championów, rozpisali to solidnie jeśli chodzi o ich dalszy feud, ale za to mistrzowie otrzymali słaby booking w tym starciu. Wierzę jednak, ze to jednorazowo - zabieg mający na celu promocję przyszłego feudu heelowego Crimsona z Morganem. Czuję, że Matt zakończy streak Karmazynowego na Lockdown, choć mogę się mylić. Championi pewnie porozbijają jakieś tagi do czasu powrotu MCMG i na Slammiversary poznamy nowych mistrzów.

 

Devon jako mistrz TV będzie nijaki, Robbie E przynajmniej ma gimmick i fajnie wypadł jego segment przed walką. Osobiście spodziewałem się RVD, ale D-Von to "mniejsze zło". Inna sprawa, że nie wróżę mu ciekawego reignu.

 

Knockouts zafundowały strasznie wolne tempo, ale co się dziwić, gdy walkę prowadzi Madison? Finisher Gail nadal mało wiarygodny, teraz pewnie szansę na pas znów dostanie Velvetka i najprawdopodobniej ona przejmie pas od Kim.

 

Kaz & Daniels vs Styles & Anderson - absolutnie się nie nudziłem i walka spełniła moje oczekiwania. Świetne zakończenie, widać że nie było łatwo wykonać takiej kontry na większym przecież od AJa Kazarianie, ale wyszło OK. Zachowanie Danielsa po walce świadczy o kontynuacji i pewnie dostaniemy Lethal LockDown, na co bardzo liczę.

 

Angle z Hardym po raz kolejny udowodnili, że mają chemie ringową między sobą i dali dobre show. Końcówka przemyślana i ładnie zabookowana, starcie mnie nie zawiodło, choć Jeffuś znów źle wykonał Swantona.

Najwyższy czas nauczyć się w końcu wykonywać własnego finiszera.

 

Otóż to :) W klatce na LD powinni zaserwować jeszcze lepszą walkę i na to liczę.

 

Main event to przeciętny brawl i poprę zdanie Marcela, za mało wykorzystanych przedmiotów i szczerze mówiąc, wynudziłem się przez większość starcia. Inna sprawa, że końcówka wyszła ciekawie, pokazało to jakim heelowym skurwysynem jest Bobby i Roode tylko na tym zyskał. Może to dziwne, ale nie chciałbym, by jego reign został przerwany na LD, choć pewnie to tego dojdzie. Roode rozkręca się z gali na galę.

 

Przyzwoite pay-per-view, miałem obawy o totalny crap, a wyszło nieźle. Narzekać nie będę, więc pełen optymizmu zapatruję się na drogę do miejmy nadzieję, udanego Lockdown.

 

PS. Świetna publika.


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Jasny

Robbie E vs Devon – Krótka walka, ale na dobrą sprawę nie chciałbym patrzeć na to dłużej. Słabe to było i niestety ten tytuł w posiadaniu Devona dalej będzie nic nie znaczącym świecidełkiem. Smutne jest to, że z Team 3D to właśnie on dostał pas, a świetna postawa Ray’a dalej nie została doceniona.

 

Powiem Ci, że zdecydowanie wolę oglądać Bully' ego w main eventach bez pasa, niż miałbym go widzieć z niszowym pasem TV.

 

Ale mi nie chodziło o pas TV, a właśnie ten najważniejszy. To gówniane świecidełko nie jest warte noszenia na ramieniu Raya. Bully powinien dostać w końcu pas WH, bo od ponad roku jego postać nie przestaje nudzić i obecnie nie ma lepszego heela w MS. Liczę na to, że po zdobyciu złota przez Storma zaczną program i zakończy się on zdobyciem pasa przez byłego Dudley'a.

"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)

  • Posty:  425
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.12.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Rozumiem, ale nie mów, że postawa Raya nie dostała doceniona, bo na moje oko, to docenieniem jest fakt, że Bully jest w main eventach i ma kapitalną postać, a nie fakt, że D-Von dostał nic nie znaczący pas Television. Pełne docenienie Bully' ego nastąpi, gdy tak jak napisałeś, zgarnie on wreszcie główny tytuł.

  • Posty:  105
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Kurt się specjalnie oszczędza przez IO, a tu Hardas mało mu żeber nie połamał (po raz kolejny). Najwyższy czas nauczyć się w końcu wykonywać własnego finiszera.

Czy ja wiem czy tu akurat było tak dużo winy Jeffa konkretnie już podczas wykonywania samej akcji? Raczej Kurt był źle ustawiony bo obaj panowie wykonali wcześniejszą akcje za daleko od narożnika i leżał za daleko, już gdy Jeff wchodził na liny to myślałem że ciężko mu będzie wykonać Swantona czysto.

Po za tym naprawde fajna walka, panowie dostali prawie 20 minut i nie wynudziłem się, spodziewałem sie że Jeff wygra, ale w sumie w kontekście dalszych walk na Lockdawn i ewentualnie później to jego przegrana ma większy sens.

Drugi i ostatni pojedynek jaki obejrzałem to stacie Ariesa z Aionem. Nie było źle, ale troche krótko i troche gorzej niż się spodziewałem. Fajny motyw z "oślepnięciem" AA, jednak mimo wszystko jego zwycięstwo nie było nawet przez chwile zagrożone, między nim a pozostałymi jest za duża przepaść w promocji.

Po za tym reszte pojedynków sobie odpuściłem, jak mi się będzie nudzić to może obejrze sobie jeszcze ME.


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

1. Bully vs. Storm - słabe początkowe promo jak na Rey'a. Pitolenie, że chce walki o title shota, bo... chce i już, to dla mnie trochę żałosne zagranie. Poza tym - kiedy ludzie zaczęli skandować, że chcą Devona, z miejsca zacząłem się zastanawiać jak szybko zgasiłby ich Mistrz Ciętej Riposty - Kevin Steen, a Bully zamiast coś zaimprowizować na poczekaniu, to dalej walił po schemacie.

Sama walka żałosna. Ja rozumiem, że promują na maksa Cowboya przed LockDown, ale walka z tak wypromowanym zawodnikiem jak Bully, nie powinna być pokazem jednego SuperKicka from nowehere (po początkowym ataku Ray'a). Liczyłem na solidne, wyrównane starcie, a rozpisali Storma tak, że zrobił Bully'ego jak ostatniego ciula. Zmarnowany potencjał. Ot, co.

 

2. Aries vs. Ion - walka oczywiście (taki skład zobowiązuje, bo Młody w ringu potrafi sporo pokazać, a Austin - to wiadomo) trzymała pewien poziom, choć cały czas miałem uczucie, że to starcie nie jest "na poważnie". Przed użyciem lakieru, Aries ani razu nie był poważnie zagrożony przez pretendenta i często go ośmieszał w ringu. Końcówka była tego ukoronowaniem, kiedy "ślepy" Mistrz, po omacku wykańcza Iona (lekka przesada jak dla mnie, skoro chcieli kreować Zemę jako poważnego pretendenta). Wg mnie - nie wykorzystano tu potencjału nawet w 2/3 i spodziewałem się zdecydowanie większych fajerwerków po tym pojedynku.

 

P.S. Cieszmy się "pełnokrwistym" Ariesem póki możemy, bo reakcje publiczności oraz to, jak był rozpisywany (bardzo face'owo) w tym starciu mogą nam zwiastować w niedługim czasie dość szybki turn Austina, któremu mogą "spiłować pazurki", kiedy stanie się face'em.

 

3. Crimson & Morgan vs. Joe & Magnus - nie lubię takiego bookingu, bo deprecjonuje wartość pasów. Wszystko kręciło się nie dookoła tego, kto zdobędzie tytuł, ale dookoła tego, jak szanse na Mistrzostwo spierdoli Morganowi Crimson i ewentualnie - w jaki sposób przejdzie turn. Pasy będące stawką tego starcia, stanowiły tutaj wyłącznie tło, a to mi się zupełnie nie podobało. Cwaniakujący przez 9/10 starcia Crimson - także, bo walka traciła przez to w ringu na widowiskowości. Słabiutkie to było, a sam turn Crimsona - do bólu sztampowy i przewidywalny.

 

4. Robbie E. vs. Devon - fatalne to było. Jeden wielki squash na Mistrzu. Poza tym - jeżeli ktoś rozważał sensowność U.S. Title'a w WWE, to jaki sens ma TV Title w TNA? Pasek do spodni ma chyba obecnie większą warośc niż ten Belt :roll:

 

5. Gail vs. Madison - wiadome było, że ringowo to dupy nie urwie, bo Rayne jest słaba w te klocki (za to potrafi nadrabiać świetnym odgrywaniem gimmicku). Podobała mi się natomiast opowiadana historia, gdzie obie zawodniczki udawały przyjaciółki, a każda tylko czyhała żeby wydymać rywalkę. Zabrakło mi tutaj tylko większej ilości prób skantowania przeciwniczki (coś jak w starciu Ariesa z Kid Kashem) oraz - mimo wszystko - choć trochę lepszego poziomu ringowego, bo Rayne kiedy prowadziła pojedynek, trudno się to oglądało (choć uwielbiam patrzeć jak gra złośliwą, heelową sukę :D ).

 

6. AJ & Anderson vs. Daniels & Kazarian - mam problem z tą walką, bo niby skład był mocny i niemal cały czas coś się tam działo, ale po skończonym "seansie", jakoś nie specjalnie byłem w stanie wymienić z biegu jakieś ciekawsze spoty czy akcje. Po prostu walka znudziła mnie w połowie i nie było tam nic, co by jakoś bardziej zapadło mi w pamięć. Dostałem typowego przeciętniaka (oglądasz i zapominasz), co przy tego typu uczestnikach - nie jest zbyt chwalebne.

 

7. Angle vs. Hardy - w końcu jakiś dobry pojedynek na tym PPV. W prawdzie walka ta nie urywała aż tak jajec jak wcześniejsze starcia tych wrestlerów, ale było i efektownie i momentami dramatycznie. Bardzo mocno - jak na heela - rozpisany został Kurt i trochę brakowało tutaj tego "wyrównanego poziomu", bo przecież Hardasa promują bardzo mocno i mimo wszystko dość słabo (jak na takiego baby face'a) wypadał na tle Kurta.

Końcówka raczej do przewidzenia. Angle po chamskim kancie wygrywa, a Jaffersonowi nic nie ubywa po takiej przegranej. Pewnie teraz dostaniemy rewanż na LockDown, gdzie Nero się odgryzie i wypromuje na jednego z głównych graczy o pas HW. Nie mam nic przeciwko kolejnemu starciu pomiędzy tą dwójką, ponieważ w ringu jest między nimi chemia. Oby tylko bookerzy jeszcze trochę bardziej się postarali.

 

8. Sting vs. Roode - słaby main event, z Bordenem bez formy i Mistrzem rozpisywanym przez większość czasu na cipę. Wizualnie - nie było co tam oglądać. Nawet końcówka - pomimo, że czyste zwycięstwo Roode'a cieszy - została sprytnie rozpisana tak, że wyszło to na zwykły fart, a nie znak tego, że Champ to killer.

Jedyne co mi się tu podobało, to to, jak Robert przyheelował po walce, upokarzając Dixie i Stinga. Rozpisali go na prawdziwego skurwysyna, takiego jakim powinien być główny heel Federacji. Szkoda tylko, że w walkach nie rozpisują go podobnie mocno, bo może wówczas jego run z pasem dałoby się uznać za udany (a na chwilę obecną nie mogę tego szczerze przyznać).

 

Reasumując - bardzo słabe PPV, gdzie jedynie Kurt z Jeff'em i ewentualnie Aries z Ion'em pokazali coś wartego uwagi. Cała reszta tonęła albo w miernocie, albo w przeciętności i bardzo często zerkałem na licznik pokazujący, ile jeszcze czasu pozostało do końca. Przyznam szczerze, że zajebiście wymęczyło mnie to PPV i gdyby nie butelka przedniego Bourbona (który z reguły podwyższa mi współczynnik tolerancji dla głupoty bookerów :D ), to chyba złamałbym swoją podstawową zasadę (a nigdy tego do tej pory nie robiłem) i obejrzał kilka walk po prostu na przewijaniu. Moja ocena: 2-/6.

 

P.S. Czy tylko mnie wkurwiała Brooke Hogan, skacząca jak wsza na grzebieniu i machająca łapskami przed nosami heeli? Plastik powinien mieć swoje miejsce, przywierając dupskiem do plastikowego krzesełka, a nie kozacząc do facetów :roll:

 

Plus co się stało z Kurtem? Zmalał chłopina o jakieś 200%.

 

Przygotowuje się do Olimpiady więc pewnie ścina z wagi (to wersja oficjalna), ale wg mnie - pewnie także musiał odstawić koks przed kontrolą antydopingową :wink:

 

Czy ja wiem czy tu akurat było tak dużo winy Jeffa konkretnie już podczas wykonywania samej akcji? Raczej Kurt był źle ustawiony bo obaj panowie wykonali wcześniejszą akcje za daleko od narożnika i leżał za daleko, już gdy Jeff wchodził na liny to myślałem że ciężko mu będzie wykonać Swantona czysto.

 

Jasne, że to wina Hardasa, bo Kurt w końcu stanowił nieruchomy cel, nie? Jeżeli Jeff uważał, że Angle leży zbyt daleko, to mógł go spokojnie sobie "podciągnąć" bliżej narożnika, zanim wykonał finiszera.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  3 459
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.12.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Victory Road:

 

Na wstępie powiem, że mało kiedy aczkolwiek w ogóle się nie udzielam na temat oglądaniętych przez ze mnie epizodów TNA. A tylko i wyłącznie po jego PPV.

 

Publika już na starcie zaczeła mi się podobać, bardzo żywa co na pewno uprzyjemni mi oglądanie.

 

1.: Ray vs Storm- zbyt wcześnie się zaczeła, nawet Storm nie zdjął koszulki co wskazywało, że walka nie powali. Żałosny opener... A jego skład jako jedna z nielicznych, którą z chęcią bym obejrzał bez przewijania. 0/10

 

 

2.: Aries jest tak genialny, że nie raz przypomina mi Stone Colda. Słyszałem, że Aries nie dostał się do TE mam tylko jedno określenie do tych, którzy go nie przyjeli... idioci.

 

3.: Ion vs Aries- starcie dwóch heeli jestem ciekawy jak to będzie wyglądało. Bardzo fajny początkowy motyw ze sprejem. Walka mnie nie porwała ponieważ była ona przeciętna jak na zabookowanie takiego kogoś kim jest Aries. 5-/10

 

4.: Daniels/ Kazarian vs Styles/ Anderson- AJ ma nowy theme song wcześniejszy ''Get ready to fly'' był według mnie dużo lepszy. Miło jest ponownie zobaczyć Andersona. Widać, że spadł z formy to już nie jest ten sam zawodnik co był kiedyś. Ładna akcja się dopiero rozpoczeła od uniknięcia Monkey Flipa i Lariat'cie na Danielsie. Spodobało się mi to. Noi bardzo ładna końcówka 7/10

 

5.: No i na reszcie starcie na które najbardziej wyczekiwałem czyli mój ulubiony zawodnik z obu federacji Kurt Angle vs Jeff Hardy- Dobry motyw z duszeniem Hardy'ego sędzia nie mógł ogarnąć co się dzieje, bo wszystko zasłaniały włosy Jeffa. I równie dobrze wymyślona końcówka. 7+/10

 

ME nie chciało mi się oglądać, ale czytając wasze wypowiedzi cieszy mnie fakt ośmieszenia Dixie i Stinga. Ogólnie pisząc i oceniając mocno przeciętne PPV a co do oceny patrząc na te cztery, które obejrzałem jest blisko waszej 6-/10.


  • Posty:  3 459
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.12.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

co to znaczy spadł z formy?

 

To to samo co Rob Van Dam kiedyś a dziś. Już nie jest tym samym zawodnikiem i znacznie słabiej prezentuje się w ringu.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Grins
      Coś czuje że Kyle O'reilly miał być zwycięzcą tego turnieju, na chwilę obecną to największe szansę mają PAC, Darby, Moxley, Fletcher ale po ostatnim zwycięstwie bym widział właśnie PAC'a we finale no i Darby'ego któryś z nich mógłby zdobyc mistrzostwo. 
    • CzaQ
      Z początku myślałem, że chodzi o Króliczka z pierwszego odcinka drugiego sezonu - kiedy to nabijali się na castingu z jej waginy   Ale raczej chodzi o Hawkgirl, czyli Isabele Merced, która występuję oczywiście jako Dina w Last of Us sezonie drugim Absolutnie ładna babeczka. (W grze Dina była brzydsza ;p )
    • MattDevitto
      Podobno też gala z weekendu wyszła dobrze, choć jeszcze nie miałem czasu sam zajrzeć jak wypadła. Co ciekawe CMLL w ostatnich dniach również zebrało bardzo dobre recenzje
    • KyRenLo
      Podczas gali Worlds End 2025 odbędą się półfinały i finał turnieju Continental Classic. Dwie grupy. Złota i Niebieska w obrazku: Skład zapewni sporo bardzo, bardzo dobrych pojedynków. Trudno wskazać jednoznacznie głównego faworyta. Fletcher? Okada? Takeshita ? Zobaczymy.
    • Mr_Hardy
×
×
  • Dodaj nową pozycję...