Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Lekko spóźniona Piąta Kolumna #2


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 334
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.12.2003
  • Status:  Offline

Z powodow ode mnie niezaleznych, PK z tego tygodnia ukazuje sie nieco pozniej, miedzy innymi dlatego znajduje sie na niej pisane w niedziele o 1 w nocy typy przed NWO. Dziekuje za wszystkie komentarze dotyczace pierwszego tekstu i obiecuje odniesc sie do nich na dniach... Ale, ad rem.

 

----

 

 

Piąta kolumna #2

 

TNA-owski „Da Man” / JJ jak Balcerowicz

 

„Wbrew wszelkim przeciwnościom” to nie tylko polskie tłumaczenie nazwy ostatniego PPV TNA. To także stan ducha, z jakim się borykam, przystępując do pisania następnej „Piątej kolumny”. W czasie, gdy świat wrestlingu przeżywał narodziny nowego mistrza TNA, a kraina sports entertainment odliczała kolejne dni do rozpoczęcia Wrestlemanii, autor tego artykułu był zajęty kończeniem sesyjnych zobowiązań, przeżywając przy okazji krótki wzlot w swoim pełnym stagnacji życiu towarzyskim. A że wrestling bynajmniej nie jest najważniejszą częścią mojego życia, nosiłem się z zamiarem odpuszczenia tematu w tym tygodniu, by powrócić w nieco spokojniejszych czasach. Ale ponieważ nie chciałbym, aby przypięto mi łatkę „człowieka ze słomianym zapałem”, a także z chęci zachowania jako takiej wprawy w pisaniu (co było głównym powodem zobowiązania do płodzenia jednego tekstu w tygodniu) przedstawiam Wam drugą edycję mojego felietonu.

Tytułem wstępu, chciałbym jeszcze podziękować Lukowi za stworzenie bardzo ładnego logo. Mroczne barwy nie tylko skutecznie odzwierciedlają moją osobowość ;), ale też udało się nam bardzo ładnie wpasować we współczesne wydarzenia w TNA (vide postać z prawej strony). Mój wizerunek znalazł się zaś w logo, abym na wypadek braku Waszego zainteresowania moją twórczością, mógł to sobie (per analogiam z Jasiem Ceną) wytłumaczyć tym, że jestem po prostu zbyt przystojny dla sceny wrestlingowej, co z kolei wzbudza Waszą zazdrość…

Któregoś dnia obiecuję oduczyć się pisania nic nie wnoszących, zbyt długich, off-topicowych wstępów. Tymczasem jednak, jeszcze w starej konwencji, zapraszam na dania główne dzisiejszego wydania. I zgodnie z obietnicą, dzisiaj jedziemy z TNA.

 

Czy to już? Niestety, fani dywizji X będą musieli jeszcze poczekać na pierwszą porażkę Samoa Joe. Jednak nawet, jeśli jego supremacja nie przypada niektórym do gustu, nikt nie może zaprzeczyć, że Joe swoim „bezkompromisowym” gimmickiem potwora i dobrą postawą w ringu sprawia bardzo przekonujące wrażenie. To już nie jest powtórka z Goldberga, którego seria zwycięstw była co prawda imponująca, ale stylu walk i klasy przeciwników obu panów nie da się porównać. Gdzie AJ Styles i Upadły Anioł, gdzie Hugh Morrus i Glacier*? Gdzie 3-minutowa kombinacja spear + jackhammer, gdzie kilkunastominutowe wyrównane i emocjonujące walki z dużą ilością urozmaiconych ciosów? Jakby jednak nie oceniać występów na ringu pana „Who’s Next?” nie da się ukryć, że angle ten okazał się dla WCW wielkim sukcesem. Ludzie, nawet jeśli mogli być pewni wyniku, oglądali Nitro i kupowali PPV’s, by zobaczyć kto pokona Goldberga. Taki sam scenariusz, jeśli zostanie dobrze wymyślony i przeprowadzony, może stać się przysłowiową górą złota dla TNA. Samoa Joe ma w tej chwili na rozkładzie wrestlerów, którzy uważani są za ikony dywizji X. Oczywiste jest, że czeka na nowe wyzwania. Pojawia się też pytanie – kto pierwszy nie ugnie się pod mocą musclebustera? I jest to bardzo dobry pomysł na przyciągnięcie do siebie większej grupy fanów. Bo przecież wraz z kolejnym pokonanym przeciwnikiem jego, i tak już duża pozycja w TNA będzie wzrastała, a wraz z nią ciekawość fanów. Jeśli nie dziś, to może za miesiąc, ale ktoś w końcu musi to zrobić – takie myśli zapewne kłębią i będą kłębiły się w głowach sympatyków tej federacji. Wątpliwe też, aby fanom TNA znudziło się to oczekiwanie – gwarantują to zarówno toczone na wysokim poziomie walki, jak i fakt, że z tego co wiem, na Impactach (nie oglądam, ale zwyczajowo czytuję raporty) jest on wykorzystywany raczej oszczędnie. I bardzo dobrze! Impact służy w tej chwili, obok rozwijania poszczególnych scenariuszy, także do promowania wrestlerów, którzy na PPV’s nie mogą się pochwalić zbyt wysoką pozycją w karcie. A najgorsze, co TNA mogłaby w tej chwili zrobić z Samoa Joe, to wpuszczenie go w pułapkę „szybkich” squashy. Niech walczy raz w miesiącu na PPV, pokazuje się na cotygodniowych show i (póki co) kasuje kolejne wiktorie – gwarantuję powodzenie. I nie chcę tu wchodzić w dywagacje na temat tego, kto miałby go pokonać (choć myślę, że bardzo ciekawy program mógłby zrobić chociażby z Rhino) ani w jaki sposób (screwjob, jak w przypadku Da Mana? Porażka w konfrontacji z jakimś nowym nazwiskiem z WWE?). Tym bardziej, że zdaniem wielu (także i moim) do końca 2006 roku Joe zdobędzie pas mistrza NWA-TNA. Aha, dobrze by było gdyby kiedyś tam jednak przegrał, ale ani za szybko, ani za późno (Czytaj: niech TNA nie czeka paru dobrych lat na to, aż Weeman zostanie profesjonalnym wrestlerem i przyjedzie do Orlando).

 

Seria zwycięstw Samoa Joe zamiast nużyć, wzbudza więc duże emocje. Skrajnie przeciwne stany towarzyszą większości fanów TNA w kontekście długiego posiadania pasa mistrzowskiego przez Jeffa Jarretta, akcydentalnie tylko przerywanego przez niektórych (AJ, Raven). Stąd zresztą tytuł dzisiejszej kolumny, który pewnie większość z Was zdołała już rozwikłać. Dlaczego JJ jest jak Balcerowicz? Bo musi odejść. Oczywiście nie całkowicie (bo trudno tego oczekiwać od jednej z najbardziej prominentnych osób w TNA), ale na pewno jak najdalej od głównych storyline’ów i pasa mistrzowskiego, co najmniej na kilka dobrych miesięcy. Udało mu się coś, co w jego zawodzie jest grzechem ciężkim – kompletnie zobojętnił na swoją osobę fanów. Wiem, że w kontekście permanentnego heatu, jaki dostaje za każdym razem, gdy pojawia się w ringu, jest to kontrowersyjny osąd, ale sami popatrzcie… Dobry heel powinien wzbudzać emocje, powinien sprawiać u każdego marka przyspieszone bicie serca i jak najbardziej realne uczucie niechęci lub w skrajnym przypadku nienawiści. I rzeczywiście, postać Jeffa wzbudza nienawiść, nie jest to jednak nienawiść w stylu „co za kawał skurwiela”, a raczej „nienawidzę oglądać jego przewidywalnych występów”. Nienawiść ta z kolei coraz częściej w ostatnich miesiącach zaczęła ewoluować w stronę obojętności. Oglądaliśmy walki Jarretta, z góry wiedząc, że jeśli nie skończą się one wjazdem AMW, czy interwencją Gail Kim, to w najlepszym razie w ruch pójdzie jego słynna gitara (oczywiście, gdy sędzia będzie „zamroczony”). Najlepszy dowód to ostatni typer TNA na RM i właściwie podzielone na pół zdania na temat zwycięzcy main eventu. I choć nie jestem guru z tematu psychologii, podejrzewam, że osoby, które wskazały na JJ’a w większości sądziły, że choć nie zasługuje on na zwycięstwo, to odniesie je, po raz kolejny naginając reguły gry, skoro i tak lwia część main eventów z jego udziałem kończy się właśnie w taki sposób. Świadczą też o tym komentarze – tak Wasze, jak i internautów z innych części świata. Jarrett, choć ciągle znienawidzony, obojętniał i nudził, a co robi znudzony telewidz? Oczywiście zmienia kanał.

Tuż przed main eventem Against All Odds komentatorzy podkreślili, że w 4-letniej historii TNA, Jeff dzierżył pas mistrzowski przez blisko 2,5 roku. Czy aby trochę nie za długo? Bo, w porządku, choć nie znam do końca początków TNA (poza pojedynkami Jarretta ze Stingiem), to zgaduję, że na początku federacji tej zdecydowanie brakowało rozpoznawalnych gwiazd, a człowiek ze znanym w branży nazwiskiem był właściwą osobą na właściwym miejscu. Nie usprawiedliwia to jednak robienia z federacji prywatnego folwarku, zwłaszcza w obecnej sytuacji, w której podejmuje ona poważne próby rywalizacji o „rząd dusz” z WWE. Pełną samowolę możnaby zrozumieć, gdyby chodziło o lokalną federację indy, gdzie tylko garstka 50 dzieciaków zasiadających na ławkach sali gimnastycznej w jakiejś zapadłej norze jest zainteresowana jej rozwojem. Cholera, byłbym nawet w stanie zrozumieć takie zachowanie ze strony ludzi takich, jak Zandig w CZW, bo w końcu jest to federacja w jakiś sposób niszowa, przyciągająca do siebie tylko pewien procent populacji fanów. Samowolę może usprawiedliwiać po części fakt, że TNA cierpiała ostatnimi czasy na deficyt wartościowych heelów w górnej połówce karty, ale z drugiej strony…od czego są turny i czy to aby nie klan Jarretów ma bardzo poważny wpływ na to, co dzieje się w TNA?

Na tyle, na ile znam się na biznesie wiem, że najważniejsze jest dalekosiężne planowanie. Dlatego uważam, że zamiast dogadzać własnemu ego, federacja powinna już jakiś czas temu dać odpocząć fanom od Jarretta. I wcale nie dlatego, że jest złym wrestlerem – przeciwnie, uważam go za niezłego workera (choć zdecydowanie przecenianego). Po prostu – nastąpiło zmęczenie materiału, które musi być czym prędzej zastąpione czymś nowym. Problemu nie rozwiązuje nawet jego porażka na AAO, gdyż wciąż najpewniej będzie zaangażowany w główne scenariusze TNA. Najwyższy czas, by obudził się JJ-biznesmen, który zastąpiłby JJ’a dającego upust swoim ambicjom. Dla dobra biznesu.

 

Pierwszy krok w kierunku poprawy sytuacji w TNA mieliśmy w ostatnią niedzielę. Mamy więc nowego mistrza – Christiana Cage’a. To człowiek, który ma wszelkie papiery, aby poprowadzić TNA na wojnę z WWE. Posiada dobre umiejętności w ringu, ma rozpoznawalny pseudonim, a mic-skillsy to bezsprzeczna czołówka wrestlingowego światka. Jednocześnie spoczywa na nim duża odpowiedzialność – uznany za „mid-card comedy act” ma okazję udowodnić nieprawdziwość tego twierdzenia. Od tego, jak dobrze uda mu się z tego wywiązać, zależy w dużym stopniu dalszy rozwój TNA. Z tym zaś związane są poniekąd losy WWE – w końcu nic tak nie mobilizuje do polepszenia własnego produktu, jak rywalizacja i zimny oddech konkurencji na karku.

 

W chwili, kiedy piszę te słowa, do rozpoczęcia No Way Out zostały mniej więcej 2 godziny. Ponieważ nie oglądałem w tym tygodniu produktu WWE, o firmie ze Stamford nie będzie dziś ani słowa. Żeby jednak mieć jakiś punkt oparcia przed następnym tekstem, pokrótce podam moje typy najważniejszych walk na tej gali. Uważam więc, że Kurt wygra z Undertakerem (ktoś jest zaskoczony tym typem?), Rey Mysterio pokona Ortona (zapewne pomoże mu wdowa po Eddiem; mimo wszystko wciąż uważam, że main eventem WM będzie walka Kurta z Reyem i Ortonem), a JBL wygra z Lashleyem (bo czuję, że ten konflikt zostanie pociągnięty do Wrestlemanii). Z kolei niedoceniany Benoit zdobędzie na otarcie łez US Title, prawdopodobnie w wyniku jakiejś interwencji Boogeymana. Aha, a pasy tag teamów stracą najpewniej MNM. I choć część typów jest jak najbardziej przewidywalna, znacie przecież tą cytowaną jak mantra zasadę „jedyną pewną rzeczą dotyczącą WWE jest to, że niczego nie można być pewnym”. No, może z wyjątkiem następnej Piątej Kolumny, którą postaram się zmontować w przyszły weekend.

 

SPoP

(spop@o2.pl; GG: 5623190)

 

PS. Na koniec taka luźna myśl – czy to nie paradoks, że federacja produkująca tygodniowo 40 kilka minut programu telewizyjnego ma co najmniej 2-3 razy więcej wiarygodnych tag teamów (wliczając przeżytki pokroju James Gang) niż WWE, której 2 programy tygodniowo trwają 4 razy dłużej?

 

* - Aby zostać pretendentami do tytułu mistrzowskiego, Kevin Nash musiał pokonać 60 rywali w World War 3, DDP zaś wygrać War Games. Czym zasłużyli sobie na to Scott Pustki, Al. Greene, czy das deutsche wunderkind Alex Wright? Rozwikłanie tej zagadki WCW zabrała, zdaje się, do grobu...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2910-lekko-sp%C3%B3%C5%BAniona-pi%C4%85ta-kolumna-2/
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 12
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • SPoP

    3

  • Wee Man

    3

  • Ceglak

    3

  • Spinebuster

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

Joe... nie jest to moje zdanie, ale wielu nie interesują jego zwycięstwa nad jakimiś cruiserami pokroju "karzełków" Stylesa czy Danielsa... czekają oni na zwycięstwa nad conajmniej gigantami ważącymi 300 kilo i mierzącymi 2,30 by uwierzyć w jego gimmick...

 

no ale to tylko czyjeś zdanie... chociaż rzeczywiście na razie Joe usadowił się na dobre w X-Division, oby tylko nie został tam zaszufladkowany.

 

Jarrettowi natomiast trzeba oddać to że z obecnych main eventerów wypada w ringu solidnie, a jego walka z Christianem to potwierdza. Ma doskonałe sztuczki jak na heela, natomiast problemem jest właśnie to że ludzie po prostu mają odruch wymiotny na jego widok, lub jak to ująłeś SPoP ogarnia ich zoobojętnienie...

 

 

 

 

* - Aby zostać pretendentami do tytułu mistrzowskiego, Kevin Nash musiał pokonać 60 rywali w World War 3, DDP zaś wygrać War Games. Czym zasłużyli sobie na to Scott Pustki, Al. Greene, czy das deutsche wunderkind Alex Wright? Rozwikłanie tej zagadki WCW zabrała, zdaje się, do grobu...

 

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2910-lekko-sp%C3%B3%C5%BAniona-pi%C4%85ta-kolumna-2/#findComment-29990
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  933
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.06.2005
  • Status:  Offline

Samoja Joe wygrywa z Goldbergiem również tym, że jemu gimmickowi nic a nic nie zaszkodzi przegrana, bo ludzie i tak będa chcieli dalej oglądać jego walki, z racji czysto wrestlingowych umiejętności. Przeciwnie Goldberg - jak w WWE musiał toczyć dłuższe walki to wychodziła cienizna grubymi nićmi szyta. Zresztą w "późnym WCW" też nie wiadomo już było co z nim robić - czy kontynuować jego gimmick "maszyny do squashy" (który już trochę nudził), czy wstawiać go do bardziej wyrównanych walk.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2910-lekko-sp%C3%B3%C5%BAniona-pi%C4%85ta-kolumna-2/#findComment-30009
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.03.2004
  • Status:  Offline

(Czytaj: niech TNA nie czeka paru dobrych lat na to, aż Weeman zostanie profesjonalnym wrestlerem i przyjedzie do Orlando).

 

Ha ha ha.

 

Skończyłeś? Żałosne są już te Twoje ataki w moją stronę.

 

FU.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2910-lekko-sp%C3%B3%C5%BAniona-pi%C4%85ta-kolumna-2/#findComment-30026
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

(Czytaj: niech TNA nie czeka paru dobrych lat na to, aż Weeman zostanie profesjonalnym wrestlerem i przyjedzie do Orlando).

 

Ha ha ha.

 

Skończyłeś? Żałosne są już te Twoje ataki w moją stronę.

 

FU.

 

wee nie chciałbym się wtrącać, ale rozróżniaj atak z zartem...

 

 

wracając do tematu, nie sposób nie poprzec Spinebustera. Rzeczywiście różnica jest tak mała(bo w sumie rozbija się o jedną rzecz=technika) a jak wielkie ma znaczenie...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2910-lekko-sp%C3%B3%C5%BAniona-pi%C4%85ta-kolumna-2/#findComment-30029
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 334
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.12.2003
  • Status:  Offline

Powiedz mi jedna rzecz Weeman, kto dal Ci monopol na kategoryczne stwierdzanie tego, czy to co napisalem jest zartem, czy nie? Zauwazyles tam emoticon? Nie przyszlo Ci do glowy, ze skoro sam tak powaznie traktujesz te plany, glos zawarty w moim tekscie mogl byc w rzeczywistosci glosem poparcia dla Twoich ambitnych planow? A moze przeraza Cie to, ze swoimi slowami slowami zepchnalem Cie do podrzednej TNA, podczas gdy sam marzysz o main eventowaniu Wrestlemanii? Naprawde, zycze duzo szczescia, krzyzyk na droge i w ogole hasta la vista, a jak faktycznie zostaniesz zapasnikiem w WWE, czy nawet w jakiejs liczacej sie federacji Indy, to bede pierwszym, ktory Ci pogratuluje.

 

Poza tym, nasza zlosliwosc (jak wiesz, kompletnie pozbawiona podstaw) powinna byc dla Ciebie swietna motywacja. Wiesz, powinna Cie zaprzegac do jeszcze wiekszej pracy, zeby udowodnic tym zlosliwcom i nieudacznikom, jak bardzo sie myla... Innymi slowy - jeszcze bedziesz dziekowal :) (oczywiscie, jesli Twoja "kariera" nie skonczy sie tak, jak kazda inna forma Twojej dzialalnosci na "scenie")

 

Wiem, wiem, pewnie jestem (co to bylo za slowo, ktorego drugie znaczenie znasz podobno? :) ), ale tak juz jest...

 

A teraz czekam na odpowiedz w rodzaju "Nie bede sie znizal do Twojego poziomu", albo cos rownie wyrafinowego, oczywiscie po angielsku, bo po polsku najpewniej za bardzo nie potrafisz ;)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2910-lekko-sp%C3%B3%C5%BAniona-pi%C4%85ta-kolumna-2/#findComment-30039
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.03.2004
  • Status:  Offline

Nie kochanie. Po prostu zostaw mnie w spokoju. Po co w Twoim poście ukazał się mój nick, skoro nie jest on kierowany do mnie? Nie życzę sobie takich zagrywek, bo dla mnie cokolwiek by to było, nie jest to śmieszne.

 

Już wolę żebyś był obojętny niż ciągle się mnie czepiał.

 

Mów, myśl, i pisz co sobie chcesz... wisi mi to dorodnym kalafiorem, moje życie, moje marzenia, nie Twój zasmarkany interes. Dziękuję, dobranoc, widzimy się na WM 30.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2910-lekko-sp%C3%B3%C5%BAniona-pi%C4%85ta-kolumna-2/#findComment-30040
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 334
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.12.2003
  • Status:  Offline

Dostrzegam pewna niescislosc...

 

Po prostu zostaw mnie w spokoju. Po co w Twoim poście ukazał się mój nick, skoro nie jest on kierowany do mnie? Nie życzę sobie takich zagrywek, bo dla mnie cokolwiek by to było, nie jest to śmieszne.

 

Mów, myśl, i pisz co sobie chcesz... wisi mi to dorodnym kalafiorem

 

Czyli moge, czy nie moge pisac, co sobie chce? Czyli Twoj dorodny kalafior, ktory zapewne masz tam, gdzie kazdy normalny facet narzady rozrodcze wisi Ci, czy staje (o ile kalafiory moga tak robic?) na widok moich postow? Bo odzywke per "kochanie" (ktorej, jak juz jestesmy przy scislosci, tez sobie nie zycze) mozna roznie rozumiec...

 

Aha, i czy P0, Cegla, czy Luk tez by tak gwaltownie zareagowali, gdybym wstawil ich pseudonimy w miejsce Twojego? Sugeruje (nie po raz pierwszy) troche wieksza dawke dystansu do samego siebie Panie-zadufany-w-sobie-bufonie...

 

A post jest kierowany do wszystkich uzytkownikow tego forum, ktorzy maja ochote czytac moje wypociny. Masz ochote - czytasz, nie - omijasz szerokim lukiem... Takie to, widzisz, proste...

 

W tym wszystkim najmniej zabawne jest to, ze za jakis czas wejdziesz na # i zaczniesz gadac ze wszystkimi (w tym ze mna) jak gdyby nic sie nie stalo...

 

Pozdrawiam MP

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2910-lekko-sp%C3%B3%C5%BAniona-pi%C4%85ta-kolumna-2/#findComment-30041
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.03.2004
  • Status:  Offline

Odtenteguj się ode mnie... jasne ?
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2910-lekko-sp%C3%B3%C5%BAniona-pi%C4%85ta-kolumna-2/#findComment-30043
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  529
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.11.2003
  • Status:  Offline

Spop uwleibiam czytac te twoje felietony: :P

 

Wee Man wrzuc na luzzzzz...jakby nie było innych problemow na swiecie :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2910-lekko-sp%C3%B3%C5%BAniona-pi%C4%85ta-kolumna-2/#findComment-30051
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  234
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.01.2006
  • Status:  Offline

Jako ze rozmawiamy o TNA, a temat sie akurat rozmyl, proponuje wrocic do dyskusji ;)

 

Ja Impacty ogladam wszystkie od dechy do dechy i powiem Wam, ze powoli zaczynam TNA byc znuzony / zmeczony. Co mnie w chwili obecnej wkurza:

 

1) Ciagnacy sie kolejny miesiac angle z tasmami i tajemnicami. Najpierw jest jakas tasma - mamy sie nia zainteresowac, ale nic o niej ciagle nie wiemy. Potem po paru tygodniach pojawia sie druga tasma, ktora ma sprawic, ze dalej nie bedziem wiedziec o zawartosci pierwszej. O drugiej tasmie tez nic nie wiemy. Ale kogo to kurwa w ogole obchodzi? :) Tym bardziej ze - z calym szacunkiem - Jackie Gayda jest dla mnie aktorka za slaba i za brzydka nawet jak dla sredniobudzetowego pornosa.

2) Mowiac o TNA'owskich angle'ach - naprawde, talentem aktorkskim przedstawiciele team'u Jarreta nie grzesza. Poza samym JJem, ktorego naturalnosc i wiarygodnosc bije otoczenie na glowe. Ogladanie backstage'y przychodzi mi z trudem.

3) Szczytujacy Don West swoim glosem harczacy "What a shot by X!" w kazdej walce, plus dodatkowo Tenay podniecajacy sie kolejnym best ever 3 godzinnym PPV ... Mam wrazenie ze moge podmienic glos tych komentatorow z jakiejkolwiek innego Impactu i nic nie strace. A swoja droga, to chyba przechodze jakis osobisty kryzys w zwiazku z komentatorami, bo takze np. sztuczny Coach zajebiscie nie daje mi spokoju w trakcie ogladania Raw...

4) Wiem, ze Road Dogg ma wielu fanow takze i w Polsce, ale ja jako byly mark WCW tej magii nie czuje i dla mnie ogladanie popisow James Gang, jeszcze z latajacym starym BG James'a ktory wyglada na 75 lat i do tego na dokladke feud z kulawym Konnan'em (kurwa, on naprawde ledwo co chodzi przez to biodro) i jego swita (ktorego "gwiazda" Apollo zostala zwolniona w srodku feud'u) sprawia, ze czlowiek ma ochote wylaczyc monitor.

 

Zajebiscie przyda sie zmiana otoczenia, walki w TNA sa naprawde rewelacyjnie, zgodnie z nazwa federacji, szybkoscia, bookingiem i potem workerow bija WWE na glowe, ale ogladanie tego wszystkiego w tej malej salce z wyjacym z podniecenia DW moze wywolywac atak klaustrofobii, zaduchu i skostnienia...

 

Oby te House Showy wypalily, i oby odpuszczali sobie "entertainment" i dalej stanowili alternatywe - w czystym, zajebistym wrestlingu.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2910-lekko-sp%C3%B3%C5%BAniona-pi%C4%85ta-kolumna-2/#findComment-30077
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

fakt angle z kasetą już dawno ktoś określił jako bezproduktywny. Oni po prostu nie mają co zrobić z Jackie, na dodatek wszystko skomplikowało "odejście" Ravena, chociaż nie widzę jakoś jak to planowano. JAckie jako jego mystery girl-friend. albo cokolwiek tam planowali. Aktualnie angle z kasetami jest mniej wiecej taki ze wszyscy maja go w dupie, nic nie wnosi i jest spozniony o pare miesiecy jesli rzeczywiscie miał miec cos wspolnego z Incydentem w Kanadzie...

 

ze "swity" Jarretta świetny jest Eric Young, ten gość jest materiałem na coś większego niż szeregowy członek Teamu Canada. On naprawde ma talent i wybija się aktorsko ponad cały TC, nawet ponad D`Amora

 

A ostatni Impact! Był świetny od momentu main eventu. Tam pokazano w ciągu parunastu minut to na co RaW czy Smackdown potrzebuje prawie dwóch godzin. Bubba mylący Devona z Killingsem był bardzo zabawny, a Gore na Harrisie pierwsza klasa!! plus na koniec Monty też dał rade

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2910-lekko-sp%C3%B3%C5%BAniona-pi%C4%85ta-kolumna-2/#findComment-30079
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Wiesz SPoP, do dupy ten Twój ostatni felieton. Nawet nie ma się do czego doczepić, ani z czym popolemizować :twisted: Tym razem zgadzam się z Tobą w 100-u procentach. Świetna robota! :wink:
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2910-lekko-sp%C3%B3%C5%BAniona-pi%C4%85ta-kolumna-2/#findComment-30135
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Attitude
      Śmiało można mówić, iż premierowe Raw na Netflixie to spory sukces, przynajmniej pod względem zainteresowania. Netflix przekazał, że epizod z 6 stycznia międzynarodowo zebrał 4,9 miliona widzów. W samych Stanach Zjednoczonych show oglądało 2,6 miliona osób. Te statystyki robią wrażenie, bowiem to wzrost aż o 116% względem najchętniej oglądanego odcinka Raw z 2024 roku. Trzeba jednak mieć na uwadze, że ostatni epizod poniedziałkowej tygodniówki był mocno promowany. I sporo osób było zainteresowanych tym, jak będzie to teraz wyglądać na Netflixie. Wkrótce przekonamy się, czy te liczby to będzie mniej więcej stały trend. Eric Bischoff w najnowszej odsłonie swojej audycji "83 Weeks" odniósł się do reakcji publiczności podczas wspomnianego Raw na pojawienie się Hulka Hogana. Rzuciło się w uszy, to jak ikona została wybuczana w Intuit Dome. Bischoff próbował wyjaśnić tę sytuację. Zwrócił uwagę, że wiele osób, których nie było do tej pory w Kalifornii nie jest świadome, jak politycznie nastawiony jest ten stan. A po ostatnich wyborach prezydenckich w USA, Hogan i Donald Trump są jakby "zrośnięci" ze sobą w oczach wielu. Bischoff przyznał, iż Hulk może być rozczarowany. Ale nie powinien być zaskoczony czy zszokowany taką, a nie inną reakcją publiczności na jego osobę. Link do filmu Przeczytaj wpis na portalu Wrestling.pl
    • MattDevitto
      Spadek w jakości kart niestety już był zauważalny w poprzednich miesiącach - szkoda, że z ciekawej, trochę innej federacji od reszty powstaje kolejny identyczny produkt.
    • Grins
      Co ten Lauderdale odpierdala... Może do Allie nic nie mam ale Effy to dno a nie zawodnik, nie chciałem tego widzieć może i dobrze że nie ma już tyle czasu tego śledzić, teraz gdy Gage odszedł z GCW raczej już nie będę tak zerkał na ten produkt tym bardziej jeśli ktoś taki jak Effy jest brany pod uwagę jako Main Eventer gali, pojebało totalnie Brett'a że stawia na ten odpad.   
    • Mr_Hardy
      Private Party te panie do świętowania mogli wybrać ładniejsze... Haha, fajny trolling z wejściem Stricklanda. Te zawiedzione miny 🤣. Genialny motyw z przerzucaniem Ricocheta między Archerem i Hobbsem. 🤣 Harley nie dość, że bardzo ładna, to jeszcze przezabawna. Śmiechłem ja Dax Harwood poślizgnął się i wywinął orła. Przewijałem kilkukrotnie. Bardzo fajne Dynamite, pełne dynamicznej akcji. Te niecałe dwie godziny minęły mi bardzo szybko. Super się to oglądało!
    • Mr_Hardy
      EDIT: Oj nie w tym temacie. Proszę skasować.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...