Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

WrestleMania XXVIII


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

Kilka razy gorszy? Człowieku… już nie raz udowodniłeś, że pod względem zbędnych emocji i nerwów nie masz sobie równych na tym forum. Zresztą sam o tym dobrze wiesz… postępie roku.

Niby kiedy? Podczas pisania mojej recenzji WrestleManii? Phi! To Ty się bronisz rękami i nogami przed krytyką (jak dziś pamiętam posty pod różnymi Twoimi artykułami czy audycjami, które można skrócić do "Nie krytykujcie mnie!"), bo to Ty masz jakiś dziwny problem z przyznawaniem się do błędu, nie ja... debiutancie roku. I akurat wytykanie MI, że nie jestem odporny na krytykę było w tym momencie strzałem w stopę z Twojej strony. Z nas dwóch to przecież Ty grasz (bądź próbujesz grać) eksperta, który nigdy się nie myli.

Znowu Twoja dziwna interpretacja ad personam. Przyznałeś się, że głupoty napisałeś, bo nie byłeś w pełni sił umysłowych i nie w pełni poczytalny, a teraz próbujesz się z tego wywinąć jak prosiak spod siekiery gospodarza.

Gdzie się przyznałem do pisania głupot? Jedyne, do czego się przyznałem, to do faktycznie odrobinę przesadzonej reakcji na ten pojedynek, który i tak DALEJ uważam za najlepszy jaki oglądałem pod względem psychologii ringowej. Kropka. Czego nie rozumiesz w tym zdaniu? Co Ci wytłumaczyć po dwa razy? No chyba, że spróbujesz mnie przekonać, że tak nie jest i że mi się ten mecz jednak nie podobał. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, jak żałośnie by to wyglądało :wink: .

 

A co do "mojej interpretacji ad personam" - w poprzednim poście napisałeś mniej-więcej: "Nie mów mi, że nie mogę na Ciebie pojechać, bo pisałeś posta w takich, a nie innych okolicznościach! A jak tak, to może w ogóle nie będę pisał?!". I czym to jest jak nie właśnie popadaniem ze skrajności w skrajność? Wydawało mi się, że Ty akurat nie masz problemów z prowadzeniem w miarę normalnej rozmowy. Być może się myliłem :) .

Ooo proszę! Nie mamy pomysłu na bronienie własnego zdania, to uciekamy się do oklepanego „nie tylko ja tak sądzę…”. Akurat Ty hadaszyszek chyba dobrze wiesz, że to żaden argument, bo nie raz pokazałeś, że potrafisz bronić własnego zdania, nawet gdy pół forum sądzi coś innego. A teraz mnie na takie tanie teksty próbujesz wziąć. Wstydź się! Powinni ci odebrać miano postępu roku i zamienić na tytuł "krok wstecz".

Jak tam chcesz. Przytaczam ten argument, bo teraz ta połowa forum ma po prostu rację :twisted: .

Cieszę się, że do tego doszedłeś. A co do tych argumentów to są one o kant dupy. „A mi się tam gra HBK podobała…”. „A ja uważam, że KacWawa to dobry film… świetna gra aktorska, świetne zwroty akcji, humor pierwsza klasa”.

To nie są argumenty, tylko opinie. Argumentem już natomiast jest na przykład "Tu dostaliśmy, co by nie było, klatkę, dość dużą dawkę brutalności jak na teraźniejsze WWE i żywiołowo reagującego Michaelsa. No i w moim mniemaniu o wiele lepszą publikę, a to też robi swoje." . To są argumenty. A to jak je w tym konkretnym przypadku odbierzesz (czy "podobała mi się gra Michaelsa!" albo może "zdecydowanie przesadzona!") jest już właśnie subiektywne.

To się zdecyduj chłopie, bo w jednym zdaniu przeczysz drugiemu. Żałosna próba wyjścia z twarzą z przegranego feudu…

Niby gdzie przeczę samemu sobie? I czy to na pewno aby ja, czy może jednak Ty przekręcasz wszystko dla własnych potrzeb? :wink:

 

 

 

Co do „gry” poszczególnych wrestlerów, to HBK były momentami przesadzone, czasami wydawało się, że koleś chce koniecznie zaistnieć w tej walce.

Można to tak co prawda interpretować, ale w sumie... czy to źle? Shawn zakończył karierę, widzimy go raz na ruski rok, więc wg mnie w gruncie rzeczy fajnie, że trochę się pokazał. W końcu musiał jednak jakąś rolę w tej walce odegrać, a stanie z boku i w cieniu walczących z pewnością by mu w tym nie pomogło.

Pod względem akcji lepsza była natomiast walka Punka z Y2J. Wiem, że ludzie oczekiwali czegoś więcej po takich wrestlerach, ale fakt pozostaje faktem, że i tak pokazali więcej niż pozostali. A że stać ich na więcej. Cóż… z tym oczywiście się zgadzam, ale w kontekście tego, że do końca drżałem o losy pasa sprawia, że trudno mi na ten pojedynek narzekać.

Trudno byłoby porównywać stricte poziom ringowy walki ociężałych czterdziestolatków z poziomem ringowym niesamowitego Y2J'a (który jest pod tym względem klasą samą w sobie) i Punka (który też ma zajebiste ring skillse i chyba nikt się ze mną w tym momencie nie będzie sprzeczał). Dlatego też nie oczekiwałem świetnie opowiedzianej historii. Oczekiwałem szybkiego tempa, zwrotów akcji i dobrego, technicznego pojedynku. Dostałem tylko to ostatnie i być może trochę przedostatniego.

Dla mnie to było osobiście pewne rozczarowanie, ponieważ właśnie tempo jak na nich było zdecydowanie za wolne. Tym bardziej, że sobie na YouTube przed WM'ką jeszcze oglądałem filmiki z Axxess, gdzie "za kamerą" obaj obiecywali skraść show.

 

Albo im się nie chciało, albo nie było pomiędzy nimi odpowiedniej chemii ringowej. Choć jasne, nie będę kwestionował, że ta walka sama w sobie była w sumie dobra. Co nie zmienia jednak faktu, że większość (w tym ja) oczekiwała po prostu czegoś więcej, bo gala była specjalna.

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg

  • Odpowiedzi 368
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • maly619

    23

  • Anapolon

    23

  • Alvathen

    16

  • -Raven-

    15

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Niby kiedy? Podczas pisania mojej recenzji WrestleManii? Phi! To Ty się bronisz rękami i nogami przed krytyką (jak dziś pamiętam posty pod różnymi Twoimi artykułami czy audycjami, które można skrócić do "Nie krytykujcie mnie!"), bo to Ty masz jakiś dziwny problem z przyznawaniem się do błędu, nie ja... debiutancie roku. I akurat wytykanie MI, że nie jestem odporny na krytykę było w tym momencie strzałem w stopę z Twojej strony. Z nas dwóch to przecież Ty grasz (bądź próbujesz grać) eksperta, który nigdy się nie myli.

 

I tutaj się mylisz kolego! Potrafiłem zmieniać zdanie w różnych kwestiach po formowych dyskusjach, przyznawałem to wszem i wobec i nie upierałem się kurczowo przy swoim zdaniu (np. w przypadku Dolpha, że idzie w stronę main eventu - chociaż czas pokazał, że miałem słuszność, ale to już inna sprawa). Za to w Twoim przypadku nic takiego (tzn. żebyś zluzował) nie pamiętam. Twoje posty można skrócić do stwierdzenia „Niby kurwa ja się mylę? Do mnie będzie należało ostatnie słowo nawet jak mam pisać farmazony!”. Ja sam już wielokrotnie machałem ręką na niektóre dyskusje. Ty tego nie potrafisz. Nie chcesz, żeby mit zadziory upadł. Żałosne.

 

Niby gdzie przeczę samemu sobie? I czy to na pewno aby ja, czy może jednak Ty przekręcasz wszystko dla własnych potrzeb? :wink:

 

Pod względem przekręcania dla własnych potrzeb to akurat „krok wstecz roku” hadaszyszek nie ma sobie równych. Przykład - chociażby kilka ostatnich Twoich postów w tym temacie.

 

Albo im się nie chciało, albo nie było pomiędzy nimi odpowiedniej chemii ringowej. Choć jasne, nie będę kwestionował, że ta walka sama w sobie była w sumie dobra. Co nie zmienia jednak faktu, że większość (w tym ja) oczekiwała po prostu czegoś więcej, bo gala była specjalna.

 

Generalnie to chemii rzeczywiście było jak na lekarstwo. Oby było jej więcej w kolejnej walce. Zakładam, że do takowej dojdzie. Generalnie jednak w kwestii tego pojedynku się zgadzamy. Z tym wyjątkiem, że ja obawiałem się o to, że może Punk przegrać, a ty - z tego co wywnioskowałem z Twoich postów - jakoś szczególnie nie przykładałeś do tego wagi.

 

Można to tak co prawda interpretować, ale w sumie... czy to źle? Shawn zakończył karierę, widzimy go raz na ruski rok, więc wg mnie w gruncie rzeczy fajnie, że trochę się pokazał. W końcu musiał jednak jakąś rolę w tej walce odegrać, a stanie z boku i w cieniu walczących z pewnością by mu w tym nie pomogło.

 

Bez tych przesadnych minek też by się pokazał. Na jego „brak” w tej walce moglibyśmy narzekać, gdyby np. nie odciągał Huntera od Phenoma lub nie wykonał żadnego scm. A tak było go trochę w tym pojedynku. Ja rozumiem, że mógł grać emocje. Ale z tą mimiką po prostu przesadził. Chociaż… w sumie rozumiem, że ci to pasowało. Skoro ta walka podobała Ci się bardziej niż inne Takera i dałeś się wkręcić z zagrożonym streakiem, to być może sam przed monitorem fikałeś jak Shawn i rwałeś włosy z głowy. Stary Ghost oglądał walkę z uśmiechem na twarzy, z zainteresowaniem, z satysfakcją, że tego nie spieprzono (wierzyłem, że tak będzie - aczkolwiek wiadomo, że zawsze należy dać jakiś procent, że coś z potencjałem zostanie zjebane po całości) … Tylko tyle i aż tyle.

 

Pewnie zaraz mi odpiszesz atakując mnie personalnie i udowadniając tym samym, że jesteś pieniaczem, który musi mieć ostatnie zdanie.

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

I tutaj się mylisz kolego! Potrafiłem zmieniać zdanie w różnych kwestiach po formowych dyskusjach, przyznawałem to wszem i wobec i nie upierałem się kurczowo przy swoim zdaniu (np. w przypadku Dolpha, że idzie w stronę main eventu - chociaż czas pokazał, że miałem słuszność, ale to już inna sprawa). Za to w Twoim przypadku nic takiego (tzn. żebyś zluzował) nie pamiętam. Twoje posty można skrócić do stwierdzenia „Niby kurwa ja się mylę? Do mnie będzie należało ostatnie słowo nawet jak mam pisać farmazony!”. Ja sam już wielokrotnie machałem ręką na niektóre dyskusje. Ty tego nie potrafisz. Nie chcesz, żeby mit zadziory upadł. Żałosne.

Ja nie potrafię machać ręką na niektóre dyskusje? Mam nadzieję, że żartujesz. No chyba, że nie pamiętasz już tych razów, kiedy po prostu olewałem Twoje wypociny :twisted: .

Pod względem przekręcania dla własnych potrzeb to akurat „krok wstecz roku” hadaszyszek nie ma sobie równych. Przykład - chociażby kilka ostatnich Twoich postów w tym temacie.

To cholernie nieprecyzyjny ten przykład sobie znalazłeś.

Generalnie to chemii rzeczywiście było jak na lekarstwo. Oby było jej więcej w kolejnej walce. Zakładam, że do takowej dojdzie. Generalnie jednak w kwestii tego pojedynku się zgadzamy. Z tym wyjątkiem, że ja obawiałem się o to, że może Punk przegrać, a ty - z tego co wywnioskowałem z Twoich postów - jakoś szczególnie nie przykładałeś do tego wagi.

W sumie to od początku obstawiałem Brooksa i tak naprawdę ani razu WWE w tej walce nie przekonało mnie, że ten może jednak swój pas na rzecz Y2J'a stracić. Jedyne co lekko zachwiało moją pewnością, to segment przed walką Punka z Acem, który dodał stypulację "dyskwalifikacja = zmiana posiadacza tytułu", coś na wzór Money in the Bank i Ortona, który stracił WHC po zostaniu oplutym przez Christiana. Ale mimo wszystko i tak dawałem Jericho małe szanse. Phil za dużo się napracował w tym roku, za bardzo był poniżany na poprzednich WM'kach i jest za bardzo uwielbiany, by znowu wtopić na największej gali w roku.

Bez tych przesadnych minek też by się pokazał. Na jego „brak” w tej walce moglibyśmy narzekać, gdyby np. nie odciągał Huntera od Phenoma lub nie wykonał żadnego scm. A tak było go trochę w tym pojedynku. Ja rozumiem, że mógł grać emocje. Ale z tą mimiką po prostu przesadził. Chociaż… w sumie rozumiem, że ci to pasowało. Skoro ta walka podobała Ci się bardziej niż inne Takera i dałeś się wkręcić z zagrożonym streakiem, to być może sam przed monitorem fikałeś jak Shawn i rwałeś włosy z głowy

Powiedzmy, że przyznam Ci rację... (ah, jaki ze mnie zadziora!)

 

Pewnie zaraz mi odpiszesz atakując mnie personalnie i udowadniając tym samym, że jesteś pieniaczem, który musi mieć ostatnie zdanie.

Poważnie, Ghost? Żałosna zagrywka. Coś w stylu "jak odpiszesz to jesteś guuuupiii!!!!". Wysil się bardziej.

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Powiedzmy, że przyznam Ci rację... (ah, jaki ze mnie zadziora!)

 

Cieszę się, że przyznałeś mi rację. Mam nadzieję, że Twoje ego nie ucierpiało przy tym zbytnio. :P

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dobra nerwy spowodowane zniknięciem mojego posta już minęły, a też nie chce żeby temat o najważniejszej gali roku skończył się zanim dołożę do niego swoich parę słów, więc postanowiłem wziąć się do roboty.

 

Primo/Epico vs. Kidd/Gabriel vs. Usos

Szczerze przyznam, że liczyłem na tą walkę, bo lubię tag team wrestling, ale walka mnie zawiodła. Przede wszystkim była za krótka i WWE bardziej postawiło na miliard prom, które każdy widział po miliard razy i chyba mogli się bardziej postarać z racji tego, że dark match był pokazywany po raz pierwszy między innymi przez youtube. Kibicowałem Usos, bo to naprawdę fajny zespół, a ich zwycięstwo byłoby idealnym dopełnieniem tego co działo się na Hall Of Fame. Połączenie Kidda i Gabriela może wyjść im oczywiście na dobre, ale Justin musi się jeszcze sporo nauczyć i nie zdziwię się jak to właśnie on jeszcze bardziej pogrzebie Tysona w jobberlandii. Co do mistrzów to mam mieszane uczucia, ale jednak coraz częściej się na nich zawodzę i wydają mi się nijacy. Rosa to za mało(sorry N!KO).

 

Sheamus vs. Daniel Bryan

Okej, Bryan to był żałosny mistrz, ale też taki dostał gimmick, że aż strach było to oglądać. Nie wiem natomiast co to miało być za otwarcie WM... Kim jest Sheamus żeby na tak ważnej gali w taki sposób wygrywać pojedynek o jeden z dwóch najważniejszych pasów w federacji?! To był strzał w pysk dla jednego z najlepszych wrestlerów na świecie od osobnika zupełnie bezpłciowego, który całą swoją karierę robi jedynie na tym, że jest przerażająco biały. To jest jakaś absolutna masakra, kolejny raz zarząd WWE pokazał, że nieźle tam muszą balangować skoro mają takie pomysły. Teraz trzeba będzie oglądać Sheamusa jako mistrza przez parę miesięcy, bo na razie na SD nie ma za bardzo konkurencji dla jego osoby i to będą dopiero nudy. Brogue Kick fella!

 

Randy Orton vs. Kane

Nie liczyłem na porywające widowisko i takiego nie dostałem, ale też spodziewałem się większego gniota, a wyszło średnio co akurat w tym przypadku trzeba uznać za pozytyw. Po pierwsze ani Orton, ani Kane nie są w stanie poprowadzić pojedynku, więc było chaotycznie i bez większej, głębszej historii i cały czas żałuje, że Kane to ciągle ten sam beznadziejny Kane, którego musiałem oglądać między innymi podczas ostatniego programu z Takerem. Mógł się bardziej postarać i popracować nad przygotowaniem fizycznym podczas przerwy w występach, ale nic z tego. Duża niespodzianka to oczywiście finisz walki, bo nie spodziewałem się zwycięstwa potwora - ba nie postawiłbym na niego złamanego grosza. Killerski finisz sprawił jednak, że daje jeszcze kredyt zaufania Jacobsowi, bo przy odpowiednim bookingu może być jeszcze z niego wrestler, który będzie postrachem rosteru(storyline'owo oczywiście).

 

Cody Rhodes vs. Big Show

Od razu zaznaczę, że chciałbym aby Cody stracił pas, bo po pierwsze trzymał go już wystarczająco długo, a jeżeli wypromować nowego mistrza to najlepiej na najważniejszej gali. Po drugie chce żeby przenieśli go do main eventów, ale obawiam się, że szybko to nie nastąpi choć chciałbym się mylić. Sam pas na pewno na tym nie stracił, bo co by nie mówić to Show ciągle jest dużą gwiazdą i taki stosunkowo midcarderowy tytuł może zostać jeszcze bardziej wywindowany przez jego postać. Sama walka to oczywiście sleeper, denerwuje mnie, że każdy wzorem Mysterio próbuje osłabiać nogi Showa low kickami czy innymi mini dropkickami. Wszystko to oczywiście sprowadza się później do jednej kontry giganta i znów wszystko jest po staremu. Trochę świeżych pomysłów by się przydało w walkach tych bardziej masywnych wrestlerów, bo to co jest ostatnio to notoryczna powtórka z rozrywki.

 

Kelly/Menounus vs. Eve/Phoenix

Spodziewałem się, że ta walka będzie przebiegała właśnie w taki sposób. WWE przy bookowaniu celebrytek średniej jakości postępuje zazwyczaj bardzo podobnie i w tym wypadku nie było żadnej niespodzianki. Kelly nauczyła "gwiazdeczkę" jednej i jedynej akcji jaką opanowała do perfekcji, czyli roll-upu i jakżeby inaczej tak ta walka musiała się zakończyć. Beth zdominowała całą dywizje, a na najważniejszej gali podczas której powinna toczyć jakiś ciekawy bój z takimi paniami jak Kong czy Natalya została ośmieszona przez takie beztalencia. Szkoda słów.

 

Undertaker vs. HHH

Nie czekałem na ten pojedynek, bo też walki Takera na WM nie budzą we mnie żadnych emocji, ale nie byłbym obiektywny gdybym napisał, że walka była słaba. Ten pojedynek sprawił, że miałem mieszane uczucia, bo z jednej strony poziom był odpowiedni, obaj się starali i opowiedzieli konkretną historie. Z drugiej jednak strony nie podobało mi się, że Takera na WM nie dałoby się zabić nawet za pomocą shotguna(bankowy kickout nawet przy headshocie) i biedny HHH musiałby chyba mieć ze sobą młot wielkości Księżyca. Nie podobał mi się HBK, który był tutaj zbędny, a jego aktorstwo strasznie mnie irytowało. Niby miał zasiać nutkę niepewności, ale chyba mało kto zaakceptowałby jakiś kant na korzyść Takera jako rozstrzygnięcie takiej walki. Za mało panowie używali klatki, bo na dobrą sprawę walka mogła być zabookowana jako No DQ i wyszłoby na to samo, a przecież to nic wielkiego rozpisać jakieś rozwalone drzwi od klatki czy coś w ten deseń. Nie mówię o wspinaniu się na szczyt i jakiś bump, bo żaden z nich nie nadaje się do przyjmowania takich akcji, a już na pewno nie teraz. Mam nadzieje, że będzie to ostatnia WM Takera, bo rzygam już tym streakiem i tym "przeterminatorzeniem" jego postaci. Rzygam tym, że zamiast dawać mu młodych nieopierzonych i czekających na push wrestlerów WWE wrzuca mu stare gwiazdy, żeby kończyć ich kariery. Niestety nie będzie to jego ostatnia WM, bo 30 minut walki w roku to nie jest dużo i pewnie jego licznik dobije do 30 co będzie bardzo możliwe jeżeli licznik skoczy z 20 na 21, bo Vince po prostu lubi okrągłe liczby.

 

Team Johnny vs. Team Teddy

Dużo wrestlerów którzy mogliby pociągnąć tą walkę i kilku którzy zdecydowanie zwalniali tempo. Niestety największą wadą było to, że nie był to Elimination Match, bo po pierwsze o wiele lepiej ogląda się taką walkę gdyż cały czas coś się w ringu dzieje, jest szansa na jakiś spotfest złożony z wymiany finiszerów itp. W taki sposób można też dość konkretnie kogoś wypromować, ale niestety dostałem 10 minut średniej jakości rozrywki i jedyne co z tego zapamiętam to Eve i zwycięski team. Eve nigdy mnie jakoś nie kręciła, ale jako taka suka jest jak najbardziej do schrupania. Natomiast Johnny to o wiele lepszy wybór niż Long, bo pomimo tego, że czasami wypada sztucznie to gdy on jest u władzy to widać, że z czymś się to wiąże, czuć, że on naprawdę ma coś do powiedzenia no i przede wszystkim GM powinien być heelem. Co do Longa to tak jak już kiedyś napisałem przy okazji jakiegoś SD, gość był słaby jako manager, był słaby jako sędzia i był słaby jako GM. Nie wiem czemu ciągle w niego inwestują, może po prostu dobry chłopak z niego, ale nie o to przecież powinno chodzić.

 

CM Punk vs. Chris Jericho

Początek to dla mnie mały szok, bo było bardzo słabo. Wydawało mi się, że nie ma między nimi chemii w ringu, że nie potrafią porwać publiki, ale na szczęście się myliłem i walka z minuty na minutę się rozkręcała. Wymiana submissionów, reversale i ogólnie świetny mat wrestling to było coś co z miejsca przypomniało mi świetne walki między Kurtem a Benoit(które tak lubi jeden z bardziej poważanych na tym forum userów, pewnie jak to przeczyta to będzie wiedział, że o nim mowa). Bardzo dobrze, że Punker zakończył WM jako zwycięzca, bo przez to co pokazywał przez te kilkanaście miesięcy zasłużył na to żeby kończyć najważniejszą galę w roku z mistrzowskim pasem. Teraz ich program powinien się jeszcze rozkręcić i mam nadzieje, że jeszcze jakiś czas będziemy oglądać tę parę jako tych którzy biją się o złoto. No i mam nadzieje, że w następnych walkach booking od początku będzie taki na jaki ta para zasługuje, bez zbędnego owijania w bawełnę.

 

John Cena vs. The Rock

Początek należał dla Rocka, który znów pokazał swój całkiem przyjemny moveset. Niestety nie trwało to zbyt długo i później przyszedł czas Ceny, który nie pokazał niczego nowego, a sam Rocky z minuty na minutę był coraz bardziej zasapany. Cały środek tego pojedynku był po prostu do wymiany i gdyby nie fakt, że trochę jednak markowałem to może nawet bym przysnął. Końcówka była oczywiście emocjonująca i takie, a nie inne zakończenie to był dla mnie dość duży szok, ale przyznaje, że aż uniosłem ręce do góry razem z Rockym i byłem bardzo, ale to bardzo zadowolony, że czyściutko pojechał Johnny-Boya w jego najważniejszej walce w życiu. Sam Cena nie pokazał niczego nowego co mocno mnie wkurwiło, bo jednak liczyłem, że jednak się zmobilizuje i na taką walkę przygotuje coś innego niż to co widzimy co tydzień. Słowa Johna, który mówił, że jest z federacji 365 dni w roku można łatwo obrócić w żart, bo co to za 365 dni skoro trzeba zawsze oglądać to samo? To nie jest przecież jakiś jebany Heath Slater żeby był ograniczony przez kogoś z zarządu! Powinien sam jakoś odświeżyć swoją postać czymś lepszym w ringu, a może zyskałby trochę w oczach smartów. U mnie nie zyskał. Fuck You Cena!

 

Z innych spraw - rzuciło mi się w oczy to, że było stosunkowo mało segmentów. Ten z Marellą i Foleyem był nieśmieszny, a Slater dostający od Florydy mnie nie ruszył. The Rock powinien dostać jakiś krótki wywiad którym rozgrzałby publikę i tego na pewno mi brakowało pod koniec gali. Najważniejsza uwaga dotyczy jednak wspomnianej publiki, która mnie mocno zniesmaczyła. Momentami było cicho, zero chantów, zero jakiejś współpracy między grupkami. Nawet podczas main eventu nie było fajerwerków. Nie wiem czy to przez stadion, czy przez konkretną akustykę, ale wszystkiego na to nie można zwalić. Prawie 80 tysięcy ludzi po prostu musi zrobić dobrą robotę i tyle(na RAW to była poezja!).

 

Podsumowując - gala miała swoje momenty, ale za dużo było typowych średniaków i tak też oceniam całe show. Średniawka, ale też nie liczyłem na coś niesamowitego, więc ta średniawka była odrobinę pozytywna.

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  295
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.02.2004
  • Status:  Offline

Dawno mnie tu już nie było i dawno się nie udzielałem, ale ostatnio wróciłem do nieco uważniejszego śledzenia wydarzeń w WWE, więc i swoimi opiniami się podzielę. Zacznę jednak od cudzej. Bonkol słusznie zauważył, że Undertaker jest "przeterminatorzowiony". Wychodzi na to że nic go nie rusza, nie ma akcji po której by nie kickoutnął. To czyni z niego kogoś niezniszczalnego, kogoś po kim za cholerę nie można się spodziewać porażki. A w związku z tym już teraz można być pewnym, że przetrzyma wszystko co jego przeciwnik na WMce 29 zaoferuje i wygra po raz kolejny. WWE mogłoby jednak zostawiać zawsze jakąś furtkę dla przyszłych jego walk, zalążek niepewności, na którym jego ewentualne zachwianie streaku mogłoby być budowane. Na tym traci też trochę walka, bo jeśli jest to pojedynek już bardziej smartowy, epicka walka legend pełna respektu i dramaturgii, to przydałoby się uczynić ją jak najbardziej realną. A z Takera nie zrobiono wrestlera nie do powstrzymania, tylko boga nie do ruszenia. HBK za bardzo chyba wcielił się w swoją postać, bo czasami za bardzo ingerował w pojedynek, zarówno fizycznie jak i swoją grą aktorską. Rozumiem że taka była jego rola i po to został sędzią specjalnym, ale momentami miał za dużo do powiedzenia i dwaj rywale zostawali odsuwani na drugi plan. Z drugiej strony pozostał w miarę bezstronny i to zagrało na plus.

Co do main eventu, choć nie jestem fanem Ceny to chciałem żeby tutaj akurat wygrał. Choćby dlatego że Rock jest rozpieszczaną gwiazdką filmową, która dostaje wszystko na tacy, a Jasio - chujowo bo chujowo - ale pracuje w WWE od długiego czasu i jemu zwycięstwo by się bardziej przydało. Jak to ktoś ładnie wcześniej ujął, Vince zrobił loda publiczności w Majami. Apropo publiczności, rzeczywiście nie była specjalnie aktywna, ale po obejrzeniu Raw z 2.04 stwierdzam jednoznacznie, że to nie była wina fanów ;) . Na Raw fani szaleli i szczerze mówiąc już dawno nie widziałem tak żywiołowo reagującej, smartowskiej publiki. Różnorodność chantów, dzikość emocji, świetna zabawa - ten Raw oglądało się naprawdę wspaniale. Dlatego na WMce to po prostu była wina stadionu i złej akustyki, wątpię żeby ludzie zmienili tak radykalnie reakcję z dnia na dzień.

Ostatnia walka godna moich wypocin - Punk-Jericho. Walka fajna, przyjemna, niezła technicznie, ale jestem przekonany że tych dwóch stać na wiele więcej i mam nadzieję, że jeszcze to razem pokażą. W Miami coś im nie grało, nie kleiło się. A umiejętności mają przecież dobre, zarówno jeśli chodzi o umiejętności jak i o prowadzenie walki. Liczę na więcej.

To była moja pierwsza WMka na żywo i spodziewałem się efektu wielkich emocji, tymczasem oprócz dwóch głównych walk takowych nie doświadczyłem. Jak dla mnie za dużo było komerchy, gwiazd i gwiazdeczek, całej otoczki, a zabrakło prawdziwego smaczku większości walk, bo żadna z nich nie wykorzystała swego potencjału. Ale to WMka i pierwszorzędnie trzeba było zarobić grubą kasiurę... Nie chcę tu spoilerować RAW, ale szczerze mówiąc to show podobało mi się bardziej niż cała Wrestlemania. Serio. Jakby odebrać Manii całą otoczkę największej gali roku, wielkiego wydarzenia w całych USA, tych wszystkich feudów budowanych nawet od roku itd., to nie zrobiła ona na mnie większego wrażenia niż gala dzień później. I takie RAW chciałbym oglądać. Ciągła akcja, fajne segmenty, dobre pojedynki, niespodzianki, żywa publika... naprawdę super show. A WM 28? Nic wielkiego.


  • Posty:  87
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  31.05.2010
  • Status:  Offline

Czy ktoś zwrócił uwagę, że Rock umyślnie uderzył Cenę podczas ich walki? Potem wielka śliwka Johna na twarzy - i cała jego reakcja na to. Czy ktoś to zauwazył czy sobie coś wmawiam?

8937594774fac0f0ee7a5f.jpg


  • Posty:  1 009
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.04.2011
  • Status:  Offline

Czy ktoś zwrócił uwagę, że Rock umyślnie uderzył Cenę podczas ich walki? Potem wielka śliwka Johna na twarzy - i cała jego reakcja na to. Czy ktoś to zauwazył czy sobie coś wmawiam?

 

Masz rację. Poszło kilka zamierzonych, niemarkowanych ciosów. Cena i Rock dali sobie kilka sierpowych. Rock bardziej po twarzy strzelił, a Cena w szczene częściej uderzał. Ogólnie podobało mi się, że dużo ciosów/chwytów/rzutów było bez większego amortyzowania.

48798430952f294e69c1e4.jpg


  • Posty:  140
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.02.2011
  • Status:  Offline

Tylko w jednej kwestii. Otóż Santino Marella, kapitan teamu Longa, posiadacz pasa US (mniejsza o to czy słusznie go dostał czy nie, bo już była dyskusja o tym) na najważniejszej gali roku wychodzi bez niego na ramieniu lub biodrach?! K...a! To poco ten pas jest skoro nie zasługuje na to, żeby go wyeksponować na Największej Scenie z Nich Wszystkich?
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do dyskusji!

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Lubię to
      • 18 odpowiedzi
    • WWE Royal Rumble 2025
      Spekulacje i dyskusje na temat WWE Royal Rumble 2025!
      • 79 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 17 922 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 686 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
      • 100 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
      • 9 350 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 146 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 172 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 513 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 850 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • IIL
      Roman Reigns vs CM Punk vs Seth Rollins może zamknąć pierwsza noc WM 41 Just a moment... WWW.WEBISJERICHO.COM Trochę dziwnie, że taki triple threat będzie tam o pietruszkę. Roman też raczej wygrywa. Nie uwalą go dwa lata z rzędu.  Czyli Cody vs Cena domknie drugą noc, a zwycięzca RR w takim układzie do openera? 
    • Attitude
      Nazwa gali: WWE NXT #771 Data: 04.02.2025 Federacja: World Wrestling Entertainment Typ: TV-Show Lokalizacja: Orlando, Florida, USA Arena: WWE Performance Center Format: Live Platforma: The CW Komentarz: Booker T, Corey Graves & Vic Joseph Karta: Wyniki: Powiązane tematy: World Wrestling Entertainment - dyskusje ogólne WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
    • MattDevitto
      Kurczę pieczone Ale teraz zacząłem łączyć kropki.... Za rok gala wiadomo gdzie i dlaczego $$$, więc poczciwy Titus jest idealnym kandydatem na zwycięzcę. Ależ to będzie piękne redemption po małej wpadce kilka lat wcześniej - od zera do bohatera - Amerykanie kochają takie historie Proszę wsiadać do pociągu Titus O'Neil RR winner 2k26!
    • -Raven-
      Rozmawiali wyłącznie po francusku
    • -Raven-
      W zeszłym roku stawiałem na Rudą, ponieważ Aliensowa miała pas już bardzo długo i WM-ka była na papierze dobrym momentem żeby zrzucić z niej złoto, a Linczująca już dawno nie miała pasa, tak więc ułamki wychodziły mi tak a nie inaczej. Mimo to, fajnie się było pomylić w tej kwestii Akurat w tym przypadku uważam podobnie. Stratna ma zbyt krótko tytuł (nie dali jej się jeszcze wykazać), a Flara jest na papierze takim "faworytem", że w ramach "zaskoczenia" powinni ją tutaj podłożyć. Jabłecznikowa zbiera tytuły tak ekspresowo, że jeszcze na spokojnie ma czas żeby w tej kwestii ścignąć starego, tak więc tutaj na spokojnie będzie mogła jobnąc, żeby wypromować nową gwiazdę ze stajni W.        Bardzo dobry ruch z "rozbiciem" tagu Callgirl i Bi-Anki. Jade koszmarnie wypadała na tle Belair. Była sztywna, kanciasta i jej akcje nie wyglądały w ringu płynnie. Baardzo się to rzucało w oczy w kontraście do roboty jaką wykonywała Warkoczowa. Storm wyglądała wyłącznie dobrze kiedy trzeba coś było odwalić siłowo. Wycofanie jej z tagu i scenariusz, że któraś z kumpelek (Bianca lub Naomi) ją wyeliminowała, to samograj i instant materiał na turn i starcie na WM-kę. Niby logika podpowiada Naomi (bo to ona najwięcej zyskała na wyeliminowaniu Koksiary), ale chciałbym zobaczyć zestawienie Montezowej z Siwą na WrestleManii, gdzie Belair by wygrała dzięki Naomi (bo okazało by się, że jednak obie były w zmowie).    
×
×
  • Dodaj nową pozycję...