Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

WrestleMania XXVIII


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  208
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.05.2006
  • Status:  Offline

podobno walka div ma trwać 45 minut
czy Eugen mógłby przejsc hell turn
  • Odpowiedzi 368
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • maly619

    23

  • Anapolon

    23

  • Alvathen

    16

  • -Raven-

    15

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  2
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.09.2010
  • Status:  Offline

Hell in a cell jako 4 walka w karcie. Śmiech na sali

  • Posty:  967
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.06.2011
  • Status:  Offline

Hell in a cell jako 4 walka w karcie. Śmiech na sali

 

Piąta :smile:

"You're just a boy in a man's world. And I'm a man who loves to play with boys" - Kurt Angle

 

1x WrestleCircus Sideshow Champion

1575015285565e157eedb15.jpg


  • Posty:  1 009
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.04.2011
  • Status:  Offline

Baaaaaaaaaaaardzo się zawiodłem na tej WMce. Wpierw squash, potem Cody zmiażdżony, następnie nijaki meczu Punka z Jericho, a na koniec... no właśnie. Rock wygrywa i tyle? To mi śmierdzi rewanżem. Niestety za bardzo się na ten turn napalałem. Chociaż Cena dał w zamian koncert Heelingu jakiego nigdy nie dał, a ta parodia People's Elbow kapitalna.

48798430952f294e69c1e4.jpg


  • Posty:  74
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  31.07.2011
  • Status:  Offline

Nie wierzę w to co zobaczyłem... Dlaczego po walce Rock vs Cena nic się nie stało? Ani miśka nie było, ani żadnego brawlu... Muszę stwierdzić że walka Taker vs HHH była zdecydowanie najlepsza na gali, to było coś niesamowitego, po prostu mistrzostwo świata. Clay, bez komentarza, walka o pas WHC tak samo. Jedynie 3 walki (Taker vs HHH, Punk vs Jericho, Cena vs Rock) były na miarę WM, muszę przyznać, że lekko się zawiodłem na niej. Ale od samego początku gdy tylko zobaczyłem ludzi w nowej koszulce Ceny wiedziałem, że John heel turnu nie przejdzie. Podsumowując WWE zmarnowało potencjał owej WM.

  • Posty:  960
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.12.2010
  • Status:  Offline

Ach, strasznie zawiodłem się na starciu Ceny i Rocka. Miałem nadzieję na zwycięstwo Jaśka i heelturn. Oczekiwałem tylko zwycięstwa, lub tylko heelturnu. Nie dostałem NIC. Cena to ma pecha do walk w którch sprzedaje 2 AA. W lipcu Punk też dostał dwa. Teraz Rocky równiez. Wydaje mi się, ze znamy już walkę wieczoru WM 29, która to zostanie oficjalnie zapowiedziana jutro. No, ewentualnie SummerSlam. Napewno nie dwa naraz. Co do reszty gali : Podobało mi się starcie w klatce, Punk vs. Jericho też najgorzej nie było. Reszta meczy to już niestety słabizna. Dokładniej wypowiem się później.

1161423919541b3db89050d.jpg


  • Posty:  119
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.01.2008
  • Status:  Offline

Triple H - Undertaker i długo, długo nic! Walka trzymała w napięciu chociaż każdy znał jej wynik. A po walce? Duży :shock: aż się łezka w oku zakręciła.

Nie widziałem walki Bryana z Sheamusem i nie obchodzi mnie w ile sekund przegrał Daniel był słabym mistrzem i się ciesze że stracił pas i mam nadzieję że go szybko nie odzyska.

Bo jeżeli ktoś uważa że dobry mistrz to taki który non stop drę yes, yes do mikrofonu to współczuje. Jak dla mnie lepiej by było gdyby o ten pas walczył HHH z Takerem.

Jest jeden moment którego nie potrafię sobie wyjaśnić a dokładniej wynik walki o pas WWE... Jak Jericho przegrał to byłem pewny że na koniec WM podczas walki Ceny z Rockiem wbije na ring i zaatakuję Cene i Rocka a tu nic. Dlatego nie wiem czemu Jericho przegrał być może nie przedłużył kontrakt. A w momencie gdy pojawił się Brodus Clay to stanęło mi serce bo jak on miałby walczyć przed ME WM to chyba zawału bym dostał. No ale chłopak sobie zadzwonił do mamuśki i potańczył a mi spadł kamień z serca.


  • Posty:  106
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.10.2010
  • Status:  Offline

czekalem czekalem i czekam nadal az po walce Rocka z Cena cos sie stanie =/.

Walka srednia wynik totalne dno.

Tylko 2 rzeczy mnie zadowalaja na tej WM taker vs hhh oraz pushowanie CM Punka nie spodziewalem ze Jericho bedzie tapowac (duzy plus dla bookerow za budowanie nowej twarzy WWE). Jeszcze cieszy ze Miz sie pokazal ot 3 aż...

 

Mega rozczarowanie:

- szmacenie Bryana....

- Cody Rhodes po ujjjjj Byk Szołowi ten pas i wygrana =/

- brak turnu/wygranej Ceny interwencji z niebios czegokolwiek co by mozna nazwac pierdolnieciem...


  • Posty:  66
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.02.2009
  • Status:  Offline

najgorsza WM jaką oglądałem. 1) WHC ? to miała być nagroda za poprzedni rok? Lepiej jakby mecz o whc był dark matchem. 2) Przegraną Codiego jestem w stanie zrozumieć jeśli to będzie oznaczało awans do ME...w przeciwnym razie kolejny materiał na gwiazdę przepadł na dłużej...3) Orton przegrywa. Tego byłem pewien, ostatnio dwa razy wygrał, a Kane jest u bliżej końca niż początku więc Randall jobbnął za zasługi dla Kane :) 4) Walka div znośna i tyle. 5) Show stealer, końcówka (SCM i PG na prawdę uwierzyłem, że może triple przypiąć :P) coś mi się wydaje, że "koniec ery" to po prostu koniec kariery Takera, HHH i HBK jako aktywnych wrestlerów na dobrę. Łzy w oczach Takera przed świętowaniem to oglądanie na napis WM i publiczność no i przede wszystkim ten koniec kiedy w trójkę spoglądnęli jeszcze raz na ring, uściskali się i go opuścili. 20-0 to okrągły streak i pewnie nie będzie już powiększany. 6) Tak jak myślałem wygrali czerwoni. Walka znośna, a jedyne co mnie cieszy to, że Miz przypiął Zacka. To daje nadzieję, że coś wokół jego postaci będzie się działo. Życzyłbym sobie za rok walki Miz vs Rock, bo oglądając ostatnie segmenty poza antenowe uważam, że ten feud byłby ciekawszy niż ten z Jaśkiem 7) Punk vs Jericho...tu zawiodłem się najbardziej. Oczywiście pojedynek był przyzwoity na przestrzeni całej gali, ale znając możliwości obu panów było PRZECIĘTNIE. DUŻA ILOŚĆ AKCJI BYŁA NIESCHLUDNIE WYKONANYCH. Punk wygrał wreszcie single match na WM (tu znów mamy SYMBOLIKĘ: widzieliście jak po przypięciu Jericho poczochrał Punka po włosach jakby w stylu "należało Ci się chłopię). Feud rozczarował i jeśli coś się nie ruszy to żenada roku. ) Boże...to ma być ME ? Wydaje mi się, że większe emocje byłby gdyby walkę zapowiedziano w lutym, a nie rok temu...przez ten rok po prostu opadło podekscytowanie tą walką, która była nudnawa dla mnie i to bardzo. Końcówka to ośmieszenie Jaśka (obecnej twarzy WWE) i jeśli Cena nie przejdzie teraz heel turnu to ratingi i byrate będą spadać, bo już nawet Jasiek (nie taki superbohater) nie pomoże. Edytowane przez trs123

  • Posty:  43
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.05.2010
  • Status:  Offline

Jestem świeżo po WM więc krótko się wypowiem

Sheamus vs Daniel Bryan.Jeden wielki joke. Daniel,który nawet radzi sobie jako mistrz i którego title regin byłby dużo ciekawszy od rudego traci pas po kilku sekundach? Kibicuje Danielowi od czasów Indy i mam nadzieje że nie spadnie do mid cardu.

 

Kane vs Orton. Tu nie było tak tragicznie.Ładny chokeslam z narożnika. Mam nadzieje na rewanż na EC w ładnej stypulacji.

 

Big Show vs Cody Rhodes. Szkoda Cody'ego. Chłopak z naprawde dużym potencjałem przegrywa na rzecz faceta,który ma pare ładnych lat za sobą.Mogli mu jeszcze dać ten IC pare miechów,aby stał się najdłużej posiadającym go zawodnikiem. ; /

 

The Undertaker vs Triple H. Dobry match. Była krew.Były schodki.Były krzesła.Były emocje. Zapamiętam na długo ten match. Świetna końcówka,podczas której panowie pogodzili się. HBK świetnie grał nieudolnego sędzię.

 

Team Teddy vs Team John. Przyjemny match przyjemnie się go oglądało. Wygrał team za którym byłem od początku.Mam nadzieje,że Miz otrzyma push.

 

Y2J vs Cm Punk. Dobra walka,ale bez fajerwerków.Mogło być świetnie,a wyszło dobrze.

 

The Rock vs John Cena.Walka na którą wszyscy czekali wyszła dobrze.Ale ta końcówka? Rock wygrywa ku uciesze Miami i dalej nic. Teraz jest więcej niż pewne,że panowie zmierzą się na SummerSlam. Tylko oby nie na WM 29

 

Miała być najlepsza wrestlemania ever,a wyszła przeciętna wrestlemania ever. Mogli wycisnąć z niej o wiele więcej i dać 100 % z Cena vs Rock,Punk vs Y2J,albo dodać jakąś akcje na szczycie HiAC. Było lepiej niż rok temu,czy może nawet i dwa. Ale czy to wystarczy abym zapamiętam tą galę po latach?


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

Nie wiem co napisać. Jestem na gorąco, kompletnie oszołomiony tym co zobaczyłem i... zdziwiony jak wielkie emocje potrafi wywołać tak z pozoru głupia i prymitywna rozrywka jak wrestling. Siedzę, ręce mi się trzęsą i... nie wiem co napisać.

 

Nie chciałem oglądać tej WM'ki live. BRKSTRM w swoim tekście uzasadnił dlaczego - ta WrestleMania nie miała odpowiedniego build-upu. Zaczęło się od głupiego pre-showu i ciekawości z pierwszego w historii, transmitowanego w internecie na żywo dark matchu gali PPV. Potem Vercyn założył konferencję ze mną i Schoopem i zgodziłem się zobaczyć jedną, ewentualnie dwie walki dopóki nie będzie mi się chciało za bardo spać. O dziwo, nie chciało. A gdy byłem już po jednym z najlepszych pojedynków jakie w życiu widziałem, a wydaje mi się, że widziałem ich już dość dużo - ani myślałem, by zasnąć. Zerwałem pierwszą nockę dla wrestlingu i, cholera, nie żałuję. Pomimo tego, że teoretycznie gala wypadła dużo poniżej oczekiwań i z pewnością gdy emocje ochłoną nie będzie wspominana jakoś bardzo miło. Już teraz widać zresztą negatywne posty na jej temat.

 

Openerem jest walka o pas WHC. Były plotki, że będą chcieli wcisnąć Punka i Jericho i w sumie bardzo się ucieszyłem kiedy zobaczyłem wychodzącego Sheamusa. Okej, obaj są w ringu, ja nawet się jeszcze w sumie dobrze nie rozsiadłem w fotelu, mam włączoną konferencję i gadam z Schoopem, aż tu nagle ryk Cole'a ("Brogue Kick!") i 1,2,3. Nawet dobrze nie widziałem tej sytuacji... kurwa, posypią się gromy.

Jaki idiota wpadł na tak debilny pomysł do kurwy nędzy?! Co za debil?! Podobno chcieli pobić czas najkrótszej walki na WM - kto do cholery jasnej?! Co to w ogóle za pojebany rekord i czemu biorą go pod uwagę przy gali, która podobno miała być jedną z najlepszych w historii? Bryan poległ w squashu, gorzej niż JBL z Mysterio trzy lata temu. Ba, przecież tę sytuację można przyrównać do pamiętnego RAW z Zackiem Ryderem jako pretendentem do pasa WWE i również Sheamusem jako mistrzem. Ile ta walka wtedy trwała? 5 sekund? 10? Coś koło tego. Co śmieszne, ktoś na forum rzucił pomysł ze squashem i prawdę mówiąc nie wziąłem go ani trochę na poważnie, bo nie myślałem, że WWE będzie naprawdę aż tak pojebane, by coś takiego zabookować. No cóż, myliłem się widocznie...

Sheamus mistrzem świata i ja już chcę Jericho na SmackDown. Nudny, bezbarwny niczym jego skóra, champion na drugorzędnej tygodniówce, która od kilku ładnych miesięcy nie wzbudziła kompletnie żadnych emocji, z pasem, którego prestiż właśnie przez takie walki idzie się niesamowicie jebać. Tożto brzmi tak... pasjonująco!

A na poważnie, to spodziewam się jednego z najgorszych runów w historii. Co z Bryanem? Podejrzewam, że szybki rewanż w podobnym stylu i powrót do midcardu, tylko tym razem już bez face turnu. W takim wypadku kariera samego Danielsona jest w dość dużym niebezpieczeństwie, bo mając za finishera submission i będąc słabo wypromowanym heelem nie ma się ŻADNEJ przyszłości u Vince'a. Jak miło...

 

Debile. Idioci.

No ale nic, idziemy dalej. Wychodzi Kane, a zatem czeka nas walka-zapychacz, która jest kompletnie bezsensowna, a feud do niej prowadzony bezbarwny, sztampowy i idiotyczny. Spodziewam się niesamowitego sleepera. I... o dziwo, nie dostałem go. Początkowo byłem zawiedziony tym, że jest to zwykły singles match bez żadnego falls count anywhere ani nic, ale w sumie nie było najgorzej. Trochę chemii w ringu, tempo nie było jakoś strasznie żółwiowe i w sumie dało się to oglądać. No i oczywiście cholernie zaskakująca końcówka. Byłem pewien, że w takim programie bez historii, prowadzonym ewidentnie tylko z myślą o największej gali w roku, musi wygrać face-main eventer. No i się myliłem. A to znaczy, że będą chcieli go pociągnąć jeszcze co najmniej przez jedno PPV, co mnie osobiście troszkę mdli.

 

Cody Rhodes vs Big Show. Byłem ciekawy tej walki. I w sumie stawiałem na Cody'ego. Czemu? Głównie dlatego, że rok temu bukmacherzy przy walce Cody'ego z Reyem o dziwo mieli rację, a ja wtedy straciłem punkt typując Mysteriusza. Teraz im zaufałem... i kurwa, znowu źle! Ja to mam pecha :) .

Obstawiałem jego zwycięstwo również z tego powodu, że po prostu jego promocja była dość konsekwentna. Pnie się w górę, wypromował ten swój pas IC i naprawdę zwycięstwo nad Big Showem mogło mu coś dać. Jak się później okazało, Paul wziął jednak swój odwet. Prawdę mówiąc, mało co pamiętam z tej walki i w sumie nie płaczę nad rezultatem jak pewnie połowa (albo jeszcze więcej) tego forum. Głównie dlatego, że main eventer (tak, Big Show jak dla mnie dalej jest w ME - pozycja zawodnika nie zmienia się przecież co miesiąc i moim zdaniem jego wypromowanie nie jest wcale gorsze od czasu tych pamiętnych sleeperów z Henrym o pas WHC) rzeczywiście wypromuje "srebro" do rangi, do której to "srebro" wypromowane być powinno. Poza tym, może to być pewna odskocznia dla Cody'ego do main eventów. Lepiej, że przegrał ten pas teraz, z bardzo dobrze wypromowanym olbrzymem na największej gali w roku, niż na jakimś tam zwykłym SmackDown z Justinem Gabrielem czy kimś podobnym. A jak pokazał przypadek wielu heeli w WWE - nie trzeba być jakoś w chuj przepushowanym, by sięgać po najbardziej prestiżowe tytuły w tej federacji. A więc co dalej dla Rhodesa? Pomimo porażki, wróżę mu owocną przyszłość w main eventach. I mam nadzieję, że moje wróżby się sprawdzą :wink: .

 

Divy pominę. Głównie dlatego, że jak dla mnie kobiety nie mają prawa występować w mainstreamie amerykańskiego wrestlingu w takiej postaci, jak obecnie. I poważnie - już nawet backyard wygląda tysiąc razy bardziej wiarygodnie od szopki, jaką odstawiają lalki barbie w ringu. Drugim powodem niech będzie fakt, że w trakcie tej ich "walki" parę razy zawiesił mi się stream (Vercyn powiedział, że nic nie straciłem, co mnie cieszy). Zobaczyłem jedynie końcówkę. No cóż, fajnie, że głupia, nieznana nikomu szerzej celebrytka pinuje sobie ot tak dominującą mistrzynię kobiet w największej federacji wrestlingu na świecie. Brawo Vince! Jak na razie Twoja "dopięta na ostatni guzik", najzajebistsza WM'ka w historii jest cienka jak sik komara.

 

I już mam ochotę to wszystko pierdolnąć i pójść w kimę, ale... no właśnie. Hell in a Cell. Nie spodziewałem się, że już teraz dostanę tę walkę. Wejście Huntera poprawne, wejście Takera - zajebiste. Chociaż liczyłem na powrót Badassa. Nie mogłem sobie wyobrazić łysego Marka w obecnym gimmicku... no i WWE sprawiło, że teaz już mogę. Tyle tylko, że nie jest to obraz przyjemny, a Andrzej bez włosków jako Grabarz jest dla mnie do kitu i tyle.

Okej, opuszczają klatkę i... zawiesił mi się stream. No pięknie! Spędziłem kolejne pięć minut na szukaniu jakiegoś innego i na szczęście Vercyn przybył mi z pomocą. Włączam i walka trwa w najlepsze.

A zatem powoli się ona rozkręca. Aż tu nagle, nie wiedzieć kiedy, rozkręciła się na dobre. Podejrzewam, że momentem, w którym z dobrej stała się ZAJEKURWABISTĄ było Hell's Gate na schodkach. Od tamtego momentu ten pojedynek nie zszedł poniżej owego poziomu, a nawet go jeszcze przebijał. Nie jestem w stanie wyliczyć sytuacji, w których naprawdę udało mi się zamarkować. Wszystko zagrało idealnie - i publika, która reagowała na bodaj każdy ruch, i komentatorzy (JR!), i przede wszystkim aktorzy tego wspaniałego widowiska. Mimika Shawna była przezajebista, wszyscy spisali się na złoty medal i o dziwo - dostałem kilka wiarygodnych nearfalli. Nazywajcie mnie jak chcecie, ale w pewnym momencie znowu uwierzyłem, że Tryplak rzeczywiście mógł sobie zabookować zwycięstwo. Kurwa, coś wspaniałego.

Pod względem psychologii ringowej, historii opowiedzianej w tej walce i faktu, że teoretycznie polało się chociaż trochę krwi (co prawda obstawiam, że przypadkowej i było jej mało, ale jednak) - była to bodaj najlepsza walka jaką oglądałem w mojej przygodzie z tą rozrywką. Przebiła jak dla mnie WM'kę 25, 26 i 27. I jak widać - nie potrzeba wspaniałych moonsaultów Shawna, by stworzyć coś historycznego, coś pięknego. Nie wiem, być może posunę się za daleko, ale kurwa - wymieńcie mi lepszą walkę Takera na WrestleManii. Bo ja takowej nie widzę.

 

Jednak biorąc pod uwagę to, że był to Hell in a Cell match... dalej nie wykorzystano pełni potencjału, jaki w tym wszystkim tkwił. Liczyłem, że na największej scenie ze wszystkich pokuszą się nie tylko o krew, ale również o wejście na szczyt klatki i jakiś zajebisty spot z góry. No nic, nie można mieć chyba wszystkiego. I tak jestem cholernie zadowolony z tego, co widziałem. A końcówka niesamowicie emocjonalna. Po prostu cud, miód i orzeszki, jak dla mnie - śmiało ta walka mogłaby być five starem.

 

Trochę przerwy, Hall of Fame, parę segmentów i filmików. Wszystko na ostudzenie ogromnych emocji. No i ostatnia z walk, które ich nie wzbudzają: Team Johnny vs Team Teddy. Oczywiście ten pojedynek jaj mi nie urwał, a obijanie przez dziesięć minut Bookera przez wszystkich heeli po kolei było tak niesamowicie sztampowe, że aż ciężko mi się to oglądało. Dopiero po pewnym czasie nastąpiła wymiana finisherów, która wyszła całkiem fajnie. Na szczęście to jednak heele wygrali, po "zdradzie" Hoeski i w sumie dobrze, że managerem obu brandów jest Laurinaitis, czyli ten zły. Co prawda talentu nie ma on żadnego i wiele razy wypadał wręcz komicznie w sytuacjach, w których zdecydowanie NIE powinien, no ale... lepiej on niż tak bezpłciowy i nudny do porzygania Long. Może SmackDown stanie się teraz chociaż troszkę ciekawsze...

 

CM Punk vs Chris Jericho i cieszy mnie miejsce w karcie dla tej dwójki, czyli co-main event. Warto zaznaczyć fajerwerki przy entrancie Punka - cholernie podobało mi się to jego wejście, pomimo, że nie odbiegało jakoś zbytnio od standardowego. Okej, do rzeczy. Mimo rozczarowującego feudu tak czy siak oczekiwałem jego zajebistego zwieńczenia. Niestety, dwójka "najlepszych na świecie" mocno mnie rozczarowała. Jak dla mnie, nie było widać kompletnie chemii w ringu pomiędzy nimi. Walka była dość powolna, momentami wszystko stało w miejscu, a jej schemat wyglądał mniej-więcej tak: spot, leżymy dwie minuty, spot, leżymy dwie minuty, spot, leżymy dwie minuty. Dopiero końcówka i wymiana submissionów była godna tych, znakomitych przecież, wrestlerów. Reszta? Jakaś taka... za "zwykła" i za wolna. Oczywiście najgorzej nie było, ale śmiało jest to jedno z większych rozczarowań tej WrestleManii, niestety.

 

Brodus Clay? Tańce, wygibasy? Na TAKIEJ gali?! Poważnie? Czyli co - jest czas dla grubasa w głupim gimmicku, który od swojego w nim debiutu nie stoczył ani jednej normalnej walki, a nie ma dla pojedynku o pas WHC?! No i czy tylko ja miałem "mózg rozjebany" kiedy wyszły te babcie i zaczęły tańczyć? Co to było? Poważnie, ten kto to wymyślił musiał być albo na haju, albo po prostu ma zdrowo nasrane we łbie. Chociaż tyle dobrze, że nie dostaliśmy kolejnego squashu...

 

Okej, coś na co wszyscy czekaliśmy. Niesamowicie głośna publika w Miami no i... main event. Rok czekania, rok podbudowy, rok wojny na twitterze, facebooku i innym tego typu gównie. I choć nie wszystko poszło tak, jakbym sobie wymarzył, to jednak w końcu jest to najważniejsze wydarzenie tej WrestleManii. No i, co najśmieszniejsze, nie miałem pojęcia jak się ono zakończy. Wygrana Rocka jest nierealna. Wygrana Ceny i misiek po walce też - "We riot" było jednoznaczne i Vince chyba nie chciałby zejść z anteny w akompaniamencie gwizdów i buczenia 70 tysięcy ludzi. A zatem jedyną sensowną opcją wydawało się coś tak cholernie do tej pory odległego i paradoksalnie nierealistycznego właśnie, czyli... heel turn Janusza. Tysiące myśli w głowie, niesamowite oczekiwanie i emocje. I zaczęli.

Publika zdecydowanie jest po stronie The Rocka. Początek szybki i interesujący, ale potem walka wytraciła tempo. Cena zaczął przeważać, fani w końcu trochę się uciszyli i zrobiło się z deczka nudnawo. Potem zmiana przewag i w końcu pierwsze finishery. Nic jeszcze nie wskazuje na heel turn, czy choćby jakiekolwiek zakończenie i dalej nie mam pojęcia co się stanie. Patrzę na zegarek - 4:45 . Czyli w sumie WM'ka może się w każdej chwili skończyć. Po każdym kolejnym finisherze "to mogło być już to". W końcu nadchodzi kulminacyjny moment. Co robi Jasiek? People's Elbow...? Że kurwa co? Czysto heelowa zagrywka, choć wykonana z typowym dla naszego terminatora, słodziutkim uśmiechem na ustach. Rozbieg i... Rock Bottom! Jeden, dwa i... trzy.

 

Trzy. Zaraz, chwila. Trzy? Ale czy na pewno? Rock to kurwa wygrał? Niby jakim cudem? Nie mógł tego wygrać! To się nie dzieje naprawdę! Może się kimnąłem w międzyczasie albo coś? Nie, to nie sen. Ale... że co? Vince taki pojebany? Że dał wygrać aktorzynie pojawiającej się raz na pół roku w federacji? Nieeee, nie może być. Nie w taki sposób. Nie czysto.

Ale jednak. Rock wchodzi na narożnik i wykonuje swoją charakterystyczną pozę. Co ja właśnie oglądam? Co się właśnie stało? Przecież to zupełnie nielogiczne. To pojebane! Rock nie może wygrać tej walki!

 

Włączam gg i upewniam się, że nie tylko ja to zobaczyłem. Schoop się cieszy, że wygrał ze mną Versus, choć miałem to szczerze mówiąc w dupie. Przez pół godziny głowimy się jakim cudem to się mogło stać i... ja do teraz nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.

 

Vince McMahon to albo geniusz, albo debil. Na ten moment - wydaje mi się, że to drugie. No bo jak gwieździe filmowej, która wyłożyła kutasa na cały ten biznes i pojawia się z łaski na uciechę raz na pół roku, jak nie rzadziej, dać zwycięstwo nad obecną twarzą federacji? Nad kimś, kto - pomimo, że nie dzierży obecnie żadnego pasa - jest utożsamiany z najlepszym zawodnikiem? Ba, dać zwycięstwo CZYSTE! Czyli co, wychodzi na to, że teraz najlepszy zawodnik WWE (bo pojechał Jasia bez mydła) znajduje się tak naprawdę... poza WWE? Czy Vinnie postradał rozum?!

 

To znaczy tak. Jasiek zadebiutował w nowej koszulce. Licząc na pierdolnięcie z okazji heelturnu tłumaczyłem to sobie po prostu zwykłą zmyłką i zagraniem smartom na nosie. Ale nie. Okazało się, że Vince jednak nie ma jaj, by zturnować swoją największą gwiazdę i... wolał dać zwycięstwo Rockowi, by nie spełnił się najgorszy i najbardziej przewidywalny scenariusz, niemal żywcem wyjęty sprzed dziesięciu lat. Ale jak to teraz wytłumaczyć? Walka rewanżowa? Bez sensu. Nie chcę dokładnie tego samego (zapowiedzi na nast. RAW main eventu WM'ki), w tym samym składzie, z takim samym scenariuszem, tylko, że teraz gdzie indziej. Heel turn Jaśka? Ciężko mi uwierzyć, że przeprowadzą go na zwykłej tygodniówce, mając w obwodzie WM'kę. Mogli przecież zrobić myk z zaatakowaniem po walce Johnsona od tyłu, albo właśnie dać Cenie wygrać nieczysto.

 

Brak mi słów. Dalej nie wierzę w to, co zobaczyłem. I chociaż tak naprawdę tylko dwie walki z ośmiu dostarczyły WIELKICH momentów, tak... chyba na teraz mi to wystarczy. Jestem na gorąco po obejrzeniu gali. Pisanie tego posta zajęło mi dwie godziny. I dalej jestem nabuzowany jak nigdy. Ostatni raz czułem się tak chyba rok temu, po Raw z 17 lutego, kiedy notabene powrócił właśnie The Rock.

Nie umiem sobie logicznie wyjaśnić podjętej przez WWE decyzji. I wiem, że będzie to tematem dyskusji przez kolejne, długie tygodnie. Więc... chociażby za to ja dziękuję McMahonowi. Potrafił wywołać we mnie ogromne, niekłamane, czyste emocje. Oczywiście, większość walk rozczarowała. Kpina z pasa WHC, czy średniak Punka i Jericho. Ale... mimo wszystko dostałem parę MOMENTÓW. Właśnie. "Wrestling składa się z momentów", czyż nie?

 

Main Event poziomem jajec nie urwał, ale jest to analogiczna sytuacja do tej sprzed dziesięciu lat. 90% roboty wykonała tu niesamowita publika. No i zakończenie...

Nie wiem jak ocenić tę galę. Gdybym brał wszystko na chłodno, czego teraz z oczywistych względów zrobić nie potrafię, to pewnie oceniłbym ją w okolicach 2/6, no może ewentualnie postawiłbym jej trójkę. Ale... dostarczono mi emocje! Cholerne emocje! Wielkie emocje! Głownie za sprawą HiaC i main eventu. I pod tym względem jest o niebo lepiej niż rok temu. Pod tym względem nie boję się postawić nawet piątki. Choć wiadomo, emocje pewno za niedługo opadną....

 

A teraz jest dwadzieścia po siódmej i muszę już wychodzić. Nie spałem nawet godziny, jestem chodzącym zombie. No ale trudno. Jak dla mnie - było warto...

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  1 660
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.04.2011
  • Status:  Offline

WrestleMania .. WrestleMania .. I po WrestleManii. Na początku sobie pomyślałem -"Mateusz, pamiętaj, nie nastawiaj się na super-show. Przypomnij sobie WM27" no i dobra jedziemy.

 

1. Sheamus vs. Daniel Bryan

 

- Pytanie z mojej strony: Kto to kurwa bookował?! Żeby ośmieszyć obecnego mistrza, na największej gali, 18 sekund?! Nie lubię tego pisać, ale "Really?! Really?! Really?!" To nawet nie śmieszne - to żałosne.. Anyway, cieszę się, że została przerwana na "mini-tradycja" związana z Royal Rumble, w końcu od 2007 roku, winner RR zdobywa pas [ciąg dalszy nastąpi..]

 

2. Cody Rhodes vs. Big Show

 

- No i tutaj kontynuacja. Może czas, by to teraz Rhodes rzucił się na pas. Szkoda, że przegrał, nie spodziewałem się triumfu Showa, teraz to olbrzym chyba ma na koncie wszystkie pasy federacji. No nic, niech ma na starość. Tylko do głowy mi nie przychodzi z kim ta teraz mieć konflikt, może WWE wpadnie na pomysł -"O! Zamieńmy rywali" tzn. Bryan leci do Showa, a Cody do Sheamusa. Ogólnie mecz jaj nie urwał, nie było w nim tyle emocji i zwrotów akcji co w walce o pas World Heavyweight, no ale czego można się spodziewać po takim zawodniku jak Show :wink:

 

3. The UnderTaker vs. Triple H

 

- No i tutaj cały się trzęsłem, ogromne emocje towarzyszyły tej walce. Super pomysł z rywalizacją całej trójki, do tego jeszcze Triple H -"Muszę wygrać!". Również jak hadaszyszek miałem nadzieję na jakiś spot na szczycie klatki, lecz bez tego było ciekawie, spodobał mi motyw, że Triple H był lepszy niż rok temu, czyli ładnie "uwolnił się" z Hell's Gate. Dużo dosyć było HBK'a co mi szczerze mówiąc nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, po walce było bardzo ciekawie, pewnie nie jeden się popłakał :lol: Ciekawe co dalej ...

 

4. Team Johnny vs. Team Teddy

 

- Walka jak walka, wchuj zawodników, ale końcówka nie powiem ciekawa, Eve Torres jest fantastyczna, jej serio można nienawidzić :twisted: podobał mi się kopniak w jaja Rydera (Ha-Ha, dobrze Ci tak!). Z rezultatu jestem molto-zadowolony, w końcu skończy się przerywanie segmentu przez Longa i pierdolenie -"Tag Team Match", "Poczekajcie, playa".

 

5. CM Punk vs. Chris Jericho

 

- Świetne wejście Punka, "I like it!". Mecz był dobry, .. ale tylko dobry. Szczerze, to zawodnicy do siebie za bardzo nie pasują. Na plus dodam, że walka znalazła się w pierwszej walce wieczoru (brawo). Podobał mi się moment, gdy Punk zapiął Anacondę -"Tap out, you son of a bitch!" Miałem nadzieję, że to Chris Jericho będzie tym, co podniesie tytuł na koniec. Proszę, Y2J zostań w WWE i zdobądź pas !!

 

6. Rock vs. Cena

 

- Publika była niesamowita, dzięki niej o wiele lepiej mi się oglądało galę. Walka nie zrobiła na mnie takiego wielkiego wrażenia, wkurwił mnie wynik i w sumie końcówka, po chuj do chuja jego chuja chuja mać zwycięstwo Rocka, hmm? Oby WWE nie wpadło na pomysł - zróbmy Re-Match na WM29, jak już to niech dadzą to na SummerSlam, trochę ulepszy to Pay-per-view. Ogólnie Cena zachowywał się tak jakby miał zaraz coś chamskiego wykonać, jego People's Elbow - Genialne, zwłaszcza wymachiwanie rękami.

 

Segmenty, HoF, etc.. Ominięte. No i to na co czekałem już się zakończyło, teraz czekać do 12 kwietnia, gdzie zobaczymy na żywo jak Jan się uśmiecha w swej nowej - zielonej, która notabene jest DLA MNIE obrzydliwa koszulce.

18056192365019276624f15.jpg


  • Posty:  692
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.06.2007
  • Status:  Offline

Wrestlemania XXVIII - Rzekomo miała być najlepszą WM'ką w historii. Jak wyszło?

 

Sheamus vs. Daniel Bryan

 

Walka o jeden z dwóch najważniejszych pasów w WWE. Jako opener?

Ok, myślę. Niech będzie, w końcu to WM'ka. Tu wszystko jest Main Eventem. Daniel wreszcie dostanie to o co walczył tyle lat - walkę na WM'ce. Przeciwnik? Gość, który wygrał Royal Rumble. I... squash. Kurwa... No to jak w ten sposób ma wyglądać "Najlepsza w historii WM'ka" to marnie to widzę.

Kane vs Randy Orton

 

Walkę dostali w zasadzie za wkład w federację. Bo main eventerzy. Poziom? Średniej jakości walka z tygodniówki. Spokojnie w tym bookingu mogła się odbyć na smackdown. Czyli poziom WM'ki dalej marny.

 

 

Cody Rhodes vs Big Show

 

Kolejna poprawna walka z poziomem tygodniówki. Wynik mnie ani ziębi ani grzeje. Może tylko nadzieja, że Rhodes uwolniwszy się od pasa midcard'owego ruszy wyżej.

Za kilka miesięcy będę pamiętał tylko wynik tej walki.

 

Kelly Kelly/Maria M. vs Beth Phoenix/Eve

 

Za bardzo nawet nie wiem kim jest ta celebrytka. Mogło być pięknie - Kharma vs Beth. A dostaliśmy średnią, nawet jak na divy walkę na poziomie tygodniówki, gdzie mistrzyni daje się przypiąć celebrytce. Czy dewizja div to jeszcze tak na poważnie?

 

Undertaker vs HHH

 

Jedyne co zapamiętam z tej WM'ki. Choć ogromna w tym zasługa HBK'a. Przykład na to, że dobrze opowiedziana, epicka historia jest lepsza od walki naładowanej spotami i technicznymi akcjami. To w zasadzie jedyna walka tej WM'ki dzięki której mogę powiedzieć - było warto oglądać na żywo. Szkoda, że to właśnie end of the era, bo jak widać nowe gwiazdy nie umieją tworzyć najwyraźniej takich walk i dziadki po raz kolejny kradną całe show.

 

Team Johnny vs Team Teddy

 

No i kolejna walka na poziomie tygodniówki. Spokojnie mogła się odbyć na RAW lub SD gdyby nie "stawka". O tej walce też szybko zapomnę.

 

CM Punk vs Chris Jericho

 

Walka walczących o miano "Best in the World". Jak widać dwóch "Best in the World" w ringu nie równa się "Best match at WM". Niby nieźle. Niby przełamania finisherów. Poprawnie. Kto będzie coś więcej pamiętał z tej walki za miesiąc czy dwa oprócz wejścia Punka?

Ja raczej nie...

 

The Rock vs John Cena

 

Miało być epicko. "Once in a Lifetime". Main Event największej gali i rzekomo najlepszej WM'ki w historii. Czy mieli szansę unieść taką odpowiedzialność? Niby tak.

Co wyszło. Dobra walka. Czy to wystarczy? Dobra walka to nie 5* Match. To nie coś co się będzie wspominać po latach jako jedna z najlepszych walk w historii. No i finish...

Ma - Sa - Kra. W takiej walce? W Main Evencie? Cena, który kick out'ował po praktycznie wszystkich finisherach jakie ma roster WWE? Stoi na nogach, radośnie i świeży zabiera się do People's Elbow po czym wyłapuje Rock Bottom i 1..2...3... Naprawdę nie można było inaczej? Jakieś zderzenie ze słupkiem? 3x Rock Bottom? Rock Bottom z narożnika? Najpierw skatowanie i Rock Bottom jako kropka nad "i"? No i ta celebracja. Rock celebruje, Cena siedzi. Żadnych miśków, żadnych handshake'ów, żadnego brawlu, nic... po prostu koniec...

 

 

Podsumowanie:

 

Na +:

 

-Undertaker vs HHH

-Publiczność

 

Na -:

 

Cała reszta. To nie ten poziom. Dark Match miał lepszy poziom niż połowa walk w głównej karcie...

213559901458cecbdd39123.jpg


  • Posty:  3 459
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.12.2010
  • Status:  Offline

Tak więc wczoraj pisałem, że coś na tej WM spieprzone zostanie tak więc cała, najważniejsza gala w roku była ogółem mówiąc do dupy. Jak i promocja tak i gala. Ręce opadają co oni odj***li?! I to wszystko jest jednym, wielkim argumentem, że to nie zawodnicy są do zmiany a Kretyni. Vince powinien ich pozwalniać... Właśnie trzymając się w dalszym ciągu Vince'a, który chciał, aby ta WM była bodajże najlepszą w histori ciekawe jak on to przyjął.

Daniel był słabym mistrzem i się ciesze że stracił pas i mam nadzieję że go szybko nie odzyska.
Daniel słabym mistrzem? Proszę przestań, żart nie udany, a prima aprilis było wczoraj.

 

For WHC-

A trzecia DB-Rudy ponieważ interesuje mnie to czy WWE jest tak głupie, aby dawać no powiem prawdę postać Sheamusa mnie nie interesuje więc czy jemu warto dawać najważniejszy pas czy może pozostawić go u Solidnego Champa, który jak najbardziej się mi podoba?
Szkoda słów! Czuję się tak jakby to nie była WM, a pokaz głupoty kretynów. Jednak Randy miał rację. 0/10

 

Orton vs Kane- Fajnie, że było Rolling Necbreaker. Akcja ta podoba się mi, ale jej wykonanie było słabe. Ładne przejście z Side Walka Slam w tego typowego Backbreakera Ortona. Całkiem ciekawe zakończenie, ale sama walka nie była czymś specjalnym. Oczywiście hitu się tutaj nie spodziewałem... 3/10

 

For IC- świetny nowy jacket Cody'ego.

swój głos w typerze oddałem na Showa, ale nie oznacza to, że chcę jego zwycięstwa. Po prostu wyczuwam coś, że musi coś zostać spier*** na tej Wrestlemani. Na wynikach innych walk tak bardzo mi nie zależy, bo są mi one obojętne. Jedynie tutaj chciałbym wygranej Cody'ego a więc to Wright pewnie wygra.
No i proszę sprawdziło się, ale nawet nie dopuściłem się myśli, że w squashu. Przez co to jest małowiarygodne:
Jeśli Show pozycja pasa jeszcze bardziej pójdzie w górę, rewanż i pas powraca na swoje miejsce gdzie był przed walką na WM. Lub Cody przejdzie do Main Eventów.
Oczywiście 0/10

 

Nie no oczywiście, że wszyscy jesteśmy zadowoleni tym, że walka Div była dłuższa niż walka o pas WHC.

 

Streak- jakoś mnie do tej walki nie ciągnie... Szczerze spodziewałem się powrotu American Bad Assa, a dostaliśmy jak dla mnie (jakby to określić, że mniej się mi podoba) gimmick Callawaya. Walka trwała dosyć długo i była bardzo dobra. Świetne motywy i dość duże emocje mi towarzyszyły. 9/10

 

Team Match- Przepiękne sprzedanie Monkey Flipa przez Dolpha. To było piękne. Solidny motyw z Rough Ryder. Walka nie była zła, bo było w niej kilka ciekawych momentów. 4/10

 

For WWE c- Podobała mi się akcja Suplex Outside. Ładne przejścia, kontry tego właśnie chciałem. Dobry chant poleciał, z którym momentami mógłbym zgodzić się w 100 % ''Boring!''. Ale wojna na pin-falle i z przejściem w Anacond Vise i ponownie wojna to było bardzo dobre. 8/10

 

Motyw z Clay'em tak głupi, że aż śmieszny.

 

Rock vs Cena- Chujnia trochę. Spodziewałem się jakiegoś odrzucenia Cenie koszulki, a tu tuż przy ringu zasiadł gość co kupił nową koszulkę Ceny. Oczywiście ja sam nie wiedziałem o tym, ale jestem po stronie Ceny... Rocky w dobrej formie jest. Walkę przewinąłem do końcówki. Jasiu chyba heel turnu już nigdy nie przejdzie :wink:

 

Słaba WM.


  • Posty:  408
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.09.2011
  • Status:  Offline

Dopiero teraz dochodzę do siebie po nocnych wrażeniach z WMką, więc pare własnych spostrzeżeń. Parę miesięcy temu temu na tym forum zjechałem WWE, po tym jak totalnie dało dupy z Royal Rumble. Oczywiście połowa osób wmawiała mi tutaj że się nie znam, że to nie te czasy i że oczekuje cudów. Dlatego do WMki podchodziłem na luzie. Zresztą poczytajcie sobie wcześniejsze wpisy w tym temacie z mojej strony. "Powrót Lesnara, Batisty, heelturn Ceny" tego typu wydarzenia nie pasują do obecnego WWE. Dlatego Wrestlemanie oceniam niezwykle pozytywnie. Dark Match mnie nie przekonał, walka o WHC w sumie nie miała dla mnie żadnego znaczenia bo obu panów nie bardzo lubię. Walka kobiet żenująca (ale to kobiety), walka teamowa taka sobie ale nie ssała. Czytam teraz sobie wasze wpisy. "Jak może Big Show pokonać Codyego". A nie byliście zdziwieni?! Nie narzekaliście na totalną przewidywalność WWE? To było coś za co ja kochałem WWF. 99% osób stawiało na Randala i co? 3 główne walki wieczoru trzymały poziom.

 

Y2J-Punk -> walka w skali szkolnej na mocne 4. Dodanie zasady utraty pasa przez DQ dodało smaczku walce. Poziomem naprawdę dobra, mimo iż oczywiście jaj nie urwała

 

Rock-Cena -> pół roku temu postawił bym wszelkie pieniądze na Cenę. Jednak im bliżej WM tym więcej wskazywało na Rocka. Heelturn Ceny? Kto wie... Mimo wszystko nie chciałbym rewanżu. Nie była to walka którą będę wspomniał latami, ale nie rozczarowała, więc 3 może być

 

Undertaker-HHH -> szczerze? 6/6. Dla tej jednej walki było warto zarwać noc. Emocje niesamowite, i naprawdę można było czuć że streak padnie. HBK miał (tak stawiałem) wykonać SCM na Triple H. Niespodzianka! Taker pokazał że jest w stanie walczyć. I że jest żywą legendą. Ktoś się obawiał że on już za stary? Tak dobrego Takera nie widziałem od bardzo dawna. End of Era odbieram raczej jako koniec pewnej epoki legend, niż jako koniec Takera. Z tym że przełamanie streaku jest już nie możliwe. Nie uwierzę nawet jeśli miałby walczyć przeciwko Cenie, Rockowi i Lesnarowi w handicapie 1vs3

 

Podsumowując WM oceniam na plus. To oczywiste że było wiele momentów katastrofalnych. Mógłbym pisać tutaj kilkanaście minusów, typu występ Brodusa, segment z Santino, walkę bab, ale po co? Wolę cieszyć się tym co dostałem pamiętając że mogło być dużo gorzej. I czy ktoś z nas jest w stanie przewidzieć main event następnej WMki? :P Pewnie na dzisiejszym RAW coś się wyjaśni, ale mi osobiście WM się podobało.

 

http://www.wwe.com/f/styles/photo_large/public/photo/image/2012/04/WM28_Photo_210.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 19 odpowiedzi
    • WWE Royal Rumble 2025
      Spekulacje i dyskusje na temat WWE Royal Rumble 2025!
        • Dzięki
      • 79 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 17 922 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 686 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 100 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 350 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 146 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 172 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 513 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 850 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Attitude
      Za nami kolejny epizod NXT, który w głównej mierze skupił się na podbudowie nadchodzącego Vengeance Day. Przedstawiamy podsumowanie najważniejszych informacji z tego show. Na otwarcie Stephanie Vaquer pokonała Jacy Jayne, mimo próby ingerencji Fatal Influence. Link do filmu Na zapleczu doszło do spięcia na linii Zaria i Sol Ruca - Lash Legend i Jakara Jackson - Tatum Paxley, Tatum, Gigi Dolin i Shotzi. W ringu pojawił się Lexis King, który stwierdził, iż wreszcie zrozumiał, kim jest. Przekazał także, że ma plany na zmiany wobec Heritage Cup i kończy z bronieniem tytułu na zasadzie rund, czy pomocy narożników. Wypowiedź mistrza przerwał... powracający Fandango! Który przedstawił się jako JDC reprezentujący "The System" w TNA. Przekazał, iż rozmawiał z Avą i zawalczy o Heritage Cup. Link do filmu Ridge Holland pokonał Stacksa, a ponownie doszło do zamieszania z udziałem Izzi Dame. Link do filmu Zaria i Sol Ruca pokonały Gigi Dolin i Tatum Paxley. Doszło do zapowiadanego Vengeance Day Summit z udziałem mistrzyni NXT Giulii oraz pretendentek - Bayley i Roxanne Perez. Jednak nie tylko one miały swoje plany wobec mistrzostwa kobiet, bowiem... pojawiła się także zwyciężczyni kobiecego Royal Rumble Matchu - Charlotte Flair. A wszystko skwitowała... Cora Jade, atakując Giulię i Bayley kijem do baseballa. A blisko było, by oberwało się również i Perez. Link do filmu Link do filmu Link do filmu Choć Kelani Jordan pokonała Karmen Petrovic, to sędzia zmienił decyzję po przesadnym ataku Kelani na przeciwniczce po walce. W walce wieczoru A-Town Down Under pokonali mistrza NXT Oba Femiego i Tricka Williamsa. Jednak nie odbyło się bez ingerencji Eddy'ego Thorpe'a, który zaatakował Williamsa. Eddy okładał jeszcze Tricka po starciu. Link do filmu Link do filmu Skrót: Link do filmu Przeczytaj wpis na portalu Wrestling.pl
    • KyRenLo
      John Cena: Czyli jedna tygodniówka w styczniu i zapewne ani jedna w lutym. Mam nadzieję, że później jakoś nabierze to rozpędu. Jade Cargill:
    • Tomos
      Dorzucą stypulację "if Roman wins, Rollins przeprasza za rozpad Shield" i ludzie będą klaskać uszami. Plus, to w końcu main event dla Punka
    • IIL
      Roman Reigns vs CM Punk vs Seth Rollins może zamknąć pierwsza noc WM 41 Just a moment... WWW.WEBISJERICHO.COM Trochę dziwnie, że taki triple threat będzie tam o pietruszkę. Roman też raczej wygrywa. Nie uwalą go dwa lata z rzędu.  Czyli Cody vs Cena domknie drugą noc, a zwycięzca RR w takim układzie do openera? 
    • Attitude
      Nazwa gali: WWE NXT #771 Data: 04.02.2025 Federacja: World Wrestling Entertainment Typ: TV-Show Lokalizacja: Orlando, Florida, USA Arena: WWE Performance Center Format: Live Platforma: The CW Komentarz: Booker T, Corey Graves & Vic Joseph Karta: Wyniki: Powiązane tematy: World Wrestling Entertainment - dyskusje ogólne WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...