Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Wrestlerzy czy już kaskaderzy?


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  877
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.01.2011
  • Status:  Offline

Dosyć niedawno zawiesiłem oko na jednej z najkrwawszych walk CZW: Cage of Death (niestety nie mogę sobie teraz przypomnieć, które to było i kto z kim się zmierzył) i mimo, że miałem już jakieś pojęcie o tej federacji oraz widziałem kilka karkołomnych wyczynów tych zawodników to po obejrzeniu tego starcia trudno mi było uwierzyć, że to było ustawione i ci wrestlerzy zgodzili się przyjąć tak niebezpieczne akcje. Mimo, że pojedynek oglądałem w ciężkim szoku to jednak zwróciłem na coś uwagę, walka nie miała sama w sobie z czystego wrestlingu praktycznie nic i wszystko opierało się na schemacie - kilka kopnięć, próba powalenia przeciwnika ale kontra w postaci zapierdzielenia przeciwnikowi dechą owiniętą drutem kolczastym, kijem bejsbolowym, jarzeniówką czy innym tego typu syfem. Mimo, że wyglądało to przezajebiście (spot z dachu na dwa stoły i jarzeniówki będzie chyba czymś czego nie zapomne nigdy) to przy natłoku tego typu akcji nie wyglądało to na coś niezwykłego (praktycznie każdą akcję, która w tym pojedynku uchodziła za normę w WWE pamiętałbym nawet po całej gali) i większość wypadła mi już z głowy. Po seansie zacząłem się zastanawiać czy ja oglądałem wrestlerów czy już kaskaderów? I czy istnieje granica między wrestlingiem, a bezmyślnym napierdzielaniem się czym popadnie?

Dont Take it personally.. Im just that much smarter than you...

9753791175058a11dcc0cd.jpg

  • Odpowiedzi 14
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • RVD

    3

  • maly619

    2

  • Anapolon

    2

  • Kołdbrejker

    2

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  90
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.01.2012
  • Status:  Offline

Czytałem gdzieś stwierdzenie, że UV, albo się nienawidzi, albo kocha, a ja jestem tym pierwszym, nie lubię tak ogromnego hardcore'u w walkach jak właśnie podałeś przykład, i jak się nie mylę był to bump Sick'a z Zandig'iem, lecz patrzeć na to tak, że Ci wrestlerzy kochają to co robią, i szalenie się poświęcają, i jest na prawdę trochę fanów takiego wrestlingu, możemy także popatrzeć na takie BJW, gdzie jest ogromny hardcore, a szczególnie w ich death match'ach, lecz możemy ujrzeć tam i duży poziom wrestlignu, bo jak wiemy jest to federacja Japońska z czego wywodzą się ciekawi technicy, a więc podzielam twoje zdanie zdecydowanie, nie cierpię patrzeć na dwóch zakrwawionych zawodników obijających się czym popadnie, a wole popatrzeć sobie na Lucha czy jakieś Puro.No, ale są ludzie, którzy to lubię:D

15748232154f441789616de.jpg


  • Posty:  3 551
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.12.2006
  • Status:  Offline

japonia ma ta przewage, ze u nich death matche zawsze sa pelne ciekawych akcji czy spotow, a nie tylko bezsensownego obijania sie czym popadnie.

 

jak tak poogladalem highlightsy z ostatniego iwa king of the death match to sie załamalem - prawie kazdy wrestler to grubas nie potrafiacy nawet dobrze wykonac body slama.

w czw kiedys bylo bardzo niezle, szczegolnie imponowali mi messiah, mondo czy wifebeater ktorzy potrafili z chorej walki zrobic ciekawe widowisko z bardzo dobrym poziomem wrestlingowych, a nie tylko rzez do jakiej przyzwyczajali nas mad man pondo, ian rotten czy corporal robinson w iwa.

 

przepraszam, ze ten post wyglada jak wyglada, ale qrwa shift i alt mi przestaly dzialac ;/

14078636424fdfa1a4c8062.jpg


  • Posty:  4
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.02.2012
  • Status:  Offline

Sama nie wiem, przyznam się, że oglądam tylko WWE i czasem TNA.

Ale z tego co piszesz, to nie ciekawie, bo lubię gdy w ringu coś się dzieje,a takie 'straszne' makabrowanie się to przesada i zbyt duże ryzyko, lubię się oglądając wrestling odstresować... nie oczekuje po tym, że będę w szoku...:[


  • Posty:  29
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.06.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

UV to dla Mnie jest wyjątkowa sztuka. Sztuka, jak przyjąć akcje, i przy tym się nie zabić/bardzo poważnie uszkodzić, choć fakt, widziałem parę akcji z FMW, starszego BJW które odebrały Mi mowę... albo sytuacja z Gage'em na ToD 8...

 

UV to nadal wrestling, fakt, że porąbany, ale jednak, wrestling. Szczególnie, jeśli mowa tutaj o tym starszym CZW - bo dziś to UV i wrestling średnio się tam IMO komponuje... - czy o BJW, w którym można zobaczyć zarówno dobre akcje pure-wrestlingowe jak i dobre death-matche.

Fakt, dziś oglądając CZW nie mam tego funu z UV, ale dywizja juniorów czy goście od HF nadal sprawiają jakiś fun...

 

Sama nie wiem, przyznam się, że oglądam tylko WWE i czasem TNA.

Ale z tego co piszesz, to nie ciekawie, bo lubię gdy w ringu coś się dzieje,a takie 'straszne' makabrowanie się to przesada i zbyt duże ryzyko

 

Możesz zobaczyć coś np. z BJW, jeden-dwa mecze, i wyrobić sobie opinię, materiały są na YT... bo tam to nie tylko czysta napierdzielanka przedmiotami, bo jednak tam UV jest dodatkiem do, bądź co bądź, dobrego wrestlingu, nie tak, jak w USA, na odwrót...

Wrestling to zawsze był ryzykowny.. kontuzje zdarzają się wszędzie, a w UV wrestlerzy wiedzą, jak przyjmować akcje UV, by bolało jak najmniej... choć pewnie i tak bardzo boli...

WWE4Kids is crap... Attitude, when the "crap" was great...

  • Posty:  10 280
  • Reputacja:   293
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Anapolon - podobny temat już jest. Rzuć sobie na niego okiem, bo kilka ciekawych zagadnień zostało tam poruszonych (tym bardziej, że wypowiadał się wówczas także jeszcze Dejv, który w tematyce UV siedział jak mało kto):

 

http://forum.attitude.pl/viewtopic.php?t=3363&start=0

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  877
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.01.2011
  • Status:  Offline

Dzięki Raven. Trzeba było użyć opcji szukaj przed stworzeniem tematu. :)

Jednak szmat czasu temu (niecałe 7 lat to jednak sporo) założyłeś podobny temat i ciekawi mnie czy nadal podtrzymujesz swoje zdanie? Dzisiaj takie galę są łatwiej dostępne (wtedy mieliście chyba ciut trudniej ;) ) i widziałeś od tamtej pory z pewnością dużo taki pojedynków, więc zastanawiam się czy walka, którą ja widziałem (z twojego posta wnioskować, że obejrzałeś podobną) są tylko odosobnionymi przypadkami czy takie starcia zdarzają się nagminnie?

Dont Take it personally.. Im just that much smarter than you...

9753791175058a11dcc0cd.jpg


  • Posty:  1 858
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.02.2007
  • Status:  Offline

Wrestlerzy to praktycznie rzecz biorąc kaskaderzy. Jeśli chodzi o brutalność produktu, to samo WWE dostarczało dosyć pokaźna dawkę brutalności (oczywiście jak na WWE). Teraz tego nie ma już ze względu na wiek odbiorców gal...niestety :) .

 

Nawet federacje niezależne, w tym i CZW mają w pewnym stopniu schematyczne walki, a stopień brutalności jest jaki jest i tak na prawdę w dosyć małym stopniu zagraża zdrowiu i życiu zawodników ( niech każdy sobie odpowie sam na pytanie jaki stopień zagrożenia stanowią takie walki :D , biorąc pod uwagę powbijane pinezki zszywki rozbijane lampy.).

1480916194a0b1a85edad5.jpg


  • Posty:  10 280
  • Reputacja:   293
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Jednak szmat czasu temu (niecałe 7 lat to jednak sporo) założyłeś podobny temat i ciekawi mnie czy nadal podtrzymujesz swoje zdanie? Dzisiaj takie galę są łatwiej dostępne (wtedy mieliście chyba ciut trudniej ;) ) i widziałeś od tamtej pory z pewnością dużo taki pojedynków, więc zastanawiam się czy walka, którą ja widziałem (z twojego posta wnioskować, że obejrzałeś podobną) są tylko odosobnionymi przypadkami czy takie starcia zdarzają się nagminnie?

 

Powiem Ci szczerze, że nadal się jakoś nie przekonałem do walk UV (mogę sobie od czasu do czasu coś takiego obejrzeć jako ciekawostkę, ale żebym się tym jarał, to niekoniecznie). Wolę stary, dobry hardcore, bo z reguły jest on ciekawym dodatkiem do wrestlingowych walk, gdzie przy UV - klasycznego wrestlingu nie ma niemal wcale, albo jest tylko minimalnym dodatkiem do chorych (choć bardzo efektownych wizualnie) spotów.

Jeżeli pytasz o tego typu starcia, to pewnie więcej mogłyby Ci tu napisać osoby pokroju naszego RVD, które na bieżąco śledzą scenę ultraviolentową, ale jeżeli weźmiesz np. pod lupę ultraviolentowe turnieje pokroju KODM, to klasycznego wrestlingu nadal nie znajdziesz tam za wiele, a raczej tylko ma on stanowić niewielki dodatek do festiwalu kaskaderskich popisów.

Reasumując - nadal podtrzymuje to, co pisałem w tamtym temacie :wink:

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  2 014
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.11.2003
  • Status:  Offline

Problem w tym, że kaskader jak coś wykonuje to mimo wszystko, stara się zrobić to bez uszczerbku na zdrowiu. Wrestlerzy death match sceny zawsze w swoje "ryzyko zawodowe" wpisywali scenariusz, że jednak może coś pójść nie tak i ledwo żywi mogą wylądować w szpitalu (vide Necro Butcher po walce z Pondo z IWA MS, gdzie prawie amputowali mu rękę). Poza tym, moim zdaniem death match wrestling, to "zabawa" cholernie inwazyjna. Kaskader mimo wszystko ma pewnego rodzaju zabezpieczenia dzięki którym z nawet najbardziej efektownego numeru wyjdzie bez szwanku. W przypadku wrestlerów, sprawa jest zgoła odmienna.

 

Warto również zwrócić uwagę, że słowo "kaskaderzy" jest grubo przesadzone, bowiem kojarzy się ono w przełożeniu na płaszczyznę stricte wrestlingową z bumbsami. Death Match scena widziała wielu i widzi do teraz zapaśników, których nawet bardzo ciężko podpisać pod owymi kaskaderami jak chociażby Tower of Doom, Uncle Honkey, Tank, FreakShow, Brandon Prophet czy też Horace the Psychopath. Fakt, pokazuje to, że death match scena w USA przesycona jest osobnikami, które w ringu nie pokazują absolutnie nic (z wymienionych wcześniej nazwisk jedynie jako taki poziom prezentuje Tank oraz Prophet), wyglądają tak jak mój pewien Jarociński znajomy i ich znakiem szczególnym jest problem z poruszaniem. Patrząc przez pryzmat Japonii i do teraz rozpieprzającego swoją formą Abdullah'a Kobayashi'ego, można czuć się co najmniej zażenowanym.

 

Bynajmniej to co piszę nie jest jakimś atakiem pod adresem CZW, bowiem ta federacja od początków swoich dni na scenie niezależnej udanie omijała ściąganie do siebie takich nazwisk na nieco dziksze pojedynki (fakt, Tank, Prophet czy FreakShow pojawili się w Combat Zone ale ten pierwszy miał epizod, ten drugi wystąpił tylko podczas jednego TOD a Show zaliczył kilka gal w niezłych odstępach czasowych i nie pojawia się już w federacji), jednak obserwując jej poczynania można śmiało powiedzieć, że stawia głównie na młode talenty (obecnie mocno promuje Rory'ego Mondo który powoli nie jest już tylko i wyłącznie marną kopią Nicka Mondo oraz Matt'a Tremont'a który ma wszelkie predyspozycje do zawojowania death match sceny).

"Jesteś niebem obserwującym chmury. A wydarzenia, ludzie, sytuacje, to obłoki, które po nim przepływają. Tylko przepływają. Dlatego nie próbuj ich zatrzymać, bo na pewno odpłyną wcześniej, czy później. Gdy przytrafia Ci się coś pięknego albo bolesnego, powinieneś zrobić krok, odstąpić od siebie i popatrzeć z dystansu. Ludzie, których kochasz, to właśnie takie chmury. Są na Twoim niebie dłużej lub krócej, ale nigdy na zawsze"

  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline

Może nie jest to bezpośrednio związane z tematem, ale jakiś czas temu miałem trochę przemyśleć o UV wrestlingu. Był okres, że miałem trochę więcej czasu i zacząłem sięgać po różne gale, a nie tylko WWE. W dosyć krótkim okresie obejrzałem trzy gale: TNA Destination X, ROH Best in The World i CZW ToD X.

Jakby popatrzeć pod względem ringowym, to gala CZW wypada najgorzej. Mi jednak Tournament of Death podobała się najbardziej. Czemu? Mianowicie emocje. I nie mówię tu o emocjach związanych z emocjonującym przebiegiem walk, bo jak pisałem poziom ringowy był dość słaby.

U mnie największe emocje wywoływał hardcore i co niektórzy mogą uznać za dziwne nie były to emocje pozytywne typu podniecenie z powodu jakiegoś bumpa, czy ostrej akcji. Raczej krzywiłem się, gdy widziałem z bliska, jak goście wbijają sobie w głowę jakieś rzeczy, albo jak tarką do warzyw rozcinają głowę. Przyznaje, że nie lubię takich scen, przez co np. nie oglądam tych bardziej krwawych horrorów.

Jednak mimo tych wszystkich wydawałoby się negatywnych emocji ja dalej tą galę oglądałem i kurde coś mnie do niej ciągnęło. Podobnie było po zakończeniu gali. Mówiłem sobie, że niektóre rzeczy to była masakra, ale kurde, to wywołało u mnie jakieś emocje, była reakcja i to chyba było najważniejsze. Po tej gali zdałem sobie sprawę, czego tak naprawdę szukam w wrestlingu. Emocji. I tak jak w WWE emocje dają mi niektóre historie (bo w końcu czuję przywiązanie do zawodników WWE, których już tyle lat oglądam), tak UV wrestling daje innego rodzaju emocje. Myślę, że najlepszym porównaniem będzie tu wspomniane wcześniej oglądanie horrorów. Nie wiem jak to jest u innych, ale mnie się wydaje, że strach, czy obrzydzenie to nie są pozytywne emocje. A jednak dalej sięgamy po to i dalej to oglądamy ;)


  • Posty:  4
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.02.2012
  • Status:  Offline

 

Sama nie wiem, przyznam się, że oglądam tylko WWE i czasem TNA.

Ale z tego co piszesz, to nie ciekawie, bo lubię gdy w ringu coś się dzieje,a takie 'straszne' makabrowanie się to przesada i zbyt duże ryzyko

 

Możesz zobaczyć coś np. z BJW, jeden-dwa mecze, i wyrobić sobie opinię, materiały są na YT... bo tam to nie tylko czysta napierdzielanka przedmiotami, bo jednak tam UV jest dodatkiem do, bądź co bądź, dobrego wrestlingu, nie tak, jak w USA, na odwrót...

Wrestling to zawsze był ryzykowny.. kontuzje zdarzają się wszędzie, a w UV wrestlerzy wiedzą, jak przyjmować akcje UV, by bolało jak najmniej... choć pewnie i tak bardzo boli...

 

A dziękuje serdecznie, może faktycznie zacznę oglądać..


  • Posty:  2 014
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.11.2003
  • Status:  Offline

maly619

 

Warto jednak zwrócić uwagę, że populacja takich osobników jak Ty, w przeszłości Dejv czy Ja najprościej w świecie zamiera. Nie ukrywam faktu, że pomimo że w początkach mojej przygody z death match sceną (a było to w 2000 roku po momentalnym przeskoku z ECW na coś znacznie dzikszego) miałem obrzydzenie do wielu walk, jednak fakt - w tym było coś tak magicznego (jeśli to akurat jest dobre określenie), że po prostu chciałem oglądać dziki wrestling praktycznie non-stop. Były to też swoją drogą również zupełnie inne czasy, gdzie dostęp do UV był po prostu ograniczony.

"Jesteś niebem obserwującym chmury. A wydarzenia, ludzie, sytuacje, to obłoki, które po nim przepływają. Tylko przepływają. Dlatego nie próbuj ich zatrzymać, bo na pewno odpłyną wcześniej, czy później. Gdy przytrafia Ci się coś pięknego albo bolesnego, powinieneś zrobić krok, odstąpić od siebie i popatrzeć z dystansu. Ludzie, których kochasz, to właśnie takie chmury. Są na Twoim niebie dłużej lub krócej, ale nigdy na zawsze"

  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline

RVD, w moim przypadku jest trochę inaczej, bo ja kiedyś też uważałem taki wrestling za coś chorego i dzikiego. Teraz jednak zaczynam się do tego przekonywać. Może era PG i brak ostrych walk w WWE powodują, że mam jakąś chęć na zobaczenie czegoś ostrego, czegoś, co może wywoła szok, właśnie tego czegoś, co dają walki UV i Hardcore.

 

Ogólnie też uważam, że stawianie mnie u boku twojej osoby, czy Dejva to trochę przesada :P Nadal regularnie sięgam po WWE, na inne rzeczy brakuje mi czasu, chociaż nie ukrywam, gdy znajdę ten czas, to na pewno sięgnę po jakieś ciekawsze gale.


  • Posty:  2 014
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.11.2003
  • Status:  Offline

Bardziej chodzi mi o twoje "otwarte" podejście do UV a co za tym idzie, brak wysuwania wniosków, że "to jest chore, porąbane i tylko ktoś nienormalny może to oglądać".

 

Z własnego doświadczenia jednak wiem, że po pewnym czasie oglądania UV człowiek ma po prostu przesyt tego. Fakt, widziałem sporo i tak na dobrą sprawę nic mnie już nie dziwi, jednak mimo wszystko, jak za dużo się tego ogląda, to potem najprościej w świecie chce się na widok tego wymiotować.

"Jesteś niebem obserwującym chmury. A wydarzenia, ludzie, sytuacje, to obłoki, które po nim przepływają. Tylko przepływają. Dlatego nie próbuj ich zatrzymać, bo na pewno odpłyną wcześniej, czy później. Gdy przytrafia Ci się coś pięknego albo bolesnego, powinieneś zrobić krok, odstąpić od siebie i popatrzeć z dystansu. Ludzie, których kochasz, to właśnie takie chmury. Są na Twoim niebie dłużej lub krócej, ale nigdy na zawsze"

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Kowalski
      Women's MitB  5 minut walki i amerykańce już domagają się stołów ... ehh Jakaś ta walka taka... nie wiem, czegoś tu brakowało. Brakowało jakichś fajnych spotów, jedynie ten Devill Kiss na drabinie powiedzmy orginalny. Mami miała dwie króciutkie ofensywy a spodziewałem się że będzie tu dominować siłowo i porzuca trochę rywalkami. Zdecydowanie na plus zwyciężczyni, podoba mi się jej postać po turnie (ciekawsza niż kiedykolwiek) Domino vs kolejny typ w masce co umie skakać  Nie rozumiem po co to.  Lyra vs Lynch Znowu fajnie ringowo. W głowie sobie ułożyłem że wraca tu Bayley skopać Becky a to by oznaczało koniec tego  feudu. Na szczęście się myliłem. Na szczęście dla Lyry, bo mam obawy że po tym może przepaść. Men's money in the bank  Cena w main evencie, to pewnie coś szykują. Sklad trochę bida jak tak patrzeć po kątem zwycięscy. Knight i Rollins (dla fabuły) a reszta raczej bez szans.  I hate you! Solo vs Fatu - czekam, liczę że będzie dobra TV Gdzie Punk? Gdzie Sami? Tak płakali żeby Seth wygrał i nawet się nie pokazali - bzdura. Z jednej strony pasuje ta walizka Rolkowi (główna zła siła plus porządna obstawa) i będzie kontent a z drugiej po cholere mu ona. Dostałby walkę o pas ot tak a nawet jak nie to z taką obstawą wywalczył by ją. Szkoda w chuj LA, było kilka okazji wrzucić go w główny obrazek a tak szanse maleją z każdym miesiącem. Walka gali zdecydowanie, tylko ten zwycięzca na minus Tag Team match  Na odnotowanie zasługuje tylko końcówka. Powrót roku! Z uśmiechem na ustach kończę ten event (niewiele mi trzeba, wystarczy Ron Cena), a finish poprzedniej walki jak i ta tego nie zapowiadały. Cody pinuje Jaśka to może dostanie rewanż bez konieczności wygrywania KotR Chad Gable - MVP soboty  
    • Lukasz_Kukas_Tm
      Po tym powrocie R Truth powinien dostać walkę o pas wwe na konieć kariery i ją wygrać
    • -Raven-
      1. Alexa Bliss vs. Roxanne Perez vs. Rhea Ripley vs. Giulia vs. Naomi vs. Stephanie Vaquer - walki spod znaku MITB trudno zjebać, bo to samograj. Bywały lepsze i gorsze, ale nigdy nie schodzą one poniżej pewnego poziomu i ta tutaj także mogła się podobać. Cały czas coś się działo, było kilka fajnych bumpów i mocno postawili na "młodą krew", bo bardzo często było widać Stefkę, gJulkę czy Roxi w akcji. Walizka dla Naomi to nienajgorszy wybór (choć wolałbym ją dla którejś z młodych). Zdecydowanie lepszy niż np. wygrana Ripleyki czy Alki, bo one nie potrzebują neseserka żeby je wrzucić do walk o Złoto. Fajnie mi się to oglądało. Jestem na "tak". 2. Dominic Mysterio vs. Octagon - tygodniówkowe gówno, wrzucone tu chyba tylko po to, żeby liczba walk na tym PPV nie zakrawała na kpinę. Szkoda strzępić ryja. 3. Lyra Valkyria (c) vs. Becky Lynch - bardzo dobra walka, dynamiczna, z mnóstwem zmian przewag i świetnym rozpisaniem jednej i drugiej zawodniczki. Vala tanio skóry nie sprzedała na tle tak mocno wypromowanej rywalki, plus na koniec postawiła jeszcze swoją kropkę nad "i". P.S. Dziwne miny robi Lira, kiedy gra wkurwioną. -100 do urody kiedy tak dziamga tą dolną półą. P.S.2 Nie wiem, czy to było celowe zagranie, ale totalnie dekoncentrowały mnie gacie Vali. Nie wiem, kto wpadł na pomysł żeby ciemne galoty obszyć jasną, cielistą oblamówką, co wyglądało jakby nieopalone dupsko wychodziło jej spod majtasów 4. Solo Sikoa vs. LA Knight vs. Penta vs. Seth Rollins vs. Andrade vs. El Grande Americano - tak jak pisałem w przypadku kobiecego MITB, tego gimmick matchu niemal nie da się spieprzyć i tutaj Panowie także dowieźli. Sporo się działo, a zwłaszcza w końcówce. Dostaliśmy w końcu odwrócenie się Jakuba Wędrowycza od Sikacza, tylko wyszło to w dość mocno heelowym stylu, tak że publika najpierw propsująca Tłuszczaka, finalnie dała całej tej sytuacji dość mieszaną reakcję.  Totalnie spierdolony finisz i zwycięzca. Tam aż się prosiło, żeby Punk lub Piękny uniemożliwili Setnemu zdobycie walizki. Po co Rollkowi neseserek przy jego pozycji i obecnym pushu? Zjebali możliwość wypromowania jakiegoś nowego nazwiska. Samą jednak walkę dość przyjemnie mi się oglądało, chociaż momentami WWE przeginało z tym, że w ringu walczyły tylko dwie osoby (u kobiet rzadziej odwalali takie myki i nie waliło to tak po oczach). 5. Cody Rhodes and Jey Uso vs. John Cena and Logan Paul - gówniany main event, gdzie heele przez 80% walki pastwili się nad Yeeti, nie dając mu zrobić taga z Kodeuszem. Końcówka trochę nabrała rozpędu i koloru, ale byłem już tak zniechęcony tym starciem, że tylko odliczałem do końca. Poza tym, wkurwił mnie ten zgrzyt pomiędzy Jachem a Paulinkiem, który był tak mocno z dupy, że najlepszy proktolog by się nie dogrzebał przyczyny Serio topowi face'owie musieli dostać pomoc ze strony Killingsa, żeby to wygrać? Kto to kurwa bookował??? Reasumując - dwie dobre walki MITB i mocne starcie babek vs. słaby zapychacz i zjebany main event. Moja ocena: 3/6  
    • Psychol
      Jak Noami wchodziła na ring przez myśl przeszło mi to, że ona przecież tyle lat jest w WWE i nic konkretnego nie osiągneła. Walizka dla niej to chyba jakieś jej last dance, bo ponoć chcę zaciążyć i zająć się dzieckiem.  Seth był pewniakiem jeśli chodzi o Walizkę, spoiler był już na poprzednich tygodniówkach. Nie wiem, kto musiałby mu przeszkodzić by to było wiarygodne. Stowrzyli Bloodline 3.0 i jakoś muszą to poprowadzić by miało to odpowiedni Power. Głosy, że Seth i tak by prędzej czy później zdobył pas bez walizki są słuszne, ale show must go on...  Patrząc na skłąd samego MITB nie było tam nikogo, komu walizka by coś dała.  LA - robi tyle błędów, że mam wrażenie, że z niego zrezygnowano. Sam w tej chwili przewijam jego proma bo są nudne w tej chwili. A wcześniej się w jakimś stopniu jarałem. Trzeba zaznaczyć, że typ jest koło 40stki, więc coś jest na rzeczy. Penta - za króto jest w WWE by aż tak go wyróźnić.  Chad /Americano - Typowa komediowa postać.. Solo - program z Jacobem Ex Flairówny - kurdę sam nie wiem...    Nie mogę patrzeć na Becky po powrocie, ale trzeba przyznać, że jeszcze bardziej nie mogłem patrzeć na Val jako IC Champion bo była nijaka. Ale teraz Becky spełnia swoje zadanie i ładnie podpromowała swoją koleżankę. Run "Sethówny" nie potrwa długo co też jest spoko.  Fajny powrót Ron'a, jeżeli teraz na prawdę będzie grał kogoś poważnego to jestem za. Bo info o jego zwolnieniu było też dla mnie jakimś szokiem. Jeżeli to nie było zaplanowane wcześniej to wybrneli. Jeżeli zaplanowane, to dobrze się bawią z Markami.    Sama gala średnia. Szczerze, myślałem, że jest jakoś później... Przez ostatni czas jest jakiś natłok PPV wliczając te z NXT.   
    • Grins
      Oglądałem na żywo i tak nie mogłem spać więc odpaliłem i ogólnie gala średniak ale końcówka gali mi to wynagrodziła   R-Truth powraca Nie! Ron Cena Nie! Powraca Ron Killings!  Ale to miało pierdolnięcie chłop ma już 53 lata na karku a nadal wygląda jak młody bóg, w ringu tak samo młody bóg, no kurwa jak oni teraz w niego nie zainwestują i nie pozwolą mu na " Last Dance " to się chyba wkurwię, taki potencjał się marnował tyle lat już 2011 roku Vince mi ciśnienie podniósł jak z niego zrezygnował później była tylko jobberka a gość tylko się marnował i nawet jako jobber wpierdalał pół rosteru na śniadanie jeśli chodzi o rozrywkę... Nie no teraz niech kują żelazo póki gorące i wierze że sami fani to wymuszą bo chłop ma wsparcie fanów i to duże a zasłużył na push... Serio czy ktoś by pomyślał rok temu że R-Truth będzie jeszcze na takiej pozycji? Największą przeszkodą jest Cody bo tak można byłoby z organizować potężny program na SummerSlam z dojebanym Main Eventem, ale tak czy siak Ron Killings będzie tym co będzie dźwigał SmackDown teraz na plecach.    Rollins z walizką... Na co mu to? Na co mu ta walizka? Przecież on bez walizki może przejąć pas, mija kolejny rok a walizka trafia tam gdzie nie powinna trafić, Triple H to chyba nie lubi zbytnio tej stypulacji i walizek bo później nie wie co z danym zawodnikiem ma zrobić, a było tutaj tyle potencjalnych zawodników których można było wypromować Solo, Knight, Penta, Andrade ale nie trzeba dać walizkę gościowi który już posiadał walizkę i dzięki niej się wypromował w 2015 roku... Za to u kobiet już to wygląda całkowicie inaczej, Naomi zasłużyła na walizkę i w jakiś sposób pomoże jej się to odbudować... Ogólnie jeśli chodzi o obie walki to uważam że walka kobiet w zeszłym roku była lepsza, walka mężczyzn w tym roku też była lepsza bo więcej ciekawszych spotów było   Co do Rollinsa jeszcze to się nie zdziwię jak w dupi walizkę przez Punka albo Romana i zaś walizka pójdzie się jebać chociaż mam nadzieje że tego nie zrobią, co do Romana to już pewne że wróci na SummerSlam w nowym gmmicku i za pewnie nie jako Trible Cheef zupełnie jako nowa postać, w nowym gmmicku w którym pozostanie już Baby Face'm do samego końca, rozdział The Bloodline przeszedł do historii na WM 41 czas na coś nowego.  Jacob Fatu robi rozpierduchę na Solo  W końcu! To chyba już oficjalny face turn Jacoba który zbiera mocny pop i ogólnie jest tak mocarnie pompowany że nawet nie pozwolili mu na konfrontacje z Bronem! Ogólnie taki mały news Limp Bizkit zrobił niby nowy theme song dla Brona! Jedynym zawodnikiem dla którego zrobili theme song był Undertaker! Serio muszą widzieć w nim ogromną przyszłość że już nawet tak przepotężny zespół zrobił mu theme song, niby ma zadebiutować już w tym tygodniu na RAW  Ale wracając Solo w nowej wersji jest przekozacki, w końcu idzie go oglądać, chłop czuje luz w obecnej postaci i nie pasuje mu postać takiego poważniaka i gbura bo teraz gdy zaczął być luzakiem czuć w końcu jakąś aurę od niego i oby tego nie zmienili, co do Jacoba poskłada Solo na SummerSlam lub przegra po jakieś interwencji i tutaj w miejsce Jacoba mógłby wlecieć w końcu Zilla Fatu z przepotężnym debiutem na SummerSlam.  Becky wygrywa pas IC, w sumie wolę takie coś niż miałaby się kręcić przy głównym tytule tutaj chociaż tytuł podpromuje i ogólnie Larya została porządnie podpromowana... Ale na SummerSlam niech dadzą wygrać Laryi żeby jeszcze bardziej ją przyboostować jako mocną mid-carderkę. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...