Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Wrestlerzy czy już kaskaderzy?


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  877
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.01.2011
  • Status:  Offline

Dosyć niedawno zawiesiłem oko na jednej z najkrwawszych walk CZW: Cage of Death (niestety nie mogę sobie teraz przypomnieć, które to było i kto z kim się zmierzył) i mimo, że miałem już jakieś pojęcie o tej federacji oraz widziałem kilka karkołomnych wyczynów tych zawodników to po obejrzeniu tego starcia trudno mi było uwierzyć, że to było ustawione i ci wrestlerzy zgodzili się przyjąć tak niebezpieczne akcje. Mimo, że pojedynek oglądałem w ciężkim szoku to jednak zwróciłem na coś uwagę, walka nie miała sama w sobie z czystego wrestlingu praktycznie nic i wszystko opierało się na schemacie - kilka kopnięć, próba powalenia przeciwnika ale kontra w postaci zapierdzielenia przeciwnikowi dechą owiniętą drutem kolczastym, kijem bejsbolowym, jarzeniówką czy innym tego typu syfem. Mimo, że wyglądało to przezajebiście (spot z dachu na dwa stoły i jarzeniówki będzie chyba czymś czego nie zapomne nigdy) to przy natłoku tego typu akcji nie wyglądało to na coś niezwykłego (praktycznie każdą akcję, która w tym pojedynku uchodziła za normę w WWE pamiętałbym nawet po całej gali) i większość wypadła mi już z głowy. Po seansie zacząłem się zastanawiać czy ja oglądałem wrestlerów czy już kaskaderów? I czy istnieje granica między wrestlingiem, a bezmyślnym napierdzielaniem się czym popadnie?

Dont Take it personally.. Im just that much smarter than you...

9753791175058a11dcc0cd.jpg

  • Odpowiedzi 14
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • RVD

    3

  • -Raven-

    2

  • Anapolon

    2

  • Kołdbrejker

    2

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  90
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.01.2012
  • Status:  Offline

Czytałem gdzieś stwierdzenie, że UV, albo się nienawidzi, albo kocha, a ja jestem tym pierwszym, nie lubię tak ogromnego hardcore'u w walkach jak właśnie podałeś przykład, i jak się nie mylę był to bump Sick'a z Zandig'iem, lecz patrzeć na to tak, że Ci wrestlerzy kochają to co robią, i szalenie się poświęcają, i jest na prawdę trochę fanów takiego wrestlingu, możemy także popatrzeć na takie BJW, gdzie jest ogromny hardcore, a szczególnie w ich death match'ach, lecz możemy ujrzeć tam i duży poziom wrestlignu, bo jak wiemy jest to federacja Japońska z czego wywodzą się ciekawi technicy, a więc podzielam twoje zdanie zdecydowanie, nie cierpię patrzeć na dwóch zakrwawionych zawodników obijających się czym popadnie, a wole popatrzeć sobie na Lucha czy jakieś Puro.No, ale są ludzie, którzy to lubię:D

15748232154f441789616de.jpg


  • Posty:  3 551
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.12.2006
  • Status:  Offline

japonia ma ta przewage, ze u nich death matche zawsze sa pelne ciekawych akcji czy spotow, a nie tylko bezsensownego obijania sie czym popadnie.

 

jak tak poogladalem highlightsy z ostatniego iwa king of the death match to sie załamalem - prawie kazdy wrestler to grubas nie potrafiacy nawet dobrze wykonac body slama.

w czw kiedys bylo bardzo niezle, szczegolnie imponowali mi messiah, mondo czy wifebeater ktorzy potrafili z chorej walki zrobic ciekawe widowisko z bardzo dobrym poziomem wrestlingowych, a nie tylko rzez do jakiej przyzwyczajali nas mad man pondo, ian rotten czy corporal robinson w iwa.

 

przepraszam, ze ten post wyglada jak wyglada, ale qrwa shift i alt mi przestaly dzialac ;/

14078636424fdfa1a4c8062.jpg


  • Posty:  4
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.02.2012
  • Status:  Offline

Sama nie wiem, przyznam się, że oglądam tylko WWE i czasem TNA.

Ale z tego co piszesz, to nie ciekawie, bo lubię gdy w ringu coś się dzieje,a takie 'straszne' makabrowanie się to przesada i zbyt duże ryzyko, lubię się oglądając wrestling odstresować... nie oczekuje po tym, że będę w szoku...:[


  • Posty:  29
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.06.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

UV to dla Mnie jest wyjątkowa sztuka. Sztuka, jak przyjąć akcje, i przy tym się nie zabić/bardzo poważnie uszkodzić, choć fakt, widziałem parę akcji z FMW, starszego BJW które odebrały Mi mowę... albo sytuacja z Gage'em na ToD 8...

 

UV to nadal wrestling, fakt, że porąbany, ale jednak, wrestling. Szczególnie, jeśli mowa tutaj o tym starszym CZW - bo dziś to UV i wrestling średnio się tam IMO komponuje... - czy o BJW, w którym można zobaczyć zarówno dobre akcje pure-wrestlingowe jak i dobre death-matche.

Fakt, dziś oglądając CZW nie mam tego funu z UV, ale dywizja juniorów czy goście od HF nadal sprawiają jakiś fun...

 

Sama nie wiem, przyznam się, że oglądam tylko WWE i czasem TNA.

Ale z tego co piszesz, to nie ciekawie, bo lubię gdy w ringu coś się dzieje,a takie 'straszne' makabrowanie się to przesada i zbyt duże ryzyko

 

Możesz zobaczyć coś np. z BJW, jeden-dwa mecze, i wyrobić sobie opinię, materiały są na YT... bo tam to nie tylko czysta napierdzielanka przedmiotami, bo jednak tam UV jest dodatkiem do, bądź co bądź, dobrego wrestlingu, nie tak, jak w USA, na odwrót...

Wrestling to zawsze był ryzykowny.. kontuzje zdarzają się wszędzie, a w UV wrestlerzy wiedzą, jak przyjmować akcje UV, by bolało jak najmniej... choć pewnie i tak bardzo boli...

WWE4Kids is crap... Attitude, when the "crap" was great...

  • Posty:  10 278
  • Reputacja:   293
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Anapolon - podobny temat już jest. Rzuć sobie na niego okiem, bo kilka ciekawych zagadnień zostało tam poruszonych (tym bardziej, że wypowiadał się wówczas także jeszcze Dejv, który w tematyce UV siedział jak mało kto):

 

http://forum.attitude.pl/viewtopic.php?t=3363&start=0

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  877
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.01.2011
  • Status:  Offline

Dzięki Raven. Trzeba było użyć opcji szukaj przed stworzeniem tematu. :)

Jednak szmat czasu temu (niecałe 7 lat to jednak sporo) założyłeś podobny temat i ciekawi mnie czy nadal podtrzymujesz swoje zdanie? Dzisiaj takie galę są łatwiej dostępne (wtedy mieliście chyba ciut trudniej ;) ) i widziałeś od tamtej pory z pewnością dużo taki pojedynków, więc zastanawiam się czy walka, którą ja widziałem (z twojego posta wnioskować, że obejrzałeś podobną) są tylko odosobnionymi przypadkami czy takie starcia zdarzają się nagminnie?

Dont Take it personally.. Im just that much smarter than you...

9753791175058a11dcc0cd.jpg


  • Posty:  1 858
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.02.2007
  • Status:  Offline

Wrestlerzy to praktycznie rzecz biorąc kaskaderzy. Jeśli chodzi o brutalność produktu, to samo WWE dostarczało dosyć pokaźna dawkę brutalności (oczywiście jak na WWE). Teraz tego nie ma już ze względu na wiek odbiorców gal...niestety :) .

 

Nawet federacje niezależne, w tym i CZW mają w pewnym stopniu schematyczne walki, a stopień brutalności jest jaki jest i tak na prawdę w dosyć małym stopniu zagraża zdrowiu i życiu zawodników ( niech każdy sobie odpowie sam na pytanie jaki stopień zagrożenia stanowią takie walki :D , biorąc pod uwagę powbijane pinezki zszywki rozbijane lampy.).

1480916194a0b1a85edad5.jpg


  • Posty:  10 278
  • Reputacja:   293
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Jednak szmat czasu temu (niecałe 7 lat to jednak sporo) założyłeś podobny temat i ciekawi mnie czy nadal podtrzymujesz swoje zdanie? Dzisiaj takie galę są łatwiej dostępne (wtedy mieliście chyba ciut trudniej ;) ) i widziałeś od tamtej pory z pewnością dużo taki pojedynków, więc zastanawiam się czy walka, którą ja widziałem (z twojego posta wnioskować, że obejrzałeś podobną) są tylko odosobnionymi przypadkami czy takie starcia zdarzają się nagminnie?

 

Powiem Ci szczerze, że nadal się jakoś nie przekonałem do walk UV (mogę sobie od czasu do czasu coś takiego obejrzeć jako ciekawostkę, ale żebym się tym jarał, to niekoniecznie). Wolę stary, dobry hardcore, bo z reguły jest on ciekawym dodatkiem do wrestlingowych walk, gdzie przy UV - klasycznego wrestlingu nie ma niemal wcale, albo jest tylko minimalnym dodatkiem do chorych (choć bardzo efektownych wizualnie) spotów.

Jeżeli pytasz o tego typu starcia, to pewnie więcej mogłyby Ci tu napisać osoby pokroju naszego RVD, które na bieżąco śledzą scenę ultraviolentową, ale jeżeli weźmiesz np. pod lupę ultraviolentowe turnieje pokroju KODM, to klasycznego wrestlingu nadal nie znajdziesz tam za wiele, a raczej tylko ma on stanowić niewielki dodatek do festiwalu kaskaderskich popisów.

Reasumując - nadal podtrzymuje to, co pisałem w tamtym temacie :wink:

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  2 014
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.11.2003
  • Status:  Offline

Problem w tym, że kaskader jak coś wykonuje to mimo wszystko, stara się zrobić to bez uszczerbku na zdrowiu. Wrestlerzy death match sceny zawsze w swoje "ryzyko zawodowe" wpisywali scenariusz, że jednak może coś pójść nie tak i ledwo żywi mogą wylądować w szpitalu (vide Necro Butcher po walce z Pondo z IWA MS, gdzie prawie amputowali mu rękę). Poza tym, moim zdaniem death match wrestling, to "zabawa" cholernie inwazyjna. Kaskader mimo wszystko ma pewnego rodzaju zabezpieczenia dzięki którym z nawet najbardziej efektownego numeru wyjdzie bez szwanku. W przypadku wrestlerów, sprawa jest zgoła odmienna.

 

Warto również zwrócić uwagę, że słowo "kaskaderzy" jest grubo przesadzone, bowiem kojarzy się ono w przełożeniu na płaszczyznę stricte wrestlingową z bumbsami. Death Match scena widziała wielu i widzi do teraz zapaśników, których nawet bardzo ciężko podpisać pod owymi kaskaderami jak chociażby Tower of Doom, Uncle Honkey, Tank, FreakShow, Brandon Prophet czy też Horace the Psychopath. Fakt, pokazuje to, że death match scena w USA przesycona jest osobnikami, które w ringu nie pokazują absolutnie nic (z wymienionych wcześniej nazwisk jedynie jako taki poziom prezentuje Tank oraz Prophet), wyglądają tak jak mój pewien Jarociński znajomy i ich znakiem szczególnym jest problem z poruszaniem. Patrząc przez pryzmat Japonii i do teraz rozpieprzającego swoją formą Abdullah'a Kobayashi'ego, można czuć się co najmniej zażenowanym.

 

Bynajmniej to co piszę nie jest jakimś atakiem pod adresem CZW, bowiem ta federacja od początków swoich dni na scenie niezależnej udanie omijała ściąganie do siebie takich nazwisk na nieco dziksze pojedynki (fakt, Tank, Prophet czy FreakShow pojawili się w Combat Zone ale ten pierwszy miał epizod, ten drugi wystąpił tylko podczas jednego TOD a Show zaliczył kilka gal w niezłych odstępach czasowych i nie pojawia się już w federacji), jednak obserwując jej poczynania można śmiało powiedzieć, że stawia głównie na młode talenty (obecnie mocno promuje Rory'ego Mondo który powoli nie jest już tylko i wyłącznie marną kopią Nicka Mondo oraz Matt'a Tremont'a który ma wszelkie predyspozycje do zawojowania death match sceny).

"Jesteś niebem obserwującym chmury. A wydarzenia, ludzie, sytuacje, to obłoki, które po nim przepływają. Tylko przepływają. Dlatego nie próbuj ich zatrzymać, bo na pewno odpłyną wcześniej, czy później. Gdy przytrafia Ci się coś pięknego albo bolesnego, powinieneś zrobić krok, odstąpić od siebie i popatrzeć z dystansu. Ludzie, których kochasz, to właśnie takie chmury. Są na Twoim niebie dłużej lub krócej, ale nigdy na zawsze"

  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline

Może nie jest to bezpośrednio związane z tematem, ale jakiś czas temu miałem trochę przemyśleć o UV wrestlingu. Był okres, że miałem trochę więcej czasu i zacząłem sięgać po różne gale, a nie tylko WWE. W dosyć krótkim okresie obejrzałem trzy gale: TNA Destination X, ROH Best in The World i CZW ToD X.

Jakby popatrzeć pod względem ringowym, to gala CZW wypada najgorzej. Mi jednak Tournament of Death podobała się najbardziej. Czemu? Mianowicie emocje. I nie mówię tu o emocjach związanych z emocjonującym przebiegiem walk, bo jak pisałem poziom ringowy był dość słaby.

U mnie największe emocje wywoływał hardcore i co niektórzy mogą uznać za dziwne nie były to emocje pozytywne typu podniecenie z powodu jakiegoś bumpa, czy ostrej akcji. Raczej krzywiłem się, gdy widziałem z bliska, jak goście wbijają sobie w głowę jakieś rzeczy, albo jak tarką do warzyw rozcinają głowę. Przyznaje, że nie lubię takich scen, przez co np. nie oglądam tych bardziej krwawych horrorów.

Jednak mimo tych wszystkich wydawałoby się negatywnych emocji ja dalej tą galę oglądałem i kurde coś mnie do niej ciągnęło. Podobnie było po zakończeniu gali. Mówiłem sobie, że niektóre rzeczy to była masakra, ale kurde, to wywołało u mnie jakieś emocje, była reakcja i to chyba było najważniejsze. Po tej gali zdałem sobie sprawę, czego tak naprawdę szukam w wrestlingu. Emocji. I tak jak w WWE emocje dają mi niektóre historie (bo w końcu czuję przywiązanie do zawodników WWE, których już tyle lat oglądam), tak UV wrestling daje innego rodzaju emocje. Myślę, że najlepszym porównaniem będzie tu wspomniane wcześniej oglądanie horrorów. Nie wiem jak to jest u innych, ale mnie się wydaje, że strach, czy obrzydzenie to nie są pozytywne emocje. A jednak dalej sięgamy po to i dalej to oglądamy ;)


  • Posty:  4
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.02.2012
  • Status:  Offline

 

Sama nie wiem, przyznam się, że oglądam tylko WWE i czasem TNA.

Ale z tego co piszesz, to nie ciekawie, bo lubię gdy w ringu coś się dzieje,a takie 'straszne' makabrowanie się to przesada i zbyt duże ryzyko

 

Możesz zobaczyć coś np. z BJW, jeden-dwa mecze, i wyrobić sobie opinię, materiały są na YT... bo tam to nie tylko czysta napierdzielanka przedmiotami, bo jednak tam UV jest dodatkiem do, bądź co bądź, dobrego wrestlingu, nie tak, jak w USA, na odwrót...

Wrestling to zawsze był ryzykowny.. kontuzje zdarzają się wszędzie, a w UV wrestlerzy wiedzą, jak przyjmować akcje UV, by bolało jak najmniej... choć pewnie i tak bardzo boli...

 

A dziękuje serdecznie, może faktycznie zacznę oglądać..


  • Posty:  2 014
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.11.2003
  • Status:  Offline

maly619

 

Warto jednak zwrócić uwagę, że populacja takich osobników jak Ty, w przeszłości Dejv czy Ja najprościej w świecie zamiera. Nie ukrywam faktu, że pomimo że w początkach mojej przygody z death match sceną (a było to w 2000 roku po momentalnym przeskoku z ECW na coś znacznie dzikszego) miałem obrzydzenie do wielu walk, jednak fakt - w tym było coś tak magicznego (jeśli to akurat jest dobre określenie), że po prostu chciałem oglądać dziki wrestling praktycznie non-stop. Były to też swoją drogą również zupełnie inne czasy, gdzie dostęp do UV był po prostu ograniczony.

"Jesteś niebem obserwującym chmury. A wydarzenia, ludzie, sytuacje, to obłoki, które po nim przepływają. Tylko przepływają. Dlatego nie próbuj ich zatrzymać, bo na pewno odpłyną wcześniej, czy później. Gdy przytrafia Ci się coś pięknego albo bolesnego, powinieneś zrobić krok, odstąpić od siebie i popatrzeć z dystansu. Ludzie, których kochasz, to właśnie takie chmury. Są na Twoim niebie dłużej lub krócej, ale nigdy na zawsze"

  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline

RVD, w moim przypadku jest trochę inaczej, bo ja kiedyś też uważałem taki wrestling za coś chorego i dzikiego. Teraz jednak zaczynam się do tego przekonywać. Może era PG i brak ostrych walk w WWE powodują, że mam jakąś chęć na zobaczenie czegoś ostrego, czegoś, co może wywoła szok, właśnie tego czegoś, co dają walki UV i Hardcore.

 

Ogólnie też uważam, że stawianie mnie u boku twojej osoby, czy Dejva to trochę przesada :P Nadal regularnie sięgam po WWE, na inne rzeczy brakuje mi czasu, chociaż nie ukrywam, gdy znajdę ten czas, to na pewno sięgnę po jakieś ciekawsze gale.


  • Posty:  2 014
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.11.2003
  • Status:  Offline

Bardziej chodzi mi o twoje "otwarte" podejście do UV a co za tym idzie, brak wysuwania wniosków, że "to jest chore, porąbane i tylko ktoś nienormalny może to oglądać".

 

Z własnego doświadczenia jednak wiem, że po pewnym czasie oglądania UV człowiek ma po prostu przesyt tego. Fakt, widziałem sporo i tak na dobrą sprawę nic mnie już nie dziwi, jednak mimo wszystko, jak za dużo się tego ogląda, to potem najprościej w świecie chce się na widok tego wymiotować.

"Jesteś niebem obserwującym chmury. A wydarzenia, ludzie, sytuacje, to obłoki, które po nim przepływają. Tylko przepływają. Dlatego nie próbuj ich zatrzymać, bo na pewno odpłyną wcześniej, czy później. Gdy przytrafia Ci się coś pięknego albo bolesnego, powinieneś zrobić krok, odstąpić od siebie i popatrzeć z dystansu. Ludzie, których kochasz, to właśnie takie chmury. Są na Twoim niebie dłużej lub krócej, ale nigdy na zawsze"

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Jeffrey Nero
      Z tego co pamiętam to pojawiła się też w WWE w story Kane i Bryana jak mieli chyba tą terapię.
    • MattDevitto
    • MattDevitto
      Dzisiaj świat wrs obiegła informacja, że niedawno bodajże w wieku 44 lat zmarła aktorka, która grała w TNA postać sławnej Claire Lynch. Chyba każdy fan fedki pamięta to story i z czym ono się wiązało. Niestety dość szybko z powodu hejtu jaki wylał się na tę zatrudnioną do tej roli aktorkę skrócono storyline, który od początku był dla mnie słabym pomysłem. Pamiętam, że z czasem pojawiały się doniesienia, że miała ona dużo nieprzyjemności ze strony fanów i żałowała, że zgodziła się na angaż w TNA. Szkoda, że jej losy tak się ostatecznie potoczyły. RIP.
    • MattDevitto
      Wystarczy zobaczyć fragmenty walk o walizki i to w zupełności wystarczy
    • KyRenLo
      Money in the Bank bardzo blisko, a mimo tego, że moja ukochana zawodniczka walczy o pas, a dodatkowo są dwie walki o walizkę co samo w sobie powinno być interesujące to u mnie brak większej chęci na oglądanie tego widowiska. Cztery walki w karcie gali Premium to jakiś mało śmieszny żart. Pierwsza gala WWE od jakiegoś czasu, której nie obejrzę na żywo, czy nawet na następny dzień. Nawet typować mi się zbytnio nie chce. Oby nie wymyślili czegoś tak głupiego jak walizka dla Ripley, czy Solo. Karta w obrazku: Tradycyjnie udanej gali dla oglądających.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...