Strikeforce: Rockhold vs Jardine - Wyniki

[N!KO]

Walka wieczoru:

 

Pojedynek o pas mistrza Strikeforce w wadze średniej

185 lbs.: Luke Rockhold pokonał Keitha Jardine’a przez TKO (uderzenia), 1. runda, 4:26.

 

Główna karta:

 

185 lbs.: Robbie Lawler pokonał Adlana Amagova przez TKO (latające kolano i uderzenia), 1. runda, 1:48.

205 lbs.: Muhammed Lawal pokonał Lorenza Larkina przez TKO (uderzenia w parterze), 2. runda, 1:32.

170 lbs.: Tyron Woodley pokonał Jordana Meina przez przez niejednogłośną decyzję (30-27, 29-28, 28-29).

170 lbs.: Tarec Saffiedine pokonał Tylera Stinsona przez niejednogłośną decyzję (30-27, 29-28, 28-29).

 

Walki w Showtime Extreme:

 

170 lbs.: Nah-Shon Burrell pokonał Jamesa Terry’ego przez niejednogłośną decyzję (2 x 29-28, 28-29).

205 lbs.: Gian Villante pokonał Trevora Smitha przez TKO (uderzenia), 1. runda, 1:05.

170 lbs.: Ricky Legere pokonał Chrisa Spanga przez jednogłośną deczyję (3 x 29-28).

160 lbs.: Estevan Payan pokonał Alonzo Martineza przez jendogłośną decyzję (3 x 30-27).

Zrodlo: MMAROCKS.pl

[-Raven-]

Całkiem niezły main event, bo Jardine dość ładnie się poruszał po zmianie kategorii wagowej i bez kompleksów nacierał na Mistrza. Jednak jego boks (choć czasem trafiał) okazał się zbyt słaby na Rockholda, który najpierw ładnie go "okopał", a później zafundował TKO, posyłając na glebę i dobijając tam przez G&P.

To co mnie przerażało w tej walce, to totalnie nisko opuszczone ręce Rockholda, który przez to nie trzymanie gardy, czasami nadziewał się na cepy przeciwnika (sam balans ciałem nie wystarczy), który przecież jakimś stójkowym wirtuozem nie jest. Jeżeli Luke będzie walczył dalej tak niefrasobliwie, to ktoś z mocniejszym pierdolnięciem, urwie mu po prostu łeb.

 

Co do walki Lawlera z Amagov'em, to Robbie wyłapał dość szczęśliwie to nielegalne kolano w parterze, bo nie dość że wyszedł na męczennika , to jeszcze walka została przywrócona do stójki z parteru (gdzie Robbie niespecjalnie sobie radził z przeciwnikiem), a tam dość gładko Lawler położył Amagov'a w kimę.

[N!KO]

Luke Rockhold pokonał Keitha Jardine’a przez TKO (uderzenia), 1. runda, 4:26.

Dobrze, ze tak to sie zakonczylo, bo balem sie, ze Jardine trafi jakims fartownym ciosem, i zgarnie zloto. Dla mnie to on w ogole nie powinien walczyc z Lukiem, ale Strikeforce sklada gale z tego, co maja. Rockhold przesadza z tymi dziwnymi kickami, i podejrzewam, ze go ktos przygasi przy najblizszej okazji. Nie jest jeszcze jakims wielkim fighterem w moich oczach.

 

Robbie Lawler pokonał Adlana Amagova przez TKO (latające kolano i uderzenia), 1. runda, 1:48.

Co to za koncowka? Niby flying knee, ale wydawac sie moglo, ze nie przyjelo sie na szczene Amagova. Ekwilibrystyczne zagranie Lawlera, ktorym zaskoczyl chyba wszystkich. Nalezalo sie Adlanowi za to kolano w parterze... What's up with that?! Jakby to powiedzial Hurricane Helms.

 

Muhammed Lawal pokonał Lorenza Larkina przez TKO (uderzenia w parterze), 2. runda, 1:32.

King Mo to zdecydowanie za wysokie progi dla Larkina. Lorenz moze jeszcze nie raz zaskoczyc, i pewnie dostanie swoja szanse w UFC, ale tutaj nawet nie pierdnal przy obaleniach Krola. Czekam az Muhammad znowu zgarnie drugoligowe zloto, i moze jakis champion vs champion bedzie pod koniec roku.

 

Tyron Woodley pokonał Jordana Meina przez przez niejednogłośną decyzję (30-27, 29-28, 28-29).

Booooring... Boooring. T-Woodowi daleko do wielkiej perelki MMA. Status niepokonanego moze sie szybko zmienic u wujka White'a (pewnie go przygarna). Zapasnik z niego dobry, ale w stojce dostawal lanie. Poszedl na latwe zwyciestwo, i szarpal sie przez 15min.

 

Tarec Saffiedine pokonał Tylera Stinsona przez niejednogłośną decyzję (30-27, 29-28, 28-29).

Wyrownana walka, o czym swiadcza punktacje sedziow. 30-27 Tarec, i 28-29 Stinson, to roznica dosc znaczaca. To dowod, ze walke mozna bylo roznie interpretowac. Stinson wykorzystywal przewage zasiegu, ale pozniej dawal sie obalac, i tempo mocno zwolnili Panowie.

[-Raven-]

Co to za koncowka? Niby flying knee, ale wydawac sie moglo, ze nie przyjelo sie na szczene Amagova. Ekwilibrystyczne zagranie Lawlera, ktorym zaskoczyl chyba wszystkich.

 

Wg mnie Roberto w ogóle nie trafił tym "fruwającym kolanem", tylko przetoczył się po garbie rywala, a dopiero bomby zza pleców odłączyły Amagov'owi zasilanie. Oglądałem wiele powtórek i w ogóle nie widziałem, aby Lawler tym kolanem trafił gdziekolwiek

[N!KO]

Wg mnie Roberto w ogóle nie trafił tym "fruwającym kolanem", tylko przetoczył się po garbie rywala, a dopiero bomby zza pleców odłączyły Amagov'owi zasilanie. Oglądałem wiele powtórek i w ogóle nie widziałem, aby Lawler tym kolanem trafił gdziekolwiek

 

No wlasnie, ale jesli tak jest, to Amagov jest nieudacznikiem, bo bez ciosu padl jak pet. Zwroc uwage, ze przed finalnym okladaniem on juz byl srednio swiadomy, bo inaczej to chyba chcialby wybrnac jakos z tej opresji. To jest poczatek walki, wiec o tak wielkim zmeczeniu nie ma mowy.

[-Raven-]

-Raven- napisał/a:

Wg mnie Roberto w ogóle nie trafił tym "fruwającym kolanem", tylko przetoczył się po garbie rywala, a dopiero bomby zza pleców odłączyły Amagov'owi zasilanie. Oglądałem wiele powtórek i w ogóle nie widziałem, aby Lawler tym kolanem trafił gdziekolwiek

 

 

No wlasnie, ale jesli tak jest, to Amagov jest nieudacznikiem, bo bez ciosu padl jak pet. Zwroc uwage, ze przed finalnym okladaniem on juz byl srednio swiadomy, bo inaczej to chyba chcialby wybrnac jakos z tej opresji. To jest poczatek walki, wiec o tak wielkim zmeczeniu nie ma mowy.

 

Też się zdziwiłem... Tłumaczyłem to sobie tak, że Amagov po prostu był zaskoczony, a Lawler przetoczył mu się po garbie, przez co ten poleciał na glebę, a tam już Roberto uruchomił bomby Jest jeszcze drugie wytłumaczenie - gość to dupa wołowa i padł po flying knee, którego nie było (coś jak "cios wibrującej ręki", dostał skumulowaną dawką energii )

[N!KO]

Też się zdziwiłem... Tłumaczyłem to sobie tak, że Amagov po prostu był zaskoczony, a Lawler przetoczył mu się po garbie, przez co ten poleciał na glebę, a tam już Roberto uruchomił bomby Jest jeszcze drugie wytłumaczenie - gość to dupa wołowa i padł po flying knee, którego nie było (coś jak "cios wibrującej ręki", dostał skumulowaną dawką energii )

 

Cholera, majac te dwie opcje do wyboru, to musze przyznac, ze pierwszej nie kupuje kompletnie. Ludzie tez byli zaskoczeni jak zrobilem pokaz CK na zlocie, ale na glebe nie padli... Samo przetoczenie by wywolalo u normalnego fightera reakcje. Stawiam pieniadze na "cios wibrujacej reki". Lawler mu zrobil swoja "wykonczeniowke"

http://www.youtube.com/watch?v=5pGC1VXr0kI&feature=related

[-Raven-]

Stawiam pieniadze na "cios wibrujacej reki". Lawler mu zrobil swoja "wykonczeniowke"

 

Zawsze miałem Lawlera za niebezpiecznego fightera, ale nie wiedziałem, że ma aż tak dewastujące fatality