Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

HBK sędzią w walce Takera z HHH, Chris Hero jednak w WWE?


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

Problem w tym, że w moich oczach, wystarczyłoby, żeby Del Rio po prostu parę razy porządnie i ostro zlał wracającego Takera, by jego promocja była już wystarczają do walki z nim.

Ty wymagasz uwierzenia, że dana postać może przerwać streak. Dla mnie jest tylko jedna osoba, która to sprawi i już o niej pisałem trochę wyżej: Cena.

Więc może nie mam aż takich wymagań wobec tych postaci jak ty, może nie potrzebuję mega koksa, który musi od razu niszczyć cały roster.

WWE samo ustawiło sobie poprzeczkę tak wysoko (tak swoją drogą - bardzo dobrze). Tak, wymagam uwierzenia, że dana postać może przerwać streak, bo udało mi się w to uwierzyć i na WM'ce 25, i 26, i 27 (tutaj tylko przy jednym spocie - czyli tombstonie od HHH, ale i tak). Ja chcę, by pojedynek był w miarę emocjonujący. Del Rio ze swoją teraźniejszą postacią mi tego, wybacz, nie dostarczy, a sama walka będzie po prostu odbębnieniem następnej cyferki w streaku Dead Mana. To już są ostatnie pojedynki Takera w tej federacji i czy rzeczywiście zasługuje on Twoim zdaniem na takie mecze bez historii przy samej końcówce jego kariery skoro ewidentnie można się pokusić o coś ciekawszego?

 

Zresztą, tu tez uważam, że trochę przesadzasz. Ja wiem, że możesz nie przepadać za Del Rio, ale nie obniżajmy jego pozycji w federacji. Ja chcę przypomnieć, że na ostatnim PPV walczył o pas i całkiem dobrze sobie radził. czy to jest słaba pozycja? Wątpię.

To wpierdolmy od razu Miza do pojedynku z Phenomem na WM'ce. Też walczył o pas na TLC i też "całkiem dobrze sobie radził". Czy to jest słaba pozycja w federacji? Ja również wątpię. Ba, jest bardzo silna. Tyle tylko, że i tak na Undertakera - owszem, za słaba.

Przypadek dokładnie taki sam jak przy obecnym Del Rio. Swoją drogą - czy taka nudna postać jaką w tej chwili gra meksykański arystokrata (który już przecież od dobrych kilku miesięcy niczym tak naprawdę nie zachwycił, powiedzmy sobie szczerze) byłaby rzeczywiście godnym rywalem dla Takera na WrestleManii? Sorry, ale śmiem w to jednak wątpić.

  • Odpowiedzi 27
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • maly619

    8

  • hadaszyszek

    7

  • Ghostwriter

    4

  • Bonkol

    3

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Tak, wymagam uwierzenia, że dana postać może przerwać streak, bo udało mi się w to uwierzyć i na WM'ce 25, i 26, i 27 (tutaj tylko przy jednym spocie - czyli tombstonie od HHH, ale i tak). Ja chcę, by pojedynek był w miarę emocjonujący.

 

Tyle, że ty tu mówisz, o uwierzeniu w to w czasie walki. Ja też emocjonowałem się tymi walkami, ale właśnie walkami. Przed walką byłem zawsze pewien, że to Taker wygra. Była tylko jednak walka na WM, w której nie byłem pewien, czy Taker wygra, walka z Batistą, ale to też była moja pierwsza WMka, więc może i dlatego.

 

Twoim zdaniem na takie mecze bez historii przy samej końcówce jego kariery skoro ewidentnie można się pokusić o coś ciekawszego?

 

Wiadomo, że można pokosić się o coś ciekawszego. Ale czy musi to być powtórka? Dla mnie dodanie HBKa, to tylko jeden głupi szczegół, który oczywiście, musi się pojawić, bo inaczej walka ta jeszcze bardziej nie miałaby sensu.

Ja jednak nie chce znów oglądać walki na linii tych samych osób. Mieliśmy dwa razy Michelsa, teraz dwa razy Trypel? Zadam to samo pytanie co ty, czy nie ma nic ciekawszego?

Kolejna sprawa jest też taka, że ja byłem trochę zawiedziony walką z ostatniej WMki. Wiem, że wielu osobą się podobała, ale mi nie. Powiedzmy sobie szczerze, Trypel, to nie Shawn i nie ma szans, żebyśmy dostali coś ciekawego, coś innego, coś co znów nas zaskoczy i zachwyci. Druga walka Taker-HBK taka była. Zaskoczyła, znów była genialna, ale to właśnie zasługa geniuszu zawodników walczących.

Tutaj chyba by jednak tych geniuszy zabrakło.

 

Swoją drogą - czy taka nudna postać jaką w tej chwili gra meksykański arystokrata (który już przecież od dobrych kilku miesięcy niczym tak naprawdę nie zachwycił, powiedzmy sobie szczerze) byłby rzeczywiście godnym rywalem dla Takera na WrestleManii?

 

Tyle, że w aktualnym WWE, w ciągu tych paru ostatnich miesięcy, jedyną ciekawą postacią był chyba tylko Punk. A patrząc na to, jakiej pozycji wymagasz od zawodnika, to chyba właśnie tylko on, Cena i Orton zasługiwaliby na walkę z Phenomem.


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

Tyle, że ty tu mówisz, o uwierzeniu w to w czasie walki. Ja też emocjonowałem się tymi walkami, ale właśnie walkami.

O to się przecież rozchodzi. Na tę chwilę nie ma zawodnika (Cena jest zajęty), którego gdybyśmy wrzucili do tego pojedynku, to rzeczywiście zagroziłby on "na papierze" samemu streakowi. Alberto nie jest pod tym względem dużo gorszy od takiego HBK'a. Tyle tylko, że w jego przypadku już nie tylko "na papierze", ale również i "na ringu" nie byłoby z jego obecnym movesetem i wypromowaniem żadnych emocji i TEGO właśnie się obawiam, bo uważam po prostu, że kariera samego Takera i jej bliski koniec zasługuje na coś o wiele bardziej wymyślnego i ciekawszego.

Wiadomo, że można pokosić się o coś ciekawszego. Ale czy musi to być powtórka? Dla mnie dodanie HBKa, to tylko jeden głupi szczegół, który oczywiście, musi się pojawić, bo inaczej walka ta jeszcze bardziej nie miałaby sensu.

Ja jednak nie chce znów oglądać walki na linii tych samych osób. Mieliśmy dwa razy Michelsa, teraz dwa razy Trypel? Zadam to samo pytanie co ty, czy nie ma nic ciekawszego?

Nie. Jedyną ciekawszą opcją byłby właśnie Jasiek o którym wspomniałeś. Za to Alberto na pewno nie byłby ciekawszy od Shawna i Trypla, a już na pewno nie bardziej wiarygodny podczas samego pojedynku.

Kolejna sprawa jest też taka, że ja byłem trochę zawiedziony walką z ostatniej WMki. Wiem, że wielu osobą się podobała, ale mi nie. Powiedzmy sobie szczerze, Trypel, to nie Shawn i nie ma szans, żebyśmy dostali coś ciekawego, coś innego, coś co znów nas zaskoczy i zachwyci. Druga walka Taker-HBK taka była. Zaskoczyła, znów była genialna, ale to właśnie zasługa geniuszu zawodników walczących.

Tutaj chyba by jednak tych geniuszy zabrakło.

Jeżeli chodzi o same tempo, to nie ma co oczekiwać fajerwerków ani od jednego, ani od drugiego. Będzie najprawdopodobniej dosyć wolno, przynajmniej w porównaniu do lat wcześniejszych. Jednak tu się nie o to rozchodzi. W pojedynku z sędzią specjalnym jest multum storyline'owych opcji, by uczynić jednak tę walkę o wiele, wiele ciekawszą od kolejnej już, zwykłej oraz pewno do bólu sztampowej z takim właśnie Del Rio.

Tyle, że w aktualnym WWE, w ciągu tych paru ostatnich miesięcy, jedyną ciekawą postacią był chyba tylko Punk. A patrząc na to, jakiej pozycji wymagasz od zawodnika, to chyba właśnie tylko on, Cena i Orton zasługiwaliby na walkę z Phenomem.

Cena, owszem, za rok. HHH co prawda jakoś zajebiście interesujący nie jest, ale jednak jego starpower sam w sobie ustawia go pod tym względem w moich oczach wyżej od Alberta. Za to powracający HBK (wokół którego cały storyline jak i sam pojedynek w moim zamyśle miałby się oczywiście kręcić) byłby w cholerę ciekawy.

 

Z przepushowanym Takerem mogą wg mnie walczyć na WM'ce już tylko inni, przepushowani zawodnicy (czyli właśnie ci na poziomie Ceny, Ortona, od niedawna Punka czy właśnie Tryplaka). Kryterium z pewnością bardzo wymagające, ale jednak za mało będziemy się już "cieszyć" samym Phenomem, by stawiać naprzeciw niego kogoś, kogo nawet same marki skreślałyby z miejsca.

Powtórka z rozrywki (jednak, co jest najważniejsze, z osobą Michaelsa w tle) mimo wszystko byłaby wg mnie o wiele ciekawsza od tego niby "nowego", ale jednocześnie najpewniej bardzo standardowego storyline'u ze stosunkowo "nową twarzą", czyli Del Rio.

 

A, i żeby nie było wątpliwości. Jeżeli miałbym wybierać pomiędzy kolejnym, zwykłym pojedynkiem Trypla z Takerem drugi raz z rzędu, a pojedynkiem kogoś innego (bo mimo wszystko z Dos Carasem bym się tu i tak wstrzymywał) z Takerem pierwszy raz w historii, to wybrałbym oczywiście to ostatnie. Jednak obecność HBK'a wszystko w moich oczach tutaj zmienia i z pewnością nie kwalifikowałbym jej jako "jeden, głupi szczegół", bo na jego osobie w takim wypadku byłby prawdopodobnie budowany przecież cały storyline pod ten mecz. Rozterki wewnętrzne Shawna i sama ta niepewność co on za chwilę może zrobić (czy wykiwa HHH, czy może jednak mu pomoże) wydają mi się po prostu lepszym "materiałem" na samą WM'kę niż kolejne już, zwykłe "zniszczę Twój streak, bo wiem, że potrafię", co w przypadku Del Rio byłoby jeszcze na końcu każdego speechu okupione pewno dodatkowym wersem o "przeznaczeniu".


  • Posty:  613
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.10.2010
  • Status:  Offline

@Hadaszyszek: ok rozumiem Twój tok rozumowania, ale sam Vinnie mówił, że chce przypushować Alberto. Wystarczy, że dadzą mu jeden/dwa ciosy poza subem jako finishery, będzie bardziej agresywny w ringu i kilka walk z Sheamusami, Ortonami. Jeżeli chodzi o Streak to nawet na papierze nie będę w stanie uwierzyć, że ktokolwiek mu zagrozi, nawet jakby miał być handicap. Co do Shawna to obawiam się, że niedługo doprowadzi swoją do obecnego stanu Hitmana.

  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

@Hadaszyszek: ok rozumiem Twój tok rozumowania, ale sam Vinnie mówił, że chce przypushować Alberto. Wystarczy, że dadzą mu jeden/dwa ciosy poza subem jako finishery, będzie bardziej agresywny w ringu i kilka walk z Sheamusami, Ortonami

Ale to nie jest "wystarczy". Dodanie dwóch wiarygodnych finisherów poza subem to czasami miesiące budowania danego movesu. Poza tym obecna heelowa postać Alberto ma w czystym pojedynku bardzo marne szanse z "Sheamusami i Ortonami". Z bardziej agresywnego Del Rio oczywiście się cieszę, ale powiedzmy sobie szczerze - na ile może sobie pozwolić w obecnych czasach McMahon? Na tysięczne zwycięstwo kantem, które w konsekwencji i tak niczego praktycznie samemu arystokracie nie da (umówmy się, by był on wiarygodny w walce z Phenomem na WM'ce, to musiałby w obecnej sytuacji czyściutko pojechać "Sheamusów i Ortonów", co jest obecnie chyba niemożliwe)? Ja tego po prostu nie widzę.


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

Co roku jestem dość mocno zaskoczony tym, że Undertaker i jego streak wzbudzają jeszcze tyle emocji. Dla mnie to jedna z mniej emocjonujących rzeczy i nie płakałbym gdyby w tym roku Calaway obejrzał WM w TV. Odniosę się jednak do dyskusji na temat jego potencjalnych rywali i tego jak miałoby to wyglądać w moich oczach. Jestem absolutnie za tym, żeby z Takerem walczył ktoś...mniej wypromowany. Taka wyrównana, dramatyczna walka z niesamowitymi near fallami z miejsca wypromowałaby kogoś bardzo mocno nawet jeżeli skończyłaby się porażką, więc kandydatura Del Rio jest dla mnie całkiem niezła, tym bardziej jakby był prowadzony tak jak to wujaszek Vince planuje. Nie chce za to zobaczyć Takera po raz 3 z Hunterem, po raz 3 z Kanem czy po raz 2 z Ortonem, bo nie widzę w tym żadnego sensu. Nikt - nawet John Cena nie jest w stanie nawet stanąć przy streaku Undertakera i wiem po sobie, że jedyne emocje jakie jego walki wywołują są w przypadku gdy walczy jakiś wrestler, któremu smart od dawna markuje. Tak było w moim przypadku, ale też w głębi serca nie wierzyłem w zwycięstwo Michaelsa. Magia streaku minęła i lepszym rozwiązaniem byłoby wypromowanie kogoś kto zyskałby na tym bardzo wiele, a nie kogoś komu taka walka zupełnie nic nie daje(Cena, Kane, Orton, HHH).

  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Obecna postać. a co my mamy WMkę za dwa dni? Albo za tyle wraca Taker? Przecież wszystko da się zrobić. Del Rio teraz będzie dalej walczyć o pas, ale potem? Prawdopodobnie brak planów. Tak jak wspomniany wyżej Orton, czy Sheamus. I już możemy dostać taki feud i budować pozycję nowego, agresywnego ostrego Del Rio.

 

Ale wracając do walki Takera na WMce. Dlaczego tak uparcie chcesz tam osoby już wypromowanej? A czemu nie wykorzystać legendy Takera do promocji kogoś? Pozostając przy Del Rio: czy jego postać, zyskałaby w twoich oczach (przede wszystkim pod względem promocji zawodnika), gdyby walczył z Phenomem jak równy z równym? Gdyby mimo przegranej (bo taki scenariusz cały czas zakładam), sprawił mu niesamowite kłopoty, ba, może nawet pokusilibyśmy się o wygraną Takera lekkim kantem, albo nawet No Contest?

To niesamowicie podniosłoby pozycję takiego zawodnika, a my mielibyśmy upieczone dwie pieczenie na jednym ogniu (streak zachowany, zawodnik wypromowany).

Ja wołałbym tysiąc razy bardziej taką opcję.

 

I jeszcze jedno, mówisz o tym, że HBK jako sędzia spowodowałby większe emocje w walce. Może i tak, ale jak dla mnie, to zabiłoby ten pojedynek, bo zamiast skupiać się walce dwóch gości, to całą walkę czekalibyśmy na to co zrobi Shawn. Sytuacja podobna do walk Ceny, gdzie byliśmy pewni Nexusa. Też każdy tylko czekał, aż wbiją, a walka była mało ważną sprawą.


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

I jeszcze jedno, mówisz o tym, że HBK jako sędzia spowodowałby większe emocje w walce. Może i tak, ale jak dla mnie, to zabiłoby ten pojedynek, bo zamiast skupiać się walce dwóch gości, to całą walkę czekalibyśmy na to co zrobi Shawn. Sytuacja podobna do walk Ceny, gdzie byliśmy pewni Nexusa. Też każdy tylko czekał, aż wbiją, a walka była mało ważną sprawą.

 

Totalne zero emocji, bo daje sobie palec uciąć, że jeżeli HBK już by się do tej walki jakoś wmieszał to na niekorzyść Huntera. 8)


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

I jeszcze jedno, mówisz o tym, że HBK jako sędzia spowodowałby większe emocje w walce. Może i tak, ale jak dla mnie, to zabiłoby ten pojedynek, bo zamiast skupiać się walce dwóch gości, to całą walkę czekalibyśmy na to co zrobi Shawn. Sytuacja podobna do walk Ceny, gdzie byliśmy pewni Nexusa. Też każdy tylko czekał, aż wbiją, a walka była mało ważną sprawą.

 

Totalne zero emocji, bo daje sobie palec uciąć, że jeżeli HBK już by się do tej walki jakoś wmieszał to na niekorzyść Huntera. 8)

 

Dlatego zapewne już teraz puszczono plotę, że HBK i HHH mieliby "wyrolować" Takera. Obaj członkowie DX uczestniczyli przecież w Montreal Screwjobie i możliwe, że hmm skłonność do przekrętów obydwu panów jakoś by miała podkręcić temperaturę. Podejrzewam, że mogłyby się nawet pojawić rozmówki Hunteraz z HBK: "Razem przełamiemy streak Takera", co miałoby się spodobać Shawnowi. Myślę, że obecność Michaelsa w ogóle daje duże pole do popisu dla kreatywnych. Na tyle duże w każdym razie, żeby trochę osób łyknęło możliwość dokonania niemożliwego ("DX wspólnymi siłami pokonają Takera na WM-ce!"). My będziemy wiedzieć, że nic takiego się nie stanie i w przełomowym momencie Shawn wykona sweet chin music na swoim kolesiu, a nie na Phenomie, ale co z tego... Takich mądrali, jak u nas na forum, to można przecież ze świecą szukać. :twisted: Poza tym (abstrahując już od smartowych przechwałek) skoro przez dwie sekundy zapachniało mi rok temu przełamaniem streaku (zajebista psychologia ringowa w walce HHH z Takerem) i cieszyłem się, jak dziecko, gdy Deadman jednak wyszedł z opresji, to w sumie mógłbym dać się kupić i tym razem.

 

Co do zarzutów, że HBK będzie odwracał uwagę... Moim zdaniem to on zwiększy po prostu atrakcyjność pojedynku i nie krytykowałbym tego, że wszyscy będą myśleć "co zrobi Shawn?". Właśnie to jest jedyny ratunek dla tego pojedynku! Bez HBK będzie to po prostu powtórka z rozrywki sprzed roku i czegokolwiek by Hunter nie robił podczas walki z Phenomem, to już raczej nikt nie da się nabrać. A z HBK jednak ten malutki procent niepewności będzie - o ile kreatywni, a później sami zawodnicy dobrze to rozegrają.


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Co do zarzutów, że HBK będzie odwracał uwagę... Moim zdaniem to on zwiększy po prostu atrakcyjność pojedynku i nie krytykowałbym tego, że wszyscy będą myśleć "co zrobi Shawn?". Właśnie to jest jedyny ratunek dla tego pojedynku! Bez HBK będzie to po prostu powtórka z rozrywki sprzed roku i czegokolwiek by Hunter nie robił podczas walki z Phenomem, to już raczej nikt nie da się nabrać. A z HBK jednak ten malutki procent niepewności będzie - o ile kreatywni, a później sami zawodnicy dobrze to rozegrają.

 

Ale ja też o tym pisałem. HBK jest potrzebny tej walce, ale ta i tak dalej mi się nie podoba. Po prostu, wolę kogoś nowego, kogoś, kto mógłby się na tym solidnie wypromować.


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Ale ja też o tym pisałem. HBK jest potrzebny tej walce, ale ta i tak dalej mi się nie podoba. Po prostu, wolę kogoś nowego, kogoś, kto mógłby się na tym solidnie wypromować.

 

Jasne, jasne! Też uważam, że na Takerze można promować młodych, świeżych, zdolnych... Podobał mi się pomysł z Wade'm (za czasów pushu), przy odpowiedniej promocji na ring z Phenomem wrzuciłbym też Alberto (oby Meksykanin rzeczywiście był promowany w stronę agresywnego ringowego killera), czy nawet Punka (tyle szkoda, że mój ulubieniec z obecnego rosteru musiałby jobbnąć). Zatem gdybym miał wybierać: Hunter lub jakiś nowy talent, to wolałbym oczywiście nowy talent. Ale gdybym miał wybierać: Hunter + HBK lub nowy talent, to stwierdziłbym po prostu, że jest mi bez różnicy - oba rozwiązania są dobre.

 

Dla mnie to jedna z mniej emocjonujących rzeczy i nie płakałbym gdyby w tym roku Calaway obejrzał WM w TV.

 

Właśnie mi się przypomniało, że Taker w TV obejrzał WM-kę X. A toż to taka piękna gala była. :) Z drugiej strony w tamtym roku zrobił z Hunterem najlepszą walkę na gali.


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

Właśnie mi się przypomniało, że Taker w TV obejrzał WM-kę X. A toż to taka piękna gala była. :)

 

Wrestlemanie 2000 też obejrzał w TV, ale akurat ta gala specjalnie nie zachwyciła. :twisted:


  • Posty:  6
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.12.2011
  • Status:  Offline

Moim zdaniem HBK nie tyle jest tej walce potrzebny, co zwyczajnie niezbędny. Wprawdzie czy z HBK czy beż ta walka i tak nie będzie budzić większych emocji, bo ciężko uwierzyć, że streak mógłby być przerwany. Jednak jak już wcześniej wspomniano główna uwaga ludzi w tej walce koncentrowała by się na Shawnie, co pozwoliłoby odciągnąć trochę uwagę od Takera i Trypla (którzy nie ma co się oszukiwać dobrej walki raczej nie zrobią). Trzeba mieć również nadzieję, że do walki dodana zostanie jakaś ciekawa stypulacja, bo single match może się okazać czystym dramatem. Obecność HBK-a da także więcej możliwości bookingu walki, bo sam Grabarz i HHH poza wymienianiem się finisherami raczej wiele więcej nie zaoferują ( a w każdym razie na pewno sami nie zrobią walki, która bardzo różniełaby się od tej z WM27).

 

Warto też jeszcze powiedzieć o walce Ceny z Kanem, która jest dla mnie wielkim błędem. Uważam tak dlatego, że tak na dobrą sprawę nie ma się kto podłożyć w tej walce. Z jednej strony mamy Cenę, który nie może teraz jobować, jeśli ma być wiarygodnym rywalem dla The Rocka. Z drugiej strony jest Kane, który powracając w masce ma niszczyć kolejnych rywali, więc podłożenie się też nie wchodzi w grę. Jedynym rozwiązaniem jest tutaj chyba tylko wygrana Kane'a przez DQ( no chyba, że WWE w swoim zwyczaju zrobi z Kane'a typowego dla siebie heela, czyli jestem bardzo groźny, dopóki nie natrafię na face'a Main Eventera)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Mr_Hardy
      Niezbyt dobrze się dzisiaj czuję i obejrzenie Collision zajęło mi z pół dnia. Ogólnie solidna tygodniówka, dobre walki, fajne proma Hangmana i Danielsa. Ciekawe, co będzie dalej z House of Black. Walka Mariah z Harley taka zwykła, bez fajerwerków, ale uczta dla oczu była 😉. Na koniec dostaliśmy klasyczny, fajny brawl. Szczerze, to nie mogę się doczekać, aż Moxley straci pas, lecz Hobbs mu go nie odbierze. Nie ma na to szans, za cienki na ten pas jest. Jakoś mi ta jego grupa Moxa nie przypada do gustu. Ciekawe, kiedy Christian wykorzysta swój kontrakt. Specjalny odcinek Dynamite zapowiada się bardzo dobrze.
    • HeymanGuy
      Zostałem wywołany, więc nie pozostanę dłużny. Czuję, że 2025 będzie kozackim rokiem w wrestlingu, więc opowiem Wam, jakie i dlaczego te federacje są warte uwagi według mnie i czego się po nich spodziewam. WWE - Król wciąż na tronie, bo kto inny? WWE to klasyk. Love them or hate them, ale oni zawsze mają coś, co przyciągnie. Storytelling, oprawa, ogrom gwiazd – to ich gra, są pionierem jakby nie było. W 2025 spodziewam się, że Triple H dalej będzie pchał kreatywność na wyższy poziom, może więcej pozytywnych zaskoczeń niż w roku minionym. Bloodline to pewnie już przeszłość, ale kto wie? Chętnie bym zobaczył rozrost Jacoba Fatu, bo imo zjada Solo bez gryzienia. Może Cody straci pas na kogoś bardziej perspektywistycznego, albo Gunther zostanie naprawdę topowym heelem bez ustępowania komukolwiek z Bloodline Main Eventów? A może Logan Paul zdobędzie główny tytuł (kontrowersje = $$$). Dlaczego oglądać?: Premium Live Eventy oddawały w zeszłym roku, w tym myślę, że nie będzie inaczej – WrestleMania, Royal Rumble, Summerslam – każda gala ma swój vibe i uważam, że każda z tych odsłon będzie lepsza niż rok temu m.in. Raw i SmackDown? Zależy od tygodnia, ale zawsze coś się znajdzie. NXT? Tu nie widzę jakichś większych sukcesów na 25, ale kto wie? TNA - Powrót Legendy?  TNA to taki feniks wrestlingu – upada, wstaje i znowu robi zamieszanie, choć z mainstreamu to oni dawno wypadli. Gdzieś z rok temu wrócili do nazwy TNA, co we mnie wzbudza nostalgię jako fana z dawnych lat. Zawsze mają świetny mix talentów – młodych kotów i legend, które nadal mają „to coś”. 2025? Liczę na więcej szalonych walk i hardkorowych feudów, które kiedyś były ich znakiem rozpoznawczym. Mają zupełnie inny vibe niż mainstream. Jak jesteś zmęczony „grzaniem merchu” w WWE, to tutaj znajdziesz coś bardziej surowego. Mam nadzieję, że w końcu postawią na tego Hendry'ego, bo w końcu WWE go zawinie i ciężko będzie im o kogoś bardziej over, bo Nemeth to niestety nie jest tym DZ co 10-15 lat temu się zapowiadał.  ROH - Old School w New Schoolu - Czas na przełom ROH znowu złapało wiatr w żagle, głównie dzięki Tony'emu Khanowi, który może i chce, ale nie bardzo potrafi. Ktoś słusznie zauważył, że on chyba chciałby załatwić im deal, którego nie jest w stanie się załatwić dla produktu pobocznego. W 2025 roku pewnie zobaczymy jeszcze więcej crossoverów z AEW. ROH to taka mekka dla fanów technicznego wrestlingu – jak ktoś robi 5-gwiazdkowe walki, to pewnie pierwsze kroki stawiał w Ringu Honoru. Kibicuję im jak co roku, żeby dostali większą widownię, bo zasługują na to jak mało kto. Wrestling w najczystszej formie. Tam się nie liczy show, tylko jakość walk. Jak lubicie techniczne klasyki, to jest to Wasz dom. I tak nie skończyli tak źle, bo pamiętamy jak ledwo zipali podczas i po pandemii. Przed też nie było kolorowo. Wierzę, że przyjdzie ich moment. AEW - Dom szaleństwa i kontrowersji AEW to nadal najbardziej nieprzewidywalna federacja na świecie, bo kto by się spodziewał, że wskoczy Moxley w środku roku i dostanie pas na tacy? W 2025 roku liczę na jeszcze większe gale i może jakieś epickie feudy (Przede wszystkim jakieś lepsze, większe debiuty, bo Lashley i Cope to chyba nie jest to na co liczyliśmy). Tony Khan czasem przesadza z bookingiem, ale dynamika w ringu i świeżość, jaką daje AEW, to coś, czego nie znajdziesz nigdzie indziej. AEW to mix szaleństwa i emocji. Dynamite to co tydzień rollercoaster, Collision dodaje jeszcze więcej. Jak lubicie wrestling z dawką chaosu, to tu znajdziecie swoje miejsce. NJPW – Wrestling dla koneserów A teraz coś z zupełnie innej beczki. NJPW to taki odpowiednik Champions League. Tam nie ma żartów – storytelling w ringu, długie walki na najwyższym poziomie i feudy, które rozwijają się miesiącami, a nawet latami. Wrestle Kingdom było prawdziwym świętem wrestlingu. W 2025 życzyłbym New Japan powrotu Okady, bo szczerze? Tam gdzie jest teraz, nie spełnia roli jaką powinien. Jak dla mnie nie powinien odchodzić w ogóle z Japonii, ale nie mam na to wpływu żadnego xD Szykujemy popcorn, siadamy wygodnie i zobaczymy, co mi sprezentuje każda z tych fedek. 
    • MattDevitto
      Odświeżam temat, bo ostatnio spory ruch na forum, więc może ktoś jeszcze dołączy ze swoimi przemyśleniami. Szczerze to najbardziej jestem ciekawy @ HeymanGuy  jak to u Ciebie wygląda, bo ty znajdujesz czas nawet na ROH U mnie na ten moment wygląda to tak, ale sytuacja jest dynamiczna - WWE - ppv's + raz na jakiś czas tygodniówka, NXT, - New Japan/Stardom/Marigold - wybrane gale. W tamtym roku starałem się oglądać praktycznie wszystko z NJPW, aż musiałem sobie ostatnio zrobić przerwę i nie wiem kiedy ponownie do tego wrócę.  - no i retro przy którym bawię się najlepiej. W końcu chcę obejrzeć całe LU, teraz jeszcze doszedł kanał Vault, więc jest co oglądać. - oprócz powyższych to już raczej pojedyncze rzeczy by się pośmiać czy zobaczyć coś ciekawego W ciągu roku z różnych względów pewnie będę zaniedbywał niektóre fedki, bo tak to już jest, że wrs z roku na rok przechodzi na dalszy plan....
    • MattDevitto
      Kiedyś Taazy gadał, że nie musi chodzić na treningi, bo patrzy jak inni wykonują jakieś akcje i jedynie powtarza Pasuje idealnie.
    • Grins
      O podbijam, on nie jest już do niczego potrzebny, doszczętnie zakopali charakter Final Boss'a, tak spierdolić koncertową postać to tylko WWE potrafi, teraz już Rock nie jest do niczego potrzebny na tych tygodniówkach bo zabiera tylko czas antenowy innym zawodnikom. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...