Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

WWE Hell In A Cell 2011 PPV (zapowiedź, spoilery, dyskusja)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Mi się tylko wydaje, czy gala odbywała sie w pustej hali?

 

Dokładnie o tym samym chciałem napisać. Tak strasznie hujowej publiki dawno nie widziałem. Wrestlerzy mogli skakać, wykonywać jakieś niebezpieczne akcje a tu cisza. Żenujące to było i niestety źle się przez to oglądało tą galę (przynajmniej mi).

 

CC vs Sheamus

Nie zachwyciło mnie to. Jak dla mnie za dużo brawlu, a za mało ciekawszych akcji, zwłaszcza w wykonaniu Christiana. Tak przeglądając na szybko opinie zauważyłem, że ludzie dosyc chwalili tą walkę. Ja jestem daleki od zachwytów, nie podobała mi się.

 

Sin Cara vs Sin Cara

Całkowicie rozwalił mnie brak jakiejkolwiek reakcji publiki. Myślałem, że efektowne akcje typu high fly, są bardzo lubiane przez ludzi, a tutaj kompletnie brak reakcji i do tego okrzyki boring, które też jak dla mnie były bezsensowne.

I żeby nie było, nie uważam, że ta walka była dobra, bo spodziewałem się więcej, a było niestety trochę chaosu przy botchach, akcją też brakowało niekiedy szybkości i zbyt często były przestoje (a przy takich zawodnikach oczekiwałem jednak szybkiej, dynamicznej walki)

Tragedii nie było, ale dobrze też nie.

 

TT Titles

Tutaj walka jak najbardziej na plus. Fajna ciekawa walka, dużo zmian przewag i co ważne nie był to taki schematyczny pojedynek Tag Team by WWE. Bardzo podobało mi się zakończenie walki, choć bałem się już, że będzie botch i Ziggler będzie spoglądać, jak pinują jego partnera. Na szczęście Kofi zdążył, a też Dolph dobrze to zagrał i wyszło bardzo fajnie.

 

Henry vs Orton

Muszę się przyznać, że zasnąłem (serio!) i nie oglądałem tej gali w nocy, jak to zawsze robiłem, a po powrocie z uczelni, w normalnych godzinach popołudniowych. Więc nie wiem, czy tak wymęczył mnie dzień na uczelni, czy ten pojedynek :P No, ale żeby nie było, po przebudzeniu się przewinąłem na moment, który ostatnio pamiętam i obejrzałem, to co straciłem. I niestety zawiodłem się. Liczyłem, że skoro Henry wchodzi do klatki, to zrobi demolkę, często wykorzystując klatkę, czy inne rzeczy, a tu nie było tego zbyt dużo. Chociaż muszę oddać WWE, po RKO Ortona już myślałem, że pas wraca do niego.

Przyznam, że po walce, gdy Henry miał już kontuzjować Ortona, spodziewałem się jakiejś interwencji, czy wspominanych tak często powrotów. Tak się jednak nie stało, Orton przetrwał i wychodzi na to, że czeka nas jeszcze jedna walka między tymi panami o pas i mam nadzieje, że i tym razem Henry będzie górą.

 

Po tym dostaliśmy bardzo fajny segment z Codym, który pokazał nowy/stary pas IC. Przed oglądaniem PPV trafiłem na mały spoiler na FB właśnie na ten temat, więc wiedziałem co się stanie. Niemniej jednak nie znałem wyglądu starego pasa IC i przyznaję, że ten jest bardzo fajny.

 

Cody vs JoMo

Nie uważam, żeby ta walka była jakaś strasznie zła. Oczywiście wyraźnie stała pod znakiem "Cody nieprzygotowany do walki", ale właśnie mi się w niej podobało, bo też pasowało do takiego heela jakim jest Cody.

 

Cieszy wygrana Beth, ale szkoda, że po interwencji.

 

Triple Threat

Bardzo podobała mi się ta walka. Może też dlatego, że niestety całe PPV nie powalało jakoś poziomem, a tu było spoko. Chyba najbardziej podobał mi się dominujący Del Rio. Właśnie takiego chciałbym go oglądać.

 

W tym Triple Threatcie klatka była chyba tylko wymowka, bo za wiele z tej „demonicznej konstrukcji” nie wyciagneli. Gdyby zostala ona podniesiona (a walka odbywalaby sie w stypulacji NoDQ), to i tak ogladalibysmy to samo.

 

Nie przesadzaj N!KO, trochę się działo. Punk z czegoś miał te rozcięte plecy ;P poza tym ta ciasnota poza ringiem budowała fajny klimat.

Najbardziej genialną sprawą było jednak wyrzucenie Ceny z klatki. Potem jeszcze ten moment, w którym Cena chce wejść jakby nigdy nic, jak do domu, a tu zamknięte :twisted:

No i też mina Ceny, gdy Alberto wymachiwał mu przed oczami tą metalową rurką. Miałem wrażenie, że John zaraz się popłacze :P

Więc tak jak pisałem wcześniej w tym temacie, bardzo cieszy mnie wygrana Alberto, choć nie popieram tej decyzji, bo takie odbieranie i dawanie pasów co parę tygodni nie tylko powoduje, że pas dużo traci na wartości, ale też pokazuje perfidnie, że WWE chce nabić te staty Johnowi i że będzie to robić przy każdej nadarzającej się okazji.

 

No, a na koniec najlepszy moment gali, czyli atak Truth i Miza. Tak w ogóle, to nie pomyślałem o nich, gdy wbili w kapturach. Na jako pierwszych ruszyli na Del Rio i Johna i jakoś przyszło mi na myśl: INWAZJA ROH! Teraz sam się z tego śmieję, bo jak okazało się, ze to Miz i Truth, to walnąłem mega facepalma. Nie zmienia to faktu, że ostatnie chwile gali były genialne. Jednak w końcówce, zacząłem się zastanawiać, jak Miz i Truth uciekną z hali. A tu się okazuje, że oni spokojnie się poddają i zostają wyniesieni przez policję. Kolejne genialne posunięcie.

Ogólnie cały ten segment, atak Trypla na nich idealnie pokazały ten chaos w WWE o którym tak ciągle mówi Cole ;) Zresztą to całe wyniesienie przez policję było bardzo realistyczne, a nawet dziś zauważyłem, że WWE pisząc o Mizie i R-Truth wymienia ich prawdziwe imiona i nazwiska.

Ogólnie zapowiada się to świetnie, a jeśli pomyślę ile jeszcze może się tu zdarzyć i kto może się pojawić (Vince, Nash), to myślę, że zapowiada się świetny storyline i mam nadzieję, ze WWE nas nie zawiedzie.

 

Wracając do oceny PPV. Myślę, że gdyby nie ME i to co się stało po nim, to uznałbym to za najgorszą galę roku. To jednak trochę ją uratowało, choć nie wyklucza, że nie będzie to najgorsza gala roku, bo muszę sobie przypomnieć, co WWE serwowało nam do tego czasu ;)

  • Odpowiedzi 94
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • MJ

    8

  • NoMercy

    8

  • kr3cik-bmc

    6

  • TakerFanKrk

    3

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  1 158
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

bo muszę sobie przypomnieć, co WWE serwowało nam do tego czasu

Takiego gniota jak CP nic nie przebije :wink:


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Takiego gniota jak CP nic nie przebije

 

Over the Limit.Night of Champios.Hell in a Cell przy tych 2 PPV jest Wrestlemanią


  • Posty:  55
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.07.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Takiego gniota jak CP nic nie przebije

 

Over the Limit.Night of Champios.Hell in a Cell przy tych 2 PPV jest Wrestlemanią

Ja bym jeszcze dodała Summerslam. Zdecydowanie.


  • Posty:  1 660
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.04.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Teraz każdy będzie dodawał najgorsze PPV's..

 

Fakt, 2011 rok dla WWE pod względem Pay-per-views nie najlepiej, ale za to lepiej im idzie, jeśli chodzi o storyline'y.

18056192365019276624f15.jpg


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Ja bym jeszcze dodała Summerslam. Zdecydowanie.

Może jeszcze Money in the Bank?Poważnie?Summerslam jedną z gorszych PPV?

 

Fakt, 2011 rok dla WWE pod względem Pay-per-views nie najlepiej, ale za to lepiej im idzie, jeśli chodzi o storyline'y

 

2011 rok to świetny rok dla PPV pod względem jakościowym.Dotychczas tylko 3 cienkie.Reszta albo dobra albo bardzo dobra.Za duże wymagania mają co poniektórzy


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Jasny

Christian vs Sheamus – Rudy po turnie ssie. Christian starał się zrobić z tego dobre otwarcie gali, ale został zabukowany fatalnie, bez żadnego wiarygodnego nearfalla i padł już po pierwszym kapciu na ryj. Słabiutki opener.

 

Sin Cara x2 – Autorzy botchamanii będą mieli sporo materiału do nowej kompilacji. Skoro w ringu jest dwóch luchadorów to oczekuję od nich ewolucji, po których będą same ohy i ahy, a tak dostałem sporo zepsutych akcji. Dobry w tej walce był tylko finisz.

 

TT Title – Spodziewałem się, że będą się bardziej skupiać na budowaniu konfliktu Swaggera z Zigglerem, ale na szczęście tak nie było. W końcu zobaczyłem walkę teamów bez oklepanego schematu – heele leją face’a by w końcówce dobro zwyciężyło. Bardzo dobra walka ze świetnym występem Bourne’a i wieloma zmianami przewag.

 

Henry vs Orton – Walka praktycznie taka sama jak poprzednia z tą różnicą, że Henryk pozwolił sobie strzelić jednego cuttera. Sleeper. Końcówka zwiastuje dalszy ciąg, ale tylko w jakieś stypulacji można by było uwierzyć, że Orton ma szanse.

 

Rhodes vs JoMo – Nie jestem zwolennikiem dodawania walk w trakcie gali. Zrobione na siłę, na dodatek mistrz walczył w garniaku. Kolejny sleeper. ZzzzzZZZZZZzzzzzZZZZZZZZzzzzz.

 

Cena vs Punk vs Del Rio – Słabo, a właściwie w ogóle nie wykorzystali klatki i oprócz złamania krzesełka i stołu nic godnego uwagi tutaj nie ujrzałem. Końcówka genialna i przynajmniej to budzi nadzieje na ciekawy storyline.

 

Proszę o zwolnienie Bookera, bo jego komentarz ogranicza się do: what the hell, did you see that, it’s my big homie, you gotta be kidding me.

 

Ocena gali: 1.5/6

"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)

  • Posty:  323
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.10.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Klasyczny

Teraz każdy będzie dodawał najgorsze PPV's..

 

Fakt, 2011 rok dla WWE pod względem Pay-per-views nie najlepiej, ale za to lepiej im idzie, jeśli chodzi o storyline'y.

 

Tu się zgodzę, ogólnie PPV TNA jak i WWE są ogólnie średnie ostatnio, praktycznie od WM i Lockdown nie było jakiegoś dobrego PPV, poza MitB, Summerslam, Destination X. Koniec tematu czas ocenić HiaC.

 

1.Christian vs Sheamus

Niezły opener, chociaż oczekiwałem trochę więcej. CC wykonuje dwa Speary, a Sheamus go pinuje po jednym kopnięciu. Co zrobić taki booking heeli, zapewne feud będzie kontynuowany z "One More Match" tak szybko nie zrezygnują, co jest plusem jeszcze to nie zaczęło nudzić. 4-.

 

2.Sin Cara Vs Sin Cara

Po tej walce oczekiwałem sporo, wyszło nie tak dobrze jak myślałem, jednak nie było źle. Sin Cara jak i Sin Cara trochę polatali, między skokami wiało nudą. Ja tam botchy nie zauważyłem, może drobne. 3+.

 

3.AirBoom vs Jack Swagger/Dolph Ziggler

Dobra walka TT, zakończenie dobrze zabookowane, szkoda że walka była bez historii. Fajne że dywizja TT się odnawia, jednak brakuje solidnych TT. 4.

 

4.Mark Henry(c.) Vs Randy Orton

Tutaj oczekiwałem tylko zwycięstwa Heńka, walka była słaba mogli wykorzystać więcej przedmiotów, ciekawiej by było no ale era PG... A i Orton musiał po walce pogonić złego potwora. :twisted: 2.

 

5.Cody Rhodes(c.) Vs John Morrison

Przed walką niezłe promo Codyego, fajnie że pas wrócił do starego wyglądu. Wolałem nowy wygląd niż ten ale przynajmniej zapowiada się na odnowę prestiżu tego tytułu. A Cody zapewne na tym zyska. Co do walki jaj nie urwała, ale Cody był w garniturze a w tym nie da się pokazać 100% swoich możliwości. 3.

 

6.Kelly Kelly(c.) Vs Beth Phoenix

Niezła walka, Beth wygrała w końcu. 3.

 

7.John Cena(c.) Vs CM Punk Vs Alberto Del Rio

Najlepsza walka na gali, dramaturgia była, przedmioty były, mało ale jednak były. Ringowo nieźle. Tylko po co zabierali pas dla Alberto? Nabijanie statystyk jak ja tego nienawidzę. 4+.

 

Na uwagę zasługuje pojawienie się Miza i Trutha, najpierw bilety, potem atak na Air Boom. A po ME, zapachniało trochę erą attitude, atak plus policja. Ciekawe jak się rozwiąże sytuacja na RAW.

 

Niezłe PPV, z ciekawym ME, openerem, promem Codyego, sytuacją Miza & Trutha, Beth ma pas, reszta średnia. PPV oceniam na 3+ w skali szkolnej.

5098708654e2b2a2fd00e6.jpg


  • Posty:  49
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.03.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Christian vs Sheamus - Moje przypuszczenie się sprawdziło jeżeli chodzi o to, że Sheamus wygra i Chrsitian dalej będzie Mr. "One more match"(wcale mi to nie przeszkadza).

Walka przyzwoita, nie zamulała, fajny motyw z tym podniesieniem się Sheamus'a na narożnik. Końcówka trochę zrobiła Celta na terminatora ale nie będe narzekał bo jest on jedną z najciekawszych postaci na SmackDown.

 

"Blue"Sin Cara vs "Dark"Sin Cara - walka do której chyba każdy miał największe oczekiwania i najbardziej się zawiódł. Publika się kompletnie nie wykazała i może przez to się tą walkę źle oglądało. Było oczywiście kilka ładnych spotów( i botchów :twisted: ), ale walka była mocno przeciętna. Nie było za bardzo widać chemii pomiędzy zawodnikami i to też był jeden z powodów dlaczego nie wyszło. Tak na marginesie to dobrze że ta maska "złego Sin Cary" nie do końca się zsunęła bo Vincuś by się wściekł i to porządnie.

 

Air Boom vs Swagger & Ziggler - Kolejna dobra walka tag-teamowa na PPV. Nie cierpię patrzeć na Jacka ani na Kofiego ale trzeba przyznać, że w ringu mają spore umiejętności i potrafią stoczyć niezłą walkę. Pare miesięcy temu na pewno walki tag-team nie wybrał bym na najlepszą na gali a teraz trzeba się porządnie zastanowić. Wracając do walki, końcówka zdaje się mówić że to jeszcze trochę potrwa, przynajmniej do kolejnego PPV.

 

Mark Henry vs Randy Orton - Walka jedynie była dobra kiedy rzecz działa się poza ringiem lub w momentach przewagi Ortona, których nie było zbyt wiele. Były schodki, parę uderzeń w kraty, więc nie najgorzej. Mark dalej chyba będzie niszczył aż do powrotu Kane'a lub Big Showa. Co do powrotów to w momecie gdy Henry szykował się do wykonania skoku na nogę Randalla, byłem niemal pewny, że któryś z tej dwójki z Hall of Pain wróci. Jednak WWE mnie zaskoczyło i może to dobrze :wink:

Ta końcówka podpowiedziała mi pomysł, że to może być koniec feudu pomiędzy tą dwójką a te uderzenia krzesłami i ucieczka Marka były po to żeby Randy nie przegrał do końca tego konfliktu, leżąc zniszczony przez Henry'ego.

 

Cody Rhodes vs John Morrison - Cody jest świetny. Znowu ładne promo i mocna podbudowa przez wygranie w garniaku :twisted: Nowy pas bardzo mi się podoba i widzę go pierwszy raz. Może dlatego, że jestem trochę podjarany Cody'm wydaje mi się, że zmiana wyglądu pasa akurat gdy dzierży go Rhodes nie jest bez znaczenia. Ale nie trzeba robić sobie specjalnych nadziei, żeby się specjalnie nie zawieść gdy np. Un-dashing coś przeskrobie. Co do walki to jedna z lepszych na gali, chociaż wzięta z niczego, już lepszy byłby Ted ale i walka wtedy była by słabsza. Morrison jest teraz jednym słowem w dupie. Dają go tylko od zachcenia i to jeszcze byle gdzie tylko żeby trochę poskakał. Od programu z R-Truthem nic ciekawego się z nim nie dzieje i chyba nie prędko dostanie jakiś feud.

Walka dla zabicia czasu i tyle.

 

Beth Phoenix vs Kelly Kelly - Można wreszcie pogratulować Beth i czekać co dalej fascynującego w tej dywizji będzie się dziać :P

 

John Cena vs Cm Punk vs Alberto Del Rio - Dobry pojedynek, mocno rozpisany Del Rio. Dali mu drugą szansę na pokazanie się jako mistrz i oby mu się powiodło, bo będzie to z korzyścią i dla WWE i dla niego. Chyba, że jest to tylko nabijanie tytułów Januszowi ale wątpie. Zajmie się chyba za niedługo Rockym więc... Ciekawy pomysł z zamknięciem klatki przed Ceną. Sama końcówka gali świetna, Awesome Truth nie dają o sobie zapomnieć i dobrze. Nie rozumiałem na początku gali tego wywalenia ich z widowni ale widząc końcówkę było to trafne posunięcie ze strony federacji. Nie było Kevina i sytuacja jest jeszcze bardziej ciekawa. Odepchnięcie Johna L. przez Huntera podsyca konflikt między nimi i może doprowadzić to do powrotu Vince'a, który zarzuci aktualnemu COO, że nie panuje nad zawodnikami, federacją i sobą, atakując Miza i Trutha.

 

Podsumowując, gala nie była najgorsza i naprawdę nie wynudziłem się przy niej(Divy przewinąłem :wink: ). Świetna końcówka na pewno poprawiła jej ocenę. To PPV było według mnie lepsze niż poprzednie i z niecierpliwością wypada czekać na RAW.

"I'm in the best in the world and what I do"

8650504724e8329a484911.jpg


  • Posty:  3 459
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.12.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Hell In A Cell

 

Christian vs Sheamus

Walka bardzo fajna i wkońcu możemy się przekonać kto lepsze walki robi z CC. Moim zdaniem i Ortona i Sheamusa są bardzo dobre, ale jak dla mnie lepiej odgląda się tych co właśnie teraz dostaliśmy. Ciągłe kontry, wymiany ciosów i chyba żadnego momentu, aby ta walka ssała. Ładny Tornado DDT, przejście w Irish Curse, ładne slapy od CC.

 

Dopisze się do systemu oceniania walk, a więc ta walka była solidna 8-/10

 

Sin Cara vs Sin Cara

Nie oszukujmy się, bo wiadome było, który Sin Cara wygra. Wynik był założony z góry. Jak dla mnie lepszy jest black. Śmieszny motyw z tauntami LOL. Nie lepiej było Kavala pushować?!? Walka BORING!!! 1/10

 

TT:

Bardzo ładna walka. Bourne świetnie się spisał, pokazał wkońcu na co go stać, dostał piękny booking. Walka bardzo ładna, dynamiczna, niczego nie zabrakło. Miła dla oka końcówka. Walce moge dać nawet 10/10.

 

WHC:

Walka Vipera i goryla na dodatek w klatce. Rzut z schodami mocno wiarygodny, ładne

to było. Walka bardzo dobra i ciekawa. Co w niej było najlepsze??? Mocna budowa Marka, ciekawe kto mu odbierze pas, oczywiście mam jakieś przepuszczenia :smile: . Ale skoro Ortona bez prawie żadnego większego problemu pojechał, to każdemu innemu będzie ciężko. Również bardzo ładna końcówka. 9/10

 

Segment: Jak zawsze bardzo porządny w wykonaniu Rhodesa.

 

IC:

Pretendent nie wiem czego akurat taki, zawodnik z RAW walczy o pas SD. Dziwne troche. Dobra walka, a Cody w garniaku hahah. Figure Four Leg Lock i Wooo Woo :D . Walka nawet, nawet mi się podobała. Widać WWE ma spore plany co do Un-Dashinga, skoro przywrócili stary pas IC, który jest lepszy niż ten wcześniejszy.A Morrison ''jest taką małpką do robienia show'', która nic nie dostaje za to co robi 6/10.

 

Ogólnie: No cóż więcej walk nie mogłem mieć okazji obejrzeć, więc na to co oberzjrzałem, było w miarę solidnie. Przywrócenie starego pasa IC dobry pomysł. I ciekawe dla czego żadna legenda czy ktoś nie powrócił skoro było tak głośno o czyimś returnie.

 

Ocena: No nie wiem jaka, na te walki co obejrzałem 9/10


  • Posty:  425
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.12.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Już po gali Hell in a Cell, która w moim mniemaniu wypadła naprawdę dobrze. Po kiepskim czasu na podbudowę (ledwo 2 tygodnie), zostałem zaskoczony poziomem gali. Nie nudziłem się, były emocje, a i poziom walk nie zawiódł.

 

Szczerze mówiąc, zaskoczył mnie fakt, że w openerze otrzymaliśmy starcie Christiana z Sheamusem. Jednak panowie naprawdę się mocno postarali i wyszedł dobry pojedynek, troszkę lepszy niż się spodziewałem. Ciekawe akcje, oboje pokazali się z niezłej strony. Fajna końcówka, niezły booking Sheamusa (notabene kick-out po dwóch Spearach). Miałem swoją wizję - zwycięstwo Christiana małym kantem, speech o tym, że w związku z triumfem zasługuje na one more match i koniec końców Brogue Kick od Sheamusa, który świadczyłby o kontynuacji feudu. Choć mimo tego, że Irlandczyk zwyciężył, pewnie otrzymamy ich starcie na Vengeance - stawiam na to, że Christian opowie jak to niesprawiedliwie przegrał ;) Swoją drogą, przydałoby się starcie Captaina Charismy z którymś mid-carderem i czyste zwycięstwo.

Dalej starcie Sin Cara vs Sin Cara - panowie dostali dziesięć minut i nie obyło się bez botchy. Mimo tego ja lubię styl high-fly, więc nie będę psioczył na ten pojedynek - wyszedł jak wyszedł, bez fajerwerków, ciekawe czy feud będzie kontynuowany. Zwycięstwo przez Sunset Flip na to wskazuje, zobaczymy jak to dalej się potoczy.

Świetna walka tag-team. Naprawdę plus za to, że dywizja się odradza. Czwórka Evan, Kofi, Dolph, Swagger wykręciła nam dobry pojedynek, który z przyjemnością oglądałem. Zmiany przewag, kontroli nad walką, fajne akcje - to co nam trzeba. Czekałem jak rozwiążą całą sytuację z Zigglerem i Jackiem i zrobili tak jak najlepiej mogli - kłótni jeszcze nie było, ale pewnie na RAW dowiemy się więcej, a na Vengeance zobaczymy ich starcie o United States Title. Dobra końcówka, ciekawy motyw i ogólnie ładnie to wyglądało. Plus za kolejne ciekawe starcie na PPV o pasy tag-team.

Henry drugi raz z rzędu pojechał czysto Ortona - o to właśnie chodzi, świetnie pushują World Strongest Mana. Booking był niezły, chwila inicjatywy dla face' a czyli nadzieja dla fanów, ale ja byłem pewny, że Mark obroni pas. Na uwagę zasługuje kick-out po RKO ;) Mogli troszkę lepiej wykorzystać fakt, iż to był HiAC Match, ale nie wolno narzekać - jak na skład pojedynku było OK. Martwi mnie jedynie to co stało się po walce - liczyłem, że to koniec feudu, ale niestety Orton dalej będzie się kręcił wokół pasa, oby nie skończyło się to ponownym triumfem Randalla i zdobyciem World Heavyweight Championship. Przyznam, że gdy Heniek wyjmował krzesełko, byłem w napięciu i nawet przez umysł przeleciał mi pomysł o powrocie Big Showa, Kane' a lub Takera.

Cody Rhodes od długiego czasu jest na wznoszącej fali. Znów dał świetne promo, ma idealny głos do swojego gimmicku, który znakomicie odgrywa. Bardzo dobrze, że został przywrócony stary wygląd pasa Intercontinental - nabrał on ostatnio na wartości, podobnie jak US Title. Brawa dla WWE za to, że oba mid-cardowe pasy mają obecnie dobrą pozycję. Niezły motyw z włożeniem starego pasa do papierowej torby. Walka z Morrisonem była przyzwoita, Cody walczył w gajerze, co jeszcze bardziej go wypromowało. Ogólnie cieszy mnie jego push. O Morrisonie nie świadczy najlepiej fakt, że przegrywa z kimś kto ma strój raczej na uroczystość, a nie do walki. Swoją drogą, gdy myślałem nad tym, jaka walka będzie bonusem, to wpadł mi do głowy pomysł Rhodes vs Morrison i nie pomyliłem się, choć spodziewałem się też Rydera.

Panie dostały bardzo jak na nie dużo czasu, bo aż osiem i pół minuty! Większość walki przewinąłem, ale świetnie, że Glamazonka wygrała wreszcie ten pas. Run Kelly trwał bodajże od czerwca i wreszcie się skończył - na pewno Beth jako mistrzyni podniesie rangę pasa. By the way, Nattie i Eve świetnie wyglądały :D

Wreszcie Main Event, ta klatka była według mnie tylko po to, by PPV o nazwie HiAC miało ME w tej stypulacji - równie dobrze mogli zrobić to walką No DQ. Długa walka, fajne użycie przedmiotów, poziom był taki jak się spodziewałem. Każdy miał okres dominacji i fajnie się pokazał. Zajebisty motyw z odcięciem Ceny od klatki. Gdy to się stało, byłem pewny triumfu Del Rio. Dziwi mnie jednak, czemu Alberto odzyskał pas po 2 tygodniach, nie mogli po prostu zrobić mu jednego, długiego runu? Widocznie statystyki Ceny są ważniejsze... Świetne wbicie Awesome Truth, czułem, że się zjawią. Ładnie przemyślane, panowie w końcu zniszczyli trójkę (albo dwójkę, bo nie widziałem czy Albercik także dostał) zawodników oraz sędziów. Świetnie zrobili z brakiem dojścia do nich, zjawił się roster, widziałem nawet, że Bourne się próbował wspiąć do góry. W końcu policja, storyline nabiera rozmachu, na razie jest zajebiście i wierzę, że WWE tego nie spieprzy. RAW zapowiada się niezwykle interesująco.

Podsumowując, to co pisałem na samym początku - zaskakująco dobre Pay-Per-View. Brawa dla federacji za fajną galę, mimo tego, że była ona ledwie dwa tygodnie od poprzedniej. Lubię to!


  • Posty:  613
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.10.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Ja w sumie krótko, bo prawie wszystko już zostało napisane.

Na plus:

- zmiana wyglądu pasa intercontinental! Czekamy na pas WWE Panie Arystokrato!

- Awesome Truth

- Cena poza klatką

- Mark znowu wygrał, cieszyłem się jak małe dziecko z lizaka jak wyciągnął krzesło po walce...

 

Na minus:

- ale jak zwykle mój banan szybko odpuścił, kiedy Orton uciekł z nogą :(

- publika!!! Co to miało być? zbierali ich z ulicy czy co?

- Sin vs Sin, ja nie wiem, czy to przez publikę, debilne światła czy co, ale już ciekawsza walka to była o pas div -_-

- Morrison! Jakim cudem koleś, którego Alberto zniszczył w 5 sekund nagle walczy o pas?

 

Inne:

- CC vs Sheamus. Do plusów się nie nadaje, bo ekscytująca nie była, do minusów na pewno nie, bo wyróżniała się na tle innych.

- Inną sprawą jest również storyline z Punkiem. Mam wrażenie, że ostatnio spadł na "boczny" plan i nie wykorzystano całego potencjału dostępnego na obecnym etapie feudu CM Punka - Fan Savior'a


  • Posty:  49
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.07.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Christian vs Sheamus

Walka bardzo fajna i wkońcu możemy się przekonać kto lepsze walki robi z CC. Moim zdaniem i Ortona i Sheamusa są bardzo dobre, ale jak dla mnie lepiej odgląda się tych co właśnie teraz dostaliśmy. Ciągłe kontry, wymiany ciosów i chyba żadnego momentu, aby ta walka ssała. Ładny Tornado DDT, przejście w Irish Curse,

 

Stary no chyba sobie kpisz, chyba nie powiesz mi, że walka Sheamusa z CC była lepsza niż walka Ortona z CC na Over The Limit Czy Summerslam, walki ortona z CC były znacznie lepsze, te 2 walki były wręcz znakomite, były walkami gali. Walka Sheamusa z CC z Hell In A Cell była całkiem przyzwoita

15893577334e3090e51e3d2.jpg


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

- Morrison! Jakim cudem koleś, którego Alberto zniszczył w 5 sekund nagle walczy o pas?

Jakim cudem koleś, który jakieś cztery miechy temu walczył o pas WWE (i uratował walkę Miza z Ceną w klatce na ER), a potem prowadził w upper midcardzie feud z R-Truthem (zahaczając parę razy o main eventy), który w zamyśle miał go chyba wywindować w górę, nagle - po kontuzji - został zepchnięty do roli ni mniej, ni więcej takiego JTG? Sama osoba Morrisona nie jest tu minusem (znowu popisał się kilkoma zajebistymi akcjami), ale to, jak WWE prowadzi jego postać - już tak. Szkoda, że koleś najpewniej będzie służył federacji jako face'owy jobber dla heelowych midcarderowców i (tu już do squashów) main eventerów. Eh...

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

1. Sheamus vs. Christian - niby sama walka dupy nie urywała, ale jakoś całkiem przyjemnie mi się ją oglądało. Widać ładny postęp u Celta, który całkiem składnie spisywał się kiedy trzeba było poprowadzić walkę. Zabrakło tutaj jednak jakichś bardziej wiarygodnych near fall'i i większej dramaturgii, ale obaj wrestlerzy w miarę stanęli na wysokości zadania i zafundowali nam dość przyzwoity opener. Jestem przekonany, że zdecydowanie stać ich na więcej, ale skoro tą walkę upchnięto jako opener, to trudno się spodziewać żeby bookerzy zafundowali nam tu ringowy thriller a'la Alfred Hitchcock :D

 

2. Sin Cara vs. Sin Cara - miałem wobec tej walki bardzo duże oczekiwania (w końcu walczyła dwójka pełnokrwistych luchadorów) i się rozczarowałem, bo było przede wszystkim wolno i mało dramatycznie (zbyt mocno rozpisany "Niebieski"). Oglądając to, miałem wrażenie, że "nawet" mocno zmainstream'owany Rey Mysterio zrobiłby na tle tej dwójki ciekawsze starcie w stylu lucha. Fanów też to nie porywało, bo dawało się słyszeć chanty "Boooring, booooring!!!".

Dziwny booking, bo dla ciekawszej kontynuacji feudu, powinni dać wygrać "Czarnemu" (kantem), aby później "Niebieski" wykończył go w stypulacji "maska vs. maska". Tutaj gładko wygrywa Niebieski i dalsze kontynuowanie tego angle'a (a mogło być ciekawie, bo feud miał potencjał) jak dla mnie nie ma sensu.

 

3. Air Boom vs. Swagger & Ziggler - walka tonąca w przeciętności, po zakończeniu której pamiętałem tylko dość fajną końcówkę. Na dokładkę - wynik był wiadomy z góry, skoro pomiędzy Jackiem i Adolphem mają być kontynuowane tarcia.

Jak Vickie po walce opierdalała Swaggera i weszła na wysokie "C", to już chyba tylko psy i delfiny mogły ją usłyszeć tak piszczała :twisted:

 

4. Orton vs. Henryk - ta walka nie mogła wyjść dobrze, tak jak to zwykle mają w zwyczaju walki z Markiem w roli głównej (woooolno). Fajnie jednak Henry był rozpisany jako heel-destroyer, niszczący Ortona power moves'ami.

Jedyne co mi się podobało, to końcówka, gdzie Henrykowi rozpisano czysty kick out po RKO i czyste spinowanie Randala po finiszerze. Mark został wypromowany tak mocno, jak tylko można.

Nie podobało mi się natomiast to, co działo się po walce (liczyłem, że ktoś - np. Rudy - przybiegnie ratować Randolfa i wejdzie z Henrym w feud), bo zwiastuje to kontynuację angle'a na linii Viper-WSM. Orton musiał mieć oczywiście swoje 5 minut i finalnie zdemolować Henryka po walce (co jest jeszcze w miarę zrozumiałe), ale rozpisanie po tym wszystkim Marka, spierdalającego biegusiem na zaplecze, przed ledwo stojącym Randalem, to już dla mnie była przesada i podkopywanie gimmicku prawdziwego monster-heela (przeciwieństwo cipo-heela).

 

5. Rhodes vs. Morrison - Cody przywraca klasyczny pas IC, jeszcze bardziej go promując. Sama walka Un-Dashinga z Morrisonem, bez większej historii, bo taka sytuacja (Cody nieprzygotowany do walki, w garniaku) wymuszała niejako, żeby Rhodes przez 3/4 walki dostawał w dupsko. Jednak wygrana "nieprzygotowanego do walki" Cody'ego, jeszcze bardziej promuje go jako "fighting Championa" i przywraca świetność pasowi IC. Niestety, co za tym też idzie - na wielką cipę wychodzi ponownie Morrison, który nie potrafił pokonać nieprzygotowanego do starcia, walczącego w gajerku Mistrza. Zawsze jest jednak coś za coś... Mnie tam taka promocja Un-Dashinga bardzo cieszy (facet bankowo skończy w main eventach. Kwestia czasu), bo przestałem już wierzyć, że Morrison osiągnie w WWE jakiś lepszy status niż jobera dla (w najlepszym wypadku) main eventerów.

 

6. Beth vs. 2xKelly - walka z której zapamiętam 2 rzeczy: że pas znalazł się w końcu w rękach kogoś, kto potrafi walczyć + że nie powinno się dawać Natalce NIGDY mikrofonu do ręki (gdy niby naśmiewała się z Kelly, kiedy ta tkwiła w sub'ie, trudno mi było powstrzymać śmiech... zażenowania. Sztuczne członki są już bardziej naturalne :twisted: ) Sama walka bez większej historii, ośmieszona dwukrotnie Beth, musiała się sposiłkować Natalką, żeby w końcu dać radę "Mocarnej Kelly". Czy to nie brzmi jak kiepski dowcip?

 

7. Alberto vs. Cena vs. Punk - dobra, szybka walka, z licznymi zmianami przewag. To co cieszyło, to solidne rozpisanie Alberto, który w końcu nie był cipą, ale walczył z face'ami jak równy z równym (ładnie pokazali brutalną stronę ADR).

Nieźle pomyślana końcówka, gdzie Arystokrata sprytnie zamyka na zewnątrz klatki Jaśka, a sam za pomocą metalowej rurki nokautuje CM'a i odzyskuje tytuł.

Zastanawia mnie jedno, czemu Cena zamiast dymać na zaplecze po jakiś przecinak (skoro nie mógł znaleźć kluczy) stał jak ta pizda, patrząc jak Del Rio kradnie mu tytuł? Tak samo rozjebali mnie członkowie rosterów, którzy podczas demolki Miza i Truth'a (swoją drogą całkiem przyjemny rozpiździel na sam koniec :wink: ) przybiegli i jak debile potrząsali klatką, zamiast skołować coś do przecięcia łańcucha? :lol:

Pytaniem miesiąca jednak jest to, na H...ogana, było dawać Cenie pas na 2 tygodnie? Żeby sobie chłopina statystyki podbił, a smarty mogły go jeszcze bardziej hejtować? :roll: Idiotyczna zagrywka ze strony WWE, a feud pomiędzy BezCennym i Meksykańcem będzie zapewne nadal kontynuowany, bo Cena został wydymany i z pewnością nie popuści (a Punk odpocznie sobie od walk z pasem w tle). Echhh...

 

Reasumując - HIAC to PPV, którego równie dobrze mogłoby nie być. Poza dobrym main eventem i nie najgorszym openerem, nie było tu co oglądać. Vince mógł poświęcić ten czas na lepszą podbudowę i wykręcenie nowych feudów przed Vengeance, zamiast robić skok na kasę fanów i na chama wciskać po 2 tygodniach kolejne słabe PPV. Moja ocena: 2/6.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • IIL
      Z pozostałych pasuje mi najbardziej L.A Knight. Gościu nie miał jeszcze głównego pasa, a jego momentum było systematycznie używane do podkarmiania runów Romana czy Cody'ego. Zwycięstwo nad Cena w ostatniej walce, to coś jak złamanie streaku Takera - zawsze będziemy o tym pamiętać i tego mu życzę.
    • KyRenLo
      Teraz to ja już mam podobnie. Zapowiada się na finał Jey vs. Gunther (Walka numer 100) lub LA Knight vs. Gunther. I o ile lubię LA i chciałbym go kiedyś zobaczyć z głównym pasem to nie pasi mi na finałowego rywala Ceny. Uso nawet nie będę komentował. Rozczarował mnie ten jeszcze nie zakończony turniej.
    • KyRenLo
      AEW: Worlds End 2025 Data: 27/12/2025 NOW Arena Hoffman Estates, Illinois
    • Grins
      To akurat mnie rozśmieszyło   
    • xAttitude
      AEW FULL GEAR 2025 NEWARK • Prudential Center • 22.11.2025 ŚREDNIA OCENA WYDARZENIA 8.40 (242 głosów)   Szczegóły Wydarzenia Data: 22.11.2025 Promocja: All Elite Wrestling Typ: Pay Per View Lokalizacja: Newark, New Jersey, USA
×
×
  • Dodaj nową pozycję...