Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

TNA Hardcore Justice (zapowiedź, spoilery, komentarze)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  323
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.10.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Klasyczny

Nie ma co snuć teorii, jednak sądzę że TNA nie byłoby aż tak głupie żeby się ograniczać. Zresztą skąd wziął Ci się odrazu taki pomysł?

 

Może stąd, kiedyś czytałem wywiad z Shawn Michaelsem, w którym powiedział, że po nieplanowanym krwawieniu na American Bash 08? nie widzimy krwi w WWE ponieważ sponsorzy się temu sprzeciwiali

5098708654e2b2a2fd00e6.jpg

  • Odpowiedzi 80
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Icon

    7

  • Wojtax

    5

  • E_9

    5

  • Sebu

    5

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

1. Kendrick vs. Aries vs. Shelley - nie najgorszy opener, choć z mocno niewykorzystanym potencjałem przez historię (słabą notabene), którą starał się opowiadać. Walka była zabookowana tak, aby Aries wyszedł na największą pizdę z możliwych, która to dostaje w dupę w każdej sytuacji kiedy nie atakuje podstępnie lub z zaskoczenia. Nie cierpię takiego bookowania heeli i mocno osłabiało mi to odbiór całej walki. Sporo ładnych akcji odchodziło kiedy w ringu zostawali Kendrick z Shelley'em, ale kiedy pojawiał się Aries - bookerzy konsekwentnie kreowali go na tchórzliwego heelka. Szkoda, bo walka (z takim składem) miała potencjał naprawdę urwać jaja, a zaledwie musnęła mnie po workach :lol:

 

2. Tara & Miss T. vs. Sarita & Rosita - całkiem nie najgorsza walka jak na obecny poziom pań w TNA. Było w miarę szybko i dość wyrównanie, tak więc meczyk całkiem przyjemnie mi sie oglądało. Bardzo mocno bookowana jest Tara. Powinna ona walczyć o kobiece mistrzostwo a nie tkwić w tag'ach.

 

3. Devon vs. Pope - słaba walka, gdzie najpierw Pope (jako samozwańczy kumpel Devona) nie chciał walczyć z rywalem, aby później zdominować go przez większość czasu pojedynku i odklepać po roll-up'ie. Przykro patrzeć jak koleś, który szedł jak strzała w stronę main eventów, rozmieniany jest na drobne w tego typu lipnych feudach.

 

4. Mickie vs. Winter - słaby zamulacz, zwłaszcza kiedy pałeczkę przejmowała Winter, która ogólnie nie pokazuje nic ciekawego - ani urody, ani skillsów - i danie jej pasa uważam za kiepski żart. Oglądając takie pojedynki i tego typu nowe mistrzynie, myślę tylko o jednym - Gail wracaj!!!

 

5. Crimson vs. RVD - jakoś nie potrafiła ta walka wzbudzić we mnie większych emocji. Jak dla mnie, to poza końcówką nie było tam za grosz dramaturgii jaka powinna cechować starcie kogoś tak wypromowanego jak RVD z kimś niepokonanym jak Crimson. Mocno rozpisali Crimsona. Dali mu nawet kick out'ować po 5 Stars Frog Splash'u, co jest ewenementem :shock:

Finisz to majstersztyk idiotyzmu. Widząc wziętego z dupy Lynn'a, sądziłem że Jerry odwróci się od Rob'a i dzięki temu wygra Crimson, a tu wykorzystano Lynn'a tylko do tego, aby wielki RVD nie musiał czysto jobnąć po Red Sky (atak Jerry'ego na Crimsona, centralnie na oczach sędziego, to hit sezonu jak dla mnie. Zwłaszcza w kontekście, że Lynn był bookowany do końca jako ktoś, kto chciał pomóc Van Dam'owi :lol:). Wkurwiające a na dokładkę idiotyczne zagranie.

 

6. Immortal vs Fortune - walka co do której mam mieszane uczucia, bo kiedy prowadzili ją członkowie Fortune, było szybko i efektownie. Jednak kiedy do głosu dochodził Abyss i Spółka, zaczynało się zamulanie po całości. Świetnie wypadł tutaj Kazarian, który popisał się kilkoma bardzo efektownymi akcjami i był zawsze tam gdzie najwięcej się działo. Poświęcenie się Danielsa będzie pewnie zarzewiem jego konfliktu z AJ'em (na zasadzie: "ja poświęciłem zdrowie żebyśmy wygrali a Wy tego nie doceniacie" lub coś w ten deseń), co mnie absolutnie nie cieszy, bo nie chcę oglądać po raz kolejny Fallen Angel'a podkładanego Styles'owi.

 

7. Bully vs. Anderson - pomimo, że ringowej maestrii tu nie uświadczyliśmy, walkę nawet oglądało mi się przyjemnie, bo Ray tak zajebiście heeluje (dla mnie obecnie jeden z najlepszych heeli w mainstreamie) w ringu (np. cisnąc co chwilę werbalnie przeciwnika), że z zainteresowaniem oglądało się, co jeszcze ten skurczybyk tu wykręci :wink:

Fatalnie spieprzył Anderson Green Bay Plunge w końcówce. Nigdy nie kumałem, czemu wówczas wrestlerzy idą w zaparte i sprzedają akcję, która nie wyszła i nie mogła zdewastować rywala... Nie lepiej podnieść gościa z gleby i chamsko strzelić poprawkę? Bully wijący się z bólu po czymś tak zjebanym (ledwo zsunął się Andersonowi z barków na glebę) był co najwyżej śmieszny.

Ray wygrywa (mocno bookują jego postać. Wygrana na PPV z AJ'em, teraz z Andersonem...) i mnie to osobiście cieszy, bo jego postać oglądam akurat z wielkim zainteresowaniem.

 

8. Beer&Money vs. Mexican America - standardowo zajebisty występ Forsiastych Piwoszy, ale sama walka zbyt jednostronna (Beer&Money kręcili rywalami jak bączkiem) żeby uznać ją za dobrą. Zero dramaturgii, zero płynnych zmian przewag. Po prostu ładny popis Mistrzów, w momentami niemal squashowym (zwłaszcza jak w ringu był Anarquia) starciu.

 

9. Sting vs. Angle - poza wykorzystywaniem finiszerów oponenta i zheelowaniem się Kurta, nie było tu nic ciekawego do oglądania. Tempo było dość wolne i jak na walkę z udziałem Angle'a, ogólnie brak było jakichś większych fajerwerków. Sting zakładający Scorpion Death Lock wyglądał fatalnie. Ciężko było uwierzyć, że rywala może to w ogóle boleć (niemal zerowe przykucnięcie). Cieszy strata pasa przez Stinga (nie powinien w ogóle go dostać ponownie. Run Andersona to był żart) i Angle z tytułem (to zawsze poprawia mi humor), ale co by nie mówić, main event był ogólnie mało emocjonujący jak na starcie legend wrestlingu.

 

Reasumując - Hardcore Justice okazało się "hardcore" tylko z nazwy. Całe PPV tonęło w przeciętności, bo nie było tu ani jednej walki, o której mógłbym szczerze napisać, że była bardzo dobra. Wiele walk zmarnowało tkwiący w nich potencjał (Tag Team Championship, opener, Crimson vs. RVD, main event). Tak naprawdę to miło rozczarowało mnie wyłącznie starcie Bully Ray'a z Andersonem. Cała reszta poniżej oczekiwań. I nie chodzi nawet o to, że większość walk była jakaś specjalnie zła (bo nie była), ale o to, że były one tak do wyrzygania przeciętne, że stawiam iż za miesiąc nie będę o nich pamiętał (może i dobrze). Moja ocena: 2/6.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Chyba tylko dobry humor przed tygodniem wolnego sprawił, że nie przysnąłem podczas tej gali. Było kilka ciekawych momentów co prawda, ale całość wypadła słabo.

 

Walka „iksów” - To był właśnie jeden z tych ciekawych momentów. Dobrze, że walkę high-flyerów dali jako opener. Wszyscy trzej panowie moim skromnym zdaniem nie zawiedli i stworzyli ciekawe „latające” widowisko. Kwestią czasu jest aż Aries przejmie pas od Kendricka.

 

Devon vs. Pope - wydarzenia podczas tej walki przypomniały mi film „Gladiator” (chodzi mi o obraz z Cubą Goodingiem Jr. a nie Russellem Crowem), gdzie dwóch kumpli staje naprzeciw siebie i jeden zaczyna robić za dobrego Samarytanina, a drugi chce wygrać match. Ta walka oczywiście nie była jakaś nadzwyczajna, ale zagrali to dosyć ciekawie. Gdyby nie fakt, że o coś jednak w tej walce chodziło to bym ziewał.

 

Crimson vs. RVD - Lynn przy ringu był jak wielki spojler. Wygląda na to, że on i RVD znowu chwycą się za łby. Walka była taka sobie. RVD najwyraźniej jest zbyt wielkim ważniakiem, żeby czysto jobbnąć Crimsonowi.

 

Immortal vs. Fortune - Fajnie się to oglądało. Może nawet lepiej, a na pewno nie gorzej niż opener. Widowisko tworzyli „latający” AJ Styles i Christopher Daniels i w nieco mniejszym stopniu Kazarian. Dostrzegłem tylko jeden taki niuansik - jak pin Kaza przerwał Gunner to AJ Styles, który normalnie powinien interweniować - stał sobie spokojnie i się temu przyglądał. A jak Gunner szykował się, żeby wyrzucić przez liny Kaza to Styles nawet zrobił kroczek w bok jakby bał się, że przeciwnikowi w tej akcji przeszkodzi. Ale to taka drobnostka, która nie psuje obrazu całości. Wynik zaskoczył. Zamiast ponownego feudu Daniels - AJ to mamy zadymę u Immortalsów i Abyssa, który może przejść faceturn.

 

Bully Ray vs. Anderson - To nie była zbyt ciekawa walka. Ale zwraca uwagę wygrana Raya. Przemknęła mi nawet myśl, że może pchają kolesia w stronę main-eventu. Ale pewnie to zbyt pospieszny wniosek.

 

Beer Money vs. Mexican America - Nie było źle. Piwosze tworzyli show. Ale nie płakałem jak się skończyło, bo bardziej interesował mnie main event - a konkretnie jego wynik.

 

Sting vs. Angle - Nie spodziewałem się zbyt wiele po samej walce i nie dostałem zbyt wiele. Końcówka ciekawa, bo przyszedł Hogan a Kurt przyjebał Stingowi krzesłem. I tyle dobrego. Uważam, że Kurt bardziej zasługuje na pas niż Borden. Ale mogliby coś ciekawego zrobić z jego postacią. Może w końcu heelturn? Uważam, że Angle to był jeden z najlepszych heeli w historii wrestlingu. A jako face jest jakiś taki niemrawy. Ponieważ walka była nudna to zwracałem uwagę na pierdoły - np. „Ale Angle ma śmieszny kostium”, „Ale Hogan ma przekrwione oczy”, „Stingowi powiększają się zakola”…

 

I jeszcze słowo na koniec - gdyby nie ten urlop i optymistyczne podejście co do zbliżających się dni to ta gala naprawdę byłaby dla mnie "hardcore" - nie wiem czy wytrzymałbym w normalnej sytuacji oglądanie tego od początku do końca. Najlepsze walki gali to opener z "iksami" oraz Immortal vs Fortune - głównie ze względu na Stylesa i Danielsa.

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  3 284
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  26.05.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Rok temu zrobili wielki ukłon w stronę fanów hardcoru, ca co im osobiście bardzo dziękuje, a teraz co??

Rok temu zrobili słabe ppv z wypalonymi i przestarzałymi zawodnikami. Teraz zrobili to samo używając do tego własnego rosteru. I tak sądzę że TNA jest na tyle głupie by z własnej woli zrobić ppv o nazwie "HardCORE Justic" i włożyć tam 90% pojedynków singlowych, a jednym z większych hardcorów było krzesło w me. W końcu pamiętajamy że to federacja która dysponując walką AJ Styles/RVD o pas zamiast rzucić to na ppv zrobiła to na tapingu Impekta. Przypomnijmy że to federacja która wypuściła naćpanego Jeffreya na ring w me ppv. Przypomnijmy że to TNA.... :twisted:

 

Co da samej gali, posłużę się cytatem

Całe PPV tonęło w przeciętności, bo nie było tu ani jednej walki, o której mógłbym szczerze napisać, że była bardzo dobra.

Szkoda, bo to wielki spadek po DX które imo będzie najlepszą galą 2011.


  • Posty:  1 300
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.11.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Całe PPV tonęło w przeciętności, bo nie było tu ani jednej walki, o której mógłbym szczerze napisać, że była bardzo dobra.

Szkoda, bo to wielki spadek po DX które imo będzie najlepszą galą 2011.

 

Najlepsze będzie BfG 2011 !!!!!!!!!!!!!!

 

Co do HC J. NIe obejrzałem ( jeszcze ) całego, ale 4tune vs Immortal miodzio.Jakby to 4tune w obecnym składzie 3mało władzę w TNA to przed tą grupą naprawdę można by czuc respect. NIe to co przed tymi emerytami ( w większości ) z IMMORTAL.

Nie bierz życia za poważnie,

Bo i tak trafisz do piachu.

1240828704e1eb65585182.jpg


  • Posty:  145
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  27.11.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Marne PPV, które szybko zostanie przez nas zapomniane.

 

Bardzo słaby opener z botchem Kendricka w roli głównej (nieudane pierwsze Sliced Bread 2).

Aries zabookowany po prostu żałośnie, a Alex generalnie tego nie uratował ( choć był najjaśniejszym punktem).

 

Walka tag teamowa pań już trochę lepsza z niezłym tempem, ale wynikiem raczej do przewidzenia.

 

Devon - Pope beznadziejne, James - Winter podobnie ( Ta druga dostała pas tylko po to, żeby Velvet w późniejszym czasie dostała tytuł).

 

Później botch Danielsa, Springboard Pele Kick Stylesa i Fortune jednak daje radę Steinerowi i kumplom. Generalnie i tak widać tu heel turn FA ( teraz jeszcze bardziej jestem tego pewny).

 

 

Anderson - Ray bez większych wrażeń i fatalny ME z debilną dla mnie końcówką ( absolutnie nie wierzę w żaden heel turn Kurta).

 

 

Marne to było. Nawet bardzo. Taka 1/10 tego co mieliśmy na Destination X.

1195284124b4f75e5f366c.jpg


  • Posty:  224
  • Reputacja:   68
  • Dołączył:  16.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android
  • Styl:  Klasyczny

Nikt nie zauważył jednej rzeczy. Hogan uciekając z ringu nie leciał po schodkach tylko "sturlał" się pod linami. Widać chłop wraca do formy, walka na BFG raczej pewna:)
www.boxingnews.pl - najlepsza polska strona o boksie.

  • Posty:  57
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.03.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

X division championship

Austin Aries vs. © Brian Kendrick vs. Alex Shelley

 

Walka niestety mnie nie porwała. Spodziewałem się o wiele więcej po tym pojedynku. Dostałem jedynie kilka ładnych akcji, ale nic poza tym. Pojedynek wolny i bez historii. Ja rozumiem, że Aries jest heelem, ale to nie znaczy żeby robić z niego c..., która czycha 3/4 walki przy ringu nie pokazując przez ten czas żadnych ciekawych akcji i licząc na wygranie kantem. I w dodatku wygrywa Kendrick - najsłabsze ogniwo tego pojedynku.

 

Knockouts Tag Team Championship

Rosita & Sarita vs Tara & Ms. Tessmacher ©

 

Walka, która została dodana do gali praktycznie w ostatniej chwili nie wzbudziła we mnie większego zainteresowania. Po cichu myślałem, że zwyciężą kobitki ze stajni Mexican America (a następnie Hernandez wraz z Anarchią pokonają BM i tym sposobem stajnia stała by się bardzo silna, posiadając wszystkie pasy TT), jednak rezultat okazał się inny. Z plusów tej walki mogę podać dobrą postawę Ms. Tessmacher, która wg. mnie zaprezentowała się najlepiej ze wszystkich czterech zawodniczek.

 

BOUND FOR GLORY SERIES MATCH

"The Pope" D'Angelo Dinero vs. Devon

 

Liczyłem na zwycięstwo Devona, którego ostatnio polubiłem. Niestety wygrał Papież, któremu punkty w BFGS za dużo nie pomogły, a w przypadku Devona mogły podnieść jego pozycję. Walka nienajgorsza, do obejrzenia w sam raz. Według mnie końcówka sugureje możliwość połączenia tych zawodników w konfliktowy Tag Team... pożyjemy, zobaczymy...

 

TNA Women's Knockout Championship

Mickie James © vs. Winter

 

Bardzo liczyłem na zwycięstwo Winter, gdyż jak już pisałem w innym poście Mickie James przejadła mi się jako mistrzyni. Przeczuwałem, że Winter jeżeli już zwycięży to dzięki pomocy Angeliny, albo jakimś kantem i tak też się stało. Pojedynek nie był zbyt ciekawy, obydwie zawodniczki nie pokazały zbyt wiele. Na plus fajna końcówka oraz nowa mistrzyni, która mam nadzieję odświeży dywizję oraz pas kobiet.

 

BOUND FOR GLORY SERIES MATCH

Rob Van Dam vs. Crimson

 

Liczyłem na zwycięstwo drugiego "Goldberga" (którym nigdy nie był i nie będzie) i tak też się stało. Co prawda walka była wyrównana i nawet dosyć dobra, ale ostatnie słowo należało do Crimsona. Dodatkowo w walkę wmieszał się Jerry Lynn i pozbawił Crimsona większej zdobyczy punktowej do tabelki BFGS, ale nie zmienia to faktu że walka stała na niezłym poziomie. Czyżby szykował się nam feud na lini RVD - Jerry Lynn ???... Bardzo bym chciał, bo o ile tego pierwszego zbytnio nie trawię, tak ten drugi jest u mnie na liście życzeń do częstszego pojawiania się na Impakcie i wykręcania bardzo dobrych walk.

 

SIX MAN TAG TEAM MATCH

Fortune vs Immortal

 

Dosyć dobra walka obu ekip. Z lepszej strony oczywiście pokazała się drużyna "fejsów". Bardzo ładnie zaprezentował się Daniels (na minus upadek z lin), który według mnie był najjaśniejszym punktem tego pojedynku. W drużynie przeciwnej wszyscy wypadli w miarę poprawnie, nawet Steiner mimo wieku i niezbyt bogatego move-setu zaprezentował się przyzwoicie. Wygląda na to, że feud między AJ, a Danielsem został póki co odłożony. Myślałem, że wygrają Immortal i dojdzie do feudu wspomnianych panów ze zdania wcześniej, natomiast zwyciężyli "nieśmiertelni" i zapowiada się na face turn Abyssa...

 

Bully Ray vs Mr. Anderson

 

Ten pojedynek mnie zawiódł na całej linii. Zero emocji, zero dramaturgi... Dobrze chociaż, że wygrał Bully...

 

TNA World Tag Team Championship

Beer Money, Inc. (Bobby Roode and James Storm) © vs. Mexican America (Anarquia and Hernandez)

 

Przez cały pojedynek dominowali piwosze pokazując przy tym prawdziwy kunszt i umiejętności. Walka fajna i super, że pasów nie przejęli leszcze z Meksyku...

 

TNA World Heavyweight Championship

Sting © vs Kurt Angle

 

Najlepsza walka Stinga w tym roku. Nie był to jakiś super pojedynek, aczkolwiek Angle wycisnął wszystko ze Stinga. Było kilka ciekawych akcji i trochę dramaturgii związanej z tym kto wygra. Zakończenie dosyć ciekawe. Myślałem, że Hogan jebnie Stinga i będzie dyskwalifikacja, potem że Angle jebnie Hulka, a skończyło się że Angle jebnął Stinga i wygrał kantem pas. Czyżby hell turn Kurta ???? Wymiana spojrzeń między Hulkiem, a Kurtem... ciekawe...


  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Ja tak krótko o gali.

 

X division championship

Austin Aries vs. © Brian Kendrick vs. Alex Shelley

 

Opener jak zawsze dobry. Można narzekać troche na tempo walki, ale ogólnie walka była na dobrym poziomie. Sporo ciekawych akcji tylko szkoda, że pas nadal ma Brian Kendrick. Wydaje mi się, że na BfG ( o ile nie wcześniej ) pas zdobędzie Austin Aries.

 

Knockouts Tag Team Championship

Rosita & Sarita vs Tara & Ms. Tessmacher ©

 

Pojedynek jak na kobiety był dobry. Ms. Tessmacher pokazała się z dobrej strony i pas na szczęście nie zmienił właściciela.

 

BOUND FOR GLORY SERIES MATCH

"The Pope" D'Angelo Dinero vs. Devon

 

Początek taki jak się spodziewałem czyli Pope chciał się podłożyć Devonowi, żeby został jego kumplem. Następnie gdy już zaczeli normalnie walczyć walka wyszła średnio. Jestem ciekaw czy Devon się przekona do Popa i kiedy on go wkońcu oszuka przechodząc heel turn.

 

TNA Women's Knockout Championship

Mickie James © vs. Winter

 

Mickie ostatnio żadko walczyła i myślałem, że kończą jej się walki z kontraktu, więc straci pas. Osobiście Winter jako KO champions wogóle nie widze. Mam nadzieje, że Love odejdzie od niej i zaczną feud między sobą. Zobaczymy jak się będzie spisywać jako championka.

 

BOUND FOR GLORY SERIES MATCH

Rob Van Dam vs. Crimson

 

Miałem takie wrażenie, że RVD blokuje ciągle Crimsona przecież tego drugiego stać na naprawde dobry pojedynek, a tutaj coś mu nie pozwalało się rozkręcić. Ale ogólnie pojedynek wyszedł dobrze, spodziewałem się bardziej tego, że będzie remis w walce, a tu prosze Lynn wpada na ring i mamy DQ dla RVD, który spada w BfG Series. :)

 

SIX MAN TAG TEAM MATCH

Fortune vs Immortal

 

Bardzo fajny pojedynek, sporo się działo. Obie ekipy pokazały się z dobrej strony. Aktualnie Abyss raczej opuści szeregi Immortals i feud AJ vs Daniels został odłożony. Zobaczymy jak to wyjdzie na Impactach.

 

Bully Ray vs Mr. Anderson

 

Pojedynek bardzo średni, zero dramaturgi zero niczego.

 

TNA World Tag Team Championship

Beer Money, Inc. (Bobby Roode and James Storm) © vs. Mexican America (Anarquia and Hernandez)

 

Jeden z lepszych pojedynków na gali. Beer Money pokazali się z bardzo dobrej strony i mam nadzieje, że ich TT się nie rozpadnie. Wtedy dywizja TT sporo straci, bo aktualnie nie ma żadnego teamy godnego posiadać pasy TT.

 

TNA World Heavyweight Championship

Sting © vs Kurt Angle

 

Pojedynek był raczej średni, spodziewałem się, że Kurt wyciśnie jeszcze więcej ze Stingera, ale było widać, że podczas walki doznał kontuzji i to pewnie było przyczyną średniego meczu. Sting jak na siebie wypadł dobrze, a nawet poprawnie wykonał swój finisher. Heel turn Kurta mnie zaskoczył.

 

Ogólnie PPV 6/10

 

Mi się wydaje, że gala miała być naprawde hardcorowa, ale niestety sponsor się na to nie zgodził i dlatego dostaliśmy prawie zwykłe PPV. Obawiam się, że może stać się tak jak z WWE czyli sponsorzy nie pozwolą na hardcore i będzie PG.....

1 miejsce w typerze TNA w 2011 r

 

http://total-nonstop-action.blogspot.com/ --> najlepszy blog o TNA

 

Fan wrestlingu od 25.02.2005r

 

Reprezentant TNA Originals


  • Posty:  1 184
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.06.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Jeżeli galę promuję się jako dzień hardcore'u to powinien on być, grom wie w jakim wydaniu... WWE jest PG, ale gdy promuje Extreme Rules to te walki są hardcorowe, oczywiście zważając na obecną politykę federacji.

 

Tu nie dostaliśmy tego w ogóle, można było galę nazwać jak kiedyś, czyli Hard Justice i nikt by nie psioczył...

 

Można paplać i paplać, ale TNA w ostatnim czasie pod względem promocji i obietnic kuleje jak 90-cio letnia kobieta. A szkoda, bo potencjał w federacji drzemie ogromny...


  • Posty:  1 470
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.07.2008
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Wiecie co moi drodzy, ale mnie to gówno obchodzi, jaką nazwę miała ta gala, czy była Hard, Light , soft czy brutal. Problem tego PPV polegał na tym, iż było totalnie przenudne

Walką HCJ został brawl dwóch ciekawych postaci, które ringowo mnie nie porwały, lecz tłustawy bully Ray oraz nie za dobry technicznie Anderson pokazali, na czy może polegać dobry wrestling.

A co z X division? Walka była tylko dobra, a przecież ta dywizja kiedyś świadczyła o potencjale i popularności TNA. Teraz mamy w walce o pas mistrza o dziwnym, ale nadal ciekawym image'u i nieporywających umiejętnościach ringowych, świeżo pozyskanego i zajebistego heela oraz byłego mistrza X division oraz tagteam,przez co chyba trudno mu teraz będzie przypomnieć o swoich indywidualnych zdolnościach i walorach. A na PPV było naprawdę dobrze, lecz spodziewam się czegoś więcej, szybciej, wyżej i bardziej srogo.

Heel turn Angle'a? A co mnie to obchodzi? Widać iż w main evencie nie mieli czego wymyślić, to będą turnowali każdego, tylko by zdobył pas- Jeff, Arn, Kurt itd itd.

no i ta promocja Crimsona. No ja rozumiem, że chcą wylansować kogoś młodego, kto jest z federacją niemalże od początku swojej wrestlingowej kariery, ale ten koleś do mnie nie przemawia.

Feud? Kwestia Pope'a i Devona nie słucham, nie patrzę bo już nie mogę....

Hurra, Fortuna wygrała, bravo dla byłych mistrzów X dywizji! (akurat w takim składzie wystąpili, co dobrze zrobiło pojedynkowi)

Winter, która ogólnie nie pokazuje nic ciekawego - ani urody, ani skillsów - i danie jej pasa uważam za kiepski żart.

No niczym w indeksie ta pani ma u mnie 5 za urodę, 5 za odgrywanie postaci i 3+ za sprawy ringowe :P

Roots Rock Reggae

Odpowiedz mi kim jestem!?!

173694779448d910b615175.jpg


  • Posty:  369
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.05.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Po bardzo udanym Destination X do TNA wraca ten pieprzony chaos, który wkurzał mnie zaraz po przybyciu Hogana.

Nie wiadomo o co chodzi w feudach, Push jest kierowany w dziwnych kierunkach, przykręcany i odkręcany bez jakiegoś głębszego sensu, no syf po prostu...

 

Uważam, że winne jest zapatrzenie na WWE i bezmyślne zatrudnianie odpadów z tego fedu. Popatzmy na nazwiska: Hardy, Anderson, Mickie James, Katie Burchill (Winter), Kendrick...

Bracia Hardy narobili huku, naćpali się (bo w WWE nie pozwalali) i poszli w hugona...

Anderson - genialny na micu, skacze w hierarchii i z tygodnia na tydzień jest czymś innym - brak konsekwentnego pomysłu na jego osobę.

Mickie jest nuuuuudna do bólu. Winter najpierw zahipnotyzowała Love a potem, jak wszyscy pukali się w czoło nad tym storyline, to szybko stały się kochankami (?)

Kendrick jest słaby w ringu i na micu. Tak, na micu jest słaby. Dobrze wychodzi mu paplanina nawiedzonego i dropkick - ile można...

 

 

Dla X Div jest nadzieja w postaci Austina Ariesa i nowych nabytków ...

 

Dla Pasa HW nie ma nadziei - dopóki dziadzia Stinker nie zajmie się Hoganem. Może Angle potrzyma pas choć ze dwa miechy, bo ostatnio to jest jak sztafeta...

 

Immortal vs. 4tune - za długo, za dużo, za nudno. Ile to już razy chrzanili o OSTATNIM meczu drużynowym?? I co? I nic w kółko to samo, a końca nie widać...

I'm the Nonsense Connoisseur 4 LIFE

 

DRINK UNTIL YOU SINK!

 

Facel Vega 62' - Real Gangsta Ride

3072429474c657d5bdd659.jpg


  • Posty:  1 300
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.11.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

PPV w końcu zaliczone.

 

Było parę rzeczy które się (mniej lub bardziej) podobały:

* opener

* 4tune vs IMMORTAL

* popis Piwoszy

* Ray vs ANderson ( i B.R. później na BS )

 

Nie mniej ze względy na nazwę gali mogę wystawić maksymalnie 2/6 :/

Gdybyśmy mieli Nazwę taką jak dawniej, to dałbym 4/6, niestety ten jeden wyraz "Core" w nazwie gali wiele zmienia.

 

Co do ME, to Kurt wyszedł na Mega Terminotra ( Icon nie wiele mu ustąpił w tym względzie ), słowo finisher w tym świetle traci swe znaczenie.

Pozostając jeszcze przy ME, ktoś wcześniej zwrócił uwagę, na to, że HH uciekł pod linami. Mi się natomiast rzuciły w oczy jego gałki oczne w trakcie wymiany spojrzeń z Kurtem.

Coś mi się wydaje, że Hulkster był tak naszprycowany czymś przeciw bólowym co by pewnie z 3/4 użytkowników tego forum na zawsze "wyzwoliło" z jakiegokolwiek bólu.

 

Czekam na IW ( jakby teraz Kurt dołączył do IMMORTAl to by to był Mount Everest głupoty i bezsensu ).

Nie bierz życia za poważnie,

Bo i tak trafisz do piachu.

1240828704e1eb65585182.jpg


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Jasny

Mi się wydaje, że gala miała być naprawde hardcorowa, ale niestety sponsor się na to nie zgodził i dlatego dostaliśmy prawie zwykłe PPV. Obawiam się, że może stać się tak jak z WWE czyli sponsorzy nie pozwolą na hardcore i będzie PG.....

 

Po czym wnioskujesz, że tak było? ArthurWF tak napisał i po nim powtarzasz? Jakoś na ostatnim IW sponsor nie przeszkadzał im zrobić młócki w Street Fight. Nawet pojawiła się u Hernandeza krew, bodajże po ciosie w łeb kijem kendo.

"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)

  • Posty:  468
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.07.2008
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Mi się wydaje, że gala miała być naprawde hardcorowa, ale niestety sponsor się na to nie zgodził i dlatego dostaliśmy prawie zwykłe PPV. Obawiam się, że może stać się tak jak z WWE czyli sponsorzy nie pozwolą na hardcore i będzie PG.....

 

Po czym wnioskujesz, że tak było? ArthurWF tak napisał i po nim powtarzasz? Jakoś na ostatnim IW sponsor nie przeszkadzał im zrobić młócki w Street Fight. Nawet pojawiła się u Hernandeza krew, bodajże po ciosie w łeb kijem kendo.

 

Z tego co pamiętam to Direct Auto Insurance zawarło z TNA umowę sponsorską tylko na gale PPV. Ja nie stwierdzam faktów że Hardcore Justice było takie jakie było dzięki sponsorowi, to była tylko moja subiektywna opinia.

http://total-nonstop-action.blogspot.com/ - Świat TNA!!!-Najlepszy Blog w Polsce poświęcony TNA Wrestling.

13693993954dde481a95f4b.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Bastian
      W ringu jest bardzo przeciętnie, przy mikrofonie Punk to czołówka WWE. Nie słyszy się o żadnych kwasach na zapleczu, więc ego chyba Phil trzyma na wodzy. Przydałoby się zacząć promować innych. Chciałbym zobaczyć Punka w poważnych programach z Knightem, Loganem czy nawet Rhodesem.
    • Attitude
      Nazwa gali: NJPW World Tag League 2025 - Dzień 4 Data: 25.11.2025 Federacja: New Japan Pro Wrestling Typ: Online Stream Lokalizacja: Koriyama, Fukushima, Japan Arena: Big Palette Fukushima Publiczność: 699 Format: Live Platforma: NJPWWorld.com Karta: Wyniki: Powiązane tematy: New Japan Pro Wrestling - dyskusja ogólna
    • Grins
      Bardzo dobrze go oceniam, dzięki Punkowi RAW trzyma poziom i zawsze dzieje się coś ciekawego, moim zdaniem chłop odpokutował kwas i akcje z 2023 roku, ten powrót wyszedł mu na dobre, pamiętam jak większość obawiała się że wyjdzie z tego gówno a tu proszę spore zaskoczenie... Punk osiągnął swój cel odbębnił ME WM, wygrał dwa razy tytuł który teraz jest w jego posiadaniu, być może znowu będzie głównym punktem WM i ponownie stoczy walkę w ME ale już solo, no chłop nie może narzekać, jest o wiele le
    • KyRenLo
      Szybko zleciało: Jak oceniacie na teraz ten powrót?
    • KyRenLo
      Czerwona tygodniówka: Roman i Punk, i Blondas. Ależ przepotężny skład na sam początek RAW.  Koniec końców to nie było nic wielkiego poza samą końcówką i tekstem Romana o pasie. Logan wymienił wszystkich, ażeby ostatecznie na końcu już pokazać na siebie. Pewnie to nawet on zgarnie wygraną. Gunther powrócił i dał dwa zajebiste pojedynki. Najpierw Evans, a teraz Melo. Obaj rywale byłego mistrza pokazali się z bardzo dobrej strony, ale zwycięzcą w obu pojedynkach mógł być tylko Gunthe
×
×
  • Dodaj nową pozycję...