Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Książki - co polecacie? :)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 131
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2010
  • Status:  Offline

zważywszy na to, że nie lubisz zbyt długich książek

 

Trochę wyrwane z kontekstu, ale to nie tak, że długich nie lubię. Po prostu raz trafię na książkę, która sama w sobie strasznie się dłuży i czyta się ją mozolnie. Początkowo miałem tak z "Christine", którą z początku czytałem dość spokojnie. Za to w momencie, gdy się wciągnąłem (czyli po około 50 stronach) reszta poszła jak z bicza strzelił. Nawet nie zauważyłem kiedy skończyłem książkę :) Zaś przy czytaniu "Buicka 8", który był krótki, bo bodajże niecałe 300 stron czułem się, jakby ta książka nie miała końca - długa i nudna :P.

 

Dla mnie film jak i książka to absolutny TOP. Wyjebany w kosmos, schizolski klimat. po prostu czuje się to narastające szaleństwo i to, że za chwilę coś tu musi pierdolnąć.

 

Irytujące postacie? Przecież główny bohater to jedna z najlepszych ról Nicholsona...

 

Właśnie to mnie zdziwiło, gdyż na większości portali filmowych Lśnienie określone jest klasykiem horroru. Sam kojarzę Nicholsona głównie ze Lśnienia (zaraz po Locie Nad Kukułczym Gniazdem). Dlatego też zdziwił mnie CzaQ, ale oczywiście szanuję jego opinię :)

 

A co do Mastertona i Knootza to właśnie wielokrotnie słyszałem, że piszą mniej więcej podobnie do Kinga, jednak przy ostatniej przedwakacyjnej wizycie w bibliotece odłożyłem bodajże Mastertona w ostatniej chwili, by wziąć z półki "Spirale Grozy" Deaver'a. Ale przy następnej okazji Masterton i Knootz bankowo wracają ze mną do domu. Jedyny problem stanowi polski program nauczania, który zamiast czytania w wolnym czasie Kinga narzuca mi "Pana Tadeusza" xD

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/15/#findComment-330034
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 238
  • Reputacja:   501
  • Dołączył:  24.07.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Też bym tutaj polemizował. "Smętarz" to dla mnie przynajmniej 7/10. Jedna z tych pozycji Króla, która jest nie za długa (nie przynudza), z klimatem i wciąga niemal od samego początku. Mnie się tam podobała.

 

Myślę, że to kwestia gustu - mnie klimat nie zaciekawił, a sama książka pomimo swej długości dość nużąca.

 

Dla mnie film jak i książka to absolutny TOP. Wyjebany w kosmos, schizolski klimat. po prostu czuje się to narastające szaleństwo i to, że za chwilę coś tu musi pierdolnąć.

Irytujące postacie? Przecież główny bohater to jedna z najlepszych ról Nicholsona...

 

Klimat był dobry, ale kilka dłużyzn mnie odpychało, nie podeszła mi ta książka - wiem, że wiele osób mówi, że to najlepsze dzieło miszcza Stefana, ale wg mnie są lepsze ;)

Co Nicholsona - fakt, to była jedna z najlepszych (jeśli nie najlepsza!) rola Jacka, ale bardziej chodziło mi o postać matki i Danny'ego.

 

Czytałem niemal wszystkie książki Grahama i zwłaszcza polecam takie pozycje jak:

- Studnie Piekieł 8/10

- Tengu 8/10

- Rytuał (absolutne) 10/10

- Zaklęci 10/10

- Podpalacze Ludzi 9/10

- Zwierciadło Piekieł 9/10

- Bezsenni 8/10

- Ciało i krew 9/10

- Dziecko Ciemności 8/10

- Głód 10/10

 

Jeżeli chodzi o Koontza, to sięgnij zwłaszcza po jego starsze pozycje (bo później dla mnie zaczął już walić typowe średniaki):

- Nocne Dreszcze 9/10

- Pieczara Gromów 10/10

- Odwieczny Wróg 8,5/10

- Słudzy Ciemności 8/10

- Grom 9/10

- Złe Miejsce 9/10

- Przełęcz Śmierci 8/10

- Łzy Smoka 9/10

- Niezniszczalny 8,5/10

- Jedyna Ocalona 8,5/10

- Nieśmiertelny 8,5/10

 

Piękna lista :) Sam podobnie oceniłbym (później wrzucę może moją) choć czytałem mniej Deana, a więcej Grahama. Wg mnie jeśli ktoś lubi makabrę polecam Mastertona, jeśli subtelniejsze straszenie bądź thrillery/akcje to Koontz jest dobry.

 

Mógłbyś własnymi słowami po krótce napisać o czym jest ta książka? King to chyba jedyny pisarz, którego czytam z własnej woli, ale pierwszy raz słyszę o tym tytule. Skoro oceniasz go tak świetnie, to sam z chęcią bym się za to zabrał

 

Raven mnie wyręczył ;) Poza tym wujek google nie gryzie :)

 

Akurat "Bastion" strasznie mnie odpycha. Primo: długość. Nie umiem się przekonać, że ta książka mająca ponad 1000 stron (chyba xD) potrafiłaby mnie wciągnąć przez cały okres czytania Poza tym fabuła nie jest zbytnio w moim typie (z tego co pamiętam klimaty apokalipsy itp.).

 

Też tak myślałem, ale leci z górki - tak sprawnie jest to wszytsko napisane. Sam czytałem Bastion 2 razy, a ma coś koło 1300 stron. Tak samo "TO" - wciągniesz się, zapoznasz z postaciami i ich losami, a po chwili stwierdzisz "co? już 600-strona?!".

 

Przyznam, że osobiście przeczytałem go tylko dlatego, bo była wzmianka o samochodzie. Akurat skończyłem czytać "Christine" (chyba moja ulubiona książka )

 

Akurat o Christine zapomniałem napisać :D Bardzo fajna książka i niezbyt długa - jak na moje motyw z nawiedzonym autem całkiem trafny i zasłużone 8/10. Film oglądałem za dzieciaka ostatnio sobie go przypomniałem i całkiem klimatyczny i łatwy do przełknięcia ;)

 

Aż się zastanawiam czy to naprawdę jest takie słabe? Specjalnie wstrzymuję się z czytaniem "Lśnienia" aby najpierw obejrzeć film. Jednak Twoja ocena mocno mnie zdziwiła. Zapytam tylko, czy w filmie postacie także są irytujące?

 

Lśnienie po prostu mi nie podeszło - większość fanów grozy je propsuje - wszystko kwestia gustu, a ten mam specyficzny ;) Bardziej chodziło mi o film i o postać synka Danny'ego oraz dziwne miny i zachowanie matki - zresztą chyba NiKO o tym kiedyś pisał ;) Ale rola głównego bohatera czyli Jacka Nicholsona bardzo udana :) Zresztą zobacz sam ;)

 

Poza tym mam takie pytanie - skąd brać opowiadania Kinga, tzn. chciałbym je przeczytać, jednak nie sądzę, abym znalazł je w bibliotece. W końcu jeśli jest to opowiadanie to najlepiej jakiś e-book. Ktoś poleci fajną stronę?

 

Sam biorę wszystko z małomiasteczkowej biblioteki (chociaż rok temu wygrałem konkurs i zdobyłem całkiem ciekawą polską antologię pt. "Halloween", która może ocenię niebawem) i myślę, że bez problemu znajdziesz u siebie "Szkieletową załogę" czy też inne zbiory. Stron z ebookami nie znam, ale jak poszperasz to coś pewnie znajdziesz.

 

 

Papcio Ravenie, a możesz napisać taką listę ocenionych przez Ciebie książek Kinga? ;>

 

A jak ktoś chce bardzo dobry kryminał pełen suspensu to polecam Agathę Christie "10 małych murzynków/marynarzyków/whatever [ma kilka tytułów, oryginalny to "..And there were none"]. Lepszego kryminału chyba nie czytałem, bodaj Jacek aka TakerFanKrk miał ocenić i napisać recenzję, ale coś nie pisze :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/15/#findComment-330083
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

Lepszego kryminału chyba nie czytałem, bodaj Jacek aka TakerFanKrk miał ocenić i napisać recenzję, ale coś nie pisze :D
Powiem szczerze że zapomniałem, ale akurat teraz kończę "Morderstwo w Orient Expressie" więc specjalnie dla Ciebie zamieszczę na dniach reckę ;)

 

PS. przeczytaj "Oko Kaina" którego recenzje zamieściłem paręnaście dni temu. Wiadomo że może poziom nie taki jaki prezentowała Christie ale mimo wszystko jest to przyjemna lekturka (choć bardziej podbiega pod thriller niż kryminał)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/15/#findComment-330084
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 131
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2010
  • Status:  Offline

Poza tym wujek google nie gryzie

 

Oj wiem wiem :). Ale uważam, że lepiej jest zapytać osobę, która już przeczytała książkę i potrafi swoimi słowami zachęcić do jej przeczytania. Poza tym bardziej chodziło mi o opis, a nie o jakąś zachętę do czytania :) Oprócz tego zawsze lepiej brzmi krótki aczkolwiek treściwy fragmencik opsi, aniżeli "Ludzie są sami i walczą o przetrwanie" czy cuś w tym stylu :P

 

Akurat o Christine zapomniałem napisać Bardzo fajna książka i niezbyt długa - jak na moje motyw z nawiedzonym autem całkiem trafny i zasłużone 8/10. Film oglądałem za dzieciaka ostatnio sobie go przypomniałem i całkiem klimatyczny i łatwy do przełknięcia

 

O filmie dowiedziałem się na wakacjach i planuję go obejrzeć, jednak nie wiem kiedy się za to zabiorę...

 

No już nie

 

W takim razie moje technikum robi mnie w balona, gdyż nauczycielka podała mi w spisie lektur między innymi "Pana Tadeusza" :P

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/15/#findComment-330125
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

A wie ktoś jak się przedstawia ekranizacja z 1945 roku tej ksiązki And there were none? - bo nie posiadam ksiązki, a jedynie mogę się zapoznać z filmem na podstawie - dobra ekranizacja?
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/15/#findComment-330128
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Papcio Ravenie, a możesz napisać taką listę ocenionych przez Ciebie książek Kinga? ;>

 

Dla Byłego Byłej - wszystko :D

 

Z tego co czytałem:

 

1974 – Carrie - 8,5/10

1975 – Miasteczko Salem ('Salem’s Lot) - 10/10 (film w porównaniu, pomimo że dobry, ssie normalnie pałę)

1977 – Lśnienie (The Shining) – 9/10

1979 – Martwa strefa (The Dead Zone) – 8,5/10

1980 – Podpalaczka (Firestarter) - 6/10

1981 – Cujo - 7/10

1983 – Christine - 8,5/10

1983 – Smętarz dla zwierzaków (Pet Sematary) – 7/10

1986 – To (It) - 10/10 (po prostu uwielbiam klimat tej ksiązki)

1987 – Stukostrachy (The Tommyknockers) - 4/10 (zupełnie do mnie nie trafiła)

1987 – Misery - 9/10

1989 – Mroczna połowa (The Dark Half) - 8,5/10

1991 – Sklepik z marzeniami (The Needful Things) - 8/10

1992 – Gra Geralda (Gerald’s Game) - 6,5/10

1992 – Dolores Claiborne - 7/10

1994 – Bezsenność (Insomnia) - 6/10

1996 – Desperacja (Desperation) - 5/10

1998 – Worek kości (Bag of Bones) - 6/10

1999 – Pokochała Toma Gordona (The Girl who Loved Tom Gordon) - 7/10 (mało znana, ale świetny pomysł, niezły klimat i dobre pióro)

2001 – Łowca snów (Dreamcatcher) - 5/10 (także do mnie nie trafiła)

2001 – Czarny Dom (Black House) – wspólnie z Peterem Straubem - 6/10

 

Zbiory nowel i opowiadań

 

1978 – Nocna zmiana (Night Shift) - 10/10

1982 – Cztery pory roku (Different Seasons) - 9/10 (uwielbiam zwłaszcza Zdolnego Ucznia i wzruszające Ciało)

1990 – Czwarta po północy (Four past Midnight) - 8,5/10

2002 – Wszystko jest względne. 14 mrocznych opowieści - 7/10

 

Książki wydane pod pseudonimem Richard Bachman

 

1979 – Wielki marsz (The Long Walk) - 10/10

1984 – Chudszy (Thinner) - 8,5/10

1996 – Regulatorzy (Regulators) - 5/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/15/#findComment-330178
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 131
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2010
  • Status:  Offline

1975 – Miasteczko Salem ('Salem’s Lot) - 10/10 (film w porównaniu, pomimo że dobry, ssie normalnie pałę)

 

Padłem przy tej książce xD Nie wiem jak to inaczej ująć, ale po prostu nie dałem rady się w nią wkręcić. Przeczytałem co prawda nie znaczną część i postaram się nadrobić, aczkolwiek jest dość dziwna, przynajmniej na początku :)

 

Książki wydane pod pseudonimem Richard Bachman

 

 

 

1979 – Wielki marsz (The Long Walk) - 10/10

 

1984 – Chudszy (Thinner) - 8,5/10

 

1996 – Regulatorzy (Regulators) - 5/10

 

Pozostał Ci jeszcze "Blaze", który podobno został niedawno wydany (tzn. chyba kilka lat temu). Jest dość dobry, trzyma poziom i był to mój pierwszy kontakt z dziełem Kinga :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/15/#findComment-330185
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Jeżeli chodzi o najlepsze horrory jakie czytałem, mniej znanych autorów, to po całości rozjebały mnie dwa:

 

1. Richard Matheson "Jestem Legendą" (absolutnie nie kojarzyć z debilnym filmem o tym samym tytule, który tylko zbrukał ten genialny horror)

 

"Jedna z najważniejszych dwudziestowiecznych powieści o wampirach, regularnie pojawia się w pierwszych dziesiątkach przygotowywanych przez krytyków list najlepszych dzieł grozy. Tę trzecią książkę w dorobku Richarda Mathesona początkowo reklamowano jako fantastykę naukową, ponieważ, mimo iż powstała w 1954, jej akcja rozgrywa się w roku 1976, czyli w przyszłości. Straszliwa zaraza zdziesiątkowała całą ludzkość, a nieszczęśników, którzy ją przeżyli, przemieniła w spragnione krwi stwory nocy. Z wyjątkiem Roberta Neville’a, który jako jedyny wydaje się odporny na działanie choroby. O ironio, teraz to on jest outsiderem, legendarnym potworem, którego trzeba zniszczyć, bo różni się od wszystkich. Matheson, piszący w surowym, niemal dokumentalnym stylu, był jednym z pierwszych autorów, którzy potrafili przekonać czytelnika, że nieumarli mogą się czaić nie tylko w odległym gotyckim zamku, ale i w chłodni miejscowego supermarketu. Wypływ, jaki wywarł na całe pokolenie autorów bestsellerów, w tym Stephena Kinga i Deana Koontza, którzy czytali go we wczesnej młodości, można określić mianem, coż… legendarnego. Robert Neville to genialny naukowiec, jednak nawet jemu nie udało się opanować straszliwego wirusa, którego nie można powstrzymać ani wyleczyć i który... został stworzony ludzką ręką. Neville, z niewiadomego powodu odporny na działanie wirusa, jest ostatnim żyjącym człowiekiem w mieście – kiedyś zwanym Nowym Jorkiem... – a być może nawet na świecie. Jednak nie jest sam. Otaczają go „Zarażeni” – ludzie, którzy na skutek epidemii zmienili się w mięsożernych mutantów zdolnych do funkcjonowania jedynie w ciemnościach, pożerających i zarażających wszystko i wszystkich na swojej drodze. Ostatnie trzy lata Neville buszował po okolicy w poszukiwaniu pożywienia i zapasów, systematycznie wysyłał w eter wiadomości, wierząc, że dotrą one do innych ocalałych. Jednak Zarażeni cały czas czają się w mroku, obserwują każdy jego ruch i czekają, aż zrobi jeden śmiertelny błąd. Będąc jedyną nadzieją ludzkości, Neville ma już tylko jeden cel: znaleźć sposób na odwrócenie działania wirusa. Chce do tego wykorzystać własną, odporną na chorobę krew, na którą jednak wciąż polują Zarażeni. Neville wie, że potwory mają nad nim przewagę, a jego czas nieubłaganie dobiega końca."

 

Klimat jest po prostu obłędny, akcja mknie jak rakieta, a zakończenie kopie jajca. Dla mnie absolutne 10/10 (gdzie filmowi wystawiłem z litości 4/10)

 

2. Harry Adam Knight "Gen"

 

"Grupka rozbitków dryfuje na tratwie ratunkowej po Morzu Północnym. Zrezygnowani i pogodzeni z losem spostrzegają w oddali zarys platformy wiertniczej. Resztką nadwątlonych sił biorą się za wiosła by za wszelka cenę dotrzeć do celu. Na miejscu okazuje się, że platforma nie należy do miejsc zatłoczonych. Wręcz przeciwnie, jest totalnie wyludniona. Nasi bohaterowie, jak to zwykle w tego typu historiach postanawiają zbadać sprawę i przeszukać platformę. To, co na niej znajdują niekoniecznie jest tym, czego się spodziewali…"

 

Świetny pomysł i styl pisania, masakryczny klimat wyalienowania i mocarne opisy. Niecałe 200 stron, ale akcja pocina od samego początku do samego końca. Dla mnie 10/10 i jedna z tych nielicznych książek (bo zawsze wolę przeczytać sobie coś nowego), które przeczytałem kilkakrotnie.

 

-Raven- napisał/a:

1975 – Miasteczko Salem ('Salem’s Lot) - 10/10 (film w porównaniu, pomimo że dobry, ssie normalnie pałę)

 

 

Padłem przy tej książce xD Nie wiem jak to inaczej ująć, ale po prostu nie dałem rady się w nią wkręcić. Przeczytałem co prawda nie znaczną część i postaram się nadrobić, aczkolwiek jest dość dziwna, przynajmniej na początku :)

 

Kwestia gustu. Dla mnie to ścisła czołówka najlepszych książek Króla.

 

-Raven- napisał/a:

Książki wydane pod pseudonimem Richard Bachman

 

 

 

1979 – Wielki marsz (The Long Walk) - 10/10

 

1984 – Chudszy (Thinner) - 8,5/10

 

1996 – Regulatorzy (Regulators) - 5/10

 

 

Pozostał Ci jeszcze "Blaze", który podobno został niedawno wydany (tzn. chyba kilka lat temu). Jest dość dobry, trzyma poziom i był to mój pierwszy kontakt z dziełem Kinga :)

 

Przyznam szczerze, że "Blaze" jakoś z opisu zupełnie mnie nie przekonuje (poza tym nowsze dzieła Kinga jakoś za specjalnie do mnie nie trafiały. Tak jakby się chłopina deko wystrzelał :D ). Prędzej czy później pewnie ją przeczytam, ale ciśnienia na tą pozycję nie mam zupełnie.

Poza tym, pod ksywką "Richard Bachman" Stefan wydał jeszcze:

 

1977 – Rage

1981 – Ostatni bastion Barta Dawesa (Roadwork)

1982 – Uciekinier (The Running Man)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/15/#findComment-330199
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 284
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  26.05.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dżuma - Pomysł sam w sobie świetny, fabuła ciekawa, jednakże wykonanie i przełożenie wszystkiego na papier już nie powala. Zbyt często w tej książce natrafiamy na strasznie ciągnące się opisy różnorakich rzeczy i sytuacji które kompletnie zabijają dynamikę sytuacji. Wydaje się momentami że autor jakby na siłę starał się wcisnąć nam więcej kartek. Gdyby nie to, gdyby skrócić parę opisów, gdyby przyspieszyć kilka długich momentów, ocena pewnie poszła by z oczko, albo i dwa w górę bo potencjał jest w tej książce spory.

 

Korzenie Niebios - Czytało się bardzo miło - styl autora pozwala z zawrotną szybkością przebić się przez kolejne strony. Fabuła jest ciekawa, książką wciąga czytelnika z łatwością, akcja toczy się wartko, a i dialogi czyta się z nieukrywaną przyjemnością. Wydaje się że czytamy książkę idealną, albo chociaż ideału bliską. Można nawet przymknąć oko na parę nieścisłości względem oryginalnej serii takich jak zima nuklearna, praktycznie pominięcie wątku metra i życia w podziemiach, bo sam opis powierzchni to nadrabia. Jednakże po przeczytaniu 3/4 książki autor zdecydował się na zupełne wywrócenie fabuły tym niesamowicie dziwnym wątkiem paranormalnym. Od tego momentu wszystko zaczyna się sypać, kolejne kartki wydają się zapisane na siłę, byle tylko jakoś zamknąć całą powieść. Tak jak strasznie zafascynowałem się początkiem, tak strasznie zawiodłem się końcówką. Najsłabsza część cyklu w polskiej wersji.

 

Joyland - Sięgając po Kinga spodziewałem się chyba tego co wszyscy - horroru. Strasznie dobrej strasznej książki. Czy to dostałem? Zdecydowanie nie. Co dostałem? Dostałem książkę o życiu, gdzie horror czy kryminał to tylko dodatek do fabuły. Tak jak pracownicy tytułowego Joylandu King sprzedał nam zabawę. Sprzedał nam bardzo fajną książkę która strasznie wciąga czytelnika. Nawet się nie zorientowałem kiedy dotarłem do połowy całości, a i wcale nie przeszkadzało mi że wątek kryminalny nie posunął się o krok. Zwyczajnie samo życia głównego bohatera było wystarczająco interesujące by móc zapomnieć o całej reszcie. Zdecydowanie godna polecenia lektura.

 

Rok 1984 - rewelacyjna książka. Krótko o fabule mamy rok 1984 trzy fikcyjne państwa Oceania, Euroazja i Wschódazja walczą o panowanie nad światem. My znajdujemy się w Oceanii, a dokładnie w Wielkiej Brytanii. Całym Państwem rządzi Wielki Brat za którym stoi Partia czyli ugrupowanie posiadające całą władzę. Ludzie żyją w skrajnej biedzie, są obserwowani przez władzę 24/7 za pomocą podsłuchów i teleekranów. Przyszłość zostaje stopniowo wymazywana - wszystkie osiągnięcia i wynalazki są przypisywane Partii i WB. Głównym bohaterem jest Winston Smith 30kilku letni pracownik Ministerstwa Prawdy które zajmuje się ogólnie mówiąc cenzurą. Winston wiedzie w miarę spokojne życie póki nie postanawia przeciwstawić się Partii i wstąpić do mitycznego Braterstwa które podobno istnieje i walczy z władzą. Książka pokazuje świat brutalny gdzie życie nie ma żadnego znaczenia, gdzie ludzie nie przywiązują wagi do niczego poza Partią. Każdy myślący odmiennie jest wrogiem którego trzeba zniszczyć bez żadnego zastanowienia. Prawda jest tylko jedna i trzeba wierzyć w nią za wszelką cenę, nawet wbrew sobie. Pierwszy akt wprowadza czytelnika gładko w rzeczywistość, drugi niesamowicie wciąga, a trzeci czyta się praktycznie na raz. Genialny "happy-end" oddający klimat całej historii.

 

Kolejne w kolejce - Paragraf 22 oraz Władca Much.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/15/#findComment-330226
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

"Pakt Ribbentrop-Beck" Piotr Zychowicz

 

Konsekwencją paktu Ribbentrop-Mołotow była dla Rzeczpospolitej apokalipsa, której skutki odczuwamy do dziś. Zdaniem Piotra Zychowicza, absolwenta Uniwersytetu Warszawskiego, obecnie redaktora naczelnego miesięcznika "Historia Do Rzeczy" Ribbentrop nie musiał jednak wcale lecieć do Moskwy, a nasze państwo nie musiało upaść. Stałoby się tak, gdyby Józef Beck, minister spraw zagranicznych w przededniu II wojny światowej nie zawiązywał "egzotycznych" paktów z Anglią i Francją, które - jak wiadomo - się na nas wypięły, a zamiast tego wcześniej dogadał się z Adolfem Hitlerem. Wódz III Rzeszy bowiem przez lata widział w Polsce sojusznika, z którym mógł pójść na Związek Sowiecki. 1 września 1939 roku Polacy spaliby spokojnie, wojna wybuchłaby dopiero w 1940 roku od niemieckiego ataku na Danię i Norwegię. Później Hitler podbiłby pozostałe zachodnie kraje Europy, a Polska zabezpieczałaby tyły. Do wojny przystąpiłaby w czerwcu 1941 roku idąc ramię w ramię z Hitlerem na Związek Sowiecki. I do spółki z tym okropnym sojusznikiem podbiłaby go. Bo polska armia w latach 30 była budowana właśnie do walki z Sowietami, a nie czołgami Rzeszy. Zresztą w biciu swołoczy miała wprawę - co udowodniła w 1920 roku. Po pokonaniu Sowietów Hitler przegrałyby i tak... Prędzej czy później Amerykanie przystąpiliby do wojny. Co zrobiłaby wtedy Polska? Tak jak inni sojusznicy III Rzeszy podczas tej prawdziwej wojny - wypiełaby się na swojego trudnego sojusznika, zostałaby przyjęta z otwartymi rękoma przez Aliantów i postawiłaby kropkę nad "i" w walce z Niemcami. Zamiast przegrać wojnę, wygrałaby ją. Uniknęlibyśmy masowego ludobójstwa naszych obywateli i ludobójstwa Żydów mieszkających w naszym kraju (los Żydów mieszkających w państwach, które zawarły sojusz z Niemcami był o niebo lepszy niż tych z Polski), nie byłoby obozów zagłady na naszych ziemiach, nie byłoby przerażających zniszczeń, grabieży i gwałtów. W końcu nie byłoby też Jałty, upokarzających dla naszego kraju decyzji i zwierzchnictwa Moskwy. Karty na konferencji pokojowej w nadmorskiej... Juracie rozdawaliby Winston Churchil, Harry Truman i... Edward Rydz-Śmigły. Stalin już dawno by nie żył - popełniłby samobójstwo w jakimś bunkrze po klęsce swojej armii. Nierealne? Zapewne niejedna osoba zmieni pogląd po przeczytaniu książki Zychowicza.

 

Osobiście uważam, że dawno nie było tak ważnej dla Polaków książki historycznej. Nie wiem czy spekulacje autora są trafne. Na pewno przedstawia całkiem niezłe dowody na poparcie swoich tez i demitologizuje polską politykę zagraniczną w przededniu II wojny światowej. Chciałem znaleźć jakieś kontrargumenty innych historyków na to, co pisze Zychowicz. I chociaż wielu z nich jest oburzonych książką młodego historyka, uważa ją za stek bzdur, to jakoś nie zauważyłem, żeby przedstawili jakieś naprawdę druzgocące kontrargumenty. Dużo emocji, dużo ogólnych stwierdzeń, oczywiście pobłogosławionych solidną dawką wycieczek ad personam... Wszystko to sprawia, że naprawdę warto zastanowić się nad wnioskami do jakich doszedł młody historyk i zadać sobie pytanie: czy wszystko co przez lata na lekcjach historii wpajano nam do głów było prawdziwe, czy romantyczne ideały nie przysłaniały (i nadal nie przysłaniają!) zdrowego rozsądku Polaków. Warto tutaj dodać, że pomysł aliansu z Hitlerem nie jest nowy. O słuszności takowego przekonywali niektórzy politycy jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. A o możliwości dobicia paktu z wodzem III Rzeszy przed Zychowiczem pisało już kilku historyków. Redaktor naczelny miesięcznika "Historia Do Rzeczy" w swojej książce cytuje zresztą ich prace obszernie. Całość okrasza własnymi przemyśleniami i nie unika mocnych słów. Powiem szczerze, że czyta mi się go lepiej niż Bogusława Wołoszańskiego, którego książki historyczne lubiłem dotąd najbardziej. Na lubimyczytac.pl dałem "Paktowi..." ocenę 9/10. Szczerze polecam!

 

Po lekturze "Paktu..." wziąłem się za kolejną książkę tego autora: "Obłęd 44" - Czyli jak Polacy zrobili prezent Stalinowi, wywołując powstanie warszawskie".

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/15/#findComment-332177
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

"Pamięć absolutna" Arnold Schwarzenegger

 

Chyba obowiązkowa pozycja dla wszystkich fanów Arnolda Schwarzeneggera. Moje pokolenie wychowało się na filmach austriackiego kulturysty i chociaż większość jego filmów dzisiaj trąca naiwnością, to nie sposób docenić ich wpływu na popkulturę. Zresztą wydaje mi się, że dwie pierwsze części "Terminatora" nawet do teraz ogląda się bardzo dobrze, a i "Predatora" oraz "Conana Barbarzyńcę" można strawić raczej bezboleśnie (osobiście stawiam film o przygodach mocarnego wojownika co najmniej na równi z "Elektronicznym mordercą"), a już ścieżkę dźwiękową Basila Poledourisa należy słuchać na klęczkach.

 

Jedno jest pewne: Arnold do skromnisiów nie należy. W swojej książce kreuje się na Mr. Perfecta tak samo w sferze kulturystyki, aktorstwa, biznesu oraz polityki. Zresztą - generalnie nie ma się co dziwić, bo gość osiągnął chyba wszystko, co było możliwe. Bije się w pierś tak naprawdę tylko w jednej sferze - tej związanej z rodziną. W przedostatnim rozdziale opisuje swój skok w bok z pokojówką i jego konsekwencje.

 

Książkę - mimo sporej objętości - czyta się szybko i dobrze, aczkolwiek im bliżej końca tym więcej polityki i wyświechtanych frazesów z przemówień Arnolda-gubernatora do ludu. Największym atutem książki - przynajmniej moim skromnym zdaniem - są ciekawostki z planu różnych kultowych filmów. Chociaż przyznam, że informacji o kulisach powstawania danej produkcji mogło być więcej, bo kariera polityczna oraz kulturystyczna Arnolda interesuje mnie nieco mniej. Na lubimyczytac.pl dałem autobiografii słynnego emigranta 7/10.

 

---

 

I krótko: za namową znajomego,w którym wdałem się w spór o islam, łyknąłem dwie książki Oriany Fallaci "Wściekłość i duma" oraz "Wywiad z sobą samą. Apokalipsa". Szybko doszedłem do wniosku, że dotąd zbyt optymistycznie i wyrozumiale podchodziłem do świata islamu. Włoska dziennikarka nie owija w bawełnę, wali swoimi tekstami Czytelnika w twarz niemal krzycząc: "Przestań powtarzać lewackie frazesy o tolerancji i obudź się!". Po lekturze dwóch, krótkich jest tekstów, przez myśl przemknęła mi myśl, że chyba muszę kupić broń i uważnie śledzić, czy aby jakiś muzułmanin z kosą schowaną zza szarawarami nie chce sprowadzić się na osiedle i prowadzić "świętej wojny". Przesada? Poczytajcie Fallaci w takim razem. ;)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/15/#findComment-333040
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

"Pakt Ribbentrop-Beck" Piotr Zychowicz

 

Konsekwencją paktu Ribbentrop-Mołotow była dla Rzeczpospolitej apokalipsa, której skutki odczuwamy do dziś. Zdaniem Piotra Zychowicza, absolwenta Uniwersytetu Warszawskiego, obecnie redaktora naczelnego miesięcznika "Historia Do Rzeczy" Ribbentrop nie musiał jednak wcale lecieć do Moskwy, a nasze państwo nie musiało upaść. Stałoby się tak, gdyby Józef Beck, minister spraw zagranicznych w przededniu II wojny światowej nie zawiązywał "egzotycznych" paktów z Anglią i Francją, które - jak wiadomo - się na nas wypięły, a zamiast tego wcześniej dogadał się z Adolfem Hitlerem. Wódz III Rzeszy bowiem przez lata widział w Polsce sojusznika, z którym mógł pójść na Związek Sowiecki. 1 września 1939 roku Polacy spaliby spokojnie, wojna wybuchłaby dopiero w 1940 roku od niemieckiego ataku na Danię i Norwegię. Później Hitler podbiłby pozostałe zachodnie kraje Europy, a Polska zabezpieczałaby tyły. Do wojny przystąpiłaby w czerwcu 1941 roku idąc ramię w ramię z Hitlerem na Związek Sowiecki. I do spółki z tym okropnym sojusznikiem podbiłaby go. Bo polska armia w latach 30 była budowana właśnie do walki z Sowietami, a nie czołgami Rzeszy. Zresztą w biciu swołoczy miała wprawę - co udowodniła w 1920 roku. Po pokonaniu Sowietów Hitler przegrałyby i tak... Prędzej czy później Amerykanie przystąpiliby do wojny. Co zrobiłaby wtedy Polska? Tak jak inni sojusznicy III Rzeszy podczas tej prawdziwej wojny - wypiełaby się na swojego trudnego sojusznika, zostałaby przyjęta z otwartymi rękoma przez Aliantów i postawiłaby kropkę nad "i" w walce z Niemcami. Zamiast przegrać wojnę, wygrałaby ją. Uniknęlibyśmy masowego ludobójstwa naszych obywateli i ludobójstwa Żydów mieszkających w naszym kraju (los Żydów mieszkających w państwach, które zawarły sojusz z Niemcami był o niebo lepszy niż tych z Polski), nie byłoby obozów zagłady na naszych ziemiach, nie byłoby przerażających zniszczeń, grabieży i gwałtów. W końcu nie byłoby też Jałty, upokarzających dla naszego kraju decyzji i zwierzchnictwa Moskwy. Karty na konferencji pokojowej w nadmorskiej... Juracie rozdawaliby Winston Churchil, Harry Truman i... Edward Rydz-Śmigły. Stalin już dawno by nie żył - popełniłby samobójstwo w jakimś bunkrze po klęsce swojej armii. Nierealne? Zapewne niejedna osoba zmieni pogląd po przeczytaniu książki Zychowicza.

 

Osobiście uważam, że dawno nie było tak ważnej dla Polaków książki historycznej. Nie wiem czy spekulacje autora są trafne. Na pewno przedstawia całkiem niezłe dowody na poparcie swoich tez i demitologizuje polską politykę zagraniczną w przededniu II wojny światowej. Chciałem znaleźć jakieś kontrargumenty innych historyków na to, co pisze Zychowicz. I chociaż wielu z nich jest oburzonych książką młodego historyka, uważa ją za stek bzdur, to jakoś nie zauważyłem, żeby przedstawili jakieś naprawdę druzgocące kontrargumenty. Dużo emocji, dużo ogólnych stwierdzeń, oczywiście pobłogosławionych solidną dawką wycieczek ad personam... Wszystko to sprawia, że naprawdę warto zastanowić się nad wnioskami do jakich doszedł młody historyk i zadać sobie pytanie: czy wszystko co przez lata na lekcjach historii wpajano nam do głów było prawdziwe, czy romantyczne ideały nie przysłaniały (i nadal nie przysłaniają!) zdrowego rozsądku Polaków. Warto tutaj dodać, że pomysł aliansu z Hitlerem nie jest nowy. O słuszności takowego przekonywali niektórzy politycy jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. A o możliwości dobicia paktu z wodzem III Rzeszy przed Zychowiczem pisało już kilku historyków. Redaktor naczelny miesięcznika "Historia Do Rzeczy" w swojej książce cytuje zresztą ich prace obszernie. Całość okrasza własnymi przemyśleniami i nie unika mocnych słów. Powiem szczerze, że czyta mi się go lepiej niż Bogusława Wołoszańskiego, którego książki historyczne lubiłem dotąd najbardziej. Na lubimyczytac.pl dałem "Paktowi..." ocenę 9/10. Szczerze polecam!

Również trafiłem na tą tematykę. Ze swojej strony polecę "Polityka Józefa Becka" Stanisława Cat-Mankiewicza. Książka opisuje całą sytuację z paktem i co działo się przed wojną. Możemy poznać oprócz tytułowej polityki, prowadzonej przez Becka, podejście do wszystkiego Niemców, Hitlera oraz Stalina i jak ich plany się zmieniały razem z decyzjami naszego ministra. Po tej książce można się dowiedzieć czegoś w co zwyczajny Kowalski, by nie uwierzył.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/15/#findComment-333043
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Również trafiłem na tą tematykę. Ze swojej strony polecę "Polityka Józefa Becka" Stanisława Cat-Mankiewicza. Książka opisuje całą sytuację z paktem i co działo się przed wojną. Możemy poznać oprócz tytułowej polityki, prowadzonej przez Becka, podejście do wszystkiego Niemców, Hitlera oraz Stalina i jak ich plany się zmieniały razem z decyzjami naszego ministra. Po tej książce można się dowiedzieć czegoś w co zwyczajny Kowalski, by nie uwierzył.

 

Stanisława Cata-Mankiewicza młody historyk cytuje w "Pakcie..." bardzo często. Jeszcze w trakcie lektury Zychowicza obiecałem sobie, że przeczytam wspomnianą przez ciebie książkę.

Edytowane przez Ghostwriter
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/15/#findComment-333090
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  426
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.03.2006
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

"Pakt Ribbentrop-Beck" Piotr Zychowicz

 

Konsekwencją paktu Ribbentrop-Mołotow była dla Rzeczpospolitej apokalipsa, której skutki odczuwamy do dziś. Zdaniem Piotra Zychowicza, absolwenta Uniwersytetu Warszawskiego, obecnie redaktora naczelnego miesięcznika "Historia Do Rzeczy" Ribbentrop nie musiał jednak wcale lecieć do Moskwy, a nasze państwo nie musiało upaść. (...) Osobiście uważam, że dawno nie było tak ważnej dla Polaków książki historycznej.

 

To nie jest książka historyczna, a publicystyczno-gdybologiczna. Z historią to nie ma nic wspólnego. Przypomina mi to bardziej pozycje typu "Jak Chińczycy odkryli Amerykę" (nie pamiętam już dokładnego tytułu). Idea odwiedzenia Kremla po raz trzeci przez nasze dzielne wojska brzmi pięknie, ale to nierealna fantazja i ja osobiście nie kupiłem ani trochę tezy stawianej przez Zychowicza. Bo nawet jeśli poszlibyśmy z Niemcami to sam pomysł, że nagle II wojna wyglądałaby inaczej jest dość absurdalny. Związku Radzieckiego, przy jego wielkich zasobach i przy totalitarnym myśleniu Niemców i przyjętej przez nich taktyce wobec ludności cywilnej ZSRR, nie dało się pokonać. Dodatek wojsk polskich nie miałby pewnie w ostatecznym rozrachunku żadnego znaczenia, bo i same Sowiety nie były tym samym krajem, co w 1920 roku, który tak pięknie spraliśmy. W ogóle autor słabo, jeśli w ogóle, rozumie kwestię sowiecką. Nie pamiętam już czy zadał sobie trud spojrzenia w sowieckie archiwalia albo polskie archiwa naszego przedwojennego wywiadu wojskowego, które zostały przejęte przez Sowietów, a leżą sobie do dzisiaj w Moskwie i nikt się nie stara o zwrot. Do tego jakaś ignorancja, że nagle wujek Adolf byłby dobry i zapomniałby, że Słowianie to rasa podrzędna. Z właśnie takich sojuszniczych Węgier przeżyło tylko 30% populacji żydowskiej (ok. 225 tysięcy z 865 tysięcy), w Czechach i na Słowacji wycięli 85% Żydów (satelicka Słowacja też była swego rodzaju sojusznikiem) - u nas pewnie nie byłoby inaczej, jest wielką naiwnością sądzić, że los Żydów byłby lepszy. Nie chcę tu bronić polityki Józefa Becka, ale w historii bywają rzeczy nieuniknione - cokolwiek Beck by nie zrobił i tak mieliśmy przejebane. Wcześniej albo później, ale mieliśmy. Taki już urok naszego położenia geograficznego.

 

Sojusz z Hitlerem skończyłby się tak samo jak sojusz z Zachodem, a nawet gorzej, bo Stalin zabrałby nam Kresy, a w zamian nie dał Ziem Odzyskanych (wbrew pozorom Gomułka i spółka po wojnie mieli rację podkreślając to). Bylibyśmy dzisiaj krajem o wielkości Księstwa Warszawskiego o znaczeniu Węgier czy Słowacji. Okrojeni ze wszystkiego, co przy wybujałym ego narodowym, zrodziłoby jeszcze większą frustrację niż mamy obecnie. Równie dobrze mógłby nas też Stalin wmontować jako kolejną republikę w Sajuzie, a jakby przyszła mu na to ochota to deportować wszystkich Polaków na stepy w Kazachstanie, a na nasze miejsce przysłać Buriatów. To takie same wróżenie z fusów jak u Zychowicza, bo przecież Stalin bez mrugnięcia okiem przesiedlał całe narody, więc z wrogimi Polakami mógłby zrobić to samo (jeśli nie gorzej) - są na to papiery i można źródła też odpowiednio dobrać by pasowało pod tezę. W sferze takiego gdybania już o wiele bardziej realistyczne są książki Rezuna/Suworowa czy ostatnio Marka Sołonina na temat potencjalnego ataku ZSRR na Rzeszę. Zychowicz niezaprawionemu w bojach czytelnikowi namiesza tylko w głowie. Uznawanie "Paktu" za książkę historyczną (Zychowicz jest do tego przede wszystkim dziennikarzem, a nie historykiem-naukowcem) jest nadużyciem. Można o tym fajną powieść napisać, ale nic więcej. Później ludzie zaczną jeszcze myśleć, że trzeba było iść z Hitlerem, to byłoby lepiej. Nie byłoby lepiej, byłoby pewnie znacznie gorzej.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/15/#findComment-333098
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Dzięki Robespierre za merytoryczną ocenę Zychowicza. Na kilka spraw muszę odpisać. Po prostu Zychowicz odpiera w swojej książce ewentualne zarzuty (również te twoje) i niepoważne byłoby, gdybym - już po pochwaleniu jego książki - nie przytoczył tych argumentów.

 

To nie jest książka historyczna, a publicystyczno-gdybologiczna.

 

Masz rację, że nie jest to książka historyczna. Przedstawia bowiem historię alternatywną i jeżeli komuś się nie spodobała, to oczywiście może pogardliwie nazywać ją "gdybologiczną". Osobiście uważam, że "gdybologiczna" to trafne określenie (bez względu na to jak pogardliwie by to nie brzmiało), bo w końcu autor gdyba co by było gdyby... Ale akurat właśnie takie rozważania bywają fascynujące w porównaniu do przedstawianych "na sucho" faktów. Poza tym jak zauważa sam autor "badania historyczne polegają na analizowaniu wydarzeń i decyzji podejmowanych w przeszłości" i nie można ocenić, czy te decyzje były słuszne bez próby wyobrażenia sobie innych wyborów. I uważam, że Zychowicz trafnie to ujmuje.

 

Do tego jakaś ignorancja, że nagle wujek Adolf byłby dobry i zapomniałby, że Słowianie to rasa podrzędna. Z właśnie takich sojuszniczych Węgier przeżyło tylko 30% populacji żydowskiej (ok. 225 tysięcy z 865 tysięcy), w Czechach i na Słowacji wycięli 85% Żydów (satelicka Słowacja też była swego rodzaju sojusznikiem) - u nas pewnie nie byłoby inaczej, jest wielką naiwnością sądzić, że los Żydów byłby lepszy.

 

No właśnie te "nagle" - zdaniem Zychowicza - nastąpiło w odwrotnym kierunku. O tym dlaczego Adolf miałby właśnie nie uznawać Polaków za rasę podrzędną pisze Zychowicz dosyć szczegółowo. I podaje liczne przykłady jak stosunek Adolfa i co za tym idzie propagandy względem Polaków, zmieniał się wraz z decyzjami jakie podejmowali nasi politycy. Zatem nawet jeżeli Hitler uważałby nas za sojusznika na chwilę, to nie miałoby to znaczenia, bo później i tak dostałby po dupie. I nie zdążyłby narobić tylu szkód w Polsce, co przez kilka lat okupacji (to z grubsza ujęta hipoteza autora "Paktu...").

 

Co do Żydów, to nie mogę znowu oddać głosu Zychowiczowi. Podaje on przykład Węgier, gdzie, chociaż Żydów traktowano źle, to nie wydawano ich na pastwę Niemiec. Sytuacja ta zmieniła się wtedy, gdy "Bratankowie" zaczęli pertraktować potajemnie z aliantami. Dopiero po zamachu stanu i obsadzeniu władzy w tym kraju przez Niemcy "swojakami" w 1944 roku zaczęto wysyłać do Auschwitz transporty z Żydami.

 

Dalej podaje historyk przykład Rumunii, która prowadziła własną antysemicką politykę, ale nie kwapiła się do wydawania Żydów. W efekcie wojnę przeżyło 60 procent rumuńskich Żydów.

 

Jeszcze Włochy, gdzie deportacje Żydów zaczęły się - jak podaje Zychowicz - dopiero w 1943 roku, ale nie przybrały one dużych rozmiarów i ocenia się, że podczas wojny zginęło tylko (jakkolwiek by to okrutnie nie brzmiało) 10 tysięcy włoskich Żydów. Sami Włosi odmówili wyłapywania Żydów na Bałkanach oraz we Francji.

 

Finlandia z kolei w ogóle nie powielała antysemickich ustaw i 300 fińskich Żydów walczyło na froncie wschodnim ramię w ramię z Wermachtem. Hitler odznaczył nawet trzech z nich żelaznymi krzyżami, których ci nie przyjęli.

 

No i Bułgaria, gdzie szykany Żydów były, ale nie zgodzono się na deportację tych, którzy mieli bułgarskie obywatelstwo. 50 tysięcy bułgarskich Żydów nie zginęło, a dzisiaj premier Izraela dziękuje Bułgarom za wspaniałą postawę podczas II wojny światowej. Jak zauważa Zychowicz - my takich podziękowań nie usłyszymy.

 

Sytuacja wyglądała inaczej w państwach, które nie były sojusznikami III Rzeszy (to przytoczone przez ciebie: Słowacja + przytoczona przez autora "Paktu..." Chorwacja), gdzie marionetkowe rządy wykonywały okrutne nakazy Niemców względem Żydów.

 

Zatem - można to podsumować następująco: ty i Zychowicz pokazujecie przykłady, które służą podkreśleniu tez, które wam pasują. Przy czym Zychowicz do Twoich przykładów się odnosi. Nie wiem jak Ty odpowiesz na to, co pisze absolwent UW, ale jest tylko jeden sposób uwalenia jego racji: że się w jebnął co do skali mordów na Żydach wśród sojuszników Hitlera i pisze nieprawdę. W przeciwnym razie nie pozostaje nic innego jak przyznać: kurcze, coś w tym jest.

 

Związku Radzieckiego, przy jego wielkich zasobach i przy totalitarnym myśleniu Niemców i przyjętej przez nich taktyce wobec ludności cywilnej ZSRR, nie dało się pokonać.

 

Powiem ci szczerze, że też jakoś trudno mi wyobrazić sobie jak to Polacy do spółki z Niemcami rozwalają niepokonany Związek Radziecki - chociaż i tutaj autor "Paktu..." podpiera swoją hipotezę licznymi argumentami, a mnie naprawdę trudno osądzić na ile ma rację. Aczkolwiek myślę jednocześnie o tym jak Stalin obsrał się ze strachu, gdy Hitler wjechał na jego ziemie i czytając to, co piszesz zadaję sobie pytanie: nie miał pojęcia o swoich wielkich zasobach? Czy może Niemcom naprawdę niewiele brakowało, żeby rozjechać bolszewików na dobre. To oczywiście gdybanie, ale nie można takowego nikomu zabronić, zwłaszcza jeżeli podpiera je argumentami.

 

Nie byłoby lepiej, byłoby pewnie znacznie gorzej.

 

Jak widać bez gdybania jeżeli chodzi o historię po prostu nie może się obejść. ;)

 

Swoją drogą - ciekaw jestem co sądzisz o "Obłędzie 44" Zychowicza. Ja jeszcze nie skończyłem czytać.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/15/#findComment-333331
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • CzaQ
      Czytam fabułę i to jest film dla mnie Niestety nie oglądałem, ale posiłkując się jednym z najlepszych oraz w sumie moim pierwszym 'skeczem' ze "Śmierci na 1000 sposobów" zaryzykuję :  Tam było podobnie - kolega patrzy, a parka w lesie się dyma. Chłop, więc zaczął tyrać kiepana, ale mu było mało. Na szczęście nieopodal przechodził szop pracz, więc chłop go myk i zaczął posuwać. Szop w końcu się wyrwał i utarmosił jegomościowi Wacka   Podejrzewam, że nie będzie to samo, ale postanowiłem się podzielić  
    • -Raven-
      Film Doom Generation. W jednej ze scen, jeden z trójki bohaterów podgląda pozostałą dwójkę jak się dymają. Co było kontrowersyjnego w tej scenie?
    • CzaQ
      Nowy Rok, Nowa Era! Yuhuuu!  Otwarcie sezonu, czyli coś się wydarzy. Pewnie jakiś pas zmieni właściciela, będą epizodyczne występy itd.  Post będzie trochę inny niż zwykle, ale mam nadzieję, że się będzie podobał.  Na początek paczka wideo - jak zwykle dobra w W. Tryplak już kłamie, że sold out arena kiedy pełno siedzeń wolnych i od razu mu nos rośnie Na początek wychodzi The Rock ze skiepszczonym theme songiem. Pierwszy zgrzyt, wolałem riffy. I.... gra face'a znowu? WTF.. to było szybkie. W dodatku póżniej te materiały wideo z backstage'a i cała otoczka jego feudów szlag trafił. Solo Sikoa czeka na Rzymka w walce stołów. Rzymianinowi polepszyli theme song. Ten wstęp dużo daje. Pełno interwencji oraz wygrana Romualda?! Niesłuchane, wręcz niewiarygodne. Mamy teaser nowego zawodnika. Zapauzowałem. Co tu pisze? Penera? Penra? A może Penta ;>  Ciekawie.  Royal Rumble w przyszłym roku w Riyadzie.. czyli będzie niesłychane gówno. Quiz : Co zawsze CzaQ robi jak @ KyRenLo  wrzuca nowe foty dupeczek? :  Cena przemowa. Aż zapomniałem, ze to jego ostatni rok... I musiał przypomnieć jak zmaścili jego pojedynek z Takerem. Boże co za bookingowe gówno to było., Istny samograj tak spierdolić. Ale przyzwyczaili nas. OK, jestem pewny, że tę edycję RR wygra Jasiexor. Wydaję mi się, że nie pójdzie po pas WWE tylko WHC bo tego nowego WHC jeszcze nie miał. Gunther przegra z Ortonem i będzie Cena vs Orton part 67 z tym, że jak Joshua wygra będzie jako jedyny mistrzem 17 razy w karierze, a więc przebije Flaira. Natomiast Kodas zmierzy się z Pancurem o główny pas. I mamy main eventy obu nocy. Może jeszcze tak się przytrafi, że Randall dobije do 16 razy pas i zwakuje po czym oboje z Jasiem będą mogli zostać rekordzistami - to by było stawka. Aczkolwiek nie wiem ile razy Orton miał pas i nie chce mi się sprawdzać. O rany. X pac wygląda jak na święta zjadł X paca i stał się Bully Rayem. Powiedzcie, że nie! :   Livka Brazil vs Ryja Ripley - no i mamy obiecany title match. Jeśli jedyny to będzie zmiana. And there it is. Nowa mistrzyni. Co za zaskoczenie. Za to po walce Domino dostał w jajka, a Andrzej zaliczył cameo. Przyjechał, zebrał czek, popozował z fajną duperą i tyle go widzieli. Jeszcze zbotchował (jak kogoś ominęło ) : https://www.youtube.com/watch?v=VK-4MnsfAIA&ab_channel=VogulePoland24 Jeszcze jedno - czy Alienowej czasem nie było widać sutka w tym przydużawym staniku? O fuck! Bayley na backstage'u. Chyba trochę podjadła na święta.  https://www.youtube.com/watch?v=LKuriXNyZeY&ab_channel=ReptilianinSHOTY kurde ta Lyra Valkyrie'a fajna jest! "Main Event' Jey Uso vs Drew McIntyre. A, czyli wychodzi na to, że chłopaki w końcu spadli z hierarchi. Tak mi się przynajmniej zdaję. I mam nadzieję. Drew aż się zesrał na rzadko :  Nowa zabawa! Tu macie template Drew jak sra - wklejcie go w najzabawniejszym miejscu :   Wchodzi kolejny epizod tym razem Hulk Hogan. A gdzie Colby Covington? ;d Na koniec walka wieczoru CM Punk vs Seth Rollins.  Jeszcze kilka lat temu powiedziałbym, że najlepsi ringowo zawodnicy, teraz to ci na najwyższym szczeblu, którzy jako tako się prezentują choć Punkowiec ostatnio nie zachwyca. To XXX na plecach Filipa to w końcu oznaka, że założył konto na Pornhubie w końcu i nadaje z AJ Lee?  Ogólnie spoko walka - dużo się działo było kradnięcie finisherów, przełamywania, zmiana przewag i 'dramatyczny' finish.  Phil wygrywa? Wow, nowe, nie znałem.  Ogólnie spoko gala. Tutaj mały dodatek.  Polskie akcenty @ MattDevitto :      I na koniec mały bonus, czyli już typowy mem o netflixie tym razem w 'naszym' wydaniu     Nawet dobry odcinek, ciekawe ile taki poziom się utrzyma
    • Jeffrey Nero
      Jak tylko ogłosili tą galę w Australii to wiedziałem, że raczej na 99% wygra Toni. Casey Lee ostatnio trenowała z Mercedes Mone też jest z Australii może dla dobrej reakcji zaliczy tam debiut.
    • PTW
      TO SIĘ DZIEJE! Na sobotniej gali oficjalnie rozpoczynamy turniej o pas mistrzowski kobiet! <3 <3 <3 PTW Women's Championship Tournament Diana Strong vs. Amy Heartbeat Zapowiadaliśmy, zapowiadaliśmy i zapowiadaliśmy, w końcu czas spełnić obietnicę! :) Na gali 11 stycznia odbędzie się walka otwierająca turniej o mistrzowskie złoto pań i zapowiada się niezwykle smakowicie! Nasza rodzynka Dianę Strong, która wydaje się murowaną faworytką do zdobycia tytułu będzie podejmować świetną zawodniczkę z Niemiec - Amy Heartbeat! Siłaczki z Zakopanego przedstawiać nie trzeba, bo czyny mówią więcej niż słowa, a ona zrobiła w i dla PTW tyle, że jest niepodważalnie jedną z twarzy federacji. Pozostaje pytanie czy presja oczekiwań ze wszystkich stron nie okaże się bardziej przeszkodą niż pomocą? Na to na pewno liczy Amy, czyli niezwykle pozytywnie nastawiona do świata wojowniczka, która dzieli się z fanami i przeciwniczkami miłością, ale na czas tej walki będzie musiała włączyć szósty bieg i znaleźć w sobie sportową ambicję i agresję - w końcu na zwyciężczynię tego wyścigu czeka na mecie pas mistrzowski! To co, Diana z pierwszym krokiem ku temu, co jej się po prostu należy, czy szok i niedowierzanie po upsecie stulecia? DOWIEMY SIĘ JUŻ W SOBOTĘ! :) Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...