Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Książki - co polecacie? :)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

Ernest Hemingway-"Stary Człowiek i Morze". Z tym tytułem chyba każdy z nas spotkał się przynajmniej raz w życiu (książka znajdująca się w kanonie lektur szkolnych w szkole podstawowej). Książka opowiada historię starego, kubańskiego rybaka imieniem Santiago,który przyjaźni się z małym chłopcem imieniem Manolin. Po upływie ponad osiemdziesięciu dni bez udanego połowu, Santiago wybiera się w kolejny samotny rejs, nie licząc jednak na zbyt wiele. Ku jego zaskoczeniu łapię ogromnego marlina, jednocześnie rozpoczynając walkę z rybą i swoją starością... Cóż nie będę się zbytnio rozpisywał nad tym tytułem, gdyż jest to absolutna klasyka. Książka wspaniale pokazująca wytrwałość i walkę sędziwego człowieka na śmierć i życie z ogromną rybą (oraz jednocześnie z własnymi słabościami). Polecam sobie odświeżyć ten tytuł gdyż naprawdę warto!
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/12/#findComment-304709
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Padłem jak to przeczytałem. Niedługo w tym dziale ludzie zaczną polecać "Naszą szkapę" i "W pustyni i w puszczy"... Przy całej sympatii do ciebie TakerFanKrK muszę skrytykować twój post. O czym jest ta książka to wszyscy wiedzą. Ale dlaczego ciebie tak zachwyciła, to już nie wiadomo, bo jej zalety podsumowałeś w zaledwie jednym zdaniu. Na kilometr pachnie mi tu chęcią nabicia sobie dodatkowego postu w dziale książkowym.

 

Jeżeli zaś chodzi o Hemingwaya to mimo, że pisze w sposób prosty, to moim skromnym zdaniem nie należy do pisarzy łatwych. Mi osobiście najbardziej do gustu przypadły dwie jego powieści "Słońce też wschodzi" i "Mieć i nie mieć". Ta druga przez krytykę została odebrana nieco gorzej, ale jakoś się tym nie przejąłem. Zawsze zastanawiała mnie ten forowany przez Hemingwaya pogląd, że istotny jest sam fakt walki, chociaż życie i tak w końcu da ci po dupie. Przyznam, że przez sztandarowe powieści Hemingwaya "Komu bije dzwon" i "Pożegnanie z bronią" przebrnąłem z trudem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/12/#findComment-304727
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

Ghostwriter kilka wyjaśnień bo się nie rozumiemy. Po pierwsze: ja czytam różne książki (od kryminałów po historyczne na lekturach szkolnych kończąc) Czy nie wolno pisać o jakiejś pozycji tylko dlatego że przerabiają ją w szkole? Tu będziemy się różnić. Po drugie: mówisz że niby chciałem sobie nabić post... Nie należę do tej grupy użytkowników (jestem tutaj prawie 5 lat więc nie wiem po co byłoby mi to potrzebne) bo jak widzisz gal jakoś nie komentuję typu "była do dupy" i koniec postu-wtedy rzeczywiście można byłoby mówić o nabijaniu. Także wspominasz o tym że podsumowałem ją tylko jednym zdaniem. Przecież napisałem że prawie każdy ją zna więc nie widziałem powodu żeby się rozpisywać. Zawsze gdy przeczytam/przesłucham daną pozycję to się wpisuję do tego działu (bardziej lub mniej rozbudowanie). Ot cała tajemnica :) I ja Ciebie także darzę sympatią (mam nadzieję że ta wymiana zdań między nami nie pogorszy relacji).

 

Mogę Ci obiecać Ghost że następny wpis będzie już dłuższy i pełniejszy (akurat zabrałem się za "Dziesięciu Murzynków" pióra Agathy Christie)

 

PS. zachwyciła to być może za duże słowo ale generalnie podszedł mi styl pisania Hemingwaya (choć muszę się tu przyczepić że autor za dużo razy używał fraz typu: "pomyślał stary"- ani razu nie wymienił bohatera jako Santiago czy rybak tylko cały czas jechał na frazie "stary"-jakby zapomniał że są inne określenia-niby drobnostka ale mnie to dosyć mocno kuło) ;)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/12/#findComment-304730
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Czy nie wolno pisać o jakiejś pozycji tylko dlatego że przerabiają ją w szkole? Tu będziemy się różnić.

 

Gdyby nie wolno było o tym pisać, to zamiast z tobą polemizować, już dawno zgłosiłbym twój post do usunięcia. Nie łamie on jakoś przyjętych zasad więc pozostaje mi ciebie tylko krytykować. Równie dobrze mogłeś napisać coś w tym stylu: "Nasza szkapa" jest o wychudzonym koniu. Trochę smutne. Wiem, że to przeczytaliście, ale ja ostatnio znowu przeczytałem i stwierdzam, że zajebiste." No Taker... Po tobie więcej bym się spodziewał. A że napisałeś to mniej więcej w tym stylu, to zapachniało mi to postem na odwal się, bezsensownym nabijactwem punktów, nic nie wnoszącym do tematu. Ufam, że nie taki był cel, ale takie pozostawiłeś wrażenie.

 

Nie należę do tej grupy użytkowników (jestem tutaj prawie 5 lat więc nie wiem po co byłoby mi to potrzebne) bo jak widzisz gal jakoś nie komentuję typu "była do dupy" i koniec postu-wtedy rzeczywiście można byłoby mówić o nabijaniu.

 

Właśnie dlatego przetarłem oczy ze zdumienia jak zobaczyłem, że ty napisałeś ten post. ;)

 

 

Także wspominasz o tym że podsumowałem ją tylko jednym zdaniem. Przecież napisałem że prawie każdy ją zna więc nie widziałem powodu żeby się rozpisywać.

 

Problem w tym, że pisząc tego na odwal się post źle rozłożyłeś ciężar. Trzy zdania o czym to jest mogłeś sobie darować, bo każdy wie. Natomiast gdybyś konkretnie podsumował czym cię te opowiadanie tak urzekło, to nie pisałbym tego, co napisałem. Nie mam problemu z lekturami szkolnymi. Mam problem z tym, że jak ktoś już jakąś zachwala/poleca/chce zjechać, to chciałbym wiedzieć dlaczego.

 

 

mam nadzieję że ta wymiana zdań między nami nie pogorszy relacji

 

Eee tam. Na zjeździe po prostu czeka mnie kolejna solówka. :D

 

Mogę Ci obiecać Ghost że następny wpis będzie już dłuższy i pełniejszy (akurat zabrałem się za "Dziesięciu Murzynków" pióra Agathy Christie)

 

Trzymam za słowo. Aczkolwiek nigdy jakoś nie dałem się przekonać do Agaty Christie. Raz zacząłem czytać jakiś jej kryminał, ale nie wciągnął mnie i rzuciłem w kąt. Generalnie kryminały (przynajmniej jeżeli chodzi o książki) wchodzą mi tak sobie. Może jak do tej pory źle trafiałem. "Żegnaj laleczko" Chandlera przeczytałem jako pozycję obowiązkową i z innymi powieściami tego autora dałem sobie spokój. Całkiem nieźle czytało mi się natomiast Marka Krajewskiego. Chociaż też przeczytałem zaledwie dwie jego książki: "Śmierć w Breslau" i "Głowę minotaura". Natomiast po obejrzeniu "Drive" mam zamiar jeszcze raz spróbować wziąć się za czarne kryminały. No ale tutaj Christie rzecz jasna odpada.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/12/#findComment-304739
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

  • Posty:  502
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.05.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

George R. R. Martin "Pieśń Lodu i Ognia"

 

Małe spoilery z 5 tomów

 

Pierwsze 4 tomy tej sagi przeczytałem bardzo szybko, głownie dlatego, że mogłem czytać je jeden po drugim bez przerw między tomami. Natomiast 5 część "Taniec ze smokami" czytało się trochę gorzej bo sporo czasu czekałem na wydanie 2 tomu i już nie miałem takiej ciągłości jak poprzednio co nie zmienia faktu, że cała ta seria to najlepsze książki jakie przeczytałem dotychczas i z niecierpliwością czekam na kolejne tomy. Właśnie to oczekiwanie jest dla mnie największą wadą tej sagi, ponieważ do zakończenia pozostało 2 książki, które zapewne zostaną wydane dopiero za kilka lat.

 

A teraz przejdę do sedna. Martin zbudował niemal doskonały świat Westeros mający tysiące lat historii (niektóre historie są przybliżone inne tylko wspomniane). Co do głównych bohaterów to jest ich spora ilość ( a z każdym tomem ich ilość wzrasta i łatwo można się pogubić kto gdzie jest) i to może być przy czytaniu małym utrudnieniem bo Martin każdy rozdział poświęca przygodom jednego z nich ( oczywiście czasami historie 2 czy więcej bohaterów są wspólne ) i czasami trzeba bardzo długo czekać na jego dalsze losy ( a często kończy rozdziały cliffangerami i jak to było w moim przypadku czasami przewracałem kartki aż znalazłem dalsze losy danej postaci). Wielką nowością dla mnie było to, że Martin pozostawia czytelnikom niedopowiedziane historie jak np co się stało z Benjenem Starkiem, czy pochodzenie Jona Snowa. Chyba każdy czytelnik ma te tematy własne zdanie i teraz tylko trzeba czekać na to jak to wyjaśni Martin.

W książce jest wiele brutalnych i zapadających w pamięć scen lub historii jak np. historia o śmierci ojca i brata Neda Starka czy koniec Vargo Hoata. Jest też pokazana piękna miłość dla której Robb Stark poświecił swój honor aby ratować honor Jayne co doprowadziło do jednej z najsmutniejszych i dla mnie scen czyli tzw Krwawych Godów.

Jest oczywiście element fantasy czyli smoki.

Zapewne każdy czytelnik będzie miał swojego ulubionego bohatera jak i takiego, którego nielubi a co za tym idzie jedne rozdziały będą ciekawiły bardzo a inne mogą strasznie męczyć jak mnie rozdziały Daenerys czy Tyriona.

Martin nie boi się też bardzo odważnych decyzji zabijając niektóre bardzo wazne postacie co czyni te książki ciekawszymi bo nigdy nie wiesz czy twój ulubiony bohater nie zginie w kolejnym rozdziale.

Reasumując książki Martina są zdecydowanie godne polecenia tylko muszę zaznaczyć że na ich zakończenie trzeba prawdopodobnie poczekać kilka lat, więc zaczynając teraz będziecie musieli tak jak ja czekać na niektóre odpowiedzi długo co z jednej strony jest dobre bo samemu można układać sobie dalsze losy i dzięki temu można teraz dyskutować na wiele tematów jak np R + L = J (chyba każdy czytelnik wie o co chodzi) a z drugiej trudne bo nie każdy lubi czekać.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/12/#findComment-311044
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Widzę Fox, ze jednak zdecydowałeś się smarnąć kilka słów na temat Martina. ;)

 

Ja obecnie utknąłem na pierwszej części "Tańca ze smokami". I tutaj wątek Tyriona i Daenerys może wydać się rzeczywiście nudny. Ale wcześniej rozdziały dotyczące wspomnianej dwójki czytałem z zapartym tchem. Niezmiennie jednak męczy mnie wątek Brana i często przerywam czytanie, gdy się rozpoczyna. Po prostu muszą nabrać sił, żeby przebrnąć.

 

Książki Martina zacząłem czytać pod wpływem serialu i nie żałuję. Co prawda pierwszy tom jakiś powalający nie był (być może dlatego, że znałem już fabułę), ale później czytało mi się sagę coraz lepiej. Dwa grube tomiszcze 3 tomu, czyli "Nawałnicy mieczy" czytałem na bezdechu i z wypiekami na twarzy. Prawdziwy popis umiejętności narracyjnych Martina, który potrafi zaciekawić i zaszokować. Z wielką łatwością przychodzi mu uśmiercanie swoich postaci i... wkurzanie czytelnika. A im bardziej jesteśmy wkurzeni, tym bardziej chcemy czytać to dalej. "Uczta dla wron" nie była już tak dobra jak trzeci tom, a "Taniec..." wydaje mi się dalszym zjazdem po równi pochyłej. Chociaż nie jestem nawet w połowie i być może gdy dobrnę do końca 2 części wspomnianego tomu zmienię zdanie. Doszedłem do wniosku, że najbardziej ciekawią mnie rozdziały dotyczące wkurzającej mnie nieziemsko Cersei i wydarzeń w Królewskiej Przystani. Jestem chyba kolejnym przykładem na to, że ludzie kochają nienawidzić. :)

 

Jeżeli chodzi o fantasy w ogóle, to jednak nikt nie przeskoczy w moim prywatnym rankingu opowiadań Andrzeja Sapkowskiego oraz jego dwóch pierwszych tomów sagi o Wiedźminie (późniejsze tomy były już znacznie gorsze). Niemniej Martin jest naprawdę świetny. Nie myślałem, że na stare lata jeszcze jakieś fantasy mnie tak wciągnie. Można powiedzieć, że dzięki temu pisarzowi przeprosiłem się z opowieściami o smokach i rycerzach.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/12/#findComment-311148
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  79
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2011
  • Status:  Offline

Tak jak Ghostwriter, obejrzałem pierwszy sezon HBO'wkiego serialu i dopiero wtedy zabrałem się za książki (swoją drogą, są cholernie drogie. 43 - 45 zł za sztukę. Razy 8 daje trochę pieniędzy). Niby "przełączanie" się pomiędzy bohaterami takie, jak robi to Martin, nie jest czymś nowym, ale on robi to po prostu doskonale. Każdy rozdział, a co za tym idzie każda postać, różni się od siebie. Dlatego gdy jesteśmy Branem, czujemy się jak dzieciak. Jako Daenerys jesteśmy dorastającą smoczą królową, a jako Fetor... no właśnie. Nie wiem, czy Martin ma podejrzenie schizofrenii, ale ktoś powinien to sprawdzić :D

 

Przeczytałem wszystkie, do tej pory wydane, części i fakt, przez wpływ serialu jedynka nie wciągnęła mnie jakoś super, ale stylistycznie nic jej nie brakowało. "Starcie Królów" uważam natomiast za drugą najgorszą część sagi. Chyba tylko końcówka była tam znośna. Dalej mamy "Nawałnicę Mieczy", w której co chwilę coś się dzieje i to dzieje się coś takiego, że od razu po przeczytaniu musisz wyjść zapalić by się odstresować. Jak to mówią "Valar Morghulis". "Uczta dla wron" jest najsłabszą częścią cyklu. Zdarzają się naprawdę fajne momenty, ale są przyćmiewane przez praktycznie wszechobecną nudę (a może to mi się tak wydaje, bo czytałem "Ucztę..." od razu po przeczytaniu poprzedniczki i ta nie spełniła oczekiwań). Nie zgodzę się jeszcze z Ghostem, że "Taniec ze smokami" to staczanie się po równi pochyłej. Owszem, robi się często przewidywalnie, bo mamy do czynienia z kapłanami ognia i z zmartwychwstawaniem, ale fabularnie jest naprawdę świetnie. Kapitalne "segmenty" Fetora plus zastanawianie się kiedy Dany wróci do Westeros. Ja to kupuję...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/12/#findComment-311226
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Nie zgodzę się jeszcze z Ghostem, że "Taniec ze smokami" to staczanie się po równi pochyłej. Owszem, robi się często przewidywalnie, bo mamy do czynienia z kapłanami ognia i z zmartwychwstawaniem, ale fabularnie jest naprawdę świetnie. Kapitalne "segmenty" Fetora plus zastanawianie się kiedy Dany wróci do Westeros. Ja to kupuję...

 

Tak jak wspominałem jestem w połowie 1 części, a więc nie dotarłem nawet do połowy. Bardzo możliwe, że akcja się rozpędzi i zmienię zdanie. Na razie "Nawałnicę mieczy" uznaję, że najlepszą odsłonę sagi. "Uczta dla wron" i "Taniec..." są gorsze, co nie zmienia faktu, że trzymają poziom. Reasumując - "Nawałnica..." była genialna, a więc wszystko inne uznaję "tylko" za dobre. :)

 

Swoją drogą - za książki zabrałem się dopiero po obejrzeniu dwóch sezonów. Ale między fabułą "Starcia królów" w książce i w serialu jest wiele różnic więc się nie nudziłem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/12/#findComment-311234
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 284
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  26.05.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Co do sagi Martina - oczywiście trzeba się zgodzic że "Nawałnica..." jest najlepszą jej częścią. Wszystkie wydarzenia gromadzące się w pierwszych dwóch tomach mają swoją kulminację właśnie w trzeciej części. Jeśli przyszłoby do wymieniania takich breaking pointów całej sagi to chyba najwięcej znalazłoby się w "Nawałnicy...". Kolejna część czyli "Uczta..." wypadła słabiej ze względu na nagromadzenie nowych postaci które niekoniecznie były szalenie interesujące. Jedyny warte zapamiętania wątki z tej części to chyba tylko momenty Cersie i Jamie'go. "Taniec..." za to dorównuje poziomem pierwszym dwóm tomom, także pozytywne zakończenie jak na chwilę obecną.

 

Swoją drogą czytał ktoś trylogię Igrzysk Śmierci? Ja podszedłem do tych książek mocno sceptycznie nastawiony, jako że promowane były one wszem i wobec jako "hity literatury młodzieżowej"(tego typu sformułowania odrzucają mnie niesamowicie), ale pozytywnie się zaskoczyłem. Ciekawa, bardzo dobrze napisana historia. Nastolatka ryzykuje swoje życie na arenie walki gdzie corocznie odbywają się tytułowe igrzyska - rozrywka dla najbogatszych i najlepiej ustawionych mieszkańców tamtejszego świata. Wszystko odbywa się kosztem biedniejszych mieszkańców dwunastu dystryktów którzy muszą wystawiac swoich małoletnich reprezentantów na śmierć. Nie polecam za to oglądac filmu na podstawie książki - chyba jedna z nasłabszych adaptacji filmowych jakie było mi dane ogladac :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/12/#findComment-311242
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  79
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2011
  • Status:  Offline

Powiem tak. Lubię Jennifer Lawrence więc najpierw obejrzałem "Igrzyska..." w kinie (pochwalę się. Oglądałem je razem z VebVe). Do książki zabrałem się nieco później. Sama idea Głodowych Igrzysk jest przegenialna. 12... pardon, 13 zbuntowanych dystryktów. Przegrany bunt i obowiązek poświęcania co roku dwójki młodych ludzi by nie zapomnieć o tym, co się stanie jak się zbuntują. Młodzi walczą na śmierć i życie, a zwycięzca dostaje wieczną chwałę i pieniądze. Świetny motyw... wykonanie mocno gorsze. Pierwsze co odrzuca to pierwszoosobowa narracja. Nie, żebym miał coś do niej, ale jeżeli narratorką jest nastolatka, to wiadomym jest, że nic dobrego z tego nie będzie (vide Zmierzch). Całe szczęście, że książka nie jest napisana zbyt skomplikowanym językiem i łatwo się ją czyta. Tak, potrafi być wciągająca jeżeli ma się gdzieś wątki pseudo-miłosne. Zakończenie, niestety, jest do bólu przewidywalne i to jest ogromna wada pierwszej części (tylko ją przeczytałem). Do kolejnych części się nie palę, bo "jedynka" sama w sobie stanowi zamkniętą całość.

 

W skrócie: Nie jest to zła książka, ale jest zbyt mocno przeceniana...

Edytowane przez Queen Morrison
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/12/#findComment-311253
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 284
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  26.05.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ja tam zupełnie nie uznałem pierwszej części za jakiekolwiek zamknięcie. Końcówka to co prawda nie najlepszy cliffhanger, ale i tak skusiło mnie to do zabrania się za drugi tom i zupełnie się nie zawiodłem. Szczególnie że przewidywalnośc o której wspominasz kończy się właśnie na pierwszym tomie. "W pierścieniu ognia", oraz szczególnie "Kosogłos" są książkami w pewnym sensie doroślejszymi, bardziej brutalnymi, ciekawszymi. Tutaj przyrównałbym to do sagi o Potterze gdzie od książki dla dzieci gładko przechodziło się do całkiem dorosłej literatury. Wątek miłosny co prawda ciągnie się przez całą trylogię, ale z każdym rozdziałem autorka poświęca temu mniej uwagi. Do tego w przeciwieństwie do jedynki, dwójka ma kozackie zakończenie które wręcz zmusza do przeczytania finalnej części, która z resztą jest najlepszą z całości. Także nie zrażaj się, będzie lepiej :razz:
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/12/#findComment-311255
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  502
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.05.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Widzę Fox, ze jednak zdecydowałeś się smarnąć kilka słów na temat Martina. ;)

 

Akurat natrafiłem na zdjęcia z 3 sezonu serialu i przy okazji przeczytałem różne opinie (jedne bardziej optymistyczne inne nie za bardzo )na temat kolejnych tomów co zachęciło mnie do napisania czegoś na ten temat.

 

 

Tak jak napisałem wcześniej dla mnie " Taniec ze smokami " był zdecydowanie najgorszą częścią głównie z dwóch powodów: po pierwsze najbardziej z całej książki nie lubię Tyriona i Dany i dlatego ich rozdziały czytało mi się ciężko ( może poza jazdą Tyriona na świni ) Także zachowanie nowego "Fetora" było dla mnie po prostu żałosne i strasznie mi się źle to czytało.

A drugim powodem był spory odstęp czasu od czytania poprzednich 4 tomów gdzie miałem ciągłość czytania.

 

są cholernie drogie. 43 - 45 zł za sztukę.

 

W księgarniach internetowych można kupić sporo taniej. Przynajmniej ja wszystkie książki ostatnio kupuje w necie

 

 

Do kolejnych części się nie palę, bo "jedynka" sama w sobie stanowi zamkniętą całość.

 

A jak dla mnie to właśnie 2 część czyli "W pierścieniu ognia" była zdecydowanie najciekawsza. Zdecydowanie mniej przewidywalna a i nie miała tych smutnych momentów jakie zawierały 1 i 3 część. A co do pierwszoosobowej narracji to nie było wcale tak źle tylko słabo niektóre rzeczy ( w których nie uczestniczyła Katniss) były pokazane.

 

Teraz czytam "Wspomnienie lodu " czyli 3 tom "Malazańskiej Księgi Poległych"

i powiem że ta saga bardzo dobrze się zapowiada bo każdy tom czyta się coraz lepiej. Tylko jeśli ktoś ma trudności z połapaniem się w świecie Martina to w książkach Eriksona może sie pogubić jeszcze bardziej tak ten świat jest rozbudowany.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/12/#findComment-311353
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

„Książka, którą napisałem, żeby mieć na dziwki i narkotyki” - czyli wywiad rzeka z Markiem Raczkowskim autorstwa Magdy Żakowskiej.

 

Gdy tylko książka o moim ulubionym rysowniku ("Przekrój" jak to ma miejsce zapewne w przypadku większości czytelników zaczynałem zawsze czytać od historii obrazkowych M. Raczkowskiego) się ukazała od razu pojawiła się na szczycie mojej listy książek z kategorii "chciałbym przeczytać, ale nie mam czasu i trochę żal mi kasy". Gdy jednak okazało się, że satyryk przyjedzie do Świnoujścia na mistrzostwa gry w scrabble (M. Raczkowski od wielu lat gra w tę grę) od razu książkę zakupiłem i przeczytałem w dwie noce. Niestety - okazało się, że M. Raczkowski na turniej nie przyjechał, bo nie mógł się pogodzić z faktem, że w trakcie gry nie można palić papierosów i z wywiadu, na który liczyłem wyszły nici... Pomijając fakt, że obszedłem się smakiem, a ceny książek w Polsce to skandal, to jednak wydania w Empiku tych 39,90 złotych nie żałuję. Lektura dostarczyła mi wiele radości.

 

Dla tych, którzy postać M. Raczkowskiego kojarzą tylko z rysunków (swoją drogą - wg mnie zjada Mleczkę na śniadanie, aczkolwiek jego też cenię), to wyjaśnię, że facet ma opinię skandalisty (chociaż oczywiście z tym określeniem można polemizować), jest przedstawicielem warszawskiej bohemy, łazi do burdeli i nie stroni od narkotyków. Swojego czasu "błysnął" happeningiem polegającym na umieszczaniu małych flag w psich kupach dzięki czemu awansował (na chwilę) do pierwszej ligi polskich celebrytów, co przejawiło się m.in. udziałem w programie Kuby Wojewódzkiego. Ale po tej książce istnieje spora szansa, że znowu znajdzie się w łaskach polskiego szoł biznesu. Ze swoim stylem życia M. Raczkowski się nie kryje, a nawet lubi opowiadać i (moim zdaniem) nieco ubarwiać, zatem można się tylko dziwić, że ta książka nie ukazała się wcześniej.

 

„Książka, którą napisałem, żeby mieć na dziwki i narkotyki” to w zasadzie taka szarpana historia życia M. Raczkowskiego. Trochę nihilista, trochę cynik, trochę zagubiony człowiek i na pewno marzyciel, ateista i gawędziarz. Za najciekawsze fragmenty uważam te dotyczące relacji artysty z kobietami (moherowe towarzystwo może być trochę oburzone i uznać rysownika za diabła wcielonego - co z pewnością ucieszyłoby M. Raczkowskiego) i jego wizyty w burdelach. Facet wydaje się do bólu szczery i ma kilka ciekawych uwag na temat prostytucji i związków damsko-męskich. No i oczywiście sypie anegdotami z rękawa. Niestety - mit Raczkowskiego-buntownika, który sobie we własnej głowie stworzyłem psują nieco jego uwagi na temat polityków. W skrócie wygląda to tak: Jaruzelski jest super, Komorowski też miły gość, Kaczyński to popapraniec, a Michnik jest tak super-wybitny, że M. Raczkowski czuje się przy nim malutki... W ten sposób M. Raczkowski z buntownika staje się takim mainstreamowym sługusem, których w naszym kraju jest od zajebu i trochę. Od razu wyjaśnię, że nie jestem fanem PiS-u. Ale nie jestem też fanem PO oraz Gazety Wybiórczej (błąd celowy) i bezskutecznie szukam kogoś wśród znanych nazwisk, który byłby jednocześnie takim właśnie M. Raczkowskim i jednocześnie uciekał od spływu, w którymkolwiek z tych nurtów (bo obydwa są wg mnie chuja warte). M. Raczkowski pisze jeszcze, że jest fanem Jerzego Urbana. Po przeczytaniu zaledwie kilku stron, gdy jeszcze o swoim uwielbieniu dla tej postaci nie mówił, doszedłem do wniosku, że rysownik pewnie świetnie dogadałby się z Urbanem i w ogóle, że książka ta może być taką nową wersją "Alfabetu Urbana", chociaż w innej formie. I bach! Na kolejnych stronach dowiaduję się, że dla M. Raczkowskiego Urban to swojego rodzaju idol. Zresztą po lekturze "Alfabetu..." na krótko też stałem się fanem tego człowieka i poniekąd nie dziwię się, że M. Raczkowski mając okazję spotykać się z nim często - oddał diabłu duszę. ;)

 

Inne uwagi do tego wywiadu-rzeki są takie, że M. Raczkowski zdecydowanie popisuje się przed dziennikarką, która przeprowadza z nim wywiad (wypada dodać, że oboje dobrze się znają więc w niektórych momentach M. Żakowska fajnie punktuje swojego rozmówcę) i czasami przeczy sam sobie. Przykład: w jednym miejscu opowiada jaki to z niego super-samiec, a w innym pisze, że może raz na dwa tygodnie. Ja tu widzę niekonsekwencję pewną w każdym razie... W ogóle wydaje mi się, że M. Raczkowski założył, że im więcej pikantnych szczegółów ze swojego życia opowie i im więcej kontrowersyjnych opinii wygłosi tym lepiej. W końcu to książka, którą napisał, żeby mieć na ulubione używki i na seks. I cieszę się, że mu trochę grosza na te przyjemności dorzuciłem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/12/#findComment-312689
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

"Wywiad z wampirem" Anna Rice

 

Jako zatwardziały mól książkowy długo się wzbraniałem, ale w końcu - zachęcony przez sąsiadów, znajomych i prześledzeniu dziesiątek opinii w necie - zakupiłem sobie czytnik do ebooków. I muszę przyznać, że to świetny wynalazek - przede wszystkim wygodny i na dłuższą metę... będący tańszym rozwiązaniem. To nie bez znaczenia w przypadku "Wywiadu z wampirem". Otóż była to jedna z tych książek, która kusiła mnie już od dawna, ale na którą żal mi było wydać pieniądze. Dzięki dobrodziejstwu torrentów, chomików itp. zassałem sobie komplety książek różnych pisarzy, w tym Anny Rice. W ten sposób zabrałem się za pierwszą część Kronik Wampirów. Oczywiście oglądałem film i to kilka razy, więc historię niestety znałem i musiałem czerpać radość z porównań: "to było, tamto pominęli, a to zmienili".

 

Dla tych, którzy - jakimś cudem - filmu nie wiedzieli wyjaśnię, że jest to opowieść, w której wampir Louis opowiada młodemu dziennikarzowi historię swojego życia. Życia u boku cynicznego wampira Lestata oraz ich wampirzej córki Klaudii. Życie wampira nie jest pozbawione dylematów. Nieśmiertelność jest męcząca. Z czasem trudno znaleźć w niej sens. Bycie wampirem to nie dar, ale przekleństwo. Tak to widzi przynajmniej Louis i te podejście czyni go wyjątkowym wśród krwiopijców.

 

Książka jest dobrze napisana. Czyta się szybko i przyjemnie. Anna Rice oprócz napisania opowieści o wampirach miała ambicję wplątania w to rozważań nad sensem życia, życiem i śmiercią itp. itd. Połączenie tego typu wątków z typową literaturą popularną wyszło całkiem nieźle. Trochę mniej tutaj erotyzmu niż w filmie, a trochę więcej sygnałów, że relacje, które łączą wampira Louisa z Lestatem oraz Lousia z Armandem (przywódcą wampirów z paryskiego teatru krwiopijców granego przez Banderasa) mają podłoże hmmm platonicznej miłości homoseksualnej. Oczywiście wszystko co w filmie następuje szybko w książce jest bardziej rozwleczone. W obrazie z Cruisem pominięto m.in. wątek śmiertelnego ojca Lestata, wątek miłości Louisa do pewnej kobiety już po przemianie w krwiopijcę, podróży po Europie Wschodniej Klaudii i Louisa oraz pewnej sprawy związanej z Lestatem, o której nie chcę pisać, żeby nie spoilerować i psuć zabawy. Także zakończenie jest inne niż w filmie, co jest kolejnym argumentem, że warto przeczytać książkę (zawsze to jakieś novum w stosunku do historii, którą już poznaliśmy). Rice można zazdrościć lekkości pióra i w ogóle pomysłu na to jak wygląda świat wampirów oraz relacje ich łączące. Myślę, że stworzyła podwaliny dla wszystkich nowych opowieści o krwiopijcach, czymś co łączy "Nosferatu wampir" Herzoga, czy "Drakulę" Coppoli z "Pamiętnikami wampirów", czy "Zmierzchem". Jak dla mnie to książki Rice są złotym środkiem, chociaż oparte na - wydawałoby się - prostych pomysłach. Klimat u Anny Rice jest równie mroczny jak w filmie, chociaż cięższy. Lepiej oddane jest to poczucie beznadziejności, które rodzi się u Louisa w wyniku kolejnych tragedii. Książka na tyle dobra, że po niej wziąłem się za kolejną część kronik: "Wampira Lestata".

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/12/#findComment-314197
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

"Wojna po wojnie" Zbigniew Domarańczyk

 

Jednak są pewne minusy czytnika do e-booków. A mianowicie takie, że jak się gdzieś wyjedzie i zapomni kabelka, a ustrojstwo się rozładuje, to z czytania nici. W ten sposób zostałem zmuszony do łyknięcia czegoś papierowego, co było akuratnie pod ręką. I cieszę się, że czytnik mi się rozładował, bo dzięki temu trafiłem na wydaną w 1982 roku książeczkę, której zapewne nigdy bym nie ruszył, a która okazała się bardzo dobra.

 

Zbigniew Domarańczyk to dziennikarz, któremu wraz z ekipą telewizyjną dane było gościć w Wietnamie, gdy wybuchła wojna z Chinami. Powiem szczerze, że nawet nie wiedziałem, że taki konflikt miał w tym kraju miejsce (być może o czymś takim słyszałem w szkole, ale było to dawno i nieprawda), bo Wietnam to dla mnie w zasadzie wyłącznie wojna z USA, którą znam z propagandowych filmów w stylu „Rambo 2” oraz przeciwstawnych filmów Olivera Stone’a (które zburzyły wykreowany wcześniej w mojej wyobraźni obraz o dobrych Amerykanach, którzy wymierzali słuszną karę żądnym krwi komunistom-kitajcom).

 

Wojna wietnamsko-chińska z 1979 roku, o której mowa w książce trwała zaledwie kilka tygodni. Ponieważ nie miałem pojęcia jak ten konflikt się zakończył czytałem to niemal z zapartym tchem. Autor ma dar łączenia relacji z frontu ze sprawnym podawaniem kontekstu politycznego i historycznego. W ten sposób na zaledwie 151 stronach dostajemy w pigułce opis Wietnamu i zakus jakie miały na to państwo światowe mocarstwa, relacje łączące ten kraj z Chinami i w końcu sytuację w tej części Azji. Nie ma wątpliwości, że autor kibicuje zgnębionemu wojnami Wietnamowi i wszelkie zło przypisuje agresorom. Mój brak rozeznania w innych książkach opisujących ten konflikt sprawia, że trudno mi tutaj ocenić na ile Z. Dobrzański przybrał punkt widzenia Wietnamczyków; na ile zatracił obiektywizm będąc zdanym praktycznie na pomoc Wietnamczyków w docieraniu do informacji. Chociaż przyznam, że głupio mi nawet pisać w ten sposób, gdy przypomnę sobie opisy okrucieństw dokonywanych na Wietnamczykach. Przyjmuję zatem punkt widzenia Domarańczyka, aczkolwiek mam chrapkę poczytać jeszcze coś na ten temat.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2605-ksi%C4%85%C5%BCki-co-polecacie/page/12/#findComment-315025
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...