Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Książki - co polecacie? :)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  21
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2011
  • Status:  Offline

Czytalem wersje Polska tzn przetlumaczona , za tem jest :D ja mam akurat egzemplarz z 1994 roku wydawnictwo da capo jak by co , I Polskie wydanie . ksiazka jak mowie naprawde godna polecenia .

21192790814e99aea3747df.jpg

  • 1 miesiąc temu...

  • Posty:  359
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.09.2011
  • Status:  Offline

Ja polecam trylogię Millenium. Ostatnio nie miałem styczności z książkami, więc postanowiłem wrócić do czytania i wybór padł właśnie na książkę pt. "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet." Pierwsze 50 stron przeszło lekko, dalej ani się obejrzałem a jestem już przy 300 stronie. :D Pomijając świetną historię, oraz zajebiste postacie (jak Salander) to polecam choćby dlatego, że można się dużo dowiedzieć.

 

A z wcześniej przeczytanych? Na pewno "American Gods", oraz "Neverwhere" Neila Gaimana. "Wiedźmin" Sapkowskiego też obowiązkowy. Dla cyników obowiązkowo książki Prachetta, a dla młodzieży poleciłbym "Cheruba" (czytałem, nie wstydzę się tego :P). Fajna też była "Pod Kopułą" z jednym mankamentem - bardzo dziwna końcówka, wg mnie przesadzona. Powymieniałbym dalej, ale pamięć szwankuję. :roll:

  • 1 miesiąc temu...

  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

emas170, wiem że jest to znana pozycja ale może to jednak jakoś uzasadnisz (niepisana zasada mówi że powinno się uzasadnić swoją propozycję, inaczej wygląda to na zwykłe nabijanie postów a to na Attitude jest karane o czym zapewne doskonale wiesz)?

  • Posty:  490
  • Reputacja:   6
  • Dołączył:  17.08.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

George R.R. Martin "Retrospektywa".

 

Trzy tomy zawierające opowiadania pisarza kojarzonego w Polsce głównie z "Gry o Tron". Mamy tutaj do czynienia z przekrojowym zbiorem opatrzonym komentarzem autora. Jest on bardzo różnorodny - od science fiction, poprzez fantasy aż po horror i opowiadania trudne do zaszufladkowania. Łączy je jedno: pomijając pierwsze, trochę jeszcze nieporadne wprawki, mamy tutaj do czynienia z fantastyką najwyższych lotów. Z pomysłem, niegłupią i sprawnie napisaną. To właściwie wszystko, czego oczekuję od literatury.

Dodatkową atrakcją są komentarze autora, które w ciekawy sposób ukazują jego drogę jako pisarza - widzimy go jako zafascynowanego komiksami nastolatka, studenta, reportera lokalnej gazety, wreszcie pisarza i scenarzystę. Obserwujemy jego upadki i wzloty. Muszę powiedzieć, że te autobiograficzne wstawki wydają mi się tak samo interesujące jak opowiadania. Pan Martin jest niezłym gawędziarzem i ma spory dystans do samego siebie, a coś takiego zawsze do mnie przemawiało.

Z tego co się orientuję, zbiór zawiera wszystkie najważniejsze opowiadania w dorobku pisarza. Sporo z tych tekstów zostało nagrodzonych i docenionych zarówno przez krytyków, jak i fanów. Opowiadania takie jak "Piaseczniki" albo "Obrót skórą" to coś, co po prostu warto przeczytać.

Podsumowując: masa wciągającej lektury okraszona wynurzeniami autora, po których nie sposób go nie polubić. Polecam z czystym sumieniem.


  • Posty:  755
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.02.2009
  • Status:  Offline

Jedną z niewielu lektur szkolnych, które przeczytałem od deski do deski była Zbrodnia i Kara Fiodora Dostojewskiego. Wielopoziomowa analiza psychologiczna żyjącego w ubóstwie, inteligentnego, młodego Rosjanina, Rodiona Raskolnikowa wciągała i obnażała psychikę bohatera. Pokazywała jak krucha jest sfera duchowa człowieka, jak niemożliwe jest dla kogoś, kto uważa nawet, że postąpił słusznie, zniesienie tytułowej zbrodni. I to jak karę wymierza sobie w gruncie rzeczy on sam. Nie była to łatwa lektura, ale na pewno piekielnie satysfakcjonująca i nawet jeśli ktoś ma uraz do czytania kanonu literatury szkolnej(czyli wszyscy czytający tego posta), polecam nie odrzucać dzieła Dostojewskiego. A dlaczego wspominam o tym wielkim dziele rosyjskiego powieściopisarstwa?

 

Dmitry Glukhovsky - Metro 2033 i Metro 2034

 

Cykl Metro to takie książki, które zapadają w pamięć. Są to takie książki, które poza tym, że dostarczą czytelnikowi trzymającej w napięciu akcji, zmuszą go także do przemyśleń. Trzymają się tego co swoim piórem na papier przelewał wspomniany wyżej Fiodor Dostojewski. Pod powierzchowną warstwą życia w postapokaliptycznym świecie tuneli moskiewskiej kolei podziemnej odnajdziemy masę odwołań do dzisiejszego świata. Odnajdziemy walkę człowieka o wypełnienie ciężkiej misji i to jakie piętno ona na nim odciska. Artem, bo tak na imię ma główny bohater pierwszej części od zawsze był otoczony ciemnościami metra. Gdy jego stacja przestaje wytrzymywać ataki istot z powierzchni zwanych Czarnymi, udaje się on w podróż przez rozległe i niebezpieczne tunele metra. Niby prosta fabuła, ale jednak z każdą kolejną stroną czytelnik może bez problemu zauważyć głębię tego dzieła. Więcej nie da się napisać bez zdradzania istotnych szczegółów. Na koniec napiszę tylko, ze Metro 2033 uważam za jedną z lepszych książek jakie przeczytałem. Genialne obserwacje, świetna fabuła, dbałość o szczegóły. Wszystko to daje ocenę 6/6

 

Metro 2034 jest całkiem dobrą kontynuacją historii zawartej w pierwszej części. Zasługuje na ocenę 4+/6, ale jednak brakuje tego czegoś. Pod koniec może się wydawać, że autor odrobinkę się pogubił. Jednak Glukhovsky nie zgubił najważniejszej cechy swojego stylu. Nadal potrafi zbudować bardzo ciekawy wątek i zmusić do wysilenia mózg czytelnika. In minus działa praktycznie tylko zakończenie, którym mnie osobiście zawiało lekko swądem Vince'a Russo. Oczekiwałem geniuszu, ale nie zawiodłem się aż tak, żeby znienawidzić ten tytuł. Dobra książka, którą polecam każdemu. Oczywiście po uprzednim przeczytaniu pierwszej części.


  • Posty:  490
  • Reputacja:   6
  • Dołączył:  17.08.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

i nawet jeśli ktoś ma uraz do czytania kanonu literatury szkolnej(czyli wszyscy czytający tego posta)

 

To już jest czystej wody prowokacja :D Przeczytałem praktycznie wszystkie lektury szkolne z okresu liceum, więc proszę mi bez takich tutaj :lol: Faktem jest, że przy takim Gombrowiczu wymiękałem (nie trawię takich groteskowych klimatów), ale już na przykład "Mistrz i Małgorzata" ma u mnie status kultowy. Nie powinieneś rzucać tak ciężkich oskarżeń na ogólnopolskim forum :lol:

Nawiasem mówiąc, mina kobiety od Polskiego kiedy mówiłem jej z kamienną twarzą, że "Mistrz i Małgorzata" to fantastyka - bezcenne, po prostu bezcenne :lol:


  • Posty:  755
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.02.2009
  • Status:  Offline

Ja osobiście ostatnio padłem na lekcji po tym jak polonistka zinterpretowała zagracony, brudny pokój pokryty pleśnią jako kobiece łono. Moja twarz - :shock: W tym momencie stwierdziłem, że 3/4 wieszczy przewraca się w grobie słysząc, co mówią o nich na lekcjach.

Lektury to i ja czytam, ale nie czerpię z tego jakiejś wielkiej przyjemności. Trzeba trochę pozmieniać w mentalności nauczycieli, bo gdy myślę, że mam w kolejnej lekturze na siłę szukać patriotyzmu w czarnym kruku srającym na czerwonolistne drzewo pokryte z wierzchu śniegiem, to przypomina mi się scena z Ferdydurke. SŁOWACKI WIELKIM POETĄ BYŁ!


  • Posty:  914
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  31.08.2005
  • Status:  Offline

Ja osobiście ostatnio padłem na lekcji po tym jak polonistka zinterpretowała zagracony, brudny pokój pokryty pleśnią jako kobiece łono. Moja twarz - :shock: W tym momencie stwierdziłem, że 3/4 wieszczy przewraca się w grobie słysząc, co mówią o nich na lekcjach.

Lektury to i ja czytam, ale nie czerpię z tego jakiejś wielkiej przyjemności. Trzeba trochę pozmieniać w mentalności nauczycieli, bo gdy myślę, że mam w kolejnej lekturze na siłę szukać patriotyzmu w czarnym kruku srającym na czerwonolistne drzewo pokryte z wierzchu śniegiem, to przypomina mi się scena z Ferdydurke. SŁOWACKI WIELKIM POETĄ BYŁ!

 

Panowie, jeżeli chcecie to mogę wrzucić jutro analizę "Czerwonego Kapturka" ze zbioru braci Grimm na podstawie Bruno Bettelheima, szczeny wam opadną na podłogę :twisted:

8363302634890420816486.jpg

  • 3 tygodnie później...

  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Cykl o Wspólnocie Petera F. Hamiltona

 

4 tomy:

Gwiazda Pandory 1. Ekspedycja

Gwiazda Pandory 2. Inwazja

Judasz wyzwolony 1. Śledztwo

Judasz wyzwolony 2. Pościg

 

Cykl jest o świecie przyszłości nazywanym Wspólnotą, w którym ludzie skolonizowali setki planet. Medycyna tak się rozwinęła, że ludzie poddają się zabiegom, dzięki którym są wiecznie młodzi, żyją setki lat, są praktycznie nieśmiertelni. Pewnego dnia astronom Dudley Bose odkrywa, że obserwowana przez niego gwiazda nagle… znika. Rusza więc ekspedycja, która ma zbadać co się stało i czy wiąże się to z jakimś zagrożeniem dla ludzi. Tyle wstępu. Nie chcę spoilerować, bo może ktoś z was zabierze się do czytania tego.

 

Zanim zabrałem się za czytanie cyklu o Wspólnocie - szukałem czegoś mniej skomplikowanego niż książki Stanisława Lema, ale także czegoś, co nie byłoby papką w stylu książek opartych na grach komputerowych czy systemach rpg. Szybki przegląd w sieci sprawił, że Peter F. Hamilton wydał mi się idealny. Po przeczytaniu czterech grubych tomiszczy (razem gdzieś ponad 2300 stron) stwierdziłem, że mogłem przeczytać w tym czasie jednak coś innego. Tylko momentami te książki Hamiltona były tym, czego szukałem (interesuje mnie sprawa spotkania z obcą cywilizacją i pomysły jak ona funkcjonuje, jak zapatruje się na ludzi, jakie rządzą nią motywacje itp.), a w przeważającej części czymś, co mnie kompletnie nie obchodziło - np. rozbudowany watek detektywistyczny i intrygi polityczne między dynastiami rządzącymi Wspólnotą (przyznam, że tak mało mnie to obchodziło, że w pewnym momencie się pogubiłem).

 

Pierwszym grzechem cyklu są mdłe postacie. Trudno było mi znaleźć bohatera, który wzbudziłby moją sympatię, czy jakieś większe zainteresowanie. Pseudo-cyniczne postaci były trudne do kupienia, zazwyczaj irytowały. Prym wiodła niejaka Mellanie, dziennikarka która robiła karierę przez łóżko - co zaprowadziło ją na szczyt. I nie chodzi mi tu o pomył na tą postać, ale fakt, że była nudna jak flaki z olejem, nieciekawa, co najwyżej irytująca, niby cyniczna, niby naiwna, czort wie jaka. Co gorsza w pewnym momencie stała się - ku mojemu zdumieniu - jedną z głównych bohaterek. Postaci było od cholery i trochę, ale na żadnej nie mogłem jakoś „zawiesić oka”, większość w ogóle wydawała mi się niepotrzebna. Najbardziej do gustu przypadł mi niejaki Ozzy, murzyn z afro, jeden z wynalazców tuneli czasoprzestrzennych (w świecie Hamiltona ludzie preferują przemieszczanie się na nowe światy nie statkami kosmicznymi, a wspomnianymi tunelami), który wpada na pomysł wyruszenia w drogę tzw. ścieżkami Silfenów (to takie kosmiczne elfy), żeby zbadać zagadkę znikającej gwiazdy. Gorzej, że w międzyczasie przyłącza się do niego wkurzający rudzielec Orion i irytuje już przez resztą książki (Ozzy pała do niego oczywiście sympatią).

 

Drugim grzechem były rozbudowane opisy różnych urządzeń, czy też pojazdów. Hamilton lubuje się w opisywaniu zdobyczy technologicznych Wspólnoty. Przy czym opisy są tak zawiłe, że tylko trudno skumać o co autorowi chodzi. Coś co powinno zostać zamknięte w dwóch zdaniach - Hamilton opisuje na całą stronę. Opowieść traci na dynamice. Zaczyna męczyć. Dlatego należy robić częste przerwy w czytaniu, żeby nie usnąć…

 

Trzecim grzechem są wspomniane już wątki detektywistyczne i intrygi. W pierwszym tomie (najlepszym) nie ma tego zbyt wiele, ale już w drugim (nieco gorszym) następuje rozbudowa tychże, a trzeci tom (zatytułowany „Śledztwo”) jest im praktycznie poświecony. Przyznaję, że przy tym trzecim tomie miałem ochotę opowieść Hamiltona rzucić w diabły, ale wtedy pomyślałem, że tyle już przeczytałem, że warto byłoby dokończyć, a poza tym chciałem jednak wiedzieć jak skończy się główny wątek - tj. ten stricte związany ze space-operą. Czwarty tom na kolana jednak nie rzucał. Byłem głównie zadowolony, że przebrnąłem.

 

Na lubimyczytać.pl pierwszej części wystawiłem 6/10, drugiej 5/10, trzeciej 3/10, a czwartej 5/10.

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

"Heil, Herr Hauptwachtmeister" Hansa Hellmuta Kirsta

 

„Heil, Herr Hauptwachtmeister” opowiada o losach 3 Baterii 11. Pułku Przeciwlotniczego podczas najazdu na Polskę. Przez niemal całą opowieść działa baterii pozostają „dziewicze”, ale pułk i tak zalicza straty. Ważniejszy niż wojna jest konflikt między starszym wachmistrzem, a głównodowodzącym. Jeden drugiego ma serdecznie dosyć, ale obaj są skazani na siebie.

 

Bardzo dobra i ważna książka. Dobra - bo po prostu czyta się ją szybko i przyjemnie. Ważna - bo w czasach, w których żołnierzy Wehrmachtu Hollywood zaczyna gloryfikować - głos byłego żołnierza tych służb jest bardzo ważny. Tym bardziej, że jest to głos, który obnaża hipokryzję, idiotyzm i bezwzględność najeźdźcy. Głównym wątkiem jest zakamuflowany pod maską pozorów konflikt między starszym wachmistrzem Morgenrotem (przedstawiciel hitlerowskiego betonu, któremu polski czytelnik z pewnością będzie życzył wszystkiego najgorszego), a porucznikiem Geigerem. W ten konflikt chcąc nie chcą zostaje wplątany podoficer sanitarny Guske, który miota się między konformistyczną postawą, tj. uległością wobec przełożonych, a niechęcią do III Rzeszy i barbarzyńskiego najazdu na Polskę. 3 Bateria 11. Pułku Przeciwlotniczego jest na tyłach, nie ma szansy powalczyć, ale jest za to dużo czasu na pijaństwo i ideologiczne dysputy, w których prym wiedzie wspomniany Morgenrot. Żołnierz ten jest przekonany o słuszności najazdu, a do Polaków ma wiele zarzutów - w większości oczywiście całkowicie pozbawionych sensu. Fakt, że bateria nie uczestniczy w walkach daje pretekst autorowi, żeby na dłużej zawiesić oko na tym, co zostawili po sobie poprzednicy - tj. nad zrównanym z ziemią krajem. Zabawnie i smutnie jednocześnie brzmią komentarze żołnierzy pułku, którzy winę za całe zło obarczają Polaków - ofiary tej wojny, a siebie nawet nie myślą nazywać „najeźdźcami”. Są w stanie wytłumaczyć sobie każdą podłość wyrządzaną przez Wehrmacht, a jedynym, który zadaje kłopotliwe pytania i burzy wizję świata wpajaną żołnierzom przez Morgenrota jest wspomniany Guske. To kolejna książka Kirsta, która rozprawia się z postawami ludzi, którzy służyli III Rzeszy. Szkoda, że będą ją czytać głównie Polacy.

 

Mała uwaga do wydania Bellony - wydawnictwa, które bardzo cenię. Tym razem denerwowały literówki i brak znaków interpunkcyjnych. Tragedia.

14453752125651e0a536c69.jpg

  • 8 miesięcy temu...

  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

Odświeżam temat bo przeczytałem ostatnio kolejną pozycję spod pióra Harlana Cobena. "Zachowaj Spokój"(bo o tej książce mowa) opowiada historię rodziny Baye'ów. Mike i Tia Baye'owie są rodzicami nastoletniego Adama i 11 letniej Jill. Wszystko zdaje się być sielanką dopóki ich syn nie zamyka się w sobie po nagłym samobójstwie kolegi z klasy. Zaniepokojeni zachowaniem syna,rodzice instalują program szpiegowski który powiadamia ich o każdej otrzymanej korespondencji ich dorastającej latorośli. Mike i Tia przeżywają szok gdy dostają raport informujący że Adam odbył na czacie dziwną rozmowę z tajemniczym CJ'em który każe mu "siedzieć cicho". Na dodatek w dniu meczu hokeja na który mieli iść wspólnie z Mike'em, Adam niespodziewanie wychodzi z domu i znika. Zrozpaczony ojciec postanawia go odnaleźć, jednocześnie czując że to wszystko ma związek ze śmiercią jego kolegi. Co Adam ma do ukrycia przed własnymi rodzicami? Kim jest tajemniczy CJ? To tylko zalążek fabuły ale więcej nie zdradzę żeby nie psuć Wam zabawy z czytania ;) Powiem jedynie że spotykamy się tutaj z kilkoma starymi znajomymi z poprzednich książek (między innymi z inspektor Loren Muse czy adwokat Hester Crimstein) a cała książka kończy się w sposób jakiego nawet ja bym się nie domyślił (ale to już chyba stara zaleta Cobena) ;) Gorąco polecam

  • Posty:  755
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.02.2009
  • Status:  Offline

Całkiem niedawno koleżanka poleciła mi twórczość Marka Hłaski i nie mogę powiedzieć, żebym był niezadowolony z poświęcenia czasu jego dwóm książkom.

 

Na pierwszy ogień poszedł jego swoisty pamiętnik pt. "Piękni Dwudziestoletni". Od razu muszę zaznaczyć, iż nie jest to książka piękna. Nie jest to literatura kwiecista i pełna zawoalowanych metafor i różnorodnych środków stylistycznych. Jest to realizm, realizm i jeszcze raz realizm. Niektórych czytelników może zniechęcać to, że fakty są tu podawane wprost, w bardzo suchy i dobitny sposób, ale mimo tego, wspomnienia Hłaski osobiście chłonąłem jak gąbka. Mamy tutaj kliniczny opis rzeczywistości PRLu i to, jak tytułowi piękni dwudziestoletni musieli sobie radzić z horrorem, jakim niewątpliwie były komunistyczne rządy w naszym kraju. Czysta, brudna prawda o Polsce Ludowej podana w najbardziej przystępnej i obrazowej formie, z jaką się spotkałem. Hłasko jako emigrant miał też okazję poznać punkty widzenia ludzi z krajów zachodu, którzy na to, co dla ludzi stąd było wypełnioną bolesnym tragizmem rzeczywistością terroru, zapatrywali się rozmarzonymi oczami i mieli nadzieję na to, że rewolucja komunistyczna ogarnie i ich społeczeństwo. Najlepszym przykładem jest tu swoją drogą bliska naszym sercom walka wrestlingowa w Paryżu, podczas której publiczność w 100% była za dobrym komunistą walczącym z imperialistycznym demonem z zachodu.

 

Darze tę książkę uwielbieniem od pierwszego przeczytanego zdania. Niektóre historie życia w PRLu są albo przerysowane, albo wręcz przeciwnie, jest w nich zerowa dawka dobitności. A tutaj autor nie stara się poetyzować wszystkiego, tylko pokazuje, jak było, jak trzeba było sobie radzić i jak sytuacja życiowa obudziła w wielu ludziach nieznane strony ich osobowości. Twórca "Pięknych dwudziestoletnich" ponoć ubarwiał swoją biografię, był skłonny do mitotwórstwa, ale to prawdziwe myślenie dodaje książce wartości. Nie jest zresztą nieuzasadnione - on będąc na emigracji był bezpieczny, więc przypisawszy sobie niewygodne dla partii fakty z życia innych osób, nie narażał ich, a jednocześnie przekazywał ich prawdziwą historię.

 

Jeżeli ktoś chciałby zobaczyć czym naprawdę był PRL, polecam sięgnięcie do wspomnień Marka Hłaski. Nikt inny nie zdołał w taki sposób trafić do mojej skromnej osoby jak on. Szorstki, socrealistyczny ton jest tutaj zdecydowaną odskocznią od kwiecistości, którą pragnie nas darzyć wielu autorów, przez co często gubią oni przekaz. Tutaj przekaz nie ma się gdzie zgubić, tutaj przekaz jest na pierwszym miejscu. Polecam z całego serca.

 

 

Na drugi ogień poszedł ostatni głos Marka Hłaski, napisana niedługo przed śmiercią powieść "Palcie Ryż Każdego Dnia". Główny bohater, częściowo wzorowany na samym Hłasce, to pochodzący z bloku wschodniego instruktor pilotażu Anderson. Nie ma on licencji, nie ma on właściwie nic. Po tym krótkim opisie można by uznać, że założeniem powieści jest to, abyśmy współczuli Andersonowi. Jednak wystarczy wczytać się w powieść, żeby dostrzec, że główny bohater nie jest kimś, kogo można darzyć sympatią. Nienawidzi świata, nie pała sympatią do większości ludzi (poza swoją ukochaną), nie jest kimś, kogo chcielibyście poznać. Jest to kolejny obraz ludzi z naszego kraju, którzy zostali całkowicie wyniszczeni przez to, co działo się za żelazną kurtyną i wpoili sobie swoistą skłonność do autodestrukcji. Kwiecistość jest tu ograniczona do minimum, a symbolikę można łatwo odczytać. Powieść ta jest, tak jak pamiętniki Hłaski, szorstkim i dobitnym obrazem. I płynie równie zadziwiająco lekko jak "Piękni dwudziestoletni". Polecam to każdemu, kto lubi dobrą, realistyczną literaturę.

 

Czytanie powyższych tytułów polecam w tej samej kolejności co ja. Bez zrozumienia tego, co Marek Hłasko pokazuje w "Pięknych dwudziestoletnich", nie da się zrozumieć nawet dziesięciu procent pełnego znaczenia "Palcie ryż każdego dnia". Jest to naprawdę niesamowita lektura, która powinna być w kanonie lektur. Ale cóż, ministerstwa się nie zrozumie. W każdym razie 6/6 dla obydwu książek.


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

BRKSTRM - po tej bardzo pobieżnej lekturze przyjąłeś ton znawcy Hłaski. Kilka kwestii muszę poruszyć, bo niestety niektórzy forumowicze mogą łyknąć to, co napisałeś, a do tego dopuścić po prostu nie mogę.

 

Doprawdy nie wiem o co ci chodziło z tym, że najpierw trzeba przeczytać "Pięknych dwudziestoletnich", żeby skumać o co chodzi w "Palcie ryż każdego dnia" (a z tymi 10 procentami to poleciałeś w kosmos dosłownie). Jeżeli tak bardzo łyknąłeś to, że bohater to odbicie samego Hłaski, to powinieneś wiedzieć, że tego samego stwierdzenia można użyć do wielu innych jego bohaterów z wielu innych jego książek. I tutaj też musisz uważać. Autokreację Hłasko opanował do perfekcji.

 

Dalej. Cieszę się, że ludzie z ministerstwa jednak nie kierują się opiniami ludzi, którzy do Hłaski dopadli jak szczerbaty do sucharów, bo "Palcie ryż..." to najgorsza z książek tego autora. Chociaż generalnie to nawet trudno użyć takiego stwierdzenia, bo książka ta nie została dokończona i Hłasko pewnie przewracał się w grobie, gdy postanowiono ją wydać. Ale nie martw się BRKSTRM. W podobny sposób ja chwaliłem niedokończoną "Heil, Herr Hauptwachtmeister" Hansa H. Kirsta po wcześniejszej lekturze zaledwie dwóch jego książek, a ludzie, którzy lepiej znali jego twórczość patrzyli na mniej jak na debila i twierdzili "Co on bredzi..."

 

Polecam ci zbiór opowiadań "Pierwszy krok w chmurach" i koniecznie mini-powieść "Następny do raju". Ja osobiście cenię jeszcze izrealski okres twórczości Hłaski na czele z "Drugim zabiciem psa", "Nawróconym w Jaffie" i "Brudnymi czynami". Aczkolwiek literaturoznawcy oceniają, że lepsze są utwory Hłaski napisane wcześniej, w kraju. Swoją drogą - w liceum opowiadanie "Pierwszy krok w chmurach" czytaliśmy na lekcji, a powieść "Następny do raju" była lekturą. Ale teraz pewnie się to zmieniło. Efekty nowego programu nauczania... cóż... widać jak na dłoni...

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  3 820
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.09.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Rita Cosby, Cichy Bohater, Kraków 2010.

To nie jest sztampowa publikacja o Powstaniu Warszawskim! To wywiad amerykańskiej reporterki Rity Cosby z ojcem Richardem Cosby, o którego udziale w Powstaniu dowiedziała się dopiero po śmierci matki, kiedy przeszukiwała rzeczy rodziców. Przez 35 lat Richard, a właściwie Ryszard Kossobudzki, ukrywał przed swoimi dziećmi przeszłość wojenną i nie chciał się nią podzielić. Jednakże przygotowywał swoich potomków na różne ciężkie sytuacje, które mogły ich spotkać, a które on przeżył podczas wojny. Zmarł w tym roku, na kilka dni przed obchodami 68. rocznicy wybuchu Powstania. Tak o publikacji powiedział Henry Kissinger, były sekretarz stanu USA - "Piękny hołd dla siły ludzkiego ducha". Jeżeli ktoś nie miał okazji zajrzeć do tej pozycji, to szczerze polecam!

http://2.bp.blogspot.com/-FEbXVZHMF1E/TnwYVbnwRBI/AAAAAAAAAKM/zIdtmGAC-No/s1600/cichy+bohater.jpg

 

Obecnie na tapecie mam dwie świeżynki z tego roku. Ta druga premierę miała dwa tygodnie temu:

Sylwester Latkowski, Piotr Pytlakowski, Biuro Tajnych Spraw. Kulisy Centralnego Biura Śledczego, Warszawa 2012.

Bogdan Rymanowski, Ubek. Wyznanie i Skrucha, Poznań 2012.

http://ecsmedia.pl/c/biuro-tajnych-spraw-b-iext8491230.jpg

http://oi45.tinypic.com/28l9emf.jpg

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

"Nowy Wspaniały Świat" pióra Aldousa Huxleya to kolejna książka która przedstawia świat z pogranicza "antyutopii". Książka opowiada historię Leniny Crowne która żyje w londyńskiej Republice Świata gdzie hasłem są trzy słowa: Wspólność,Identyczność oraz Stabilność. Ludzie tam żyjący nie żenią się, nie znają Boga (modlą się do wymyślonego bożka "pana naszego Forda"), są szpikowani narkotykiem zwanym "Somą" który powoduje poprawę nastroju oraz są klonowani za pomocą procesu "butelkowania". Główna bohaterka pewnego dnia wybiera się ze znajomym Bernardem Marksem do Malpais, poza teren Republiki do Rezerwatu (uznawanego za miejsce zamieszkania gorszych ludzi). Spotykają tam Johna (zwanego przez autora "Dzikusem") i jego matkę Lindę (która była kiedyś mieszkanką Republiki) z którymi się zaprzyjaźniają (a między Johnem i Leniną rodzi się uczucie). Bernard i Lenina postanawiają zabrać nowych przyjaciół wgłąb Republiki. Czy miłość zwykłego człowieka i "wyprodukowanej" dziewczyny okaże się silniejsza od twardych praw rządzących na terenie Republiki? Każdy kto czytał ponadczasowe dzieła George'a Orwella ("Rok 1984" oraz "Folwark Zwierzęcy") z pewnością nie będzie zawiedziony. Serdecznie polecam

 

[ Dodano: 2012-11-12, 15:26 ]

Przyszło mi się zmierzyć ostatnio z dziełem nie byle jakim bo z samą "Obroną Sokratesa" Platona. Książka składa się z monologu/mowy greckiego uczonego Sokratesa którą wygłosił na procesie w 399 r. p.n.e w którym został skazany na karę śmierci poprzez wypicie trucizny-cykuty. Sokrates został bowiem oskarżony o przypisywanie sobie tytułu najmądrzejszego człowieka w Atenach, o psucie młodzieży i bezbożność. Na początku swojej mowy, Sokrates zwraca się do sądu że będzie bronił się prostymi słowami i nie zamierza użalać się nad sobą. Po tym wprowadzeniu następuje blisko godzinne zbijanie kolejnych oskarżeń. Niestety nie wystarcza to na skuteczną obronę, i niewielką przewagą głosów grecki filozof zostaje skazany na śmierć.

 

Nie powiem lektura jest ciekawa ale mimo tego czyta się (a raczej słucha, bo ja miałem audiobooka) dosyć ciężko (ale to może moje osobiste odczucie, bo książkę miałem w jednym ponad godzinnym pliku, bez podzielenia na party). Mimo wszystko polecam dla każdego kogo interesuje filozofia starożytnej Grecji oraz dla tych którzy chcą odpocząć od książek przesyconych akcją i sensacją... Chylę czoła przed Platonem i jego dziełem.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Attitude
      Nazwa gali: WWE Friday Night SmackDown #1347 Data: 13.06.2025 Federacja: World Wrestling Entertainment Typ: TV-Show Lokalizacja: Lexington, Kentucky, USA Arena: Rupp Arena Format: Live Platforma: USA Network Komentarz: Joe Tessitore & Wade Barrett Karta: Wyniki: Powiązane tematy: World Wrestling Entertainment - dyskusje ogólne WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
    • Giero
      Za nami kolejny epizod WWE Friday Night SmackDown w drodze do Night of Champions 2025. Przedstawiamy podsumowanie najważniejszych wydarzeń z tego show. Jeszcze przed SmackDown ringowy debiut dla WWE zaliczył… Hikuleo. Co warto podkreślić, właśnie pod tym ringname’em. Pokonał Kita Wilsona, a walka została nagrana w ramach Main Event. John Cena nie miał dziś łatwego życia. Dwukrotnie doszło do bójki mistrza WWE z Ronem Killingsem. Najpierw Ron zaatakował Johna, gdy skonfrontował się z Codym Rhodesem, Randym Ortonem i LA Knightem, a potem, gdy Cena miał potyczkę słowną z CM Punkiem. W efekcie za tydzień dojdzie do rewanżu Killingsa z Ceną na SmackDown. Tego wieczora miały miejsce po dwie walki w ramach pierwszej rundy King Of The Ring 2025 i Queen Of The Ring 2025. U mężczyzn Randy Orton pokonał Aleistera Blacka, Carmelo Hayesa i LA Knighta. Z kolei Cody Rhodes wyszedł zwycięsko ze starcia z Andrade, Damianem Priestem i Shinsuke Nakamurą. Natomiast u kobiet awansowała Jade Cargill po wygranej nad Michin, Nią Jax i Piper Niven. Później Alexa Bliss triumfowała w pojedynku z Albą Fyre, Candice LeRae oraz Charlotte Flair. Skrót gali:
    • Bastian
      Cena za tydzień walczy na tygodniówce z R-Truthem Ronem Killingsem, niedawno wygrał brawl... Cuda, cuda ogłaszają!  Tyle było narzekania, że Jasiu obija się na tej swojej pożegnalnej trasie, a na tym SD był w obrazku chyba z godzinę  Ostatni run już na półmetku, a generalnie jest dość biednie. 5 starów od 48-letniego Ceny się nie spodziewałem, ale liczyłem chociaż, że jako heel będzie smacznie gotować na majku, a od kilku tygodni Jaś tylko stoi, robi głupie miny i słucha, tak jak Punka na tej gali. Napisałbym wręcz, że John Cena wykręcił najbardziej rozczarowujący powrót roku w WWE, ale są z nami jeszcze Charlotte Flair i Alexa Bliss  Szczególnie córka Rica mocno zawodzi. Zaczęło się od niezbyt dobrze odebranego przez fanów zwycięstwa w Royal Rumble, potem na szczęście jobbnęła Tiffany na WM41. Teraz nie ma na nią pomysłu, na Bliss zresztą też, więc prawdopodobnie obie panie zmierzą się ze sobą na Evolution. Czy Tiffy Time z pasem mistrzowskim może dobiec końca? To raz. Czy możemy odsunąć Stratton od Jax? To dwa. Za długo to trwa, tu powinien wjechać prokurator z zakazem zbliżania się.   Żeby nie było, że tylko narzekam, poziom walk eliminacyjnych KOTR nie schodzi poniżej solidności. Z koroną mam ten problem, że potencjalny zwycięzca musi do niej pasować. Taki Zayn czy Orton u mężczyzn nie pasują za cholerę, ale taka Jade Cargill u kobiet jak najbardziej.  Uroczy był w ME moment, kiedy Cody Rhodes wyciągnął stół z logiem SlimJim. Poczciwi Amerykanie na trybunach liczyli, że "American Nightmare" robi to dla nich, bo przecież przy każdej walce krzyczą "we want tables". Tymczasem Cody - jak przystało na wzorową twarz korporacji - zrobił lokowanie produktu, samemu lądując na SlimJim Table  
    • Kaczy316
      Pierwsze SD po Money In The Bank! Naomi z walizeczką, Cena dalej z mistrzostwem, Cody dalej bez mistrzostwa, jak to wypadnie?! Zobaczmy!   Zaczynamy od naszego The Last Real Championa Johna Ceny! Ciekawe co nam powie, pewnie to samo co cały czas od czasu heel turnu, zwróci się do fanów powie jakie to jest łatwe dzięki nim i tyle, chyba, że przerwie mu Punk albo Cody, ale zobaczymy. No mówi na początek, że nie było nikogo, nie ma obecnie i nigdy nie będzie drugiego Johna Ceny, mówi o tym jak wykorzystywał swoją pozycję do wszystkiego co ma teraz w sumie tak w skrócie można powiedzieć, mówi o wyborze swoich opponentów w trakcie runu pożegnalnego, mówi, że sprowokował Punka do bycia hipokrytą, bo ten chcę zdobyć ten tytuł, przynajmniej tak to zrozumiałem i jeszcze o Sethie, który nie scash inuje na nim walizki, ale nie ogarnąłem z jakiego powodu, ale wyłapałem "Because he will be only champion" jakoś tak czyli, że będzie tylko mistrzem? Nie ogarnąłem zbytnio, później trochę jeszcze mówi, że nie ma nikogo, kto by mógł trzymać ten tytuł...ponownie, interesujące, a wszystko przerywa Kodeusz! Cody nazywa go geniuszem że zrobił wszystko co powinien, żeby być tutaj gdzie jest teraz, a potem zastanawia się jaki to plan z tym, że Cody przypiął go na środku tego ringu w ostatnią sobotę? Ulala Kodeusz w sumie sam odpowiedział na to pytanie mówiąc, że nie jest częścią jego planu....to On jest częścią planu KODEUSZA! Jednak wszystko przerywa Randy Orton! Który wspomniał historię z Backlash, a następnie słyszymy, że nieważne kto jest lub będzie mistrzem, to on zdobędzie tytuł i zrobi wszystko, żeby to uczynić, nawet rozwali Rhodesa, którego traktuję jak swojego brata. LA KNIGHT IS HERE! No no robi się co raz lepiej. Gadanko kolejne gadanko, Knight twierdzi, że plan Johna Ceny na pewno nie zakładał jego, a potem, że pokona wszystkich obecnych tutaj w ringu i odbierze to co jest jego, ale problem w tym, że nigdy do niego nie należał ten tytuł niestety xD. Cena miał to gdzieś i sobie po prostu wyszedł śmiejąc się, ale od tyłu zaatakował go Ron Killings! Generalnie ciężko coś powiedzieć o tym segmencie, nie był to za bardzo budujący feudy segment, chociaż feud Rona i Ceny lekko podbudował tym atakiem, ale jeśli chodzi o część mówioną to bardzo podbudowało turniej King Of The Ring, także taki miał cel ten segment i wyszło naprawdę spoko.   Lecimy z pierwszym Fatal 4 Wayem od strony SD w ramach turnieju King Of The Ring! W przeciwieństwie do Raw to dzisiaj zobaczymy wszystkie 4 Fatal 4 Waye, 2 od męskiego rosteru i 2 od kobiecego, oj będzie ciekawie! Black vs Carmelo vs Orton vs Knight, czy to może się nie udać? Powiem tak nieważne też kto tu wygra to będę zadowolony, sami świetni zawodnicy, chociaż Orton chyba by najbardziej pasował, w sumie widziałbym finał właśnie Rhodes vs Orton, a taki może być, bo obaj są po przeciwnej stronie drabinki, ale wracając do F4W to liczę na świetny pojedynek! Prawie 16,5 minuty niesamowitego pojedynku oj tak dwie reklamy były, ale odbiór walki dalej był bardzo dobry, mega podobały mi się to, że wszyscy próbowali dość często wykonywać swoje finishery ostatecznie nieudanie, ale bardzo dobrze to wyglądało, było kilka miłych spotów dla oka jak Jumping Neckbreaker od Knighta na Ortonie, który już prawie wykonał podwójne Spike DDT, w sumie nie wiem jak to się do końca nazywa, ale głównie dlatego, że to ma chyba wiele nazw albo po prostu każdy mówi na to inaczej, kiedyś było Second Rope DDT, teraz Spike DDT, kiedyś jeszcze chyba było Hangman DDT czy jakoś tak, przynajmniej w grach WWE xD, albo spot końcowy z Frog Splashem dla Knighta i w tym samym czasie cyk RKO dla Melo, oj fajna walka naprawdę fajna i Ponton wygrywa! Jego potencjalne starcie z Rhodesem co raz bliżej, a no i Knightowi przeszkodziła stajnia Setha oczywiście, przydałaby się jej jakaś nazwa, Bronson zrzucił Knighta z narożnika, a młody Steiner jak zasadził mu Speara no no, czyli to oznacza Zayn vs Orton w półfinale, no Zayn ma dość marne szansę moim zdaniem xD, ogólnie poznaliśmy tajemniczego uczestnika i tak czułem, że po utracie pasa to może być Jey Uso i faktycznie tak jest tylko nie wiem czy to zbotchowali, że teraz pokazali, bo wydaję mi się, że raczej byłoby ciekawe zaskoczenie jakby wszedł tajemniczy uczestnik i byłby to Jey Uso, ale zaraz.....czyżbyśmy mieli dostać Cody vs Jey w jednym z półfinałów? Oj ale bym chciał taka waleczka historycznie by siedziała.   Jacob Fatu wbija na ring! Oj tak chętnie zobaczę co tam nam powie po swoim odwróceniu się od Solo! No mówił o tym, że Solo uważa, że Jacob byłby nikim gdyby nie On i to jest też główny powód dla którego odwrócił się od Solo na Money In The Bank, trochę pomówił jeszcze i na Titantronie Solo bije mu brawo, a potem powiedział, że na Money In The Bank Jacob popełnił wielki błąd, lecz jest w stanie mu go wybaczyć i potem jeszcze mówi, że to on stworzył Jacoba odkąd go sprowadził do federacji. Mówi, że za tydzień będzie czekał na środku ringu z otwartymi ramionami dla Jacoba, ale ten oczywiście będzie musiał powiedzieć 4 słowa "I Love You Solo" No i oczywiście, żeby Jacob pamiętał, że Solo go wciągnął w ten świat i może go z niego wyrzucić oj czuję mocny pop dla Jacoba za tydzień kiedy będzie udawał, że chcę wybaczenia, ale jak dojdzie do mówienia tych słów to usłyszymy I....HATE YOU SOLO! Oj tak ale zamarkuje wtedy nawet ja sam! Krótki, ale treściwy segment, za tydzień może być dłuższy, przyjemnie prowadzony jest na razie ten feud, nie zaczynamy od nienawiści tylko tak spokojnie z wyczuciem, fajnie to wygląda.   Na backu The Secret Hervice podaję telefon Nickowi, gdzie Green dzwoni do niego na wideo rozmowie i prosi o przełożenie jej walki na przyszły tydzień, bo akurat nie ma jej w Lexington xD, a Aldis standardowo nie przystał na to i zamiast Green to w tej walce zobaczymy Albe Fyre, czyli Flair to wygrywa pewnie xD szkoda, chociaż jeszcze Alexa ma jakieś szansę w tej walce, jednak nie zdziwi mnie finał Jade vs Charlotte w tym turnieju. Zelina chcę Giulii tylko nie ma jej dzisiaj, szkoda, więc może w przyszłym tygodniu spotkają się face to face tylko pytanie czy w walce czy w segmencie, no zobaczymy.   Kolejny Fatal 4 Way tym razem w ramach turnieju Queen of The Ring Jade vs Nia vs Michin vs Piper, ogólnie poza Jade to nie widzę tutaj innej zwyciężczyni, niby Nia mogłaby....ale po co? xD Jade lepszy wybór, a walka no wydaję mi się, że dupy nie urwie, dość specyficznie dobrany skład, akurat pod wygraną Jade. Kurde powiem tak, walka była i tak lepsza niż się spodziewałem i nawet nieźle się ją oglądało, prawie 13 minut fajnego pojedynku, bardzo przyjemny sojusz Jax z Piper i to na prawie cały pojedynek, Jade fajnie tu wyglądała, a Michin była kukiełką do bicia i generalnie ten booking naprawdę był dobry i wpasował się do tego pojedynku, także brawa dla Pań i dla bookerów, bo mi się to dobrze oglądało, Jade ostatecznie wygrywa i dobrze, lepszej opcji tutaj nie było. Cargill vs Perez, jeśli Naomi tu się nie wtrąci, a raczej tego nie zrobi, bo wydaję mi się, że jak Jade zdobędzie tytuł to od razu poleci cash in, to Roxanne pewnie odpada z turnieju w półfinale i tak jest to wysokie miejsce top 4.   Oj tak i o wilku mowa NAOMI! Zobaczmy co nam powie Ms. Money In The Bank! Widać, że Naomi nie zapomina, bo z tego co mówi to Stratton z walizką przeszkadzała jej w zdobyciu tytułu od Jax w tamtym okresie, mówiąc wprost to nie pamiętam, może i tak było, a jeśli tak to fajnie, że o tym wspominają, a Naomi jest tu teraz po zemstę! Jednak wszystko przerywa Tiffany! Która trochę prowokuję do cash inu Naomi, ale też mówi, że jest "same old Naomi" czyli że cały czas gada, ale nic nie robi. Naomi w sumie ma rację, bo powiedziała, że nie będzie cash inowała teraz tylko wtedy, kiedy Stratton nie będzie się spodziewała no i tak powinno być, tak powinni robić posiadacze walizek, bo na tym to powinno polegać, a następnie mówi, że chcę zmienić życie Tiffany w piekło! Podoba mi się ta Naomi, tak dobrze się ją ogląda, kurde i niech ktoś mi powie, że to był zły wybór, wygląda jak typowa wariatka i wiedźma, niesamowicie się to ogląda, a w ringu.....znowu Nia Jax atakuję Tiffany, co jest, ja ten feud oglądam od pół roku....kiedy to się skończy? Ile razy Tiffany musi pokonać Jax? Ale to jest bez sensu xD Jeszcze na Evolution dajmy im pojedynek, bo czemu nie xD. Naomi myślała o cash inie, ale Nia szybko odwiodła ją od tego pomysłu xD.   Na backu ustalone zostało, że MCMG dzisiaj zajmą się Wyattami i ta walka jest teraz! MCMG vs Wyatt Sicks! Może być ciekawie. 9,5 minuty przyjemnego pojedynku kolejnego, tag teamy na SD nie schodzą poniżej pewnego poziomu i cały czas bardzo dobrze się je ogląda no niestety Motor City Machine Guns nie podołali zadaniu jakie im wyznaczono i nie rozprawili się z W6, bo przegrali cały pojedynek i lecimy dalej z tym ciekawym story, Wyatt Sicks świetnie się ogląda.   Cena na backu pyta się Jimmy'ego w dosadny sposób czy widział R-Trutha, a potem czy widział Rona Killingsa xD, a następnie wspomniał, żeby powiedział im obu, że spotkają go w ringu, kurde zobaczymy dzisiaj Cenę dwukrotnie w ringu? Wooooow, czy to się zalicza jako dwie daty? Nie no raczej nie, ale śmiesznie by to wyszło wtedy xD. Cena w ringu! Johnik mówi, że R-Truth przekracza linie i ciekawie się zapowiada, bo mówi, że to czas na rozmowę i na walkę, więc walczmy teraz! Jednak wszystko przerywa CM Punk! Który mówi o nie szanowaniu innych i że John jest zmęczony brakiem szacunku, a tak naprawdę to fani są zmęczeni brakiem szacunku, a potem daję Cenie szansę, żeby dał ludziom to czego chcą i dał im szczęśliwe zakończenie! Fajna jest ta próba zwrócenia Johna na właściwe tory, interesująco się to ogląda, a Cena się jedynie pyta czemu po czym dodaję, że mistrzostwo to jest jedyne co się liczy, Punk coś tam pogadał i faktycznie ma rację, brzmi jak PG John Cena xd, z kolei Cena brzmi jak...CM Punk, gość, który chciał zrujnować wrestling w sumie to ma sens, Punk faktycznie chciał upadku tego biznesu przecież po odejściu i znienawidził na pewnym etapie swojego życia wrestling, to ma sens i Cena chcę zrobić to samo co Punk kiedyś czyli opuścić ten biznes z tytułem. CM Punk totalnie zmiażdżył Lidera Cenation na mikrofonie przynajmniej moim zdaniem, ale no Punk to jest kozak to nic dziwnego, bardzo fajny segmencik i kurde no tak chciałbym tego Punka z tytułem, chciałbym, żeby rozwalił Cenę oj chciałbym tak samo jak chciałem, żeby Ponton to zrobił xD i skończy się pewnie tak samo jak z Pontonem, ostatecznie po wyjściu Punka mamy Rona Killingsa, który atakuję znowu Johna! Aż zapomniałem o nim praktycznie xD.   Ulala Cena vs Ron Killing w przyszłym tygodniu? Kurde co jest, Cena zawalczy na tygodniówce? xDDD Co tu się dzieję.   Pora na drugi Fatal 4 Way od strony Pań w ramach Queen Of The Ring! Alexa vs Charlotte vs Alba vs Candice, no tutaj wydaję mi się, że Charlotte to wygra, ale Bliss też ma szansę, nikogo innego nie widzę, jednak po składzie uważam, że ta walka powinna być lepsza niż poprzedni F4W kobiet, który mimo wszystko ostatecznie też wyszedł solidnie. Po około 11 minutowej walce wygrywa Alexa Bliss, kurde to jednak moja teoria poszła się walić można powiedzieć, ale to dobrze, nikt już nie chcę Charlotte, szczególnie po tym co pokazała w drodze do WM i na samej WM, chociaż trzeba przyznać, że teraz jest już lepiej, trochę wróciła do formy mam wrażenie albo powoli wraca, ciekawa końcówka, walka spoko taka standardowa, dobrze się oglądało, ale to był bardziej chaotyczny booking mam wrażenie, a na poprzedni F4W babek był jakiś pomysł co było widać i mimo wszystko to pierwsze starcie bardziej mi siadło pomimo, że obydwa były bardzo dobre, cieszę się wygraną Alexy, fajnie to wyszło, chociaż nie wiem czy nie planowali czegoś w stylu, że odliczenie do 3 i klepnięcie od Alby miało być w tym samym momencie, ale to byłoby ciężkie do zrobienia, więc chyba nie było to w planach, ale nie wiem, brawa dla Alexy!   Podoba mi się to teasowanie, że kiedyś w końcu Punk i Cody spotkają się w ringu jeden na jednego i nawet Cody wspomniał o tym, że nie mogą siebie nawzajem zawsze omijać, ja mam hype na to starcie jak kiedyś do niego dojdzie, bo jest naprawdę fajnie teasowane w przyszłości, lubię takie rzeczy tak samo jak kiedyś Jey vs Sami lub Jey vs Cody czy Sami vs Cody, to są starcia, które nie są obecnie planowane, ale kiedyś może do nich dojść i będą to naprawdę fajne momenty.   Next Week: Randy Orton vs Sami Zayn półfinał turnieju King Of The Ring zapowiada się bardzo dobrze oj tak. Alexa Bliss vs zwyciężczyni ostatniego Fatal 4 Wayu kobiet, który odbędzie się na Raw i to też będzie półfinał turnieju tylko Queen Of The Ring, oj czuję, że dostaniemy Alexa vs Stephanie, ale by siedziało! R-Truth vs John Cena no no tylko czemu to R-Truth jest jak to Ron Killings? xD Ale w tym wydaniu ten pojedynek może być dużo ciekawszy. Tyle, uważam, że zapowiada się kolejny dobry odcinek niebieskiej tygodnióweczki.   Czas na main event! Cody vs Priest vs Nakamura vs Andrade, no wydaję mi się, że poza Rhodesem i Priestem to nie ma tutaj innych faworytów, a że Priest leci ponoć na tytuł US, chociaż dziwne to trochę jest, bo zapowiadał się feud Damiana z Jacobem o ten tytuł, a ostatecznie pociągnęli za sznurek z feudem z Solo, więc nie wiem jak to będzie planowane, ale zobaczymy, na razie może nas czekać świetna ringowo waleczka, kolejna w ramach tego pięknego turnieju King Of The Ring! Wooooow co to był za pojedynek, mówiąc wprost to gdybym nie znał pozycji Nakamury i Andrade to bym pomyślał, że dosłownie każdy może wygrać to starcie, każdy zawodnik został tutaj świetnie zabookowany, ringowo było niesamowicie, naprawdę bardzo dobry pojedynek i najlepszy chyba z dzisiejszego show, Cody Rhodes wygrywa i leci dalej! Kurde w jednym turnieju możemy dostać Cody vs Jey, a w finale Cody vs Sami lub Cody vs Orton, albo.....JEY VS SAMI! Kurde Jey vs Sami teraz jak tak o tym pomyślałem, ale by siadło oj tak, kurde tyle potencjalnie świetnych opcji! Ale wracając do walki to naprawdę świetna lekko ponad 17 minutowa walka, bardzo dobrze się oglądało brawa dla Kodeusza i dla Panów oraz dla bookerów!   Plusy: Segment otwierający Bardzo dobry pojedynek pomiędzy Blackiem, Carmelo, Ortonem i Knightem Segment Jacoba i Solo i spokojne prowadzenie feudu O dziwo bardzo przyjemna walka Jade vs Nia vs Piper vs Michin Przyjemny segmencik Naomi, Tiffany i potem niestety Nii Jax MCMG vs Wyatt Sicks i całe story z tag teamami na SD Bardzo dobry segment Ceny z Punkiem Alexa vs Charlotte vs Alba vs Candice i wygrana Bliss! Main event   Minusy: Ile można ciągnąć Nia vs Stratton?   Podsumowanie: Powiem tak, skupili się prawie w 100% na turniejach KOTR i QOTR i wyszło to bardzo dobrze cztery co najmniej bardzo dobre Fatal 4 Waye, z odpowiednimi wynikami, a im dalej w turnieju tym będzie tylko lepiej, a przynajmniej na razie tak to wygląda, Sami vs Orton i potencjalne Cody vs Jey to będą mega mocne półfinały, a potem świetny finał oj tak, ale wracając do tego odcinka to wszystko tutaj mi siadło poza tym, że kontynuujemy feud Nia vs Tiffany bez sensu, ale no niech będzie, reszta była bardzo dobra bądź świetna, wszystko grało i buczało no tak samo jak Raw tak ten odcinek SD był jednym z najlepszych w tym roku zdecydowanie, wszystko miało sens, znaczenie i feudziki mocno podbudowane, a wykonanie co najmniej bardzo dobre w każdym aspekcie.
    • KyRenLo
      Prawidłowo. Twoja kolej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...