Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Vttitude #8 CM Punk miota Vincem jak Szatan, Kto zgarnie wal


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 60
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Rafikov

    11

  • PH93

    5

  • Arthur Credible

    4

  • Icon

    3

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Nie zapomnij ze Christian był jego mentorem w NXT czyli CC zdobywa WHC a Heath walizeczkę i mamy feud uczeń vs mistrz.Kto wie może i dostanie nowe buty.

  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

A) Musze opatentowac moje teksty

B) + za reklame AM, ale jestem ciekaw, czy ten pomysl sie sprawdzi (najdluzsze wydanie AM to chyba bedzie)

C) "Trzecie primo... ultimo". Podoba mi sie Twoja wersja z walizka na RAW, ktora uniemozliwi ucieczke z tytulem Punka. To by byla dobra telewizja, jednak skazany bylby na takie cos Del Rio (jedyny, ktory moze zgarnac pas tak szybko). Problem w tym, ze to heel, a na takiej zagrywce moglby wyjsc na "tego dobrego". W koncu odbiera tytul znienawidzonej osobie, ktora wlasnie wygrala z idolem mlodziezy. No chyba, ze ten - rzekomo zly - nowy mistrz, bedzie ulubiencem publicznosci, bo ... no nie wiem ... bedzie w domu :wink:

Jesli jednak nie zdecyduja sie na taka szybka inkasacje kontraktu, to jestem za Truthem, ktory pewnie ze swoja "konspiracja" i walizka, dalby nam mase zabawnych segmentow (strach pomyslec, co by bylo, gdyby ktos mu zabral ta nagrode na ktoryms RAW :wink: )


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Dokładnie R-Truth z walizką to coś wspaniałego tym bardziej jeśli dodamy jego paranoje.Założę się ze by przykuł walizkę do ręki by Little Jimmy mu jej nie ukradł.

Ale obawiam się że do tego nie dojdzie gdyż "fobie" przeszkodzą 'prawdzie" w MITB. :twisted:


  • Posty:  468
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.07.2008
  • Status:  Offline

No to pasuje, żeby prawdziwy Arthur się wypowiedział o tym Vttitude. Jeśli chodzi o Destination X bo szczerze mówiąc tylko to mnie interesowało w tej edycji, to cieszę się że ktoś kto nie ogląda na co dzień TNA wypowiedział się o tej gali obiektywnie, bez założenia że TNA jest do kitu itp. bo spotkałem się też z opiniami że Destination X to była kompletna klapa.

 

Osobiście mam trochę inny pogląd na tą cała sprawę niż ty, no bo ja głownie jestem fanem old shoolu w przeciwieństwie do ciebie. I na przykład tobie walka RVD vs Lynn się nie podobała, ja powiem tak że ta walka poziomem z pewnością nie zachwyciła, jeszcze przeglądałem na forach opinie o gali zanim ją oglądałem i wiele osób pisało że ta walka była bardzo dobra, no to jak oglądałem, no to sobie myślę zobaczę jak ta walka wyszła skoro tak wszyscy to chwalą. No i tak oglądałem, oglądałem, myślę sobie pewnie się zaraz rozkręci i będzie to o czym tak wszyscy piszą. Zanim się walka na dobre rozkręciła to się skończyła i jak dla mnie pozostał lekki niedosyt. Jednak mimo wszystko cieszę się że ta walka się odbyła, jakoś tak jestem osobą dosyć sentymentalną i po prostu lubię takie spotkania po latach. Sama obecność Jerrego Lynna była bardzo ważna, bo jakby nie patrzeć był to jeden z tych którzy tą dywizję tworzyli, więc jego obecność była jak najbardziej wskazana.

 

Ogólnie z oceną walk się zgadzam, podobne mam zdanie też co do ME, który mi się osobiście podobał nie będę ukrywał, ale przyznam się szczerze że liczyłem na więcej, wyszła taka walka, jak typowy taki ME o pas WHC.

 

Mam nadzieję że doczekamy się jeszcze takiego PPV TNA które skłoni cię do obejrzenia :razz:

Ra-fi-kov :D Fajne, fajne Vttitude. Przyjemnie się słuchało. Nie jest to monotonne za to duży + dla Ciebie. Wspominałeś podczas omawiania smackdown mitb o 3 koksach ,,Wade, Kane i Barrett". Nie wiem czemu, ale od razu to mi się rzuciło. Powiedziałes dobrze 2 i zmieniłeś zaraz na 3 :) Ale i takie błędy dodają fajnego smaczku :D Pozdrawiam i czekamy na kolejne audycje

  • Posty:  430
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2010
  • Status:  Offline

Ja sie troszke nie zgadzam jesli chodzi o SD,bo Henry przeszedl zajebisty hell turn i jego postac jest swietnie prowadzona...czego nie mozna powiedziec o Christianie i tutaj sie zgodze,ze jako face jest lepszy,bo na co WWE kolejny (przepraszam za zwrot ) cipkowaty hell,ktory ciagle ucieka i dostaje...a jak wygra,to kantem...a Henry? On idzie i widać,ze idzie hell z krwi i kosci,ktory potrafi cos zdzialac i przed facem nie ucieka,tylko leje rowno:)

 

No ale Punk...Pelna zgodnosc! Koles kolejny raz pokazal klase i naprawde,gdy wszedl Cena pomyslalem"ja pier... ,ten tu po co ?"... no ale taka prawda,zepsuł ten segment ,bo Cm punk i Vince sami to duzo duzo lepiej rozgrywali,bardziej bylo to ogladalne ,niz z naszym super hero w ringu;)

Publika go uwielbia i twierdze,ze Vince to zauwazył i spodziewam sie coraz wiecej takich smaczkow ,troszke lamania zasad ery pg ...ludziom sie to podoba ,wiec mysle,ze poprowadza to dalej.


  • Posty:  478
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.12.2008
  • Status:  Offline

Problem w tym, ze to heel, a na takiej zagrywce moglby wyjsc na "tego dobrego". W koncu odbiera tytul znienawidzonej osobie, ktora wlasnie wygrala z idolem mlodziezy. No chyba, ze ten - rzekomo zly - nowy mistrz, bedzie ulubiencem publicznosci, bo ... no nie wiem ... bedzie w domu

 

Kiedyś oglądałem na youtubie filmik fana z zagranicy. Mówił o tym, że formuła face-heel jaką znamy do tej pory może nie długo się zmienić. Kto wie patrząc na sytuację jaką mamy w chwili obecnej... temat na inną dyskusję

 

Jesli jednak nie zdecyduja sie na taka szybka inkasacje kontraktu, to jestem za Truthem, ktory pewnie ze swoja "konspiracja" i walizka, dalby nam mase zabawnych segmentow (strach pomyslec, co by bylo, gdyby ktos mu zabral ta nagrode na ktoryms RAW :wink: )

 

3 razy na TAK! Świetny pomysł. W dodatku R Truth udowodnił, że jest godzien w obecnym gimmicku piastowania urzędu WWE Champa, więc przy odpowiedniej promocji (nie spychaniu do mid cardu) będzie wyglądać bardzo wiarygodnie. Dobre rozwiązanie

 

Mam nadzieję że doczekamy się jeszcze takiego PPV TNA które skłoni cię do obejrzenia :razz:

 

Dziękuję Arthur za doskonały komentarz. Zapędziłem się z tym stwierdzeniem, że nic o TNA już nie będzie ponieważ mam nie pisaną tradycję, że rok w rok oglądam BFG ;)

 

Ja sie troszke nie zgadzam jesli chodzi o SD,bo Henry przeszedl zajebisty hell turn i jego postac jest swietnie prowadzona...czego nie mozna powiedziec o Christianie i tutaj sie zgodze,ze jako face jest lepszy,bo na co WWE kolejny (przepraszam za zwrot ) cipkowaty hell,ktory ciagle ucieka i dostaje...a jak wygra,to kantem...a Henry? On idzie i widać,ze idzie hell z krwi i kosci,ktory potrafi cos zdzialac i przed facem nie ucieka,tylko leje rowno:)

 

Być może nie potrzebnie przewijam walki z udziałem Marka. Zwrócę na niego większą uwagę. Oby go promowali jak do tej pory. Mimo wszystko nie widzę w nim Wrestlera który będzie głównym powodem dla odpalania niebieskich gal

 

Wspominałeś podczas omawiania smackdown mitb o 3 koksach ,,Wade, Kane i Barrett". Nie wiem czemu, ale od razu to mi się rzuciło. Powiedziałes dobrze 2 i zmieniłeś zaraz na 3 :) Ale i takie błędy dodają fajnego smaczku :D Pozdrawiam i czekamy na kolejne audycje

 

Takie błędy to standard. Nie chce mi się odpalać i przesłuchiwać ponownie, ale z tego co pamiętam pierw zauważyłem że mamy dwóch brawlerów (albo wysokich jak kto woli) ale zapomniałem bodajże o Rudym i zmieniłem na trzech. Tak czy inaczej Sheamus, Wade, Kane to Ci wysocy :D


  • Posty:  277
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  17.01.2011
  • Status:  Offline

A ja się nie zgadzam. Uważam, że niebieskiej walizki nie zgarnie Slater, tylko Hornswoggle. I wcale nie przemawia do mnei argument, że nie ma go w karcie. :lol:

Ósme wydanie bardzo dobre, dużo konkretów, mało pieprzenia. Na plus.

 

PS. Trzeba być frajerem, żeby się czepiać błędów w wymowie angielskiej.

PS2. Fajna kartka na notatki :twisted:


  • Posty:  86
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  27.11.2009
  • Status:  Offline

Jeżeli chodzi o pytanie czy lepszy jest Christian jako face czy jako heel to wolałbym Christiana jako face'a bo jednak po odejściu Edge'a publika mocno na niego reagowała a teraz oprócz Ortona nie ma żadnego dobrze wypromowanego face'a na Smackdown a jeżeli chodzi o heeli mamy Sheamusa, Cody'ego, Barretta i mimo wszystko Henry'ego i każdy z nich może sięgnąć po WHC więc ta kolejka do pasa wśród heeli jest dłuższa (z resztą tak samo jak na RAW).

  • Posty:  1 300
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.11.2010
  • Status:  Offline

Porównywanie TNA i WWE to jak porównywać MISFITS i Lady GAGA.

Amen.


  • Posty:  1 300
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.11.2010
  • Status:  Offline

takie pytanko, w jakich latach oglądałeś TNA ?

Bo odnoszę wrażenie że 2003-2005.

CO do odcinka, najbardziej rzuciły mi się w oczy te "kurw*" "z*eby" i towarzyszące miny tym wyrażeniom :P


  • Posty:  478
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.12.2008
  • Status:  Offline

jeżeli chodzi o heeli mamy Sheamusa, Cody'ego, Barretta i mimo wszystko Henry'ego i każdy z nich może sięgnąć po WHC więc ta kolejka do pasa wśród heeli jest dłuższa (z resztą tak samo jak na RAW).

 

To jest kolejnym problemem. Znów temat na dłuższą dyskusję, bo łatwo można zauważyć, że wszyscy "nowi main eventerzy" są heelami bo im po prostu łatwiej być wiarygodnym. Mam nadzieję, że nie długo to się zmieni. Miz przejdzie faceturn, dadzą Morrisonowi push (pomarzyć można)

 

takie pytanko, w jakich latach oglądałeś TNA ?

Bo odnoszę wrażenie że 2003-2005.

 

Wiem, że ten okres był złotą erą X Divizji. Oglądałem TNA w 2008-2009 roku, wtedy X Division wyglądała o wiele lepiej, a storyline Frontline vs MEM był kozacki do pewnego czasu, potem już nie oglądałem

 

Porównywanie TNA i WWE to jak porównywać MISFITS i Lady GAGA.

 

Nie aż tak drastycznie. Porównywanie TNA i WWE to tak jak by porównać Metallice z lat 80 do Coldplaya ;)

 

CO do odcinka, najbardziej rzuciły mi się w oczy te "kurw*" "z*eby" i towarzyszące miny tym wyrażeniom :P

 

Bez tego nie da rady :D ale i tak chyba nie było tego aż tak dużo, bywało więcej

Widać że na prawdę nie oglądasz TNA, przez to odnosze wrażenie że twoje oglądanie WWE weszło na droge ,,Chuja sie znasz".

Twoi ,,debile" z Impact! Wrestling tacy jak Sting i Double J albo Steiner mogli by zastąpić Ortona w walkach o pas wagi ciężkiej...

X Dywizja to tylko część TNA a storyline z Abbysem może nie dokońca udał czyli jak to powiedzialeś ,,Biszof niszczy xdywizje"

Jerry Lynn, nie znasz goscia? to skąd wiesz o dywizji X...

Oglądałeś TNA wczesniej i go nie znasz? pozostawie to bez komentarzu ich "słaba" walka niszczy wszystkie walki Hardcore w 2DobljuI, a w tej walce Hardcoru było tyle ile dwa krzesła.

No i przejdźmy do zestarzalych panów Danielsa i Stylsa którzy zrobili walke która jak narazie niszczy wszystkie walki WWE po Wrestlemani 27...

Na prawde mało się znasz na TNA i tylko z tego ostatniego 10 minut Vittitude to było zwykle pierdolenie kotka młotkiem...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
      Do NFL to w sumie teraz ciężko komukolwiek się porównywać, bo jest na absolutnym topie. To jak niszczy oglądalnością obecne NBA mówi samo za siebie. WWE o takich wynikach może jedynie pomarzyć. Co do tego nie jestem taki pewny. O ile jeszcze w czasie RTWM jestem w stanie sobie wyobrazić, że liczby mogą być wysokie tak później spodziewam się spadku. Dużo osób będzie oglądało galę z odtworzenia, po emisji przez co wyniki oglądalności nie będą aż tak duże. Pamiętajmy, że pierwsze Roł było bardzo mocno promowane i docierało nawet do ,,niedzielnego'' fana.
    • MattDevitto
      KINO @ CzaQ  
    • HeymanGuy
      UFC Fight Night: Dern vs. Ribas 2 – 11.01.2025 UFC rozpoczęło 2025 rok od kolejnej gali w Las Vegas, a na przód wysunęła się strawweightowa wojna Mackenzie Dern vs Amanda Ribas 2. Panie miały już ze sobą jeden pojedynek z 2019 roku, który wygrała Ribas. Jednak teraz to Dern była górą i zrobiła to w stylu, który zadowolił każdego fana jiu-jitsu. Wielki zwycięzca gali? No cóż, to zdecydowanie Mackenzie Dern, która w trzeciej rundzie wciągnęła Ribas w klasyczne „Jiu-Jitsu 101” – perfekcyjne przejście do dominującej pozycji, armbar, i koniec ostateczny w 4:56. Main Event był mistrzostwem techniki, bo choć Ribas próbowała wywrzeć presję, Dern pokazała, jak należy wykorzystywać każdą chwilę. W pierwszej rundzie obie zawodniczki miały swoje momenty, ale to Dern dominowała na ziemi. W drugiej rundzie to Ribas przejęła inicjatywę, ale to właśnie w trzeciej rundzie Dern trafiła na właściwy moment, wykorzystując błąd Ribas przy próbie obalenia i zmuszając ją do poddania. Wspaniały parter. Bisping pochwalił, to nie będę gorszy, co mi tam. Santiago Ponzinibbio nie miał zawahań – on po prostu stłamsił Carlstona Harrisa w trzeciej rundzie. Tylko że sędzia… cóż, był trochę za szybki z przerwaniem walki. Harris, który po serii ciosów wyglądał jak marionetka, wydawał się jeszcze w grze. Sędzia przerwał jednak walkę w 3:13 trzeciej rundy, co wywołało sporo kontrowersji. Harris sam powiedział, że byłby w stanie walczyć dalej, ale decyzja sędziego nie podlegała dyskusji. Cóż, Ponzinibbio i tak był na drodze do zwycięstwa, ale Harris może poczuć się trochę niechętnie traktowany przez arbitrów. Cesar Almeida zaimponował z nawiązką w swojej walce z Abdul Razakiem Alhassanem. Alhassan rozpoczął od silnego ciosu, ale zapomniał o jednym – trzeba pilnować swojej obrony. Almeida znalazł dziurę w obronie, kontrując krótkim prawym, a następnie precyzyjnie kończąc wszystko lewym hakiem, który posłał Alhassana do snu w 4:16 pierwszej rundy. KO roku? No kurde, mamy styczeń, ale faktycznie siadło. A co z Christianem Rodriguezem? Ten facet znowu położył na deskach faworyta, tym razem Austina Bashiego. Bashi, który był typowany na przyszłą gwiazdę UFC, nie mógł znaleźć odpowiedzi na wszystko, co Rodriguez mu serwował. Obalenia, parter, a gdy walka zaczęła się rozkręcać, Rodriguez po prostu dominował. Z wynikiem 29-28 na kartach sędziów, 23-latek z Wisconsin udowodnił, że jego plan „nie dać się obalić i uderzać” działa jak złoto. Punahele Soriano miał w planach grappling, ale w 31 sekundzie zakończył walkę z Urosem Mediciem jednym prostym ciosem. Zaskoczenie? Zdecydowanie. Soriano wstrząsnął Serbem jak drzewem. Medic nie wiedział, co go uderzyło. Soriano, który staje się coraz groźniejszy w welterweight, nie dał Medicowi żadnych szans. Ihor Potieria – ubogi w ostatnich występach – nie miał szczęścia na tej gali. Już po 2 minutach wylądował na deskach po kolanie w krocze i choć próbował się podnieść, to Marco Tulio szybko zakończył jego cierpienia serią ciosów. Przegrana, która tylko pogłębia kryzys Ukraińca w UFC. Roman Kopylov pokonał Chrisa Curtisa przez nokaut (kopnięcie) w 4:59 rundy 3. Walka była bardzo wyrównana, z obydwoma zawodnikami wymieniającymi ciosy w stójce przez większość czasu. Jednak w ostatnich sekundach trzeciej rundy, Kopylov wyprowadził kopnięcie głową, które trafiło Curtisa, wysyłając go na matę. Curtis próbował się podnieść i był w stanie nieco się poruszyć, ale sędzia zdecydował się przerwać walkę na 1 sekundę przed końcem. Curtis wyraził swoje niezadowolenie z decyzji sędziego, ponieważ uważał, że byłby w stanie kontynuować walkę. Kopylov zdobył swoje 12. zwycięstwo przez nokaut w karierze. Zdecydowanie nie zawiódł Jacobe Smith, który w 73 sekundy posłał Preston Parsonsa do snu, pozostając niepokonanym. Ten facet na pewno ma w sobie coś, co przyciąga uwagę. Może nawet zacząć starać się o walkę o tytuł, bo zapowiedzi były jasne – Belal Muhammad, szykuj się! Gala UFC Fight Night: Dern vs. Ribas 2 to prawdziwa karuzela. Zwycięzcy podnieśli poziom i sprawili, że 2025 rozpoczął się od mocnych akcentów w Vegas. Mimo kontrowersji z przedwczesnym przerwaniem walki Ponzinibbio-Harris, reszta pojedynków dostarczyła mnóstwo widowiskowych momentów, od perfekcyjnego jiu-jitsu po brutalne nokauty. A najważniejsze? Nowe gwiazdy mogą zdominować 2025 rok. Wiem, że nie po kolei walki, bo ME oceniłem jako pierwszy, ale pisałem w miarę możliwości z głowy. Po uruchomieniu tematu ROH, mam nadzieję, że uda się ruszyć i ten  
    • HeymanGuy
      AEW Collision - 11.01.2025: Zaczynamy bez wprowadzenia! Harley Cameron pojawia się z gitarą i śpiewa o tym, jak nadchodzi gniew. Mariah May mówi, że dzisiaj będą "Hot Girl Graps" i Harley nie zaśpiewa więcej, jak tylko wyrwie jej struny głosowe. Big Bill z kolei dodaje, że Cope skrócił swoje imię, a on skróci jego karierę. Jericho zapowiada, że pokaże, że Harwood jaki potrafi być ,,NoGood!" Cope vs. Big Bill: Pierwsza walka wieczoru była dokładnie tym, czego można było się spodziewać – solidną potyczką między legendą a jednym z najbardziej nieprzewidywalnych big manów w AEW. Big Bill gra swoją rolę świetnie – jest nie tylko duży, ale też zaskakująco mobilny. To on kontrolował większą część walki, co podkreśliło zwinność i doświadczenie Cope’a, który musiał walczyć z defensywy. Widać, że Cope, choć ma swoje lata, wciąż potrafi się odnaleźć w ringu, ale coś tutaj nie do końca zaskoczyło. Może to kwestia stylu – Bill świetnie sprawdza się jako dominator, ale brakuje mu jeszcze tej „iskry”, by pociągnąć bardziej emocjonalną narrację w ringu. Finał, w którym Cope sięgnął po Rear Naked Choke, zaskoczył, ale był trochę „meh”. Widzisz Spear i myślisz, że to koniec, a tu nagle... duszenie? Takie zakończenie pasowałoby bardziej do walki technicznej niż do brawlu. Trochę jakby brakło pomysłu na to, jak zakończyć walkę efektowniej. Niemniej jednak, Cope wygrywa, a Big Bill nie wychodzi z tego pojedynku osłabiony – po prostu zabrakło emocji. Hangman Promo: Page mówi o swoim trudnym roku i o tym, jak to, co wydarzyło się w 2024, niemal zniszczyło jego rodzinę. Przyznaje, że czuł się zawstydzony, ale podjął decyzję, by działać. Skończył ze  Swervem, ale teraz skupia się na Christopherze Danielsie. Texas Deathmatch w przyszłym tygodniu na Collision ma być ostatecznym rozwiązaniem. Mocne, emocjonalne promo. Pac vs. Komander: Czysta uczta dla fanów szybkiego tempa i akrobatyki. Komander jest jak żywa reklama tego, jak świetnie wygląda lucha libre w AEW, a Pac… cóż, to Pac – facet, który mógłby sprzedać swoje akcje w ringu nawet najbardziej wybrednemu fanowi. Od początku było jasne, że Pac wygra. Nie ma opcji, by AEW osłabiło kogoś o takiej renomie, ale Komander dostał swoje momenty. Jego Springboard Destroyer? Niezły. Problem polega na tym, że czasami takie walki stają się bardziej pokazem sztuczek niż faktyczną walką. Pac musiał się trochę „powstrzymywać”, żeby Komander miał szansę wyglądać groźnie, co było widać zwłaszcza w momentach, gdy Komander trafiał go jakąś finezyjną kombinacją, a Pac zamiast natychmiastowego kontrataku... chwilę „czekał”. Końcówka z Brutalizerem? Klasa sama w sobie. To właśnie ta agresja i techniczna precyzja Pac’a sprawia, że każda jego wygrana wygląda jak coś więcej niż zwykłe zwycięstwo. Pac to bestia, a Komander – choć spektakularny – wciąż ma przed sobą sporo pracy, by wejść na poziom m.in. Anglika. Death Riders vs. The Outrunners: Dobra, techniczna walka drużynowa z elementami klasycznej strategii tag-team. Claudio i Yuta dominują dzięki sprytowi i pracy nad nogą Magnusa. The Outrunners mają momenty chwały, ale Death Riders kończą walkę po kombinacji Giant Swing i Rocket Launched Splash. Świetna chemia drużynowa. Yuta wciąż wydaje się najsłabszym ogniwem, co prawdopodobnie jest celowym zabiegiem. Promo Hobbs: Hobbs mówi o swojej trudnej przeszłości i konfrontacji z Moxleyem. Twierdzi, że Mox nie ma żadnej szansy go zranić i że na Maximum Carnage Moxley stanie się jego ofiarą. Szkoda, że to wszystko to tylko gadanie, może mnie zjecie, ale w sumie wolałbym Hobbsa jako mistrza AEW w tym momencie, niż Moxa, ale to rozmowa na inny temat. Mariah May vs. Harley Cameron: "Hot Girl Graps" dostarcza. Cameron ma swoje momenty, ale Mariah May pokazuje, dlaczego utrzymuje się na szczycie i mierzy jeszcze wyżej. Walka kończy się po Storm Zero, a May wychodzi z ringu jako pewna siebie zwyciężczyni. Solidna walka z kilkoma efektownymi akcjami, które podkreśliły rozwój Cameron, jakiś tam. Brody King vs. Trevor Blackwell: Dominacja Brody’ego od początku do końca. Gonzo Bomb kończy walkę w mniej niż dwie minuty. Brody wygląda na bestię po swoim występie na Tokyo Dome. Idealny squash, by wzmocnić pozycję Kinga. AEW TNT Title Match - Daniel Garcia (c) vs. Katsuyori Shibata: To była walka, którą chciało się oglądać z pełnym skupieniem. Shibata jest mistrzem techniki, a Garcia – mimo swojego młodego wieku – już dawno udowodnił, że zasługuje na miano jednego z najbardziej utalentowanych techników młodego pokolenia. To była uczta dla tych, którzy kochają detale w wrestlingu – wymiany chwytów, kontrolowanie dystansu, gra psychologiczna. Shibata przypomina czołg – idzie na ciebie powoli, ale konsekwentnie, i każdy jego ruch wydaje się przemyślany. Garcia, z drugiej strony, grał rolę przebiegłego pyszałka, który próbuje zaskoczyć swojego rywala sprytem. Dragon Tamer? Świetny moment, ale Shibata to nie ktoś, kto się poddaje przy pierwszej lepszej okazji. Finał z szybkim Jackknife Pinem był idealnym rozwiązaniem. Shibata przegrywa, ale nie wygląda na słabszego. Garcia wygrywa, ale wie, że ledwo uszedł z życiem. To była jedna z tych walk, po której fani obu zawodników mogą być zadowoleni. Shibata – mimo porażki – wciąż jest ikoną, a Garcia – mistrzem, który w końcu zaczyna wyglądać jak ktoś, kto może zbudować naprawdę solidną historię wokół pasa TNT. Dax Harwood vs. Chris Jericho: No i tutaj mamy problem. Dax Harwood i Chris Jericho to doświadczeni zawodnicy, ale ta walka była.. za długa i niepotrzebna. Jericho, mimo że wciąż jest świetny w swojej roli heel’a, wydaje się trochę „na autopilocie”. Harwood z kolei wyglądał na faceta, który próbuje udowodnić, że jest lepszy niż jego pozycja na karcie sugeruje – ale coś tu nie kliknęło. Przeciąganie? Sporo. Tempo? Momentami ospałe. Zakończenie? Typowy Jericho – nieczyste zagranie, uderzenie pasem ROH World i Judas Effect. Fani Jericho dostali dokładnie to, co zawsze, ale reszta… cóż, chyba liczyła na coś więcej. Prawdziwa wartość tej walki leżała w post-matchowym chaosie. Hobbs wyglądał jak prawdziwa gwiazda, demolując wszystko i wszystkich. Może to był prawdziwy cel tej walki – pokazać, że Hobbs jest gotowy na większe rzeczy. Jeśli tak, to cel osiągnięty, ale sama walka? Do zapomnienia. Collision było solidnym show, choć brakowało tego „wow”. Najlepsze momenty to techniczna uczta Garcii i Shibaty oraz dynamiczna walka Pac’a i Komandera. Cope i Big Bill otworzyli wieczór solidnie, ale bez emocji. Jericho i Harwood? Cóż, trochę zawiedli. Promo Hangmana Page’a i końcowa dominacja Hobbsa to elementy, które gdzieś tam do czegoś fajnego doprowadzą, ale reszta? Raczej standardowe show AEW.
    • BartKowSky
      Ja bym widział to tak: WM: Cena vs Punk bez pasa na szali- Brooks mógłby go wywalić w Royal Rumble będąc w finałowej czwórce, byłaby jakaś podwalina do feudu Summerslam: Cena vs Orton, tak po prostu dla finalnego zamknięcia tej rywalizacji Survivor Series: Cena vs mistrz WWE- Jasiek tę walkę wygrywa, ale zaraz potem traci pas przez wykorzystanie walizki (np. przez Owensa). 17 title runów jest, mocne podbudowanie posiadacza walizki też jest 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...