Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Jakie płyty polecacie?


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  753
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.07.2008
  • Status:  Offline

Same riffy są zabójcze, a intro od "Head Crusher" miażdży te wszystkie Dragonforce'y i inne pseudo zespoły

 

Ja bym nie porównywał Megadeth'u do Dragonforce'a , gdyż te zespoły grają zupełnie inny rodzaj metalu :)

 

Ja mogę polecić płytę Gamma Ray " Lands of the Free 2 " . Zespół ten gra Power metal , a założony został przez byłego gitarzystę Helloween'u . Zajebiście spodobał mi się wokal , same utwory też są bardo zróżnicowane .

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2492-jakie-p%C5%82yty-polecacie/page/30/#findComment-156299
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 709
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    108

  • Streetovs

    75

  • Dejv

    28

  • Ganzes

    28

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  185
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.12.2008
  • Status:  Offline

Ja mogę polecić płytę Gamma Ray " Lands of the Free 2 " . Zespół ten gra Power metal , a założony został przez byłego gitarzystę Helloween'u . Zajebiście spodobał mi się wokal , same utwory też są bardo zróżnicowane .

Oł, nie zgodzę się. Land of the Free 2 jest najsłabszą(lub na równi z Insanity and Genius) płytą w dorobku Gamma Ray. Niektóre piosenki bardziej przypominają disko polo niż power metal z jakiego słynie Gamma Ray. O wiele lepszy jest "Land of the Free", z 95 roku bodajże, uwazany za najlepszy album w historii zespołu.

Jako fan tego zespołu mogę polecić wszystkim zainteresowanym ich płytę pt

"Powerplant". Od początku do końca - pure power metal. Hansen i jego paczka nagrali prawdziwy majstersztyk (jak większość ichniej twórczości), na którym pełno jest zajebistych piosenek. Wymienić warto "Send Me a Sign" ze świetnym, klimatycznym intrem, "Armageddon" z zajebistymi solówami i tysiącem swietnych przejść, oraz moją ulubioną piosenkę, mianowicie "Heavy Metal Universe". Polecam każdemu, niekoniecznie fanom heavy metalu. Ta płyta ukazuje potęgę power/heavy metalu.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2492-jakie-p%C5%82yty-polecacie/page/30/#findComment-156300
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  753
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.07.2008
  • Status:  Offline

Oł, nie zgodzę się. Land of the Free 2 jest najsłabszą(lub na równi z Insanity and Genius) płytą w dorobku Gamma Ray. Niektóre piosenki bardziej przypominają disko polo niż power metal z jakiego słynie Gamma Ray. O wiele lepszy jest "Land of the Free", z 95 roku bodajże, uwazany za najlepszy album w historii zespołu.

 

Hmm kwestia gustu , być może wyraziłem się zbyt pochopnie , gdyż bardzo słabo znam stare płyty Gamma Ray . A co byś powiedział o No world Order ? Przypadkowo od tej właśnie płyty zainteresowałem się tym zespołem .

 

Z zespołów power-metalowych spodobały mi się jeszcze Primal Fear ( szczególnie ich pierwsza płyta "Nuclear Fire" jest znakomita ) i Iron Fire .

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2492-jakie-p%C5%82yty-polecacie/page/30/#findComment-156303
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

No word order dla mnie najlepsza plyta Gamma Ray. Do land of the free 2, na poczatku mi nie zabardzo podeszla, az po jakims czasie nie zdejmowalem jej ze sluchawek przy bieganiu np, daje fajnego kopa pozytywnego.

Z power metalu to Accept pozniejszy, he uwielbialem ta kepele szkoda ze sie rozleciala, takze swietny jest Halloween czy Grave Digger ktory juz bardziej podchodzi pod speed, Iron savior zreszta też.

A ogolnie szeroko rozumianym heavy metalu to dla mnie rzadza Running wild, Judas Priest ich ostatni album Nostradamus wyjebisty powrot do korzeni najczystrzego heavy, mistrz.

Powymienialbym jeszcze pare swietnych kapel z tego gatunku i albumow, jak znajde czas to moze kiedy indziej :wink:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2492-jakie-p%C5%82yty-polecacie/page/30/#findComment-156306
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  753
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.07.2008
  • Status:  Offline

Do land of the free 2, na poczatku mi nie zabardzo podeszla, az po jakims czasie nie zdejmowalem jej ze sluchawek przy bieganiu np, daje fajnego kopa pozytywnego.

 

Mi szczególnie kawałki " Empress " , " Into the storm " i " Real World " przypadły do gustu z tej płyty .

 

Judas Priest ich ostatni album Nostradamus wyjebisty powrot do korzeni najczystrzego heavy, mistrz.

 

I tak nic nie przebije genialnego pod każdym wzgędem " Painkiller'a " z 1990 roku :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2492-jakie-p%C5%82yty-polecacie/page/30/#findComment-156309
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  185
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.12.2008
  • Status:  Offline

Hmm kwestia gustu , być może wyraziłem się zbyt pochopnie , gdyż bardzo słabo znam stare płyty Gamma Ray . A co byś powiedział o No world Order ? Przypadkowo od tej właśnie płyty zainteresowałem się tym zespołem .

Zachęcam do zapoznania się ze starszymi płytami Gamma Ray, szczególnie wymieniony już "Land of the Free" czy "Heading for Tommorow" są świetnymi płytami.

A co do "No World Order", cóż, jest to kolejny majstersztyk od Hansena i spółki. Kawałki takie jak "New World Order", "Followe Me", "Heaven or Hell" czy mój ulubiony "Deathrone Tyranny" są świetne, i są obecne na każdej mojej plejliście.

Wokalista Primal Fearu, Ralf Scheppers, śpiewał w Gamma Ray, na pierwszych 3 płytach ("Heading for Tommorow", "Sight no More" oraz " Insanity and Genius"), i szło mu to całkiem dobrze, jednak z całym szacunkiem do Ralfa, daleko mu do Hansena.

Kontynuując temat Primal Fearu, to żadna ich płyta nie przypadła mi do gustu w 100%. Najlepszy wydaje mi się "Devil's Ground", ale nie jest to album który uważam za arcydzieło.

Ich ostatnia płyta, "16.6" jest cieniutka, zupełnie się nie popisali. Mam nadzieję że wrócą jeszcze do formy.

 

Z power metalu to Accept pozniejszy, he uwielbialem ta kepele szkoda ze sie rozleciala, takze swietny jest Halloween czy Grave Digger ktory juz bardziej podchodzi pod speed, Iron savior zreszta też.

 

Osobiście Accept lubię, ale nie uważam ich za szczególnie zajebisty band. Natomiast Helloween to mistrzostwo wszechświata, u mnie na równi z Gamma Ray i Grave Diggerem stoją. Szczególnie starsze, najlepsze płyty to "Keeper of The Seven Keys pt I" i "Keeper of the Seven Keys pt II", na obu wokalistą jest Michael Kiske - świetna sprawa. Potem, po odejsciu Hansena, gdy Kiske wziął się za kierowanie Helloween, to była żenada. Dwie najgorsze płyty zespołu - "Pink Bubbles go Ape" oraz "Chameleon" powstały właśnie wtedy. Szit, kit i obraza dla Helloween.

Obecny wokalista, Andi Deris śpiewa przeciętnie. Nie jest rewelacyjny, ale nie jest też ssący. Z dorobku zespołu z Derisem na wokalu warto wymienić "The Dark Ride", album od którego w sumie zacząłem słuchać metalu.

 

Natomiast jeżeli chodzi o Grave Diggera, to należy wymienić 3 albumy. Po pierwsze, "Tunes of War". Świetne, klimatyczne granie, płyta nie ma ani jednego fillera, 100% killerów, do tego chyba najbardziej znany kawałek grupy - "Rebellion".

Po drugie, "The Reaper". Świetny album, heavy metal w 100%. Bothendal jest świetnym wokalistą, a tytułowy "The Reaper" jedynie to potwierdza.

No i po trzecie, mój ulubiony album zespołu (i zapewne jeden z ulubionych generalnie), mianowicie - "Excalibur". Gdy pierwszy raz sobie posłuchałem tego albumu, przez parę godzin nie wierzyłem, że da się robić tak zajebistą muzykę. Płyta jest pełna perełek. W każdej piosence Bothendal wraz z Lullisem i resztą kolegów udowadniali, że są najlepsi w tym co robią. Kawałki takie jak "The Roundtable" czy tytułowy "Excalibur" są po prostu boskie. Przy słuchaniu solówki z "Excalibura" mam łezkę w oku, zawsze.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2492-jakie-p%C5%82yty-polecacie/page/30/#findComment-156316
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Helloween dla mnie Walls of Jericho, Keeper of the seven keys i to cala trylogia, jakos mi 3podeszla, rabbit dont come cos tam z tych nowych.

Grave Digger to Excalibur zgadzam sie to wyjebisty album, najlepszy tego zespolu, ostatnie mi nie podchodza tylko.

Judas Priest- Painkiller to klasyk!!!! poprostu. ale wiekszosc plyta maja swietnych, a ostatnia jak juz pisalem mistrzostwo.

Do heavy szeroko wrzucilbym z moich ulubionych kapel power metalowa Icead Earth.

Takie albumy jak The Dark Saga, Horror Show, Glorious Burden esencja.

2ostatnie albumy tez mi sie bardzo podobaly, koncertowo zespol zreszta tak samo Judas Priest mistrzostwo.

Co do Running wild-Gates to Purgatory, Port royal, black hand inn to moje ulubione albumy.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2492-jakie-p%C5%82yty-polecacie/page/30/#findComment-156339
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  185
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.12.2008
  • Status:  Offline

Judas Priest- Painkiller to klasyk!!!! poprostu. ale wiekszosc plyta maja swietnych, a ostatnia jak juz pisalem mistrzostwo.

Jeżeli chodzi o Judas Priest, to moim faworytem jest "British Steel". Płyta bardzo spoko, są swietne piosenki ("You don't have to be old to be wise", "Grinder") no i moja ulubiona piosenka Priestów ogólnie, czyli "Breaking the Law".

Ogólnie to Priestów średnio lubię, niemniej jednak są zespołem, który trzeba znać.

 

Z cięższych brzmień, tak przy okazji nadchodzącego koncertu w Wawie (na który się wybieram ofc 8) ) chciałbym polecić nie tylko pojedyńczą płytę, ale i całą dyskografię zespołu Tankard. Twórcy alcocholic metalu są w formie od początku zespołu - lat już bardzo dużo. Moim zdaniem ich najlepszą płytą jest "Chemical Invasion". Natomiast ostatnie ich wydanie, "Thirst" jest bardzo user-friendly, dlatego od niego polecam zacząć słuchanie Tankardu.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2492-jakie-p%C5%82yty-polecacie/page/30/#findComment-156340
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 210
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Jeżeli chodzi o najlepszą płytę Helloween, to na początku jest wyjebane w kosmos "Walls of Jericho" a później długo, długo nic. Ta płyta to nakwyższa maestria muzyków z Helloween i nawet dzisiaj to wydanie nic a nic się nie zestarzało (nadal uwielbiam je sobie przypominac).

 

Z nowości mogę polecić najnowsze wydanie Katatonii ("Night Is The New Day"). Płyta nagrana jest może w trochę spokojniejszym i mniej dołującym stylu niż poprzedniczka, ale wielbiciele Katatonii zdecydowanie na jej klimat narzekać nie będą. Z pewnością warta jest zapoznania.

 

Zgadzam się ze Street'em co do najnowszych płyt Graveworm'a ("Diabolical Figures ") i Destroyer 666 ("Defiance"). Włosi momentami przypominają stare płyty Cradle of Filth (kiedy jeszcze nie odwalali popeliny) a Destroyer 666 zapodał na prawdę świetny mariaż szybkości z klimatem. Jedna i druga płyta to kawał dobej muzy, która powinna zadowolić fanów metalu.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2492-jakie-p%C5%82yty-polecacie/page/30/#findComment-156355
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  365
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.03.2008
  • Status:  Offline

Ja bym nie porównywał Megadeth'u do Dragonforce'a , gdyż te zespoły grają zupełnie inny rodzaj metalu :)

 

Nie porównałem samych zespołów, tylko intra od ich piosenek. Wiesz zapewne, że Dragonforce jest sławne ze względu na intro od "Through the Fire and Flames", które "podobno" jest jednym z lepszych w muzyce metalowej. Ja osobiście Dragonforce nie lubię i uważam, że intro od piosenki Megadeth jest ciekawsze :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2492-jakie-p%C5%82yty-polecacie/page/30/#findComment-156401
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  914
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  31.08.2005
  • Status:  Offline

O widzę, że trwa tutaj ciekawa dyskusja na temat mojego ulubionego odłamu metalu, to i ja chętnie się wypowiem :) . Było o Helloween i Gamma Ray to ja może polecę szwedzki zespół - Hammerfall, który swoją twórczością bardzo przypomina właśnie wczesne Helloween. Moim zdaniem ich najlepsze płyty to "Crimson Thunder", "Legacy Of Kings" i "Threshold". Na tych płytach każdy fan power metalu znajdzie coś dla siebie, obojętnie czy lubi mocne i kipiące energią piosenki z wyrazistym, czystym i wysokim wokalem czy też pełne uczuć i wrażliwości ballady. Pozostałe ich krążki stoją na bardzo wysokim poziomie, zawsze znajdzie się coś co komuś wpadnie w ucho, jednak brakuje im tej wybitności, tego czegoś co czyni je niezwykłymi. Jedynym wyjątkiem od tej reguły jest najnowsza płyta tej formacji, którą osobiście słuchałem wiele razy i ani razu nie potrafiła mnie zaskoczyć, dla mnie ta pozycja jest po prostu słaba.

 

Drugim zespołem, który chciałbym wam polecić jest Thunderstone. Ich najlepsza płyta moim zdaniem to: "The Burning", na której można znaleść szybkie kawałki, przy których dostaje się dużych zastrzyków energii jak np. "Break The Emotion", "Drawn To The Flame" czy "Side By Side", czy ukochane już przezemnie ballady - "Sea of Sorrow" oraz cover Manowar - "Heart of Steel". Na szczególną uwagę na tej płycie zasługują jednak otwierający krążek "Until We Touch The Burning Sun", w którym świetnie przeplatują się łagodne i mocne motywy - kawałek jest świetny, z mądrze napisanym tekstem, wpada w ucho. Drugim kawałkiem jest cover - "Welcome Home (Sanitarium)", utworu, którego chyba nie trzeba przedstawiać ;)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2492-jakie-p%C5%82yty-polecacie/page/30/#findComment-156407
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  753
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.07.2008
  • Status:  Offline

Nie porównałem samych zespołów, tylko intra od ich piosenek

 

A to w takim razie zwracam honor :) Źle to zinterpretowałem .

 

Co do Hammerfall - Szwedzi niestety dobre/ bardzo dobre albumy przeplatają słabymi . Mi najbardziej przypadła mi do gustu płyta zatytułowana " Legacy of Kings " , ale już " No Sacrifice , no victory " delikatnie mówiąc jest bardzo przeciętna . Brak jakiegoś polotu , bez energii wydawało mi się , że panowie odbębniali niemiłą robotę , jedynie dwa - trzy kawałki można nazwać udanymi - zajebisty " Legion " ," Any means necessary" i "one of a kind " . Trochę to za mało , by można było to nazwać dobrą płytą .

 

Z Power metalu polecam jeszcze Sinergy ( a zwłaszcza stare płyty min. Beware the heavens ) , ze względu na Alexi Laiho , który jest wspaniałym gitarzystą .

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2492-jakie-p%C5%82yty-polecacie/page/30/#findComment-156410
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 014
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.11.2003
  • Status:  Offline

Również ostatnio miałem okazję przesłuchać nową płytkę Katatonii i muszę powiedzieć, że to kolejny naprawdę dobry album w wykonaniu szwedów. Niezwykle klimatyczny a kawałki takie jak "Idle Blood", otwierający płytę "Forsaker" czy chociażby "Nephilim" po prostu miażdżą! "Night Is The New Day" to jedna z tych płytek, którą ostatnio katuje na okrągło.

 

 

W łapska wpadły mi także inne albumy:

 

http://3.bp.blogspot.com/_mpOnd-WSiN0/SotsE5yqR0I/AAAAAAAAABM/QBd-IiOiygA/s320/creed-full-circle.jpg

Creed "Full Circle" - z amerykańcami jest tak, że od dłuższego czasu grają praktycznie to samo i niczym nowym nie zaskakują, jednak ich płyty słucha się z prawdziwą przyjemnością. Może ich nowy krążek nie jest czymś z górnej półki hard rocka, jednak jest wprost idealny do słuchania w tramwaju/samochodzie. Bardzo melodyjny.

 

http://www.melodicrock.com/geff-landofthefree.jpg

GEFF "Land Of The Free" - całkiem udany hard rockowy szwedzki debiut. Album całkiem miło przelatuje począwszy od zachęcającego do dalszego słuchania, kawałka "Xtacy" utrzymanego w dość szybkiej konwencji poprzez "Mr. Cain" (zdecydowanie najmocniejszy punkt tej płyty), momentami do złudzenia przypominającego nieco twórczości Guns & Roses (i bynajmniej, nie jestem w tej opinii odosobniony) a skończywszy na całkiem dobrym "Innervations". Dla osób lubiących szukać czegoś nowego w rocku, materiał jak najbardziej wart zapoznania się.

 

http://image.blog.livedoor.jp/needled_2407/imgs/4/0/406f8c42.jpg http://img379.imageshack.us/img379/151/ac22f5b89879734a6640c5ahh7.jpg

Dark the Suns "All Ends in Silence" oraz "The Dead End" - drugi studyjny album w dość krótkiej historii tej fińskiej grupy grającej melodyjny death metal czy jak kto woli, gotycki metal a także poprzedzający ją singiel (The Dead End). Wpadły mi całkiem przypadkiem i....nie mogłem się przez dłuższy okres czasu oderwać od słuchania! Świetne połączenie cięższego grania z klimatycznym pianinem. Całość bardzo klimatyczna, melodyjna. Na uwagę zasługują takie kawałki jak "All Ends in Silence" (mega klimatyczny, mnie rozpieprzył już za pierwszym podejściem!), "The Dead End", "Rimed with Frost" (mający w sobie duże pokłady "mocy") czy "The Rain" (najszybszy utwór z całej płyty). Na singlu z kolei znalazło się kilka utworów, które nie pojawiły się na pełnej płycie - "Take this Pain" (kolejny szybki utwór) oraz dwa covery "Episode 666" (In Flames) i "When Love and Death Embrace" (HIM). Pierwszy cover specjalnie mi nie podszedł, za to drugi jest wart uwagi. Generalnie muszę przyznać, że po średnim "In Darkness Comes Beauty", w końcu Dark the Suns zaprezentowało coś naprawdę dobrego i równego. Moim zdaniem, "All Ends in Silence" to jeden z lepszych krążków tego roku.

 

http://onlygoodmusic.blox.pl/resource/darz_cd.jpg

Darzamat "Solfernus' Path" - trzeci album wszystkim dobrze znanej katowickiej grupy grającej symfoniczny black metal. Pierwsze co odstrasza, to cena płyty (60zł!) i bynajmniej pieniądze nie zwrócą się po jej odsłuchaniu(wiadomo, zawsze jest także druga opcja nabycia płyty :). W mojej ocenie, album gorszy od "Transkarpatii". Nie ma tutaj jakiegoś wyróżniającego się kawałka, który śmiało mógłby promować tą płytę. Nera o dziwo jakaś nijaka w porównaniu do wcześniejszych dokonań Darzamat, powiedziałbym, że strasznie nierówna i osobiście w kilku wypadkach mógłbym doczepić się do jej wokalu. Minus także za to, że chwilami odnosiłem wrażenie, że album zmierza w nieco inną stronę, momentami odcinając się od blacku. Czy jestem zawiedziony? Jak najbardziej, tym bardziej, że po 4-ech latach od wydania "Transkarpatii" liczyłem na bardziej udany materiał.

 

http://2.bp.blogspot.com/_mHnT_XU-ltI/Ssif-Y721bI/AAAAAAAABT4/nnnQkVtnimI/s320/karlahan.jpg

Karlahan "A Portrait of Life" - po demówce "Twigliht" z 2007 roku pora na oficjalny debiut Karlahana na rynku wydawniczym w postaci dość krótkiej ale zaskakującej płytki "A Portrait of Life". Zaledwie 6 kawałków (w zasadzie to 5, nie licząc wstępu) wraz z "Twigliht" który został przetransportowany z dema i mogę z całym sumieniem powiedzieć, że to co zrobili hiszpanie w tych kilku kawałkach jest zaiście świetne! Ten album to dla mnie jedno z największych zaskoczeń tego roku. Album szybki, melodyjny, potrafiący wywołać emocje u odbiorców jak na symfoniczny metal przystało. Na płycie mamy "The Harvest" który jest takim jakby połączeniem symfonicznego metalu z folk metalem, co moim zdaniem wyszło kapitalnie (zwłaszcza z wokalami Gonzaleza oraz Rejona). "Twilight" to kawałek potraktowany na największym "luzie" - melodyjny, podczas którego słuchania odnosi się wrażenie, że w porównaniu do reszty płyty nie jest tak poważny. Zamykający album "Reverie" zaskakuje pianinem i idealnym wkomponowaniem się w dźwięki gitar (mieszanka wybuchowa!). Jeśli Karlahan będzie wypuszczał taki materiał, to mi pozostaje już nic innego jak zacierać ręce na kolejną płytę :D Zdecydowanie polecam!

 

http://www.enemydivision.bydzia.com/obrazki/stl09.jpg

Enemy Division "Sentenced To Lie" - pierwsza a w zasadzie druga (po demówce z 2006 roku) płyta bydgoskiego Enemy Division. Całkiem udany materiał. Początek nie specjalnie mi podszedł (całkiem średnie "To Nowhere" czy też "Destroy Your Hydrant"), jednak później było już o wiele, wiele lepiej ("Complex Of God" samą melodią przypominające mi czasy System of A Down; jedyny kawałek wykonywany w całości po Polsku - "Butelka wina i perspektywy liczone na palcach" czy też moim zdaniem najlepsze na tej płycie "Darkside Of The Sun"). Największy plus jednak tej płyty jest taki, że została ona wydana całkowicie za free a link do niej daje poniżej. Sami ocencie :)

Album dostępny zupełnie za free tutaj: http://www.enemydivision.bydzia.com/download/Enemy%20Division%20-%20Sentenced%20To%20Lie%20(2009).zip

 

http://www.metalkingdom.net/album/img/d15/23614.jpg

Eternal Tears Of Sorrow "Children Of The Dark Waters" - nowy album finów nie jest albumem złym ani specjalnie dobrym. Powiedziałbym, że jest po prostu średnim. Na 15-lecie istnienia, wydali oni "Children Of The Dark Waters", które niczym specjalnym się nie wyróżnia. W porównaniu bowiem do wcześniejszych dokonań ETOS'u ma się wrażenie, że płytka jest po prostu wtórna. Gorsza od "Before the Bleeding Sun"? Nieznacznie, aczkolwiek tamten album bardziej mi podszedł. Nie mówię wcale, że jest źle, bo "Tears Of Autumn Rain" czy "Nocturne Thule" pokazują, że w zespole jest jeszcze potencjał. Jednakże reszta materiału jest po prostu średnia i niczym świeżym, nowym mnie nie zaskoczyła.

 

http://ec2.images-amazon.com/images/I/515z9wynkEL._SL500_AA240_.jpg

Infected Malignity "The Malignity Born From Despair" - postanowiłem z ciekawości przesłuchać co tam ciekawego mają do powiedzenia japończycy. Album utrzymany ściśle w konwencji brutal death metalu, ma już 3 lata na karku (był zarazem debiutem tej grupy). Po pierwszym razie, metariał tutaj zebrany nie trafił do mnie, jednak po kilku kolejnych całkiem mi podszedł. Japończycy jasno wytyczyli sobie cele swojej twórczości i są one tutaj słyszalne. W zamierzeniach album miał być brutalny, dziki i pomimo kilku zwolnień ("Inveracity"), całość jest naprawdę ostra. Osobiście nie jestem jakimś wielkim fanem brutal death metalu, jednak o dziwo "The Malignity Born From Despair" całkiem przypadło mi do gustu. Nie wiem, może dlatego, że całkiem mało słuchałem wcześniej akurat z brutalu? :)

 

http://1.bp.blogspot.com/_KyTuyEyHZFw/Si5ttwdtGBI/AAAAAAAAAWM/I5YYRSy6MaY/s320/cover.jpg

Nightrage "Wearing a Martyr's Crown" - powrót Szwedów i to w naprawdę wielkim stylu! Świetny płytka, która chyba przeszła oczekiwania wszystkich (tym bardziej, że wcześniejsza twórczość Nightrage nie wyróżniała się specjalnie). Tutaj zafundowali nam, kawał dobrego, melodyjnego death'u, który już od pierwszego kawałka ("Shed the Blood"), do samego końca słucha się po prostu świetnie. Jest melodia, jest dzikość. Są też elementy podchodzące mi niestety bardziej pod metalcore. "Wearing a Martyr's Crown" to jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy album nagrany w klimatach melodyjnego death metalu w tym roku!

 

http://www.lionmusic.com/cd/infinityoverture_file/kingdomofutopia300.jpg

Infinity Overture "Kingdom Of Utopia" - nowa płyta Infinity Overture niczym nowym mnie nie zaskoczyła. Słabsza od "Elegy" z momentami wręcz wkurzającym wokalem Lene. Mniej więcej w tym samym czasie wyszedł także nowy album Sonaty Arctica "The Days of Grays", bardzo zbliżony stylistycznie i w mojej ocenie bije o głowę "Kingdon of Utopie". Może to tylko moja opinia i jestem w niej odobniony ale zdecydowanie materiał który wypiścili duńczycy nie trafił do mnie.

 

http://merlin.pl/Liebe-Ist-Fur-Alle-Da_Rammstein,images_product,29,2719515.JPG

Rammstein "Liebe Ist Fur Alle Da" - po czterech latach przerwy od wydania "Rosenrot", Rammstein powrócił z nowym materiałem. Płytę promował singiel "Pussy" jak również mocno kontrowersyjny klip o tym samym tytule (w zasadzie porno-teledysk). Till Lindemann i spółka aby nagrać "Liebe Ist Fur Alle Da" udali się specjalnie na jakiś czas do Los Angeles i tam, siedząc w studiu nagrali płytę która...jest najgorsza w historii Rammsteina! Niemców słucham od 1997 roku, miałem styczność ze wszystkimi płytami oraz wydawnictwami na dvd ale większego gówna dawno nie słuchałem! Owszem, w niektórych momentach albumów nawet korzystnie wygląda, tylko, że bardziej dla świerzaków, niż osób które wychowały się na ich starych płytach, tym bardziej kapitalnym "Sehnsucht". "Liebe Ist Fur Alle Da" pokazuje, że Rammstein od czasu "Reise, Reise" zmienił się i nie grają już tak jak kiedyś. Idą w kierunku kompletnej komercjalizacji, main streamu i nie ma szans na powrót do undergroundu (kto pamięta koncerty Rammsteina chociażby w Berlinie, ten wie o co chodzi). Dla mnie ten album to porażka, której spodziewałem się. Zdecydowanie nie polecam!

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2492-jakie-p%C5%82yty-polecacie/page/30/#findComment-156418
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  185
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.12.2008
  • Status:  Offline

Na temat hammerfalla powiem tyle, że jak zauważył Przemek_1991, zespół jest bardzo nierówny. Moim ulubionym albumem jest "Crimson Thunder", i piosenka pt "Hearts on fire" - cudo. Niemniej jednak nie jestem wielkim fanem Hammerfalla.

Było Hammerfallu, to ja powiem o jeszcze jednym zespole, mianowicie o niemieckim Axxisie. Grają fajny, wesolutki i skoczny power metal. Wokal (wykonywany przez Bernharda Weissa) jest bardzo spoko, u mnie wpasowuje się w tą cienką lukę pomiędzy "pedalskim" a "zbyt trv". Natomiast tym co naprawdę urzeka jeżeli chodzi o Axxis, jest gitara. Marco Wriedt, obecny gitarzysta zespołu, na płycie zatytuowanej "Doom of Destiny" wykonuje naprawdę świetną robotę, jego solówy są wręcz mistrzowskie.

Właśnie tą płytę, "Doom of Destiny", chciałbym wam polecić, jeżeli nie jesteście zaznajomieni z Axxisem. Ich muzyka jest niezwykle pozytywna i wesoła, co w moim przekonaniu powinno być cechą charakterystyczną dla każdego power metalowego zespołu.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2492-jakie-p%C5%82yty-polecacie/page/30/#findComment-156422
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

  • Posty:  885
  • Reputacja:   82
  • Dołączył:  08.01.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Jeśli ktoś lubi Rock, niekoniecznie w ostrzejszej postaci, polecam mu najnowszą płytę Nickelback pt "Dark Horse". Płyta z tych "must-have". Jest tam kilka ostrzejszych jak i spokojniejszych kawałków, no i oczywiście nowy theme RAW czyli "Burn It To the Ground". Polecam każdemu :)
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2492-jakie-p%C5%82yty-polecacie/page/30/#findComment-158126
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • HeymanGuy
      1. Wrestling to bardziej teatr niż sport Oczywiście, że w wrestlingu są elementy sportowe, ale jest to przede wszystkim teatr. Przykład? Chociażby feud Lesnara z Romanem m.in. na WM 34, gdzie wielu fanów czuło, że walka była "ustawiona", ale nie pod względem wyniku, a pod kątem większego marketingu, a nie autentycznego rywalizowania dwóch zawodników. Historia i scenariusz były bardziej widoczne niż sama walka w ringu. Nawet w WWE, jednym z głównych atutów są właśnie postacie i opowiadanie historii, które przyciągają widza, a nie czyste umiejętności sportowe. 2. "WWE stało się mega komercyjne i przewidywalne" Pamiętacie, jak Vince McMahon wykreował najpierw SCSA, potem Jasia Cenę i tak powtarzał ten schemat z coraz to nowymi "twarzami" federacji> Zaczęło to być przewidywalne. Przykład: kiedy Cena zdobył 16. tytuł mistrza WWE w 2017 roku, fani odczuli to jako kolejną próbę wykreowania historycznego momentu, który nie miał większego związku z rzeczywistą rywalizacją. WWE stało się maszyną do zarabiania pieniędzy na nazwiskach i powtarzalnych formułach. Kolejnym dowodem może być dominacja The Undertakera przez lata – jego seria na WrestleManii była traktowana jak wydarzenie, ale z roku na rok traciła na świeżości. Schematy, schematy i jeszcze raz schematy. 3. "AEW to jeszcze nie jest prawdziwy konkurent dla WWE" Owszem, AEW zyskało wielu wiernych fanów, ale wciąż nie może dorównać WWE pod względem globalnego zasięgu. Jednym z najbardziej mówiących o tym momentów była reakcja na "All In" w 2018 roku, kiedy AEW ogłosiło ogromne plany i zmiany w wrestlingu, a potem okazało się, że ich plany są w dużej mierze oparte na tym, co już robiło WWE, tylko z deka gorszym wykonem elitarnym to wychodzi. AEW wciąż nie potrafi zbudować takiej samej bazy subskrybentów w WWE Network, tudzież od kilku dni fani WWE na Netfliksie, czy dotrzeć do tak szerokiej grupy odbiorców na całym świecie. 5. "Znaczenie mistrzostw w WWE i nie tylko. Czy one coś jeszcze znaczą?" Czy pas mistrza WWE ma jeszcze jakiekolwiek prawdziwe znaczenie? W wielu przypadkach pasy są bardziej elementem marketingowym niż oznaczeniem najlepszego zawodnika. Przykład? Cała masa, Jinder Mahal przejmujący pas aby trafić na indyjski rynek. Walki o pasy stały się bardziej oparte na scenariuszach ,,po coś" niż na faktycznej rywalizacji, co było widoczne w wielu storyline'ach. Oczywiście przykład Jindera to jeden z wielu, ale ten najbardziej przychodzi mi do głowy, kiedy w rosterze mieliśmy przecież masę lepszych workerów. 6. "Wrestling w latach 90-tych miał ten ‘dziki’ klimat, teraz za bardzo się tego boją, a nie powinni" Lata 90-te w wrestlingu to czas, kiedy granice były przekraczane. Z jednej strony mieliśmy erę Attitude WWE, z Austinem, Rockiem i Triple H, a z drugiej – ECW, które promowało brutalność, kontrowersyjne tematy i awangardowe podejście do tego, co można zrobić w ringu. W tym czasie wrestlerzy tacy jak Mick Foley (Cactus Jack) czy Terry Funk wprowadzali brutalność, która nie miała miejsca w dzisiejszym, bardziej ułożonym wrestlingu, przynajmniej tym mainstreamowym na dłuższą metę. Wiadomo jest GCW i inne CZW itp., ale to nie to samo. To były czasy, gdy nawet McMahon robił coś szalonego w ringu. Dziś już tego nie ma, a powinno się do tego od czasu do czasu wracać, ale na poważnie, a nie na odwal się. Kiedyś takie gale jak Extreme Rules i TLC zwiastowały naprawdę coś niespotykanego. Wiadomo, kiedyś formuła się wyczerpuje, ale aż tak szybko? 7. "Kontrowersyjni wrestlerzy na siłę wciskani audiencji" Patrząc na p sytuację np. z Joeyem Ryanem, który został oskarżony o molestowanie, ale mimo to próbował powrócić na ring, widać, że promotorzy wrestlingu często ignoruje kontrowersje. WWE przez wiele lat trzymało się "herosów", ale kiedy te osoby wpadły w skandale, organizacja po prostu je ignorowała i nie rozliczała się z nimi do końca. To samo dotyczy sytuacji z Hulk Hoganem, który po skandalu z nagraniem rasistowskim wrócił do WWE po kilku latach, co wywołało falę kontrowersji. Z jednej strony wrestling jest show, ale z drugiej, niektóre decyzje są bardziej biznesowe niż moralne, choć nie wiem co miało na celu pojawienie się Hogana na ostatnim RAW, bo ani biznesowo, ani moralnie się to nie spina imo. To było tak ogólnikowo, teraz bardziej na bieżąco. 1. "Cody Rhodes i jego droga do tytułu mistrza WWE" Historia Cody'ego Rhodesa, który wrócił do WWE po latach nieobecności, była jedną z najgorętszych story 2023 roku. Jednak ja jestem zdania, że WWE niepotrzebnie "zatrzymało" jego zwycięstwo nad Romanem Reignsem na WrestleManii 39, co było dla mnie sztuczne i przeładowane marketingiem. WWE zbudowało sobie historię wokół tego, że Cody musi "doprowadzić historię rodziny Rhodesów do końca", ale czy to naprawdę miało sens w kontekście jego rzeczywistego rozwoju w WWE i federacji? Przecież to było przewidywalne, Cody zasługiwał na pas mistrza wcześniej, zamiast rok panowania Reignsa prawie, że w hibernacji. Co teraz z tego wielkiego reignu Romana? Wspomnienie, ale czy dobre? 2. "Roman Reigns i jego dominacja nad WWE – ile można?" Roman Reigns stał się niemalże niepokonanym mistrzem w WWE, a storyline wokół jego dominacji trwa już od kilku lat. Mnie już szczerze nudzi tą idea Reignsa, bo choć jest dobrze napisany, to powtarzalność tego, jak Reigns "niszczy" kolejnych rywali, staje się przewidywalna. Całe "Bloodline" i jego rozwój w tej sytuacji miały ogromny potencjał, ale powtarzalność tej dominacji sprawia, że m. in. ja oczekujemy, spodziewamy się czegoś nowego, innowacyjnego. Co więcej, sytuacja z bliźniakami sprawiała wrażenie, że saga Bloodline idzie w stronę bardziej "personalnego" konfliktu niż rzeczywistej rywalizacji sportowej. Czasem sobie tak myśle, kiedy ta historia w końcu osiągnie swój "koniec" i jak WWE zrealizuje tę "dominację" na dłuższą metę, bo który to już ME WM będziemy mieć oparty w jakimś stopniu na kimś z Bloodline? Nawet nie chcę wiedzieć. 3. "Sami Zayn i knebel Triple H'a na jego twarzy. Jak WWE hamuje Samiego Zayna? Dlaczego?" Zaczynając od najpierw "lojalnego członka" Bloodline, Zayn stał się jednym z najgorętszych nazwisk w WWE dzięki świetnej pracy nad swoim charakterem. Jednak po jego "odwróceniu się" od Reignsa i staniu się bohaterem, zaczęły się pojawiać kontrowersje dotyczące tego, czy WWE naprawdę pozwoli Zaynowi zbudować "autentyczną" postać bez polegania na "momentach" z przeszłości. Wyraźnie widać, że Zayn często wpasowywał się w role, które były tylko "przeplatanką" starych smaczków storyline'owych, co niekoniecznie pasuje do jego talentu i potencjału, bo to i to ma ogromne. Męczy mnie to, że mają Samiego na wyraźnym hamulcu, zamiast spuścić go ze smyczy i pokazać co potrafi z pasem załóżmy WHC, albo WWE. Wszystko po to, żeby aktorzyny miały co robić, albo ktoś kończył historię przez 2-3 lata, SZ spokojnie dźwignąłby główny pas w WWE i to jest kryminał, że jeszcze tego nie zobaczyliśmy patrząc na to jaką robotę robi w ostatnich miesiącach. 4. "Logan Paul jako mistrz – czy to naprawdę dobra droga?" Pojawienie się Logana Paula w WWE wywołało mieszane uczucia u mnie. Jego status super gwiazdy w mediach społecznościowych i ogromny zasięg sprawiły, że WWE postanowiło dać mu pas US. Jednak ja totalnie nie widzę żadnego sensu w tym, by celebryta, który nigdy wcześniej nie był profesjonalnym wrestlerem, zdobywał tytuł nawet w midcardzie. Może to być świetny ruch marketingowy, ale pod względem storyline'owym wydaje się to kontrowersyjne, bo można to traktować jako "spalanie" mistrzowskich pasów w imię szerszego zainteresowania mediów. Czy to dobry kierunek, by tytuł mistrza był traktowany jako coś, co można "sprzedać", a nie zasłużyć na niego w ringu? Przypominam, że w rosterze mamy takie tuzy jak Theory, Knight, Waller, no cholera moge wymieniać przez pare minut na jednym wdechu. Ale traktujmy pasy jak zabawki dalej, gawiedź i tak łyknie. 5. "(nie)Udane powroty legend do WWE – nostalgia czy wypalenie?" Powroty legend takich jak Edge i Christian (zwłaszcza po zakończeniu kariery Edge'a w 2011 roku) są zarówno ekscytujące, jak i kontrowersyjne, z uwagi na to że wychodzą inaczej niż sobie wyobrażamy. Na ogół cieszę się z ich występów, ale z drugiej strony – czy nie zaczyna to być po prostu używanie nostalgii zamiast rozwijania nowych gwiazd? WWE kontynuuje wciąganie starych, lubianych postaci do głównych storyline'ów, co wywołuje pytanie, czy to nie blokuje możliwości stworzenia nowych legend. Z jednej strony, te powroty dodają wielkiego efektu wow, ale z drugiej, mogą sprawiać, że nowe talenty nie dostają odpowiedniej przestrzeni. Moje zdanie jest takie, że WWE ostatnio nie potrafi za bardzo w wielkie powroty. Jedynie powrót Punka zasługuje na uwagę, ale reszta? Bez większego echa i polotu według mnie. Kiedyś bardziej w to potrafili. 6. "Wrestling kobiet – czy WWE robi wystarczająco, by promować je na równi z mężczyznami?" W ostatnich latach kobiety w WWE, takie jak Becky Lynch, Charlotte Flair czy Rhea Ripley, zyskały ogromną popularność, ale wciąż pojawiają się pytania o to, czy WWE naprawdę traktuje je na równi z mężczyznami. Storyline’y z udziałem kobiet są coraz bardziej złożone i emocjonalne, ale wciąż można zauważyć, że są one traktowane jako "dodatkowe" story w porównaniu do głównych fabuł z mężczyznami. Np. walka Becky Lynch z Trish Stratus na SummerSlam 2023 była świetnie zrealizowana, ale była to zaledwie jedna z kilku równolegle toczących się historii, niekoniecznie traktowanych na równi z głównymi pasami męskimi. W skrócie według mnie WWE nie robi nic, abym przestał traktować kobiety jako przerwa na siku.  
    • MattDevitto
      Wraca Omega, więc to powinno ludzi zainteresować
    • HeymanGuy
      Jakieś przecieki mówiły że Rocky’ego wyrzuci. Tylko to by było spoko kilkanaście lat temu, nie teraz
    • IIL
      Raczej wiadomo, że John Cena ugra w tym roku RR match, także zastanawia mnie kogo jako ostatniego wyrzuciłby z ringu? Powinien być to ktoś z kim stoczy program/walkę po Manii i stawiam, że będzie to CM Punk albo Randy Orton.  Punk zresztą też powinien dobić do main eventu sobotniej nocy WMki i walczyć o World Heavyweight Championship. Nie wygra jednak Rumble i zdobędzie shota w inny sposób. 
    • CzaQ
      To akurat chyba łatwo wyjaśnić - The Rock niczym Cena jest ofiarą własnego sukcesu. Gość jest tak popularny i rozchwytywany (nie tak dawno był najbardziej opłacanym aktorem na świecie), że po prostu studia naciskają żeby był facem, bo obawiają się, że heelowy Dwayne by się tak nie sprzedał. Przykład - mamy kolejny film w kinie czy na netflixie gdzie gwiazdą jest Rockualdo i ma on kategorię wiekową PG - czyli dostępną dla wszystkich. I zapewne dzieci dla których wrestling jest wciąż prawdziwy    ...pewnie nie chciałyby oglądać go 'bo tak naprawdę w TV jest złym człowiekiem!" i nie pójdą/nie obejrzą filmu czy serialu, w którym on występuję i jest ważną postacią. Czysty markieting.   
×
×
  • Dodaj nową pozycję...