Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Muzyka - dyskusja ogólna


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  16
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.07.2012
  • Status:  Offline

a znacie All that remains to ich piosenka z nowego albumu

15390494114ff2eeefe96f2.jpg

  • 3 miesiące temu...
  • Odpowiedzi 63
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Pinio

    12

  • Mad-Man

    9

  • jakub97sc

    4

  • wojtek95

    4

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  284
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.12.2012
  • Status:  Offline

Wale - Folarin

http://www.datpiff.com/Wale-Folarin-mixtape.433113.html

 

Nowy oficjalny mixtape rapera Wale do ściągnięcia za darmo, za godzinę.

Ja się jaram.

ZNAJOMY ZBIERA PIENIĄDZE NA OPERACJE NIENARODZONEJ CÓRECZKI. WESPRZYJCIE GO JAK MOŻECIE.

http://siepomaga.pl/sercezosi

http://facebook.com/niestandardowesercezosi

P.S.

 

 

  • 4 miesiące temu...

  • Posty:  10
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.05.2013
  • Status:  Offline

Czy wiecie, że Jeff Hanneman zmarł. Jak zapamiętacie tego muzyka?
  • 1 miesiąc temu...

  • Posty:  148
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.08.2012
  • Status:  Offline

 

Eh, wspominy jak się siedziało i słuchało tylko tego. Nie rozumiał człowiek nic ale sample były fajne :D Teraz już inaczej. Zupełnie inaczej.

196226315251bf7dfc3a762.png

  • 1 miesiąc temu...

  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

sporo nawiązań do wrestlingu, bardzo sporo

 

Powiem szczerze że jak dla mnie to jest trochę słaba nuta. Może i nawiązań do wrestlingu jest wiele, ale ten niby raper ma tak słaby głos, że kariery w rapie by nie zrobił :D Zresztą bazować na wrestlingu w swojej twórczości muzycznej to być jak drugi John Cena :D

28054889252fa02dfba372.jpg

  • 2 miesiące temu...

  • Posty:  3 546
  • Reputacja:   38
  • Dołączył:  20.12.2012
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Natknęłam się jakiś czas temu na teledysk z muzyki K-Popowej w którym ewidentnie jest widoczny jeden z ważniejszych elementów związanych z WWE :)

Link poniżej:

collage.png

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

filip13w1, ja przesłuchałem i osobiście mogę z całą stanowczością powiedzieć: moim zdaniem Marshall Mathers LP 2 jest najlepszą płytą Eminema od czasów albumu Encore (Relapse i Recovery nie przypadły mi do gustu ze względu na odejście od postaci Slima). Em powrócił tutaj do starej nawijki i stylu Slima Shady'ego (słyszałem że ponoć znów zafarbował włosy na blond). Starałem się jak mogłem ale nie byłem w stanie wymienić jakiegoś słabszego kawałka, wszystkie utwory są równie dobre.

  • Posty:  1 197
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.03.2009
  • Status:  Offline

Eminem wydał naprawdę konkretną płytę, chyba jednak to właśnie Marshall Mathers LP 2 będzie płytą tego roku, a nie chociażby Yeezus Kany'ego czy Magna Carta Holy Grail. Wszystkie kawałki stoją na bardzo wysokim poziomie, świetnie tekstowo, bitowo i przede wszystkim zajebiście Slim Shady lata po bitach. Od samego początku byłem ciekaw kawałka z Kendrickiem, bo obaj są świetni i na pewno się nie zawiodłem. Kawałek z Rihanną wiadomo, trochę gimnazjalistek przyciągnie dodatkowo, a i będzie leciał w radiach.

 

Swoją drogą płytę w naszym, narodowym hip-hopie wydał KęKę, polecam naprawdę wszystkim. Świetny klimat płyty(po radomsku z iskrą kę). Solidne bity.


  • Posty:  558
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  10.07.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Macintosh

A ja polecam najnowszy album Kelly Clarkson. Mimo że do świąt jeszcze dwa miesiące Kelly nagrała bardzo świąteczny krążek i kilka piosenek jest na prawdę bardzo dobrych. Szczególnie polecam "Just for now", "4 Carats" czy "Winter Dreams". Na razie trudno wczuć się w atmosferę świąt, jednak z pomocą KC z pewnością zatęsknicie to otoczki związanej ze świętami Bożego Narodzenia. Oprócz tego na albumie można znaleźć kolędę "Cicha noc", więc można posłuchać tego nawet przy wigilijnym stole.

  • Posty:  114
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.10.2013
  • Status:  Offline

a znacie All that remains to ich piosenka z nowego albumu

 

Będzie odkop, ale moja recenzja płyty jest tutaj: All That Remains - AWYCW

 

Co do ostatniej muzyki jaką słucham, to oczywiście moje ukochane Trivium i najnowsza płyta "Vengeance Falls". Gorąco polecam, mimo początkowych obaw o zelżenie całego materiału, album wchodzi do głowy i nie chce wyjść. Mamy do czynienia z dojrzałością adekwatną do zespołu grającego już około 15 lat.

"Come Royal Rumble, understand, when you step in the ring... your arms are just too short to box with God."

 

Masz Twittera? Chcesz pogadać o wrestlingu? Kliknij!

  • 1 rok później...

  • Posty:  2 317
  • Reputacja:   54
  • Dołączył:  02.07.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Odkop ;)

Trivium to bardzo fajna kapela z kilkoma rewelacyjnymi kawałkami: built to fall ; strife; down down from the sky. Swoją przygodę z tym zespołem rozpocząłem właśnie dzięki poznaniu ostatniego kawałka (svr 2011 ;P).

 

Mam coraz większe mieszane uczucia co do obecnej twórczości three days grace. Zdaję sobie sprawę z faktu, iż przy zmianie głównego wokalu musiało coś nowgo powstać, ale kurde jako wieloletniemu już fanowi 3TG , po prostu dostaje wrażenia, że to już zupełnie inny zespół. Pewnie głównym czynnikiem moich negatywnych odczuć jest fakt, iż nigdy nie byłem osobą lubującą się w my darkest days.(wokal Matt Walst' a mi nie podchodzi) Jednak mimo tego ,,nowe'' Three day grace wydaje mi się strasznie przekombinowane, sens piosenek nie jest już ten sam. :(

163870508457e2d890447a3.jpg


  • Posty:  1 131
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2010
  • Status:  Offline

Trivium to bardzo fajna kapela z kilkoma rewelacyjnymi kawałkami: built to fall ; strife; down down from the sky. Swoją przygodę z tym zespołem rozpocząłem właśnie dzięki poznaniu ostatniego kawałka (svr 2011 ;P).

 

Jeśli miałbym poznawać twórczość Trivium od utworów, które widnieją w topkach na YT czy Spotify, to pewnie skończyłbym na dwóch utworach i nigdy więcej do nich nie wrócił. Bo In Waves tak naprawdę jest strasznie wkurzającym utworem - ma zajebisty refren, ale zwrotka sprowadza się do "IN WAAAAAVES!!!". Strife też nie jest jakimś wybitnym utworem. Ale na szczęście słuchanie tego bandu rozpocząłem od jednego z nowszych kawałków "Through Blood, dirt and bone", który jest ogólnie hejtowany za wolne tempo i gorszy poziom w stosunku do dawnych kawałków. A że innych utworów nie znałem, to ten był bez porównania dobry :) Więc ogólnie Trivium słucham dosyć krótko, ale mam już swoich faworytów wśród piosenek: Shogun i Deceived :) Dodałem do biblioteki ich 4 albumy, ale co jakiś czas kasuję kilka utworów, bo mimo wszystko Trivium nie trafia każdym utworem w mój gust :)

 

Natomiast TDG mi kompletnie nie podchodzi. Znam ich jeden utwór i sądzę, że jest to jeden z tych zespołów, które mają na koncie 2-3 wielkie przeboje i mniej więcej tyle samo lat kariery, a potem rozmieniają się na drobne.

 

A żeby jeszcze dodać coś bardziej od siebie: Halestorm. Jestem absolutnie zaskoczony ich twórczością. Próżno szukać u nich wybitnych solówek, ale trzeba przyznać, że perkusista naprawdę daje czadu, Lzzy Hale na wokalu odwala świetną robotę (ale w studiu, bo na żywo zdania są podzielone), natomiast niektóre riffy są naprawdę chwytliwe i momentalnie roznoszą człowiekowi łeb :D Pierwsza płyta to kapitalny start i kilka znakomitych utworów m.in. It's Not You, Dirty Work, Love/Hate Heartbreak i nieco wolniejsze Familiar Taste Of Poison. Druga utrzymała poziom dzięki Love Bites, I Miss The Misery i Freak Like Me. Jedyną wadą obu albumów jest za duża ilość piosenek wolniejszych, bardziej zalatujących pop-rockiem. Lzzy i ekipa są stworzeni do grania mięcha, a nie brzdąkania na akustyku dla nastolatek :P Oprócz tego Halestorm ma dwie EP-ki z coverami - niby bez szału, ale przesłuchajcie co zrobili z Bad Romance i Get Lucky, to zmienicie zdanie ;) No i wkrótce ukazuje się ich trzeci album - Into The Wild Life, z którego znamy już trzy utwory: Apocalyptic (brzmiący bardziej jak zaplanowane jam session), Mayhem (refren=mięcho) i Amen (póki co prezentujący najwyższy poziom). Zapowiada się on wg. mnie gorzej niż dwa poprzednie, ale liczę na to, że tym razem dostaniemy więcej riffów i agresywnych wokali (brakuje czegoś charakterystycznego jak riff z Love Bites albo stylowo czegoś podobnego do It's Not You) :) .

1047920915357ecfbacc6b.jpg


  • Posty:  2 317
  • Reputacja:   54
  • Dołączył:  02.07.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Znam ich jeden utwór i sądzę, że jest to jeden z tych zespołów, które mają na koncie 2-3 wielkie przeboje

 

Never too late,i hate everything about you, misery loves my company, high road, break, time of dying, animal i ve becomeso cold, riot- ostatnie dwa są mocno kiczowate, ale przesadą jest żeby mówić o 3 hitach ;). Zespól ten pewnie ci nie podhcodzi bo ani to rock , a ni punk, anie metal a alternatywka toche dla ludzi, którzy słuchają dużo popu, ale mnie to tam nie przeszkadza.

Co do trivium to muszę przyznać, że ostatnich piosenek jeszcze nie słuchałem prócz wspomnianego Shotgun które na kolana mnie nie powałiło. Momentami jakbym słuchał 5FDP a czasem The ghost inside(na którego natknąłem się całkiem przypadkiem i stwierdzam , że podświadomie czekałem na ich nową płytę. :) Ciut mocniejsze brzmienie , ale wlatuje w ucho na dłużej.

163870508457e2d890447a3.jpg

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • PTW
      KTO JEST WIĘKSZYM SIGMĄ? Istnieje szansa, że odpowiedź na to pytanie poznamy już jutro, a tymczasem Emanuel El G Wrestling Page mocno sugeruje, że SigmaBoy PTW nie tylko nie będzie miał z nim szans w walce, ale ma też niedobory w złożach sigmy... Który z wojowników zapracuje na pierwsze zwycięstwo w PTW? Młody Sigma, czy bardziej doświadczony najeźdźca z Włoch? GALA JUŻ JUTRO, MACIE OFICJALNE POZWOLENIE ŻEBY SIĘ EKSCYTOWAĆ :D Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • -Raven-
      1. Jamie Hayter vs. Mercedes Moné - mocno średnia walka (zwłaszcza jak na te z Moneciarą w składzie), z bardzo dobrym finiszem. Szefowa Mercedesa została rozpisana za mocno, przez co często walka była bardzo jednostronna. Wkurwia to tym bardziej, że przecież rozpisano jej wygraną. Mocny finisz, gdzie chwilami można było się łudzić, że Hejterka to jednak ugra. Jednak nic z tego. Samochodówka oczywiście musiała zaorać kolejną rywalkę i zdobyć kolejne trofeum. Wkurwia mnie babsko straszliwie, ale nie tak heelowo (jak powinna), ale tak po prostu, normalnie - po ludzku. Mam tylko nadzieję, że nie planują zrobić z niej pierwszej laski w AEW z dwoma babskimi pasami : 2. FTR (Cash Wheeler and Dax Harwood) (with Stokely) vs. Daniel Garcia and Nigel McGuinness - słabiutka walka, przez większość czasu oparta o gnojenie Nigela i niedopuszczanie Garcii do ringu, czyli bookingową sztampę. Jedyne zaskoczenie, to to, że finalnie to Daniel jobnął, bo spodziewałem się, że od tego tu będzie Angol. Uśpiło mnie to starcie i kilkukrotnie musiałem cofać, co nie jest najlepszą rekomendacją. 3. Mark Briscoe vs. Ricochet - kolejny zmarnowany potencjał przez durny booking. Pomimo niezłych spotów i fajnych motywów komediowych, Maras przez 90% walki wycierał sobie buty Łysolem, żeby ten na koniec wygrał po dwóch akcjach z nożyczkami... Kto to kurwa rozpisuje??? Podkupili bookerów z WWE? 4. The Hurt Syndicate (Bobby Lashley and Shelton Benjamin) (c) (with MVP and MJF) vs. The Sons of Texas (Dustin Rhodes and Sammy Guevara) - walka z dupy, o randze tygodniówki, a oglądało się ją całkiem spoko. Nie była zbyt długa, były zmiany przewag, fajnie rozpisany Dustin (który z wiekiem jest jak wino) i nie przynudzała. Żaden tam wypas, ale mimo wszystko, dostałem więcej niż się spodziewałem (choć za wiele się nie spodziewałem). 5. Kazuchika Okada (c) vs. "Speedball" Mike Bailey - pierwsza, naprawdę dobra walka na tym PPV. Mocno kibicuję Karate Kid'owi od czasów TNA i tutaj także błyszczał, a walka nabierała kolorów, kiedy Bailey zaczynał ją prowadzić (bo Okada standardowo potrafił ją ringowo zamulić). Zajebiste kontry, zmiany przewag i solidnie rozpisany pretendent, który - pomimo, że nie miał prawa tego wygrać - zafundował nam kilka niezłych near falli. Fajnie się to wszystko oglądało. Akurat na Bitch'a Bailey jest obecnie za krótki (pod kątem wypromowania), ale mam nadzieję, że finalnie dostanie w AEW push adekwatny do jego skillsów. 6. "Timeless" Toni Storm (c) (with Luther) vs. Mina Shirakawa - no żesz ja pierdolę! Przecież za takie rozpisywanie walk powinny być instant wyjebki z roboty. Sikawa robi miękkim dzyndzlem Sztormiaczkę przez niemal całą walkę, kontruje, obija, ogólnie niemal ośmiesza w ringu, żeby Antośka na sam koniec miała reaktywację i po odpaleniu jednego finiszera, skradła wygraną??? To musiał bookować ten sam kretyn, co rozpisywał walkę Rico z Briscoe. Widać tą samą spierdolinę mózgową i zero pojęcia o co chodzi w tym biznesie 7. Kenny Omega, Swerve Strickland, Willow Nightingale, and The Opps (Samoa Joe, Powerhouse Hobbs, and Katsuyori Shibata) vs. Death Riders (Jon Moxley, Claudio Castagnoli, Marina Shafir, and Wheeler Yuta) and The Young Bucks (Matthew Jackson and Nicholas Jackson) - mam z tą walką duży problem. Z jednej strony 3/4 było mega chujowym chaosem, pełnym słabego brawlu i okraszonym jakimiś debilnymi przyśpiewkami i odpustową muzą lecącą w tle (serio???), co wymęczyło mnie w chuj i spowodowało permanentne odliczanie do końca. Jednak pozostała 1/4, a zwłaszcza to co działo się stricte w ringu, potrafiło diabelnie wkręcić i sprawić, że momentami można było zamarkować. Te wariackie spoty, szaleństwo i konkretny hardcore - prawie uratowały to starcie. "Prawie" robi jednak różnicę. Nie wiem czy Joe miał jakąś kontuzję, ale nie było go tu niemal widać, gdzie to on powinien poprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa (powinni go uwiarygodnić), żeby na następnym PPV, mógł gładko jobnąć Mox'owi, w walce "jeden na jeden". Dziwnie to wyglądało, że Kapitan Teamu stosunkowo (do reszty) gówno tutaj zrobił. 8. The Paragon (Adam Cole, Kyle O'Reilly, and Roderick Strong) vs. The Don Callis Family (Konosuke Takeshita, Kyle Fletcher, and Josh Alexander) (with Don Callis) - nie wiem co było nie tak z tą walką, ale za cholerę nie potrafiła mnie wkręcić. Ringowo było spoko (bo oba teamy, to świetni zawodnicy), ale czułem jakby każdy odpierdalał tam swoje, bez jakiejś większej ringowej chemii. Finisz też był jak cała walka... Po prostu był, ot tak, bez jakiejkolwiek finezji. Szkoda, bo potencjał by tutaj na prawdziwego killera, a dostaliśmy walkę jakich wiele... na tygodniówkach. Swoją drogą Cole ładnie poleciał w dół w kwestii pushu. Od main eventera do udupienia w tagach. Wygląda jakby kompletnie nie mieli obecnie na niego pomysłu. 9. "Hangman" Adam Page vs. Will Ospreay - byłem podjarany wizją tej walki jak ksiądz proboszcz przed wizytą w Smyku. Finalnie powiem tak - było bardzo dobrze, ze świetnie rozpisanymi zawodnikami, kozackimi kontrami i mnóstwem near falli. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że nie spodziewałem się po taki składzie jeszcze więcej. Jedna rzecz była tam dla mnie jak kamyk w zajebiście wygodnych butach, a mianowicie tempo stracia. Kiedy Kowboj prowadził pojedynek, było chwilami wolno jak w walkach Reignsa, z tą jednak różnicą, że Adaś potrafi robić to na pełnej kurwie (co pokazał nie raz) w przeciwieństwie do Pięknego. Ktoś znowu rozpisał to po chuju, bookując Hangmana z "zaciągniętym ręcznym" :roll: Szkoda, bo mogli skrócić to o te 10 minut, ale pozwolić obu wcisnąć gaz do dechy, a wtedy ponowne ojcostwo już by mi nie groziło, bo urwałoby mi jaja Nigdy nie czytam innych opinii przed napisaniem własnej, ale podejrzewam, że za wynik pewnie AEW dostało mocne zjeby. Ja tam nie narzekam. Od zawsze mocno kibicuje Wisielcowi (bardzo lubię jego postać oraz ringowe skille) i cieszy mnie push dla niego. Podejrzewam, że wygrał, bo chcą jeszcze zostawić pas u Moxa (Adaś niestety nie da tutaj rady), a jak już Ospreay dostanie swoją szansę na Złoto - to ją wykorzysta. Swoją drogą Angol jest trochę rozpisywany jak Omega - potrafi przegrać z teoretycznie słabiej promowanym rywalem, ale potrafi też wygrać dosłownie z każdym, co zapewne wkurwia jego fanów, ale też powoduje, że przy jego starciach, nie można być do końca niczego pewnym. Reasumując - kolejne już PPV od AEW, które jak na ich możliwości, to dupy nie urywa. Od chuja niewykorzystanego potencjału i bookerskiej fuszerki. Tak na dobrą sprawę, to były tylko 2 bardzo dobre walki (main event i Okada z Bailey'em) i 2, które były spoko (walka o pas tagów oraz Anarchy). Cała reszta zassała w mniejszym lub większym stopniu, co jak na umiejętności AEW (a pokazali nie raz, że potrafią montować kurewsko dobre PPV's) jest jednak mocno rozczarowujące. Moja ocena: 3-/6.  
    • PTW
      GALA JUŻ W SOBOTĘ, KTO OKAŻE SIĘ PROTAGONISTĄ KOMIKSU NAPISANEGO W NASZYM RINGU? :) To tylko mała zajawka tego, co wydarzy się 31 maja w ramach pro wrestlingowej extravaganzy zatytułowanej PTW: Dzień Dziecka. Kto napisze kolejny rozdział epickiej historii, a kto utonie w falach zapomnienia? Bądź z nami i przeżywaj losy swoich ulubionych bohaterów! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • Grins
      R-Truth a raczej Ron Cena to był świetny przystanek dla Cena co jak co  Wychodzi na to że Cena sam chyba sobie dobiera zawodników z którymi chce stoczyć walkę, mam nadzieje że to nie Cody będzie ostatnim przeciwnikiem Cena tylko Punk.  Bronson Reed nowy członkiem stajni Rollinsa... Najśmieszniejsze w tej całej historii jest to że Roman zniknął od tak z dupy, po prostu go nie ma i chuj... Zrobił sobie przerwę i wróci po Money In The Bank albo na samej gali ale już nie jako OTC, Trible Cheef bo to już umarło coś czuje że będzie już nowy gmmick oby nie Big Dog    
    • Grins
      Jakoś ostatnio mam mało czasu oglądać wrestling, ale obejrzałem ostatnio tą galę i ogólnie była nawet spoko tym bardziej Fatal 4 Way mocno mnie nie zawiódł ale już Main Event był nie co średni. Nie będę się tu rozczulał nad każdą walką, ogólnie przejdę od razu do Main Eventu, na prawdę to miała być ostatnia walka Cena i Ortona? Serio średnia końcówka tym bardziej, John mimo że staruje się Heelować to średnio mu to idzie, ta jego sztuczność bije po oczach, serio jak już chcieli tego turnu to mógł zmienić charakter a nie dalej wchodzi przy swojej starej muzyce, dalej w starym stroju bez sensu to jest... Ogólnie wszystkie segmenty Ortona i Cena były świetne ale sama walka to totalna klapa, szkoda mi Ortona że go tak chujowo zabookowali bo serio nie zasługuje na to.  Tyle z tego dobrego że Valkyria jest pompowana i pushowana to na duży plus, jednak powrót Becky to nie był taki zły pomysł może sama Beczka postanowi promować młodsze nabytki. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...