Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Skoki Narciarskie - Ogólna Dyskusja


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Jedyne dobre rzeczy w dzisiejszych zawodach to skład na podium i punkty dla trójki Polaków. Reszta woła o pomstę do nieba, bo to co się działo w pierwszej serii to był śmiech na sali. Głupotą było puszczanie zawodników w tak skrajnie trudnych warunkach, a do tego te manipulacje belką startową. Odejmowanie po 40 punktów, kiedy ta jedna belka przy takich warunkach praktycznie nic się nie zmienia mijało się z celem. Trafna uwaga pojawiła się na interii, gdzie podano że Schlirenzauer skoczył w pierwszej serii tyle co Żyła, a wiadomo jak różnie skończyli. Wiatr przez cały czas był w granicach 2,5- 3 m/s, a takie rozwiązanie sprawy to efekt tylko i wyłącznie manipulacji belką startową. Nie podoba mi się takie coś, zresztą pewnie tak jak Ammannowi, który mimo świetnej formy nawet nie awansował do drugiej serii. Mam nadzieję że jutrzejszy konkurs będzie się toczył już w lepszych warunkach i będzie lepiej prowadzony przez organizatorów.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/23627-skoki-narciarskie-og%C3%B3lna-dyskusja/page/14/#findComment-369584
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 225
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Kowal

    36

  • Bastian

    29

  • filomatrix

    28

  • rocket

    17

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  308
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline

Dzisiejszy konkurs był pod kontrolą wiatru, cieszy zwycięstwo Gregora oraz wreszcie więcej polaków w drugiej serii, ale na tym plusy się kończą. Najbardziej mi szkoda Simona i Noriakego, bo obaj są w rewelacyjnej formie, ale trafili na takie warunki jeszcze te głupie podwyższenie belki co i tak gówno dawało tylko odejmowało punkty przez co niektórzy się nie zakwalifikowali do drugiej serii. Jak zakwalifikowali sie trzej polacy to pomyślał Żyła musi skoczyć dobrze, ale on skoczył jak Gregor, więc dobrze, ale pierwszy wygrał a drugi nawet w drugiej serii nie był chociaż odległość miali taką samą. Nigdy nie byłem za tymi dodatkowymi punktami i to potwierdza tylko moje zdanie. Nie wiem jakie warunki beda jutro, ale jeżeli beda takie jak dzisiaj to niech wogóle nie zaczynają albo skończą po pierwszej serii, bo podwyższanie belki i odejmowanie zawodnikom punkty do jak mówiłem gówno.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/23627-skoki-narciarskie-og%C3%B3lna-dyskusja/page/14/#findComment-369619
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Po raz kolejny konkursem w Lillehammer rządził wiatr. No i tym razem tak bardzo, że organizatorzy przeprowadzili tylko jedną serię. W sumie to dobrze, bo trwała ona dość długo, a przynajmniej od pewnego momentu zaczął się prawdziwy festiwal skoków i często zawodnicy lądowali poza linią oznaczającą rozmiar skoczni. Przynajmniej z tego całego rwanego konkursu wyszło tyle dobrego, że można było takie długie skoki pooglądać.

Tym razem do drugiej serii awansowało dwóch Polaków, ale ich miejsca szału nie robią. Szkoda Ziobry że nie punktował, ale miejmy nadzieję że w kolejnym konkursie będzie lepiej.

Mimo kłopotów z wiatrem pierwsza dziesiątka praktycznie bez zaskoczeń. Jedynie dziesiąte miejsce Asikainena można uznać za małą niespodziankę, bo do tej pory nie spisywał się aż tak dobrze. Cieszy mnie natomiast wygrana Koudelki. Jak Polakom nie idzie to przynajmniej nasi sąsiedzi wygrywają, a Roman w takiej formie jak najbardziej na to zasługuje.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/23627-skoki-narciarskie-og%C3%B3lna-dyskusja/page/14/#findComment-369677
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Nareszcie komuś z organizatorów wiatr przywiał trochę mózgu, bo to co się działo w dzisiejszym konkursie, a szczególnie w drugiej serii- to nie była w żadnym wypadku sportowa rywalizacja. Bo jeden zawodnik leciał bardzo daleko a drugi zaraz po nim szorował bulę bo go wiatr przyciskał do ziemi. Jak na każdym ze wskaźników wieje w inną stronę to automatycznie powinno się przerwać zawody, bo to się robi jajko- niespodzianka z warunkami jakie się wylosuje. Pięknie trafili Żyła, Kubacki czy Kofler. Dobrze że Dawid się tak złożył że w sumie upadać bez kontroli zaczął z jakiegoś metra i dzięki temu nic mu się nie stało. Wywrotki Murańki nie widziałem, ale dobrze że też nic sobie nie zrobił.

 

Doczekaliśmy się w końcu konkursu, pierwszego od wieków, w którym nasi nie awansowali do trzydziestki. Dwóch najpoważniejszych kandydatów wyeliminowały warunki wietrzne. Zresztą podium to też sprawa wiatru, bo Kraft skoczył kilka metrów dalej niż inni a nie wygrał. Taki konkurs to nie jest zdrowa rywalizacja i źle się to ogląda. Dobrze że skończyli to przed czasem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/23627-skoki-narciarskie-og%C3%B3lna-dyskusja/page/14/#findComment-370247
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 258
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.10.2011
  • Status:  Offline

Do tego można doliczyć jeszcze zabawę z belką pod koniec pierwszej serii. Mówiąc dyplomatycznie, warunki były dzisiaj słabe.

Zobaczymy co przyniesie Engelberg. Jak nic się nie ruszy, to jeszcze trochę i Kruczek może zacząć tracić grunt pod nogami...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/23627-skoki-narciarskie-og%C3%B3lna-dyskusja/page/14/#findComment-370260
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  368
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.03.2014
  • Status:  Offline

Jak nic się nie ruszy, to jeszcze trochę i Kruczek może zacząć tracić grunt pod nogami...

Co? Kto? Jak?

Chłop który nam załatwił brąż na MŚ, poprowadził naszego do podwójnego mistrzostwa olimpijskiego, mistrzostwa świata i kryształowej kuli i załatwił niezliczone podia w drużynówkach a Ziobry i Żyły przy nim wygrały konkursy co ma zrobić? Człowieku, to nie futbol, tu nie ma roszad trenerskich "bo zupa była za słona". Kruczek ma tą robotę załatwioną do momentu aż nie odechce mu się, czyli jeszcze długo długo.

A w Engelbergu zawsze wszystko rusza, dodatkowo trzeba być naprawdę głupim żeby myśleć że nasza ekipa bez lidera będzie miała równie wysokie morale co ze Stochem i będzie skakać na równie dobrym poziomie. Sorry, chyba tego sportu nie znacie jeśli myślicie, że nasza obecna forma to coś nowego, czy nieoczekiwanego, albo jakiekolwiek rozczarowanie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/23627-skoki-narciarskie-og%C3%B3lna-dyskusja/page/14/#findComment-370271
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Jak nic się nie ruszy, to jeszcze trochę i Kruczek może zacząć tracić grunt pod nogami...

:lol: A czy Kruczek jest Bogiem żeby co roku wyciągać ze swoich zawodników max umiejętności? Kilka sezonów poszło super, jeden zaczął się źle i od razu chcesz Łukasz pożegnać. I kogo zatrudnić, jakiegoś zagraniczniaka który przez kilka lat będzie od nowa budował zespół? Łukasz jest stworzony do prowadzenia naszej kadry i nie ma sensu go wymieniać, nikt inny się nie odnajdzie w tak dużej i zróżnicowanej grupie zawodników jaką teraz dysponuje nasza kadra. Żeby poznać każdego zawodnika potrzeba dużo czasu, a on już ten etap przeszedł.

Mam nadzieję że tylko Ty pomyślałeś że może na Kruczka już przyszedł czas.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/23627-skoki-narciarskie-og%C3%B3lna-dyskusja/page/14/#findComment-370274
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 258
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.10.2011
  • Status:  Offline

To chyba Panowie czytacie pomiędzy wierszami, bo nie napisałem że jest z miejsca do zwolnienia (może zacząć tracić grunt pod nogami). Nie czuje się malkontentem, który feruje surowe wyroki jak coś idzie źle. Po prostu stwierdzam, że jest problem, a może być jeszcze większy, jeżeli Stoch nie wypali. W porządku, był sukces na Igrzyskach, były dobre wyniki w drużynówce. Może nie za mocną, ale ekipę mamy i ogrom włożonej pracy to fakt. Może tak być, że będzie to sezon przeciętny, albo słaby. My (jako kibice) nie mamy na to wpływu. Nie mniej spora część kibiców, to Janusze i w przypadku porażek pojawi się presja (tak jak chociażby w piłce nożnej). Tajner jest doświadczonym działaczem, ale nie wiadomo czy w przypadku takich a nie innych okoliczności nie ugnie się.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/23627-skoki-narciarskie-og%C3%B3lna-dyskusja/page/14/#findComment-370279
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  368
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.03.2014
  • Status:  Offline

To chyba Panowie czytacie pomiędzy wierszami, bo nie napisałem że jest z miejsca do zwolnienia (może zacząć tracić grunt pod nogami). Nie czuje się malkontentem, który feruje surowe wyroki jak coś idzie źle. Po prostu stwierdzam, że jest problem, a może być jeszcze większy, jeżeli Stoch nie wypali. W porządku, był sukces na Igrzyskach, były dobre wyniki w drużynówce. Może nie za mocną, ale ekipę mamy i ogrom włożonej pracy to fakt. Może tak być, że będzie to sezon przeciętny, albo słaby. My (jako kibice) nie mamy na to wpływu. Nie mniej spora część kibiców, to Janusze i w przypadku porażek pojawi się presja (tak jak chociażby w piłce nożnej). Tajner jest doświadczonym działaczem, ale nie wiadomo czy w przypadku takich a nie innych okoliczności nie ugnie się.

Dobra rada dla tych którzy chcą się orientować w realiach skoków: tego nie czytajcie, albo uznajcie za wzór błędnej logiki. Sorry bardzo ale to co piszesz jest zupełnie oderwane od rzeczywistości.

Kruczek nie zostanie zwolniony, straci robotę dopiero wtedy kiedy sam zrezygnuje choćby nasza ekipa do końca sezonu nie zdobyła ani punktu. Jeśli twierdzisz inaczej - śmiało, idź postaw u buka że Kruczek poleci. Tylko nie zdziw się jak Ci zaoferują kurs w okolicach 51 i przypadkiem nie postaw całego majątku na to z radości że darmowa kasa leży na ulicy.

Mamy najlepszą ekipę w historii, kto twierdzi inaczej ten wczoraj włączył drugą serię przypadkowo. Polska to akurat taki kraj w którym Januszy tej dyscypliny jest mniej niż zorientowanych.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/23627-skoki-narciarskie-og%C3%B3lna-dyskusja/page/14/#findComment-370284
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 858
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.02.2007
  • Status:  Offline

Sorry, chyba tego sportu nie znacie jeśli myślicie, że nasza obecna forma to coś nowego, czy nieoczekiwanego, albo jakiekolwiek rozczarowanie.

Przepraszam bardzo, ale niestety forma naszych skoczków to niestety coś bardzo nieoczekiwanego. Nawet jeśli wziąć pod uwagę, że nasi od Engelbergu zazwyczaj mają znaczącą zwyżkę formy.

 

W analogicznym okresie z tamtego roku nasi skoczkowie już wcześniej mieli progres formy, a teraz z każdym konkursem jest coraz gorzej (no może Żyła się jakoś tam trzyma, a Kotowi trochę forma rośnie). A więc uważasz, że nagle w Engelbergu Polacy zaczną skakać jakby byli w perfekcyjnej formie?

 

Według mnie to, że Kruczek może tracić powoli grunt pod nogami jest jednak stwierdzeniem trafnym, bo ewidentnie Polscy skoczkowie zostali źle przygotowani do sezonu. Może to nie jest tak jak w innych dyscyplinach z rozszadami trenerskimi, ale nawet w skokach nie ma ludzi nie do ruszenia.

I jeśli ten sezon okaże się klapą to Kruczek może zostać wezwany na dywanik (ewentualnie po dwóch nieudanych sezonach, bo jednak w tym sporcie jest większa cierpliwość co do trenerów).

 

Druga sprawa, że zazwyczaj trenerzy nie są zwalniani, ale sami odchodzą. Ciekawe w ilu przypadkach był to odejście bez nacisków ze strony federacji? (tego się nie dowiemy :) )

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/23627-skoki-narciarskie-og%C3%B3lna-dyskusja/page/14/#findComment-370310
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 258
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.10.2011
  • Status:  Offline

Kruczek nie zostanie zwolniony, straci robotę dopiero wtedy kiedy sam zrezygnuje choćby nasza ekipa do końca sezonu nie zdobyła ani punktu. Jeśli twierdzisz inaczej - śmiało, idź postaw u buka że Kruczek poleci. Tylko nie zdziw się jak Ci zaoferują kurs w okolicach 51 i przypadkiem nie postaw całego majątku na to z radości że darmowa kasa leży na ulicy.

 

Szkoda mi pieniędzy na taką "zabawę". Może sam obstawisz, że odejdzie a ni go wyrzucą :?: :lol:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/23627-skoki-narciarskie-og%C3%B3lna-dyskusja/page/14/#findComment-370421
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  17.12.2014
  • Status:  Offline

Ja mam nadzieję, że jak wróci Kamil to wszystko się odbuduję bo na razie jest słabo z naszymi.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/23627-skoki-narciarskie-og%C3%B3lna-dyskusja/page/14/#findComment-370442
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

  • Posty:  1 775
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  07.07.2006
  • Status:  Offline

Parę uwag odnośnie zakończonego właśnie sezonu:

 

- o ile sezon w wykonaniu polskiej ekipy znów rozczarowujący, tak kadrę B (czy też "Młodzieżową", zwłaszcza w przypadku Stefana :)) mieliśmy bodaj drugą najlepszą na świecie po Norwegii z Tande, Stjernenem i Hauerem na czele. Swoją drogą czy Polo Tajner nie mówił aby na początku sezonu, że Norwegia nie ma zaplecza? :D Wracając do podopiecznych Maciusiaka: Kubacki zaliczył sezon życia i dość wiele pojedynczych skoków na poziomie czołowej dziesiątki. Wielu widzi w nim zawodnika ścisłej czołówki. W sumie skoro było go stać na 15 miejsce na MŚwL, co nawet w sezonie 2012/2013 było nie do pomyślenia, to dlaczego by nie? Jeśli chodzi o Hulę i Stękałę, to to było istne szaleństwo. TVP1 ostatnio mocno hype'owało Maciusiaka i choć sam, podobnie jak pewnie większość, wolałbym Horngachera, to awans Maciusiaka na głównego trenera też mógłby wyjść kadrowiczom na dobre. Poza tym wygląda na to, że Kubacki tak czy inaczej chce kontynuować z nim współpracę.

 

- gdyby nie pechowe 31 miejsce w Ałmatach Descombes-Sevoie miałby 12 konkursów z rzędu z punktami. Obecnie absolutnie najlepszy zawodnik spoza żelaznej siódemki. W przyszłym sezonie może mieć jednak konkurencję o ile Boyd-Clowes udowodni, że treningi w Neustadt to nie był syndrom Ziobry w Engelbergu. :) Poza tym Kaarel Nursmalu powrócił niedawno na skocznię i w Mistrzostwach Estonii zdeklasował regularnie trenujących rywali. Wydaje się, że jeśli na skoczni normalnej pokonuje Marttiego Nomme różnicą 24 punktów to już teraz jest to poziom pozwalający na wchodzenie do 50-tki mniej więcej w co drugim konkursie PŚ. Zobaczymy, czy był to jednorazowy powrót rekreacyjny czy też znalazł sponsora ew. zarobił jako korposzczur wystarczająco, aby móc trenować na satysfakcjonującym go poziomie. Co do Estonii to szkoda Arttiego Aigro, którego i Nurmsalu i Nomme określili jako wielki talent. Technicznie skacze pięknie, ale coś się popsuło i zaczął przegrywać z młodszymi od siebie Estończykami. Może w jego przypadku przeniesienie się do Finlandii nie było najlepszym pomysłem.

 

- Michael Neumayer zakończył karierę bez zwycięstwa. Nie jest to zaskoczenie, bo do ścisłej światowej czołówki wskoczył tylko na chwilę i to w dojrzałym dla skoczka wieku. Niemniej szkoda, że Gregor zabrał mu tę wygraną parę lat temu w Vikersund. Zwycięstwo Neumayera byłoby bowiem piękną historią zwycięstwa etyki pracy nad brakiem wrodzonego talentu. Cóż, pozostaje mu 3 miejsce w TCŚ i to za czasów Rohweina, kiedy sukcesów Niemców było jak na lekarstwo.

 

- Kiedy Domen Prevc się rodził Noriaki Kasai miał już na koncie dwa miejsca na podium klasyfikacji generalnej PŚ i 32 podia w pojedynczych konkursach. Niech ktoś to powie Szczęsnemu! :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/23627-skoki-narciarskie-og%C3%B3lna-dyskusja/page/14/#findComment-400841
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

  • Posty:  212
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.10.2004
  • Status:  Offline

Juz niedlugo bedzie Turniej Czterech Skoczni - obstawiam na wygrana Krafta z Austrii lub Freitaga

z Niemiec - chyba, ze Kamil Stoch wyskoczy z odpowiednia forma i obroni tytul sprzed roku.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/23627-skoki-narciarskie-og%C3%B3lna-dyskusja/page/14/#findComment-428605
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

  • Posty:  2 258
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.10.2011
  • Status:  Offline

Prognozy pogody na MŚ w lotach nie są zbyt optymistyczne. Przez wszystkie trzy dni ma wiać, a w sobotę dodatkowo padać deszcz. Sytuacja może być podobna do tej (lub gorsza) z 2016 roku.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/23627-skoki-narciarskie-og%C3%B3lna-dyskusja/page/14/#findComment-429808
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Nialler
      Imo w tych wdziankach co wychodzą są nieraz seksowniejsze i bardziej hoterskie niż "na codzień" xD
    • MattDevitto
      Royal Rumble kobiet w 2026 xDDDDDDD
    • KyRenLo
      WWE oficjalnie potwierdza lokalizację Royal Rumble 2026:
    • MattDevitto
      Ja wiem, że New Japan obecnie ma o wiele słabszy roster niż x lat temu, ale łączenie Corbina z fedką z Japonii to liść prosto w twarz dla Azjatów Chociaż tag team Corbin&Omos to byłoby coś
    • HeymanGuy
      NJPW Wrestle Dynasty 2025 8-Man Lucha Gauntlet Match: 16 minut czystego chaosu, efektownych akcji i technicznego wrestlingu, ale zacznijmy od początku. Hecheciro i Kosei Fujita zaczęli to na spokojnie, wymieniając kilka klasycznych chwytów. Fajna techniczna robota z obu stron, choć Hecheciro wydawał się mieć lekką przewagę w doświadczeniu i precyzji. No i zanim zdążyło się rozkręcić, wpadł Soberano Jr. – typowy luchador z CMLL, który wszedł jak tornado. Rzut na Fujitę, headscissors na Hecheciro i zaczęło się latanie. Typowe, ale cholernie przyjemne dla oka, ja zawsze to lubiłem. Chwilę później pojawił się Master Wato. Powiem szczerze, że Wato ostatnio idzie w górę, to i tu udowodnił, że potrafi. Wymiana chopów z Soberano? Była Hurricanrana? No też była. A potem wszyscy zaczęli się tłuc poza ringiem, bo czemu nie. No i proszę, mamy Mascara Doradę. Kolejny zawodnik z CMLL, który miał dobry 2024 rok, a tutaj wyglądał, jakby chciał udowodnić, że nadal jest w formie. Szybkie biegi po linach, headscissors na Soberano, a potem genialne suicide dive’y – praktycznie dla każdego, kto był w pobliżu. Zdecydowanie wyróżniał się swoją akrobatyką. A potem… Taiji Ishimori. Facet wszedł z buta. Handspring Cutter? Elegancko. La Mistica w Bonelock? Klasa. Ale Dorada dzielnie się wybronił. Ishimori nie zwalniał tempa i widać było, że ma ochotę na coś większego. Lubiłem Ishimoriego w TNA, z tego co pamiętam trzymał nawet pas X-Div. No i teraz czas na Titana – typ wpadł jak błyskawica. Crossbody, rope walk dropkick, Tornado DDT – wszystko to wyglądało świetnie. Trochę przyspieszył tempo i fajnie to wszystko zróżnicował.I wreszcie, gwóźdź programu… El Desperado, gość z IWGP Jr. Heavyweight na biodrach. Wszyscy momentalnie rzucili się na niego, bo jak tu nie skupić się na facecie z pasem? Desperado zebrał niezły łomot na rampie, potem w ringu, ale jego spryt pozwolił mu na kilka błyskotliwych kontr. Końcówka? Totalny chaos. Hecheciro z backbreakerem na Desperado, Fujita lata na Hecheciro, Ishimori dorzuca moonsault. Soberano z corkscrew dive’em, Titan i Wato się nie poddają i sami dorzucają swoje loty. No i Dorada… Ten Shooting Star Press na całą grupę to było coś pięknego. Wszystko zakończyło się jednak w ringu. Desperado próbował coś ugrać z Fujitą, ale Ishimori z Gedo Clutchem przechytrzył wszystkich i zgarnął wygraną. To była klasyczna spot-festowa walka. Dużo fajnych akcji, tempo, które nie pozwalało się nudzić, i świetna okazja, by młodsi zawodnicy pokazali swoje zalety. Czy była jakaś większa historia? Raczej nie, ale czysty fun wrestlingowy zdecydowanie był obecny. Po walce wszyscy rzucili się na Ishimoriego, ale on uciekł przez tłum – klasyczny heel move. CMLL-owcy jeszcze trochę poświętowali z fanami. 2,5/5 Grappling Match: Hiroshi Tanahashi vs. Katsuyori Shibata: Zaczyna się od przyjacielskiego pojedynku, bo jakby nie było, Shibata uratował Tanahashiego przed EVIL-em i House of Torture na Wrestle Kingdom, więc tu mamy coś w stylu "dziękuję za pomoc, stary". Czas na zabawę, ale wiadomo, jak to bywa z tymi dwoma – nie potrafią po prostu delikatnie. 😂Pierwsze 30 sekund? Wymiana klasycznego tie-upu, obaj starają się zyskać przewagę, ale wiecie, jak to jest – żadnego z nich nie da się zdominować tak łatwo. Kończą w linach, czysty break, i ruszają dalej. Następnie zaczynają wymieniać chopy.I tu Shibata zaczyna robić robotę, czujesz ten ból, jak jego ciosy trafiają w Tanahashiego. Ale Tanahashi? Facet nie odpuszcza, walczy o każdy chop. To był taki klasyczny "chop fest", jak to bywa u tych dwóch, że aż można poczuć ból przez ekran. Tanahashi przyjmuje ciosy, ale potrafi odpowiedzieć. Nawet próbuje full nelson w końcu, ale kończy się to po prostu na kolejnym chopie. Ostatnie sekundy? Obaj są już na tyle wyczerpani tymi ciosami, że to po prostu nastąpiła wymiana chopów do samego końca. Mimo że nie padło żadne wielkie zakończenie, to był czysty fun. Ciężko to ocenić jakkolwiek, bo w sumie to nie była żadna epicka walka, ale dla tych dwóch to była totalna zabawa. Widziałem, jak się dobrze bawią, więc i ja się bawiłem. Można było się spodziewać, że z tej rywalizacji nie będzie nic większego, ale te chopy – wow. Szkoda, że nie wyłonili zwycięzcy, ale i tak było to całkiem zabawne. 2/5 takie wymuszone. Winner Takes All: Strong Women’s Champion Mercedes Mone vs. RevPro Women’s Champion Mina Shirakawa: Zaczynamy od klasyki – panie zaczynają od klinczu i Mina daje Mercedesównej kopa w brzuch, bo czemu nie? Potem trochę rope runningu, dropkick na kolana i momenty, gdzie obie zaczynają robić uniki, trochę typowego wrestlingu. Mone rzuca snapmare i próbuje Statement Maker. Mina nie daje się złapać, bo zaraz wskakuje na liny i przerywa. Czyste, ale nic, co by powaliło widza. Mone robi kilka klasycznych ruchów, jak baseball slide i suicide dive na Minę i jej ekipę, a potem do akcji wkracza Mina – trochę Dragon Screw, wrzucenie nogi Mone w słupek i Figure Four wokół słupka, bo czemu nie? Widać, że Mina stara się trzymać fason, ale Mone jak zawsze wyprzedza ją o krok – nie daje się zdominować tymi technicznymi ruchami. Dość szybko Mone próbuje backstabber, ale nie jest w stanie kontynuować, bo no… kolano, dobry selling przy okazji. Potem klasyczne corner work i jeszcze jedna Meteora. W końcu Mina odpłaca jej tym samym, Figure Four znów się pojawia, a Mone w końcu ucieka do lin. Przełomowy moment? Mina trafia z Sling Blade, potem Implant DDT, Glamorous Driver i… Mone dalej wstaje, jakby nic się nie stało. Po czym po prostu odbija kolejną Mone Maker na 2, bo ta kobitama niekończące się siły, jakby była jakimś niezniszczalnym cyborgiem z lat 80-tych. 🤦‍♂️ Szczerze mówiąc, Mone już mnie trochę nudzi czy to w NJPW czy w AEW. Tak, wiem, ma swój styl, jest gwiazdą i mega utalentowaną wrestlerką, ale jej walki są po prostu mechaniczne. Brakuje w nich tej iskry, dramatu, który sprawiłby, że widzowie naprawdę by jej kibicowali, mimo charakteru postaci. Zwycięstwa Mone wydają się takie "wiedziałem, że wygra". Na pewno wielu będzie to oceniało jako solidny pojedynek, ale dla mnie brak tej energii i autentycznego zagrożenia w jej walkach sprawia, że nie czuję w tym większego entuzjazmu. Trochę mam wrażenie, że jej booking przypomina Hogana z lat 90, czy Cenę z lat 10 – zawsze wygrywa, tylko nie wiadomo do końca jak i dlaczego, a inne zawodniczki zaczynają przy niej wyglądać na marne tło. Takie trochę "Mone Show", a reszta to tylko postacie drugoplanowe. 3/5 Brody King vs. David Finlay /w. Gedo:  To był typowa hoss fight – dwa wielkie byki, jeden z nich to Brody King, który absolutnie dominuje w sile, drugi to Finlay, który stara się wyjść z opresji, bijąc się o każdą okazję. Zaczynamy od budowania Kinga jako powerhouse'a, który pokazuje swoją przewagę, zrzucając Finlaya jak kawałek śmiecia. Ale Finlay nie odpuszcza – jak to on – i z każdą chwilą udowadnia, że potrafi się wybić z takich sytuacji. Chop block z jego strony to jeden z pierwszych momentów, kiedy rzeczywiście potrafi zrównać Kinga z ziemią, chociaż ten później spokojnie odpłaca ciosami. Bardzo fajne cross face od Finlaya, potem Cactus Clothesline i obaj lądują na ziemi. Plancha też ładnie wyszła, ale King złapał go w powietrzu i odpłacił mu się zaciętym uderzeniem w barykady. Brody King świetnie wygląda w roli wielkiego, brutalnego faceta. Senton, chopy, elbowy, a potem Death Valley Driver – gość po prostu rozbija Finlaya na każdym kroku. Finlay w odpowiedzi walczy, jakby to była jego ostatnia szansa – coraz więcej uppercutów, walka o przetrwanie, a cannonball senton Kinga w narożniku... no siadło xd Chociaż King wyglądał jak absolutna bestia przez większość tej walki, Finlay w końcu zaczyna odwracać losy pojedynku. Speer po świetnym wyrwaniu się z chwytów Kinga, clothesline z tyłu głowy, a na końcu – Overkill. Finlay nie dał się zgnieść przez Kinga i wygrał w momencie, który podsumował całą jego walkę o przetrwanie. To była świetna walka, typowy hoss fight, jakiego można się spodziewać po tych dwóch. King był tytanem, nie dawał Finlay’owi ani chwili wytchnienia, ale właśnie to Finlay sprawił, że walka miała więcej dramaturgii, pokazując klasę zawodnika walczącego z takim potworem. Choć Brody King dał za dużo, co sprawia, że ciężko mu utrzymać status topowego zawodnika (bo powinien chyba mieć więcej do powiedzenia w ringu), to naprawdę świetnie się to oglądało. Finlay świetnie sprzedał techniki z mniejszych pozycji i Overkill był odpowiednią kropką nad i. Zdecydowanie dobra walka, z mocnym końcem i solidnym storytellingiem – ale King chyba mógłby być trochę mniej "zbyt hojnym" w takim stylu pracy. 3,5/5 Shota Umino vs. Claudio Castagnoli: Zaczynamy od Claudio, który od razu atakuje Shotę na wejściu, pokazując, kto tu rządzi. Claudio od samego początku wykorzystywał swoją siłę, by trzymać młodszego rywala w pasie i nie pozwalał mu na żadną chwilę oddechu. Nie oszczędzał go – uppercuty (zresztą akcje firmowe ex-Cesaro), stompy, potem Giant Swing, gdzie Shota się wyrwał na ostatnią chwilę. Potem widzimy trochę tego "brutalnego Claudio" w akcji, jak Crippler Crossface. Jasne, można powiedzieć, że Shota trochę wziął na siebie za dużo ciosów, ale od tego momentu zaczyna wstawać. Gdy udało mu się Tornado DDT i Jumping DDT na apronie, zyskał trochę momentum. Od tego momentu cała walka nabrała tempa, a Shota zaczynał wyglądać na kogoś, kto może dać radę Claudio. Zmienia się dynamika: nie jest już tylko ofiarą, ale zaczyna odnajdywać w sobie siłę, której mu wcześniej brakowało. Claudio oczywiście odpłacał z nawiązką, ale Shota miał ten magiczny moment – kilka naprawdę dobrych kontr – jak Beyblade czy Avalanche Tornado DDT. Ostatecznie jednak zwyciężył po Snap Death Rider, co było świetnym zakończeniem tej historii w ringu. To nie tylko walka, to także opowieść o tym, jak młodszy zawodnik może przejść przez piekło, a potem znaleźć sposób, by wygrać. Shota pokazał, że nie chodzi tylko o siłę, ale i serce do walki. Fajna walka – Claudio naprawdę pokazał swoją moc, ale cała historia o Shocie była naprawdę solidna. Chłopak przeszedł przez niemały młyn, ale dzięki swojemu wewnętrznemu duchowi walki udało mu się znaleźć sposób na pokonanie takiego dominatora jak Claudio. Ostatecznie Shota wyglądał na gościa, który się rozwija. Claudio udaje gest pojednania, a potem wyśmiewa go klasycznym ruchem z geste Kozakiewicza. Solidne, emocjonujące, i patrząc na Shotę, mamy tu naprawdę początek czegoś większego. 3,5/5 NEVER Openweight and AEW International Title match: Konosuke Takeshita (c) w/ Don Callis vs. Tomohiro Ishii: Walka zaczęła się klasycznie dla takich zawodników – siłowe próby zdominowania przeciwnika. Takeshita próbował szybko zdominować, zasypując Ishiiego ciosami i kopnięciami, ale Ishii, jak to ma w zwyczaju, po prostu wstał i zaczął odpowiadać swoimi charakterystycznymi chopami i lariatami.  Momentem przełomowym była próba Avalanche Falcon Arrow Takeshity – widowiskowe podniesienie Ishiiego z lin i zrzucenie go z wysokości mogło zakończyć walkę, ale Ishii, jak to wojownik, znalazł w sobie siłę, by przetrwać i kontynuować ofensywę. Nie tylko to, ale sam Ishii zaskoczył wszystkich swoim Avalanche Hurricanraną, co było totalnym szokiem, biorąc pod uwagę jego styl walki.. Takeshita i Ishii zaczęli wchodzić w strefę totalnej desperacji – headbutty, wymiana lariatów, i nagłe, potężne kontry sprawiały, że publiczność siedziała na krawędzi krzeseł. Kiedy Takeshita trafił Poisoned Rana i zakończył wszystko Power Drive Knee oraz Raging Fire, było jasne, że młody gwiazdor utrzyma swoje tytuły, ale nie przyszło mu to łatwo. Ishii wyglądał, jakby miał jeszcze trochę magii w sobie, a jego walka była jak przypomnienie o tym, dlaczego jest uważany za jednego z najtwardszych w biznesie. Brutalna, szybka i intensywna walka – klasyka w wykonaniu Ishiiego, który po raz kolejny pokazał, że wciąż ma w sobie ogień, a Takeshita zademonstrował, dlaczego jest uważany za gwiazdę wschodzącą. Połączenie old-schoolowej brutalności z odrobiną nowoczesnej atletyki. 4/5 Triple Threat Tornado Tag Team Match for the vacant IWGP Tag Team Titles: United Empire (Jeff Cobb and Great-O-Khan) vs. Young Bucks (Matt and Nick Jackson) vs. Los Ingobernables de Japon (Himoru Takahashi and Tetsuya Naito): Tornado Tag oznacza totalny chaos, i tak właśnie było w tym starciu. Walka rozpoczęła się od szybkiego wywalenia Young Bucks z ringu przez Cobba i Hiromu. Cobb imponował swoją siłą, a Bucksi szybko wrócili do gry, używając swoich charakterystycznych superkicków i widowiskowych dive'ów, by zyskać przewagę. Jeff Cobb był prawdziwą gwiazdą w tej walce – jego brutalne German Suplexy, zwłaszcza podwójny German na Bucksach, były absolutnym popisem jego siły. Wielokrotnie przypominał, dlaczego jest jednym z najbardziej fizycznie dominujących zawodników na świecie. Great-O-Khan również miał swoje momenty, pokazując kreatywność. Hiromu i Naito wnieśli do walki swoją charakterystyczną dynamikę – kombinacje ciosów i synchronizowane ruchy, takie jak Time Bomb i Destino, były imponujące. Szczególnie Naito z jego opanowanym stylem był kontrapunktem dla energicznych Bucksów. Young Bucks, jak przystało na nich, skupili się na szybkich, widowiskowych akcjach – Elevated Swanton Bomb, X-Factor, i oczywiście EVP Trigger. Nawet w momentach, kiedy wydawało się, że ich przewaga zostanie przerwana, zawsze znajdowali sposób, by wrócić do gry. Ostatecznie ich doświadczenie w chaosie tego typu walk przyniosło im zwycięstwo, kiedy wykorzystali TK Driver, aby zdobyć tytuły. Widowiskowy spot fest, który świetnie sprawdził się jako szybka, dynamiczna walka, choć brakowało w niej głębszej narracji. Występ Cobb’a był absolutnie na najwyższym poziomie, ale w końcu to Bucksi byli najlepsi w chaosie. Jeśli lubicie szybkie akcje i niekończące się przejścia między ruchami, to była walka dla Ciebie. Jednak brak znaczącej dramaturgii w sekwencjach nieco obniża ogólną ocenę. 3/5 IWGP Global Heavyweight Title Match: Yota Tsuji (c) vs. Jack Perry: Walka rozpoczęła się od klasycznych zapasów, z wymianą przejść i kontr. Perry, jako heel, sprytnie atakował oczy i plecy rywala. Yota Tsuji jednak udowodnił, dlaczego jest mistrzem. Walka nabrała tempa, gdy Tsuji zaczął przełamywać dominację Perry’ego, pokazując swój wachlarz umiejętności – od siły po widowiskowe ruchy, takie jak Modified Spanish Fly. Jack Perry miał swoje momenty, zwłaszcza w budowaniu narracji z celowaniem w dolne plecy Yoty. Jego Wrist Clutch Angle Slam oraz manipulacja sędzią poprzez ukryty cios poniżej pasa były klasycznymi zagraniami czarnego charakteru. Perry robił wszystko, by oszukać rywala i wywalczyć przewagę. Kulminacja przyszła w końcówce, gdzie po wymianie ciosów Perry wydawał się być bliski zwycięstwa. Jednak Yota Tsuji, dzięki Gene Blaster (po prostu Spear), przełamał ofensywę rywala i przypieczętował swoją pierwszą obronę tytułu. To był solidny pojedynek, który skutecznie podkreślił siłę i wszechstronność Yoty jako nowego mistrza. Perry odegrał swoją rolę dość dobrze, budując napięcie jako sprytny, lecz podstępny pretendent. Walka była dynamiczna, z dobrą strukturą, ale brakowało większej nieprzewidywalności – wynik był dość oczywisty. Mimo wszystko, jak na pierwszą obronę tytułu Yoty, było to odpowiednio intensywne starcie, które pozwoliło mu zaprezentować się jako godnego czempiona. 3/5 Kenny Omega vs. Gabe Kidd: Starcie rozpoczęło się w tempie klasycznym dla Omegi – techniczne uniki, szybkie kontry i solidne chopy. Kidd szybko pokazał, że nie zamierza być tylko kolejnym przeciwnikiem do odhaczenia, przewracając Omegę solidnym Shoulder Blockiem i wygrywając wymianę ciosów. Już na początku było widać, że Kidd chce wykorzystać swoje brutalne, fizyczne podejście. Suplex na krawędzi ringu i wyrzucenie Omegi na barykadę szybko pokazały, że walka będzie bardziej ostra, niż tylko techniczna. Kidd przygotował stoły, ale Omega jak zawsze odpowiedział widowiskowymi akcjami, jak Plancha czy Snap Dragon Suplex na podłodze. Te spoty były bolesne do oglądania, a zwłaszcza ten kiedy Kidd, który wylądował na linach i odbił się na podłogę w sposób wyglądający na groźny. Omega atakujący krwawiącego rywala, a potem użycie krzeseł i stołów przez Kidd’a, podniosły imho powagę i prestiż tej walki. Kidd, pokazując brutalność, rozbił fragment stołu na głowie Omegi, co wizualnie wyglądało niesamowicie i podkreślało desperację obu zawodników. Końcówka walki to pokaz charakterystycznego dla Omegi stylu – szybkie przejścia między technikami, potężne V-Triggery oraz emocjonalne próby zakończenia walki przez One Winged Angel. Kidd, mimo zmęczenia, walczył jak równy z równym, serwując Piledrivery i Kawada Driver, które wyglądały jakby miały zakończyć walkę. Fakt, że Omega zdołał przetrwać te ciosy, wzmacniał jego status jako niezniszczalnego wojownika. Ostateczna wymiana to podsumowanie tego, czym była ta walka – brutalnością, wytrzymałością i nieustępliwością. Kidd po V-Triggerze i Powerbombie podnosi się przy liczeniu do jednego, co było symbolicznym pokazem ducha walki. Ostatecznie jednak Omega zamknął pojedynek swoim One Winged Angel, co zakończyło walkę. To była emocjonalna, brutalna i techniczna uczta wrestlingowa. Obaj zawodnicy zrobili wszystko, by wynieść ten pojedynek na najwyższy poziom. Kidd, mimo przegranej, wyszedł z tej walki jako gwiazda, jeszcze większa niż był do tej pory, udowadniając swoją wartość jako fizycznego, agresywnego rywala. Gabe był idealnym rywalem dla Kennego na powrót po kontuzji. Omega, po problemach zdrowotnych, pokazał, dlaczego jest jednym z najlepszych na świecie. Jedyny minus? Trochę przesadna długość walki, co momentami wydłużało akcję, ale finalny efekt zrekompensował te momenty. Tanahashi płaczący po walce mówi wszystko – ta walka przejdzie do historii jako niezapomniane starcie, na pewno dla fanów Gabe'a. 5/5 IWGP Heavyweight Title Match: (c) Zack Sabre Jr. vs. Ricochet: Ricochet szybko zaatakował, próbując wypracować przewagę dzięki swojej szybkości i akrobatycznym manewrom, takich jak Sasuke Special i Springboard 450 Splash. Wydawało się, że Ricochet ma szansę na szybkie zakończenie walki, ale Zack Sabre Jr., jak to ma w zwyczaju, przejął kontrolę, skrupulatnie eliminując atuty rywala. Sabre zaczął od technicznych rozwiązań, takich jak Cravat i złożone dźwignie, które skutecznie neutralizowały zapędy Ricocheta. Sabre, będący mistrzem techniki, skupił się na żebrach i ramionach Ricocheta, używając Inverted Indian Death Lock i Kimura Lock, aby powoli rozkładać przeciwnika na czynniki pierwsze. Ricochet próbował odpowiadać serią dynamicznych ataków, takich jak Running Shooting Star Press czy Lionsault, co podkreśliło różnicę w ich stylach walki. Jednak Sabre, jak zawsze, znalazł sposób na spowolnienie tempa, przejmując kontrolę przez precyzyjne kopnięcia i dźwignie. Walka nabrała intensywności, gdy obaj zawodnicy zaczęli wprowadzać bardziej ryzykowne akcje. Ricochet zaserwował widowiskową sekwencję: Northern Lights Suplex, Brainbuster, a następnie absurdalne Suplexy na krawędzi ringu i na podłodze. W tym momencie widzowie byli na krawędzi swoich miejsc. Sabre, pomimo widocznego bólu w żebrach, kontynuował walkę, wykorzystując Dragon Suplexy i Michinoku Driver, które ledwo nie zakończyły pojedynku. Ricochet próbował zakończyć walkę widowiskowym 630 Splash, ale Sabre unika tego i kontruje potężnym Punt Kickiem, po którym następuje Zack Driver.  Finalna sekwencja należała do Sabre'a, który zamknął Ricocheta w The Inexorable March of Progress, idealnie wykorzystując swoją techniczną przewagę. Ricochet nie miał wyjścia i poddał walkę. Było to świetne zestawienie dwóch unikalnych stylów walki – atletycznego i dynamicznego Ricocheta kontra technicznego i precyzyjnego Sabre'a. Choć wynik nie był zaskoczeniem, obaj zawodnicy dostarczyli ekscytującej walki, która pokazała, dlaczego są w czołówce. Sabre zachował mistrzowskie opanowanie i ciągłość narracyjną, sprytnie pracując nad żebrami i ramionami Ricocheta, podczas gdy Ricochet wniósł nowy wymiar do swojego stylu dzięki subtelnym heelowym elementom. Sabre, w swoim charakterystycznym stylu, podziękował Ricochetowi i podkreślił swoje oddanie New Japan. Mocne słowa o przyszłości NJPW i dominacji TMDK były idealnym zakończeniem tego show, budując dalsze emocje wokół jego stajni. Warto dodać, że pirotechnika i moment celebracji były świetnym akcentem na zakończenie gali. To była gala, która nabierała tempa w miarę jej trwania. Choć początek pozostawiał trochę do życzenia, ostatnie dwie walki zrekompensowały wcześniejsze niedociągnięcia. Show cierpiało na pewne problemy z pacingiem, jak również z długością (10 walk po ponad 12 minut każda to wyzwanie zarówno dla zawodników, jak i widzów), ale te najlepsze momenty były naprawdę znakomite i warte czekania. Mimo że nie była to gala bezbłędna, jej mocne momenty wyniosły ją do poziomu bardzo dobrej. Szczególnie ostatnie dwie walki uczyniły ją wartą obejrzenia, a Gabe Kidd i Takeshita wyraźnie zaprezentowali się jako przyszłe gwiazdy dla New Japan (i nie tylko). Gala mogłaby być lepsza przy bardziej zrównoważonej karcie, ale jako całość była satysfakcjonująca.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...